Go down
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Port lotniczy Empty Port lotniczy

Sob Lip 09, 2016 2:08 pm
Miejsce, w jakim lądują statki kosmiczne. Podłoże lotniska wyposażone jest w specjalnego rodzaju amortyzatory, które spowalniają i wyłapują nadlatujące kapsuły. Często się właśnie zdarza, że statki kosmiczne nie są w stanie wyhamować w odpowiednim momencie, dlatego też te specjalne maty amortyzujące są bardzo potrzebne. Żołnierze i pracownicy techniczni bardzo je chwalą.
Większe statki nie potrzebują specjalnych amortyzatorów, gdyż są bardziej zaawansowane i ich hamulce z reguły działają lepiej.

Port lotniczy Planetafrieza2


Ostatnio zmieniony przez Tori-Bot dnia Nie Sie 14, 2022 10:05 am, w całości zmieniany 1 raz
avatar
Gość
Gość

Port lotniczy Empty Re: Port lotniczy

Nie Paź 30, 2016 9:47 am
Na lotnisku pojawiły się dwaj changowie. Ten lepiej wystrojony miał w ręce jakiś papier. Rozejrzał się wokół i spojrzał na osobę, która wyglądała mu na kogoś pracującego w tym miejscu. Dał jej do ręki dokument.
-Ja i mój towarzysz mamy wypożyczyć statek i udać się na planetę Imecka w celach zwiadowczych. Mamy wziąć też ze sobą jakieś wsparcie. Przydałby się pilot.
Rzeczywiście potrzebowali kogoś potrafiącego kierować statkiem. Honoberuto dawne lekcje swojego ojca o pilotażu pamiętał jak przez mgłę, a Jirri zapewne także nie miał doświadczenia. Oczywiście najwygodniej byłoby z autopilotem, ale i zaprogramowanie go nie jest jakimś banałem. Kapelusznik wodził wzrokiem od statku do statku zastanawiając się, który zostanie im przydzielony. Pewnie jeden z tych mniejszych. Nie było co liczyć na to, żeby dali im do pomocy jakiś ogromny oddział. W końcu to miał być zwiad. Zaczął się zastanawiać, co też zastaną na pustynnej planecie. Wojowniczą armię z potężnym i niepokonanym Don Kee na czele? Nachalnych kupców szukających jakichkolwiek źródeł zarobku? Inne ważne pytanie brzmiało: Czy planeta będzie coś warta? Co prawda, większą jej część zajmowały pustynie. Ale może gdzieś pośród piasków stoi miasto, gdzie używa się takiej technologii, o której im się nawet nie śniło? Pytania, pytania...
Jirri
Jirri
Time Patrol
Liczba postów : 495

Port lotniczy Empty Re: Port lotniczy

Nie Paź 30, 2016 9:52 pm
Dwójka changelingów przybyła na port lotniskowy. Jirri rozejrzał się wokół. Nie było to spowodowane szczególną ciekawością. Przede wszystkim sprawdzał, czy ktoś aby nie patrzy na niego spod byka. No i oczywiście znalazło się kilku. Był tam chociażby dzieciak z sali treningowej, recepcjonistka z tejże sali (naprawdę ciekawy zbieg okoliczności) i jej mąż, który z kolei nienawidził psotnika nawet bardziej, niż ona sama. Jirri nie miał pojęcia, co oni tu właściwie robią. Czyżby już rozniosła się wieść o ich misji? Niesamowite. Chociaż nie takie dziwne - recepcjonistka ta, znaną była plotkarą, a młody... Jak się zastanowić, to mógł być nawet jej syn. Nie byłoby to wcale takie nierealne, w końcu bardzo często można go zobaczyć na sali treningowej, jest tej samej rasy, a ponadto wyjaśniałoby to jego wrogie nastawienie, gdy Jirri trenował, jeszcze przed spotkaniem Honoberuto. Jirri uśmiechnął się drwiąco i pomachał im, po czym odwrócił głowę. Szedł dalej za swym kompanem, co chwilę widząc "przyjazne" twarze. Ciekawe, co sobie teraz myślą, gdy widzą go z... kimkolwiek. Najprawdopodobniej niedowierzają. Wreszcie znaleźli kogoś odpowiedzialnego za podróże. Honoberuto przekazał owemu komuś papiery i poprosił o przydzielenie jakiegoś mini-oddziału z pilotem. Jirri co prawda uważał, że daliby sobie radę sami - mogą przebywać w próżni ile tylko chcą, a ponadto potrafią latać, ale na planecie... Kto wie co ich spotka. Postanowił więc zachować wszelkie uwagi dla siebie. Stał dalej obok, czekając na dalsze instrukcje, które zapewne ów "ktoś" zaraz im przekaże.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Port lotniczy Empty Re: Port lotniczy

Pon Paź 31, 2016 10:30 pm
MG

Osoba, do której pierwszy zagadał Honoberuto, spojrzała na niego spod byka, odsyłając go mruknięciem i machnięciem ręki do pobliskiej budki, która stojąc w towarzystwie szlabanu pilnowała wejścia na ten bardziej otwarty teren lotniska.
Mężczyzna zasiadający w budce wyglądał na zwykłego człowieka, o czarnych, bujnych i rozczochranych włosach, które spadały na jego czoło, skutecznie przysłaniając jego prawe oko. Na lewym miał przyczepiony scouter o zielonym szkiełku. Z jego miny i zachować widać było, że został wcześniej, mniej-więcej, poinstruowany, że przybędą do niego dwaj Panowie z dokumentami wojskowymi. Honoberuto wręczył papiery, które otrzymał wcześniej, przy okazji powtarzając słowa, które wypowiedział wcześniej do jednego z ochroniarzy.
Podczas czytania litu, słychać było ciche mruczenie i mamrotanie pod nosem, które oczywiście nie miało na celu obrażenie kogokolwiek. Po prostu tak ten ktoś czytał, czy się to komuś podobało, czy też nie.
- Pilota i załogę? Na misję zwiadowczą mogę udzielić wam maksymalnie dwie osoby, w tym pilota oczywiście. Im was mniej, tym lepiej. Tak tu jest nawet napisane, hm... - i zamilkł, żeby odezwać się dopiero po chwili przez scouter, nadając tym samym komunikat.

Po kilku minutach, do wesołej gromadki, dołączyli dwaj żołnierze. Żaden z nich nie był Changelingiem. Obaj panowie różnili się rasą. Jeden wyglądał jak humanoidalna ryba o białym kolorze skóry, a drugi zwyczajnie, jak normalny człowiek (tak jak ten siedzący w budce) z irokezem i dziwnym, kudłatym czymś, co robiło za jego pasek. Obaj mieli zbroje z czerwonymi naramiennikami i detektorami.
- Pilot Rakot i szeregowy Kapr meldują się na misję! - powiedzieli jednocześnie, salutując swoim tymczasowym przełożonym. W tym samym czasie stróż przybił pieczątkę na otrzymany przez Kapelusznika dokument.
Statek kosmiczny już na nich czekał. Wystarczyło tylko do niego wejść i wyruszyć ku przygodzie!
_____
Wasz statek jest wieloosobowy i wygląda jak mniejsza wersja statku Freezera, po więcej informacji na jego temat zajrzyjcie tutaj -> https://dbanotheruniverse.forumpolish.com/t144-statki-kosmiczne#150
avatar
Gość
Gość

Port lotniczy Empty Re: Port lotniczy

Wto Lis 01, 2016 6:25 pm
Okazało się, że Hono nie trafił i zagadał do kogoś, kogo mało co interesowała jego misja. Na szczęście został pokierowany do właściwej osoby, która spodziewając się ich nadejścia była na wszystko przygotowana. Czarnowłosy osobnik przeczytał dokument i zaraz wezwał dla nich wsparcie. I wsparcie nadeszło w postaci dwóch żołnierzy. Przedstawili się oni, zasalutowali i wyrazili gotowość do działania. Może wydawać się dziwne to, że zachowywali się tak, jakby co najmniej rodzinę królewską mieli przed sobą, ale przecież to changelingowie byli przedstawicielami "rasy panów", i każdy jeden jej członek był dla innych ras autorytetem. Oczywiście Kapelusznik nie uważał siebie za kogoś szczególnie lepszego, po prostu zdawał sobie sprawę z tego, że jego rasie się udało podbić kosmos. Ta świadomość jednak bynajmniej nie sprawiała, że miał zamiar traktować ich jak równych sobie. Dlatego też gdy pieczątka została przybita i oficjalnie statek należał do nich, wnet wydał rozkazy:
-Panie Rakot, co by pan nam zaproponował? No, ciekawe jak się dostaniemy na tą Imeckę, prawda? Ach, co my zrobimy? A szeregowy Kapr może zrobić jakiś krok w kierunku stania się kapralem Kaprem, ależ to by mądrze i dostojnie brzmiało, tak pięknie że ho-ho!
Następnie spojrzał na przydzielony im statek. Okrągły, wsparty na nóżkach, z licznymi okienkami. Wyglądało to całkiem fajnie. Gdyby było kilka razy większe, przypominałoby te statki których używają najważniejsze osoby w imperium. Ruszył do wejścia i stając w nim odwrócił się na pięcie spoglądając na osoby przebywające na lotnisku. Oto w jego wyobraźni lud zebrał się, aby pożegnać swojego władcę, który wyruszał w daleki kosmos aby osobiście szerzyć sławę swego państwa, on zaś podnosząc rękę pozdrawiał swych poddanych czując jednocześnie, jaki w nim autorytet drzemie. Och tak, czasem stawał się marzycielskim dzieckiem. Myśl o pierwszym opuszczeniu planety pieściła mu jego duszę. Zdawało mu się, że to był idealny moment aby sobie zaśpiewać. A więc odwrócił się na pięcie i zaczął głośno wykonywać jakiś powolny utwór. I nie obchodziło go to, że śpiewakiem wybitnym nie był. Wkroczył więc do statku w towarzystwie teoretycznie pięknej muzyki.

z/t
Orbita
Jirri
Jirri
Time Patrol
Liczba postów : 495

Port lotniczy Empty Re: Port lotniczy

Sro Lis 02, 2016 8:42 pm
Jirri oraz Honoberuto odnaleźli osobę, które to miała im przydzielić jakiś statek oraz załogę, z którą to mieli zabrać się na misję. Nie trwało to długo. Facet dość szybko skombinował im dwóch żołnierzy, gotowych do misji. W tym pilota i całe szczęście. Jirri nie był w tym specjalnie dobry. To znaczy, dałby sobie radę, nie było to coś zupełnie nowego dla niego. Po prostu szczególnie za tym nie przepadał. Dużo lepiej odnajdywał się w walce, klepiąc przeciwników po twarzach pięśćmi i nie tylko. Siedzenie za kierownicą i obsługiwanie skomplikowanej maszynerii, która nyła nieodłącznym elementem każdego statku, czy myśliwca, to nie dla niego. Dlatego też cieszył się, że owym niewdzięcznym zadaniem zajmie się ktoś inny, na kogo w razie czego będzie można bez żadnych skrupułów, czy też wyrzutów sumienia, zrzucić winę. Uśmiechnął się pod nosem, gdy dwójka żołnierzy się przedstawiała, stając na baczność. Ciekawe, czy ci dwaj widzą różnicę między changelingiem, a członkiem rodziny królewskiej. Jirri z pewnością nie jest kimś, komu trzeba by okazywać szczególny szacunek, nie był nawet specjalnie wysoki rangą... Fizycznie z resztą też. Tak czy siak nie zamierzał ich poprawiać... Honoberuto zareagował w dziwny sposób. Jirri nie był do końca pewien, co jego "przyjaciel" chciał właściwie przekazać, ani w jaki sposób to skomentować, więc po prostu wzruszył ramionami i nic nie mówiąc ruszył w kierunku statku. Wspaniała maszyna. Frieza-sama ma podobny - to dopiero było coś! Młody (względnie) changeling wszedł do środka.
- Nie wiem jak ty, ale ja idę trenować - rzucił do Honoberuto i skierował się na pokładową salkę treningową.

z/t
Orbita

OOC:

Edit bo zapomniałem napisać z/t.
avatar
Gość
Gość

Port lotniczy Empty Re: Port lotniczy

Nie Gru 18, 2016 10:33 pm
Niedługo potem jak on usiadł w fotelu, zaraz dosiadł się do niego Jirri. Coś było czuć od niego jakiś nieprzyjemny zapach. Dodatkowo po jego zachowaniu i dziwnym uśmieszku można było wyczuć, że ten gość coś pił. Honoberuto skrzywił się i odsunął od niego na kilka milimetrów, na więcej mu pasy bowiem nie pozwalały. Że też musiał akurat teraz się upić, jakby nie mógł tego zrobić po powrocie na planetę. No cóż, zaraz zapomniał o tym, że ma obok siebie nieprzyjemnego sąsiada, bo poczuł wstrząsy. Oho, chyba jednak nie obejdzie się bez turbulencji. Odruchowo zacisnął zęby i zamknął oczy, ale po kilku sekundach z ulgą zauważył że jest nieco łagodniej niż podczas lądowania na Imecce. Cóż, tutaj ich pilot zapewne lądował wielokrotnie i miał już wprawę, podczas gdy na pustynii nie ma technologii która największemu głąbowi w sztuce pilotażu pomoże w bezpiecznym lądowaniu. Ale mimo wszystko zamknął oczy postanawiając po prostu przeczekać nieprzyjemny moment. Raz, dwa, trzy... SZUUUUCH! Otworzył oczy. Wylądowali. Byli cali i zdrowi. Wnet odpiął pasy i wstał z fotela. Odetchnął głęboko, a następnie spojrzał na Jirriego który zapewne także wstawał.
-Och, jakiś nowy perfum tak działa? A, nie, musiałeś wziąć swoje leki przed lądowaniem, inaczej byś dostał ataku? A nie, czekaj, to ja jestem schorowany i potrzebuję medykamentów. Siedź tu sobie albo idź do domu. Wisi mi to. Sam złożę raport. Ale nie myśl że będę cię krył, rozumiesz?
Po wypowiedzeniu tych słów najprędzej jak to było możliwe opuścił statek. Nie miał zamiaru na nikogo czekać. Miał już dość tej misji. Powie co ma powiedzieć, a potem będzie musiał załatwić swoje sprawy.

z/t
Koszary
Jirri
Jirri
Time Patrol
Liczba postów : 495

Port lotniczy Empty Re: Port lotniczy

Pon Gru 19, 2016 9:53 pm
Jirri leciał w dół statkiem, usatysfakcjonowany jak nigdy. Wracał z udanej misji, zaliczył udaną zieloną noc i jeszcze się napił za friko. Żyć nie umierać. Siedział już zapięty w fotelu, śmierdział i błyszczał czerwonymi rumieńcami. Nie bał się konsekwencji. W końcu nazywa się Jirri! Nigdy jeszcze nie dosięgła go żadna kara, żadne konsekwencje, nigdy nie pożałował tak naprawdę swoich czynów. Zawsze udawało mu się jakoś ujść bezkarnie z każdej opresji. Czy tym razem też tak będzie? Jirri nie miał wątpliwości, ale Honoberuto chyba myślał inaczej. Jirri od pewnego czasu zastanawiał się nad poziomem inteligencji swojego kompana, bo do tej pory jakoś szczególnie jej nie przejawiał. Prezentował za to bardzo dużą zmienność charakteru. Raz chciał rozwalić jaszczurce chilli nos, innym razem pokazywał pewność siebie, robiąc sobie żarty z Kapra, innym razem sztywniał ze strachu przy lądowaniu statkiem. Może to rozdwojenie jaźni? Po lądowaniu Honoberuto znów opowiedział jakiś przydługi dowcip. Jirri miał z nim nie iść? No więc wręcz przeciwnie! Nie ma to jak psikus! Gdy Honoberuto już poszedł, przywołał do siebie Kapra i Rakota, nakazując mu iść ze sobą. Razem złożą raport, czemu nie?

z/t
Koszary
avatar
Gość
Gość

Port lotniczy Empty Re: Port lotniczy

Wto Sty 03, 2017 8:35 pm
MG - Event


Dwójka niczego nie spodziewających się changelingów, którzy nie tak znowu dawno spotkali Boginię Demonów żyło własnym tempem na planecie No.79. W tym momencie jeden z nich był kilka godzin po treningu, dosyć wyczerpującym dlatego też udał się do nieznanego bliżej miejsca w celu odpoczynku, mijał mu tak spokojnie czas podczas snu, lecz większość czasu tak na prawdę poświęcił na spacer w nieznanym kierunku, prawdopodobnie jednak poza bazę, której gdzieś w środku musiał mieć dosyć. Drugi z changelingów dopiero po treningu, dzięki któremu upolował jakieś bydle odbył krótką higienę osobistą i bez namysłu udał się na platformę czyli duży balkon widokowy skąd było widać znaczną część pozostałych terenów. Po drodze Hono mijał sporo innych changelingów oraz pozostałą część rasy, podwładnych tak zwanych. Kiedy oboje dotarli do jakichś celów ich scoutery zapikały -Pik- -Pik- -Piiik- a następnie zatrzeszczały tak, że oboje odruchem mieli już je ściągać, lecz wtedy odezwał się dotąd nieznany im, gruby głos. Każdemu taki sam, jednocześnie i powiedział słowo w słowo to samo:
-Jirri oraz Honoberuto z rodu Harara zgłoszą się natychmiast do Portu lotniskowego.-I nastała krótka cisza, jeśli dwójka demonów mrozu rozglądnęła się od tak, zwyczajnie mogła zauważyć, że wszyscy szli normalnie, swoim tempem lub rozmawiali z innymi tak jak dotąd, czyli prawdopodobnie komunikat nie został przekazany na wszystkie scoutery, każdy usłyszawszy ten trzask musiał jakoś nietypowo zareagować jak chociażby odruchem, próbą zdjęcia scoutera by dalej nie wsłuchiwać się w piszczenie, jakby zakłócanie sygnału... Znowu zdało się usłyszeć pikanie, jednak głośniejsze -PIIIIIIIIIK-
-Powtarzam. Jirri oraz Honoberuto za 5 minut w Porcie lotniskowym, sami.-Głos brzmiał pewnie, grubiańsko i tonem rozkazującym. O co mogło chodzić? Kolejna misja, czy jakaś zwykła pomoc w porcie? Dostęp do ogólnych przekaźników informacji miały jedynie odpowiednie osoby wyznaczone przez osoby, które stały na wysokiej pozycji planety, dlatego rozkaz to był rozkaz, wykonać go trzeba było i jak najszybciej lecieć do Portu by zobaczyć o co chodzi. Gdyby changi próbowały się skontaktować ze sobą lub odpowiedzieć na to połączenie to próba ta spełzła by na niczym, ponieważ nastała w scouterach głucha cisza, jak makiem zasiał a normalnie przy włączonym komunikatorze było dosyć dużo rozmów między bazą a kosmitami na misji...


Kolejność:
-Hono
-Jirri
-Ja
avatar
Gość
Gość

Port lotniczy Empty Re: Port lotniczy

Wto Sty 03, 2017 10:59 pm
I stanęła jego stopa na lotniskowym gruncie. Podenerwowany nieco tym rozkazem zaczął szybko się rozglądać wokół siebie poszukując wzrokiem kogoś, kto wygląda na osobę która mogła wezwać jego i Jirriego. Drugiego z wezwanych jeszcze tu nie było, a więc powinien się zjawić w ciągu kilku chwil, o ile nie było go tuż za kapelusznikiem. Ręce miał oparte na biodrach i w takiej pozycji co jakiś czas się obracał. Nie tracił nadziei, że to może być tylko jakieś przepytanko albo proste zadanie. Ale ta myśl że "coś" się zdarzy, którą mu umysł wytworzył gdy był na platformie, teraz się nasilała. Szczerze mówiąc już ani trochę nie wierzył, że to po prostu jakiś wymysł. Coś się szykowało, tak po prostu czuł. A czy to przeczucie było słuszne? Tego miał się już wkrótce dowiedzieć.
Jirri
Jirri
Time Patrol
Liczba postów : 495

Port lotniczy Empty Re: Port lotniczy

Sro Sty 04, 2017 8:58 pm
Jirri po treningu wylądował w swoim domu, znajdującym się w nikomu nieznanym miejscu i natychmiast zasnął. Śniły mu się sny kolorowe, w których to stał przy boku swego wielkiego idola. Frieza-sama okrzyknął go swym wasalem i dał mu wspaniały czerwony płaszcz ze złotym zapięciem. Właśnie lecieli na Imeckę, by obalić tamtego żałosnego dyktatorka i oddać planetę w opiekę jaszczurce chilli. Niestety w najlepszym momencie Jirri się obudził. Zawsze tak jest, że ten najfajniejsze momenty marzeń sennych nagle się urywają i pozostawiają niedosyt. Ech... Jirri wstał powoli, ubrał się i poleciał sobie na mały spacerek. Leciał nisko nad ziemią i uśmiechał się do siebie, samemu dopowiadając sobie w myślach resztkę snu. Widział, jak Don Kee wije się u jego stóp, a Ledgic, jego powładny kłania się czarnemu jaszczurowi, przysięgając mu dozgonną wdzięczność. Z rozmyślań wybudził go nagle głośny pisk. Scouter. Z urządzenia dobiegła wiadomość. Wzywają go. Honoberuto też. Nie ma co zwlekać, gdy Frieza-sama czegoś potrzebuje. Po paru minutach wylądował w porcie. Honoberuto już tam czekał. W tej swojej głupiej czapce, czerwonym debilnym płaszczu... Wyglądał tak rozczulająco i żałośnie. Jirri uśmiechnął się. Już nie miał mu za złe tego incydentu w koszarach, ale nie wiedział, co myśli o tym jego kompan. Postanowił przełamać lody.
- Hej Honoberuto-san! Eee... Głupio wyszło wtedy w koszarach. Wiesz, byłem pijany i ogólnie naszła mi ochota na psoty, sam rozumiesz. Chciałem powiedzieć, że prze-BLE! - przełnkął ślinę powstrzymując odruch wymiotny. - Prze-BLE! - po raz kolejny powtórzył czynność, choć czuł, że nic z tego nie będzie. - Prze-BLE... Cholera! Po prostu przywal mi w twarz i zapomnijmy o tym. Tylko nie rozwal scoutera.
Nastawił prawy policzek, bo scouter był przyczepiony do lewego ucha, wystawiając się na cios.
avatar
Gość
Gość

Port lotniczy Empty Re: Port lotniczy

Sro Sty 04, 2017 10:22 pm
MG - Event

Honoberuto rzeczywiście wparował do Portu lotniskowego, szybko i poddenerwowany, zaciekawiony. Ze zdziwieniem mógł zauważyć, że ogromny Port lotniskowy jest zupełnie pusty, są tutaj tylko statki i kapsuły, lecz nie ma żadnych mechaników, żadnych robotników i inżynierów. Właz był zamknięty, światła świeciły dziwnym, ciemniejszym światłem a środek Portu owijała granatowa mgła rozchodząca się na boki.

Po krótkiej chwili Honoberuto mógł usłyszeć i dojrzeć Jirriego, który wylądował w porcie obok Honoberuto, od razu do niego podszedł bliżej i również zauważył lekką mgłę na środku portu, przygaszone światło i brak jakiegokolwiek życia, gdzie normalnie wił się tutaj dziesiątki jeśli nie setka ludzi biegająca to w tą to w nazad. Kiedy po rozejrzeniu się zagadał do swojego znajomego, milutką pogawędkę i spory kochanków przerwał potężny, grubiański głos. Ze słuchu można było stwierdzić, że nie należy on do żadnego changelinga, brzmiał tak jakby osoba, która go używa miała miliony lat.
-Cisza, jaszczury.-Ogłosił. W tym momencie mgła się nieco ukoiła, rozeszła się po całym porcie, opadając na jeden metr od ziemi. Oboje mogli zauważyć taką oto postać:
Spoiler:
-Jestem Charon. Miałem was tutaj sprowadzić, zabrać i dostarczyć więc zbierać tyłki.-Rzekł po czym pociągnął sobie czegoś w fajce i wypuścił dym.
Widząc wasze zaskoczenie, brak reakcji dodał:
-Jestem przewoźnikiem, poproszono mnie bym przy okazji załatwiania pewnych spraw w okolicy zabrał was i dostarczył na spotkanie patrolu czasu. Strzegą czasu i bla bla bla. Obiecują wielką moc, przygodę, nowe umiejętności.-Powiedział, a dwa zdania brzmiały zwyczajnie jakby były wyrecytowane, jakby ktoś powiedział "Powiedz tak".
avatar
Gość
Gość

Port lotniczy Empty Re: Port lotniczy

Sro Sty 04, 2017 11:30 pm
Zaraz po nim nadleciał Jirri. Zaczął zaraz coś do niego gadać, ale wcale go nie słuchał. Nawet na niego nie patrzał. Zamiast tego nadal się rozglądał próbując odszukać wzrokiem jakiejkolwiek żywej duszy w tym dziwnie pustym teraz miejscu, jakby jakimś inaczej wyglądającym. Wszędzie unosiła się dziwaczna mgła, która wywoływała u niego niepokój. Nagle oboje usłyszeli głos każący się im uciszyć, a właściwie tylko Jirriemu. Potem mgła opadła i ich oczom ukazała się przedziwna istota o wyglądzie niebieskiego smoka z fajką. Mógł nieco przerazić, ale miał też w sobie pewien tajemniczy urok. Od razu było widać, że to nie jest ktoś przeciętny i jeśli ich wezwał, to znaczy że wie czego chce. Zaraz im oświadczył, że mają się zabierać i iść z nim na jakieś spotkanie... Patrolu czasu? Czego niby? Honoberuto zupełnie nie wiedział o co chodzi i co to za koleś. Czego on od nich chciał? I jakim cudem skontaktował się z nimi przez skauter? Nie miał zamiaru z nim nigdzie iść. Wolał zostać na planecie.
-Co? Cooo? Patrol czasu? Nieee, ja nie idę, nie znam cię...
Tutaj spojrzał Charonowi w oczy i coś jakby w niego uderzyło. Serce zabiło mu mocniej. Przeniósł wzrok na jego długie wąsy, a następnie na jego skrzydła. Może nie było tego widać, ale ręce zaczęły mu się trochę trząść, takie na nim wrażenie zrobił ten niebieski. Oblizał usta. Zaschło mu w gardle. Ten facet nie był kimś, komu można by tak po prostu odmówić. Jeszcze godzinę temu nie pomyślałby, że będzie się choćby namyślał czy przystać na tą propozycję. Teraz jednak, choć nie był do końca sobą, postanowił posłuchać głosu serca.
-Ja... Charonie, chcę iść z tobą.
Tutaj podszedł bliżej niego wpatrując się mu głęboko w oczy i zastanawiając się, dlaczego właściwie tak szybko zmienił zdanie. Jego wcześniejsze plany odeszły całkiem w zapomnienie. Nawet stojący obok niego Jirri na tą chwilę wyparował z jego świadomości. Zaczął szybciej oddychać.
Jirri
Jirri
Time Patrol
Liczba postów : 495

Port lotniczy Empty Re: Port lotniczy

Czw Sty 05, 2017 8:31 pm
Tak więc Jirri przybył do portu lotniskowego i natychmiast rozpoczął konwersację z Honoberuto. Po raz kolejny odczuł, że dziwnie się zachowuje. Prawdopodobnie dlatego, że Honoberuto to jego kumpel, więc Jirri naturalnie traktuje go inaczej niż resztę społeczeństwa. Rozmowa i tak szła mu dość opornie, bo nie był w stanie wypowiedzieć niektórych słów, konkretniej słowa "przepraszam", zdenerwował się i zaproponował rozładowanie napięcia poprzez cios pięścią w twarz. W sumie tej sytuacji w ogóle nie można nazwać rozmową, bo tylko Jirri się odezwał. Honoberuto nawet nie skorzystał z propozycji uderzenia. W zasadzie dobrze się stało, bo nie byłoby to zbyt przyjemne doznanie, natomiast czarnego jaszczura zdenerwowało, że nie raczył jakkolwiek odpowiedzieć. Jirri już chciał jakoś zapyskować, ale nagle zauważył pewną anomalię. W porcie nie było oprócz nich absolutnie nikogo. Wszystko spowijała mgła. Zaraz jednak usłyszał pewien głos. Głos, karzący mu zamknąć mordę. Pochodzący od dziwacznej istoty, która mogłaby uchodzić za starszą wersję Tabalugi. Jirri niemalże wybuchnął śmiechem, gdyb go zobaczył. Co to ma w ogóle być? Takie pomarszczone dziwactwo wydaje mu polecenia? Powstrzymał się jednak. Nie wiedział dlaczego. Może reakcja Honoberuto go jakoś zatrzymała. Może słowa smoka? Cóż... Raczej to drugie. Zdecydowanie brzmiało to, jak coś, co mogłoby go zainteresować.
- Przygoda... Moc... Nowe umiejętności...
To brzmiało jak obietnica wyszkolenia go na kogoś godnego stania u boku największych władców. Frieza-sama napewno by wtedy nie pogardził nim, jako swym wasalem. Już widział ten wspaniały płaszcz ze snu, składany mu w ręce przez jego wielkiego idola. Nie zwracał uwagi na Honoberuto. Teraz musiał myśleć o swojej przyszłości.
- Dla mnie bomba! No dobra! Rusz się Tabaluga i lecimy!
avatar
Gość
Gość

Port lotniczy Empty Re: Port lotniczy

Czw Sty 05, 2017 9:38 pm
MG - Event


Demon przewrócił oczami i głośno westchnął po czym znowu włożył swoją fajkę w usta, która delikatnie się dymiła. Hono i Jirri nie zdawali sobie sprawy, że zmiana ich decyzji lub jej podjęcie było z góry zaplanowane przez smoka. Miał w zanadrzu sporo sztuczek, wykorzystał tylko jedną z nich. Jego zadaniem było sprowadzenie ich, nikt nie powiedział jak ma ich sprowadzić, nie za to mu zapłacono. Spojrzał na Jirriego i na Honoberuto. Jego oczy się zaświeciły, mgła wróciła jakby w niego, na nogi. Gdy już jej nie było można było zobaczyć, że smok nie ma nóg, a właśnie ów mgłę i to za jej pomocą się unosi. Mgła z pod nó jakby wybuchła po czym znikła, nie było w tym miejscu już nikogo.
-No to do roboty gadziny.-Powiedział ten sam, ciężki głos. Jego źródło znajdowało się tuż tuż za wami, odwróciliście się i zauważyliście go w tej samej pozycji, ale tym razem tylko z 2 metrów odległości. Ręce miał spleciona na plecach, po chwili wyjął zza nich mały, czerwony guzik, który swoim kciukiem nacisnął. Nagle z góry, jakby z sufitu zauważyliście spadający, niebieski tunel, któremu towarzyszył dźwięk wody. Po chwili was otoczył, byliście w jego środku. I szybko, z prędkością naddźwiękową unieśliście się z ziemi Portu, tak, że wasze wnętrzności wołały "wypuście nas". Byliście w kosmosie, to było pewne, prędkość sprawiła, że wszystkie odległe gwiazdy, planety były rozmyte, musieliście zamknąć oczy by nie zwymiotować. Natomiast po ich otwarciu znaleźliście się w nowym miejscu.
________
z/t -> https://dbanotheruniverse.forumpolish.com/t53p25-teren-wewnatrz-komnaty - Odpiszcie tam.
avatar
Gość
Gość

Port lotniczy Empty Re: Port lotniczy

Sob Maj 06, 2017 8:15 pm
Gdy tylko jaszczur dotarł na lotnisko, wyszukał wzrokiem jednego z pracowników. Następnie podszedł do niego i pokazał mu dokument upoważniający go do wzięcia dwóch kapsuł. Dał mu go do rąk i położył ręce na biodrach czekając aż ten przeczyta. Gdy po chwili zauważył że ten skończył, powiedział do niego:
-Więc które kapsuły są nastawione na Ziemię?
Następnie spojrzał na plac szukając jednoosobowych statków wyglądających na gotowe do drogi. Trochę szkoda że w kapsułach nie ma miejsca i nie może być mowy o treningu, ale przynajmniej w ten sposób szybko znajdzie się na owej Ziemi. Zaczął myśleć o tym, co zrobi gdy już się tam znajdzie. Z początku miał zamiar po prostu zabić Jirriego, ale po głębszym zastanowieniu doszedł do wniosku że to może nie być zbyt dobry pomysł. Jego zadaniem było sprowadzenie go na No.79, jego śmierć miała być tylko ostatecznością. Ale po to wybrał się na misję żeby właśnie zaspokoić swe żądze. I tam też to zrobi, jakiś tubylec z pewnością się napatoczy. Podrapał się po podbródku i ponownie spojrzał na pracownika.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Port lotniczy Empty Re: Port lotniczy

Nie Maj 07, 2017 2:12 pm
MG

Mężczyzna obsługujący Changelinga ubrany był w typowy dla Imperium pancerz. Na głowie miał kask z odsuniętą szybką, a jego dłoń obudowana była specjalną maszyną, pistoletem wręcz, który odpowiadał za strzelanie energią. Pracownik przeczytał dokument, po czym zwinął go i oddał Honoberuto. Prawdopodobnie będzie mógł go zatrzymać na przyszłość, by swobodnie przemieszczać się między planetami w kapsule kosmicznej. 
- Proszę za mną. - powiedział pracownik, dłonią pokazując kierunek, w którym się mają udać. Ruszyli więc. Po drodze mijali mnóstwo statków, które szykowały się do wylotu lub tyle co wróciły do bazy. Mnóstwo ludzi krzątało się tutaj, przeprowadzając badania techniczne pojazdów, czyszcząc je na błysk, lub zwyczajnie sprawdzając, czy nie zostały zniszczone podczas ostatnich misji. 
W końcu, Honoberuto prowadzony przez jednego z tutejszych pracowników, dotarł do dwóch kapsuł kosmicznych. Były one identyczne, co nie powinno nikogo dziwić. Drzwi w jednej z nich były otwarte, zaś druga była zamknięta na amen. Nie było potrzeby jej otwierać, wiadoma sprawa. Ponumerowane były. 1 i 2.
- Wszystko jest już ustawione. Wystarczy wcisnąć przycisk startu i statek sam zaprowadzi Pana w miejsce, którego koordynaty zostały wklepane w komputer. Życzę miłego lotu i powodzenia w misji! - powiedział głośniej, salutując szybko i wręczając rogaczowi dwa piloty, na których namalowane były numerki, które łączyły dany pilot z daną kapsułą. Pracownik odwrócił się na pięcie i odmaszerował, zostawiając Honoberuto samego.
avatar
Gość
Gość

Port lotniczy Empty Re: Port lotniczy

Nie Maj 07, 2017 4:44 pm
Pracownik lotniska przeczytał dokument i oddał mu go z powrotem. Jaszczur przyjął go i schował, a następnie ruszył za nim. Po przejściu paru metrów i obejrzeniu wielu statków, w końcu dotarli na miejsce gdzie stały dwie kapsuły z numerkami 1 i 2. Pracownik dał mu dwa piloty, zasalutował i objaśnił jak ich używać - wystarczy nacisnąć przycisk, a kapsuła wystartuje. Wszystko wiadome. Po chwili Hono został już sam i mógł startować. Podszedł do otwartej kapsuły, tej z numerem 1. Chciałoby się powiedzieć coś o tym pojeździe. Ale jaszczur się na kosmicznej motoryzacji nie znał, mógłby tylko ocenić komfort. Dlatego też wszedł do środka i usiadł na kanapie wewnątrz kapsuły. Same siedzisko wygodne, chociaż mogłoby być więcej miejsca żeby się trochę poruszać. Wcisnął przycisk odpowiedzialny za zamknięcie drzwi i zaraz potem klapa się zatrzasnęła. Następnie wziął jeden z pilotów i wcisnął przycisk startu. Czekał chwilę i... Nic się nie stało. No tak, wystartowała kapsuła numer 2, a on był w kapsule numer 1. Wcisnął więc przycisk startu na drugim pilocie. I poczuł jak kapsuła zaczyna się trząść i unosić. Był już na orbicie.

z/t

Orbita
Jirri
Jirri
Time Patrol
Liczba postów : 495

Port lotniczy Empty Re: Port lotniczy

Czw Maj 11, 2017 8:56 pm
Kapsuła była już widoczna gołym okiem z powierzchni planety. Ekscytacja sięgnęła zenitu. Jirri z napięciem wpatrywał się w świat za szybą. Widział drzewa i góry, które mknęły pod nim. Kilka rzek, jedną rozpoznał, bo kiedyś tam trenował, kiedy nie miał ochoty na trening na publicznej sali. Przeleciał też nad jakimiś ruinami. Kiedyś je widział, ale nigdy jeszcze się tam nie zapuszczał. Niewątpliwie jednak będzie okazja, a wtedy zapewne to zrobi. Wyglądały bardzo ciekawie, kto wie, co takiego mógłby tam odnaleźć. Może coś przydatnego? A może tylko jakieś rupiecie? Może coś go tam zainteresuje? Kto wie, jakie sekrety mogą się tam kryć. Wkońcu zauważył główną bazę. No nareszcie. Wkońcu jego oczekiwanie się zakończyło. Kapsuła uderzyła w gumową jakby-trampolinę i zatrzymała się na niej. On sam wyszedł z pojazdu i rozglądnał się. Odetchnął powietrzem. Westchnął. Znów w domu. Szukał wzrokiem kogoś, kto by go tu odebrał, wkońcu nie zostałby chyba w tej sytuacji pozostawiony sam sobie, prawda?
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Port lotniczy Empty Re: Port lotniczy

Czw Maj 11, 2017 9:38 pm
MG

Kapsuła została już wcześniej wykryta, więc kiedy tylko jej drzwi otworzyły się, Jirri ujrzał przed sobą żołnierza, który wcześniej odprawiał Honoberuto. Nie wyglądał na przyjaźnie nastawionego, ponieważ dla niego, jaszczur był zdrajcą, który wrócił tylko dlatego, że posłano po niego. Czy się mylił, czy nie, nie miało znaczenia.
- Gdzie Honoberuto? - zapytał, ale zaraz został przez kogoś zawołany, ponieważ na stanowisku lądowniczym obok nastąpiła jakaś awaria. Chcąc, nie chcąc, musiał się tam udać i opanować sytuację, by ta nie uległa pogorszeniu. Rzucił tylko krótkie hasło.
- Jesteś zobowiązany spotkać się z Panem Zarbonem i wytłumaczyć się ze wszystkiego. Ten żołnierz będzie Ci towarzyszył. - wskazał za siebie kciukiem, na kolejnego podwładnego Imperium. Jak się okazało, był to dobrze mu już znany Kapr! Machnął tylko ręką na przywitanie, po czym westchnął cicho. Nie był chyba zadowolony z tego, co musiał robić. Podszedł jeno do Jirriego, gdy tamtem drugi pobiegł na interwencję.
- Nie wróżę Ci niczego dobrego, chłopie. - powiedział.
Jirri
Jirri
Time Patrol
Liczba postów : 495

Port lotniczy Empty Re: Port lotniczy

Pon Maj 15, 2017 8:38 pm
Jirri nie musiał się wcale zbyt długo rozglądać za kimś, kto mógłby go odprowadzić. W sumie ta osoba zaraz zwróciła na niego uwagę. Podeszła i spytała... gdzie jest Honoberuto. W tym momencie Jirri poczuł się niebywale wręcz skonfundowany. Jak to? Nie wie, gdzie jest Honoberuto? Czy to oznacza, że kropkowany jaszczur wcale nie miał żadnej specjalnej misji? Że Jirri się pomylił? Może powinien go powstrzymać, albo coś? Ale skąd miał wiedzieć? Zastanawiał się teraz, dlaczego Honoberuto właściwie został? Taki sobie kaprys? A może zdecydował się na dezercję? To by było dziwne. I w sumie ciekawe. Gość wysłany po rzekomego dezertera, sam zdezerterował. Jirri już chciał zadać jakieś pytanie, gdy gość został wezwany na inne stanowisko. Na odchodne rzucił coś o spotkaniu z Zarbonem. Z Zarbonem! Jirri miał się z nim spotkać. Generał jego idola będzie go... przesłuchiwał. Ciekawe, jak to się potoczy. Zapewne ktoś miał go do niego zaprowadzić. Jirri rozejrzał się i zobaczył... O kurna.
- Kapr-san!
Jirri uśmiechnął się i podbiegł do znajomego żołnierza. Uścisnął mu dłoń. Zaraz jednak zauważył, że gość nie był dość zadowolony. Zaraz zresztą powiedział, że nic dobrego jaszczurowi nie wróży. Jirri uśmiechnął się lekko.
- Nie martw się. Jeśli Zarbon-sama mnie wysłucha i przyjmie do wiadomości moje argumenty, to raczej nie mam się czego bać. Trzeba być dobrej myśli. No dobrze! Prowadź!
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Port lotniczy Empty Re: Port lotniczy

Pon Maj 15, 2017 9:06 pm
MG

Jirri szczerze ucieszył się na widok swojego dawnego kompana. Ten jednak nie był tak pozytywnie nastawiony, wiadomo dlaczego. Odwrócił się na pięcie i ruszył przed siebie, machając ręką, by Jirri udał się za nim.
- Mam nadzieje, że jakoś przekonasz Pana Zarbona do swoich racji. Być może nie skończysz najgorzej... - westchnał cicho, przecierając dłonią swoje spocone czoło. Zaraz znów się odezwał, już mniej nerwowo.
- Powiedziano mi, że znajdziemy go na platformie. Wydaje mi się, że nie będzie to zwyczajne przesłuchanie. Zalecam Ci, byś był bardzo uprzejmy i kulturalny, ponieważ w odróżnieniu od Pana Dorodorii bardzo ceni sobie wysoką kulturę. - tutaj zaniechał dalszej konwersacji, ponieważ obaj żołnierze weszli do budynku, którego korytarz prowadził prosto w jedno miejsce.

Jirri z/t - Platforma
avatar
Gość
Gość

Port lotniczy Empty Re: Port lotniczy

Czw Maj 18, 2017 9:35 pm
Na lotnisku wylądowała kolejna kapsuła. Uderzyła w podłoże i zatrzymała się. Po kilku chwilach klapa się otworzyła. Z kapsuły wyszedł Honoberuto. Nikt nie zwracał na niego większej uwagi. Przecież było to lotnisko, miejsce przeznaczone do lądowań i wylotów statków kosmicznych. Ale ktoś z pewnością zaraz do niego podszedł i go obsłużył. Nie ulegało to żadnej wątpliwości. Tak więc Hono wyszedł ze środka z pilotem w ręce, stanął obok kapsuły i ze zniecierpliwionym wzrokiem czekał na kogoś kto odbierze od niego pilot i zajmie się kapsułą. A on uda się wtedy do koszar i złoży raport. Misję wykonał dobrze i wedle zaleceń, tak więc nie obawiał się niczego. Wyraz twarzy miał spokojny. Jedyne oznaki jakichkolwiek anomalii dawał ogon. Machał nim raz w jedną, raz w drugą stronę. To rzecz jasna z głodu.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Port lotniczy Empty Re: Port lotniczy

Czw Maj 18, 2017 10:24 pm
MG

Na Honoberuto nie czekał nikt, ku jego rozczarowaniu. Jednakże, widząc go, jeden z pracowników portu podbiegł do niego, zasalutował i powiedział, mocno dysząc, że zostali poinformowani o jego przylocie i że jeśli tylko się pojawi, ma natychmiastowo udać się do koszar. Czyli krótko mówiąc, powiedziano mu praktycznie to samo, co wiedział z komunikatów scoutera.
Żołnierz mu odsalutował, odwrócił się na pięcie i wrócił do swoich poprzednich obowiązków. Grzebał coś w kapsule kosmicznej, prawdopodobnie ją naprawiał. Chociaż... istniała też opcją, że ją sabotował. Kto wie, kto wie...
avatar
Gość
Gość

Port lotniczy Empty Re: Port lotniczy

Pią Maj 19, 2017 4:45 pm
W porcie z początku nie zastał nikogo, ale zaraz podszedł do niego jeden z pracowników. Wyglądał na trochę zmachanego. Widocznie mieli tu dziś dużo pracy. Nie odebrał od niego pilota, jak się spodziewał, a jedynie przekazał mu że ma natychmiast stawić się w koszarach i wrócił do pracy przy jakiejś innej kapsule. A więc kapelusznik postanowił rzucić pilot na fotel kapsuły w której siedział, co też zaraz zrobił. Następnie w milczeniu i ze wzrokiem wlepionym gdzieś na prost ruszył w stronę koszar. Czy będzie musiał coś jeszcze wyjaśniać? A może wystarczy że potwierdzi swe przybycie? To by mu raczej odpowiedziało, ale może będą chcieli od niego jakichś informacji na temat Armii Czerwonej Wstęgi. Swoją drogą ciekawe czy ta misja w jakiś sposób wpłynie na działania Imperium wobec Ziemi. Raczej mało prawdopodobne, ale nigdy nic nie wiadomo...

z/t
Koszary
Sponsored content

Port lotniczy Empty Re: Port lotniczy

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach