Go down
avatar
Admin Junior
Gość

Czekoladowe tereny Empty Czekoladowe tereny

Nie Sie 06, 2017 12:49 am
Czekoladowe tereny Z3fqnWn
Planeta pokryta jest również w swojej zachodnio-północnej części czekoladowymi smacznościami. Są tutaj mosty, desery czekoladowe, torty, lody, cukierki a nawet ogromne płaty samej czekolady, białej, gorzkiej. Gdzieniegdzie znajdziemy kolorowe, duże cukierki, lecz to tak naprawdę również czekolada o zmienionym kolorze.
avatar
Gość
Gość

Czekoladowe tereny Empty Re: Czekoladowe tereny

Czw Mar 01, 2018 10:03 pm
Coś przykuło jego uwagę... Jego pelerynka leciutko zawirowała na chłodnym, powolnym wietrze, i to wcale nie przez to, że szybował z zawrotną prędkością, jaką mógł osiągnąć posiadając 8.000 jednostek, i wcale nie przez to, że dookoła niego latały i świstały mu koło ucha pociski karmazynowe energii. Nie, a dlatego, że poczuł coś w lesie. Nie wiedział dokładnie co, ale wiedział, że Antical tam trenuje, ale czuł jeszcze jedną energię. Chciał to sprawdzić, lecz pociski, które sam wystrzelił poczęły się zbliżać i szybko odwrócił się by prostą dłonią przeciąć karmazynowy pocisk, wykopać drugi, zablokować dłońmi trzeci i uniknąć czwartego robiąc "beczkę" ze swojego ciała. Stwierdził, że póki co nie ma sensu niczego nadzorować, tym bardziej, że to nie On jest od tego, w końcu jest władcą tego Candy Landu... Trening trwał w najlepsze, ale musiał się kiedyś skończyć. Wylądował w czekoladowych terenach, w tym samym momencie, w którym zrobił to jego klon, z którym oczywiście odbył sparing, podczas którego klon został zniszczony i odtworzony. A po odrodzeniu poleciał pilnować wszystkich i wszystkiego.

Koniec 01.03 22:04


Ostatnio zmieniony przez Laptor dnia Sob Mar 03, 2018 8:29 am, w całości zmieniany 1 raz
avatar
Gość
Gość

Czekoladowe tereny Empty Re: Czekoladowe tereny

Sob Mar 03, 2018 8:23 am
Nieodparte uczucie pustki wypełniło cukrowe wnętrze Laptora. Szybko znalazł jakieś dziwne, biegnące zwierzę, które zamienił w cukierka i zjadł. Jednakże, to nie było to, czego potrzebował. Miał wrażenie, jakby musiał koniecznie coś zrobić, jakby o tym zapomniał. Czym prędzej usiadł na utwardzonej czekoladzie, i z założonymi rękoma na klatce piersiowej przymknął oczy. Tkwił tak przez chwilę, po czym otwierając oczodoły uśmiechnął się zadziornie, mimo, że był tutaj sam. Teraz wiedział, co musi zrobić. Kolejny raz instynkt rasy majinów dał o sobie znać. Nowa technika, na którą jego umysł wpadł mimowolnie, teraz krążyła po jego głowie. Wiedział doskonale czym jest, znał jej właściwości, oraz działanie. Materiału do wykonania techniki, lub jej nauczenia miał pod dostatkiem i to w jamie ustnej! Tak jest! Do tej techniki potrzebna jest ślina! Nigdy nie pluł nigdzie, więc nie wiedział, że ma takie właściwości. Znalazł jakieś wolno stojące drzewo, kawałek drewna leżącego, czy cokolwiek. Zebrał w ustach ślinę i splunął przed siebie... Jednakże, okazało się, że nasz majin nie potrafi pluć! Wszystko wyleciało mu z ust, na brodę, którą wytarł żółtą rękawiczką. Spróbował jeszcze raz i znowu, i znowu i znowu... coś robił nie tak, jakby stała przed nim bariera, która nie pozwala mu nauczyć się względnie prostej rzeczy, jaką jest plucie. Zassał z wnętrza trochę więcej śliny i spróbował wyrzucić ją z większą siłą... nic. Ponownie zebrał więcej wydzieliny ustnej, w ustach po czym pomagając sobie językiem, wypchnął ją na zewnątrz, ale i ta próba skończyła się nie dalej niż 10 centymetrów od twarzy. Wcześniej uczył się technik, uczył się zmieniania w cukierka, wystrzeliwania promieni, kul energii, a ma problemy ze zwykłym wypluciem śliny! Nie poddawał się, oj gdyby tylko zobaczył go ktokolwiek, że nie potrafi takiej prostej czynności, darł by łacha przez całe życie, a jego autorytet poszedł by się jebać.
Zebrał więcej śliny w ustach, z najdalszych zakątków swojego ciała, spróbował uformować ją w kulę pomagając sobie rzecz jasna językiem. Charknął, jakby odrywała się flegma przed chorobowa, zatrząsł się zasysając ślinę, skrzywił usta, formując ślinę językiem po czym wystrzelił ją jak pocisk we skazanym kierunku, lecz ślina nie trafiła... Oznaczało to, że musi popracować teraz nad dwiema rzeczami, umiejętnym formowaniu śliny, oraz na celności wystrzału. Ćwiczył, trenował i uczył się na błędach. O ile celność nie stanowiła problemu, bo szybko odkrył, że celuje się całą głową, wystarczy trzymać prosto usta, zamiast ich wykrzywiać, o tyle samo formowanie śliny i umiejętne jej wystrzeliwanie przychodziło mu z lekką trudnością. Trafił raz, drugi czy nawet trzeci w wybrany cel, jednakże jego oczom nie okazało się to, co ukazać miało. Jego ślina nie zamieniała w kamień. Kolejna przeszkoda... Dlaczego tak się działo? Myślał, że ślina będzie miała swoje własne, pasywne właściwości... Ale skoro to nie działało, oznacza to, że musiał wymieszać ją ze swoją własną energią. Tak też się stało. Przez klatkę piersiową, gardło aż do gruczołów śliniowych dotarła nieznaczna ilość jego energii, przy okazji mocno skupił się na tym, aby ślina zamieniała w kamień. Tak jak w przypadku technik, musiał wyobrazić sobie efekt. Spróbował. Powoli uwolnił, naprawdę niewielką, ilość energii z komór ying i yang, po czym wysłał ją do ust, do gruczołów, odpowiadających za tworzenie się śliny. Tam wymieszał energię, bardzo dokładnie, po czym zassał mieszankę do ust. Od razu poczuł różnicę. Ślina była gęsta, mógł ją formował językiem i ustami. Oczywiście zrobił to na wzór kuli. Ułożył prosto usta, charknął, zaciągnął, i wypluł pomagając sobie językiem w wypchnięciu mieszanki w kierunku jakiegoś zwierzęcia stojącego nieopodal, bacznie przyglądającemu się Majinowi. Ślina trafiła go, zanim zdążył w ogóle ją zauważyć. Ku zaskoczeniu Laptora, miejsce zetknięcia zaczęło ciemnieć, szarzeć i rozrastać się. Udało mu się!
avatar
Gość
Gość

Czekoladowe tereny Empty Re: Czekoladowe tereny

Sro Kwi 11, 2018 12:35 pm
Otworzył oczy po odpoczynku. Nic się nie działo na jego planecie, aż do teraz. Instynktem sięgnął do cukrowego lasu. Nie pokazywał żadnych uczuć mimiko, ani gestami. Obojętny, jak codziennie, wstał z ziemi za pomocą techniki lotu. Miał pomału dość czekania na raport z wynikami dwóch, oddzielnych treningów prowadzonych przez saiyanina Anticala i swojego generała wojsk. Skoro on tak pomyślał, to klon również. A więc. Klon udaje się do generała, aby zobaczyć efektywność jego działań, sam Laptor natomiast udaje się do cukrowego lasu, ponieważ zaintrygowało go to całe zamieszanie w tej lokalizacji. Wystartował pełną prędkością, na jaką przystało istocie, która posiadała 8000 PL.
W trakcie lotu, gumowa istota zapewniła sobie rozrywkę w postaci małego treningu z wykorzystaniem swoich technik. Unikała ich, zmagała się z nimi, pokonywała je, ścigała się z najszybszą ich formą... Dość szybko w oddali ukazał się zarys cukrowego lasu, był teraz ciekawy co tam zastanie.

start treningu
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Czekoladowe tereny Empty Re: Czekoladowe tereny

Nie Gru 09, 2018 9:48 pm
MG

Niebo przyciemniało, jakby zbierało się na burzę. Po chwili uderzył piorun, któremu towarzyszył kilka sekund wcześniej potężny grzmot, wprawiający wszystko w ruch. Okolica wydawała się pusta. Wiatr zwiększył swoją aktywność.
I nagle niebo rozjaśniło się, jakby wszystko to, co przed chwilą miało tu miejsce, nigdy się nie wydarzyło. W chmurach pojawił się dziwny obiekt, który powoli opadał na dół. Czyżby się tu teleportował? Wyglądem przypominał płaszczkę. W miejscu gdzie miała swój otwór gębowy, znajdowała się brama, przez którą wchodziło się i wychodziło ze statku. W miejscu jej oczu znajdowały się dwa okna, przez które załoga widziała, w którą stronę się kierują. Jej ogonek był dość elastyczny, jednakże posiadał specjalne wyżłobienia, sugerując, że coś może stamtąd się wyłonić.
Statek był cały czarny, a kiedy znalazł się tuż nad ziemią, z jego dołu wysunęły się cztery stojaki, które wbiły się w glebę, zapewniając stabilność pojazdu kosmicznego. Brama otworzyła się, a po schodach, które powstały, spokojnym krokiem wyszedł wysoki, szczupły jegomość.

Spoiler:

Rozejrzał się dookoła, zapoznając się z najbliższą okolica. Uniósł głowę do góry, spoglądając na niebo. Westchnął cicho, wzruszając ramionami. 
- Nuda. - powiedział cicho, czekając aż ktoś wyjdzie mu na powitanie. Doskonale wiedział, że prędzej czy później ktoś się tu pojawi. Cały czas wydobywał z siebie energię, która powinna trafić do odpowiednich osób.
- Trzeba było polecieć na Ziemię. - westchnął ponownie, po czym usiadł po turecku i zamknął swoje oczy, oddając się medytacji.
avatar
Gość
Gość

Czekoladowe tereny Empty Re: Czekoladowe tereny

Nie Gru 09, 2018 10:31 pm
Spojrzał w górę, gdyż rzadko widywał zmiany na planecie Candy Land. Piorun... Zastanawiał się właściwie co to za zjawisko. Gdy osiągał kolejne transformacje, wyładowania elektryczne pojawiały się dość często, ale nigdy nie widział takiego dużego wyładowania prosto z nieba. Poczuł na swojej szarej, ale jakże gładkiej skórze podmuch wiatru. Nie wyczuł jednak nic, ale po chwili ujrzał wyłaniający się z chmur obiekt, który chyba już gdzieś widział? Był to statek przypominający płaszczkę. Czyż nie był to obiekt latający należący do Sakajinów? Lub tym podobnych, jakkolwiek się nazywali. Jednak posiadał dwa ich statki w mniejszej wersji, więc tak, to musiały być one. Zdobył je chyba w trakcie wyprawy na No, gdzie ledwo dał radę zabić jednego z ich przywódców. Jego energia została zwiększona do maksimum. Stał z rękoma opuszczonymi wzdłuż ciała, patrzył tylko na statek. Podleciał bliżej i zauważył stojący już na gruncie statek. Z jego wnętrza wysiadł jakiś czas temu kosmita, stał teraz i rozglądał się dookoła. Wyglądał podobnie do tego, którego ubił jakiś czas temu. Kim tak naprawdę byli i czego szukali?
- Ziemia to miejsce, które powinno zostać zniszczone. Jedyną wartościową rzecz, jaką mają, to smocze kule. Jesteś Sakajinem? - Podleciał do niego nieco bliżej, i zatrzymując się 10 metrów od niego, szybko dodał:
- Spotkałem już was na planecie zwanej No.79. Co Ty tu robisz?
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Czekoladowe tereny Empty Re: Czekoladowe tereny

Czw Gru 13, 2018 11:13 am
MG

Sakanianin siedział po turecku. Trzymał dłonie na swoich kolanach, a oczy miał zamknięte. Ogarnęła go głęboka zaduma, z której został wyrwany przez głos nieznajomej mu osoby. Otworzył jedno oko, szukając nim źródła dźwięku. Gdy w końcu je zlokalizował i ujrzał przybyłego Majina, zamknął je.
- Ziemia jest bogata w surowce mineralne. Jest jedną z najbardziej urodzajnych planet w Siódmym Wszechświecie. Niszczenie jej byłoby nierozważne, co podkreślałem wielokrotnie. - podkreślał, ale komu? Swemu panu, który zaślepiony rządzą zemsty, udał się tam by "zbawić" ludzkość?
Nabrał powietrza w płuca, wypuszczając je po chwili. Otworzył oczy i wstał powoli, otrzepując swoje spodnie z czekolady, która mogła do nich przylgnąć. Stojąc już przed Laptorem, złączył swoje dłonie palcami, jak dyplomata, mający wygłosić zaraz przemówienie.
- Nie jestem Sakanianinem, ale owszem, kiedyś nim byłem. - powiedział krótko, mrużąc nieco swe powieki.
- Przybyłem tutaj, ponieważ szukam mocnych towarzyszy. Widzisz, mój pan, on jakby... oszalał. - przeszedł od razu do meritum, nie bawiąc się już w podchody, jak to miało miejsce na innych planetach.
avatar
Gość
Gość

Czekoladowe tereny Empty Re: Czekoladowe tereny

Czw Gru 13, 2018 1:26 pm
Kogo obchodziło by, że Ziemia jest bogata w jakieś surowce? Po co w ogóle one były? I czym były? Czy Imperator w ogóle powinien myśleć o tym, że planeta jest jakoś wartościowa? Chyba nie. A może jeszcze Laptor nie wiedział wszystkiego o pełnieniu funkcji Imperatora. Jednak to co ciekawe było w wypowiedzi tego kosmity, to "siódmy wszechświat". O co chodziło? Istniało więcej... światów? Czy ten kosmita postradał rozum? I co tutaj tak naprawdę robił? Jak na wszystkich tych, których do tej pory spotkał, ten tutaj wydawał się bardzo wyróżniać sposobem wysławiania i ogólnie inteligencją. Moc bojowa Laptora pozostała na poziomie 8.000 jednostek. Zastanawiał się, czy jego przeciwnik potrafił wyczuwać energię, czy też nie, ponieważ w żaden sposób nie dał żadnych podpowiedzi na tego typu pytanie. Jednak to co było pewne, to to, że kosmita nie znajdzie na Candy Landzie żadnych towarzyszy. Majin wywodził się z rodu Panów.
- A więc, słysząc twoje, dość krótkie, przemówienie, nasuwają mi się dwa pytania. Po co ci towarzysze, i po co zachowywać planetę Ziemię, nawet jeśli jest najbogatsza we wszechświecie?
Kosmita mógł za mocna pieprznąć o glebę, i przez ten upadek nieco trybiki w głowie mogły mu się poprzestawiać. Bo kto mógłby nagle zrezygnować ze swojej rasy? Przecież nie może od tak wyprzeć się swojego pochodzenia... Swojego DNA. Gość był dziwny, jednak jaką siłą władał? Czy był porównywalnie silny do ostatniego spotkanego sakajina, z którym Laptor zmierzył się na planecie No.79? Jeśli tak, to mógłby to być bardzo ciekawy kompan, jednak wydawał się bardzo inteligentnym kosmitą, i prawdopodobnie trzeba byłoby zapchać mu ambicję, jego życzeniem dotyczącym tego co kryło się pod pytaniem "po co ci kompan", a wtedy potulny jak nikt, przyłączy się do armii Laptora widząc w nim nowego, inteligentnego Pana. Oby tak było, bo inaczej będzie musiał obejść się smakiem...
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Czekoladowe tereny Empty Re: Czekoladowe tereny

Pon Gru 17, 2018 9:46 am
MG

Przybysz z kosmosu zerknął kątem oka na Laptora, który wciąż zadawał pytania. Pytania, na które odpowiedzi wydawały się być banalnie proste, przynajmniej dla Sakanianina. Westchnął więc cicho, przymykając na chwilę swoje oczy. Cały czas zachowywał spokój, jakby był u siebie i zupełnie nic nie było w stanie mu zagrozić.
- Ziemia to jedna z niewielu planet, na której rozwinęła się cywilizacja. Ziemianie są inteligentną rasą, która ciągle się rozwija. Pozbycie się jej, miast korzystanie z jej dóbr i osiągnięć, jest rzeczą nierozważną. Cierpliwość popłaca bardziej, niż chwilowa, płytka radość z mordu niewinnych istot. - przerwał, nabierając powietrza w płuca i zaraz spokojnie je wypuszczając. 
- Perspektywa. - rzucił po chwili krótko, kończąc temat jednym słowem.

Sakanianin uniósł głowę ku niebu, patrząc gdzieś w dal. Po chwili jego spojrzenie przeniosło się na tutejszą florę i faunę, która składała się głównie z cukru. Gdy rozejrzał się już po okolicy, na spokojnie, zwrócił się znów do Laptora.
- Po co mi towarzysze? W pojedynkę nie można niczego zdziałać. Nawet najpotężniejsza istota we Wszechświecie, będąca zdana tylko i wyłącznie na siebie, jest skazana na porażkę. Liczebność jest siłą. - spojrzał przez swoje ramię za siebie, gdzie znajdował się jego statek. Uśmiechnął się delikatnie, chyba pierwszy raz od swojego przybycia, po czym znów spojrzał na Majina.
avatar
Gość
Gość

Czekoladowe tereny Empty Re: Czekoladowe tereny

Pon Gru 17, 2018 11:53 am
Ktoś taki jak ten cały Belial, nie może przegrać, mając po swojej stronie istoty takie jak ten jegomość stojący przed Laptorem. Był to kosmita niezwykle inteligentny o nietypowym słownictwie i sposobie wypowiadania się. Miał ciekawe poglądy, a jego opinia była mocno odmienna od tej reprezentowanej przez Szarego majina. Nie był jednak pewny, czy stojący przed nim egzemplarz był niezwykle mądry, mądrzejszy niż Laptor, czy może zwyczajnie posiadał inne wartości co do otaczającego go świata. Wydawało się, po tej krótkiej wymianie słów, że właśnie druga z opcji wchodzi tutaj w grę, co nie znaczy, że Szary przewyższał go inteligencją, jednak prawdopodobnie siłą, a to już coś.
- Możesz do mnie dołączyć. Moje imperium, które będę budował nie ma jeszcze określonego celu, ale sam, jako Imperator, zamierzam przywrócić dawną potęgę swojej rasie Majinów. - Nie był to raczej powód, dla którego ów kosmita by dołączył, jednakże szukał towarzyszy, których mógł zyskać. Jeżeli patrzy w przyszłość, zapewne wybierze opcje dołączenia do Laptora a w międzyczasie sprawdzi co i jak... Laptor nie przyjąłby odmowy, chociaż nikt tego nie mógł wiedzieć. Nie miał powodu, by puścić tego sakajina, w przypadku, gdyby ten odmówił mu dołączenia. Jednak Majin uznałby to za obrazę... Co więcej liczył na to, że głupie światopoglądy zmienią się z czasem, i będzie mógł go wykorzystać jako jednego z powierników ważnych zadań w Imperium, albo go do tego zmusi, albo zniszczy, bo nie będzie przydatny. Jego stoicki spokój mógł wskazywać, że nie potrafi wyczuwać energii, bądź śmierć była mu obojętna.
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Czekoladowe tereny Empty Re: Czekoladowe tereny

Czw Gru 20, 2018 10:21 pm
MG

Jego stoicki spokój mógł wskazywać, że nie potrafi wyczuwać energii, bądź śmierć była mu obojętna albo po prostu potrafił robić rzeczy, które Majinowi się nie śniły.
Sakanianin stał w miejscu, patrząc przez dłuższą chwilę na Majina. Nie odzywał się, nie poruszył się, zwyczajnie w świecie patrzył się, oceniając w milczeniu. Zamknął swoje oczy na moment, nabierając powietrza w płuca.
- Dołączyć? - zapytał, otwierając powoli oczy.
- Kusząca propozycja. Niemniej jednak... - tu na moment przerwał, stawiając kilka kroków do przodu, zatrzymując się po przejściu kilku metrów. Palcem pokazywał glebę.
- Musisz pamiętać, że nie zamierzam być twoim podwładnym. - przerwał, unosząc jedną rękę do góry, na wysokość swojej głowy. Zacisnął dłoń w pięść, prostując zaraz palec wskazujący, którym wskazywał na niebiosa.
- Nie zamierzam też być twoim panem. - znów nastała krótka cisza, w trakcie której Sakanianin zmniejszał dystans między sobą a Laptorem. Gdy dzielił go zaledwie metr od szarego stwora, wyciągnął w jego stronę dłoń.
- Umowa stoi? - zapytał.
Słowa jegomościa mocno wskazywało na to, że nie zamierzał rządzić i być rządzonym. Szukając towarzyszów, miał na myśli prawdziwych wspólników, którzy są sobie równi i nikt nie jest niczyją własnością. Jego gestykulacja również była ciekawa, podwładnego kojarzył z dołem, pana z górą, zaś równego sobie otwartą dłonią ułożoną w geście powitalnym.
avatar
Gość
Gość

Czekoladowe tereny Empty Re: Czekoladowe tereny

Sob Gru 22, 2018 3:04 pm
Jego stoicki spokój i buddystyczna postawa nieco drażniły Majina. Wytrzymał tylko chwilę, ale gdy sakanianin dalej ciągnął swoją grę, jaki to on nie jest oh ah eh, cierpliwość Szarego powoli się kończyła. I chociaż cieszył się dość dużą inteligencją, przynajmniej jak na rasę, to nie mógł pozwolić na to, by przyjąć go na swoją planetę, i to na równych warunkach, które proponował. Majin był z rasy, która w jego świecie była najpotężniejsza we wszechświecie, gdzie wszyscy darzyli ich szacunkiem, respektowali ich istnienie i działania, a co więcej, bali się ich. Laptor miał zamiar odbudować rasę, a jego zabawa w Imperatora miała jedynie dowieźć, że jest Panem. Teraz, gdy sakanianin proponował, że nie zamierza być kimś podległym Laptorowi, zwyczajnie tego nie zaakceptował. Jeżeli ma rządzić wszechświatem, nie ma miejsca na żadne ustępliwości. I może gdyby sakanianin zaoferował swoją osobą coś więcej niż marne kilka tysięcy jednostek, które i tak Laptorowi się nie przydadzą, bo i tak nie wykona jego rozkazu, to by się zastanowił nad tym co mówi. Teraz jednak czuł się nieco obrażony. Być może po prostu nie ogarnął się w sytuacji, w której się znajdował.
- Rasa Majinów, to rasa Panów. Nie godzę się na żadne ustępstwa. Szukam lojalnych ludzi, nie kompanów. Odmawiam. Radziłbym ci przemyśleć swoją odpowiedź, bo mogą to być twoje ostatnie słowa. - To mówiąc, jego ogonek, wcześniej wolno wiszący, teraz ruszył się, tak by jego "zgrubieniem" na końcu skierować się w kierunku sakanina. Laptor uśmiechnął się i założył ręce na torsie. Wiedział, że albo się zabawi, albo zyska żołnierza, którego utemperuje.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Czekoladowe tereny Empty Re: Czekoladowe tereny

Czw Gru 27, 2018 9:21 pm
MG

Sakanianin słysząc odmowę Majina, zmrużył nieco swoje oczy. Zabrał rękę i schował ją za plecy, gdzie dołączyła do drugiej ręki. Cofnął się o krok, zachowując swój stoicki spokój. Gdy ogon na głowie Majina poruszył się, celując swoją "główką" w kierunku przybysza, ten tylko uśmiechnął się delikatnie, unosząc lekko do góry kąciki swych ust.
- Rasa Panów? Rozumiem. - powiedział spokojnie.
- Wydajesz się żyć przekonaniem, że brutalna siła jest rozwiązaniem na wszystko. Jesteś przekonany wręcz, że nie jestem zagrożeniem dla Ciebie i Twojej planety. Istnieją inne sposoby na zdominowanie drugiej osoby. - przerwał, ciągle goszcząc na swej twarzy tajemniczy uśmiech.
- Zapewne czujesz, że moja energia plasuje się w okolicach... ośmiu tysięcy? - zapytał, unosząc brew do góry.
- A co, jeśli Ci powiem, że dostosowałem ją, by Cię zmylić? - uniósł głowę lekko w górę, skanując spojrzeniem Laptora.
- Moglibyśmy się uczyć. Jeden od drugiego. Rozumiem jednak, że nic nie zmieni Twych przekonań, dlatego też obawiam się, że będziemy musieli się pożegnać. Nie chcę Ci zrobić krzywdy. - skończył, odwracając się na pięcie. Kierował się w stronę swojego statku.
avatar
Gość
Gość

Czekoladowe tereny Empty Re: Czekoladowe tereny

Czw Gru 27, 2018 11:10 pm
Stał tak chwilę, bo nie wiedział co dokładnie się teraz stało. Jego klon powinien być już w drodze, a z jego prędkością powinien dotrzeć tutaj... po prostu powinien się zjawić. *Około 8 tysięcy? Czyli istnieją dokładne jednostki, i to nie tylko przeczucie?* - pomyślał Majin, a jego ogon zaświecił się karmazynową poświatą. Był to oczywiście moment przygotowania techniki Chocolate Beam. Riviero, chociaż imienia jego nie znał, zrobił dokładnie 5 kroków zanim wszystko miało się rozstrzygnąć. Przez te kilka kroków swojego, prawdopodobnie, nowego wroga, Laptor stał jak głupi, ponieważ odpowiedzi, zachowanie, sama postać nieznajomego wprawiły go w osłupienie. "Są inne sposoby na zdominowanie drugiej osoby", "dostosowałem ją, by cię zmylić". Laptor nie do końca mógł w ogóle zaakceptować te słowa. Poczuł się nie tyle co obrażony, gdyż obrażony został już propozycją równości, lecz szantażowany. Czy jego przeciwnik nie ogłosił właśnie, że jest silniejszy? Że może zrobić... KRZYWDĘ Szaremu? Tak właśnie się stało. Początkowe osłupienie i szok wywołany sytuacją, zmienił się w szeroki, szyderczy uśmiech na szarej twarzyczce. Karmazynowy teraz ogon rozbłysnął, a z jego końca wystrzelony został promień, który miał za zadanie zmienić odwróconego sakanina, w pokrytego lukrem pączusia. Laptor nie znał siły, technik, umiejętności przybysza, jednak na wypadek, gdyby ten nie żartował, postanowił wystrzelić w górę swe ciało, za pomocą techniki lotu - zaraz po wystrzeleniu promienia. Jednocześnie, odbił się również w przód, tak by znaleźć się nad przeciwnikiem, i mieć nieco przewagi, gdyby zechciał zrobić unik. Jego poziom bojowy został ukryty po wystrzeleniu techniki (miał nadzieję, chociaż pewny nie był, że jego stopień zaawansowania i doświadczenie w posługiwaniu się umiejętnością zmniejszania i zwiększania energii, jest na tyle opanowana, że może coś takiego wykonać), tak by przeciwnik nie mógł go namierzyć. Miał zamiar odpalić ponownie swój pełen zakres mocy, przy następnym swym ruchu.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Czekoladowe tereny Empty Re: Czekoladowe tereny

Pon Gru 31, 2018 11:38 am
MG

W chwili wystrzału energii z czuba Majina, kąciki ust Sakanianina uniosły się nieznacznie do góry. Pokręcił równocześnie głową, a promień zwyczajnie odbił się od jego ciała, rykoszetując w bok. W chwili kontaktu, cała okolica rozbłysła błękitnym światłem. Promień rozbił się na ziemi, zamieniając czekoladowe kamienie w pokryte lukrem pączki. Dopiero teraz uwidoczniła się tarcza, która spowijała Sakanianina. Błyskała się ona kolorem błękitnym, pojawiając się i znikając na zmianę w różnych odstępach czasu. 
Mężczyzna zatrzymał się, stojąc spokojnie. Czuł, że Laptor się chowa, bo przed chwilą jego energia zmalała.
- Naprawdę? - zapytał, odwracając się przodem do miejsca, gdzie znajdował się Laptor, ale teraz go już tam nie było. Nie miało to jednak znaczenia.
- Myślałeś, że po tym, jak pokonałeś mego brata na No. 79, przyleciałbym tutaj od tak? - zapytał, znów przymykając swoje powieki.
- Studiowałem Cię, Majinie. Wiem, co potrafisz, a czego nie. Wiem też czego mógłbyś się nauczyć, gdybyś nie był tak uparty i posiadał otwarty umysł. Mógłbyś zastąpić pewnego nieznośnego i leniwego boga, ale skoro nie chcesz współpracować... - uniósł dłoń ku górze i pomachał nią na boki, w geście pożegnania, odwracając się i kierując w stronę statku.
Dziwny był ten gość. zupełnie inny od reszty. Nie nastawiony na surową moc, a bardziej na spiski, dzięki którym manipulować mógłby jednym z największych teatrów, jaki kiedykolwiek istniał - Wszechświatem Siódmym.
Coraz bliżej był swojego statku, aż w końcu wkroczył na platformę, która zjechała wcześniej na dół i czekała na kolejne rozkazy.
avatar
Gość
Gość

Czekoladowe tereny Empty Re: Czekoladowe tereny

Pon Gru 31, 2018 1:14 pm
To było zaskoczeniem, że przeciwnik dysponował techniką, polegającą na tworzeniu bariery. Jednakże, jego bariera nie mogła być niezniszczalna, musiała posiadać wytrzymałość. Była oczywiście zależna od energii. Skoro posiadał mniej więcej osiem tysięcy jednostek, nie mógł być w posiadaniu energii większej niż Szary, bo inaczej jego zdolności fizyczne były by żadne... Gdy Laptor znalazł się nad przeciwnikiem (gdyż tak wyskoczył), z impetem pikował w dół. W trakcie lotu otworzył portal, przez który wystrzelił jedną z nóg, drugi koniec otworzył się za plecami przeciwnika, był to cios z wykorzystaniem całej szybkości Majina. Resztę drogi w dół, zbierał impet i siłę do energicznego ciosu obiema rękami, którymi celował w głowę przeciwnika. Mocno wierzył, że bariery nie stworzy w ciągu ułamka sekundy, jednocześnie orientując się w tym samym czasie, że nadchodzi cios... Chyba, że jego bariera pozostawała uaktywniona, wtedy cios przez portal niewiele by osiągnął. Jednakże plan B zakładał uderzenie z impetem obiema rękoma, z całej siły, przy wielkiej prędkości, uderzenie w głowę przeciwnika, bądź w jeden punkt bariery. Cios był zdecydowanie potężny, jeżeli ochrona przeciwnika to wytrzyma, Laptor będzie pierwszy raz od bardzo dawna, mocno zdziwiony. Jednakże, gdyby bariera pękła pod wpływem uderzenia z impetem, prawa noga, z obrotu, dosięga sakanina. Na słowa wypowiedziane przez przeciwnika w ogóle nie reagował, starał się o nich nie myśleć. Najpierw trzeba by było przestudiować to, czy sakanin mówi prawdę, potem to, czy dotrzymałby obietnicy, a na końcu to, czy to wszystko faktycznie jest grą wartą świeczki. Póki co miał przeciwnika, którego jeszcze nie mógł ocenić. Ani jego siły, ani jego mocy. Czy zapowiadała się dłuższa walka? Laptor w swych myślach nie objął tylko poprzednich słów przeciwnika, że prawdopodobnie obniżył swój poziom mocy do zakresu 8.000 jednostek. Nie można być zawsze idealnym.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Czekoladowe tereny Empty Re: Czekoladowe tereny

Czw Sty 03, 2019 8:26 pm
MG

Pierwszy cios, czyli kopniak z wykorzystaniem portalu, spalił na panewce. Podeszwa buta zatrzymała się na barierze, która tylko lekko się wgięła, zaraz jednak się prostując. 
Drugie uderzenie mocno zatrzęsło barierą, przez co ta zaczęła pękać. Pęknięcie rozchodziły się od miejsca kontaktu we wszystkich kierunkach. Skanianin skryty w środku zdziwił się lekko, ale zaraz uspokoił się na nowo. Rozłożył szeroko swoje ręce i w jednym ułamku sekundy, zanim bariera zdążyła popękać całkowicie, wyrzucił z siebie swoją energię. Majin poczuł nagłą jej eskalację. Biała poświata spowiła jego ciało, a energia wydobywająca się z niego, roztrzaskała barierę ochronną od środka. To jej jednak nie zatrzymało. Potężna Shōgekiha odrzuciła też Laptora, który nie był w stanie się jej oprzeć. Najwięcej obrażeń przyjęła bariera, więc gumowy stwór został tylko odrzucony.
Odwróciwszy się w stronę znajdującego się w powietrzu przeciwnika, Sakanianin uniósł swe ręce do góry, a z ziemi wytworzyły się twarde, czekoladowe kolce. Było ich 10. Każdy jeden mierzył metr wysokości. Gdy machnął palcami u dłoni do przodu, wszystkie kolce pomknęły w zastraszającym tempie w stronę samozwańczego Imperatora.
avatar
Gość
Gość

Czekoladowe tereny Empty Re: Czekoladowe tereny

Czw Sty 03, 2019 9:15 pm
Spodziewał się tego, że jego kopniak niestety nie wyjdzie. Był to cios nieco osłabiony, w końcu nie wykorzystano w nim pełnego zakresu siły w połączeniu z szybkością ciała Laptora. Odgięcie się bariery nie było prawie zauważalne, jednakże na całe szczęście, strategiczne myślenie podczas walki, zakładało plan B, którym było uderzenie z wyskoku, obiema rękoma, z wykorzystaniem umiejętności latania, które to zostało wykorzystane jako napęd dla siły. Laptor, gdzieś w głowie miał jeszcze wizję tego, że przeciwnik, z którym przyszło mu się mierzyć, wykorzysta jakiś trik, by samego uderzenia uniknąć, na przykład wystrzeliwując szybką technikę, której nie sposób byłoby uniknąć przy pikowaniu w stronę czekoladowego gruntu. Jednakże drugie uderzenie sprawiło, że bariera zaczęła pękać wzdłuż pierwszego pęknięcia po punktowym ciosie. Mimo widocznych pęknięć, które zaczęły obiegać całą kulę, Majin wcale się nie cieszył. Uważał, że to posunięcie zwyczajnie zniszczy barierę, a kolejnym ciosem dobiję przeciwnika. Tak się nie stało, co więcej sakanin odpowiedział atakiem. Już teraz można było zauważyć, że osiem tysięcy jednostek to z pewnością wartość mocno zaniżona. Szary nie mógł zahamować swojego ciała, gdyż podmuch energii był przepotężny. Ciekawe co dokładnie wskazywały teraz jego instynkty wykrywania energii. W kierunku lecących czekoladowych kolców, Laptor wystrzelił technikę Gulty Flash, która mimo niewielkiej swej potęgi (chociaż wszystko zależało przecież od ki), obejmowała swym zasięgiem ogromny teren przed wyciągniętą ręką, a na dodatek nie trzeba było prawie wcale czasu, aby ją wystrzelić. *Przy odrobinie szczęścia, oprócz tej czekolady, technika dosięgnie również tę rybę* - pomyślał i zaraz po wystrzeleniu techniki znowu ukrył swą energię, popikował w dół. Duży obszar wystrzelonej techniki, jak również dym powstały w wyniku jej zetknięcia z czymkolwiek, powinien pozwolić Majinowi na ukrycie się, o ile znowu nie posiada wykrywania energii. Jednakże, gdy bariera z tak wielką łatwością została pokonana przez podmuch energii, Laptor pierwszy raz pomyślał o tym, czy jego przeciwnik przypadkiem nie jest silniejszy od niego. Technika była silna, a i tak została zahamowana przez jego własną energię... Zastanowił się przez pół sekundy również, gdzie znajduje jest klon, i miał nadzieję, że zajdzie przeciwnika od tyłu, by go złapać kończynami w uścisk.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Czekoladowe tereny Empty Re: Czekoladowe tereny

Sob Sty 05, 2019 8:40 pm
MG

Guilty Flash zniszczył nadlatujące kolce, przemieniając je polewę czekoladową, która zaraz się rozpuściła, też właśnie przez działanie techniki.
Wystrzelona energia zmierzała w stronę Sakanianina, siejąc po drodze zniszczenie. Wszędzie dookoła unosił się kurz, który ograniczał jakąkolwiek widoczność. 
Laptor ukrył swoją ki, chowając się gdzieś w przestworzach. Nie mógł być zauważony, ponieważ wszędzie był dym i kurz, który opadał bardzo powoli. Dźwięk osuwającej się ziemi i kamieni, mimo końca techniki, wciąż był słyszalny. Takie coś zostawi ogromną skazę na planecie.
Laptor wyczuł, jak zbliża się jego towarzysz. Klon przybył na miejsce, lecąc prosto tam, gdzie stał do tej pory Sakanianin. Niestety, przeleciał przez chmurę dymu i wyleciał z jej drugiej strony. Uniósł głowę do góry, patrząc na swojego stwórcę. Zamarł na moment w bezruchu. Otworzył szeroko oczy i usta, będąc w mocnym zdziwieniu. Wyciągnął rękę i pokazał nią, by Laptor się obrócił.
Rivero stał za nim! Stał! Po prostu. Nie robił nic, a zrobić mógł wiele. Czy tym, swoją niechęcią do walki, zdoła przekonać Majina do współpracy?
- Mój Pan był równie zaślepiony mocą, co Ty. Nie dostrzegał innych... możliwości. Szkoda, że nie chcesz dać sobie pomóc. Razem zdziałalibyśmy wiele. - powiedział. Był zmęczony, ponieważ oddychał nierówno i łapczywie łapał powietrze w płuca, a po jego skroni spływała pojedyncza kropla potu. Ucieczka przed Guilty Flashem musiała być ekstremalnie trudna. Niemniej jednak, jego energia plasowała się wciąż w okolicach 8 tysięcy jednostek. Czyżby potrafił się... teleportować? A może to zupełnie inna technika? Cholera!
avatar
Gość
Gość

Czekoladowe tereny Empty Re: Czekoladowe tereny

Sob Sty 05, 2019 9:14 pm
Laptor, który dopiero co przybył na miejsce walki, ośmieszył się już w pierwszych chwilach swego przybycia na czekoladowe tereny. Wleciał jak głupi w dym powstały po uderzeniu Guilty Flasha o czekoladę, i chociaż Laptor, ten oryginalny, też by tak zrobił, to jednak tamten nie posiadał umiejętności wykrywania energii, przez co taki wlot na ślepo był naprawdę ryzykownym posunięciem. Nie to było jednak najważniejsze. Laptor został zaskoczony, jego przeciwnik znajdował się teraz tuż za nim. Klon zasygnalizował ten fakt swoją mimiką i gestem, zanim umiejętność wykrywania zrobiła to pierwsza. Gdy obrócił swój łepek, odskoczył lekko do tyłu, a właściwie odleciał, na dobre 3 metry. Klon powinien teraz podlecieć po jego prawicy bądź lewicy, jak tam wolał. Techniką nie bardzo się przejmował, to był czekoladowy teren i jeszcze sporo go zostało, zresztą, dziura powstała w wyniku wybuchu, zapewne zostanie szybko zalana przez stopniałą czekoladę, a niedługo zastygnie i będzie jak dawniej, lecz z kraterem. Nie duży uszczerbek na tym polu... A przynajmniej taka myśl zadowalała Laptora, nie to co zrobił ten głupi saiyanin, rozwalając las. Dało zauważyć się zmęczenie u przeciwnika, dlatego też wystarczyło, że Majin przeciągał by walkę, jednak istniało też ryzyko, że sakanin miał asa w rękawie i mimo zmęczenia zostawił sobie energię na ewentualne załatwienie sprawy, bądź jego zmęczenie wynikało z tego, że ciągle ograniczał swoją siłę, a przy aktywowaniu pełnego jej zakresu, odblokował by ukrywane pokłady energii. Jednakże to, że póki co robił z Laptora głupka, nie odnosząc nadal żadnych obrażeń w walce, co wcześniej przecież się nie zdarzało (całe szczęście nie pamięta nameczanina z przyszłości). Postanowił wysłuchać dokładnej propozycji sakanina, jednakże ciągle pamiętając o tym co mu się należy za ośmieszenie Imperatora. Wyprostował się, nałożył ręce na torsie, na krzyż i przymrużył swoje piękne oczka. Jego energia znowu uaktywniła się na tyle, na ile potrafiła. Była opanowana, spokojna, lecz w pełnym swym zakresie aktywowana.
- Przedstaw propozycję. Co mielibyśmy razem zdziałać? Jak możesz mi pomóc i czego oczekujesz?
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Czekoladowe tereny Empty Re: Czekoladowe tereny

Pon Sty 07, 2019 8:16 pm
MG

Oddech Sakanianina się unormował. Przestał się też pocić. W nadzwyczajnie szybkim tempie jego ciało wróciło do normy, a przynajmniej wszystko na to wskazywało. Jak było na prawdę, ciężko było stwierdzić.
Klon Majina wzleciał do góry i zatrzymał się tuż obok swojego stwórcy. Zerknął na niego kątem oka, po czym ulokował swoje spojrzenie na Sakanianinie. Przy okazji, imitował pozę swojego pana, robiąc dokładnie to samo, co on. Z perspektywy Riviero, mogło to wyglądać zabawnie, niemniej jednak na jego twarzy nie pojawił się uśmiech. Wziął haust powietrza do płuc. Wydmuchane po chwili powietrze uniosło się nad głowy całej trójki. Najpierw uformowało się w chmurę, która, z tego co było widać, próbowała nadać sobie kształt. Jak się okazało po chwili, nie to było jej celem. Przybrała fioletowy kolor, a na jej delikatnie falującym wierzchu pojawiły się kropki, które zaczęły się nierównomiernie rozrastać. Po chwili oczom całej trójki ukazały się wizerunki trzech postaci.

Spoiler:

- To trójka, która ma najwięcej do powiedzenia w całym Siódmym Wszechświecie. - wskazał palcem najpierw na rogatą postać.
- King Cold. - następnie przejechał palcem na drugi koniec chmury, gdzie znajdowała się osoba przypominająca Majina.
- Majin Buu. - zerknął w tej chwili kątem oka na Laptora i jego klona. Wciąż jeden robił dokładnie to samo, co ten drugi.
- I w końcu... Hakaishin Beerus. - opuścił dłoń i schował obie ręce za plecy. Splótł palce razem i znów zwrócił się do Majina.
- Aby uzyskać to, czego pragniesz, będziesz musiał pozbyć się tej trójki. Jestem w stanie Ci w tym pomóc, a to, czego oczekuję w zamian... Wolałbym, by na razie pozostało tajemnicą. - skinął głową w dół, nie spuszczając oczu z gumowych stworów.
- Pozbycie się ich jest nam obu na rękę. - dodał na koniec.
avatar
Gość
Gość

Czekoladowe tereny Empty Re: Czekoladowe tereny

Pon Sty 07, 2019 9:50 pm
Istniała szansa, że sakanianin wcale nie męczył się z powodu utraty energii, a dlatego, że miał jakąś umiejętność przeniesienia, co wyczerpywało jego organizm, jednakże niepokojąco szybko zaczął się normować, lub udawał zmęczenie, by być uważanym za łatwiejszy kąsek. Laptor był gotowy na wszystko, gdy Riviero nabrał do ust powietrza, a potem wypuścił je, ale nie dawał po sobie tego poznać jakąkolwiek reakcją. Wydmuchiwane powietrze przybrało kształt chmury, a wewnątrz nich pojawiły się głowy kosmitów. Była to bardzo ciekawa umiejętność, o ile sama technika bariery nie powinna być trudno do wyuczenia, o tyle tworzenie wizerunku z niczego, to już coś, chociaż mało przydatne w walce. Szybko rozpoznał w twarzach changelinga, chociaż nie miał pojęcia kim był, jednak cechy twarzy pasowały do tej rasy. Był bardzo podobny do znanego mu z życzenia Freezera, czy Coolera. Twarzy środkowej postaci nie znał, natomiast ostatnia wyglądała podobnie do niego w formie podstawowej... To był Majin! Cóż za radość w głębi serca poczuł...
Gdy sakanin począł przedstawiać całą trójkę, zapamiętał ich imiona. King Cold, musiał być Królem Changelingów, inaczej tytułu "King" nie mógł z niczym połączyć, następny był Majin o imieniu, które Laptor znał z życzenia. Buu, to uwięziony na Ziemi Majin. Ciekawe kim był, i jaką siłą dysponował. I jak go przywrócić...
- Przestawiasz imiona, jednak nie postacie. Pozbycie się Majina, Buu, uwięzionego na Ziemi, miałoby być dla mnie korzystne? Dlaczego? Ten changeling, zapewne przewodzi swoją rasą, natomiast Beerus? Kim jest ten kot? I co to za tytuł? Jaką rolę pełni ta trójka we wszechświecie? - Szarak był bardzo podekscytowany! To co powiedział sakanin było interesujące, ale niepokojące, gdyby faktycznie musiał działać na niekorzyść innego majina. Jednakże w głowie miał o wiele więcej pytań. Dlaczego potrzebny jest Laptor? Jaką siłą władają? Czym właściwie władają? Czy są aż tak potężni, że sakanin, który zdawał się robić z Laptora głupka, nie da sam rady?
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Czekoladowe tereny Empty Re: Czekoladowe tereny

Sro Sty 09, 2019 9:08 pm
MG

Sakanian uśmiechnął się delikatnie, widząc jak ekscytuje się Majin. Samo przedstawienie mu drugiego osobnika z tej samej rasy sprawiało, że nie mógł posiąść się z radości. Nie przedłużając dłużej, kontynuował.
- Majin Buu jest wyjątkowy. W przeciwieństwie do Ciebie, czy Twojego klona tutaj, on nie jest zwyczajnym Majinem. - przerwał na moment, zerkając w górę, na chmurę z wizerunkiem wspomnianej postaci.
- Istnieje od zarania dziejów. Jest czystym złem, którego nikt nie jest w stanie kontrolować. Dlatego właśnie został zamknięty, ale z każdym dniem, energia potrzebna do jego przebudzenia się zwiększa. Podobnie jak Ty, ucieszy się na Twój widok, ale z zupełnie innych względów. Jest niebezpieczny i nieprzewidywalny. Będzie chciał Cię zabić. - mina Rivero spoważniała, zmarszczył lekko czoło i przymknął powieki. 
- Ten kot, jak go nazwałeś, jest najpotężniejszą istotą we Wszechświecie. Wspomniany wcześniej Majin Buu, może mu, mówiąc dosłownie, czyścić buty. To Bóg. Bóg. Wystarczy jego jedno stuknięcie palca w podłoże, by cała ta planeta przemieniła się w kosmiczny pył. - skończył, po czym machnął ręką, a chmura się rozproszyła. Przez chwilę na niebie można było dostrzec twarze Colda, Buu i Beerusa, ale i one po jakimś czasie zupełnie się rozpłynęły.
- Cold jest największym Imperatorem. Twoja armia nie równa się jego armii. Jego pierwszego powinieneś się pozbyć. - dodał na koniec, uśmiechając się tajemniczo.
avatar
Gość
Gość

Czekoladowe tereny Empty Re: Czekoladowe tereny

Sro Sty 09, 2019 10:14 pm
Nieco przymrużył oczy, ale tylko na moment, gdy sakanin wspomniał o tym, że Laptor to zwyczajny Majin, natomiast Buu nie. Nie obchodziło go to, że Buu jest wyjątkowy, ale to, że Laptor nie był. Zaraz jednak zostało mu wyjaśnione to, dlaczego był "wyjątkowy", chociaż z opisu wyglądał jakby był po prostu... niespełna rozumu. Nie wierzył w te słowa. *Ten Majin, może być przedstawicielem zapomnianej potęgi tej rasy. Widzę, że ten świat jest kompletnie inny od mojego, gdzie rządziliśmy. Ciekawe co takiego się stało, że tutaj jest inaczej... Może to zamknięcie na Ziemi sprawiło, że sprawy przybrały inny obrót...* pomyślał, gdy Riviero kończył wyjaśniać sytuację. Postanowił, że nawet jeśli dotrze do Ziemi z tym tutaj osobnikiem, to nie zamierza zabijać tego Majina. Postanowi go oszczędzić i sam przekonać się, czy naprawdę jest taki niebezpieczny. A może jest to stek bzdur na podstawie plotek, w końcu to Majin, nie mogli być psychiczni. Jeśli jakimś cudem wszystko to się potwierdzi, wtedy zniszczy swego brata. Co więcej, zamierzał po przylocie na Ziemie zebrać tą energię i go wyzwolić. Był ciekawy tego, co będzie. Jednakże sama opowieść już wyglądała niezwykle ciekawie i bardzo ekscytująco, tylko jego głos zdradzał podekscytowanie. Wiedział kim jest Bóg, przecież poznał jednego, czy dwóch. Shinjin, przedstawiciel boskiej rasy, którego energii nie dało się wykryć, był z nim na Namek, a potem z drugim Bogiem zostawili Laptora na planecie Namek. Jego jedyny, jak wtedy uważał, transport. Ten Kot był najpotężniejszą istotą w całym wszechświecie? Czy w jego świecie ktoś taki istniał? Nie, niemożliwe. Czy Sakanin nie przesadzał? Czy na pewno mówił prawdę? A jeśli był najpotężniejszy, jak mieli go likwidować?
- Ten cały Cold, to Król Freezera? Jeśli tak, to zgoda. Zlikwidujemy Colda. Najpierw jednak polecę na planetę No.79 i przejmę to czym włada Freezer. - Chciał pobawić się w plan Riviero, póki mógł tym samym rozszerzyć swoje imperium. Nie miał pojęcia jak potężny jest Changeling, dlatego zakładając, że King był najsilniejszy, powinien zacząć od innego przedstawiciela tej rasy. Na planecie No ma zamiar dowiedzieć szczegółów od tym całym Coldzie. Szczególnie o jego sile. Nie mógł też ufać sakaninowi, po tym jak jeden z nich zamierzał go zabić.
Jego głowa odwróciła się w bok i nieco w dół, otworzył swe usta i przekazał klonowi:
- Bimoc zaczeka. Żołnierze mają przygotować statek a Braco wybrać 15 osób.  - klon miał wystartował z pełną szybkością od razu. Laptor miał zamiar zaraz polecieć za nim, jednak musiał się upewnić.
- A Ty co z tego będziesz miał? I Jeżeli mamy współpracować, to nie licz, że sam wykonam brudną robotę za nic. Lecimy więc na No? - I ruszył, gdy wszystko było okej na tereny mieszkalne, obok których był tymczasowy "port".

Jakiś czas temu zlecił również to, by dok był pod ziemią, ukryty, a mechanicy i naukowcy mieli sprawić, by dostęp do tego miejsca był tylko za zgodą kogoś wyżej. Miał nadzieję, że było to gotowe, bądź było blisko do stworzenia portu, który nie będzie dostępny dla wszystkich jak teraz, gdy trzeba stale pilnować statków na wszelki wypadek. Miał 70 żołnierzy, więc prace powinny szybko pójść przy budowie. Zbierał również różne materiały i technologię, więc z przedmiotów nie powinno braknąć niczego... Chodziło przecież tylko o wykopanie dziury i dodanie otwieranej grodzi jakimś mechanizmem i dodanie drzwi, które były by otwierane przez kogoś za nimi, kto pilnowałby wstępu...

______
z/t(?) - tereny mieszkalne
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Czekoladowe tereny Empty Re: Czekoladowe tereny

Nie Sty 13, 2019 2:26 pm
MG

Sakanianin skinął głową i uśmiechnął się delikatnie, kiedy Laptor zapytał, co ten będzie z tego miał. Pokręcił zaraz głową na boki, dodając zaraz:
- Dowiesz się w swoim czasie. - skinął głową kolejny raz, a kiedy Majin zapytał, czy wyruszając na No. 79, Rivierio spojrzał na swój statek Płaszczkę. W tym samym czasie klon Laptora odleciał, zostawiając Sakanianina i Majina samych.
- Spotkamy się na miejscu. Nie lubię podróżować w inny sposób, niż moim własnym statkiem kosmicznym. Do zobaczenia. - machnął ręką beznamiętnie na pożegnanie, udając się prosto w stronę własnego pojazdu. Gdy tylko stanął na podeście, ten automatycznie podniósł się do góry. Kilka sekund później silniki statku zostały uruchomione, a ten uniósł się kilkanaście metrów nad ziemię. Dookoła niego pojawiła się bariera energetyczna o morskim kolorze, której towarzyszyły wyładowania elektryczne. Po kilku głośniejszych grzmotach, statek zniknął, teleportując się daleko poza granicę cukierkowej planety.

Na terenach mieszkalnych wszystko powinno być już gotowe. Wystarczyło tylko zebrać najbardziej zaufanych żołnierzy i ruszać w drogę.
Sponsored content

Czekoladowe tereny Empty Re: Czekoladowe tereny

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach