Kwiecista łąka
5 posters
Strona 1 z 3 • 1, 2, 3
- @WhisNo.1 Whis' Fanboy
- Liczba postów : 976
Kwiecista łąka
Czw Gru 17, 2015 11:15 am
Ogromny teren, pokryty tylko i wyłącznie roślinnością. Przeróżne kwiaty, których nie da się spotkać w Świecie Żywych, są tutaj codziennością. Niekiedy ich jaskrawe kolory biją po oczach, a zapach wyczuwalny jest z kilku kilometrów.
Bardzo często można tutaj spotkać dusze zmarłych, które akurat wybrały się na piknik. Rzadkością tutaj są osoby, które zachowały swoje ciała. Trenując ciągle i bez przerwy, nie często zaglądają w te rejony.
Bardzo często można tutaj spotkać dusze zmarłych, które akurat wybrały się na piknik. Rzadkością tutaj są osoby, które zachowały swoje ciała. Trenując ciągle i bez przerwy, nie często zaglądają w te rejony.
- GośćGość
Re: Kwiecista łąka
Pon Lut 13, 2017 4:13 pm
Profesjonalna i szybka obsługa biura wyceny dusz nieco zaskoczyła przyzwyczajonego do piekielnej biurokracji Kumę. Zajmujący się jego przypadkiem urzędnik dobrze wiedział jak ukarać demonicznych braci za ich grzechy. Po usłyszeniu swojego wyroku chłopak nie był pewien co o tym myśleć. Brak dostępu do rozrywek i alkoholu stanowił poważny problem ale przecież powrót do piekła i starych wrogów mógłby okazać się znacznie groźniejszy. Jeżeli dobrze przemyśleć sprawę to niebo było całkiem niezłym miejscem do stawania się silniejszymi a i ochronę powinno mieć słabszą bo stąd chyba rzadziej próbowano uciekać. Nadawało się również do treningu bo przecież nikt im tu nie będzie przeszkadzał. No właśnie... im. Co będzie, jeżeli Ellej trafi do piekła? Przecież bez niego Kuma chyba umarł by tutaj z nudów. Myśl o śmierci wywołała grymas gniewu na twarzy młodzieńca. Czerwoni ośmielili się zabić ich obu. Panowie... tak się nie robi. Trzeba będzie szybko i skutecznie zwiększywszy swoją siłę aby móc wrócić na ziemię i wymordować tych frajerów.
Rozmyślania młodego demona przerwało pojawienie się na łące jego brata. - Też tutaj? Świetnie. Trzymaj gardę. Umieranie kompletnie psuje mi humor więc dla poprawy nastroju obiję Ci mordę. No, chyba że bardzo grzecznie przeprosisz za jogurt i zdobędziesz dla mnie nowy. - Kuma właściwie nie zamierzał odpuszczać i chciał bratu obić pysk ale zostawienie mu jakiejś szansy na błaganie o litość i przeprosiny wydawało się na miejscu. Są przecież teraz w niebie więc wypada wykazywać się pewnym stopniem miłosierdzia prawda? Chociaż z drugiej strony... nieeee. Mniejsza. Nad tym czy będą gwałcić i mordować tubylców pomyśli się jak już Ellej będzie leżał na podłodze i błagał o litość.
Stojąc kilka metrów od brata, Kuma podniósł standardową, bokserską gardę peek-a-boo i zaczął podskakiwać. Co prawda nawet nie znając żadnych sztuk walki doskonale zdawał sobie sprawę, że taka garda jest w praktyce jedną z najgorszych możliwych ale nic nie mógł na to poradzić. Innej nie znał. Miał już w głowie pewien plan, który nawet uwzględniał dobre maniery i kulturę. To jest nie atakowanie z zaskoczenia w kroczę. Czekając na jakieś działania ze strony brata Kuma zaczął powoli bujać ciałem przygotowując się tym samym do standardowego Dempsey Roll-a. Oczywiście nie był to pojedynek bokserski tylko uliczne lanie się po pyskach więc młody demon musiał uważać na nogi przeciwnika aby ten, nie posłał go na zieloną trawkę jakimś celnym low kickiem. Rozwiązaniem tego problemu powinien być właściwie wykonany dash zmniejszający dystans między nimi na tyle, aby kopnięcia czy jakieś inne zaawansowane techniki sztuk walki nie miały większego sensu.
Kiedy Ellej będzie już wyglądał na jako-tako gotowego na otrzymanie "KO out of nowhere" Kuma wystrzeli w jego kierunku starając się zbliżyć i unikać ciosów Dempsey style. Kiedy będzie już blisko uniesie ciało markując lewy sierpowy na twarz a następnie szybkim, niskim unikiem przeniesie się na prawą stronę i wyprowadzi potężnego, prawego sierpa na wątrobę. To uderzenie będzie kontynuował przechodząc z niego do już typowego rolla z sierpami na głowę. Podczas tego procesu cały czas będzie się starał utrzymywać blisko brata nie dając mu szans na ucieczkę i zdobycie dystansu. Planowo ta walka ma być oparta o kondycję i to, ile który jest w stanie ustać pod gradem ciosów tego drugiego. Oczywiście z uwzględnieniem prawidłowej techniki.
Rozmyślania młodego demona przerwało pojawienie się na łące jego brata. - Też tutaj? Świetnie. Trzymaj gardę. Umieranie kompletnie psuje mi humor więc dla poprawy nastroju obiję Ci mordę. No, chyba że bardzo grzecznie przeprosisz za jogurt i zdobędziesz dla mnie nowy. - Kuma właściwie nie zamierzał odpuszczać i chciał bratu obić pysk ale zostawienie mu jakiejś szansy na błaganie o litość i przeprosiny wydawało się na miejscu. Są przecież teraz w niebie więc wypada wykazywać się pewnym stopniem miłosierdzia prawda? Chociaż z drugiej strony... nieeee. Mniejsza. Nad tym czy będą gwałcić i mordować tubylców pomyśli się jak już Ellej będzie leżał na podłodze i błagał o litość.
Stojąc kilka metrów od brata, Kuma podniósł standardową, bokserską gardę peek-a-boo i zaczął podskakiwać. Co prawda nawet nie znając żadnych sztuk walki doskonale zdawał sobie sprawę, że taka garda jest w praktyce jedną z najgorszych możliwych ale nic nie mógł na to poradzić. Innej nie znał. Miał już w głowie pewien plan, który nawet uwzględniał dobre maniery i kulturę. To jest nie atakowanie z zaskoczenia w kroczę. Czekając na jakieś działania ze strony brata Kuma zaczął powoli bujać ciałem przygotowując się tym samym do standardowego Dempsey Roll-a. Oczywiście nie był to pojedynek bokserski tylko uliczne lanie się po pyskach więc młody demon musiał uważać na nogi przeciwnika aby ten, nie posłał go na zieloną trawkę jakimś celnym low kickiem. Rozwiązaniem tego problemu powinien być właściwie wykonany dash zmniejszający dystans między nimi na tyle, aby kopnięcia czy jakieś inne zaawansowane techniki sztuk walki nie miały większego sensu.
Kiedy Ellej będzie już wyglądał na jako-tako gotowego na otrzymanie "KO out of nowhere" Kuma wystrzeli w jego kierunku starając się zbliżyć i unikać ciosów Dempsey style. Kiedy będzie już blisko uniesie ciało markując lewy sierpowy na twarz a następnie szybkim, niskim unikiem przeniesie się na prawą stronę i wyprowadzi potężnego, prawego sierpa na wątrobę. To uderzenie będzie kontynuował przechodząc z niego do już typowego rolla z sierpami na głowę. Podczas tego procesu cały czas będzie się starał utrzymywać blisko brata nie dając mu szans na ucieczkę i zdobycie dystansu. Planowo ta walka ma być oparta o kondycję i to, ile który jest w stanie ustać pod gradem ciosów tego drugiego. Oczywiście z uwzględnieniem prawidłowej techniki.
- GośćGość
Re: Kwiecista łąka
Pon Lut 13, 2017 5:15 pm
- KURWA! - Jedno krótkie i poetyckie słowo wydobyło się z ust Elleja. - Odwyku się zachciało pedałowi... - Dodał pod nosem i spojrzał na Kumę, który zadeklarował chęć bijatyki. - Dobry czas. Akurat muszę się na kimś wyżyć bo nie ukrywając jestem dość niezbyt szczęśliwy. - Przez chwilę patrzył co też robi jego braciszek po czym stwierdził że ma plan. Sam zaczął buferować i coś nawet wykombinował. A była to iście piękna taktyka polegająca na wielu czynnikach i wymagająca od obecnych tutaj konkretnych akcji. Ellej ustawił się kilka metrów od brata po czym zaczął krótkim i prostym. - Dawaj. - A następnie wziął rozbieg, podskoczył i poszybował wspierając się trochę techniką lewitacji prosto w twarz Kumy. A dokładniej to miała trafić w nią jego noga ubrana w pięknego ciężkiego buta, który wiele zębów już wybił w swojej karierze. Tyle dobrze że po śmierci ciężko kogoś zabić. Nie groziła więc żadnemu z nich nagła i pechowa śmierć czy coś w tym stylu. W każdym bądź razie, będzie śmiesznie.
- GośćGość
Re: Kwiecista łąka
Pon Lut 13, 2017 5:46 pm
MG
Dwoje osobników świeżo po śmierci rozpoczęło walkę ze sobą, przyjacielską niby niewinną, jednak nikt nie mógł przewidzieć jak ona się zakończy. Jeden wojownik był nieco silniejszy od drugiego, jednakże miał mniej życia więc szanse były całkiem wyrównane. Kumo wystartował w kierunku Elleja, przewidział również ewentualne ataku ze strony demona a człowieczym wyglądzie i zgrabnie schyla się przed nogą Elleja, który miał zamiar wlecieć w twarz Kumo. Pozycja lecącego z wystawioną nogą przeciwnika uniemożliwiła idealne wyczucie czasu i miejsca by uderzyć w wątrobę, jednak otrzymał on cios w okolice żołądka. Kumo zaplanował sobie wcześniej, że wyruszy w kierunku Elleja zaraz po ciosie do jego głowy w celu wykonania ciosu, jednak nie był tak zaprawiony w boju i na tyle doświadczony i szybki by móc to zrobić, pozostało mu jedynie "trzymanie przeciwnika blisko siebie".
0.1s - Kumo startuje w stronę przeciwnika, Ellej bierze rozbieg.
0.3s - Ellej wyciąga nogę w kierunku przeciwnika, Kumo robi zgrabny unik
0.4s - Kumo uderza Elleja w okolice żołądka
0.6s - Kuma jest blisko lekko zdezorientowanego przeciwnika, leci tuż nad nim
- GośćGość
Re: Kwiecista łąka
Pon Lut 13, 2017 9:24 pm
Poszło całkiem nieźle biorąc pod uwagę, że oba demony dysponowały podobną siłą. Niestety obecnie Kuma znajdował się w niezbyt korzystnej sytuacji, w której jego głowa znajdowała się na "wysokości" nóg Elleja. Trzeba było coś z tym zrobić ale chłopak nie chciał tak porostu odlecieć tracąc tym samym inicjatywę i rezygnując z przewagi. Nie zastanawiając się długo zaczął lecieć w tył oddalając się od przeciwnika i równocześnie wystrzelił dwa pociski Kiko. Pierwszym celował w okolicę klatki piersiowek Elleja a drugim w miejsce niewiele przed nim na wektorze jego lotu (czyli w miejsce w którym pocisk trafi go, jeżeli utrzyma tę samą prędkość i kierunek). To teoretycznie powinno zadać poważne obrażenia ale chłopaki już nie raz wymieniali ciosy więc Kuma zdawał sobie sprawę, że jego przeciwnik jest twardy. Te dwa ataki mogły nie wystarczyć. One mogły nawet nie trafić więc po odleceniu około pięciu metrów jeżeli nic nagle nie ulegnie zmianie wyląduje na ziemi i przyjmie pozycję walki a'la Bruce lee z opuszczoną lewą ręką
przygotowany do obrony w walce wręcz oraz do uników jeżeli brat postanowi atakować z dystansu. Stojąc w swojej pozycji Kuma uśmiechnie się złośliwie i zapyta: - Jak tam, żyjesz brat? - Oczywiście jeżeli podczas wycofywania się Ellej zacznie wystrzeliwać własne pociski Kiko Kuma postara się ich uniknąć.
(Gdybym użył "Przy włożeniu większej ilości KI: +50KI = +50 DMG techniki do bazowej wartości." to jednak bym Cię zabił.)
przygotowany do obrony w walce wręcz oraz do uników jeżeli brat postanowi atakować z dystansu. Stojąc w swojej pozycji Kuma uśmiechnie się złośliwie i zapyta: - Jak tam, żyjesz brat? - Oczywiście jeżeli podczas wycofywania się Ellej zacznie wystrzeliwać własne pociski Kiko Kuma postara się ich uniknąć.
(Gdybym użył "Przy włożeniu większej ilości KI: +50KI = +50 DMG techniki do bazowej wartości." to jednak bym Cię zabił.)
- GośćGość
Re: Kwiecista łąka
Pon Lut 13, 2017 9:49 pm
Więc Kuma miał plan znacznie lepszy niż Ellej, a dodatkowo trafił w żołądek. Nie było to coś co przechyliło by szalę zwycięstwa na jego stronę, ale wciąż punkt dla tego pana. W każdym bądź razie kolega w płaszczu nie do końca wiedział co się z Kumą stało więc zrobił szybkie salto do przodu zarzucając mocno nogami do góry, aby siła odśrodkowa przyśpieszyła obrót. Kolejnym krokiem jest dokładna obserwacja otoczenia i wyłapanie wzrokiem Kumy. W chwili gdy brat mu się znajdzie z radością i ogólnym szczęściem na twarzy rzuca tamtemu Kiko prosto w facjatę. Następne leci, albo pod nogi, albo jeżeli tamten się rusza to tak trochę przed niego żeby kulka go dogoniła i zrobiła jakieś tam kuku. Oczywiście nie można zapomnieć o unikach czy blokach. Więc w razie dostrzeżenia ataku Ellej rzuca się na szczupaka w swoje prawo bo nie jest lewy. A jeżeli uzna że nie ma na to czasu To krzyżuje ręce przed sobą osłaniając tym samym swoją twarz, szyję i część torsu. Przy okazji lekko się garbi i podciąga do góry kolana, aby brzuchowi się nic nie stało. Biorąc pod uwagę cały ten plan to uniki i bloki są na pierwszym miejscu. Dopiero potem można atakować.
- GośćGość
Re: Kwiecista łąka
Pon Lut 13, 2017 10:53 pm
MG
Dwójka demonów zaplanowała wcześniej każdy swój cios. Kuma miał więcej czasu na wykonanie swoich ataków gdyż Ellej pozostał jakiś czas w osłupieniu po ataku, którego się nie spodziewał, jednakże był przy zdrowych zmysłach na tyle by rzucić się na szczupaka w prawą stronę przed pierwszym pociskiem energii, jednakże nie wykonuje dalszych uników i drugim ataku dostaje pociskiem, zresztą Kuma przewidział gdzie zaraz pojawi się przeciwnik jako wojownik. Kuma ląduje i przyjmuje pozycję obronną, natomiast Ellej upada na ziemię po pocisku energii na tyłek. Co do pocisku Elleja w facjatę brata, nie udaje się gdyż jego brat w odpowiednim momencie cofa się do tyłu i leci w drugim kierunku.
0.1s Ellej wystrzeliwuje pocisk energii w twarz Kumo, który jednocześnie leci w drugą stronę unikając pocisku
0.3s Kumo wystrzeliwuje jeden pocisk ki
0.4s Ellej rzuca się na szczupaka w bok unikając jednego pocisku
0.5s Kumo wystrzeliwuje drugi pocisk ki
0.6s Ellej dostaje pociskiem i upada na ziemię
- GośćGość
Re: Kwiecista łąka
Wto Lut 14, 2017 12:09 am
Po udanej akcji walka nieco spowolniła jednak Kuma nie zamierzał pozwolić bratu dojść do siebie i wznowił ofensywę. Co prawda atakujący zazwyczaj znajdował się w niekorzystnej sytuacji co udowodnił sam Ellej będąc tym bardziej agresywnym w poprzednim starciu ale co zrobisz, jak nic nie zrobisz? Widząc, że brat upadł na ziemię demon wyszczerzył się i zaczął biec w jego kierunku przy okazji ładując i strzelając mu w brzuch wzmocnionym pociskiem Kiko (+50Ki). Niestety jego obecna postawa nie nadawała się do szarży więc wrócił do starego, dobrego i sprawdzonego peek a boo. Atakując miał oczywiście na uwadze potencjalne zagrożenia takie jak pociski energii. które brat mógłby posyłać przeciw niemu tak więc planował ich unikać a te, które uzna, że uniknąć nie zdoła kontrować własnymi (Kiko na Kiko). Jeżeli zdoła jakoś dotrzeć do przeciwnika to zastosuje taktykę zaskakująco podobną do tego, co planował na początku Ellej tylko lepiej wykonaną i bardziej defensywną, czyli popisowy Knee Kick Muay Thai.
Jeżeli to wyjdzie to pojawiają się zasadniczo dwie opcje: Pierwsza uwzględniająca Elleja odrzuconego/cofającego się pod wpływem ciosu i w takim ustawieniu Kuma użyje swojego Flighta aby utrzymać się w powietrzu i wyprowadzić na przeciwnika pełne kopnięcie sierpowe na głowę. Następnie uważając na jakieś kontrataki czy inne ścierwo, unikając tego i kontrując jak wyżej demon wycofa się ze dwa metry przyjmując rozpisaną w poprzednim poście postawę "Bruce Lee style."
Druga opcja, czyli ta w której Ellej zostaje w miejscu zaowocowała by kolejną, akrobatyczną techniką Mu Tajów polegającą na wskoczeniu przeciwnikowi kolanami na barki i uderzeniu go łokciami w potylicę tylko po to, aby zeskakując z niego dołożyć jeszcze kopnięcie proste na pas.
Kontynuacją drugiej sytuacji byłoby zbliżenie się w peek a boo i pokładanie po głowie dempsey rollem czyli to, co Kuma planował na początku. Oczywiście istnieje też opcja, że kopnięcie w ogóle nie trafi albo zostanie zblokowane. Przy takiej sytuacji Kuma od razu opadnie na ziemię blisko Elleja i przejdzie do sprawdzonej opcji peek a boo => Dempsey.
/./ Ehh tak patrzę na ten mój avatar a później na to jak Kuma obija Ellejowi pysk używając najpierw stylu boxu Mike Tysona aby zaraz po tym wyskoczyć z technikami Muay Thai i mam wrażenie, że coś jest jednak nie tak, jak być powinno. XD
- Kick:
Jeżeli to wyjdzie to pojawiają się zasadniczo dwie opcje: Pierwsza uwzględniająca Elleja odrzuconego/cofającego się pod wpływem ciosu i w takim ustawieniu Kuma użyje swojego Flighta aby utrzymać się w powietrzu i wyprowadzić na przeciwnika pełne kopnięcie sierpowe na głowę. Następnie uważając na jakieś kontrataki czy inne ścierwo, unikając tego i kontrując jak wyżej demon wycofa się ze dwa metry przyjmując rozpisaną w poprzednim poście postawę "Bruce Lee style."
Druga opcja, czyli ta w której Ellej zostaje w miejscu zaowocowała by kolejną, akrobatyczną techniką Mu Tajów polegającą na wskoczeniu przeciwnikowi kolanami na barki i uderzeniu go łokciami w potylicę tylko po to, aby zeskakując z niego dołożyć jeszcze kopnięcie proste na pas.
- Nie miałem grafiki to jest filmik.:
Chodzi mi o 31 => 42 sekundy. Dałbym zwyczajnie linka ale nie mogę przez 7 dni.
Kontynuacją drugiej sytuacji byłoby zbliżenie się w peek a boo i pokładanie po głowie dempsey rollem czyli to, co Kuma planował na początku. Oczywiście istnieje też opcja, że kopnięcie w ogóle nie trafi albo zostanie zblokowane. Przy takiej sytuacji Kuma od razu opadnie na ziemię blisko Elleja i przejdzie do sprawdzonej opcji peek a boo => Dempsey.
/./ Ehh tak patrzę na ten mój avatar a później na to jak Kuma obija Ellejowi pysk używając najpierw stylu boxu Mike Tysona aby zaraz po tym wyskoczyć z technikami Muay Thai i mam wrażenie, że coś jest jednak nie tak, jak być powinno. XD
- GośćGość
Re: Kwiecista łąka
Sro Lut 15, 2017 7:28 pm
Beng i Ellej leży. No niestety Kuma nawalający pociskami jest dość upierdliwym przeciwnikiem. Chociaż z drugiej strony nie są one w stanie zbyt wiele Ellejowi zrobić. A dodatkowo biorąc pod uwagę poziom brata to nawet gdyby zużył całe swoje Ki nic by nie osiągnął. Dlatego też Ellej wpadł na genialny pomysł. Mianowicie wzniósł się w powietrze i zaczął okrążać Kumę od jego prawej strony. - Strzelaj dalej! I tak nic Ci to nie da. - Wydarł się zachęcając tego drugiego do kontynuowania natarcia. Miał nadzieję że tamten zużyje resztę swojej energii i będą mogli przejść do czystej walki w zwarciu. A i wtedy demon miał by jeszcze kilka sztuczek w zanadrzu typu własne Kiko. Mógł by po prostu wsadzić je tamtemu w twarz jednocześnie uderzając co znacznie zwiększyło by efektywność ciosu. Wracając do latania to Ellej stara się unikać wszystkich ataków dystansowych, a ponadto utrzymuje stały dystans od Kumy wynoszący co najmniej dziesięć metrów. W końcu na razie to on ma widoczną przewagę i trzeba na chwilę przestać nacierać, a uspokoić sytuację i dać sobie chwilkę na ogarnięcie jakiegoś lepszego planu.
- GośćGość
Re: Kwiecista łąka
Sro Lut 15, 2017 8:28 pm
MG
Generalnie robicie w walce syf, nie opisujecie na który moment ataku reagujecie więc po prostu sam osądzę na niekorzyść lub korzyść, nie obchodzi mnie to...
Kuma ładuje pocisk energii, dodatkowo go wzmacnia wkładając w niego znaczną część swojej energii. Wycelował i wystrzelił w klatkę piersiową swojego oponenta, który nawet nie spróbował tego uniknąć. Dostał nim w sam środek klatki piersiowej i podczas lotu, który wymusił wcześniejszy kop teraz upada mocno o ziemię, przejeżdżając plecami kilka metrów. To skutecznie blokuje Ellejowi możliwość utrzymania dystansu między bratem, który wykonuje cios nogą w jego twarz. Tak poturbowany wbija się nieznacznie jeszcze bardziej w ziemie tracąc orientacje na dobre 4 sekundy walki podczas gdy Kuma ląduje obok niego (nie uwzględniłem twojego opisu "peek a boo => Dempsey" bo nie mam zamiaru sprawdzać co to jest w necie itp, każdy ruch nie po Polsku ma zostać wytłumaczony to tak na przyszłość).
0.1s - Kuma ładuje pocisk energii i przelewa do niego więcej ki. Dwójka wciąż leci (obydwoje twarzami do siebie)
0.2s - Następuje wystrzał kuli energii, która od razu trafia przeciwnika zważywszy na odległość
0.4s - Ellej leci po ziemi
0.5s - Kuma uderza Elleja nogą
0.6s - Ellej traci orientację w walce, Kuma ląduje obok
__________________________
Ostatni raz przypominam, że aktualizuje się HP o tyle ile MG piszę na PW, a KI się pilnuje samemu. Regeneracja nie działa w czasie walk więc nie powinniście mieć tyle HP i KI... Następnym razem jak sprawdzę (czyli jak odpiszecie) i nie będzie się zgadzać to polecę po punktach
- GośćGość
Re: Kwiecista łąka
Czw Lut 16, 2017 12:12 am
Tego jakże pięknego i słonecznego dnia, jak wszystkie zresztą w niebie dwóch wojowników starło się w poważnej i bratobójczej walce. Ich zmagania pomimo zażartości obydwóch walczących nie urosły do rangi epickich ponieważ obaj byli raczej słabymi i początkującymi na swej szlachetnej drodze ku wielkości demonami. Ich pojedynek był zaskakująco krótki jednakże Kuma wyciskał ze swojego ciała sto dwadzieścia trzy i pół procent. Jego średnio wyrzeźbione i raczej żylaste mięśnie powoli zaczynały zmuszać skórę do wydalania z siebie mieniący się w południowym słońcu pot. Jeżeli to starcie będzie trwać zapewne już w najbliższej przyszłości te znaczące go kropelki zapewne zaczną łączyć się w miniaturowe strumyczki i spływać kolejno ze skóry na mięśniu czworobocznym w okolicach karku przez mięśnie na barkach, kontynuując swoją drogę ponownie na czworoboczny tylko tym razem ten niższy. Dalej z skóry na czworobocznym połączone w strumyk kropelki potu będą kontynuować swoją wędrówkę przechodząc nad mięsień najszerszy grzbietu. Ten jako faktycznie szeroki zajmie naszym odważnym i dziarskim kropelkom sporo czasu. Będą podążać w zgodzie z grawitacją, czyli siłą, jaką ziemia przyciąga ciała materialne i jest przez nie przyciągana. Kiedy już w końcu przebrną przez otaczającą mięsień najszerszy grzbietu skórę dotrą do jej siostry opinającej się zgrabnie na bardzo jędrnym i podziwianym przez wiele niewiast tyłku Kumy a dla precyzji na skórze mięśnia pośladkowego, wielkiego. <Walczyli długo i Kuma zaczynał się pocić.>
<P.dolenie o szopenie, czyli niepotrzebnie dokładne opisywanie sytuacj + pisanie liczb słownie żeby panowie byli szczęśliwi z dłuższego posta.i>
Tymczasem inne kropelki potu na demonie również pokonywać będą swoje trasy. Niektóre z nich szybciej oderwą się od ciała podczas kiedy inne będą miały do pokonania jeszcze długą drogę po nogach żeby móc wreszcie dotrzeć do niebiańskiej trawy i zrosić ją aby odbijające się od nich światło nadawało jej charakterystycznego połysku tak magicznego, pięknego i męskiego. Oczywiście chociaż Kuma nie przyglądał się aż tak dokładnie duspku swojego brata mógł spokojnie zakładać, że na nim też już niedługo zaczną się zbierać krople potu rozpoczynając swoją własną karkołomną i bardziej epicką niż cała ta ich walka wędrówkę.
<Dalsza porcja p.dolenia bo tego no. Bo ma być dokładnie. Tak to widzę. Rozpisywanie nikogo nie obchodzących szczegółów w minimalnym stopniu związanych z walką.>
Tymczasem jednak wracając do samej walki Kuma lądował sobie obok Elleja i najpierw na niego popatrzył bo to przecież taktycznie istotne aby widzieć gdzie się uderza a następnie przesuwając najpierw prawą a następnie ewentualnie lewą nogę jeżeli będzie to konieczne zbliży się jeszcze bardziej. Jego ambitnym planem było dać bratu w mordę. Najlepiej kilka razy. Albo w ogóle dobrym pomysłem było by zasypać go gradem ciosów czyli wyprowadzić ich bardzo wiele w jego kierunku. Zanim jednak mógł tego dokonać musiał się przecież pochylić bo jak to tak bić kogoś pięściami kiedy nie nie może go dosięgnąć? No ale z drugiej strony tak zwyczajnie zgiąć plecy to nie poprawnie z perspektywy walki i taktyki więc będąc już obok tego, który był jego bratem oraz bratem wszystkich pozostałych z ich braci przekroczył ponad ciałem Elleja a zrobił to szybko tak, aby tamten nie zdołał pozbierać się w sobie czyli odzyskać pełnego potencjału bojowego. Jeżeli operacja stawania okrakiem nad demonem się powiedzie a warto uwzględnić, że stawał tak, aby jego krocze oraz twarz kierowały się w stronę głowy Elleja a nie jego odbytu a przekraczał go na wysokości talii. Tak więc jeżeli się powiedzie to Kuma ugnie swoje kolana tak mniej więcej do konta 45 stopni. Metodycznie chciałby je ugiąć dokładnie do takiego konta ale jako demon a nie maszyna nie potrafił tak dokładnie tego wykalkulować. Równocześnie pochyli plecy tak, aby dosięgnąć rękoma twarzy przeciwnika i móc uderzyć go zarówno ciosami prostymi (lewym i prawym), którego opis w wypadku wyjątkowych problemów ze zrozumieniem konceptu można znaleźć tutaj:
Przy czym proszę się nie przejmować faktem, że instruktor od lewego prostego brzmi jak ukrainiec.
Wracając jednak do tematu dystans ten ma równocześnie umożliwiać skuteczne zadawanie ciosów sierpowych (lewy i prawy)
Jeżeli już zdoła tak poprawnie pochylić swoje plecy to zmieni zdanie, wyprostuje swoje plecy tak, aby były one proste (czyli inaczej już nie wygięte) a następnie uniesie lewą rękę w pozycji takiej, aby była ona prosta (czyli nie zgięta w łokciu) a następnie kumulując w niej energię potrzebną do wykonania znanej mu technik jaką jest Ki Blast [Kiko].
Kiedy tak sobie kumulował tą energię co zasadniczo trwało ułamki sekund to nadal stał w swojej pozycji w której się ustawił i nie ruszał się bo to nie miało kompletnie żadnego sensu w zaistniałej sytuacji i przy tempie kumulowania. Jeżeli już ten cały proces kumulowanie energii do techniki Ki Blast [Kiko]
się zakończy to on postara się tę energię uwolnić wystrzeliwując pocisk bratu prosto w ryj. Dla precyzji celował nie jak większość typów myślących, że są fajnie między oczy tylko dokładnie w nos bo tam to tak uznał większa szansa trafić w tę parchatą i swoją drogą krzywą mordę Elleja na którą patrzyć już nie mógł. Myślał przy tym, że zasrany złodziej jogurtów dostanie nareszcie to, na co zasługuje. Jeżeli już uwolni ten pocisk co to go z nazwy nie wymienię bo nie chce mi się znowu kopiować spoilera z opisem to chciałby ponowić akcję ładowania i strzelania w ryj raz jeszcze ale niestety Ki mu na to nie starczy więc tego urwał nie zrobi. Mając to na uwadze, jeżeli Ellej nadal będzie żył i nawet będzie sobie przytomny albo przynajmniej będzie zdradzał oznaki bycia przytomnym czyli wydawał z siebie odgłosy albo poruszał swoimi członkami albo miał otwarte oczy albo cokolwiek innego co znajdowało by się w definicji bycia przytomnym (Której nie chce mi się szukać i coś czuję Shin strzelał by z dupy, że już nie jestem dokładny.) to w takim przypadku najpierw wróci do pozycji uznanej wcześniej za adekwatną dla zadawania ciosów prostych i sierpowych a następnie będzie wykonywał wyjaśnione tam wyżej ciosy sierpowe zaczynając od prawego sierpowego, przechodząc do lewego i kontynuując ten proces uderzając na przemian. <Bo przecież bardzo to urwał w tej sytuacji potrzebne pisać którą ręką atakuje jako pierwszą> Taki oto proces uderzania będzie powtarzał aż Ellej nie przestanie wykazywać się przytomnością (opis patrz wyżej). Jeżeli zaistnieje sytuacja w której już po pocisku Ellej będzie sprawiał wrażenie martwego lup nieprzytomnego co Kuma oceni oczyma, węchem, słuchem i mózgiem równocześnie to wtedy już nie będzie go bił tylko wyprostuje plecy i kolana i ręce też wyprostuje i Ponownie przekroczy Elleja (Urwał zapomniałem chyba napisać którą go nogą przekraczał za pierwszym razem) ta, żeby nie stać nad nim a następnie zacznie kroczyć w stronę słońca i po trzech metrach takiego kroczenia obróci się w stronę Elleja i usiądzie po turecku czyli na ziemi, na dupsku ze skrzyżowanymi nogami o tak:
Oraz zacznie śpiewać "OFFICIAL Somewhere over the Rainbow - Israel "IZ" Kamakawiwoʻole":
Nie przejmując się nieznajomością języka AngielskiegO ponieważ po AngielskU nie mówi ale tekstu piosenki wyuczył się na pamięć.
Jeżeli po drodze coś się spiedoli to w obronnym geście uniesie ręce o tak:
po czym powie: - Aj, Ajajaja przerwa! A mnie sranie złapało! Zaraz wracam! - aby następnie cofając się oddalić od Elleja i przyjąć dokładnie taką samą pozycję jak ta optymalna do bicia go po mordzie kucając nad nim tylko że nie kucając nad Ellejem a nad trawą. Warto zauważyć, że poprzez "oddali się" miałem na myśli dystans siedemnastu i pół kroku w kierunku słońca. Jeżeli jakimś cudem przejdzie ten dystans i kucnie sobie to używając rąk opuści sobie spodnie oraz majtki do wysokości kolan i zacznie srać. Nie mam ochoty opisywać procesu srania. Jak już będzie srał to zacznie śpiewać "The Bill - Kibel":
<Tak na wypadek gdyby ktoś miał jakieś wątpliwości - pokazówka dla Shina, żeby wiedział, że niektórych rzeczy nie ma sensu opisywać albo nie ma jak opisać, żeby to miało sens. Dla przykładu takiego okładania czegoś sierpami w ślepej furii. Czyli byle gdzie, byle jak byle trafić. Element w pełni losowy.>
Byłbym zapomniał. Jeżeli tam nigdzie nie widać słońca to w miejscu gdzie jest wspomniane jako odniesienie kierunkowe Kuma zamiast przemieszczać się usiłuje popełnić samobójstwo.
I nie planuję dokładnie rozpisać w jaki sposób tego samobójstwa usiłuje bo starczy już p.dolenia jak na jedne post.
<P.dolenie o szopenie, czyli niepotrzebnie dokładne opisywanie sytuacj + pisanie liczb słownie żeby panowie byli szczęśliwi z dłuższego posta.i>
Tymczasem inne kropelki potu na demonie również pokonywać będą swoje trasy. Niektóre z nich szybciej oderwą się od ciała podczas kiedy inne będą miały do pokonania jeszcze długą drogę po nogach żeby móc wreszcie dotrzeć do niebiańskiej trawy i zrosić ją aby odbijające się od nich światło nadawało jej charakterystycznego połysku tak magicznego, pięknego i męskiego. Oczywiście chociaż Kuma nie przyglądał się aż tak dokładnie duspku swojego brata mógł spokojnie zakładać, że na nim też już niedługo zaczną się zbierać krople potu rozpoczynając swoją własną karkołomną i bardziej epicką niż cała ta ich walka wędrówkę.
<Dalsza porcja p.dolenia bo tego no. Bo ma być dokładnie. Tak to widzę. Rozpisywanie nikogo nie obchodzących szczegółów w minimalnym stopniu związanych z walką.>
Tymczasem jednak wracając do samej walki Kuma lądował sobie obok Elleja i najpierw na niego popatrzył bo to przecież taktycznie istotne aby widzieć gdzie się uderza a następnie przesuwając najpierw prawą a następnie ewentualnie lewą nogę jeżeli będzie to konieczne zbliży się jeszcze bardziej. Jego ambitnym planem było dać bratu w mordę. Najlepiej kilka razy. Albo w ogóle dobrym pomysłem było by zasypać go gradem ciosów czyli wyprowadzić ich bardzo wiele w jego kierunku. Zanim jednak mógł tego dokonać musiał się przecież pochylić bo jak to tak bić kogoś pięściami kiedy nie nie może go dosięgnąć? No ale z drugiej strony tak zwyczajnie zgiąć plecy to nie poprawnie z perspektywy walki i taktyki więc będąc już obok tego, który był jego bratem oraz bratem wszystkich pozostałych z ich braci przekroczył ponad ciałem Elleja a zrobił to szybko tak, aby tamten nie zdołał pozbierać się w sobie czyli odzyskać pełnego potencjału bojowego. Jeżeli operacja stawania okrakiem nad demonem się powiedzie a warto uwzględnić, że stawał tak, aby jego krocze oraz twarz kierowały się w stronę głowy Elleja a nie jego odbytu a przekraczał go na wysokości talii. Tak więc jeżeli się powiedzie to Kuma ugnie swoje kolana tak mniej więcej do konta 45 stopni. Metodycznie chciałby je ugiąć dokładnie do takiego konta ale jako demon a nie maszyna nie potrafił tak dokładnie tego wykalkulować. Równocześnie pochyli plecy tak, aby dosięgnąć rękoma twarzy przeciwnika i móc uderzyć go zarówno ciosami prostymi (lewym i prawym), którego opis w wypadku wyjątkowych problemów ze zrozumieniem konceptu można znaleźć tutaj:
- Prawy i lewy prosty.:
Przy czym proszę się nie przejmować faktem, że instruktor od lewego prostego brzmi jak ukrainiec.
Wracając jednak do tematu dystans ten ma równocześnie umożliwiać skuteczne zadawanie ciosów sierpowych (lewy i prawy)
- Sierpowe, proszę bardzo.:
Jeżeli już zdoła tak poprawnie pochylić swoje plecy to zmieni zdanie, wyprostuje swoje plecy tak, aby były one proste (czyli inaczej już nie wygięte) a następnie uniesie lewą rękę w pozycji takiej, aby była ona prosta (czyli nie zgięta w łokciu) a następnie kumulując w niej energię potrzebną do wykonania znanej mu technik jaką jest Ki Blast [Kiko].
- Ki Blast [Kiko]:
1. Ki Blast [Kiko] [Technika Startowa]:
Najbardziej podstawowa technika energetyczna, jak istnieje. Nie ma nic prostszego od skumulowania energii KI w dłoni i użycia jej jako świetlnego pocisku. Dobrze wykorzystana, może przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę!
Wystrzelona zostawia po sobie poświatę, która stopniowo zanika. W zetknięciu z celem Ki Blast eksploduje.
Kiedy tak sobie kumulował tą energię co zasadniczo trwało ułamki sekund to nadal stał w swojej pozycji w której się ustawił i nie ruszał się bo to nie miało kompletnie żadnego sensu w zaistniałej sytuacji i przy tempie kumulowania. Jeżeli już ten cały proces kumulowanie energii do techniki Ki Blast [Kiko]
- Ki Blast [Kiko]:
1. Ki Blast [Kiko] [Technika Startowa]:
Najbardziej podstawowa technika energetyczna, jak istnieje. Nie ma nic prostszego od skumulowania energii KI w dłoni i użycia jej jako świetlnego pocisku. Dobrze wykorzystana, może przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę!
Wystrzelona zostawia po sobie poświatę, która stopniowo zanika. W zetknięciu z celem Ki Blast eksploduje.
się zakończy to on postara się tę energię uwolnić wystrzeliwując pocisk bratu prosto w ryj. Dla precyzji celował nie jak większość typów myślących, że są fajnie między oczy tylko dokładnie w nos bo tam to tak uznał większa szansa trafić w tę parchatą i swoją drogą krzywą mordę Elleja na którą patrzyć już nie mógł. Myślał przy tym, że zasrany złodziej jogurtów dostanie nareszcie to, na co zasługuje. Jeżeli już uwolni ten pocisk co to go z nazwy nie wymienię bo nie chce mi się znowu kopiować spoilera z opisem to chciałby ponowić akcję ładowania i strzelania w ryj raz jeszcze ale niestety Ki mu na to nie starczy więc tego urwał nie zrobi. Mając to na uwadze, jeżeli Ellej nadal będzie żył i nawet będzie sobie przytomny albo przynajmniej będzie zdradzał oznaki bycia przytomnym czyli wydawał z siebie odgłosy albo poruszał swoimi członkami albo miał otwarte oczy albo cokolwiek innego co znajdowało by się w definicji bycia przytomnym (Której nie chce mi się szukać i coś czuję Shin strzelał by z dupy, że już nie jestem dokładny.) to w takim przypadku najpierw wróci do pozycji uznanej wcześniej za adekwatną dla zadawania ciosów prostych i sierpowych a następnie będzie wykonywał wyjaśnione tam wyżej ciosy sierpowe zaczynając od prawego sierpowego, przechodząc do lewego i kontynuując ten proces uderzając na przemian. <Bo przecież bardzo to urwał w tej sytuacji potrzebne pisać którą ręką atakuje jako pierwszą> Taki oto proces uderzania będzie powtarzał aż Ellej nie przestanie wykazywać się przytomnością (opis patrz wyżej). Jeżeli zaistnieje sytuacja w której już po pocisku Ellej będzie sprawiał wrażenie martwego lup nieprzytomnego co Kuma oceni oczyma, węchem, słuchem i mózgiem równocześnie to wtedy już nie będzie go bił tylko wyprostuje plecy i kolana i ręce też wyprostuje i Ponownie przekroczy Elleja (Urwał zapomniałem chyba napisać którą go nogą przekraczał za pierwszym razem) ta, żeby nie stać nad nim a następnie zacznie kroczyć w stronę słońca i po trzech metrach takiego kroczenia obróci się w stronę Elleja i usiądzie po turecku czyli na ziemi, na dupsku ze skrzyżowanymi nogami o tak:
- Turecki:
Oraz zacznie śpiewać "OFFICIAL Somewhere over the Rainbow - Israel "IZ" Kamakawiwoʻole":
- OFFICIAL Somewhere over the Rainbow - Israel "IZ" Kamakawiwoʻole:
Nie przejmując się nieznajomością języka AngielskiegO ponieważ po AngielskU nie mówi ale tekstu piosenki wyuczył się na pamięć.
Jeżeli po drodze coś się spiedoli to w obronnym geście uniesie ręce o tak:
- Poddaje się:
po czym powie: - Aj, Ajajaja przerwa! A mnie sranie złapało! Zaraz wracam! - aby następnie cofając się oddalić od Elleja i przyjąć dokładnie taką samą pozycję jak ta optymalna do bicia go po mordzie kucając nad nim tylko że nie kucając nad Ellejem a nad trawą. Warto zauważyć, że poprzez "oddali się" miałem na myśli dystans siedemnastu i pół kroku w kierunku słońca. Jeżeli jakimś cudem przejdzie ten dystans i kucnie sobie to używając rąk opuści sobie spodnie oraz majtki do wysokości kolan i zacznie srać. Nie mam ochoty opisywać procesu srania. Jak już będzie srał to zacznie śpiewać "The Bill - Kibel":
- The Bill - Kibel:
<Tak na wypadek gdyby ktoś miał jakieś wątpliwości - pokazówka dla Shina, żeby wiedział, że niektórych rzeczy nie ma sensu opisywać albo nie ma jak opisać, żeby to miało sens. Dla przykładu takiego okładania czegoś sierpami w ślepej furii. Czyli byle gdzie, byle jak byle trafić. Element w pełni losowy.>
Byłbym zapomniał. Jeżeli tam nigdzie nie widać słońca to w miejscu gdzie jest wspomniane jako odniesienie kierunkowe Kuma zamiast przemieszczać się usiłuje popełnić samobójstwo.
I nie planuję dokładnie rozpisać w jaki sposób tego samobójstwa usiłuje bo starczy już p.dolenia jak na jedne post.
- GośćGość
Re: Kwiecista łąka
Czw Lut 16, 2017 11:30 am
Okazało się niestety że Ellej nie próbował wykonać uniku, który zaplanował, a pocisk Kumy trafił go w klatkę piersiową niewątpliwie naruszając skórę, ale chłopak mógł odczuć to również na mostku, orz żebrach, które jednak skutecznie ochroniły organy wewnętrzne jakimi było płuca, serce, tętnice, aorty, nerwy, oraz części układu limfatycznego. Nie wykluczone jednak że jakieś tam części zostały również w pewnym stopniu naruszone, ale nie musiał się tym obecnie przejmować. Kontynuując jego brat przybliżył się do niego i przywalił mu w twarz za pomocą swojej nogi odzianej w buta i najprawdopodobniej skarpetkę chociaż tego nie mógł być w pełni pewny. Wiedział natomiast że nad butem były dresy. Uderzenie to niewątpliwie w jakimś stopniu naruszyło nos, oraz skórę znajdującą się na twarzy, ale chłopakowi nie udało się stwierdzić czy gałki oczne, zęby, język, migdałki, mózg i wszystkie układy typu krwionośnego czy limfatycznego zostały w jakiś sposób uszkodzone. Był natomiast pewny że czaszka, a mianowicie kość czołowa, ciemieniowa, skroniowa, nosowa, linowa, łzowa, jarzmowa,sitowa, szczęka, oraz żuchwa są w całości. Ogólna sytuacja nie sprzyjała bohaterowi i nie miał on pełnej kontroli nad swoim ciałem więc nie mógł w żadne sposób zapobiec gromkiemu pierdnięciu, które wydobyło się z pomiędzy jego pośladków. A było ono stworzone głównie z azotu, dwutlenku węgla, siarkowodoru, metanu i metanotiolu, które powstały z powodu połykania powietrza, oraz fermentacji bakteri symbiotycznych. Krótko mówiąc spierdolił się głośno i wyraźnie, a przede wszystkim nieświadomie. Korzystając jednak z resztek ogaru postanowił wytrzymać ataki, które zaraz najpewniej zaczną padać na wiele części jego twarzy tudzież inne kawałki ciała. Napina więc wszystkie mięśnie zaczynając od mostkowo-obojczykowym sutkowym, a kończąc na zginaczach długich palców mając nadzieje że pozwoli mu to w jakiś sposób zminimalizować otrzymywane obrażenia. Jeżeli będzie w stanie to kolejnym krokiem natomiast będzie uniesienie obu rąk tak, aby osłaniały twarz. Ustawia je pod kątem sześćdziesięciu stopni względem leżącego ciała, a następnie zjeżdża nimi w dół, aby osłaniały również klatkę piersiową. Następnie unosi głowę tak by względem podłoża krak był ustawiony pod kątem trzydziestu trzech stopni co sprawi że kolejne uderzenia nie będą wgniatały głowy w ziemię powodując dodatkowe obrażenia tylnej części czaszki. Następnie całość ciała jeszcze bardziej opuszcza, aby osłonić dodatkowo brzuch gdyż cios w przeponę był tutaj w stu procentach niewskazany. Natomiast ostatnią rzeczą, którą ma zamiar się zająć jest zadziałanie telekinezą, która była jedną z jego umiejętności na Kumę, a mianowicie na absolutnie wszystkie części jego ciała i ogólne unieruchomienie go co pozwoliło by Ellejowi dojść do siebie i powstać, a następnie przybrać pozycję defensywną z lewą nogą ustawioną na lewo od prawej jakieś trzydzieści centymetrów za nią. Kolana miały być nieznacznie ugięte, a kości piszczelowe z kościami udowymi miały tworzyć kąt ostry posiadający siedemdziesiąt siedem stopni. Z lekko wypiętymi pośladkami i torsem ugiętym przodu prawa ręka łokciem z łokciem skierowanym, w stronę prawego kolana miała osłaniać prawą część twarzy. Dłoń miała natomiast miała być otwarta dając większą powierzchnię mogącą blokować ataki. Lewa ręka odchylona w lewo gdzie kość ramieniowa tworzyła z żebrami kąt trzydziestu czterech stopni nie była wyprostowana. Pięść skierowana była w niebo, a kość łokciowa z ramieniową tworzyły kąt pięćdziesięciu pięciu stopni. TA pięść już była zaciśnięta i przygotowana na parowanie ataków Kumy. Oczywiście Ellej musiał najpierw jakoś wstać, ale taki był wstępny plan. Dalszą częścią był atak, a tutaj należy brać pod uwagę dwie opcje. Pierwsza - Kuma uwolnił się z telekinezy. Druga Kuma nadal nie jest w stanie się ruszyć. W wypadku pierwszej Ellej krzyczy. - Załatwmy to teraz po męsku. - I robi coś takiego.
- Spoiler:
- GośćGość
Re: Kwiecista łąka
Czw Lut 16, 2017 12:20 pm
MG
Podczas gdy przez spory czas bo aż 4 sekundy Ellej średnio ogarniał co się dzieję, Kuma postanowił dokończyć swojego dzieła nie myśląc o jakimkolwiek oszczędzaniu swojego "brata". Przykro było patrzeć na tą całą sytuację, tak jakby słowo brat dla Kumy nic nie znaczyło, zbliżył się do brata tak by między jego nogami był właśnie on, zniżył się i wyprostował wolną rękę w zamroczonego przeciwnika po czym wystrzelił w jego twarz ki blasta. Siłą wybuchu była dostatecznie duża by wznieść trochę kurzu, dym unosił się z jego twarzy w górę, był osmalony, na prawym policzku mocne przetarcie krwawiące, nos cały czerwony, oparzony do krwi, również usta były rozwalone i krwawiły z wargi. Całość trwało nawet nie sekundę, więc Kuma szybko przystąpił do oddawania ciosów prostych i sierpowych w twarz swojego "brata", ten mógł wydawać tylko przeraźliwe odgłosy na wpół przytomnego demona, który już wiedział, że to koniec... Kuma nie określił ilości oddanych ciosów, załóżmy, że 6 by po równo było prostych i sierpowych. Traci przytomność, nie może się ruszyć. Koniec końców ma rozwalony łuk brwiowy, wargę, podbite lewe oko na które nic nie widzi, zdrapaną skórę na prawym policzku do mięśnia, wybitą szczękę przez którą nie może otworzyć ust (dodam tylko, że to się nie zregeneruje bo wymaga nastawienia przez medyka, którego nie znacie) oraz złamany nos.
0.3s Kuma znajduje się nad Ellejem i ładuje energię do ki blasta
0.4s Ki blast trafia Elleja w twarz, głównie nos
0.6s 6 ciosów spada jak grad na twarz Elleja
______________________
Zaktualizujcie oczywiście swoje scoutery, Ellej wpisz w ekwipunek "Wybita szczęka - nie możność rozmowy (Aż do nastawienia przez medyka)" Albo jakoś podobnie by miał ten sam sens, czyli obrażenie, konsekwencje, trwanie.
Ellej na wskutek twoich obrażeń i patrząc na to ile ci zostało życia to nie możesz samodzielnie się ruszyć. Możesz leżeć sobie przez 2 posty fabularne (które musisz opisać jakoś normalnie, nie na odpierdol) i wtedy przywrócić sobie 10% hp i możesz wstać.
- GośćGość
Re: Kwiecista łąka
Czw Lut 16, 2017 1:20 pm
Całą tą sytuację można w różny sposób odpisać, ale koniec końców to Ellej został obity. Chociaż z drugiej strony to w sumie zrobił parę głupich rzeczy. Z uwagi na brak możliwości ruszenia się czy mowy musiał oznajmić Kumie że jest suaby całkiem inaczej niż zwykle. Używając telekinezy podniósł niewielką ilość ziemi i uformował z niej kozacką dłoń pokazującą kozacki środkowy palec wyraźnie ukazujący co Ellej o Kumie aktualnie sądzi. Następnie dłoń się otworzyła wyraźnie mówiąc że przerwa po czym Ellej stwierdził że czas na przerwę od życia. No może nie tyle od życia skoro już nie żył co od używania czegokolwiek. Dlatego też powoli aczkolwiek skutecznie i stale jego umysł zaczęła ogarniać ciemność, a potem sen coraz bardziej go wciągał. A co było w tym najlepsze? Że śniła mu się kozacka piwnica pewna wódy, którą można było chlać i chlać, a Elleja jako smakosz chlał bez umiaru cały swój sen. BYło to bardzo interesujące chociaż we śnie trudno się narąbać. Nieżycie nie jest takie proste jak mogło by się wszystkim wokół wydawać.
- GośćGość
Re: Kwiecista łąka
Sob Lut 18, 2017 11:55 am
Widząc bardzo jednoznaczny "komentarz" Elleja zwycięzca uśmiechnął się szeroko i odszedł trochę na bok, żeby nie przeszkadzać bratu w odpoczynku. Żądza przemocy Kumy została już w pewien sposób zaspokojona. Myśląc o odbytym właśnie pojedynku chłopak doszedł do wniosku, że gdyby nieco lepiej panował nad swoim ciałem rozegrał by to znacznie szybciej i skuteczniej. Poza tym dysponując tak ograniczonymi umiejętnościami nie miał szans wywrzeć zemsty na jego zabójcach o demonich prześladowcach nawet nie wspominając. Zapadła zatem decyzja o treningu jednak po kilku testowych kopnięciach w powietrze ból w ścięgnach dał znać, że wypadało by się nieco rozciągnąć a skoro już przy tym to można by i dogrzać stawy. Znalazłszy sobie dogodne miejsce Kuma rozłożył ręce na boki i zaczął kręcić nimi w łokciach. Następne w kolejności było rozkręcanie stawów biodrowego, kolanowych i skokowych. Kiedy skończył złączył ręce w koszyczek i dogrzał też trochę nadgarstki by być zasadniczo gotowym na wszystko. No, prawie bo nie zajmował się kręgami szyjnymi ale jakoś nie paliło mu się do stawania na głowie lub przyjmowania w nią trafień więc mógł to sobie odpuścić i przejść do rozciągania. Usiadł wygodnie, podciągnął lewą piętę do tyłka, wyprostował prawą i pochylił się do nogi wyprostowanej. Bolało jak cholera ale zdołał złapać ręką za stopę i dotknąć czołem kolana przy wyprostowanych plecach co było całkiem niezłym wyczynem. Ten sam proces powtórzył z drugą nogą a następnie rozluźnił mięśnie obijając lekko nogi o ziemię i kręcąc nimi na boki. Dalej przyciągnął obie pięty do tyłka, chwycił się za stopy i zaczął "wachlować" kolanami jak gdyby jego nogi stały się skrzydłami motyla. Po chwili wziął głęboki wdech i z powolnym wydechem zaczął naciskać łokciami na kolana aby te dotknęły ziemi równocześnie oporując kolanami w górę. Też bolało. Cholera dlaczego to przeklęte rozciąganie musiało tak bardzo boleć? Tak czy inaczej proces wachlowania i dociskania powtórzył kilkukrotnie kończąc go ostatnim, rozluźniającym mięśnie wachlowaniem. Żeby się dobić rozłożył jeszcze szeroko nogi i zaczął pochylać się najpierw do środka a później kolejno do lewej i prawej nogi. Też wyszło niezgorzej i był stosunkowo blisko pełnego szpagatu. Na tym jednak zakończył bolesną zabawę w rozciąganie wstając i raz jeszcze rozkręcając biodra dla pozbycia się z nich napięcia. Głupio by było wygrać walkę a później zrobić sobie krzywdę przez bezmyślny trening.
Co prawda rozciąganie nie było pełne ale dla potrzeb treningu powinno wystarczyć. Na początku Kuma postanowił popracować na formach jakie kiedyś widział w jakimś filmie Kung Fu ale szybko doszedł do wniosku, że nie wykonując tego pod okiem jakiegoś sprawnego trenera zapewne popełni tysiące błędów co uczyni jego starania daremnymi. Zdecydował się na podstawy boksu bo to mógł przerobić sam chociaż nie pogardził by partnerem. Niestety Ellej spał i chyba nie był w nastroju do współpracy. Najpierw przyjął wąską gardę z pięściami zaciśniętymi tuż poniżej wysokości oczu oraz łokciami niemalże złączonymi na wysokości brzucha. Coś takiego widział u Wielkiego Mike Tysona oraz wielu innych bokserów więc całkiem nieźle rozumiał taką pozycję. Lekko pochylona sylwetka i ugięte kolana zapewniały mu świetną obronę i całkiem niezłą mobilność chociaż średnio nadawały się do ataku. (Peek a boo swoją drogą.)
Będąc w takiej pozycji wyobraził sobie hipotetycznego przeciwnika i rozpoczął walkę z cieniem skupiając się na poprawnym poruszaniu się i unikach. Sporadyczne ciosy jakie zadawał były głównie sierpowymi i podbródkowymi przez wzgląd na fakt, że praktykanci tego stylu zazwyczaj dążyli do zwarcia. Powtarzając w pamięci walkę z Ellejem spokojnie rozbujał swoje ciało i zaczął powoli przemieszczać się do przodu przygotowując do nagłego wypadu w prawo aby wykonać serię miażdżących ciosów sierpowych wyprowadzanych z pełnym impetem i całą masą ciała a będących integralną częścią bujania się. (Dempsey roll swoją drogą.)
Ta technika wymagała sporej ilości energii, dobrego wyczucia czasu, właściwego dystansu oraz dobrej koordynacji całego ciała bo bujanie uwzględniało ruchy kolan, bioder i tułowia. Cóż, techniki tak zabójcze i dające przyzwoitą obronę zazwyczaj nie są łatwe. Dając z siebie wszystko przez kilka minut spocił się jak świnia więc stworzył sobie ręcznik. Trochę ukuło go przy tym, że już nie mógł zorganizować sobie wody z elektrolitami przez tego pajaca z dyrekcji. Porządnie wymęczony zdecydował się na odrobinę praktyki Muai Thai. Zgodnie z tym, co kojarzył wymagało to najpierw wykonania jakiegoś rytualnego pseudo tańca ale, że nie potrafił to bezczelnie zignorował ten fragment zapewne obrażając tym całkiem spore grono praktykantów i zabrał się za szlifowanie swoich ciosów kolanowych i łokciowych. Właściwie wykonane, punktowe uderzenie z łokcia mogło wręcz rozrywać mięśnie niczym ząbkowane ostrze lub rozbijać czaszki jak ciężki młotek. Ten styl walki również miał rozbudowany segment walki w krótkim zasięgu na którą nastawiał się demon ale i przy tym jedne z lepszych metod na skracanie dystansu i kilka naprawdę potężnych sposobów na poradzenie sobie z nieco bardziej oddalonym przeciwnikiem. Po kilkudziesięciu całkiem satysfakcjonujących kolankach i łokietkach przerobił też trochę kopnięć prostych i sierpowych pamiętając o tym, aby energia ciosu wychodziła z biodra i wynikała między innymi z masy ciała. Przy sierpowych zwracał też uwagę na poprawne obracanie się na śródstopiu nogi podporowej. Praktykując w ciszy i spokoju oraz skupiając się bardziej na poprawności wykonania oraz technice niż dynamice i sile, odzyskał sporo energii. Przez chwilę zastanawiał się nad jakąś chorą akrobatyką czy technikami obrotowymi na wypadek walki w powietrzu czyli takiej o zwiększonej mobilności ale uznał to za mało męskie i zdecydowanie nie w jego stylu. Zamiast tego postanowił dopracować synchronizacje jego obecnej puli umiejętności do różnych możliwych pozycji używając flighta. Zasadniczo wszystko działało do momentu w którym zamiast wisieć nad ziemią znalazł się w sytuacji jak podczas walki czyli lecąc poziomo względem podłoża. Tutaj oczywiście ciosy bokserskie oraz ataki Muai Thai nadal działały ale miał problem ze znalezieniem pozycji, która chociaż w przybliżeniu miała by sens. Przecież wszystkie one projektowane były z uwzględnieniem grawitacji działającej od dołu a nie od strony pleców czy brzucha. Nie mając na to sensownej odpowiedzi zdecydował się kontynuować wcześniejsze peek a boo dające przynajmniej solidną ochronę niezależnie od sytuacji. Przy takim ustawieniu rolla, opierającego się mocno na grawitacji nie zrobi więc wyobraził sobie przeciwnika i atakował jedynie prostymi i sierpowymi dorzucając do mieszanki cios łokciem kiedy jego wyimaginowany przeciwnik właściwie się odsłaniał lub znajdował wystarczająco blisko. Pilnował też aby właściwie zginać tułów kiedy wyobrażał sobie ciosy lub kopnięcia na okolicę brzucha i nerek. Gdyby zwyczajnie opuścił ręce mógłby dostać w twarz więc musiał pochylać się i w pewien sposób "kurczyć w sobie". Stanowiło to znacznie większe wyzwanie niż mogło by się wydawać bo naturalną reakcją ciała było zwyczajne acz błędne bo załamujące górną część gardy opuszczenie łokcia. Rozumiejąc, że walka to nie box jaki widzi się w telewizji miał też przygotowane coś na wypadek kopnięć poniżej pasa. Co prawda na krótkim dystansie do którego będzie dążył nie miały one sensu bo z takiej odległości poprawny ruch był niemal niemożliwy a nawet wykonany miałby zaledwie cząstkę podstawowej siły ale nie takie rzeczy mogły dziać się w powietrznych bataliach więc wolał być przygotowany. Postawił na standardowy i wykorzystywany w wielu sztukach walk blok kolanowy polegający na zwyczajnym uniesieniu nogi ugiętej w kolanie i przyjęciu ataku na bardzo twardą, górną część piszczela tuż przy nim. Oczywiście w grę wchodziło również wypychanie nogi przeciwnika w stronę z której nadszedł atak aby ogromna siła sierpa nie zepchnęła bloku w bok oraz ustawienie piszczela możliwie w okolicach konta 90 stopni względem nogi atakującego.
Tutaj pojawił się kolejny, nieco męczący problem. Po takim bloku należało postawić nogę, którą się blokowało w stronę przeciwnika szybciej niż on opuści swoją (co blok ułatwia). Wykorzystując impakt i dynamikę trzeba w takiej sytuacji wyprowadzić cios prosty tak, aby opadające ciało nadało mu siły. Zatem pięść musiała trafić w momencie w którym stopa blokującego wyląduje na ziemi ale jak niby miało działać wykorzystanie opadania jeżeli leci się plecami do ziemi a przeciwnik jest nad tobą? Tego typu problemy strasznie męczyły Kumę i sporo czasu zajęło mu aby nauczyć się wymuszać właściwe "opadanie" zasadniczo do góry względem powierzchni planety przy pomocy flighta. Miał już tak dosyć, że kompletnie olał nieprzystosowanie peek a boo do technik Ki wystrzeliwanych z otwartej dłoni przy wyprostowanej ręce. Doszedł do wniosku, że to już nie podlega pod sztuki walki i dał sobie z tym spokój. Jeszcze na sam koniec, jako że przez pewien czas głowił się nad logistyką lotu i walki przestrzennej zregenerował całe siły, które poświęcił na dopracowywanie swojego rolla oraz krótką walkę z cieniem na zasadach łokcie, kolanka, te nieszczęsne bloki kolanowe i sporadyczne kopnięcia sierpowe. Te ostatnie za cholerę nie chciały zgrać się z zamkniętą pozycją bokserską ale to zapewne była kwestia doświadczenia lub jedno z tych upierdliwych gówienek, których bardzo długo nie zdoła dopracować. Cóż, na ten moment wystarczały mu spora skuteczność ofensywna i doskonała obrona. Nie był aż tak naiwny, aby sądzić, że od razu zostanie wielkim mistrzem tworzącym swój własny, idealny styl. Jak na razie skutecznie połączył Muai Thai zwane czasem tajskim boxem z tym, zwykłym, europejskim i był z osiągnięcia dumny. Zamierzał już skończyć i zdrzemnąć się kiedy przyszło mu do głowy, że względem obrony powinien do swojego peek a boo dodać zbijanie ciosów. Przyjmowanie uderzeń na tą twardą gardę było do zniesienia ale znacznie rozsądniej jest ustawieniem ciała i ruchami w biodrach przy pomocy skrętów tułowia kierunkować uderzenia pozwalając ciosom ześlizgiwać się po gardzie i trafiać w pustkę. Na to też poświęcił więc sporo czasu jako, że obrona stanowiła niezwykle ważny element jego stylu aby nareszcie móc zakończyć trening, wytrzeć się i pójść w kimę. Jak wstanie będą się musieli z bratem rozejrzeć za jakimś piciem i być może żarciem ale to później.
Powtórzenia? Tak. Ponieważ są to rzeczy dosyć specyficzne i w tym wypadku powtórzenia umożliwiają bardziej precyzyjne oddanie ruchu.
Jak pisałem tego posta to byłą druga nad ranem więc nie miałem kogo spytać jak działa pragnienie i głód w niebie. Jeżeli nie istnieją to można założyć, że Kumę oszukał mózg w związku z nawykiem do potrzeby picia po wysiłku.
- Podciągnięta noga i motylek:
Co prawda rozciąganie nie było pełne ale dla potrzeb treningu powinno wystarczyć. Na początku Kuma postanowił popracować na formach jakie kiedyś widział w jakimś filmie Kung Fu ale szybko doszedł do wniosku, że nie wykonując tego pod okiem jakiegoś sprawnego trenera zapewne popełni tysiące błędów co uczyni jego starania daremnymi. Zdecydował się na podstawy boksu bo to mógł przerobić sam chociaż nie pogardził by partnerem. Niestety Ellej spał i chyba nie był w nastroju do współpracy. Najpierw przyjął wąską gardę z pięściami zaciśniętymi tuż poniżej wysokości oczu oraz łokciami niemalże złączonymi na wysokości brzucha. Coś takiego widział u Wielkiego Mike Tysona oraz wielu innych bokserów więc całkiem nieźle rozumiał taką pozycję. Lekko pochylona sylwetka i ugięte kolana zapewniały mu świetną obronę i całkiem niezłą mobilność chociaż średnio nadawały się do ataku. (Peek a boo swoją drogą.)
- Peek a boo:
Będąc w takiej pozycji wyobraził sobie hipotetycznego przeciwnika i rozpoczął walkę z cieniem skupiając się na poprawnym poruszaniu się i unikach. Sporadyczne ciosy jakie zadawał były głównie sierpowymi i podbródkowymi przez wzgląd na fakt, że praktykanci tego stylu zazwyczaj dążyli do zwarcia. Powtarzając w pamięci walkę z Ellejem spokojnie rozbujał swoje ciało i zaczął powoli przemieszczać się do przodu przygotowując do nagłego wypadu w prawo aby wykonać serię miażdżących ciosów sierpowych wyprowadzanych z pełnym impetem i całą masą ciała a będących integralną częścią bujania się. (Dempsey roll swoją drogą.)
- Dempsey roll:
Ta technika wymagała sporej ilości energii, dobrego wyczucia czasu, właściwego dystansu oraz dobrej koordynacji całego ciała bo bujanie uwzględniało ruchy kolan, bioder i tułowia. Cóż, techniki tak zabójcze i dające przyzwoitą obronę zazwyczaj nie są łatwe. Dając z siebie wszystko przez kilka minut spocił się jak świnia więc stworzył sobie ręcznik. Trochę ukuło go przy tym, że już nie mógł zorganizować sobie wody z elektrolitami przez tego pajaca z dyrekcji. Porządnie wymęczony zdecydował się na odrobinę praktyki Muai Thai. Zgodnie z tym, co kojarzył wymagało to najpierw wykonania jakiegoś rytualnego pseudo tańca ale, że nie potrafił to bezczelnie zignorował ten fragment zapewne obrażając tym całkiem spore grono praktykantów i zabrał się za szlifowanie swoich ciosów kolanowych i łokciowych. Właściwie wykonane, punktowe uderzenie z łokcia mogło wręcz rozrywać mięśnie niczym ząbkowane ostrze lub rozbijać czaszki jak ciężki młotek. Ten styl walki również miał rozbudowany segment walki w krótkim zasięgu na którą nastawiał się demon ale i przy tym jedne z lepszych metod na skracanie dystansu i kilka naprawdę potężnych sposobów na poradzenie sobie z nieco bardziej oddalonym przeciwnikiem. Po kilkudziesięciu całkiem satysfakcjonujących kolankach i łokietkach przerobił też trochę kopnięć prostych i sierpowych pamiętając o tym, aby energia ciosu wychodziła z biodra i wynikała między innymi z masy ciała. Przy sierpowych zwracał też uwagę na poprawne obracanie się na śródstopiu nogi podporowej. Praktykując w ciszy i spokoju oraz skupiając się bardziej na poprawności wykonania oraz technice niż dynamice i sile, odzyskał sporo energii. Przez chwilę zastanawiał się nad jakąś chorą akrobatyką czy technikami obrotowymi na wypadek walki w powietrzu czyli takiej o zwiększonej mobilności ale uznał to za mało męskie i zdecydowanie nie w jego stylu. Zamiast tego postanowił dopracować synchronizacje jego obecnej puli umiejętności do różnych możliwych pozycji używając flighta. Zasadniczo wszystko działało do momentu w którym zamiast wisieć nad ziemią znalazł się w sytuacji jak podczas walki czyli lecąc poziomo względem podłoża. Tutaj oczywiście ciosy bokserskie oraz ataki Muai Thai nadal działały ale miał problem ze znalezieniem pozycji, która chociaż w przybliżeniu miała by sens. Przecież wszystkie one projektowane były z uwzględnieniem grawitacji działającej od dołu a nie od strony pleców czy brzucha. Nie mając na to sensownej odpowiedzi zdecydował się kontynuować wcześniejsze peek a boo dające przynajmniej solidną ochronę niezależnie od sytuacji. Przy takim ustawieniu rolla, opierającego się mocno na grawitacji nie zrobi więc wyobraził sobie przeciwnika i atakował jedynie prostymi i sierpowymi dorzucając do mieszanki cios łokciem kiedy jego wyimaginowany przeciwnik właściwie się odsłaniał lub znajdował wystarczająco blisko. Pilnował też aby właściwie zginać tułów kiedy wyobrażał sobie ciosy lub kopnięcia na okolicę brzucha i nerek. Gdyby zwyczajnie opuścił ręce mógłby dostać w twarz więc musiał pochylać się i w pewien sposób "kurczyć w sobie". Stanowiło to znacznie większe wyzwanie niż mogło by się wydawać bo naturalną reakcją ciała było zwyczajne acz błędne bo załamujące górną część gardy opuszczenie łokcia. Rozumiejąc, że walka to nie box jaki widzi się w telewizji miał też przygotowane coś na wypadek kopnięć poniżej pasa. Co prawda na krótkim dystansie do którego będzie dążył nie miały one sensu bo z takiej odległości poprawny ruch był niemal niemożliwy a nawet wykonany miałby zaledwie cząstkę podstawowej siły ale nie takie rzeczy mogły dziać się w powietrznych bataliach więc wolał być przygotowany. Postawił na standardowy i wykorzystywany w wielu sztukach walk blok kolanowy polegający na zwyczajnym uniesieniu nogi ugiętej w kolanie i przyjęciu ataku na bardzo twardą, górną część piszczela tuż przy nim. Oczywiście w grę wchodziło również wypychanie nogi przeciwnika w stronę z której nadszedł atak aby ogromna siła sierpa nie zepchnęła bloku w bok oraz ustawienie piszczela możliwie w okolicach konta 90 stopni względem nogi atakującego.
- Wow skąd ja znam tak dobrze Muai Thai? Chyba zbyt wiele filmów "Tony yaa":
Tutaj pojawił się kolejny, nieco męczący problem. Po takim bloku należało postawić nogę, którą się blokowało w stronę przeciwnika szybciej niż on opuści swoją (co blok ułatwia). Wykorzystując impakt i dynamikę trzeba w takiej sytuacji wyprowadzić cios prosty tak, aby opadające ciało nadało mu siły. Zatem pięść musiała trafić w momencie w którym stopa blokującego wyląduje na ziemi ale jak niby miało działać wykorzystanie opadania jeżeli leci się plecami do ziemi a przeciwnik jest nad tobą? Tego typu problemy strasznie męczyły Kumę i sporo czasu zajęło mu aby nauczyć się wymuszać właściwe "opadanie" zasadniczo do góry względem powierzchni planety przy pomocy flighta. Miał już tak dosyć, że kompletnie olał nieprzystosowanie peek a boo do technik Ki wystrzeliwanych z otwartej dłoni przy wyprostowanej ręce. Doszedł do wniosku, że to już nie podlega pod sztuki walki i dał sobie z tym spokój. Jeszcze na sam koniec, jako że przez pewien czas głowił się nad logistyką lotu i walki przestrzennej zregenerował całe siły, które poświęcił na dopracowywanie swojego rolla oraz krótką walkę z cieniem na zasadach łokcie, kolanka, te nieszczęsne bloki kolanowe i sporadyczne kopnięcia sierpowe. Te ostatnie za cholerę nie chciały zgrać się z zamkniętą pozycją bokserską ale to zapewne była kwestia doświadczenia lub jedno z tych upierdliwych gówienek, których bardzo długo nie zdoła dopracować. Cóż, na ten moment wystarczały mu spora skuteczność ofensywna i doskonała obrona. Nie był aż tak naiwny, aby sądzić, że od razu zostanie wielkim mistrzem tworzącym swój własny, idealny styl. Jak na razie skutecznie połączył Muai Thai zwane czasem tajskim boxem z tym, zwykłym, europejskim i był z osiągnięcia dumny. Zamierzał już skończyć i zdrzemnąć się kiedy przyszło mu do głowy, że względem obrony powinien do swojego peek a boo dodać zbijanie ciosów. Przyjmowanie uderzeń na tą twardą gardę było do zniesienia ale znacznie rozsądniej jest ustawieniem ciała i ruchami w biodrach przy pomocy skrętów tułowia kierunkować uderzenia pozwalając ciosom ześlizgiwać się po gardzie i trafiać w pustkę. Na to też poświęcił więc sporo czasu jako, że obrona stanowiła niezwykle ważny element jego stylu aby nareszcie móc zakończyć trening, wytrzeć się i pójść w kimę. Jak wstanie będą się musieli z bratem rozejrzeć za jakimś piciem i być może żarciem ale to później.
Powtórzenia? Tak. Ponieważ są to rzeczy dosyć specyficzne i w tym wypadku powtórzenia umożliwiają bardziej precyzyjne oddanie ruchu.
Jak pisałem tego posta to byłą druga nad ranem więc nie miałem kogo spytać jak działa pragnienie i głód w niebie. Jeżeli nie istnieją to można założyć, że Kumę oszukał mózg w związku z nawykiem do potrzeby picia po wysiłku.
- GośćGość
Re: Kwiecista łąka
Sob Lut 18, 2017 2:55 pm
Niewątpliwie minęło sporo czasu odkąd Ellej poszedł spać. Przynajmniej tak stwierdził kiedy się obudził. Okazało się że szczęka jak się upsuła tak się upsuła i chociaż nie boli już tak bardzo to ciągle uniemożliwia gadanie. Ellej wstał i rozejrzał się. Kuma był niedaleko i coś tam kombinował co chyba było treningiem. PAn od szczęki chciał się uśmiechnąć, ale stwierdził że to będzie co najmniej średni pomysł. Dlatego też wykombinował szybko bandaż, a dokładniej go stworzył i zaczynając od spodu brody stworzył prowizoryczny opatrunek podtrzymujący wiszącą kość. Udało mu się wykombinować to tak żeby nie było to zbyt widoczne. Następnie przeszedł do oględzin swojego ciała. Nie stwierdził jednak żadnych obrażeń. Naprawił za to ubrania. Zerknął jeszcze raz na Kumę po czym stwierdził że nie może być od niego gorszy. Pomyślał chwilę o przebiegu walki i swoich umiejętnościach. Zrozumiał że jego ruchom brak jakiegokolwiek przemyślenia i po prostu chciał za przeproszeniem napierdalać w co się rusza. Zdecydował że trzeba to zmienić. Nie miał jednak większego pomysłu jak. Dlatego usiadł na turecku i oddał się medytacji. Uważnie studiował każde wspomnienie, w którym z kimś walczył, albo walki oglądał. Skupiał się raczej an tych gdzie ktoś miał wyraźne umiejętności techniczne typu jakiś konkretny styl walki. Niejednokrotnie wygrywał tylko dzięki swojej nadludzkiej sile co okazało się niewystarczające tym razem. Po jakimś czasie zauważył że jego medytacja jest zbyt emocjonalna. Nie wyciszył siebie i dlatego większość wspomnień jest mglista. Zaczął więc od zera i starał się wyrzucić wszystkie zbędne emocje czy myśli ze swojej głowy. Zresztą sam wiedział że czysty umysł jest bardzo istotny podczas walki więc coś takiego może pozwoli mu szybciej analizować sytuację. Zajęło mu to blisko godzinę. Ale kiedy skończył nie musiał nawet analizować żądnych walk. Wstał, przeciągnął się i wzleciał kilka metrów w górę. Ciągle z zamkniętymi oczami przybrał odpowiednią pozycję po czym zaczął trening właściwy. Zaczął uderzać w powietrze gdzie byli wyimaginowani przeciwnicy, ale jego uderzenia nie były teraz takie bezsensowne. Przed machnięciem ręką dokładnie ją układał pod swoim podbródkiem. Dawało to pięści więcej czasu na rozpęd, a co za tym idzie zwiększało to siłę ciosu. Po kilkunastu minutach wykonywania prostych ciosów zauważył że są jakieś inne niż wcześniej. Oczywiście nie był to jakiś niesamowity postęp, ale wiedział że z czasem rozwinie się jeszcze bardziej. Potrzebował sprawdzić to dokładniej w jakiejś walce. Skończył proste i przeszedł do sierpowych. Biorąc pod uwagę przeciwnika, którego sobie wyobraził to nie szło mu najgorzej. Tym bardziej że tamten nie był w stanie nic mu zrobić. W każdym bądź razie celował w żuchwę wiedząc że jeden celny cios w to miejsce może zakończyć całą walkę. Cieszył go taki trening bo jego ulubiona taktyka, a mianowicie grad pięści będzie teraz znacznie bardziej zabójcza. Na koniec stworzył jeden wielki miks uderzeń składający się z prostych, sierpowych i podbródkowych. Te ostatnie ćwiczył jak najmniej bo bijatyki w knajpie dawno nauczyły go jak trafić upierdliwego łysego karka w brodę tak mocno żeby odpadł. Był zadowolony z postępów. Przeciągnął się lekko po czym otworzył oczy. Kolejną częścią treningu były kopnięcia. Uniósł prawe kolano i dokładnie ustawił nogę pod kątem dziewięćdziesięciu stopni względem reszty ciała. Kopnięcia wykonywał ruszając praktycznie tylko kolanem. No w sumie częścią nogi poniżej kolana. Pamiętał żeby uderzać ze stopą ustawioną równolegle do reszty nogi gdyż kopanie palcami zdecydowanie naraziło by je na złamanie. Następnie kontynuował to samo z lewą nogą. Chciał opanować perfekcyjnie ten ruch, aby kopnięcia całą nogą były wykonane z większą mocą. A do nich przeszedł następnie. Były to kopnięcia tak jakby sierpowe celujące głównie w kolana przeciwnika. Jeden taki cios mógł z łatwością tak uszkodzić rzepkę że ofiara była by kaleką do końca życia. Z kopnięciami przed siebie z tak zwanego "polda" były znacznie łatwiejsze. Wystarczyło unieść kolano do góry, a potem wyrzucić całą nogę przed siebie. Oczywiście cały czas skupiał się przede wszystkim na technice, a nie na sile, która w sumie z techniki pochodziła. Krótko mówiąc słabe uderzenie z techniką może być znacznie bardziej niebezpieczne niż potężne na odwal się. Po jakimś czasie uznał że powietrze w niczym więcej mu nie pomoże i musi potrenować z żywym przeciwnikiem. Spojrzał na Kumę po czym odrzucił ten pomysł. Nie teraz. Niestety w okolicy nie było nikogo innego dlatego też Ellej musiał wspomóc się leżącym nieopodal sporej wielkości kamieniem. W sumie było na tak wysoki jak sam chłopak więc było idealnie. Rozpoczął swój taniec dookoła głazu uderzając raz po raz wykorzystując wszystkie ruchy, które ćwiczył, a także nowe, o których wcześniej nie pomyślał. Tłukł taak przez dłuższy czas po czym ze zdziwieniem zaobserwował że kamień pęka. Zastanowił się przez chwilę po czym zrozumiał o co chodzi. Pomimo tego że nie wkładał w ciosy pełnej sił to technika pozwoliła mu wydobyć z nich pełen potencjał. Był z siebie bardzo zadowolony. Popatrzył się na Kumę i wykonał twarzą niewyraźny grymas, który miał być uśmiechem. Niestety szczęka zabolała i ogólnie nie bardzo działała dlatego też zrezygnował. Po treningu dobrze robi wódka dlatego też chciał sobie ją skonstruować, ale.... No niestety zabrali mu taką możliwość. Ellej trochę się wkurzył, ale jeszcze nie było źle. W sumie lekko pijany został wysłany do tego nieba i ssawka na alko mu nie zdążyła się włączyć. Miał jeszcze sporo czasu na skombinowanie butelki wódki, albo kraty browarów zanim nałóg da o sobie mocno znać. Usiadł więc na ziemi i zaczął powoli się uspokajać. To niebo jest przecież. Jedna wielka sielanka. Czyli musi być tutaj gdzieś miejsce gdzie alkohol można bez ograniczeń zbierać. Ta myśl mocno go pocieszyła. Niedługo trzeba się wybrać na mały rekonesans. Ale może jeszcze troszkę potrenować jak siły wrócą po obecnym treningu?
- GośćGość
Re: Kwiecista łąka
Sro Lut 22, 2017 11:21 pm
Po dość długim odpoczynku Kuma obudził się bez kaca i nie będąc pijanym co automatycznie zrujnowało jego nastrój. Rozglądając się po okolicy jego zwężone w poziome szparki, przepite oczy ujrzały praktykującego jakieś gówno brata, który to widok doprowadził go do jeszcze większego, sprawiedliwego i zasłużonego wkurwu. Gramoląc się z ziemi i pojękując z cicha zaczął standardowe wśród demonicznego rodzeństwa pozdrowienie - Ellej kurwi synu jestem trzeeeeeeeźźźźwyyyyyyy!!!!!!!!!!!!!!!! - Po czym uniósł zaciśnięte pięści na wysokość oczu, ugiął nogi i zaczął bujać ciałem dając tym samym dosyć jasno do zrozumienia, że za tę przymusową trzeźwość to komuś należy się wpierdol. Był przygotowany i korzystając z wyrobionego niedawnym treningiem doświadczenia uniósł barki tak, że zabezpieczały go dodatkowo przed jakimiś uderzeniami, które mogłyby przejść przez gardę. Spodziewał się przy tym, że brat nie przyjmie męskiego wyzwania walki na pięści i zacznie kombinować ze strzelaniem jakimś tam kosmo syfem czy inną energią więc był przy tym w pełni przygotowany na uniki. Oczywiście unikać planował też zwykłych ataków w zwarciu korzystając z bujania się. Postanowił, że tym razem pozwoli bratu przejąć inicjatywę. Co prawda nadal zamierzał spuścić mu niezłe baty ale wziął pod uwagę, że niby połamał mu ostatnio szczękę więc wypadało by dać mu jakieś tam fory.
Yup, znowu zaczynamy walkę od razu bo niema po co czasu i postów marnować na głupoty typu fabuła. Nasza fabuła to farmienie statów.
Polecam anime o boxie "Hajime no Ippo" (2-gi obrazek.)
- Garda (Peek a Boo):
- Uniki (Dempsey Roll):
Yup, znowu zaczynamy walkę od razu bo niema po co czasu i postów marnować na głupoty typu fabuła. Nasza fabuła to farmienie statów.
Polecam anime o boxie "Hajime no Ippo" (2-gi obrazek.)
- GośćGość
Re: Kwiecista łąka
Sro Lut 22, 2017 11:43 pm
Trochę czasu minęło odkąd Ellej skończył trening. No i tak się stało że Kuma nagle coś się do Elleja odpalił. Spojrzał ten na brata i stwierdził w głowie. - Gdybyś pedale nie był takim ślicznym pedałem to byś był brzydki. - No nie powiedział tego bo ciężko mu było coś żuchwą mielić, a więc pokazał mu po prostu środkowy palec prawej ręki bo nie był lewy. Sygnalizował tym samym sposobem że z chęcią Kumie eksmituje kilka zębów. Odkliknął swoją głowę to w prawo to w lewo po czym zrobił szybki wiatrak ramionami. Następnie spokojnie ruszył w jego stronę. Nie chciał spaprać tego tak bardzo jak wcześniej, a ponadto trochę jego styl bicia warto było podrasować. Podchodząc uniósł ręce osłaniając tym samym swój front gotów na blokowanie wszystkich ataków, które ewentualnie mógł uskuteczniać Kuma. Ale wracając do ataku to kiedy Ellej będzie już wystarczająco blisko rozpoczyna natarcie z dwóch błyskawicznych prawych prostych skierowanych w twarz brata. Ciosy startowały od prawego policzka, a zatrzymać się miały kilka centymetrów za wybranym celem. Ellej zdał obie sprawę że cios idealnie wymierzony pod względem odległości łatwiej wyminąć. Ale te uderzenia były tylko najzwyklejszą w świecie zmyłką. Kuma chcąc je zablokować musi unieść ręce, a wtedy dla Elleja będzie idealną okazja do wyprowadzenie krótkiego kopnięcia sierpowego prosto w prawe kolano przeciwnika. Oczywiście, aby tego dokonać musi użyć swojej lewej nogi. Biorąc pod uwagę to że ból nogi najprawdopodobniej na chwilę zatrzyma brata na moment pan od uszkodzonej szczęki wznosi się w powietrze, aby nie był zależny od ziemi, unosi prawe kolano i wykonuje jedno, proste kopnięcie prosto w twarz pięknego brzydala. Dlaczego użył nogi, a nie zwykłego uderzenia? A bo noga jest czterokrotnie silniejsza od ręki i trafienie nią zada znacznie wyższe obrażenia. Na tym kończy combo dając Kumie czas na szybkie ogarnięcie co dzieje się dookoła. Na razie chciał trochę powalczyć. W razie gdyby niezbyt mu to wszystko wyszło to po prostu skacze dookoła brata i ćwiczy proste uderzenia starając się go chociaż musnąć. Oczywiście cały czas jest gotowy na wykonanie uniku czy też bloku. W zależności jaki to będzie ataki inaczej to zrobi. Czyli na przykład w wypadku niskiego kopnięcia podskoczy, a prostego na twarz uniesie gardę i odejdzie po skosie, a w którą stronę dokładniej to zależy od ręki, której użyje Kuma.
- TensaTime Patrol
- Liczba postów : 450
Re: Kwiecista łąka
Czw Lut 23, 2017 5:56 pm
Mg Mode
Mimo, że dwóch braci trafiło do w lepsze miejsce nie miało to na nich wielkiego wpływu. Samo przebywanie na niebiańskiej ziemi, nie było wystarczającym bodźcem do zmiany swojego zachowania. No cóż, nasz młody alkoholik nazywany inaczej Kumą postanowił przebudzić się pośród kwiecistej łąki. Pobudka ta jednak nie należała do tych z gatunku dobrych, napój bogów przestał już krążyć w jego żyłach, a umysł nie był już zmącony alkoholem. Postanowił to w niezbyt miły sposób obwieścić bratu, ustawiając gardę i szykując się do starcia. A co na to jego brat? Złamana szczęka utrudniała mu odpowiedź, jednak postanowił wyrazić swe uczucia wykonując jednoznaczny gest.
Po krótkim poprawieniu swej głowy, Ellej ruszył szarżą. Wykonał dwa prawe proste, jeden za drugim, jednak jego bratu udało się zejść z trajektorii lotu obu ciosów, unikając zderzenia. Ellej nie odpuścił, wykonał kopnięcie, "bujanie" się na nogach jednak nie pomogło uniknąć tego ciosu. Kopnięcie wymierzone w kolano trafiło idealnie, dało nawet lepszy efekt uderzenie sprawiło, iż kuma automatycznie uklęknął na kolano. Nie był to jednak koniec kombinacji, następnym ciosem okazało się potężne kopnięcie wymierzone prosto w twarz Kumy, co w efekcie dało nam demona ze złamanym nosem.
0s - Ellej dobiega do Kumy
0,1s - Pierwszy prawy prosty, blok Kumy
0,2s - Drugi prawy prosty, blok Kumy
0,3s - Kopnięcie Elleja, klęknięcie Kumy
0,4s - Kopnięcie w twarz.
- GośćGość
Re: Kwiecista łąka
Czw Lut 23, 2017 9:53 pm
"Przewróciło się, niech leży." pomyślał demon po otrzymaniu kopnięcia w twarz. Oczywiście cios był bolesny co wywołało na twarzy chłopaka grymas bólu. Siła ataku była wystarczająca by popchnąć go w tył i impakt ten postanowił wykorzystać zwalając się na prawą stronę. Pod koniec spadania postanowił podeprzeć się oboma rękoma tak, że w tym momencie klęczał na prawym kolanie i opierał się dłońmi o podłogę mając tułów pochylony w ich stronę. Takie ustawienie stwarzało całkiem przyjemny kont pomiędzy biodrami Kumy a kroczem Elleja. Kont może nie szczególnie nadający się do wielu rzeczy o których szanowny czytelnik mógłby sobie teraz pomyśleć ale za to praktyczny dla zamysłu Kumy jakim było wykonanie kopnięcia bocznego zdrową, lewą nogą od dołu celując na przyrodzenie. Coś takiego powinno być zaskakującym zwrotek akcji szczególnie, że Kuma spodziewał się dalszych ataków ze strony brata. Jeżeli tamten będzie kontynuował natarcie to prawdopodobnie trafi chłopaka raz jeszcze w głowę ale za to dostanie porządnego kopniaka tam, gdzie boi najbardziej. Przy okazji przez swoją obecną pozycję twarz Kumy skryta była za podpierającymi pozycję rękoma więc uderzenie nie powinno być aż tek druzgoczące. Jeżeli to nie wyjdzie to Kuma ma zwyczajnie przesrane i nie ma co dalej tej akcji rozpisywać. Jeżeli wyjdzie to właściwie też bo przecież nie powalczy z załatwionym kolanem ale dla zasady leżąc spróbuje złapać najbliższą mu nogę przeciwnika od zewnątrz i przewalić się na nią ciężarem ciała powodując tym samym przeprost stawu kolanowego i upadek z ewentualnym, potencjalnym uszkodzeniem tegoż stawu. Po tej akcji planowo miałby przeturlać się po leżącym ciele brata po drodze uderzając łokciem w krocze a kiedy już dotrze do głowy zasypać ją krótkimi i szybkimi chociaż słabymi ciosami szukając jakiegoś odsłonięcia nadającego się do ciosu łokciem.
Skomplikowana sprawa z tym naparciem ciałem na kolano więc jeżeli opis nie jest wystarczająco czytelny to śrubuje znaleźć jakieś filmiki albo rozpisać to w sposób wystarczająco łopatologiczny, aby odbiorca poczuł się potraktowany jak idiota z miliardem powtórzeń.
Skomplikowana sprawa z tym naparciem ciałem na kolano więc jeżeli opis nie jest wystarczająco czytelny to śrubuje znaleźć jakieś filmiki albo rozpisać to w sposób wystarczająco łopatologiczny, aby odbiorca poczuł się potraktowany jak idiota z miliardem powtórzeń.
- GośćGość
Re: Kwiecista łąka
Czw Lut 23, 2017 11:06 pm
Sytuacji tej Ellej miał całkiem dość więc skoczył do góry bo zdjęła go złość. Wystawił łokieć. Po czym opadł w dół. Na żoooołąąąądeeeeek Kumyyyyyy. W sumie w ten sposób można by było krótko opisać działanie Ellej, ale nie było to aż takie proste. Ellej najpierw musiał zdać sobie sprawę z tego że Kuma nie zamierza się podnieść i w razie czego uniknąć ataku w sumie tak samo jakby działał dalej czyli do góry. Kolejnym krokiem był szybki wyskok w górę, który zapewne zadziała szybciej niż latanie, którym zamierzał wspomóc się zaraz po wyskoku. W sumie szybko określił pozycję Kumy więc mógł szybko wystrzelić Kiko tak żeby uderzyło obok niego, a siłą eksplozji przewróciła go na plecy. Czyli krótko mówiąc musi trafić w ziemię od strony frontu tamtego. Następnie lewitacją ustawia się tak żeby jego łokieć trafił idealnie w żołądek leżącego jednocześnie cały czas opadając.
//MG wybaczy. Nie ma tutaj zbyt wielu rzeczy, które mógłbym zrobić.
- Spoiler:
//MG wybaczy. Nie ma tutaj zbyt wielu rzeczy, które mógłbym zrobić.
- TensaTime Patrol
- Liczba postów : 450
Re: Kwiecista łąka
Pią Lut 24, 2017 10:37 am
MG Mode
Bratobójcza walka rozpoczęła się na dobre, walka toczyła się szybko nie dając wiele czasu na przemyślenie dalszych kroków. Mimo to Kuma miał swój sposób który mógł zakończyć całą toczącą się w niebie. Jednak jak to ze złożonymi planami bywa coś może pójść nie tak. Niestety tym razem tak się stało, kiedy tylko Kuma zaczął zmieniać swoją pozycję Ellej zrozumiał, że nie będzie on wstawał, wyskoczył w momencie kiedy jego brat wykonywał kopnięcie, nie wiele brakowało, aby trafić, jednak nie udało się, a Kuma nie przygotowawszy żadnej obrony zdane był na łaskę brata, który to kontynuował swoją ofensywę. Znajdując się w powietrzu i znając pozycję Kumy wystrzelił w niego kulę energii która trafiła bezbłędnie w cel. Kurz wzbił się w powietrze, razem z zapachem przypieczonej skóry Kumy. W ten cały rozgardiasz z ograniczoną widocznością swoim łokciem postanowił wbić się Ellej. Na szczęście dla Kumy wybuch targnął nim przewracając na plecy, co uratowało go przed urazem kręgosłupa. Uderzenie jednak wbiło się w jego brzuch, mniej więcej na wysokości przepony wypychając powietrze z jego ciała.
0,1s - Kuma obraca się
0,2s - Ellej wyskakuje unikając kopnięcia
0,3s- Ellej strzela kiblastem
0,4s - kiblast trafia Kume
0,5s - Ellej "upada" na Kume
- GośćGość
Re: Kwiecista łąka
Pią Lut 24, 2017 6:27 pm
O dziwo wszystko poszło idealnie po myśli Elleja, a Kuma obecnie leżał i nie był w stanie zrobić kompletnie nic. Dlatego czym prędzej chłopak odsunął się od brata na dystans jakichś dziesięciu metrów dając mu czas na podniesienie się, a dzięki dystansowi leżący nie będzie w stanie zaatakować nagle i niespodziewanie. Jeżeli Kuma nie ma zamiaru się podnosić i nie jest w stanie dalej walczyć to Ellej tryumfalnie wyciąga ręce do góry i zaczyna machać kroczem w tył i przód dając jasno Kumie do zrozumienia że tym razem to on został wyruchany. Jeżeli jednak będzie on próbował atakować z dystansu to Ellej będzie zmuszony do zrobienia uniku na ukos od tyłu gdyż jednoczesne zwiększanie odległości i zmienianie pozycji znacznie ułatwi mu kolejne uniki, a uszkodzony Kuma będzie miał z tym najpewniej problem. W sumie pewnie ciężko będzie mu zobaczyć cokolwiek bo złamanie nosa z reguły łączy się z obfitym łzawieniem. Wracając do tej akcji to po pierwszym uniku Ellej wysyła pierwsze Kiko prosto w Kumę. Kolejne leci w stronę, w którą tamten spróbuje zrobić unik, a jak nie spróbuje to znowu w niego. Potem są kolejne trzy chyba że dwa pierwsze dosięgną celu. Jedno leci tam gdzie Kuma był przed unikiem, a dwa kolejne tak, aby zmusić Kumę do cofnięcia się czyli najpewniej w stronę, w którą wykonał pierwszy unik. Coś takiego kończy serię. Jeżeli natomiast Kuma zdecyduje się na walkę wręcz Ellej przyjmuje postawę obronną z lewą ręką wysuniętą bardziej do przodu, a prawą bliżej twarzy gotową do bloków i ataków. Ataków rękami stara się nie blokować chyba że nie ma innej możliwości. Jeżeli chodzi o proste to lekko uderza, a nawet po prostu popycha w nadlatującą rękę w okolice nadgarstka zmieniając jej tor lotu, a sam odchodzi po skosie w tył w przeciwnym kierunku. Jeżeli chodzi o sierpowe to stara się głównie schylać tak aby przelatywały nad nim, a jeżeli to będzie niemożliwe to blokuje jedną ręką zatrzymując nadgarstek, a drugą biceps. Jeżeli by mu się to udało to zaciska dłonie uniemożliwiając tamtemu wyrwanie się i wykonuje coś naprawdę kozackiego czym jest wysokie uderzenie kolanem prosto w szczękę Kumy. Ciągle zostaje kilka sztuczek, które Kuma mógłby wykorzystać. W wypadku podbródkowych Ellej odskakuje w tył jednocześnie ochraniając niezbyt działającą szczękę prawą ręką. Kopnięcia proste natomiast traktuje tak samo jak ciosy pięściami. Sierpowe natychmiast musi już blokować unosząc nogę tą od strony kopnięcia i zatrzymując nią atak tamtego. Zadziała to tylko na niższe kopnięcia, ale gdyby mu się udało to wspiera się lewitacją i drugą nogą wyprowadza potężne kopnięcie prosto w twarz Kumy. Wysokie kopnięcia takie np. w głowę musi już blokować, ale robi to obiema rękami jedną podpierając drugą i w chwili zetknięcia się kończyn minimalnie odsuwając je do tyłu, aby cios wytracił część impetu. Jest jeszcze cała masa różnych sytuacji, oraz ataków, które należy wziąć pod uwagę, ale nie sposób tego wszystkiego spamiętać. Krótko mówiąc chwilowo Ellej stawia obronę nad atakiem, ale kiedy zobaczy jakąś lukę w obronie przeciwnika to z największą przyjemnością ją wykorzysta.
- GośćGość
Re: Kwiecista łąka
Pią Lut 24, 2017 8:15 pm
Atak, jaki Kuma wymierzył w przeciwnika nie odniósł sukcesu. Użyty przez Elleja unik był dość łatwy do przewidzenia jednak zasadniczo nie dający możliwości skutecznej obrony lub kontry. Uderzenie Ki blastem zabolało a opadający łokieć brata wbił Kumę w ziemię pozbawiając tchu. Widząc, że Ellej odskakuje Kuma przetoczył się na plecy i zaczął zbierać z podłogi równocześnie przecierając rękawem zalewającą twarz krew z połamanego nosa. Przeciwnik widocznie wzgardził nim nie kontynuując ataku i pozwalając się pozbierać. Swoim zachowaniem Ellej wysyłał jasny przekaz. "Próbuj do woli, nie masz szans." Twarz Kumy stężała a na jego skronie wystąpiły żyły kiedy miażdżąc pięści ruszył w kierunku przeciwnika. Na każdy jego atak planował odpowiadać własnym. Każdy wystrzelony Ki blast kontrować ki blastem. Na każdy cios odpowiadać ciosem. Nie spieszył się. Zbliżał się powoli i niepowstrzymanie jak lodowiec brnący przez kontynent i miażdżący go czystą, nieokiełznaną siłą. Nie zamierzał "walczyć" w dystansie. Nie planował też latać. Zamierzał jasno, czytelnie i bardzo przyziemnie wyjaśnić bratu, że pozwolenie mu wstać było złym... ZŁYM POMYSŁEM. Jego mięśnie napinały się coraz bardziej kiedy z każdą sekundą myślenia o okazanej mu pogardzie wkurwiał się coraz mocniej. Był gotów do starcia. Raz jeszcze uniósł pięści, tym razem jednak nie przyjął defensywnej gardy. Ustawił się w pozycji lewostronnej z lewą ręką ugiętą na wysokości pasa a prawą zasłaniającą twarz i z brodą niemal dotykającą klatki piersiowej. To bardzo niesportowe ustawienie miało na celu zmylenie przeciwnika, który nie powinien wiedzieć jak z nim walczyć. Było zastraszeniem, wyzwaniem i pułapką równocześnie. Kuma postawił na walkę wręcz. Mógł oczywiście pokonać Elleja jego własną bronią - czyli niskim kopnięciem sierpowym. Mógł to zrobić spodziewając się bloku kolanowego, tego samego jakiego sam powinien niedawno użyć i skontrować go celując palcami w piszczel przy bloku. Zdecydował się jednak na teoretycznie prosty ale konkretny i bezpardonowy wpierdol. Jeżeli podejdzie do Elleja na odległość ciosu to zaatakuje lewą ręką słabym ale rozpraszającym ciosem od dołu. Jest to cios bardzo nietypowy bo najpierw unosi się bark zasłaniając przed ewentualnymi uderzeniami, następnie łokieć jeszcze lepiej chroniąc głowę a dopiero na końcu prostuje rękę. Można by to określić jako atak blokiem. Następnie wykona obrót ręki w łokciu o 180 stopni i powtórzy atak od góry nie kończąc go jednak a napierając całym ciałem aby skrócić dystans. Warto przy tym zauważyć, że uniesiony bark stale chroni twarz sprawiając, że na uderzenia odkryta jest tylko górna, owalna część czaszki po której te ześlizgną się czyniąc minimalne szkody. Jeżeli zdoła się przybliżyć zaatakuje łokciem co prawie na pewno odepchnie brata ustawiając go w idealnej pozycji do kopnięcia prostego. Podczas całej tej sytuacji Kuma był również przygotowany do kontrowania ciosów. Na niskie kopnięcia miał blok kolanowy. ataki na pas mógł przyjąć na łokieć zwyczajnie lekko pochylając sylwetkę we właściwą stronę. Przeciw kopnięciom wysokim mógł szybciej skrócić dystans niwelując siłę uderzenia. Taka sytuacja zmieniła by jego atak z ciosu pięścią na cios unoszonym w obronie (lewym) łokciem za którym kontynuował by jak wcześniej atakiem drugim (prawym) łokciem i kopnięciem. Ciosy proste i sierpowe był gotów przyjąć na obronny, lewy łokieć (który jest znacznie twardszy niż pięść) a podbródkowymi się nie martwił. Przy startowym dystansie będzie na nie zbyt daleko a przy bliższym kombinacja ataków Kumy powinna uniemożliwić Ellejowi uderzanie od dołu. Niskich ciosów na korpus też się nie bał. Jeżeli takie się pojawią to Kuma przyjmie je równocześnie wykonując swoją akcję i tym samym wymieniając cios na brzuch za łokieć na głowę.
Jeżeli któryś ze scenariuszy uwzględniających kopnięcie proste w Elleja i wypchnięcie Go zadziała Kuma bez zwłoki wyskoczy za odlatującym w tył bratem z kopnięciem kolanowym a-al Muai Thai.
Przy okazji przy ciosie z łokcia prawy bark i prawy łokieć wysoko w górze mnie zasłania a lewa ręka przy zbliżeniu tworzy gardę po lewej. Kurwa. Ta technika jest przyjebana. Szkoda, że nie służy do ataku ale chuj z tym. Nie muszę używać jej poprawnie na pfb.
Jeżeli któryś ze scenariuszy uwzględniających kopnięcie proste w Elleja i wypchnięcie Go zadziała Kuma bez zwłoki wyskoczy za odlatującym w tył bratem z kopnięciem kolanowym a-al Muai Thai.
- Garda:
Gdyby ten facet stał w pozycji lewostronnej, głowę pochylił a bark uniósł to stałby dobrze. Chociaż pewnie w tej zabawie, którą praktykuje nie wolno łamać pięści przeciwnika łokciami a ta garda jest dostosowana właśnie do tego, aby zachęcić przeciwnika na cios prosty i przyjąć go na łokieć.
Przy okazji przy ciosie z łokcia prawy bark i prawy łokieć wysoko w górze mnie zasłania a lewa ręka przy zbliżeniu tworzy gardę po lewej. Kurwa. Ta technika jest przyjebana. Szkoda, że nie służy do ataku ale chuj z tym. Nie muszę używać jej poprawnie na pfb.
- TensaTime Patrol
- Liczba postów : 450
Re: Kwiecista łąka
Nie Lut 26, 2017 2:21 pm
Mg Mode
Walka rozpoczęła się na nowo, Kuma chciał ruszyć do szarży jednak Ellej postanowił tym razem wykorzystać ataki dystansowe, a mianowicie Ki blasty. Kuma nie pozostał dłużny swoimi własnymi pociskami energii niszcząc te należące do brata. Ziemia wzbiła się w powietrze ograniczając możliwość widoku, jednak nie przeszkadzało to Kumie w rozpoczęciu szarży. Jego brat postawił na obronę. Pierwszy cios trafił w brzuch, jednak drugi prosty udało się Ellejowi zbić, co prawda mogło dać to możliwość kontrataku, jednak szybki łokieć Kumy zdążył uderzyć przed bratem, dało mu to otwartą drogę do zakończenia kombinacji, a mianowicie ciosu łokciem od góry, który wybił jego brata z równowagi.
0,1s - 0,5s - Ellej strzela ki blastami, kuma kontruje swoimi
0,5s - 1,5s - Kuma dobiega i atakuje od dołu trafiając Elleja
1,6s - Kuma wykonuje cios prosty, Ellej blokuje
1,7s - Kuma trafia łokciem
1,8s - Kuma trafia łokciem od góry wytrącając Elleja z równowagi
Strona 1 z 3 • 1, 2, 3
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|