Góry

+20
Sether
Shade
Nihilius Imperius
Nekomi
Antical
Kenzuran
Guts
Arisu
Rock
Ranzoku
Aymi
Ryu
Tensa
Shin
Shiro
Kyuu
Jirri
Yaki Chou
Haricotto
@Whis
24 posters
Go down
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Góry       - Page 11 Empty Re: Góry

Sob Mar 31, 2018 4:46 pm
Czy żartował? Nie. Cechą charakterystyczną każdego Saiyanina jest ogon. Nigdy nie widział rodaka bez niego i nie rozumiał powodu dla którego miałby się pozbawiać tej kończyny. Ona dawała wielką moc. Dzięki niej Kosmiczni Wojownicy zmieniali się w Oozaru - ogromne małpy zwiększające dwukrotnie moc użytkownika. Po co dziewczyna by się go pozbywała? A może nawet nie wiedziała o tej formie? Skoro nie znała Vegety, to mogła nie znać Oozaru. Ale nie odpowiedział jej. Wolał to przemilczeć. Na drugie pytanie przypomniał sobie o kapsule ukrytej gdzieś tutaj ale nie dał po sobie tego poznać.
-Jak mam ci udowodnić, że ta planeta jest zniszczona? Widziałem jak wybuchała i wiedziałem, że wszyscy ludzie których znałem zginęli...-
Na wspomnienie swojej drużyny posmutniał. Byli jego jedynymi przyjaciółmi. Byli jego rodziną. Jedną jaką miał. Brakowało mu ich. Brakowało mu gorąca Vegety i zimnego piwa w ulubionym barze. Odebrała mu to wszystko ta obca rasa. Sakanie i ich przywódca Belial. Pomści ich. Pomści Vegetę. Gdy dziewczyna z niego zeszła, to usiadła i podparł się jedną ręką. Nie miał zamiaru ani walczyć, ani uciekać. Była Saiyanką, więc to go trochę uspokoiło. Poza tym, nie chciał jej tutaj zostawiać. Czemu? Pewnie z tego samego powodu dla którego pojawiały się u niego rumieńce, a wzrok zaczynał skakać, gdy była blisko i patrzyła na niego.
-Nie jesteś moim wrogiem, a ja nie chcę być twoim. Należymy do tej samej rasy... Praktycznie wymarłej rasy, więc nie powinniśmy ze sobą walczyć, prawda?-
Z tego co wiedział, to z żyjących Saiyan został tylko on i ta dziewczyna. No i jeszcze Kenzuran, ale gdy go ostatni raz widział, to walczył z tym Siwowłosym, który przewyższał ich mocą.
-Przyleciałem tutaj z Vegety w czasie jej ostatnich godzin. Nie chciałem zginąć poprzez wybuch planety i postanowiłem pomścić swych braci i siostry. Tutaj znalazłem się przypadkiem i nie mam konkretnego celu, poza zdobyciem mocy zdolnej pokonać Beliala i resztę Sakan-
Zacisnął pięści na wspomnienie o Demonicznym Jezusie walczącym z Rutagą. Zabije go. Uczyni jego ostatnie chwile najgorszymi godzinami w całym jego życiu.

KONIEC TRENINGU
avatar
Gość
Gość

Góry       - Page 11 Empty Re: Góry

Sob Mar 31, 2018 6:45 pm
Dziewczyna oparła się rękoma za siebie i zaczęła spoglądać w niebo. Zastanawiała się czy to jest w ogóle możliwe. Nie potrafiła uwierzyć chłopakowi na słowo w tej kwestii. Saiyanie są upartą rasą i nawet jeśli groziłoby planecie jakieś zagrożenie, to daliby radę zrobić z tym cokolwiek.
- Nie uwierzę w to póki sama tego nie sprawdzę... - Powiedziała spoglądając się cały czas na niebo. Patrzyła się w stronę Vegety i wiedziała, że i tak jej nie zobaczy z takiej odległości, mimo tego sama chciałaby zobaczyć ją na własne oczy. Była teraz ciekawa co się takiego wydarzyło na Vegecie.
- Może to będzie dziwne co powiem, ale... to dobrze, że Vegeta już nie istnieje, jeśli mówisz mi prawdę. Większość wojen zostanie zakończonych, już nikt więcej nie ucierpi... - Niby mówiła o tym do Gutsa, ale tak naprawdę mówiła to jednak do siebie i nie obchodziła ją reakcja chłopaka na jej słowa. Czuła pewnego rodzaju ulgę na tym, że nie będzie już więcej saiyan. Po pewnym czasie Guts zapytał ją o walkę. Miał rację - nie muszą ze sobą walczyć. Dziewczyna przysunęła do siebie swoje nogi zgięte w kolanach i objęła je rękoma.
- Straciłam jakąkolwiek ochotę na walki. Nie będę już więcej walczyć. Czekam na tę ostatnią, która rozstrzygnie wszystko. - Odpowiedziała mu na pytanie. Po stracie Harego dziewczyna czuje w sobie pustkę, której nie potrafi wypełnić w żaden sposób. Może po prostu nie pogodziła się z tym jeszcze i potrzebuje trochę więcej czasu? Znowu zaczęła o nim myśleć. Guts odpowiedział jej na ostatnie pytanie, po którym wstała otrzepując swoje spodnie z piasku. Następnie podeszła do niego i wyciągnęła do niego rękę, aby pomóc mu wstać z ziemi.
- Mam na imię Kurisa i jestem obrończynią natury oraz zwierząt na tej planecie. Wygląda na to, że mamy wspólnego przeciwnika, z którym będziemy niebawem walczyć na śmierć i życie. Jeśli chcesz go pokonać musimy potraktować treningi na poważnie. - Krótko się przedstawiła i wyjaśniła sytuację, w której aktualnie się znajdują. Dziewczyna złapała się jedną ręką za łokieć, zaś drugą rękę uniosła przedramieniem do góry wyciągając palec wskazujący ku górze na znak, aby uważnie słuchał, co będzie teraz mówiła.
- To może wydawać się proste, choć w rzeczywistości jest nieco trudniejsze. Ja nie pamiętam już dokładnie jak przemieniłam się w super saiyanina, ale wiem o co chodzi. Chodzi o gniew. Gniew pozwala wyzwalać u saiyan dodatkowe pokłady energii. Jeśli wydarzy się coś, co cię bardzo zdenerwuje, zaboli, to wtedy prawdopodobnie sam przemienisz się w super wojownika, ale musisz wtedy pamiętać o jednym - nie powstrzymuj się przed tym. Jeśli chcesz spróbować to spróbuj wykorzystać do tego ostatnie wydarzenia z Vegety. Coś, co zabolało cię najbardziej, czego bardzo żałujesz, za kim najbardziej tęsknisz. - Możliwe, że kobieta jak to kobieta rozgadała się za bardzo i zrobiła błąd, ale to ona za niego zapłaci, nikt inny. Dopilnuje tego.
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Góry       - Page 11 Empty Re: Góry

Nie Kwi 01, 2018 9:22 pm
Westchnął i wrócił myślami do poprzednich wydarzeń. Do spotkania Kenzurana, walki z Sakanami, przybycia Rutagi i rozstania dwójki Saiyan z Vegetą. Zapłacą za to. Zbierze odpowiednio dużo mocy i prześcignie Beliala, aby pomścić swych martwych braci i siostry. Ale będzie mu potrzebna pomoc. Pomoc kogoś, kto opanował formę Super Saiyanina. Kimś takim była ta dziewczyna. Znaczy, w pewnym sensie. Mówiła, że nie opanowała jej w pełni i nie potrafi przywołać jej na zawołanie, ale przynajmniej zasmakowała jej, a to już coś.
-Mniej wojen? Mniej cierpienia? Nie wydaje mi się. Nasza rasa nie jest sprawcą całego zła we Wszechświecie i zawsze znajdą się gorsi - tacy jak Belial - którzy będą dążyć do zniszczenia totalnego i anarchii. Taki jest świat...-
Co z Kenzuranem? Czy nadal żył? Uciekł? A może ciągle walczył? Teraz było już za późno, aby po niego wracać. A nawet gdyby nie było za późno, to co by zrobił? Kido sam powiedział, że ich przeciwnik był za silny. Właśnie! Co z Kido? Nie może żyć w Saiyanine przez cały czas. Trzeba się go kiedyś pozbyć. Im szybciej, tym lepiej. Ale jedno trzeba o nim powiedzieć. Przez cały ten czas był bardzo użyteczny. Bardzo, bardzo użyteczny i Guts był mu za to wdzięczny. Nie był dla niego już wrogiem. Taka walka nie miała sensu, skoro ich planeta przestała istnieć. Teraz go darzył szacunkiem i miał nadzieję, że Tsufulianin nauczy go kiedyś wykrywania mocy innych. Ale teraz powinien zniknąć z jego ciała. Nie było już potrzeby, aby przebywał w Ogoniastym. Zamknął oczy, skierował twarz ku niebu i zaciągnął się powietrzem chłodnym i tak różnym od tego na Vegecie. Później spróbuje z nim pogadać.... Otworzył oczy i skorzystał z pomocy Saiyanki. Kurisa. Ładne imię. Pierwszy raz się z takim spotkał. Skrzyżował ręce na piersi i skinął kilka razy głową, gdy mówiła. A więc gniew jest tym kluczem do Super Saiyanina. Ale u niego już było za późno na gniew. Teraz czuł lekką tęsknotę, ale nie gniew. A więc nie osiągnie tej formy teraz i w najbliższej przyszłości. Ale zrobił duży krok naprzód, ponieważ teraz wie czego mu potrzeba.
-W porządku. Gniew jest tą furtką. Zapamiętam. Dziękuję ci, ale teraz nie będę próbował. I tak się nie uda. Jest już za późno na to,
aby się denerwować. Może kiedyś nadarzy się okazja...-

Nawet jeśli by mu się udało, to ten gniew szybko by zniknął. Czuł, że przy niej nie potrafiłby wpaść we wściekłość, więc nawet nie chciał próbować. Ciekawe...

START TRENINGU
avatar
Gość
Gość

Góry       - Page 11 Empty Re: Góry

Pon Kwi 02, 2018 3:22 pm
Dziewczyna nie chciała słuchać o tym, jakie zdanie ma saiyanin na temat wojen. Odwróciła się wtedy na moment plecami. W momencie, gdy usłyszała o Belialu mocno zacisnęła swoje pięści spinając przy tym swoje ręce. Stanęła sztywno, po czym zaraz puściła. Spojrzała się na niego, kiedy o czymś rozmyślał. Wyglądał na poważnego, a dziewczyna nie zamierzała mu przerywać w rozmyśleniach. Czasami sama lubiła odpłynąć w myślach i nie lubiła, gdy jej ktoś przeszkadzał. Sprawiał wrażenie, jakby męczyło go coś, chociaż dziewczyna nie miała zamiaru go wypytywać o to. Sama miała już wiele rzeczy na głowie i nie miała już miejsca na cudze problemy.

Guts zrozumiał, że gniew jest ważny, ale nie próbował go nawet teraz w sobie szukać. Może był zdołowany po prostu tym, że stracił dom i rodzinę. Może też kogoś bardzo bliskiego. Może to dziwne, ale dostrzegała w nim wolę walki. Pomimo, że stracił wszystko, to jednak nie poddał się i postanowił walczyć dalej i zemścić się za wyrządzony mu ból. Dziewczyna jednak miała inne poglądy i nie odczuwała większych emocji wobec Vegety, ale może jednak powinna wziąć z niego przykład? W końcu jest idealną super saiyanką, każdy wróg powinien padać przed nią na kolana. Wiec dlaczego się tak nie dzieje? Dlaczego, pomimo tego, że tak się stara, dzieje się kompletnie inaczej? Dziewczyna zrobiła kilka kroków stając naprzeciwko ruin. Zacisnęła mocno pięści. Energia zaczęła w niej rosnąć. Kumulowana w ciele moc zaczęła tworzyć sztuczne powiewy wiatru, które Guts mógł odczuć na sobie bez problemu. Nie wiedziała już co ma sobie o tym wszystkim myśleć. A może to jest po prostu sen? Fikcja, kłamstwo, które nigdy się nie wydarzyło? Może od samego początku oszukiwała sama siebie? Co jest grane...

Start treningu.
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Góry       - Page 11 Empty Re: Góry

Pon Kwi 02, 2018 9:24 pm
Co zrobi później? Nie znał tej planety, nie wiedział co robić. Wiedział tylko, że potrzebował mocy. Dużo, dużo mocy i formy Super Saiyanina. Ale to później, gdy już będzie sam. I chciał jeszcze porozmawiać z Kido. Muszą się rozdzielić. I potrzebował jakiegoś miejsca, w którym mógłby zamieszkać. No, ale to później. Teraz przebywał razem z Kurisą w górach, przed ruinami jakiegoś budynku, z którym dziewczyna musiała być silnie związana, bo teraz jej własna energia wytwarzała dość mocne podmuchy wiatru. Zaniepokoił się. Podszedł do niej i chciał położyć rękę na jej ramieniu, ale cofnął ją. Uznał, że to za szybko, więc tylko zapytał.
-Wszystko w porządku?-
Popatrzył na ruiny przed sobą i zastanowił się nad tym, co mogło mieć tu miejsce. Na pewno coś złego, skoro ona tak na to reagowała. Może kiedyś się dowie co tu się stało... I sprawcom tego wyrządzi krzywdę. Ogromną krzywdę. Większą, niż jakieś tam oderwanie ręki. O wiele większą.

KONIEC TRENINGU
avatar
Gość
Gość

Góry       - Page 11 Empty Re: Góry

Wto Kwi 03, 2018 4:17 pm
Sam pobyt w tym miejscu sprawiał, że Kurisie zaczynały przypominać się wszystkie rzeczy towarzyszące przy jej powstawaniu. Z transu myśli wybiły ją słowa Gutsa. Dziewczyna przestała napinać swoje ciało i odwróciła się bokiem w jego stronę.
- Nie, ale dzięki za troskę... - Nie zamierzała ukrywać, że jest jej źle. Była już tym wszystkim zmęczona i chciała stąd iść. Tylko dokąd? A no tak... przecież miała już dawno udać się do Korina, a przeciąga to w nieskończoność. Kocur będzie na nią zły, tak przeczuwała. W każdym bądź razie nastał już moment, w którym saiyanie musieli się rozdzielić. Kurisa nie zabrałaby tam Gutsa, ponieważ zbyt krótko go zna, a sam Korin jest zbyt ważną osobą nie tylko dla nie, ale również i dla Indian a może i nawet niektórych ludzi spoza świętych ziem. Dziewczyna podeszła do chłopaka nieco bliżej.
- Muszę już wracać do domu i załatwić parę spraw. Muszę ciebie teraz zostawić, ale nasze drogi na pewno się jeszcze zejdą. Do zobaczenia następnym razem i nie sprawiaj już więcej kłopotów, bo być może wtedy spotkamy się w nieco nieprzyjemniejszych okolicznościach. A teraz bywaj. - Dziewczyna uniosła się do góry, a następnie energicznym ruchem ruszyła prosto w stronę lasu. Zostawiła za sobą białą powłokę na niebie, która zaraz się rozpłynęła w powietrzu. Bicie serca dziewczyny nieco przyśpieszyło kiedy zaczęła się zastanawiać ile czasu już straciła i który mogła wykorzystać do pożyteczniejszych rzeczy. Musiała teraz się sprężyć, aby zdążyć ze wszystkim, co już wcześniej zaplanowała.

Koniec treningu.
Zt
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Góry       - Page 11 Empty Re: Góry

Sob Kwi 07, 2018 12:04 am
Skinął głową. Nie ukrywała tego. Nie było w porządku, to miejsce źle na nią działało. Nic nie mógł dla niej zrobić, więc po prostu cicho westchnął i odsunął się. A gdy się do niego przysunęła, to znów wskoczyły mu rumieńce na twarz.
-W p-porządku, już będę spokojny. Bywaj...-
Dziewczyna po chwili odleciała, a on został sam. Wziął głęboki wdech i wypuścił powoli powietrze. Co teraz? Miał potrzebną wiedzę do uzyskania formy Super Saiyanina. Tego, co niegdyś uważał za legendę, coś co uzyskuje się raz na 1000 lat. A tymczasem spotkał już trójkę użytkowników tej mocy i został poinformowany o tym, jak ją zdobyć. Dzięki niej może będzie miał szansę pokonać Beliala. Pomści swoją drużynę, braci i siostry, a także Rutagę - Saiyanina, który poświęcił własne życie, aby on i Kenzuran mogli przeżyć i uciec. I musiał znaleźć swojego dawnego towarzysza. Zostawił go na pastwę losu. Nie było to miłe, ale jego życie i tak niewiele znaczyło dla Gutsa, więc wtedy uważał, że nie zrobi to dużej różnicy. Ale teraz doszedł do wniosku, że lepiej go odnaleźć. Nie, nie po to, aby opowiedzieć mu o przemianie w Super Saiyanina. Aby mu zdradzić tę informację, to potrzebował najpierw się upewnić czy to właśnie, wedle słów Kurisy, gniew jest kluczem, furtką do potęgi. Potrzebował Kenzurana, ponieważ uznał, że jednak w grupie jest bezpieczniej. Ziewnął. Dobra, czas zakończyć rozmyślania. Potrzebował mocy. Dużo mocy, więc ostatni raz rzucił okiem na ruiny i ruszył w stronę miejsca przy którym wcześniej trenował.

START TRENINGU
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Góry       - Page 11 Empty Re: Góry

Wto Kwi 17, 2018 11:14 pm
Zrzucił płaszcz i położył go niedaleko już jakiś czas temu. Trenował w samym bezrękawniku i spodniach, wylewając z siebie ostatnie poty, aby wyprowadzić cios w wyimaginowanego przeciwnika. Pięść przecieła powietrze, z łatwością wbijając się w wytwory wyobraźni Saiyanina. To był ostatni ruch. Powinien odpocząć i sprawdzić czy okolica nadal jest bezpieczna. Ruszył najpierw w stronę swego płaszcza, sprawdzając czy pilot do kapsuły nadal tam jest i wzbił się w powietrze. Wzleciał wystarcxająco wysoko, aby mieć wgląd na okolicę. Na razie nic nie zapowiadało zagrożenia, a to oznaczało chwilę wolnego czasu, którego niepowinien zmarnować na jakieś leniuchowanie. Nie, potrzebował mocy. Ogromnych pokładów energii zdolnej do zniszczenia każdego napotkanego zagrożenia i Beliala. To on był głównym celem chłopaka. To przez niego się tu znalazł i to on zamordował większość Saiyan. Zapłaci. Wylądował w miejscu, z którego wcześniej wyleciał i obejrzał swe dłonie. Samą mocą dużo nie zdziała. Techniki są równie ważne, a akurat ten aspekt kulał u chłopaka. Powinien nauczyć się nowych sztuczek ale nie teraz. Przez jakiś czas będzie się wzmacniał i szlifował swe zdolności, potem nauczy się nowych...

KONIEC TRENINGU
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Góry       - Page 11 Empty Re: Góry

Czw Kwi 19, 2018 12:27 am
Kolejny cios, kolejny nieistniejący przeciwnik martwy. Czy każda walka musi zostać rozstrzygnięta siłą? Czy to wszystko zależy tylko od poziomu mocy każdej istoty? Nie ma sposobu, aby pokonać przeciwnika za pomocą iluzji? Nigdy wcześniej nie widział, aby ktokolwiek stosował techniki mieszające ludziom w głowach. Ale na pewno jakieś istniały. Ukryte i niedostępne dla zwykłego wojownika. Zdolne miażdżyć przeciwników wielokrotnie silniejszych. Techniki, które są bardziej subtelne, mogące zabić bez żadnych zniszczeń i hałasu. Takie techniki na pewno musiały istnieć, a jeśli nie, to on znajdzie sposób, aby spotkać osoby mające zdolności do tworzenia takowych. Ale to później. To będzie po pokonaniu Beliala i odzyskaniu Vegety. A jak przywróci Czerwoną Planetę? Tym, o czym właśnie sobie przypomniał. Trunks, chłopak należący do Patrolu Czasu i charakteryzujący się niebieskimi włosami opowiadał o kulach zdolnych spełniać życzenia. Guts nie wiedział o nich wiele ale przynajmniej wiedział, że istnieją, a to już dużo. Odnajdzie te Smocze Kule i przywróci rodzimą planetę. Wskrzesi swoich towarzyszy i zwiększy swą moc. Dążył do tego. Do powrotu Vegety i mocy zdolnej ochronić planetę przed ponownym zniszczeniem. Wiedział, że idzie mu coraz lepiej. Każdy kolejny cios był coraz szybszy i silniejszy, a jego ciało męczyło się coraz wolniej i mogło wytrzymać coraz to większe obciążenia... A jeśli o obciążeniu mowa: tutejsza grawitacja był niższa niż na Vegecie. Tutaj był lżejszy i szybszy, niż na ojczystej ziemi. Było bardzo prawdopodobme, że wpływało to na jego treningi. Ciekawe czy jest sposób na zwiększenie grawitacji tutaj?

START TRENINGU
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Góry       - Page 11 Empty Re: Góry

Sob Kwi 21, 2018 10:53 am
Splunął obok. Nadmiary śliny szybko się pojawiały, a to oznaczało, że musiał się czegoś napić. Czyli czas na krótką przerwę. Wzniósł się kilka metrów wzwyż i rozejrzał wokół. Na Vegecie nie było zbiorników wodnych ale tutaj, jak zdążył wcześniej zauważyć, było ich całkiem sporo i gdy tylko zlokalizował jeden, to od razu ruszył w jego stronę. Woda była zimna i czysta. Idealna na orzeźwienie po treningu. Ale przydałoby się coś zjeść. Saiyanie charakteryzowali się ogromnym apetytem i brak jedzenie był dla nich gorszy, niż najgorsza tortura. Ta planeta była obfita w życie ale niewiedział, które są jadalne, a które trujące. Cóż, będzie musiał jakiś czas pozostać głodnym. Wolał nie ryzykować zatrucia lub śmierci. Szkoda, że nie było z nim Kurisy. Ona żyła tutaj dłużej i pewnie wie co jest jadalne, a co nie. Wrócił do miejsca treningu i usiadł sobie. Zdjął płaszcz, po czym rzucił go obok ukrytej kapsuły. Właśnie... Kapsuła. Przydałby się jej lepszy kamuflaż, bo chociaż z daleka jest niewidoczna, to z bliska jest raczej.... Zauważalna. Wstał i nazbierał więcej liści i patyków, po czym przykrył statek bardziej. Nadal za mało, ale więcej nie miał. Przydałby się jej jakiś system maskujący, czy coś w tym rodzaju. Niestety, nie był w posiadaniu takowego. No nic...

KONIEC TRENINGU
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Góry       - Page 11 Empty Re: Góry

Nie Kwi 22, 2018 11:27 am
Świat jest zbudowany na bólu każdej istoty. Z każdym wielkim wydarzeniem przychodzą setki, a czasami i tysiące ludzi pokrzywdzonych. Zawsze znajdą się tacy, którzy ucierpieli z powodu wielkich wydarzeń, nawet jeśli niemożliwe było, aby to wydarzenie skrzywdziło kogokolwiek. Każdy cierpi w większym lub mniejszym stopniu. Więc dlaczego rzadko pojawiają się wśród nas osoby szalone, zmęczone tym cierpieniem? Dlatego, że człowiek się przyzwyczaja do małego cierpienia i tylko ogromny ból może na nich wpłynąć. Na przykład, ból związany ze śmiercią bliskiej osoby. A późniejsze wydarzenia zależą już od psychiki jednostki. Niektórzy mogą wytrzymać ból nawet po śmierci wszystkich, których znają, a inni wyłamują się już po pierwszej śmierci. A jak sprawić, aby nasza psychika była niezniszczalna? Trzeba cierpieć cały czas... Uśmiechnął się pod nosem. Od kiedy zaczął rozmyślać na tematy filozoficzne? Wystrzelał knykcie w obydwu dłoniach, wstał, zaciągnął się powietrzem, po czym powoli je wypuścił i zaczął atakować wyimaginowanych przeciwników, skupiając się na treningu i rozmyślaniu o przyszłości. Teraz trenuje i zapowiadało się na to, że to jeszcze nie koniec jego treningów. Ale co potem? Miał opanowywać techniki, a zamiast tego skupia się na swych atrybutach fizycznych. No nic, kiedy indziej to zrobi. Później spróbuje poszukać Kenzurana i razem z nim coś wymyśli.

START TRENINGU
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Góry       - Page 11 Empty Re: Góry

Pon Kwi 23, 2018 9:08 pm
Forsowanie się jest złym pomysłem. Przynosi więcej szkody, niżeli pożytku i najlepiej nigdy się nie forsować. W myśl tej zasady, Guts wstrzymał swój trening. Postanowił zrobić sobie dłuższą przerwę, więc położył się obok kapsuły i spojrzał na niebo. Zastanawiał się czy coś tam więcej jest. W końcu, musi być coś po śmierci, prawda? Jakieś życie po życiu. Gdyby go nie było, to po co istniejemy? Aby umrzeć? Żyjemy tylko po to, aby umrzeć na końcu i po prostu zniknąć? Zdania na ten temat były zawsze podzielone. Niektórzy wierzyli w "coś" po śmierci, a inni byli przekonani, że potem jest nicość. Ogoniasty nie wiedział, co o tym myśleć. Dla niego nie było różnicy czy coś tam jest czy nie. Ale nie zamierzał się jednak o tym przekonywać. Musiał żyć, aby pomścić swych braci i siostry. Potem przywróci Vegetę, a później może się już dziać co chce. On skończy swą misje i tylko to będzie ważne. A co jeśli znajdzie powód do dalszej walki? Coś lub kogoś, co będzie chciał bronić? Wtedy jego walka się nie skończy. Uśmiechnął się i wstał. Głód uderzał coraz bardziej. Nie musiał zjeść już teraz. Prawdopodobnie wytrzyma jeszcze długo. Tylko go denerwowało, że chętnie by coś zjadł, a w pobliżu nie ma nic do jedzenia. No nic... Przeciągnął się, rozejrzał wokół, usiadł, plecami oparwszy się o kapsułę i zdrzemnął się. Odważny, skoro śpi na obcej planecie...

KONIEC TRENINGU
Ryu
Ryu
Maskotka
Liczba postów : 339

Góry       - Page 11 Empty Re: Góry

Wto Kwi 24, 2018 8:49 pm
Mistrz Gry

A więc tak, Guts najpierw wbił do Capsule Corporation, potem został uprowadzony przez Kurisę, a teraz siedział, a w zasadzie spał gdzieś w górach. Mistrz Gry miał nadzieję, że wszelkie niedorzeczności, które występowały wcześniej już się nie pojawią, ponieważ to tylko ujmowało wiarygodności tej opowieści. Nasz Saiyanin narzekał sobie, iż doskwierał mu głód i chętnie wrzuciłby coś na ząb, jednakże zamiast ruszyć swe tłuste dupsko i poszukać jakiegoś żarcia (modląc się, że się tym nie otruje) to wolał iść spać. Jedzenie samo do niego nie przyjdzie, więc musiał osobiście się tym zająć lub mógł w ostateczności głodować, zawsze coś. Nagle do uszu bruneta mógł dotrzeć dźwięk jakiejś eksplozji. Była ona dość dobrze słyszalna, więc musiała nastąpić dość niedaleko od jego aktualnej pozycji. Za jednym ze wzniesień wydobywały się kłęby czarnego, jak smoła dymu. Wyglądało na to, iż właśnie w tamtym miejscu nastąpił wybuch. Czy Guts postanowi sprawdzić to niecodziennie zjawisko, a może stwierdzi, że ma to całkowicie w tyłku?
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Góry       - Page 11 Empty Re: Góry

Wto Kwi 24, 2018 9:13 pm
Nie śnił o niczym konkretnym. W jego głowie przewijały się jakieś obrazy ale nie pamiętał jakie i z czym miały związek. Skoczył na równe nogi, gdy wybuch go rozbudził. Zdezorientowanym wzrokiem obrzucił okolicę. Przeciwnik? Być może. Jak daleko? Zwrócił uwagę na dym unoszący się za wzgórzem. Czyli całkiem niedaleko. Uśmiechnął się pod nosem. Być może właśnie ma okazję do sprawdzenia swojej siły. Wystrzelił knykcie u obydwu dłoni i zrzucił swój płaszcz obok kapsuły. Wszystko fajnie, spoko... Ale nie mógł się tam rzucić. Lepiej na razie nie pokazywać swojej obecności. Wzniósł się nisko nad ziemię tak, aby nie pojawić się ponad wzniesienie. Gdy był odpowiednio blisko szczytu, to wylądował i padł płasko na ziemię, po czym zaczął się czołgać w stronę szczytu. Gdy już się tam znalazł, to wyjrzał głową znad wzniesienia i obejrzał źródło wybuchu lub osobników się tam znajdujących.
Ryu
Ryu
Maskotka
Liczba postów : 339

Góry       - Page 11 Empty Re: Góry

Wto Kwi 24, 2018 11:55 pm
Mistrz Gry

A więc brunet postanowił obadać to tajemnicze zjawisko, jakim był ten całkowicie przypadkowy wybuch. Saiyanin postanowił nareszcie, po raz pierwszy w życiu użyć mózgu. Toż to epokowe wydarzenie, które należało uczcić. Mistrz Gry już miał lecieć po szampana, jednakże teraz nie mógł tego uczynić, ponieważ musiał zająć się postem. Niemniej jednak Gutsowi należy się pochwała za to, iż w końcu włączył myślenie i zamiast od razu rzucić się w środek akcji to stwierdził, że lepszym pomysłem będzie obserwacja. Gdy ogoniasty doczołgał się na sam szczyt mógł ujrzeć to, co miało tu właśnie miejsce. Przede wszystkim znajdowały się tu trzy pojazdy, a właściwie to dwa, bo z tego trzeciego wiele nie pozostało, lecz do tego jeszcze dojdziemy. Spokojnie, wszystko po kolei. Znajdowała się tu zniszczona, płonąca ciężarówka. To właśnie z niej ulatniał się wcześniej widziany dym. Nieco dalej znajdowała się czarna naczepa wywrócona do góry nogami. Znajdował się na niej jakiś napis. Po dokładniejszym przyjrzeniu się można było wywnioskować, iż były to dwie białe litery ''RR’’ znajdujące się na czerwonym tle. Prawdopodobnie wybuch sprawił, iż naczepa została odłączona od ciężarówki. Obok zniszczonego pojazdu oraz nieco za nim znajdowały się dwa opancerzone wozy barwy zielonej, na dachach, których znajdowały się ckm’y. Obok każdego z samochodu leżeli żołnierze, którzy to musieli wylecieć zza ckm’ów.
- Co jest, do cholery?!
Wykrzyczał uzbrojony w karabin mężczyzna wychodzący z wozu. Zaraz po nim wyszli kolejni, po czterech z każdego samochodu. W ostatecznym rozrachunku wyszło ośmiu facetów.
- Kryć się! Rebelianci atakują!
Żołnierze skryli się za pojazdami tworząc z nich swego rodzaju osłony.
- Gdzie oni…
Nie zdołał dokończyć, ponieważ chwilę później nastąpił wybuch niszczący cały samochód i odrzucając żołnierzy.
- Na górze!
- Zestrzelmy gnoja!
Jeżeli Guts uniósł głowę nieco wyżej to jego oczom mógł ukazać się tajemniczy, zakapturzony osobnik lewitujący w powietrzu z wyciągniętą prawą ręką. Nie można było zbyt wiele powiedzieć o jego wyglądzie ze względu na to, iż Saiyanin mógł, co najwyżej obserwować jego plecy. Zdawałoby się jednak, że nosił na sobie czarny pancerz.  Naboje wystrzelone z karabinów po spotkaniu z jegomościem zwyczajnie odbijały się od niego lodując w losowych miejscach. Nieznajomy postanowił wystawić drugą rękę, z której po chwili został posłany pocisk energetyczny. Następnie nastąpił trzeci już wybuch, który odrzucił żołnierzy. Ów osobnik zaczął obniżać swój lot kierując się ku naczepie. W momencie, w którym już się przy niej znalazł z jego lewego ramienia wysunął się swego rodzaju podajnik, na którym znajdowała się jakaś czarna skrzynka. Przyłożył ją do drzwi naczepy, a następnie odsunął się kilka metrów. Wcisnął jakiś guzik na swoim prawym przedramieniu, a następnie drzwi eksplodowały. Potem wszedł do środka. Kilka minut później zaczął ze środka wyciągać jakiś czarny sarkofag. Jegomość ponownie nacisnął guzik na swoim tym razem lewym przedramieniu. Aktualnie przyglądał się temu tajemniczemu znalezisku.
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Góry       - Page 11 Empty Re: Góry

Sro Kwi 25, 2018 9:38 pm
Dotrał do szczytu i dojrzał dwa średniej wielkości pojazdy, oraz jeden duży zniszczony. Dostrzegł dwie jednoznaczące litery. A więc znowu Czerwona Wstęga. Brzmi ciekawie. Uśmiechnął się pod nosem, a po chwili szybko uniósł wzrok ku górze, ponieważ właśnie stamtąd nadeszło zagrożenie w postaci osobnika lubującego się w czerni. Szepnął tak cicho, że tylko on sam i Tsufulianin w nim mogli to usłyszeć.
-Kido, mógłbyś go sprawdzić? Chcę wiedzieć w jakie gówno tym razem się wpakowaliśmy...-
Leżał płasko i obserwował ruchy nieznajomego. Szybko sobie poradził z żołnierzami RR, ale to akurat nie wywoływało dużego zaskoczenia. Armia w większości składała się ze słabych przeciwników, którzy padali praktycznie od razu. Potem wylądował i pozbył się drzwi od naczepy, następnie wyciągnął z tamtąd dużą, czarną skrzynkę. Guts nie wiedział czym jest sarkofag i go to nie interesowało. Obchodziło go tylko to, czy będzie zmuszony do walki czy nie. A o tym przekonamy się później... Był teraz o wiele silniejszy, niż kiedykolwiek wcześniej. Czuł to. Wiedział, że bardzo się polepszył w ciągu ostatnich dni i to go wprawiło w pewniejszy nastrój. Był coraz bliżej osiągnięcia mocy zdolnej pokonać Beliala, a ten facet w czarnym ubranku mógłby posłużyć jako test. Ale wpierw trzeba dowiedzieć się o jego mocy, bo co mu z przeciwnika, skoro może umrzeć od razu?
Ryu
Ryu
Maskotka
Liczba postów : 339

Góry       - Page 11 Empty Re: Góry

Nie Kwi 29, 2018 11:53 pm
Mistrz Gry

Co racja to racja, armia w dużej większości składała się z dość słabych żołnierzy. Nie mieli oni więc najmniejszych szans z tym tajemniczym wojownikiem. Byli tylko zwykłymi ludźmi, jakie szanse mieli przeciw takiemu oponentowi? Oczywistym było, że zerowe. Guts najwidoczniej był bardzo ciekaw, jaką mocą dysponuje ów mężczyzna ubrany w czerń. Chciał się z nim zmierzyć w celu przetestowania swej własnej.
- Zawsze musisz nas w coś wpakować, nie? Hmmm… Nim bym się szczególnie nie przejmował. Wyczułem drugą ki pochodzącą z tamtego miejsca, znacznie silniejszą. – Nastąpiła chwila ciszy - Jest ona znacznie słabsza od tej, którą wyczułem jakiś czas temu, ale wciąż silniejsza od twojej.
Tymczasem nieznajomy nadal przyglądał się sarkofagowi, lecz tuż po chwili położył na nim swą prawą dłoń. Na całej skrzyni pojawiły się czerwone kanaliki. Jegomość cofnął się do tyłu, a parę sekund później wieko sarkofagu wystrzeliło wysoko ku górze i spadło z hukiem parę metrów dalej. Facet podszedł do skrzyni i sięgnął lewą ręką do środka. Wraz z kończyną, którą wyciągnął zostało także wyciągnięte – a w zasadzie wyrzucone – ciało. Znajdowało się ono tuż obok przedmiotu oraz nieznajomego.
- Wstawaj i przestań marnować mój czas.
Można było usłyszeć, iż ów słowa były delikatnie przytłumione, czyżby to oznaczało, iż osoba ta nosiła maskę? Osoba zaczęła się podnosić z ziemi, jednakże ewidentnie robiła to z dużym trudem.
- To nie ty prawie zdechłeś podczas wybuchu statku…
Wydobył się męski głos, który musiał należeć do gościa wyciągniętego z sarkofagu. Jegomość wstał, lecz trzymał się za swą prawą rękę. Guts mógł mu się teraz lepiej przyjrzeć.
Spoiler:
Karnację jego można było określić barwą beżową. Górna część jego głowy spłaszczona była. Posiadał także dwie pary gadzich oczu. Nosa on w zasadzie nie posiadał, jednakże na twarzy jego gościły dwa otwory niewielkich rozmiarów, które prawdopodobnie pełniły dokładnie taką samą funkcję. Przez całą jego klatkę piersiową oraz brzuch przebiegało kilka segmentów, które mogły odpowiadać za swego rodzaju naturalny pancerz. Na powierzchni jego obu rąk były dobrze widoczne żyły. Dłonie oraz nogi posiadały trzy palce zakończone ostrymi pazurami.
- Nie przyszedłem tu po to, aby słuchać twojego narzekania, ale żeby Cię uwolnić.
- Tak, tak… Kiedyś ci się odwdzięczę.
Obcy syknął z bólu, a drugi z mężczyzn spojrzał na zniszczenia, jakich dokonał.
- Myślałem, że ta ich ochrona będzie nieco lepsza, zawiodłem się. Nawet dobrze nie zabezpieczyli tej skrzyni.
Poszkodowany rozglądnął się i spojrzał na ciała martwych już żołnierzy.
- Powinniśmy najpierw zebrać jakieś próbki z ich ciał. Szef nie będzie zadowolony, jeżeli wrócimy z niczym.
- Przecież wiesz, że zależy mu jedynie na silnych wojownikach, a im daleko było do takich. Zresztą…
W tym właśnie momencie drugi z naszych tajemniczych przybyszów odwrócił się.
Spoiler:
Był on w całości pokryty czarną zbroją, na której gdzieniegdzie można było dostrzec czerwień oraz biel. Na głowie jego gościł kaptur z białymi pasami na nim oraz krwistym wykończeniem. Na twarzy jego gościła biała maska, co musiało rozwiać wszelkie wątpliwości, które mogły pojawić się wcześniej odnośnie jego przytłumionego głosu. Przez jego pierś przechodziły dwa czerwone pasy, grubszy oraz chudszy. Na tym pierwszy zaś był wymalowany napis, jednakże ewidentnie czas już odcisnął na nim swe piętno, ponieważ był on nieco starty. Na ramieniu prawej ręki znajdował się pojedynczy otwór. Przy prawym boku znajdowały się trzy tajemnicze puszki. Z pasa jego zwisał czarny materiał z biało-czerwonymi pasami.
- Chyba znalazłem odpowiedniego kandydata.
Mężczyzna wystawił prawą rękę w kierunku miejscówki Gutsa i skumulował w niej pocisk energetyczny.
- Ej ty! Wyłaź stamtąd!
Co teraz zrobi Saiyanin? Czy postanowi nawiązać dialog z tymi dwoma wojownikami, a może postanowi jednak walczyć z nimi, tak jak postanowił wcześniej? A może stwierdzi, że najlepszą decyzją będzie ucieczka? Wkrótce się tego dowiemy.
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Góry       - Page 11 Empty Re: Góry

Sro Maj 09, 2018 11:59 pm
Nie był przyzwyczajony do spokojnego obserwowania potencjalnego przeciwnika. W końcu, był Saiyaninem. Wolał się bezmyślnie tłuc, aniżeli spokojnie i cierpliwie czekać. Nudziło mu się i zaczynał się zastanawiać, czy by sobie dyskretnie gdzieś pójść, najlepiej jak najdalej stąd. No, krótko mówiąc, był w niekorzystnej sytuacji. Jego obecnego położenia nie poprawiła również informacja od Kido. Czyli gdzieś tutaj znajdowała się jeszcze jedna istota. Na nieszczęście Saiyanina,  ten drugi potencjalny przeciwnik był silniejszy od niego, ale słabszy od Białowłosego spotkanego w mieście. No, chłopak nie miał szczęścia. Przynajmniej poznał położenie drugiego osobnika, ponieważ facet w czerni otworzył pudło i wyciągnął z niego "Coś". Nie wyglądało, jak cokolwiek, co Ogoniasty widział do tej pory. Wiadomym było, że to jest samiec, ponieważ posiadał głos adekwatny do płci... Cholera! Został wykryty z łatwością i teraz był w bardzo niekorzystnej sytuacji. Musiał myśleć szybko i działać z głową. Co robić? Jeden z nich na pewno był silniejszy od chłopaka, więc walka z dwoma na raz skończyłaby się szybką śmiercią. A więc co? Ucieczka? Tym razem nie miał szans na ucieczkę. Cholera... Pozostaje tylko jedno. Negocjacje. Napiął ciało, aby być gotowym do ewentualnego uniku i zaczął powoli wstawać.
-Spokojnie, przecież możemy się dogadać. Tylko powiedzcie, czego potrzebujecie.-
Co się stanie, jeśli pertratakcje zawiodą? Cóż... O tym się przekonamy już niedługo.
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Góry       - Page 11 Empty Re: Góry

Pon Maj 21, 2018 10:18 pm
Eien no MG Modo

Saiyanin nie był w zbyt dobrej sytuacji. Sam jeden (nie licząc kryjącego się w jego ciele Tsufula, który nie był zbyt skory do pomocy) nie miał szans w konfrontacji z dwójką obcych sobie i z pewnością silniejszych wojowników. Tym bardziej, że już i tak został wykryty. Zdając sobie sprawę z sytuacji, Guts zdecydował się na jedyną opcję, jaka przynajmniej w teorii gwarantowała mu przeżycie - negocjacje. Zamaskowany jegomość w dalszym ciągu celował do niego z pocisku energetycznego, obrócił się jednak do wcześniej uwolnionego z sarkofagu kolegi. Ten zmrużył swoje małe oczka, przyglądając się naszemu brunecikowi, po czym prychnął.
- To tylko pchła, potrzeba nam kogoś naprawdę silnego - mruknął pod nosem.
- Rozumiem, skoro tak twierdzisz...
W następnej sekundzie jasna kula energii drastycznie zwiększyła swe rozmiary, jednocześnie zostając wystrzeloną w stronę zaskoczonego saiyanina. Nie było szans na unik, ogarnęła go jasność, a potem...
Potem poczuł, jak małe pazurki wbijają się w jego głowę i otworzył oczy. Ruda wiewiórka zaplątała się w jego czuprynie, drapiąc uparcie, by się z niej uwolnić, a następnie wskoczyła na pobliskie drzewo i zniknęła spłoszona gdzieś wśród liści. Czyżby śnił? Na to wyglądało. A może w dalszym ciągu jeszcze się nie obudził? Żołądek młodego mężczyzny skurczył się gwałtownie, wydając charakterystyczny dźwięk. Chyba jednak wrócił do rzeczywistości. Co więcej - wypadałoby szybko znaleźć coś do jedzenia. Saiyanie potrzebują dużo pożywienia, jeśli mają zachować pełnię sił i być przygotowanym na najgorsze. Oby Guts zdążył przed spotkaniem z ewentualnymi wrogami. Jak na przykład ta dziwna dwójka obcych ze snu...

przygoda zakończona
Jirri
Jirri
Time Patrol
Liczba postów : 495

Góry       - Page 11 Empty Re: Góry

Sob Maj 26, 2018 10:13 pm
Jirri jednak wyczuł energie zbliżające się do Ziemi. Wyglądało jednak na to, że nie był to sam Frieza-sama. Jedna z tych energii była równa obniżonej mocy jaszczura, pozostałe nieco niższe. Wyglądało na to, że Frieza-sama znajduje się gdzieś nieopodal orbity Ziemi. Kto jednak leci w stronę planety? Cóż, energii było pięć. Wskazywało to na Ginyu Tokusentai. Jirri słyszał o nich niejednokrotnie. Bądź co bądź są dość ważni w całej armii, właściwie najważniejsi. Najpewniej Avo-sama i Cado-sama są gdzie indziej, oni z reguły dostają osobne, specjalne misje. Tylko że... Dlaczego tu lecą? Po niego? Mają go zabrać na statek? Czemu, o co może tu chodzić? Wylądują za jakieś dwie godziny. Dzięki swojej szybkości, Jirri bardzo szybko znalazł się w górach, pośród których wykrył wysoki poziom mocy. Powinien zdążyć z gościem porozmawiać i... No... Wrócić do treningu... Znowu. Zniżył nieco lot nad górami i skupił się, by znaleźć źródło mocy. Gdy już znajdzie tego kogoś, ląduje powoli nieopodal, tak, by ten mógł go zauważyć. Na razie nic nie mówi, zamierza wywnioskować intencje osoby z jej reakcji. Jak zareaguje owa osoba, na widok czarnego jaszczura z kosmosu? Może Jirri ma farta i trafił na kogoś, kto rozpozna go po gi? Kto wie.
avatar
Gość
Gość

Góry       - Page 11 Empty Re: Góry

Nie Maj 27, 2018 10:03 am
MG


Gdy Jirri odnalazł źródło mocy, okazało się, że tak naprawdę były to dwa. Jednakże, nasz jaszczur nie potrafił jeszcze w pełni posługiwać się nowo nabytą umiejętnością, dlatego nie odróżnił jednej energii od drugiej, które po prostu znajdowały się tuż obok siebie. Ujrzał dwie postacie:
Spoiler:
Był to wysoki, dobrze zbudowany wojownik ubrany w granatowe dogi i białą pelerynę, który na czole miał trzecie oko, oraz drugi, wyglądający jak dziecko z białą karnacją i czerwonym umalowaniem, który swoim wyglądem i ubiorem przypominał pajacyka.
Po wylądowaniu, w sposób zwracający na siebie uwagę, oboje zaprzestali swojego treningu, który właśnie toczyli.
- Już jest. - Powiedział trzy oki do swojego partnera sparingowego.
- Dogi Muten Roshiego! - Zdziwił się malec, jednakże wysoki mężczyzna tylko przymrużył swoje trzy oczy i zapytał:
- Kim jesteś? - Nie ufał jaszczurowi, głównie przez jego wygląd, czarny jak smoła.
Jirri
Jirri
Time Patrol
Liczba postów : 495

Góry       - Page 11 Empty Re: Góry

Pon Maj 28, 2018 10:05 pm
Jirri wylądował. Zdziwił się lekko, gdy zauważył, że nie była to wcale jedna osoba, tylko dwie różne. Jednocześnie trochę się rozczarował. Skoro obydwoje zlali się w jeden poziom mocy, to znaczy, że oddzielnie są od siebie słabsi... Znaczy się, tak wnioskował, chociaż i tak jeszcze raz przeanalizował ich poziom mocy (sprawdza jak się skalują do niego i do siebie nawzajem). Niemniej jednak, to nadal był najwyższy poziom mocy na Ziemi, nie licząc samego czarnego jaszczura, Aymi-chan i Ryu-san. To by oznaczało, że któryś z nich, ten silniejszy, bardziej doświadczony, mógłby zostać liderem drużyny. Swoją drogą potrzebują jakiejś nazwy. Smoczy Wojownicy powinni pasować, krótko, zwięźle i na temat. Póki co jednak potrzebuje właśnie lidera i członków. Jeśli załatwi tego jednego typa, to on skompletuje resztę, o ile tylko Jirri go przekona. Sam jaszczur byłby w tej sytuacji jedynie przełożonym drużyny. Taki układ bardzo by mu pasował, najpierw jednak musiałby się przekonać, czy któryś z nich faktycznie może być liderem, czy są na to odpowiednimi osobami. W takim razie trzeba by było ich przetestować. Wojownik o trzech oczach nie był specjalnie ufny. Jego mniejszy kompan rozpoznał gi Kame, co później może mu pomóc, ale póki co należy sprawdzić ich zdolności. Czas więc na małe odgrywanie roli. Może i nie jest jakimś wybitnym aktorem, ale z tym powinien sobie poradzić.
- Jestem Jirri. A ta planeta wkrótce będzie moja. Teraz gińcie.
Może i wyszło trochę drętwo, ale nie tak łatwo wymyślić profesjonalny monolog prawdziwego złoczyńcy na poczekaniu, gdy samemu się jakimś wybitnym złoczyńcą nie jest. Gdy tylko skończył mówić, ruszył na dwójkę na pełnej prędkości, by sprawdzić, czy będą w stanie go choćby dostrzec. Gdy pojawi się między nimi, uderza trzy okiego w twarz, najpierw jednak zatrzymuje się w miejscu, by nie zapieprzyć z rozpędu. Mniejszego tymczasem uderza ogonem, by odrzucić go w stronę skał. Obydwa ataki wyprowadza jednak jedynie na 50% swojej ograniczonej siły, chociaż i tak z pełną szybkością, jednak nie z rozpędu. Jest gotów na nagły unik, poprzez wzlecenie w górę, w wypadku kontry. Jeśli nie unikną, nic nie szkodzi. Nie muszą go pokonać, tylko pokazać swoją wartość.

OOC:

Oceniam ich poziom mocy oddzielnie, porównując do siebie nawzajem.
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Góry       - Page 11 Empty Re: Góry

Wto Maj 29, 2018 10:27 pm
Gwałtownie podniósł się na łokciach i rozejrzał się wokół. Gdzie był? Czy nadal żył? Czy tak wygląda Piekło, lub Niebo? Był skołowany. Nie odczuwał bólu, ale wyraźnie pamiętał, jak w jego stronę zostaje wystrzelony pocisk. Więc, powinien nie żyć... Prawda? Poczuł jak skręca mu się żołądek. Nie, jeszcze nie umarł. Chyba. A więc gdzie byli ci obcy? Zostawili go tutaj, pewni, że umarł? A może zrobili to specjalnie, bo niechcieli z nim walczyć? Kolejny skręt i charakterystyczy odgłos dochodzący z trzewi naszego wojaka skutecznie rozwiał wszelkie myśli, poza jedną. Jedzenie. Musiał coś zjeść. Pomknął wzrokiem za rudym stworzeniem, które zbiegło mu z włosów i pobiegło w stronę drzewa. Skupił się na nim przez moment. Był szybszy. Zdecydowanie szybszy. Mógł je złapać i upiec na własnoręcznie zrobionym ognisku... Westchnął. To i tak byłoby za mało. Potrzebował dużo więcej. Wstał całkowicie i obejrzał teren na jakim się znajdował. Był niedaleko kapsuły, więc dzięki temu zdobył pewność, że ma statek. Chociaż "statek" to zbyt wielkie słowa na tę maszynę. Podszedł bliżej i zabrał swój płaszcz, który po chwili ubrał. No dobra... Co teraz? Był brudny, głodny i zagubiony w tych obcych stronach. Poprawił kołnierz płaszczu, wzniósł się nad ziemię i ruszył wolnym lotem przed siebie spoglądając jednocześnie w dół w poszukiwaniu fauny gotowej zostać jego jedzonkiem.

START TRENINGU
avatar
Gość
Gość

Góry       - Page 11 Empty Re: Góry

Czw Maj 31, 2018 9:35 am
MG


Wojownicy faktycznie byli połączeni względem mocy, ale okazało się, że energii małego brzdąca nie udało się wykryć, jakby był tylko lalką. Energia drugiego była taka, jak wcześniej. Czyli słabsza niż ograniczona forma changelinga, w której się znajdował.
Jirri szybko miał się przekonać, że ten zespół jest wyjątkowo zgrany. Gdy doleciał do swoich przeciwników, i zaatakował trzy okiego, ten ze swojego trzeciego oka wystrzeliwuje żółtą wiązkę, która styka się z pięścią Jirriego, i razi go dużą dawką elektryczności, co skutecznie uniemożliwiło ruch ogonem. Gdy skończył, mniejszy, znajdujący się za Jirrim podniósł obie dłonie nad siebie, a część kamiennej podłogi uniósł się i na znak malca wystrzelił jak z procy w kierunku Jirriego. Obydwaj wojownicy skoczyli w tył, by nie dostać kamulcem wielkości dwóch chłopów.
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Góry       - Page 11 Empty Re: Góry

Czw Maj 31, 2018 2:41 pm
Jest. Wreszcie znalazł coś, co może być jego jedzonkiem, bo odpowiednim przygotowaniu. Duże stworzonko w kolorze brązu z porożem, małym ogonkiem i białym tyłkiem spijało wodę z jeziora i nie wiedziało, że kilka metrów nad jego głową lewituje strasznie głody wojownik gotowy zjeść go żywcem. Nie dbał już o to, czy to stworzenie było niebezpieczne w jakimś stopniu, czy nie. Nawet nie chciał już zachowywać się dyskretnie. Po prostu rzucił się na nie, pochwycił go za poroże i szybkim szarpnięciem skręcił mu kark. Zwierzątko umarło i teraz potrzeba mu było ognia i oskórowania, aby być gotowym do zjedzenia. Guts westchnął, ale przynajmniej był coraz bliżej do najedzenia. Podniósł istotkę i zabrał ją kilka metrów przed kapsułę, a potem ruszył z powrotem do lasu i nazbierał trochę drewna, wraz z kamieniami. Wrócił, zrobił z kamieni koło, wrzucił do niego zebrane drewno i zastanowił się chwilę nad tym, jakby tu rozpalić ognisko. Znów westchnął i ruszył do lasu w poszukiwaniu odpowiednich komponentów...

KONIEC TRENINGU
Sponsored content

Góry       - Page 11 Empty Re: Góry

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach