Go down
Iwaru
Iwaru
Time Patrol
Liczba postów : 154

Iwaru - Time Skip Empty Iwaru - Time Skip

Wto Sie 08, 2017 10:28 pm
Iwaru zaczął nowe życie. Życie pełne przygód i niebezpieczeństw. Życie niezbyt ludzkie, bo to ludzkie zostało mu zabrane w bardzo brutalny sposób. Cieszył się, że jego moc wzrosła. To prawda. No, ale jednak trochę tęsknił za tym poprzednim. Często jest bowiem tak, że człowiek chce tego czego nie ma i docenia coś dopiero jak to straci. Iwaru zyskał naprawdę ogromną moc, jednak przypłacił to po pierwsze torturami, a po drugie tym, że stał się … dziwolągiem. Takim pół-człowiekiem. Weźmy chociażby jego nowe ręce. Żel. Wszędzie żel. Jaka dziewczyna będzie chciała mężczyznę, którego ręce zrobione są w całości z żelu? Kobiety wolałyby dotknąć ciepłych ludzkich dłoni swojego ukochanego niż coś co wygląda jak żelka. Ale stało się, prawda? Raczej tego się już nie odkręci. Iwaru musiał więc pogodzić się ze swoim nowym jestestwem i zacząć działać tak jak ono mu podpowiadało. Pozytywne myślenie przede wszystkim, nie? Nie należało się trapić i smucić, ale cieszyć i działać. Działać dla dobra Ruchu Oporu i Patrolu Czasu. Jeśli więc taki niesamowity zbieg okoliczności dał mu potężną moc, to przecież warto było ją wykorzystać. Przecież androidy służyły w Armii Czerwonej Wstęgi i były naprawdę potężne. Dużo potężniejsze niż żołnierze RO. Dlatego właśnie to on – jako jeden z nielicznych – musiał użyczyć swojej mocy, by pokonać Armię RR. To jednak wymagało treningów i przygotowywań. Ciągłej kontroli i monitorowania ciała nowego androida. Iwaru dowiedział się jak nazywa się kobieta, która sprawiła mu te protezy i dała potężny zastrzyk mocy. Pani Bulma – bo tak jej było właśnie było na imię – kontaktowała się z chłopakiem parokrotnie i po pewnym czasie – gdy ta stwierdziła, że wszystko jest dobrze – pozwoliła mu na udział w pierwszych misjach. Głównie sabotażowych. Niszczenie magazynów broni i pojazdów, połączone z eksterminacją wrogów i jednoczesnym testem siły Iwaru. Tak mniej więcej wyglądał ten rok, jeśli chodzi o „życie zawodowe” i zlecenia wydawane przez Dowództwo Ruchu Oporu. Jednakże jak to mówią ludzie na mieście, nie samą pracą żyje człowiek. Iwaru poznał też więcej ludzi, z którymi często współpracował. Jego wybawcy. Ci, którzy wynieśli go z kryjówki mafioza. To właśnie oni byli tymi ludźmi, a chłopak starał się spłacić ten dług, pomagając im jak tylko mógł. Chronił ich za pomocą tarczy energetycznej i wysokiej szybkości i jednocześnie atakował za pomocą śmiercionośnych promieni. Czyli generalnie standard. Nazywali się Frodo, Sam i Pipin, a jak się później okazało ten ostatni miał brata imieniem Merry. Czyli czterech facetów, a Iwaru był piąty. Warto było wspomnieć też o podziale obowiązków w tej grupie. Frodo był dowódcą i to właśnie on dyktował ogólny plan działania i wykonywania zleceń wydanych przez dowództwo. Sam odpowiadał za zaopatrzenie. To do niego należało dostarczenie sprzętu czy żywności. Pipin natomiast odpowiadał za łączność i komunikację. Krótkofalówki i odpowiednia częstotliwość? Szyfrowanie przekazu? Tak. To właśnie była jego broszka. Dbał też o oko Iwaru. Nie był co prawda okulistą, ale ten organ miał wbudowaną technologię, umożliwiającą komunikację na odległość. Czasem się zacinał i Iwaru słyszał wtedy trzaski i szumy. Trzeba było to ustrojstwo nastroić odpowiednio i wtedy Pipin przychodził z pomocą. Merry? Genialny strzelec wyborowy. Snajper i specjalista od broni. Ładunki wybuchowe to jego – jak sam uważa – hobby. Co zatem robił Iwaru? No cóż – powiem w żargonie budowniczych – zajmował się wykończeniami. Wielka moc oznaczała bowiem wielką odpowiedzialność. Dlatego to Iwaru był odpowiedzialny za realny przebieg całej misji i ochronę towarzyszy i jak do tej pory spisywał się w tej roli doskonale. Jeden incydent jednak sprawił, że chłopak, który dotychczas lubił te ich wspólne wypady, tak naprawdę wolał pracować sam. Wybuch wrogiej bomby, który niemalże zabił jego kompanów. W tej jednak chwili przyszła z pomocą tarcza energetyczna, którą syn Keijiego wytworzył. Cudem to przeżyli. No dobra, ale co dalej? Dalej warto by było skupić się na życiu prywatnym chłopaka. Otóż pewna dziewczyna obiecała mu randkę. Przedstawiła się wtedy jako Noote – wysłanniczka bogów, należąca do Time Patrolu. W rzeczywistości jednak – jak się Iwaru dowiedział – miała na imię Lucia. Chłopak rozumiał dlaczego nie podała mu swoich prawdziwych danych osobowych. Mogła bowiem przedstawić się pseudonimem, ewentualnie nazwiskiem. Lub to po prostu było wymyślone imię na potrzeby misji pt. „Zwerbuj Iwaru”. Czasem warto było działać pod przykrywką, prawda? Chociażby po to, by ocalić swoje rodziny. Iwaru zrobił dokładnie to samo, przedstawiając się mafiozowi imieniem „Antical”. Nie miał więc pretensji do Lucii. Istniała też możliwość, że dziewczyna po prostu chciała, by tak Iwaru się do niej zwracał. Coś jak „misiaczku” albo „kruszynko”. Mogło to oznaczać coś naprawdę puchatego i mięciutkiego w jej ojczystym języku. Kto wie? No i zabrał ją na randkę. Najpierw przeszli się po rozwalonym mieście. Nie było tutaj kin ani czegoś w ten deseń, ale wspólny spacer wśród zniszczonych budynków był czymś niezwykle fascynującym. Chłopak nie dość, że przechadzał się z uroczą dziewczyną, to jeszcze poznawał lepiej teren swoich działań wojennych. Oczywiście to tak przy okazji. I przy okazji Noote pewnie by go obroniła przed wrogami. Była bowiem znacznie silniejsza niż najsilniejsze androidy Armii Czerwonej Wstęgi. Ale tak jak mówiłem. To wszystko przy okazji i tak naprawdę do żadnej walki z udziałem dziewczyny nie doszło. Później udali się w góry i rozmawiając i śmiejąc się, wspólnie i miło spędzali czas. A później? No później było jezioro. Ona w samej bieliźnie. Iwaru także. Zażyli wspólnej kąpieli. Do niczego więcej nie doszło. Iwaru – i Lucia pewnie też – nie zwykł działać aż tak szybko. Randka zakończyła się całusem w policzek. To tyle, prawda? Niezwykle romantyczne, a w tym chorym świecie romantyzm był czymś bardzo pożądanym. A przynajmniej nie przeszkadzał i sprawiał, że aż chciało się żyć. Jeszcze jednak jedno wydarzenie wywarło znaczny wpływ na życie chłopaka. Mianowicie jego dwudzieste urodziny. Powiada się, że tymi szczególnymi urodzinami jest osiemnastka i „oczko” (21). Te jednak były gdzieś w połowie między nimi, a dlaczego były takie szczególne. Ano dlatego, że było to jedyne spotkanie z rodzicami od dłuższego czasu. Ostatni raz Iwaru widział swoich rodziców, gdy jeszcze był w pełni człowiekiem (chciało by się rzec „w pełni mężczyzną”, ale „przyrząd” miał na swoim miejscu, więc jego męskość była zachowana). O ile oczywiście można by powiedzieć mamie, że chłopak został napadnięty, a takie rzeczy się zdarzały, to kobieta prędzej zrozumiałaby jego śmierć. Dlaczego więc, mimo straty kończyn, żył dalej? Bo komuś zależało na tym, by przeżył. Był cenny. Wtedy zarówno ojciec, jak i syn przyznali się kobiecie co tak naprawdę robią. Powiedzieli jej o Ruchu Oporu i, że Iwaru jest bardzo cennym jego wojownikiem. Z początku kobieta wyglądała na zmartwioną, ale później zrozumiała wszystko i była ze swoich chłopaków bardzo dumna. Kazała im jednak, by nie umierali i dali z siebie wszystko. To była obietnica. To spotkanie odbyło się jeszcze przed urodzinami Iwaru i miało charakter organizacyjny. Wszystko trzeba było zaplanować. Przygotować jakąś salę. Zaprosić gości i te sprawy. Iwaru zaprosił pięciu najlepszych znajomych. Noote – którą przedstawił jako swoją przyjaciółkę, która nie była związana z Ruchem Oporu, co było prawdą. Nie powiedział rodzicom jednak, że tak naprawdę dziewczyna jest wysłanniczką bogów. No i kolejnymi osobami, które zaprosił byli członkowie jego oddziału: Frodo, Sam, Pippin i Merry. Urodziny przebiegły w radosnej atmosferze i nie poruszano na nich tych nieprzyjemnych tematów związanych z wojną czy walką. I ogólnie rzecz biorąc, tak mniej więcej wyglądał ten rok. Był mieszanką treningów i wojny, podczas której Iwaru czuł się niemalże jak broń trzymana przez jakiegoś potężnego wojownika; broń w jego rękach. Był też mieszaniną radości i zawierania przyjaźni. Wtedy to chłopak występował w znacznie innej i bardziej ludzkiej – o ile można tak powiedzieć o androidzie (nawiasem mówiąc, Noote była bardzo ciekawa dlaczego chłopak ma takie dziwne ręce i musiał jej wytłumaczyć jak do tego doszło) – postaci. Co jeszcze można powiedzieć? Ano to, że Iwaru ciągle palił. Teraz już wiedział, że można wymienić ręce, nogi, a nawet oko i zwiększyć moc człowieka, zmieniając go w pół maszynę. Zapewne była też możliwość transplantacji płuc, co minimalizowało możliwość śmierci na wskutek dostania nowotworu płuc.

Techniki nauczone podczas Time Skipu:
- Energy Barrier [Ki no Bariya]
- Accel Shot [Akuseru Shotto]

I ogólnie przepraszam, że tak późno. Miałem to wrzucić dzisiaj wcześniej, ale miałem strasznie napięty dzień. A w pozostałe dni po prostu cierpiałem na brak weny.
avatar
Gość
Gość

Iwaru - Time Skip Empty Re: Iwaru - Time Skip

Czw Sie 10, 2017 6:28 pm
Chwila bo jeśli rozumiem, Iwaru zna laskę, która jest silniejsza niż najsilniejsze androidy? Jeśli tak to tak być nie może, wydaje mi się, że nie miałaby prawa być silniejsza niż hmmm 600 PL Razz
Iwaru
Iwaru
Time Patrol
Liczba postów : 154

Iwaru - Time Skip Empty Re: Iwaru - Time Skip

Czw Sie 10, 2017 6:34 pm
https://dbanotheruniverse.forumpolish.com/t187-centrum-miasta#1488 - Tutaj ją poznałem.
https://dbanotheruniverse.forumpolish.com/t187-centrum-miasta#1534 - A tutaj powiedziała mi, że nazywa się Noote i obiecała mi randkę i bez problemu mnie wyeliminowała.

Chodzi oczywiście o NPCeta, który przybył od Kaioshinki Czasu, by mnie zabrać na event. Iwaru nie wie jak silne są najsilniejsze androidy, ale uważa, że Lucia jest od nich potężniejsza. Jeśli ten NPC ma 600 PL to ja jestem królowa angielska, która jest papieżem Very Happy.
avatar
Gość
Gość

Iwaru - Time Skip Empty Re: Iwaru - Time Skip

Czw Sie 10, 2017 6:37 pm
O kulwa o tą chodzi, jakoś nie załapałem, no Iwaru może przypuszczać, że ktoś od Kaioshinki Czasu jest silniejszy niż puszki.

Przeczytane, ocenione.
Sponsored content

Iwaru - Time Skip Empty Re: Iwaru - Time Skip

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach