Go down
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Arena Walki - Page 3 Empty Re: Arena Walki

Pon Gru 23, 2019 9:29 pm
MG

Baba poklepała Arisu po ramieniu i uśmiechnęła się do niej. Skinęła głową dwa razy.
- Widzisz? Mamy teraz pewność, że żyje. Nie mamy jednak pewności, jak długo zachowa się ten stan rzeczy. Ale nadzieja, że jest cały, powinna teraz pchać twe serce naprzód! - powiedziała głośniej ostatnie zdanie, zaciskając pięść w gotowości do działania.
- Prawdopodobnie cię wyczuł, skoro spojrzał w twoją stronę. - staruszka znów się uśmiechnęła radośnie. Widać było po niej, że odetchnęła z ulgą.

Stary Żółw zerknął kątem oka na Arisu i Babę i uśmiechnął się delikatnie. Zaraz jednak spojrzał na Aymi, która obserwowała walkę swoich znajomych przez kryształową kulę.
- Nie czujesz jego energii, bo to pewnie robot. - odpowiedział Roshi, ale jednak nie trafił w punkt. Ranzoku nie był robotem, nie do końca.
Aymi przestała obserwować walkę, podchodząc do Arisu i łapiąc Ericę za rękę. W tej samej chwili, kula rozbłysła się jasnym światłem, pokazując przemienionego Haricotta. Żółwi Pustelnik widząc przemianę, która cechowała się długimi włosami, zastygł w bezruchu. Kolejne dwa błyski ukazywały zwycięstwo Ranzoku nad Dezem i zwycięstwo, poniekąd, Haricotta nad Deonem. Starzec  zaraz uśmiechnął się delikatnie, a w tym samym czasie, Saiyanin wrócił do poprzedniej transformacji.

Na całe szczęście dla Aymi, która próbowała dostrzec przez mgłę tajemniczą postać, kula potrafiła odtworzyć już raz ujrzany materiał. Wtedy jeszcze nikt, poza Babą, nie wiedział, że była to właśnie zasługa GodTube.
Na tapecie znów pojawił się czerwonowłosy chłopak, Mirai. Wszysko pokazane było tak samo, jak wcześniej. Siedział w celi, miał na sobie zielone, więzienne ubranie. Kiedy nagle spojrzał w środek "kamery", obraz się rozpłynął. Kim był? Dlaczego miał taki sam kolor włosów co Aymi? Odpowiedź na to pytanie znała jedynie Arisu.

Baba spojrzała na Ericę i zmarszczyła swoje brwi. Nie odezwała się, ale wiedziała, że dziewczyna musiała wziąć się w garść. Dezorientacja może spowodować, że gdy przyjdzie chwila walki, dziewczę może stracić swoje życie. Po raz drugi.
Arisu
Arisu
Liczba postów : 254

Arena Walki - Page 3 Empty Re: Arena Walki

Pią Gru 27, 2019 1:18 pm
Naprawdę nic więcej zrobić nie mogła? Nawet ocenić, w jakim miejscu się znajduje? To gówno nie moc! Zacisnęła palce na swojej kryształowej kuli czując, że wcale to jej nie pomogło. Słowa Baby pomogły jej, westchnęła zrezygnowana i kiwnęła głową na zgodę.
-Masz rację, to, że żyje mi wystarcza - To był wystarczający powód do walki o niego. Wizja była podobna i podobnie zareagował na to co zrobiła. Wiedział, że go obserwowała, ale ona sama nie wiedziała jak mogła więcej mu pomóc. Nie miała tyle mocy w sobie żeby zrobić coś wielkiego. Spojrzała na resztę ludzi, czerwonowłosa wraz z przyjaciółką zmieniły miejsce, staruszek zaś też starał się rozmawiać, no, chyba że zaraz mu krew z nosa poleci czy Bóg wie co jeszcze innego.
-Chciałam spróbować znaleźć miejsce gdzie się znajduje, ale... Nie umiem... - dodała po chwili obracając niespiesznie kulę w dłoniach. Co jeszcze mogła zrobić by pomóc? Na pewno się coś dla niej znajdzie.
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Arena Walki - Page 3 Empty Re: Arena Walki

Wto Gru 31, 2019 1:49 pm

Wpatrywała się w kulę, próbując wyczuć energię Ranzoku, na nic się to jednak zdawało. Blondyn zdawał się tworzyć wokół własnego ciała jakąś dziwną barierę czyniącą go energetycznie niewykrywalnym, a Ay nie miała pojęcia dlaczego.
- Robot? - powtórzyła za Roshim, patrząc na niego z lekką konsternacją. - Co to jest robot?
Nigdy nie miała do czynienia z maszynami innymi niż pojazdy, ani też nie słyszała o takowych, nic więc dziwnego, że nie znała ani tego pojęcia, ani znaczenia. Dla niej Ranzoku, którego notabene już spotkała przed rokiem, a który wydawał się całkiem normalny, zaiste był normalny. Czy cokolwiek mogła zmienić wiedza, że ma on w sobie jakieś mechaniczne części? Nie bardzo...
Jej uwagę przykuła Arisu, po krótkiej chwili więc wpatrywała się w drugą kulę, próbując dostrzec osobę w jej zwierciadle. Osobę, którą miał okazać się nie Ryu, jak sądziła (a czego się obawiała), a zupełnie obcy, choć dziwnie znajomo wyglądający chłopak z czerwonymi włosami. Aymi przekrzywiła lekko głowę, przyglądając mu się uważnie, wzrok jednak skupiła bezpośrednio na twarzy uwięzionego.
- Ma podobne oczy do mojej mamy... - mruknęła pod nosem i pewnie zastanawiałaby się nad tym dłużej, gdyby nie Erica.
Płomiennowłosa zauważyła smutek na twarzy przyjaciółki, po chwili też dojrzała łzy, a dość silny uścisk na dłoni dał jej wyraźnie do zrozumienia, że z Eri nie jest w porządku. Przygryzła lekko dolną wargę, po czym jednym szybkim ruchem przyciągnęła jasnowłosą ku sobie i zamknęła ją w szczelnym uścisku.
- Wszystko będzie dobrze, obiecuję - zapewniła, gładząc delikatnie siwe kosmyki. - Tym razem dotrzymam obietnicy, znajdę sposób, byśmy obie wróciły do życia. Mój tata już jest żywy, prawda?
Odsunęła się nieco, unosząc podbródek przyjaciółki tak, by na nią spojrzała. Kciukiem starła płynące z jej oczu łzy i uśmiechnęła się lekko, pokrzepiająco. Może i miały tylko jeden dzień, zanim wrócą do zaświatów, ale dzień był długi. A Aymi po raz pierwszy od odnalezienia ojca w końcu miała jakiś cel. Ale żeby go osiągnąć, potrzebowała Ryu. Chłopak w jakiś sposób zdobył komplet kul, wliczając w to tę, która została tam gdzieś po jej śmierci. A skoro Anticalowi skończyła się przepustka, kula musiała trafić w ręce tego drugiego, Gattsa. Może więc jednak istnieją saiyanie, którym można zaufać?
- Szukałaś tego chłopaka i go znalazłaś - zwróciła się po chwili do Arisu. - Umiałabyś znaleźć też innych? Tak jak Baba znalazła Ranzoku? Musimy znaleźć i sprowadzić pozostałych przyjaciół, by być gotowym do walki. Ryu i Jirri-san na pewno pomogą.
Tak, Ryu z pewnością stanie z nimi ramię w ramię, Jaszczur zaś chyba sam należał do tego Patrolu Czasu, o ile dobrze pamiętała, więc na pewno będzie chciał walczyć z Brejkersami. Trzeba ich tylko znaleźć, a potem pokonać tych złoli i uwolnyć porwanych wojowników. Tak, to dobry plan.
Arisu
Arisu
Liczba postów : 254

Arena Walki - Page 3 Empty Re: Arena Walki

Czw Sty 02, 2020 5:34 pm
Sam fakt odnalezienia Miraia musiał jej wystarczyć, starała się pomóc, lecz jej się nie udało. To jednak nie jest moment by się nad sobą użalać, wie gdzie go może szukać, przynajmniej w jakim miejscu, a to już coś oznacza. Gdyby tylko lepiej umiała panować nad własną moca była by bardziej użyteczna... Nie! Pokręciła głową energicznie na boki by wyrzucić z głowy te ponure myśli, nie może się dołować, nie teraz gdy jest tak blisko żeby go odnaleźć. Z własnych roztargnień  ocknął ją głos Aymi, spojrzała na dziewczynę w momencie gdy wspomniała o oczach Miraia... Aż jej się ciepło zrobiło na chwilę gdy przed chwilą i on "wpatrywał się" w nią przez kryształową kulę.
-Pewnie czysty przypadek i etto... Jestem Arisu, nie przedstawiałam się wcześniej, prawda? - rzekła wstając z miejsca i podając dłoń dziewczynie aby mogła ją uścisnąć, jeżeli nie chciała to Arisu cofnęła dłoń tak by trzymać obie dłonie na kuli. Otrzepała jedną dłonią brud z tyłka by po chwili zostać znowu zaskoczoną pytaniem dziewczyny, spojrzała nią zaskoczonym wzrokiem po chwili namysłu niepewnie kiwnęła głową na "tak".
-Jestem pewna, że mi się uda, musisz mi podać mi jego wygląd oraz miejsce, jeżeli jest gdzieś na ziemi na pewno go wykryje. Co do innych planet to nie mogę dać żadnej gwarancji... Jednak spróbować mogę, nic mnie to nie kosztuje. Kogo szukamy? - rzekła z zaciekawieniem. Szukanie kogoś na planecie coraz lepiej jej wychodziło, co prawda nie szło jej specjalnie szybko, ale nie o to w tym chodziło, grunt, że znajduje tych kogo potrzebuje teraz tylko to się liczyło. Arisu wlepiła wzrok w dziewczynę, a następnie spojrzała na kulę.
W momencie podawania szczegółów ubrania oraz miejsca [o ile jej podała] to Arisu zacznie się skupiać na kryształowej kuli. Całą swą koncentracje poświęci na odnalezieniu chłopaka, co nie powinno być takie trudne zważając, że skoro z Miraiem jej się udało to i tym razem powinno jej się udać. Dla pewności na chwilę zamknęła oczy by nic innego ja nie rozpraszało, na przykład stary zboczony pustelnik, który jedyne co ma w głowie to macanie kobiecych tyłków.
Erica
Erica
Liczba postów : 48

Arena Walki - Page 3 Empty Re: Arena Walki

Sob Sty 04, 2020 8:57 am
Oglądała magiczną kulę, która pokazywała jej niezrozumiałe obrazy i osoby. Dla innych jednak wszystko wydawało się całkiem normalne. Dla niej... No, wiadomo. Już o tym mówiliśmy. Gdy jednak pojawiła się kwestia, którą dziewczyna rozumiała w jakimś stopniu, to od razu ją podchwyciła i mimowolnie się uśmiechnęła.
-Robot to maszyna. Trochę jak komputer, tylko bardziej skomplikowana.-
W pierwszej chwili nie zorientowała się, że mogła tylko narodzić więcej pytań. Gdy jednak to zrozumiała, to zanim ktokolwiek zadał jakiekolwiek pytanie, dodała.
-Jest zbudowany z części i... Zazwyczaj dostaje misje od swojego stwórcy.-
Nie wiedziała jak ładniej ubrać w słowa to, że roboty się programuje. Będzie musiała popracować nad tłumaczeniem pewnych rzeczy, to na pewno...
Ten krótki powrót do rzeczywistości jaką znała od dziecka poprawił jej trochę humor. Zapomniała o tym, że kilka sekund temu była w zdecydowanie gorszym stanie. Uścisk, jaki otrzymała od Aymi, tylko bardziej ją uspokoił. Wtuliła się z uśmiechem w Rudowłosą. Nikt nigdy nie powiedział, że pani mechanik potrzebuje dużo do poprawy humoru!
Gdy w końcu dziewczyny się od siebie odkleiły i padła kwestia związana z Ryu, to Erica zaczęła uważnie słuchać. Był jej przyjacielem i dawno go nie widziała, więc to normalne, że się martwiła.Tego drugiego - Jirriego - nie kojarzyła, więc o nim słuchała już z mniejszą uwagą.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Arena Walki - Page 3 Empty Re: Arena Walki

Nie Sty 05, 2020 5:34 pm
MG

Po otrzymaniu dokładnego opisu wyglądu, Arisu znów zaczęła skupiać się na swojej kryształowej kuli.
Biorąc pod uwagę fakt, że Ryu znajdował się na Ziemi, tej samej planecie, co Arisu i reszta, odnalezienie go powinno być łatwiejsze. 
Nie trzeba było długo czekać, ponieważ już po kilku sekundach kula zaszła mgłą, która zaczęła przeobrażać się w wyraźniejszy obraz. Udało się pokazać chłopaka. Ciągle był zarośnięty na twarzy i na głowie. Znajdował się jakimś białym pokoju, który od razu przywoływał na myśl Pałac Wszechmogącego. Tuż obok niego, jednak mniej widoczny, stał zielonoskóry jegomość. To był Piccolo Daimao, ale dla Aymi, był to Wszechmogący. Obaj wyglądali na całych i zdrowych.

- Coś długo im schodzi. - wtrąciła się Baba, zerkając na swój nowoczesny zegarek, który wyglądem przypominał Casio. Skąd go miała? Magia!
Roshi stanął obok niej i spojrzał przed siebie, gdzieś daleko.
- Może powinienem im pomóc? - zapytał, nie oczekując odpowiedzi.
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Arena Walki - Page 3 Empty Re: Arena Walki

Pią Sty 10, 2020 9:29 pm

Nie miała pojęcia, czym lub kim jest robot, bo i skąd miałaby to wiedzieć? Tu jednak z pomocą przyszła Erica, choć na jej pierwsze słowa Ay przekrzywiła lekko głowę w niezrozumieniu. Maszyna? Komputer? Kolejne nieznane ustrojstwa, z którymi nie miała raczej styczności. Uroki życia w dziczy przez tyle lat. Kiedy zaś jasnowłosa napomknęła coś o częściach i budowaniu, ogoniasta od razu skojarzyła, z czym to się je. Więc te wszystkie sprzęty, a nawet pojazdy nazywały się ogólnie maszynami, tak? Zapamięta.
W sumie nie spodziewała się, że Eri będzie wiedziała na ten temat coś więcej, nie miała przecież pojęcia, że mechanika i majsterkowanie to hobby przyjaciółki. Do tej pory spotkała się tylko z jedną osobą, która znała się na sprzętach i która wytłumaczyła jej, na jakiej zasadzie działają między innymi zawory w rurach doprowadzających wodę do chatki w górach. Na wspomnienie Aiko posmutniała lekko, w końcu tak dawno jej nie widziała. Ostatnio chyba... zimą? Wczesną wiosną? Nawet nie była pewna, jak dawno to było.
- Misja od stwórcy? - powtórzyła za przyjaciółką, chcąc odciągnąć własne myśli od brunetki, skupiając je ponownie na postaci blondyna. - Jak... zemsta na przykład?
Pamiętała, jak przy pierwszym spotkaniu Ranzoku wspominał, że kogoś szuka. Kogoś, kogo zamierzał zabić. To miała być jego zemsta i chociaż zgadzałoby się to z motywem misji, Ay nie mogła połączyć postaci chłopaka z jakąś maszyną. Przecież był on bardziej człowiekiem niż takim tosterem, prawda? Cóż, jak ojciec wróci to trzeba się będzie zorientować w temacie i spytać samego Złotowłoska.
Arisu zapytana o możliwość znalezienia innych stwierdziła, że potrzebuje wyglądu poszukiwanego i ewentualnego miejsca pobytu. Ay nie miała pojęcia, gdzie mógł się udać Ryu po walce z Belialem, ale skoro nie zabrał Eri z wieży Korina to mógł być właściwie wszędzie. Ważniejszy jednak był tu opis wyglądu, bo to na nim skupiała się czarodziejka.
- Jak ostatnio widziałam Ryu, to był strasznie zarośnięty, mówił że to broda... - zaczęła z lekkim zamyśleniem, a potem wdała się w szczegóły. Ciemne włosy aktualnie zapewne wciąż długie i roztrzepane, równie ciemne oczy, no i ten zarost. Płomiennowłosa nie miała pojęcia, czy to twarzowe owłosienie już mu zostanie, wolałaby jednak, żeby go nie miał. Tego jednak nie mówiła głośno, skupiając się na opisie ubioru, wzroście chłopaka i szczegółach, które pamiętała. Od czasu do czasu zerkała na Ericę, szukając u niej wsparcia, bo o ile potrafiła wyjaśnić Ari, co to jest gi (a nie każdy wie, że to się tak nazywa, sama dowiedziała się po czasie), o tyle niekiedy brakowało jej słów, by dokładnie zobrazować jakieś szczegóły.
Wreszcie to blondynka skupiła się na swej kuli, starając się odnaleźć opisanego może nawet zbyt pokrętnie niekiedy chłopaka. Aymi również wpatrzyła się w kryształowe zwierciadło, a to po chwili pokryło się mglistą powłoką, by zaraz potem ukazać obserwatorom obraz. Białe kafelki, tak dziwnie znajome i dość nieprzyjemnie kojarzone były tylko tłem, ważniejsza była postać w białym pokoju. Ryu - tak samo zarośnięty i w tym samym białym gi co zwykle. Był zdrów i cały, dzięki czemu odetchnęła z ulgą, moment później jednak dostrzegła JEGO.
- Kami... - syknęła cicho, a twarz jej momentalnie stężała. Nie miała zbyt przyjemnych wspomnień z ostatniego spotkania z tym zielonym typkiem. Została oszukana i w pewnym sensie wykorzystana przez niego tylko po to, by zdobyła nową moc. Na samo wspomnienie ponownej wizji śmierci ojca zacisnęła dłonie w pięści, a po jej skórze przeskoczyła pojedyncza iskra. Prowadząc ją do tamtego pokoju, Kami wiedział, że dziewczyna nie zdoła ocalić saiyanina przed śmiercią z ręki rybiego generała, a mimo to dał jej nadzieję, pozwolił jej wierzyć, że zapobiegnie tragedii. I z premedytacją jej tę nadzieję odebrał.
Im dłużej wpatrywała się w oblicze zielonego jegomościa, tym większy gniew odczuwała. Zgrzytnęła zębami i odwróciła się gwałtownie, stając plecami do obserwujących. Nie chciała wybuchać, a czuła, że jest na granicy. Dlaczego właściwie Ryu poszedł do Wszechmogącego? Przecież on nie wiedział, gdzie mogą szukać smoczych kul, więc... A może kłamał? Oszukiwał ich od samego początku? Ryu sam przecież nie przeszukałby całego globu, by skompletować siedem kul tym bardziej, że jedna była... w sumie nawet nie wiadomo gdzie - Ay wiedziała jednak z kim. Jedyną osobą, która mogła być w posiadaniu trzygwiezdnej kuli, był tamten saiya-jin, Gattsu. Jakoś wrócił na Ziemię i oddał Ryu kulę, by ten wskrzesił jej ojca. Wiedziała od początku, że nie był on taki jak Antical, ale to dobrze. Im więcej takich wyjątków tym lepiej. To jednak nie zmieniało jej nastawienia względem Kamiego, co to, to nie.
- No to wiem, gdzie jest Ryu - mruknęła z lekkim przekąsem w głosie, rozluźniając dłonie. - I ani trochę mi się to nie podoba...
Wsunęła ręce do kieszeni i przeszła wolnym krokiem w stronę brzegu areny, pogrążając się w smętnych myślach. Cała ta sprawa z obecnością Smoka w Pałacu sprawiła, że Ay nie zarejestrowała zakończenia walki ojca, ani że wraca do miejsca, z którego ruszył. W głowie cały czas miała sceny z Pokoju Czasu i pękającą jak bańka mydlana nadzieję na zapobieżenie śmierci Haricotta. Nie powiedziała mu, co takiego się wydarzyło, że powtórnie przeżywała jego stratę. Może to właśnie wtedy obudziła się w niej ta dziwna moc? Nie drugi poziom super saiyanina, ale coś zupełnie innego, jakby... potężniejszego? Spojrzała na własne dłonie i ponownie je zacisnęła, uświadamiając sobie koszt zdobycia tej potęgi. W złości kopnęła niewidzialny kamień, który nawet nie miał prawa leżeć na białej posadzce, a zaraz potem klapnęła tyłkiem na ziemi, krzyżując ramiona na piersi. Naprawdę nie podobało jej się, że Ryu wylądował akurat tam. Dlaczego? Bo ktoś będzie musiał po niego polecieć i najpewniej padnie na nią. A tego stanowczo wolałaby uniknąć...
[trening start: 10.01. godz.: 21:30]
Erica
Erica
Liczba postów : 48

Arena Walki - Page 3 Empty Re: Arena Walki

Sob Sty 11, 2020 4:11 pm
Lekko zmrużyła oczy, zastanawiając się nad odpowiedzią. Tworzenie robotów tylko po to, by się zemściły za swojego wynalazcę było głupie. Taka maszyna może zrobić tak wiele, a zamiast tego zostaje wykorzystana do spełnienia czyichś chorych pragnień. Erica nie potrafiła budować, ani nawet naprawiać robotów, lecz gdyby potrafiła, to na pewno próbowałaby stworzyć coś, co pomogłoby ofiarom starć RR z RO.
Pokręciła głową, rozwiewając myśli i wracając do rzeczywistości. Skinęła szybko głową, potwierdzając to, że zemsta może być misją takiego robota. Następnie skupiła swoją uwagę na Arisu, która powiedziała, że potrzebuje tylko opisu wyglądu do znalezienia poszukiwanej osoby. Szarowłosa chciała zacząć opowiadać, lecz Aymi wyprzedziła koleżankę i praktycznie od razu rzuciła się do odpowiedzi. Erica tylko dopowiadała, bądź precyzowała niektóre szczegóły.
Gdy wreszcie ich wywód dobiegł końca, to w kule pokazał się obraz prezentujący... Ryu?! Na pierwszy rzut oka wyglądał zupełnie inaczej, niż gdy nastolatka go ostatni raz widziała! Był... Zarośnięty i taki... Menelowaty? To chyba było odpowiednie określenie. Obok niego znajdował się jakiś człowiek-ogórek. To był ten Jirri, o którym była mowa wcześniej? Hm... Nie, to nie on. Aymi reagowała na ogórka negatywnie, więc na pewno nie był dobrą osobą. Tylko dlaczego Ryu z nim był?
Szarowłosa przytuliła Aymi z nadzieją na uspokojenie jej. Nie miała pojęcia skąd taka reakcja u niej, ale domyślała się, że Rudowłosa musiała mieć z nim całkiem mocno na pieńku. Erica nigdy go nie spotkała, ale wiedziała, że już go nie lubi. Zdecydowanie!
Puściła dziewczynę, gdy poczuła, jak ta próbuje zrobić krok. Następnie pani mechanik się odsunęła i ze zmartwieniem spoglądała na przyjaciółkę. Cóż...
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Arena Walki - Page 3 Empty Re: Arena Walki

Sob Sty 11, 2020 5:01 pm
Młodziany wojownik przemierzał przestworza podążając śladem za Saiyjinem, którego chyba nawet imienia nie znał albo zapomniał je. No nic, raczej nie musi o tym informować Haricjusza. Lecieli w milczeniu, nikt nic nie mówił, wszystko podążało swoim rytmem. Po dłuższym czasie, oczom Ranzoku ukazała się grupka osób. Kilka z tych twarzy kojarzył, ale minęło sporo czasu odkąd ich je widział ostatnio. Lądował powoli na środku areny wzrokiem kierował się na każdą z twarzy osobno. Jego stopy dotknęły podłoża poprawiając swój czerwony płaszcz. - Aymi Half Saiyajin... - Po czym spojrzał na Arisu, którą poznał gdzieś w Górach. - Arisu... - Zerknął następnie na Ericę i pozostałych NPC na miejscu. To są te osoby, których nigdy wcześniej nie widział. - Witajcie. -  Złożył ramiona na klatce piersiowej układając je w krzyż. Coś dużo ludu tutaj. Za dużo. Ranzoku stara się unikać wypełnionych ludźmi miejsc, on bowiem ubóstwiał spokój, hałas nieco blondyna irytował, ale na razie jest cicho, więc po prawdzie nie ma się do czego przyczepić... natenczas. Czekał aż wszyscy będą na miejscu i będą mogli przejść do konkretów.

POCZĄTEK TRENINGU
Arisu
Arisu
Liczba postów : 254

Arena Walki - Page 3 Empty Re: Arena Walki

Sob Sty 11, 2020 5:41 pm
Wyglądało na to, że skupienie się na kuli wystarczyłoby odnaleźć chłopaka, którego pragnęła spotkać, Ryu... Spojrzała na kryształową kulę i niosła brew ku górze w dobrej formie to on nie był i ten zarost też jakoś mu nie pasował. Jednak znalazła kogo trzeba jednak Aymi dość negatywnie zareagowała na tego drugiego jegomościa, którego Arisu nie rozpoznawała. Odetchnęła cicho pod nosem, a po chwili  krajobraz z kuli zniknął, wtedy dostrzegła osobę, która do nich się zbliżała. Ranzoku... Długo go nie widziała.
-Minęło sporo czasu kiedy widzieliśmy się ostatni raz  - Uśmiechnęła się i niespiesznie pomachała mu ręką na powitanie, choć widocznie zrobiła to od niechcenia. Po chwili namysłu podleciała do Baby szpecąc jej na ucho, że przydałyby jej się jakieś zniszczone ubrania, chętnie by potrenowała jeszcze zanim wyruszą i wszyscy spotkają się razem.
Arisu w zależności Baby została gdzie jest lub podążyła za Babą by przynieść zniszczone ubrania i położyć je sobie przed nosem. Wybrała sobie wolny kąt na Arenie, usiadła po turecku na ziemi, a dłońmi obracała niespiesznie swoją kryształową kulę. Wdech, wydech, dasz radę. Zaczęła się skupiać na ubraniach, jej strukturze, a przede wszystkim na odbudowie i stworzeniu czegoś nowego. Tworzenie magicznego ubrania powinno jej pójść całkiem dobrze zważając, że przeszła już całkiem sporo.
Początkowo nie potrafiła się na niczym skupić, przeszkadzały jej zewnętrzne dźwięki. Pokręciła głową i po raz drugi postarała się oczyścić umysł i skupić się tylko na tym co było aktualnie ważne: na ubraniach. Jej pierwszym krokiem było rekonstrukcja całego ubrania na kompletnie nowe. Zaczęła wyobrażać sobie ubrania czyste, biała koszula, czarne spodnie w kantkę bez żadnej możliwej skazy na jego powierzchni. Następnie próbowała tchnąć to co miała w głowie na materiał, który aktualnie wbiła swój wzrok. Jeżeli to nie zadziałało postara spróbować z innej strony. Zniszczone ubrania, które leżały przed nią miała zamiar zacerować z wierzchu, tak jakby to zrobiła za pomocą igły i nitki. Widziała oczami wyobraźni jak ubrania, które przed nią leżą po prostu łatają się i wyglądają jak nowe, może nie są idealne, lecz nadają się do chodzenia. Ostatnim podejściem będzie spróbowanie zacerowanie samych dziur, samych przetarć czy też zniszczonych miejsc na tyle by ów miejsca zszyły się ze sobą, aby powstała idealna łatka czy też ceratka zrobiona z igły i nitki. Nie wiedząc co począć dalej odetchnęła ciężko. Po jej czole zleciała pojedyncza kropla potu zastanawiając się czy to, co robi ma jakikolwiek sens. W jednej dłoni trzymała kulę, a drugą leniwie ją obracała aż w końcu przestała, bo jedyne co robiła to skupiała całą swoją uwagę na ubraniach.

Trening umiejętności magicznej: Tworzenie.


Ostatnio zmieniony przez Arisu dnia Sob Sty 11, 2020 10:23 pm, w całości zmieniany 1 raz
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Arena Walki - Page 3 Empty Re: Arena Walki

Sob Sty 11, 2020 10:20 pm
MG


- Ooooi! - krzyknął jeszcze z daleka, widząc postacie stojące na arenie Baby. Pomachał do nich rękami i uśmiechnął się szeroko. Wylądował tuż obok Baby i Roshiego, po czym do tego drugiego pokazał "okejkę". Starzec również to zrobił, chowając zaraz ręce za plecy.
Haricotto nie przejmował się tym, że jego ubrania były doszczętnie zniszczone. Ostały mu się tylko spodnie, buty i opaski na nadgarstki. Pomachał wesoło ogonem, ciesząc się na widok Aymi i reszty.
- Przyprowadziłem Ranzoku. Trochę nam zeszło, gomen. - zaśmiał się, drapiąc się ręką z tyłu głowy. Nagle do uszu wszystkich dotarł głośny dźwięk burczenia! To brzuch Saiyanina się odezwał, domagając się jedzenia.

Baba podarowała Arisu zniszczone ubrania, które należały do jednego z jej wojowników. Dziewczyna wzięła je i usiadła na uboczu, próbując zrobić z nimi coś pożytecznego.

Aymi siedziała na brzegu białej platformy, rozmyślając nad czymś mocno. Erica cały czas wyglądała tak, jakby nie mogła uwierzyć w to, co się działo. Niech ją ktoś uszczypnie! To nie sen.

- Co tam się właściwie stało? - zapytał Roshi, przykuwając jednocześnie uwagę Baby.
- Nic takiego, znów ktoś chciał zniszczyć świat. - Haricotto wyciągnął ręce za głowę i lekko się przechylił w bok.
- Ważniejsze jest to, że jest z nami Ranzoku. Powiedziałem mu to i owo, ale myślę, że lepiej będzie jak Ulana Baba przedstawi wszystko od początku. - uśmiechnął się, patrząc na siostrę Roshiego, która za kolejne przekręcenie jej imienia, chciała udusić Saiyanina.
Wzięła jednak kilka wdechów i wydechów i przeszła do rzeczy, raz jeszcze przedstawiając sytuację. 
Łamacze Czasu zamierzają uderzyć na festiwalu, bo tam będzie największa ilość osób, których energię mogą skraść i spróbować przejąć planetę, to raz, a dwa, nie spodziewają się, że będą tam sami najsilniejsi ziemscy wojownicy. Nie mają pojęcia o tym, że Zaświaty maczały palce i użyczyły wojowników. To będzie wóz albo przewóz. Przedstawiła również to, jak wygląda dwójka napastników. 

Spoiler:

Baba powiedziała również, że bardzo prawdopodobnym jest, że będą mieli pod sobą żołnierzy. Trzeba będzie ich wywabić z West City na tereny niezamieszkałe. Żeby zachować spokój na Ziemi i ją uratować, należy ich zabić. Wszystkich. Na te słowa, miny kilku osób zrzedły, ale nie było innej możliwości, z czego doskonale zdawali sobie sprawę. Nie znaczyło to jednak, że miało im się to podobać.
- Odpocznijcie chwilę, porozmawiajcie ze sobą. Z samego rana wyruszamy do West City. Przygotowania już prawie zakończone. - uśmiechnęła się delikatnie i pomachała ręką, odlatując zaraz na swojej magicznej kuli. Zanim jednak odleciała, zaczepił ją Haricotto. Poprosił ją o nowe ubranie i dokładnie opisał wygląd. Staruszka pacnęła go w czoło dłonią, trochę po złości i z zemsty za przekręcanie imienia. Po chwili w jego dłoniach pojawiło się nowe ubranie. Była to niebieska koszula, żółte spodnie, biały pas i bandaże do owinięcia kostek. Wojownik napomknął też, żeby naprawiła ubranie Ranzoku. Ta tylko odwróciła się w jego stronę i wyciągnęła otwartą dłoń, po czym płaszcz Androida i reszta odzieży, wróciła do idealnego stanu.
- Zaraz... nie musiałaś go pacnąć? - zapytał Saiyanin, czując się oszukany. Zmarszczył gniewnie swoje brwi i wykrzywił usta w podkówkę. Staruszka jeno zaśmiała się w głos i odleciała.
Żółwi Pustelnik powiedział, że jeśli ktoś będzie coś od niego potrzebował, to będzie w pałacu. Bulma powiedziała to samo i oboje zniknęli w jednym z budynków.

Haricotto wrócił do Ranzoku i pokazał "okejkę" na znak, że jego płaszcz wygląda teraz świetnie, jak nówka. Zerknął kątem oka na Arisu, która dalej zajmowała się ubraniami. Nie chciał jej przeszkadzać. Uniósł dłoń do góry, by Erika przybiła mu piątkę, kiedy ten będzie ją wymijał. Zatrzymał się za Aymi i palcem postukał delikatnie w czubek jej czerwonej głowy.
_____
Start treningu 11.01.20; 22:15
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Arena Walki - Page 3 Empty Re: Arena Walki

Pon Sty 13, 2020 12:00 am

Erica przytaknęła, odpowiadając twierdząco na jej przypuszczenie, choć dopiero po chwili. Widać po niej było, że musi tę kwestię przemyśleć. Najwidoczniej zemsta jako misja była czymś, co wymagało głębszego zastanowienia, Ay nie zamierzała oceniać. To i tak nie zmieniało jej poglądów.
Widząc Ryu w towarzystwie Kamiego, poczuła rosnący w niej gniew. Przyjaciółka zdawała się to wyczuć, gdyż w krótkim czasie objęła ogoniastą ramionami w uspokajającym geście. Trudno się dziwić, skoro widziała, do czego jest zdolna rozeźlona wojowniczka. Ay była jej za to wdzięczna, mimo wszystko musiała sama ochłonąć, z dala od reszty. Położyła zatem delikatnie dłoń na przedramieniu jasnowłosej, sygnalizując, by ta ją puściła, a następnie przeszła na brzeg areny, pogrążając się we własnych myślach.
Aymi Half Saiyajin... - usłyszała nagle znajomy głos, który wyrwał ją chwilowo z zamyślenia. Dopiero wtedy zdała sobie sprawę, że wyczuwa ki ojca. Obróciła  się przez ramię i przyjrzała blondynowi. Krótkie włosy, nieco sfatygowane ubranie, ale to z pewnością był ten sam...
- Ranzoku - skinęła mu krótko głową. Zarówno on pozostał raczej małomówny, jak i ona w tej chwili nie miała ochoty na wielkie elaboraty. Gdy tylko chłopak skupił swoją uwagę na reszcie towarzystwa, a Haricotto, wylądowawszy przy starszyźnie, zaczął tłumaczyć się z tak długiej nieobecności, Aymi obróciła się na powrót w stronę wody, choć wciąż nasłuchiwała.
Uranai Baba postanowiła przedstawić wszystkim zebranym cel, w jakim zostali sprowadzeni. Chodziło oczywiście o plan Łamaczy Czasu, którzy podczas festiwalu (Ay wciąż nie do końca wiedziała, co to właściwie jest) zamierzali zaatakować i najpewniej przejąć władzę. Biorąc pod uwagę odległość od reszty grupy, płomiennowłosa nie mogła przyjrzeć się pokazanym w kuli przeciwnikom, ale to nie stanowiło większego problemu. Będzie to mogła nadrobić później, ewentualnie poprosi Arisu o powtórkę. Jasnym było, że przyjdzie im się zmierzyć nie tylko z głównym wrogiem, ale także z ich żołnierzami, była jednak kwestia, w którą Ay wolała się nie zagłębiać. Baba stwierdziła, że dla bezpieczeństwa planety będą musieli ich wszystkich zabić...
Późny wieczór, rozpędzona ciężarówka, pocisk ki i wielka czerwona plama pod kołami przewróconego wozu... Ogoniasta przełknęła nerwowo ślinę, gdy wróciło do niej to wspomnienie. Choć nigdy nikomu o tym nie mówiła, przyczyniła się do śmierci tamtych ludzi. Kierowcy i tego drugiego mężczyzny z bronią. Chciała tylko obronić chatkę i wszystkich w niej przed napastnikami, a skończyło się tak, jak się skończyło. Poczuła skurcz żołądka zupełnie jak wtedy, ale nie zwymiotowała. Nie dostała też ataku paniki, który pozbawiłby ją przytomności. Była o rok starsza i rozumiała, że czasem trudno jest przewidzieć skutki własnych działań, ale żeby zabijała z rozmysłem?
Stuk, stuk. Czując dotyk na czubku głowy, drgnęła, sztywniejąc zrazu, i obróciła się gwałtownie w siadzie. Dostrzegając ojca, już w całkiem nowym odzieniu i chyba zadowolonego z siebie, spuściła głowę, unikając jego spojrzenia. Czy dostrzegł niepokój w jej oczach? Zauważył niepewność, może nawet i strach? Przygryzła lekko wargę.
- Arisu poszukała Ryu... - zaczęła trochę niepewnie, wciąż ze wzrokiem wbitym w podłoże. - Jest u Kamiego. Poleciałabym po niego, ale... nie tam... Nie chcę wracać w tamto miejsce...
Wydawała się przybita, może nawet zasmucona. Tęskniła za Ryu, chciała znów go zobaczyć, ale nie mogła. Gdyby znała sposób, by jakoś skontaktować się z nim, nie odwiedzając pałacu, bez wahania skorzystałaby z tej opcji, a tak... Pozostawała chyba jedyną osobą wśród zebranych, która znała położenie tego miejsca. Nie wiedziała, czy Roshi kiedykolwiek odwiedził pałac, nie widziała też, by kiedykolwiek używał bukujutsu, a inaczej chyba nie dało się tam dostać, więc... Westchnęła ciężko. Naprawdę wolała uniknąć spotkania z Wszechmogącym...

[trening koniec: 13.01. godz.: 00:00]
Arisu
Arisu
Liczba postów : 254

Arena Walki - Page 3 Empty Re: Arena Walki

Pon Sty 13, 2020 12:17 pm
Arisu siedząc ze wzrokeim wbitym w podłogę odczuła lekkim stresik związany z tym, że chciała coś zrobić, ale jednak chyba coś poszło nie tak. Po chwili jednak ubrania zniszczone tak jak z psu z gęby wyciągnięte, zostały naprawione. Ba! Wyglądały jak nówki sztuki nieśmigane. Na jej twarzy pojawił się szeroki banan.
-Yosha! Udało się - rzekła zadowolonym głosem sama do siebie. Kiedy tylko jej się udało pokazała je na krótki moment Babie, a potem swoją uwagę skupiła na Haricotto. Podleciała nieco bliżej chcąc się dowiedzieć co się stało z Ranzoku, w końcu była zajęta innymi rzeczami jak na przykład poszukiwaniu Ryu kimkolwiek on nie był.
-Etto... Przepraszam, ale ja mogę po niego pójść skoro nie ma chętnych - rzekła niepewnie czując, że się wtrąciła w cudzą rozmowę. Zresztą Aymi nie wyglądała na chętną z powodu jegomościa, którego nie znała, Hari być może był zmęczony, a Arisu... Po prostu chciała się przydać na coś więcej i polecenie po kogoś może być dla niej dobrym zadaniem.
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Arena Walki - Page 3 Empty Re: Arena Walki

Pon Sty 13, 2020 5:49 pm
Ani Aymi, ani Arisu nie okazywały entuzjazmu, gdy ujrzały osobę, której nie widzieli szmat czasu. - Zgadza się. - Odrzekł Ranzoku krótko po wypowiedzi blondyny. Przynajmniej Ona potrafi powiedzieć coś więcej niż samo imię osoby, którą widzi. Mniejsza z tym. Z początku nie zwracał uwagi na aureolę u młodej pannicy, ale niezbyt się tym interesował. To samo dotyczyło Eriki, ale Ona nawet nie raczyła się przedstawić. Co za niewychowana osoba! Nie żeby Ranzoku czynił to cały czas, ale On może, bo jest robotem. Wtem znienacka Jego płaszcz uległ odnowieniu za sprawą Ulanej Baby, nie było to konieczne, lecz raczej nie może przecież odmówić takiej reperacji. Nikomu nie zaszkodziło to działanie.  - To są Ci Łamacze Czasu? Nie sprawiają wrażenia silnych. - Ciekawe jak mocno Ranzoku, by się w tym przypadku pomylił, od dłuższego czasu zdaje sobie sprawę, że nie należy oceniać sił po wyglądzie. Ten dialog był raczej próbą rozwinięcia wątku tych podejrzanych typków. - Ej Saiyajinie... co one mają na głowie? - Ciekawość zaczęła go zżerać od środka. Próbował nie być nachalnym, lecz Hari wyglądał na osobę, która raczej nie będzie się bulwersować z tego powodu. Pewnie łatwiej byłoby zapytać posiadaczy aureolek, ale może ten Czarnowłosy osobnik odpowie za Nich.

KONIEC TRENINGU
Erica
Erica
Liczba postów : 48

Arena Walki - Page 3 Empty Re: Arena Walki

Pon Sty 13, 2020 6:36 pm
Patrzyła za Aymi, gdy ta odeszła od niej i stanęła nad wodą. Białowłosą strasznie interesowało to, o czym myślała Rudowłosa. Co się takiego stało, że wywoływało w niej takie emocje? Kim był ten ogórek i co go łączyło z dziewczyną? Dlaczego Ryu tam był i dlaczego wyglądał tak, jakby się postarzał o minimum kilka lat? Tyle pytań, a zero odpowiedzi!
Za plecami usłyszała czyjś głos, więc odwróciła się w jego kierunku. Ujrzała tamtego mężczyznę, którego Aymi nazywała ojcem. Wyglądał inaczej, niż gdy go ostatnio widziała... Był półnagi! I wyglądał na trochę poobijanego... Hm... Zaraz za nim widziała kogoś jakiegoś blondyna w czerwonym, podniszczonym płaszczu. Ta dwójka jeszcze kilka chwil temu walczyła z kimś, z tego co widziała dziewczyna. To by tłumaczyło obrażenia i te zniszczone ciuchy. Pomimo tych start, to wyglądali na raczej zadowolonych z siebie. Przynajmniej jeden z nich. Blondyn wydawał się mrukliwy. Erica pamiętała słowa tamtego zboczonego starucha, lecz nie do końca potrafiła w nie teraz uwierzyć. Chłopak wyglądał zupełnie jak normalny, zdrowy człowiek! To niemożliwe, żeby ktoś stworzył aż tak dobrze wyglądający model. Z zamyślenia wybił ją zbliżający się brunet, który teraz ubrany był w nowe ciuchy. Wystawił rękę, zupełnie tak, jakby chciał przybić piątkę. Szarowłosa spojrzała na niego trochę zdezorientowana, ale piątkę i tak przybiła. Bo czemu nie! Następnie oparła ręce o biodra i rozejrzała się wokół. Ta wyprawa nie wydawała jej się zbyt dobrym pomysłem. Ci ludzie to było coś zupełnie innego, niż to, co do tej pory widziała. A skoro wszystko miało sprowadzać się do walki...
Uniosła dłoń do góry, a następnie zapytała na tyle głośno, by wszyscy usłyszeli.
-Przepraszam, emm... Czy ja też muszę lecieć? Chyba nie nadaję się do... Emmm... Tego, co chcecie zrobić.-
Nie przyda im się. Będzie tylko przeszkadzać... Ale! Może będzie mogła ich wspierać z tego miejsca? Cóż... Zobaczymy!
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Arena Walki - Page 3 Empty Re: Arena Walki

Pon Sty 13, 2020 10:29 pm
Haricotto spojrzał na Aymi. Wyglądała na przybitą, jakby coś ją gnębiło. Coś, czym nie chciała się podzielić. Saiyanin przykucnął przy niej i wysłuchał do końca jej słów. Ryu był w pałacu Kamiego, ale ona nie chciała po niego lecieć. Nie zdradziła dokładnego powodu. Zanim zdołał się odezwać, odezwała się Arisu. Haricotto spojrzał na nią i uśmiechnął się delikatnie. Rozdzielanie się, zwłaszcza w tej chwili, nie było dobrym pomysłem. Co prawda, Ryu znajdował się wcześniej w pałacu, ale teraz, w tym momencie, mógł być w zupełnie innym miejscu.
- Myślę, że... - urwał na moment, kontynuując dopiero po chwili, kiedy już wstał na proste nogi.
- Ryu sobie poradzi. Nie jest głupi, na pewno przyleci w odpowiednie miejsce. Znam go. - Haricotto spojrzał przed siebie, gdzieś daleko, gubiąc swoje oczy w błękicie nieba. Nauczył chłopaka tego i owego i zdążył go poznać, mimo że ich znajomość nie trwała długo. Wiedział. Po prostu wiedział. To musiało wystarczyć. 
Mężczyzna zerknął na Arisu i skinął do niej głową, dziękując tym samym za chęć pomocy. Po tym spojrzał na Aymi, która znów uciekała spojrzeniem. Haricotto przykucnął ponownie i położył dłoń na jej głowie, delikatnie sunąc po niej dłonią, ale tym razem nie rozczochrał jej włosów, jak to miał w zwyczaju. To była ich mała tradycja, ale tym razem sobie darował.
- Możesz mi powiedzieć o wszystkim. Zawsze cię wysłucham. - wyszeptał, żeby tylko czerwonowłosa mogła usłyszeć jego słowa. Przeczuwał, że nie była gotowa na rozmowę, więc sięgnął dłonią do jej ręki i uścisnął ją. 
- Daijōbudesu.* - wstał i odszedł, nie chcąc się narzucać.

Zapytany o rzeczy nad głowami Aymi i Erici, Haricotto popatrzył na Ranzoku i wytłumaczył mu, że to aureole, które pojawiają się w momencie śmierci. Dziewczyny otrzymały specjalną przepustkę, by móc walczyć w obronie Ziemi. Haricotto również miał ją otrzymać, ale dziwnym trafem, prawdopodobnie za sprawą Smoczych Kul, wrócił do życia. To wszystko opowiedział blondynowi, po czym z uśmiechem na twarzy dodał:
- To była przyjemność, walczyć z Tobą ramię w ramię. - skinął głową i odszedł, nie chcąc zawracać Androidowi głowy. Zdążył się już domyśleć, że nie był zbyt rozmowny i wolał być zostawiony w spokoju.

Saiyanin zwrócił się do Erici, goszcząc na twarzy delikatny uśmiech.
- Nonsens. Każda pomoc się przyda. Jeśli jednak jesteś tego pewna, to siłą Cię nie zmusimy. - powiedział, opierając ręce na swoich biodrach. Zaraz jednak rzucił okiem na całe zbiorowisko i powiedział na głos.
- Oi! Może wymienimy się naszymi technikami i umiejętnościami? Mamy czas do rana, może warto to wykorzystać i czegoś się nauczyć? - zapytał, uśmiechając się szeroko, tym samym chcąc dać reszcie choć trochę dobrej energii.
- Może nawet wymyślimy coś, co uchroni od zabijania? Jakieś pomysły? - zapytał, rozkładając ręce na boki.
Mieli jeszcze sporo czasu do wylotu. Krótka pogawędka, czy ustalenie planu działania, wszystkim wyjdzie na dobre.
_____
*Będzie dobrze.
Koniec treningu: 13.01.2020; 22:29
Erica
Erica
Liczba postów : 48

Arena Walki - Page 3 Empty Re: Arena Walki

Wto Sty 14, 2020 3:56 pm
Pokiwała głową. Cieszyła się, że nie spotkała się z dezaprobatą od strony ojca Rudowłosej. Już zdecydowała, że się nie przyda. To, co widziała w kuli... Tak, to na pewno ją przerastało. Nie była typem wojowniczki, wolała trzymać się z boku i pomagać w inny sposób. Jeszcze nie wiedziała jak będzie pomagać w tej sytuacji, ale na pewno coś wykombinuje! Miała trochę czasu, który mogła przeznaczyć na poznanie tych ludzi i lepsze zrozumienie sytuacji w jakiej się znajduje. Po tej dłuższej chwili jaką spędziła wśród tych ludzi, to zmieniła o nich zdanie. Już nie wydawali jej się dziwni i niepokojący. No, może poza tym zboczonym staruchem, ale on był bardziej denerwujący niż niepokojący.
Zastanowiła się chwilę nad propozycją bruneta. Od razu po usłyszeniu jej uznała ją za dobry pomysł, lecz nie do końca wiedziała czy mogła im cokolwiek zaoferować. Jako takich technik walki nie znała, mogła najwyżej bić ludzi śrubokrętem albo kolbą od broni, ale wolała tego uniknąć. Hmm... No nic! Pomysł jej się podobał, a że chciała zacząć być użyteczna, bo sprawa wydawała się poważna, to postanowiła się dołączyć. Zwłaszcza, że chcieli uniknąć ofiar!
-Em... Wybaczcie, że się wcześniej nie przedstawiłam. Nazywam się Erica. Ta sytuacja jest dla mnie, ekhm, nowa i wciąż jestem w lekkim szoku, ale chcę pomóc. Nie potrafię się bić, ale znam się trochę na majsterkowaniu.-
Liczyła, że jej umiejętności przydadzą się tej grupce nowych znajomych.
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Arena Walki - Page 3 Empty Re: Arena Walki

Pią Sty 17, 2020 11:06 pm

Cała ta sytuacja i wszystko, co miało mieć miejsce, chyba trochę ją przerastało. Nigdy nie była typem wojowniczki, choć bardzo się starała sprostać oczekiwaniom ojca. W tym wszystkim jednak zawsze wzbraniała się przed zabijaniem, a teraz... Czy naprawdę nie było innego sposobu na zwycięstwo? Naprawdę musi pozbawiać ludzi życia? Dość już się naoglądała śmierci, i to od najmłodszych lat. Haricotto, choćby i się starał za dziesięciu, nie jest w stanie być dla niej jednocześnie ojcem i matką. To było po prostu nierealne.
Słysząc Arisu proponującą, że poleci po Ryu, zdziwiła się lekko. Nie sądziła, by dziewczyna znała położenie pałacu, ale w sumie skoro znalazła samego Smoka, to i miejsce jego pobytu nie byłoby trudne do odnalezienia. Nim jednak sama zdążyła się odezwać, saiyanin zapewnił, że młodzian da sobie radę i zjawi się w odpowiednim miejscu i czasie. Ay tylko przytaknęła, niejako potwierdzając słowa ojca, ale i też próbując samą siebie przekonać, że tak właśnie będzie. Znów poczuła dotyk dłoni na głowie, tym razem nie było to jednak tradycyjne rozczochranie włosów a ich łagodne gładzenie.
- Wiem, tato... - odszepnęła krótko i zamilkła. Jeszcze nie była gotowa na tę rozmowę. Nie teraz, może nawet nie dziś. Po prostu nie.
Wtedy też odezwała się Erica, pytając, czy też musi lecieć. Ona w szczególności nie była wojownikiem, nic więc dziwnego, że starała się uniknąć wpadnięcia w wir walki, w której byłaby bardziej zagrożona niż pożyteczna. Haricotto oczywiście zapewnił ją, że każda pomoc się przyda, ale też do niczego nie zmuszał. Ogoniasta przytaknęła.
- Tak, tu będziesz bezpie... - zaczęła cicho i momentalnie urwała. Naprawdę będzie? Miała być bezpieczna u Korina, a wylądowała w zaświatach, czy więc Ay mogła zagwarantować jej bezpieczeństwo w tym, jakby nie patrzeć, obcym jej zakątku? Czy istniało gdzieś bezpieczne miejsce? Czy potrafiła kogokolwiek ochronić? Wciąż się zarzekała, że chce ochraniać tych, których kocha, ale w ostatecznym rozrachunku albo są oni zdolni do samodzielnej obrony własnej osoby, jak Ryu czy Haricotto, albo też płomiennowłosa nie jest w stanie ich ochronić, czego przykładem jest właśnie Erica. A skoro nie potrafi zapewnić jej bezpieczeństwa, to czy kiedykolwiek będzie w stanie?
Przygryzła wargę, znów wpatrując się w taflę wody. Wychodzi na to, że marny z niej wojownik i jeszcze gorsza przyjaciółka. I to było najbardziej dołujące. Tak bardzo pochłonęły ją jej własne smętne myśli, że nie zwróciła uwagi na propozycję ojca, tym bardziej na reakcji pozostałych. No, za jednym wyjątkiem. Gdzieś wśród tego natłoku myśli i głosów przebiło się do niej jedno zdanie wypowiadane przez Ericę, a właściwie jego część. "Znam się trochę na majsterkowaniu".
- ...na majsterkowaniu... - wyszeptała bezwiednie, dopiero po dwóch sekundach zdając sobie sprawę, od kogo słyszała już kiedyś tę frazę. Od razu przypomniała jej się chatka w górach i dziewczyna, której z czystej ciekawości pomagała przy wymianie instalacji wodociągowej. Aiko.
Zerwała się z miejsca, sekundę później będąc już przy jasnowłosej. Oczy miała szeroko otwarte, źrenice rozwarte, a spojrzenie tak intensywne, że powaliłoby pewnie nawet drzewo. Jakieś na pewno.
- Czemu nie mówiłaś wcześniej, że znasz się na majsterkowaniu?! - zakrzyknęła przyjaciółce prosto w twarz, chwytając ją za ramiona. Nim jednak Eri zdążyła się choćby odezwać, Ay zalała ją potokiem słów. - Znasz może Aiko?! Brunetka, trochę niższa ode mnie, ma niebieskie oczy. Jest raczej szczupła i w sumie nawet ładna, a tata chyba nie do końca rozumie znaczenie słowa "słodka", bo ślini się na samo wspomnienie jej imienia, odkąd tylko się pojawiła. Nie wspominając już o ciągłym przewracaniu się o wszystko, co tylko możliwe, gdy ona jest w pobliżu. Aiko też zna się na majsterkowaniu, więc pomyślałam, że mogłabyś... em... ją znać...
Zacięła się nagle, jakby dopiero w tym momencie zdała sobie sprawę, że ten nawał informacji może przytłoczyć, nie wspominając już o dezorientacji. Drugą sprawą był fakt, że chyba przekazywała je zbyt... natarczywie. Odchrząknęła, puściła Kazuharę i odstąpiła na krok, uśmiechając się dosyć niezręcznie. Widać jednak po niej było, że naprawdę chce znać odpowiedź, najlepiej twierdzącą. Tak dawno nie widziała brunetki, a w dodatku ta zdawała się po prostu wyparować, zaś płomiennowłosa nie miała pomysłu, gdzie jej szukać. Kojarzyła tylko coś o jakimś mieście na zachodzie, ale z jej rozeznaniem w miejskich aglomeracjach mogłaby szukać wiecznie... I nic nie znaleźć...

[trening start: 17.01. godz.: 23:05]
Arisu
Arisu
Liczba postów : 254

Arena Walki - Page 3 Empty Re: Arena Walki

Sob Sty 18, 2020 3:59 pm
Arisu słuchając Haricotto i Aymi tylko kiwnęła głową na zgodę po czym się cofnęła do tyłu. Zerknęla jeszcze kątem oka na Ranzo i Erice unosząc brew do góry. Ona? Mechanikiem? Wow, czyli nie jestem jedyna. Kącik jej ust uniósł się delikatnie w pół uśmiech. Hari wspomniał coś o umiejętnościach, na co Arisu tak była pół na pół. Zresztą była osobą, która najbardziej czuje się zaangażowana w to całe zamieszanie więc czuła się zoobowiązana aby coś wspomnieć o sobie.
-Miło mi Cię poznać Erica. Co do umiejętności to... swego czasu również byłam mechanikiem jak ona - Tu głową wskazała na białowłosą kobietę. -Jednak z pewnych względów stałam się magiem by uratować bliskiego mi przyjaciela, który został porwany. Więc można rzec, że jestem pół magiem pól mechanikiem. Jako mag mogę się bronić, atakować i kogoś mogę uleczyć w razie potrzeby to chyba wystarczy - Skończyła swój monogl na tyle głośno by każdy mógł ją usłyszeć.  A następnie westchnęła cicho, być może nikogo to nie będzie obchodziło? Tego nie wiedziała, miała jedynie nadzieję, że Mirai zostanie uratowany i tylko to się teraz liczyło.

Trening start 15:59
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Arena Walki - Page 3 Empty Re: Arena Walki

Nie Sty 19, 2020 12:07 am
Miła atmosfera towarzyszyła wszystkim tutaj na miejscu. To ogólnie zdrowe i przyjemne dla duszy, bo patrząc na ten obrazek można chociaż na chwilę zapomnieć o złu, które ciągle gdzieś węszy. Chłopak wysłuchał to co miał do powiedzenia Haricjusz wyjaśniając androidowi o tym że tak naprawdę Ci ludzie z aureolami na głowie są martwi, ale wrócili jakoś na Ziemię. Może mają jakieś sprawy do załatwienia nim na stałe udają się do Nieba? Scenariusz zerżnięty z jakiegoś głupiego filmu. - Moje techniki są przeznaczone tylko dla mnie niestety, więc ja odpadam. - Odrzekł Hariemu na zadane przez Niego pytanie. Jego techniki są tylko i wyłącznie przeznaczone dla androidów, toteż ta zamiana technikami jak tazosami odpada. Ranzoku wystarczało to co ma. - Smocze kule... to znaczy Kami wrócił albo co gorsza... ktoś użył tych z czarnymi gwiazdami? - Wyszeptał coś tam do siebie nie zwracając uwagi na otoczenie tylko pochłaniając się w swoich myślach oraz rozważaniach. To nie brzmi dobrze, ale może lepiej nie zawracać sobie tym głowy dopóki w pełni nie będzie czuł się bezpieczny, bo w końcu za rogiem czai się kolejny wróg. Dziewczę w czarnym ubranku się przedstawiło. Ranzoku uczynił to samo, chociaż to Erica jest jedyną osobą, której nie zna, ale mimo to postanowił się również przedstawić. Ranzoku już nie zwracał uwagi na Aymi i resztę. Pozostał on sam ze swoimi przemyśleniami czekając aż coś fajnego się stanie.

POCZĄTEK TRENINGU
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Arena Walki - Page 3 Empty Re: Arena Walki

Pon Sty 20, 2020 5:17 pm
Haricotto spoglądał po kolei na każdego, w zależności od kolejności wypowiadanych kwestii. Erica znała się na majsterkowaniu, Arisu potrafiła czarować, Ranzoku znał tylko te techniki, które wymagały bycia cyborgiem. Umiejętności Aymi znał, więc nie musiał czekać na jej słowa. Poza tym, sama nie odpowiedziała na zadane pytanie. Każdy coś potrafił i w czymś był lepszy od innych. Niestety, z tym zestawem, Haricotto nie bardzo wiedział co zrobić. Jego pierwotny plan spalił na panewce, ale wciąż był przekonany, że wspólnymi siłami mogą wiele zdziałać.
- Hmmm... - poskubał się palcem po podbródku, patrząc w podłogę i dumając.
- W najgorszym wypadku użyję Genki Damy... Może Kaioken z trzecim poziomem? Hm, nie, nie, nie... - wyszeptał cicho, mówiąc do samego siebie, jednocześnie obrazując w głowie ewentualne skutki uboczne tego połączenia. Zaraz się wyprostował i z delikatnym uśmiechem na twarzy, powiedział na głos.
- Ranzoku. Może by tak... Rozkręcić przeciwnika i dosłownie wrzucić w falę uderzeniową? Z drugiej strony, to mogłoby być trochę nie fair. - pokręcił głową, marszcząc swoje brwi, ale po chwili machnął ręką, przestając się tym przejmować. Odrzucił ten pomysł, ponieważ to była zagrywka ostateczna. Saiyanin ciągle się łudził, że obejdzie się bez niepotrzebnego zabijania.
Nagle, żołądek Saiyanina ponownie dał o sobie znać. Głośne burczenie dotarło chyba do uszu wszystkich zebranych. Haricotto roześmiał się, masując dłonią swój brzuch.

MG

Po jakimś czasie, kiedy już wszyscy byli gotowi do odlotu, z budynku wyłoniła się Baba w towarzystwie swojego brata i Bulmy. Bulma uśmiechała się szeroko, chowając pewien sekret, którego nie chciała od razu zdradzać. Rzuciła tylko kapsułką Hoi-Poi o podłogę, pojawiła się różowa chmurka i zaraz przed oczami wszystkim, jak grzyb po deszczu, wyłonił się samolot. Był cały żółty, z przodu miał napis mówiący "Capsule Corp. 576".

Statek:

- Zapraszam do środka! - krzyknęła Bulma, unosząc rękę wysoko do góry (Haricotto zrobił to samo, uśmiechając się wesoło) i otwierając dla wszystkich drzwi. Usiadła za sterami i zaczęła przygotowywać wszystko do odlotu.

Wnętrze Statku:
_____
Start treningu: 20.01.2020; 17:20
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Arena Walki - Page 3 Empty Re: Arena Walki

Pon Sty 20, 2020 9:03 pm
Chłopak lekko zaśmiał się gdy usłyszał od Saiyajina ten ESF-owy ruch, o którym wspominał, podczas przedstawiania swojego planu. Brzmi to głupio, ale z pewnością może być to zabójcza kombinacja. - Dowcipny jesteś. - Ranzoku rzekł do Hariego. Już pokazywał się przecież jako entuzjastyczny i bojowy chłopaczek. Pewnie w innej linii czasowej mogliby zostać najlepszymi kumplami, ale żyjemy tutaj, więc przyzwyczajenie do Jego osoby może trwać nieco dłużej. W każdym razie reszta postanowiła dalej milczeć, do momentu aż zjawił się statek z grupką osób, którzy tutaj byli niedawno nim zniknęli w odmętach mroku. Chłopak na razie nie wsiadał do galaktycznego pojazdu, tylko usiadł po turecku przy zbiorniku wodnym próbując poukładać pewne rzeczy do kupy.

KONIEC TRENINGU
Erica
Erica
Liczba postów : 48

Arena Walki - Page 3 Empty Re: Arena Walki

Wto Sty 21, 2020 7:03 pm
Chciała wysłuchać tego, co ma do powiedzenia reszta, lecz zanim ktokolwiek cokolwiek powiedział, to Szarowłosa została "zaatakowana" przez Aymi, która zalała ją falą informacji. Erica na początku trochę się przestraszyła krzyku, lecz już po chwili się ogarnęła. Jedyne, co teraz czuła, to tylko zdezorientowanie. Odsunęła trochę głowę do tyłu, by Rudowłosa przypadkiem jej nie opluła, a następnie zamrugała szybko. Gdy tylko pojawiła się chwilka na odpowiedź, czyli gdy została puszczona, to poprawiła płaszczyk i spojrzała na przyjaciółkę.
-Niestety, nie wiem o kim mówisz. I wybacz, że nie powiedziałam o swoim hobby! Jakoś tak nie było okazji.-
Rzuciła wzorkiem na mężczyznę, którego Aymi nazywała ojcem. Huh, a więc nie różni się zbytnio od tego zboczonego starucha...
Niedługo później pojawiła się jakaś Niebieskowłosa kobieta z wyżej wymienionym starcem i babcią. Przyszli ze statkiem, który był zamknięty w kapsulce Hoi-Poi, wynalazku Korporacji Kapsuła. Dopiero w tym momencie dziewczyna połączyła fakty i skojarzyła Niebieskowłosą z Bulmą! Cóż, trochę jej to zajęło. W wyrazie szoku otworzyła lekko usta i rozszerzyła źrenice, a następnie posłusznie wsiadła do statku i usiadła na podłodze. Skoro osoba, która w ogóle nie jest wojownikiem, leci z nimi, to Szarowłosa też spróbuje! Nikt nie powiedział, że gdy dotrą na miejsce, to dziewczyna musi walczyć... Zanim jednak weszła, to najpierw machnęła ręką w stronę Aymi, gdyby ta miała jakieś wątpliwości.
Arisu
Arisu
Liczba postów : 254

Arena Walki - Page 3 Empty Re: Arena Walki

Wto Sty 21, 2020 11:39 pm
Arisu przez większość czasu milczała obserwując otoczenie. Patrzyła na wszystkich i właściwie maiła tylko nadzieję, że może uda się zrobić to wszystko bez rozlewu krwi. Gdy Bulma pokazała się ze swoim statku na jej ustach na krótki moment zawitał uśmiech. Gdy weszła do środka oparła się o ścianę i skrzyżowała dłonie pod klatką piersiową zerkajac za szybę przed sobą jednoczesnie marszczyła mocno brwi. Denerwowała się co raczej nie było dla niej nowością. Zawsze mogło pójść coś nie tak. Nie skupiała się na niczyjej osobie po prostu miała nadzieję zrobić to co w jej mocy by uratować Miraia miała tylko nadzieję, że to wszystko się uda... jakoś, tak po prostu. Póki co jej kula była schowana w torbie, oraz zmieniła ubranie bardziej stosowne do sytuacji.

Koniec treningu 23:39
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Arena Walki - Page 3 Empty Re: Arena Walki

Wto Sty 28, 2020 5:12 pm

Słysząc, że Erica zna się na majsterkowaniu, w krótkim czasie skojarzyła Aiko i naprawdę, naprawdę chciała, żeby obie się znały. Żeby za pośrednictwem jednej mogła odnaleźć drugą, w końcu miały podobne zainteresowania, prawda? Zalała więc przyjaciółkę potokiem słów będących w głównej mierze opisem brunetki przemieszanym z kilkoma spostrzeżeniami, ostatecznie jednak cierpliwie czekała na odpowiedź. Czy się znają? Niestety nie... Aymi posmutniała zrazu, zwieszając głowę. Czyli nie dane jej będzie w najbliższym czasie znaleźć Aiko, trudno.
Tata chciał wyciągnąć od reszty towarzystwa ich techniki i umiejętności, by wspólnie wymyślić jakąś strategię, Ranzoku chyba jednak tego nie załapał, twierdząc, że jego techniki są tylko jego i nikogo ich nie nauczy. Erica średnio nadawała się do walki, za to Arisu przyznała, że podobnie zajmowała się fachem mechanika, teraz jednak bardziej skupia się na magii, co zresztą było widać już przy samym czarowaniu z kulą. Co zatem z Ay? Właściwie nie miała się czym chwalić, więc nawet nie wzięła udziału w dyskusji. Albo raczej w ojcowskich rozmyślaniach, bo zdawał się on zbyt pochłonięty własnymi myślami, by zauważyć cokolwiek dookoła. Przynajmniej do momentu aż nie zaburczało mu w brzuchu.
Jak na zawołanie płomiennowłosa również odczuła głód, zastanawiając się, kiedy ostatnio coś jadła. Czy martwi w ogóle jedzą? Będąc przez tę chwilę w piekle zjadła kawał mięsa z ogniska, które przygotował ktoś inny, więc chyba jednak tak. Mimowolnie poczuła skurcz, gdy przypomniał jej się posiłek w wężowym pałacu, mimo wszystko należałoby czymś zapełnić żołądek. Kaio miał im coś przyrządzić, nie zdążyli jednak tego spróbować przed podróżą na Ziemię. Wybrała się zatem z ojcem do wnętrza pobliskiego budynku, gdzie na spokojnie mogli się posilić, a że zbliżał się wieczór, znalazła sobie miejsce do spania i spróbowała zasnąć.
Sen jednak długo nie chciał jej odwiedzić, głowę zaś zaprzątały jej smętne myśli. Wciąż martwiła się o Ryu i jego wizytę u Kamiego, nadal zastanawiała się nad przyczyną śmierci Eri, no i... rozmyślała też nad własnym losem. Co ją czeka, gdy ten dzień dobiegnie końca i obie z Ericą wrócą do zaświatów? Czy ojciec zbierze kule, by ją wskrzesić? Czy ktokolwiek poza nim właściwie za nią zatęskni? Pytań było wiele, odpowiedzi zaś nie znała. Ostatecznie w końcu zmożył ją sen, choć płytki i średnio relaksujący.
Następnego ranka po śniadaniu wszyscy zebrali się znów na placu z białych płytek. Również Uranai Baba, Roshi, a także Bulma, która wyciągnęła z kieszeni coś małego, co po naciśnięciu rzuciła na fragment wolnej przestrzeni i... BUM! Aymi cofnęła się gwałtownie, przyjmując bojową pozycję na widok dymu, gdy zaś ten opadł, zamrugała oczami. Bo niby skąd tu się wzięła ta wielka maszyna? Niebieskowłosa zaprosiła towarzystwo do środka i większość ruszyła za nią. Wyjątkiem był siedzący na uboczu Ranzoku i... ogoniasta, która zaczęła obchodzić pojazd dookoła, sprawdzając, czy rzeczywiście tu stoi, czy też tylko jej się wydaje. W końcu stanęła przed tylną częścią machiny, tą otwartą dla wsiadających, i po prostu stała, wahając się przed wejściem do środka. Przygryzła lekko wargę.
- Nie wiem, czy to dobry pomysł, żebym leciała... tym czymś... - mruknęła trochę niepewnie. Może i Armia przestała istnieć, ale wrażenie uwięzienia kojarzone przez dziewczynę z każdą furgonetką, czy innym pojazdem nadal pozostało. - Może lepiej... polecę sama, tak. Tak będzie wygodniej...
Zrobiła krok w tył, potem kolejny, by następnie obrócić się na pięcie i odejść jeszcze kilka kroków. Maszyna była spora i zajmowała dużo miejsca, a nie chciała jakoś przeszkadzać przy starcie, więc usunęła się na bok. Gdy tylko statek wystartuje, ona poleci za nim. W bezpiecznej odległości, oczywiście...

[trening koniec: 28.01. godz.: 17:12]
Sponsored content

Arena Walki - Page 3 Empty Re: Arena Walki

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach