Go down
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Posterunek Straży Empty Posterunek Straży

Pon Sty 04, 2016 10:21 am
Obiekt, miejsce lub rejon powierzony wartownikowi do ochrony i obrony. Strażnicy pełnią wartę przed głównym wejściem, weryfikując każdą osobę zanim zostanie przepuszczona do dalszej części pałacu. Są umundurowani, uzbrojeni i gotowi do użycia środków przymusu bezpośredniego.

Posterunek Straży Image


Ostatnio zmieniony przez Tori-Bot dnia Czw Lip 21, 2022 9:08 am, w całości zmieniany 1 raz
avatar
Gość
Gość

Posterunek Straży Empty Re: Posterunek Straży

Sro Lis 30, 2016 8:26 pm
Mieli chyba szczęście, bo trafili na niezbyt rozgarniętą straż. Już po kilku chwilach uwierzyli w naciąganą do granic logiki sytuację. Ale obowiązki swoje musieli wykonać. Być może to lekka nadinterpretacja, ale ta sumienność mogła świadczyć o tym, że Don Kee posiadał autorytet i nikomu nie śniło się o tym, żeby się mu sprzeciwić niezależnie od swej moralności i swych przekonań. To raczej także ważna informacja, choć jak na razie była to tylko niepotwierdzona hipoteza kapelusznika. Prowadzeni przez straż changelingowie raczej nie powinni zbyt dużo mówić, no chyba że między sobą. Nakrapianiec pomyślał że taka sprzeczka między zdradzonym, schorowanym ojcem a wyrodnym synem byłaby całkiem prawdopodobna, dlatego też postanowił ją zainicjować.
-Iżem płaszcze składał stare, iżem insygnia obiecywał dorodne, iżem sługi zakupił, a terażem ci oplut przez syńca własnego niczym chamiec godności pozbawion! Alem nie bałwan, wypisan z testamentu będziesz, i łzami zalan, gdy braciec twój młodszy dostanie wszystek spadku, a ty włóczęgiwać będziesz się przy dworkuż jego...
To udawanie zacofanego mową człeka mogłoby być dobrą zabawą, gdyby nie niepewność rozpychająca go jak syty i tłusty obiad, którego się zjadło o jeden talerz za dużo. Nie pozwalała mu ona cieszyć się tym aktorzeniem. Dobrym odreagowaniem byłoby morderstwo, ale nie było ku temu warunków. Szli i szli, aż w końcu zatrzymali się przed jakimiś kolejnymi strażnikami. Postanowił nic nie mówić. Milcząc czekał co się wydarzy, dysząc przy tym naprawdę głośno.
Jirri
Jirri
Time Patrol
Liczba postów : 495

Posterunek Straży Empty Re: Posterunek Straży

Sro Lis 30, 2016 9:07 pm
Jirri kroczył wraz ze strażą, wyraźnie zadowolony z siebie. To znaczy, udawał przygnębionego, ale wewnątrz był z siebie niesamowicie zadowolony. Nie tylko jego plan rozwija się coraz ciekawiej, ale przy okazji odkrył nowe hobby. Czekał już tylko na powrót do domu. Natychmiast założy kółko teatralne, chociaż pewnie jedyną osobą w nim byłby Honoberuto... Ale i tak byłoby śmiesznie, patrząc na to, jak zabawnie rozwinęła się ta sytuacja. Chciał poruszyć serca biednych strażników i udało mu się to idealnie. Nie spodziewał się jednak, że jeden z nich się centralnie poryczy. Niemniej jednak faktycznie była to wzruszająca scena. Biedny, niepełnosprawny ojciec, nie rozumie kompletnie, co się dzieje, syn rzuca się do stóp strażników, błagając o litość dla niego, a jednym z argumentów jest malutki braciszek, który może jeszcze nie potrafi mówić. Z pewnością wstrząsającym argumentem, choć już nie wzruszającym, był fakt, że pokaz był przygotowany dla Don Keena, a jemu strażnicy z pewnością nie chcieli się narażać. Byłoby to niebezpieczne, w końcu to potężny dyktator. Tymczasem Honoberuto wyraźnie podłapał teatralnego bakcyla. Jirri ucieszył się, że może się w to dalej bawić.
- Tatusiu, zapomniałeś? Nie mamy sługi, ani insygniów. Płaszcz uszyła mamusia, a kapelusz dostałeś od przejezdnego handlarza. Poza tym mieszkamy w bloku, a testamentu nie spisałeś, bo nie umiesz pisać, a mnie o spisywanie twojej ostatniej woli nigdy nie prosiłeś. Żyjemy z tego co zarabiam jako atleta i trochę z twojej renty.
Mówił to wszystko spokojnie, jakby naprawdę tłumaczył to osobie niepełnosprawnej. Tymczasem strażnicy prowadzili ich dalej.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Posterunek Straży Empty Re: Posterunek Straży

Sro Lis 30, 2016 11:01 pm
MG

Strażnicy prowadzili dwóch Changelingów, jeden za drugim, ubezpieczając przody i tyły. Niby szli spokojnie, ale nigdy nie wiadomo, co może wpaść do głowy starcowi, który jest niespełna rozumu.
Jeden ze strażnik powiadomił straże domu Don Keego o nadchodzących gościach i o przedstawieniu, jakie rzekomo miało się dla niego odbyć.

Po krótkim spacerze, znaleźli się przed bramami wielkiego budynku, który przyozdabiany był złotymi elementami, które świeciły się jak psu jajca.
Dwaj rośli mężczyźni trzymający halabardy, bez zawahania przepuścili strażników prowadzących ujętych gadów. W środku rezydencja wyglądał na typowo nowobogacką willę. Wszystko było tutaj ze złota i diamentów, a nawet najmniejsza drogocenna rzecz mogłaby sprawić, że szczęśliwiec ją posiadający żyłby do końca życia w luksusach.

W końcu, dotarli do pokoju, który uznawany był za biuro Don Keego. Siedział on na swoim fotelu, licząc pieniądze, które wręcz spadały z biurka. Miał on różowe włosy i twarz, która z daleka ostrzega, że to oszust i złodziej.
Spoiler:
W rogu stali stał pewien tajemniczy mężczyzna, odziany w czerwone ubranie i zakapturzony. Z jego rękawów wystawało coś na wzór łańcuchów, z naostrzoną końcówką.
Don Kee w końcu ujrzał nowo przybyłych, po czym wstał i oparłszy swoje ręce na blacie biurka, rzekł:
- A więc to wy zakłócacie spokój naszego rynku! Wszyscy potrafią się bawić, tylko nie wy! I coś mi tu śmierdzi, bo nie wyglądacie na ojca i syna, tylko bardziej na braci! Moi strażnicy to naprawdę banda gamoni! - wrzasnął, ciskając w dwóch mężczyzn (tych, którzy przyprowadzili tutaj Changelingów) kwadratowym przedmiotem. Oczywiście spłoszyli się i ze strachu padli od razu na kolana, ale nie odzywali się.
- Podobno macie dla mnie jakieś przedstawienie! Dlaczego nic o tym nie wiedziałem!? - spojrzał na Jirriego, to na Honoberto.
- Powiedzcie mi, dlaczego miałbym was nie ukrócić o głowę, hm? - zapytał, nieco spokojniejszym tonem, zerkając kątem oka na swojego specjalnego ochroniarza.
avatar
Gość
Gość

Posterunek Straży Empty Re: Posterunek Straży

Czw Gru 01, 2016 6:40 pm
Changelingowie zostali wprowadzeni do bogato zdobionego budynku, który i z zewnątrz i z wewnątrz wręcz raził po oczach niewyobrażalnym wręcz przepychem. Hono nie podziwiał jednak żadnych widoków, zamiast tego szedł prosto przed siebie dysząc ciężko i głośno jak przystało na osobę niezbyt zdrową na umyśle i na ciele. Po paru minutach stanęli w jakimś pomieszczeniu z biurkiem. A za biurkiem siedział jakiś kolorowo ubrany ananas. Nie otrzymali zbyt wielu wyjaśnień, nikt ich sobie nie przedstawił. Pewnie ten śmieszny koleś to jakiś marny urzędas, do tego z zakazaną mordą. Gdzie jest zatem Don Kee? Może był nim ten stojący z tyłu w kącie tajemniczo wyglądający mężczyzna? Ależ się Hono zdziwił, gdy zorientował się jak bardzo się myli! Człek, którego wziął za urzędasa, odezwał się. I już było wiadomo że to on tu ma władzę. A więc tak wyglądał Don Kee? No cóż, i takie się osobistości zdarzają.
Dyktator od razu okazał się być człowiekiem nieprzyjemnym. Nie szanował swych poddanych, którzy płaszczyli się przed nim niczym przed jakimś bóstwem. A więc albo był bardzo potężny, albo ktoś potężny był na jego usługach. To chyba też była dość przydatna informacja. Wpatrując się w jego cwaniaczkowaty ryj który aż chciałoby się obić, wymyślił hipotezę, dlaczego kupcy na tej planecie tak chciwie szukają jakiegokolwiek zarobku: Są ubodzy! Wódz Imeckian musiał być niezłą szują i złodziejem, być może w głębi duszy wszyscy go przeklinali mając nadzieję na to, że władać nimi będzie ktoś inny. To brzmiało sensownie, a więc kapelusznik uradował się tym że jeśli opuści tą planetę, to z wartościowymi wiadomościami. Tymczasem przywódca planety skończył mówić. Nakrapianiec uznał, że to dobry moment aby się odezwać.
-Jaśnie mości jego wysokości Donie Kee. Jakem bogat, takem uczciw. Raczyć mnie zatem wysłuchać rozważ, bom łgarstwem się brzydzącym kupcem. Jamci przybył na toż planecie wraz z mym syńcem, któryż wygląda na podobnego mnie jeśli o wiek chodzi, gdyż toż jest cecha luduż naszego. Insygnia palcowe zakupić miałem w planach, jednakżem ofiarą rozboju się stał, nagłowie mi bowiem zabrać próbowano. Odebrać własne zmuszon byłem, com też uczynił. Przez to nie w mocy byłem na potomka mego oko mieć. Syniec zaś mój, niegodziwy i kłamliwy, aż dziw bierze że z krwi mej, chaos zaczął na bazarcu zaprowadzać, milycyi uwagi zwracając na się i na mnie.
Jirri
Jirri
Time Patrol
Liczba postów : 495

Posterunek Straży Empty Re: Posterunek Straży

Sob Gru 03, 2016 10:31 am
Szli więc dalej. Honoberuto już się więcej nie odzywał w trakcie ich "spacerku", więc nie musieli się dalej bawić w aktorów, bynajmniej nie dla tych dwóch przygłupów strażników. Wreszcie dotarli do siedziby dyktatora. Imponujący budynek, który bez wątpienia byłby widoczny z orbity, gdyby tylko przelatywać tuż nad nim. Złote zdobienia świeciły się tak, że aż oczy bolały. Jirri szybko odwrócił głowę, aby uchronić patrzały przed światłem. Dom bardzo mu się podobał, zwłaszcza, że ten jego trudno jest nazwać jakkolwiek imponującym. Byłby wniebowzięmty, gdyby Frieza-sama ogłosił go w przyszłości swoim wasalem i wysłał na tą planetę. Wtedy żaden z tych słabych Imeckian nie dałby rady go powstrzymać, więc osiedliłby się właśnie w tej rezydencji. Przeszli przez imponującą bramę i weszli do środka budynku. Szli przez chwilę korytarzami rezydencji, wreszcie trafili do biura dyktatora. Ten siedział za biurkiem i przeliczał pieniądze, zebrane w stos tak wielki, że aż spadał ze stołu. Aż chciało się teraz mu skręcić kark, żeby wziąć dla siebie te wszystkie pieniądze. Jirri odpędził od siebie te myśli i skupił się na sytuacji. Obejrzał dyktatora, wychwytując spojrzeniem szczegóły jego wyglądu. Wyglądał trochę tak, jakby Zarbon i Dodoria zostali ze sobą połączeni. Sprawiał wrażenie osoby inteligentnej, choć nieco tchórzliwej. Z pewnością jednak był przebiegły, a fakt, że ma pod sobą sporą liczbę strażników/żołnierzy nieco stresował nawet czarnego jaszczura. Jirri nie czuł się zbyt komfortowo, zwłaszcza, że w kącie stoi sobie kat. No bo kim innym on może być? Jirri przełknął dyskretnie ślinę, ale szybko znów nabrał pewności siebie. Uśmiechnął się tak uprzejmie, jak tylko potrafił. Don Kee zadał kilka pytań, a Honoberuto po raz kolejny postanowił zabawić się w idiotę. Jirri zaczekał, aż ten skończy i sam zaczął mówić.
- Don Kee-sama, proszę nie zwracać uwagi na tatusia. Jest upośledzony. Co do pytań, śpieszę z odpowiedzią. Ja dostałem wiadomość, że oczekuje Pan na pokaz. Może wysłał mi zaproszenie ktoś inny, w celu zrobienia Panu niespodzianki. A co do skracania o głowę... I tak jestem już dość niski więc... Cóż.
Uśmiechnął się uprzejmie i ukłonił lekko. Jaka będzie odpowiedź?
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Posterunek Straży Empty Re: Posterunek Straży

Sob Gru 03, 2016 6:59 pm
MG

Don Kee wysłuchiwał tego, co mieli do powiedzenia Changelingowie. Właściwie to jednym uchem wpuszczał informacje a drugim je wypuszczał, totalnie olewając to, co się do niego mówiło. Jednak gdy Jirri wspomniał o przedstawieniu, Kee uderzył pięścią w stół, strącając jeszcze więcej pieniędzy na podłogę.
- Dosyć! Nikt nie organizował przedstawienia! To nie mogła też być niespodzianka, bo straże nie wpuściliby was do środka! Łżecie jak psy! - ponownie uderzył w stół, jednak wszystkie pieniądze leżały już na dywanie.
Strażnicy wciąż klęczeli, twarze mając skierowane ku podłodze. Don Kee spojrzał kątem oka na swojego osobistego ochroniarza, po czym odwrócił się do niego przodem.
- Masz zrobić z nimi porządek! Natychmiast! Nikt nie będzie mnie okłamywał i ośmieszał! Co to, to nie! Zajmij się nimi, Ledgic! - wskazał palcem na zakapturzoną postać. Tajemniczy gość nawet nie drgnął, dopiero po chwili zabrał swoje plecy ze ściany i przestał się o nią opierać. Zrobił pierwszy krok, wychodząc z cienia, tym samym odkrywając swoją twarz.
Spoiler:
Stanął naprzeciwko changelingów, po czym wyciągnął przed siebie otwartą rękę, w której po chwili zaczęła się kumulować energia ki. Uformowała się ona w kulę, która nonszalancko pulsowała na dłoni Ledgica. Jego spojrzenie było zimne jak lód, pewne i przenikliwe. Zmarszczone łuki brwiowe nadawały mu jeszcze większej powagi i grozy.
- Przepadnijcie... - wyszeptał, celując w stronę Honoberuto.
W tym samym momencie rozległ się dziwaczny chichot, prawdopodobnie kobiety. Z korytarza, którym przed chwilą jeszcze szli Honoberuto i Jirri, wyjawiła się kobieca postać. Kobieta o niebieskiej skórze, białych niczym śnieg włosach, hojnie obdarzona przez naturę i ubrana w obcisły, czerwony lateksowy kostium weszła do biura Don Keego od tak sobie, jakby była u siebie.
Spoiler:
- Kee, to byłoby niestosowne, tak zabijać każdego nowo napotkanego kupca, który od czasu do czasu skłamie. Okaż im łaskę, a poddani na pewno to docenią. - uśmiechnęła się zadziornie, po czym pstryknęła palcami, a oczy Ledgica przybrały ciemny odcień. W tej samej chwili kula energii w jego dłoni wyparowała, a on sam, odsunął się na bok, robiąc miejsce dla czarującej Pani.
- Pani Towa... - wyszeptał Don Kee, kuląc się ze strachu. Towa skierowała się w stronę dwóch pojmanych changelingów, po czym stanęła przed nimi, uśmiechając się miło.
- Witajcie... Nie ładnie tak kłamać, ale rozumiem dlaczego to zrobiliście. Musieliście zachować przykrywkę. - puściła oczko, chichocząc znów po chwili. Następnie odwróciła się na pięcie, kierując swoje spojrzenie na przestraszonego różowowłosego mężczyznę.
- Wypuść ich. Coś czuję ich siła w niedalekiej przyszłości może się przydać, ho ho ho! Chłopcy, chcecie wyjść na wolność? - zapytała, stojąc do nich tyłem.
Don Kee wydawał się robić pod siebie, a Ledgic stał nieruchomo w jednym miejscu, obserwując jednak schwytaną dwójkę.
avatar
Gość
Gość

Posterunek Straży Empty Re: Posterunek Straży

Sob Gru 03, 2016 8:47 pm
Oboje doskonale grali swoje role. Nie było nawet mowy o tym, aby coś mogło pójść nie tak. No skądże. Don Kee przecież tak uważnie słuchał. A potem walnął pięścią w stół i zrobił się bardzo niemiły. Krzyczał, uderzał jeszcze w stół i ostatecznie kazał swemu katowi zająć się upośledzonym starcem i atletą. Kat zaś powstał, wyszedł z cienia i jaszczury mogły mu się dokładnie przyjrzeć. Skórę miał błękitną, ciało umięśnione, wyraz twarzy poważny, uszy ogromne. Zaraz potem miał jeszcze trochę energii skumulowanej w dłoni. Wycelował w nich i już los changelingów wydawał się przesądzony. Gdy do kapelusznika doszło, że na dziewięćdziesiąt dziewięć procent ich życie zostanie zaraz zakończone, zaklął pod nosem. Następnie jedną dłonią zasłonił usta, drugą poklepał Jirriego po plecach, jakby na pożegnanie. No cóż, trochę lipa wyszła z tą misją. Cóż, taki żołnierski los. Jeden zostaje wysokim oficerem i zostaje okrzyknięty bohaterem, drugi ginie niezapamiętany przez nikogo. Może to smutne, może to niesprawiedliwe, ale to prawdziwe. W każdej wojnie tak było. I pomyśleć że w gruncie rzeczy każdy jeden żołnierz jest kimś wyjątkowym. Posiada własną historię życia, posiada własne doświadczenia, ma własne przekonania. Ale w obliczu konfliktu zbrojnego staje się tylko żołnierzem, czyli małym, nic nie wartym ziarnkiem piasku, którym sypie się wrogowi w oczy.
I wtem nastąpiło zbawienie. Oto rozległ się chichot i po chwili oczom wszystkim ukazała się postać w czerwień odziana. Honoberuto patrząc na jej sylwetkę, wywnioskował że to kobieta, a więc przedstawicielka jakiej rasy w której wyróżnia się podział na płcie. Oj, changelingowie nie mieli takich atrakcji. Nakrapianiec czasem się zastanawiał jak to by było, gdyby i oni dzielili się na płcie. Może by było lepiej, a może gorzej. Teraz jednak choć wspomnienia o tych rozmyślaniach powróciły, to tłumiło je stawiane przez jego umysł pytanie: "KTO TO JEST?"
Zwróciła się do przywódcy Imeckian radząc mu, aby pozwolił "kupcom" żyć. Mimo to Hono bynajmniej nie popadał w euforię. Nie był pewny, co się teraz z nim stanie. Możliwe że wpadli z deszczu pod rynnę. Don Kee chyba nie spodziewał się przyjścia tej kobiety, choć było widać że ją znał. Wypowiedział nawet jej imię, brzmiało ono Towa. A więc Towa pstryknęła palcami, przez co wielkouchy jakby się zmienił. Kula energii w jego dłoni wyparowała, a jego oczy jakby ściemniały. Intrygujące. Następnie niebieskoskóra paniusia skierowała się w stronę żołnierzy i powiedziała coś, co utwierdziło ich w przekonaniu że nie była zwykłą osobą. W końcu wiedziała o tym, że nie są kupcami. Przy tym jej uśmiech był niby miły, może nawet lekko uroczy, ale jednocześnie zimny i jakby pełen chytrości. Potem jeszcze raz nakazała dyktatorowi aby ich wypuścił, przy okazji zadając im pytanie o to, czy chcą wyjść na wolność. Odpowiedź była raczej oczywista, a więc najgorętszy z demonów mrozu nie odezwał się ani słowem. Patrząc na różowłosego, było się już pewnym że ich wypuści, w końcu bał się tej niesamowitej postaci. Cały się trząsł i był wyraźnie zestresowany. U Honoberutona też zaczynał się kształtować pewien lęk przed tajemniczą osobą, mimo że jej nie znał. Co miała na myśli, gdy mówiła że ich siła może się przydać? Przełknął ślinę i spojrzał na Jirriego, jakby ten miał znać odpowiedź na to pytanie.
Jirri
Jirri
Time Patrol
Liczba postów : 495

Posterunek Straży Empty Re: Posterunek Straży

Sob Gru 03, 2016 10:26 pm
No cóż. Nic nie ułożyło się po myśli jaszczura. Miało być tak pięknie. Już układał sobie w głowie plan pokazu. Miał nadzieję, że będzie miał okazję je zaprezentować i oślnić tego dziwacznego dyktatora. Tymczasem coś poszło zdecydowanie nie tak. Don Kee i jego logika... Był trochę dziwny. Nie miał pojęcia, o co mu chodziło. Co stało na przeszkodzie, by była to jakaś niespodzianka? W końcu jakiś strażnik mógł chcieć urządzić taki pokaz, może nie po to by uszczęśliwić dyktatora, ale chociaż zająć go na trochę i mieć go z głowy. To znaczy - ostatecznie Don Kee miał rację, ale Jirri raczej by na coś takiego nie wpadł. Chociaż, może po prostu sam siebie do końca nie doceniał. Znów spadek samooceny. Będzie musiał sobie znowu potrenować, zrobić dziurę w jakiejś ścianie. Ale jeszcze nie teraz. Zresztą, może już nigdy. Don Kee jebnął pięścią w stół, wkurzył się nie na żarty i kazał katowi się ich pozbyć. Kat zrzucił kaptur. Brzydki był cholernie, w sumie lepiej by było, jakby go założył z powrotem. Zaczął ładować Ki w dłoni i wycelował w biedne jaszczurki. Cham. Nie dał nawet przygotować się do walki! Jirri stanął w pozycji bojowej, uniósł gardę i... poczuł, jak Honoberuto klepie go po ramieniu. Sflaczał trochę. Cholera. To koniec. Nie zdąży już zareagować. Właśnie w momencie, w którym pogodził się już ze swoim losem, wszystko się odwróciło. To pokoju weszła pewna postać. Kobieta o niebieskiej skórze w czerwonym odzieniu. Widać było, że Kee się trochę w sobie zapadł. Kobieta pstryknęła palcami, tym samym uspokajając kata, jakby rzuciła na niego jakieś dziwne zaklęcie, co w sumie było dość prawdopodobne. Zaczęła mówić. Ich siła może się przydać? Do czego? W jaki sposób? Jirri chciał zaprzeczyć. Nie chciał służyć jakiejś paniusi. Frieza-sama był jego wzorem, musiał być lojalny wobec niego... Chociaż... Przecież nie musiał go wcale zdradzić, a jeśli ta babka potrafi odwalać takie mistycyzmy, to Jirri może stać się u jej boku znacznie potężniejszy. Wtedy Frieza-sama napewno go dostrzeże i mianuje swoim wasalem. Uśmiechnął się. Wyciągnął scouter i przyczepił do skroni. Sprawdził poziom mocy kata.
- Podoba mi się ta kobitka.
Sprawdził poziom mocy dyktatora.
- Coś czuję, że to początek bardzo owocnej współpracy.
Zapisał obydwa wyniki w bazie danych scoutera i przesłał do bazy, jako prawdopodobnie najwyższy (kat) i prawdopodobnie przeciętny (Don Kee). Następnie spojrzał na kobietę.
- Towa, tak? Jestem Jirri, a to mój wierny pachołek, Honoberuto-san. Miło nam poznać.
Podszedł dwa kroki bliżej, wyciągając dłoń. Jeśli Towa podała mu swoją, ucałował ją, po czym uśmiechnął się. Teraz jego uśmiech był podobny do jej - zimny i przebiegły.
Naprawdę wyczuwał owocną współpracę.

OOC:
Tak przy okazji, napisz mi te PL tej dwójki ziomków.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Posterunek Straży Empty Re: Posterunek Straży

Nie Gru 04, 2016 12:28 am
MG

Don Kee nie odezwał się słowem, ciągle trzepiąc portkami na widok Towy. Ta zaś była bardzo pewna siebie, ciągle uśmiechając się wrednie i pokazując, że to ona wykłada karty na tym stole. 
Tymczasem Jirri zaczął sprawdzać poziomy mocy Don Keego i Ledgica. Gdy scouter pomierzył poziom mocy ochroniarza, na szkiełku pojawiła się liczba, która oscylowała pomiędzy 1500 a 1600, ciągle skacząc, jakby nie mogła się zdecydować. To prawdopodobnie dlatego, że Jirri posiadał starszy model, który nie był do końca dokładny. W każdym razie, PL zostało zmierzone. Gdy przyszedł czas na dyktatora, scouter wyświetlił marne 200 jednostek.
Towa kątem oka zerkała na jego poczynania, pozwalając na nie. Zareagowała dopiero w momencie, gdy Jirri się do niej odezwał. Odwróciła się do niego twarzą. Widząc, że ten podaje jej rękę, spojrzała na niego spode łba, po czym wybuchnęła śmiechem prosto w jego twarz. Don Kee w dalszym ciągu trząsł portkami. Honoberuto nie odzywał się, a Ledgic był jak zaczarowany. Dwaj strażnicy nawet nie podnieśli głowy, by sprawdzić co się dzieje. Byli zbyt przerażeni.
- Nie pochlebiaj sobie, śmiertelniku. W mych oczach jesteś tylko zwykłym robakiem, który ledwo wydrążył dziurkę w jabłku, a już został z niej usunięty. - ton jej głosu zmienił się natychmiastowo. Z miłej, tajemniczej kobiety w wrednego babiszona z kompleksem wyższości. Nie podała Jirriemu ręki, a uderzyła w nią, karcąc tym samym zbyt pewnego siebie Changelinga. Zaraz po tym odwróciła się znów plecami do schwytanej dwójki.
- Nie przeginaj pały i nie naciągaj danej Ci szansy. Wynoście się. W tej chwili nie jesteście mi potrzebni. - oznajmiła, kierując się w stronę Don Keego. Ten całkowicie sparaliżowany nawet nie drgnął. Kobieta stanęła przed nim i uśmiechnęła się wrednie, po czym bez większego powodu zaczął się dusić. Jakby niewidzialna ręka zaciskała się na jego szyi, nie pozwalając mu na normalne oddychanie. W tej samej chwili Ledgic stanął ponownie przed Honoberutem i Jirrim, po czym raz jeszcze wyciągnął swoją dłoń przed siebie, celując w nich energią ki.
- Wynoście się stąd, albo stracicie swoje życia. - jego oczy mieniły się w fioletowych barwach, tylko co jakiś czas, na kilka setnych sekundy ukazując ich prawdziwy kolor. Wtem odezwała się Towa.
- Odejdźcie, albo zamienię was w kosmiczny pył. A to byłaby szkoda... - po czym cisnęła ciałem Don Keego w ścianę. Nie wiadomo czy był martwy, czy tylko nieprzytomny.

Za Honoberuto i Jirrim otworem stał korytarz, który prowadził na wolność. Wystarczyło tylko złapać Kapra i Rakota i wynosić się z tej przeklętej planety. Głupotą byłoby tu zostać.
avatar
Gość
Gość

Posterunek Straży Empty Re: Posterunek Straży

Nie Gru 04, 2016 4:18 pm
Podczas gdy Honoberuto milczał i stał jak kołek, Jirri ruszył głową i zmierzył poziom mocy Ledgica oraz Dona Kee, po czym wysłał pomiary do bazy. Kapelusznik pomyślał sobie, że jego towarzysz chyba nie jest aż taki głupi jak mu się wydawało. Zaraz potem jednak zmienił zdanie widząc, co też ten baran wyprawia. Podszedł to Towy i podał jej rękę. Mina kobiety wyrażała otwartą pogardę. Śmiejąc się mu w twarz walnęła go po łapach. Słowa które zaraz wypowiedziała jasno dały im do zrozumienia, że lepiej będzie jeśli zaraz się stąd wyniosą. Potem się od nich odwróciła. Don Kee zaś zaczął się dusić. Nie było wątpliwości że to ona jest za to odpowiedzialna. Ledgic oraz Towa jeszcze raz kazali im się wynosić. Nakrapianiec w sumie nie miał pewności czy jego koleżka aby na pewno nie uzna pozostania w tym miejscu za dobry pomysł, dlatego też złapał go za ogon i pociągnął ku sobie, a następnie prędkim krokiem wyszedł na korytarz starając się nie oglądać ciała przywódcy Imeckian.
-Bardzo mądre to było... - mamrotał przy tym do Jirriego.
Teraz musieli poszukać Kapra i Rakota. No, no, ciekawe co za błyskotki sobie kupili.

z/t
Rynek
Jirri
Jirri
Time Patrol
Liczba postów : 495

Posterunek Straży Empty Re: Posterunek Straży

Nie Gru 04, 2016 9:52 pm
Wszystko musiał załatwić Jirri. Jak zwykle. To znaczy, po raz pierwszy, ale miał przeczucie, że nie ostatni. Honoberuto stał, bojąc się cokolwiek powiedzieć, trzęsidupek pieprzony, tymczasem Jirri zdążył już zrobić to, czego wymagała misja, czyli zmierzyć poziom mocy typowego mieszkańca i prawdopodobnie najsilniejszego wojownika, jakiego można tu spotkać. Następnie podszedł do kobiety, która uratowała ich przed śmiercią i wyciągnął dłoń, a ona... wyśmiała go. Wredne babsko pieprzone. Jak ona śmiała? Wyśmiała CHANGELINGA! Członka rasy, która włada galaktyką! Jeszcze go popamięta, ale na pewno nie dziś. Dzisiaj Jirri po prostu ukazał swe niezadowolenie, poprzez grymas wściekłości. Jak go w ogóle nazwała? Śmiertelnik? Za kogo ona się uważała? Za Boga? Jirri wpatrywał się w nią przez chwilę, z wściekłością w oczach... Nagle jego twarz kompletnie zmieniła wyraz. Zdziwienie, trwoga, niezrozumienie. Jak to w ogóle możliwe? Czemu ona... Dlaczego... Nie chodziło tu wcale o dyktatora duszącego się i miotanego o ścianę, ani o kata kontrolowanego dziwną magią... Poczuł szarpnięcie za ogon. Odwrócił się. To Hono ciągnął go w stronę wyjścia. Nie musiał. Jirri sam wyczuł, że czas już stąd spieprzać. Hono rzucił jakąś uwagą...
- Zamknij ryj.
Przez cały czas gdy szli, Jirri był zamyślony. O co chodzi? Nigdy jeszcze nic takiego nie miało miejsca... Dlaczego nie widział jej na scouterze?

z/t
Rynek
avatar
Gość
Gość

Posterunek Straży Empty Re: Posterunek Straży

Nie Mar 05, 2017 1:10 pm
MG


Dziewczyna nie odpowiedziała początkowo na pytanie dziewczyny w sprawie tego, że wszyscy się rozumieją i rozmawiają tym samym językiem.
- Wszechświat jest mały, jest jeden język, ale niektórzy rozmawiają też swoimi wewnętrznymi językami. Powodzenia. - Odeszła w swoim czarnym płaszczu nie zauważona przez nikogo. Strażnik odebrał przepustkę, zwrócił ją i ręką zrobił gest w stylu "zapraszam". Zamknął drzwi, zaprowadził cię do szatni.
- To jest szatnia dla służby, możesz się tutaj przebierać, ale widzę, że ubranie już masz. Chodźmy dalej. - Powiedział i wyszliście. Następnie poszliście do kuchni, salonu, spiżarni, części sanitarnej jak ubikacje i łazienki, sypialnie, pokoje gościnne. Po drodze mijaliście przeróżne kosztowności, obrazy w złotej ramie, sztabki złota zwyczajnie w gablotach, klejnoty, korony, miecze w gablotach i inne przedmioty. Klamki były złote, krany tak samo. Wszystkie wykończenia były z litego złota. Dobra okazja na ewentualne pytania.
Tensa
Tensa
Time Patrol
Liczba postów : 450

Posterunek Straży Empty Re: Posterunek Straży

Nie Mar 05, 2017 1:39 pm
-Wszechświat jest mały? Chyba miałam błędne założenie, że może być nieskończony. Ciekawe ile jeszcze ludzkich teorii jest nieprawdziwych?- powiedziała do siebie w myślach. Gajja odeszła, nikt nie zwrócił na nią uwagi. Strażnik bez słowa gestem zaprosił dziewczynę do środka. Halfka skorzystała z zaproszenia, mężczyzna na początek zaprowadził ją do szatni. Od razu jednak powiedział jej, iż posiada ona odpowiedni strój.-To może się udać.- powiedziała do siebie. Dalej strażnik oprowadził ją po domostwie. Bogactwo wylewało się z każdej strony, halfka ledwo zwalczała pokusę, aby nie rzucić okiem, na sztabkę złota w gablocie, czy też zawieszone na ścianie ostrze. Miała ostatnią okazję na zadanie jakichkolwiek pytań. Parę z nich kłębiło się w jej głowie jednak tylko jedno miało jakiekolwiek znaczenie. Pytanie które mogło oznaczać wszystko a zarazem nic, to była okazja by je zadać, a dziewczyna nie zwykła nie wykorzystywać okazji. -Mam pytanie, czy jest coś co powinnam wiedzieć o szefie, czy o tym miejscu?- zapytała nie odwracając się od strażnika. Nie chciała przypadkiem zobaczyć jakiejś kosztowności, to mogłoby skończyć się jej śmiercią. Nie chciała do tego dopuścić.
avatar
Gość
Gość

Posterunek Straży Empty Re: Posterunek Straży

Nie Mar 05, 2017 3:44 pm
MG


- Jest kilka takich rzeczy o których muszę cię poinformować. Posłuchaj więc. Przede wszystkim, te wszystkie kosztowności, drobiazgi jakie tu znajdziesz są własnością Dona Kee. Nie możesz przy nim o nich mówić, patrzeć na nie ani nawet dotykać ich. Dlatego też mam dla ciebie te rękawiczki - tutaj podał ci białe rękawiczki skórzane - wszystko co czyścisz lub dotykasz klamek robisz przez nie. Ma niezłego bzika na punkcie wszystkiego co świeci. Jednakże Ty chyba jesteś osobistą asystentką to sprzątać nie będziesz musiała. Uważaj też by nie podpaść Ledgicowi, to chory pojeb. - Doszliście do drzwi, które otworzył, był to piękny gabinet a za biurkiem siedział Don, wszystko się świeciło i mieniło złotem i tak dalej. Za nim stał Ledgic.
Tensa
Tensa
Time Patrol
Liczba postów : 450

Posterunek Straży Empty Re: Posterunek Straży

Nie Mar 05, 2017 4:36 pm
Tensa z uwagą słuchała słów wypowiadanych przez strażnika. Informacje które zdobyła nie różniły się bardzo od tych które przekazała jej Gajja. -Dziękuję za informacje, na pewno przydadzą się w przyszłości.- powiedziała, by po chwile wejść do gabinetu. Wszystko w tym miejscu było przesycone złotem, nie tyle przywodziło jej to na myśl wielkiego władca, lecz bogatego buca. No, ale swoje przemyślenia musiała zostawić dla siebie. Różowowłosy mężczyzna który siedział za biurkiem, wyglądał na typowego idiotę. Chociaż może lepiej powiedzieć Klauna. Za nim stał niebieskoskóry równie śmiesznie wyglądający kosmita. Ten mimo, iż był on istotą humanoidalną, jednak do człowieka podobny nie był. Halfka nie marnowała więcej czasu na ocenę podeszła bliżej biurka. -Witam, mam być nową służką.- powiedziała wykonując delikatny ukłon. -Ten cały Ledigc nie wygląda wcale na kogoś mocnego, ciekawe czy dałabym mu radę.- pomyślała dziewczyna.
avatar
Gość
Gość

Posterunek Straży Empty Re: Posterunek Straży

Nie Mar 05, 2017 5:28 pm
MG


- Oh witaj witaj. Jestem Don Kee, wielki imperator tej planety, jej wielki władca, uosobienie piękna, uczciwości i bogactwa! Haha! Podejdź, podejdź. Widziałaś te wszystkie kosztowności w mym domostwie? Prześliczne czyż nie? Hahaha, jestem bardzo bogatym człowiekiem rozumiemy się? - Mrugnął do dziewczyny i wstał. Podszedł do baru i nalał w piękny, srebrny "puchar" jakiegoś alkoholu. Podał go dziewczynie gdy ta podeszła.
- Masz zaszczyt służyć mi. Wielkiemu Donowi Kee! Czyż to nie piękne!? - W tej chwili Ledgic uśmiechnął się, podszedł do Dona i coś szepnął mu na ucho. Ten zaś spojrzał na dziewczynę i skomentował:
- No no, nigdy nie mieliśmy tak silnej służki! Wspaniale, wspaniale!
Tensa
Tensa
Time Patrol
Liczba postów : 450

Posterunek Straży Empty Re: Posterunek Straży

Nie Mar 05, 2017 5:41 pm
Słowa Dona szybko wywołały reakcję w głowie dziewczyny. -Naprawdę, nie dość, że buc to megaloman, czy mogłam gorzej trafić?- pomyślała. Mężczyzna o ile tak można było nazwać różowego osobnika, podszedł do barku. Tensa przyjęła podany kielich. Nie była pewna czy to dobry pomysł. Miała nie dotykać kosztowności, ale też wypełniać polecenia. Na następne słowa postanowiła już odpowiedzieć. -Jestem zaszczycona Donie Kee.- powiedziała z uprzejmym uśmiechem na twarzy. Nie była szczęśliwa tym, że musi odnosić się do tak zadufanej osoby w taki sposób. Po chwili niezbyt urodziwy ochroniarz wyszeptał coś do uchu Dona, a on wyraził swoje zdanie. -Dziękuję, kiedyś ćwiczyłam.- odpowiedziała krótko. Nie wiedziała czy jej słowa nie skończą się na sparingu z ochroniarzem. Była ciekawa swojej siły, jednak od jej służalczości mogło zależeć powodzenie misji. Chociaż, gdyby została ochroniarzem Dona zdobycie informacji mogłoby być o wiele prostsze niż jako służki. -Jakie będą moje obowiązki? - zapytała halfka.
avatar
Gość
Gość

Posterunek Straży Empty Re: Posterunek Straży

Nie Mar 05, 2017 6:25 pm
MG


Don spojrzał na rękę dziewczyny i zrobił obrażoną minę.
- To najlepszy alkohol jaki mam. Za jedną butelkę mógłbym wykupić 20 domów tych niewdzięczników tam na dolę - W tej chwili nacisnął guzik na swoim biurku a ściany budynku stały się przezroczyste, wychodziły na całe miasto dookoła. - Nie obrażaj mnie proszę. - Dodał po chwili domagając się wypicia za "dobrą służbę". Dopiero gdy alkohol zniknął kontynuował - Obowiązki są niezwykle proste. Towarzyszysz mi cały dzień, dopiero gdy zasnę ty idziesz spać. Jednakże wynagrodzenie! Możesz być pewna, że wypłata jest niezwykła. Co więcej! Nawet już dzisiaj zostaniesz wynagrodzona.
Tensa
Tensa
Time Patrol
Liczba postów : 450

Posterunek Straży Empty Re: Posterunek Straży

Nie Mar 05, 2017 6:56 pm
Tensa zauważyła jak wzrok mężczyzny kieruje się na kielich trzymany w jej ręce. Po chwili przemówił. Halfka przez chwilę była nieco zdezorientowana jego słowami. -Cholera, jeśli ten alkohol jest tak drogi jak on mówi to jedna butelka mogłaby sprawić wiele dobrego, zwykłe marnotrawstwo.-skomentowała. Po chwili kiedy dodał słowa o obrażaniu dziewczyna zrozumiała, że przez ten czas nie napiła się owego alkoholu, wychylając całą czarę. -Przepraszam.- wtrąciła. Po chwili mężczyzna przedstawił jej cały zakres obowiązków. -Rozumiem- powiedziała. Czyżby bogacz szukał po prostu osoby do towarzystwa, i to nie w erotycznym tego słowa znaczeniu.-Ciekawe, ma tyle pieniędzy, że zatrudnia kogoś kto ma za zadanie po prostu towarzyszyć mu przez cały dzień? Nie prościej byłoby mu wziąć kogoś z ulicy kto zrobiłby to za wikt i opierunek? Dziwny człowiek.- skomentowała w myślach. Czas płynął powoli, taka praca z pewnością ułatwiała jej zadanie, wystarczyło słuchać.
avatar
Gość
Gość

Posterunek Straży Empty Re: Posterunek Straży

Nie Mar 05, 2017 8:24 pm
MG


Kiedy Tensa przechyliła zawartość kielicha, czyli bardzo drogiego alkoholu od Dona, wtedy nieco zawróciło jej się w głowie by w końcu odlecieć i utracić przytomność. Kiedy dziewczyna ją odzyskała zauważyła, że znajduje się na blaszanym stole obitym skórą postawionym prawie pionowo. Warto dodać, że była kompletnie naga prócz bielizny. Jej ręce oraz stopy zostały unieruchomione przez zielone niby bransoletki, jednak całe z energii. Prawdopodobnie pochłaniały energię i nie można było siłą się z nich uwolnić, jednak dziewczyna musiała spróbować by się dowiedzieć. W rogu pokoju, przy komputerze stał Ledgic. Natomiast obok stołu Don uśmiechając się.
- Ah wybacz wybacz moje dziewczę. Musieliśmy cię sprawdzić. Kto cię tu przysłał? - Zapytał.
Tensa
Tensa
Time Patrol
Liczba postów : 450

Posterunek Straży Empty Re: Posterunek Straży

Nie Mar 05, 2017 8:44 pm
Tensa bez przemyślenia wypiła zawartość kielicha. Jednak drogi alkohol okazał się nie do końca tym czym miał, albo po prostu był za mocny. Odpowiedź na to pytanie miała pojawić się już po chwili. W głowie jej zawirowało. -Co się dzieje?-zapytała siebie w myślach. Zachwiała się. Podparła ręką o stół, by po chwili osunąć na ziemię tracąc przytomność. Kiedy ocknęła się, jej sytuacja nie wyglądała kolorowo. Leżała niemalże naga. Jedyne co jej pozostawiono to bielizna. -Kurwa znowu? Ledwo coś na siebie założyłam.- powiedziała w myślach. Rozejrzała się po sali. Leżała przykuta do łóżka, jakimiś zielonymi kajdanami.  Obok niej stał Don, a gdzieś w rogu przy komputerze siedział Leigc. Kiedy z jego ust padły słowa, spanikowała, a właściwie starała się zachowywać jakby to zrobiła. Miała pewien plan, wątpiła, że się uda, ale chciała spróbować. -Proszę nie rób mi krzywdy.- powiedziała, a w jej oczach zagościły sztuczne łzy. -Zgarnęli mnie z ulicy, powiedzieli, ze L szuka kogoś do pracy u Dona, że ja się nadaję. Proszę wypuść mnie.- mówiła na jednym wdechu niemalże dławiąc się łzami. Dobra z niej była aktorka.
avatar
Gość
Gość

Posterunek Straży Empty Re: Posterunek Straży

Nie Mar 05, 2017 9:53 pm
MG


- Dobra, ja jej wierzę. - Powiedział Don i zwolnił cię z energetycznych ograniczeń. Wskazał palcem ubranie leżące na szafce. - Ubieraj się i czas do pracy, ciesze się, że wszystko się wyjaśniło. - Dodał po chwili i spojrzał na swojego ochroniarza, który otworzył mu drzwi, jednakże powiedział w jego kierunku:
- Ale Panie, myślę, że powinniśmy...
- Cichaj Ledgic. - Uciszył go Kee po czym przeszedł przez drzwi i nakazał wam obojgu za nim iść wskazując palcem wskazującym "chodź". Znowu znaleźliście się w jego gabinecie. Widząc, że Ledgic ma jakieś "ale" odezwał się do pół saiyanki:
- Prosiłbym cię, abyś poszła za te drzwi i naszykowała mi łoże wraz z kąpielą. Wanna znajduje się za kolejnymi drzwiami. - Powiedział Don wskazując drzwi na lewo od biurka.
Tensa
Tensa
Time Patrol
Liczba postów : 450

Posterunek Straży Empty Re: Posterunek Straży

Nie Mar 05, 2017 10:03 pm
Tensa leżała licząc, iż jej plan wypali. Nie było to najlepsze co mogła zrobić, jednak doszło to do niej za późno. Szczęście tym razem je dopisało. -Było blisko.- pomyślała, gdy usłyszała słowa Dona. Nie mogła w takim momencie wyjść z roli. Powoli przestawała płakać, jej oddech jednak wciąż był rwany. -Dziękuję, dziękuję.-powiedziała. Powoli wracając do normalnego stanu.  Podniosła się z łoża rozmasowując nadgarstki i niemalże biegiem ruszyła do wskazanej szafki. Wyjęła swoje ubranie i sprawnie zarzuciła je na siebie. Usłyszała słowa Ledgic'a. -On się domyśla.- skomentowała w myślach. Miała nie wchodzić mu w drogę, jednak nie do końca ten plan się udał. Po chwili Don z powrotem zaprowadził ich do gabinetu i nadał dziewczynie pierwsze zadanie. -Tak, panie.- odpowiedziała lekko się kłaniając. Przeszła przez drzwi i oddała się zleconej pracy. -W co ja się wpakowałam.- powiedziała do siebie w myślach. Zaczęła od szykowania kąpieli, trochę trwało nim duża wanna zapełniła się wodą, a dziewczyna dodała tam jakiś specyfików które leżały na miejscu. Umiejętność szybkiego czytania przydała jej się w tym momencie. Zaraz potem korzystając ze swej nadzwyczajnej prędkości pościeliła łóżko. Po wszystkim weszła z powrotem do gabinety. -Wszystko gotowe panie.-powiedziała, po czym czekała na kolejne polecenia.
avatar
Gość
Gość

Posterunek Straży Empty Re: Posterunek Straży

Nie Mar 05, 2017 10:45 pm
MG


Dziewczyna zrobiła to co miała zrobić, pościeliła łóżko, przygotowała je do spania po czym przygotowała wspaniałą kąpiel dla Dona z różnymi specyfikami wspomagającym regenerację skóry. Kiedy wróciła dwójka była w tych samych pozycjach co wtedy gdy tutaj weszła pierwszym razem.
- Dobrze, Ledgic zaprowadzi cię do twojej sypialni, spotkamy się jutro po 9 rano według twojego zegara. - Powiedział po czym zniknął za drzwiami. Legdic nakazał by iść za nim. Pokazał ci sypialnie 2 poziomy niżej, nastawił zegar i zniknął. Tensa miała wybór.
Sponsored content

Posterunek Straży Empty Re: Posterunek Straży

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach