Go down
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Podziemia  Empty Podziemia

Sob Lip 09, 2016 4:27 pm
Podziemia miasta, a dokładniej jego ruin. Tereny pod budynkami wyglądają jak miasto, które ktoś wydrążył w skale. Większość z nich jest w dobrym stanie, gdyż podczas przejmowania planety nie zostały one zniszczone, a tym bardziej nie zostały wykorzystane, gdyż mieszkańcy najzwyczajniej w świecie nie zdążyli się w nich ukryć. Wysokość od podłoża do sklepienia wynosi mniej więcej tyle, ile mierzy czteropiętrowy blok.
Można tu znaleźć ciekawe miejsca a także rzeczy pozostawione po poprzedniej cywilizacji.

Podziemia  Ruinykanassa


Ostatnio zmieniony przez Tori-Bot dnia Nie Sie 14, 2022 10:14 am, w całości zmieniany 1 raz
avatar
Gość
Gość

Podziemia  Empty Re: Podziemia

Sro Lut 15, 2017 5:47 pm
Wlatując do włazu Hono utworzył w dłoni małą, świecącą kulkę. Nie był to pocisk, tylko zwykła lampka wytworzona z energii, która choć trochę miała pomóc mu w orientacji w tym ciemnym miejscu. Zaczął się zastanawiać co też będzie się znajdowało w tych podziemiach. Oczami wyobraźni widział przede wszystkim magazyny z żywnością i bronią, dzięki którym Kanassianie być może mieliby szansę na obronę siebie, oczywiście gdyby nie strategia dzięki której miasto zostało prędko zdobyte zanim ktokolwiek tu uciekł. A samo nawet ukrycie się w tym miejscu byłoby wielkim sukcesem rybogłowych, oczywiście zakładając że Imperium nie postanowiłoby po prostu wysadzić w cholerę tej planety dając sobie spokój z tutejszą bazą, która przecież obecnie była ich stolicą. Wszak "Celem wojny jest zwycięstwo. Jeśli szybko nie zwyciężymy, broń się stępi, a morale wojska podupadnie." A przecież nadziemna część miasta była broniona przez tubylców naprawdę zaciekle, a co dopiero jeśli chodzi o ostatnią nadzieję - podziemia.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Podziemia  Empty Re: Podziemia

Pią Lut 17, 2017 10:12 am
MG

Cała trójka wskoczyła do czarnej dziury, z Honoberuto na czele. Changeling miał być pierwszą linią ochrony w razie niespodziewanego ataku na dwójkę badaczy.
Światło wytworzone z energii kapelusznika oświetlało tylko kilka metrów przed nim, co prawdę mówiąc, nie dawało wiele. Przed oczami trójki bohaterów wciąż widniała, a raczej nie widniała, ciemność. Schody zdawały się nie mieć końca, aż w końcu, cała drużyna wyszła na większy plac. Ich oczom ukazało się miasto wyryte w skale. Mimo tego, że każdy budynek był wydrążony w kamieniu, ich okna wypełnione były szkłem, przyozdobione różnymi dekoracjami, co sprawiało, że to miejsce wyglądało... przytulnie. W tym pomieszczeniu było zdecydowanie jaśniej, niż na schodach do niego prowadzących. To wszystko za sprawą elektrycznego oświetlenia, które odpalało się w momencie, w którym ktoś postawił nogę na placu pod schodami.
Kapr i jego towarzyszy byli zachwyceni tym miejscem. Na pierwszy rzut oka wyglądało na opuszczone. Jednakże, po chwili coś mocno zazgrzytało, zatrzeszczało i z sufitu, tuż przed trójkę, spadł robot, który wyglądem przypominał Changelinga. Przypadkiem złożyło się, że był wzorowany na drugiej formie, w której obecnie znajdował się Honoberuto. Cały srebrny, gdzieniegdzie jeszcze połyskiwał. Zamiast rogów, z jego głowy wystawały dwie duże śruby. Seems legit...
-/-/-/-/-Intruzi.-/-/-/-/-Intruzi.-/-/-/-/-
Zaczął wolnym, aczkolwiek pewnym krokiem kierować się w stronę Honoberuto, który był nieco bardziej wysunięty niż pozostała dwójka.
avatar
Gość
Gość

Podziemia  Empty Re: Podziemia

Pią Lut 17, 2017 4:41 pm
Hono, Kapr, Baldie oraz niesiony przez tego ostatniego pies weszli do podziemi. Najpierw odbyli długą wędrówkę w dół schodów, ale w końcu znaleźli się na dole, na otwartym placu. Ujrzeli coś w rodzaju podziemnego miasta elektrycznie oświetlonego. Gdyby tylko usunąć sklepienie, miałoby się wrażenie że jest się na powierzchni ziemi, w jakiejś uroczej mieścince z ładnie ozdobionymi domami, jak na jakieś święto. Jaszczur przez chwilę miał wrażenie że zaraz ujrzy wesoło spacerującą sobie kanassiańską rodzinkę. Nagle wszyscy usłyszeli trzask i zgrzyt, a następnie mogli ujrzeć i usłyszeć spadający z sufitu obiekt. Wyglądał jak changeling drugoformowiec, tyle że był cały srebrny a jego rogi w rzeczywistości były metalowymi śrubami. Nie wyglądał na automatycznego przewodnika po mieście, a jego słowa do tego utwierdziły ich wszystkich w przekonaniu że bynajmniej nie będzie to pokojowe spotkanie. Pewnie był zaprogramowany po to żeby pozbywać się intruzów znad powierzchni. A wygląd changelinga? Cóż, może Kanassianie chcieli w ten sposób złamać psychicznie polegających w starciu z tym robotem changów. Honoberuto jednak nie miał zamiaru polec. Widział jak strażnik zbliża się do niego powolnym krokiem.
-Odsunąć się, szybko! - warknął na towarzyszy z tyłu.
Gdy ci już zrobili to, o co prosił, mógł zabrać się do eliminacji zagrożenia. Przyjął bojową pozycję: rozstawił szeroko nogi, prawą dłoń zacisnął w pięść i sztywno wystawił w przód, z lewą to samo, tylko że zostawił ją w tyle. Obie dłonie znajdowały się teraz na wysokości jego twarzy. W takiej pozycji bez ruchu czekał aż robot podejdzie dostatecznie blisko, a następnie zebrał się i zadał cios lewą ręką celując prosto w tors wroga. Obrócił przy tym odpowiednio biodrami, a prawą rękę przycisnął do głowy, tym samym wykorzystał ją do tego, żeby ochronić się przed ewentualnym atakiem z boku w głowę. Uderzenie było dosyć szybkie, pęd miał za zadanie zadać solidne wgniecenie. Zaraz wkroczyła prawa ręka również zadając szybki i podobnie wykonany cios prosty. Potem odskoczył nieco do tyłu lądując pewnie na nogach. Następnie cofnął się o krok i skoczył prosto ku przeciwnikowi. Chciał szybko się obrócić i za pomocą swych stóp solidnie uderzyć w blaszany łeb przy okazji przewracając metalowego strażnika. Do jego dalszych planów należało odskoczenie w głąb pomieszczenia, w miejsce które znajdowało się za plecami puszkowanego w chwili jego pojawienia się.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Podziemia  Empty Re: Podziemia

Nie Lut 19, 2017 12:00 am
MG

Kapr i Baldie odsunęli się w odpowiednim momencie, teraz znajdowali się w bezpiecznej odległości od nadchodzącej walki. Robot ciągle leciał do przodu i zatrzymany został dopiero wtedy, kiedy Honoberuto zadał mu cios lewą ręką. Mimo, że był porządny, nie wgiął on blachy na torsie przeciwnika. Changeling poczuł dziwne ukłucie w dłoni. Materiał z jakiego zrobiony był robot był twardy i wytrzymały.
Kolejne uderzenie zostało zablokowane, zaś kontratak nadszedł przy pomocy głowy, dokładniej mówiąc czoła, które uderzyło w klatę kapelusznika. Prawdopodobnie maszyna byłą wielkim fanem Zidana. Zaraz po tym Honoberuto mógł poczuć, jak coś podcina jego nogi i traci on równowagę.
avatar
Gość
Gość

Podziemia  Empty Re: Podziemia

Nie Lut 19, 2017 6:02 pm
Cóż, po zadaniu drugiego ciosu wszystko się skomplikowało, bo dostał od wytrzymałej maszyny w pierś jej zapuszkowaną banią. Poczuł potężne uderzenie na klatce piersiowej. Było to niebezpieczne, mogło mu przecież pokruszyć mostek. Ale na szczęście nie czuł niczego takiego. Atak był tak silny, że na ułamek sekundy go zamuliło i nie był w stanie odpowiednio zareagować i zapobiec podcięciu nóg. Zaczął się przechylać w tył. Tu już postanowił wykorzystać sytuację. Jego ręce wnet poleciały do tyłu. Zetknęły się z ziemią, zgięły i wnet wyprostowały. Całe ciało zostało wystrzelone do przodu, a wyprostowane uprzednio nogi changelinga miały przywalić w metalowe cielsko. Przy okazji chciał odbić się od niego, w powietrzu zrobić fikołka i z gracją wylądować na ziemi kilka metrów od przeciwnika. Ale to jeszcze nie był koniec. Oczywiście że nie, teraz już wiedział czego się spodziewać, a więc mógł pokazać na co go stać. Najchętniej teraz porozmyślałby sobie jak skutecznie dać popalić blaszakowi, ale jako że nie było na to czasu - musiał prędko działać. Lewa ręka do przodu, sztywno zgięta w łokciu pod kątem prostym. Prawa ręka to samo, leży na lewej. Teraz jakiś okrzyk bojowy, żeby zrobić dobre wrażenie:
-RAZ DWA TRI!
Teraz rozpoczął się pokaz jego wspaniałego i jakże wyszukanego tanecznego stylu. Zaczął naprzemiennie wyrzucać do przodu nogi. Ta która lądowała była zawsze nieco zgięta. Zupełnie jak w Kazaczoku! Efektownie! Miał nadzieję że także efektywnie, przynajmniej na tyle żeby pookładać puszkowanego.
tak to wygląda:
Może program strażnika zostanie zaskoczony niestandardowym zachowaniem. Chciał wyrzucanymi do przodu nogami kopać metalowe nogi likwidatora intruzów, może przy okazji doprowadzając do jego upadku. Przy tym co jakiś czas podskakiwał nieco wyżej i robił obrót wokół własnej osi chcąc uderzyć go ogonem. Jakąś sekundę później zaprzestał wyrzucania nóg do przodu i zamiast tego wyskoczył w jednym momencie w górę. Zrobił fikołka w tył przy okazji starając się stopami zahaczyć o stalowy podbródek strażnika, a jak się uda to może jeszcze końcówką ogona. Po zrobieniu fikołka miał w zamiarze szykownie wylądować na stopach, a potem wytworzyć w jednej z rąk ki blasta, którym chciał w niego cisnąć, może przysmażając choć ciupeńkę stal tego podrabiańca.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Podziemia  Empty Re: Podziemia

Pon Lut 20, 2017 9:37 pm
MG

O dziwo, większość ataków Honoberuto zostało zrealizowanych. Maszyna prawdopodobnie nie potrafiła przewidzieć jego ruchów i kiedy ten odbił się od jej klaty, ta straciła równowagę, kołysząc się na nogach. Gdy już zdołała ustalić program, by wyratował ją z tej sytuacji, zaczęła obrywać potężnymi kazaczokami Changelinga. Wyglądało to przezabawnie, ponieważ kapelusznik nie należał już do najmniejszych i do najchudszych. Wielki bydle tak zwinnie i zgrabnie poruszało swoimi nogami, że Kapr i Baldie z zachwytu roześmiali się. Podziwili go, ale jednocześnie potwornie ich bawił.
Metalowa bestia otrząsnęła się dopiero wtedy, kiedy Honoberuto wybił się do góry. Ta również odskoczyła, przez co Changeling nie mógł jej dosięgnąć.
W pewnym momencie zatrzymał się i wyciągnął przed siebie obie ręce. Po chwili z jego dłoni wyłoniła się kula sporych rozmiarów.
-/-/-/-/-Desu Kyanon.-/-/-/-/-
I nagle różowa kula energetyczna zaczęła mknąć w stronę Honoberuto, niszcząc na swojej drodze każdą przeszkodę. Ciekawe, co zrobi jaszczur. Zacznie uciekać, czy może ma w głowie już jakiś plan?
avatar
Gość
Gość

Podziemia  Empty Re: Podziemia

Pon Lut 20, 2017 10:18 pm
No super, fajnie. Udało się mu z tym tańcowaniem, przy okazji pokazał koleżkom że nie byle kto z niego jest, nie dość że woj to jeszcze tancerz niezły. Co prawda jego wyskok z fikołkiem nie przyniósł oczekiwanych skutków, ale to nic. Wylądował kilka metrów w tył. Już miał przygotowywać swój pocisk energetyczny, gdy nagle zauważył że maszyna robi to samo. Tylko że większe. Dużo większe. Cholera, nie jest dobrze. Jeśli to w niego walnie, to może go bardzo zaboleć. Spojrzał w górę i stwierdził, że właściwie nie jest wcale w niebezpieczeństwie. Zrobił najbanalniejszą rzecz jaką można było w tym momencie zrobić. Wyskoczył w górę na 5 metrów robiąc przy tym zgrabny obrót jak baletnica starając się uniknąć wielkiej kuli. Następnie wystawił jedną nogę w przód i zaczął lecieć wprost na metalowego starając się wycelować stopą w jego głowę. Takie uderzenie wprost z góry na pewno przyniesie efekty. W razie gdyby wróg chciał zrobić unik, będzie starał się odpowiednio zmodyfikować tor lotu. Kolejnym punktem jego planu miała być seria uderzeń skierowana oczywiście przeciwko strażnikowi. Opierać się miała na szybkich ciosach obiema rękami, a także od czasu do czasu kopniakami. Gdy już wróg powstał z ewentualnego upadku, przystąpił do ataku. Jego ciosy były nie mniej efektowne niż poprzednie kopniaki. Przeciętny Kowalski by tego nie zauważył, ale ktoś przyzwyczajony do takich prędkości ujrzałby że każde uderzenie było jak skok drapieżnego jaguara: Dzikie i niebezpieczne. Walczył z robotem, a więc raczej nie było mowy o żadnych punktach witalnych. Dlatego też miał zamiar po prostu atakować tak, aby samemu nie zostać zaatakowanym. Uderzał w ramiona, pierś i głowę, kopał po kostkach i kolanach. Ogonem kontrolował cały czas, czy aby przeciwnik nie zamierza własnego ogona użyć do ataku. Gdyby tak się stało, jego ogon od razu by zainterweniował i zadał uderzenie. Cóż, taki układ nie był bezpieczny ani dla jednego, ani dla drugiego. Dlatego też Honoberuto musiał to przerwać. W pewnym momencie zakończył tą serię, zebrał energię w dłoni i wytworzył Kiai. Chciał przede wszystkim odepchnąć przeciwnika w tył, miał nadzieję że mu się to uda. Dałoby to mu chwilę na odsapnięcie i rozważanie, co dalej.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Podziemia  Empty Re: Podziemia

Wto Lut 21, 2017 11:09 pm
MG

Kula pomknęła w stronę Changelinga, a ten zamierzał uniknąć jak zwykłym obrotem. Z jednej strony mądre posunięcie, jednakże, nie do końca wykonane dokładnie. W momencie, w którym Honoberuto znajdował się plecami do kuli, zahaczył o nią ogonem i obtarł nieco plecami. To wystarczyło, by zadać mu szczątkowe obrażenia. Reszta energii pomknęła dalej, wybuchając na suficie, z którego posypało się trochę kamieni. Musiał być wytrzymały, skoro wytrzymał takie natężenie wybuchu, prawda?
Kapelusznik przez obtarcie się, zostało nieco poparzony, więc jego kolejny zamierzony atak nie doszedł do skutku. Wylądował na ziemi, a tuż obok niego znalazła się maszyna. Nastała wymiana ciosów, a robot uderzał identycznie jak Honoebruto, więc każdy atak kończył się uderzeniem pięścią w pięść. Tę farsę zakończył dopiero atak Kiai prawdziwego Changelinga, który odrzucił tego mechanicznego do tyłu.
avatar
Gość
Gość

Podziemia  Empty Re: Podziemia

Sro Lut 22, 2017 7:01 pm
No cóż, miał nauczkę. Zapomniał o tym że przy wyskoku jego ogon będzie zwisać i proszę - oparzyła go ta przeklęta kula energii. Na wskutek tego rozkojarzył się i nie udał się z założenia potężny skok na wroga z góry. Seria ciosów także nie odniosła oczekiwanego skutku, jedyne co mu się tak naprawdę udało to Kiai, który odepchnął metalowego na ścianę. Skorzystał z chwili odpoczynku łapiąc oddech. Teraz już wiedział, że musi zwracać uwagę na wszystko i być piekielnie dokładnym. Więcej błędów to więcej bólu i więcej obrywania. Nie mógł o NICZYM zapomnieć. Sztuka trudna, ale do wykonania. Tylko czy jemu się uda? Stanął pewnie na podłożu i ugiął nogi obniżając swój tors na kilkanaście centymetrów nad ziemią. Ręce użył do zrobienia gardy. Czuł na sobie wzrok Kapra i Baldiego, a zapewne także tego małego psa. Najgorsze było to, że nie wiedział na jakiej jest pozycji. Może wróg był blisko jego poziomiu, a może był o wiele silniejszy. Sam kapelusznik także nie miał pojęcia jak mu idzie. Walczył w końcu z androidem, kimś kto się nie męczy i nie czuje bólu. Brak widocznych wgnieceń na jego pancerzu bynajmniej nie napawał go optymizmem. Cholera, czy przyjdzie mu tu zginąć? Zaklął głośno czując jeszcze jak go parzy ogon i zaczął powoli chodzić na boki cały czas przyjmując obiżoną pozę i obserwując uważnie strażnika podziemi. Nagle skoczył w jego kierunku robiąc na ziemi przewrót w przód i będąc już przy nim zrobił z dłoni młotek, zamachnął się i walnął nim z całej siły w jego żelazny brzuch. Nie chcąc ryzykować jakichś nieprzyjemnych sytuacji wnet odskoczył jakieś trzy metry w tył nadal pozostając blisko ziemi. Ale już niedługo kucał, zaraz powrócił do normalnej pozycji przy okazji profilaktycznie się oddalając nieco od wroga. Trudny przeciwnik. A ci jego towarzysze nie mogli mu choć trochę pomóc? Chociaż odrobinkę? Coś chyba potrafili, chociażby rzucić pociskiem w stronę robota? Cóż, nie zamierza ich prosić. Jeśli zacznie czuć że wynik walki jest przesądzony, z pewnością wszyscy zdołają uciec i być może poprosić przez skautery bazę o wsparcie. Chyba że nie zdążą... Walka trwała, a on musiał zadać kolejny cios. W końcu postanowił zrobić coś, co w razie powodzenia mogłoby w jego mniemaniu skrócić tę walkę. A jeśli się nie uda, to skrócenie walki będzie zależało od samego wytworu tych przeklętych kanassiańskich naukowców. Zebrał się więc do działania i na raz zrobił spory sus w kierunku wroga. Znajdując się jakiś metr od niego nagle się obrócił, co miało umożliwić przywalenie w niego ogonem. Ale to jeszcze nie był koniec, bo zaraz potem chciał ponownie się obrócić (co także miałoby pokrzyżować robocie plany o wykorzystanie ogona kapelusznika przeciwko niemu), a następnie przy charakterystycznym dźwięku "wyjąć" płonący miecz stworzony z energii i zadać silne cięcie. Najlepiej w szyję, ale ucieszyłby się nawet gdyby uszkodził jakąkolwiek inną część metalowego ciała.


Ostatnio zmieniony przez Honoberuto dnia Czw Lut 23, 2017 7:34 pm, w całości zmieniany 1 raz
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Podziemia  Empty Re: Podziemia

Czw Lut 23, 2017 2:39 pm
MG

Honoberuto wyskoczył do przodu, robiąc obrót na ziemi i przy końcu zadając uderzenie rękami w brzuch przeciwnika. Metalowy nic nie poczuł, ponieważ nie odczuwał bólu. Jednakże pięści Changelinga zrobiły małe wgniecenie. Czyżby brzuch był najsłabszym elementem budowy robota?
Następnie odskoczył do tyłu, a kiedy to zrobił, maszyna ruszyła za nim. Doleciała do niego, po czym przyłożyła dłoń do jego twarzy, pchając go ku glebie, aż w końcu jego ciało zostało w nią wgniecione. Odskoczył momentalnie. Widocznie komputer przyjął strategię turową, czyli mówiąc łopatologicznie "moja-twoja" i cios w odpowiedzi za cios.
Honoberuto wstając, zrobił kolejny sus w kierunku wroga, atakując go "przywaleniem", po którym pojawił się jego energetyczny miecz, którym zaczął ciąć metalowe ciało przeciwnika. Na pierwszy ogień poszła szyja. Ostrze wbiło się w metalowe płytki, ale utknęło w połowie. Honoberuto, co zrobisz teraz!?
avatar
Gość
Gość

Podziemia  Empty Re: Podziemia

Czw Lut 23, 2017 8:45 pm
Widok wgniecenia jaki zrobił w metalowym brzuszysku nie umknął jego uwadze. Podczas odwrotu jeszcze raz oberwał od maszyny, ale nie przejmując się tym od razu oddalił się jeszcze bardziej. Komputer prawdopodobnie zwyczajnie oddał mu. Będąc już od podrabiańca w pewnej odległości powstał i ruszył do przodu. Udał się atak ogonem i udało się wbicie ostrza, ale... Miecz utknął! Cóż, gdyby walczył z prawdziwym changelingiem i wbił się na taką głębokość, zwycięstwo byłoby już po jego stronie. Ale walczył ze sztucznym wojem, maszyną dla której taki uraz był jak na razie co najwyżej urazem obudowy. Nie wyglądało na to, żeby przestała być aktywna, a więc prawdopodobnie żaden ważny przewód nie został przerwany. Ale coś musiał zrobić, bo nie była to w żadnym wypadku pora na przerwę. Dalej ciąć się nie dało, a więc musiał jakoś wykorzystać swą bliskość w stosunku do strażnika. Wolną rękę zacisnął w pięść i mocno walnął w już wgnieciony brzuch. A potem jeszcze dwa razy. Jeśli nie natrafi na jakąś twardszą warstwę, jego brzuch mógłby być prawdopodobnie miską gdyby położyć całego robota na plecach. Po zadaniu tych ciosów musiał pomyśleć o wyjęciu ostrza z szyi. Nie powinno być to trudne. Gdy już uwolnił dłoń, wyłączył Ki-sworda i postanowił zadać prędki kopniak w łeb. W tym celu odsunął się nieco i zaraz uniósł stopę w powietrze chcąc zderzyć ją z metalową głową, która prawdopodobnie po tym ataku będzie w jeszcze gorszym ataku. W razie potrzeby mógłby jeszcze dorzucić Ki-blastem. Po tym wszystkim dobrze by było ponownie oddalić się od niebezpiecznej machiny, najlepiej na jakieś 3 metry.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Podziemia  Empty Re: Podziemia

Sob Lut 25, 2017 10:07 pm
MG

Miecz energetyczny Changelinga zatrzymał się w połowie drogi. Maszyna ciągle się szarpała, chcąc się uwolnić od ostrza. Ciosy zadawane przez Honoberuto, te w brzuch, odnosił sukces. Właściwie miały dopiero go odnieść. Maszyna ześwirowała. Oczy rozbłysnęły jasnym światłem, ręce kręciły się w odwrotną stronę niż naturalnie powinny, po czym coś zabzyczało, zatrząsnęło i... Maszynowa Besta upadła na kolana, tracąc jakiekolwiek "życie". Przed całkowitym upadkiem chronił go miecz Kapelusznika, który wbity był ciągle w jego szyję.
Kapr i Baldie wyskoczyli zadowoleni, poklepując Changelinga po plecach.
Nastała cisza. Cisza, która przerywana była od czasu do czasu jakimś słowem Kapra lub Baldiego.
avatar
Gość
Gość

Podziemia  Empty Re: Podziemia

Sob Lut 25, 2017 10:35 pm
Cóż, jego plan miał jeszcze parę punktów, ale okazało się że wystarczą uderzenia w brzuch. Tam naprawdę ktoś się nie postarał. A może jednak się postarał, ale wskutek upływu wielu lat brzuch stał się słabym punktem. Cóż, jakby nie było - maszyna przestała działać. Niespodziewane dla niej działanie sprawiło, że program przestał działać i robot stał się teraz bezwładną kupą żelastwa. Honoberuto wyłączył używaną przez siebie technikę. Ręka wyszła ze zrobionej "ryski", przez co metalowe cielsko spadło na ziemię przy dużym huku. Zaraz podbiegli do niego towarzysze klepiąc go po plecach. Jemu to jednak nic nie dało. Przecież po prostu rozwalił jakąś maszynę. To nie było morderstwo, a miał na nie wielką ochotę. Zacisnął pięści i spojrzał na Kapra i Baldiego wzrokiem szaleńca. Zaczął głośno oddychać, ale poza tym nic nie zrobił. Zamknął usta i zamruczał jakby z bólu. Odwrócił wzrok i spojrzał gdzieś w dal. Musiał nad sobą panować. Był poniekąd za tą dwójkę odpowiedzialny, nie mógł być słaby. Zresztą, jeśli dłużej przetrzyma swoje żądze, to gdy już dojdzie do morderstwa będzie naprawdę wspaniale się czuł. Klasnął w dłonie i już spokojniej zerknął na kolegów.
-Jak, kontynuujemy wycieczkę?
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Podziemia  Empty Re: Podziemia

Nie Lut 26, 2017 9:34 pm
MG

Szaleńczy wzrok Honoberuto wprawił Kapra i Baldiego w niewielkie zakłopotanie. Jeden spojrzał z zażenowaniem na kapelusznika, drugi zaś wyraźnie się go przestraszył. Kapr był oczywiście tym, który nawet nie drgnął. Trochę już znał tego Changelinga, więc wiedział czego się po nim, mniej więcej, spodziewać.
W końcu, swój głos zabrał Baldie. Poprawił swoje ubranie, otrzepując je z kurzu, po czym rzekł:
- Tak. Chodźmy dalej. Ten budynek wydaje się posiadać rzeczy, które mogą się nam przydać. A jeśli nic tam nie będzie, to... cóż, przynajmniej będziemy wiedzieć, że jest czysty. - westchnął cicho, wskazując na czteropiętrowy budynek stojący przed całą trójką. Prowadziło do niego jedno wejście, podobne do wejścia na klatkę schodową. Obok drzwi powieszone było coś na wzór domofonu.
- Honoberuto, proszę sprawdź, czy budynek jest bezpieczny. - po czym wcisnął guzik swojego scoutera, a na nim pojawił się dane, których ani Honoberuto, ani Kapr nie byli w stanie odczytać.
avatar
Gość
Gość

Podziemia  Empty Re: Podziemia

Nie Lut 26, 2017 10:18 pm
Baldie chyba czuł się o wiele bardziej niepewnie od Kapra, który już miał z Honoberutonem do czynienia. Ale łysolek nie znał go, a to była idealna okazja do zabawienia się jego kosztem. Jaszczur spojrzał na niego wilkiem, ręce umieścił na biodrach i zbliżył się do niego o krok. Patrząc na niego z góry powiedział tonem ponurym i śmiertelnie poważnym:
-Proszę sprawdź, co? Obrażasz mnie. Ale jestem skłonny ci wybaczyć. A na przyszłość pamiętaj, żeby mówić: "Czy mógłby pan sprawdzić?". Tego wymaga wszak kultura.
Tutaj odwrócił się na pięcie. Miał świadomość że w końcu i Baldie się zorientuje że to tylko pic na wodę z tym straszeniem, ale fajnie było wprawiać innych w zakłopotanie. Taki już był. Spojrzał na budynek który miał zbadać. Nie wyglądał jakoś szczególnie imponująco, ale w końcu jego towarzysze to podobno "specjaliści", a więc nie miał zamiaru się z nimi sprzeczać. Nie mówiąc już podszedł do wejścia i wkroczył do środka. Cholercia, ciekawe ilu strażników jest w tym podziemnym mieście. Kilku? Kilkunastu? Kilkudziesięciu? A może tylko jeden i on go właśnie zniszczył? A może są tylko dwaj i jeden siedzi akurat w tym budynku? Cóż, inaczej się tego nie dowie jak przez sprawdzenie.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Podziemia  Empty Re: Podziemia

Wto Lut 28, 2017 12:11 am
MG

Baldie zdębiał i gdyby nie fakt, że jest łysy, to wszystkie włosy stanęłyby mu do góry. Honoberuto potrafił być przerażający, miał to coś, że umiał wkręcać ludzi.
Gdy postawił pierwszy krok wewnątrz budynku, pierwsze co dostrzegł, to ciemność. Głęboka, czarna, powodująca niepokój ciemność. Światło wpadało tylko na korytarz, oświetlając kilka pierwszych schodków. Reszta pokryta była mrokiem. Przydałoby się światło. Jakie to szczęście, że Changeling potrafił kontrolować energię Ki, nieprawdaż?

Kapr chciał pójść z kapelusznikiem, ponieważ bardziej odpowiadało mu jego towarzystwo, ale Baldie zakazał. Wszak był tutaj badaczem, którego życie było w tej chwili najważniejsze. Ktoś musiał z nim zostać.

Honoberuto miał do wyboru dwie drogi. Udać się schodami na półpiętro i zbadać jedno z dwóch mieszkań lub wejść przez drzwi po jego prawe, zejść schodami w dół i przeczesać piwnicę.
avatar
Gość
Gość

Podziemia  Empty Re: Podziemia

Wto Lut 28, 2017 6:18 pm
Po wywołaniu u Baldiego osłupienia wszedł do budynku. Cóż mówić o wnętrzu, ciémno, zimno i do domu daleko. Żeby choć tą ciemność zlikwidować wyciągnął rękę przed siebie i wytworzył wokół niej światło o ciepłej barwie. Dzięki temu mógł spostrzec, że ma do wyboru dwie drogi: jedna prowadząca do góry, druga na dół. Przystanął i zaczął rozmyślać nad tym co powinien zrobić. Schody prowadzące na dół są zapewne wsparte z dołu, a więc jeśli się postara, jego kroki nie będą słyszalne. Inaczej sprawa by wyglądała, gdyby udał się na górę, tam bowiem schody nie są podparte od dołu, przez co odgłos kroków rozejdzie się niezależnie od jego starań. Co za tym idzie: jeśli coś czyha w piwnicy i zorientuje się że on jest na górze, to to piwniczne licho będzie mogło zajść mu drogę, kto wie czy przy okazji nie mordując Baldiego i Kapra. Nie miał już wątpliwości gdzie powinien iść. Skręcił w prawo i zeszedł po schodach. Stopy starał się stawiać miękko, aby zminimalizować odgłos kroków. Czuł się jak myśliwy na polowaniu. Co go tam na dole spotka?
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Podziemia  Empty Re: Podziemia

Wto Lut 28, 2017 7:42 pm
MG

Honoberuto wybrał piwnicę. Otworzył drzwi i ruszył przed siebie, cicho stawiając kroki. Jego energia oświetlała mu drogę. W końcu, dotarł na sam dół schodów a przed nim pojawiło się rozwidlenie korytarza. Po lewej stronie znajdował się kilkumetrowy korytarz i jedne drzwi na jego końcu. Po prawej stronie, podobnie długi korytarz, tylko że drzwi było więcej. Dokładniej mówiąc po prawej stronie znajdowały się dwa dodatkowe pomieszczenia. Z drzwi z lewego korytarza wydobywało się nieśmiało jakieś światło, z każdą chwilą coraz bardziej intensywnie. Z prawej zaś strony dochodziły ciche pomruki i jakby skrobanie paznokciem o drewniane drzwi.
Nagle huk! Drzwi na szczycie schodów zostały zamknięte z impetem. Czy ktoś je zamknął? Czy może był to przeciąg?
avatar
Gość
Gość

Podziemia  Empty Re: Podziemia

Wto Lut 28, 2017 8:55 pm
Po zejściu na sam dół ujrzał rozwidlenie. Na lewo drzwi w których coś świeciło, jakby ktoś ładował energię. Na prawo kilka drzwi i naprawdę niepokojące odgłosy. Zaś chwilę później zamknęły się drzwi za nim. Wyglądało to wszystko jak typowa scena z horroru. Co miał w tej sytuacji robić? Gdyby to naprawdę był typowy horror, zapewne wbiegły po schodach na górę i zaczął walić w drzwi tak długo aż nie dorwie go potwór. Ale na to akurat miał najmniejszą ochotę. Próbował zachować spokój. Nie było to łatwe. Nie był przecież maszyną. Ale przynajmniej nie wpadł w panikę. Czuł że musi szybko podjąć decyzję. Miał zbadać źródło tajemniczego światła po lewej czy sprawdzić co to tam tak skrobie po prawej? Cofnął się pod ścianę i pogładził się po prawym rogu. W końcu w tym całym stresie znalazł jakieś wyjście. Zdjął dłoń z rogu i przeniósł ją na swój skauter. Wcisnął przycisk odpowiedzialny za mierzenie poziomu mocy. W sumie sam nie wiedział na co liczy, ale miał nadzieję że jakoś mu to pozwoli na podjęcie decyzji.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Podziemia  Empty Re: Podziemia

Czw Mar 02, 2017 10:30 am
MG

Scouter Honoberuto nie zadziałał od razu. Jakby nie mógł niczego wyłapać, jakby coś blokowało sygnał. Dopiero po kilku chwilach na szkiełku okulara pojawiły się pierwsze informacje i z obudowy urządzenia zapikał charakterystyczny dźwięk. Obliczenia pojawiły się od razu, pokazując zaledwie 200 Jednostek mocy w drzwiach, z których coś pojękiwało i skrobało w drewniane drzwi. Czyżby nie było to oszustwo? Sprawy nadnaturalne w świecie, w którym żył kapelusznik nie były niczym specjalnym. Istniało jednak wielkie prawdopodobieństwo, że osoba, lub zwierzę, które chowało się w zamkniętej piwniczce, wcale nie było "nadzwyczajne".
Po chwili Changeling usłyszał stłumione głosy Kapra i Baldiego, który weszli do budynku niedługo po Changelingu. Nie zyskali od niego żadnych wieści, więc wkroczyli na własną rękę. Z odgłosu ich... głosów... można było ustalić, że znajdują się na korytarzu, na którym przed chwilę stał sam Honoberuto.
avatar
Gość
Gość

Podziemia  Empty Re: Podziemia

Czw Mar 02, 2017 8:35 pm
Wcisnął przycisk, ale z początku nic się nie stało. Ani nie usłyszał charakterystycznego pikania, ani nie ujrzał na czerwonym szkiełku żadnych symboli ni cyfer. Dopiero po jakimś czasie skauter jakby wykrył jakąś energię w miejscu, z którego dochodziły stękania, czyli z prawej strony. Zaledwie 200 jednostek. I co tu mogło takiego żyć? Przecież te podziemia nie były otwierane od wielu lat. Hmm, ale w sumie mógł tu też żyć jakiś ocalały Kanassianin albo jakieś zwierzę, na pewno było tu sporo zapasów dzięki którym można było tu żyć. Ale dlaczego Kanassianin czy zwierzę miałoby akurat teraz jęczeć i skrobać w drzwi? Cóż, jeśli energia pochodziła tylko z tego miejsca, to co tak naprawdę znajdowało się po lewej, tam gdzie stopniowo narastała intensywność jakiegoś dziwnego światła? Nie zdążył nawet się nad tym namyśleć, gdy usłyszał dochodzące z góry kroki i głosy. Brzmiało jak Kapr i Baldie, to pewnie byli. Po co oni tu wleźli? Mieli czekać. No ale oni go w tym momencie najmniej obchodzili. Odganiając od siebie myśli o nich spojrzał jeszcze raz na prawo. Czy powinien tam iść? Przez jakiś czas stał tak niemalże bez ruchu. Minęło kilkanaście sekund i w końcu podejmując decyzję odgonił opadające mu na pierś wstążeczki za ramiona i pewnym krokiem udał się w prawy korytarz. Głowa wysoko podniesiona do góry, tempo dość szybkie, przynajmniej na tyle aby ciągnęła się za nim czerwona smuga utworzona przez pelerynę. Zbliżył się do drzwi, stanął pod nimi, wybrał jedne, złapał za klamkę i pociągnął do siebie. Cóż, co ma być to będzie. Wierzył w to, że jeśli to by miała być pułapka, to sobie z nią poradzi. Coś musiał przecież zrobić.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Podziemia  Empty Re: Podziemia

Pią Mar 03, 2017 11:50 am
MG

Honoberuto wybrał. Postanowił pójść prawym korytarzem i otworzyć drzwi, w które coś skrobało i za którymi coś cicho pojękiwało. Położył swą dłoń na klamce, która była tak zakurzona, że gruba warstwa kurzu przykleiła się do wewnętrznej strony dłoni. Wcisnął ją i pociągnął drzwi do siebie, a ten otworzyły się i głośno zaskrzypiały. Widać, że oliwione były mnóstwo lat temu.
Zaraz po tym, jak Changeling otwrzył na oścież drewniane przejście, zza ich progu upadło na niego ciało. Ramionami zarzuciło mu się wokół głowy i zwyczajnie zawisło, sunąc stopami po podłodze. Gdy kapelusznik zerknął na twarz osoby, ujrzał wysuszoną skórę, kości policzkowe wyraźnie zaakcentowane i jasne, wyłupiające, błękitne wręcz oczy. Był to mężczyzna, przedstawiciel Kanassian, stary i zmęczony. W piwniczce na półkach znajdowały się zapasy jedzenia, a na podłodze mnóstwo pustych słojów i konserw. Dosłownie z tych pozostałych śmieci wytworzyła się druga warstwa podłogi. W pomieszczeniu unosił się zapach zgnilizny i odchodów. Staruszek zaczął coś mówić pod nosem, lecz jedyne co zarejestrowały uszy jaszczura, to najzwyklejszy w świecie bełkot.
avatar
Gość
Gość

Podziemia  Empty Re: Podziemia

Pią Mar 03, 2017 8:41 pm
Otwierając drzwi z zakurzoną klamką spodziewał się zastać za nimi najróżniejsze rzeczy. Wcale nie był zaskoczony tym, co zastał. Nagle zwaliło się na niego ciało i zawisło. Był to Kanassianin. Stary, zmęczony życiem, cierpiący. Wystarczyło na niego spojrzeć. Coś chciał powiedzieć, ale słowa jakie z siebie wydał nie miały żadnego sensu. A kto wie, może w tym wyobcowaniu całkowicie zapomniał jak w ogóle porozumiewać się z innymi. Jakiż to nieszczęśnik. Jaka była historia? Czyżby był kiedyś nieuważnym młodzieńcem, którego zamknięto, o którym zapomniano i którego nigdy nie wypuszczono? A może jedynym, który podczas oblężenia zdołał się ukryć? Nieważne. Widać, że miał już dość życia i chce tylko zaznać ulgi. A może jednak tak nie myślał, bo brak kontaktu ze światem odebrał mu do reszty rozum. Ten oto człowiek na niego runął. Żył tu wiele lat w dostatku żywności, ale pozbawiony sensu życia. Oto ofiara wojny. Mimo brudu jaki pokrywał starca, mimo tego że właściwie powinien czuć obrzydzenie do kogoś, kto przez tak długi czas żył wśród zgnilizny i fekalii, objął go ramionami. Empatia i współczucie - oto co czuł do tego nieszczęśnika. Tak go wychowano. Nie zapomniał o tych wartościach. A żeby je poczuć, nie musiał nawet się zastanawiać nad losami tej osoby. Tak trzymając starca w ramionach westchnął cicho i po kilku sekundach nachylił się mu do ucha szepcząc:
-Koniec twych cierpień nadszedł.
I tutaj podniósł słabego i ledwie żyjącego starca do góry za pomocą siły swych ramion, a następnie odwrócił się i rzucił nim o podłogę. W chwili gdy go puścił, nagle wszystko jakby zaczęło się dziać w zwolnionym tempie. Obserwując upadające na ziemię ciało jaszczur uśmiechał się. Miał świadomość, że za chwilę ten człek zostanie pozbawiony cierpienia i cała jego historia skończy się w tym miejscu i w tym momencie - i to właśnie dzięki niemu. Całe życie pryśnie. Umknie świadomość, umkną resztki energii i pozostanie tylko martwy, nieruchomy obiekt, podobny do kłody uschniętego drzewa lub głazu który stoczył się z góry wraz z lawiną. Tyle ile w nich życia - tyle też życia miało być za ułamek sekundy, gdy wszelkie procesy i mechanizmy przestaną działać. Jakaż to moc była - tak zmyślną i sprawną machinę jak istota żywa w jednej chwili unicestwić. A myśl o tym takiej dodawała mu mocy, takiej pewności siebie i takiego szczęścia, że w pełni opisać tego nie sposób. A jeszcze więcej czuł rozkosznej radości. Cóż piękniejszego od pozbawienia kogoś życia? Nic! - tak by na to pytanie był skłonny odpowiedzieć! A gdy tylko po tym wieków kilka upadku doszło w końcu do zetknięcia rybiej głowy z ziemią, zalała go wielka fala z oceanu, który jako jedyny potrafił ukoić jego duszę, zaspokoić to pragnienie którego wyzbyć się nie potrafił. Czym jest dla natchnionych romantyków kochanie, tym samym dla niego jest zabijanie. Jak tu pomieścić w sobie tyle ekscytacji i szczęścia? Nie mógł wytrzymać, a więc wydał z siebie na wpół okrzyk-na wpół jęk szalenie przepełniony umiłowaniem do czynu morderstwa. A dusza jego była wypieszczona niemalże wulgarnie.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Podziemia  Empty Re: Podziemia

Sob Mar 04, 2017 12:38 pm
MG

Współczucie. Mord. Szaleństwo. Ekscytacja. Te cztery rzeczy wypełniły podziemny korytarz. Changeling, nie mogąc się powstrzymać, cisnął ciałem, a raczej wysuszoną skorupą w której tlił się delikatny płomień życia, o podłogę. Schorowany starzec umarł od razu. Nie mógł się bronić, nie dawał rady, a i tak nic by to nie dało. Honoberuto stał nad nim i patrzył, jak ostatnie tchnienie, jak dusza, opuszcza martwe ciało nieszczęśnika. Jaszczur poczuł ekscytację, uczucie podniecenia, dosłownie orgazmu, wypełniło jego ciało. Jego głód zabijania został zaspokojony. Na jak długo mu to wystarczy? Odpowiedzi na to pytanie było brak.
Zaraz po jego okrzyku, jęknięciu, ktoś z piętra wyżej zawołał go. "Honoberuto!" wykrzyczał Kapr lub Baldie. Głos był wygłuszony, więc nie dało się stwierdzić, który z nich zapragnął go wywołać.
Pytanie brzmiało - iść na górę, czy sprawdzić tajemnicze światło? Odpowiedzieć na nie mógł jedynie Honoberuto.
Zapach zgnilizny nasilał się coraz bardziej. Ciało Kanassianina zaczynało śmierdzieć jeszcze mocniej. Ciała tej rasy były skłonne do szybkiego rozkładu.
Sponsored content

Podziemia  Empty Re: Podziemia

Powrót do góry
Similar topics
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach