Go down
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Rzeka Śmierci Empty Rzeka Śmierci

Wto Gru 22, 2015 1:29 pm
Rzeka krwi przepływająca przez diabelskie królestwo. Podobnie jak Szkarłatny Wodospad, wody tego miejsca potrafią nieźle uprzykrzyć życie. Należy uważać i nie kąpać się zbyt długo...
Często można tutaj spotkać przedstawicieli rasy Makaioshin, którzy akurat zażywają odpoczynku lub po prostu w towarzystwie szumu fal knują kolejny demoniczny plan.
avatar
Gość
Gość

Rzeka Śmierci Empty Re: Rzeka Śmierci

Pon Lis 21, 2016 10:29 pm
Laptor po ciężkim treningu zawędrował nad dziwne miejsce. Widział z daleka jakąś postać w oddali i tam też się udał. Po drodze nie rozglądał się zbytnio za otoczeniem, lecz myślał trochę o poprawię jego fizycznych możliwości. Czy faktycznie stał się chociaż odrobinę silniejszy? Czy takie treningi są widoczne dla ciałą od razu? Wszystko to stanowiło ogromną zagadkę dla glutka z tego powodu, że nie musiał nigdy trenować, nawet nie wiedział jak wygląda to ciekawe zjawisko, jakie uczucie mu towarzyszy. W obliczu potrzeb instynktownie po chwili skupienia przyszło mu do głowy co należy robić. Oczywiście nie odpoczywał po treningu jakoś długo, nie był on wyjątkowo wymagający dla jego ciała. Przynajmniej teraz wiedział, że następnym razem musi się bardziej postarać, uczy się na błędach. W każdym razie Laptor właśnie dochodził do miejsca które jak się okazało było rzeką z której było czuć staszną woń, dziwny kolor... *Co to za typ?* - Pomyślał demon i rzucił krótko do towarzysza stojącego kilka metrów o niego:
-Witam. Jesteś Makaioshinem?
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Rzeka Śmierci Empty Re: Rzeka Śmierci

Sro Lis 23, 2016 11:23 am
MG

Rzeka Śmierci, która do końca nie była taka śmiercionośna, jak mogłoby się wydawać. To tutaj, od czasu do czasu, przesiadywali przedstawiciele boskiej rasy, wygnańcy, których nie chciano w Zaświatach. To wszystko przez zło, jakie gromadziło się w ich sercach, gdy ci jeszcze dojrzewali na Świętym Drzewie, jako jedne z jego owoców.
Dzisiaj, przesiadywał tu jedynie jeden z nich, a przynajmniej tylko on był na widoku. Reszta mogła się gdzieś czaić w pobliżu, nigdy nie wiadomo. 
Stał on nad brzegiem rzeki, patrząc jak jej wody leniwie płyną. Był wysokim mężczyzną, dobrze zbudowanym. Ubrany był podobnie do Makaioshina, którego wcześniej spotkał Laptor, jedyna różnica to kolorystyka. Biała grzywa z irokeza, sięgała mu prawie do podbródka, będąc lekko przechyloną w prawy bok. Wyglądał na zamyślonego i zmęczonego. Nie był stary, ale zmarszczki dały po sobie znać, szpecąc nieco jego twarz.
Słysząc głos Majina, odwrócił swoją głowę w bok, wybity z zadumy.
- Ach, to Ty. Wieści szybko się rozchodzą. Tak, jam jest Makaioshin. Co Cię do mnie sprowadza, przybyszu?
Wieści faktycznie szybko się rozchodzą, skoro wiedział kim jest Laptor. Mają bardziej zaawansowany system niż ziemskie wi-fi!
avatar
Gość
Gość

Rzeka Śmierci Empty Re: Rzeka Śmierci

Sro Lis 23, 2016 1:36 pm
Faktycznie, gdy Laptor podszedł wystarczająco blisko do ów rzeki a tym bardziej do ów tajemniczej postaci to całe to miejsce nie wydawało się tak złe jak z daleko, ziemia była wydeptana co oznaczało, że miejsce to było notorycznie odwiedzane. Spojrzał ukradkiem na płynącą wodę, na chwilę się zamyślił jakby leciutko płynąca wodą wciągała jego myśli a te płynęły by między ich falami. Jednak głos jegomościa wyrwał go z tych dzikich i jakże zboczonych myśli i zerknął teraz swymi oczyma na niego. -Nic, po prostu szedłem do przodu. Utrata mocy zwyczajnie dobija.-Powiedział demon tonem zwykłym. Prawdą było, że całą tą drogę do tego miejsca rozmyślał tylko o jego braku mocy, o uczuciu, które go wypełniało. Czuje się jak flak. W każdym razie Laptor trafił na tą dziwną planetę i to się nie zmieni, musiał jeszcze dowiedzieć się czy może się stąd wydostać, jednak już wcześniej myślał by najpierw tutaj się rozejrzeć czy może jest jakaś Boska wiedza, która mu pomoże w realizacji jego celów. Zgodzić mógł się na wiele w zamian za moc. Treningi go jakoś nie fascynowały, niestety. Nigdy tego nie robił, całe życie czuł się potężnym stworem dlatego wprowadzenie w jego cykl życia nowych mechanik, był dużym problem dla niego.
-Zastanawiam się czy jest jakiś sposób by uzyskać w krótkim czasie dużą moc? Nawet poświęcając swoje ciało na rzecz usług Makaioshinów?-Zapytał dociekliwie. Był nowy, więc nie spodziewał się jakichś informacji, ale może?
*Jest prawie taki sam jak ten poprzedni... Brat? Klon? Ciekawe jak działa ta cała komunikacja...* - Zapytał w głowie wewnętrznego Ja.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Rzeka Śmierci Empty Re: Rzeka Śmierci

Pią Lis 25, 2016 3:03 pm
MG MODE

- W krótkim czasie dużą moc? Jest to zgoła niewykonalne. Zdobywanie mocy musi trochę trwać, żeby ciało mogło przystosować się do nagłych skoków energetycznych. - zaczął mężczyzna, po czym odwrócił się i usiadł na pobliskim głazie, obok którego skrzętnie usadowiona była wędka, której spławik oczywiście znajdował się w wodzie. Tutejsze ryby z pewnością nie nadawały się do jedzenia, ale wędkarstwo samo w sobie było uspokajające, dające ciszę i spokój, tym samym pozwalając na skupienie swoich myśli.
- Mój towarzysz, którego już spotkałeś, przekazał mi pewne informacje. Ma co do Ciebie pewne plany, więc poprosił mnie, bym Ci trochę... - tutaj znów spojrzał na Majina, gdyż do tej pory jego spojrzenie utkwione było w spokojnie płynących wodach - ... pomógł.
W tej samej chwili wstał i wyciągnął przed siebie obie ręce, które kilkukrotnie zacisnął w pięści i skrzyżował, po czym rozwarł je maksymalnie na boki i krzyknął, a z sylwetki Laptora zaczęło bić jaskrawe światło, które po chwili z niego wychodziło, stając tuż obok niego i formując się na jego podobieństwo.
Tuż po chwili przed demonem stała jego wierna kopia. Zamiast wygrawerowanej na pasie litery "L", replika miała "R".
- Poznaj samego siebie, Laptorze. Nazwijmy go... Rotpal. Tak, myślę, że to imię pasuje, zważywszy, że to Twoje odbicie. Dysponuje tą samą siłą bojową, więc to idealny partner dla Ciebie. Zanim spróbuję zwiększyć Twoją moc, spróbuj dotrzymać kroku samemu sobie. Podołasz temu? - Makaioshin uśmiechnął się zadziornie, po czym znów usadowił swoje cztery litery na kamieniu. Rotpal w tej samej chwili wykrzyczał głośno, po czym uderzył się kilka razy pięściami po klatce piersiowej.
avatar
Gość
Gość

Rzeka Śmierci Empty Re: Rzeka Śmierci

Sob Lis 26, 2016 10:49 am
Laptor stał tak jak stał poprzednie w odległości paru metrów od tej postaci.
Uważnie go obserwował, jego zachowanie trochę różniło się od poprzednika, tamten był typowym Bogiem, majestatyczny, poważny natomiast ten obecny był na pierwszy rzut oka typem myśliciela i mentora.
*Nie można zdobyć mocy w krótszym czasie, gówno prawda...* - pomyślał demon na pierwszą odpowiedź makaioshina. Wiedział przecież, że skoro on nigdy nie trenował a miał taką moc to po prostu jest to realne, tylko z jakiegoś powodu nie chce mu powiedzieć...

-Pomógł? W jaki sposób? Jakie plany? Jeżeli ma co do mnie plany, to czy możesz powiedzieć mi coś co mi się przyda? Jesteś Makaioshinem a twa wiedza zapewne nie zna granic. Chciałbym również stać się mądrzejszy nie tylko silniejszy...-Powiedział Laptor, mając nadzieję, że może powie mu jednak o tej mocy, może powie mu coś ciekawego co przyda mu się w przyszłości, że nie jest sam we wszechświecie, że gdzieś istnieje coś co zwiększy jego moc, cokolwiek.
Gdy tak rozmyślał jego ciało zaczęło się świecić, światło zaczęło się układać w posturę, postura w Laptora, jednak ten był jakiś inny... Gdy Makaioshin się odezwał wszystko stało się jasne, gdy Rotpal z kolei walnął się w klatkę demon skrzywił twarz.

-Ja tak nie robię...- Oczekiwał jego ruchu. W między czasie zerknął ukradkiem na tajemniczą postać, zobaczysz szybko co robił, czy czeka na wynik walki. Czekał, to bardzo dobrze... Walka 1vs1 z samym sobą, ale odwrotnością. Odwrotność! Czyli, gdy ja wykonałbym cios lewą to On prawą... To da Laptorowi jakąś przewagę, może odwrócić sobie kolejność ciosów, chronić jedną ręką od razu swojej prawej strony gdy będzie wykonywał cios lewą. Tak! To jest to, tak właśnie zamierza zrobić. Wtedy również dotarło do niego, że skoro Mak robi takie rzeczy to na luzie mógłby wyczarować mu jakąś moc... Sknera.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Rzeka Śmierci Empty Re: Rzeka Śmierci

Sob Lis 26, 2016 3:48 pm
MG

Klon Laptora uśmiechnął się szeroko, pokazując swoje ząbki. Wydawał z siebie dzikie, ciche pomruki, które najpewniej nie znaczyły nic, a miały na celu nastraszenie przeciwnika. Czy działały? Może tak, może nie.

W końcu Rotpal rzucił się do przodu, szarżując prosto na swojego bliźniaka. Metr przed nim odbił się w bok, a gdy jego stopy znów zetknęły się z glebą, odbił się od niej ponownie, chcąc zaatakować Laptora w jego bok. Wystawiona dłoń mknęła prosto w Majina. Tuż przed jego twarzą została ona otworzona, a z niej wystrzelił pocisk KI, który poważnie go dotknął, posyłając go kilka metrów do tyłu.

Makaioshin ziewnął, co jakiś czas poprawiał wędkę i zerkał, czy nic przypadkiem się nie skusiło na tłustego robaka.

Spoiler:
avatar
Gość
Gość

Rzeka Śmierci Empty Re: Rzeka Śmierci

Sob Lis 26, 2016 4:25 pm
No niestety Laptor jakimś cudem nie zdążył wykonać żadnego uniku i oberwał kulą energii, która odrzuciła go w tył. Wziął to za jawną prowokację jego osoby a nie próbę zabicia go, znali się oboje doskonale, więc po prostu postanowił wykonać kontratak. Wylądował na nogi w pozycji przykucniętej jakieś 4 metry w tył, lecz natychmiast wyskoczył w kierunku wroga zginając lewą rękę w łokciu i ładując KI. Laptor nie chciał znaleźć się przed nim jak pewnie jego klon myślał, wyskoczył już w kierunku prawego boku klona, tak by lewa ręka demona zgięta w łokciu wbiła się w brzuch jego przeciwnika z kulą KI, która zapewne wybuchnie w kontakcie z ciałem. Ten mix miał spowodować to, że klon otrzyma zwykły cios + obrażenia w wyniku kuli KI. Odbił się prawą nogą po tej akcji o 5 metrów od klona i wyczekiwał jego reakcji na ten ruch. Ręce uniósł wyżej, prawa była zaciśnięta, blisko żeber, natomiast lewa uniesiona na wysokości oczu, chroniła twarz (pozycja Goku z openingu https://i.ytimg.com/vi/lOKvJMBPgLA/maxresdefault.jpg). Nogi w rozkroku, tak by mógł szybko uciec w bok lub w przód, tak w przód nie do tyłu. Gdyby klon zaatakował albo ucieka w bok robiąc unik i uderza w plecy przeciwnika, albo startuję również do przodu i ma nadzieję, że pierwszy uderzy wykorzystując impet obydwu ciał.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Rzeka Śmierci Empty Re: Rzeka Śmierci

Nie Lis 27, 2016 6:36 pm
MG

Atak Laptora skończył się powodzeniem, przez jego klon odleciał w tył, zahaczając o wystające z ziemi drzewko i niszcząc je ciężarem swojego ciała.
Gumowata replika prawie od razu wstała na nogi. Rotpal otrzepał się, przekręcił głową raz w lewo, raz w prawo, co sprawiło, że jego kark przyjemnie strzelał. Kiedy zobaczył, że Laptor przyjmuje pozycję, która była dla niego najodpowiedniejsza do walki, mister R zrobił to samo. Przyjął taką samą pozycję, tylko odwrotnie, by wyglądała ona jak odbicie lustrzane. I wystartował, zostawiając za sobą tumany pyłu i kurzu. Doskoczył do demona i zamachnąwszy się lewą ręką, która nabrała pędu z prawej strony jego głowy, uderzył dłonią w blok Laptora, chcąc go przełamać.

Spoiler:
avatar
Gość
Gość

Rzeka Śmierci Empty Re: Rzeka Śmierci

Nie Lis 27, 2016 9:43 pm
Laptor nie zmienił pozycji gdy jego sobowtór lądował i wstawał. Zdziwił się gdy ten przyjął jego pozycję, bał się, że on będzie oczekiwał na ruch Laptora, no ale oczywiście wyruszył do ataku. Laptor by został. Na prawdę jest to jego odwrotność... Poszło uderzenie, które miało przełamać blok Laptora, ten o tym oczywiście nie wiedział. Uznał to za zwykł cios. Spiął mięśnie, i przyjął na rękę cios. Nie było różnicy w ich sile i wytrzymałości, jego cios był prawdopodobnie silniejszy przez rozpęd, ale nie mógł być na tyle silny by przełamać blok, jednak przezorność... W ostatniej chwili Laptor dołożył wolną rękę do tej, która miała przyjąć cios. W tej samej chwili jego lewa noga wykonała silny cios w kolano, był to cios z boku, gdyż uderzenie proste zajęło by więcej czasu. Jeśli przeciwnik miał jakiś kłopot po tym z nogą, a mieć powinien albo chociaż zdjął gardę, oburącz złapał za głowę przeciwnika i cisnął nią w swoje kolano, które również z impetem uniósł na twarz przeciwnika. Jeśli sytuacja na to pozwoliła uderzył dwa razy. Po czym wzbił się w powietrze na wysokość 10 metrów.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Rzeka Śmierci Empty Re: Rzeka Śmierci

Wto Lis 29, 2016 10:41 am
MG

Rotpalowi nie udało się przebić gardy przeciwnika, ponieważ go zlekceważył. Sam dostał w kolano, oberwał mocno, przez co jego gumowate ciało musiało w kilku miejscach się mocno powyginać. Po dwóch uderzeniach kolanem w twarz, jego facjata wyglądała jak rondel. Z przodu była wklęśnięta, zaś tył głowy był wysunięty nienaturalnie do tyłu.
Laptor zdołał odlecieć do góry, a jego kopia musiała naprostować swoje ciało. Nabrawszy powietrza w płuca i zebrawszy całe możliwe ciśnienie w sobie, po chwili jego ciało wróciło do normalnych kształtów, bez wklęśnięć i wypukłości.
Nie mają możliwości na wykrycie swojego przeciwnika, gdyż sam Laptor jej nie posiadał, Rotpal zaczął się rozglądać dookoła, to na lewo, to na prawo, ale nie mógł zlokalizować swojego celu.
avatar
Gość
Gość

Rzeka Śmierci Empty Re: Rzeka Śmierci

Wto Lis 29, 2016 10:59 am
Laptor był na wysokości zanim Rotpal zdążył się w ogóle "naprawić", Wykorzystując wysokość po prostu użył maksymalnej szybkości dosłownie wlecieć w swojego przeciwnika poprzez opadnięcie całą szybkością nogą w dół, którą wyprostował. Uderzył nią w sam środeczek głowy Rotpala z góry, normalnie łamiąc przeciwnikowi kark, ale że jego przeciwnik był z gumy to po prostu pewnie zgiął się niczym harmonijka. Wtedy Laptor złożył obydwie ręce (splutł je ze sobą) i z całych sił używając rozmachu rąk i tułowia zaczął walić w tą gumową harmonijka aż zdechła.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Rzeka Śmierci Empty Re: Rzeka Śmierci

Wto Lis 29, 2016 9:23 pm
MG

Rotpal uniósł głowę do góry, słysząc, jak jakiś obiekt przecina powietrze swoją masą, co wywołało charakterystyczny świst. Nie zdążył jednak zareagować, a but Laptora wbił się w jego głowę, rozpłaszczając całe jego ciało dosłownie jak naleśnik, które magicznie przemienił się w harmonijkę. Niestety, następny atak z rozmachu Majina nie doszedł do skutku, gdyż Rotpal w momencie uderzenia schylił się, następnie wykopał swój oryginał, podpierając się rękami o glebę. 
Laptor szybując w powietrzu zatrzymać mógł się dopiero po kilku metrach. Jego przeciwnik ciężko oddychał, więc jasnym było, że stracił sporo siły podczas tego, krótkiego jakby nie patrzeć, pojedynku. Nawiązał kontakt wzrokowy ze swoim przeciwnikiem, ale nie ruszył do ataku. Czekał. Tylko na co?
Bóg mrużąc swoje oczy, przyglądał się każdej sekundzie walki. Nie był nią jakoś specjalnie porwany, ale nie lekceważył jej. Jakby nie patrzeć, sam do niej doprowadził.
avatar
Gość
Gość

Rzeka Śmierci Empty Re: Rzeka Śmierci

Wto Lis 29, 2016 9:37 pm
Cios zabolał no nie ma co, w końcu to był ON sam we własnej osobie. Dlatego wytrzymałość nie była wprost proporconalna do siły. Cios z zaskoczenia, mógł się tego spodziewać bo sam by tak zrobił! Był dumny ze swojej głupkowatej kopii. Laptor nie chciał czekać na nie wiadomo na co, postanowił znowu ruszyć z góry do ataku, w ręku przygotował sobie kulę energii, gdy znajdował się 6 metrów od niego wyrzucił ją w przeciwnika, sam atakując miejsce w którym będzie po uniku oczywiście lewą ręką. Prawą trzymał blisko twarzy jak gardę w razie ataku przeciwnika, nogi przykurczył co by nie dostać w brzuch lub żebra. Miał nadzieję, że walka nie potrwa długo. Z drugiej strony oglądanie samego siebie w całej okazałości podczas wymiany ciosów, podczas poruszania się i tej całej walki było na prawdę fajne i przyjemne dla jego wewnętrznego JA. Pełna gracja podczas poruszania się, błysk w oku, chęć mordu a dodatkowo jego piękne gumowe ciałeczko... Cóż mogło to by być nawet podniecające ale nie było jakoś na to nawet czasu ;D. Laptor czuł się bardzo dobrze wiedząc teraz w 100%, że wygląda fascynująco i to co najmniej fascynująco podczas poruszania się. Mógł umrzeć w spokoju...
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Rzeka Śmierci Empty Re: Rzeka Śmierci

Sro Lis 30, 2016 11:35 am
MG

Walka była już na wykończeniu. Żaden z nich nie był potężny, więc i walka trwała tylko kilka minut. Zupełnie jak w pewnym nowym anime, którego-nazwy-nie-wolno-wymawiać.
Laptor znów szarżował z góry, chcąc wykorzystać swoją energię i uformować kulę ki w swojej dłoni. Wypuścił ją, by pomknęła w stronę przeciwnika, co ta oczywiście uczyniła, ale Rotpal był już tak zdezorientowany, że nie zdołał jej uniknąć. Mało tego, nawet nie drgnął, przyjmując ją prosto na klatę. Wybuch odrzucił go do tyłu, więc Laptor nie zdołał zadać kolejnych ciosów. Zamiast tego twardo wylądował na glebie, gdyż nie mógł dostatecznie wyhamować.

Kiedy kopia wylądowała na deskach, na nogi poderwał się Makaioshin i nakazał przerwanie walki. Pstryknął palcami i replika Laptora rozpłynęła się w powietrzu.
- Subarashii... - zaczął, klaszcząc w dłonie i uśmiechając się szyderczo.
- Ale Twój styl walki jest daleki od perfekcji. Zbyt dużo chaosu, nawet wtedy, kiedy starasz się być giętki. Nauczę Cię Sztuk Walki, ale później zostajesz na naszych usługach i wykonujesz każde nasze zlecenie. Sam to zaproponowałeś, na samiuśkim początku. - uśmiechnął się, po czym zabrał swoje dłonie za plecy i odszedł kilka kroków.

Koniec przygody

Trening umiejętności "Sztuki Walki" pod okiem NPC

Makaioshin przyjął pozycję, podczas której ugięte miał nogi w kolanach. Prawą rękę miał przy biodrze, lewa zaś wyciągnięta do przodu. Obie dłonie zaciśnięte w pięściach. Zerknął na Laptora i warknął cicho.
- Chodź no tu, patrz i powtarzaj moje ruchy! - następnie lewą rękę zabrał do lewego boku, jednoczesnie prawą prostując i wyciągając przed siebie, pięść kierując na wysokość przepony. Następnie znów lewa poszła w ruch, później prawa i tak na zmianę.
Następnym krokiem było ukazanie bloku, który polegał na wyciągnięciu ręki nad swoją głowę (zgięta w łokciu) i mocne i stabilne zablokowanie jej w takiej pozycji, by przy ewentualnej walce, ciężko było się przez nią przebić. Drugi blok za zadanie miał zablokowanie ciosu nadchodzącego z boku, z prawej lub lewej strony. Pięść miała przejść zza głowy i ruchem okrężnym zatrzymać się przed ciałem, z pięścią skierowaną tak, by łatwo było wyprowadzić atak na podbródek przeciwnika.
Makaioshin pokazał także ruchy, które wykorzystywały nogi, a także różne kombinacje, mające na celu zdezorientować przeciwnika podczas walki.
- Ważny jest także ruch bioder, ponieważ nadajesz wtedy więcej siły uderzeniu. No, a teraz spróbuj sam, Laptorze. Pamiętaj, że musisz to robić jednocześnie lekko i pewnie, co nie jest takie proste na początku. - spojrzał na Laptora, oczekując, że ten w końcu zacznie robić to, po co tu przyszedł.
avatar
Gość
Gość

Rzeka Śmierci Empty Re: Rzeka Śmierci

Sro Lis 30, 2016 1:31 pm
Przydzwonił w glebę ciężko oddychając, gdyż upadek bolał. Jego ciało się trochę spłaszczyło, szczególnie kończyna, którą chciał uderzyć było jakoś nienaturalnie powyginana... Dla zabawy Laptor jej nie naprawiał tylko wyrwał od tak jak gumę do żucia a na jej miejsce pojawiła się nowa. Ciekawe czy Makaioshin był pod jakimś wrażeniem? Na pewno nie wiedział o takiej zajebistej zdolności jego ciała... Otrzepał się z kurzu prócz spodni, które miał białe a czego oczy nie widzą tego sercu nie żal hehe... Patrzył jak jego replika lata sobie w powietrzu rozdrobniona na malutkie kawałeczki, które za chwilę rozwiał wiatr. Następnie odpowiedział starcowi:
-Oczywiście, dotrzymam słowa chociaż to miało być za... Nagłą moc...-Powiedział zniesmaczony demon, który czuł się jakoś tak wyruchany mocno. Podszedł do niego i patrzył na jego ruchy, ponieważ miał doskonałą podzielność uwagi, to wzrokiem śledził każdą najmniejszą zmianę w ruchach Makaioshinach, w głowie natomiast już dawno robił swój trening po to by wyłapać różnice między swoimi ruchami a ruchami tego tam na przeciwko. Ustawił się w pozycji obronnej na lekko zgiętych kolanach. Lewa ręka powędrowała na wysokość żeber, zgięta w łokciu, pięść zaciśnięta. Prawa ręka również zgięta w łokciu, skierowana ku niebu, chroniła prawą część twarzy, pięść zaciśnięta. Wyobraził sobie, że walczy z jakimś changelinkiem, który go zaatakował. Chang uderzył kopniakiem w prawe żebra, ręka Laptora opuściła gardę i przyjęła pozycje tej lewej ręki, jednocześnie owinął on swoją rękę wokół nogi swojego przeciwnika, bo w końcu miał gumowe ciało, tak, że jaszczur nie miał jak się wydostać ani zadać ciosu ze względu na odległość. Ręką lewą Laptor uderzył wyprostowaną dłonią jak cios karate w kolano changa na tyle mocno by je wybić ze stawu jednocześnie puszczając jego nogę. Następnie uniósł się lekko do góry i wykonał serię kopniaków od brzucha do twarzy. Swoją długą czułkom złapał za gardło changa, i lał go w ryj ciosami bocznymi w szczęki i prostymi w nos tak długo aż nie zrobił z niego masakry, jednocześnie zaciskając swój ogonek na jego szyi dusząc go powoli. Kończąc wykonał z pół obrotu cios w klatkę piersiową, tak się złożyło, że w splot słoneczny, chociaż Chang już dawno prawdopodobnie wyzionął ducha...
Laptor jednocześnie patrząc na ruchy nowego mistrza od razu stwierdził:
*Tak... Mój styl chyba się trochę różni od tego prezentowanego przez Boga...*. Wtedy przerwał mu głos jegomościa każący mu powtórzyć wszystko co zrobił. Oczywiście, banał... W końcu obserwował uważnie całe wydarzenie. Laptor ugiął nogi w kolanach i rozszerzył nogi by stać bardziej pewnie. Prawą rękę miał przy biodrze, lewą zaś wyciągniętą w przód. Obie dłonie rzecz jasna zacisnął w pięściach tak jak mistrz. Zerknął na siebie i warknął cicho. Lewą rękę zabrał do swojego lewego boku, jednocześnie prawą mocno i szybciej niż mistrz obrazkowo wyprostował i wyciągnął przed siebie. Pięść natomiast skierował na wysokość przepony bo to był cel jego ataku, następnie znowu użył tak samo lewej ręki, później prawej i lewej. Była to seria bardzo szybkich ciosów i dokładnych, mistrz robił to obrazkowo a wiadomo, że demon miał to wszystko wykonać płynnie i szybko jak w normalnej walce. Zamknął oczy, lepiej mógł się skupić i wyobrazić sobie, że trafia prawdziwego przeciwnika wtedy jego ciosy będą dużo pewniejsze dla oka. Gdy tak wykonywał serię ciosów poszedł o krok dalej, użył teraz nóg. W pozycji lekko ugiętych nóg, rozkroku gdzie lewa noga była za prawą użył lewej do kopnięcia prostego w klatkę przeciwnika. Kopniak był prosty, tułowiem ustawił się prostu, nogę skierował przed siebie, stopę ułożył do góry kolano blisko klatki piersiowej i noga szybko wyprostowana w kolanie, czynność powtórzył parę razy a później użył drugiej nogi. To były kopnięcia proste w przód. Następnie nóg użył do kopnięć bocznych np. w żebra czy mięśnie ud. Ciężar ciała przeniósł na lewą nogę, prawą nogę w locie przekręcił tak by kolano było skierowane do wewnętrznej strony i starał się to wykonać tak by przedstopie trafiło w punkt. Czynność powtórzył rzecz jasna obiema nogami. Teraz otworzył oczy i wiedział, że następną czynnością jaka była mu pokazana to blokowanie ciosów. Wyciągnął lewą rękę nad swoją głowę, zgiął ją w łokciu. Taki blok chronił głowę przed np. kopniakiem z góry. Laptor wykonał ten blok parę razy coraz szybciej. Następnie blok polegał na zablokowaniu ciosu nadchodzącego z jednego z boków. Pięść Laptora przeszła zza głowy i ruchem okrężnym zatrzymała się przed ciałem, z pięścią tak skierowaną by łatwo było z tej pozycji zaatakować podbródek. Następne były ciosy nogami, które wykonał wcześniej natomiast kombinację był wykonywane w głowię Glutka. Ciekawy był jak mu poszedł trening Sztuk Walki i czy zostanie on zaakceptowany.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Rzeka Śmierci Empty Re: Rzeka Śmierci

Sro Lis 30, 2016 10:20 pm
MG

Makaioshin obserwował Laptora. Nie szło mu to najgorzej, wiadomo, do perfekcji wciąż było jak stąd do nieb... ekhu! Zakazane słowo!
- Wystarczy. Złapałeś podstawy, jeśli je utrzymasz, nabawisz się ruchów bezwarunkowych i Twoje ciało samo będzie je wykorzystywało podczas walki. Poćwicz jeszcze trochę, zanim udasz się spać. O ile w ogóle sypiasz, demonie. - zaśmiał się ze swojego suchego żartu. Technicznie rzecz biorąc, nie był to nawet żart, ale był wystarczająco śmieszny dla autora, więc dlaczego miałby nie zaśmiać się w głos? 
- Ja muszę udać się na odpoczynek. Wpadnij za jakiś czas do Zamku, być może znajdzie się dla Ciebie coś do roboty. Kai Kai! - wykrzyczał dwa ostatnie słowa i zniknął. Teleportacja była przydatną rzeczą, zdecydowanie.

Akceptacja treningu~
_____
Wrzuć to do tematu ze swoimi treningami. Musi być zachowany odpowiedni porządek.
avatar
Gość
Gość

Rzeka Śmierci Empty Re: Rzeka Śmierci

Czw Mar 30, 2017 12:45 pm
Percival spadał w otchłań, długo, wydawało się, że bez końca. Widział tylko czarną pustkę, słyszał niejednokrotnie o Królestwie Makaiōshin i o upadłych Shinjinach, jednak nie wiedział jak wygląda owa kraina i co go w niej czeka, mimo to nie lękał się tego. Czuł jedynie rosnącą w jego sercu złość oraz nienawiść, został zdradzony, usunięty z siedziby dobrych bogów i to tylko dlatego, że chciał zaprowadzić sprawiedliwość we Wszechświecie. Ci głupcy i ich fałszywa ideologia o równowadze w kosmosie. Jak mogli go tak potraktować? Ich nauki były teraz dla niego bez sensu, wszystko w co wierzył przepadło. Podczas ciągnącego się w nieskończoność upadku przemieniał się w duszy, zaczął pragnąć władzy, potęgi i wpływów, chciał osiągnąć ją w nowym miejscu, do którego zaraz trafi, w samym centrum Piekła. Musiał stać się silniejszy, przecież tak bardzo kochał walczyć. Pragnął za wszelką cenę zostać kimś wielkim. Narodziła się w nim nowa nadzieja, nadzieja na lepsze życie, bez tej ułudy harmonii, którą wmawiali mu jego dawni przełożeni. Wpadł z wielkim hukiem do nieznanego mu źródła wodnego, duża ilość strumieni wylała się z powodu siły jaka uderzyła w nie. Wyszedł z niej będąc cały mokry i zaczął rozglądać się dookoła.Wokół było ponuro, mrocznie i ciemno, woda z której wyszedł okazała się być rzeką o szkarłatnym kolorze, z daleka widział wypoczywających w okolicach kilku innych Makaiōshinów. Nie wiedział co będzie dalej i jak go tutaj przywitają, wiedział natomiast jedno - czekało go tu nowe i lepsze życie. Z uśmiechem na twarzy ruszył powoli przed siebie.
Shiro
Shiro
Wschodni Kaioshin
Liczba postów : 331

Rzeka Śmierci Empty Re: Rzeka Śmierci

Czw Mar 30, 2017 11:49 pm
Mistrz Gry

Wyniszczeni pychą i biurokracją Kaioshini wyrzucili niepasującego do nich Percivala na zbity pysk. A może obdarowali go szansą na nowe, lepsze życie? To zależało od ustatkowania się młodego boga w tejże ponurej krainie. Odepchnięty przez Górę młodzieniec wpadł nagle do rzeki. W normalnym świecie ludzie natychmiast zwróciliby uwagę na spadającego z nieba przybysza. Tu jednak wygnańcy zrzucani z niebios byli na porządku dziennym. Żaden z przebywających nad rzeką Makaioshinów nie zwrócił najmniejszej uwagi na biednego Percy'ego, kilku z nich jedynie odwróciło za chwilę wzrok, po czym wróciło do swoich zajęć. Ten jednak najwyraźniej niewzruszony ze śmiałym spojrzeniem na przyszłość wyszedł z potoku trującej mazi i, nieco zmoknięty, począł kroczyć po brudnej trawie królestwa.
Po niedługim spacerze dojść go mógł jedyny głos wyrażający zainteresowanie. Zdawał się dochodzić ze stosunkowo niewielkiej odległości, jednak być nieco stłumiony, niczym zza ściany, którą mógł zastępować pobliski pagórek. Słowa mieszały się z dźwiękami energicznego tupania.
- Tak, tak! Idealny, doskonały! I ta muskulatura! - tajemniczy pogłos zdawał się cmoknąć. - Nie codziennie zdarza się taki.
Wojownik mógł sprawdzić źródło tych podejrzanych słów, miał możliwość zignorowania ich, a także wystrzelenia Ki Blasta w ich stronę czy nagłego zatańczenia pośrodku pustkowia. Wszystko zależało od niego.
avatar
Gość
Gość

Rzeka Śmierci Empty Re: Rzeka Śmierci

Pią Mar 31, 2017 12:35 am
Nie zważając na ignorujących go innych bogów szedł dalej, obserwując nowy, ponury świat. Trawa po której stąpał była zaniedbana i rozdeptana, kolorem przypominała piasek. Podczas krótkiego i powolnego spaceru rozmyślał nad tym w którą stronę najpierw się udać, Królestwo Makaioshin było wielkie i pełne perspektyw, z przyjemnością zbadałby nawet wszystkie jej rejony, byle tylko stać się potężnym i wpływowym. Nagle jego główkowanie przerwał głos. który z ledwością się przebijał do jego uszu. Najwyraźniej tematem monologu był on sam, słyszał zainteresowanie jego osobą. Nie wiedział jednak o co chodziło. W czym mógł być taki idealny? Przecież miał jeszcze spore braki w mocy bojowej i wielu bogów przewyższało go pod tym względem. Nie był głupi i wiedział o tym, ale był świadom też wielkiego potencjału, który w nim drzemię. Być może o ten potencjał chodziło?
Podejrzewał, że źródło głosu znajdowało się za pobliskim pagórkiem, dochodziło stamtąd również charakterystyczne tupanie. Ruszył spokojnym ale pewnym krokiem w stronę słyszanych komentarzy na jego temat. Gdy znalazł się obok płaskowyżu odezwał się.
- Kim jesteś i czego chcesz? Nie ukrywaj się i porozmawiajmy w cztery oczy, jeśli masz do mnie jakaś sprawę to załatwmy to tu i teraz. - powiedział z pewnym tonem głosu czekając na reakcje tajemniczej osoby, zachował przy tym ostrożność wobec niej, w razie nagłego ataku przybrał też swoją typową pozycję bojową, która wyglądała może lekceważąco, ale była u niego oznaką pełnej koncentracji i gotowości do potencjalnej walki. Opanował ją dzięki długim medytacjom za czasów bycia Kaiem.
Wygląd pozycji bojowej Percy'ego:
Spoiler:
Shiro
Shiro
Wschodni Kaioshin
Liczba postów : 331

Rzeka Śmierci Empty Re: Rzeka Śmierci

Pią Mar 31, 2017 9:44 pm
Mistrz Gry
Imiennik syna Posejdona postanowił wybrać ścieżkę najbardziej oczywistą i przewidywalną, co z jednej strony zawiodło przygotowanego na każdą sytuację MG, jednak z drugiej - ułatwiło mu znacznie narrację. Podszedł zwyczajnie do wzgórza zza którego dosłyszał komplementy i spytał o co właściwie chodzi autorowi tych słów. Trzymał przy tym niezbyt praktyczną pozycję bojową, opierającą się na samych rękach skrzyżowanych na klatce piersiowej. Owe ręce nie dość, że nie umożliwiały mu szybkiego ataku, to jeszcze spowalniały czas bloku. Stał też na niemalże całkowicie wyprostowanych nogach, co właściwie czyniło skuteczny unik niewykonalnym bez teleportacji. Żadna z tych rzeczy nie była jednak mu raczej potrzebna, gdyż za wzniesieniem ujrzał podstarzałego Makaioshina wątłej budowy z przydługim zarostem w stylu "nie dbam o siebie". Ten najwyraźniej nie spodziewał się, iż Percival sam do niego przyjdzie, gdyż na widok mężczyzny wytrzeszczył oczy i krzyknął z przerażeniem. Natychmiast wystawił obie ręce w jego stronę i wystrzelił z nich dwie żółtopomarańczowe błyskawice. Mimo żałosnej mocy, okazały się niezwykle szybkie. Wygnaniec nie miał szans na unik, zwłaszcza przy tej "gardzie". Natychmiast go otoczyły. Ten, nawet nie czując bólu, stracił przytomność. Padłby z hukiem na ziemię, gdyby nie został w ostatniej chwili złapany przez staruszka. Tajemniczy osobnik przetarł czoło i odetchnął z ulgą.
- Fiu... Niewiele brakowało, bardzo niewiele...
Następnie ostrożnie spojrzał w lewo i w prawo, jakby bał się świadków, po czym wpakował ciało do wora. Zawiązał go grubym sznurem i odbiegł gdzieś daleko.
...
Wojownik obudził się w stosunkowo słabo oświetlonym pokoju, przypominającym pracownię. Zewsząd otaczały go półki wypełnione to księgami, to kolorowymi fiolkami, tudzież różnorodnymi artefaktami w słoikach; od najzwyklejszych jak stos liści, po te budzące pewne podejrzenia - jak czaszki kształtem przypominające głowy Kaioshinów. W samym środku pomieszczenia stał odwrócony plecami do bohatera staruszek, krzątający się przy garach, cały czas coś do nich dosypując czy dolewając i notując informacje w ogromnym notatniku. Wydawał przy tym charakterystyczny dźwięk "hmm, hmm" i powtarzał pod nosem nazwy składników, które absolutnie nic nie mówiły Percivalowi. Ten teraz mógł mu się bliżej przyjrzeć. Staruszek miał starą i wypłowiałą szatę z przeważającymi barwami brązu i szarości. Jego siwobiałe włosy sięgały mu gdzieś do karku. Sam młodzieniec wcale nie leżał związany w kącie, jak mogłoby się zdawać. Wręcz przeciwnie, został przyjęty niczym honorowy gość. Siedział przy wytartym od grubej warstwy kurzu tylko przy zajmowanym przez niego miejscu stole. Stół ten zastawiony był eleganckimi sztućcami i talerzem wypełnionym po brzegi aromatycznie pachnącym mięsem z kurczaka i wspaniałymi ziemniaczkami w mundurkach. Porywacz nie zwracał na razie najmniejszej uwagi na chłopaka. Warto też dodać, że nigdzie nie można było dostrzec drzwi.

Jak posty za długie to pisz. Razz Chciałem ci dokładnie wszystko opisać, żebyś mógł korzystać z pozornie mało istotnych szczegółów, ale jak wolisz krótsze to mogę się dostosować.


Ostatnio zmieniony przez Shiro dnia Pon Kwi 03, 2017 10:46 am, w całości zmieniany 3 razy
avatar
Gość
Gość

Rzeka Śmierci Empty Re: Rzeka Śmierci

Pon Kwi 03, 2017 12:43 am
Percival został zaskoczony przez niezadbanego starca tej samej rasy co on i ogłuszony dwoma, szybkimi pociskami.  Nie wiedział nawet co się stało gdyż zaraz stracił przytomność. Obudził się w dziwnym pokoju, stwierdzając po chwili, że jest to jednak pracownia. W głowie mu pulsowało i był jeszcze oszołomiony po ataku. Jego pozycja bojowa zawiodła, widocznie nawet w tym, że jest dobra i pozwala lepiej panować nad zmysłami, oszukali go jego dawni przełożeni. Gdy już się uwolni z tego syfu, w który się wpakował to będzie musiał stworzyć nową, lepszą i bardziej praktyczną. Potrząsnął głową kilka razy, by w końcu wziąć się w garść i po chwili poczuł się trochę lepiej. Ku jego zdziwieniu okazało się, że nie jest związany, mało tego, został poczęstowany świeżym mięsem z kurczaka i dobrze przygotowanymi ziemniakami. Jednak nie ufając gościowi nie konsumował na razie posiłku, nie będąc pewny czy nie jest zatrute. Zaczął rozglądać się po pracowni. Było w niej pełno ksiąg o alchemii, fiolek z dziwnymi substancjami czy wreszcie podejrzane czaszki w słoiku. Niestety nie było w niej drzwi przez które mógłby się wydostać. Wreszcie porządnie przyjrzał się starcowi, który go porwał. Po oględzinach jego wyglądu i stwierdzeniu w myślach, że nie ma za grosz stylu, postanowił zagaić.
- Jeśli jeszcze raz odwiniesz taki numer to skręcę Ci kark, nie żartuje. - zagoroził mu bohater po czym dodał.
- W każdym razie jeśli miałeś sprawę to mogłeś załatwić to normalnie, a nie atakować jak tchórz z zaskoczenia. Powiedz więc, czego chcesz i dlaczego miałbym to dla Ciebie zrobić zamiast Cię zabić? - podczas wypowiedzi wstał, by być gotowym w razie co do obrony i przyglądał się podejrzliwie tajemniczemu osobnikowi.
Shiro
Shiro
Wschodni Kaioshin
Liczba postów : 331

Rzeka Śmierci Empty Re: Rzeka Śmierci

Pon Kwi 03, 2017 4:32 pm
Chciałeś dłuższych postów, więc nie będę się ograniczał. Ale nie obiecuję, że zawsze takowe będą.

Mistrz Gry
Tajemniczy starzec zupełnie nie zwracał uwagi na Percivala i pewnie byłoby tak dalej, gdyby ten nie postanowił się odezwać. Alchemik zastygł w miejscu, a następnie ostrożnie się odwrócił, lustrując porwanego podejrzliwym wzrokiem. Jednak po chwili uniósł brwi, wytrzeszczył oczy i podskoczył, klaszcząc.
- A, to ty! Już się obudziłeś? - roześmiał się. Na szczęście zdawał się nie usłyszeć groźby. - Wybacz, całkowicie o tobie zapomniałem. Na imię mi Kalkai - podał wojownikowi dłoń. Czy do przyjaznego uściśnięcia doszło, zależy od niego. - Jestem naukowcem. Ale nie takim zwykłym naukowcem! Stary pryk Gomasu myśli, że zrobi sobie kilka doświadczeń i już wielki uczony... Hhmm... Nie. Ja poświęciłem nauce swoje życie i gotów jestem poświęcić dlań także życie innych!
Percy skrytykował sposób wynajmowania sługusów Makaioshina. Ten prychnął na to, jakby idiota próbował go przekonać, że dwa dodać dwa jest równe pięć.
- Niby czemu miałbym to zrobić? - wzruszył ramionami, po czym zaczął wyliczać na palcach. - Gdybym nie pozbawił cię przytomności nie mógłbym przygotować tego pysznego obiadku, wiedziałbyś gdzie jest moja kryjówka no i nie wyssałbym z ciebie Ki, cobyś mi nie uciekł, mój ty mały buntowniku - wyciągnął z kieszeni malutką pijawkę, świecącą się właśnie na fioletowo, po czym wyrzucił ją do kotła. Z naczynia buchnęło dymem koloru energii wygnańca. Następnie obficie gestykulując udzielił mu powodu, dla którego młodzieniec miałby dla niego pracować. - Cóż, po pierwsze: mogę cię uczynić o wiele silniejszym, abyś słu.. sumiennie piął się na szczyt hierarchii Makaioshinów. Poza tym - pstryknął palcami - nie za bardzo wiesz jak stąd wyjść.
Odwrócił się na pięcie i poszedł w kierunku szafy z księgami. Wyliczając encyklopedie, wybrał jedną i wyciągnął zeń, otwierając na dokładnie tej stronie, którą chciał swojemu przydupasowi zaprezentować. Przycisnął mu przed twarz ogromną ilustrację grzyba przypominającego na pierwszy rzut oka muchomora bezwstydnego, lecz całkowicie pokrytego niebieskimi kropkami.
- Fungus mortemis. Potrzebuję skurczybyka do... pewnych celów. Mógłbym go zdobyć sam, lecz jedyne znane mi miejsce jego występowania jest pełne wydzielających toksycznych gazów roślin, niezbyt korzystnych dla ciała tak słabego starca, jak ja. Ale ty - poklepał Percivala po barkach - ty jesteś chłop jak głaz! Coś takiego to dla ciebie pikuś!
Bóg wyraźnie był podniecony wyprawą. Jednak pewnym momencie nagle się uspokoił, założył ręce za plecami w typowym dla tej rasy stylu i, pochylając się nieco, zapytał:
- I jak, wchodzisz w to? - posłał mu zadziorny uśmieszek. Wątpił, by chłopaczyna miał jakikolwiek wybór.

Oczywiście że ma, ale każda decyzja niesie ze sobą konsekwencje. I zaktualizuj sobie scouter.


Ostatnio zmieniony przez Shiro dnia Pon Kwi 03, 2017 8:10 pm, w całości zmieniany 1 raz
avatar
Gość
Gość

Rzeka Śmierci Empty Re: Rzeka Śmierci

Pon Kwi 03, 2017 7:12 pm
- Jestem Percival. Nie można było tak od razu? -uścisnął przyjaźnie doń Kalkaia, a na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech. - Miło mi cię poznać naukowcu. Trzeba przyznać, że jak na porywacza jesteś bardzo gościnny.
Słuchając wypowiedzi zabrał się za posiłek, mając już pewność, że posiłek nie jest zatruty. Faktycznie, był bardzo smaczny, starzec znał się widocznie równie dobrze na kuchni co na nauce. Po zjedzeniu dania i wysłuchaniu jego wypowiedzi do końca zabrał się do dłuższej odpowiedzi.
- Obiad był faktycznie dobry, dziękuję. - wstał i ukłonił się nisko. - Chociaż jeśli mam stąd wyjść, to będę wiedział gdzie masz kryjówkę. Poza tym przed czym tu się ukrywasz? - spojrzał na niego podejrzliwie, lecz po chwili obdarował go serdecznym uśmiechem. - Opowiedz mi w jaki sposób możesz uczynić mnie silniejszym i jakie wpływy ma Makaioshin, który musi się ukrywać? Chcę znać szczegóły, zanim wejdę z tobą w układ, sam wiesz jak to jest, pomimo niewątpliwej gościny, jaką mnie obdarowałeś, jednak porwanie to porwanie, poza tym nie znam cię i nie mam żadnej pewności czy nie próbujesz mnie oszukać. Może masz jakiś dowód na potwierdzenie swych słów? Coś, co przekona mnie, że naprawdę możesz uczynić mnie znacznie potężniejszym. Gdy go dostanę to chętnie poszukam tego twojego grzybka. - bohater patrząc mu pewnie w oczy czekał cierpliwie na dowód, który zaprezentować ma mu Kalkai.
Shiro
Shiro
Wschodni Kaioshin
Liczba postów : 331

Rzeka Śmierci Empty Re: Rzeka Śmierci

Wto Kwi 04, 2017 4:40 pm
Mistrz Gry
Percival najwyraźniej nie zraził się gadatliwością starca. Mało tego, zdawałoby się że dał się wciągnąć w tę paplaninę, mieląc jęzorem bez opamiętania. Uczony na słowa o poznaniu umiejscowienia kryjówki przy wychodzeniu, jedynie zaśmiał się z politowaniem. Najwyraźniej miał plan, by przenieść swojego pachołka  do lokacji, w której rośnie grzyb bez zdradzania wyjścia z pracowni. Na pytanie o wpływy i przymus krycia się poczuł się wyraźnie urażony.
- Za kogo ty mnie masz? Kryć się? Myślisz, że tyle sekretów mogłoby sobie od tak wpaść w posiadanie pierwszego lepszego włamywacza? - założył ręce na klatce piersiowej odwrócił głowę, niczym dziecko obrażone na to, że mama mu nie kupiła lizaka. Mimo tego odpowiedział mu również w sprawie uczynienia go silniejszym. - Dla naukowca mojej rangi poprawienie twojej wydolności fizycznej to pestka. Ale nie myśl sobie, że uczynię to tu i teraz. Nie ma nic za darmo.
Następnie pstryknął palcami, a na prawej ręce Percy'ego pojawiła się złota bransoleta w kształcie podobnym do korony, z wklęsłym znakiem, przypominającym zwierzęcą stopę.
Spoiler:
- Naciskając przycisk na tym ustrojstwie, będziesz mógł do mnie wrócić. A spróbuj tylko zrobić to bez grzyba! No chyba że zaświeci się na czerwono. Wtedy wzywam cię do siebie i masz się natychmiast u mnie stawić - widocznie alchemik wciąż trzymał urazę wobec młodzieńca. Odwrócił się na pięcie, wyciągnął z jednego ze słoików łapę jakiegoś gada, po czym wrzucił ją do kotła, który - po krótkim wymieszaniu składników, kopnął. Kolorowa substancja wylała się na podłoże, stopniowo unosząc się i formując w wirujący portal, przez który dostrzec można było wejście do jakiejś jaskini. Po pokoju zaczął się roznosić dziwny odór.
- Szybko, właź! - krzyknął Kalkai, a po kilkunastu sekundach przejście się zamknęło.

z/t -> Kanion Potępionych
Zaktualizuj scouter.
Sponsored content

Rzeka Śmierci Empty Re: Rzeka Śmierci

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach