Go down
Scrollo
Scrollo
Liczba postów : 8

Scrollo    Empty Scrollo

Pią Wrz 02, 2016 10:26 pm
Imię: Scrollo
Wiek: 25
Rasa: Nameczanin

Wygląd:
Scrollo wygląda jak typowy przedstawiciel rasy Nameczan. Jest zielony, ma szpiczaste, odstające uszy, na czole czułki, cztery palce u każdej dłoni i mięśnie, których kolor różni się od barwy reszty ciała. Twarz także jest maźnięta jaśniejszym odcieniem zieleni. Do jego lewego ucha przyczepione są trzy żółte kolczyki. Na jego lewym policzku widnieje blizna w kształcie gwiazdy. Nosi czarne, najzwyczajniejsze ubrania. Przepasa się czerwonym pasem i nosi równie czerwone rękawice oraz obuwie.

Charakter:
Małomówny, tolerancyjny, ale znający poczucie własnej wartości. Sprawia wrażenie samotnego wilka, gdyż rzadko spotkać go można podczas ewentualnych uroczystości. Mimo to, ceni sobie towarzystwo osób, którym nie przeszkadza jego cichy tryb życia. Trudno wyprowadzić go z równowagi. Szanuje przeciwnika. Nie naśmiewa się z niego, ale potrafi zadać ból słowami, kiedy sytuacja tego wymaga.
Zawsze służy pomocną dłonią, wystarczy tylko o nią poprosić.

Historia:
Scrollo był następnym już z kolei dzieckiem Guru, ojca i przywódcy wszystkich Nameczan. Jego dzieciństwo nie wyróżniało się niczym, wyglądało tak normalnie jak tylko mogło, ot zwykła zabawa z rówieśnikami i wieczorne wysłuchiwanie opowieści starszyzny.
Od najmłodszych jednak lat podziwiał jednego ze strażników Najstarszego, Naila. Wszystko zaczęło się od tego, że będąc jeszcze młodym podrostkiem, Scrollo został poproszony przez wójta wioski o pewną małą przysługę. Miał udać się za osadę i nazbierać rzadkich ziół, które pomagały ukoić ból. Miały do tego właściwości halucynogenne, więc tym bardziej przydatne były w momentach, gdy ktoś miał ochotę na odrobinę relaksu.
Udając się więc na swoją pierwszą misję, bo tak właśnie myślał o tej wyprawie, zadowolony opuścił wieś. Był rad, że dostał szansę, by zabłysnąć i wspomóc swoich braci. Podekscytowany swoją rolą w tym wszystkim, zbierał wszystkie zioła jakie napotkał na swej drodze. Te potrzebne i te mniej potrzebne, które kiedyś mogłyby być użyteczne. Czas leciał bardzo szybko, a biorąc pod uwagę fakt, że na Namek nie panuje zjawisko nocy, Scrollo bardzo szybko stracił rachubę. Do tego oddalił się za daleko i w pewnym momencie po prostu się zgubił. Nie wiedział w którą stronę ma się udać, by wrócić do domu. Załamał się. Był tylko dzieckiem, które pomyliło drogę i teraz skazane było tylko na siebie. Nie miał żadnych specjalnych mocy, ba, nawet latać nie potrafił. Był zwyczajnym człowiekiem, pozbawionym nadprzyrodzonych umiejętności, które mogłyby go uratować w razie niebezpiecznej sytuacji.
Przykucnąwszy przy kamieniu, chowając się w jego cieniu, chłopiec zaczął płakać. Cicho łkał, starając się nie wydawać żadnych głośnych dźwięków. Jednak rozpacz i poczucie bezradności coraz bardziej go gnębiły i wrzynały się w jego podświadomość. Oczami wyobraźni widział twarze swoich braci. Płacz przerodził się w wycie, a to z kolei zamieniło się w pozbawiony nadziei ryk.
Pech chciał, że niedaleko tego miejsca, przechodził ogromny tygrys szablozęby, a raczej zwierze łudząco do niego podobne. Scrollo był nieświadomy sytuacji w jakiej się znalazł. Wszystko podpowiadało mu, że zaraz umrze.
Skradająca się bestia w końcu wyszła naprzeciw Nameczanina, od razu powarkując i jeżąc swój grzbiet. Z pyska zwierzęcia ciekła gęsta ślina, która wręcz bulgotała, wprawiona w ruch przez rytmiczne warczenie.
Chłopiec podniósł głowę do góry, ocierając swoje łzy. W momencie, gdy ujrzał zbliżającą się w jego stronę bestię, zaczął panikować. Wstał tak gwałtownie, że upuścił torbę z ziołami, którą dotychczas bardzo mocno ściskał. Znalazł się w ślepej uliczce. Nie było ucieczki z tego miejsca, która najpewniej i tak na nic by się zdała.
Tygrys z każdą sekundą był coraz bliżej swojej ofiary. Czas jakby stanął w miejscu, a dźwięk zamarł, dopuszczając tylko echo uderzeń małego serca Nameczanina i odgłosy stawianych przez potwora kroków. I wtedy, nastąpił ten moment. Szablozęby wyskoczył do góry i rzucił się na przerażonego chłopca, otwartą łapą uderzając go w twarz, co poskutkowała paskudną, otwartą raną na jego lewym policzku. Scrollo odleciał na kilka metrów w bok. Był bliski stracenia przytomności, wszystko widział zamazane i słyszał jedynie zdeformowane dźwięki otoczenia, jakby ktoś je specjalnie wygłuszył.
W tym też momencie przed jego obliczem ktoś się pojawił. Dorosły mężczyzna, który nie bał się konfrontacji z przerażającym tygrysem. Trach, szast, prast! Po kilku sekundach był koniec. Scrollo poczuł, jak zostaje podniesiony. Lekko uchylonymi oczami mógł dostrzec twarz osoby, która go uratowała. Był to Nameczanin, ochroniarz Saichoro, najsilniejszy z najsilniejszych, wojownik Nail. Kiedy obraz nieco się wyostrzył, chłopiec mógł dostrzec delikatny uśmiech na twarzy swojego wybawcy. Następną rzeczą jaką zobaczył, była ciemność. Stracił przytomność.

Obudził się dopiero następnego dnia. Jego rany zostały opatrzone, ale rana jaką zadał mu szablozęby przemienić się miała w paskudną bliznę. Nie można było na to nic poradzić, musiał się pogodzić z myślą, że już na zawsze będzie oszpecony. Umiejętność regeneracji nie była u niego dostatecznie wykształcona, więc i to na niewiele się zdało.

Pierwszą rzeczą jaką zrobił zaraz po odzyskaniu sił, było spotkanie ze swoim wybawcą. Był pod wielkim wrażeniem jego mocy i tego jak szybko poradził sobie ze "strasznym potworem". Podczas spotkania, nie mógł się mu nadziękować, co chwilę wpychając mu się w zdanie i na nowo przepraszając.
Całe to wydarzenie, jak i późniejsze spotkanie i rozmowa ze swoim wybawcą, jak się okazało nowym idolem, popchnęło młodego Scrollo do szkolenia się w sztukach walki. Chciał zostać takim wojownikiem jak Nail, by móc nieść pomoc tym, którzy sami nie mogą się ochronić.

Od tego dnia minęło kilkanaście lat, a dorosły Scrollo wciąż szkolił się i trenował swoje umiejętności. Postanowił oddać swoje życie innym, by nieść pomoc i nadzieję wtedy, kiedy wydaje się, że to już koniec.

Życie na Namek było w główniej mierze nudne. Nie działo się tam nic wartego uwagi, pomijając oczywiście zebrania, podczas których opowiadane były historie z przeszłości ludu. Scrollo nie często pojawiał się na takich wiecach, głównie z tego względu, że wolał być sam na sam ze sobą i swoimi myślami. To było częścią jego treningu. Medytowanie uspokajało go i pozwalało na udoskonalanie swojego ducha i samozaparcia.
Kiedy już wydawało sie, że całe życie Nameczan przebiegać będzie spokojnie i bez większych rewelacji, niejaki Naraka zbuntował się przeciwko swojemu ojcu, Najstarszemu. Twierdził, że to co robią Nameczanie jest złe i powinno zostać zmienione. Nie podobał mu się sposób, w jaki sposób traktowani byli ewentualni goście planety. Rozpoczęło się coś na wzór wojny domowej, a ci którzy brali w niej udział, musieli opowiedzieć się po jednej z dwóch stron konfliktu.
Scrollo wybrał stronę Najstarszego, głównie przez szacunek do niego, ale także przez to, że jego idol również stanął po tej stronie barykady.
Od tego momentu sytuacja na planecie była bardzo napięta. Każdego dnia spodziewano się ataku ze strony Naraki i jego popleczników. Scrollo musiał wziąć się w garść i narzucić sobie jeszcze większe tempo, by móc ochronić ojca i braci.

Techniki:
- Bukujutsu
- Ki Blast

Planeta/Miejsce zamieszkania: Planeta Namek
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Scrollo    Empty Re: Scrollo

Sob Wrz 03, 2016 3:52 pm
AKCEPTACJA
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach