Go down
Nekomi
Nekomi
Z przyszłości
Liczba postów : 81

Kapełka Nekoś  Nyaaaa Empty Kapełka Nekoś Nyaaaa

Wto Paź 18, 2016 11:15 pm
Imię: Nekomi
Wiek: A na ile wyglądam hmmm? Nie no ma 17

Rasa: Half-saiyan Ale ogonka nie oddam Mój!

Wygląd: Spójrz na mnie i co widać? No właśnie widać wiele. Zaczynajac od głowy, zdobią ją wielkie czarne oczy, prawdopodobnie jedna z cech mojej rasy.
Jednak kto to tam wie, potem długie czarne włosy, zawsze są z nimi kłopoty ugh! No bo nie chcą się ułożyć, a jak podczas walki coś się stanie?
Z resztą nie ważne, nie to powinno mnie kłopotać a może kto tam wie. No nic przechodząc dalej, mały nosek świetnie się tu komponuje. A do tego usta, no dla mnie są zwyczajnie jednak zależy jak kto to widzi.
uszy, no jak uszy, są i niech będą, na jednym z nich jest kolczyk, bo drugi chyba gdzieś zgubiłam znowu.
No patrząc niżej co widać? Hmm no szyję, która trzyma się na barkach i ramionach, a na nich zaś są długie ręce. Nie dajcie się zwieść, mimo że wyglądają drobnie potrafią przyłożyć.
Idąc dalej co się widzi? No poza piersiami, tam nie patrzymy, no nie na pierwszej randce przynajmniej. Co widzimy patrząc dalej? No tak zgrabny brzuch i no nie mam co narzekać na tyłek. Z resztą nie mi to oceniać, został jeszcze ogon który nie raz macha wesoło na boki.
A czasem zdradza emocje swojej właścicielki, (zdrajca jeden!) No i na koniec zostały długie nogi, które utrzymają całe jej ciało nad ziemią, choć kto wie. Wszystko to daje obraz słodkiej i niewinnej dziewczyny.
Ale jak to mówią pozory potrafią mylić, więc nie daj się zwieść!

Charakter:Co można o niej powiedzieć, hmm wiele na pewno nie to że jest słodka czy bez bronna. No dobra to pierwsze pewnie by się sprawdziło, jednak z tym drugim był by kłopot.
Neko całe życie ciężko trenowała, no cóż kobiety w tej rasie nie maja łatwo. Jednak nie znaczy też że nie potrafią się bronić, co to to nie. Bywa uparta i to bardzo, jak już coś wbije sobie do głowy nie ma przebacz.
Będzie tak długo do tego dążyć aż uda jej się to osiągnąć, jeśli chodzi o przyjaciół jest im wierna i gotowa oddać za nich życie, na to jednak trzeba sobie zasłużyć. Bo nie można być u niej przyjacielem od tak,bo to nie logiczne przecież. Jak już się to komuś uda, zyskuje nie złego kompana. Nie tylko do sparingów ale i do przygód czy też do wygłupów. Jeśli chodzi o treningi woli sama trenować, uważa że w samotności lepiej się skupi. Jednak nie chce nikomu robić problemów i przez to woli sama trenować. Bywa że często dusi w sobie problemy, nie mówiąc o tym nikomu. W tedy bywa marudna mało z kim rozmawia, jest przekonana ze jej problemami zawadza innym więc stara się je sama rozwiązać. Choć nie zawsze jej to wychodzi, zdarza jej się ponosić emocjom, tym pozytywnym jak i tym negatywnym. Szybko tez potrafi się czymś zainteresować, jak i się tym znudzić. Dlatego trzeba wiedzieć jak ją zachęcić, mimo wszystko Neko to dobra dziewczynka.

Historia:

Planeta Ziemia (40 lat od obecnych wydarzeń ) przyszłość. Piękna, zielona planeta, pełna różnorodnego życia. Niestety, jaka ta planeta wspaniała by nie była, mieszkańcy są pełni chciwości, a dla własnych zysków zrobią wszystko. Jednakże, to nie jest historia ludzkości, a jedynie pewnej osoby. Dziewczyny, w której żyłach płynie zarówno krew ziemska, jak i... wojownicza!
-Hari-chan! Hari-Chan!
Coś biegło przez las i krzyczało na całe gardło, prawdopodobnie wystraszając wszystko co było w okolicy. By po chwili zatrzymać się przed mała chatką w lesie, no niby nie było by w tym nic dziwnego gdyby za tym małym czymś nie biegł dziwny stwór, i widać że był wściekły i to bardzo. Jednak co było powodem jego wściekłości? Bo przecież bez powodu nie zaatakują co nie? A więc już tłumaczę, tym powodem było to małe coś co właśnie kradło jej pisklę z gniazda a matka chciała je tylko odzyskać. Więc ruszyła za złodziejem, nie ważne kim by był.
-Hari-chan patrz jaki słodki możemy go zatrzymać?
Mała dziewczynka która teraz trzymała pisklę, z uśmiechem ukazującym ząbki i machającym ogonkiem spytała swojego dziadka. Na pierwszy rzut oka można by powiedzieć że to mały chłopczyk, właśnie trzyma stworka. A jednak była to dziewczyna, cóż jej rozczochrane włoski, luźne ubranka, coś na wzór wojownika i oczywiście małpi ogonek mógł być mylący. Ale pozostawała kwestia matki która biegła wściekła na nich, by odzyskać swoje młode. Mężczyzna wziął młode i położył je na ziemi by ten mógł wrócić do mamy. Na co Nekomi nie była zadowolona, świadczyły o tym napływające do oczek łzy. Już miała się rozpłakać ale poczuła że dziadek głaszcze ją po włosach.
-Hej no już nie płacz, pamiętasz wojownicy nie płaczą.
Z wyszczerzem na twarzy kucnął przy dziewczynce. Mała traktowała go jak ojca, mimo że nim nie był cóż swojego nie znała, a może to dziadek nie chciał o nim rozmawiać?
-Chciałabyś, by ktoś zabrał cię od twojego dziadka?
Spytał pokazując jej jak mama tula swoje dziecko.
-Ale Dziadziu ty mnie zawsze obronisz bo jesteś taaaaaki silny.
Pokazała łapkami i machała ogonkiem wesoła już.
Po tym zdarzeniu minęło wiele lat, dziewczyna ciężko trenowała. I udoskonalała swoje możliwości, nie tylko bojowe ale i by energia w ciele była silna. Wyrosła także na śliczną dziewczynę, mimo saiyańskich genów nie wyglądała na szczególnie silną. Ale jak to się mówi pozory mogą mylić czyż nie? Jednak chyba to nas nie interesuje, bardziej chodzi o coś innego. Dziadek przykładał szczególną uwagę by wychować dziewczynę na drodze wojownika, ciężkie treningi, czasem i mordercze. Mimo wszystko Nekomi się starała, choć z jej charakterem bywało ciężko, czasem zasypiała przy próbie koncentracji, lub znikała na całe dnie. Nie raz przez to powodowała u swojego dziadka niezłe nerwy. Jednak starała się z całych sił by był z niej zadowolony, ale dziewczyna i tak musiała kiedyś zaczął pytać o swoich rodziców czyż nie? Jednak dziadek zwinnie zawsze unikał tematu. Nekomi zaczynała co raz bardziej naciskać w tym temacie, chciała wiedzieć kim są jej rodzice i czemu nigdy ich nie poznała. Mężczyzna długo zwlekał przez powiedzeniem jej prawdy, aż w końcu przy jednym z treningów się wygadał. No nie było tego dużo, ale choć wie jak ma na imię i mniej więcej jak wyglądał. Cieszyła się, że dowiedziała się przynajmniej tyle, ale dalsza prawda była zbyt uderzająca. Jej ojciec zniknął, była zła na niego, ale przecież i tak nic by na to nie poradziła. Wyładowała swoją złość na pierwszym lepszym obiekcie, wtedy właśnie zapanowała nad nią saiyańska strona. Na szczęście szybko dziadek zareagował i udało mu się ją uspokoić. I tak dowiedziała się że musi uważać na emocje, szczególnie gniew. Po tym incydencie, mężczyzna uczył jak panować nad gniewem. I jednocześnie uczył ją techniki latania, starała się jak mogła. Jednak trochę jej to zajęło za nim to opanowała, skupienie nigdy nie było jej mocną stroną. Nie dawała jednak za wygraną, w tym czasie zaliczała wiele upadków. Czy też i obrażeń, no bo spadać z wysoka nie było niczym przyjemnym. Po kilku miesiącach opanowała latanie, nie raz ścigała się z dziadkiem. Jednak sielanka już długo nie trwała, bo dowiedziała się ze zostanie sama. Dziadek musiał wyruszyć na misje, a ona miała być tu sama. Na początku się buntowała jednak życzyła mu powodzenia i pożegnała się. Mówił jej że to prosta misja, wiec szybko wróci. Po pół roku jego nie obecności, dowiedziała się ze zaginął podczas podróży, gdyż kapsuła którą podróżował została zniszczona. A po Harim nie ma śladu czy też wiadomości. Nie chcąc w to wierzyć sama wyruszyła, cóż nie wiedział dokładnie gdzie się ma udać więc ruszyła przed siebie. W trakcie drogi przypomniała sobie ze dziadek opowiadał jej o pewnej kapsule, dzięki której można sie cofnąć w czasie. Więc może dzięki niej dała by radę cofnąć się i go uratować, i po drodze poznała by swoich rodziców. By mogła się zapytać dlaczego ją zostawili, teraz jednak pytanie skąd ona wytrzaśnie taka maszynę. Przecież nie rosną na drzewach a ludzie jej nie dadzą, z resztą co ona o nich wiedziała? Nie wiele, Hari coś tam o nich mówił że bywają chciwi i niebezpieczni. Dlatego nie może się ujawnić, cóż zobaczymy.
-Najwyższa pora napełnić brzusio.
Wyszczerzyła się rozglądając za czymś do jedzenia, nie mogąc nic zobaczyć wzniosła się w niebo. Ha! latanie w końcu się na coś przyda, chwile tak lecąc szukała jakiejś zwierzyny. Jednak nie udało jej się, za to zauważyła coś innego. Na ziemi stał jakiś człowiek, no może to był nie wiedziała. Dlatego tez wylądowała kawałek od niego by jej nie zauważył. Zaszyła się w jakiś zaroślach, cóż była ciekawa z natury więc zamiast uciec siedziała w swojej kryjówce i obserwowała. Jednak z tego co zauważyła owy człek miał kłopoty.
-No proszę, tym razem ojczulek ci nie pomoże. Więc grzecznie oddaj nam to co masz na przyczepce.
Mruknął jakiś dryblas, do chłopaka którego trzymali dwaj inni.
-Nawet gdybym ci to dal i tak byś nie umiał tego używać. Za tępy jesteś.
Niestety chłopakowi sie oberwało za te słowa, bo dryblas walnął go w brzuch.
-Głupia małpa-
Jedyne co wysapał, gdy goryl próbował dobrać się do zawartości przyczepy wyszła Neko
- Ej ty duży zmierz sie z kim twojego wzrostu. -
zawołała rzucając w niego kamieniem. Tylko ze ten kamyk to nie był taki mały dziewczyna złapała porządny kamulec i trzasnęła nim w przeciwnika, to jednak nie było dobrym pomysłem bo rozłościło tylko goryla.
- Głupia, szmata jak śmiesz we mnie rzucać? -
warknął wkurzony, cóż widać było po nim ze raczej rozumu to on nie używa więc nic mu nie będzie.
- proste rzucam bo nic innego nie dociera, zrobimy tak jak wygrasz ze mną zabierasz to co tam jest.
Z pewnym siebie głosem i złośliwym uśmieszkiem stała i czekała na walkę. Cóż coś w końcu ma z Saiyana co nie? Więc i bójkę ma we krwi, choć czy to będzie fair z jej siłą? Cóż silniejsza jest od człowieka, więc będzie ciekawie.
- Jeśli ja wygram dacie mu spokój i oddacie wszystko co wy macie. Może być?
Stała na dal czekając na ruch przeciwnika, choć ogonem nie ruszyła po co się demaskować od razu. Na co jej wróg tylko sie wrednie uśmiechnął.
- Dobra ale jak ja wygram biorę jeszcze jedną rzecz
mówił z lubieżnym spojrzeniem, dziewczyna tylko zmrużyła oczy to jej się nie podobało. Choć ludzie to nadal dość prymitywna rasa jeśli chodzi o zachcianki. Więc nawet domyślała się co on może chcieć.
- Niech zgadnę, chcesz mnie? Że gdy ja przegram to będę twoja itp?
Mruknęła tylko zniecierpliwiona, a mężczyzna patrzył na nią jak na medium czy coś. Jednak ruszył pierwszy, a tu niespodzianka ona go ominęła. Zdziwienie przeciwnika było wielkie, bo nie codziennie ktoś omija twój cios. Widać nie chciał odpuścić bo dalej próbował ją zaatakować. No niby y wygrała z łatwością gdyby nie to ze tamci dwaj jej nie złapali.
-I co teraz powiesz, już ni jesteś taka szybka.
Mówił trzymając ją za szczękę, chyba był już pewny zwycięstwa bo zaczął uderzać ją w brzuch. Nie czyste zagranie, ale już taka ich natura.
- Tylko na tyle cię stać?
Spojrzała na niego, i zaczęła wznosić się w powietrze ze swoimi prześladowcami. Musiało ich to nieźle zdziwić bo puścili się od razu i zaczęli uciekać krzycząc coś pod nosem. Nekomi nieźle się wkurzyła, przez co jej saiyańska strona się obudziła i dosłownie rzuciła się na wroga. Walka trwała chwilę, jednak udało jej sie pokonać dryblasa a ten leżał nie przytomny na ziemi. Ona też nie wyszła bez szwanku miała parę ranek no i te uderzenia w brzuch. Miło nie było.
- Uf udało się, a juz myślałam że nie odpuści.
Wyszczerzyła się i wytarła pot z czoła podeszła do chłopaka. Widząc jego zdziwienie podrapała się po głowie.
- Eeee, wybacz czasem mnie ponosi...
Mówiła z tym głupim wyrazem, na co on się podniósł.
- T..ty latałaś?! I te ruchy jak to możliwe?
Zaczął zadawać pytania, było to niezręczne bo miał się nie wychylać a coś się stało?
Ujawniła się prawie, no bo ogonek nie ruszany był.
- Słuchaj kolego, lepiej się stąd zmywajmy bo on obudzi się kiedyś.
Pokazała na poległego, i wsiedli on zabrał ją do laboratorium ojca. na co ona tylko się rozglądała, co oni tu mieli Neko nie znała takich rzeczy.
- Słuchaj to było niesamowite, nawet to ze latałaś.
Zaczął mówić jak typowy kujon biegając po pomieszczeniu na co ona tylko westchnęła zaczynał ją nudzić. Bo to ze zaczynał podłączać ją do aparatury było juz wkurzające.
- Eh, to nic takiego naprawdę, jednak ja chce się spytać. Słyszałam ze macie kapsułę taka do podróżowania.
Spojrzał na nią z jakimś dziwnym błyskiem w oczach, a jej się to nie podobało zaczynała nawet myśleć nad ucieczką.
- Tak mam ale czemu miałbym ci ją dać hmm?
Spytał ciekawy, i kliknął coś w komputerze, a potem wrócił do niej. Trzymał jakiś klucz czy kartę. Tak to wyglądało, z resztą nie ważne usiadł na przeciwko niej.
- Dam ci kapsułę, ale będę mógł zbadać cię. Co ty na to?
Mruknął tylko, i uśmiechnął się ona tylko westchnęła i zgodziła się. Chłopak sprawdzał jej siłę itp. Po tym zaprowadzał ja do kapsuły i wytłumaczył jak ją obsługiwać. Ona mu podziękowała i ruszyła, kiedy on odszedł od urządzonka. Teraz mogła spróbować odnaleźć dziadka, i może dowie się czegoś o rodzinie? Gdy już, dziewczyna siedząc na fotelu, miała przed sobą panel kontrolny. Na ekranie pojawiały się różne napisy i cyfry, prawdopodobnie były to daty różnych okresów czasowych. Cóż ona nie znała się na tym więc dla niej to była czarna magia, więc co mogła zrobić? Nekomi przycisnęła czerwony guzik, po czym coś zachrobotało, coś błysnęło i wokół maszyny pojawiła się dziwna, kulista aura. Chwilę potem pojazd zniknął, zostawiając za sobą mocny podmuch ciepłego powietrza. Następną rzeczą, jaką zobaczyła Saiyanka, była zielona polana. Dookoła nie było nic, prócz kilku drzew i krzewów. Na ekranie pojazdu wyświetlony był napis, który pobłyskiwał różnymi kolorami. Brzmiał on tak "Podróż zakończona pomyślnie! Cofnięcie w czasie -40 lat."
Zdziwiona tym co usłyszała wyszła z kapsuły , zauważyła że ta nieźle grzmotnęła w ziemie więc może być zepsuta. Jednak nie tracąc czasu ruszyła przed siebie, chcąc dowiedzieć się gdzie jest lub kiedy jest.




Techniki:

Flight [Bukujutsu]
Ki Blast [Kiko]

Planeta/Miejsce zamieszkania: Piękna ziemia
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Kapełka Nekoś  Nyaaaa Empty Re: Kapełka Nekoś Nyaaaa

Sro Paź 19, 2016 12:00 am
AKCEPTACJA
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach