Dom Retsu

Zwykłe, małe mieszkanko 20 metrów kwadratowych, kuchnia, łazienka i pokój do spania.
__
Retsu otworzył drzwi swojego małego mieszkanka, niektórzy nazwali by to nawet jednym pokojem, od razu ruszył w kierunku lodówki i wyciągnął pokaźną porcję jakiegoś mięsa, które upiekł i wpieprzył z ogromnym apetytem. Później rozebrał się ze zbroi, położył na łóżko i zasnął śniąc o swojej przyszłości. Po obudzeniu się, poleżał chwilę i znowu zaspokoił swój apetyt, okres treningów mocno go wykańczał, nie był przyzwyczajony. Ubrał się i wyszedł przed dom, który chociaż mały na pewno miał mniejszą, lecz wolną przestrzeń. Postanowił ją wykorzystać w sposób odpowiedni. Ze scouterem na oku oddał się walce wręcz z drzewem, które robiło za worek treningowy. Chciał polepszyć siłę swoich rąk i technikę wyprowadzania ciosów. *Muszę stać się silniejszy. Dużo silniejszy. Cholera! Dlaczego jestem taki słaby?* - Pomyślał waląc mocno w drewno. Natomiast gdy przestał, zwyczajnie bez ubranej zbroi poszedł okrążyć ładny kawałek terenu, gdzieś na zachodzie. Biegł z pełną prędkością, a jego sen nie dawał mu spokoju...

Start treningu

Ostatnie pare dni w Time Skip:
... Doleciał do celu i ujrzał dwójkę saiyan w objęciach, przyssanych do siebie, kto to by? Wiadomo (znienawidzony saiyanin ze swoją laską). Szybka zmiana w Oozaru dzięki rozwinięciu techniki Power Balla, pozwoliła Retsu na zaskoczenie parki, wypowiedział tylko głośne, „zdychajcie śmiecie” i zdeptał ich na miazgę. To go ucieszyło i uszczęśliwiło, splunął na ścierwo w postaci miazgi i wrócił do domu, jakby nigdy nic. Po paru dalszych dniach i lżejszych treningach, zbliżał się termin pójścia do Lottusa i spełnienia danej obietnicy. Retsu obawiał się również tsufulianina demona, musiał tam kiedyś wrócić i wziąć rewanż, a czas wydawał się w pełni odpowiedni, wszak to cały rok od jego poprzedniego, słabego życia.

Retsu znajdował się teraz w kuchni tuż nad domowym grillu, sprawdzał jego temperaturę. Obok znajdowała się kupa pokrojonego mięsa jakiegoś niedźwiedzio podobnego stworzenia, którą Retsu kupił dwa dni po zabójstwie. Były to duże jak głowa, trzy plastry mięsa, posypane złocisto-czerwonymi drobinkami. Obok sterty mięsa znajdowała się owłosiona skóra z tych kawałków. Skórę zgarnął do pojemnika czyszczącego, inaczej śmietnika. Mięsa wrzucił na poręczny grill i poszedł do łazienki, gdzie umył ręce. Poprawił jeszcze wilgotnymi dłońmi włosy i uwalił się na łóżko. Minęło około ośmiu minut, gdy wstał i udał się do kuchni w celu sprawdzenia stanu gotowości żarełka. Po krótkiej ekspertyzie wydawało się zjadliwe, więc nabił na sztućce, wrzucił na talerz i zjadł zadowolony. Tak dobrze najedzony wyszedł z domu w celu odszukania saiyanina imieniem Lottus, który obiecał mu trening z jednym ze swoich ludzi, chciał potrenować swoje ciało i stać się silniejszy a zaraz potem spłacić dług i wykonać dla niego tajemnicze zadanie, które miało być zrobione w zamian za poprzednią pomoc Retsu.

z/t

Retsu przygotował grillowane mięso, zrobił drzemkę... no cóż z grilla raczej nie powinien powstać pożar... chociaż i takie rzeczy się zdarzają. No, ale nie tym razem w końcu to nie byłoby nawet zabawne. Po kilku minutach sowitej drzemki czy tam leżenie, w sumie w osiem minut to i dziecko mógł zrobić, chociaż samemu to raczej ciężko... no chyba, że posiadał zdolność do parteogenezy, ale to raczej wątpliwe. Tak więc najedzony sayanin mógł zdecydować co ze sobą zrobi, widocznie baza nie miała na razie dla niego żadnego zadania. Ruszył odszukać Lottus'a, aby spłacić swoje długi. A gdzie szukać owego żołnierza? To już jego decyzja...
------------------------------------------------

Daj z/t gdziekolwiek... a gdzie czeka lotus to zagadka o/