Polana

+16
Sin
Kimi
Hiro
Kenzuran
Guts
Ranzoku
Tensa
Shiro
Aymi
Kyuu
Shin
Ryu
Yaki Chou
Rock
Haricotto
@Whis
20 posters
Go down
Kimi
Kimi
Liczba postów : 32

Polana     - Page 17 Empty Re: Polana

Pon Lut 11, 2019 8:47 pm
Dziewczyna mówiąc do chłopaka była odwrócona do niego plecami i zrobiła kilka kroków do przodu. Po chwili usłyszała szelest zrzucanego ubrania, więc odwróciła się w jego stronę. Wtedy zobaczyła jak zaczyna się rozbierać. Na twarzy dziewczyny pojawiły się rumieńce, które próbowała jakoś zakryć ręką.
- Co robisz...? - Zapytała przyciszonym tonem, kiedy była zagapiona na jego klatkę piersiową. Uważnie na niego patrzyła, gdy podszedł do niej bliżej. Jej rumieńce zniknęły a ona się lekko zdziwiła oraz przeraziła, gdy nagle napiął swoje mięśnie, które urosły o kilka rozmiarów. Zrobiło się poważnie, gdy spoglądał na nią groźną miną. Kazał teraz dziewczynie uderzyć go z całej siły w brzuch. Dziewczyna zaczęła się zastanawiać po co i dlaczego. Nie rozumiała tej sytuacji i nie chciała robić mu krzywdy, nie chciała go uderzać. Nie wiedziała nawet jak ma się za to zabrać, nie pamiętała jak to się robi. Zapomniała nawet jak poprawnie zacisnąć pięść. Ogoniasta nie chciała tego robić, on jednak zapewniał ją, że ją tutaj zostawi w jeszcze gorszej sytuacji niż przedtem i wydawał się być całkiem poważny. Popatrzała przez chwilę na niego z namysłem, po czym westchnęła głośno. Podeszła do niego bliżej i wyciągnęła lekko swoją dłoń przed siebie, na którą patrzyła się przez chwilę. Lekko ją zacisnęła w pięść i spojrzała się na jego brzuch. Na twarzy miała niesmak, ale już musiała to zrobić skoro dała się w ten sposób na to namówić. Wycelowała w środek brzucha i wzięła lekki zamach.
- Kyaa... - Wykonała ruch i uderzyła go kostkami w wyznaczone miejsce. Jednak nie było to normalne uderzenie. Było to zaledwie klepnięcie, które było lżejsze od zwykłego klepnięcia po plecach. Pięść dziewczyny uderzyła nierówno stykając się z jego ciałem samymi kostkami, przez co jej nadgarstek lekko się zgiął w dół. Zabrała znowu swoją pięść i zaczęła się na nią patrzeć przez chwilę z oburzeniem na twarzy, po czym spojrzała się na niego z delikatnym smutkiem.
- Przepraszam, ale nie wiem nawet jak to się robi. Pokażesz miiiiiiiiii?
avatar
Gość
Gość

Polana     - Page 17 Empty Re: Polana

Wto Lut 12, 2019 12:42 am
Próbny MG



Nieznajomy spojrzał z ekscytacją na dziewczynę gdy ta zaczęła składać swą dłoń w pięść, jednak ta szybko minęła po wyprowadzonym ciosie. Westchnął głęboko i podszedł do jednego z większych głazów na polanie, oczywiście nie tego na którym wisiały jego cenne ciuchy. Skupił się, zgiął lekko kolana, wyciągnął przed siebie lewą rękę ze złączonymi palcami, a prawą zgiął w łokciu i cofnął, jednocześnie składając dłoń w pięść. Można było wręcz usłyszeć jak mężczyzna wciąga powietrze do swoich ogromnych płuc, a następnie szybko je wypuszcza, jednocześnie zadając skale błyskawiczny i śmiercionośny cios. Po całej polanie zawiał nagle trochę mocniejszy wiatr, i w odległości pięciuset metrów dało się usłyszeć ogromny huk. To głaz pękł na pięć dużych kawałków, które z hukiem upadły na ziemię. Ziemianin wziął jeden głęboki oddech i wrócił do dziewczyny.
-Właśnie tak to się robi. A teraz proszę, zadaj mi cios z całej swojej siły. Musisz włożyć w niego maksimum pracy mięśni, musisz wykorzystać swoje ciało w stu procentach. Dalej, Saiyanko, wiem że potrafisz. No, uderz mnie! Uderz!
Stanął przed nią na ugiętych kolanach i napiętych przy bokach ramionach, czekając na możliwą destrukcyjną siłę uderzenia. Z tego co wiedzieli o Saiyanach, mógł się spodziewać wszystkiego.
Sin
Sin
Liczba postów : 132

Polana     - Page 17 Empty Re: Polana

Pią Paź 04, 2019 10:31 am
Kiedy tylko chłopak usłyszał odpowiedź, która była bardzo satysfakcjonująca dla jego uszu. Wręcz wprawie podskoczył z wrażenia. No musiał przyznać nie spodziewał się, że tak łatwo pójdzie. Jednak skoro się udało, będzie mógł wykonać swój plan -Zero lenistwa keikaku- Na ziemi będzie musiał skorzystać ile się da i dostać jak najwięcej, przynajmniej na pierwszej wizycie ma zamiar się wyszaleć. Zobaczymy jak to będzie.
Kiedy Koikoi podszedł do niego i użył Kaikai, błyskawicznie się przemieścili na ziemię.

Mianowicie to na jakąś polanę, widoczki nawet ciekawe. Jednak nie na tyle interesujące, żeby zawrócić w głowie młodemu shinowi. Bardziej go interesowało miasto, technologia. Przepisy i nowe słownictwo, takiego jakiego na ziemi używają. Dodatkowo ubrania, buty. Chłopak wręcz się ślinił, nie wiedział od czego zacząć. Przystopował myślenie na chwilę, żeby odpowiedzieć Koikionowi.
- Oczywiście, że możesz mi towarzyszyć. Choć, mam zamiar pozwiedzać całą okolicę i zebrać jak najwięcej fantów.
Odpowiedział, następnie uniósł się do góry i zaczął lecieć do miasta. Tam na pewno znajdzie co potrzeba. Miał nadzieję, że Kaikon nie będzie zbytnio jęczał mu nad głową.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Polana     - Page 17 Empty Re: Polana

Pią Paź 04, 2019 6:22 pm
MG

Kaikon skinął głową i podążył za Moshinem, który pierwszy skierował się w stronę miasta. Obaj lecieli spokojnym tempem, podziwiając ziemską naturę. Było w niej coś naprawdę pięknego. Można nawet rzec, że była piękniejsza niż ta Królestwa Kaioshinów.
Zbliżali się coraz bardziej do miasta. Kaikon podleciał bliżej Moshina, równając z nim lot. Zerknął na niego kątem oka i uśmiechnął się lekko.
- Skąd takie zamiłowanie "fantami" z Ziemi? - zapytał, patrząc zaraz już przed siebie.

Lot nie trwał długo. Tuż po chwili znaleźli się wysoko nad miejskimi zabudowaniami. Kaikon zerknął na Moshina i na siebie, po czym pstryknął palcami, a ubrania obu mężczyzn przemieniły się w ziemskie czarne garnitury. Do tego eleganckie płaszcze i kapelusze fedory.
- Tak nie będzie się rzucać w oczy. Przynajmniej nie tak bardzo, jak w naszych szatach. - uśmiechnął się i puścił oczko do młodego Shinjina.

Miasto aktualnie było odbudowywane. Na ulicach znajdowało się mnóstwo rusztowań i budowlanego sprzętu. Co chwilę przechodzili jacyś robotnicy, niosąc narzędzia lub farby. Wszystkie te zmiany zostały wprowadzone w życie przez to, że Armia Czerwonej Wstęgi (która wcześniej podniszczyła miasta) przestała istnieć.
Otwarte były liczne sklepy z pamiątkami, jedzeniem i przeróżnym sprzętem RTV%AGD. Raj dla Moshina.
____
z/t - Centrum miasta
Chiyo
Chiyo
Liczba postów : 16

Polana     - Page 17 Empty Re: Polana

Sob Gru 21, 2019 3:47 pm
Dziewczyna leciała wysoko nad polaną przemierzając przestrzeń powietrzną. W pewnym momencie się zatrzymała i rozejrzała się wokół horyzontu. Zmierzała do miasta, ale wszędzie było widać tylko polany i lasy.
- Może to dobry moment, aby zatrzymać się i trochę potrenować? Nie wiadomo co czeka na mnie w mieście. - Dziewczyna zaczęła opadać swobodnie na dół i lekko wylądowała stopami na miękkiej trawie sięgającej do jej kostek. Leżało tutaj kilka wyschniętych pni drzew, mniejszych kamieni oraz większych głazów.  Kiedyś dziewczyna wraz z ojcem wykorzystywali kamienie do treningów, tak więc również teraz zamierzała je wykorzystać. Wzięła dwa kamienie do rąk wielkością trochę większe od jej głowy i wyprostowała swoje ręce na boki stając w ''krzyżu''. Te ćwiczenie służyło w wzmacnianiu ramion. Chwilę tak postała, potem stanęła na jednej nodze, aby poćwiczyć równowagę. Powoli zaczęła wyprostowywać stopę, aby stanąć na palcach i tak postała kilka minut. Kiedy już zmęczyły jej się ramiona i mimowolnie zaczęły jej opadać na dół pod wpływem ciężaru, podrzuciła je na niedużą wysokość i gdy zaczęły opadać, obiema wyprostowanymi dłońmi uderzyła w kamienie, które rozsypały się na małe kawałki. Podeszła do innego kamienia, trochę większego. Popatrzała się na swoją wyprostowaną dłoń przez chwilę zastanawiając się i zamachem z góry uderzyła próbując przeciąć kamień na dwa kawałki, ale ten też rozsypał się. Na twarzy dziewczyny pojawiła się obudzona mina, zacisnęła swoje pięści i wyprostowała ręce wzdłuż swojego ciała.
- Nie mam pojęcia jak tatko to robił. Chyba nigdy się nie nauczę! - Jej ociec pokazywał jej, że przy odpowiedniej kontroli ki w dłoni oraz siły uderzenia, można przeciąć prosto kamień na dwa równe kawałki, ale Chiyo nie rozumiała jak to zrobić i ciągle próbowała wykonać to zwykłym uderzeniem, ale nigdy jej się nie udało. Twardo stąpając po ziemi odeszła do większego głazu i wskoczyła na niego, usiadła tyłkiem na górze i rękoma oparła się o podbródek, łokciami kładąc na udach. Potrzebowała kilka minut na zastanowienie się, musiała się uspokoić. W tym czasie nerwowo machała swoim ogonkiem na boki. W pewnym momencie przesunęła swój ogonek przed twarz i zaczęła się nad nim zastanawiać, poprawiła swoją wstążkę zawiązaną na ogonie.
- Tatko zawsze mówił, żebym uważała na ogonek. Może jego też da się jakoś wytrenować? - Zaczęła zastanawiać się nad tym pomysłem i doszła do wniosku, że to może być dobry pomysł. Może podczas walki dałaby radę jakoś wykorzystać swój ogon do niespodziewanego ataku? Musiałaby trochę nad tym popracować w każdym razie, ponieważ w tej chwili nie byłaby w stanie wykonać ogonem tak silnego zamachu jak swoją ręką czy nogą. Nigdy nie ćwiczyła ogona i postanowiła to zmienić. Zaczęła zastanawiać się nad jakimś prostym ćwiczeniem, trzeba było zacząć od czegoś łatwego. Zeskoczyła na ziemię i zaczęła przesuwać ogonem po ziemi. Spróbowała na niego usiąść, zrobić ze swojego ogona taką sprężynkę, która by ją utrzymywała nad ziemią, ale zaraz przewróciła się na bok.
- Muszę najpierw nauczyć się utrzymywać równowagę. - Powiedziała do siebie, po czym wzięła się do roboty. Podeszła bliżej głazu i opierając się jedną ręką próbowała stać na wyprostowanym ogonie, swoje nogi skrzyżowała po turecku. Co chwilę przechylało ją na bok, ale utrzymywała się jakoś opieraniem ręką o ten głaz. Co jakiś czas robiła sobie przerwę, aby nie nadwyrężyć ogona. Było to trudne i męczące, ale najpierw musiała nauczyć się utrzymywania równowagi w staniu na ogonie, aby móc zdziałać nim coś więcej. Początki bywają trudne.

Start treningu.
Chiyo
Chiyo
Liczba postów : 16

Polana     - Page 17 Empty Re: Polana

Nie Gru 22, 2019 6:33 pm
Po jakimś czasie zakończyła swój trening. Znalazła sobie mniejszy głaz obok, na którym usiadła i odpoczęła chwilę. Podparła sobie głowę ręką i patrzyła się przed siebie kosztując się chwilą przerwy. Spokojnie łapała oddech, na chwilę się wyłączyła przez wysiłek spowodowany wcześniejszymi ćwiczeniami. Wiatr spokojnie powiewał, było słychać szelest trawy i liści krzewów. Było również słychać co jakiś czas ptaki latające wysoko na niebie. Słońce leniwie ocieplało tutejszą okolicę swoimi promieniami. Spojrzała się na krzaki z owocami, które znajdowały się trochę dalej. Wstała i podeszła do nich bliżej. Złapała się ręką za swój brzuch i doszła do wniosku, że jest nieco głodna i że zje te owoce. Zaczęła je zrywać z gałęzi i nakładać na drugą rękę przy pasie, która służyła jako tymczasowy koszyczek na owoce. Chwilę jej to zajęło, ale po dłuższym czasie zebrała całkiem sporą górkę dzikich owoców. Wróciła na głaz, usiadła na nim, owoce położyła na szerszym głazie obok i zaczęła swoją ucztę. Szybko zaczęła zjadać zebrane jedzenie a ogryzki wyrzucała na bok. Gdy już zjadła wszystko co zebrała, wskoczyła na większy głaz i położyła się plecami na twardej, nierównej powierzchni. Ręce podłożyła sobie pod głowę i wpatrywała się w niezachmurzone, słoneczne niebo machając wesoło przy tym swoim ogonkiem. Nieco się rozleniwiła, gdy zaczęła się zastanawiać nad swoją obecną sytuacją.
- Ciekawe, czy na świecie istnieją jeszcze jakieś niebezpieczeństwa, skoro tatko pomógł zniszczyć Czerwoną Wstęgę? - Zaczęła dumać nad tym, jak może wyglądać świat dalej, jak mogą wyglądać te miasta, jacy są inni ludzie... Nagle zeskoczyła z głazu na dół na ziemię i zaczęła się rozciągać.
- Dobra, wystarczy tego leniuchowania. Czas się wziąć do roboty!

Koniec treningu.
Chiyo
Chiyo
Liczba postów : 16

Polana     - Page 17 Empty Re: Polana

Nie Gru 22, 2019 7:17 pm
Trzeba było brać się do roboty. Chiyo dostałaby niezły ochrzan od ojca, gdyby teraz widział jak jego córka się rozleniwiła. Postanowiła dalej ćwiczyć za pomocą kamieni i głazów. Niby nic takiego, ale takie elementy otoczenia dobrze służyły za prowizoryczne ciężarki. Rozejrzała się wokół i podeszła do jednego z głazów, który był trochę wyższy od niej, złapała go rękoma po bokach i uniosła go do góry. Przełożyła go nad głową i położyła na swoich ramionach nadal podtrzymując po bokach rękoma, aby się z nie nie zsunął. Zaczęła robić przysiady licząc powtórzenia cicho pod nosem. Na początku poruszała się energicznie, ale z każdym powtórzeniem jej siła malała. Przeliczyła do dwudziestu powtórzeń, z czego może 10 z nich zostało wykonanych prawidłowo. Wiadomo, nie od razu każdy był mistrzem i nie każdy od razu nauczył się poprawnego i efektywnego wykonywania ćwiczeń. Gdy skończyła, uniosła głaz nad swoją głową zaciskając przy tym swoje zęby i zamachnęła się z całej siły przed siebie rzucając ciężarem o inny głaz. Utworzył się lekki podmuch wiatru a głaz przy uderzeniu z innym rozleciał się na drobne kawałki. Chiyo przetarła pot ze swojego czoła i rozluźniła swoje mięśnie. Odsapnęła chwilę biorąc kilka nerwowych i nierównych wdechów, po czym przystąpiła do następnego ćwiczenia. Podeszła do największego głazu, jaki był w okolicy i próbowała go przesunąć napierając na niego całą swoją siłą. Położyła swoje dłonie na twardej powierzchni skamieliny, zaparła się mocno nogami o ziemię i zaczęła przeć do przodu, ile tylko miała w sobie sił. Głaz zaczął się powoli przemieszczać ryjąc pod sobą glebę, która była przygnieciona pod dużym ciężarem. Udało jej się przesunąć na kilka metrów, ale dalej już nie dała rady. Opadła z sił. Upadła tyłkiem na trawę i zaczęła znów nerwowo oddychać. Przetarła pot ze swojego czoła i wstała, otrzepała piasek i trawę ze swoich spodni za pomogą swojego małpiego ogonka. Jej mięśnie były już nieco zmęczone, więc postanowiła dalej poćwiczyć swój ogonek. Wyprostowała go i usiadła na nim w pionie, nogi skrzyżowała po turecku. Potrafiła już utrzymywać równowagę, więc to ćwiczenie nie sprawiało jej większych problemów. Postanowiła sobie to jakoś utrudnić i wzięła kolejny głaz, który położyła na swojej głowie i próbowała stać tak z nim na ogonie. Musiała podtrzymywać go rękoma, ponieważ co jakiś czas sturlał się z jej głowy i uciekł. Ogon pod naporem ciężaru głazu uginał się, dziewczyna miała problemy ze staniem na ogonie i utrzymaniem równowagi. Próbowała w ten sposób ćwiczyć, ale jej ogon też stopniowo coraz bardziej się męczył, coraz częściej się uginał.

Start treningu.
Chiyo
Chiyo
Liczba postów : 16

Polana     - Page 17 Empty Re: Polana

Pon Gru 23, 2019 8:01 pm
Spoiler:

Dziewczyna cały czas utrzymywała się ogonem nad ziemią, trzymając na głowie dodatkowy ciężar, jakim był wielki głaz. Jej ogon pod wpływem zmęczenia oraz ów ciężaru, uginał się coraz częściej i mocniej. Po kilkunastu minutach postanowiła zakończyć swój trening, ponieważ dalej nie miała już siły i nie było sensu nadwyrężać zbytnio swoich mięśni. Wyprostowała swoje nogi i postawiła stopy na glebie, rozluźniła ogon, wzięła rękoma głaz z głowy i rzuciła go przed siebie. Ciężka skamielina przy zderzeniu z powierzchnią ziemi wytworzyła lekkie trzęsienie ziemi, które zaraz ustało. Zacisnęła swoje pięści przy pasie, odwróciła swoją głowę na bok patrząc na swoje plecy i machnęła mocno kilka razy ogonem na prawo i lewo. Jej ruchy ogonem były już znacznie szybsze, silniejsze i zwinniejsze. Ten trening jej się opłacił, tylko... nadal nie ma pomysłu na zastosowanie ogona w walce, ale na to przyjdzie jeszcze pora. Nie od razu Rzym zbudowano. W tej chwili się cieszyła, że jej ogon jest choć trochę bardziej wyćwiczony i że może wykonywać nim mocniejsze, pewniejsze ruchy. Odsapnęła chwilę rozglądając się po okolicy. Trochę zrobiło jej się głupio, gdy zobaczyła jak zniszczyła to miejsce. Wszędzie wokół były popękane głazy i porozrzucane kamienie i mniejsze odłamki skamielin. Podrapała się po głowie spuszczając głowę na dół, ale tylko przez chwilkę. Odbiegła kawałek z tamtego miejsca i zaczęła rozglądać się wokół, ale z dołu mało co było widać.
- Czas wyruszyć w dalszą drogę, tylko jak trafić do miasta? Mogłam zabrać ze sobą jakąś mapę... - Skupiła w sobie swoje myśli i energię a potem zaczęła unosić się w powietrze, coraz wyżej i wyżej aż do pewnego momentu, gdy była wystarczająco wysoko nad ziemią. Znów zaczęła się rozglądać wpatrując się w horyzont wokół, ale z góry również nie było wiele widać. Same polany, lasy, wzgórza, góry i jeziora/morza/oceany.
- Może spróbuję tędy? - Powiedziała do siebie, po czym odleciała w skazanym przez siebie kierunku.

Koniec treningu.
Z tematu.
Kurisu
Kurisu
Liczba postów : 29

Polana     - Page 17 Empty Re: Polana

Pią Maj 14, 2021 5:02 pm
Mały bohater leciał wysoko na niebie, cały czas prosto przed siebie rozglądając się na okolice wokół niego. Leciał tak przez dosyć długi czas, jednak ciężko było dokładnie określić ile, ponieważ nie miał poczucia czasu. W każdym razie, podróż powietrzna trwała już tak długo, że mały wojownik zaczął się męczyć i stopniowo opadał powoli coraz niżej. Miał coraz większe trudności, aby utrzymać się w powietrzu, więc zatrzymał się. Kilka kropel potu spływało po jego twarzy, którą zaraz wytarł o rękaw swojej bluzy.
- Uff, nie dam rady dalej lecieć. Muszę odpocząć - powiedział do siebie pod nosem, po czym samoistnie zaczął opadać na dół. Wylądował na trawie uderzając lekko stopami o podłoże. Niedaleko znajdował się duży głaz, do którego od razu poszedł. Schował się w jego cieniu i usiadł pod nim, opierając się plecami o skamielinę. "Jak daleko jesteś, tato?" - zadał sobie pytanie w myślach, zastanawiając się nad tym. W końcu wyruszył w podróż, aby go odszukać. To było jego aktualnie najważniejszym celem. Po chwili jego kąciki ust uniosły się ku górze, kiedy spoglądał przed siebie w horyzont. "To bez znaczenia, jak daleko jesteś, bo i tak w końcu Cię odszukam. Nie mogę teraz odpoczywać. Muszę ruszyć dalej na pieszo" - po chwili ciszy dodał swoim głosem w głowie, następnie wstał z ziemi i otrzepał swój tyłek. Zacisnął swoje pięści i machnął do siebie energicznie rękoma.
- Dobra! Ruszam! - krzyknął, a po jego krzyku nagle zrobiło się za nim głośno i ziemia zaczęła drżeć. Słyszał odgłos, jakby coś wielkiego zaczęło za nim podnosić się z ziemi. Cień, w którym stał, również zaczął się powiększać. Chłopak z przestraszoną miną zaczął powoli odwracać głowę za siebie. Okazało się, że głaz, przy którym odpoczywał, wcale nie był głazem, tylko ogonem dinozaura. Kurisu z zaskoczoną miną odwrócił się cały w jego stronę, dokładnie go oglądając od dołu do góry.
- Łoooo! Dinozaur! Czemu Cię wcześniej nie zauważyłem? - powiedział do wielkiego stwora, który postanowił odpowiedzieć bardzo głośnym i donośnym rykiem. Jego odgłos był tak głośny, że aż mały bohater chwilowo ogłuchł. A jak waliło mu z paszczy zdechlizną, ah, nawet nie pytajcie. Brązowowłosy bardzo się przestraszył i od razu zaczął uciekać biegnąc szybko w przeciwnym kierunku.
- ŁAAAAA! POMOCY! TO DINOZAUR! - krzyczał, ale raczej nikt mu na pomoc nie śpieszył, ponieważ prawdopodobnie byli tu tylko we dwoje. Starał się uciekać tyle, ile miał sił w nogach, jednak mięsożerna bestia wcale nie odpuszczała i cały czas dotrzymywała mu kroku. O tyle miał więcej pecha, że nie miał już siły latać, więc nie mógł uciec do góry. Cały czas biegł przed siebie, wrzeszcząc w akcie przerażenia. Nieopodal stało osamotnione drzewko. Akurat wpadł na pomysł, że schowanie się za nim będzie planem idealnym. Tak więc też zrobił. Podbiegł do drzewa i schował się za jego konarem opierając się plecami. Kryjówka jednak dużo nie dała, ponieważ drzewo zostało zaraz zmiażdżone przez wielką stopę dinozaura. Uderzenie było tak mocne, że aż wybiło dzieciaka do góry. Kiedy upadł, zaczął dalej przywierać nogami, próbując jak najszybciej uciec przed drapieżcą. Postanowił powtórzyć ten pomysł jeszcze raz, ale za dużym kamieniem, mając nadzieję, że tym razem mu wyjdzie, jednak ostatecznie doszło drugi raz do tej samej sytuacji. W akcie desperacji zaczął szukać jakiegokolwiek pomysłu, co ostatecznie doprowadziło do tego, że biegli teraz slalomem. Biegali tak przez długi czas, bawiąc się w kotka i myszkę. Chłopiec stopniowo zaczął już opadać z sił, był cały zlany potem. Mimo tego, całą swoją siłę przekazywał na nogi, aby ani choćby na chwilę nie zwolnić tempa biegu. Odwracając co jakiś czas głowę na bok, dostrzegał kątem oka otwartą paszczę potwora, co dodawało mu więcej energii... i strachu również.

Start treningu.
Kurisu
Kurisu
Liczba postów : 29

Polana     - Page 17 Empty Re: Polana

Nie Maj 16, 2021 2:22 pm
Nasz mały bohater uciekał tak przez długi czas przed dinozaurem, aż dotarli do trochę innego miejsca. Nadal była to polana, ale w niektórych miejscach wznosiły się wysokie, lecz bardzo wąskie góry. Ciężko to było nawet nazwać górami, bardziej przypominały one niesymetryczne filary z mocno ubitej ziemi. Chłopak uciekał, robiąc między nimi slalom, ale bestia nadal nie dawała się zmylić tanim sztuczkom. Kiedy po paru chwilach dzieciak dotarł już do swojej granicy wytrzymałości, schował się za jedną z tych "gór", opierając się o nie plecami i głośno dysząc. Drapieżca na moment zniknął mu z pola widzenia. Bohater wystawił powoli głowę za filar, aby się rozejrzeć. Gdzie on zniknął? Jestem już bezpieczny? - zadawał sobie pytania w głowie, kiedy na wprost niego pojawił się znowu wysoki cień, przy czym lekko zadrżała ziemia. Drżącym ruchem odwrócił powoli głowę przed siebie i znowu go zobaczył. Wtedy nastąpił kolejny, głośny ryk. Chłopiec przy tym musiał na chwilę częściowo zakryć swoją twarz przedramionami, po czym złapał się za "ścianę" za sobą.
- No to wpadłem! - krzyknął, kiedy nogi ugięły mu się mimowolnie w kolanach i upadł nimi na ziemię. Dinozaur miał właśnie zamiar zaatakować swoją ofiarę, atakując swoją paszczą, by połknąć młodego w całości. Wtedy chłopak przekazał pozostałe resztki swoich sił w nogi, aby w momencie, kiedy mięsożerca wykona atak, wyskoczyć w górę najwyżej, jak tylko potrafi. Potwór otworzył paszczę i zaczął ją bardzo szybko zbliżać w stronę chłopaka, który właśnie w tym momencie wykonał wysoki skok. Poleciał prosto do góry, wzdłuż tego filara. Jego prędkość zaczęła stopniowo maleć w powodu grawitacji, przyciągającej w dół do ziemi. Ostatecznie na tyle zwolnił się jego lot, że chwilowo zatrzymał się w powietrzu. Nie miał już siły, aby się złapać płaskiej powierzchni, którą miał obok siebie, więc szybko wciągnął miecz i używając ruchu całego ciała wbił go do połowy ostrzem. Dzięki temu został tam, trzymając za rękojeść prawą ręką i zwisając sobie. Spojrzał na miecz wbity w skamielinę. Mało brakowało - powiedział w myślach, następnie spojrzał w dół na dinozaura, który najwyraźniej nie zauważył ruchu chłopaka, ponieważ zaczął robić kółeczka wokół góry i rozglądać się wszędzie na boki. Mały bohater lekko się uśmiechnął.
- Wcale nie masz zamiaru odpuszczać, co? - powiedział w jego stronę, aczkolwiek był na tyle wysoko, że bestia tego nie usłyszała. Błękitnooki znów spojrzał się na rękojeść miecza, po czym rozbujał się i sprawnie przeskoczył do góry, stawiając swoje stopy na pozostałej, niewbitej części broni, jakby stanął na małej platformie. Prawą ręką oparł się o powierzchnię filara, kiedy spoglądał w dół. Nie mam już siły. Odpocznę tu parę minut, zanim postanowię, co dalej zrobić - stwierdził w myślach i postanowił zaczekać, rozglądając się na okolicę z góry.

Koniec treningu.
Kurisu
Kurisu
Liczba postów : 29

Polana     - Page 17 Empty Re: Polana

Nie Maj 16, 2021 10:56 pm
Kurisu trochę odpoczął, dzięki czemu odzyskał część siły. Jednak dinozaur nie miał wcale zamiaru odpuścić sobie uczty, ponieważ cały czas wędrował na dole wokół góry i rozglądał się za swoją ofiarą. Nie ma sensu schodzić na dół. Nie dam rady mu uciec, a o walce z nim to już nawet nie będę myślał. Może i z niedźwiedziem jakoś się udało, ale z czymś tak wielkim nie mam żadnych szans. W takim razie skoro nie na dół... - powiedział w myślach, po czym stojąc dalej cały czas spojrzał się nad siebie. Filar unosił się jeszcze dalej ku górze, a bohater był teraz gdzieś mniej więcej w połowie jego wysokości. Jeśli udałoby mu się wykonać jeszcze raz taki skok, powinien dotrzeć na szczyt. Tylko pytanie jak teraz znowu skoczyć? I co z mieczem? Chwilę się nad tym zastanowił, spojrzał na dosyć szeroką i głęboką dziurę zrobioną przez wbicie miecza i po krótkiej chwili już coś wymyślił, lecz nie miał do końca pewności, czy mu się to uda, ale lepszego pomysłu nie miał, więc musiał spróbować. Przecież nie mógł tkwić tak w nieskończoność. Oparł lewą dłoń o ścianę filaru, prawą rękę wyciągnął pod siebie, lewą stopę położył na najbliższym miejscu na mieczu przy ścianie filaru a drugą nogę położył stopą przed jelcem miecza. Spojrzał się jeszcze dwa razy i chwilę się zastanowił, czy to na pewno dobra pozycja. Wtedy prawą nogą wziął zamach do przodu i stopą uderzył w jelec, aby miecz wysunął się z wbitego obiektu. Kopnął go pod kątem tak, aby rękojeść skierowała się po wybiciu do góry. Kiedy chłopak stracił grunt pod lewą nową, jednocześnie złapał prawą ręką za rękojeść, a lewą za dziurę po wbitym mieczu, dzięki której mógł się trzymać, by nie spaść. Kilka kamyczków poleciało na dół, ale na szczęście nic nie zaczęło się zawalać ani pękać. Chłopak odetchnął z ulgą i schował miecz do jego futerału, następnie prawą ręką również złapał tam, gdzie przed chwilą lewą i oparł stopami o ścianę filaru. Zgiął nogi w kolanach najbardziej, jak mógł i po chwili znowu wystrzelił do góry jak z procy. Dopomógł się jeszcze odbijaniem od ściany, tzn. kiedy leciał, to tak jakby biegł do góry po ścianie, co dało mu trochę więcej szans na dotarcie na szczyt. Kiedy grawitacja znów zmniejszyła jego prędkość lotu do minimum, akurat zdążył już dotrzeć do krawędzi szczytu, za którą się złapał obiema rękoma. Podciągnął się ostatkami sił do góry i wczołgał się na szczyt. Na zgiętych nogach ze zmęczenia zrobił kilka kroków do przodu, aby się tu rozejrzeć, ale zbyt wiele tutaj nie było. Szczyt filaru był nierównomiernie płaski i rosło tutaj trochę trawy, poza tym nic szczególnego. Mały bohater padł przed siebie jak placek i zaczął ciężko dyszeć.
-Ehhhh, dlaczego życie jest takie trudne? - zaczął do siebie narzekać pod nosem z przemęczenia. Był dosyć wysoko i słońce grzało go tutaj trochę mocniej, niż na dole, dlatego postanowił ściągnąć z siebie miecz, bluzę oraz koszulkę i położył je obok siebie. Przekręcił się na plecy i postanowił trochę sobie poleżeć.

Po jakimś czasie wstał na nogi i podszedł bliżej krawędzi, aby spojrzeć w dół. Ta bestia nadal się tam kręciła. Wygląda na to, że muszę tutaj dłużej poczekać. Może w końcu odpuści, a jeśli nie, powinienem zregenerować przez ten czas siły, żeby móc odlecieć dalej. W każdym razie, nie powinienem teraz marnować tu czasu. Powinienem coś zrobić - pomyślał. Porozglądał się wokół siebie, ale nie miał tutaj zbyt wiele miejsca. Pomyślał, że mógłby tutaj trochę potrenować, lecz nie miał na myśli wcale treningu siłowego, lecz chodziło tu bardziej o umiejętności. Przypomniał sobie, że kiedyś jego ociec uczył go jak się bić, ale w prawdziwej walce może okazać się, że to będzie za mało. Powinien to przećwiczyć jeszcze raz, poprzypominać sobie ruchy i chwyty. Aby to zrobić, stanął na samym środku. Następnie zaczął się zastanawiać i przyjmować różne pozycje bojowe, aby znaleźć taką, która będzie najbardziej pasowała do jego stylu walki. Tak więc stanął w takiej pozycji:
Spoiler:
Następnie wykonał kilka uderzeń rękoma i powtarzał tą czynność, by sprawdzić, w jaki sposób uderzenie wyjdzie mu z największym impetem. Następnie zaczął powtarzać to samo, ale z kopnięciami. Zrobił kilkanaście prób i zapamiętał, które ruchy dają więcej siły uderzeniowej. Następnie postanowił poćwiczyć bloki. Zaczął sobie wyobrażać ciosy przyjmowane na siebie i zaczął przyjmować pozycje obronne, aby te niewidzialne ataki zablokować. Musiał dłużej nad tym popracować, aby wyczuć, w jaki sposób blokowanie ciosu wyjdzie mu lepiej. Wykonał kilkanaście prób, po czym usiadł na tyłek. Zajęło mu to trochę więcej czasu, więc musiał sobie przysiąść, aby odsapnąć. Zrobił skwaszoną minę.
- Eh, to trudne do nauczenia, kiedy nigdy nie walczyłem na poważnie. Nawet nie ma teraz kto mnie tego nauczyć - powiedział do siebie z niezadowoleniem, po czym klepnął plecami o podłoże i podstawił swoje ręce pod głowę.

Trening sztuki walki poziom 1.
@Mojito
@Mojito
No.1 Mojito's Fanboy
Liczba postów : 160

Polana     - Page 17 Empty Re: Polana

Sro Maj 19, 2021 8:28 pm
MG MODE

Piękna i słoneczna pogoda. Ptaki ślicznie ćwierkają tworząc coś na kształt cudownej melodii. Śpiew ten był bardzo przyjemny dla uszu, w takich chwilach zapomina się o smutkach, a wsłuchując się w tenże piękny dźwięk można poczuć się poniekąd lepiej, o ile ktoś jest fanem ornitologii. Warto pamiętać o osobach, które niefortunnie stały się celem zrzutu fekaliów przez te ptaszyska, co prowadziło do licznych obelg w stronę tych zwierząt, nawet jeśli nie są w stanie zrozumieć, dlaczego na nie krzyczą. W każdym razie i po tym przydługim wstępie, na niebiosach pojawiła się niewielka plamka, która zbliżała się do powierzchni w zastraszającym tempie, ukazując w całej swej okazałości dziwny pojazd do poruszania się ponad ziemią. Ów statek po kliku chwilach zderzył się z powierzchnią planety nieopodal miejsca pobytu Kurisu. Cóż za zbieg okoliczności, nieprawdaż? Powstał niewielki krater... czyli kraterek, z którego próbował wyjść jakiś dziwny typ nieprzypominający tutejszej ludności.
- Po... pomocy! -
Ledwo słyszalnym głosem wydobył wyżej pokazane słowo. Był ranny, chciał wyczołgać się z dziury co z pewnością nie było łatwym zadaniem, być może ktoś zechce pomóc tajemniczemu przybyszowi. Czy jest tu jakiś dobry osobnik, chcący wykazać się odwagą i pomocą?
Kurisu
Kurisu
Liczba postów : 29

Polana     - Page 17 Empty Re: Polana

Czw Maj 20, 2021 10:12 am
Młody chłopak odpoczywał sobie spokojnie przez długi czas, kiedy coś ten spokój postanowiło nagle zakłócić. Nad jego twarzą zaczął latać motylek, który usiadł mu na chwilę na nosie i go połaskotało. Momentalnie podniósł się do pozycji siedzącej i kichnął, po czym zaczął przecierać swój nos o nadgarstek. Kiedy otworzył oczy, zobaczył przed sobą na niebie jakiś dziwny obiekt, który spadał na dół z dużą prędkością. Czy to ptak? Raczej nie. A może pterodaktyl? Bardziej wyglądało to na jakiś samolot albo statek.
- Hę? Co to? - powiedział do siebie, po czym wstał na równe nogi. Obiekt przeleciał obok niego i uderzył mocno w ziemię, aż nastąpiło lekkie trzęsienie. Bohater stanął w szerokim rozkroku a na jego twarzy pojawiło się zdziwienie.
- Co się dzieje? Znowu mnie ktoś atakuje? - powiedział znowu do siebie, tym razem głośniej. Podbiegł do krawędzi skalnego filara, aby spojrzeć w stronę miejsca lądowania. Zauważył z daleka jakąś osobę, która próbuje wyjść z krateru powstałego po uderzeniu tamtego dziwnego obiektu. Osoba ta krzyczała "pomocy", więc zapewne musiała być ranna. Matka młodego bohatera zawsze mu powtarzała, że należy zawsze pomagać innym, kiedy wołają o pomoc, więc chłopak nie miał żadnych zawahań, aby tej pomocy udzielić. Rozejrzał się też na teren wokół na dole. Nie było już śladu po dinozaurze. Prawdopodobnie musiał się wystraszyć tego wybuchu, lub po prostu wcześniej odpuścił już sobie poszukiwania i poszedł w swoją stronę. W każdym razie teren był czysty i wyglądało na w miarę bezpiecznie, więc chłopak postanowił pomóc nieznanej osobie, ale najpierw musiał się ubrać. Nie mógł przecież tak wyjść z gołą klatą. Wrócił się za siebie i szybko podniósł z ziemi swoje ubrania, które następnie szybko założył. Najpierw koszulkę, bluzę a na koniec przełożył miecz przez ramię. Podbiegł znowu do krawędzi i wyskoczył przed siebie, następnie zaczął lecieć w kierunku wypadku. Po chwili przypomniał sobie coś bardzo ważnego. Kurka! Miałem nikomu nie pokazywać swoich zdolności - powiedział w myślach, po czym zaczął od razu opadać szybko na dół. Wylądował lekko stopami na ziemię i zaczął biec dalej w tym kierunku. Do tego rozłożył jeszcze swoje ręce na boki, przez co jego bieg nieco przypominał naruto sprint. Kiedy już był u celu, zatrzymał się w szerokim rozkroku, aby dokładniej obejrzeć miejsce wypadku, obiekt o ile jeszcze nie rozpadł się na małe kawałeczki oraz osobę, która wołała o pomoc. Na jego twarzy wciąż gościło zdziwienie.
@Mojito
@Mojito
No.1 Mojito's Fanboy
Liczba postów : 160

Polana     - Page 17 Empty Re: Polana

Sob Maj 22, 2021 11:22 pm
MG MODE

Niezidentyfikowany latający obiekt wylądował, a teraz jego stan pozostawiał wiele do życzenia. Bez fachowej pomocy mechanika będzie krucho ze statkiem. Jednakże, nie jest to priorytet, gdyż kosmita wołał o pomoc. W tym wypadku, młodziany Kurisu postanowił obadać sytuację nim będzie chciał pomóc i opatrzyć potencjalnego rannego. Po bliższym przyjrzeniu się, Half ujrzał niespełna metrowego wzrostu gościa o niebieskiej skórze i posiadacza łysej glacy. Z głowy dynda sobie kilkanaście mniejszych czułek, a przyodziany był jedynie w jakąś czarną szatę i miał na wysokości kostek u nóg przymocowane kajdan. Widać, iż łańcuch łączący obie bransolety został zniszczony. Przybysz z kosmosu spojrzał z dołu na niewiele wyższego chłopca i patrzał w niego przez dobre kilkanaście sekund, po czym z trudem zaczął wypowiadać poszczególne słowa w zwolnionym tempie, dosłownie brzmiało to na monotonny ciąg wyrazów. Zmęczenie? Jakieś powikłania? Może takowa wrodzona zdolność? Trudno jednoznacznie stwierdzić, lecz pewnie i na to znajdzie się odpowiedź w niedalekiej przyszłości.
- Potrze... buję... mecha... nika... -
Przerwał w momencie, kiedy zaczął strasznie kaszleć, lecz po krótkiej pauzie kontynuował.
- Wody... -
Pojazd nie nadawał się do lotu, więc przybysz może tutaj zawitać na dłużej. W każdym razie, gość z kosmosu opadł na twarz z omdlenia. Wciąż dychał, lecz puls był znikomy. Być może pomoc biedakowi rozjaśni kilka drobnych spraw, które mogą mieć równie dobrze wpływ na całą galaktykę... albo i nie.
Onyx
Onyx
Liczba postów : 30

Polana     - Page 17 Empty Re: Polana

Czw Gru 08, 2022 4:20 pm
Po pewnym czasie, bohater nasz dotarł, na jakąś polanę. Doszedł do wniosku, iż będzie to dobre miejsce, aby odbyć kolejny trening. Jednakże, ciężko byłoby mu nazwać to faktycznym treningiem, ponieważ o wiele lepiej byłoby tę czynność określić mianem medytacji. Nie planował odbywać tutaj żadnych akcji, które miałyby na celu wzmocnić jego ciało samo w sobie. Zamierzał popracować nieco nad swą energią, powiększyć jej zapasy, ogólnie rzecz biorąc. Rogacz usiadł sobie na ziemi w siadzie skrzyżnym. Tuż obok siebie, po swej lewej stronie, położył komunikator. Oparł sobie ręce o nogi. Położył prawą dłoń na lewej, łącząc ze sobą kciuki. Zamknął oczy, rozluźniając wszystkie swoje mięśnie. Był skupiony na swym oddechu. Robił powolny, spokojny wdech, po czym wykonywał, równie wolny, wydech. Jednakże, coś nie dawało mu ciągle spokoju, przez co nie był w stanie oddać się medytacji w pełni. Jego myśli wciąż krążyły wokół ostatnich wydarzeń, które go spotkały.
Zacznijmy od Kenzurana. Te jego włosy... pomimo tego, iż jego naturalnym kolorem włosów, najpewniej, był czarny, to potrafił zmienić ich barwę na złotą. Co to miało znaczyć? To była, jakiegoś rodzaju przemania lub coś w tym guście? Tylko co miałaby mu dać takowa transformacja? Ciężko powiedzieć. Podczas wydarzeń w mieście, Ullfric określił tego nieboszczyka mianem "saiyanina". Czyżby więc, wszyscy saiyanie potrafili zmienić ubarwienie swych włosów? Było to bardzo prawdopodobne. Wcześniej także padło określenie "Vegeta", z której ponoć pochodzić miał denat. Czyżby więc była to ojczyzna saiyan? Możliwe.
Kolejna sprawa, kim był ten cały Mister Satan? Ze słów Topote można było wnioskować, iż była to, jakaś ważna, tudzież znana, osobistość na tej planecie. Niemniej jednak, rogacz wciąż posiadał zbyt mało informacji odnośnie tej postaci, aby móc cokolwiek ustalić.
Co zaś tyczyło się tych Smoczych Kul, o których wspominał terrorysta, one faktycznie były w stanie wskrzesić zmarłych? A może Kenzuran wymyślił to tylko na potrzeby tamtej rozmowy? Pomimo, iż Onyx nie mógł mieć pewności, co do prawdziwości tego twierdzenia, powinien pamiętać o tych kulach.
Ostatnia kwestia, którą warto byłoby wyjaśnić, tyczyła się tożsamości tego całego Reinigera, który uratował Ziemię. Biorąc pod uwagę słowa mieczownika, można było przypuszczać, iż osobą tą był po prostu Ullfric, tudzież jego towarzysz. Nikt inny nie odpowiadał temu, co przekazał uczeń Kenzurana.

TRENING MENTALNY[STATYSTYKI], 08.12.2022; 16:20
Onyx
Onyx
Liczba postów : 30

Polana     - Page 17 Empty Re: Polana

Sro Gru 14, 2022 1:05 pm
TRENING MENTALNY[STATYSTYKI], 14.12.2022; 13:05

W trakcie trwania medytacji, bohater nasz poczuł się już dość mocno zmęczonym, tak więc postanowił przerwać ją. Otworzył swe oczy, opierając się rękoma o swe kolana. Zastanawiało go, dlaczego tak właściwie poczuł zmęczenie, które w dodatku było duże. Pomimo tego, iż nic tak naprawdę nie robił, poza siedzeniem w jednym miejscu, i medytowaniem, to czuł się wyczerpany. Być może było spowodowane to jego pracą z własną energią ki? Tylko dlaczego miałoby to wywołać dokładnie taki efekt, a nie, na przykład, efekt wypoczęcia organizmu? Cóż, prawdopodobnie nie uda mu się odnaleźć odpowiedzi na to pytanie. Przynajmniej nie teraz. W każdym razie, postanowił wyprostować nogi, padając plecami na glebę. Zamknął swe oczy, dochodząc do wniosku, iż przydałaby mu się kąpiel. Gdy odpocznie chwilę, uda się w poszukiwaniu, jakiegoś zbiornika wodnego. Rogacz zaczął również zastanawiać się, czy i on byłby w stanie latać, tak jak Topote. Próbował zrozumieć, jak mogło być to w ogóle możliwe. Być może było to, jakoś powiązane z ki? Być może, gdyby ogoniasty spróbował, w jakiś konkretny sposób ją wykorzystać, to również osiągnąłby taki efekt? Niemniej jednak, to nie było teraz, aż tak ważne, ponieważ nastąpił czas na kąpiel. Onyx otworzył oczy, a chwilę później podniósł się z ziemii. Chwycił w prawą dłoń komunikator, i ruszył przed siebie, w poszukiwaniu zbiornika wodnego.

[z/t]
Sponsored content

Polana     - Page 17 Empty Re: Polana

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach