Dzielnica mieszkalna

Dzielnica mieszkalna, składająca się ze slumsów, w których mieszkają najubożsi mieszkańcy planety Imegga. Czynsz jest bardzo drogi, więc wielu z nich zostaje bez dachu nad głową. Tutejszy król-dyktator nie przejmuje się losem swoich podwładnych. Liczy się dla niego tylko pieniądz.

Dziewczyny bez chwili zwłoki postanowiły wyruszyć, aby wykonać zleconą im misję. Zadanie miało być proste. Wejść, przysłuchać się rozmową. Wrócić i zameldować o przyszłych planach władcy tego miejsca. Brzmiało prosto? Jednak takie sprawy najbardziej lubiły się komplikować. Gdy Tensa wraz z Gajją wychodziły z pomieszczenia w głowie tej pierwszej zrodziło się pytanie. -Powinnam coś wiedzieć o tym królu? Albo o jakichś zwyczajach które tu panują? W końcu to obca planeta i mogłabym zrobić coś nie tak. - powiedziała. Młoda Halfka nie była pewna co powinna robić. Nie sądziła, że może znać język którym władali mieszkańcy planety Imeck. W końcu szansa na to, iż mowa ta będzie pokrywać się z ziemską, tak jak w przypadku Vegety nie była duża. Dziewczyna chciała skupić się na misji. Musiała dokładnie przemyśleć jak powinna zachować się będąc w roli służki. Paradowanie w formie super saiyana odpadała. Tak samo jak nie wykonywanie rozkazów. Dziewczyna musiała schować dumę w kieszeń. Przynajmniej na jakiś czas.

MG

- Tak, kilka rzeczy chyba ci się przyda. Nigdy nie patrz na kosztowności, które będą znajdowały się w domu. Uzna to najpewniej za próbę kradzieży i każe cię zabić. Druga rzecz to hmmm pomyślmy. Jego ochroniarz, Ledgic. Nie stawaj mu na drodze, jest trochę dziwny. Nigdy mu nie odmawiaj posłuszeństwa. No i trzecia, ostatnia chyba rzecz... Nie wolno ci niczego dotykać bez zgody Dona. To dosyć ważne, więc o tym pamiętaj, chcemy by wszystko poszło zgodnie z planem. - Powiedziała dziewczyna a wy szliście wzdłuż piaskowych ulic. Mijaliście po drodze przeróżne istoty, wyższe, niższe, grubsze, chudsze, z rogami, bez rogów i tak dalej. Teraz natomiast weszliście po chwili w dzielnice siedziby dyktatora. Drzwi do jego domostwa były otwarte, bez straży. Jedynie elektryczne ogrodzenie oddzielało całość od społeczności.
- Tutaj się rozdzielimy, idź już i pokaż to. - Powiedziała dając ci coś na wzór przepustki. W drzwiach pojawił się pomarszczony, 2 metrowy mężczyzna.

Tensa szła wraz z czerwonowłosą. Gajja wyjaśniła jej wszystko co musiała wiedzieć. Te zasady nie do końca jej się podobały. Miała do nich złe przeczucia. Jednak rozkaz to rozkaz. -Rozumiem, nie patrzeć na kosztowności, uważać na ochroniarza i wykonywać wszystkie polecenia. Nie dziwi cię to, że w tak odległej części kosmosu mówią tym samym językiem co na ziemi? - zapytała z ciekawością. W końcu nie należało to do czegoś przewidywalnego. Idąc przez piaskowe uliczki Tensa podziwiać mogła różnego rodzaju istoty. Z rogami i bez, duże i małe, prawdziwy festiwal wyjątkowości. Po przechadzce Halfka wiedziała już co ma robić. Dziewczyny podeszły do dużej otwartej bramy, która o dziwo była otwarta. Jedynie elektryczny płot stanowił jakąś obronę. -Życz mi szczęścia.- powiedziała Tensa. Wzięła przedmiot i głęboki wdech. I podeszła do dwumetrowej istoty. -Witam, mam być nową służką.- powiedziała, po czym podała mężczyźnie przepustkę.

MG

Gdy dziewczyna przemierzała szybko uliczki, wtedy na swojej drodze spotkała dobrze znanego jej z wyglądu, niebieskiego kosmitę imieniem Ledgic. Stał on wraz z 2 żołnierzami, za Tensą pojawiła się dziwnie wyglądająca dwójka kobieta w zielonym stroju i różowej kamizelce oraz niski, brązowy facet z rudą brodą. Natomiast na dachach budynku znaleźli się razem 5 wojowników (2 po jednej i 3 po drugiej stronie), trzymali oni duże, okrągłe przedmioty.
- Serio myślałaś, że nie jesteś obserwowana jako kompletnie nowa osoba w zamku wielkiego Dona? Nie no proszę cię... Gdybyśmy nie byli ciekawi co kombinujesz to jeszcze przed wejściem do gabinetu byśmy cię pojmali. Oddaj notatki, to zastanowię się czy cię puścić. - Powiedział Ledgic wyciągając w twoją stronę swoją włócznie.

Tensie udało uciec się z pałacu. Była dumna z siebie, jednak wiedziała, że poszło jej za łatwo. To przeczucie nie odpuszczało jej przez dość długi czas. Udało jej dostać się do dzielnicy mieszkalnej. W pewnym momencie trafiła ona jednak na Ledgic'a. Na jej nieszczęście nie był on sam. Pięciu wojowników otoczyło ją. -Cholera, sporo ich. Nie wiem jak są potężni. Mogę nie dać im rady. Właściwie to te notatki nie są mi potrzebne. Prawdopodobnie zaatakują mnie jeśli im je oddam. Jeśli tego nie zrobię stanie się to samo. Jedyne co mogę zrobić to zgrywać ofiarę, może to osłabi ich czujność.- mówiła do siebie w myślach. Wiedziała co musi robić. W jej oczach momentalnie pojawiły się łzy. Drżącą ręką podała rzuciła notatki w stronę Ledgica. -Ja... ja nie chciałam... powiedzieli że zapłacą. Ja muszę jakoś przeżyć... nie miałam wyboru. Przepraszam... Ja nic nie wiem, przerysowałam tylko te znaki...- mówiła łkając. Cały czas obserwowała sytuację. W razie ataku była gotowa wykonać unik i rzucić się pędem między uliczki, aby zgubić wojowników. Albo chociaż doprowadzić do ich rozdzielenia się.

Tensa kłamała mówiąc o notatkach, o rodzinie i o tym, że musi z czegoś żyć. Jednakże grupa znajdująca się przed nim chyba już to wiedziała. Nie uwierzą w żadne słowo głupiej nie blondynki. Saiyanka nie była w ciekawych położeniu. Teraz Ledgic się uśmiechnął i machnął potężnie swoją włócznią, potężny podmuch wiatru wysłany został w kierunku dziewczyny, która zrobiła unik, jednakże zbyt wolno. Potężny ból przeszył jej ciało a jej lewy bok mocno przecięty na około 10 centymetrów ( http://vignette1.wikia.nocookie.net/dragonballmultiverse/images/1/10/DBM_Color_Cell_by_firebladenatjox.png/revision/latest?cb=20111104012436&path-prefix=es ale dużo mniej w głąb, tylko 10 cm)
Teraz Tensa była nieco pokiereszowana, i jej jedyne wyjście to włączyć super saiyana, walczyć? Igrać z mijającym czasem (krwią) czy może uciec w bezpieczne miejsce, do Gajji.

Kłamstwa dziewczyny musiały w końcu wyjść na jaw. Wojownik nie uwierzył w jej historię, a może uwierzył jednak chciał pozbyć się szpiega. Gdy dziewczyna podała mu notatki ten zamachnął się włócznią. Mimo jej prędkości atak i tak trafił ją w lewy bok. Jej krzyk rozdarł powietrze. -Korose!- krzyknęła. Była wściekła, ból przeszywał jej ciało. Jej krzyk brzmiał obco nawet dla niej. W jej głowie istnieli tylko oni. Misja już się nie liczyła. Zemsta za ten ból. Za zadaną ranę. Tensa straciła przytomność. Jednak jej ciało wciąż działało. Włosy w ułamku sekundy stały się złote. -Korose, korose, korose!-krzyczała. W jej głosie słychać było ból i nienawiść. Jak u rannego wilka który w ostatnim zrywie chce pociągnąć przeciwnika za sobą do grobu. 0,1 sekundy tyle czasu potrzeba było, aby jej gniew opanował ciało. Tyle czasu zajęła transformacja. Jej moc była niebagatelna. Nie przestawała krzyczeć. Z całą prędkością rozpędziła się, okrążając Ledgic'a. Chociaż była wściekła, a jej drugie ja niemalże przejęło władzę, po raz kolejny doszło do scalenia. -Śmieć.- powiedziała chłodno uderzając w pełnym rozpędzie. Jej łokieć zderzył się z kręgosłupem przeciwnika. Nie znała jego siły. Chłodna kalkulacja pojawiła się w jej głowie. Uderzała jego plecy jak skałę z całą swą mocą. Nie była to już ta furia co podczas przemiany. Choć była wściekła jej właściwa osobowość równoważyła to. -Damy radę.- powiedziała do siebie w myślach uderzając przeciwnika od tyłu. Bombardując jego ciało dziesiątkami uderzeń. Złotowłosa wojowniczka uważała jednak na atak innych wojowników. W jego wypadku gotowa była zbić cios, bądź blokować, a w razie ostateczności wykonać unik. Wiedziała, że jest ich więcej, jednak jedyną jej szansą na przeżycie było pozbycie się przeciwników. Jeśli Ledgic zaatakowałby zablokowała by włócznię na poziomie drzewca. W końcu była na tyle blisko, iż bez zwiększenia zasięgu nie udałoby mu się uderzyć ostrzem. W razie gdyby zwiększył dystans Tensa po raz kolejny użyła by swojej prędkości i zrobiła unik w prawo flankując przeciwnika tak, aby w efekcie znaleźć się za jego plecami i wykonać kopnięcie z obrotu na wysokości lędźwi oponenta i szybko cofając nogę znów zaatakowałaby rękami. Biła do czasu, aż przeciwnik nie stracił przytomności.

MG

Dziewczyna przemieniła się w złotowłosą wojowniczkę. Ledgic otworzył usta, reszta po prostu się przyglądała. Prawdopodobnie tylko on potrafił wyczuć prawdziwą siłę jaka drzemie w tej na żółto świecącej istocie. Wystrzeliła, okrążyła przeciwnika i uderzyła 5 razy w jego plecy, wtedy reszta wojowników wystrzeliła (ci na dachu) z broni, pojawiły się siatki elektryczne, która chybiły bo Tensa wyskoczyła w górę jako unik, wtedy pozostałą dwójka doskoczyła do niej i zaczęła atakować, jednak szybkość dziewczyny była zbyt duża. Po chwili pojawiła się postać ubrana w płaszcz.
- DOSYĆ! - Krzyknęła i zamachnęła się potężnie ręką, część przeciwników się przewróciła, inni tylko lekko odepchnięci zostali na nogach. Pojawił się portal pochłaniający Tensę oraz tą tajemniczą postać, którą była Gajja. Znajdowaliście się w siedzibie tymczasowej patrolu czasu, w Kopule z której wyruszyliście na różne planety...

z.t na kopułę czasu
___
Koniec przygody