Go down
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Tereny przed miastem Empty Tereny przed miastem

Wto Cze 21, 2016 1:50 pm
Tereny, które kiedyś reprezentowały sobą piękną naturę. Dziś są to głównie puste place, kamieniołomy i spalone lasy. A raczej to, co z nich zostało...
Teraz jedyne, co można tu spotkać, to zwierzęta, które pobłądziły i trafiły do tego zapomnianego przez boga miejsca.

Tereny przed miastem Ruinykanassa


Ostatnio zmieniony przez Tori-Bot dnia Nie Sie 14, 2022 10:14 am, w całości zmieniany 1 raz
avatar
Gość
Gość

Tereny przed miastem Empty Re: Tereny przed miastem

Sro Lip 27, 2016 9:42 am
Honoberuto leciał już tak przez dłuższy czas. Nadszedł taki moment, że zwątpił czy poleciał w dobrym kierunku, ale widok zniszczonych zabudowań na horyzoncie uspokoił go. Leciał tak jeszcze trochę i w końcu prędko zleciał na dół, aby go nie wykryto, zakładając oczywiście że jest tu coś co mogłoby go wykryć. Wylądował w pobliżu resztek resztek lasów chowając się za pozostałością jednego z drzew. Wychylił się zza niego trzymając dłoń na skauterze aby w każdej chwili móc zmierzyć moc bojową potencjalnego wroga. Zastanawiał się, co mogło się kryć w tym przez Colda zapomnianym miejscu. Obóz zorganizowanego stowarzyszenia zbuntowanych dezerterów? Gniazdo jakiegoś wyjątkowo niebezpiecznego i agresywnego potwora? Miejsce spotkań armii wściekłych i żądnych zemsty kanassiańskich ożywieńców? Laboratorium należące do szalonego naukowca posiadającego wspaniałą broń mogącą zniszczyć całą planetę? Dobra, może w tych dwóch ostatnich przykładach trochę go poniosło. Przecież to mogły być tylko ćwiczenia. Albo wojskowe otrzęsiny. W końcu przestał się nad tym zastanawiać skupiając się na obserwacji terenu.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Tereny przed miastem Empty Re: Tereny przed miastem

Czw Lip 28, 2016 2:05 pm
MG MODE

Scouter Honoberuto nie wykrył niczego podejrzanego. Zupełna cisza, a w tym miejscu to norma. Dlaczego więc został tutaj wysłany? To szkolenie, czy może faktycznie jest tutaj jakiś niedobitek, który dopiero po upływie czasu został odnaleziony przez radary Imperium? W końcu, jakby nie patrzeć, od podbicia tej planety nie minęło aż tak wiele czasu. Los lubi być przewrotny.

---piiii---piiiip---
I w tej samej chwili detektor Changelinga zapikał jak szalony. Zanim się obejrzał, zobaczyć mógł tylko lecący w jego stronę pocisk energetyczny. Nie był on zbyt wielki, ale mógł wyrządzić krzywdę. Kula energii jednak nie trafiła do celu, a być może wcale nie chciała w niego trafić? Wbiła się w pobliską skałę, roznosząc ją w drobny mak. Podniosła się niewielka chmara kurzu, a kiedy opadła, oczom kapelusznika ukazała się dziwna osoba. Stała ona piętnaście metrów dalej, mając wyciągniętą dłoń w stronę Changelinga.

Spoiler:

- Odejdź stąd! Odejdź i nigdy nie wracaj! - po chwili postać przemówiła swoim specyficznym, lekko zachrypłym głosem. Ciekawe co tutaj robił? Przecież wszyscy Kanassianie zostali wybici! Czyżby cudem ocalał? Jestem sam jeden czy może jest ich więcej?
avatar
Gość
Gość

Tereny przed miastem Empty Re: Tereny przed miastem

Czw Lip 28, 2016 2:58 pm
Cisza przesiąkająca to miejsce powoli stawała się nieznośna. Jaszczurowi zaczynało się już nudzić. Ale nie mógł przecież wrócić do bazy. Skoro tamci coś tu wykryli, to on nie pójdzie sobie nie badając sprawy dokładnie. Pomyślał, że jeśli w ciągu pięciu minut niczego nie znajdzie, uda się w głąb miasta. No ale czemu skauter niczego nie wykrywał? To już go wpieniało. Już miał go zdjąć żeby sprawdzić czy czasem się nie zepsuł lub nie wyłączył. Już niemalże dotykał powierzchni urządzenia, gdy nagle usłyszał pikanie. Było to dla niego jak niespodziewany skok do zimnej wody podczas upalnego dnia. Instynktownie chciał się obejrzeć, gdy nagle zauważył mknącą ku niemu energetyczną kulę. Serce nagle zaczęło mu pracować tak szybko, że gdyby było generatorem prądu to zapewne mogłoby w pięć minut zasilić wszystkie działające na prąd urządzenia na najbliższych dziesięciu planetach. Na szczęście pocisk nawet o niego się nie obtarł, co dostarczyło mu niesamowitej ulgi. To uczucie wydawało mu się wtedy prawie tak przyjemne jak zabijanie. Dopiero teraz mógł się odwrócić. Gdy kurz powstały od uderzenia pocisku w skałę opadł, mógł ujrzeć dziwną postać. Przez chwilę zastanawiał się kto to jest. W końcu go olśniło. Kanassianin! Z początku jeszcze raz się obejrzał za siebie próbując dostrzec armię innych ożywieńców, ale po chwili uświadomił sobie że ten, którego spotkał, wcale nie wygląda na specjalnie martwego. "Co jest?" - pomyślał - "Czyżby ostateczne rozwiązanie kwestii kanassiańskiej było zaplanowane przez amatorów?". On to by nie przepuścił żadnego. Osobiście każdemu wyrwałby serce aby mieć pewność że nikt nie pozostanie przy życiu. Jego rozmyślania przerwał głos ocalałego. Zażądał opuszczenia tego miejsca. Ale kapelusznik wcale nie miał zamiaru spełniać jego żądań. Zakołysał delikatnie biodrami aby jego wspaniała peleryna zwróciła na siebie uwagę. Następnie zapytał zdecydowanym tonem:
-Co tu robisz, kanassianinie?
Następnie włączył w skauterze opcję mierzenia mocy. Przyda to się do złożenia szczegółowego raportu, choć przeczuwał że ten osobnik jest silniejszy od niego, tym bardziej że jaszczur nie przeszedł przeszkolenia bojowego.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Tereny przed miastem Empty Re: Tereny przed miastem

Pon Sie 01, 2016 3:09 pm
MG MODE

Kanassianin przyjął normalną pozycję, przestając mierzyć do Honoberutona. Nie spuszczał go jednak z oczu, bo wiedział, że do czynienia ma z przedstawiciele rasy brutalnej i lubującej się w śmierci i chaosie.
- Jestem ostatnim przedstawicielem mojej rasy na tej planecie. Żyłem tu w odosobnieniu, czekając na przybycie mych kamratów. - odpowiedział od razu na pytanie Changelinga, nie było powodu by zwlekać i przedłużać wyjawienie nieuniknionej prawdy. Po chwili nerwowo wyciągnął swoją rękę do przodu, pokazując palcem wskazującym na kapelusznika.
- Wybiliście nas bez większego znaczenia. Mogliśmy się dogadać i żyć razem, na oddzielonych od siebie terenach. Ale wy oczywiście musieliście pozabijać moich pobratymców, wy... wy... plugawe demony! - oczywiście nie mógł wiedzieć, że ci którzy wybili jego braci nie byli demonami, aczkolwiek zachowywali się w demoniczny sposób.
- Przez pomyłkę dałem się wykryć, ale to już bez znaczenia. Możesz mnie zabić, ale wkrótce także i twoja rasa zniknie z kart wszechświata! - zacisnął swoje pięści, stając pewnie na glebie. Widać było, że jest zdenerwowany, ale mimo wszystko potrafił zapanować nad swoim ciałem. Było ono dobrze zbudowane, przystosowane do walki i surowych warunków, w jakich przyszło mu egzystować.
_____
Scouter wyraźnie pokazał 400 jednostek.
avatar
Gość
Gość

Tereny przed miastem Empty Re: Tereny przed miastem

Pon Sie 01, 2016 5:17 pm
Kanassianin przyjął pozycję bojową. Według skautera poziom jego mocy bojowej wynosił czterysta jednostek. Tyle samo miał Honoberuto. A więc teoretycznie prawdopodobieństwo zwycięstwa wynosiło 50%. Ale tylko teoretycznie. Postawa oraz postura niedobitka świadczyły o tym, że zdarzało mu się już wcześniej walczyć. Świadomość bycia ostatnim przedstawicielem swej rasy na planecie na pewno zmotywowała go do treningów, przez co mógł zyskać doświadczenie w bojach. Sama planeta nie należała do najbezpieczniejszych miejsc we wszechświecie, a więc musiał się zahartować na trudne warunki. Kapelusznik zaś doświadczenie w walce miał zerowe. Nigdy nie brał udziału choćby w sparingu, nie licząc kilkukrotnych przepychanek z bratem, które zresztą zawsze przegrywał. Ba, nawet treningu bojowego nigdy nie przeszedł! Tak, nie było wątpliwości. Jaszczur praktycznie BYŁ słabszy od tego faceta, a nagłe olśnienie i mistrzowska walka raczej nie wchodziły w grę. Może gdyby nie był sam... Oczywiście, Kanassianin wyraził się tak, jakby jego śmierć była już pewna. No ale skąd mógł wiedzieć że przedstawiciel Rasy Panów jest tak przeraźliwie słaby? Na pewno zmylił go wygląd Płomiennego Jaszczura, szczególnie majestatyczny kapelusz i piękna peleryna. O, tak. W takim razie co miał zrobić? Przypomniał sobie co tak właściwie zleciła mu baza. "Natychmiast ma pan to sprawdzić i następnie zdać nam szczegółowy raport!". No właśnie. Sprawdzić i zdać raport. Nie wyeliminować potencjalne zagrożenie. Choć chęć na zabójstwo wzrosła jeszcze bardziej, to niechęć do umierania lub bycia ciężko rannym była w tym momencie o wiele większa. Zrobił kilka kroków w tył.
-Kanassianinie... Nie zabiję cię. Nie mam nawet zamiaru z tobą walczyć. Przecież to nie jest możliwe, bo nie istniejesz. Wszyscy Kanassianie zostali zabici, nikt nie przeżył pogromu. I nikt się nie dowie, że to nieprawda. Możesz mi zaufać.
To mówiąc uśmiechnął się, a następnie prędko wzleciał w górę. Miał nadzieję że niedobitek mu uwierzył. W sumie mógł szczerze wątpić w to że przedstawiciel rasy krwiożerczych zdobywców od tak pozwoli mu żyć. Ale jeśli miał wrażenie, że napotkany osobnik jest silniejszy, to raczej powinien się cieszyć że życie zostało mu darowane. Cóż, aktualnie changeling powoli się wycofywał nie zdejmując wzroku z wojowniczego kosmity. Zawsze przecież istniało ryzyko, że ten wypali w niego jakimś pociskiem, prawda?
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Tereny przed miastem Empty Re: Tereny przed miastem

Czw Sie 04, 2016 4:27 pm
MG MODE

Kanassianin nie mógł do końca uwierzyć w to, co właśnie się stało. Zamrugał tylko szybko oczami, po czym rozluźnił swoje mięśnie i wryty niczym kołek stał i spoglądał na odlatującego Changelinga. Czy to była podpucha? Jego życie zostało mu darowane od tak? To nie może być prawda!
- Zaczekaj! Dlaczego to zrobiłeś!? - wrzasnął, zaraz jednak zamykając swoją jadaczkę i po chwili dodając coś pod nosem, a raczej pod dwiema szparkami, które występowały w miejscu gdzie zwyczajnie znajdował się nos.
- Nie mogę mu ufać, z pewnością to jakaś pułapka. Muszę stąd znikać. - jak postanowił, tak zrobił. Wiedział, że teraz scoutery Changelingów będą dokładniej sprawdzały okolice, dlatego musiał się schować, udając się najlepiej wgłąb planety. Rzucił jeszcze jedno, ostatnie spojrzenie w stronę odlatującego kapelusznika, po czym zwinnie niczym sarna, oddalił się sporymi susami wgłąb zniszczonego miasta.
Po chwili Honoberuto zgubił z oczu swoją potencjalną, przyszłą ofiarę. To był najlepszy czas na zdanie raportu.

Tym czasem w pobliżu, za ruinami pewnego budynku stojącego przy drodze prowadzącej do miasta, całej zaistniałej sytuacji przyglądał się pewien mężczyzna. Nie miał zamiaru zdradzić swojej pozycji, więc i scouter nie mógł go wykryć.
avatar
Gość
Gość

Tereny przed miastem Empty Re: Tereny przed miastem

Czw Sie 04, 2016 7:19 pm
Na szczęście w jego kierunku nie został wysłany żaden pocisk ani żadna fala. Honoberuto ciesząc się w głębi ducha mógł jeszcze usłyszeć wywrzeszczane przez Kanassianina pytanie, na które nie miał zamiaru odpowiadać. Po chwili zielona postać mruknęła coś do siebie i udała się w głąb ruin. Cel zniknął z oczu. Changeling uśmiechnął się pod nosem i prędko zleciał na dół. Latającą osobę znacznie łatwiej wykryć niż przebywającą na ziemi, a ostrożności nigdy za wiele. Przybliżył dłoń do skautera, gdy nagle zawahał się. Jak powinien przekazać informację? Lakonicznie? Po krótkim namyśle zdecydował że skoro kazano mu zdać raport szczegółowy, to będzie szczegółowy. Oczywiście w granicach rozsądku. Nacisnął odpowiedni przycisk aby skontaktować się z bazą. Starał się mówić niezbyt głośno, ale za to dostatecznie wyraźnie
-Z tej strony Honoberuto rodu Harara. Zostałem wysłany do ruin kanassiańskiego miasta. Udałem się tam i miałem już przeszukiwać ruiny, gdy nagle obok mnie przeleciał pocisk Ki. Obejrzawszy się ujrzałem twórcę tego pocisku. Był nim - ku mojemu zdziwieniu - Kanassianin. Nakazał mi się wynosić, ale ja zapytałem go co robi w tym miejscu. Stwierdził że jest ostatnim osobnikiem swej rasy na No.79. Miał żal do naszej rasy za to, żeśmy ich wybili. Był gotowy na potencjalną śmierć grożąc jednak, że nasza rasa zostanie wymazana z kart historii wszechświata. Powiedziałem mu że go nie zabiję i że nikomu nie powiem o jego istnieniu. Następnie wycofałem się, on zaś zniknął w głębi ruin. Skauter wykazał u niego 400 jednostek. Aktualnie jestem całkiem niedaleko granic opustoszałego miasta i czekam na dalsze rozkazy.
Skończył mówić oczekując na odpowiedź. Jeszcze nigdy w życiu nie wydobył z ust tak długiej wypowiedzi, więc zaschło mu w gardle. Mlasnął cicho. Miał ochotę na szklankę wody. Albo krwi swej ofiary.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Tereny przed miastem Empty Re: Tereny przed miastem

Pią Sie 05, 2016 11:56 am
MG MODE

Scouter Honoberuto po krótkiej chwili nadał komunikat prosto z bazy. Wiadomość została przyjęta do wiadomości i już kolejne instrukcje zostały skierowane do kapelusznika.

---Przyjąłem. Nie możemy pozwolić, by jakikolwiek osobnik kanassianskiego pochodzenia mógł swobodnie stąpać po terenach naszej planety. Proszę się nim zająć w odpowiedni sposób i zdać końcowy raport. Bez odbioru.---

Nadawanie przez detektor zostało zakończone i sygnał się urwał. Changeling otrzymał nowe rozkazy, by zająć się intruzem w odpowiedni sposób, co rozumiało się samo przez się, że do końca tego dnia Kanassianin ma zostać pozbawiony życia. To zresztą było chyba coś, na co liczył Honoberuto, biorąc oczywiście pod uwagę fakt, że lubował się w zabijaniu innych żywych istot.
Jego cel zniknął w ruinach miasta, więc odnalezienie go teraz nie będzie łatwe. Scouter go sam nie mógł wykryć, czyli może to znaczyć tylko tyle, że w jakiś sposób może on manipulować swoją energią.
Tajemnicza postać, która była świadkiem całego zajścia, znikła za ruinami domu. To co zobaczył w zupełności mu wystarczyło.
avatar
Gość
Gość

Tereny przed miastem Empty Re: Tereny przed miastem

Pią Sie 05, 2016 1:19 pm
Komunikat z bazy zaskoczył Honoberutona niebywale. Miał zająć się nim w odpowiedni sposób? Tak po prostu? Jaszczur przeklął siebie za to że nie poinformował ich o tym, że Kanassianin wyglądał na zaprawionego boju. Być może dali by mu kogoś do pomocy, a wtedy on mógłby zadać mu ostateczny, śmiertelny cios. Był jednocześnie uradowany i pełny obaw. Uradowany, bo NAKAZANO mu zabić. Pełny obaw, bo to on mógł ponieść śmiertelne rany. Pocieszał się tylko tym że niedobitek mógł tylko wyglądać na silnego. Skoro on na takiego wyglądał, to czemu nie tamten, prawda? Dziwiła go decyzja changów w bazie. On sam osobiście przesłuchałby tego, który groził zagładą ich rasy. W każdym razie nakrapianiec wzniósł się teraz w górę zastanawiając się gdzie rozpocząć poszukiwania swego celu. Tam gdzie spotkał kosmitę? W głębi ruin? Hmm... A może w pobliżu licznych kraterów? Słyszał kiedyś że jest tam mnóstwo urządzeń pamiętających jeszcze czasy wielkiej bitwy o to miasto. Postanowił że uda się właśnie tam. Jeżeli nie go jednak tam nie znajdzie, to może będzie mógł zaopatrzyć się w jakąś broń która ułatwi mu zadanie? Podekscytowany sytuacją zaczął lecieć w kierunku pobojowiska.

z/t
Pobojowisko
Camoli
Camoli
Liczba postów : 45

Tereny przed miastem Empty Re: Tereny przed miastem

Czw Lis 09, 2017 9:49 pm
[Start gra]

Wynurzyła się ze sterty starej elektroniki, te ruiny najwyraźniej były nieskalane przez czyjąś obecność, a raczej tak sądziła czując wypiętym językiem zmiękczone i smrodliwe powietrze. Zahipnotyzowana nie mogła oderwać wzroku od małej kwadratowej kostki, by w szerokim uśmiechu wyobrazić sobie przyszły statek kosmiczny.
-Czip! Tu coś pewnie dałoby się wgrać, jakieś oprogramowanie! - skrobnęła pazurem własny podbródek w zamyśle i zanurzyła się ponownie we stercie odpadów. Od tygodni nie znalazła czegokolwiek interesującego, a czas naglił by tą planetę opuścić. Wężowe łuski ocierały się o zgliszcza nie pozostając bierne na uczucie metalicznej korozji, szkła i drutów...wężowniczka jednakże powoli traciła nadzieje.
-Potrzebuje układ motorniczy, układ manualny, silnik, no czemu właściwie tego nie rozplanowałam? Potrzebuje chyba prędzej papieru i czegoś do pisania, a niżeli części. - chwyciła za przepalony pręt i wypełzła w całym ogromie z góry śmieci by znaleźć się na piaszczystej glebie, przepalonej militarnym konfliktem bądź katastrofą ekologiczną.
-To będzie tutaj...a to tutaj, nie, nie, nie, to z pewnością znajdzie się... - zaczęła skrobać po powierzchni planety plany statku kosmicznego, używając ówcześnie odnalezionego metalowego pręta.
Ryu
Ryu
Maskotka
Liczba postów : 339

Tereny przed miastem Empty Re: Tereny przed miastem

Pią Lis 10, 2017 12:58 am
 Egzamin na Mistrza Gry

Cel. Życie. Każdy ma jakiś cel w swym życiu. Niektórzy chcą przemierzać świat, inni pragną leczyć ludzi, odnajdywać lekarstwa na choroby, ratować ludzkie życia, jeszcze inni chcą tworzyć wspaniałe rzeczy. Właśnie do takiej grupy zaliczała się nasza bohaterka, Saint Sugar. Chciała się ona wyrwać z tej nudnej jak flaki z olejem planety i odnaleźć swe miejsce we wszechświecie. Zamierzała poświęcić się zbudowaniu swego własnego statku, dzięki któremu byłaby w stanie udać się w kosmos. Jednakże, póki co znajdowała się tutaj, rozmyślając i rozrysowując plan statku jakimś randomowym prętem, którego znalazła. Aby zbudować statek potrzebne były oczywiście odpowiednie części, których nasza wężowa bohaterka nie posiadała i nic nie zapowiadało tego, aby w najbliższym czasie je odnalazła, a przynajmniej nie tutaj. Tymczasem, do obydwojga uszu Saint dotarł jakiś tajemniczy dźwięk jakby łamanego patyka, jeżeli się odwróciła to mogła ujrzeć trójkę dzikich zwierząt i rzeczywiście, łapa jednego z nich znajdowała się na pomiędzy dwoma małymi patykami, które wcześniej stanowiły jeden byt.
Zwierzątka:
Zwierzęta zaczęły się oblizywać na widok bio-androidki, najwidoczniej musiały być głodne i próbowały się zakraść do swej ofiary, lecz coś nie wyszło. Znajdowały się w odległości około dziesięciu metrów od Saint, a parę sekund później zaczęły powoli iść w jej kierunku. Co zrobi nasza bohaterka?


Ostatnio zmieniony przez Ryu dnia Wto Lis 14, 2017 7:20 pm, w całości zmieniany 1 raz
Camoli
Camoli
Liczba postów : 45

Tereny przed miastem Empty Re: Tereny przed miastem

Pon Lis 13, 2017 9:50 pm
"Wpadłam" instynktownie pomyślała, gdy odgłos łamiącego się patyka dotarł do uszu węża. Wystawiła język by poczuć gorzki posmak niemytych pysków, choć czynić tego nie musiała bo bestie oblizywały się jakieś dziesięć metrów od pozycji jej bytu.
Ogon z wolna tarł się o twardy materiał kupy złomu z jaką to ochotą jeszcze przeszukiwała, czuła że nie ucieknie, jej źrenice rozwarły się, a jej sylwetka zaczęła nabierać kształtów. Czworonogi były szybsze, ale przy wyprostowaniu się ze swoim masywnym dupskiem święta mogła mierzyć ponad trzy metry wzrostu i pokazać, jak bardzo jest niebezpieczna.
"Jedną małe drgnięcie..." starała się przybrać formę wielkiej i niebezpiecznej, by we trójkę zwierzęta nie były na tyle głupie, aby się na nią rzucić. Konfrontacja mogła jednakże być nieunikniona i w tym celu z wolna zaczęła odgarniać złom. Zamierzała dać nura w górę śmieci z trzymanym w ręce prętem i przeczekać lub dźgnąć ze środka jakby próbowały ją odkopać. W końcu już tu grzebała, wie gdzie co zostało przesunięte i gdzie wykopała tunel w który bezproblemowo by się wślizgnęła nawet na swoje rozmiary. Oby jedynie dziesięć metrów dzielące ich wystarczyło. Póki co czuwała, może jej postura wystarczy by zwierzęta chociaż się zawahały, a to zawsze kupi jej trochę czasu.
Ryu
Ryu
Maskotka
Liczba postów : 339

Tereny przed miastem Empty Re: Tereny przed miastem

Wto Lis 14, 2017 7:19 pm
Egzamin na Mistrza Gry

Bio-androidka zdawała sobie doskonale sprawę z tego, iż nie zdołałaby uciec przed zwierzętami, z pewnością były one o wiele szybsze niż ona. Jednakże, czy decyzja, jaką podjęła była tą właściwą? To się z pewnością okaże.  Postanowiła się wyprostować, co pozwoliło jej osiągnąć wysokość całych trzech metrów! Bestie już zmierzały powoli ku niej, lecz gdy tylko ujrzały jak ich ofiara, którą sobie wcześniej upatrzyły nagle stała się ''nieco’’ większa, zatrzymały się. Spojrzały tylko na siebie, a kilka sekund później ruszyły dalej. Chęć wrzucenia czegoś na ząb była chyba w nich na tyle wielka, że były w stanie przypuści atak nawet na znacznie większego przeciwnika. Podbiegły do niej, natychmiast zmniejszając dystans, jaki dzielił je od Saint. W dodatku dwójka z nich postanowiła się rozbiec znajdując się po prawej jak i lewej stronie naszej bohaterki, zaś trzecia z bestii pozostała naprzeciw niej. W ogólnym rozrachunku dzieliło ich teraz pięć metrów.  Wyglądało na to, że zwierzęta, które znajdowały się po lewej i prawej stronie właśnie przyjmowały pozycję do skoku. Nasza bohaterka miała teraz trzy wyjścia: Mogła dać nura w tę górę śmieci, spróbować walczyć z drapieżnikami lub zwiewać stąd.
Camoli
Camoli
Liczba postów : 45

Tereny przed miastem Empty Re: Tereny przed miastem

Wto Lis 14, 2017 9:34 pm
"Rozdzieliły się, a więc osaczyły mnie sss~"
przyglądała się każdemu z osobna, ale nie zwlekała już z podjęciem decyzji. Lekko rozsunięte śmieci i mały krater jaki wytworzyła ze swojego cielska miały być zalążkiem akcji. Machnęła potężnie ogonem by rozsypać górną wierzch na wszystkie strony, a żeby zdezorientować zwierzęta, gdy te będą próbować się wdrapać na sam szczyt i dała nura głęboko w tabun odpadów. Przeniknęła do jednego z tuneli, jakie to utworzyła wcześniej podczas przeszukiwań po części, a następnie zamknęła przejście za sobą. Okryta i ściśnięta całym ciałem by zająć jak najmniejszą objętość, trzymając jedynie pręt próbowała wypatrywać zwierzęta przez szpary i cicho oczekiwała. Dźgała bezlitośnie z pomocą pręta każdego, kto ośmieli się chociaż spróbować ją odkopać. Może znajdzie się coś bardziej pożytecznego w tej górze śmieci w międzyczasie, ale już przeglądała kopiec wielokrotnie, mogła tylko liczyć, że czworonogi sobie w końcu odpuszczą. Nie mogły być, aż tak zdesperowane.
Ryu
Ryu
Maskotka
Liczba postów : 339

Tereny przed miastem Empty Re: Tereny przed miastem

Czw Lis 16, 2017 12:13 am
Egzamin na Mistrza Gry

Plan, caluśki plan, jaki obmyśliła Saint zadziałał w stu procentach. Śmieci, które znajdowały się na górze poprzez potężny zamach, jaki wykonała nasza bohaterka pofrunęły w cztery strony świata dezorientując nieco nasze zwierzaczki, które z pewnością nie spodziewały się takiej zagrywki. Dało jej to wystarczającą ilość czasu, aby dać nura i znaleźć się w odpowiednim miejscu oczekując na to, co zrobią bestie. Drapieżniki podbiegły do góry śmieci, jeden z nich wskoczył na samą górę z zamiarem odkopania bio-androidki, jednakże była ona gotowa na taką ewentualność. Dzięki szparze mogła dostrzec postać, a w zasadzie pyszczek zwierzęcia i bez chwili zawahania zaatakowała ona to biedne stworzenie.  Zostało ono dźgnięte w pyszczek, co spowodowało, iż nieco cofnęło się do tyłu, a w dodatku straciło ono równowagę co zaowocowało tym, iż spadło na ziemię. Pozostałe dwa natychmiast podbiegły do swego towarzysza i zaczęły się mu przyglądać, a następnie lizać, co nasza bohaterka mogła zauważyć przez jedną ze szpar. Parę chwil później cała trójka znajdowała się przed górą śmieci warcząc w jej stronę. Rzuciły się na tę górę wszystkie razem z zamiarem odkopania Saint i dorwania jej w końcu. W pewnym momencie ciało jednego z nich upadło bezwładnie na ziemi, co Sugar mogła ujrzeć dzięki szparze. Jego czaszka została przebita przez strzałę nieznanego pochodzenia. Reszta zwierzaków obróciła się, a po chwili spojrzały w kierunku, z którego ów strzała prawdopodobnie pochodziła. Zaszczekały równo i pognały natychmiast w tamtym kierunku zostawiając w spokoju kryjówkę Sugar. Parę sekund później do uszu naszej bohaterki doszło ich skamlenie, a kilka chwil potem wszystkie dźwięki ucichły. Saint nie była w stanie dostrzec, co się właściwie stało, ze względu na to, iż nie mogła odnaleźć żadnej szparki, przez którą mogłaby coś zobaczyć, więc była zmuszona wyjść. Kilka chwil później mogła usłyszeć jakiś głos, który był lekko przytłumiony, jedno było pewne, należał do jakiegoś mężczyzny.
- No dobra, wyłaź stamtąd!
Gdyby wyszła mogłaby ujrzeć ciała zwierząt znajdujące się na ziemi. Obydwa były pozbawione głowy, które znajdowały się stosunkowo blisko ciał. Przede wszystkim znajdował się tu jakiś nieznajomy, który musiał się nimi najwidoczniej zająć.
Ten koleś:
Na twarzy miał szarą maskę i to z pewnością ona musiała tłumić jego głos, zaś na jego głowie znajdowały się dredy. Na szyi znajdował się naszyjnik zrobiony z kłów innych zwierząt. Skóra jego była barwy ciemno-zielonej, na ciele zaś w niektórych miejscach widoczne były ciemniejsze plamki. Tors jego był odsłonięty i jedyne, co się na nim znajdowało to jakiś pas, który przechodził wzdłuż ciała. Na plecach znajdował się kołczan wraz z kilkoma strzałami oraz łukiem. Na jego lewej ręce znajdował się srebrny naramiennik z jakimiś bliżej nieokreślonymi wzorami. Na obydwu przedramieniach znajdowały się jakieś czarne urządzenia z szarawymi paskami przytwierdzone były one do metalowych bransolet. Urządzenia te posiadały otwory, więc może, że coś się z nich wysuwało? Niżej można było dostrzec pas ze srebrną klamrą oraz brązowe spodnie, na których znajdowały się torby o barwie węgla. Chodził boso, a jego palce były zakończone długimi pazurami. Naszą dwójkę dzieliło osiem metrów. Mężczyzna spoglądał w stronę Saint.
- Nie wiesz, że to bardzo niebezpieczne przebywać w takich miejscach jak to?
Camoli
Camoli
Liczba postów : 45

Tereny przed miastem Empty Re: Tereny przed miastem

Nie Lis 26, 2017 8:47 am
Ze spokojem robiła rekonesans przez złomowe szpary wyszukując jedynie potencjalne zagrożenie. Nie raz to przerabiała, choć tym razem zwierzętom szczególnie zależało, skoro postanowiły kontynuować natarcie.
-Nie - jęknęła dźgając czworonoga z prowizorycznego bunkra odpadków. Scena lizania się po ranach przyprawiła ją o pewną dozę mdłości, cóż za okropny widok dobroci nad towarzyszem, kiedy jeszcze inna paka rozszarpałaby ledwo okaleczonego kompana na strzępy.
-Fuuuj~ - przeciągnęła człapiąc przez tunel do innego położenia, najwyraźniej nie mogła całkowicie ulec myśli, że byłby to koniec.

Nagle do uszu wężowej pannicy dotarły odgłosy strzałów, bryzganej krwi i melodyjnej śmierci napastników. Błogo zanurzyła się w tych dźwiękach, ale zadawała sobie intuicyjnie pytanie któż za to mógłby być odpowiedzialny. Odruchowo wyciągnęła łepek poza kupę mieszanki gruzowej by z obsmarowaną pyłem buziuchną przyjrzeć się nieznajomemu. Wojownik, myśliwy, czy pal licho dziwniejsza szkarada, czasami krążyli po tych pustkowiach mając za rozrywkę zabijanie potencjalnej zwierzyny dla sportu.
-Nie - odparła opierając głowę o rękę zakotwiczoną łokciem na przerdzewiałej blasze. Ukazała ciało od pasa w górę starając nie ukazywać jeszcze swojej odmienności nieznajomemu.
-Wiem, że jest tutaj niebezpiecznie, żyje tu od kilku lat. No tego...będziesz to jadł? - wypięła długi język spoglądając ze słodkim apetytem na zestrzelone dzikie zwierza. Niespełna parę sekund zamieniło się w nienaturalny wzrok świdrujący jego narzędzie mordu, potrzebowała jakiegoś rodzaju uzbrojenia do swojego przyszłego statku, a oto nadarzyła się okazja. Kwestia, że typ nie odda tak łatwo własnego narzędzia pracy.
Ryu
Ryu
Maskotka
Liczba postów : 339

Tereny przed miastem Empty Re: Tereny przed miastem

Wto Lis 28, 2017 5:25 pm
Egzamin na Mistrza Gry

Nieznajomy przyglądał się uważnie Saint przez cały ten czas, nie spuszczał jej z oczu nawet na sekundę. Zapytany czy zamierzał skonsumować zabite już zwierzęta pokręcił tylko głową przecząco. Zaczął iść w kierunku kupki śmieci, lecz to nie ona była jego celem, ominął ją i znalazł się przy ciele bestii, której czaszka została przebita jego strzałą. Swą nogę położył na głowie ów zwierzęcia i przyparł ją do ziemi, aby łatwiej mu było wyciągnąć już wcześniej wspomnianą strzałę. Szybkim i sprawnym ruchem wyciągnął ją, a z grotu kapała krew. Po chwili wsadził ją do kołczanu, przyglądając się ciału swej ofiary.
- Miałaś dużo szczęścia… wiesz, mogłaś zawsze trafić na coś nieco… większego. Na twoim miejscu już dawno bym się stąd wyniósł i znalazł sobie jakieś bezpieczniejsze miejsce.
Spojrzał na bio-androidkę, a po chwili złapał się za swój łuk, chyba wiedział, o co chodziło. Nasza bohaterka mogła usłyszeć jego cichy śmiech.
- Hehe… O nie, moja droga, zapomnij.
Po chwili można było poczuć lekkie trzęsienia ziemi połączone z odgłosami tupania, które dochodziły za kilkoma budynkami dalej. Nieznajomy spojrzał na Saint.
- Nie wiem jak ty, ale ja spadam stąd. Jeżeli chcesz możesz ze mną iść, lecz ostrzegam Cię, jeżeli spróbujesz jakichś sztuczek to…
Po chwili z czarnego urządzenia znajdującego się na jego lewym przedramieniu wysunęło się ostrze, na oko miało dwadzieścia centymetrów długości i pięć grubości. Było zakrwawione, chyba to właśnie tym pozbył się głów tamtej dwójki.
- Skrócę Cię o parę centymetrów.
Po chwili ostrze wsunęło się, a obcy odwrócił się i zaczął biec przed siebie, jednakże Saint byłaby w stanie nadążyć za nim.
Camoli
Camoli
Liczba postów : 45

Tereny przed miastem Empty Re: Tereny przed miastem

Pon Gru 11, 2017 9:40 pm
Musiała pożegnać się z potencjalnym obiadem. Grzmienia i trzęsienia faktycznie mogły symbolizować nadejście czegoś większego, a w tych okolicznościach nie chciała być ubabrana w krwi i łatwa do wyczucia poprzez węch.
-Żadnych sztuczek - wiła się za nim mając na uwadze, że jest uzbrojony, a więc walka mogła by być daremna. Może podążając za nim dotrze do miejsc, gdzie odnajdzie lepsze części.
-Od dawna tutaj polujesz? Było tu kilku różnych, kończyli z trofeum lub jako jedzenie - zagadała łowce wzruszając ramionami na myśl o nieszczęśnikach parających się w tym dziwnym zawodzie.
-Nie widziałeś po drodze jakichś interesujących części? No wiesz...kosmos, statki, jakieś wraki - napuszyła się i kontynuowała swoją paplaninę - no można rzec też poluje, tylko moje cele z natury nie są ruchome.

Podróżowali jakiś czas i uśmiechnęła się szerzej i szerzej, jakby teatralnie.
-Nie wydajesz się zbyt rozmowny albo sobie tak to ułożyłam w głowie. Jest tu całkiem ładnie prawda? Czasami aż nadto pustawo, ale te pustkowia mają swoje uroki - kończąc wypowiedź zaczęła wodzić przefruwający krzak, chyba wiatr się wzbierał.
-W sumie dziwi mnie, że tak wielu łowców decyduje się zapuszczać nie dalej, niż okolice gniazda. Spojrzeć chociaż można na okolice kanionu, nikt nawet nie zainteresował się tym parotonowym futrzakiem co to zjada padlinę potencjalnych nieszczęśników tamtejszego - uniosła dłonie przekrzywiając nienaturalnie palce - regionu!
-Może to tak polowanie takie rekreacyjne, ale Kudłaty z pewnością zmasakrowałby niejednego z was. Niby żre tą padlinę, ale od uderzenia jego łapska sam prędko padliną się staniesz. Przestałam tam zaglądać od dawien dawna, bo raczej złom tam nie wyrzucają.
Ryu
Ryu
Maskotka
Liczba postów : 339

Tereny przed miastem Empty Re: Tereny przed miastem

Wto Gru 12, 2017 9:33 pm
Egzamin na Mistrza Gry

Saint postanowiła wybrać najrozsądniejsze wyjście ze wszystkich możliwych, czyli opuszczenie tego miejsca razem z nieznajomym w celu uniknięcia spotkania z prawdopodobnie jakąś przerażającą bestią. Nie ukrywajmy, raczej nikt o zdrowych zmysłach nie chciałby napotkać bestii mierzącej kilka, a może nawet kilkanaście metrów. W każdym razie, powróćmy do naszej dwójki. Saint poruszała się tuż za zamaskowanym łowcą i postanowiła rozpocząć z nim rozmowę wytykając, iż w jego zawodzie zawsze istnieje ryzyko zgonu w starciu z jakimś zwierzęciem. Nie było w tym oczywiście nic dziwnego.
- Wiesz, zawsze istnieje jakieś ryzyko. Sam nie raz byłem zmuszony uciec, aby nie stracić życia… - Tu spojrzał na nią przez prawe ramię – Tylko nie myśl sobie, że jestem jakimś tchórzem! Po prostu czasami lepiej jest się wycofać. Wiem, co mówię, zajmuje się tym już od kilku lat.  
Początkowo na pytanie Sugar czy obcy może przypadkiem nie widział jakiegoś wraku ten potrząsnął głową przecząco.
- Nie, w ostatnim czasie nie widziałem żadnego. Zresztą, gdyby nawet jakiś statek się rozbił to armia zaraz by się nim zajęła.
Łowca postanowił przemilczeć słowa naszej bohaterki, która stwierdziła, iż ona też jest w pewnym rodzaju łowcą, a w zasadzie to łowczynią. Oczywiście nie polowała ona na żadne dzikie zwierzęta ani na krwiożercze i rozszalałe bestie, a na części, które przydałyby się jej do statku, który zamierzała zbudować własnymi rękoma w przyszłości.
Ich podróż trwała, trwała i trwała, a celu podróży jakby nie było widać. Towarzyszyła im cisza, którą postanowiła przerwać bio-androidka.
- Pustkowia pustkowiami, lecz miej się na baczności, wróg czai się wszędzie. Gdy kiedyś tędy podróżowałem zostałem zaatakowany przez potwora, który skrył się pod ziemią czekając na swą ofiarę. Wtedy byłem dość niedoświadczony… to cud, że w ogóle przeżyłem!
Parę chwil później coś zaczęło się zarysowywać na horyzoncie. Były to góry. Na ich widok mężczyzna nieco przyspieszył zostawiając delikatnie rudowłosą w tyle.
- Wiesz, staram się zazwyczaj unikać takich starć. Zazwyczaj…
Wskazał palcem wskazującym prawej ręki góry.
- Widzisz je? – Spojrzał na Saint przez lewę ramię – Tam mieszkam. Nie zmuszam Cię, abyś dalej podróżowała ze mną, lecz muszę Cię ostrzec. Samotna podróż może się okazać niebezpieczna dla kogoś takiego jak ty.

Teraz wybieraj:

z/t tutaj - https://dbanotheruniverse.forumpolish.com/t139-gory
LUB
tutaj - https://dbanotheruniverse.forumpolish.com/t138-pustynia

Gdy już wybierzesz napisz tam swego posteła o/
Sponsored content

Tereny przed miastem Empty Re: Tereny przed miastem

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach