Go down
@Vados
@Vados
No.1 Vados' Fangirl
Liczba postów : 216

Góry Tsurumai-Tsuburi Empty Góry Tsurumai-Tsuburi

Sro Sie 28, 2019 11:52 am
Wielkie pasmo zlodowaciałych gór, z których nigdy nie znika pokrywa lodowa. Odwiedzającym radzimy ubrać się ciepło i zabrać ze sobą zapas jedzenia, gdyż w tych górach łatwo się zgubić, a także - zamarznąć na śmierć.

Góry Tsurumai-Tsuburi 700?cb=20121124202439
Kurisu
Kurisu
Liczba postów : 29

Góry Tsurumai-Tsuburi Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Sro Sie 28, 2019 4:51 pm
Kawał lodu, w którym znajdował się bohater, dryfował na wodzie w zamkniętym zbiorniku. Pęknięć w lodzie pojawiało się coraz więcej. Kurisu próbował rozepchać na boki ciasną szczelinę, lecz zdawało się to być o wiele trudniejsze, niż można było się spodziewać. Po chwili mógł poruszać palcami u ręki, która była skierowana do góry. Najpierw zacisnął pięść, a następnie wyprostował płasko dłoń. Skupił w niej energię, aby następnie wystrzelić kiai przez pękniętą szczelinę. Uderzenie wystrzeliło kawałki lodu do góry, robiąc wąską dziurę w lodzie. Na tyle wąską, aby można było się z niej wyślizgnąć. Chłopak skupił całą swoją siłę w nogach i wystrzelił przez dziurę do góry robiąc kolejny wystrzał kawałkami lodu. Zrobił kilka salt w powietrzu, aby móc w miarę rozsądku delikatnie upaść na brzeg. Gdy jego stopy dotknęły lodowatej powierzchni, chłopak od razu poczuł, jak zaczyna robić jeszcze jeden obrót, tyle że do tyłu. Jego nogi wystrzeliły do przodu a on upadł na plecy przywalając twardo tyłem głowy o twarde podłoże. Energicznie podniósł się do pozycji siedzącej po turecku a rękoma zaczął czochrać się po głowie.
- Ajajajaj! - Zajęczał głośno z bólu, ale zaraz chwilę później wstał na nogi i zaczął się rozglądać. Znajdował się w jakiejś lodowej jaskini, za nim był mały zbiornik wodny wraz z dryfującym kawałem lodu na jej tafli. Zaczął zastanawiać się jakim cudem tutaj trafił, nie kojarzył tego miejsca. Ta lodowa jaskinia musiała ''stworzyć się'' w czasie, kiedy chłopak hibernował w lodzie. Mogło być też tak, że lód mógł trafić do jakiejś jaskini podwodnej i wodnymi korytarzami dopłynęła tutaj do ujścia. Spojrzał się w głąb wody, ale nie było widać żadnego podwodnego tunelu. Nie zamierzał nawet maczać się z powrotem w tej lodowatej wodzie. Gdy odwrócił się znowu w tył, zauważył mały korytarz. Pomyślał, że może tędy uda mu się wyjść na zewnątrz, tak więc poszedł w tym kierunku. Jednak po jakimś czasie wędrówki zauważył, że korytarz rozdziela się na kilka innych. No świetnie, labirynt - pomyślał. Pewnie będzie musiał sprawdzić każdy korytarz po kolei, aby znaleźć wyjście. Zależało mu na tym, aby jak najszybciej opuścić to miejsce, dlatego zaczął biec. Bieganie po lodowym labiryncie może posłużyć też jako rozgrzewkowy trening po długim czasie w bezruchu. Zaczął biegać szukając wszędzie wyjścia, korytarze rozdzielały się na jeszcze więcej tuneli. Bieganie na pewno dobrze mu zrobi na początku a przy odrobinie szczęścia może też znajdzie wyjście?

Start treningu - statystyki.
Kurisu
Kurisu
Liczba postów : 29

Góry Tsurumai-Tsuburi Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Czw Sie 29, 2019 6:42 pm
Po jakimś czasie biegania chłopak zatrzymał się na chwilę, aby przysiąść na lodowej podłodze opierając się plecami o lodową ścianę. Nieco się zmęczył biegając po rozgałęzionych korytarzach i musiał przez chwilę odetchnąć. Swoją głowę również oparł o ścianę lodu, kiedy zastanawiał się nad tym ile czasu spędził w lodowej bryle. Stracił poczucie czasu i nie miał pojęcia ile to mogło być - parę godzin? Dni? Tygodni? Nie potrafił sobie odpowiedzieć na to pytanie. Bardziej był skupiony na tym, aby opuścić to miejsce. Wtedy zauważył, że nad jego głową znajduje się wąski przesmyk. Postanowił wstać i podskoczyć, aby włożyć swoją głowę i rozejrzeć się. Złapał się rękoma o krawędź i rozejrzał się na prawo i lewo. To był wąski i mały, okrągły przesmyk, podobny jak do wentylacji w niektórych budynkach. Chłopak czuł w nim przeciąg, więc czołgając się w stronę góry powinien znaleźć wyjście. Tak też chciał zrobić i wszedł cały do środka. Wtedy zauważył, że w środku znajduje się też trochę śniegu. Odpychając się nogami do góry chłopak pośliznął się nogami i stracił podparcie. Zaczął lecieć prosto na dół wraz z kupką śniegu jak w zjeżdżalni w parku wodnym. Zaczął nabierać coraz większej prędkości, przy zakrętach dawał radę lekko wyhamowywać, lecz graniczyło to z cudem, gdyż wszystko tutaj było z twardego lodu. Na samym końcu tunelu Kurisu wystrzelił i przeleciał kilka metrów dalej, zanim upadł na skalną powierzchnię. Miał twarde lądowanie tyłkiem, ale mocno się nie pobijał. Szkoda tylko, że tak mocno nabrał prędkości, gdyby tak daleko nie poleciał to trafiłby na kupkę śniegu, którą ominął w locie. Ten śnieg musiał tutaj wlecieć przez ten ''szyb''. Ciężko podniósł się z podłoża i zaczął energicznie ocierać dłońmi po ramionach. Zrobiło mu się o wiele zimniej, więc musiał w tej chwili choć trochę się rozgrzać.

Koniec treningu.
Kurisu
Kurisu
Liczba postów : 29

Góry Tsurumai-Tsuburi Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Pią Sie 30, 2019 4:43 pm
Chłopak lekko ogrzał swoje ramiona ocierając je dłońmi. Po pewnym czasie mógł kontynuować swoją ''ucieczkę''. Znajdował się teraz w dosyć sporej jaskini pokrytej lodem i śniegiem, nad jego głową zwisały duże sople. Nie było stąd żadnego wyjścia, jedynie mały przesmyk na suficie, przez który dostawało się powietrze i śnieg. Tą stroną właśnie przybył chłopak i raczej nie ma szans, żeby się tamtędy wydostał. Wiatr powiewał przez dziurę dosyć mocną siłą i w dodatku wciągał ze sobą śnieg. Gdy się nieco porozglądał zobaczył, że w jednej ze ścian jaskini jest dziura, lecz została ona zamknięta lodową, przeźroczystą ścianą. Chłopak podszedł bliżej i położył swoją dłoń na ''lodowym oknie''. Położył też drugą dłoń i zbliżył swoją twarz bliżej, aby przejrzeć przez jej powierzchnię, co znajduje się po drugiej stronie. Widział horyzont, lodową pustynię. To tutaj znajdowało się wyjście. Musiał rozwalić tę ścianę. Zrobił krok do tyłu, a następnie ustawił się w pozycji do uderzenia, wziął zamach prawą ręką i wykonał cios pięścią w lód. Po chwili bohaterowi oczy wyszły z orbit a on energicznie machając nadgarstkiem dmuchał na zaczerwienioną pięść i przy tym skacząc w akompaniamencie bólu. Nawierzchnia ściany nie zniszczyła się ani trochę. Kurisu odskoczył kilka metrów do tyłu i zaczął patrzeć się na ścianę z powagą i złością na twarzy. Dobra, muszę to zrobić inaczej - powiedział w swoich myślach. Zagiął w połowie swoją rękę i zaczął skupiać w niej swoją energię. Przymknął na chwilę oczy, zaczął czuć jak ciepło z jego serca zaczyna przenosić się przez tors, ramię i kończąc na dłoni. Miał zamiar rozwalić ścianę lodu przy pomocy kiai. Nagle szybko otworzył swoje oczy i energicznie wyprostował swoją rękę z wyprostowaną, płaską dłonią. Energia z jego nadgarstka wystrzeliła prosto w ścianę, lekko rozchodząc się po bokach, podłodze i suficie. Powtarzał tą czynność kilka razy, kiedy lód zaczynał stopniowo pękać na środku.

Start treningu - statystyki.
Kurisu
Kurisu
Liczba postów : 29

Góry Tsurumai-Tsuburi Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Sob Sie 31, 2019 7:41 pm
Po pewnym czasie powtarzania ciągle jednego uderzenia, duże sople lodu zaczęły pękać u podstawy sklepienia sufitu jaskini. Kurisu usłyszał pękanie lodu, dźwięk wydobywał się nad jego głową. Odwrócił swoją głowę ku górze i zobaczył, jak wielki i ostry sopel spada na niego. Chłopak w ostatnim momencie zrobił unik robiąc salto w tył, przy tym odbijając się raz rękoma od podłoża. Popatrzał się przez chwilę jak sopel wbił się w nawierzchnię. Mało brakowało, żebym został szaszłykiem - powiedział w myślach. W tym czasie zaczęły pękać kolejne sople, na twarzy chłopaka pojawiła się powaga, skupienie i gotowość. Zaczął robić uniki między nierównomiernie spadającymi, lodowymi kolcami. Uniki robił robiąc ciągle salta do tyłu i odbijając się rękoma od podłogi. Wykonywał uniki przez dłuższy czas, spadło na dół mniej więcej 30 sopli. Po ostatnim nastała cisza, którą zaraz chłopak zagłuszył swoim oddechem. Oparł się rękoma o kolana i zaczął ciężko oddychać. Dobra, to było niezłe - pomyślał, po czym spojrzał się na lodową ścianę, którą próbował wcześniej rozwalić. Nie mam już sił - dodał na koniec w myślach. Ściana była już mocno popękana, wystarczyło by tylko jedne, potężne uderzenie, aby je rozwalić. Chłopak zrobił kilka kroków przechodząc najdalej jak się da na wprost od zamrożonego wyjścia. Zaparł się mocno nogami, aby przygotować się do szarży. Zacisnął mocno swoje mięśnie w nogach i wybił się na wprost tak mocno, ile tylko potrafił. Zaczął biec te kilka metrów nabierając większej prędkości, aby ramieniem przebić się na drugą stronę. Wleciał z impetem w lodową ścianę, która pękła pozostawiając niewielką dziurę, wymiarowo pasującą do sylwetki i wzrostu chłopaka. Pęknięty lód wystrzelił do przodu, chłopak znajdował się już po drugiej stronie. Na jego twarzy zaczął pojawiać się uśmiech, lecz momentalnie zanikł, gdy chciał się zatrzymać zapierając się nogą o ziemię, ale pod stopą nie czuł gruntu. Spojrzał na dół i zobaczył, że do lądu dzieli go wielki, lodowy kanion, na którym samym dole znajdował się wąski, wodny przesmyk. Chłopak ledwo się cofnął, stał zaledwie na połowie stopy.
- Łoo! Łoo! Łooo! - Zaczął lekko krzyczeć i wymachiwać rękoma, gdy tracił równowagę i gibał się do przodu i tyłu. Od spadnięcia na dół dzieliło go tylko o jeden, mały włos. Jednak po krótkiej chwili Kurisu złapał równowagę, a na jego twarzy pojawiło się zażenowanie, po jego czole spłynęła wielka kropla potu.
- Nie powinienem się bać wysokości, przecież potrafię latać... - Chłopak uniósł się w powietrzu, lekko do góry, gdy zaczął łapać w swoje płuca więcej świeżego powietrza i zaczął rozglądać się po lodowym pustkowiu. Zawiał zza jego pleców wiatr, który dał mu jasno do zrozumienia, że jest tu o wiele zimniej. Zaczął znowu ocierać swoje ramiona dłońmi, aby choć trochę się ogrzać.

Koniec treningu.
Kurisu
Kurisu
Liczba postów : 29

Góry Tsurumai-Tsuburi Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Wto Wrz 03, 2019 9:02 pm
Kurisu unosił się przez pewien czas nad szeroką i głęboką skarpą, kiedy ocierał się o ramiona, by nie zamarznąć z powrotem na lód. Jego strój w tej chwili nie był odpowiedni do panującego klimatu tej części Ziemi. Wszędzie wokół był tylko śnieg, lód, woda i góry. No i ogromne skarpy, z których upadek mógłby skończyć się fatalnie. Na szczęście zwykli ludzie nie zapuszczali się tak daleko w te rejony, a nasz bohater potrafił sobie radzić w takich warunkach. Nagle usłyszał zza pleców dziwny, ale znany już wcześniej dźwięk. Chłopak odwrócił się do tyłu, ale za nim była tylko skarpa a zaraz za nią wzgórze. Dźwięk dobiegał z góry, mniej więcej pomiędzy skarpą a niedaleko oddalonym wzgórzem. Chłopak z zainteresowaniem wypisanym na twarzy zaczął powolnie unosić się coraz wyżej. Gdy był już mniej więcej na tej samej wysokości, zobaczył małe jeziorko, dolinę ze wzgórzem i pełno małych, czarno-białych stworzonek.
- Łoo! Pingwiny! - Krzyknął z radością na twarzy. Zaczął szybko do nich lecieć, aby rzucić się prosto na zgromadzone stado, by przytulić ich do siebie jak najwięcej. Jednak kiedy zaczął się już zbliżać, pingwinki szybkim ruchem zaczęły uciekać w różne kierunki a chłopak upadł na kupkę udeptanego śniegu. Oparł się rękoma o podłoże i podniósł głowę do góry, kiedy trochę śniegu zostało mu na włosach i twarzy.
- Czemu uciekacie? Nie lubicie mnie? - Zapytał z grymasem smutku na twarzy, gdy patrzył na odchodzące pingwiny od niego. Poruszały się dosyć śmiesznie, ponieważ przechylały swoje małe, tłuste ciałka na boki, machając przy tym swoimi skrzydełkami do góry i w dół. Były jak grubiutkie ptaszki, które nie potrafiły latać. Niektóre stały przy małym jeziorku łowiąc ryby. Chłopak wstał i otrzepał się cały ze śniegu, a następnie spojrzał na wzgórze. Pomyślał, że to może być dobry punkt widokowy. W końcu nadeszła pora, aby ustalić, w którym kierunku się udać. Przecież nie miał zamiaru siedzieć dalej sam na tym lodowym pustkowiu. Zaczynało mu brakować drugiej duszy. Jakaś chwila zleciała, zanim chłopak wspiął się na wzgórze. Na samej górze było widać z różnych stron góry i puste, ośnieżone doliny na horyzoncie. Ani śladu jakiejkolwiek cywilizacji. Postanowił się jeszcze trochę porozglądać, może coś znajdzie? Rozejrzał się wszędzie wokół siebie, ale nie było widać żadnego, ciekawego miejsca. Zamiast tego obok niego zaczął przechodzić sobie jeden z pingwinów. Od razu zwrócił uwagę bohatera.
- Hej! Chodź do mnie! - Miał zamiar go złapać. Rzucił się, aby złapać go obiema rękoma. Jednak pingwin zdawał się być sprytniejszy, niż mu się zdawało. Złapanie go to będzie nie lada wyzwanie.

Start treningu - statystyki.
Kurisu
Kurisu
Liczba postów : 29

Góry Tsurumai-Tsuburi Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Czw Wrz 05, 2019 6:56 pm
Po dłuższym czasie chłopakowi udało się w końcu złapać pingwinka. W odpowiedniej chwili rzucił się w jego stronę, aby obiema rękoma złapać go po bokach. Kurisu leżał cały w śniegu, wystawały tylko jego ręce, które trzymały zdobycz. To nie jest takie proste jak niektórym może się wydawać! W wiosce, w której bohater niegdyś mieszkał, panowała wśród dzieci zabawa polegająca na zjeżdżaniu na pingwinach zamiast na sankach. Pingwinom nie działa się krzywda, zawsze po jednym zjeździe były wypuszczane wolno. Chłopak wstał razem ze śniegiem na ramionach i głowie i zaczął rozglądać się za odpowiednim zjazdem. Znajdował się wysoko na wzgórzu, po jego lewej stronie był odpowiedni teren. Wyskoczył wysoko do przodu wraz z pingwinem pod dupą a za nim posypał się śnieg z ramion. Upadł na pingwinie na udeptany śnieg, po czym od razu zaczął na nim zjeżdżać prosto na dół wzgórza. Pingwinek nabierał większej prędkości na śniegu niż zwykłe sanki, dlatego frajda z tego była lepsza. Na twarzy Kurisu widniał uśmiech, było widać, że świetnie się bawi. Z oddala można było słyszeć przez chwilę jego krzyki ''Łaaa!''. Nagle Kurisu dostrzegł lodowe ''kamienie'', których nie dostrzegł wcześniej z wysoka. Musiał zacząć manewrować pingwinem, aby nie wydarzyła się bolesna stłuczka, gdy nabierali coraz większej prędkości. Kilka razy o mały włos nie zderzyli się z twardym gruntem, biedne stworzonko było w lekkim szoku. Później pojawił się wyskok, z którego razem wystrzelili. Pod nimi znajdował się głęboki, lodowy kanion, nad którym dali radę przelecieć. Wylądowali miękko po drugiej stronie lądu. Zjeżdżali jeszcze przez jakiś czas, kiedy powierzchnia zaczęła się stopniowo wyrównywać, coraz mniejszą prędkością. W ten sposób chłopak dotarł do lodowej plaży, która była zaśnieżona. Woda przy lądzie również była zamrożona, lecz kawałek dalej lód był popękany na coraz większą skalę, aż ostatecznie dalej znajdowała się sama woda z dryfującymi odłamkami lodu. To był duży zbiornik wodny, zdaje się, że morze lub ocean. Chłopak zatrzymał się na pingwinie jeszcze przed zamrożoną wodą. Było tutaj pełno foczek (tak, zwierząt), niektóre pływały, wylegiwały się na lodzie lub łowiły rybki. Chłopak wstał, wtedy pingwinek powolnie zaczął od niego uciekać. Złapał się łapką za dolną część pleców i koślawo zaczął odchodzić z powrotem do swojego stada. Kurisu zrozumiał, że jest już za duży i za ciężki na takie zabawy, gdy spojrzał się na niego. Przypomniał sobie o swojej roli, pomyślał, że powinien zachowywać się bardziej dojrzale. Jednakże w tej chwili nikt go nie obserwował, nikt nie powinien o nim teraz źle pomyśleć. Był trenowany na wojownika, ochroniarza a bawi się w dziecinne zabawy. Od swojego nauczyciela już dawno pewnie by dostał po łbie za to. Z uśmiechem podrapał się po potylicy. Postanowił, że od teraz będzie bardziej dojrzały, tak powinien zrobić...

Koniec treningu.
Kurisu
Kurisu
Liczba postów : 29

Góry Tsurumai-Tsuburi Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Pon Wrz 09, 2019 12:04 am
Kurisu siedział przez nieokreślony czas na odśnieżonej skale i wpatrywał się w horyzont, który kończył się daleko za lodowym oceanem. Zastanawiał się nad swoją rolą w tym świecie. Kapłan pokazał chłopakowi tylko jak używać mocy, nie wiedział jak ją wykorzystywać. Idąc dalej w natłoku myśli dotarł do punktu końcowego, po którym aż wstał na równe nogi otrzepując rękoma swój tyłek.
- Kapłan nie nauczył mnie najistotniejszej rzeczy - sztuk walki. Nie będę w stanie się obronić, jeśli nie nauczę się jak się bić. - Chłopak rozejrzał się wokół. Wciąż było tutaj pełno tych wodnych stworzeń. Na wodzie dryfowało wiele lodowych platform, które nie były zajęte przez nikogo. Postanowił wykorzystać otoczenie i skacząc po popękanym lodzie przemieszczał się wgłąb zbiornika wodnego. Oddalił się kawałek i trafił na taki większy kawał platformy, który nie był złączony z żadnej strony z brzegiem. Postanowił tu się zatrzymać na środku. Nie mógł za bardzo stanąć bliżej krawędzi, ponieważ powierzchnia, po której się poruszał przechylała się i mógłby wpaść znów do lodowatej wody, tym razem jeszcze gorzej bo by został przygwożdżony lodem. Stał i zastanawiał się. Musiał najpierw dobrać odpowiednią pozycję, aby móc zacząć walkę. Popatrzył na swoje ręce i nogi, gdy przemieszczał je pod inną pozycję (stanął tak jak na obrazku w podpisie). Tak, to będzie wygodna pozycja - pomyślał. Na jego twarzy pojawiła się powaga, gdy zaczął się zastanawiać co dalej. Co powinienem teraz zrobić, gdy przeciwnik mnie zaatakuje od frontu? Wyobraził sobie cień, który jakby stał przed nim i zaczął w spowolnionym tempie wykonywać uderzenie pięścią. Chłopak zrobił krok do tyłu, stając bokiem i tym samym robiąc unik. Gdy ręka przeciwnika powróciła na poprzednią pozycję, chłopak również stanął w poprzedniej pozycji. Ponowił się atak, lecz tym razem drugą ręką. Chłopak zrobił to samo co wcześniej, lecz drugą nogą i w drugi bok. Zrobił kilka powtórzeń, po czym stanął prosto. No dobrze, a jak zablokować cios? Popatrzył się na swoje dłonie, uznał że będzie robić to przedramieniem i łokciem. Znów wyobraził sobie przeciwnika-cienia. Nadchodził od niego atak, który chłopak zablokował łokciem, powtórzenie, druga ręka. Powtarzał czynność kilka razy, zaczął robić to coraz szybciej. Tak się na tym skupił, że przestał zwracać uwagę na to, co jest wokół niego. Poza lodową platformą była tylko nicość, czerń. Chłopak wpadł na pomysł, że może to robić też nogami. Kilka razy zablokował atak kolanem, raz jednym a raz drugim. Nadeszła kolej na kontratak. Chłopak zaczął wykonywać uderzenia. Z początku mizernie, lecz im dłużej to robił, robił to coraz pewniej, płynniej i celniej. Z ataków wykonywanych w tors zaczął przechodzić w ataki w głowę i twarz. Do tego doszły kopnięcia, które robił z dużym zamachem, co lekko spowalniało ruch lecz nadawało temu więcej siły. Im szybciej chłopak się poruszał, tym dryfujący lód zaczął coraz bardziej kołysać się na wodzie. Kurisu jednak nic sobie z tego nic nie robił. Ciężko było stwierdzić, czy było to spowodowane koncentracją na nauce i pewności siebie czy bardziej niezdarnością. Później chłopak zaczął mieszać wszystkie ruchy, wtedy rozpoczęła się już walka z cieniem. Ataki, kopnięcia, uniki, bloki, kontrataki. Wtedy usłyszał ryczenie, które wybiło go z rytmu i przestał walczyć. Spojrzał się na brzeg i zobaczył, jak polarny niedźwiedź stoi na dwóch, tylnych łapach i próbuje zaatakować stado foczek. Czyżby miała rozegrać się walka o jedzenie? Prawdopodobnie przyszedł tutaj łowić ryby, ale to łowisko jest już zajęte. Chłopaka zachwiało do tyłu, prawie przewrócił się na plecy. Zdał sobie sprawę, że platforma bardzo się rozbujała na wodzie i zaczęła pękać w niektórych miejscach. Musiał szybko wrócić na brzeg. Zaczął skakać po zamarzniętej wodzie z jednego punktu do drugiego kierując się na ląd. Wylądował pomiędzy misiem polarnym a fokami, które zbierały się do ewakuacji. Chłopak kilka razy machnął nadgarstkami w stronę niedźwiedzia. Jego futro było białe jak śnieg.
- Uspokój się. To miejsce jest zajęte. Idź sobie, proszę. - Mowa nic nie dawała, ponieważ niedźwiedź szykował się do ataku na chłopaka. Na jego twarzy pojawił się przez chwilę strach, ale szybko strach został zamieniony w powagę i skupienie. Chłopak stanął w pozycji bojowej. Niedźwiedź zamachnął się łapą w stronę chłopaka, kiedy on z lekkością zrobił bez problemu unik na bok. Obaj zdziwieni popatrzyli się na siebie, po czym niedźwiedź kontynuował atak drugą łapą. Znów to samo, unik na drugi bok. Wtedy dziki zwierz wpadł w drapieżną furię i zaatakował rzucając się na chłopaka obiema łapami. W tym czasie Kurisu bez problemu zrobił unik skacząc do góry. Zrobił kilka salt w powietrzu do tyłu i upadł stopami na glebę kilka metrów przed niedźwiedziem. Chłopak nabrał pewności siebie a na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Jesteś wolny jak byś się w smole babrał. Teraz moja kolej. - Wyskoczył jedną nogą prosto na niedźwiedzia, gdy ten wpadł w chwilowy szok, gdy zobaczył, z jaką prędkością chłopak się porusza. Stracił Kurisu na chwilę z oczu, a potem otrzymał potężnego kopniaka w podbródek, który sprawił, że polarny miś przewrócił się na plecy. Kurisu stanął w nauczonej pozycji, miał szykować się już do ataku gdy zobaczył, że jego przeciwnik trzymając się łapą za głowę gwałtownie zbiera się ze śniegu i zaczyna uciekać w przeciwnym kierunku. Chłopak zdziwiony stanął prosto i zaczął się zastanawiać nad zaistniałą sytuacją. Czy to możliwe, by sztuki walki dały taką przewagę w walce? Kiedy ja tak urosłem w siłę? - zaczął się zastanawiać, gdy ze zdziwieniem patrzył na swe dłonie. Okoliczne foki w podzięce za uratowanie terytorium zeszły się wokół bohatera i zaczęły mu prezentować cudowną pieśń. Słońce powoli zachodziło leniwie chowając się za chmurami, zaczął wzmagać się wiatr. Zaczynał padać śnieg, zaczynało robić się ciemniej, zaczynało robić się jeszcze zimniej. Chłopak złapał za swe ramiona, gdy bardzo mocno odczuł spadek temperatury. Jego wyraz twarzy jasno mówił, że zaraz zamarznie, jeśli czegoś nie zrobi. Ale gdzie się teraz udać? Co zrobić?

Edit:
Postanowił, że uda się po prostu przed siebie. Cóż miałby innego zrobić w tej sytuacji? Miał tylko nadzieję, że w końcu dokądś dotrze.
Z tematu > wioska.

Trening sztuk walki.
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Góry Tsurumai-Tsuburi Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Sro Lis 06, 2019 7:31 pm
Nie ma to jak świeże powietrze i odrobina mrozku, pomyślał sobie Crimson lądując na grubej tafli lodu. Chciał wybrać jakieś stosowne miejsce do udoskonalenia samego siebie, jednak pobliskie lasy i miasta raczej odpadały. Pozostała samotnia, która mrozem zabiła nie jednego człowieka. Na szczęście futerko na ciele robi swoje i daje w miarę dobre utrzymanie temperatury ciała, dodatkowo płaszcz i spodenki. Czego chcieć więcej?

Ostatnio zaniedbał swój wizerunek oraz swoje ciałko, dlatego postanowił przybyć tutaj żeby potrenować sztuki walki. Oczywiście jakoż iż jest wprawie dżentelmenem, nie wypada stosować rąk w zwarciu na kogokolwiek, kto nie jest wystarczająco dobry. Dlatego też będzie trzeba rozruszać nogi, bo to jest jego styl poboczny, którym najczęściej się posługuje.
Unoszą lewą nogę ku górze, po chwili zaczął ją zginać i prostować. Rozgrzewka jest podstawą każdego dobrego treningu, ale również przypomnienie sobie podstaw. Po chwili stykając lewą nogę ponownie z taflą lodu, przyszła kolej na prawą nogę. Chociaż może łapę, to będzie bardziej trafne określenie do jego postaci. Rozgrzewka trwała kilka minut, następnie przyszła pora na wstępne wykonywanie uderzeń w powietrze. Gdzie cały zabieg wyglądał tak: Crimson przykucnął na lewej nodze, następnie wybijając się w górę wprowadził kopnięcie z prawej nogi. Od razu starając się obrócić w powietrzu i wyprowadzić kolejne kopnięcie tym razem z lewej. Przy okazji starając się wylądować na lodzie, bez żadnego poślizgnięcia. Kolejną serią ciosów było zamachnięcie się nogą na wysokość swojej głowy, tym samym lekki podskok i wykonanie kolejnego kopnięcia drugą nogą. Jednocześnie lądując poprzednią na ziemi, żeby podtrzymać równowagę. Kilkanaście powtórek i kolejne ćwiczenia, tym razem zwykłe kopnięcia na wysokości dwóch metrów. Problem czasami stanowił wzrost, sam Crimson ma dwa i pół metra. Tak więc musi być przygotowany na każdego niższego oponenta. Kopnięcia na każdej możliwej wysokości są podstawą jego treningu, nogi muszą być rozruszane.
Po dłuższym czasie, potworek zaczął skakać sobie po taflach lodu. Tym samym wykonując maksymalną serię dwóch kopnięć w locie i starając się nie wpaść do wody. Najgorsze co może być, to się zmoczyć. Przy takiej ilości futra, to będzie trzeba do ognia wskoczyć, żeby się wysuszyć.

Trening sztuk walki
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Góry Tsurumai-Tsuburi Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Sro Lis 06, 2019 8:06 pm
Po długim dniu męczenia nóg, mężczyzna postanowił dać trochę wolnego nóżkom i przejść do zupełnie innego rodzaju treningu. Przez dłuższy czas obserwacji gatunku ludzkiego, mógł przyuważyć kilka ciekawych technik i mieć z nimi styczność. Najbardziej przydatna, które go teraz interesowała to technika szybkiego poruszania się i zostawiania za sobą powidoku. Dość męcząca dla oponentów, bardzo przydatna w zwarciu z grupą. Czemu by się jej nie nauczyć? W sumie widział ją wielokrotnie, technika polega na szybkości. Stojąc spokojnie w miejscu, Crim skupiał swoją energię w ciele. Nie czekając dłużej, po prostu zaczął poruszać się najszybciej jak to potrafił. W każdym możliwym kierunku, tym samym uważając na to, żeby nie zaliczyć podłoża. W końcu jest tutaj ślisko, więc na pewno będzie łatwo się wywrócić.
Kilka podjeść okazało się porażą, właśnie z powodu śliskiego podłoża. Jednak Crim się nie poddawał i próbował cały czas, aż do skutku. W końcu nie należy do tych co łatwo się poddają i rzucają wszystko w kąt. Jeżeli ma dobrnąć do swojego celu, musi wszystko mieć pod kontrolą. Nawet własne ciało, pod każdą możliwością. Jeżeli osiągnie granice, to będzie oznaczać, że zawiódł we własnej ewolucji. A na to nie może pozwolić.
Mijały godziny ciężkiego treningu, który dawał już swoje pierwsze efekty. Mężczyzna był wstanie stworzyć już jeden powidok, który choć nie był do końca doskonały. To zawsze był jakimś dobrym początkiem.
Nie był zniechęcony, był jeszcze bardziej napalony do cięższej pracy nad sobą. Co za tym szło, postanowił przyłożyć się jeszcze bardziej i nie patrzeć na zamęczenie.
Po jakimś dłuższym czasie, gdy już nastawał wieczór. Crimson postanowił zaprzestać treningu, miał dość na dziś i raczej na dłuższą chwilę. Poobijane ciało po przez upadki trochę dawało we znaki, plus dodatkowo resztki pokładu energii ki. Potrzebne mu były, żeby wrócić do domu. W końcu nie będzie na piechotę wracał z lodowej krainy, byłoby to troszkę upierdliwe doświadczenie. Dlatego też po prostu odleciał w stronę west city.
MKoniec treningu Afterimage Zanzoken

z/t
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 436

Góry Tsurumai-Tsuburi Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Nie Gru 15, 2019 2:18 pm
Po krótkim czasie znalazł się w górach. Skoro podobno chciał mieć oko na Red Ribbon, to powinien być gdzieś blisko. Albo jest gdzieś bardzo blisko wieży, typu jaskinia lub jakiś domek, albo w wiosce, albo ukrywa się w górach. Na razie postanowił, że przeszuka Góry. Potem zobaczy co dalej. Jego poszukiwania także zabrały go tutaj. Jego czujne oko starało się znaleźć kogokolwiek, dlatego używał zarówno wykrywania ki, jak i scoutera. Coś musi zadziałaś. Przy okazji może, są tutaj jakieś potężne bestie. Jeśli będzie się czuł na siłach to postara się je unieszkodliwić, a potem używając Swojej techniki, zawładnie ich umysłami. Pomysł genialny, ale na razie doktorek! Leciał przez całe góry i starał się ogarnąć i odnaleźć tego typka. Wtem przypomniał Sobie o Swojej umiejętności. Od razu poleciał na sam szczyt i używając dalekowidzenia, miał nadzieje, że wypatrzy możliwą kryjówkę, albo miejsce gdzie mógłby się ukrywać doktorek. Skoro nie był daleko, to w teorii, będąc na samym szczycie tej góry, powinien go odnaleźć. Przynajmniej miał taką nadzieję. Dobrze, że jego ki go ogrzewała, inaczej nie byłoby zbyt pięknie. Wiatr bawił się jego włosami, a On niczym władca świata, stojący na samym szczycie, obserwował wszystko z góry. Słyszał też to co się działo na Namek. Na razie nie musiał się jeszcze tam udawać. Na razie. Jeśli będzie trzeba to zanim spotka się z doktorkiem to uda się na Namek. Miał nadzieję, że wyjdzie na jego, i tamta trójka zostanie pochwycona, a następnie dołączy do Niego. Skoro chcą, być wojownikami i mówią, że mają potencjał, to kto jak nie Nihilius Imperius, będzie w stanie to wykorzystać i go uwolnić? Dziwne, by było to jakby odmówili, ale wszystko jest możliwe. Teraz mimo wszystko skupił się przede wszystkim, na odnalezieniu miejsca pobytu doktorka.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Góry Tsurumai-Tsuburi Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Wto Gru 17, 2019 7:47 pm
MG

Nihilius wylądował na szczycie góry. Chłodny wiatr poruszał jego włosami i fartuszkiem. Zaczął padać śnieg. Zimne, malutkie płatki powoli spadały ku ziemi, robiąc niekiedy akrobacje powietrze przez dmuchający w nie wietrzyk.
Rozglądał się w każdym kierunku, ale nie dostrzegł niczego specjalnego. Wszędzie tylko drzewa, śnieg, kamienie i pozostałości po starych domach. Rozebrane chaty niekiedy nie miały dachu, drzwi, a nawet były samymi fundamentami. Tylko jedna z nich przypominała taką, którą nadawałaby się jeszcze do czegoś. Przykładowo, do tymczasowej kryjówki. Cała zasypana była śniegiem, pod którym znajdowały się zmarznięte gałęzie.
Nihilius nagle poczuł, jak za jego plecami niespodziewanie jawi się energia ki, która wcześniej była bardzo malutka.
- RRRRRRAARRGHHHHH!! - do jego uszu dotarł okropny, gardłowy prawie, ryk. Kiedy się odwrócił, ujrzał ogromnego pterodaktyla, który zbliżał się do niego, pikując mocno w dół. Gdy był już blisko, otworzył swój dziób, celując prosto w rogatą głowę Imperiusa!
_____
Koniec przygody i start nowej.
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 436

Góry Tsurumai-Tsuburi Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Sro Gru 18, 2019 6:13 pm
Miał lekkiego pecha. Zaczął padać śnieg, a przez to widoczność będzie zmniejszona. Westchnął, ale nie tracił czujności. Nigdy nie wiadomo co cie zaatakuje, a góry są niebezpieczne. Niestety podczas rozglądania nic nie znalazł. Jakieś tam zniszczone chaty, nic wielkiego. Wreszcie jednakże znalazł coś co przypominało możliwą kryjówkę. Będzie trzeba tam dotrzeć. Już miał zamiar poderwać się do lotu, gdy wyczuł ki i niebezpieczeństwo. Pikował na niego jakiś wielki pterodaktyl! Instynktownie użył kai kai, by przenieść się dalej, ale czekał do ostatniej chwili, po to by bestia wbiła się dziobem w powierzchnie. Doskonale wiedział jak mało czasu mu to zabierze. Jedna setna sekundy to jest niewiele i powinien to zrobić z perfekcją. Jakby normalnie uniknął to stworzenie, by poleciało za nim. Gdy Nihilius zniknie w ostatniej chwili to jaszczuro ptak nie zdąży zareagować i powinien przywalić w ziemię, i zapewne szybko się nie wydostanie. Imperius zamierza wykorzystać tę okazję i używa techniki Dominatus do zdominowania umysłu, ciała, serca i duszy pterodaktyla. Przynajmniej taki był zamysł. Jeśli to się nie uda, to próbuje zrobić ponownie kai kai, by znaleźć się na bestii i wtedy użyć Dominatus. Robi to tylko wtedy, gdy pierwszy plan zawiedzie.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Góry Tsurumai-Tsuburi Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Pią Gru 20, 2019 11:07 am
MG

Pterodaktyl runął pyskiem na glebę, ryjąc po niej tak mocno, że powybijał sobie wszystkie zęby. Te rozrzucona były w każdą stronę, znikając w głębokim śniegu. Nawet najlepszy dentysta nie byłby w stanie ich na nowo przymocować! Zwierze podniosło się i zawyło z bólu. Z pyska ptaszyska, z dziąseł, lało się mnóstwo krwi. Ta, spadając na podłogę, barwiła śnieg na czerwono. 
Niedobry Nihilius, niedobry. Powybijał ptaszkowi ząbki.
Stojąc już w bezpiecznej odległości, rogaty Imperius wykonał swoją technikę, dzięki której przejął władzę nad niczego nie spodziewającym się zwierzęciem. Było teraz jak zombie, bez własnej woli, wykonujące polecania swego pana.
Nihilius zdobył nowego towarzysza, szkoda tylko, że bezzębnego. Wciąż miał szpony, ale jedzenia już nie pogryzie.
Ptaszor był większy od Nihiliusa o jakieś cztery głowy.

Spoiler:
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 436

Góry Tsurumai-Tsuburi Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Pią Gru 20, 2019 6:57 pm
Plan Imperiusa się udał. Gdyby nie to, że bestia była na tyle głupia, że nie wyczuwała w nim zagrożenia i zaatakowała go pod złym kątem, to by tak bardzo nie ucierpiał. Niestety głupia istota nie wiedziała z kim się mierzy, a na dodatek nie spodziewała się nagłego zniknięcia rogatego. Miał niezbyt miękkie lądowanie i powybijał Sobie wszystkie zębiska. Mógł nie otwierać paszczy. Krwista posoka tryskała, a ząbki gdzieś się tam walały. Bóg wykorzystał okazję i przejął kontrolę nad stworem. Zachował Swój instynkt, wiedzę jak i inteligencje, ale teraz był posłuszny poleceniom Swego Pana. Zawsze to ktoś dodatkowy. Może go wykorzystać jako Swego rodzaju wierzchowca, jak nie będzie mu się samemu chciało latać, albo ktoś będzie potrzebował tego. Nadawał się również na zwiadowcę, tylko najpierw go uleczy. Od razu zabrał się do działania i zaczął go leczyć. Powinien być w stanie przywrócić jego zębiska. Przynajmniej tak mu się wydawało. Była to dosyć świeża rana, więc powinno to być możliwe. Gorzej jakby była to stara rana to niestety chyba niewiele, by był w stanie dokonać. Po wyleczeniu go, zastanawiał się co zrobić. Guru był zagrożony, ale to może dobra okazja. Jeśli, by go ocalił to, by mógł wiele zyskać od Nameczan. Może nawet ich lojalność? Ale to później! Na razie wpadł na znacznie lepszy pomysł. Skoro był tutaj taki pterodaktyl to musi tych stworów, być tutaj więcej! Od razu postanowił wziąć się do dzieła i korzystając z ich współpracy starał się pojmać inne zwierzaki. Samemu się ukrywał, a dinozaura wykorzystywał jako przynętę. Jeśli jakakolwiek bestia chwyciła haczyk to ptak miał za zadanie przez krótką chwilę przytrzymać przeciwnika, a Imperius w tym czasie, by go przejmował. Potem resztę używał do współpracy. Odpoczywał jeśli mógł i kontynuował. Miał tym samym nadzieję zdobyć jak najwięcej nowych nabytków do Swojej armii! Oczywiście wybierał tylko te silniejsze, unikał tych znacznie silniejszych, dopóki nie miał więcej potworków, a te znacznie słabsze co się na nic nie nadawały to było żarcie dla Jego nowych zwierzaczków. Przynajmniej taki był zamysł jak i plan, który od razu starał się wykonać. Jeśli dobrze pójdzie, to trochę stworów zdobędzie. Miał taką nadzieję.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Góry Tsurumai-Tsuburi Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Pon Gru 23, 2019 10:09 pm
MG

Nihilius zbierał coraz więcej zwierzaków. Zdobywał różne, głównie dziki i pantery. Największą zdobyczą był tygrys szablozębny. Dinozaurów, niestety, nie było tu żadnych. Najwyraźniej nie przepadały na zimnym klimatem, a pterodaktyl musiał zabłądzić.

Doktor Nihilittle.

Z niedaleka, zza jednej góry, obserwowany był przez tajemniczego mężczyznę. Nie wyczuł go, więc albo był sztuczny, albo był mistrzem w ukrywaniu swojej energii. Przypominał potwora, człowieka, który stworzony został z części innych ludzi. Potwór Frankensteina, ale bez Frankensteina.
Widząc, co robi Nihilius, tajemniczy jegomość, zaczął się wycofywać, ale na nieszczęście, natrafił na gałązkę, która pod jego ciężarem, złamała się. Przestraszony spojrzał na swoją nogę, ale już wszyscy wiedzieli, że tu był.
_____
Ilość zwierząt dostosuj do zużytej ki/many.
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 436

Góry Tsurumai-Tsuburi Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Wto Gru 24, 2019 1:11 am
Krwistooki wykorzystując Swój genialny plan, zbierał nowe zwierzaczki do Swojej kolekcji. Niestety trochę przesadził i wypstrykał się całkowicie z ki, ale dzięki temu ogarnął te zwierzęta, które chciał. Reszta była bezwartościowa. Na każdego zwierzęcia tracił około dziesięciu procent Swojego ki, razem z poprzednim pterodaktylem udało mu się uzbierać ich, aż dziesięć. Jedyne co mu teraz zostało to jakieś tam ostatki, i sama Mana. To było wszystko. Westchnął. Reszta zwierząt była nie tylko słaba, ale całkowicie bezużyteczna, nie warto było marnować na nich ki. Wybrał po jednym z najsilniejszych z każdego gatunku. Tak zwane alfy. Gdy tylko przejął przywódców Swoich sfor, watah, czy czegoś podobnego, to reszta zwierząt również Mu była posłuszna, poprzez jego przedstawicieli. Nie było to proste, ale się udało. Czasochłonne niestety. Nie wiedział ile dokładnie czasu upłynęło, ale pewnie sporo. Było jednak pewne to, że cały ten łańcuch górski znajdował się pod panowaniem jego, oraz jego Alf. Jego nowe nabytki to były, Pterodaktyl, Niedźwiedź Brunatny, Pantera, Tygrys Szablozębny, Wilk, Dzik, Goryl, Ryś, Żbik, Lis. Każdy z nich, był najsilniejszym i największym przedstawicielem Swojego gatunku. Był pewien, że nic innego nie powinno już tutaj się znajdować. Na razie postanowił nie ruszać tych zwierząt. Miał z nimi połączenie mentalne, więc dostaną jego rozkaz z każdego zakątka w kosmosie czy z zaświatów. Miał nadzieję, że go zaskoczą i się rozwiną. Kazał im trenować ze Sobą od czasu do czasu, a przy okazji Sobie pomagać jeśli będzie takie zagrożenie, oraz go poinformować, bo nawet one mogą się odezwać w jego umyśle. Był zadowolony. Zarówno ten nieprzystępny teren, był pod jego władaniem jak i okolice Wieży. Teraz wpadł na to, że to całkiem dobry pomysł, by inne terytoria również kiedyś zwiedzić i ich alfy związać ze Swoją wolą. Już miał zabrać się za odpoczynek i odnowić Swoje ki, gdy nagle usłyszał łamaną gałązkę. Od razu spojrzał się w tamtym kierunku. Widział coś. Przypominało humanoidalną istotę, ale bardziej jakiegoś potwora. Oczywiście wygląd miał gdzieś. Nieważne jak ktoś nie wygląda okropnie to mu to nie przeszkadzało. Zastanawiał się jak to rozwiązać. Trzeba pamiętać, że nie wyczuwał ki tego gościa. Ani jego siły życiowych. Możliwe, że to jest albo jakiś robot, maszyna, android, albo też po prostu potrafił ukrywać Swoją energię. Może wiedział coś na temat doktorka? W końcu pracował dla armii oraz z Gero, więc w teorii mógłby stworzyć Sobie własnego podwładnego. Postanowił wyciągnąć od niego informacje. Nie było przy nim żadnych zwierząt. Ryzykowne, ale nie chciał go wystraszyć. Oczywiście jak zajdzie taka potrzeba to wezwie wsparcie. Uśmiechnął się do Niego i gestem zaprosił go bliżej. Jeden wyglądał jak potwór, a inny jak demon. Co jak co, ale oni nie będą patrzeć na wygląd prawda?
- Nie zrobię Ci krzywdy. Jak widzisz, tym zwierzętom się nic nie stało. Kim jesteś? Skąd przybyłeś i co tutaj robisz?
Zapytał. Starał się to mówić miłym i melodyjnym głosem. Ten typek powinien wiedzieć, że pozory mylą. Podczas rozmowy zabrał się za regeneracje Swojej ki. Nie zamierzał marnować czasu. Był też gotowy do ucieczki i użycia techniki ochronnej korzystając ze Swojej mocy magicznej jeśli będzie to konieczne. Jak dobrze pójdzie, to odnowi Swoją energię i będzie mógł ruszyć dalej. Nie chciał go też od razu wystraszyć pytaniem o doktorka. Widział pewne domostwo, więc prędzej czy później się tam znajdzie. Oczywiście nie tracił gardy. W końcu nie ufał praktycznie nikomu. Nawet Sobie.

OOC:
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Góry Tsurumai-Tsuburi Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Czw Gru 26, 2019 5:56 pm
MG

Frankenstein podniósł się na własne nogi, bo wcześniej upadł, chcąc się cofnąć. Nihilius pomachał do niego ręką, zapraszając go bliżej. Ten z początku nie chciał tego robić, ale obserwujące go dzikie zwierzęta szybko wpłynęły na jego zdanie. Ruszył więc wolnym krokiem, a śnieg skrzypiał pod jego butami. Skrzyp, skrzyp, skrzyp.
Zatrzymał się w bezpiecznej odległości, ale w odpowiedniej, by Nihilius mógł słyszeć jego słowa. Kątem oka zerknął jeszcze na zwierzęta, jakby ich obawiał się najbardziej. Pozory?
- Nie szukam problemów. Tylko przechodziłem. - odpowiedział wymijająco, patrząc po bokach, jakby szukał odpowiedniej drogi ucieczki.
- Jestem And... Andrew. - zawahał się, natychmiast zmieniając słowa, które zamierzał wypowiedzieć. 

Spoiler:
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 436

Góry Tsurumai-Tsuburi Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Pią Gru 27, 2019 1:08 am
Nihilius korzystał z okazji i regenerował Sobie ki, dzięki temu, że ten cały ktoś niezbyt się kwapił, to było mu to tylko na rękę. Im więcej czasu tym lepiej. Widział w jego oczach strach. Może to były tylko pozory, ale różnie z tym bywa. Trzeba też dodać, że nawet jeśli się boi to nie oznacza to, że jest słaby, tylko nie wierzy we własne możliwości. Może być bardzo silny, ale o tym nie wiedzieć. Bestie wciąż go obserwowały, ale też dając im znak za pomocą myśli kazał im, by udawały, że boją się Imperiusa, gdy na niego patrzą i dlatego nie podchodzą. Może taki mały trik, coś da. Oczywiście nie kupił nic, a nic tego co gadał tamten typek. Jego wygląd wskazywał bardziej na coś znacznie innego niż człowieka. Tak samo to, że niby tylko przechodził. Tak samo podane imię, z tego co widział to jednak tak nie było, i chciał powiedzieć coś zupełnie innego. Imperius się nie śpieszył i zrobił kolejny teścik. Utworzył jedzenie znikąd i zaproponował humanoidowi. Jeśli zje to znaczy, że jest albo człowiekiem, albo cyborgiem, lub maszyną co może przerobić takie rzeczy. Jeśli nie będzie chciał zjeść, to również da mu pewne dodatkowe informacje.
- Przechodziłeś przez niebezpieczne pasmo górskie? Jestem ciekaw gdzie zmierzałeś, bowiem te góry nigdzie nie prowadzą.
Uśmiechnął się lekko, samemu jedząc to co stworzył pokazując, że jest to jak najbardziej bezpieczne.
- Szukam pewnej osoby. Chciałem prosić o pomoc Doktora Flappe. Znasz go może?
To było i tak tylko pytanie retoryczne bowiem wiedział, że ta istota zaprzeczy.
- Pokonałem armię czerwonej wstęgi. Chciałem z nim porozmawiać. Jakbyś wiedział, gdzie On jest to byłbym wdzięczny jakbyś Mnie zaprowadził. Jeśli nie to nie będę Ciebie tutaj dłużej zatrzymywać.
Odezwał się ponownie. Dał mu teraz możliwość dogadania się. Jeśli ten ktoś się zgodzi to wyruszają razem. Jeśli nie to, każe zwierzakom go obserwować i podążać za Nim. Głównie pterodaktyl miał go obserwować z wysoka, a dopiero potem Imperius poleciałby za nim, będąc bardzo daleko i używając Swojej dalekowzroczności, by go śledził. Tak czy siak, powinno wyjść na jego. Nie chciał tutaj zbyt dużo tracić czasu, bo i tak spodziewał się, gdzie zapewne profesor przebywa.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Góry Tsurumai-Tsuburi Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Nie Gru 29, 2019 2:15 pm
MG

Mężczyzna skinął głową w podziękowaniu za jedzenie, ale nie wziął go do ust. Zostawił je na później.
- Doktor Flappe? Słyszałem. - powtórzył nazwisko osoby wspomnianej przez Nihiliusa. Gdy ten zaraz powiedział, że pokonał Czerwoną Wstęgę, Andrew przekręcił głowę w bok, patrząc podejrzliwie.
- Armia upadła przez kogoś innego. Przez wojownika skąpanego w złocie, cyborga i Piccolo Daimao. Co jest w sumie dziwne... - ostatnie zdanie powiedział ciszej, jakby mówił do siebie.
Widząc, że Nihilius potrafi czarować, Andrew zmienił temat, kierując rozmowę właśnie w tym kierunku. Skinął głową, pokazując palcem stworzone jedzenie.
- Umiesz wyczarować lekarstwa? - zapytał, patrząc Nihiliusowi prosto w oczy.
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 436

Góry Tsurumai-Tsuburi Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Nie Gru 29, 2019 5:02 pm
Krwistooki się zaciekawił. Jednak ten cały Andrew czy jak tam się On zwał, nie uciekł od razu. Powiedział, że słyszał o Osobie o takim nazwisku. I popatrzył się podejrzliwie na Nihiliusa i powiedział, że armia upadła przez kogoś innego. Wojownika skąpanego w złocie, cyborga oraz Piccolo Daimao. Na to tylko się uśmiechnął. Jeszcze zapytał czy umie wyczarować lekarstwa. Bardzo ciekawe, czemu akurat o to pytał. Mu nie były raczej potrzebne. Ale może komuś kogo znał już były. Ale to zaraz. Najpierw zajmie się niedomówieniami.
- Wojownik skąpany w złocie jest Mi znajomy tak samo Cyborg jak i Daimao. Złoty wojownik został uratowany przeze Mnie i obiecał, że będzie Moim podwładnym. Jeden z Moich podwładnych przejął Wieże Muskułów, którą właśnie przejąłem.
Wzruszył ramionami, tłumacząc to wszystko temu osobnikowi.
- Dlatego można uznać, że Ja i Moi podwładni zajęliśmy się niedobitkami. Armia Czerwonej Wstęgi nie istnieje, i nigdy się nie odrodzi, a niedobitki trafią, albo do więzienia, albo pod Moje panowanie.
Dodał na zakończenie tematu Armii Czerwonej Wstęgi. Zamierzał przekazać tę wieść w świat po to, by jego podwładni nie byli przypadkowo atakowani. Na razie nie ma możliwości zająć Ziemi, więc nawet nie próbuje. Teraz postanowił odpowiedzieć odnośnie lekarstw.
- Nigdy nie próbowałem, ale powinienem być w stanie zrobić to z łatwością. Tylko musiałbym najpierw potrenować. Przez te eony wyszedłem z wprawy.
Powiedział zgodnie z prawdą. Bo chociaż nie potrafił aktualnie wyczarować lekarstw teraz, to jednak po odpowiednim treningu, to nie będzie dla Niego zupełnie żaden problem. Był tego bardziej niż pewien. Znał Siebie i Swoje możliwości i czuł, że jeśli zacząłby trenować teraz, to powinien być w stanie Sobie poradzić bez najmniejszego problemu i opanować tę zdolność. Przynajmniej tak mu się wydawało.
- Dla Boga nie stanowi to najmniejszego problemu. Potrafimy zrobić nawet znacznie więcej. Tylko na ten czas przydałyby mi się książki medyczne i zielarskie, a oprócz tego o jakie dokładnie lekarstwo chodzi.
Powiedział z lekkim uśmieszkiem. Co ciekawe, jakby ktoś potrafił wykrywać kłamstwo, to nie wykryłby żadnego fałszu ze słów Imperiusa. Nie uważał tego za potrzebne.
- Czemu pytasz? Czyżby komuś lekarstwa były potrzebne? Niestety nie robię tego za darmo dla każdego. Tylko dla Swoich. Rozumiesz co mam przez to na myśli?
Oddał pytanie i popatrzył się na androida poważnie. Spodziewał się, że pewnie będą chcieli jego pomocy, a Mu to nie przeszkadzało. Jeśli miałby wyczarować jakieś lekarstwa i zyskać dzięki temu podwładnych jak i wyznawców, to nie jest to zbyt wysoka cena. Kto poszedłby za złym Bogiem prawda?
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Góry Tsurumai-Tsuburi Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Wto Gru 31, 2019 11:02 am
MG

Andrew skinął głową, przytakując na wcześniejsze słowa Nihiliusa. Nie interesowały go tak bardzo, jak możliwość uzyskania potrzebnych lekarstw.
- Mój przyjaciel potrzebuje leków. - odpowiedział, po czym dodał, unosząc palec do góry.
- Mamy książki lekarskie, jeśli tego potrzebujesz. Ja nie mam nic do zaoferowania, ale może on będzie coś dla ciebie miał. - uśmiechnął się delikatnie, jakby powoli zaczynał ufać Nihiliusowi. To mogły być pozory, albowiem nigdy nic nie jest jasne.
- Wróć... jednak mam coś do zaoferowania. Jeśli pomożesz mojemu przyjacielowi i stworzysz lekarstwa, to wtedy powiem ci, gdzie jest doktor Flappe. - Andrew zastosował zagrywkę Nihiliusa. Jak to się mówi, coś za coś?
Śnieg zaczynał prószyć, a temperatura spadać jeszcze bardziej. Pierwsze płatki śniegu zaczęły pokrywać ubrania dwójki rozmówców. Co więcej, Andrew nic sobie z tego nie robił, tak jakby zupełnie nie odczuwał spadku temperatury. Uśmiechał się ciągle serdecznie.
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 436

Góry Tsurumai-Tsuburi Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Sro Sty 01, 2020 12:37 am
Pozyskiwał więcej jakże mu przydatnych i potrzebnych informacji. Słuchał tego co miał do powiedzenia ten cały Andrew. Czy to było jego imię, czy nie to nie było istotne. Ważne było to co miał do zaoferowania. Przyjaciel potrzebuje leków. Tak jak się spodziewał/ Mają książki lekarskie, ale oprócz tego nic do zaoferowania. Niezbyt mu się to podobało. Mimo wszystko sporo mocy magicznej, będzie musiał użyć a jeszcze nie wytrenował Swojego tworzenia. Nagle zmienił zdanie i dodał, że jeśli im pomoże to wtedy powie gdzie jest doktor Flappe. Sprytnie, bardzo sprytnie. Ale nie do końca cwanie. Imperiusa tego starego lisa tak łatwo się nie pokona nawet jak się stosuje jego zagrywkę. Temu gościowi najwidoczniej również nie przeszkadzał śnieg. Tak samo bogowi. Miał pewne przypuszczenia. Wciąż sądził, że to jakiegoś rodzaju android, albo przynajmniej dziwna istota stworzona w laboratorium. Z prostego powodu. Nie kojarzył tej rasy, chociaż wydawał się czymś na kształt człowieka. A jak Bóg czegoś nie kojarzy to zapewne jest to rasa sztuczna. Z resztą to na razie mało ważne. Uśmiechnął się i odpowiedział.
- Najpierw muszę wiedzieć czemu i jakie lekarstwa potrzebuje Twój przyjaciel, jak trudne będą do stworzenia, a potem się dogadamy na temat ceny. Na razie najpierw muszę sprawdzić pewne miejsce. Nie obawiaj się tego co zamierzam zrobić.
Powiedział i ostrzegł go, po czym dotknął jego ramienia palcem, a następnie przeniósł się do zasypanej tymczasowej kryjówki, którą widział dzięki Swoim oczom. W zależności od tego co to było za miejsce, zobaczy co dalej.
- Jesteśmy. Jeśli ktoś tutaj jest to niech lepiej wyjdzie! Inaczej uznam to miejsce za opuszczone i tutaj wejdę!
Pierwsze słowa powiedział do Andrewa, zostawiając go, a kolejne wykrzyczał. Jeśli nic się nie stało, nikt nie wyszedł, ani nie odpowiedział, to zaczął ogarniać to miejsce, po to, by się dostać do środka. Gdyby się dostał do tej kryjówki to postanowił ją sprawdzić. Jeśli ktoś się odezwie, wtedy inaczej zareaguje.

OOC:


Ostatnio zmieniony przez Nihilius Imperius dnia Pią Sty 03, 2020 11:45 pm, w całości zmieniany 2 razy
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Góry Tsurumai-Tsuburi Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Pią Sty 03, 2020 7:24 pm
MG

Kiedy obaj znaleźli się przed domem, Nihilius próbował ogarnąć wejście. Krzyknął z pytaniem, czy ktoś tutaj mieszka. Wtedy też Andrew postukał Nihiliusa palcem po ramieniu i wskazał na siebie kciukiem.
- Ja tu mieszkam. - po czym machnął ręką, by Imperius za nim poszedł. Obszedł dom dookoła, zatrzymując się z tyłu, gdzie do środka prowadziły perfekcyjnie odśnieżone drzwi. To z przodu, było tylko kamuflażem, który miał odstraszać przechodniów.
W środku pomieszczenie wyglądało na zrujnowane. Połamane meble i obdrapane ściany. Wszędzie pajęczyny i mnóstwo kurzu.
Andrew stanął pod ścianą i kopnął dywan butem, a ten odsłonił przejście do piwnicy. Otworzył więc właz i zszedł na dół.
Piwnica wyglądem przypominała bibliotekę, w której ktoś urządził sobie pracownie. Dużo chemicznych sprzętów, papierzysk na biurkach i zapisków, które spisane były tak brzydko, że pisać je musiał lekarz.
W rogu stało łóżko. Na nim leżał starszy jegomość o siwych włosach i okrągłych okularach.
- To mój przyjaciel. Potrzebuje pomocy. - powiedział Andrew, wskazując zaraz na biblioteczkę, w której znajdowały się opisy ziół, lekarstw i innych takich, które uznawane były za zdrowe i leczące.
_____
z/t
Shade
Shade
Liczba postów : 311

Góry Tsurumai-Tsuburi Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Pią Kwi 24, 2020 10:29 am
Shade z lekkim rozbawieniem zobaczył na własne oczy humorystyczną scenkę rodem z anime, gdy Roshi po oberwaniu solidnym liściem, tak zwanym ''Ojcowskim'' Zaczął się kręcić jak krzyż wokół własnej osi. Nie wyglądał jednak na złego za to uderzenie, więc zapewne nie pierwszy raz obrywał z własnej winy. Tymczasem ten o imieniu Arricotto zapytał go, czy jest silny. Sayanin z innego świata podrapał się po głowie, nie do końca wiedząc, co miał powiedzieć, aż w końcu stanęło na zwykłym. -Niezbyt- Ot krótkie słowo opisujące jego moc. Następnie, gdy walka na arenie dochodziła do tak zwanego ''Climax'' Hihi, czyli finiszu, wszystko potoczyło się bardzo szybko. Ten zwany Salsą, czy jakoś tak nagle wyciągnął kryształową kulę i wykonując jakieś kabalistyczne znaki, mruczał coś w niezrozumiałym języku. Nikt nie zdążył go powstrzymać i nagle zniknęli!. Gdy odzyskał ostrość wzroku, Przeklęty rozejrzał się wokół i z zaskoczeniem stwierdził, że wylądował w górach niedaleko Wieży muskułów, nie tak dawno zdobytym przyczółku frakcji Nihiliusa. Oprócz niego znaleźli się tutaj, Arisuś, ten blondynek Ranzoku, który walczył, a także jacyś nieznani ludzie. Oryginalnie wyglądający Małpiasty niemal natychmiastowo zaczął skanować energię, gdzie tylko sięgały jego obecne zdolności i uważnie obserwował pole bitwy. Tak, bitwy, gdyż przypuszczał, że zaraz rozpęta się tu piekło. Oczywiście nie zapomniał ukryć całej swojej mocy do niemożliwej do odczytania

Occ:
Dzięki wykrywaniu Ki badam wszystkich wokół i używam ukrywania Ki do ukrycia swojej mocy


Ostatnio zmieniony przez Shade dnia Nie Kwi 26, 2020 5:57 pm, w całości zmieniany 1 raz
Sponsored content

Góry Tsurumai-Tsuburi Empty Re: Góry Tsurumai-Tsuburi

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach