Go down
Camoli
Camoli
Liczba postów : 45

Saint Sugar Empty Saint Sugar

Pon Paź 30, 2017 9:25 pm
Imię:Saint Sugar
Wiek:43 lata
Rasa:Bio-Android (40 % człowiek, 40 % changeling, 20 % Demon)
Wygląd:
Słońce zabłysło oślepiającą przedstawiając zarys sylwetki istoty o niecodziennym układzie ciała i bagatela czterech metrach długości, dopóki piwne oczy obserwujące z wysoka przybysza nie zaiskrzyły w ekscytacji, a drobne i wyraziste usta z wystającym ludzkim językiem obrysowane przez silnie zarysowane kości policzkowe w końcu rzekły.
-Stanie na czubku własnego ogona naprawdę boli, ale widok z góry jest naprawdę imponujący. - Z masywnym uderzeniem trzystu i dwudziestu sześciu kilogramów własnego cielska runęła przed obliczem obserwatora. W naturalnej pozie mierzyła dwa metry wysokości z czego sto dwadzieścia centymetrów długości stanowiło o jej ludzkim ciele, zaś pozostałe dwa metry i osiemdziesiąt centymetrów stanowił ogon węża. Rudzielec o włosiu zbliżonym do czerwieni zawsze strzygł je równo, aż przypominała swego rodzaju perukę egipską zamiast prawdziwych włosów. Potocznie określali ją Lamią, tudzież kobietą-wężem o obfitym biuście, niezbyt wąskiej talii i jak najbardziej wąskich ramionach oraz biodrach. Krągłe pośladki wystawały aż nadto do tyłu jej ciała, a tam gdzie u przeciętnego humanoida odnalazłyby się uda, scalało już się wężowe ciało z twardych, grafitowych tarczek.
- Jak to wypinam język? Po prostu jest za długi i trudno go schować w ustach - zawsze obdarowuje innych pozytywną energią i uśmiechem, a gdy się śmieje z łatwością można dostrzec w lekko żółtawym uzębieniu dwie pary kłów jadowych.
- Nie jestem jadowita, ale lubię się wgryzać w różne rzeczy, to takie śmieszne uczucie - tak też się dzieje, że co nowego ma ochotę wpierw ugryźć, dlatego często muszę je polerować i potrafią błyszczeć pod światłem.

Ubiór bio-androida cechuje boskie ornamenty rasy wężonów, ale jest bardzo pewne, że genetyczny hodowca chciał podkreślić jej boskość na tle przeciętnych i prymitywnych ras. Być może jej funkcją miało być mamienie jakiejś populacji swoją nietypową posturą, kształtem, egzotycznym pięknem białej cery o mocno opalonym odcieniu. Na biodrach nosi złotą obręcz umiejscowioną na granicy między ludzkim, a wężowym łączem ciała, dla zachowania dyskrecji dwa, metrowe płótna zostały przypięte by zasłonić front i tył od pasa w dół. Resztę ciała zasłaniają wytrzymałe i elastyczne bandaże w tym z naciskiem na osłonięcie biustu. Złote obrączki, bransolety i nakrycia głowy są przez nią szczególnie faworyzowane, choć najważniejsze jest by po prostu błyszczało i zwracało uwagę.

Charakter:
-Słodkie! - zagryza się starym lizakiem, -świeci! - zabiera kamień bez wartości, ale może to jednak złoto, -w śmietniku można znaleźć fajne rzeczy! - wychyla się za kubła na śmieci cała usmarowana w odpadkach, strasząc przy tym okolicznych przechodniów. Saint Sugar wszędzie było pełno, a każdy przedmiot miał dla niej pewną wartość sentymentalną tudzież konstrukcyjną. Pragnie być w centrum uwagi, dlatego...- Spójrzcie! o to moje największe dzieło! kostka łamigłówka która po złożeniu eksploduje szrapnelem nasączonymi środkiem halucynogennym wzmagającym skłonności samobójcze! To wszystko z części jakie znalazłam na lokalnym śmietniku oraz jakiegoś starego grzyba, którego to miałam zjeść na kolacje, ale co tam, nauka i zło! Jak to nic nadzwyczajnego? Promień śmierci skończę później, ale nie jest tak ekscytujący...no i nie do końca jeszcze wiem, jak za niego się zabrać i na co użyć, może upiekę nim jakieś ciasto? - ...zawsze musi obwieścić co skonstruowała i pokazać to innym istotom żywym, tudzież martwym. Jest skora do walki i czynienia złego tak długo, jak nie przegra zaplanowanej bitwy. Wtedy z politowaniem będzie błagać o litość i obiecywać powrót na dobrą ścieżkę, dopóki nie nadarzy się okazja do ucieczki. Pełna pozytywnej energii i głupich pomysłów, zawsze znajdzie rozwiązanie na dany problem, ale nie zawsze owe rozwiązanie będzie skuteczne. W świecie naukowym nie jest znana, jak również w świecie przestępczym jest wyśmiewana ze względu na to, że nie osiągnęła nigdy zamierzonego celu. Mimo wszystko nadal i wytrwale próbuje zabłysnąć i pokazać, że jest w stanie podbić planetę, zniewolić jakiś lud, czy upiec trujące ciasteczka sąsiadce.

Historia:
-Jak długo się tutaj ukrywał? - smugi światła przecinały długie i wąskie korytarze, a każdy właz prowadził do oddzielnego pomieszczenia z komorą płodową. Nie trudno było się domyśleć, że dawny właściciel miał aż nadto wolnego czasu by hodować różnorodne, genetyczne byty.
-SS23, SS24, macie może jakieś notatki na temat tych komór i ich zawartości? Większość płodów chyba obumarła, najwyraźniej nowa partia nie przeszła pierwszych faz krzyżówek genetycznych - grupa badawcza przyglądała się każdej komorze z osobna. To miejsce dawno opustoszało i należało do mało znanego maniaka hodowlanego Blizzardona, changelinga odseparowanego od społeczności planety No. 79.
-Typ za kratkami, pełno się takich szaleńców ostatnio namnożyło i chowają się w tej galaktyce. Co my tu mamy, SS41. Uszkodzony zarodek, ale program wykazuje, że był w fazie rozwoju przez ostatnie trzynaście lat, czyżby błąd systemu? - machnął do kolegi by się temu lepiej przyjrzał. Dane uwzględniły, że mechanizm przedwcześnie uwolnił wyhodowany organizm mimo, ze na pierwszym miejscu uszkodzony zarodek powinien automatycznie odrzucić, a okres trzynastu lat nie powinien być wliczony w hodowlany obieg.
-Znaleźliście coś? - zawołał do trzeciego, ale z braku odpowiedzi przygotowali blastery i udali się do pomieszczenia za swoim towarzyszem.
-Co się tu u licha dzieje!? - krzyknął nie dowierzając własnym oczom. Ostrożnie stąpając między różnorodnymi częściami i śmierdzącymi ochłapami mięsa w końcu mógł się przyjrzeć koledze siedzącego w małym stoliku na przeciw dziecka z dolną połową węża.
-...No i ja im powiadam, bo byli rośli i chętni do bitwy. Przynieście mi dar słodyczy, to pobłogosławię was na zbliżającą się bitwę, bom głodna. Pan SS65, Pani SS98 i to coś nieforemne SS113 przynieśli mi zamiast słodyczy: jakieś zdechłe zwierze z futrem, starą dźwignie po maszynie hazardowej i zgniłe jabłko. No teoretycznie jabłko było słodkie i zjadłam je ze smakiem, więc na mocy mi danej posłałam ich w bój. Od tamtej pory nie wrócili, a ja czekam w swoim królestwie na raport. Więcej soku pomarańczowego? Świeżo z automatu ze słodkimi napojami, czasami je podkradam, jak rozkręcę klapę z tyłu. - Dwójka nie mogła do wierzyć, ale rudowłose i żmijowate dziecko najwyraźniej wypełzło z komory SS41. Miała megalomańskie poglądy i uważała siebie za bóstwo, choć jej wzrost i długość nie przekraczało w obecnej fazie z metra. Szeregowy będący najniższy rangą przysiadł się do jej pokoju gościnnego i wysłuchiwał to rzekomo istotnych informacji.
-Co z nią robimy? - spytali, ale szeregowy jakby zahipnotyzowany jedynie odparł -Jest urocza i samotna i bez poddanych, może ją zabierzemy? - Jak idiotyczny to był pomysł, tak buszująca w laboratorium i śmietnikach lokalnych społeczności została wychowana przez trzech nieogarniętych stróżów prawa. Dziewczynka rosła jak na drożdżach, często konstruując to dziwniejsze urządzenia i umilając życie trzech gliniarskich mamałyg. Niestety mimo nauczania ją prawości, była istotą psocącą i szukającą uwagi.

...minęło 30 lat, przewertowała większość kartek ze swojego życiorysu...

-No chyba na tyle wystarczy - poprawiła okulary i zwinęła ogon pod pierzynę chowając swój pamiętnik do skórzanej torby.
-Cholera jestem taka samotna, gdzie moi poddani? No tak spłonęli żywcem podobno, a może sobie ich tylko wyobraziłam. Pragnę nauczyć się tworzyć rzeczy godne prawdziwego zła! - chwyciła śrubokręt wysoko w górze.
-Koniec wygodnego fotela, jestem za stara by grzać pufę, czas pokazać wszystkim, że nie wyszła z wprawy... zaraz, gdzie moja druga książka. - zaczęła grzebać w wnętrzu pobliskiego śmietnika, no tak czcigodna Saint Sugar bowiem od dłuższego czasu żyła na odpadzie społeczeństwa Planety No. 79 z dala od oczu tychże zaawansowanych dziwolągów. Cóż powinna w końcu ich podpatrzyć, bo czekać ją będzie sporo pracy. W końcu latają, rażą śmiercionośnymi laserami i mają różne bajeranckie gadżety. Nie to co puszka na linkę mająca służyć jako komunikator ze światem demonów, z resztą temu prototypowi brakowało wszystkiego.
-Najpierw wydostać się z tej planety, chce zobaczyć świat i znaleźć miejsce na swoją kwaterę główną. Tak, czas spróbować skonstruować własny statek kosmiczny i sięgnąć gwiazd!

Techniki:

Planeta/Miejsce zamieszkania: Planeta No. 79
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Saint Sugar Empty Re: Saint Sugar

Wto Paź 31, 2017 11:47 pm
AKCEPTACJA
Powrót do góry
Similar topics
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach