Go down
Raul
Raul
Liczba postów : 11

KP Raula Empty KP Raula

Nie Paź 25, 2020 6:33 pm
Imię: Raul
Wiek: 13 lat(Rok 748)
Rasa: Inne(Inu-jin)
Klasa: Warrior(Wojownik)

Wygląd: Bohater nasz jest dość niską osobistością. Można by rzec, iż jest on jakimś karłem. Mierzy sobie jedynie sto centymetrów wzrostu, a waży również niewiele, bo dwadzieścia kilogramów. Jednakże, jego niski wzrost można byłoby usprawiedliwić tym, iż ma on dopiero trzynaście lat. Jest więc dzieckiem, którego organizm nadal rozwija się.
Posiada on niebiesko-czarne ubarwienie swego futerka. Na jego główce ulokowana jest para niewielkich, spiczastych uszek. Na jego mordce można zauważyć, iż pewna część jego sierści o czarnym zabarwieniu tworzy swego rodzaju "maskę". Oczy zaś posiadają czerwone tęczówki i pionowe źrenice. Po obu bokach główki zwisają dwa dziwne twory o kolorze smoły. Jest to najzwyczajniej w świecie sierść, którą Raul związuje sobie różnymi rodzajami gumek. Posiada dość krótkiej długości kufę, a w niej kilka par ostrych zębów. Na szyi znajduje się złoty pierścień.
Górna część tułowia składa się z czarnego, a dolna część z niebieskiego ubarwienia. Ogon jest średniej długości, puszysty jak i w pełni niebieski.
Górna para łap posiada to samo ubarwienie co ogonek. W dodatku, na zewnętrznej ich stronie można zauważyć kolejne, niecodziennie twory o tym razem mlecznej barwie. Są to wytwory kostne. Tylne łapy, na których nasz piesek chodzi są barwy węgla. Poduszki pod łapami są koloru różowego. No i przy okazji wszystkie łapy posiadają pazury. Nie są one duże, no ale jednak są. Generalnie przypomina szczeniaka.

Charakter: O ogoniastym na pewno można powiedzieć to, iż jest on osobą religijną. Bardzo często - wręcz codziennie - modli się i stara się żyć zgodnie z zasadami swej religii.
Uważa, iż zwierzęta, które zostały udomowione generalnie nie mają praw. Są one własnością swego pana i to on decyduje o ich losie.
Nie toleruje on homoseksualizmu. Uważa, że osoby o tejże orientacji są najzwyczajniej w świecie dotknięte chorobą i powinno oddawać się je na leczenie. Nigdy nie podałby ręki takiemu osobnikowi. Bałby się, że jeszcze na niego samego by przeszło to.
Zawsze podczas rozmowy z inną osobą używa zwrotów grzecznościowy. Ceni sobie opinie, zdanie osób starszych, ponieważ przeżyły one więcej niż czerwonooki i posiadają po prostu większe doświadczenie życiowe.
Nie posiadał nigdy przyjaciela, lecz gdyby takowego miał to na pewno nasz bohater zawsze by go wspierał, był blisko niego, dbałby o ich relację.
Raul z reguły stara się szukać pokojowych rozwiązań, unikać walki.

Historia: Mamy rok 748. Na planecie zwanej Koya rodzi się dziecko - chłopiec imieniem Raul. Jego rodzicami byli dwudziestodwuletni Atsushi oraz dwudziestoletnia Hitomi. Ojciec zajmował się prowadzeniem karczmy w mieście. W prowadzeniu tegoż biznesu pomagała mu jego kobieta.

Przez pierwsze kilka lat w życiu naszego bohatera nie wydarzyło się nic ciekawego. Warto jednak wspomnieć, iż już od najmłodszych lat chłopiec był regularnie zabierany przez swoją babcię Aoi na nauki w miejskiej świątyni. Kobieta bardzo chciała, aby jej wnuk był wychowywany w wierze, modlił się i oddawał cześć bogu Oshirisu. To właśnie pod wpływem Aoi, chłopiec po skończeniu siódmego roku życia został adeptem. Najprościej mówiąc, osobą, która pobiera nauki bezpośrednio od kapłana oraz pomaga prowadzić nabożeństwa.

Ogoniasty w tym samym czasie zaczął uczęszczać do szkoły, w której spędził swoje następne cztery lata życia. Ktoś mógłby zapytać "A czemu tak krótko?". Prawda jest taka, iż wiedza, którą posiadała cywilizacja ta nie była zbyt rozległa. Dlatego właśnie na edukację poświęcało się tylko tyle czasu.

Przez następne lata czerwonooki zagorzale uczestniczył w nabożeństwach, stając się gorliwym wyznawcą boga Oshirisu. Codzienna modlitwa przed snem nie była mu obca.
Zaczął interesować się medytacją, którą dość często praktykował. Pomagał także swoim rodzicom w prowadzeniu karczmy, choć zajmował się tam dość prostymi zadaniami. Głównie sprzątał. Często matka uczyła swego syna różnych przepisów.

To właśnie wczorajszego dnia nasz bohater zainteresował się Tatakai. Były to walki wojowników toczące się na dużej arenie, którą można było przyrównać do swego rodzaju koloseum. Walczący nie wykorzystywali broni w walce. Toczyły się one na gołe pięści. Dozwolone było jednak wykorzystywanie własnej energii ki. Całe Tatakai odbywało się w formule turnieju. Najpierw trzeba było wygrać w walkach kwalifikacyjnych, co pozwalało na uczestnictwo w odpowiedniej części tegoż turnieju. Zwycięzca mógł zdobyć bogactwo, chwałe oraz tytuł Najsilniejszego Inujina. Dlaczego tak bardzo ogoniasty był tym zainteresowany? Z prostego powodu, dziadek chłopaka, Kenichi brał udział w tych walkach. Co więcej, udało mu się zapisać w historii jako jeden ze zwycięzców. Raul postanowił, iż zacznie on wzmacniać swe ciało i kiedyś stanie się dostatecznie silnym, aby wystartować w Tatakai i zwyciężyć wszystkich swoich oponentów. On także chciał zyskać chwałę. No, a jeśli mógł przy okazji się wzbogacić to czemu miałby odmówić sobie tego? Chciał być taki jak swój dziadek. Chciał być tak silny jak on. Chciał być najsilniejszym, najlepszym.
W taki oto sposób rozpoczęła się naprawdę dłuuuga podróż czerwonookiego. Osiągnięcie tego wszystkiego wymagało czasu. Bardzo wiele czasu. Najprawdopodobniej mowa tu o kilku latach przygotowań. Bardzo ciężkich przygotowań. Cóż, to nie zniechęcało naszego bohatera. Miał swój cel i zamierzał go zrealizować nawet, gdyby musiał czekać kilka lat nim uda mu się.
Musiał jednak znaleźć sobie kogoś kto poprowadziłby go. Kogoś kto mógłby go szkolić. Musiał znaleźć nauczyciela. Kto jednak mógłby się zgodzić na to, aby uczyć go? On sam nie znał nikogo takiego. Musiał więc coś wymyślić.

Następnego dnia. Raul przemierzał las. Postanowił, iż wybierze się na najzwyklejszy w życiu spacer. Jego życie nawiedziła nuda, więc postanowił ruszyć swoje cztery litery. Miał nadzieję, że spotka go tam coś ciekawego. Coś, co pozwoli wyrwać go z tej nudy.

W pewnym momencie do obojga jego uszu dotarł krzyk. Bohater nasz zatrzymał się, spojrzał w kierunku, z którego rozegł się ów dźwięk. Zdawać by się mogło, iż miejsce, z którego krzyk ten rozległ się znajdowało się dość blisko aktualnej pozycji ogoniastego. Tak jakby znajdowało się tuż za tym drzewem, które stało naprzeciw chłopaka. Można było usłyszeć kolejne krzyki. Były to zdecydowanie męskie głosy. Nasz piesek zainteresował się tym zjawiskiem. Co tam mogło się dziać? Czemu Ci osobnicy krzyczeli? Póki co Raul mógł wywnioskować tylko kilka rzeczy: Na pewno znajdowały się tam conajmniej trzy osoby płci męskiej. Zdawać by się mogło, iż pojawił się tam ktoś niepożądany, co ewidentnie nie odpowiadało tym krzykaczom. Bohater nasz podbiegł do drzewa, a następnie wychylił się z prawej strony. Jego oczom ukazały się cztery postacie. Wszyscy byli przedstawicielami tej samej rasy, co ogoniasty. W dodatku wszyscy byli mężczyznami. Dwóch z nich było ubranych w zbroje, a przy boku mieli miecze. Trzeciego trzymał jeden z tych wojowników. Zdawało się, iż ten trzeci był nieprzytomny, ponieważ w ogóle nie ruszał się. Ostatni z nich był ubrany w jakieś łachy. Wyglądał najstarzej ze wszystkich tych mężczyzn.
Łachmaniarz kazał pospieszyć się pozostałym i ruszać do środka jaskini, do której wejście znajdowało się tuż za nimi. Zbrojny zarzucił sobie nieprzytomnego mężczyznę na lewe ramię i skierował swe kroki do jaskini wraz ze swym dowódcą. Na zewnątrz pozostał jeden z wojowników. Wyglądało na to, że pilnował, aby nikt niepożądany nie przedostał się do środka. Raula bardzo zainteresowała cała ta sytuacja. Czemu Ci mężczyźni udali się do tej jaskini? Co takiego tam się znajdowało? Co takiego mogło się tam dziać? Raul chciał dowiedzieć się tego. Chciał się dostać do środka. Musiał tylko obmyślić jakiś plan jak mógł odwrócić uwagę tegoż strażnika. Przecież nie opuściłby swego posterunku bez żadnego ważnego powodu. Co chłopak mógł zrobić w tej sytuacji? Zaczął rozglądać się po całym terenie. Jego oczom ukazał się bardzo duży kamień znajdujący się nieopodal posterunku wartownika. Kamień był na tyle duży, że z całą pewnością mógł zakryć czerwonookiego, gdyby ten się tam schował. Ogoniasty postanowił na początku nieco zmniejszyć dystans. Fakt był taki, iż obu inujinów dzieliło jakieś piętnaście metrów. Przydałoby się więc podejść nieco bliżej.
Chłopak przemieszczał się pomiędzy drzewami tylko po to, aby zmniejszyć szansę na zostanie zauważonym. Gdyby przebiegł przez pole, na którym znajdował się wartownik to ten bez jakiegokolwiek problemu dostrzegłby go. Kilka chwil później bohater nasz siedział już za głazem. Wyjrzał zza niego, aby sprawdzić czy strażnik być może zauważył chłopaka i już idzie w jego kierunku. Na całe szczęście nic takiego miejsca nie miało. Wartownik nie zmienił swej pozycji i zdawać by się mogło, że nie miał bladego pojęcia o obecności Raula. Aktualnie obu osobników dzieliło teraz jakieś dziesięć metrów. Należało teraz sprawić, aby wojownik opuścił swoją aktualną pozycję. Tylko w jaki sposób? Ogoniasty miał niebywałe szczęście albowiem na polanie pojawiło się zwierzę. Było futrzaste, posiadało duże kły i ostre pazury. Ewidentnie przechadzało się tamtędy. Chłopak wpadł na genialny plan. Mógłby po prostu sprawić, aby to zwierzę najzwyczajniej w świecie zaatakowało tego mężczyznę. Tylko jak mógłby to uczynić? Może powinien po prostu czymś w nie rzucić? Tylko czym? Może kamieniem? Zaczął się rozglądać za takowym. Dostrzegł go kilka sekund później po swej prawej stronie. Leżał stosunkowo blisko Raula. Ogoniasty podniósł go swą prawą łapką, a w następnej kolejności ponownie wychylił się zza głazu. Chłopak zamachnął się i rzucił go w stronę dzikiego zwierzęcia chcąc trafić w głowę. Niestety ostatecznie nie trafił. Kamyczek wylądował tuż obok drapieżnika. Dzikie zwierzę zatrzymało się, ewidentnie zaskoczone tą sytuacją. Odwróciło łeb w kierunku, z którego kamień został rzucony. Jedyną postać, którą dostrzegło był zbrojny. Miał on dużego pecha, bowiem głaz, za którym schowany był nasz bohater znajdował się w jego pobliżu, więc mogło to wyglądać tak, jakby to on rzucił kamień. Czerwonooki nie miał zamiaru się wychylać. Po prostu siedział i czekał na rozwój wypadków, na odpowiedni moment. Zwierzę przyjęło pozę do ataku, zaczęło syczeć, obserwować wojaka. Ten za bardzo nie rozumiał, o co chodzi. Postawił krok do przodu, machnął ręką i kazała wynosić się temu zwierzęciu. To jednak nie pomogło, nie dało dosłownie nic. Strażnik stwierdził, że zajebistym pomysłem będzie, jeśli rzuci czymś w drapieżnika, bo wtedy to da mu do zrozumienia, aby się wynosił stąd. Podszedł do kija leżącego nieopodal, podniósł go i rzucił wprost w zwierzę. To odskoczyło w bok, a następnie ruszyło w kierunku wartownika. Wojownik zdał sobie sprawę, że nie obejdzie się bez walki i wyciągnął z pochwy miecz. To był ten moment. To była ta chwila. Raul mógł teraz wykorzystać tę chwilę, gdy strażnik był zajęty tym dzikim zwierzęciem. Nie zwlekając ani chwili dłużej, ogoniasty wybiegł i ruszył na pełnym sprincie ku jaskini. Strażnik dostrzegł go, i chciał powstrzymać chłopaka przed wejściem do środka, lecz miał inne rzeczy aktualnie na głowie. Gdyby próbował powstrzymać czerwonookiego to wtedy mógł się narazić na atak zwierzęcia. Musiał więc odpuścić. Piesek wbiegł do środka, a za sobą słyszał jedynie krzyk wartownika, który zwracał się do chłopaka. Poinformował on naszego bohatera, że będzie dla niego lepiej, jeżeli wojownik go nie spotka w środku.

Po niedługim czasie Raul zatrzymał się, ponieważ miał problem ze złapaniem oddechu. W momencie, w którym ustabilizował oddech ruszył dalej. Tym razem jednak nie biegł sprintem, a truchtem.
Do obojga jego uszu zaczęły dochodzić głosy. Z czasem głosy te stawały się coraz głośniejsze i wyraźniejsze. W momencie, w którym doszedł do skraju zatrzymał się i przyklęknął na prawe kolano. Ściężka prowadziła w dół, lecz on postanowił siedzieć tu i obserwować. Stąd doskonale wszystko widział i słyszał. Nie widział potrzeby, aby schodzić bliżej miejsca zbiórki. W każdym razie, jego oczom ukazało się dziewięciu przedstawicieli jego rasy. Czterech z nich było uzbrojonych, zaś pozostali wyglądali jak zwykli mieszkańcy. Był tu także ten osobnik ubrany w swe nędzne ciuchy. Wszyscy byli przedstawicielami płci męskiej. Jeden z wojowników ściągnął sobie z ramienia tamtego mężczyznę, z którym wcześniej wchodził do jaskini, trzymając go za pomocą podwójnego nelsona. Dowódca rozkazał obudzić tegoż mężczyznę. Inny, drugi zbrojny z pozostałych czterech podszedł z wiadrem i wylał ciecz znajdującą się w nim na nieprzytomnego osobnika. Ten przebudził się wręcz natychmiast, ewidentnie zdezorientowanym. Kilka sekund później zaczął krzyczeć, iż wszyscy Ci, którzy się tutaj znajdują są zdrajcami plemienia i powinni błagać boga Oshirisu o przebaczenie za wszystkie swoje zbrodnie, które popełnili i za te, które zamierzają popełnić. Próbował się wyrwać, lecz nic to nie dawało. Guru rozkazał mu się zamknąć, a następnie stanął przed dwójką tychże mężczyzn. Wyciągnął ręce w kierunku więźnia, złączył dłonie, a po chwili wokół dłoni łachmaniarza pojawiła się szara aura. Kilka sekund później z aury wystrzelił niewielki promień tej samej barwy, który ostatecznie spotkał się z ciałem więźnia. Ciało mężczyzny rozbłysło szarym światłem, ten zaś przestał się już szarpać. Stał w całkowitym bezruchu. Jakoś tak sekundę później przywitał się z dowódcą określając go mianem swego "mistrza". Przywitał się również z pozostałymi określąjac ich swymi "braćmi". Zbrojny cofnął się do tyłu, uprzednio puszczając nowego członka tejże "społeczności". Dowódca ewidentnie był zadowolony. Bardzo podobało mu się to, co stało się tutaj chwilę wcześniej. Poświęcił jeszcze chwilę na przedstawieniu reszcie nowego członka, a następnie przeszedł do kolejnego tematu.
Zaczał nawijać, iż udaje się w podróż w poszukiwaniu kolejnych osób, które mają pomóc im w zrealizowaniu ich wielkiego planu. Plan ten polegać miał na obaleniu aktualnie panującego wodza. I to w zasadzie wszystko, czego mógł dowiedzieć się Raul. W zasadzie to, co tu właśnie miało miejsce? Co tu w ogóle się stało? Co ten cały guru zrobił? Dlaczego tamten mężczyzna zmienił swe nastawienie tylko za sprawą jednego, pojedynczego promienia? Dlaczego zamierzali obalić aktualną władzę? Tak wiele pytań bez odpowiedzi. Chłopak nic z tego nie rozumiał. Dla niego cała ta sytuacja była niezrozumiała.
Guru odwrócił się, złączył dłonie, a jego ciało zostało otoczone przez aurę. Aura stopniowo malała, a cała energia zebrała się ponownie wokół dłoni. Wyciągnął je do przodu, a z nich został wystrzelony pierścień. Początkowo małych rozmiarów, lecz stopniowo rósł. Pierścień zatrzymał się w powietrzu, a jego środek wypełnił się zielonym polem. Dowódca odwrócił się do swych popleczników, rozkazał trzem swym zbrojnym ruszyć z nim przez portal. Nim jednak on sam przeszedł przez niego zwrócił się do pozostałych. Polecił im postarać się zebrać jak największą liczbę osób, które wsparłyby ich w dążeniu o władzę. Po tych słowach w jaskini pozostało sześć osób. Czerwonooki doszedł do wniosku, że należy powiadomić kogoś o tym wszystkim, czego on sam dowiedział się. Tylko kogo? Może kogoś dorosłego? Tak, to był dobry pomysł. Trzeba było przede wszystkim powiadomić wodza o tym, co tu miało miejsce. Przecież tu chodziło o niego. Najpewniej nawet nie domyślał się, że ktoś zamierza obalić jego rządy. Piesek wstał na równe nogi, odwrócił się i już chciał kierować się w stronę wyjścia, gdy nagle uzmysłowił sobie jedną, bardzo ważną rzecz. Chodziło o tamtego strażnika. Co jeśli udało mu się pokonać drapieżnika? Jeśli tak to dalej przebywał tam i pilnował przejścia. Jeżeli nasz bohater spróbowałby przejść tamtą drogą to zostałby schwytany przez niego. Raul nie mógł też tu pozostać, bo w końcu ktoś mógłby zdać sobie sprawę z jego obecności i również spróbowaliby jego schwytać. Co chłopak miał robić? Nie miał on jednak dłużej czasu do namysłu, ponieważ w tym właśnie momencie dostrzegł w oddali biegnącego w jego stronę tamtego wojaka. Najwidoczniej udało mu się poskromić drapieżnika. Cóż, pozostała tylko jedna opcja. Jeżeli Raul zostałby tutaj to mógł zostać porwany i przetrzymywany przez tych inujinów do czasu, aż zrealizowaliby swe plany. Może nawet zrobiliby mu krzywdę? Czerwonooki nie mógł tu zostać. Musiał uciekać, musiał wynieść się stąd. Jego ratunkiem zdawał się być ten portal. Nie miał pojęcia gdzie go przeniesie. Lepiej jednak przebywać zdala od tych osobników. Ogoniasty zdecydował się ominąć ścieżkę i użyć krótszej drogi. Pod nim znajdowały się kamienie, które umożliwiały zejście na dół. W momencie, w którym znalazł się już wystarczająco blisko, do brzegu dobiegł zbrojny. W pierwszej chwili nie dostrzegł on chłopaka. Zauważył on go dokładnie wtedy, gdy całej reszcie również to udało się. Poinformował on pozostałych, iż Raul jest zwykłym intruzem i należy go pochwycić. Na całe szczęście, piesek w tym momencie znajdował się już na ziemi. Ruszył na pełnym sprincie ku portalowi. Nie spoglądał za siebie, po prostu biegł. Nagle skoczył. Skoczył wprost w portal. Miał szczęście, iż on sam był bardzo mały, ponieważ portal ten był już dość niewielki. Na tyle jednak duży, iż czerwonooki nie miał problemów z tym, aby przez niego przeskoczyć. Portal ten stopniowo zmniejszał się, więc gdyby bohater nasz zdecydował się trochę później przejść przez niego to mógłby już mieć problem.

Co teraz czeka naszego bohatera? Gdzie trafi? Czy uda mu się przekazać te jakże ważne informacje? Czas pokaże.

Techniki startowe:
Brak
Planeta/Miejsce zamieszkania: Planeta Konats
@Vados
@Vados
No.1 Vados' Fangirl
Liczba postów : 216

KP Raula Empty Re: KP Raula

Nie Paź 25, 2020 10:12 pm
AKCEPTACJA

Wylosowane umiejętności rasowe:
- Regeneracja - Umiejętność pozwalająca na samoleczenie się. 15% zdrowia co dwa posty fabularne. Dodatkowo w przypadku toczonej walki +5% zdrowia co turę. W przypadku w którym postać nie wykonuje żadnych misji, przygód czyli nią nie gramy jej życie i energia odnawia się na poziomie +8%/h.
- Większy potencjał - przedstawiciele rasy Inujin rodzą się z większym potencjałem bojowym, dlatego co drugi trening statystyk postać otrzymuje dodatkowo 1 punkt.

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach