Go down
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Guts Empty Guts

Nie Sie 07, 2016 11:52 pm
Imię: Guts

Wiek: 23

Rasa: Sayian

Wygląd: Kruczoczarne włosy chłopaka są zawsze podniesione z wyjątkiem dwóch, krótkich kosmyków spadających mu na czoło. Równie czarne oczy przepełnione są Sayiańską dzikością. Chłopak nosi swoje ulubione, białe Gi z zieloną podkoszulką i zielonym, związanym w talii, pasem. Brązowy Saiyański ogon najczęściej jest okręcony wokół pasa. Biało-zielone buty świetnie wyglądają razem z tym Gi.
Charakter: Chłopak jest jak typowy Saiyan. Arogancki, chamski, czasami nawet nie okrzesany, najczęściej lekceważy przeciwnika. Choć czasami potrafi być miły i spokojny. Jako Saiyan nie okazuje litości Tsufulom. Chłopak choć sprawiedliwy, nie chciał zostać dowódcą. Najważniejsi dla niego są przyjaciele.  Nigdy nie opuścił Vegety więc ma znikome pojęcie o innych planetach.

Historia Ojciec Gutsa, żołnierz niskiego poziomu. wymagał od syna wiele. Chciał aby ten stał się prawdziwym wojownikiem, nie jakąś łajzą jak pewien kurduplowaty Pół-Saiyan. Uczył syna walczyć, aż ten nie skończył 12 roku życia. Kiedy Guts ukończył wymagany wiek, stał się wojakiem. Egzamin wstępny był dość prosty. Udowodnij jak bardzo silny jesteś. Polegał na podniesieniu 100 kilogramowego ciężarka. Podniósł go, choć nie z łatwością. Pewnie nawet jak by mu się to nie udało i tak by go przyjęli. Potrzebowali każdej pary rąk. Walka z Tsufulami nie jest tak prosta, jak mogłoby się wydawać. W każdym razie, znalazł się w drużynie Kogamoto. Dowódca drużyny, Kogamoto, nie potrafił zapanować nad agresją ale był lojalny wobec przełożonych. Tok, jak na typowego mięśniaka przystało, nie grzeszył inteligencją. Magu, wojownik który podobno za młodu służył jako przydupas księcia Vegety. Chyba nie za bardzo sobie tam radził bo stracił lewą dłoń i wylądował na bruku. Nikomu nie mówi o tym dlaczego upadł tak nisko. Tak prezentowała się drużyna Gutsa. Z początku nie za bardzo mu się podobała ta perspektywa, ale jednak przywykł do nich. Pierwsze zadania Gutsa polegały na niszczeniu i ograbianiu bezbronnych obozów wroga ale z czasem powierzane im były coraz to trudniejsze zadania. Wśród wojowników niskiego szczebla byli oni uważani za jednych z najsilniejszych. Wiadomym jest że drużyna Bardocka jest najpotężniejszą nisko poziomową drużyną. Dla ekipy Kogamoto był to zaszczyt. Walczyli w wielu różnych bitwach. Kogamoto czasami ryzykował samotne natarcia na wrogie obozy. Czasami się udawały, czasami nie. Pewnego dnia do ich drużyny dostała przydział pewna kobieta. Na imię miała Kana. Brzydka nie była więc przyciągała mężczyzn. Całe chmary. Więc nie musiała się starać żeby zwrócić na siebie uwagę reszty drużyny. Każdy z nich, nawet Guts, starali się o jej wdzięki. A jak zaimponować Saiyańskiej kobiecie? Udowodnić jej swoją siłe i pokonać jak najwięcej przeciwników. Największe szanse u Kany, miał Kogamoto i Magu. Tok był za głupi. I za wolny. Nawet Guts był od niego szybszy. Po każdej walce licznik pokonanych przeciwników wzrastał. Aż nadszedł dzień bitwy innej od poprzednich.
-Hej, jak myślisz? Trudna będzie ta bitwa?-
Rzucił Guts
-Pewno tak. W końcu wysłali tutaj więcej niż jeden oddział.-
Rzekł Magu
-Opanowałeś to latanie którego cię uczyłem przez ostatni tydzień?-
-Ta. Coraz lepiej mi to wychodzi.-
Przez ostatni tydzień Magu uczył Gutsa jak się fruwa. Okazało się że Saiyan nie potrafi utrzymać się w powietrzu. Tłumaczyło to kilka rzeczy. Cały trening polegał na skupianiu energii w nogach, wzbiciu się i utrzymaniu w powietrzu. Nie wymagało to potężniejszych umiejętności. Teraz, kiedy lecieli kilka metrów nad ziemią, okazało się że to bardzo przydatna technika.
- Zamknijcie się.-
Lecieli w ciszy przez kilka następnych minut, aż dotarli do ruin miasta. Całe miasto płonęło a w powietrzu unosił sie zapach śmierci. Szybko obie drużyny rozdzieliły się i wleciały do miasta. Guts zobaczył 2 Tsufuli i razem z Magu, rzucił się na nich. Niczego nie spodziewający się przeciwnicy szybko padli pod wściekłymi ciosami Saiyan. Guts wleciał w głąb miasta i zaczął atakować reszte żołnierzy. Walcząc liczył pod nosem martwych Tsufuli.
-67, 68, 69, 70.-
Coś tu nie grało. Czemu wysłali tyle oddziałów do tak marnej walki. Po kilki sekundach chłopak wiedział już dlaczego. Nagle nie wiadomo skąd, pojawiło się 3 razy więcej przeciwników. Walka wtedy stała się poważna i niebezpieczna. Po kilku godzinach, Saiyanie wygrali ale nie bez strat. Guts, zmęczony, cały w ranach i siniakach, leżał na ziemi ciężko oddychając. Usłyszał jak ktoś klnie. Z trudem podniósł głowę aby sprawdzić kto wrzeszczy. Może jakieś niedobitki? Klną Magu, stojąc nad czyimś ciałem. Guts wstał i kuśtykając, podszedł do ciała. Na ziemi wśród ciał Tsuful, leżał Kogamoto. Poza tym że był cały w ranach i z dziurą w klatce piersiowej, wyglądał dobrze. Nie żył zabity przez zbyt dużą ilość przeciwników. Szkoda chłopa. Guts poklepał Magu po plecach i odkuśtykał szukając reszty drużyny. Kana opatrywała swoje rany, a Tok leżał i odpoczywał. Kilka dni później Magu został szefem ekipy.

Techniki: Bukujutsu

Planeta/Miejsce zamieszkania: Vegeta


Ostatnio zmieniony przez Guts dnia Pon Sie 08, 2016 9:02 pm, w całości zmieniany 1 raz
Yaki Chou
Yaki Chou
Liczba postów : 114

Guts Empty Re: Guts

Pon Sie 08, 2016 8:57 pm
Jestem za przyjęciem tej KP. Daje mu powód by walczyć, poza klasycznym "chcę być najsilniejszym/pomścić moich rodziców". Bycie w drużynie i to nie jako kapitan może być ciekawym wyzwaniem w odgrywaniu postaci.

Akceptacja

Powiedzmy, że nie ma tutaj większych błędów. Widać poprawę od ostatniego razu, co jest na plus. Dodam jeszcze, że takie słowa jak "Tsuful" się odmienia. Dla przykładu:
- Ziemianin - Ziemianie,
- Saiyanin - Saiyanie,
- Tsufulianin - Tsufulianie.
Ale żeby nie było, że się czepiam, jest to tylko ciekawostka i rada na przyszłość. - Wujaszek Haricotto
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach