Go down
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Brama Główna - Page 2 Empty Re: Brama Główna

Nie Lip 07, 2019 5:09 pm
Kenzuran lądując wraz ze swoim towarzyszem, mógł zauważyć że stoi już i na nich czekac zielony wojownik. Złotowłosy tylko usłyszał słowa, które miały go i jego znajomego blondyna uświadomić, że się nie śpieszyli. Mężczyzna z utraconym ogonem tylko warknął pod nosem i już chciał coś powiedzieć, lecz niestety to nie nastąpiło. Jego prawie wypowiedziane słowa zostały przerwane przez Piccolo Daimao, który zaczął wygłaszać długi monolog w stronę żołnierzy Czerwonej Wstęgi. Wojownik bacznie go słuchał, dłuższa chwila minęła gdy Wszechmogący skończył swoją przemowę, ale przez chwilę była znowu jakaś dziwna cisza. Niebieskooki dostrzegł, że niektórzy żołnierze zostawiają swoje śmiercionośne zabawki za sobą, przeskakują mur i biegną gdzieś w stronę lasu. Syn Kellana nie rozumiał przez chwilę co się tutaj dzieję, dlatego też wzruszył ramionami, a tu nagle powstały jakieś błyski oraz świsty. Uciekinierzy z Armii padli i zostali bardzo szybko uśmierceni, tylko przez kogo, osobnik przemówił i wszyscy odwrócili się w jego stronę. Brat Klen nie wiedział co to może być, wyglądał dość dziwnie jak na człowieka, na dodatek kolor jego skóry się nie zgadzał z tymi co posiadali ludzi, nie miał do końca pewności. Za chwilę białoskóry nieznajomy powiedział, że ich termin przydatności się skończył.

Kenzuran odczuwał, że mogli natrafić na jakiegoś androida, gdyż oni nie byli tymi mechanicznymi puszkami. Złotowłosy wiedział, że tylko Ranzoku był chyba po części maszyną, przez jego stalową rękę ale nie obchodziło go to zbytnio. Aktywując aurę wokół swojego ciała, usłyszał słowa Daimao, który uświadomił ich że płotki pozostawia im. Niebieskookiemu nie było trzeba powtarzać dwa razy i odrzekł zielonemu sojusznikowi:
-Hmmm, najlepsza zabawa idzie dla ciebie, phi.. - rzekł do niego, stojąc do niego plecami. Mężczyzna z utraconym ogonem, nie czekając ani chwili dłużej, wybił się z pięty i miał zamiar zadać cios pięścią w twarz, potem szybko się obracając i zadając kopnięcie w brzuch przeciwnika. Odbijając się przy okazyjnie od swojego wroga z otoczoną wokół siebie łuną energii, ma zamiar wyprzedzić wybitego oponenta i z dwqóch stóp, wybić go ku górze wysoko w powietrze.
-TERAZ RUSZAJ, RANZOKU!. WBIŁ GO W GLEBĘ I MIEJMY TO Z GŁOWY! - wykrzyczał do t0owarzysza podróży, który miał także zrobić jakąś kombinację ataków i zakończyć to, wbijając białoskórego osobnika w ziemskie podłoże by otrzymał obrażenia.
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Brama Główna - Page 2 Empty Re: Brama Główna

Czw Lip 11, 2019 10:18 pm
Rozkazy były dość jednoznaczne, a mianowicie takie, że Daimao zgarnia całą zabawę dla siebie, kiedy obaj wojownicy mają użerać się z płotkami pokroju tego grubaska. To ogólnie nie jest miłe, chłopak poczuł się lekko urażony tym, że najlepsze walki pozostaną dla niego oddalone. W każdym razie, sytuacja wygląda tak, iż ich przeciwnikiem jest jakiś android. Czyżby jakaś lepsza wersja Ranzoku? Powątpiewam. Z drugiej strony nie jest też jasno określone, iż jest to android, są to tylko przypuszczenia, w końcu Czerwona Wstęga dysponuje ponoć tymi zmechanizowanymi wojownikami. Tak słyszał. Chłopak już chciał podzielić się swoimi przemyśleniami z saiyajinem, który bez zastanowienia ruszył w kierunku przeciwnika dość lekkomyślnie, ale może umiejętności mu na to pozwalają i w mgnieniu oka podejmuje decyzje. Przeszedł do ofensywy zostawiając chłopaka w tyle i mając nadzieję, że poczęstuje  oponenta też jakaś jebitną serią rodem z Xenoverse'a. Chłopak odczekał chwilę obserwując kombinację towarzysza. Wyczuł moment. Wzbił się w powietrze, by dokończyć dzieła, chłopak zjawiskowo przy użyciu kilku fikołków poszybował w górę i zaczął przygotowywać się do ciosu młotem łącząc obie pięści ze sobą z nadzieją, że Blady zdąży oddalić się od przeciwnika. Następnie odskoczył za plecy oponenta szykując uderzenie kolankiem w tył tułowia pod żebra z rozpędu. Gdy będzie wystarczająco blisko, chłopak zamierza wykonać duszenie od strony pleców. Chwyt miał być solidny, by ograniczyć ruchy oponenta. Kiedy do tego dojdzie, android próbuje opleść swoją nogą, jego girę, wywierając jeszcze nacisk drugim kolankiem na plecy, tak by się wywrócił. Jeżeli przeciwnik zdoła poluzować duszenie i dalsze przeciwstawianie się Jego sile nie przyniesie efektów, chłopak zamierza odskoczyć do tyłu i przygotować się na dalszy rozwój walki. Ostrożności nigdy za wiele.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Brama Główna - Page 2 Empty Re: Brama Główna

Nie Lip 14, 2019 11:35 am
MG

Kenzuran ruszył na przeciwnika, wybijając go do góry, gdzie czekał Ranzoku. Kilka ciosów i kilka sekund później, kiedy wszyscy znaleźli się na glebie, Ranzoku starał się przydusić swoją ofiarę. Oplótł jego nogę, swoją nogą, chcąc powalić go na glebę. Niestety, nic nie przyniosło skutku. Podduszanie nic nie dało, ale przynajmniej rozjaśniło jedną kwestię. To nie był człowiek.
Gdy Ranzoku odskoczył do tyłu, zachowując odpowiednie środki ostrożności, android również odskoczył, ale w bok. Stanął przodem do wojowników, a jego oczy rozbłysnęły lekkim blaskiem. Pojawiło się na nich coś, co wyglądało jak zmieniające się liczby i wykresy. Analizował ich, czy wzywał wsparcie? Może jedno i drugie!?

W ferworze walki, wszystkie siły żołnierzy Armii Czerwonej Wstęgi, atakowały przechadzającego się po ich bazie Daimao. Nie musiał nawet unikać pocisków, jego skóra była wystarczająco twarda i kuloodporna. Od czasu do czasu wyrzucał Ki Blasty i promienie śmierci z oczu, które zabijały żołnierzy i niszczyły czołgi. Wszystko to robił z diabelskim uśmiechem namalowanym na twarzy.

Nagle ziemia zadrżała, a spod bramy wyleciał kolejny przeciwnik. Był niski, odziany w żółty płaszcz, a na głowie miał ogromny, zielony kapelusz. Wylądował tuż obok swojego towarzysza, gdzie tym razem jego oczy rozbłysły światłem. Kolejna analiza?

Spoiler:

Spojrzeli na siebie, skinęli głowami i natychmiast ruszyli do walki. Niski jegomość w kapeluszu rzucił się na Kenzurana, zalewając go gradem ciosów, nie dając ani chwili na odpoczynek. Czy Blade River zdoła się obronić?
Ten wysoki, przy kości, zaczął ostrzeliwać Ki Blastami Ranzoku, wysyłając w jego stronę ich niezliczone ilości. Całe pole bitwy pokryło się dymem i pyłem powstałym z eksplozji energii, która rozbijała się o ziemię. Ataki energetyczne nie ustępowały, a Ranzoku musiał tańczyć pomiędzy nimi, by nie oberwać. Czy mu się powiedzie?
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Brama Główna - Page 2 Empty Re: Brama Główna

Nie Lip 14, 2019 1:16 pm
Kenzuran widząc jak Ranzoku stara się cokolwiek zrobić ich wspólnemu wrogowi, zauważył że duszenie blondyna nic nie dawało. Złotowłosy nie rozumiał dlaczego, ale chyba miał już kilka sugestii co do tego, po prostu ten ów osobnik nie był człowiekiem. Mężczyzna z utraconym ogonem bacznie wszystko obserwował na dalekiej odległości, aż wreszcie Ranzoku i ten białas także wykonali swoje dalsze ruchy. Nie wiedząc czemu, gruby wróg stał i wpatrywał się w tak w nich przez chwilę, praktycznie nic nie robiąc. Niebieskooki już chciał wyruszać, ale gdy słysząc świst, popatrzył ku górze i zobaczył że coś nadlatuje. Miał nadzieję, że to przyleci sam Daimao, żeby ich trochę wesprzeć, lecz okazało się zupełnie inaczej. Przybył do nich jakiś niski ziomek ze strasznie dużą czapką i płaszczem w takim kolorze w którym zazwyczaj występują klauni. Maluszek który przybył od razu wyruszył na Wojownika i najwyraźniej chciał go zasypać gradem ciosów. Młody Saiyanin bardziej spoważniał co do tej walki, dlatego też zaczął wszystkie ciosy przyjmować na przedramiona, a unikał tylko ciosów które były celowane w słabe punkty witalne na ciele. Syn Kellana nie mógł sobie od tak odpuścić, dlatego też kiedy zblokował tych ataków wystarczająco, odskoczył do tyłu. Brat Klen łapiąc chwilowy oddech, otarł tylko pot z cieknącego czoła i nie czekając długo, aktywował swoją aurę i wyruszył na swojego niskiego oponenta.

Kenzuran nie miał zamiaru się patyczkować z jakimiś płotkami, które zostawił im Daimao, on też chciał się rozerwać z prawdziwie silnym przeciwnikiem jaki był w Armii Czerwonej Wstęgi. Po doleceniu do wroga, zaserwował mu kolanko w podbródek, które miało wybić przeciwnika w powietrze. Jeśli wykop się udał, ponownie otaczając się łuną mocy, Złotowłosy pojawił się w miejscu tam gdzie właśnie został wybity jego cel. Łącząc obydwie dłonie w tak zwany "młot", miał na celu wbić oponenta w podłoże tej planety. Po zadanym ciosie swoim młotkiem, wybijając się jeszcze wyżej, Niebieskooki zaczął wykonywać dziwne gesty przed swoją klatką piersiową, aż wreszcie jego dłonie złączyły się palcami wskazującym oraz kciukami. Wymierzając rozwarte ręce w stronę uderzonego i posłanego na Ziemie murzyna, wykrzyknął w jego stronę:
-ŻRYJ TO!, BURNING ATTACK!! - Silna złota kula energii pomknęła w stronę przeciwnika, który miał nią zostać wysadzony. Oczywiście niebieskooki nie wiedział czy to się wszystko uda, ale jeśli plan pójdzie po jego myśli, będzie mógł za chwilę dołączyć i pomóc blondynkowi.

OOC:
Burning Attack - 408DMG dla Pana 15
- 500Ki = 520Ki
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Brama Główna - Page 2 Empty Re: Brama Główna

Nie Lip 14, 2019 4:51 pm
Chłopak po ciężkiej walce z jednym z napastników, zdał sobie sprawę z kilku rzeczy. Teraz jest pewien, iż ma do czynienia z androidem i nie jest to byle jaki android. Oparł się sile Ranzoku, którego duszenie zakończyło się fiaskiem. Na polu siły to właśnie przeciwnik ma więcej do powiedzenia. Skoro brutalność to za mało na niego to pora przejść do innych środków zaradczych.Spojrzał na swojego oponenta, który odskoczył równocześnie z Ranzoku, nagle zaczął wykonywać jakieś czynności spoglądając na obu przeciwników. Szereg cyferek wydobywał się z jego oczu, jednakże obaj nie mieli pojęcia, o co tak naprawdę z tym chodzi. Nagle nasz bohater poczuł jak ziemia drżała, nie wiedział czego się mogą spodziewać tym razem, ale to nie zwiastuje niczego dobrego. U bram pojawiła się kolejna postać, której zaczęły się świecić się oczęta, do czego to zmierza? - Rozumiem, więc dwóch na dwóch. - Odparł z lekkim niesmakiem, gdyż to tylko dzieli ich siłę na dwie połowy, a już jeden sprawiał problem. Skinął symbolicznie głową, że każdy ma swojego przeciwnika do pokonania, więc mogli śmiało działać. Obaj oponenci przeszli do działania, los wybrał dla Ranzoku tego grubszego pana, który zasypywał naszego protagonistę gradem pocisków o jednolitej barwie. Chłopak przyjął obronną pozycję chowając głowę za swoimi rękoma i lekko uginając kolana. Ranzoku zaczął nabiegać na oponenta od lewej strony, wciąż starając się uniknąć pocisków bądź przyjmować je na gardę wspomagając się przy tym techniką własną. Stanie w miejscu niczego nie wniesie, toteż gdy znajdzie się na dogodniejszej pozycji, chłopak wykonuje wysoki skok na jego tyły, by wykonać kopnięcie z półobrotu, a lądując,  odbija się drugą nogą w Jego kierunku celując go w głowę markując cios prawym sierpowym, by z impetem uderzyć łokciem detonując przy tym swoją technikę. Gdy to nastąpi chłopak wzbija się w górę i wyrzuca pięć pocisków Accel Shot.  Następnie szybko ładuje na ziemi, by zakończyć kombinację ciosów uderzeniem z prawego kolanka na tors oponenta, chłopak potem stara się trzymać blisko przeciwnika, by ograniczyć jego ataki dystansowe do minimum nadal jednak mocno trzymając swą gardę. Ranzoku musi skupić się na nim, by przypadkiem nie przyłączył się do walki Bladego z tym hipsterem, nie warto utrudniać zadania tymczasowemu towarzyszowi. Nasz blondas nie ustępuje przeciwnikowi na krok, zachowując przy tym wzmożoną ostrożność. W tym czasie blokuje potencjalne ciosy przeciwnika. Co nam to przyniesie? Tego nikt jeszcze nie wie, ale naszemu bohaterowi nie spieszy się do grobu.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Brama Główna - Page 2 Empty Re: Brama Główna

Sro Lip 17, 2019 5:45 pm
MG

Kenzuran odskoczył od nacierającego na niego androida. Ten zatrzymał się w miejscu. Wyciągnął malutką buteleczkę, odrkęcił ją i napił się z niej. Cały czas obserwował ruchy Saiyanina, który rozpoczął swój atak. Schowawszy buteleczkę, i uprzednio ją zakręciwszy, Android gotowy był na dalszą potyczkę.
Kolanko wycelowane w podbródek kapelusznika zostało zablokowane łokciem. Przeciwnik został wybity, ale nie otrzymał żadnych obrażeń. Drugi atak, młot, na całe szczęście dla Kenzurana się udał. Okularnik uderzył o ziemię, ale momentalnie się z niej podniósł, stojąc w stworzonym przez siebie kraterze. Patrzył do góry i wyczekiwał kolejnego ataku Saiyanina, kolejny raz popijając swój oleisty specyfik.
Gdy kula energii została wystrzelona, kapelusznik nie ruszył się na krok. Wyciągnął ręce do góry, będąc gotowym na odparcie ataku.
Nastąpił wybuch, a co za tym idzie, podniosło się mnóstwo kurzu i pyłu. Blade River nie wiedział, czy udało mu się wykończyć wroga, ani tym bardziej nie widział, co się działo z Ranzoku. Wszystko pokrył dym...

Kilka chwil wcześniej...

Ranzoku biegł bokiem, unikając nadlatujących Ki Blastów. Gdy nadarzyła się okazja, wykorzystał ją i zbliżył się do swojego przeciwnika. Korzystając ze swojej techniki własnej w połączeniu z łokciem, posłał Androida na glebę. Tłuścioszek uderzył o ziemię, wbijając się w nią. Nadlatujące Accel Shoty uderzyły prosto w klatę przeciwnika. Kolanko, które miało zakończyć kombinację i zdobyć więcej czasu i oddechu dla Ranzoku, okazało się być najgorszym błędem, jaki mógł popełnić blondyn.
Dokładnie w tym samym czasie, nastąpiła eksplozja techniki Saiyanina. Burning Attack podniósł chmury kurzu i pyłu, ograniczając skutecznie widoczność.
Nie czujący bólu Android, w chwili zetknięcia swojego ciała z kolanem Ranzoku, mocno objął jego nogę, zaciskając swe palce na jego łydce. Uśmiechnął się złowieszczo, a jego dłonie zaczęły się błyszczeć. Zdezorientowany Ranzoku poczuł, jak jego energia zaczyna uciekać.
_____
W następnym poście napiszę ile energii utracono (w zależności od podjętego działania gracza).
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Brama Główna - Page 2 Empty Re: Brama Główna

Sro Lip 17, 2019 6:19 pm
Kenzuran widząc tylko jak jego atak wybucha, był uradowany. Nie wiedział niestety czy jego przeciwnik dostał jakieś obrażenia czy nie, ale wiedział że nie może się z nim pieścić. Złotowłosy warcząc pod nosem, kiedy chciał spojrzeć jak sobie radzi blondynek, niestety przez całą chmurę kurzu, która została stworzona przez jego technikę, nic przez chwilę nie widział. Zacisnąwszy mocno pięści, nie miał zamiaru długo czekać, dlatego też głośno ryknął i ruszał tam gdzie nastąpiła eksplozja. Lecąc w centrum wybuchu, spowodowane przez własną technikę, po prostu miał zamiar zaszarżować na swojego przeciwnika, który mógł tak naprawdę się tam ukrywać. Odczuwał, że może nie walczyć ze zwykłym człowiekiem, gdyż kiedy zadawał ciosy, mógł czuć jak jego knykcie tak jakby uderzył w jakiś metal albo inny twardy materiał. Niebieskooki lecąc przez chmurę dymu, odchylił swoją pięść do tyłu, a potem w błyskawicznym tempie wypchnął ją przed siebie, mając na celu trafić swojego oponenta. Miał nadzieję, że mu się to powiedzie, ponieważ tak naprawdę nie wiedział gdzie jego wróg się aktualnie znajdował. Młody Saiyanin nie będzie długo czekał i po prostu zasypie gradem ciosów to miejsce gdzie powinien w tej chwili stać przeciwnik, albo po prostu ten już dawno poległ.
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Brama Główna - Page 2 Empty Re: Brama Główna

Wto Lip 23, 2019 1:07 am
Wszystko poszło zgodnie z planem jaki wymyślił na poczekaniu, z nadzieją, iż część ataków zdoła upuścić krew przeciwnikowi. Seria pocisków trafiła klatkę piersiową niedoszłego androida o białej wręcz cerze. Coś tam poskutkowało, ale to nie doprowadziło jednak do końca batalii. Wszystko zmierzało do happy endu, aż tu nagle uniosły się tumany kurzu i piachu. Nie miał pojęcia jak do tego doszło, ale mógł przypuszczać, że powstało to za sprawą jednego z tamtej dwójki walczących. Być może gdyby nie doszło do tego incydentu, to chłopak mógł podążyć głębiej ku polu walki. Chłopak zasłonił oczka, by ograniczyć ilość wpadanych resztek pod Jego powieki, a kiedy poczuł nagle uścisk na swojej łydzie, zdając sobie sprawę, że dał się podejść. Próbował uwolnić się, lecz nie było to łatwe, a w dodatku czuł jak ubywa Jego energia. Być może jest to jedna z właściwości tych robotów. Niezbyt to przyjemna sytuacja. Zbliżył się więc do swej pozycji, tak by móc ujrzeć oblicze tego brzydala. W momencie gdy mógł dostrzec oponenta rozpoczął serią sierpowych na ryło, szukając możliwości uwolnienia się, luzując jego uścisk. Kiedy nie przynosiło to efektów, chłopak postanowił wycelować dłonią w twarz przeciwnika, ażeby uwolnić falę energii w postaci Photon Flash. Gdy żadne z tych ruchów nie przyniesie efektów, Ranzoku zda się na swą siłę i próbuje oderwać się od oponenta wyrywając temu dłonie wraz ze swoją łydką, wspierając się druga nogą. Gdy się to uda, chłopak oddala się minimalnie, szukając dalszej strategii na to nierówne starcie.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Brama Główna - Page 2 Empty Re: Brama Główna

Wto Lip 23, 2019 7:18 pm
MG


Kenzuran wskoczył w chmurę dymu i zaczął okładać pięściami... powietrze. Ani jeden jego cios nie dosięgnął celu. Męczył się na darmo. Nagle poczuł mocnego kopniaka w tył głowy, przez którego upadł na glebę.
Gdy kurz powoli zaczął opadać, Kenzuran ujrzał swojego przeciwnika. Nie miał czapki na głowie, jego okulary pozbawione były jednego szkiełka, płaszcz był mocno poobdzierany, a jego ręce, którymi starał się zablokować Burning Attack, były urwane aż po łokcie. Na wierzch wystawione były kable, a smar ściekał po nich i kończył swoją podróż na suchej glebie. Mina Androida mówiła jedno - był wściekły i gotowy na wszystko. Starał się dosłownie zdeptać Super Saiyanina, atakując samymi nogami. 
Czy Blade sobie poradzi!?

Ranzoku trzymany był przez przeciwnika. Czuł, jak jego energia powoli ucieka z jego ciała. Ataki pięściami kierowane na twarz przeciwnika sprawiły, że złamany został nos, a oczy podbite. Blacha wgięła się w kilku miejscach, sprawiając, że robot zaczął szwankować. Niemniej jednak, wredny uśmiech nie znikał z twarzy Androida. Nie znikał do czasu, kiedy blondyn wyciągnął dłoń i zatrzymał ją tuż przed jego twarzą. Jaśniejąca energia ki, a dokładniej to, co sobą zwiastowała, namalowała na twarzy #19 przerażenie. Czyżby pierwszy raz w swoim "życiu" poczuł strach!? Jakiś błąd w systemie sprawił, że nie zwrócił uwagi na swoją totalnie odsłoniętą głowę?
I nagle nastąpił wybuch! Photon Flash rozbił się na twarzy Androida. To sprawiło, że mimowolnie wypuścił nogę Ranzoku i poleciał kilkanaście metrów do tyłu, uderzając rychło o glebę. Zaczął się powoli podnosić. Połowa jego twarzy była zniszczona przez atak blondyna. 

Wybuchy w bazie RR ustąpiły. Żołnierze się poddali? Nie żyli? Z głośników zamontowanych na terenie bazy wydobył się komunikat. To był Marszałek Czerwony.
- M-macie ostatnią szansę na odwrót! I-inaczej wyślę tam n-najsilniejszego Androida! - w jego głosie słychać było strach. Blefował, czy mówił prawdę?
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Brama Główna - Page 2 Empty Re: Brama Główna

Sro Lip 24, 2019 12:10 am
Kenzuran mając nadzieję, że trafi swojego przeciwnika, niestety jego szanse niepowodzenia były naprawdę olbrzymie. Nie trafiając w nic, tylko pustą przestrzeń, Złotowłosy odczuwał że jego oponent gdzieś się ulotnił albo wykorzystał tumany kurzu by się po prostu w nich ukryć, jak tchórz. Za chwilę, niespodziewanie odczuwają potężne uderzenie w tył swojej głowy, został posłany na tutejszą ziemską glebę. Padając na nią i odchylając się w tył, dostrzegł że chmura dymu wreszcie zaczęła zanikać i mógł zobaczyć swojego wroga, który jest otrzymał dość porządnie jego techniką. Widząc jak w marnym stanie jest jednak maszyna, która jednak okazała się być androidem. Niebieskooki potrząsając delikatnie głową, zobaczył że chyba puszka chciała wykorzystać swoje dolne partie ciała i najwyraźniej chciał skopać Wojownika. Syn Kellana nie mógł sobie na to pozwolić, więc szybko wybijając się dłońmi, przeturlał się trochę w tył, by uniknąć stalowych stóp swojego przeciwnika. Robiąc to, usłyszał za chwilę wybuch i kątem oka dostrzegł, że jego kolega blondas chyba jakoś sobie radził z drugim mechanicznym śmieciem. Za chwilę z jakiegoś urządzenia, rozległ się głos który sugerował żeby oni się poddali, bo inaczej wyślą jakiegoś androida.

Brat Klen słysząc to, wreszcie stał z gleby, nie mając na sobie górnej części ubrania i posiadając wyłącznie spodnie oraz pas, uśmiechnął się perfidnie i krzyknął w stronę bramy:
-JESTEŚCIE ŻAŁOŚNI, DAJCIE WSZYSTKO CO MACIE WY PIEPRZONE ROBAKI! - wykrzykując to, otoczył się aurą swojej energii i zaszarżował na stalowego oponenta. Robiąc to, miał zamiar pookładać go swoimi ciosami, a następnie szybko schylając się na poziom nóg robota, podciąć go i wysłać na najbliższą skałę czy też drzewo. Jeśli mu się to uda, Młody Saiyanin wykorzysta siłę swoich dwóch pięści, by jeszcze mocniej posłać wroga na dany martwy obiekt i wbić go w tamto miejsce. Nie wiedział niestety Kenzuran czy mu się wszystko powiedzie, ale gdy mechaniczna puszka rzeczywiście wgniecie się w skałę albo drzewo, zacznie zbierać energię na swojej dłoni z poważny uśmiechem na twarzy. Złotowłosy po dłuższej chwili, napinając całe przedramię i otwartą dłoń nad którą znajdowała się kula, która niesamowicie wirowała wokół własnej osi, krzyknie jeszcze swoje ostatnie słowa w stronę bramy:
-MY SAIYANIE ZAWSZE EWOLUUJEMY GDY WALCZYMY, WIĘC DAJCIE WSZYSTKO CO MACIE! FINAL SPIRIT CANNON! - rozszerzając swoje ślepia, zamachują się dziko, Złotowłosy posłał kulę energii w stronę androida. Ta miała zakończyć całą tą bezsensowną walkę i wysadzić robota raz na zawsze. Oczywiście Mężczyzna z utraconym ogonem nie wiedział czy mu się wszystko powiedzie, ale był dobrej myśli.

OOC:
-FINAL SPIRIT CANNON - 339 DMG dla Pana 15
-200 = 320Ki

Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Brama Główna - Page 2 Empty Re: Brama Główna

Pią Lip 26, 2019 4:28 pm
Uśmiech nie znikał z twarzy oponenta dopóki przed Jego oczyma ujawniła się złota smuga energii, która miała za zadanie zniszczyć cały osprzęt androida. Jednakże fala energii okazała się zbyt słaba, by całkowicie zlikwidować cel i zakończyć tę farsę. Widocznie wytrzymałość przeciwnika jest trochę większa niż Ranzoku mógł początkowo zakładać, tak czy inaczej porządne obicie pyska i jedna technika pozbawiła złego androida połowy twarzy. Zawsze to jakiś progres, czyż nie? Przeciwnik powędrował kilka metrów dalej i z trudem podnosił się z ziemi, z kolei nasz blondasek nie zamierza poprzestać i natychmiastowo wyrusza w kierunku oponenta, by przywitać go potężnym prawym podbródkowym w pozostałość po Jego twarzy. Jest to próba posłania przeciwnika w górę, a jeżeli to nastąpi to Ranzoku wystrzeliwuje sześć pocisków Power Blitz na tors C#19, z nadzieją, iż ukończy tym samym pojedynek z pozytywnym wynikiem... rzecz jasna na koszt Blondasa. W przeciwnym razie, chłopak kontynuuje natarcie uderzając naprzemiennie sierpowymi na klatę złego gościa. Chłopak zamierza reagować natychmiastowo w momencie, gdy nastąpi próba pochwycenia go i wyssania energii. Dalsza utrata mocy byłaby niezbyt korzystna dla naszego protagonisty. W dalszym ciągu nie wiadomo ile starć ich jeszcze czeka. Ranzoku ma nadzieję, że ten drugi sobie poradzi jakoś i nie będzie musiał bić się z dwójką na raz przez nieudolność Saiyajina. Nasz android mógł tylko parsknąć na wieść o jakimś najsilniejszym androidzie, o którym była mowa w ogłoszeniu. Przecież ten najsilniejszy android tutaj jest i obija jednego z gorszych modeli i jest Nim przecież Ranzoku. w głosie było słychać desperację i strach. Jakkolwiek faktycznie może dojść do tego, że ten najsilniejszy android będzie potencjalnie problematyczny to wymagana będzie pomoc z zewnątrz, bo nie wiadomo czy ten Daimao wesprze dwóch wojowników. Wszystko może się zdarzyć.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Brama Główna - Page 2 Empty Re: Brama Główna

Pią Lip 26, 2019 6:06 pm
MG

Blade River uciekał przed nogami przeciwnika, aż w końcu znalazł się w sytuacji, która pozwoliła mu wystrzelić jedną ze swoich technik. Final Spirit Cannon dosięgnął wbitego w drzewo androida, rozsadzając go na kawałki. Chwilę przed uderzeniem, jego twarz pokazywała przerażenie, uczucie którego nikt nigdy nie spodziewał się u robota.
Nastąpiła eksplozja, która rozerwała wszystko w okolicach jej zasięgu na kawałki. Drzewa stojące obok zostały przerobione na węgiel, a ziemia popękała tak bardzo, że zapadała się sama z siebie.
W miejscu uderzenie energii Ki leżały części androida. Ostała się tylko głowa, której oczy jeszcze chwilę działały, ale po chwili przestały, wprowadzając system w ostateczny sen.

Ranzoku nie tracił czasu na czcze gadanie, tak jak to robił Kenzuran. Natychmiast wysłał swojego przeciwnika w górę, częstując go sześcioma pociskami Power Blitz. Zimne spojrzenie mówiło jasno, by nie zadzierać z blondynem.
Sześć eksplozji, jedna po drugiej, rozerwały ciało uszkodzonego androida. Tu i tam padały jego części, dzieląc się na mniejsze i większe podzespoły, a nawet na całe kończyny. Głowa została całkowicie zniszczona.

Wojownicy wygrali bitwę, ale czy wojna została zakończona?

Tuż nad głowami Ranzoku i Kenzurana pojawił się helikopter, na którym namalowane było logo "ZTV". To był on, legendarny reporter, który relacjonował wcześniej walkę z Belialem - Jimmy Firecracker!
- Proszę państwa! Wygląda na to, że roboty Armii Czerwonej Wstęgi zostały zniszczone! Zaraz, chwila... Czy to... Czy to jeden z wojowników, który walczył przeciwko niedawnemu demonowi!? Tak, ta poświata... Proszę państwa! Czyżby to znowu ci sami ludzi mieli uratować nas z opresji!? Czy to koniec Armii Czerwonej Wstęgi!!?? - wykrzykiwał Firecracker, zapluwając śliną swój mikrofon i ekran kamery.

Przez główną bramę zaczęli wybiegać żołnierze, którzy porzuciwszy swoje posterunki, postanowili ratować swoje życie. Krzyczeli, by Ranzoku i Kenzuran ich nie zabijali. Gdy tylko im się to udało, wbiegli do lasu, ciągle kierując się przed siebie.
- ZDRAJCY! ZOSTANIECIE UKARA-GghgHGhH!! - przez głośniki słyszany był głos Marszałka Czerwonego, który w pewnej chwili zaczął się czymś dławić. Czyżby to była zasługa Piccolo?

W bramie pojawiły się dwie postacie. Nie uciekały razem z innymi żołnierzami. Ci, którzy uciekali, wymijali je największym możliwym łukiem.
To byli dwaj wysocy, dobrze zbudowani mężczyźni, jak można było się domyśleć - androidy.
Spoiler:
_____
Odejmijcie sobie Ki. Blade'owi spada stamina.
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Brama Główna - Page 2 Empty Re: Brama Główna

Pią Lip 26, 2019 6:21 pm
Kenzuran widząc to jak szybko puszka została przerobiona na tak naprawdę pustkę. Jej części rozpadły się na mnóstwo kawałeczków i pozostało tylko jedynie głowa, która jeszcze przez chwilę wydawała ze swoich ślepi specyficzny blask. Złotowłosy prychął dziko i podchodząc do metalowej główki, rozdeptał ją na mniejsze kawałeczki. Nienawidził tych androidów, przez nich właśnie stracił ogon i teraz dokona się jego zemsta na Armii Czerwonej Wstęgi. Mężczyzna z utraconym ogonem szedł powolny krokiem w stronę swojego kolegi blondaska, aż tu nagle nad jego głową mógł usłyszeć nieprzyjemne dźwięki i podmuch powietrza, który sugerował że to jest jakiś pojazd. Niebieskookiego nie obchodziło go to, po prostu miał uczucie, że to jeszcze nie koniec. Zbliżając się do Ranzoku, zatrzymał się tuż przy nim i rzekł w jego stronę:
-Nie podoba mi się to, Blondynku. Było zbyt łatwo, nie wierzę że to wszystko co mieli do pokazania, co o tym sądzisz?? - po tym zapytaniu, Wojownik zauważył że główna brama wreszcie zaczęła się otwierać. Syn Kellana przybrał pozycję do walki i widział jak jacyś ludzie ze znaczkami RR uciekali w stronę lasu, najwyraźniej byli mądrzy i nie chcieli ponieść nieprzyjemnej śmierci.
-Słuchaj Ranczoku czy jak ci tam było...Zabij tych śmieci którzy uciekają do lasu, wypaliłem się trochę z energii, a wiem że to jeszcze nie koniec zabawy. Niech cierpią za moją utraconą dumę, ZA MÓJ OGON! - ten nieprzyjemny krzyk mógł zabrzmieć w uszku jego towarzysza, który był tylko nim na chwilę.

Za chwilę znowu głos zabrzmiał w głośnikach i Brat Klen dokładnie nasłuchiwał, ale za chwilę wszystko się urwało. Kenzuran odczuwał, że Daimao dorwał się do tego co mówił przez to urządzenie, ale potem zwrócił uwagę na ciągle otwartą bramę w której stało dwojga osobników. Młody Saiyanin bacznie ich obserwował, na pewno byli wyżsi od niego o głowę, albo może nawet dwie. Starał się na to nie zwracać uwagi i rzekł jeszcze raz do blondaska następująco:
-Dobra, Ranczako....Ja biorę tego rudzielca, a ty weź tego białasa, wygląda na to że puszki jeszcze nie mają dość! - strzelając knykciami, aktywując wokół swojego ciała potężną aurę wybił się z pięty i wyruszył na drągala w zielonej zbroi. Jego celem była oczywiście twarz, a konkretniej prawy policzek, który ma go posłać na budynki w Bazie Czerwonej Wstęgi. Jeśli ten cios się uda, pojawi sie za nim i robiąc pod kątem obrót, zada mu kopniaka w tył szyi i będzie miał na celu posłać go na kolejne budowlę, które zawalą się pod jego ciężarem.
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Brama Główna - Page 2 Empty Re: Brama Główna

Nie Lip 28, 2019 1:02 pm
Po polu bitwy latało mnóstwo pomniejszych części ze zniszczonych androidów. Pierwsze starcie okazało się być zwycięstwem, ale nie wojny. Do tego jeszcze trochę brakowało. Chłopak zaczął iść w kierunku bramy zadeptując wypadłe elementy z pokonanych przeciwników. Przeciwników, bowiem ten napuszony Saiyajin też rozprawił się ze swoim celem. Zadziwiające, ale widocznie Jego pewność siebie z czegoś wynika, a to może po prostu czysta głupota lub szczypta szczęścia? Mało istotne, dopóki to działa. Wtem do blondyna zaczął zbliżać się Blady i ni z gruchy, ni z pietruchy rzekł w stronę androida. Na co nasz bohater odpowiedział wyczerpująco. - Tiaa. - Faktem jest jednak, że to jest dopiero początek ich problemów, bowiem przez bramę zaczęli wybiegać kolejni żołnierze RR, lecz zachowujący się dziwnie. Zaczęli wbiegać do lasu, chyba coś nie poszło z ich planem i dezerterują. W dalszym ciągu, Saiyajin zaczął dalej pieprzyć od rzeczy i wydaje mu rozkazy, jakby Ranzoku miał go posłuchać. Phi. Tak czy inaczej, obecność Daimao dawała się we znaki armii RR, chyba że to nie on jest powodem tych ucieczek. - Ale mnie nie interesuje twój utracony ogon i sam sobie walcz o swoją śmieszną dumę, nie mieszaj do tego innych. - Odrzekł po chwili, by ten nie poczuł się urażony, iż jest perfidnie olewany. Do tego jeszcze przegiął z użyciem energii i ma ograniczone możliwości w tej chwili, co za zaniedbanie. Z głośników było słychać jak dowódca RR jest w nieprzyjemnej sytuacji, gadał też coś o zdrajcach. Czyżby ktoś zdecydował się przerwać współpracę z szefem przez powstałe zamieszanie? Tego nie wiadomo, aż do chwili gdy w bramie pojawiło się dwóch osobników. Chłopak instynktownie przyjął pozycję obronną przed obawą o bezpośredni atak, jednak ten nie nastąpił. Chłopak wyciągnął rękę w kierunku jakiegoś losowego uciekającego żołnierza i potraktował go jednym pociskiem Power Blitz. Na takie płotki jest to wystarczający argument. Nie spuszczał z oczu dwóch groźnych osobników, lecz oni nie atakowali. - Czy wy... - Wtem, swoje trzy grosze po raz kolejny dołożył Bladeusz. Wygłosił zbędną mowę i ruszył przed siebie. - Czekaj, Ty kretynie! - Krzyknął w stronę szarżującego Saiyajina. Czy On musi wszystko komplikować? Bezmyślnie atakowanie bez poznania siły oponenta jest ogólnie niestosowne, tak sobie wmawiał nasz protagonista. Widocznie, tylko nieliczni potrafią działać wedle tej reguły. Ale to są tylko reguły Blondyna, więc nie każdy może je znać. Ranzoku mocno powątpiewał, iż ten atak wypali, dlatego nie postanowił już reagować, bo w dalszym ciągu nie znają celów tych dwojga, a nagłe powstrzymanie Bladego przed tym błędem, mogło tylko ułatwić dopadnięcie go przez nowych gości. Ranzoku swoim tempem przybliżał się do nich, nie idąc jednak w ślady Bladego. Jeżeli zaatakują to chłopak będzie w stanie zareagować. - Przyszliście pomścić zniszczonych kumpli? - Zapytał, nie ukazując ani krzty strachu. Nie spodziewał się odpowiedzi, bo nawet nie wie, czy ich znajomość słów jest na poziomie przeciętnego Kowalskiego, czy ogranicza się do kilku zwrotów jak miało to miejsce w przypadku poprzednich androidów. Niestety, już zniszczonych. Ranzoku był ciekaw co wyniknie z ataku Saiyajina i jak bardzo zaprzepaści dalszy rozwój sytuacji.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Brama Główna - Page 2 Empty Re: Brama Główna

Pon Lip 29, 2019 4:14 pm
MG

Kenzuran ruszył od razu, nie zastanawiając się nawet przez chwilę. Rozpędzony był maksymalnie, a jego złota aura zostawiała po sobie złocistą poświatę. Obrał sobie za cel twarz rudowłosego androida. Ten ani drgnął, nawet nie mrugnął, ruszając się dopiero w ostatniej chwili, gdy Super Saiyanin zamierzał zadać cios. Odsunął się w bok, lekko się schylając. To sprawiło, że Kenzuran przeleciał obok niego, pięścią zamachując się tuż nad rudymi kosmykami, i pofrunął dalej, rozbijając się na ścianie jednego z budynków koszar.
Pierwszy odezwał się jegomość o bladej cerze. Zarzucił warkocz na plecy i wyszedł o krok do przodu, chcąc tym samym pokazać swoją wyższość nad drugim androidem. 
- Ranzoku. Android stworzony na bazie człowieka. Przeznaczony do eliminacji. - kiedy mówił, jego oczy błyskały się, analizując dane zebrane na temat Ranzoku.
Wyciągnął dłoń przed siebie, a w niej momentalnie pojawiła się ogromna kula energii: czarna w środku i karmazynowa na zewnątrz, "Electro Eclipse Bomb". 
Pozostałe drzewa ruszały się energicznie na boki, poruszone przez podmuchy energii. Kamienie unosiły się do góry, a popękana już ziemia, zaczęła pękać jeszcze bardziej.
- Shine.* - powiedział spokojnie, będąc gotowym do wystrzału. 
Nagle, niespodziewanie, wielka kula zaczęła maleć. Wszystko dookoła zaczęło się uspokajać, a gdy energia w końcu zniknęła, oczom Ranzoku ukazał się obrazek, którego nigdy by się nie spodziewał...
Rudowłosy android przebił na wylot swojego towarzysza. Jego ręka, która weszła plecami, wyszła teraz przez splot słoneczny. Wszystkie ważne podzespoły i systemy zostały zniszczone. Ostatnim tchem, bladoskóry mężczyzna wypowiedział numer seryjny swojego oprawy.
- Jū... Jū Roku-Gō...** - i padł na kolana, zsuwając się z przebijającej go ręki. Wyłączył się.

Jimmy Firecracker nie mógł uwierzyć w to, co się stało. Krzyczał do kamery o armagedonie, przekręcając nieświadomie to słowo. Jeśli androidy walczą między sobą, to już nic, dosłownie nic nie będzie w stanie ich powstrzymać.
- Proszę państwa! Argagamedon! Argagamedon! Co się teraz stanie!? Argagamedon! - wrzeszczał i wrzeszczał.
_____
*Giń
**Szesnaście/Szesnasty
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Brama Główna - Page 2 Empty Re: Brama Główna

Pon Lip 29, 2019 7:06 pm
Kenzuran lecąc na złego androida, miał nadzieję zakończyć to szybko, tak jak z tamtym ciemnym karyplem po którym już nic nie zostało. Złotowłosy już praktycznie wlatując pięścią w twarz robota, dostrzegł że rudowłosy uchylił się przed jego ciosem, co go mocno zaskoczyło. Mężczyzna z utraconym ogonem domyślał się, że może się coś takiego stać, ponieważ mógł odczuwać że maszyna go mogła przeskanować albo przewidzieć jego kolejną ofensywną czynność. Niebieskooki lecąc ciągle prosto, starał się zahamować, ale niestety wbił się w jedną z pozostawionych jeszcze na placu boju budowli. Kaszląc trochę gdyż niestety trochę dymu wpadło mu nie w tą dziurkę co trzeba, za chwilę wyłonił się z budynku, otrzepując swoją nagą umięśniona klatę piersiową. Teraz spoglądał na androidy zza ich pleców, nie miał zamiaru być im dłużnym, dlatego wiedział że musi zaatakować ponownie. Kiedy już chciał wyruszyć, zauważył że blady robot wymierza dłonią w blondasa i najwyraźniej chcę go zniszczyć. Kenzurana coś tak jakby na chwilę przybiło do chodnika tutejszego terenu, nie mógł się na chwilę ruszyć, wyobraził sobie Rutagę który się poświęcił dla niego i Gutsa. Jego ciało na chwilę zostało sparaliżowane, że może w tej właśnie chwili stracić sojusznika, który pomaga mu zlikwidować Armię, nie może na to pozwolić.

Aktywując wokół swojej osoby aurę, Syn Kellana wzbił się w powietrze i ruszając by zasłonić Blondaska, miał zamiar przyjąć kulę energii na swoją klatę. Za chwilę zatrzymał się, widząc że ruda puszka przebiła swojego mechanicznego kolegę, co było dość dziwne. Brat Klen w ogóle tego nie rozumiał, dlatego też wylądował obok Ranzoku i rzekł do niego następująco:
-Już chciałem ratować cztery litery, ale nie spodziewałem się takiej sytuacji...Wytłumaczysz mi?? - spojrzał na niego pytająco, bo raczej skoro Ranzoku był androidem, to musiał znać się na takim czymś. Oczywiście Młody Saiyanin nie chciał zbyt długo czekać, więc rzucił słowa w stronę Rudego Dryblasa:
-O co tutaj chodzi, Androidzie? Myślałem że ten gościu co mówił przez te głośne urządzenie, was przysłał...Trochę się zawiodłem, ale jestem też zaskoczonym faktem że zabiłeś swojego kolegę. - tutaj wyszczerzył w jego stronę ząbki, ale za chwilę walną pięścią w otwartą dłoń i znowu przemówił do Dużego Rudego:
-Dobra, słuchaj...ale powiesz mi o co tutaj chodzi, albo przerobię cie na żyletki tak jak ty swojego koleżkę przed chwilą! - nie wiedząc co się może za chwilę zdarzyć, Wojownik przybrał pozycję obronną i mógł obawiać się najgorszego. Stanął w takie pozycji by w razie co, zasłonić swojego niedawno nowo poznanego kolegę, który ma ten sam cel. Niebieskooki doskonale wiedział, że trochę wypalił się ze swojej energii i jeśli będą musieli stoczyć bitkę z tym Rudzielcem, to będzie musiał przyjąć na siebie cały atak ze strony wroga.
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Brama Główna - Page 2 Empty Re: Brama Główna

Czw Sie 01, 2019 11:40 pm
Tak jak nasz bohater przypuszczał, ten atak wypalić nie mógł, a słowa androida zostały zignorowane przez Saiyajina. Widocznie Ranzoku zbyt dużo wymagał od drugiego wojownika. Blady poleciał gdzieś tam daleko po uniku jednego z tajemniczych osiłków. Pomimo postury to i tak dość szybki jest jak na kogoś kto przypomina szafę. Blondyn miał wrażenie, że ich los został przesądzony. Jeden z nich właśnie powiedział jak nasz protagonista się zwie, ale skąd? Jakiś kolejny Bóg, który wie wszystko o wszystkich? Raczej nie, bo jak zaczął celować jakąś techniką w stronę młodziaka, to został mimowolnie przebity na wylot. I to nie za sprawą towarzysza, który instynktownie ruszył na ratunek Ranzokowi, jakby to cokolwiek pomogło. Chłopak potrafi o siebie zadbać i nawet nie zamierzał dziękować za to, że "uratował mu cztery litery." Androida jednak bardziej zainteresowała sytuacja z nowymi panami. Wszystkie znaki na niebie sugerują, że doszło do zdrady od strony głównych antagonistów. Chwycił za bark Bladego i próbował go lekko odepchnąć, tak żeby to Ranzoku stał na przodzie i mógł zacząć prowadzić konserwację. - Skąd wiedział kim jestem i co znaczy ten incydent, który tutaj zaszedł między wami? - Warto byłoby wyjaśnić tę sytuację nim dojdzie do innej relacji typu 'Wróg mojego wroga jest moim przyjacielem' Toteż spodziewał się konkretnych odpowiedzi. Oczywiście zachowując wszystkie środki bezpieczeństwa przed niespodziewanym atakiem ze strony rudego androida.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Brama Główna - Page 2 Empty Re: Brama Główna

Pią Sie 02, 2019 5:11 pm
MG

Android 16 spojrzał na Ranzoku, a później na Kenzurana, który wykrzykiwał groźby w jego stronę. Szesnasty w odpowiedzi na obraźliwe słowa, uśmiechnął się delikatnie, zupełnie nic sobie z nich nie robiąc.
- Jestem Android Numer 16, stworzony przez Doktora Gero. Niemniej jednak, stronię od niepotrzebnej przemocy. Widziałem już wiele zła wyrządzonego przez Armię Czerwonej Wstęgi. W moim systemie dominują pliki związane z poszanowaniem życia i natury. Jest mi przykro, że musiałem pozbyć się Androida Numer 14, jednakże stanowił on zagrożenia dla życia waszego i ludzi postronnych. Nie mogłem do tego dopuścić, dlatego wam pomogłem. - przerwał na moment, ponieważ na jego ramieniu wylądował ptaszek. To był wróbel. Zaczął dzióbać skórę Szesnastego i przymilać się do niego. Na twarzy androida pojawił się uśmiech. Ptak po chwili odleciał, znikając gdzieś w koronach drzew. 
- Pomogę wam zniszczyć Armię Czerwonej Wstęgi. Ale proszę, ograniczcie przemoc do minimum. - skończył, a zaraz po tym, nastąpił wielki wybuch jednego z budynków koszarów. Gdy wielka chmura opadła, na niebie pojawił się Piccolo Daimao, który trzymał w swoich rękach Marszałka Czerwonego i Adiutanta Czarnego. Obaj wiercili się i wierzgali nogami, chcąc się uwolnić.
Piccolo powoli wylądował, kierując się w stronę Ranzoku, Kenzurana i Szesnastego. Zatrzymał się jakieś 10 metrów od nich, rzucając przed siebie na ziemię dwójkę zbrodniarzy wojennych.
- To dwaj najważniejsi ludzie w szeregach Armii Czerwonej Wstęgi. - oznajmił, krzyżując ręce na klatce piersiowej. Dlaczego jeszcze ich nie zabił?
Czerwony i Czarny byli jak sparaliżowani. Trzęśli się ze strachu i jednocześnie przeklinali wszystkich zebranych.
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Brama Główna - Page 2 Empty Re: Brama Główna

Pią Sie 02, 2019 6:12 pm
Kenzuran nadal stając w defensywnej pozycji, wyczekiwał co się dalej stanie. Za chwilę Złotowłosy poczuł jak zostaje delikatnie pchnięty i jego poza niestety uległa rozpadowi przez jego koleżkę. Ten chciał się wysunąć do przodu i zapewne wyciągnąć informacje z rudej puszki, aczkolwiek mogło być to co innego. Niebieskooki westchnął pod nosem i kiedy usłyszał pytanie Ranzoku, także na niego wyczekiwał ze strony jeszcze ich chyba wroga. Mężczyzna z utraconym ogonem oraz jego towarzysz o blond włosach usłyszeli pierwsze słowa i mieli co do tego racje, to był jednak Android, który zaczął wszystko tłumaczyć. Twierdził, że jest bardziej na protekcję dla tutejszej fauny i flory oraz żywych istot. Młody Saiyanin trochę w to wszystko nie dowierzał i na nowo ustawił się w pozycji do obrony. Syn Kellana dostrzegł za chwilę jakiegoś ptaszka, który wylądował na mechanicznym dryblasie i tak jak gdyby nigdy nic go sobie dziabał. Brat Klen możliwe że mógł mu uwierzyć na słowa, ale musiał wyczekiwać na to co się stanie gdy przybędzie tutaj Daimao. Wojownik wypuszczając powietrze swoimi nozdrzami i wsłuchując się w kolejne słowa Szesnatki, uśmiechnął się na twarzy i odpowiedział mu:
-Wreszcie mówisz do rzeczy, to mi się podoba! - zacisnął mocniej pięść i już energia go rozpierała na dalszą potyczkę z Czerwonymi Wstęgami.

Oczywiście można było to zobaczyć na jego ciele, gdyż jego klatka piersiowa nieznacznie się powiększyła oraz na bicepsach, gdzie można było dostrzec wychodzące żyły. Za chwilę jednak wszystko się zmieniło, gdy sam zielonoskóry do nich przybył, rzucając w ich stronę jakieś dwie osoby i tłumacząc kto to dokładnie jest. Dwa najważniejsza narzędzia, które powodowały ten cały chaos, były na kolana i tylko rzucały mięsem na lewo i prawo. Złotowłosy zbliżył się bliżej do nich i tak by Piccolo Daimao wszystko słyszał, przemówił:
-No dobra....ale czemu zostawiłeś przy życiu. Jeśli to są jakieś płotki, zginął od jednego mojego uderzenia...więc co z nimi robimy?? - jego spojrzenie mogło pokazywać zawieść oraz wściekłość. Liczył na dalszą bitkę, lecz otrzymał jakiegoś grubasa(na dodatek rudego) oraz afro-amerykanina, nie wiedząc co ma z nimi począć. Wzdychając pod nosem, nadal czuł jak jego mięśnie pulsowały ponieważ miał chęć na dalszą walkę i zerkając na Androida Sześnaście, wypowiedział się w jego stronę:
-Androidzie, Czy oni ci mogą wydać rozkazy czy możesz ich od tak po prostu zabić, hmm?? - uniósł jedną brew ku górze i był ciekawy odpowiedzi. Zapewne jego kolega blondynek będzie także chciał uzyskać odpowiedzi dotyczących co mają począć z Dowództwem Czerwonej Wstęgi.
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Brama Główna - Page 2 Empty Re: Brama Główna

Pon Sie 05, 2019 12:06 am
Sytuacja nieco się rozjaśniła, wiec można przeć dalej naprzód. Wysoki olbrzym sprawiał wrażenie osoby stroniącej od głupiej przemocy co może lekko kolidować z samą przynależnością do grupy RR, jednakże Jego udział ogranicza się jedynie do bycia jednym z wynalazków tamtejszego twórcy, który zna się na nauce i ogólnie mechanice. Podobnie sytuacja wyglądała w przypadku naszego głównego protagonisty, aczkolwiek on sam nie został stworzony od podstaw, tylko poprzez mechaniczne innowacje utrzymujące chłopaka przy życiu. Ranzoku miał wrażenie, że Android 16 był podobny do kogoś kogo znał lub kim był. Blondyn miał mieszane uczucia w związku z tym, lecz nie mógł być niczego pewien, czasem żałuje, iż jego wspomnienia zostały gdzieś zapomniane i ma problem z przypomnieniem sobie wielu szczegółów Jego poprzedniego życia, a może tak naprawdę nigdy nie był osobą? Ta cała wiedza sprawia, że zaczyna doceniać, iż dostał szansę, żeby dłużej stąpać na tej splugawionej krwią acz pięknej Ziemi. Jego przemyślenia zostały udaremnione, kiedy tuż obok trójki wojaków pojawił się Daimao z dwójką podejrzanych typów. Wedle słów Zielonego, są Oni ważnymi elementami samej Armii, która komplikuje wszystko dookoła. Eksperymenty, nie eksperymenty, morderstwa i inne rozboje, za które cierpią niewinni ludzie. Jest bardzo wątpliwe, że zakończy się to w taki sposób jaki sobie życzył Szesnastka, ale pomoc zawsze może okazać się przydatna, ale natenczas to chyba cała sprawa zostanie rozwiązana poprzez zabicie tej dwójki, ale czy to będzie takie łatwe? - Kurojin. Gdzie znajdę tego typka? - Zapytał, gniewnie spoglądając na dwóch rzezimieszków. Zastanawiał się jednak, czemu Daimao tego nie zakończył w sposób formalny? Coś tutaj śmierdzi i o dziwo nie jest to zapach Bladego. Jednakowoż postanowił na razie grać w Jego gierkę i w końcu będzie mógł ujrzeć co tak naprawdę planuje. Nie wiedział jak zareaguje Szesnastka na to co się może zdarzyć tej dwójce. Żeby tylko nie zwrócił się przeciwko samym wojownikom, którzy zapoczątkowali cały ten wypad. Nie chciał działać pochopnie. Akurat teraz prawdziwym zagrożeniem może być Daimao, bo ich umowa obowiązywała do zakończenia sprawy RR, a dopóki mają na swej łasce, dwóch najważniejszych urzędników RR, wszystko może zakończyć się w mgnieniu oka, chłopak jednak zdaje sobie z tego sprawę i jest gotowy na szybką reakcję na atak, któregoś z dwóch potencjalnych osobników. Tym drugim był ten android w zielonym pancerzu, ale On chyba naprawdę ma pokojowe zamiary. Miejmy nadzieję, że ten nie okaże się katem blondyna i Saiyajina.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Brama Główna - Page 2 Empty Re: Brama Główna

Pon Sie 05, 2019 5:01 pm
MG

Helikopter ZTV ciągle kręcił się dookoła, nagrywając całe zajście. Jimmy Firecracker trzymał mikrofon tak mocno, że ten był w kilku miejscach zniekształcony.
- Szanowni państwo, wygląda na to, że walka dobiega końca. Tajemniczy zielony osobnik przyprowadził dwójkę odpowiedzialną za każde działanie Armii Czerwonej Wstęgi. Marszałek Czerwony, to ten o czerwonych włosach... W końcu mogę to powiedzieć, ten kurdupel! Tak, kurdupel, niziołek, podrostek! I co mi teraz zrobisz, co!? Przegrałeś! Ekhm... To znaczy, szanowni państwo... Wygląda na to, że jego reżim dobiega końca. Co się dalej stanie? Zostańcie z nami! - w końcu, na twarzy Firecrackera pojawił się uśmiech. Cały świat obserwował tę potyczkę.

Szestnasty spojrzał na Kenzurana, odpowiadając od razu, bez zawahania.
- Nie odbiorę życia, nawet jeśli jest to ktoś tak zepsuty, jak Marszałek Czerwony. Niemniej jednak, możesz być spokojny. Nie dopuszczę go do ciebie. - ponownie na twarzy Szesnastego pojawił się delikatny uśmiech. Naprawdę tak bardzo cenił życie?
Daimao zignorował każde pytanie, jakie skierowane zostało w jego stronę. Dlaczego ich nie zabił? Nie był w stanie tego zrobić? Czy to... Czy to zasługa Wszechmogącego? Jakby się zastanowić, wcześniejsze krzyki żołnierzy wskazywały na to, że dookoła powinny leżeć martwe ciała, a było tu tylko puste pobojowisko.
Gdy Ranzoku zadał pytanie Czerwonemu i Czarnemu, oni odpowiedzieli obelgami i wymijającymi słowami.
- Kto? Jaki Kurojin!? Nie znam żadnego Kurojina. To pewnie twój kolega, co? W sumie podobni jesteście! Ta sama twarz! O, cholera... - Marszałek zasłonił swoje usta, uświadamiając sobie, że się wygadał. 
Czarny spojrzał na niego kątem oka, po czym sięgnął do kieszeni. Wyciągnął z niej mały guzik, a zanim się wszyscy obejrzeli, pozostawione części po Androidach 15 i 19 zaczęły się podnosić. 
Łączyły się, zwijając się pozostawionymi kablami. Zaczynały przypominać... człowieka. Kolejny android!?
Widzący to Daimao, natychmiast uniósł ręce na wysokość czoła, kumulując w nich energię. Wyglądało to tak, jakby chciał zaatakować Ranzoku i Kenzurana. Ziemia zaczęła drżeć, a niewielkie kamyczki unosiły się do góry. Nameczanin szarpnął rękami do przodu, a z nich pomknęła złocista fala. Masenko! Przemieszczała się tak szybko, że Saiyanin i Android ledwo ją widzieli.

Nastąpił wybuch! Całe miejsce pokryte zostało kurzem i pyłem. Trzęsienie ziemi sprawiło, że pilot helikopteru zaczął tracić kontrolę. Zostali wyrzuceni gdzieś daleko. 
Ziemia za Ranzoku i Kenzuranem była totalnie zniszczona. Przez las znajdujący się za nimi, przechodził teraz ogromny korytarz wypalonej ziemi i zniszczonych pni.
Gdy otworzyli oczy, leżeli na glebie. Nad nimi pochylony był Android 16, zasłaniający ich własnym ciałem. Uratował ich w ostatniej chwili?
Daimao podszedł do nich, był rozgniewany. Bardzo.
- Kretyni! Jak mogliście opuścić gardę. Trzeba było zniszczyć KAŻDY kawałek tych przeklętych robotów. Ich części chciały się połączyć! To pewnie sprawka tych dwó... - wskazał palcem na Czerwonego i Czarnego, ale... Nie było ich tam! Piccolo nigdy w życiu nie był tak bardzo zdziwiony, jak teraz.
Dym powoli opadał, odsłaniając pole walki. Ku nieszczęściu wszystkich wojowników, dwaj najwięksi zbrodniarze Armii Czerwonej Wstęgi się ulotnili.
- To wszystko wasza wina! Arrgh!! Natychmiast ich poszukajcie! Nie mogli oddalić się daleko! Kretyni!! - wrzasnął Daimao, zaciskając swoje pięści tak mocno, że popłynęła z nich krew. Zamknął oczy, starając się namierzyć ich ki. Pytanie brzmiało, czy było wystarczająco duże, by udało się je wykryć?
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Brama Główna - Page 2 Empty Re: Brama Główna

Pon Sie 05, 2019 10:41 pm
Kenzurana jakoś nie obchodził obiekt latający, które niepotrzebnie hałasował i przeszkadzał tylko w rozmowach, najchętniej by go zniszczył, ale musiał się powstrzymywać, nie mógł się narażać na atak ze strony tutejszych mieszkańców, jeśli miał tutaj przetrwać. Wreszcie słowa rudzielca dotarły do uszu Złotowłosego, który jednak trochę się zawiódł bo tak naprawdę w każdej chwili mogą uciec, a nigdy nie wiadomo czy taka okazja im się nie nadarzy.
-Niech ci będzie...To co z nimi zrobimy, hmm?? - uniósł swój złoty łuk brwiowy ku górze i czekał na kolejną odpowiedź ze strony dryblasa. Oczywiście minuty upływały, a Mężczyzna z utraconym ogonem się niecierpliwił ponieważ nie dostał żadnej odpowiedzi ze strony Daimao. Nie rozumował powagi tutejszej sytuacji, posiadali dwie ważne osoby, które zarządzały całą Czerwoną Wstęgą i nie mogli ich od tak zabić? Niebieskookiemu się to bardzo, ale to bardzo nie podobało, ale za chwilę usłyszał zapytanie swojego blond towarzysza. Mieli wreszcie podobny kolor włosów, a gdy jego zmechanizowany koleżka otrzymał negatywną odpowiedź ze strony krzyków i wściekłości, raczej też nie był zadowolony.

Wojownik kątem oka zerknął ku Rankozu i rzekł w jego stronę:
-Kto to ten Kurojin, jeśli chcesz go zabić, z chęcią pomogę! Nudno się tutaj zrobiło... - ziewnął pod nosem, a potem wyczekiwał na dalszy zwrot akcji. Za chwilę i Syn Kellana dostrzegł jakieś fruwające kawałki złomu, które zaczęły się ze sobą łączyć i coś tworzyć, coś co na pozór przypominało człowieka. Wiedział, że jest delikatnie wypompowany z energii, ale dostrzegł swoimi ślepiami że Zielonoskóry ułożył nad głową obydwie dłonie i zaczął zbierać energię. Brat Klen chciał szybko zareagować i zasłonić Rana swoimi plecami, ale promień energii tak szybko poleciał, że po prostu ich od tak zdmuchnął. Kenzuran teraz ze swoim koleżką przelecieli kilkanaście metrów, a potem kiedy wszystko, cały ten kurz się ulotnił zobaczył że On wraz z jego towarzyszem leżą na glebie, zaś Android Szesnasty ich uratował. Złotowłosego to drażniło, ale wziął głęboki oddech i wypowiedział się:
-Ranczo, nic ci nie jest? Złaź z nas Androidzie, nic nam by nie było! - wypchnął się z pod ramiona wielkiego dryblasa i wstał. Otrzepał swoją spoconą i sześciopakową klatę, odetchnął i teraz słuchał wyzwisk ze strony Piccolo.

Kiedy się na chwilę odwrócił, zobaczył czego dokonała technika Daimao i przełknął tylko ślinę, wprowadził siebie samego w błąd i miał szczęście, że został uratowany, ale tego nie przyzna. Mężczyzna z utraconym ogonem po prostu jest zbyt dumny na to, dlatego też wypowiedział się do Daimao następująco:
-Jak mamy ich znaleźć, Daimao?? Gdybym miał ze sobą scouter, nie byłoby problemu....nie umiem od tak wynajdywać ludzi... - powiedział poważnie, a za chwilę odwrócił się w stronę, tam gdzie stał jego koleżka i rzekł do niego:
-Ranczaku, ty jesteś mechaniczną osobą też, prawda? Może ty potrafisz znaleźć tych dwóch oprychów, co? - zapytał i skrzyżował ramiona na swoim torsie. Wreszcie Niebieskooki nie potrafił wyczuwać energii i w tym był największy problem. Teraz wyczekiwał na Ruch blondaska, no i nie będzie miał innych skrupułów jak za nim wyruszyć.
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Brama Główna - Page 2 Empty Re: Brama Główna

Sro Sie 07, 2019 11:00 pm
Cała ta zabawa zaczyna się komplikować, co sprawia, że każdy czuje się trochę poddenerwowany tą sytuacją. Daimao szczególnie wyglądał na niezadowolonego. Z kolei nasz android otrzymał odpowiedź, lecz każdy z tych gburów zaczął rzucać epitetami w stronę Ranzoku. Pojedyncza żyła pojawiła się na czole blondyna, chciał już ich obu zlikwidować, aczkolwiek powstrzymał się, gdy jeden z nich zaczął przechodzić do sedna sprawy. Wyraźnie było słychać, że coś jednak wiedział, pomimo wcześniejszych wypowiedzi. Lekko zaniepokoił się tym, iż Kurojin jest podobny do protagonisty. Co to mogło oznaczać? - Nie twój interes. - Odpowiedział Blademu. Wracając... Ranzoku poczuł się trochę zmieszany tą informacją i nie zauważył jak rozrzucone części zaczęły łączyć się w jeden byt. Nie miał pojęcia jak do tego doszło, toteż próbował jakoś reagować, jednakowoż ujrzał jasną poświatę od strony Daimao, wyglądało to tak jakby chciał właśnie ich wyeliminować bez żadnych skrupułów jedną ze swoich technik. Jedyne co zdołał zobaczyć to moment, w którym towarzysz próbuje zasłonić swoim ciałem blondasa i po raz kolejny mu się to nie podobało. Wyraźnie czegoś oczekiwał. Może akceptacji? Tak czy owak wszystko działo się zbyt szybko. Po kilku sekundach wszystko stało się jasne. Nadal żyli i to nie za sprawą poświęcenia Saiyajina tylko mocnej posturze androida o numerze szesnaście i Jego dobrej woli. Następnie spojrzał na Rudego i zapytał dość zwięźle - Nie musiałeś tego robić, więc... Dlaczego!? - Zdawał sobie sprawę, że właśnie uratował ich życie, tylko zastanawiał się skąd w nim tyle dobra. Czy Ranzoku też taki może się stać? Te rozterki należy zostawić na późniejszy czas, bowiem zbliżał się do nich rozwścieczony Daimao, który wyraźnie nie był zadowolony z zaistniałej sytuacji. Chłopaka mocno zastanawiało to, że Zielony nie rozprawił się z nimi od razu. Ma w tym jakiś ukryty cel? Być może. - Nie potrafię wyczuwać energii, więc jest to problematyczna sytuacja. - Stwierdził i zarazem odpowiadając na pytanie Saiyajina. - Androidzie, nie wiesz gdzie mogli nawiać? - Zapytał. Zabrzmiało to dość grubiańsko, lecz nie wiedział jak inaczej się zwracać do Rudego Wojownika, a numerki nie brzmią lepiej. Jeżeli okaże się, iż totalnie nie będzie można ich zlokalizować z miejsca, trzeba będzie się rozdzielić, aby przeszukać każdy sektor tej miejscówki jak najszybciej. - Rozdzielimy się może po prostu i ich poszukamy. Reflektujesz, Saiyajinie? - O Daimao nie ma co wspominać, bo wygląda na to, że samemu nie pokwapi się, by odnaleźć dwójkę opryszków. Wolał wykorzystać do tego dwójkę wojowników. Ci dwaj nie sprawiali wrażenia jakby byli jakimiś mocarzami, więc jedynym problemem, mogą być wezwane posiłki. W takiej sytuacji należałoby natychmiast wszcząć poszukiwania inaczej sytuacja wymknie się spod kontroli, a szło przecież wręcz doskonale.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Brama Główna - Page 2 Empty Re: Brama Główna

Sob Sie 10, 2019 4:17 pm
MG

Android #16 podniósł się na nogi, otrzepując swoje ubranie z kurzu i pyłu. Na słowa Kenzurana o tym, że nic by im nie było, skinął głową i uśmiechnął się delikatnie.
- Oczywiście. - odpowiedział, a zaraz po tym odezwał się Ranzoku. Dlaczego Android ich uratował? To proste. Kierował się ratowaniem i szanowaniem natury, a z tym wiązało się przekonanie, że...
- Każde życie jest cenne. - i ponownie się uśmiechnął, odwracając się zaraz w stronę rozwścieczonego Daimao.
Piccolo zaciskał swoje dłonie i szczerzył zęby w gniewie. Patrzył ze złością na Ranzoku, Kenzurana i Szesnastego. Miał ochotę skręcić im karki, ale z jakiegoś powodu, nie mógł się ruszyć. 
- Cholera! - przeklął pod nosem, odwracając się zaraz na pięcie. Wziął głęboki oddech, próbując się uspokoić. Szło mu to ciężko, biorąc pod uwagę, że byli tak blisko osiągnięcia celu. W teorii, Armia Czerwonej Wstęgi została zniszczona, ale w praktyce, wciąż istniała. I będzie istnieć tak długo, jak będzie żył Marszałek Czerwony lub inny ważny jej członek. 
- Nie mam żadnych danych na temat miejsc, do których mogliby się udać. Chyba, że... - wtrącił Szesnasty, zerkając kątem oka na Ranzoku. Nie kłamał. Jeśli o czymś nie wiedział, to albo zostało to przed nim zatajone lub specjalne systemy zabraniały mu o tym wspomnieć. Wszakże, był tylko robotem.
- Mogli udać się do mojego stwórcy, Doktora Gero, ale... Informacje na jego temat są zakodowane. Nie mogę złamać tych zabezpieczeń. Potrzebujemy kogoś, kto będzie w stanie dostać się do mojego komputera i obejść zabezpieczenia. - wskazał palcem na swoją głowę, po czym stuknął nim w swoją skroń dwa razy.
- Bezużyteczna kupa złomu, pff. Zrównamy to miejsce z ziemią. - powiedział Daimao, który zdążył już nieco ochłonąć. 
- Cokolwiek tam jest, zostanie zniszczone raz na zawsze. Przy odrobinie szczęścia, zasięg dosięgnie tamtych śmieci. Możecie mi pomóc albo zginąć. - zacisnął pięść i uniósł ją do góry. Następnie stanął twarzą do trójki wojowników i odbił się od powierzchni ziemi.
Zatrzymał się wysoko na niebie. Przystawił dłonie do swojego czoła, a po chwili jego sylwetka rozbłysła jasnym, złocistym światłem. Energia kumulowana w dłoniach rosła coraz bardziej. Piccolo dodawał więcej energii, by ostateczny promień był możliwie najsilniejszy.
- Nie możemy mu na to pozwolić. Tam wciąż mogą być ludzie! Musimy mieć pewność, że nikogo tam nie ma! Chcecie mieć na sumieniu niewinne osoby!? Nie każdy współpracował z RR z własnej woli! - krzyknął Szesnasty, zwracając się bezpośrednio do Ranzoku. Pozostając obojętnym, nie byliby wcale lepsi od Marszałka Czerwonego czy Adiutanta Czarnego. 
Jakie kroki podejmą wojownicy? Czy pozwolą na zniszczenie bazy RR nie mając pewności, że jest zupełnie opustoszała? Czy staną się tacy jak ci z którymi tak zaciekle walczyli?
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Brama Główna - Page 2 Empty Re: Brama Główna

Sob Sie 10, 2019 7:42 pm
Kenzuran wreszcie mógł normalnie wstać i tylko usłyszał jedno słowo ze strony dryblasa. Złotowłosy za chwilę słysząc sentencję, że "każde życie jest cenne", tylko prychnął i doskonale rozumował że trzeba dbać tylko o siebie. Mężczyzna z utraconym ogonem pokręcił negatywnie głową i dostrzegł za chwilę, że Piccolo zbliża się właśnie w ich kierunku by najwyraźniej znowu ich ochrzanić, że to oni pozwolili na ucieczkę. Była dłuższa chwila ciszy po jedynym "Cholera" ze strony Daimao, a potem znowu Rudzielec zaczął wypowiadać się na temat, gdzie mogliby się znajdywać Główni Dowódcy Wstęgi i gdzie mogli dokładnie się ukrywać. Niebieskooki ze swoim kolegą usłyszeli dalszy ciąg zdań od strony Szesnatki, który sugerował że mogli się właśnie się tam udać. Za chwilę Syn Kellana usłyszał jak Zielonoskóry się wtrąca, który po prostu sugerował zniszczeniem tej lokacji, ponieważ myślał że także zabije tamtych dwóch Zarządców Czerwonej Wstęgi. Wreszcie Daimao wzbił się w powietrze i zaczął najwyraźniej ładować jakąś niebezpieczną technikę, którą chcę wykorzystać do rozwalenia tej placówki i jej okolicy. Najwyraźniej Dryblas się delikatnie tym przeraził i tłumaczył Bratu Klen oraz Ranczokowi, że mogą być tam ludzie którzy nie pracowali dla Armii z własnej woli. Kenzuran zaciskając pięść, można było dostrzec jak jego biceps raz na jakiś czas rośnie, a za chwilę maleje.

Nie mógł już tego znieść i nie wiedział co ma robić, miał ochotę przyłączyć się do Piccolo ponieważ nienawidził RR za utracenie swojego ogona, ale czy mechaniczny miał rację?
-CHOLERA!! Może i są tam niewinni ludzi, ale mogli wybrać śmierć niż pracę dla Armii...Mam ochotę zrobić to samo co nasz zielony towarzysz, za to że przez nich straciłem SWÓJ OGON! - gleba pod stopami Wojownika załamała się i stworzył się niewielki krater. Przez chwile wokół Złotowłosego była rozszalała, był w wielkim gniewie i chęcią zniszczenia czegoś. Nie wiedząc czemu, doszły do niego z dawnej przeszłości słowa Matki które usłyszał i brzmiały następująco - "Zawsze dawaj szansę innym....Tak jak to zrobiłam dla swoich ludzi z oddziału, których ty i twój głupiutki tatuś tak nienawidzicie...Jeśli możecie dać szansę mieszańcom, możecie dać ją też komuś innemu, pamiętaj o tym..." - za chwilę słowa matki gdzieś rozwiały się w głowie Niebieskookiego. Chwycił on za bark blondynka i rzekł w jego stronę:
-Ranczo, masz rację! No ale co teraz zrobimy, skoro Daimao chcę zrównać tutejszą okolicę!? - odpowiedział mu i nie wiedział co może takiego wymyślić. Teraz tylko mogli bardzo szybko stąd odlecieć i poszukać Marszałka oraz jego murzyna od czarnej roboty albo zostać i pomóc Piccolo ze zniszczeniem tej miejscówki. Syn Kellana nie wiedział co ma zrobić, dlatego też spoważniał jeszcze bardziej i znowu rzucił w stronę Ranczaka następująco:
-No dobra, to jakaś jest odpowiedź...co mam zrobić...nie możemy od tak powstrzymać Daimao, ale musimy znaleźć tamtych uciekinierów, co robimy?? - był delikatnie zakłopotany tą całą sytuacją. Z chęcią by rozwiązał tą sprawę swoimi pięściami i siłą, ale mógł wiedzieć że Zielonek może być trochę dla niego za silny. Teraz Brat Klen wyczekiwał na reakcję ze strony Rudzielca oraz jego blondyna koleżki, ponieważ on chciał wszystko rozwiązywać siłą, jak jego rodacy.
Sponsored content

Brama Główna - Page 2 Empty Re: Brama Główna

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach