Polana
+5
Haricotto
Shiro
Yaki Chou
Shin
@Whis
9 posters
Strona 1 z 4 • 1, 2, 3, 4 

- @WhisNo.1 Whis' Fanboy
- Liczba postów : 976
Polana
Pon Gru 07, 2015 11:13 am
Polana na skraju lasu. W jej obrębie znajduje się tylko jedno drzewo, które stoi na samym środku. Gdzieniegdzie porozrzucane są stare i pousychane pniaki drzew, potężne skały, które mogą robić za prowizoryczne krzesła oraz gęste krzaki, na których rośnie dzikie jedzenie.


- Shin
- Liczba postów : 393
Re: Polana
Czw Lis 24, 2016 9:10 pm
Shin leżał pod drzewem i strugał figurkę zwiniętego w kłębek smoka. Był świeżo po treningu, więc miał na sobie ciągle strój obciążający. Był bardzo skupiony na robocie. Nagle poczuł, że trzęsię się Ziemia. Nim się zastanowił, w Ziemi pojawiła siè wielka dziura z której zaczęły wychodzić Demony! Nasz dzielny wojownik bez namysłu rzucił się do walki. Uwolnił swą przepotężną KI. Sama fala uderzeniowa jego energi zniszczyła mnóstwo stworów, lecz z dziury wyłaziły tysiące nowych. Zączął strzelać w nie ze swoich wspaniałych technik. Ginęły tysiące, lecz kolejne setki tysięcy je zastępowało. W końcu nie wytrzymał. Wzleciał na samą górę, skumulował cała swą niesamowitą energie w swych muskularnych dłoniach, i wykrzyknął nazwę najpotężniejszej ze swoich technik.
-Final Death Attack!
Fala uderzeniowa uderzyła w wyrwe z taką siłą, że wszędzie nastała jasność. Gdy było po wszystkim, Shin został sam, w pustce, gdyż zmiótł tym atakiem pół otaczającego go Wrzechświata!
-Ach, marzenia ściętej głowy. Kiedy ja dorosnę.
Shin odłożył figurkę przedstawiająca scene w której wszyscy Kaioshini oddają mu pokłon, po czym poszedł spać.
-Final Death Attack!
Fala uderzeniowa uderzyła w wyrwe z taką siłą, że wszędzie nastała jasność. Gdy było po wszystkim, Shin został sam, w pustce, gdyż zmiótł tym atakiem pół otaczającego go Wrzechświata!
-Ach, marzenia ściętej głowy. Kiedy ja dorosnę.
Shin odłożył figurkę przedstawiająca scene w której wszyscy Kaioshini oddają mu pokłon, po czym poszedł spać.
- Yaki Chou
- Liczba postów : 114
Re: Polana
Czw Lis 24, 2016 10:17 pm
MG MODE
Podczas drzemki mogłeś poczuć jak ciężar spada Ci z klatki piersiowej, pewnie dlatego, że właśnie tak było. Twój strój treningowy zniknął i został zamieniony na zwykły uniform kaioshinów (zakładając, że go nosiłeś, bo o tym nie wspomniałeś), czemu towarzyszył dźwięk, jakby pstryknięcie palcami. Po otwarciu powiek, zobaczyłeś swoje obciążone ubrania, schludnie ułożone na ziemi obok Ciebie, a także innego kaioshina. Miał czerwoną skórę, białe ubranie z niebieskimi detalami, a jego włosy, uczesane jak zwykle na irokez rozdzielały się na jego czole na dwa pasma, które spływały po dwóch bokach jego twarzy. W dłoniach trzymał figurkę którą oglądał dokładnie. Kąciki jego ust subtelnie podnosiły się do góry ilokroć zauważał nowy szczegół.
-Muszę przyznać, masz talent- zaczął bez przywitania- Pomijając...Niepokojącą ikonografię, zachowałeś bardzo dobrze proporcje, a ile tu mały detali, bez problemów mogę rozpoznać każdego kaioshina. Haha, nigdy nie wyobrażałem sobie Dai Kaioshina-samy kłaniającego się, przyznaję, wygląda całkiem komicznie. Eh, leń ze mnie, mam tysiące lat na robienie czego tylko chcę, a wciąż nie zabrałem się za rzeźbiarstwo, zawsze fascynowało mnie przedstawianie moich pomysłów w trójwymiarowej formie...- opuścił głowę i westchnął, po czym rzucił w twoją stronę drewnianą figurkę. Wlepił wzrok w ciebie na dłuższą chwilę. Przekrzywił nieco usta. W końcu spojrzał się na bok i zamknął oczy. Wyglądał na nieco zawstydzonego sytuacją.
-Ah, ok, nie przyszedłem tu tylko pogadać po przyjacielsku. Zdarzyło mi się wygrać z Dai Kaio-Samą (chociaż muszę przyznać, że o włos) w chińczyka, więc dał mi planetę pod opiekę. Jest stosunkowo nowa, na aktualnej granicy wszechświata i... Cóż, jak by to ubrać w słowa- przerwał na chwilę i spojrzał ponownie w twoją stronę, wypiął się i wydarł się na całe gardło- JESTNAGRANICYZNISZCZENIAINIEWIEMCOROBIĆ!
Po chwili uspokoił się. Normalnie powiedziałbym, że zeszły mu rumieńce złości, ale z natury był czerwony.
-Wolę nie prosić Dai Kaioshina-Samy o pomoc, bo może mi ją zabrać, więc pomyślałem, że może mi pomożesz? I nie piśniesz mu o tym ani słówka. Błagam, Kaioshini to przecież bracia, nie?- wyciągnął rękę w twoją stronę z niepewnym uśmiechem.
- Shin
- Liczba postów : 393
Re: Polana
Czw Lis 24, 2016 10:28 pm
Shin próbował ułożyć sobie wszystko w głowie.
-Spałem. Nagle nie spałem. Siedzi tu jakiś Kaioshin. Rzucił moja figurką. Pochwalił moją figurke. Dał mi nowe ciuchy. Trochę piją w kroczu, ale przeżyję. Co on tam mówi? Aaa. Czyli własnej planety przypilnować nie umiał, a teraz będzie mnie wykorzystywał?! Ja mu..... Kogo ja oszukuję. Potrzebuje jakiejś roboty bo zdechne z nudów. Hmm. Zgodzidź się, nie zgodzić się, zgodzić się, nie zgodzić się.... A, kij, raz kozie śmieŕć!.
Shin uścisnął dłoń nieznajomego
-Może być. Skoro poprosiłeś mnie o pomoc, to najwyraźniej mam odpowiedni poziom mocy. Z chęcia ci pomoge... Bracie.
A jakby co to wykonuje figurki na zlecenie
-Spałem. Nagle nie spałem. Siedzi tu jakiś Kaioshin. Rzucił moja figurką. Pochwalił moją figurke. Dał mi nowe ciuchy. Trochę piją w kroczu, ale przeżyję. Co on tam mówi? Aaa. Czyli własnej planety przypilnować nie umiał, a teraz będzie mnie wykorzystywał?! Ja mu..... Kogo ja oszukuję. Potrzebuje jakiejś roboty bo zdechne z nudów. Hmm. Zgodzidź się, nie zgodzić się, zgodzić się, nie zgodzić się.... A, kij, raz kozie śmieŕć!.
Shin uścisnął dłoń nieznajomego
-Może być. Skoro poprosiłeś mnie o pomoc, to najwyraźniej mam odpowiedni poziom mocy. Z chęcia ci pomoge... Bracie.
A jakby co to wykonuje figurki na zlecenie
- Yaki Chou
- Liczba postów : 114
Re: Polana
Czw Lis 24, 2016 11:28 pm
Ściśnięcie dłoni wywołało uśmiech na twarzy twojego towarzysza. Nie był podły, ani nic z tym rodzaju. O wiele łatwiej wyczytać z niego ulgę i zadowolenie, a nawet serdeczność. Nie był to jednak zwykły uścisk dłoni. Podczas niego przenieśliście się w inne miejsce. Było to całkiem niesamowite przeżycie, widzieć jak otoczenie w ułamek sekundy całkowicie się zmienia. Trafiłeś na wzniesienie na zupełnie obcym Ci terenie. Trawa pod twoimi butami była fioletowa, co było kolejną nowością. Mogłeś zauważyć pierścień z wzniesień identycznych do tego na którym stoisz. Po zewnętrznej stronie rozciągał się las szarych, dziwnie powywijanych kamieni, zaś w wewnętrznej znajdowała się okrągła pustynia pełna niczego poza czerwonym piaskiem. Wyglądała na naturalną arenę. Potwierdzały to dwie postacie stojące po przeciwnych stronach, gotowe rzucić się sobie do gardeł.
Tymczasem twój koleżka stał obok Ciebie, lecz odwrócił się tyłem do przeciwników, rozwarł ręce.
-Czyż nie jest cudowna! Zapach powietrza, flora, fauna... O, ostatnio to nawet najinteligentniejsze istoty na planecie podzieliły się na narody i zajmują się polityką zagranicznąąąą...- przeciągnął, odwracając się do Ciebie. Nie patrzył Ci jednak w oczy, wyglądało na to, że jego uwagę przykryły dwie osoby na pustynie.
-O, nie, o nie, o nie, o nie! Nie mieli walczyć jeszcze przez jakiś czas. Myślałem, że będziemy mieli czas stworzyć jakiś plan... Uh, spokojnie Kaikonie, oddychaj- powiedział zdenerwowany całą sytuacją- Więc pamiętasz jak mówiłem o tej polityce zagranicznej? Tak się składa, że w przeciwieństwie do większości planet nie mają wojska, a jednego silnego wojownika do reprezentowania narodu. Cóż, właśnie patrzymy na wojnę- dodał drżąc jakby zobaczył samą śmierć. Widocznie zależało mu na planecie i mieszkańcach.
-Chodzi o to, że ten czarny (widzisz go?) oskarżył tego niebieskiego naprzeciwko niego o kradzież następcy tronu narodu, którego reprezentował. Niebieski mówi, że to nieprawda, że nawet nie widzieli bachora na oczy. A, że król narodu czarnego ma nieco niepoukładane w głowie, grozi zniszczeniem całej planety, jeżeli nie dostanie swojego syna. Do kiedy? Kiedy skończy mu się cierpliwość. A się kończy. Niebiescy starają się go powstrzymać, dlatego wysłali go do walki. Mówiłem im, że mogą zwyczajnie oddać dziecko, ale nie słuchali. Jeżeli niebieski przegra, jest po mojej planecie. Jeżeli wygra, połowa planety (którą stanowią czarni) zostanie wymordowana w akcie zemsty. Druga opcja jest nieco lepsza, ale musi być jakiś trzeci sposób...
Tymczasem twój koleżka stał obok Ciebie, lecz odwrócił się tyłem do przeciwników, rozwarł ręce.
-Czyż nie jest cudowna! Zapach powietrza, flora, fauna... O, ostatnio to nawet najinteligentniejsze istoty na planecie podzieliły się na narody i zajmują się polityką zagranicznąąąą...- przeciągnął, odwracając się do Ciebie. Nie patrzył Ci jednak w oczy, wyglądało na to, że jego uwagę przykryły dwie osoby na pustynie.
-O, nie, o nie, o nie, o nie! Nie mieli walczyć jeszcze przez jakiś czas. Myślałem, że będziemy mieli czas stworzyć jakiś plan... Uh, spokojnie Kaikonie, oddychaj- powiedział zdenerwowany całą sytuacją- Więc pamiętasz jak mówiłem o tej polityce zagranicznej? Tak się składa, że w przeciwieństwie do większości planet nie mają wojska, a jednego silnego wojownika do reprezentowania narodu. Cóż, właśnie patrzymy na wojnę- dodał drżąc jakby zobaczył samą śmierć. Widocznie zależało mu na planecie i mieszkańcach.
-Chodzi o to, że ten czarny (widzisz go?) oskarżył tego niebieskiego naprzeciwko niego o kradzież następcy tronu narodu, którego reprezentował. Niebieski mówi, że to nieprawda, że nawet nie widzieli bachora na oczy. A, że król narodu czarnego ma nieco niepoukładane w głowie, grozi zniszczeniem całej planety, jeżeli nie dostanie swojego syna. Do kiedy? Kiedy skończy mu się cierpliwość. A się kończy. Niebiescy starają się go powstrzymać, dlatego wysłali go do walki. Mówiłem im, że mogą zwyczajnie oddać dziecko, ale nie słuchali. Jeżeli niebieski przegra, jest po mojej planecie. Jeżeli wygra, połowa planety (którą stanowią czarni) zostanie wymordowana w akcie zemsty. Druga opcja jest nieco lepsza, ale musi być jakiś trzeci sposób...
- Shin
- Liczba postów : 393
Re: Polana
Pią Lis 25, 2016 12:06 am
Shin poczuł naglę że się przemieszcza. Pojawili się na nieznanym mu, brzydkim jak 7 nieszczęść terenie.
Piach w butach? Jest. Podczas gdy wytrzepywał sobie niechcianą zawartość butów, jego towarzysz zaczął mówić coś o faunie i florze.
-Fauna? Te latające w tle potwory ? Flora? Te wyglądające jak demony powykrzywiane drzewa? I tę stęchłe powietrze! Chryste.
-No dobra, co my tu...
A ten jak się nie wydrze o jakichś tam sporach i walce, ja nie zacznie czegoś tłumaczyć. Shin zrozumiał tylko że komuś zginął bachor a ten chce rozsadzić planetę. Swoją. Z tym bachorem na niej.
-No tak. Dostałeś planete idiotów. Yeey.... Mam pomysł. Nie spodoba ci się. Mi się nie podoba niczym te za małe majtki które mi wyczarowałeś-Następnym razem dobierz rozmiary- ale coś musimy zrobić.
Shin położył mu ręke na plecach, spojrzał na dwóch wojowników o których ten dziwak się tyle na gadał i skupił się na polu pomiędzy nimi.
-Kai Kai!
Zium. I o to są. Oni i dwóch dryblasów gotowych pozabijać wszystko w zasięgu.
CHOLERA CHOLERA CHOLERA
-O, Śmiertelnicy! My, Bogowie wszechświata, Kaioshinowie, postanowiliśmy wkroczyć w wasz poważny spór i coś na niego zaradzić! Uprasza się was o zaprzestanie działań wojennych na kolejne 24 godziny. Jeśli do tej pory nie rozwiążemy problemu, zrobicie to po swojemu. Jednak my moglibyśmy wymyślić opcje gdzie nikt nie ucierpi. Zgadzacie się na Boską pomoc?
NIE CHCE TU UMRZEEEĆ
Piach w butach? Jest. Podczas gdy wytrzepywał sobie niechcianą zawartość butów, jego towarzysz zaczął mówić coś o faunie i florze.
-Fauna? Te latające w tle potwory ? Flora? Te wyglądające jak demony powykrzywiane drzewa? I tę stęchłe powietrze! Chryste.
-No dobra, co my tu...
A ten jak się nie wydrze o jakichś tam sporach i walce, ja nie zacznie czegoś tłumaczyć. Shin zrozumiał tylko że komuś zginął bachor a ten chce rozsadzić planetę. Swoją. Z tym bachorem na niej.
-No tak. Dostałeś planete idiotów. Yeey.... Mam pomysł. Nie spodoba ci się. Mi się nie podoba niczym te za małe majtki które mi wyczarowałeś-Następnym razem dobierz rozmiary- ale coś musimy zrobić.
Shin położył mu ręke na plecach, spojrzał na dwóch wojowników o których ten dziwak się tyle na gadał i skupił się na polu pomiędzy nimi.
-Kai Kai!
Zium. I o to są. Oni i dwóch dryblasów gotowych pozabijać wszystko w zasięgu.
CHOLERA CHOLERA CHOLERA
-O, Śmiertelnicy! My, Bogowie wszechświata, Kaioshinowie, postanowiliśmy wkroczyć w wasz poważny spór i coś na niego zaradzić! Uprasza się was o zaprzestanie działań wojennych na kolejne 24 godziny. Jeśli do tej pory nie rozwiążemy problemu, zrobicie to po swojemu. Jednak my moglibyśmy wymyślić opcje gdzie nikt nie ucierpi. Zgadzacie się na Boską pomoc?
NIE CHCE TU UMRZEEEĆ
- Yaki Chou
- Liczba postów : 114
Re: Polana
Nie Lis 27, 2016 3:00 pm
Kaikon wyraźnie nie był zadowolony ze stwierdzenia "dostałeś planetę idiotów". Jego wyraz twarzy stał się ostrzejszy i bardziej surowy, niż wcześniej. Wyraźnie obrażanie planety kogoś, kto bardzo o nią dba nie było zapewne najlepszym pomysłem. Kai kai się udało, sprowadzając waszą dwójkę między dryblasów.
Po dłuższym przyjrzeniu się zauważyłeś, że, ten czarny był ubrany skromnie, mając na sobie skórzany kilt z pasem w który były wplecione kły jakiegoś lokalnego drapieżnika. Reszta jego ciała przypominała czarną masę uformowaną na kształy dobrze zbudowanego człowieka. Jego przeciwnik nosił za to coś co przypominało skórzaną togę z futrem naokoło szyi. Brakowało mu jakichkolwiek charakterystycznych detali.
Wyglądali na całkiem skołowanych po twych słowach, jakby nie mieli pojęcia o tym gadasz. Nie chodzi o brak inteligencji, ale o brak wiedzy. Nagle niebieski wojownik, z wyraźnie niezadowoloną miną podszedł bliżej do Ciebie. Jego mina przypominała tą wściekłego goryla.
-Słuchaj nie wiem kim ty sobie wyobrażasz, że jesteś, ale...- zaczął mówić z wyrzutem, gdy nagle twój znajomy kaioshin wszedł przed Ciebie. Złączył dłonie i ukłonił się w błagalnym geście.
-O wielki Marmudo, panie wszystkiego co niebieskie pokornie błagam o tymczasowe zawieszenie broni. Jako uniżony sługa obu królestw i strażnik pokoju chcę tylko zakończyć tę waśn bez rozlewu krwi- powiedział szybko, więc chyba przygotował tę gadkę już wcześniej. W odpowiedzi osoba do której się zwracał uderzyła go zewnętrzną częścią dłoni, tak, że odleciał od miejsca w którym stał na jakieś 15 metrów, tworząc koleinę w piasku. Trząsł się cały przez siłę tego uderzenia. W końcu niebieski spojrzał na Ciebie i kiwnął głową.
-24 godziny- rzekł lakonicznie, po czym zaczął się świecić na niebiesko. Podobnie było z czarnym. Oboje zgodzili się na zawieszenie broni. Nagle z ich ciał wyskoczyły niezliczone ilości kolejno niebieskich i czarnych grubasków z barbarzyńskimi ubraniami ze skóry. Zapełnili praktycznie całą pustynną arenę. Z góry wyglądała jak czarno-niebieskie kółko.
-Ta, zapo...zapomniałem wspomnieć, potrafią się łączyć, jak kaioshini. W sporych ilościach. To właściwie całe dwa narody. To stosunkowo młoda planeta, no- powiedział twój nowy towarzysz wstając. Masował sobie policzek. Nie wyglądało na to, że potrzebował pomocy medycznej.
Zauważyliście jakiegoś niebieskiego biegnącemu ku jednemu ze wzgórz. To przecież czarni szukają następcy tronu, więc to raczej nie on, ale czemu miałby uciekać?
Po dłuższym przyjrzeniu się zauważyłeś, że, ten czarny był ubrany skromnie, mając na sobie skórzany kilt z pasem w który były wplecione kły jakiegoś lokalnego drapieżnika. Reszta jego ciała przypominała czarną masę uformowaną na kształy dobrze zbudowanego człowieka. Jego przeciwnik nosił za to coś co przypominało skórzaną togę z futrem naokoło szyi. Brakowało mu jakichkolwiek charakterystycznych detali.
Wyglądali na całkiem skołowanych po twych słowach, jakby nie mieli pojęcia o tym gadasz. Nie chodzi o brak inteligencji, ale o brak wiedzy. Nagle niebieski wojownik, z wyraźnie niezadowoloną miną podszedł bliżej do Ciebie. Jego mina przypominała tą wściekłego goryla.
-Słuchaj nie wiem kim ty sobie wyobrażasz, że jesteś, ale...- zaczął mówić z wyrzutem, gdy nagle twój znajomy kaioshin wszedł przed Ciebie. Złączył dłonie i ukłonił się w błagalnym geście.
-O wielki Marmudo, panie wszystkiego co niebieskie pokornie błagam o tymczasowe zawieszenie broni. Jako uniżony sługa obu królestw i strażnik pokoju chcę tylko zakończyć tę waśn bez rozlewu krwi- powiedział szybko, więc chyba przygotował tę gadkę już wcześniej. W odpowiedzi osoba do której się zwracał uderzyła go zewnętrzną częścią dłoni, tak, że odleciał od miejsca w którym stał na jakieś 15 metrów, tworząc koleinę w piasku. Trząsł się cały przez siłę tego uderzenia. W końcu niebieski spojrzał na Ciebie i kiwnął głową.
-24 godziny- rzekł lakonicznie, po czym zaczął się świecić na niebiesko. Podobnie było z czarnym. Oboje zgodzili się na zawieszenie broni. Nagle z ich ciał wyskoczyły niezliczone ilości kolejno niebieskich i czarnych grubasków z barbarzyńskimi ubraniami ze skóry. Zapełnili praktycznie całą pustynną arenę. Z góry wyglądała jak czarno-niebieskie kółko.
-Ta, zapo...zapomniałem wspomnieć, potrafią się łączyć, jak kaioshini. W sporych ilościach. To właściwie całe dwa narody. To stosunkowo młoda planeta, no- powiedział twój nowy towarzysz wstając. Masował sobie policzek. Nie wyglądało na to, że potrzebował pomocy medycznej.
Zauważyliście jakiegoś niebieskiego biegnącemu ku jednemu ze wzgórz. To przecież czarni szukają następcy tronu, więc to raczej nie on, ale czemu miałby uciekać?
- Shin
- Liczba postów : 393
Re: Polana
Nie Lis 27, 2016 11:03 pm
Kiedy Shin zobaczył jak Kaikon odlatuje po otrzymanym uderzeniu, poczuł nie strach, bo mogła wywiązać się walka, nie ulgę, że to kto inny został uderzony, a wściekłość. Małe ilości Ki zaczęły leciutko z niego uchodzić, powodując falowanie jego włosów, ale szybko to stłumił, wiedząc że i tak zostało mu mało energii. Czemh był wściekły? Czemu ktoś tak zabawny i z poczuciem humoru uniósł się wściekłością? Otóż może jego pierwsze myśli po ciosie dryblasa oświecą wam umysły.
Jak... Ten brudas.... Śmiał podnieść ręke... Na swojego Boga? Jakim prawem to ścierwo, ten robal któremu dane było żyć w jednym uniwersum z tak boskimi istotami jak my, śmiał uderzyć Kaioshina?!
Szybko ostudził swój umysł i starał się wyglądać na spokojnego. Wysłuchał odpowiedzi tego nędznego człowieczka i z niemałym zdziwieniem obserwował przemiane dwójki wojowników w mnóstwo pomniejszych, jeszcze żałośniejszych form życia. Gdy usłyszał wyjaśnienia Kaikona (Zanotował w głowie fragment o łączeniu się Kaioshinów) uważnie rozejrzał się po polu. Nagle ujrzał niebieską sylwetke biegnącą w jakieś szczere pole.
-Kaikonie, ide coś załatwić. Zajmij się nimi. Przesłuchaj, czy coś.
Shin poleciał za podejrzanym osobnikiem. Leciał wysoko, i nie zbliżał się do niego, póki ten nie zniknął z pola widzenia reszty grupy. Szybko podleciał jak najbliżej się dało.
-Teraz się zabawimy.
Wycelował. Nie chciał przez przypadek go zabić. Starał się strzelić Kiko i w nogi i w ziemię pod zbiegiem, by ten nie przyjął za dużo obrażeń. Wylądował obok niego i złapał go jego prymitywne odzienie.
-A gdzie to się wybieramy? A zresztą.
Uderzył go w brzuch. Nie za mocno. Byle by tamten poczuł ból.
-Gdzie Bachor, nędzny śmieciu?
Jak... Ten brudas.... Śmiał podnieść ręke... Na swojego Boga? Jakim prawem to ścierwo, ten robal któremu dane było żyć w jednym uniwersum z tak boskimi istotami jak my, śmiał uderzyć Kaioshina?!
Szybko ostudził swój umysł i starał się wyglądać na spokojnego. Wysłuchał odpowiedzi tego nędznego człowieczka i z niemałym zdziwieniem obserwował przemiane dwójki wojowników w mnóstwo pomniejszych, jeszcze żałośniejszych form życia. Gdy usłyszał wyjaśnienia Kaikona (Zanotował w głowie fragment o łączeniu się Kaioshinów) uważnie rozejrzał się po polu. Nagle ujrzał niebieską sylwetke biegnącą w jakieś szczere pole.
-Kaikonie, ide coś załatwić. Zajmij się nimi. Przesłuchaj, czy coś.
Shin poleciał za podejrzanym osobnikiem. Leciał wysoko, i nie zbliżał się do niego, póki ten nie zniknął z pola widzenia reszty grupy. Szybko podleciał jak najbliżej się dało.
-Teraz się zabawimy.
Wycelował. Nie chciał przez przypadek go zabić. Starał się strzelić Kiko i w nogi i w ziemię pod zbiegiem, by ten nie przyjął za dużo obrażeń. Wylądował obok niego i złapał go jego prymitywne odzienie.
-A gdzie to się wybieramy? A zresztą.
Uderzył go w brzuch. Nie za mocno. Byle by tamten poczuł ból.
-Gdzie Bachor, nędzny śmieciu?
- Yaki Chou
- Liczba postów : 114
Re: Polana
Wto Lis 29, 2016 7:51 am
MG MODE
-Ah, rozumiem, w tym czasie ty poszukasz następcy tronu, dzięki- odpowiedział twój kolega shinjin. Mimo wad, był skory do współpracy i ufał Ci bezwarunkowo. Pomachał nawet gdy się oddalałeś.
Pocisk ki nasłany na mieszkańca tej planety, który tak niedawno tajemniczo oddalił się od grupy, bez problemu zatrzymał go, sprawiając, że ów się przewrócił. Niestety drugim efektem było przypalenie jego nóg. Nie mógł nic zrobić, kiedy wylądowałeś koło niego. Widziałeś łzy na jego policzkach i cierpienie w oczach. Stworek nie mógł przestać się trząść zarówno z bólu jak i ze strachu. Cios w brzuch sprawił, że oczy wyleciały mu z orbit. Momentalnie stracił przytomność. Twoje zmysły zarejestrowały jednak kilka nowych i ciekawych rzeczy. Jego ubrania, za które go trzymałeś były od środka brudne od niebieskiej farby, dokładnie takiego samego koloru co jego odcień skóry. Ponadto do twoich nozdrzy doszedł zapach czegoś co pachniało jak spalona farba. Najbardziej intensywny był rzecz jasna przy nogach. Część stopionej farby spłynęła nieco, ujawniając czarną skórę pod nią. Tylko kto chciałby się malować by wyglądać na członka innego królestwa? Przebranie było na tyle dobre by zmylić innych członków swojej rasy, zwłaszcza gdy było ich tylu w jednym miejscu.
-Ah, rozumiem, w tym czasie ty poszukasz następcy tronu, dzięki- odpowiedział twój kolega shinjin. Mimo wad, był skory do współpracy i ufał Ci bezwarunkowo. Pomachał nawet gdy się oddalałeś.
Pocisk ki nasłany na mieszkańca tej planety, który tak niedawno tajemniczo oddalił się od grupy, bez problemu zatrzymał go, sprawiając, że ów się przewrócił. Niestety drugim efektem było przypalenie jego nóg. Nie mógł nic zrobić, kiedy wylądowałeś koło niego. Widziałeś łzy na jego policzkach i cierpienie w oczach. Stworek nie mógł przestać się trząść zarówno z bólu jak i ze strachu. Cios w brzuch sprawił, że oczy wyleciały mu z orbit. Momentalnie stracił przytomność. Twoje zmysły zarejestrowały jednak kilka nowych i ciekawych rzeczy. Jego ubrania, za które go trzymałeś były od środka brudne od niebieskiej farby, dokładnie takiego samego koloru co jego odcień skóry. Ponadto do twoich nozdrzy doszedł zapach czegoś co pachniało jak spalona farba. Najbardziej intensywny był rzecz jasna przy nogach. Część stopionej farby spłynęła nieco, ujawniając czarną skórę pod nią. Tylko kto chciałby się malować by wyglądać na członka innego królestwa? Przebranie było na tyle dobre by zmylić innych członków swojej rasy, zwłaszcza gdy było ich tylu w jednym miejscu.
- Shin
- Liczba postów : 393
Re: Polana
Wto Lis 29, 2016 10:28 pm
Co? Jak? Gdzie? Czemu? O Dai Kaioshinie, ale ten robal jedzie. A to co? Prymitywna farba? Co tu się odpieprza?
Shin podniósł bezwładne ciało za kark.
Zabiore go do tamtych. Tylko jak wytłumaczyć jego stan? Powiem że pocharatał sobie nogi... I... I nie wiem, cholera....
Przerzucił go sobie przez ramię i poleciał z powrotem do wszystkich. Po drodze myślał nad swoją opowieścią, którą im wciśnie. Wylądował trochę dalej niż powinien, i pomedytował kilka minutek. Miał nadzieje na powrót chociaż nikłych ilości Ki. Następnie wstał, wziął nieznajomego i ruszył
Podszedł do zbiorowiska czarnych i niebieskich postaci, niosąc go już w ramionach, żeby nie wywołać awantury za brak szacunku dla majestatu czy coś. Zanim z nim przyleciał zdrapał mu z twarzy i rąk farbe, źeby czarni mogli go rozpoznać. Nagle jakiś dryblas złapał go za kołnierz.
-Dobrze ci radze brudasie, puszczaj.Szepnął mu na ucho zgrzytając zębami i z potwornym wyrazem twarzy. Lekko go od siebie odepchnął. Potem zaczął mówić swoją wersje wydarzeń.
-Umm... Ktoś go kojarzy? Polecialem obejrzeć okolice i znalazłem go zaplątanego w ciernie. Niestety nie dało rady wyciągnąc go bez ran. Przedtem musiał przejść przez coś okropnego, bo ma spopielone nogi. Podał go Kaioshinowi
-Opatrz go i szybko postaw na nogi. Po czym dodał szeptem -Jeśl potrafisz to wymarz mu wspomnienia o mnie. I wstaw te jak ratuje mu życie z opresji. Nie pytaj.
-No więc, kim że on jest? Ma coś wspólnego z następca tronu?
Już myślał co zrobić gdy wybuchnie awantura. Pozabija tylu czarnych ilu się da, by łatwić niebieskim robote. Gdy tylko się złączą, spieprzy jak najdalej się da i będzie obserwował cała akcje z daleka.
Jestem Bogiem, te nędzne kreatury nic mi nie mogą zrobić. Same są dla mnie jak mrówki.
Stanął z rozwartymi rękoma i z wyczekującą miną na twarzy. Miał nadzieje na szybką odpowiedź. Najlepiej taką, która go zadowoli.
Shin podniósł bezwładne ciało za kark.
Zabiore go do tamtych. Tylko jak wytłumaczyć jego stan? Powiem że pocharatał sobie nogi... I... I nie wiem, cholera....
Przerzucił go sobie przez ramię i poleciał z powrotem do wszystkich. Po drodze myślał nad swoją opowieścią, którą im wciśnie. Wylądował trochę dalej niż powinien, i pomedytował kilka minutek. Miał nadzieje na powrót chociaż nikłych ilości Ki. Następnie wstał, wziął nieznajomego i ruszył
Podszedł do zbiorowiska czarnych i niebieskich postaci, niosąc go już w ramionach, żeby nie wywołać awantury za brak szacunku dla majestatu czy coś. Zanim z nim przyleciał zdrapał mu z twarzy i rąk farbe, źeby czarni mogli go rozpoznać. Nagle jakiś dryblas złapał go za kołnierz.
-Dobrze ci radze brudasie, puszczaj.Szepnął mu na ucho zgrzytając zębami i z potwornym wyrazem twarzy. Lekko go od siebie odepchnął. Potem zaczął mówić swoją wersje wydarzeń.
-Umm... Ktoś go kojarzy? Polecialem obejrzeć okolice i znalazłem go zaplątanego w ciernie. Niestety nie dało rady wyciągnąc go bez ran. Przedtem musiał przejść przez coś okropnego, bo ma spopielone nogi. Podał go Kaioshinowi
-Opatrz go i szybko postaw na nogi. Po czym dodał szeptem -Jeśl potrafisz to wymarz mu wspomnienia o mnie. I wstaw te jak ratuje mu życie z opresji. Nie pytaj.
-No więc, kim że on jest? Ma coś wspólnego z następca tronu?
Już myślał co zrobić gdy wybuchnie awantura. Pozabija tylu czarnych ilu się da, by łatwić niebieskim robote. Gdy tylko się złączą, spieprzy jak najdalej się da i będzie obserwował cała akcje z daleka.
Jestem Bogiem, te nędzne kreatury nic mi nie mogą zrobić. Same są dla mnie jak mrówki.
Stanął z rozwartymi rękoma i z wyczekującą miną na twarzy. Miał nadzieje na szybką odpowiedź. Najlepiej taką, która go zadowoli.
- Yaki Chou
- Liczba postów : 114
Re: Polana
Sro Lis 30, 2016 8:20 pm
Na początku odpowiedź na twoje przybycie nie była nazbyt entuzjastyczna, faktycznie, patrzyli się na Ciebie z nieukrywanym zainteresowaniem, ale nie było wiwatów, ani niczego w tym stylu. Dopiero gdy podszedłeś bliżej, zauważyli, że to następca tronu. Niebiescy odetchnęli ulgą, zaś czarni szybko oblecieli Cię z każdej strony. Najbardziej wzruszonym z nich wszystkich okazał się rzecz jasna król, który nosił najlepiej wykonaną i wykończoną togę.
-Oh, to mój syn, nie wiem jak Ci podziękować- powiedział z wyrazem radości na twarzy. Pozwolił nawet twojemu koledze go uzdrowić.
-Wiesz co, świetna robota! Znalazłeś go na tej planecie i to tak szybko. Naprawdę jesteś kimś specjalnym- powiedział klęczący nad następcą Kaikon. Z jego rąk wydobywała się biała energia, której cząsteczki uciekały do góry. Przyłożył je do rannego miejsca. Po szybkim błysku jego rana zniknęła, jakby magicznie.
-Łatwizna-powiedział do siebie, po czym zwrócił się do króla czarnych- jest cały i zdrów, to oznacza koniec wojny, nie?
W odpowiedzi adresat tego pytania kiwnął głową. Kaikon by uradowany, co bardzo było widać po szerokim uśmiech na twarzy. Po tym co wyszeptałeś na jego twarzy pojawiło się zakłopotanie. Wstał i złapał Cię za ramię, prowadząc z dala od wojowniczych plemion na jedno ze wzniesień. Spojrzał Ci prosto w oczy i spokojnie rzekł do Ciebie
-Jestem niesamowicie wdzięczny za pomoc, ale wyjaśnij, co ty takiego narobiłeś, żeby trzeba było mu wymazywać pam--
Przerwał by odwrócić się w kierunku środka pierścienia wzgórz. Poza mieszkańcami tej planety, którzy zadowoleni zaczęli się rozchodzić, skoro już osiągnli co chcieli, w powietrzu pojawiła się kula gwałtownie wirującej energii.
Powoli kula zaczęła zanikać, ujawniając dwie postacie. Jedna stosunkowo niska zielona, oraz drugą, czerwoną o kobiecych kształtach. Jedna z nich miała nawet pas z symbolem demonów. Kaikon przybrał poważny wyraz twarzy i zbliżył się do nich na 15m.
-Co tu robicie?- powiedział z frustracją w głosie
-Wyeliminować trzy cele- odpowiedział tajemniczo zielony nieznajomy.
-Trzy?- odwrócił się w stronę Shina, po czym ponownie zaczął przeszywać spojrzeniem nowo przybyłych- My i kto jeszcze?
-Hmph, jak na głupiego Shinjina szybko łapiesz. Mój mistrz usłyszał coś o władcy, który unicestwi tę planetę, jeżeli coś się stanie z jego ukochanym synkiem, nieprawdaż? Właściwie wyeliminowanie dwóch obiektów, które mogłyby mi w tym przeszkodzić to bardziej zadanie dodatkowe
-Ty mały...
Nagle z ciała zielonej istoty zaczął ulatniać się fioletowy dym, który zaczął zmierzać ku zewnętrznej części wzgórz. Zatrzymał się tuż za nimi. Nagle z postaci gazu zamienił się w stałą kopułę, która odgrodziła to miejsce od reszty planety, w tym od jej mieszkańców.
-Co...?- zdziwił się Kaikon
-Twoja trumna...- odpowiedział zielony z szerokim uśmiechem.
*******
Jeżeli chcecie możecie już opisywać ataki, chyba, że wam się nie chce i wolicie chwilę pogadać i marnować nasz czas, no pressure. Nie wiem co postanowi zrobić Shin, jeżeli zostanie na wzgórzu, do Tenshi będzie miał 50m, jeżeli będzie obok kaikona, będzie miał 15 m do niej. Ostrzegam, że NPC i tak rzucą się na siebie w następnej rundzie.
Kolejka to Shin -> Tenshi
-Oh, to mój syn, nie wiem jak Ci podziękować- powiedział z wyrazem radości na twarzy. Pozwolił nawet twojemu koledze go uzdrowić.
-Wiesz co, świetna robota! Znalazłeś go na tej planecie i to tak szybko. Naprawdę jesteś kimś specjalnym- powiedział klęczący nad następcą Kaikon. Z jego rąk wydobywała się biała energia, której cząsteczki uciekały do góry. Przyłożył je do rannego miejsca. Po szybkim błysku jego rana zniknęła, jakby magicznie.
-Łatwizna-powiedział do siebie, po czym zwrócił się do króla czarnych- jest cały i zdrów, to oznacza koniec wojny, nie?
W odpowiedzi adresat tego pytania kiwnął głową. Kaikon by uradowany, co bardzo było widać po szerokim uśmiech na twarzy. Po tym co wyszeptałeś na jego twarzy pojawiło się zakłopotanie. Wstał i złapał Cię za ramię, prowadząc z dala od wojowniczych plemion na jedno ze wzniesień. Spojrzał Ci prosto w oczy i spokojnie rzekł do Ciebie
-Jestem niesamowicie wdzięczny za pomoc, ale wyjaśnij, co ty takiego narobiłeś, żeby trzeba było mu wymazywać pam--
Przerwał by odwrócić się w kierunku środka pierścienia wzgórz. Poza mieszkańcami tej planety, którzy zadowoleni zaczęli się rozchodzić, skoro już osiągnli co chcieli, w powietrzu pojawiła się kula gwałtownie wirującej energii.
Powoli kula zaczęła zanikać, ujawniając dwie postacie. Jedna stosunkowo niska zielona, oraz drugą, czerwoną o kobiecych kształtach. Jedna z nich miała nawet pas z symbolem demonów. Kaikon przybrał poważny wyraz twarzy i zbliżył się do nich na 15m.
-Co tu robicie?- powiedział z frustracją w głosie
-Wyeliminować trzy cele- odpowiedział tajemniczo zielony nieznajomy.
-Trzy?- odwrócił się w stronę Shina, po czym ponownie zaczął przeszywać spojrzeniem nowo przybyłych- My i kto jeszcze?
-Hmph, jak na głupiego Shinjina szybko łapiesz. Mój mistrz usłyszał coś o władcy, który unicestwi tę planetę, jeżeli coś się stanie z jego ukochanym synkiem, nieprawdaż? Właściwie wyeliminowanie dwóch obiektów, które mogłyby mi w tym przeszkodzić to bardziej zadanie dodatkowe
-Ty mały...
Nagle z ciała zielonej istoty zaczął ulatniać się fioletowy dym, który zaczął zmierzać ku zewnętrznej części wzgórz. Zatrzymał się tuż za nimi. Nagle z postaci gazu zamienił się w stałą kopułę, która odgrodziła to miejsce od reszty planety, w tym od jej mieszkańców.
-Co...?- zdziwił się Kaikon
-Twoja trumna...- odpowiedział zielony z szerokim uśmiechem.
*******
Jeżeli chcecie możecie już opisywać ataki, chyba, że wam się nie chce i wolicie chwilę pogadać i marnować nasz czas, no pressure. Nie wiem co postanowi zrobić Shin, jeżeli zostanie na wzgórzu, do Tenshi będzie miał 50m, jeżeli będzie obok kaikona, będzie miał 15 m do niej. Ostrzegam, że NPC i tak rzucą się na siebie w następnej rundzie.
Kolejka to Shin -> Tenshi
- Shin
- Liczba postów : 393
Re: Polana
Sro Lis 30, 2016 8:53 pm
Shin uważnie obserwował dziwną reakcje która zaszła na środku pola. Nagle poczuł złowrogą obecność. W tym momencie jakiekolwiek oznaki humoru znikły z jego twarzy. Wyprostował się, spoważniał, napiął wszystkie mięśnie, i obserwował jak dwójla demonów wyłania się znikąd
-Fiuuuu, Szkoda że my takich laseczek nie mamy. powiedział przyglądając się nieznajomej. To na niej skupił całą swą uwage. Troszke zaniepokoiło go to, że zostali całkowicie odcięci, ale postanowił się tym nie przejmować. Podleciał do nich wraz z Kaikonem.
-Ech... Wy to prosci jesteście. Tylko eliminować i eliminować. Znajdźcie sobie inne hobby.
Zaczął się do nich powoli zbliżać. Podszedł 3 metry. Rozłożył ramiona i uśmiechnął się.
Zaszarżował. Skupił się na kobiecie. Postanowił że podleci jak najbliżej, by w ostatnim momencie kopnąć jej piachem prosto w oczy, odskoczyć w lewo, przykucnąć, i z wyskoku przyłożyć jej z kolanka w twarz. Następnie złożył by dłonie w pięsć i uderzył ją w kark. Jeśli to by się udało, odskoczył by na pół metra i wjechał jej z bańki w brzuch. Zaraz potem odskoczył by na 2 metry, i zaszarżował ponownie, na końcu odskakując od dziewczyny na pół metra by ją zdezorientować, i wtedy uderzył by ja kolanem w brzuch, odskoczył na 5 metrów i powolnym ruchem, z gardą, okrążałby ją w lewą strone.
-Fiuuuu, Szkoda że my takich laseczek nie mamy. powiedział przyglądając się nieznajomej. To na niej skupił całą swą uwage. Troszke zaniepokoiło go to, że zostali całkowicie odcięci, ale postanowił się tym nie przejmować. Podleciał do nich wraz z Kaikonem.
-Ech... Wy to prosci jesteście. Tylko eliminować i eliminować. Znajdźcie sobie inne hobby.
Zaczął się do nich powoli zbliżać. Podszedł 3 metry. Rozłożył ramiona i uśmiechnął się.
Zaszarżował. Skupił się na kobiecie. Postanowił że podleci jak najbliżej, by w ostatnim momencie kopnąć jej piachem prosto w oczy, odskoczyć w lewo, przykucnąć, i z wyskoku przyłożyć jej z kolanka w twarz. Następnie złożył by dłonie w pięsć i uderzył ją w kark. Jeśli to by się udało, odskoczył by na pół metra i wjechał jej z bańki w brzuch. Zaraz potem odskoczył by na 2 metry, i zaszarżował ponownie, na końcu odskakując od dziewczyny na pół metra by ją zdezorientować, i wtedy uderzył by ja kolanem w brzuch, odskoczył na 5 metrów i powolnym ruchem, z gardą, okrążałby ją w lewą strone.
- GośćGość
Re: Polana
Sro Lis 30, 2016 9:17 pm
-Co do...?- tyle tylko zdążyła pomyśleć dziewczyna nim, dziwna energia dosłownie wbiła się jej w ciało. Świat dosłownie zawirował jej przed oczami. W takich chwilach demonica cieszyła się, że nie musi jeść, gdyby miała pełny żołądek, jego treść prawdopodobnie znalazła by się... właściwie to sama nie wiedziała gdzie, gdyż całe otoczenie zmieniło się w przeciągu ułamka sekundy. Dziewczyna znalazła się w jakimś dziwnym miejscu, w żadnym stopniu nie przypominało to bazy ruchu oporu z którym miała podjąć współpracę, zamiast tego znajdowała się pośrodku jakiejś cholernej pustyni. Co gorsza naprzeciw niej stała dwójka osób, uśmiechnęła się pod nosem ciesząc się, że demon w jakże ładnych slipkach pomoże jej w tej walce. -Ehh... mówisz, że jesteśmy prości, powiedz mi skarbie czym albo kim jesteś, bo nigdy o tak dziwnej istocie nie słyszałam.- powiedziała uśmiechając się zalotnie. Przeciwnik, postanowił skrócić dystans o jakieś 3 metry, był to moment w którym dziewczyna mogła wyprowadzić atak wyprzedzający. Pamiętając swoją porażkę w starciu z androidem postanowiła nie czekać. Gdy przeciwnik zaczął rozkładać ręce postanowiła wykorzystać moment. Chciała poznać moc przeciwnika, jednak zdecydowała się od razu porównać ją do swojej własnej. Szarża byłaby wskazana w takim momencie, lecz postanowiła zrobić to nie z rozmachem a z rozumem. Dziewczyna wykorzystała swoją pełną prędkość. Gdy pojawiła się przed przeciwnikiem zamarkowała prawy prosty mający uderzyć idealnie w wysuniętą część szczęki prawie dwumetrowej istoty. Nie tracąc chwili pojawiła się po jego prawej stronie wykonując front kick prawą nogą mający odrzucić przeciwnika, jednocześnie wykorzystując ogon do pociągnięcia go na ziemię i wykorzystaniu nadanej mu przez kopnięcie prędkości do wbicia go w ziemię. Gdyby jednak złapał nogę demonicy gotowa była owinąć wokół jego ręki ogon i drugą nogą wykonać poziome kopnięcie w plecy, jednocześnie przestawiając ciało w pozycję która nieco mogłaby przypominać leżenie, gdyż wykorzystując zdolność lotu utrzymywała swoje ciało w orientacji poziomej. Lecz jeśli udało jej się wykonać kombinację, chciała wykonać technikę kakato wycelowaną w głowę Shina. -Uroczy jesteś.- powiedziała, puszczając Shinowi oczko.
- Yaki Chou
- Liczba postów : 114
Re: Polana
Sro Lis 30, 2016 10:44 pm
Tenshi przebiegle wykorzystała moment, kiedy jej przeciwnik nie był gotowy. Shin zauważył to, ale z paniki nie założył nawet żadnej gardy. Wykonał pierwszą akcję, która aktualnie przychodziła mu na myśl, a było nią zaplanowane wcześniej kopnięcie piaskiem prosto na nią. Tak się właśnie stało, fala piasku, kopniętego przez Shinjina, poleciała prosto na nią, wchodząc w ubrania, może trochę w usta, ale co najważniejsze, w oczy. Sprawiło to, że nie trafiła swoim ciosem i wystawiła się na uderzenie przeciwnika. Ów z chęcią skorzystał z szansy i walnął ją prosto w twarz kolanem, łamiąc jej przy okazji nos. Akurat podczas zamachu, który miał uderzyć ją w kark, Shin poczuł niesamowity ból w brzuchu. Był on spowodowany kopnięciem, wyprowadzonym przez kobietę, która pozbierała się po piasku i bólu. Odleciał nieco, ale przez to, że wykonała krok do przodu, demonica złapała jego nogę ogonem i grzmotnęła nim o ziemię (Shinem i ogonem). Shinjin znalazł się w bardzo niewygodnej pozycji, gdyż leżał na ziemi, na plecach. Wojownik nigdy nie chce być sprowadzony tak nisko. Na jego szczęście, udało mu się przewidzieć, że będzie chciała go uderzyć w twarz, więc bez problemu złapał oburącz piętę kobiety, która zmierzała ku niemu.
0,1s- Tenshi rusza na Shina
0,5s- Shin kopie piasek w jej stronę
0,6s- Tenshi jest przed Shinem
1,6s- Shin uderza ją kolanem w twarz
2,5s- Tenshi kopie Shina front kickiem
3,4s- Tenshi łapie ogonem nogę Shina i uderza nim o ziemię
4,3s- Shin blokuje jej cios
0,1s- Tenshi rusza na Shina
0,5s- Shin kopie piasek w jej stronę
0,6s- Tenshi jest przed Shinem
1,6s- Shin uderza ją kolanem w twarz
2,5s- Tenshi kopie Shina front kickiem
3,4s- Tenshi łapie ogonem nogę Shina i uderza nim o ziemię
4,3s- Shin blokuje jej cios
- Shin
- Liczba postów : 393
Re: Polana
Sro Lis 30, 2016 11:04 pm
Shinjin wiedział jedno. Jest w dość dużych opałach. Lecz doskonale wiedział co zrobi. Miał zamiar ścisnąć demonicy z całej siły noge, najmocniej jak by tylko potrafił. Następnie skumulowałby energię w dłoniach, po czym krzyknął
-KIKO!!! I przypalił jej Ki blastem noge. Jeśli to by ją zdezorientowało na tyle, że zluźniła by chwyt na jego nodze, miał zamiar wyrwać się, rzucić sie na nią, przygnieść ją do ziemi i okładać z całej siły po twarzy. Jeśli jednak uchwyt nie zmalałby, wyprowadził by najsilniejszy możliwie cios w jej ogon, tyle razy, aż by go puściła, następnie sprzedał by jej podbródkowego i obalił na ziemie według planu. Przed serią powiedziałby
-Szkoda. Masz śliczną twarzyczkę .
Jeśli jednak jakimś cudem nie udałoby mu się jej obalić, i skończyło by się na szarpaninie, planował przywaliç jej z dyńki w dyńke i wycofać się do towarzysza, w celach przegrupowania. Wycofywałby się tyłem. Jeśli wróg za nim podąży, ruszy mu na spotkanie. Zamarkowałby kopniak z lewej nogi, by zmusić demona do gardy z prawej strony ciała, a następnie sprzedał by jej kopniaka z prawej nogi w lewe biodro i serie prostych w brzuch. Następnie podciął by ją i przygniótł do ziemi, po czym-tak jak w innych przypadkach-zacząl by serie ciosów w jej buźke.
-KIKO!!! I przypalił jej Ki blastem noge. Jeśli to by ją zdezorientowało na tyle, że zluźniła by chwyt na jego nodze, miał zamiar wyrwać się, rzucić sie na nią, przygnieść ją do ziemi i okładać z całej siły po twarzy. Jeśli jednak uchwyt nie zmalałby, wyprowadził by najsilniejszy możliwie cios w jej ogon, tyle razy, aż by go puściła, następnie sprzedał by jej podbródkowego i obalił na ziemie według planu. Przed serią powiedziałby
-Szkoda. Masz śliczną twarzyczkę .
Jeśli jednak jakimś cudem nie udałoby mu się jej obalić, i skończyło by się na szarpaninie, planował przywaliç jej z dyńki w dyńke i wycofać się do towarzysza, w celach przegrupowania. Wycofywałby się tyłem. Jeśli wróg za nim podąży, ruszy mu na spotkanie. Zamarkowałby kopniak z lewej nogi, by zmusić demona do gardy z prawej strony ciała, a następnie sprzedał by jej kopniaka z prawej nogi w lewe biodro i serie prostych w brzuch. Następnie podciął by ją i przygniótł do ziemi, po czym-tak jak w innych przypadkach-zacząl by serie ciosów w jej buźke.
- GośćGość
Re: Polana
Sro Lis 30, 2016 11:34 pm
Plan był dobry to było pewne, jednak wykonanie pozostawiało wiele do życzenia, pierwszym czego nie przewidziała był piasek który poleciał w jej oczy. Jednak to nie był koniec pogarszającej się sytuacji, mężczyzna bowiem postanowił z całej siły uderzyć ją kolanem w twarz. Syk bólu zmieszał się z dźwiękiem pękającej kości nasady nosa. Ciepły, metaliczny płyn popłynął po twarzy demonicy, a w jej oczach pojawił się płomień nienawiści, wiedziała już, że nadszedł czas pokazać przeciwnikowi swoją pełną moc. Pojawienie się obok niego i potężne kopnięcie mogło dać mu się we znaki, jednak na tym nie zakończyła się akcja ofensywna, ciśnięcie przeciwnikiem o ziemię i potężne kopnięcie, miało zakończyć walkę, ten jednak postanowił w swej zuchwałości zablokować cios, co sprawiło tylko, że w oczach Tenshi pojawiła się dosłowna chęć wyciśnięcia wszelkiego życia z przeciwnika. Gdy złapał ją z nogę nadszedł czas na kolejny ruch. Tenshi jednak wciąż miała w rękawie swoją atutową technikę Kiai. Dziewczyna postanowiła wykorzystać drugą nogę i szybko wykonać dwa kopnięcia skierowane w odsłonięte żebra przeciwnika, wzmacniając je Kiai, które uwalniała w ostatnim momencie, aby zmaksymalizować szansę na złamanie żebra przeciwnika. Połączenie jej siły fizycznej i duchowej miało przekuć się na jej zwycięstwo. Wiedziała jednak, że w obecnej sytuacji, przeciwnik spróbuję zmienić pozycję. Jednocześnie do kopnięć dodała próbę wzlecenia w powietrze, co w razie gdyby przeciwnik uwolnił się co było niemal pewne dało by jej czas, na uniknięcie upadku. Ostatnim ruchem było użycie pełnej prędkości do rozpoczęcia ucieczki przed przeciwnikiem. Oczywiście drogą powietrzną. Podczas lotu dziewczyna była gotowa wykonywać uniki, czy w razie gdyby miała nie zdążyć blokować cios. Dziewczyna chciała rozpędzić się do maksymalnej prędkości i nie wytracając jej uderzyć przeciwnika w klatkę piersiową, w okolicę splotu słonecznego. Jeśli udało by się jej to wykonać odleciała by na jakieś 30 metrów od przeciwnika, aby zyskać czas. W razie złapania lub bloku, planowała zaatakować drugą ręką wzmacniając ją Kiai w twarz istoty. Chciała bić przeciwnika tak długo jak nie puści, jednocześnie ogonem oplatając jego szyję i ścisnąć z całej siły w efekcie dusząc go. Gdyby jednak puścił rzuciła by nim o ziemię przy użyciu ogona i wróciła do planu odlecenia na 30 metrów.
- Yaki Chou
- Liczba postów : 114
Re: Polana
Czw Gru 01, 2016 7:36 pm
Shin wyrządzał demonicy poważny ból przez ściskanie jej nogi. Ta nie chciała być dłużna, więc kopnęła go i w tym samym momencie aktywowała kiai. Jej atak zaowocował odgłosem łamanych kości, gdyż żebra chłopaka zwyczajnie pękły od uderzenie, nie wszystkie, ale sporo. Potem Shinjin wystrzelił ki blasta bezpośrednio w jej prawą nogę, spalając jej buta oraz przypalając samą nogę, która aktualnie przyjęła szary kolor od oparzeń. Stanie na niej było złym pomysłem, a co dopiero kopanie nią. Z bólu puściła przeciwnika i zaczęła się oddalać. Nabierała prędkości, aż zawróciła i rozpoczęła szarżę na przeciwnika. Shin nie marnował tego czasu, cofając się na pozycję swojego towarzysza. Kaikon nie był w najlepszym stanie. Na jego twarzy były widoczne zadrapania, zaś jego strój zaczął się drzeć przy wykończeniach. Nawet podczas walki było widać, że ciężko dyszał. Przeciwnik sprawiał mu pewne problemy, w końcu wcześniej został uderzony przez jednego z wojowników składających się z połowy ludności tej planety.
-U mnie nie za ciekawie, co u Ciebie?- zapytał niewyraźnie kiedy tylko zauważył Shina przy sobie. Nagle jego zielony koleżka zaczął lecieć w twoją stronę. Na szczęście Kaikon wszedł między jego i Ciebie i złapał piąstkę potwora w rękę, po czym się zamachnął i odrzucił go dalej.
-Pamiętaj, to walka na poważnie, albo my, albo oni- powiedział z przejętym urazem twarzy prosto w twoje oczy. Nim zdążyłby powiedzieć "uważaj", zielona ręka, jakby z gumy, złapała jego sojusznika za włosy i pociągnęła do siebie. Nie miał czasu iść mu na ratunek, bo właśnie zbliżała się ku niemu demoniczna istota, która jeszcze niedawno od niego uciekła. Ze swojej pozycji dobrze ją widział i miał sporo miejsca na unik, ale nie skorzystał z żadnej z tych wygód. Zamiast tego postanowił wykonać kontrę. Wymagało to od niego niesamowitego timingu. Niestety, o ile udało mu się dobrze skoordynować ruchy, tak się składa, że markowanie ciosów przed szybszym od Ciebie przeciwnikiem to głupota i nie zdążył nawet ruszyć drugą nogą nim oberwał w klatkę piersiową, prosto w miejsce połamanych żeber. W wyniku tego, przewrócił się na plecy, a Tenshi zaczęła już swoją ucieczkę.
1s- Tenshi uderza Shina z kiai | Shin ściska jej nogę
1,1s- Ki blast Shina przypala nogę Tenshi, która puszcza Shinjina
1,2s- Tenshi wznosi się w powietrze na dwa metry
1,3s- Shin wstaje i wycofuje się do kolegi | odległość między nimi 5m
1,7s- Tenshi osiąga maksymalną prędkość i zawraca |odległość między nimi 15m
1,8s- Tenshi się zbliża | odległość 14m
2,3s- Shin trafia do Kaikona| odległość 9m
2,8s- Następuje kontakt i Tenshi uderza Shina, przewracając go przy tym
3,2s- Shin wstaje | Tenshi oddaliła się póki co na 6 metrów
-U mnie nie za ciekawie, co u Ciebie?- zapytał niewyraźnie kiedy tylko zauważył Shina przy sobie. Nagle jego zielony koleżka zaczął lecieć w twoją stronę. Na szczęście Kaikon wszedł między jego i Ciebie i złapał piąstkę potwora w rękę, po czym się zamachnął i odrzucił go dalej.
-Pamiętaj, to walka na poważnie, albo my, albo oni- powiedział z przejętym urazem twarzy prosto w twoje oczy. Nim zdążyłby powiedzieć "uważaj", zielona ręka, jakby z gumy, złapała jego sojusznika za włosy i pociągnęła do siebie. Nie miał czasu iść mu na ratunek, bo właśnie zbliżała się ku niemu demoniczna istota, która jeszcze niedawno od niego uciekła. Ze swojej pozycji dobrze ją widział i miał sporo miejsca na unik, ale nie skorzystał z żadnej z tych wygód. Zamiast tego postanowił wykonać kontrę. Wymagało to od niego niesamowitego timingu. Niestety, o ile udało mu się dobrze skoordynować ruchy, tak się składa, że markowanie ciosów przed szybszym od Ciebie przeciwnikiem to głupota i nie zdążył nawet ruszyć drugą nogą nim oberwał w klatkę piersiową, prosto w miejsce połamanych żeber. W wyniku tego, przewrócił się na plecy, a Tenshi zaczęła już swoją ucieczkę.
1s- Tenshi uderza Shina z kiai | Shin ściska jej nogę
1,1s- Ki blast Shina przypala nogę Tenshi, która puszcza Shinjina
1,2s- Tenshi wznosi się w powietrze na dwa metry
1,3s- Shin wstaje i wycofuje się do kolegi | odległość między nimi 5m
1,7s- Tenshi osiąga maksymalną prędkość i zawraca |odległość między nimi 15m
1,8s- Tenshi się zbliża | odległość 14m
2,3s- Shin trafia do Kaikona| odległość 9m
2,8s- Następuje kontakt i Tenshi uderza Shina, przewracając go przy tym
3,2s- Shin wstaje | Tenshi oddaliła się póki co na 6 metrów
- Shin
- Liczba postów : 393
Re: Polana
Czw Gru 01, 2016 8:12 pm
Zaczęli się unosić. Shin wedle planu ścisnął noge Demonicy, i zaraz potem poczuł i usłyszał trzask łamanych żeber. Jego żeber.
Ty.. Suko... Wredna... Brudna... SUKO!
W tym momencie wypalił jej w nogę. Puściła go, a ten od razu wypalił w długą do Kaikona.
-Nie no, spoko jest, świetnie. No. Straciłem kilka żeber, ale co to tam kilka żeber, nie, Kaikon? TO MIAŁA BYĆ PROSTA MISJA, DO CHOLERY. Wisisz mi coś. Coś bardzo dużego.
Nie mógł nic Zrobić, gdy jego towarzysz został złapany, gdyż ta brudna maszkara leciała wprost na niego. Niestety nic dalej nie poszło wedle planu. Oberwał, i to od rozpędzonej przeciwniczki. Gdy tylko podniósł zad z ziemi, rozpoczęła się kolejna runda tej walki.
Shin miał dość. Był tak wściekły jal nigdy wcześniej. Wydarł sie na cały regulator i zaszarżował. Miał zamiar upokorzyć ją do granic. Ale najpierw musiał wygrać. Chciał zaszarżować wprost na Demonice. Zmienił gardę, trzymał ręce skrzyżowane na piersi z dłońmi na zewnątrz, źeby mieć jak największą szansę na obrone. Chciał do niej polecieć jak najszybciej potrafi, wykonać szybki prawy prosty w jej twarz, cofnąć rękę do gardy i z całej siły kopnąć ją w zranioną noge z zamiarem połamania. W przypadku bloku lub uniku wroga sekwencja bardzo by się nie zmieniła. Jeśli Demon złapał by go za ręke, oprócz kopniaka Shinjin równocześnie spróbowałby się jej wyrwać. Po tej sekwencji Shin nacierałby na nią Non-Stop, atakując głównie nogami. Celowałby w biodra, nogi i brzuch. Jeśli bylaby szansa, zaserwował by jej podbródkowego, ale jeśli bylaby zbyt nikła, nie ryzykowałby. Jedyne co chciał osiągnąć to wycieńczenie Demonicy. Nie chciał jej zabijać. Osiągnęła jego podziw. Była naprawde dobrą zawodniczką. Chciał tylko wygrać i wrócić do domu.
-Niezła jesteś. Czemu ktoś tak dobry musi walczyć z Bogiem?
Ty.. Suko... Wredna... Brudna... SUKO!
W tym momencie wypalił jej w nogę. Puściła go, a ten od razu wypalił w długą do Kaikona.
-Nie no, spoko jest, świetnie. No. Straciłem kilka żeber, ale co to tam kilka żeber, nie, Kaikon? TO MIAŁA BYĆ PROSTA MISJA, DO CHOLERY. Wisisz mi coś. Coś bardzo dużego.
Nie mógł nic Zrobić, gdy jego towarzysz został złapany, gdyż ta brudna maszkara leciała wprost na niego. Niestety nic dalej nie poszło wedle planu. Oberwał, i to od rozpędzonej przeciwniczki. Gdy tylko podniósł zad z ziemi, rozpoczęła się kolejna runda tej walki.
Shin miał dość. Był tak wściekły jal nigdy wcześniej. Wydarł sie na cały regulator i zaszarżował. Miał zamiar upokorzyć ją do granic. Ale najpierw musiał wygrać. Chciał zaszarżować wprost na Demonice. Zmienił gardę, trzymał ręce skrzyżowane na piersi z dłońmi na zewnątrz, źeby mieć jak największą szansę na obrone. Chciał do niej polecieć jak najszybciej potrafi, wykonać szybki prawy prosty w jej twarz, cofnąć rękę do gardy i z całej siły kopnąć ją w zranioną noge z zamiarem połamania. W przypadku bloku lub uniku wroga sekwencja bardzo by się nie zmieniła. Jeśli Demon złapał by go za ręke, oprócz kopniaka Shinjin równocześnie spróbowałby się jej wyrwać. Po tej sekwencji Shin nacierałby na nią Non-Stop, atakując głównie nogami. Celowałby w biodra, nogi i brzuch. Jeśli bylaby szansa, zaserwował by jej podbródkowego, ale jeśli bylaby zbyt nikła, nie ryzykowałby. Jedyne co chciał osiągnąć to wycieńczenie Demonicy. Nie chciał jej zabijać. Osiągnęła jego podziw. Była naprawde dobrą zawodniczką. Chciał tylko wygrać i wrócić do domu.
-Niezła jesteś. Czemu ktoś tak dobry musi walczyć z Bogiem?
- GośćGość
Re: Polana
Czw Gru 01, 2016 8:43 pm
-Niezły jest- pomyślała dziewczyna wykonując kopnięcia, jej przeciwnik zdołał zaimponować jej swą wytrzymałością. Nie był to pierwszy lepszy wojownik, był to przeciwnik na jej poziomie, a może i nawet ją przerastał. Jednego jednak była pewna, nie przegra, nie ważne co musiałaby zrobić była gotowa na wszystko. A w jaki sposób tego dokonał? Mimo ciężkiej sytuacji wytrzymał jej ciosy, a nawet wykluczył z walki jedną z jej nóg. Przeciwnik mimo złamanych żeber gotów był kontynuować walkę. Jednak reszta zdarzeń poszła zgodnie z jej planem włącznie z ciosem w splot słoneczny. Dalej zostało jej zwiększenie dystansu i przygotowanie się na dalszą walkę. Podczas wykonywania odwrotu taktycznego dziewczyna poczuła jak z jej złamanego nosa spływa świeża krew. Zlizała ją jednym ruchem języka, uśmiechnęła się do siebie. -W takich momentach kocham być demonem.- pomyślała, gdy zdała sobie sprawę, iż umiejętność jej rasy właśnie się aktywowała. Znaczyło to jedno, regeneracja jej ciała zaczęła się, walka trwała już zbyt długo nadszedł czas na wykonanie kolejnego ataku. Przeciwnik ruszył za nią, była jednak pewna co zamierza zrobić. Zaatakuje jej najsłabszy punkt czyli nogę, ze złamanymi żebrami spróbuje zrobić to nogami, jednak dziewczyna postanowiła się z nim skonfrontować. Sama zawróciła i po rac kolejny postanowiła wykorzystać Kiai, jej planem było przelecieć obok niego z prawej strony i wykorzystując ową technikę uderzyć go w kroczę. Kolejnym ruchem było odlecenie 10 metrów i nie wytracająca prędkości nawrotka po której zamarkowany cios miał paść na twarz przeciwnika, a prawdziwy wykonany ogonem wzmocniony Kiai uderzyć kolejny raz w kroczę. Nie przerywając ruchu dziewczyna po tym zajściu odleciała by na 40 metrów od przeciwnika. -Ty też, nie musi, chce tego.- odpowiedziała mu demonica.
- Yaki Chou
- Liczba postów : 114
Re: Polana
Sob Gru 03, 2016 9:42 pm
Jak w wielu klasycznych walkach, wojownicy rzucili się na siebie. Jednakże przebiegła Tenshi poprzez sprytne ruchy ciała, była w stanie znaleźć się po prawej stronie boga. Jednakże ten, pomimo sporej różnicy szybkości między nimi, był w stanie zauważyć jej ruchy na tyle dobrze, by wbić nogi w ziemię, efektywnie zatrzymując się. Niestety dla demonicy, prędkość z jaką rzucała ciosy była powstrzymywana przez ładowanie kiai przy każdym uderzeniu. Ta chwila zwłoki pozwoliła Shinowi obrócić obrócić górne partie w prawo, uderzając ją przy tym zewnętrzną częścią dłoni. Tak się jednak złożyło, że była w środku zamachu ogonem i, cóż trafiła go mniej więcej w tym samym momencie. Nawet dla Shinjina oznaczało to poważne problemy. Przez chwilę wszystko było czarno-białe, wszystkie kolory tego świata uciekły, podobnie jak wszystkie miłe uczucia, które mógł wcześniej odczuwać, teraz jedyne co dla niego istniało to ból. Instynktownie złapał się za krocze i padł na kolana, gdyż stracił czucie w nogach, właściwie mógłby zapomnieć o ich istnieniu, gdyby ich nie widział. Tymczasem w świecie osób o działających narządach rozrodczych... Tenshi po ucieczce zaczęła nawracać. Na szczęście Shin, do momentu w którym się pojawiła, zdążył się ogarnąć i wstać na równe, acz chwiejne nogi. Demonica, niemalże chwaląc się swą prędkością, zamarkowała cios. W odpowiedzi na to, Shin przesunął jedną rękę w kierunku ataku. Tenshi ponownie użyła ogona z kiai dla ciosu w krocze, lecz w tym samym czasie wyprowadził kopnięcie, a jego stopa wbiła się bezpośrednio w brzuch demonicy, która po tym ciosie wypuściła nieco krwi z ust na spodnie Shinjina. Jednakże boska strona tej walki też nie miała się za dobrze, przeżywając po raz kolejny opisane jakiś czas temu problemy natury krocznej. Oboje nie wyglądali w tym momencie zbyt wesoło. Na ciele Tenshi pojawiły się zadrapania aż do mięśni, z których płynęła odrobinka krwi. Jej ubrania były praktycznie po całości uświnione w piachu, który czasami mieszał się z jej krwią. Musiała sama ze sobą walczyć by nie zamknąć oczu. Miała niesamowicie nieregularny oddech. Shin miał nadzwyczaj bladą twarz. Na jego całym ciele miał niewielkie zadrapania. Granice tkaniny jego stroju były poszarpane. Miał nawet dziurę w materiale jego spodni w górnej części nogi. Jego oddech także był nieregularnych, choć nie aż tak jak ten Tenshi. Skoro o niej mowa, wykorzystała...przykrą przypadłość swojego kolegi by odlecieć na 40 metrów. Shinjin przez swoją spostrzegawczość mógł zauważyć, że niektóre mała ranki zniknęły z powierzchni jej skóry.
0,1s- Oboje lecą w swoją stronę | dystans 3m
0,2s- Tenshi wymija Shina
0,3s- Shin uderza ją prawą ręką | Tenshi aktywuje kiai
0,8s- Tenshi odlatuje na odległość 10m
1,3s- Tenshi zbliża się do Shina
1,4s- Tenshi markuje cios
1,5s- Shin uderza Tenshi | Tenshi uderza shina w krocze
3,6s- Tenshi odleciała na 40 metrów
0,1s- Oboje lecą w swoją stronę | dystans 3m
0,2s- Tenshi wymija Shina
0,3s- Shin uderza ją prawą ręką | Tenshi aktywuje kiai
0,8s- Tenshi odlatuje na odległość 10m
1,3s- Tenshi zbliża się do Shina
1,4s- Tenshi markuje cios
1,5s- Shin uderza Tenshi | Tenshi uderza shina w krocze
3,6s- Tenshi odleciała na 40 metrów
- Shin
- Liczba postów : 393
Re: Polana
Nie Gru 04, 2016 1:26 pm
Shin krzyczał w duchu. No, może piszczał. Bał się chociaż patrzeć w dół, bo wyobraźnia podsuwała mu bardzo nieciekawe obrazy bardzo nieciekawej papki. Ustawił się. Obserwował przeciwniczkę bardzo uważnie.
Będzie ją bolało. Zapłaci mi za to. A gdy ona będzie leżeć smutna i pokonana na ziemi, myśląc gdzie popełniła błąd, ja będę siedział pod moim drzewem z kupą lodu w majtkach. No cóż. W tej walce chyba nie będzie 100% wygranej.
FIGHT MODE ON
Shinjin nie skupiał się już tylko na górnych partiach ciała. Jego priorytetem była ochrona krocza i żeber. Od tej pory o wiele uważniej będzie obserwował ruchy Demonicy. Ruszył. Poleciał jak najszybciej mógł w swoim obecnym stanie z zamiarem pewnego triku. Chciał wyprowadzić cios w jej twarz, ale w ostatniej chwili zmienić tor lotu dłoni i złapać ją za włosy. Następnie wychylił by jej głowę do tyłu, kopnięciem w jej przypaloną noge podbił by ją do góry, złapał za nią drugą ręką i ścisnął z całej siły. Potem by ją połamał. Przewrócił by ją o ziemie i unieruchomił. Jeśli demonica zrobiła by unik bądź odleciała, zamierzał ją gonić i wyprowadzać cios za ciosem. Nie pozwoli jej uciec ani się naładować, będzie tuż za nią. Jeśli plan przejdzie do tej części, ponieważ pierwotny pomysł się nie uda, Shinjin będzie chciał unieruchomić wroga. Będzie starał się złapać ją za rękę, wykręcić do tyłu i unieruchomić jej ogon. Następnie złamał by jej dłoń i z całej siły uderzył jej ciałem o ziemię. Potem przygniótł by kolanem jej plecy. Jeśli jednak uciekła by na większą odległość, przybrał by pozycje bojową w której osłaniałby słabe punkty i skupił się jednocześnie n obronie i obserwowaniu przeciwnika.
Będzie ją bolało. Zapłaci mi za to. A gdy ona będzie leżeć smutna i pokonana na ziemi, myśląc gdzie popełniła błąd, ja będę siedział pod moim drzewem z kupą lodu w majtkach. No cóż. W tej walce chyba nie będzie 100% wygranej.
FIGHT MODE ON
Shinjin nie skupiał się już tylko na górnych partiach ciała. Jego priorytetem była ochrona krocza i żeber. Od tej pory o wiele uważniej będzie obserwował ruchy Demonicy. Ruszył. Poleciał jak najszybciej mógł w swoim obecnym stanie z zamiarem pewnego triku. Chciał wyprowadzić cios w jej twarz, ale w ostatniej chwili zmienić tor lotu dłoni i złapać ją za włosy. Następnie wychylił by jej głowę do tyłu, kopnięciem w jej przypaloną noge podbił by ją do góry, złapał za nią drugą ręką i ścisnął z całej siły. Potem by ją połamał. Przewrócił by ją o ziemie i unieruchomił. Jeśli demonica zrobiła by unik bądź odleciała, zamierzał ją gonić i wyprowadzać cios za ciosem. Nie pozwoli jej uciec ani się naładować, będzie tuż za nią. Jeśli plan przejdzie do tej części, ponieważ pierwotny pomysł się nie uda, Shinjin będzie chciał unieruchomić wroga. Będzie starał się złapać ją za rękę, wykręcić do tyłu i unieruchomić jej ogon. Następnie złamał by jej dłoń i z całej siły uderzył jej ciałem o ziemię. Potem przygniótł by kolanem jej plecy. Jeśli jednak uciekła by na większą odległość, przybrał by pozycje bojową w której osłaniałby słabe punkty i skupił się jednocześnie n obronie i obserwowaniu przeciwnika.
- GośćGość
Re: Polana
Nie Gru 04, 2016 4:38 pm
-Kiai zbyt mnie spowalnia, muszę z niego zrezygnować.-- pomyślała dziewczyna czując cios otwartą dłonią, jednocześnie poczuła również coś innego, coś jakby jej ogon zgniótł coś. Dalej jej plan szedł niemal jak po maśle, niemal gdyż stopa shina wbiła się w jej brzuch, a dziewczyna odskoczyła w tył. Krew z jej ust poplamiła nowy strój. -Nawet moja regeneracja nie nadąża, cholera muszę zagrać na czas.-pomyślała. Plan był prosty, a i przejście do jego realizacji błyskawiczne. Lot w górę szybki obrót i już leciała w tył. Teraz zostało jej dolecieć do granicy bariery. Demonica leciała nisko wzbijając tym samym tumany kurzy w których udawało jej się skryć, maskując jej ruch. Cały czas zachowywała pełną uwagę, mimo, że wiedziała, że przeciwnik nie jest w stanie jej dogonić, wolała być pewna, że nie zaskoczy jej żaden atak. Gdy była jakieś 10 metrów od granicy bariery, zaczęła lecieć wzdłuż niej. Oczywiście nie robiła tego w sposób prosty, cały czas leciała slalomem licząc, że utrudni to przeciwnikowi celowanie. Całość pościgu trwać miała około minuty. Gdyby Shin zbliżył się na odległość mniejszą niż ta szkolna planowała przy użyciu ogona rzucić piaskiem w kierunku jego głowy, nie przerywając lotu. Po 60 sekundach ucieczki dziewczyna zawróciła, i wykonała prosty cios w splot słoneczny przeciwnika, jej rozpęd tylko dodawał jej sił. Kolejnym ciosem był cios sierpowy w skroń, z jednoczesnym użyciem ogona do rzutu piaskiem. Dalej postanowiła zarzucić go z pełną prędkością ciosami na korpus, uderzała w dość losowe miejsca, nie miała czasu na celowanie. -I jak kotku?- te słowa usłyszał shin gdy dziewczyna ciosem ogonu odrzuciła go od siebie i odleciała na 20 metrów.
- Yaki Chou
- Liczba postów : 114
Re: Polana
Sro Gru 07, 2016 10:44 pm
Shin starał się rozpocząć ofensywę na wycieńczoną walką Tenshi, lecz jej przewaga w szybkości nie pozwoliła mu nawet zbliżyć się do niej, w czym nie pomagał piasek który rzucała prosto na niego podczas wycofywania się. W końcu zrozumiał, że gonienie za nią nie ma najmniejszego sensu. Zamiast tego pozwolił dać sobie trochę czasu na regenerację utraconych sił, na co nie mogła pozwolić sobie demonica, wciąż korzystając z techniki latania. Mógł za to zauważyć walkę, która ciągle toczyła się obok niego, ale na którą nie zwracał uwagi. Nie wyglądało to różowo dla "jego" człowieka. Na brodzie miał uschniętą krew, która jeszcze niedawno musiała mu po niej ściekać. Na jego czerwonej skórze pojawiło się siniaków, a nawet śliwa na lewym oku. Nawet z tej odległości (30m) mogłeś widzieć, że się cały trzęsie. Mogłeś nawet widzieć górne partie jego ciała, gdyż przez walkę jego uniform został poważnie uszkodzony. Jego zielony przeciwnik co prawda nie miał się najlepiej, wciąż było widać wgniecenia w kształcie pięści i parę obszarów, zapewne przypalonych jakąś techniką. Nie miał zbyt wielu małych ranek co było zastanawiające. Mieć poważne poparzenia i ślady po ciosach, ale bez ani jednego zadrapania na ciele (którego okazywał zresztą dużo)? Shin widział wyraźnie jak demon szarżuje na jego kolegę. Ten nawet nie trzymał żadnego rodzaju gardy. Stał z rękoma splecionymi za plecami i wpatrywał się w przeciwnika. Kiedy ów znałazł się tuż przed nim, oczy Shina ledwo zarejestrowały ruch lewej ręki, którą nakierował na przeciwnika. Niewidzialna siła odrzuciła nieczystą istotę na jakieś 10 metrów. Nie był to jednak koniec, bo tuż nad nią pojawił się używający kai kai Kaikon (powiedz to szybko trzy razy) z nogą wziesioną ku górze, by chwilę potem opaść z niesamowitą szybkością na czaszkę napastnika, posyłając go przy tym w dół. Zielony ludek, uderzając o powierzchnie planety wywołał istną fontannę piachu, który został rozrzucony w każdą stronę, tworząc swego rodzaju krater. Warto zaznaczyć, że nie wychodził z niego jakiś czas. Czy było po nim? Nie wskazywała na to postawa Kaikona, który wciąż lewitował tuż nad nim. W jego dłoni powstała złota kulka ki, która zamieniła się jakby w węża i oplotła mu się wokół całej długości ręki. Wyraźnie miał zamiar wykończyć przeciwnika.
-DOSYĆ! To moja planeta i nie dam ci jej zaszkodzić! Przepadnij!- krzyknął ku dołowi, choć na tyle głośno, że każdy w kopule mógł usłyszeć, nawet Tenshi pomimo świstu wiatru w uszach. Wyglądało na to, że technika ma być zaraz wystrzelona. Tenshi znajdowała się akurat 20m od niego i 30m od zielonka. Tymczasem Shin 40m od Kaikona i 30m od przeciwnika jego kolegi. Od siebie demonica i czarnowłosy są oddaleni o 60m.
-DOSYĆ! To moja planeta i nie dam ci jej zaszkodzić! Przepadnij!- krzyknął ku dołowi, choć na tyle głośno, że każdy w kopule mógł usłyszeć, nawet Tenshi pomimo świstu wiatru w uszach. Wyglądało na to, że technika ma być zaraz wystrzelona. Tenshi znajdowała się akurat 20m od niego i 30m od zielonka. Tymczasem Shin 40m od Kaikona i 30m od przeciwnika jego kolegi. Od siebie demonica i czarnowłosy są oddaleni o 60m.
- Shin
- Liczba postów : 393
Re: Polana
Czw Gru 08, 2016 7:06 am
Aaa sram na to. Nie będę za nią gadał. I Shin stanął w miejscu, regenerując swoje siły. Przy okazji raz zerkał na demonice, raz na Kaikona. Dodawał w swojej głowie ciekawe "efekty" do jego walki.
Fiuuu, Jeb, Łubudu, Bum!
......
No ale. Gdy troochę się podładował, wrócić wzrokiem do przeciwniczki.
FIGHT MOD ONE
Stał, lekko dysząc. Myślał. Gorączkowo myślał. I już wiedział. Przykucnął, złapał się za głowe-w taki sposób że demonicę miał w polu rażenia swoich pięknych oczu- i zaczął się chybotać w przód i w tył.
-To miało być takie proste....Takie proste.... Co się stało.... Czemu nam aż tak nie idzie?..... CZEMU, DO PIEPRZONEGO DAI KAIOSHINA NAM NIE IDZIE!
I wtedy użył ostatniego asa ze swojego rozdartego rękawa. Tylko szepnął
Kai..Kai
I skupił się idealnie na obszarze zaraz przed Demonicą. Miał jeden cel. Gdy tylko się tam pojawi, złapie ją za zniszczoną noge, i ściśnie. Ściśnie ją z całych sił jakie mu zostały. Włoży w to całe serce. A gdy to zrobi, je*nie nią o ziemie. Całą przeciwniczką. Po prostu Jebudu. Potem wskoczy jej na klatke piersiową , złączy obie dłonie w pięść, i wywali jej w twarz. Jeśli po złapaniu Demonicy Shin zauważy, że ta jest bardziej oprzytomniała niż by chciał, przed rzutem złamie jej tą przebrzydłą girę. Jeśli coś mu się potem nie uda, odskoczy od niej na 5 metrów i zacznie ją obserwować.
Jeśli by do tego doszło, krzyknął by:
NO CHODŹ, ZDZIRO! TYLKO TY I JA!
Fiuuu, Jeb, Łubudu, Bum!
......
No ale. Gdy troochę się podładował, wrócić wzrokiem do przeciwniczki.
FIGHT MOD ONE
Stał, lekko dysząc. Myślał. Gorączkowo myślał. I już wiedział. Przykucnął, złapał się za głowe-w taki sposób że demonicę miał w polu rażenia swoich pięknych oczu- i zaczął się chybotać w przód i w tył.
-To miało być takie proste....Takie proste.... Co się stało.... Czemu nam aż tak nie idzie?..... CZEMU, DO PIEPRZONEGO DAI KAIOSHINA NAM NIE IDZIE!
I wtedy użył ostatniego asa ze swojego rozdartego rękawa. Tylko szepnął
Kai..Kai
I skupił się idealnie na obszarze zaraz przed Demonicą. Miał jeden cel. Gdy tylko się tam pojawi, złapie ją za zniszczoną noge, i ściśnie. Ściśnie ją z całych sił jakie mu zostały. Włoży w to całe serce. A gdy to zrobi, je*nie nią o ziemie. Całą przeciwniczką. Po prostu Jebudu. Potem wskoczy jej na klatke piersiową , złączy obie dłonie w pięść, i wywali jej w twarz. Jeśli po złapaniu Demonicy Shin zauważy, że ta jest bardziej oprzytomniała niż by chciał, przed rzutem złamie jej tą przebrzydłą girę. Jeśli coś mu się potem nie uda, odskoczy od niej na 5 metrów i zacznie ją obserwować.
Jeśli by do tego doszło, krzyknął by:
NO CHODŹ, ZDZIRO! TYLKO TY I JA!
- GośćGość
Re: Polana
Nie Gru 11, 2016 12:26 pm
-Cholera, ten w majtkach sobie nie radzi, nie mam zamiaru walczyć z dwójką.- w głowie Tenshi pojawiły się czarne myśli. Wiedziała, że ma mało czasu, na całe szczęście od przeciwnika jej towarzysza dzieliło ja zaledwie 20 metrów, wiedziała, że ma mało czasu. Nie minął czas potrzebny na potrzebny na mrugnięcie oka, a dziewczyna znajdowała się już przy przeciwniku, nie zatrzymała się jednak. Postanowiła skorzystać ze swojej ulubionej techniki zwanej front kickiem, który odepchnąć miał jednego z bogów od przyjaznego demona. -Wstawaj!- rzuciła do swojego towarzysza. Jednak nie miała czasu mu pomóc, gdyż Shin pojawił się przed nią. O dziwo nie próbował on jej zaatakować, a schylił się, aby złapać jej nogę. Demonica jednak nie była głupia, odruchowa cofnęła uszkodzoną kończynę, a jej ogon umożliwił jej rzucenie piaskiem w oczy przeciwnika. Nie była pewna który już raz to robi, jednak po co zmieniać coś co jest dobre? Dalej dziewczyna wykorzystała to, że jej przeciwnik był chylony. Dwa szybkie ciosy kolanem wylądowały na jego uszkodzonych już poniekąd żebrach. Kolejne dwa ciosy spadły na jego głowę, a właściwie na co pozwalała jego pozycja na jej tył zwany potylicą. Po całej kombinacji cofnęła się na jakieś 15 metrów i ustawiła gardę. -Nazywasz mnie zdzirą? Lepiej spójrz na siebie. Kim ty w ogóle jesteś? - odpowiedziała czekając na następny ruch przeciwnika.
Strona 1 z 4 • 1, 2, 3, 4 

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|