Go down
avatar
Gość
Gość

Laptor - Karta Postaci Empty Laptor - Karta Postaci

Nie Wrz 18, 2016 2:05 pm
Imię
Laptor

Wiek
12 (54 ludzkich lat)

Rasa
Majin

Kolor KI
Szary, Niebieski

Wygląd
Druga transformacja Laptora zmieniła go o dziwo w swoją oryginalną formę. Teraz Laptor mierzy około 170 centymetrów wzrostu, waży tylko 75 kilogramów, a jego skóra ma kolor ciemnego szarego. Pomimo tego, że jego ciało straciło pokaźne mięśnie to jego siła nie zmalała, BA! Nawet jest większa niż wcześniej. Na głowię ma metrowy ogon, jest grubszy na końcu ponieważ ma kuleczkę w kształcie jajka, jednakże od głowy jest grubszy, a im dalej tym cieńszy. Uszy to dwa okrągłe otwory wystające mniej więcej 5 centymetrów ponad poliki. Jego język jak i oczy mają niebieski kolor. Gałki oczu czarne. Brak brwi, jedynie wysunięty łuk brwiowy. Laptor przywdziany jest jedynie w ochraniacze znajdujące się przy nadgarstkach, czarne z niebieskimi wykończeniami, czarny pas z klamrą w literze L oraz niebieskie spodnie luźne wraz z czarnymi butami podobnymi do tych nameczan. Zarówno klatka piersiowa, ramiona jak i głowa mają dziurki, po każdej stronie po 3. Jedna ręką 3, druga 3, jedna pierś 3, druga 3... Sylwetka jest smukła, jednak da się zauważyć dobrze umięśnione ramiona, klatkę piersiową czy brzuch.

Charakter:
Spokojny Majin, który nie wtrąca się w nie swoje sprawy, chyba, że te sprawy dotyczą kogoś z jego rasy. Nie lubi się pchać tam gdzie go nie chcą, zresztą jest typem samotnika, odludkiem, który nie lubi tłumów ani nawet pojedynczych jednostek blisko niego. Uwielbia tą swoją samotność i nade wszystko miłuje ciszę. Stara się dążyć do swoich celów, które sobie wytycza. Jest osobą, która nie odpuści sobie tego co postanowi, osiągnie to co chce każdą metodą. Może to być mord, mogą to być namowy. Na co dzień jego charakter jest spokojny jak zostało wspomniane, jednakże nie brakuje dużo by rozwścieczyć gumowego i wywołać furię. Dzięki dużej jak na rasę inteligencji, potrafi doskonale obadać sytuację w której się znajduje i na tej podstawie być sobą, lub udawać kogoś innego, jeśli tym może coś zyskać. Jednakże nasz bohater jest niezwykle pewną siebie osobistością, rzadko zdarza się, że musi poniżać się i udawać kogoś by zyskać to co chce. Zyskuje siłą, a nie prośbami. Jego ostatni raz, gdzie musiał się "zniżać" był za czasu przyjęcia do Time Breakersów, chciał nauczyć się wykrywania energii i tylko po to byli mu potrzebni, teraz działa sam. Oczywiście jest samolubny, nie lubi się dzielić niczym, informacjami, rzeczami, siłą i tak dalej.
Podczas pobytu na namek doskonale zdaje sobie sprawę, że byle drobnostka doprowadza go do agresji, podczas której nie ma żadnych hamulców, zabija bez zahamowań. Jeśli jednak nie zostanie rozzłoszczony może obyć się wszystko drogą dyplomatyczną. Wydarzenia na Namek sprawiły, że postać Laptora nieco spoważniała, tak jak kiedyś lubił żarty tak teraz są one mu obojętne. Uśmiecha się tylko jeśli chodzi o walkę, aczkolwiek co do walk jest bardziej obojętny na co dzień, chyba, że wiąże się z nią jakiś cel tak jak na Namek, gdzie trzeba było walczyć bo inaczej rasa nameczan nic nie oddawała, wtedy się nie zastanawiał a uczucie mordu przynosiło mu zadowolenie. Laptor uważa się za istotę wyższą, ponieważ jest z innej linii czasowej, w której jego rasa zwyczajnie dominowała pozostałe. Ponieważ nie lubi tłumów, innych osób i ceni samotność to wszelkie działania w drużynie kompletnie odpadają! Nienawidzi ich, chyba, że warto takie osoby wykorzystać do jakiegoś celu, wtedy z trudnością będzie je tolerować, tak jak Shina by dostać się na Namek. Jeśli może odzywa się jak najmniej. Nie potrzebuje słów, rzadko zdarza się, że w ogóle z kimś może porozmawiać. Wewnątrz jego ciała występuje pojęcie dumy, wielka duma przez to kim jest i skąd pochodzi. Ta sama duma nakazuje mu by dbał o każdego członka jego rasy.


Historia:
Laptor pierwsze co tylko pamięta to twarz swojego ojca, który wyjął go z dziwnej twardej skorupy, z której wylał się różowy płyn. "Znaleziony w kapuście". Wiedział tylko, że pochodzi od dumnej rasy Majinow, która we wszechświecie niesie śmierć i zniszczenie. W 90% demony występują pojedynczo, tutaj jednak Laptor miał ojca... Przyszedł czas, aby wysłać syna w końcu na jakąś planetę, byle gdzie, po prostu demon miał być sam i tyle, zstępował na planetę jako najpotężniejszą istota, jaką mieszkańcy znają. Niestety tuż przed wysłaniem kapsuły zostali zaatakowani przez changelingow, którzy jak się okazało, wędrowali to tu to tam w celu zniszczenia młodych demonów, na dorosłych nie mieli nawet szans się połasić. Nie szczęśliwie dla nich młody majin był z ojcem jakieś 2 lata na nieznanej ziemi. Changelingi były zbyt dumne, by się wycofać, dlatego rozpoczął się bój... Laptor nie potrafił walczyć, a do tego jego "rodzinna" móc była ograniczoną poniżej 1000 jednostek z paruset tysięcy i przekonwertowana do kapsuły, aby energia podtrzymywała życie majina w środku. Ojciec Zeron bez trudu bawił się z 10 demonami mrozu, zaczynał ich wchłaniać. Ich dowódca nie miał wyjścia i w wirze walki niepostrzeżenie tworzył czerwoną kulę energii, która wysłał w kierunku Laptora zamkniętego w kapsule. Changelinki w tym momencie stanęły między Zeronem a kapsułą i każdy zaatakował tym, co ma ojciec, użył magii, by wprawić kapsule w ruch i wysłał w losowym kierunku... Niestety, kapsułą, która wędrowała parę lat po wszechświecie, w końcu wleciała w dziwne wyładowania elektryczne, które pogłębiły jego złość, a jakby było tego mało, przeniosły (lub ktoś chciał, by tak się stało) go na czerwoną planetę gdzie z impetem uderzył o grunt. Prawdopodobnie nie był to ten sam świat, a kto wie może i wszechświat, w którym znajdował się x lat temu. Tak też zaczęła się jego historia...

Wylądował gdzieś na terenie królestwa Makaioshinów, gdzie poznał dziwną, ducho podobną istotę. Zaprowadziła ona go do jednego z ważniejszych Makaioshinów. Po niedługim czasie Laptor dostał swoją pierwszą misję, znalezienie Gomasu. Znalazł go oczywiście i przekazał mu jakąś mniejszą rzecz. Gomasu był pierwszą osobą, która naprawdę przyczyniła go do stania się silniejszym. Na początku nauczył go Sztuk walki, demońskich sztuk walki, niehonorowych i podstępnych. Później potrenował jego ciało, kolejnym wspólnym treningiem. Pewnego dnia, Laptor spotkał zielonego gluta imieniem Shisui. Jednakże nie zdążyli się nawet poznać, gdyż z nieba spadł jakiś koleś i zabrał ich, jak się potem okazało, do królestwa kaioshinów. Tam też pierwszy raz spotkał bogów, Shina, Shiro i Kaioshinkę Czasu, oraz jej przyjaciele Saiyanina imieniem Trunks, który pokazał wszystkich zgromadzonym (Saiyanom, Changelingom, Demonom, Ziemianom) formę Super Saiyana, gdy grupa zwana Łamacze Czasu przybyła, aby zabrać tych, którzy w swych sercach tak naprawdę mają mrok. Poszedł tylko Laptor i Shin, oboje trafili do siedziby TB, gdzie dowiedzieli się o smoczych kulach. Niedługo po treningu wyczuwania energii oboje ruszyli na planetę Namek, gdzie mieli zebrać smocze kulę na własne potrzeby. Zabawa wydawała się przednia i wszystko zmierzało w odpowiednim kierunku, jednakże, gdy spotkali Shinjina imieniem Shiro, który został tam zesłany za karę, Shin zwyczajnie porzucił Majina i ruszył gdzieś z tym drugim shinjinem... Kilka miesięcy samego podróżowania i przemierzania planety Namek w poszukiwaniu błyszczących kul z gwiazdami w środku... W trakcie zbierania 6 kul wydarzyło się mnóstwo rzeczy, spotkał psychicznie chorego nameczanina imieniem Sitar, trójkę ludzi niejakiego Coolera, Neiza, Sauzera i jakiegoś innego, spotkał nameczanina pochodzącego z przyszłości, który doprowadził go do drugiej transformacji w wielkiej wściekłości. Tak też czas mijał na planecie, lecz przyszła pora na ostatnią, siódmą kulę...

Zaraz po tym, jak Laptor postanowił wykonać dwa, niemęczące zbytnio treningi w towarzystwie swojego klona, no można by rzecz dziecka, bo wyszło bezpośrednio z jego ciała, aczkolwiek nie istniały żadne przeciw wskazania dla Laptora do jego unicestwienia i rozpoczęcia procesu od nowa, od razu ruszył na poszukiwanie ostatniej ze smoczych kul. Niestety sporo minęło od czasu pojawienia się statku Coolera, na którym widział rozmieszczenie poszczególnych kul, dlatego poszukiwanie tej ostatniej nie należało do rzeczy łatwych. Podróż, której istotą była ostatnia kula, zajęła naszej dwójce bohaterów aż dziesięć dni. Był to niezwykle przykry okres dla Nameczan, ponieważ podczas tych dziesięciu dni zginęła pokaźna liczba zielonych, która pokrywała około 25% wyczuwanych źródeł energii. Szał, frustracja, brak cierpliwości dokuczały mu już od dawna, nie mógł dłużej tego znieść i zwyczajnie mordował wszystko, co popadnie, tylko czasami zadając pytanie o ostatnią smoczą kulę. Dowiedział się o kuli, miała znajdować się godzinę drogi na zachód. Odnalazł miejsce położone między dwoma górami, płaska polana, którą strzegło dwóch nameczaninów, nieco silniejszych od tych, których spotkał wcześnie, tak naprawdę miał wrażenie, że walczy z czterema namkami. Wysyłając klona do walki, zlekceważył ich siłę, klon został zniszczony, a Laptor musiał osobiście wkroczyć do akcji. Cieszył się jak małe dziecko, zyskując tą ostatnią, siódmą smoczą kulę! Z uśmiechem na ustach i krwią na rękach, ułożył wszystkie błyskotki obok siebie, wyciągnął ręce przed siebie i z zadowoleniem wypowiedział magiczne hasło w ojczystym języku nameczan: „Przybądź Shenlongu, i spełnij me życzenie!”. Smocze kule zaczęły świecić coraz to jaśniej i jaśniej, kiedy w końcu wybuchły światłem silnym i oślepiającym z kul zaczął z nadzwyczajną prędkością wychodzić zielony, ogromny, napakowany smok i głosem ciężkim, wolno zapytał „Jakie jest twoje życzenie?”.
Laptor patrzył na niego z otwartą buzią, podleciał wyżej, tak by mieć jego twarz przed swoją twarzą, wiedział czego chce więc dalsza rozmowa była jedynie kwestią czasu.
- Stwórz mi ogromną planetę zrobioną ze słodyczy-cukrową planetę, chce by wyglądała tak jak w mojej głowie (W głowie obraz cukrowych dróg, góry i doliny wykonane z cukru, słodyczy, cukierków, na drzewach zamiast owoców, cukierki, zamiast wody małe cuksy w których można pływać i tak dalej). Przenieś mnie tam po wypowiedzeniu wszystkich życzeń.
Smok wyprostował się, a jego oczy zaświeciły na żółto. ”Życzenie zostało spełnione” powiedział.
- Drugie: Na stworzonej planecie umieść kosmiczny okręt, którym mogę dowolnie sterować samemu, wraz z najnowocześniejszą technologią i najlepszym wyposażeniem. - Tutaj obrócił w palcach scouter, który zabrał jednemu z żołnierzy Coolera, lub z jego statku, już nie pamiętał. Wiedział o technologii, ale nie miał pojęcia czy ta, którą trzymał w dłoni jest “najnowocześniejsza” a może na statku pojawią się nie tylko te przedmioty, ale coś więcej?
- Trzecie: Pragnę nieograniczonej wiedzy o wszystkim i wszystkich.
Smok ponownie zaświecił oczami, tym razem podwójnie i znowu potwierdził wykonanie życzeń. Laptor nie miał czasu na zachwyt, ponieważ od razu przy mrugnięciu oczami znalazł się w zupełnie innym miejscu, ale jego wyczulony węch od razu rozpoznał, gdzie jest. Candy Land, znajdował się w miejscu otoczonym słodyczami. Przed sobą miał coś na wzór zamku. Podszedł do jego muru po czym ręką mocno wbił się w jego środek, i wyciągnął pełną dłoń jakiegoś materiału. Musiał sprawdzić czy naprawdę jest tak jak chciał. Posmakował i faktycznie, okazało się, że wszystko jest z cukru! Uśmiechnął się jak szalony, od razu pełną prędkością ruszył po planecie, przemierzając jak dziecko ją całą. Po drodze napotkał statek kosmiczny, o który poprosił. Czuł się inaczej niż przedtem, ale oczywiste dlaczego... Spojrzał w górę, w niebo. Wrócił do swojej posiadłości, wszedł do zamku, przemierzył go dokładnie. Był ogromny i właśnie taki, o jakim myślał. Wtedy, nie dając Laptorowi czasu na dalszą sielankę na swojej planecie, zjawiło się dwóch makaioshinów, tych samych co na namek. Tak jak obiecali, przybyli po niego jak tylko skończy zabawę na namek. Okazało się szybko, że stanął przed samym Mirą, od którego było czuć przerażającą moc zapierającą dech w piersi. Miał zostać wykorzystany do kilku misji, mianowicie zabicia parunastu osób, które urodziły się nieco silniejsze niż każdy inny. Mira nie chciał kolejnej zbieraniny członków Time Patrolu, jak parę miesięcy temu, dlatego kazał wyeliminować tych z największą szansą na członków ugrupowania. Wraz z Laptorem podróżował Makaioshin, który pełnił funkcję przewodnika, dzięki swojej technice teleportacji. Laptor przeniesiony na parę nieznanych mu planet oraz na planety takie jak Vegeta w celu zabicia tsufulianina, Pital, Luud. Reszta planet nie została nazwana przez Makaioshina, a Laptor nie pytał. Ciche, szybkie zabójstwo małych dzieci nie było trudne. Jednakże po kilku dniach okazało się, że to tylko początek jego przygody z Makaioshinami i Time Breakersami. A przynajmniej tak oświadczyli mu słudzy Miry, odsyłając Laptora na swoją planetę. Kiedy trafił tu z powrotem, w głowie miał już plan, mianowicie nameczanie potrafili oszukać zmysł wyczuwania energii majina, dlatego też oczywiste było, że istniał na to prosty sposób. Musiał go odnaleźć i nauczyć się, zaczął medytować i ćwiczyć energię, chciał ją w pełni opanować by móc ją kontrolować, a co za tym idzie zmniejszać i zwiększać wedle woli. Po 2 dniach treningu mógł perfekcyjnie kontrolować Ki, jednakże do zmniejszania energii by nie można było go wykryć, jeszcze trochę brakowało, niemniej jednak efekt opanowania swojej ki był i tak zadowalający, gdyż moc jego technik znacząco wzrosła, co wyszło podczas treningu. I chociaż kochał samotność i ciszę, postanowił wyruszyć w kosmos, chciał zebrać odpowiednią armię, by móc mordować większą ilość osób, może wysłuży się nimi, by poszukali mu kolejnych smoczych kul. Wiedział, że na namek ich nie będzie jakiś czas, ale planeta Ziemia prawdopodobnie posiadała podobne. Po zapoznaniu się ze statkiem postanowił wyruszyć w kosmos. Musiał trafić na planetę zaludnioną, by zacząć zbierać armię. Jednocześnie skupił się też na tym, by cywilizacje miały też technologię, mógłby ją kraść i tym samym zwiększać ilość statków.
Kilka tygodni podróży i w końcu natrafił na zamieszkaną, żółtawą planetę. Na miejscu okazało się, że Majin nie jest pożądanym najeźdźcom planety, lecz siła gumowatej istoty znacznie przekraczała możliwości rasy, jaką napotkał. Rasa ta nie było silniejsza niż namaczanie, szybko uporał się z oporem i zarządzał przyłączenia się do niego i bezwzględnej po słuszności całej planety, w przeciwnym razie całą cywilizację czego destrukcja. Nawet zniszczył dwa miasta zamieszkane przez 300 mieszkańców na pokaz swojej siły i bezwzględności. Laptor z trzema jeńcami, którzy okazali się najsilniejsi na planecie (1200-1400 PL), prócz tych, których zabił, wrócił na statek i w podróż po kosmosie. Po drodze natrafił na jeszcze 3 planety, a na swoim okręcie razem zebrał 40 osób, których średni poziom PL wynosił x w najlepszym, jednym wypadku x. Wszystkie spotkane planety miały bezwzględnie orzec posłuszeństwo Laptorowi a każdy z zabranych kosmitów, doskonale wiedział co stanie się, gdy zawiodą Laptora. Prawdopodobnie rozgłos o szarej istocie podróżującą po kosmosie i wywołującą zniszczenie na planecie, na której się pojawi, rozniósł się, ale nie mógł być tego pewien. Gdy wrócił na Candy Land, umieścił jeńców w więzieniu (za pomocą ciała Laptora uniemożliwił ucieczkę), nie mógł ich puścić samopas, musiał mieć więcej ludzi, by stworzyć społeczność jak u siebie w linii czasowej. Gdy odchodził z więzienia, szybko puścił gadkę, przekonywającą ich do tego, że warto go słuchać, powiedział, że oferuje plądrowanie, zabijanie innych i pełną wolność i władzę pod swoimi rządami. Nie wiedział, czy ich to przekona, ale jeśli nie to pozbyłby się każdego, kto nie toleruje jego planu. Rozgłos o planecie i Majinie mógł sprowadzić na jego planetę potencjalnych chętnych, dzięki czemu nie tylko zyska ludzi, ale ich statki, którymi przylecą. Musiał tylko bardziej rozgłosić swą potęgę. Laptor przetrzymał więźniów parę dni, podczas których sam zajął się dalszym rozwojem, nauczył się techniki Illusion Smash, dzięki której mógł teleportować swoje kończyny na zasięg wzroku. Bazował na technice kai kai Shina, jednakże tylko tyle udało mu się osiągnąć. Laptor poleciał sam również w inną stronę kosmosu. Musiał wiedzieć co jest wokół niego, tym bardziej że zdawało się, że statek zapamiętuje niektóre dane, takie jak lokalizację planet i tak dalej, trafił niedużą asteroidę. Wyczuwał tam silną energię. Okazało się, że energie były dwie, ciemnego jegomościa z blizną oraz wyższego o jaśniejszej cerze. Szukali czegoś, jednakże Laptor z założonymi rękami podszedł do nich zaciekawiony i rzucił krótkie „Nowe psy do armii”. Na to wyższy od razu, bez słów rzucił się na Majina, i chociaż początkowo wydawało się, że to jedynie jakieś psy, po jego zmianie kolorów włosów zyskał na sile, ale nie była to mocno zauważalna różnica dla Majina, obijał go jak tylko chciał, także korzystając z najnowszej techniki, kiedy strzelił w niego liczną liczbą ki blastów, z kurzu wyłoniło się ogromne monstrum, wyższe niż wcześniej i o większej ilości mięśni. Jego prędkość była wyższa niż Laptora, jego siła była miażdżąca. Jednym ciosem został wysłany jakieś 400 metrów w tył, nawet jego regeneracja nie podołała i nie nadążyła. Jedyną opcją było wycofanie się, powrócił na statek i skierował się na Candy Land. I mimo nielicznych ki blastów, rzuconych w statek, nie doznał żadnych obrażeń. Fakt istnienia czegoś tak silnego był niepokojący, bo znowu Szary przekonał się, że nie jest najsilniejszym w kosmosie. Po powrocie musiał poświęcić pewien czas na regenerację, lecz okazało się, że wszyscy opuścili więzienie. Szybka lokalizacja dzięki umiejętności pozwoliła Laptorowi na natychmiastową likwidację połowy żołnierzy. Reszta sama się poddała i widząc na własne oczy to, co ich czeka, wydawało się, że osiągnął to, czego chciał. Bezwzględne posłuszeństwo. Laptor będąc odpowiednio silny, stworzył swojego klona, który miał w odpowiedni sposób wpoić żołnierzom swoje zasady. Trwało to tydzień, dwa a może trzy? Bici, torturowani mieli ciągle powtarzane te same zasady, które chcąc nie chcąc musiały im zostać we łbie, poznali w ten sposób bezwzględność Majina i strachem wymusił na nich oddanie. Musiał mieć, chociaż taką liczbę pewnych ludzi, którzy każdemu kolejnemu będą przyswajać to, co sami wiedzą, czyli, że Laptor jest silny i trzeba mu zwyczajnie służyć. Tuż przed swoją posiadłością, za jej murami gumowa istota uformowała z cuksów domy na wzór tych nameczańskich, zarówno z wyglądu, jak i środka, łóżka i tak dalej. Był zadowolony niczym Majin Buu na Ziemi ze swojej roboty, na początek wybudował 10 domów, ale miejsca w jednym było dla 3 żołnierzy. Warto również wspomnieć, że z każdej odwiedzonej planety, Laptor zabierał wszystko, co miało się przydać, również przeróżne materiały. Chociaż na statku znalazły się zbroję, chciał dla każdego żołnierza mieć swoje własne, których Oni będą musieli nauczyć się budować. To miała być pełnoprawna armia różowego demona. Zanim jednak to miało nastąpić, musiał zabrać ich na jakąś planetę w celu ich sprawdzenia. Miał zamiar polecieć na planetę Ziemia, ale nie bardzo wiedział, gdzie ona się znajduje, dlatego też jeszcze się wstrzymał. Zostawiając ich na swojej planecie, wraz z najsilniejszym żołnierzem poleciał w kosmos, dalej eksplorować teren wokół planety na odległość lotu 5 dni w każdym kierunku. Poznał w swoim obrębie kilkanaście planet i wyczuł kilka tysięcy energii. Znał już położenie planet (Jeżeli w obrębie 5 dni lotu statkiem, Laptor znalazł którąkolwiek z planet ze spisu naszych planet, to prosiłbym by MG mi napisał jaką).
Podczas dosyć długiej podróży, trafił na planetę, która była zbiorem kilkunastu ras, wyglądało to, jak planeta „wypoczynku” dla każdej istoty w podróży. Tutaj poznał ją. Piękną, różową majinka w obcisłej, żółtawej zbroi i scouterem na oku, seksownym spojrzeniem i krótką fryzurą, którą tworzyło kilka „ogonków” z głowy. Laptor aż znieruchomiał, kiedy zauważył, jak oblizuje cukrową laskę. Efektem końcowym spotkania był powrót na Candy Land wraz z nią, to była miłość od pierwszego włoże... spojrzenia. Mimo że nie należała do silnych wraz ze swoim x PL, była po prostu idealnym stworzeniem dla Laptora. Została zarówno jego dziewczyną, jak i generałem wojsk Laptora, czyli raptem 20 ludzi. Natomiast kopia Majina była po prostu jego kopią, klonem, drugim Laptorem traktowanym jak oryginał, który szpieguje w szeregach i donosi swojemu twórcy o wszystkim. Wszyscy wiedzieli, że zarówno jemu, jak i jego dziewczynie, Lairze nie wolno patrzeć w oczy, a o Lairze nawet pomyśleć. Charakter Lapka był, jaki był, jednakże jego natura majina, wychowanie w innej linii czasowej, nakazywało bezwzględne dbanie o drugiego członka rasy w tym wypadku o swoją dziewczynę, czuł, że ma kim się opiekować i kogo bronić, a oprócz tego kompletnie nic się nie zmieniło w jego planach, charakterze czy działaniach. Co każdą podróż próbował powiększać swoją armię, zdobywając i ludzi i technologię, co każdą podróż wojować z inną rasą, by nie stracić wprawy, nawet jeśli przeciwnicy nie stanowili wyzwania, walczył. Zostawiał również coś dla swoich ludzi. Między każdą podróżą były 7-dniowe przerwy, podczas których kochał się z Lairą, trenował, jadł i planował kolejne podróże. Każdy jego dzień, czy to na statku, czy na Candy Landzie, składał się przynajmniej z dwóch godzin treningów. Kiedy minęło tak kilka miesięcy, Laptor postanowił, że poleci w dłuższą podróż. Nie zabrał ze sobą ani Lairy, ani żołnierzy, ani swojego klona. Chciał odnaleźć silną cywilizację, liczną i taką, by móc wrócić z pokaźną liczbą nowych żołnierzy. Wyruszył więc w kosmos...


LAPTOR WIE O:
Wiedza dot. Saiyanów:

Wiedza o Kaioshinach i zaświatach:

Wiedza dot. Nameczan:

Wiedza dot. Ziemian:

Wiedza dot. Changelingów:

Wiedza dot. innych ras:

Planeta/Miejsce zamieszkania
Candy Land
Startowa: Królestwo Makaioshin


KLON LAPTORA:


_______________________________________________________
Edit: Zmieniony charakter postaci na wskutek nowego miejsca zamieszkania (królestwo makaioshin) i dostosowania się do warunków postawionych przez Makaioshinów.

Edit2: Zmieniony wygląd na wskutek transformacji II.[/i]

Edit3: Dodana informacja o klonie.

Edit4: Zmiana wielkości czcionki, uzupełnienie wiedzy postaci na podstawie Time Skip.

Edit5: Uaktualniona historia postaci.


Ostatnio zmieniony przez Laptor dnia Czw Sie 09, 2018 8:38 pm, w całości zmieniany 22 razy
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Laptor - Karta Postaci Empty Re: Laptor - Karta Postaci

Pon Wrz 26, 2016 12:39 pm
Nie, nie ma profitów od historii, ale też pisać byle jak nie przystoi, panie Laptorze. Wink Nie mam większych zastrzeżeń do KP, wyłapałem kilka błędów, ale nie sprawiły one krwotoku z moich oczu, więc jest dobrze, haha!

AKCEPTACJA
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach