Go down
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Zniszczone miasto Empty Zniszczone miasto

Wto Cze 21, 2016 1:48 pm
Miejsce wyglądające tak, jakby pięć minut temu odbyła się tutaj ogromna bitwa. Zniszczone budynki i kratery spowodowane wybuchami są rzeczami przykuwającymi natychmiastową uwagę. Gdzieniegdzie dostrzec można części detektorów i pancerzy, a pod zawalonymi gruzami trup ściele się gęsto, o czym mówią wystające czaszki i kości. W dodatku, mnóstwo tu śladów wielkich stóp, co sugerować może, że w bitwie brali udział giganci...

Zniszczone miasto Ruinykanassa


Ostatnio zmieniony przez Tori-Bot dnia Nie Sie 14, 2022 10:15 am, w całości zmieniany 1 raz
avatar
Gość
Gość

Zniszczone miasto Empty Re: Zniszczone miasto

Pon Sie 08, 2016 7:24 pm
Honoberuto w końcu zakończył prędki lot na chodniku będącego jedną z licznych pozostałości po tym mieście. Przez chwilę łapał oddech, a następnie rozejrzał się wokół. Postapokaliptyczny krajobraz sprawił, że przeszły mu po plecach dreszcze. Wszędzie gruz, kamienie i gdzieniegdzie ocalałe budynki - choć nie zachowane w całości. Te ostatnie rzucały dodatkowo cień który dodawał temu miejscu grozy. Choćby dlatego że budowle te w każdej chwili mogły nieszczęśliwie się zawalić. Zapewne gdyby porównać tą dawną metropolię do jej wcześniejszego stanu, różnica byłaby niewyobrażalna. W powietrzu wisiały słowa: Śmierć, zagłada, wojna. Te właśnie słowa uderzały w twarz jaszczura przypominając mu o tym, że to jego rasa doprowadziła do takiego stanu rzeczy. On jednak nie zamierzał się tym teraz trapić. Rozglądał się uważnie szukając wzrokiem Kanassianina, który przecież ukrył się gdzieś tutaj. Był skupiony na swym zadaniu. Większą część jego myśli zajmowały teraz poszukiwania, niż myśli o samej walce. Jednocześnie gad miał nadzieję że nie przypełznie za nim tamten ogromny wąż, od którego przecież wcześniej uciekł.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Zniszczone miasto Empty Re: Zniszczone miasto

Wto Sie 09, 2016 11:58 am
MG MODE

Na pierwszy rzut oka te ruiny wydawały się być cmentarzyskiem, na które nikt od dawna się nie zapuszczał. Honoberuto jednak wiedział, że gdzieś tutaj, gdzieś pośród tych zniszczonych budowli chowa się jego cel. Cel, który trzeba za wszelką cenę zniszczyć i szczęśliwie wrócić do bazy.
Na jego nieszczęście, jedyne co mu towarzyszyło w tej krucjacie, to był wiatr, który szalał do tego stopnia, że o mało nie strącił jaszczurowej czapki. Z drugiej strony, wprawiał jego pelerynę w ruch, co tylko dodawało majestatu jego postaci.
Kanassianina jak nie było, tak nie ma. Czyżby aż tak dobrze się schował? To niemożliwe, by znaleźć tutaj odpowiednie schronienie. Te budynki mogły się zawalić od silniejszego wstrząsu, a o to w takim miejscu nie trudno. Nastała cisza, której akompaniował dźwięk szalejącego wiatru. I nagle, niespodziewanie, coś się wydarzyło.
- Wiedziałem, że nie wolno ci ufać, ty plugawy jaszczurze!
Tak! To był jego głos, ale... tylko głos. Sam nie pokazał się jeszcze. Honoberuto wypatrywał go, rozglądając się dookoła, ale nie mógł niczego dostrzec.
Ciekawe jak chciał to rozegrać Kanassianin, a jak Changeling? Find out on the next episode of Dragon Ball: Another Universe!
avatar
Gość
Gość

Zniszczone miasto Empty Re: Zniszczone miasto

Wto Sie 09, 2016 12:50 pm
Kolejne minuty mijały, a po Kanassianinie ani śladu. Honoberuto zaczynał już się naprawdę mocno niepokoić. Co jeśli jego cel zbiegł z miasta? Kto wie, może miał gdzieś ukryty statek kosmiczny i nawet nie było go na tej planecie? No bo pod ziemię przecież się nie zapadł... Już się zastanawiał jak się wytłumaczy przełożonym. Był też ciekaw czy Embes wie co się z nim dzieje. A jeśli wie, to czy skontaktował się z tatą i mu o tym powiedział. Cóż, jeśli nie, to opowie im później. O ile rzecz jasna przeżyje. Błądził tak i błądził po opuszczonej miejscowości. W końcu miał dość. Przybliżył dłoń do skautera chcąc powiedzieć bazie że niedobitka nigdzie nie ma. Przełknął ślinę i... Usłyszał głos! To bez wątpienia był głos szukanego przez niego kosmity! Kapelusznik prędko odwrócił się za siebię robiąc prowizoryczną gardę. Jego czapka o mało mu nie spadła od tak gwałtownego ruchu, peleryna zaś zafurkotała jeszcze mocniej. Już się przygotowywał do robienia uników i ciosów, lecz... Przeciwnika tu nie było! Ponownie się odwrócił, lecz teraz także go nie dostrzegł. Pokręcił głową szukając wzrokiem zagrożenia. Nie zauważając nikogo, wzniósł się w górę ponad resztki budynków. Spoglądał na te najbliższe dachy, które jeszcze istniały. Niestety nie było jego wroga. Opuścił się stając na ziemi. Niezły numer mu wyciął ryboczłek. Polowanie dopiero się zaczynało! Gad przeczuwał, że teraz atak może nadejść w każdej chwili i z każdej strony. Co miał teraz zrobić? Po dwóch sekundach rozmyślań postanowił mieć ramiona i nogi w gotowości do działania. Dlatego też starał się być czujny. Powoli przemierzał uliczki miasta duchów wypatrując oponenta niczym łowca dzikiej zwierzyny będąc w gotowości do pierwszej w życiu walki.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Zniszczone miasto Empty Re: Zniszczone miasto

Sro Sie 10, 2016 9:41 pm
MG MODE

Coraz to bardziej zniszczone budynki wyłaniały się i pokazywały oczom Changelinga. Ciekawe czy choć przez chwilę przeszło mu przez myśl, że może to, co zrobili jego pobratymcy było złe? Że może jednak warto stąpać po ścieżce prawości i światłości? W końcu dobro zawsze zwycięża! Prawda?
Honoberuto na pewno czuł się tutaj nieswojo, zważywszy, że ciągle mógł być obserwowany przez Kanassianina, który w akcie desperacji może zaatakować. Najgorsze było to, że dla niego byłaby to walka o wszystko. Zwycięstwo lub śmierć. Rachunek był bardzo prosty - przeżywa Changeling lub Kanassianin. Czas niedługo pokaże, który z nich przetrwa w tym okrutnym świecie. Co prawda, jaszczur miał większe predyspozycje do egzystencji w świecie śmierci i zepsucia, albowiem sam nie miał czystego sumienia.

Czas zastygł, zatrzymując wszystko i wszystkich dookoła. Atmosfera była tak gęsta, że dałoby się ją przeciąż ostrym narzędziem. Kapelusznik dalej parł do przodu, stawiając pewnie swoje kroki. W pewnym momencie nadepnął na gałązkę, która pod wpływem ciężaru jego ciała złamała się w pół. Dokładnie w tym samym czasie zawył scouter, informując o zbliżającym się pocisku energetycznym. Cóż za wyczucie! Pocisk trafił do celu, odrzucając skołowanego Changelinga kilka metrów dalej, fundując mu nie-tak-miękkie lądowanie na betonowej płycie.
Gdy po eksplozji opadł kurz, powtórzyła się sytuacja do tej, która miała miejsce przy poprzednim wybuchu. Oddalony o kilkanaście metrów od kapelusznika, pewnie na swoich nogach stał Kanassianin, lekko dysząc.
- Przepadnij! - krzyknął głośno, kumulując w otwartej dłoni następny pocisk energii.
_____
Otrzymane DMG = 20
avatar
Gość
Gość

Zniszczone miasto Empty Re: Zniszczone miasto

Czw Sie 11, 2016 10:06 am
Eksploracja ruin stawała się coraz bardziej interesująca. Każde przebycie pięciu metrów dostarczało kolejnej dawki widoków zniszczonej metropolii. Bieżył tak wytrwale przed siebie, niczym himalaista po stromej górze. Jednocześnie rozglądał się na boki nieustannie wypatrując "dzikiego zwierza". Po paru minutach zaczął się zastanawiać czy ten Kanassianin nie był przypadkiem jakimś magikiem zamieniającym się w węże. Napięcie wisiało w powietrzu. Honoberuto nadal stawiał kroki na chodniku nie mogąc powstrzymać cichych odgłosów.
Stuk. Stuk. Stuk. Stuk. Stuk. Stuk. Stuk. Stuk. Stuk. Stuk. Stuk. Stuk. Stuk. Stuk. Stuk. Stuk. Stuk. Stuk. TRZASK! - to gałąź. PIPIIIP!!! - to skauter.
-Łosz kurdebele! - to Hono.
BUCH! Pocisk wystrzelony przez Kanassianina uderzył odwracającego się jeszcze changelinga prosto w ramię. Chwilę później można było już usłyszeć dźwięk uderzania jego ciała o beton, lecz onomatopej już starczy. W powietrze wzniósł się kurz. Jaszczur korzystając z chwili czasu powstał. Złapał się za rękę w miejscu uderzenia. Cóż, większą rolę chyba odegrało tu zderzenie z betonem niż sam pocisk. Nagle wpadł na genialny pomysł. A gdyby tak zabawił się w aktora? Przecież jego ręka mogłaby być teraz poważnie uszkodzona! Jeśli wróg zobaczy że wyraźnie dominuje nad oponentem, być może nabierze pychy, a walka w takim stanie będzie mogła doprowadzić go do klęski! W przeciwnym razie ryboczłek mógłby walcząc z całych sił, a to - biorąc pod uwagę jego doświadczenie - mogłoby się skończyć źle dla samego kapelusznika! Uradowany że tak dobrze to sobie wykombinował, nakrapianiec nadal trzymał się za rękę. Kurz opadł, a on jęknął żałośnie. Brzmiało to naprawdę wiarygodnie, ten plan miał szansę na powodzenie! Symulowana bezwładność ramienia mogłaby dodatkowo mu pomóc. Ale w dłoni właściciela łusek połyskiwał teraz kolejny pocisk energetyczny. Jeśli się nie ruszy, może dostać ponownie! W końcu wymyślił co teraz zrobi. Miał zamiar jak najprędzej podbiec do oponenta (oczywiście wężykiem, aby uniknąć zderzenia z energią ki), a następnie będąc już przy nim poczęstować go solidnym ciosem w twarz, a następnie może dodatkowym kopniakiem w pierś. Z jedną ręką zwisającą, a drugą w gotowości, ruszył dzielnie do przodu mając nadzieję na powodzenie.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Zniszczone miasto Empty Re: Zniszczone miasto

Sob Sie 13, 2016 7:08 pm
MG MODE

Kanassianin ciągle miał wyciągniętą dłoń w stronę słaniającego się na nogach Honoberuto. Na początku był zdziwiony, że jeden KI Blast mógł tak załatwić sprawę, ale szybko zdziwienie przeraziło się w wewnętrzną dumę. Przekonany, że ma przewagę nad Changelingiem, już miał wystrzelić kolejny pocisk energetyczny, kiedy sprytny kapelusznik poderwał się ze swoich nóg i niczym wystrzelony z procy, ruszył z frontalnym atakiem na Kanassianina, biegnąc slalolem. Ten z kolei, nie mogący dobrze wycelować w swój cel, wystrzelił, ale na jego nieszczęście, pocisk rozbił się o twardą glebę, powodując niewielki wybuch.
Honoberuto dobiegł do niego, wykonując każdą część swojego planu, co w rezultacie spowodowało odrzuceniem rybogłowego na kilka metrów.

Nastała kilkusekundowa przerwa, po której na nogi wstał człowiek-o-rybnej-twarzy. Ogarnięty był przez zdziwienie i jeszcze większą złość, co popchnęło go do natychmiastowego ataku na jaszczura. Doleciał do niego i poczęstował go pięścią, która wbiła się w jego podbródek. Wybity do góry, zostawiony został by upaść i sponiewierać się jeszcze bardziej.
Kanassianin sapał okropnie, spoglądając na wyrzucone do góry ciało swojego przeciwnika.
_____
Zadane DMG = 20
Otrzymane DMG = 20
HP Kanassianina = 140
HP Honoberuto = 120
avatar
Gość
Gość

Zniszczone miasto Empty Re: Zniszczone miasto

Sob Sie 13, 2016 8:31 pm
Och tak, zapowiadało się dobrze. Jego plan z udawaniem zupełnego słabeusza powiódł się i niedobitek nabrał dumy przez co nie miał okazji się obronić. Zapewne rozwścieczony ryboczłek miał teraz zamiar się odegrać, co też zrobił. Po powstaniu na nogi prędko podleciał do Honoberutona. Wziął zamach i trafił go prosto w podbródek. Ałć, to było mocne uderzenie. Na tyle mocne, że wybiło go w górę. Czyż to nie był dobry moment aby kontynuować grę aktorską? Najpierw krzyknął głośno po części z bólu, po części z chęci wyeksponowania swej niby-żałosności. Nie miał ochoty spadać na ziemię na plecy stając się dobrym celem dla żądnego zemsty za wymordowanie swej rasy osobnika. Dlatego też używając zdolności lewitacji zasymulował lot który zakończył się chwiejnym lądowaniem na nogach. Miał tylko nadzieję że żadne prawo fizyczne temu nie przeczy. A nawet jeśli, to że jego przeciwnik takiego prawa nie zna i nie zorientuje się że coś jest nie halo. Nadal pozostawiając jedno z ramion w pozornej bezwładności prędko "odzyskał równowagę", syknął niby cierpiąc i ponownie ruszył w kierunku ryboczłeka, także slalomem. Zrobił zamach "sprawną" ręką udając że chce powtórzyć poprzedni atak. Krzyknął przy tym wściekle sugerując że jest w szale bojowym i nie ma głowy do wymyślania skomplikowanych planów. Jego rzeczywiste plany były jednak zgoła inne. Chciał w połowie drogi wyskoczyć w górę i rzucić w niego fireballem, a potem sprawnie użyć nóg aby wycelować stopami w głowę oponenta. Zachowywał jednak czujność aby w razie jakiegoś nagłego ataku ze strony przeciwnika uchylić się unikając uderzenia fizycznego bądź też ataku energetycznego. Liczył na swój refleks.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Zniszczone miasto Empty Re: Zniszczone miasto

Wto Sie 16, 2016 11:38 am
MG MODE

Kanassianin dalej był rozjuszony, całe jego ciało przepełnione było adrenaliną i nerwami. Do tego stopnia, że momentami jego kończyny się trzęsły w niekontrolowanym przepływie złości. Honoberuto zaś wylądował, dalej kontynuując swoją grę aktorską. Jak na razie, wszystko szło po jego myśli. Wystartował znów, powtarzając zagrywkę ze slalomem i kiedy był już wystarczająco blisko rybogłowego, wybił się do góry. Przygotowawszy energię w dłoni, wystrzelił wiązką energetyczną, która szczęśliwie dla niego trafiła w Kanassianina, ale przy tym narobiła mnóstwo hałasu, nie mówiąc już o ograniczonej widoczności związanej z wybuchem. Atakowanie na oślep nie było najlepszym pomysłem, ale Changeling brnął w to dalej, dając nura w dym. Ku jego zdziwieniu, nie trafił swojego celu, a wylądował na twardej glebie. Dym i kurz zaczynał opadać, a chwilę po tym, jak widoczność się poprawiła, Honoberuto oberwał zaciśniętą pięścią w klatkę piersiową. Zbroja zamortyzowała uderzenie, ale bez wgnieceń i popękań się nie obeszło. Bolało tak czy siak, ale z pewnością nie na tyle, by zaliczyć to do ataku zagrażającego życie. Jedyne co kapelusznik mógł zobaczyć, to osmolone przedramię, które wwiercało się w jego zbroję. Czas na kontratak!
_____
Zadane DMG = 20
Otrzymane DMG = 20
HP Kanassianina = 120
HP Honoberuto = 100
avatar
Gość
Gość

Zniszczone miasto Empty Re: Zniszczone miasto

Wto Sie 16, 2016 5:12 pm
Na szczęście jego Ki Blast dosięgnął wroga zadając mu obrażenia. Niestety jego wzrok okazał się zawodny i nie mógł ujrzeć w zmiecionej przez siebie chmurze pyłu i kurzu swego wroga. Dlatego też nie trafił go jego kolejny atak. Podnosząc się z ziemi na którą chwilę wcześniej upadł, oberwał solidnie w klatkę piersiową. Zbroja uchroniła go przed poważnymi obrażeniami, lecz nie obyło się bez pewnych szkód. Właśnie zdał sobie sprawę z jednej rzeczy: Nieustannie obrywał niemalże od początku walki. Jeśli stan rzeczy się nie zmieni, na co zbytnio nie liczył, to jeśli uda mu się zwyciężyć pojedynek, wyjdzie z niego mocno poobijany, a może nawet w stanie zagrażającym jego życiu. Nie było sensu liczyć na nagłe nadejście pomocy. Jeśli polegnie, okaże się być niezdolnym do służby w armii chłystkiem. Może ta jego aktorska strategia, choć działała, nie była aż tak dobra? Cóż, teraz nie chciał się nad tym zastanawiać, bo musiał atakować. Przeciwnik właśnie cofał swą pięść, którą wcześniej uderzył go w klatkę piersiową. Postanowił wykorzystać w walce to, że jest niższy od przeciwnika. Szybko użył swej "działającej ręki" starając się złapać nią za ramię wroga. Potem miał zamiar szarpnąć nią gwałtownie w swoim kierunku, oczywiście uważając aby samemu sobie nie zrobić w ten sposób krzywdy. Nadstawił przy tym głowę aby rybi łeb zderzył się z nią. Po tym ataku nadszedł czas na kolejne działanie. Wykonując prędki obrót wystawił jedną ze swych nóg z nadzieją że trafi ona przeciwnika prosto w klatkę piersiową, co zapewne odrzuciło by ryboczłeka w tył. Dodatkowy, mały pocisk energetyczny zwiększyłby szansę na to, że jego oponent straci przy tym równowagę i upadnie. Gdyby tak się stało, changeling zyskałby też okazję na wgniecenie jednej ze swych stóp w jego ciało. Jego celem była szyja.
Przez cały ten czas kontynuował swą grę aktorską, jednakże zaczął coraz poważniej się zastanawiać nad przerwaniem tego procederu.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Zniszczone miasto Empty Re: Zniszczone miasto

Czw Sie 18, 2016 11:07 pm
MG MODE

Kanassianin wydawał z siebie tylko głośno pomruki, które momentami zamieniały się w ryki. Opanowała go furia, która wcale nie pomaga w logicznym myśleniu. W dodatku przyćmiony był lekko przez energię Honoberuto, którą przed chwilą dostał. Ten drugi nie był jednak dłużny i od razu przeszedł do kontrataku, łapiąc swego przeciwnika za ramię i szarpiąc go w swoją stronę. Uderzenie głową się udało, ale sprawiło to ból obu wojownikom, co wstrzymało na chwilę potyczkę. Były to tylko sekundy, ale zaważały one na dalszej części walki.
Honoberuto znów okazał się być sprytniejszy i zamachnąwszy się nogą, posłał Kanassianina na krótką wycieczkę. Ki Blast także wypalił i dosięgnął swój cel. Znów jednak widoczność spadła, powodując, że rybogowy nie był widoczny w całej okazałości dla kapelusznika, przez co jego następny atak nie trafił w szyję, jak na początku planował, a zakończył się na jego barku. Przez ten właśnie błąd, Kanassianin był w stanie chwycić mocno za nogę Changelinga i szarpnąć nim tak, że ten wylądował na ziemi tuż obok. Nie było to miękkie lądowanie.
_____
Zadane DMG = 40:
Zwykły atak = 20*,
KI Blast = 20

Otrzymane DMG = 20

HP Kanassianina = 80,
HP Honoberuto = 80
*przypominam, że dalej tę walkę kończymy na starych zasadach, teraz zwykły atak wynosi mniej.
avatar
Gość
Gość

Zniszczone miasto Empty Re: Zniszczone miasto

Pią Sie 19, 2016 12:19 pm
Niestety atak głową o głowę nie udał się dokładnie tak jak to sobie wymyślił. Myślał że jego głowa jest nieco mocniejsza. No cóż, mimo wszystko nie zapomniał o swoim planie i obracając się kopnął przeciwnika posyłając go kilka metrów w tył. Rzucenie w niego pociskiem ki też się udało. Podniósł jednak tym samym pył i kurz. Cholera, powinien sobie raz na zawsze zapamiętać że w taki sposób zawsze będzie sobie zaburzał widoczność! W każdym razie nie udało mu się wycelować stopą w szyję. Został złapany za nogę i pociągnięty w dół. Uderzenie było naprawdę silne. Przez ułamek sekundy leżał taż tuż obok niego. Patrzał na niego chichotając cicho. Przytulanie się z osobą większą od niego będąc na ziemi mogło być dla niego zgubne, dlatego też prędko odskoczył stając na nogi. Poczekał aż przeciwnik zrobi to samo. Widział że jest chyba zmęczony tak samo jak on. Oboje mieli już powoli tego dosyć. Trzeba było szybko to zakończyć. Honoberuto nadal udawał że jedna z jego rąk jest niesprawna. Prędko podleciał do niego ręką "sprawną" starając okładać się go po torsie. Nie przykładał się do tego za bardzo. Druga ręka tak go świerzbiła... Ach, raz kozie śmierć! Zebrał w niej całą swą siłę. Wycelował w jego twarz. I już wypoczęte od jakiegoś czasu ramię wystrzeliło. To było jak skok drapieżnej lwicy polującej na zwierzynę. Jak atak działa artyleryjskiego. Jak uderzenie potężnego meteorytu niosącego śmierć i zniszczenie. Po wykonaniu tego potężnego ciosu, który - miał nadzieję - zadał ryboczłekowi potężne obrażenia, zrobił kilka salt w tył. Już nie było sensu dalej oszukiwać wroga. Przybrał gardę ukazując że obie ręce były tak naprawdę przez cały czas w stuprocentowej sprawności.
-Nie będę cię dłużej oszukiwał. Twój początkowy atak nie uszkodził mojej ręki. Jesteśmy na równym poziomie. Po twoim wyglądzie widzę że jesteś zmęczony, podobnie jak i ja. Teraz wszystko się okaże. Za chwilę padnie tu martwe ciało.
To mówiąc wyskoczył w górę zawisając na wysokości ośmiu metrów. Przygotował się do ewentualnej obrony przed jakimikolwiek atakami wpatrując się w przeciwnika uważnie.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Zniszczone miasto Empty Re: Zniszczone miasto

Nie Sie 21, 2016 7:47 pm
MG MODE

Czyste niebo, zero chmur, wietrzyk delikatnie muskający nagrzaną skórę, a tam niżej, tam w dole - oni. Dwaj wojownicy, leżący jeden obok drugiego, odpoczywający po ciężkim dniu i cieszący się ze swojego towarzystwa. Prawdziwa przyjaźń, której do zakwitnięcia nie potrzebne były żadne słowa. Rozumieli się doskonale, wystarczyło jedno, dwa spojrzenia i wszystko dla nich było jasne. Byli braćmi. Elementami tej samej układanki...

Wait, what?

Śmiertelni przeciwnicy, sponiewierani swoimi atakami, leżeli jeden obok drugiego. Żaden nie miał siły, by wstać i zaatakować tego drugiego. Z oddali z pewnością wyglądało to jak podwójny nokaut. Jak walka, która nie skończyła się pomyślnie dla nikogo. I wtem, Changeling poderwał się pierwszy na swojej gadzie nogi, od razu przechodząc do ataku. Jego ręka kilkukrotnie uderzyła o klatę Kanassianina, sprawiając, że nie mógł on odpowiednio oddychać. Honoberuto postanowił też zakończyć swój pokaz aktorski i ręka, która wcześniej była "uszkodzona", teraz działała jak w zegarku!
Rybogłowy nie miał w tej chwili nic do powiedzenia. Być może byli na równym poziomie, ale adrenalina i szał jaka napędzała nieszczęśnika, teraz wyssała z niego wszystkie siły. Kapelusznik po skończonym koncercie, podczas którego żebra Kanassianina robiły za instrument, odskoczył saltami w tył, aż w końcu wybił się i zawisnął w powietrzu.
Leżący i ledwo dychający Kanassianin miał jednak ogromną wolę przetrwania. Z obitą twarzą i pulsującą z bólu klatą, starał się podnieść na nogi. Jednak ból był tak przeszywający, że udało mu się jedynie przykucnąć. Splunął krwią, po czym uniósł głowę do góry, wlepiając swoje spojrzenie na lewitującego Changelinga.
- A więc zakończ to... zrób to... Morderco... - wyjąkał, sapiąc głośno. Nie mógł złapać powietrza. Grał jak Honoberuto wcześniej, czy może faktycznie był u skraju sił?
_____
HP Kanassianina = 60
avatar
Gość
Gość

Zniszczone miasto Empty Re: Zniszczone miasto

Nie Sie 21, 2016 9:47 pm
Wisząc w powietrzu Honoberuto spoglądał na swego wroga. Wyglądało na to że ten cios naprawdę dał się mu we znaki. Miał nawet trudności z powstaniem, a gdy już mu się to prawie udało, nie rwał się zbytnio do dalszej walki i upadł żałośnie niemal od razu po powstaniu. Z jego ust wydobyła się krew, a następnie uniósł głowę spoglądając na kapelusznika. Udało mu się wydobyć z siebie jakieś słowa. Była to prośba o śmierć. Normalnie pewnie by się z tego cieszył i bez wahania spełnił jego prośbę... Ale czy aby na pewno aż tak go pokiereszował? Przecież to mogła być sztuczka, podobna do tej którą on sam wcześniej wykonał. Był niepewny. Obniżył swą wysokość o jakiś metr.
-Już się poddajesz? Gdzie twój zapał? Gdzie twoja żądza zemsty za rodaków? Zadziwiasz mnie. Jakże w żałosny sposób kończysz swe życie. Jeśli nie zmienisz zdania, zapewne za chwilę będziesz martwy. Ale gdy już będziesz na tamtym świecie, to nie miej do mnie żalu. No bo taka praca, sam rozumiesz.
Wypowiadając ostatnie słowa uśmiechnął się słodko. Następnie zleciał na dół stając tuż przed płaszczącym się przed nim kosmitą. Ten już na niego nie patrzał, spoglądał w dół zaciskając zęby. Jaszczur podszedł do niego. Przykucnął obok niego łapiąc go za głowę. Przybliżył do niej swą twarz i złożył mu na czole pożegnalny pocałunek. Następnie uniósł ręce do góry. Splótł je w młotek i zrobił zamach przygotowując się do zadania potężnego uderzenia. W razie potrzeby powtórzyłby to kilkukrotnie. Zachowywał jednak czujność. Nigdy niczego nie można być przecież pewnym.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Zniszczone miasto Empty Re: Zniszczone miasto

Wto Sie 23, 2016 5:27 pm
MG MODE

OST
Kanassianin słysząc słowa Changelinga, jedynie uśmiechnął się lekko, po czym wyszeptał na koniec, wiedząc doskonale, że to będą jego ostatnie słowa:
- Niedługo... hhhyy... niedługo pożałujecie... ha... haha... hahahah... - zaśmiał się jeszcze na koniec, ale ból był tak mocny, że zwykły śmiech był nie do zniesienia. Kolejna gęsta porcja krwi opuściła jego jamę ustną i wylądowała na suchym piachu, powoli wysychając. Opuścił swoją głowę, nie obchodzi go już to czy zginie, czy może jakimś magicznym sposobem wróci do życia. W tej chwili i tak nie mógł już nic zrobić, a dalszy opór był bezsensowny. Wiedział, że to koniec, ale za nic w świecie, nie spodziewał się pocałunku w swoje czoło. To było... niesmaczne. W jego odczuciu poczuł się jeszcze bardziej upokorzony. Niemniej jednak, musiał to znieść i jeszcze chwila, jeszcze kilka sekund i trafi do upragnionej Nirvany, gdzie spotka swój lud i swoją rodzinę.
I wtedy padł cios! Uderzenie prosto w głowę poskutkowało rozłupaniem, a kolejne całkowitym jej zniszczeniem, przez co dłonie Changelinga pokryły się krwią i kawałkami mózgu Kanassianina. Ciało leżało bez ruchu, a w miejscu gdzie spoczywała zniszczona głowa, rozlewała się coraz większa kałuża, która sięgnęła aż do stóp bestialskiego Honoberuto.
avatar
Gość
Gość

Zniszczone miasto Empty Re: Zniszczone miasto

Wto Sie 23, 2016 6:41 pm
Jak się okazało, ryboczłek tak naprawdę nie udawał. Naprawdę nie miał sił na dalszą walkę. Nie opierał się mającym za chwilę nadejść ciosom. Trach! - czaszka rozłupana. Bach! - całkowite zniszczenie.

Soundtrack

I wtem zniszczone budynki, sterty gruzu i cała reszta postapokaliptycznego krajobrazu zamieniły się w piękną łąkę. Porastała ją trawa, której zieleń gdzieniegdzie zmącona była pięknymi, kolorowymi kwiatami. Po błękitnym, pozbawionym chmur niebie latały ptaki wesoło wyśpiewując pieśń pod tytułem "Życie jest piękne!". Przyjemny wiatr pieścił delikatnie jego ciało. Uniósł ręce do góry czując jedność z naturą. Po jego ramionach delikatnie spływały krople ciepłej cieczy. Zmrużył oczy poddając się niesłychanej rozkoszy i całkowitej ekstazie. Położył się na miękką trawę czując jej cudowny zapach. Odlatywał. Jego ciało już nie było razem z jego duszą. Czuł wewnętrzny spokój. Uśmiechnął się. Oto, co znaczy być prawdziwie szczęśliwym. Słońce świeciło mu prosto w oczy, ale jemu to nie przeszkadzało. Miłość do wszechświata nie pozwalała mu na dostrzeganie jakichkolwiek niedogodności.

I nagle wszystko wróciło do normy.
Powracając do krajobrazu nędzy i rozpaczy spojrzał na swe dzieło. Wytworzyła się już spora kałuża krwi. Wzniósł się na wysokość metra i zawisł w powietrzu. Chyba warto by było powiadomić bazę że zadanie zostało wykonane. Dlatego też przysunął dłoń do swego skautera. Nacisnął odpowiedni przycisk nawiązując połączenie. Przemawiał marzycielskim głosem, nie wydzierając się zbytnio.
-Hallooo, baaaza? Tu Honoberuto. Misja wykonana, pozbyłem się kanassiańskiego niedobitka, z jego łba cudownie sączy się cieeepła krewww. Czekam na zezwolenie na powrót do bazy, ewentualnie dalsze rozkazy.
Szczerze mówiąc miał nadzieję na to pierwsze, bo był straszliwie zmęczony. Uczucie spełnienia jednak nie wyparowało z niego.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Zniszczone miasto Empty Re: Zniszczone miasto

Sro Sie 24, 2016 9:35 pm
MG MODE

Scouter Honoberuto zapikał głośno, co zwiastowało nadchodzący komunikat.

---piiik---piiik---piiik---
Tu baza, przyjąłem! Zadanie wykonane. Dobra robota, Panie Honoberuto. Proszę wrócić do bazy, gdzie zostaną opatrzone Pańskie ewentualne rany. Bez odbioru!
---piiik---piiik---piiik---

Detektor zamilkł, a Honoberuto został sam, w ciszy, pośrodku niczego. Zwłoki Kanassianina zaczęły szybko gnić. To prawdopodobnie specyfika tej rasy. Specyficzny zapaszek zaczynał się powoli unosić w powietrzu, ale kapelusznikowi zdawało się to nie przeszkadzać. Ciągle ogarnięty był uczuciem ekstazy i zwiększonej adrenaliny, spowodowanym odebraniem życia.
_____
Koniec przygody. Punkty podeślę Ci na PW, a następnie jak je rozdasz, prześlij mi zmienione statystyki.
avatar
Gość
Gość

Zniszczone miasto Empty Re: Zniszczone miasto

Sro Sie 24, 2016 11:13 pm
Prędko otrzymał odpowiedź od bazy. Na szczęście pozwolono mu wrócić. Odetchnął z ulgą, gdy usłyszał "Bez odbioru". Poczuł swąd. Spojrzał na jego źródło. Kanassianin szybko gnił. Może i radość wymieszana z przyjemnością się nie ulotniło, ale nieprzyjemny zapach mógł zabrać mu je obie. Dlatego też Honoberuto wzniósł się na wysokość trzech metrów zdejmując wzrok ze swej ofiary. Prędko zorientował w którą stronę powinien się udać przypominając sobie gdzie spotkał go po raz pierwszy. Złapał się za bok. Bolało jeszcze. Postanowił że w najbliższym czasie postara się o to przeszkolenie bojowe, może nabierze trochę kondycji. W każdym razie teraz zaczął lecieć w kierunku bazy. Jego pierwszym celem była lecznica. Lecąc tak sobie pomyślał, że walka to całkiem przyjemne zajęcie, tym bardziej jeśli włożony w nią wysiłek nagrodzony zostanie pięknym zgonem przeciwnika. Uśmiechnął się pod nosem, a peleryna powiewała przyjemnie na wietrze, podczas gdy on leciał ku głównej siedzibie swego ludu.

z/t
Lecznica
Baza główna
avatar
Gość
Gość

Zniszczone miasto Empty Re: Zniszczone miasto

Pią Lut 10, 2017 8:59 pm
Podróż dla samego jaszczura była rutyną, ale dla jego psiego towarzysza musiało to być nowe doświadczenie. Cóż, może się trochę bał, ale niepotrzebnie. Honoberuto go mocno trzymał i uważał, żeby nie upuścić. Jego ramiona zapewniały bezpieczeństwo. Po jakimś czasie znaleźli się nad zabudowaniami, a po kilku sekundach wylądowali pośród budynków. Kapelusznikowi przypomniała się jego pierwsza misja. Odłożył psinę na pokrytą gruzem i kurzem ziemię pilnując, żeby malec nigdzie się nie oddalił. Musiał teraz zająć się swym zadaniem. Ha! Łatwo mówić! Ale jak on miał tu znaleźć jakiekolwiek wejścia do podziemi? Najprostszym sposobem była oczywiście eksploracja miasta. Zaczął powoli iść do przodu rozglądając się dookoła. Nie mógł niczego pominąć, dlatego też zwracał uwagę na wszystko. Czy to jakieś symbole na ruinach, czy to włazy prowadzące pod powierzchnię ziemi. Chyba poszukiwanie tych podziemi będzie trudnym zadaniem. Co jakiś czas z cieniem nadziei spoglądał na towarzyszącemu mu psa. Wyglądał na szczeniaka, ale może jednak uda się mu coś znaleźć?
-Szukaj... Podziemi... - mówił do niego co jakiś czas.
Nie znał się co prawda na tresurze czy sposobach mówienia do zwierząt, ale może coś jednak się uda?
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Zniszczone miasto Empty Re: Zniszczone miasto

Sob Lut 11, 2017 8:59 pm
MG

Piesek podczas lotu otwierał szeroko swój pyszczek, wystawiając maksymalnie swój różowiutki język. Kilka razy polizał Honoberuto po policzku, szczekając zaraz radośnie. Było jasne, że podobała mu się ta wycieczka.
Gdy Changeling wylądował i postawił na ziemi szczeniaka, ten zamerdał wesoło ogonem, po czym rozejrzał się po okolicy. W momencie, kiedy kapelusznik powiedział do niego, by czegoś szukał, ten zaczął obwąchiwać najbliższy teren. Jego nosek chodził w tę i we w tę, zagarniając jakiekolwiek zapachy.
Kiedy w końcu podłapał jakiś trop, zerwał się do przodu, przed siebie. Przeleciał pod zwałami gruzu, które zupełnie przypadkowo utworzyły pod sobą niewielkie przejście, w którym zmieścić się mógł tylko szczeniak. Przypadek? Nie sądzę. Gdy w końcu wybiegł z drugiej strony zgliszczy, zatrzymał się przy powalonej ścianie. Zaczął głośno szczekać, by Changeling zwrócił na niego uwagę. Teren dookoła powalonej ściany był dziwnie wydeptany, jakby prowadziła kiedyś tamtędy jakaś ścieżka.
avatar
Gość
Gość

Zniszczone miasto Empty Re: Zniszczone miasto

Nie Lut 12, 2017 4:03 pm
Jednak dobrze postąpił zabierając wesołe zwierzę ze sobą. Piesek wnet załapał o co chodzi i zaczął szukać tropu. Po jakimś czasie chyba go złapał i wystrzelił jak wystrzelony z procy. Prześlizgnął się pod gruzem i zatrzymał się przy jakiejś zniszczonej ścianie. Widząc to jaszczur wnet udał się za nim. Teren wokół niej sugerował, że musiała przechodzić tu kiedyś jakaś ścieżka. Nie miał wątpliwości co należy zrobić. Podszedł bliżej ruiny, uklęknął i złapał od dołu zawalisko. Wtem naprężył mocno mięśnie i zaczął z całej siły unosić ścianę do góry. Miał nadzieję, że pod nią coś znajdzie. Może właśnie tam będzie owo przejście do podziemi? Cieszył się na myśl, że być może jest blisko wykonania części swego zadania. Z drugiej jednak strony zaczął się zastanawiać, jaka go kara spotka za rzekome nieposłuszeństwo. Gdy ściana już stała (bądź przewaliła się na drugą stronę), mógł już obejrzeć dokładnie teren pod nią.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Zniszczone miasto Empty Re: Zniszczone miasto

Pon Lut 13, 2017 11:11 am
MG

Zwierze odsunęło się na bok, kiedy Honoberuto podszedł podnieść zawaloną część budynku, jaką była ta przepiękna, obdrapana i sypiąca się z ściana. Gdy naprężał tak swoje mięśnie, na widok których z pewnością niejedna kobieta, lub niejeden mężczyzna, w każdym razie niektórzy ludzie pękaliby z zachwytu, udało mu się w końcu podnieść i przerzucić na drugą jej stronę. Tym samym odkrył to, co znajdowało się pod nią. Był to właz, który prowadził jakby do ukrytego bunkru. Pies Changelinga zaszczekał i zamerdał ogonem, obwąchując metalową pokrywę. Kilka razy uderzył w nią swoją łapą, dając znać kapelusznikowi, że coś tam się znajduje.
Na wierzchu blachy znajdował się napis, który najprawdopodobniej napisany był pismem poprzednich mieszkańców tej planety. Changeling nijak nie mógł go odczytać.
Po bliższym przyjrzeniu się włazowi, jaszczur mógł zauważyć, że z jednej strony zamknięty był na kłódkę. Wyglądała solidnie, ale wystarczając ilość energii na pewno by sobie z nią poradziła.
avatar
Gość
Gość

Zniszczone miasto Empty Re: Zniszczone miasto

Pon Lut 13, 2017 5:41 pm
Podnoszenie zniszczonego fragmentu zakończyło się sukcesem. Okazało się, że pod ścianą znajdował się właz, zapewne prowadzący do tych podziemnych terenów, których miał szukać. Na pokrywie obwąchiwanej przez psa widniały nieczytelne dla niego kanassiańskie napisy. Wejście było zamknięte na kłódkę, którą w sumie mógłby zniszczyć swoją energią. Już miał się za to zabierać, już zaczął zastanawiać się jaka technika będzie najskuteczniejsza, gdy nagle zawahał się. A jeśli baza planuje zrobić z wejściem coś innego? Podszedł do włazu, postawił na nim jedną stopę i włączył skauter. Nacisnął przycisk odpowiedzialny za połączenie z przełożonymi i zaczął mówić:
-Mówi Honoberuto rodu Harara. Odnaleziono właz prowadzący do terenów pod miastem Kanassian. Pokryty kanassiańskim pismem. Dalsze rozkazy?
Spojrzał na psa który nadal obwąchiwał blachę. Wyraźnie czuł że coś tam jest. W sumie to wcale nie musiało być wejście do podziemi. Ale on się tym już nie przejmował. Jeśli miałby tam wejść i okazałoby się że się pomylił, to na pewno znalazłby coś co wskazałoby mu prawdziwą lokalizację wejścia.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Zniszczone miasto Empty Re: Zniszczone miasto

Wto Lut 14, 2017 9:54 am
MG

---piiik---piiik---piiik---
Tu baza!
Dobra robota, Honoberuto! Wysyłamy do Ciebie dwóch specjalistów, którzy będą mieli za zadanie zbadanie podziemnego terenu! Twoim kolejnym zadaniem jest zapewnienie im bezpieczeństwa! Cokolwiek by się nie działo, tamci dwaj mają wrócić żywi! Otwórz właz i zabezpiecz najbliższy teren.
Bez odbioru!
---piiik---piiik---piiik---
avatar
Gość
Gość

Zniszczone miasto Empty Re: Zniszczone miasto

Wto Lut 14, 2017 5:14 pm
Odpowiedź nadeszła niemal od razu. Wszystko jasno zostało mu wytłumaczone. I jeszcze się tak miło go pochwalili. Słodko. Najgorsze było tylko wspomnienie o tym że specjaliści którzy do niego przybędą, mają wrócić żywi. No trudno, może okaże się że tam w podziemiach siedzi jeszcze jeden Kanassianin który jakimś cudem przeżył tam tyle czasu w odosobnieniu i prawdopodobnie z miernymi zapasami żywności. Właz musiał zostać otworzony. Spojrzał na niego i zastanowił się w jaki sposób to zrobić. Po chwili postanowił użyć techniki której niedawno się już nauczył. Wyciągnął przed siebie rękę trzymając ją sztywno i zebrał energię. Iskry otoczyły jego rękę tworząc płonące ostrze. Chyba wystarczy do przecięcia kłódki. Obserwował jak niby-ogień przerywa metal. Gdy już się udało, mógł otworzyć przejście. Szybko to zrobił, zerkając co nieco w dół z nadzieją że coś ujrzy. Ciemności rozświetlił sobie blaskiem cały czas włączonego miecza. Wtem przypomniał sobie o zabezpieczeniu terenu. Wyłączył Ki-sworda, wziął psa na ręce żeby ten czasem nie wpadł do dziury, a następnie wzleciał na pięć metrów w górę. Jakieś specjalne oznaczenie terenu nie było potrzebne. Wystarczy do tego jego wyróżniająca się spośród szarego i smutnego postapokaliptycznego otoczenia czapka, a on nie miał zamiaru się oddalać zbytnio. Zaczął tylko wypatrywać ewentualnych zagrożeń, typu wielkie węże, z których jednego już kiedyś spotkał.
Sponsored content

Zniszczone miasto Empty Re: Zniszczone miasto

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach