Go down
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Kanion     Empty Kanion

Sob Lip 09, 2016 11:58 pm
Kanion ciągnący się na kilkaset kilometrów. Wiele istot straciło tutaj życie. Wystarczy chwila nieuwagi i można skończyć ze złamaną kończyną. Nie trzeba tłumaczyć, w jaki sposób to się tutaj kończy.
W dole znaleźć można setki kościotrupów odzianych w typowe dla IOH zbroje, ale zdecydowanie więcej jest tutaj nieszczęśników w zwykłych ubraniach. Na pierwszy rzut oka przypomina to pole bitwy, ale po dłuższym zapoznaniu z tym miejscem, można dojść do wniosku, że jest to... Masowy grób.

Kanion     Ruinykanassa


Ostatnio zmieniony przez Tori-Bot dnia Nie Sie 14, 2022 10:18 am, w całości zmieniany 1 raz
avatar
Gość
Gość

Kanion     Empty Re: Kanion

Wto Wrz 13, 2016 8:51 pm
Cała podróż była jak sen. Bardzo przyjemny sen, jeden z takich do których pragnie się powracać jeszcze wiele lat później, a jeszcze większa jest ochota na odtworzenie tego snu w wymiarze rzeczywistości. Lot z bazy changelingów do tego miejsca był zaś przeżyciem fantastycznym. Choć dla tych dwóch latanie było już od dawna tak oczywistą czynnością jak chodzenie czy mruganie, to co najmniej jednemu z nich wydawało się, że robi to pierwszy raz, a pomaga mu w tym miłosierny archanioł, który zstąpił z niebios aby jemu, prostemu aktorowi w sztuce zwanej "Historia Wszechświata" przybliżyć raju. Jednakże trans się skończył i prędko okazało się, że to miejsce raczej bliższe było piekłu. Widok był z deczka przygnębiający. Kapelusznik zastanawiał się, co też za chwilę się stanie. Miał wiele pytań, żadnych jak dotąd odpowiedzi. Nie rozglądał się po okolicy zamiast tego wpatrywał się w oczy miłośnika wina.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Kanion     Empty Re: Kanion

Sro Wrz 14, 2016 11:17 pm
MG MODE

Miłośnik wina wylądował pierwszy, stając tuż nad urwiskiem. Spoglądał w dół. Jego twarz nie okazywała żadnych emocji. Swoisty pokerface, najpewniej wyuczony od changelingowego odpowiednika szefa Amaro, który widzą złą potrawę, samym spojrzeniem potrafi obedrzeć człowieka z pewności siebie.

Honoberuto doleciał za nim, ale nie odezwał się słowem. Czekał aż zacznie jego towarzysz. To kulturalne, chciałoby się powiedzieć, jednakże cisza niekiedy potrafi zranić bardziej niż tysiące słów. Tak czy inaczej, Changeling odwrócił się i spojrzał na kapelusznika. Trzymał za sobą swoje dłonie, które złożył ze sobą, tak jak robią to starzy mistrzowie kung fu, kiedy spoglądają swoich zdolnych (i tych mniej zdolnych) uczniów.
Po chwili ciszy, otworzył swoje sine usta i zadał, jedno, zasadnicze pytanie.
- Jak dużo wiesz o naszej mocy?
Lustrował swoim spojrzeniem Honoberuto, stawiając zaraz pierwszy krok, a po chwili następne, które okrążały niczego nie spodziewającego się kapelusznika. Krążył tak wokół niego już dobrą chwilę, co mogło wydawać się śmieszne, jak i irytujące.
avatar
Gość
Gość

Kanion     Empty Re: Kanion

Czw Wrz 15, 2016 10:06 pm
Oboje wylądowali tuż nad przepaścią. Gdyby nie to, że potrafił latać, Hono pewnie cały by się trząsł. Wysokość była niesamowita. Nadal patrzał się na swego towarzysza czekając na coś ciekawego. I stało się, odezwał się ten winolubny osobnik. Spytał się go o pewną ciekawą rzecz. Co właściwie wiedział Hono o mocy swej rasy? Zastanowił się przez chwilę, a następnie odpowiedział nadal na niego patrząc:
-Nasza moc jest naprawdę wielka, lecz po dojściu do pewnego progu dalszy rozwój jest niemożliwy, dlatego też musimy dostosowywać nasze ciała do większych pokładów energii poprzez transformacje zmieniające nasz wygląd. Możemy dokonać takiej przemiany trzykrotnie, lecz większość przedstawicieli naszej rasy pozostaje w pierwszej formie.
To mówiąc spuścił wzrok patrząc w dół kanionu. Nie za bardzo odpowiadało mu się takie przepytywanie, czuł się jak uczeń wywołany do odpowiedzi przez nauczyciela. Przełknął ślinę zastanawiając się do czego to wszystko zmierza. Kopnął jeden z kamyków patrząc jak ten ginie w przepaści. Milczał i słuchał. Wiatr powiewał jego ubraniem.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Kanion     Empty Re: Kanion

Sob Wrz 17, 2016 11:12 pm
MG MODE

Changeling uśmiechnął się delikatnie i skinął głową, po czym skubnął się palcami po brodzie. Zmrużył swoje oczy i z tym przenikliwym spojrzeniem cofnął się kilka metrów, zwiększając dystans pomiędzy sobą a Honoberuto. Przez chwilę nic się nie odzywał, tylko patrzył się na swojego towarzysza. Odezwał się dopiero po dłuższej przerwie.
- Żeby być wielkim władcą i robić to co się lubi, należy doświadczyć na swojej skórze mocy, którą będzie można posiąść. - stanął pewnie na ziemi, szeroko rozkładając swoje ręce i zaraz napinając swoje mięśnie. Na jego twarzy ciągle gościł ten cwaniacki uśmiech, który z każdą sekundą robił się coraz szerszy.
- Zaatakuj mnie. - wyszeptał, po czym zacisnął swoje pięści i uderzył się nimi w swoją klatkę piersiową. Nie powiedział tego wprost, ale miał zamiar przetestować siłę kapelusznika. I dać mu najpewniej dobrą lekcję.
avatar
Gość
Gość

Kanion     Empty Re: Kanion

Nie Wrz 18, 2016 9:57 am
Ten, który lubi wino chyba uznał jego odpowiedź za prawidłową, a następnie nieco się od niego oddalił. Powiedział coś, co brzmiało słusznie, a następnie stanął pewnie na ziemi ręce rozkładając i mięśnie swe napinając prezentując muskulaturę imponującą. Nadal się szeroko uśmiechał, a potem zachęcił go do ataku. Honoberuto słysząc to przestał się wpatrywać w jego oczy i wzrok przeniósł na inne części ciała, głównie przykrytą zbroją klatkę piersiową, ramiona oraz nogi. Nie potrzebował skautera aby stwierdzić jak silny jest jego towarzysz. Jeśli bez wahania pozwolił się atakować, znaczy to że musi być o wiele silniejszy. Skończy się pewnie na rzuceniu nim o ziemię, wbiciu pięści w jego twarz albo czymś podobnym. Jednakże kapelusznik nie bał się skutków spełnienia żądania. Obawiał się tylko tego, że jego cel także upodobał sobie odbieranie życia. Co jeśli postanowi zrobić to z nim? Cóż, może ucieknie. A może wezwie pomoc za pomocą skautera? Istnieje możliwość że ktoś przejmie się jego losem... W każdym razie teraz nie było na to czasu, trzeba było atakować żywe narzędzie treningowe. Jak dotąd nie przybrał żadnej gardy czy pozy bojowej, stał z rękoma położonymi na biodrach. Nie zamierzał tego zmieniać. Stał tak jeszcze przez kilka przeładowanych napięciem sekund, a potem gwałtownie skoczył ku niemu. Rozpoczął przewrót w przód. Chciał zrobić to na tyle prędko, aby zyskać szansę na trafienie go stopami w głowę. Oczywiście miał zamiar tą szansę wykorzystać. W razie gdyby mu się udało, nie poprzestawałby na jednym ataku, ale zaraz kontynuowałby powietrzny fikołek żeby móc obiema rękoma trafić go w klatkę piersiową. Świadomość atakowania kogoś zapewne kilkukrotnie silniejszego sprawiała że krew mu w żyłach prędko pulsowała rozgrzewając jego kończyny.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Kanion     Empty Re: Kanion

Pon Wrz 19, 2016 8:53 pm
MG MODE

Changeling nawet nie drgnął, kiedy Honoberuto wyprowadził swoj złożony atak. Na sekundę przed oberwaniem stopami w głowę, uśmiechnął się szeroko, jakby bawiła go ta cała sytuacja. Dał się uderzyć w twarz, a następnie pozwolił, by Honoberuto kontynuował. Gdy dłonie kapelusznika znalazły się na jego klatce piersiowej, a następnie jego ciało uderzyło o twardy grunt, wydał on z siebie cichy jęk. Nie był to jednak jęk spowodowany bólem. Wręcz przeciwnie, było to coś, co sugerowało ogromną przyjemność i satysfakcję.

Demon mrozu wstał, otrzepując energicznie swoje ubranie. Rozstawił szeroko swoje dłonie, po czym z szerokim uśmiechem na twarzy doskoczył do Honoberuto, uderzając otwartą dłonią prosto w jego twarz, tym samym wyrzucając go na kilkumetrowy przelot nad twardą glebą, z którą koniec końców się spotkał.
- Więcej, więcej, więcej, więcej, więcej!!!! - wykrzyczał w szale rosnącej euforii.
avatar
Gość
Gość

Kanion     Empty Re: Kanion

Pon Wrz 19, 2016 10:01 pm
Wyglądało na to, że jego cel nawet nie miał zamiaru się bronić czy też robić uniku. Przyjął atak niczym prezent na gwiazdkę, jęcząc jeszcze przy tym z przyjemności. Dobra, ten gość chyba naprawdę był jakimś psycholem. Prędko wstał i otrzepał się, a następnie samemu zaatakował. Był to atak z zaskoczenia, a więc Honoberuto nie miał szansy się przed nim uchronić, chociaż się tego spodziewał. Poczuł na twarzy silne uderzenie, a następnie przeleciał kilka metrów ostatecznie lądując na ziemi. Zrobił prędki przewrót w tył, a następnie wyskoczył w górę, żeby zaraz potem z gracją wylądować na nogach kilka metrów dalej. Jego towarzysz zachęcał go do dalszej "walki". Kapelusznik pomyślał, że chyba właśnie wplątał się w trening i znalazł sobie swojego Sensei. Cmoknął cicho, a następnie postanowił spełnić jego żądania. Najpierw skoczył o trzy metry w przód zmniejszając odległość między nimi, a następnie przystanął na chwilę. Patrzał przez chwilę na jego pierś. Pół sekundy później zrobił kolejny skok, teraz jednak wyciągana powoli noga wskazywała na to, że ma zamiar poczęstować go pospolitym kopniakiem w twarz. Jednakże nagle można było odnieść wrażenie, że jego nogę zatrzymała jakaś niewidoczna bariera. Tak się jednak nie stało, po prostu nogę gwałtownie cofnął aby wyskoczyć efektownie w górę, a następnie zlecieć na dół w taki sposób, aby złożonym z dłoni młoteczkiem móc uderzyć go prosto w kark. W razie powodzenia zrobiłby szybki odwrót umożliwiając wykonanie serii uderzeń rękoma w plecy. Jeśli jego trener jeszcze nie zdążyłby się odwrócić, chwyciłby go za barki i kolanami jąłby uderzać w plecy. Po tej akcji chyba rozsądną decyzją byłoby oddalenie się od niego na odległość dziesięciu metrów, nie miał bowiem ochoty na ponowne zderzenie z twardym podłożem.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Kanion     Empty Re: Kanion

Sro Wrz 21, 2016 12:13 am
MG MODE

Changeling wyczekiwał kolejnego ruchu Honoberuto. Z szaleńczym uśmiechem na ustach patrzył, jak jego przeciwnik z gracją się porusza i zbliża coraz bardziej.
Zaskoczony był zamarkowaniem uderzenia przez kapelusznika, ale jednak nie wybiło to go z rytmu i gdy ten próbował zaatakować z góry, miłośnik napoju wyskokowego uniósł swoje obie dłonie. Przyłożył do siebie przedramienia, w które zaraz uderzyły złączone pięści Honoberuto. Uderzeniu towarzyszył charakterystyczny dźwięk łupnięcia.
- Mocniej, mocniej, mocniej!!! - wrzasnął lekko poirytowany, po czym za pomocą potężnego Kiai odrzucił od siebie napastnika.

Goszcząc na twarzy szaleńczy uśmiech, stanął w pozycji, która otwierała drogę ataku na każdy centymetr jego ciała. Odsłonił się, ale wiedział, że jest bezpieczny. Spojrzał tylko na kapelusznika, po czym całkowicie spoważniał i wyglądał na bardzo skupionego. Do tego stopnia, że na jego czole wyskoczyła pulsująca żyłka.
Po chwili Honoberuto mógł poczuł podmuch energii, który otulił jego ciało. Piasek i kurz wprawione zostały w ruch, tworząc maluteńką burzę piaskową. W tej samej chwili pojawił się oślepiający błysk i szalejący scouter jaszczura eksplodował. Gdy opadł kurz i gdy widoczność się poprawiła, oczom Changelinga ukazał się inny mężczyzna. Był teraz wyższy i lepiej zbudowany. Od samego patrzenia czuć było moc, jaką władał. Oczywiście, pan z kropkami na ciele mógł tylko się domyślać, ile jednostek mocy posiada teraz bezimienny wojownik, wszak nie potrafił wykrywać energii.
- Jak Ci się podoba druga forma? - zapytał, uśmiechając się szyderczo.
avatar
Gość
Gość

Kanion     Empty Re: Kanion

Sro Wrz 21, 2016 7:16 pm
Atak został z łatwością zablokowany przez jego cel. Honoberuto mógł tylko usłyszeć potężne łupnięcie. Potem już się cofał, ale niespodziewanie przyspieszył. Zdążył odbić się od ziemi i robiąc w powietrzu fikołek ponownie na niej przystanąć. Podmuch energetyczny. Hono kojarzył tą technikę. Pomyślał że warto by było się jej nauczyć w przyszłości. Wykonawca tegoż ataku stał teraz w pozycji odsłaniającej wszystkie jego punkty. Zapewne był pewny swego. Ciało miał w końcu zahartowane i jego "uczeń" musiałby wyciskać z siebie siódme poty żeby zrobić mu krzywdę. Ale naglę zwrócił uwagę zmieniony wyraz twarzy. Pełna powaga gościła na jego obliczu, wyglądało na to że nad czymś naprawdę mocno się skupia. Nakrapianiec instynktownie zrobił krok w tył i uniósł rękę tak, jakby chciał się przed czymś osłonić. Nie miał pojęcia co zaraz się stanie. Przez chwilę panowała zupełna cisza. Mimo że klatkę piersiową miał rozgrzaną niesłychanie, wydawało się że również jego serce na chwilę przestało bić, jakby chcąc przypatrzyć się tej intrygującej sytuacji. Czas zastygł. Wtem, jak nie rozbłysło! Jak nie zawiało! Jak kurzu nie wzniosło! Jak nie huknęło! Ale z jaką siłą, z jaką energią to się stało! Najgorętszy z demonów mrozu został odrzucony w tył. Wylądował plecami na ziemi. O mały włos, a spadłby w głąb kanionu! Kto wie, może przez szok nie byłby w stanie uratować się lataniem? Gdyby nie jego refleks, czapki już nigdy by nie odzyskał! Skautera jaszczur już nie miał, wybuchł przez nagłe nagromadzenie się rejestrowanych jednostek mocy i przegrzanie procesorów. Możliwość ewentualnego kontaktu z bazą zanikła. Kurz jeszcze się unosił w powietrzu, i jeszcze świeciło coś naprzeciwko, ale widoczność zaczęła się poprawiać. Właściciel peleryny powstał. Zęby zaciskał tak mocno, że gdyby uprzednio ktoś wsadził pomiędzy nie palec, straciłby nieco na masie. W końcu wszelkie błyski ustały, piasek opadł i można było ujrzeć efekty przedziwnego zjawiska. Umarł niebieski konus, narodził się niebieski, mocarny i dumny changeling! A więc teraz noworodek uśmiechał się szeroko zadając pytanie odnośnie opinii jedynego już w tym towarzystwie pierwszoformowca na temat formy drugiej.
-Kkkhaaaaa... - wydusił tylko z siebie.
Zacisnął pięści i ponownie odsunął się nieco od amatora wina. Stał już prawie na krawędzi przepaści. Drugoformowców zdarzało mu się widywać dosyć często. Ba, jeden przez jakiś czas był jego nauczycielem. Ale widzieć changelinga będącego już w tym stanie to jedno, a być świadkiem takiej transformacji to drugie. Nie zdejmując wzroku z potężnego towarzysza przesunął się tak, że już nie miał za plecami przepaści. Nogi mu się trzęsły. Robiło wrażenie, to by zapewne przyznał gdyby tylko jego gardło nie było tak ściśnięte. Oddychał szybko, jakby przed chwilą przebiegł maraton wzdłuż krawędzi kanionu. Nie wiedział co ma powiedzieć, nie wiedział co ma zrobić, nie wiedział czy prędko uciekać czy też czekać.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Kanion     Empty Re: Kanion

Sob Wrz 24, 2016 2:12 pm
MG MODE

Widząc reakcję Honoberuto, bezimienny uśmiechnął się w szelmowski sposób. Opuścił swoje ręce, które do tej pory był rozstawione i rozchylone, jakby były gotowe na "misia". Klepnął się otwartymi dłońmi w swoje napięte jak plandeka na żuku mięśnie, po czym odbił się stopami od podłoża, lecąc w stronę Changelinga, jak strzała, która dopiero co opuściła napiętą cięciwę.
Kilka metrów przed kapelusznikiem dosłownie rozpłynął się przed oczami Honoberuto. Ten pewnie był bardziej skołowany niż dotychczas, zważywszy na okoliczności.
Changeling zniknął i nie było po nim żadnego śladu. Kapelusznik rozglądał się to w lewo, to w prawo, to do góry. Pustka, nic, kaniec, koncjerta nie budiet. Nigdzie nie mógł dostrzec choćby ogona drugoformowego jaszczura. Wtedy też, pan z kropkami mógł poczuć, jak coś delikatnie stuka go w ramie, dając mu znać, by się odwrócił.
- Come to papa... - zachrypły głos wyszeptał, a jego właściciel szczerzył swoje ostre zębiska. Po chwili jednym uderzeniem, przysłowiowym liściem, posłał Honoberuto na deski.
Machnąwszy swoim ogonem, uderzył nim zaraz o twarde podłoże, roztrzaskując je i wbijając go w glebę. Wyprostował się dumnie, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Prawdziwe potężna jest moc Changelinga.
avatar
Gość
Gość

Kanion     Empty Re: Kanion

Sob Wrz 24, 2016 2:55 pm
Drugoformowiec był pewnie niezwykle zadowolony z tego, że ktoś patrzał na niego z podziwem i lękiem w oczach. W radości więc zaatakował słabszego od siebie towarzysza. Jednakże Honoberuto prędko stracił go z oczu. Rozejrzał się niespokojnie, lecz wyglądało na to że ten koleś rozpłynął się w powietrzu! Jak to zwykle bywa w takich sytuacjach, zdezorientowany kapelusznik nie obejrzał się za siebie. A szkoda, bo potwory, zabójcy, psychopaci i każde inne niebezpieczeństwo upodobało sobie chowanie się za plecami. Poczuł stukanie w ramię. I dopiero teraz się obrócił, i zguba się znalazła. Jej ręka zaczęła się zbliżać do jego policzka. Nakrapianiec nie poczuł bólu. Po prostu runął na ziemię. Chwilę później stało się coś jeszcze, następnie padły jakieś słowa. Leżący miłośnik zabijania nie odbierał tych bodźców. Jakieś niepożądane uczucie obejmowało połowę jego głowy. Zaciemniło się mu przed oczami. Coś jakby zasypianie, ale jednak bez snu. Minęło kilka sekund, świadomość wróciła. Koneser wina stał nad nim z założonymi rękoma. Impulsywnie prędko powstał, wyskoczył na dwa metry w górę i zawisł na tej wysokości cedząc przez zęby przekleństwa. Zdecydowanie bardziej wolałby samemu kogoś okładać, niż być okładanym. Miał jednak tę świadomość, że zanim przegoni wszystkie osoby i osiągnie dominację nad wszechświatem, jeszcze niejeden na jego oczach stanie się silniejszy i przejdzie transformację. Cofnął się w powietrzu o jakiś metr. Nie miał pewności co zrobi bezimienny, ale był gotów do ucieczki.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Kanion     Empty Re: Kanion

Pon Wrz 26, 2016 12:17 pm
MG MODE

Changeling ciągle gościł na ustach ten wredny uśmiech, który dla Honoberuto mógł wydawać się odrażający i odpychający. Wiedział, że jest pomiędzy nimi różnica, jak stąd do nieba. Jego mordercze i psychopatyczne zapędy dawały mu się we znaki. Nie jeden raz, nie dwa, korciło go, by przyłożyć kapelusznikowi mocniej, by skręcić jego kark, złamać go jak zapałkę. Powstrzymywał się mimo wszystko, ponieważ dwaj mężczyźni nie byli wrogami. Tak samo jak to nie była walka. Demonstracja siły, tak można to najlepiej nazwać. Demonstracja i motywacja, dzięki której w głowie Honoberuto zostanie wklepana opcja ciągłego doskonalenia się. Nawet jeśli była już wcześniej, teraz powinna zostać spotęgowana. W końcu nic tak nie motywuje do działania, jak porządny łomot, po którym chcemy, by to więcej się nie powtórzyło.
- Widzę, że dostatecznie poznałeś moc Changelinga. A poznałeś jedynie wierzchołek góry lodowej, która zatopiona w wodzie chowa swoje prawdziwe rozmiary! - wrzasnął, śmiejąc się po chwili nerwowo i szaleńczo, jakby został opętany przez demona.

Czas pokazu dobiegał do mety, dlatego też w stronę sponiewieranego Honoberuto nie został wyprowadzony kolejny cios. Jaszczurowy alkoholik machnął ręką, uśmiechając się zadziornie i po chwili nastąpił błysk, który podobnie jak wcześniej, nieco oślepił kapelusznika. Kiedy zamknięte powieki wojownika otworzyły się, ujrzał on wcześniejszą, pierwszą formę swojego pijącego znajomego.
- No, koniec tego dobrego. Napijmy się!
avatar
Gość
Gość

Kanion     Empty Re: Kanion

Pon Wrz 26, 2016 8:46 pm
Potężny towarzysz spoglądał na niego, zaś szyderczy uśmiech z jego twarzy nie znikał. Honoberuto uważnie go obserwował. Swym wzrokiem obejmował wszystkie punkty jego ciała. Był teraz niczym skaner. Jednakże nie na tyle precyzyjny, aby ocenić jego zamiary. Może i tamten nie miał żadnych powodów żeby robić mu krzywdę, ale szczerze mówiąc gdyby to on był silniejszy i postawił go w takiej sytuacji, raczej by się nie hamował i zwyczajnie dokonałby mordu. Kapelusznika strach obleciał! Uczucie to było okropnie nieprzyjemne, tym bardziej że miał marzenie aby to jego się bano. Powoli zaczęła do niego dochodzić okrutna prawda: Przetransformowany changeling jest nie tylko silniejszy, ale też szybszy. Miarkując to wszystko doszedł do wniosku, że nie da rady uciec. No to pięknie! Teraz mógł zdać się na los. Albo życie mu zostanie darowane, albo zaraz stanie przed wrotami zaświatów. Gdyby był wyznawcą jakiejś konkretnej religii zapewne zacząłby się żegnać ze światem wedle jej zasad, ale ponieważ tak nie było, mógł tylko przełykać ślinę. A jaszczur-straszydło powiedział, że to dopiero wierzchołek góry lodowej, po czym jął rechotać szaleńczo, jak gdyby był czarnym charakterem z jakiejś baśni. Wtem wielbiciel wina ręką machnął, co temu bardziej umiarkowanemu w piciu przestrachu dostarczyło, albowiem w pierwszej chwili pomyślał że to może być jakaś technika dystansowa. Ale nie, nic w jego kierunku nie poleciało. Na ułamek sekundy zapadła głucha cisza, a potem stało się coś, co temu słabszemu z tej pary niemalże o zawał serca przyprawiło. Znów błyskało i znów wiało! Płomienny zaczął cały dygotać. Takiego lęku jeszcze nie czuł nigdy, jedyne ruchy jakie był w stanie wykonywać do potrząsanie kończynami, czego i tak nie robił świadomie. Skoro wróg chce przejść kolejną transformację, to nie ma już nadziei dla niego żadnej. Wszystkie plany, wszystkie za... Ale, ale, cóż to się stało? Nie, to nie była trzecia forma. Na całe szczęście alkoholik powrócił do poprzedniego stanu. Jakaż ulga ogarnęła jego umysł! Dygotanie ustało, powróciła część pewności siebie, choć wiedział że nadal nie dorasta mu do pięt. Uśmiechając się pod nosem pomyślał, że jeszcze wiele pracy przed nim, jeśli chce kiedyś sam "pocisnąć" w ten sposób jakiegoś niedoświadczonego młodzika. A i jeszcze wielu silniejszych było z pewnością po miłośniku napoju o barwie czerwonej niczym krew upuszczona z rany. Czy to spotkanie dało mu motywację? A pewnie! Skrajne emocje zawsze dużo zmieniają, w tym przypadku był to potężny strach i niechęć do odczuwania go. Zaraz jednak otrzymał pytanie, na które dysząc jeszcze nieco odpowiedział:
-Czemu nie?
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Kanion     Empty Re: Kanion

Czw Wrz 29, 2016 8:18 pm
MG MODE

Changeling oderwał swoje trójpalczaste stopy od twardego podłoża i leniwie podleciał do Honoberuto. Wylądował niedaleko niego, ten ostatni, niewielki dystans przebywając piechotą. Będąc już wystarczająco blisko, poklepał go po ramieniu, normalnie, po przyjacielsku. Dokładniej mówiąc po naramienniku pancerza, którzy od tego wszystkiego był nieco przykurzony. Mężczyzna uśmiechnął się, strzepując niewielką ilość kurzu, po czym wycedził prosto w twarz kapelusznika.
- W takim razie widzimy się w bazie. Opowiem Ci jeszcze o naszej mocy, bo to co widziałeś, to tylko niewielka część mocy. Jesteś gotowy? - zapytał, po czym dał młodszemu koledze pstryczka w nos, śmiejąc się zaraz wrednie. Znów pozwolił, by jego ciało beztrosko unosiło się nad powierzchnią ziemi, po czym wystartował, zostawiając z tyłu Honoberuto. Wiedział, że ten podąży za nim, bo przecież mieli się napić, a nic tak nie ułatwia i umila rozmowy jak kilka głębszych po robocie!
_____
Odpisz tutaj i w barze, albo od razu w barze, w którym zaczynaliśmy. Jak wolisz~
avatar
Gość
Gość

Kanion     Empty Re: Kanion

Sob Gru 03, 2016 4:12 pm
Dziewczyna przyleciała nad wielki kanion, prawdopodobnie to tutaj były ów stwory. Czemu sama na to nie wpadła? W sumie to było nawet oczywiste, że na tej planecie muszą być jakieś stwory...
Wylądowała. Pochodziła troszkę i znalazła jaskinie w skałach do której od razu weszła. Zaświeciła sobie ki blastem, który pojawił się nad dłonią kota i weszła głębiej. Z daleko można było dosłyszeć dźwięk pomruku, dźwięk cichy lecz twardy. Wyciągnęła rękę przed siebie i zobaczyła coś na wzór ów smoka po prawej. Spał i po prostu sobie chrapał stąd ów mruczenie. Wzięła do ręki pierwszy lepsze kamień, mały na początek. Rzuciła w kierunku stwora na jego głowę, odbił się lecz nawet nie obudził zwierzęcia. Wzięła coś większego i rzuciła w jego cielsko, to chyba musiało go obudzić bo podniósł się jak rozszalały i warknął ciężko. Od razu rzucił się na dziewczynę z pazurami machając rękoma jak popadnie. Dziewczyn się broniła, unikała a to odchyleniem do tyłu, zwodem w dół, blokując lewą ręką, kolanem. W końcu złapała silnie za przed ramie smoka, wykręciła delikatnie i oddała pojedynczy strzał z pięści w jego twarz, odbiła się od jego wielkiego brzucha i wylądowała jakieś pięć metrów od niego w pozycji deffensywnej. Smok od razu rzucił się znowu, chciał zaatakować pazurami z boku, dziewczyna wykonała w jego dłoń uderzenie nogą, teraz chciał drapnąć ją z góry więc dziewczyna wystawiła obie ręce w górę skrzyżowane jednocześnie wyprowadzając proste kopnięcie proste w bębzon zwierzęcia, ten w odwecie lekko się odwrócił bokiem by uderzyć ją swoim ogonem, który niestety został przez nią złapany i przerzuciła go przez bark, potem miotała nim niczym szatan na lewą i prawą stronę.
Kanion     The-avengers-angry-hulk-smash-loki
Ponieważ dziwadło wypluło wszystkie zęby i jego czaszka zrobiła nieprzyjemne "khrr" to go zostawiła i odeszła, musiał jej się trafić niezwykle słaby osobnik, cóż szkoda. Poleciała do domu.
avatar
Gość
Gość

Kanion     Empty Re: Kanion

Czw Sty 26, 2017 8:49 pm
Na szczęście Sauzer ani trochę nie myślał o dalszej zabawie i wnet zabrał Honoberutona poza bazę. Gdy lecieli, dał mu wskazówkę, żeby wyobraził sobie swą dłoń jako ostrze. Na razie Hono nie rozumiał w jaki sposób ma to mu pomóc, ale dobrze wiedział że wkrótce wszystko, co było dla niego niewiadome, stanie się banalną oczywistością. Dlatego też nie zraził się dziwnie brzmiącą radą i zaczął nad nią rozmyślać starając się zrozumieć jej sens jeszcze przed otrzymaniem wyjaśnień. Właściwie to nie udało mu się to, ale przynajmniej próbował. Przez jakiś czas tak sobie lecieli, ale w końcu dotarli nad kanion. Widząc go, jaszczur pomyślał że pewnie to jest cel ich podróży. Spojrzał na swą dłoń. Spróbował sobie wyobrazić ostrze i wytworzył dyskretnie pocisk ki. Ten jednak ani trochę nie przypominał miecza, był zwykłym pociskiem. Prędko go wchłonął by nie marnować Ki. Następnie spojrzał na swego nauczyciela uważnym wzrokiem czekając na instrukcje. Na razie milczał, bo nie wydawało mu się że gadanie jest teraz potrzebne.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Kanion     Empty Re: Kanion

Czw Sty 26, 2017 10:58 pm
MG

Obaj wylądowali. Twardo stanęli na twardej glebie. Sauzer widział, że jeszcze w trakcie lotu, Changeling próbował stworzyć ostrze ze swojej dłoni. Jednakże nie wyszło mu to i nic w tym dziwnego.
- Honoberuto. Słuchaj. Potrafisz kontrolować swoje ki. Przy zwykłym uwolnieniu go z ciała, wytworzysz kulę energii. Musisz się tak skupić, żeby ta energia rozeszła się po całej dłoni, przykryła ją, jednocześnie nie robiąc jej krzywdy. Rozumiesz? Spójrz. - i wtedy mężczyzna machnął ręką w bok, jakby odganiał muchę, a jego dłoń pokryta została przez energetyczne ostrze. Wydawało z siebie charakterystyczny dźwięk piły mechanicznej, tylko odpowiednio wyciszonej.
Energia pokrywała dłoń od nadgarstka aż po palce, które ciągle zostawały wyprostowane i sztywne.
- Pamiętaj, że dłoń musi być sztywna, jak prawdziwy miecz. Inaczej energia ucieknie lub wytworzy się pod postacią typowego Ki Blasta. - dodał po chwili, a energia otaczająca jego dłoń wsiąkła w jego ciało. Sauzer skinął głową, pokazując, że teraz kolej na Honoberuto.
avatar
Gość
Gość

Kanion     Empty Re: Kanion

Pią Sty 27, 2017 10:42 am
Gdy wylądowali, Sauzer dał mu trochę wskazówek i zademonstrował jak wyglądać powinien prawidłowo wykonany miecz z energii. Jaszczur postanowił nie zwlekać i samemu spróbować uwzględniając instrukcje od swego nauczyciela. Na sam początek wyciągnął rękę przed siebie tak, że dłoń znajdowała się na wysokości jego oczu. Zafalował palcami, zacisnął pięści, a następnie rozprostował palce i złączył je. Zamknął oczy na kilka sekund, dzięki czemu w miejscu swej ręki ujrzał miecz o płonącym ostrzu. Gdy je otworzył, znów widział swą dłoń. Postanowił się skupić na usztywnieniu dłoni. Dlatego też zaczął się w nią wpatrywać i starał się powstrzymywać nawet minimalne drgania. Przez chwilę wydawało się nawet, że także krew zastygła w bezruchu. W kilka sekund przestał na ręce odczuwać jakichkolwiek bodźców zewnętrznych. Nie czuł chłodu dmącego tu wiatru. Nie czułby też nic nawet, gdyby mu ktoś wbił w dłoń szpilkę. Prawdopodobnie gdyby ktoś postanowił teraz odciąć mu rękę, Hono nawet by nie syknął, tak się skupił. Ale mimo wszystko, coś w tym swoim ramieniu czuł. Coś jakby delikatnie łaskoczące go iskierki. Była to oczywiście jego energia. Zaczął kumulować ją w swojej dłoni. Trwało to może z sekundę, ale wyciszenie sprawiało, że miał wrażenie że jego Ki powoli się wlecze i ani myśli się pospieszyć. Minęła cała wieczność i cała energia jego ręki skupiona była w dłoni. Pochylił głowę i zamknął oczy. Oczami wyobraźni widział interesujący widok. Oto jego iskierki wyłoniły się spod paznokci i zaczęły leniwie, bez pośpiechu spływać po powierzchni jego dłoni. Pierwsze cząsteczki jego mocy zatrzymały się tuż przy nadgarstku, kolejne zaczęły się zbierać i zbierać. Ostatecznie cała dłoń pokryła się tymi przyjemnymi iskierkami. A wtem z pomiędzy paznokci wyszły kolejne iskierki. Te już nie były tak delikatne i pokojowo nastawione. Wściekle się nastroszyły i ustawiły w szeregu przebiegającym przez końcówki wszystkich palców. Ich zadaniem było cięcie wszystkiego, czego dotknęły. Oczywiście poza tymi iskierkami, które wcześniej wytworzyły na jego dłoni ochronną powłokę, aby czasem on sam się nie zranił. Oto był Ki Sword. Wyglądał jakby utworzony był z ognia. Ostrze wyglądało tak, jakby było zdolne do przecięcia każdego materiału. Kapelusznik przez kilkanaście sekund napawał się tym widokiem w wyobraźni, a następnie odważył się otworzyć oczy. Jeśli ujrzy coś podobnego, znaczy to że się udało!
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Kanion     Empty Re: Kanion

Sob Sty 28, 2017 5:41 pm
MG

Sauzer bacznie obserwował poczynania Changelinga, nie spuszczając wzroku z niego nawet na chwilę. Zdziwił się, że ten zamknął oczy, ale nie przerwał mu. Jeśli miałoby mu to w czymś pomóc, niech je ma zamknięte.

W chwili, gdy Honoberuto otworzył swoje oczy, ujrzał, że jego dłoń pokryta jest energią, która wydaje ten sam dźwięk, co Ki Sword Sauzera. Oczywiście, nie był on tych samych rozmiarów, ale zdecydowanie był to miecz stworzony energią ki. Rozmiar miał taki, jak dłoń kapelusznika.
- Jak na początek, to nieźle. - skwitował krótko Sauzer, uśmiechając się delikatnie. Następnie machnął ręką i sam stworzył miecz energetyczny.

WZIUUU!

Uniósł dłoń na wysokości twarzy Honoberuto, po czym przyrównał go do miecza jaszczura. Różnica była widoczna, i to bardzo. Miecz Sauzera był faktycznym przedłużeniem ręki, zaś ostrze Honoberuto było jak ostra rękawiczka.
- Musisz jeszcze poćwiczyć, zanim będziesz mógł zwiększyć zasięg swojej nowej broni. Jak na pierwszy raz, jest dobrze. - po czym "schował" broń.
_____
Technika zaliczona. Bardzo ładny opis.
avatar
Gość
Gość

Kanion     Empty Re: Kanion

Sob Sty 28, 2017 6:31 pm
No cóż. W jego wyobraźni miecz był nieco dłuższy, ale to nic. W końcu ważne że stworzył jednak to energetyczne ostrze, nieważne jak długie! Oczywiście dłuższa broń bardziej by mu się przydała, ale nie było na co narzekać, w końcu to był jego pierwszy raz. Sauzer chyba docenił jego wysiłek, bo pochwalił go i dał mu radę odnośnie zwiększania zasięgu. W sumie nie było to aż takie trudne. Blondyn już wyłączył swój miecz, który wcześniej porównywał do miecza swego ucznia, ale kapelusznik nadal mógł władać swym ostrzem. Machnął kilka razy ręką w powietrzu, dłoń nadal trzymał sztywno. Właśnie odciął rękę niewidzialnemu przeciwnikowi. Zacisnął pięść obserwując, jak jego miecz znika, a dłoń zostaje pozbawiona cieplutkiej powłoki. Całkiem przydatna sztuczka. Ponownie rozprostował sztywno palce i jeszcze raz przeżył to samo uczucie iskierek łaskoczących jego rękę, a potem nastraszających się w gotowości do ataku. Drugi raz w swym życiu wytworzył energetyczną broń. Wydawało się mu, że chyba nawet nieco dłuższą od poprzedniej. Może to "nieco" oznacza "o ćwierć milimetra", ale jemu to nie przeszkadzało! Czuł się tak, jakby mógł teraz tym mieczem w mgnieniu ocza przeciąć na pół każdego kto mu się napatoczy. Uśmiechnął się jak uczeń któremu udało się zyskać maksimum punktów z trudnego sprawdzianu i ponownie "schował broń". Nie tracąc radosnego wyrazu twarzy spojrzał na mentora i powiedział:
-Dziękuję panu bardzo, to z pewnością mi się przyda!
Tutaj najchętniej jak najprędzej dałby dyla do bazy ciesząc się ze swojego mieczora, ale nie zrobił tego. Sauzer mógłby to odebrać za obrazę, a obrażanie tak wysoko postawionych osób na pewno nie skończyłoby się dobrze. A więc złączył dłonie za plecami i zaczął czekać na to, co by mógł mu teraz powiedzieć niebieskoskóry.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Kanion     Empty Re: Kanion

Nie Sty 29, 2017 3:27 pm
MG

Blondyn z zbroi uśmiechnął się lekko, ale to był uśmiech który skierowany był bardziej w tę "cwaniacką" naturę. Był nawet rad, że mógł komuś przekazać swoją technikę. Poklepał jeszcze kapelusznika po jego naramienniku, po czym ze spokojem na twarzy rzekł.
- Z mojej strony to tyle. Gdybyś chciał kiedyś wypróbować ostrze w akcji, to skontatkuj się ze mną. Zawalczymy na Ki Swordy. - skinął głową, po czym odwrócił się na pięcie i odszedł na kilka kroków. Zatrzymał się jeszcze na chwilę, przekręcając głowę w bok, by kątem oka móc zobaczyć Changelinga.
- Na mnie czas. Wiesz gdzie mnie znaleźć. - po czym uśmiechnął się zadziornie i odleciał, szaleńczo się śmiejąc. Czyżby miał jeszcze jakieś plany odnośnie Honoberuto? Czas pokaże.
Changeling mógł tylko oglądać, jak jego mentor coraz bardziej się oddala i w gruncie rzeczy coraz bardziej znika. Po chwili na horyzoncie nie było już widać nawet małej, czarnej kropeczki, która sugerowałaby, że to właśnie Sauzer.
avatar
Gość
Gość

Kanion     Empty Re: Kanion

Nie Sty 29, 2017 6:03 pm
Sauzer jednak coś powiedział, ale nie było to nic interesującego. Powiedział że mogą się kiedyś posparować na miecze. W sumie propozycja nie była zła, ale teraz postanowił nie zaprzątać sobie nią głowy. Jego ostrze kontra ostrze jednego z najsilniejszych ludzi Lorda Coolera? Śmieszne. W sumie to to całe spotkanie w kanionie sprowadziło się do jednego: Powiedział mu jak ma zrobić ki sworda, umówił się na rendez-vois i cześć, już znikł za horyzontem. W sumie to można by to zrobić w bazie, może nawet w barze. W tym tłoku nikt by się nie przejął żadnym błyskiem, w końcu dookoła byli głównie wojownicy. Hono podrapał się po głowie i rozejrzał się dookoła. Nie było tu nic ciekawego, nic go już tu nie trzymało. Ziewnął przeciągle i postanowił zaraz się zmyć do domu. Pewnie jego tatulo już się wyspał i zabiera się z Embesem do uczty. Zatarł ręce i poleciał na maksymalnej prędkości do bazy. Był ciekawy jak będzie smakować ta "turzyna", którą upolował. Oblizał usta ze smakiem.

z/t
Dom Honoberuto w bazie
avatar
Gość
Gość

Kanion     Empty Re: Kanion

Nie Sty 29, 2017 10:17 pm
Ronos lecąc sobie z całą szybkością nad kanion nie spodziewał się co może go czekać, jednakże ten krótki lot pokazał, że skupiając opór powietrza na głowie jedynie sprawia, że muszki i inne małe latające stworzenia rozbijają się na niej lub wlatują tam gdzie lepiej było by by nie wlatywały... Dlatego niektórzy latali sobie z rękoma przed głową. Trzeba to zapamiętać. Ronos zauważył już z daleka ciągnący się po horyzont wyschnięty kanion, głęboki i ciemny. Rozejrzał się lekko zniżając lot i ponownie za pomocą scoutera przeskanował teren. Musiał w końcu dostrzec albo rozbity statek, albo dym w powietrzu z powodu jego uszkodzenia lub przynajmniej urządzenie na jego oku powinno zapikać informując androida o wrogach znajdujących się w miejscu w którym aktualnie się znajdowali. Tak czy siak Bio android ruszył w ich kierunku, powoli. Miał nadzieję, że misja ta nie będzie szybka i trochę tu zabawi, jednakże jeśli ma być nudna... Cóż, nie będzie zadowolony. Poprosił o pomoc, oby ktoś tu przybył. Jeśli jednak to miały być znowu te dwa kolorowe szkraby to nie wiedział co woli, byli zbyt zarozumiali co było właściwie oczywiste skoro znajdowali się w siłach specjalnych.
Tensa
Tensa
Time Patrol
Liczba postów : 450

Kanion     Empty Re: Kanion

Nie Sty 29, 2017 10:56 pm
MG Mode


Ronos postanowił jednak podjąć kontakt z bazą, i poprosić o wsparcie, w przypadku starcia z nieznanym przeciwnikiem był to dobry pomysł, mimo posiadania scoutera mógł istnieć jakiś sposób maskowania swojej obecności lub właściwej mocy.
~~~~~~~~~~~~~~~
-Przyjęliśmy, wysyłamy wsparcie w postaci trzech żołnierzy, do kanionu dotrą w przeciągu około 15 minut. Proszę o zachowanie wszelakich środków ostrożności, utrata żołnierza jest niewskazana, czekamy na efekty. Bez odbioru.- powiedział znudzony głos.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Bio-android w szybkim tempie zbliżał się do kanionu, słońce świeciło dość mocno, jednak temperatura nie była dużym problemem dla bio-mechanicznego ciała. Uruchomiony scouter nie wykrył żadnej energii mogącej pochodzić od wojownika który przybyć miał w poszukiwanym statku, czyżby wojownik w jakiś sposób unikał wykrycia? Po śladach dymu również nie było śladu, mogło to oznaczać, iż statek wylądował zgodnie z założeniami właściciela, lub też pożar po prostu zdążył zostać już ugaszony. W końcu czas potrzebny na dostarczenie informacji i wysłanie tam odpowiedniego wojownika nie należał do tego liczonego w sekundach. Czy Ronos postanowi czekać na wsparcie przed wykonaniem kolejnego ruchu? Czy może będzie chciała na własną rękę rozpocząć poszukiwania.
~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Oddział wsparcia wyruszył jesteśmy w drodze. Odbiór.- Powiedział nieco wyższy niż przeciętnie męski głos.
Sponsored content

Kanion     Empty Re: Kanion

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach