Go down
Ryu
Ryu
Maskotka
Liczba postów : 339

Szpital "Wukong" - Page 2 Empty Re: Szpital "Wukong"

Wto Maj 02, 2017 2:07 am
Pani doktor wyglądająca na urażoną odmową Ryu, odeszła od chłopaka, a następnie wykonała w tył zwrot pokazując swym palcem, miejsce w którym leżały ciuchy chłopaka. Po paru chwilach opuściła pomieszczenie zostawiając Ziemianina razem, z jej tajemniczym podwładnym. Wojownik podszedł do swych ciuchów, a następnie zaczął je zakładać na siebie. Już po chwili był gotowy, aby opuścić to miejsce. Więc ruszył w kierunku drzwi obok których stał już wcześniej wspomniany, tajemniczy mężczyzna. Przechodząc obok niego, Ryu uważnie mu się przyglądał. Był zainteresowany kim on był, bo przecież ludzie nie mają skóry takiego koloru. Może RR prowadziło jakieś eksperymenty? Kto wie. A może był on robotem? Ta opcja nie powinna być wykluczona. RR może być przecież do wszystkiego zdolne. W końcu opuścił salę operacyjną. Po kilku minutach znalazł się przed wejściem do szpitala. Przeszedł za róg budynku, aby nikt z AC nie widział jak się wznosi w powietrze, a następnie ruszył przed siebie. Gdzie? To się okaże już niedługo.

[z/t]
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Szpital "Wukong" - Page 2 Empty Re: Szpital "Wukong"

Sro Sie 15, 2018 1:47 pm
Kenzuran nie wiedział o co chodzi Krilanowi, dlatego też cicho mruknął coś do siebie i nadal leżał bez ruchu, z połamanymi kośćmi przez które nie mógł się ruszać. Po chwili łysy wojownik rzekł coś w stronę Czarnowłosego, a niewielką chwilę później mógł usłyszeć jakiś dziwny warkot jakiejś maszyny, tak przynajmniej mu się wydawało. Ogoniasty zobaczył, że jakiś pojazd latający właśnie ma się przygotować do wylądowania i kiedy osiadł na tutejszej glebie, wyszli z niego ludzi, twierdzący że są z Ruchu Oporu.

Nie chciał zbytnio im ufać, chciał ich od razu połamać, taka była reakcja na tamtych dwóch kłamców, którzy to stwierdzili że są naprawdę z Ruchu Oporu, a tak naprawdę byli od Armii Czerwonej Wstęgi. Trochę piachu wpadło mu do oczu i zaczęło go to porządnie szczypać, a następnie jeszcze usłyszał słowa, że ludzie ich zabierają do szpitala. Na ten czas Syn Kellana stracił przytomność, bo poczuł się słabo. Kiedy zaczął powoli się wybudzać, zauważył że zostaje wprowadzony na jakimś ruchomym stole do środka jakiegoś wielkiego budynku.

Nie wiedział dokąd go prowadzą, dlatego delikatnie jak najwolniej pochylił głowę do przodu i rzekł:
-D-dokąd m-mnie....pro-prowadzicie...? - zapytał, po czym ciągle widział, jak jakieś światła na suficie ciągle przelatują, bo był ciągle w ruchu, to znaczy nie on, a stół na którym ciągle leżał. Nie wiedział co się teraz z nim stanie, miał nadzieję, że może tutaj pomogą mu zadbać o to, by się pozbył tej dziwnej toksyny z ciała, żeby po prostu doktorek z Armii go nie chciał niechcący uśmiercić.

Po opuszczeniu głowy i zamknięciu oczy, czuł się tak jakby coraz gorzej, przez to że jego cały organizm był osłabiony i nie miał na nic siły, lecz jeszcze musiał tutejszym lekarzom wytłumaczyć na czym on stoi. Młody Saiyanin jeszcze znów troszeczkę się pochylił i rzucił w ich stronę:
-Mu-musicie po...pozbyć się to-toksyny w...w moim ci-ciele.... - powiedział, a potem opuścił głowę i tak jakby zasnął. Był strasznie zmęczony, na domiar tego poturbowany i jeszcze jego kości były połamane, nie wiedział ile dokładnie, ale nie czuł się zbyt dobrze, dlatego też westchnął i miał zamiar poczekać na dalsze rezultaty co się teraz wydarzy i czy na pewno tutejsi medycy będą chcieli mu pomóc, skoro mogli zobaczyć jego dziwny ogon i stwierdzić, że należy z obcej rasy.
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Szpital "Wukong" - Page 2 Empty Re: Szpital "Wukong"

Sro Sie 15, 2018 1:58 pm
MG

Dotarli do szpitala. Kenzuran zapytał dokąd jest prowadzony. W odpowiedzi usłyszał - Do szpitala, jesteś poważnie ranny... Od razu udali się w stronę pomieszczenia, w którym ciało saiyanina zostało poddane kilku badaniom. Został położony na szpitalnym łóżku. Pomimo, że w sali znajdowały się trzy łóżka, był w niej sam. Nie wiedział gdzie jest Kurrin. Rozdzielili się tuż po minięciu progu budynku. Chwilę leżał, patrząc się w sufit, jednak po niedługim czasie do pokoiku wszedł mężczyzna w białym fartuchu. Witaj! Nazywam się doktor Pastorius i będę za Ciebie odpowiedzialny. Niestety... nie przynoszę zbyt dobrych informacji. Większość kości w Twoim ciele została złamana. Kręgosłup jest w najgorszym stanie. Wiem, że zabrzmi to okrutnie, ale na takie informację nigdy nie ma dobrego momentu, dlatego też powiem to od razu. Nigdy nie będziesz mógł chodzić. W najlepszym wypadku uda nam się przywrócić Ci władzę w rękach, dzięki czemu samemu będziesz w stanie poruszać się na wózku inwalidzkim. - mówiąc to był bardzo poważny. Cały czas notował coś również na kartce, która znajdowała się na trzymanej przez niego w rękach podkładce. Po chwili dodał - Kiedy wchodziłeś do szpitala mówiłeś coś o jakiejś toksynie... mógłbyś wyjaśnić o co dokładnie Ci chodziło? Badania nic nie wykazały...
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Szpital "Wukong" - Page 2 Empty Re: Szpital "Wukong"

Sro Sie 15, 2018 2:21 pm
Kiedy tak leżał, usłyszał głos jednych z osób, która go prowadziła. Stwierdzili, że jest poważny ranny, ale tego on sam się mógł przecież domyślić. Kenzuran nie wiedział co go teraz czeka, dlatego westchnął i czekał aż on prowadzony na ruchomym stole gdzieś wreszcie dojedzie. Czarnowłosy po wybudzeniu się, zauważył że znalazł się w jakimś pomieszczeniu, gdzie z jego prawej i lewej strony znajdują się łóżka, tak przynajmniej wyglądały, lecz nikt na nich nie leżał.

Ogoniasty mruknął coś pod nosem, a potem usłyszał kroki i otwieranie jakiś drzwi, które należały do tego pomieszczenia. Wreszcie usłyszał głos i dość długi monolog w swoją stronę, więc musiał trochę odczekać, aż porządnie tutejszy medyk się wypowie w jakim stanie on się znajduje. Syn Kellana gdy tak tego słuchał, nie cieszył się zbytnio, przecież należał do rasy kosmicznych wojowników, nie mógł spędzić życia na ruchomym krześle, bo musiał walczyć i taki był jego cel. Po usłyszeniu już wszystkiego, młody saiyanin chciał się wypowiedzieć, lecz jednak jeszcze doktor o coś się go zapytał, a konkretniej o toksyną, którą przedtem opowiadał wojownik.

Czarnooki spoważniał i od razu bez zastanowienia zaczął mówić:
-Tak....Armia Czerwonej Wstęgi...kiedy mnie złapali....wpuścili do...mojego kr-krwiobiegu....toksynę...która miała mnie....zabić po...dwóch se-sekundach... - przestał na chwilę mówić, bo ból sprawiał mu pewnie trudności, dlatego nastąpiła pauza. Brat Klen nie wiedział jeszcze ile będzie w takim stanie, ale na pewno musi być jakiś sposób by zmienić swój los i nie wylądować na wózku, dlatego znowu zaczął mówić:
-Ch-chcieli b-bym za-zabił Ten-Tenshinhana, lecz sprze-sprzeciwiłem im się....mu-musi być....ja-jakiś sposób na....to, że-żebym mógł wal-walczyć i nie wylą-wylądować na wó-wózku...Zło z-zbliża się do pla-planety....g-gdzie jest Kr-Krilin....? - zapytał i miał problemy z oddychaniem, ale to nie było takie dziwne przez połamanie kości i utrudnienie z oddychaniem.

Wreszcie jego ciało nie było aktualnie w najlepszym stanie, dlatego miał nadzieję że jak najszybciej dojdzie do siebie i zrobią coś, żeby mógł się jakoś zregenerować i móc ponownie wstać i być gotowy na walkę. Teraz musiał czekać na odpowiedź ze strony lekarza, gdyż powiedział te ważniejsze aspekty jakie nastąpiły w tym całym wydarzeniu.
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Szpital "Wukong" - Page 2 Empty Re: Szpital "Wukong"

Sro Sie 15, 2018 2:31 pm
MG


Kenzuran opowiedział lekarzowi całą historię, według której w jego ciele znajdować się miała toksyna. Doktor westchnął tylko, przyjmując litościwy wyraz twarzy. Mój drogi, gdyby w Twoim ciele znajdowała się jakaś toksyna, badania na pewno by ją wykryły. Nie przejmuj się jednak, majaczenie w Twoim stanie nie jest niczym dziwnym - mówiąc to pogłaskał saiyanina po głowie i laserowym termometrem zmierzył temperaturę jego ciała. Tak... nic dziwnego... - mruknął. Po chwili jednak po raz kolejny spoważniał i z uwagą wpatrzył się w oczy syna Kellana. Ten ogon... to jakaś mutacja? Mamy zamiar go amputować. Niedługo czeka Cię operacja, od której zależy Twój przyszły los. Na razie wypoczywaj... - rzekł, odwracając się na pięcie i wolnym krokiem ruszając w stronę drzwi...

BZZZZZZ... BZZZZZZ... - wokół głowy Kenzurana cały czas kręciła się jakaś mucha. Nie mógł jej odgonić, ani zabić, ponieważ jego ręce całkiem odmówiły mu posłuszeństwa. Musiał cierpieć, przynajmniej na razie. Być może zabieg, który go czekał pozwoli na poruszanie górnymi kończynami. Pewności tego, że tak się stanie wojownik jednak nie posiadał...
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Szpital "Wukong" - Page 2 Empty Re: Szpital "Wukong"

Sro Sie 15, 2018 2:55 pm
Kiedy Kenzuran wreszcie usłyszał głos ze strony lekarza, ten twierdził że on majaczy. To było dla niego niemożliwe, gdyż nie mógł majaczyć i był świadom tego co mówi w jego stronę. Czarnowłosy się trochę zirytował, ale nadal nie mógł się ruszać i nie mógł zareagować na słowa, które padły od samego lekarza. Syn Kellana jednak nie mógł się poddawać, dlatego też spojrzał na niego naprawdę poważnie i mu odpowiedział:
-To niemo-niemożliwe...ona mu-musi tam...być... - zacisnął pięść, po czym doktor zaczął mówić coś na temat jego ogona, który był uważany za podmiot jakiejś dziwnej mutacji.

Kiedy usłyszał, że będzie czekała go jakaś operacja, nie mógł pozwolić na utratę swojego atutu, który go wyróżniał i symbolizował jego rasę, dlatego zanim jeszcze medyk opuścił ten pokój, rzucił w jego stronę następujące słowa:
-S-stój....nie uci-ucinajcie mi o-ogona....T-to nie j-jest....ża-żadna mu-mutacja....n-nie je-jestem....czło-człowiekiem... - powiedział i miał nadzieję, że lekarz to usłyszał, a jeśli nie to będzie naprawdę w poważnych tarapatach. Po znalezieniu się samemu w tym dziwnym pomieszczeniu, dostrzegł a nawet usłyszał dźwięk czegoś naprawdę małego i co strasznie wkurzało go.

Młody Saiyanin niestety nie mógł nic na to poradzić, gdyż był tak naprawdę sparaliżowany i nie mógł w stanie się praktycznie ruszyć by zabić to coś, nie wiedział czy to jest jakiś robak czy może coś innego, nie znał się na tutejszej faunie praktycznie w ogóle, ale wiedział przy okazji co może jeść a co jest trujące, w niewielkiej ilości. Teraz jedynie co mógł zrobić to czekać i zobaczyć co będzie potem, miał nadzieję że temu całemu Krilanowi nic nie było, ponieważ rozdzielili się tuż przy znalezieniu się w tym budynku.

Teraz przydałby mu się jego towarzysz Guts do pomocy, lecz pewnie tamten gdzieś sobie znalazł miejscówkę do treningu i o niczym innym nie myśli. Czarnooki też z chęcią by potrenował, ale teraz znajduję się w nie za-ciekawym stanie i nic nie może na to poradzić, teraz wiedział że błędem była walka z tymi cyborgami, nie spodziewał się takiego obrotu tej sytuacji.
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Szpital "Wukong" - Page 2 Empty Re: Szpital "Wukong"

Sro Sie 15, 2018 3:08 pm
MG


Kenzuran powiedział do lekarza, że nie jest człowiekiem. Ten westchnął tylko i rzekł - Wiem... a w ciele masz śmiertelną toksynę wszczepioną Ci przez Armię Czerwonej Wstęgi... odpocznij chłopcze, za dwie godziny czeka Cię operacja... - po czym wyszedł z pomieszczenia.

BZZZ... BZZZ... - irytujący owad usiadł na czole saiyanina, a czubek jego głowy rozbłysł jasnym światłem, rzucając na ścianę obraz. Miniaturowy projektor wyświetlał właśnie nic innego jak osobę z powodu której syn Kellana znajdował się właśnie w takiej, a nie innej sytuacji. Doktor Tempele szczerzył swe zęby, radośnie uśmiechając się ze ściany szpitalnej sali. Hihihi... Witaj Kenzuranie. Bardzo nieładnie, bardzo nieładnie. Android 15 mógł zginąć przez Twoją niesubordynację. Zastanawiasz się pewnie dlaczego jeszcze żyjesz... hihihi... otóż plany uległy lekkim modyfikacjom. W stanie w którym obecnie przebywasz nie jesteś zdolny do walki. Nadal jednak możesz się przydać. Pozyskasz dla mnie wszelkie możliwe informacje, o planach ruchu oporu, a także sporządzisz listę ich najpotężniejszych wojowników. Sposób w jaki to zrobisz mnie nie interesuje... hihihi... masz tydzień... - wredny uśmiech na twarzy doktora rozszerzył się praktycznie na całą jej szerokość - W przeciwnym razie umrzesz... - obraz zniknął tak samo szybko jak się pojawił, a mucha, siedząca na czole Kenzurana eksplodowała, osmalając je czarnym pyłem.
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Szpital "Wukong" - Page 2 Empty Re: Szpital "Wukong"

Sro Sie 15, 2018 3:18 pm
Kenzuran miał na szczęście fart, ponieważ lekarz usłyszał jego słowa dotyczące tego, że nie jest ziemianin i że jego ogon to tak naprawdę nie jest żadna mutacja. Medyk odpowiedział mu, lecz nie brzmiało to jakoś pozytywnie tylko olewczo, dlatego też nie mógł tego zrozumieć. Najwyraźniej jego ciało nie było w dobrym stanie i mógł mieć podniesioną temperaturę swojego organizmu, wiec medyk stwierdził że Czarnowłosy gadał brednie. Syn Kellana chciał go powstrzymać, lecz niestety tamten osobnik już opuścił to pomieszczenie ,a potem stało się coś niespodziewanego.

Dziwne małe latające coś wylądowało na głowie wojownika, a potem dostrzegając jakiś blask wybijający z tego, ukazał się ekran, a na nim złowieszczy doktorek, który to najpierw określił Kenzurana jako złego człowieczka. No cóż, Czarnooki pochodził z rasy kosmicznych saiyan, więc nie miał on dobrych intencji, aż do teraz gdy zaczął się monolog ze strony szalonego naukowca. Po wytłumaczeniu mu wszystkiemu, brat Klen chciał odpowiedzieć, lecz dziwne ustrojstwo wybuchło na jego twarzy, osmalając go przy tym i ten się zakrztusił niewielkim dymem, który powstał od tego wszystkiego.

Nie wiedział co ma teraz zrobić, nie może walczyć, nie może powstrzymać dziwnej substancji w swoim ciele, nie może wspomóc Ruchu Oporu, gdyż Armia nadal chcę go wykorzystać, jest w wielkim potrzasku. Jego Ojciec pewnie byłby zawiedziony jego postawą w której się znajdował, gdyż oni nigdy się nie poddawali, a on właśnie zamierzał to zrobić. Ogoniasty nie mógł tego znieść, nie chciał tracić ogona, nie chciał by to się tak beznadziejnie skończyło, był jeszcze za młody na śmierć. Westchnął pod nosem, praktycznie bez żadnej możliwości ruchu, musiał leżeć i cierpieć, no i czekać co się dalej wydarzy.

Żałował tego, że mały mnich nie mógł mu jakoś w stanie pomóc, zapewne był zajęty swoim poległym kolegą, który niestety zginął i poświęcił się by ratować jego, jak ziemianina w pomarańczowym gi. Nie wiedział ile teraz będzie musiał czekać, ale nie zamierza się od tak wycofać, pochodził z rasy kosmicznych wojowników, więc nawet mimo to, będzie próbował wszystkiego by odzyskać swoje nogi, nie patrząc na konsekwencje.
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Szpital "Wukong" - Page 2 Empty Re: Szpital "Wukong"

Sro Sie 15, 2018 6:03 pm
MG

Po jakimś czasie do pokoju weszło kilka osób, a Kenzuran został przetransportowany na salę operacyjną. Pielęgniarki delikatnie przeniosły go na stół, a do jego twarzy przyłożona została maska tlenowa. Proszę policzyć do dziesięciu... - powiedział chirurg. Już po chwili, nasz dzielny saiyanin spał jak małe dziecko...

Obudził się na tej samej sali, z której niedawno został przetransportowany na blok operacyjny. Tuż nad nim stał ten sam doktor co wcześniej. Jak się czujesz? - zapytał z powagą. Zastosowaliśmy najnowszą technologię, dzięki czemu zapewne już czujesz, że odzyskałeś władzę w rękach - kontynuował. Rzeczywiście, zarówno dłonie, jak i cała reszta górnych kończyn syna Kellana była w stanie się ruszać. Niestety... tak jak mówiłem wcześniej... nigdy nie będziesz mógł chodzić - mówiąc to, głową skinął w stronę wózka inwalidzkiego, znajdującego się tuż obok łóżka, na którym wojownik przebywał. W razie czego, możesz poruszać się za pomocą tego - dodał, po czym zmarszczył czoło i dodał - Ta dziwna narośl z tyłu Twoich pleców, przypominająca ogon. Przed operacją majaczyłeś, żeby nic z nią nie robić, jednak bardzo utrudniałaby Ci siedzenie na wózku, dlatego też ją amputowaliśmy - obrócił się w stronę wyjścia i powoli zaczynał opuszczać pomieszczenie. Gdybyś miał jakieś pytania, będę u siebie w gabinecie...
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Szpital "Wukong" - Page 2 Empty Re: Szpital "Wukong"

Sro Sie 15, 2018 6:36 pm
Kenzuran kiedy się zdrzemnął, mógł usłyszeć nadchodzące kilka kroków. Nie wiedział czego się może spodziewać, dlatego też westchnął pod nosem i czekał na najgorsze. Wreszcie dotarło do niego kilka osób i zaczęli go gdzieś transportować. Nie wiedział dokąd jadą, dlatego też kiedy chciał się odezwać, damska osóbka przyłożyła mu coś na kształt jakiejś dziwnej maski, która mu przyłożyli do twarzy. Usłyszał męski głos, który nakazał policzyć do dziesięciu, ale jednak mimo to, tego nie zrobił.

Za chwilę, poczuł się strasznie dziwnie i tak jakby stracił przytomność albo po prostu zasnął, przez efekt dziwnego dymu, który został wpuszczony poprzez maskę założoną na jego twarz. Po upływie kilku godzin, wojownik wreszcie zaczął się wybudzać na tej samej sali co był przedtem, trochę mu się jeszcze kręciło w głowie, ale jednak tutaj był. Nie przyśniło mu się to, co go strasznie bolało, dlatego mruknął coś pod nosem i zaczął słuchać tutejszego medyka.

To fakt, Syn Kellana czuł że ma znowu władze w dłoniach, może na spokojnie ściskać otwartą dłoń w zamkniętą pięść i na odwrót, ale potem padły kolejne słowa ze strony ziemianina w białych ciuszkach. Młody Saiyanin po tej nowinie, trochę się wkurzył i zacisnąwszy obydwie ręce, rzekł w jego stronę:
-Cholera, nie możecie znaleźć jakiegoś sposobu bym mógł na nowo chodzić, Armia Czerwonej Wstęgi może zawsze zaatakować, a nie mogę pozwolić by które-kolwiek z was ucierpiało, znajdźcie jakiś sposób! - zacisnął zęby, a potem dalej zaczął słuchać lekarza.

Czarnooki wreszcie burknął na wieść tego, że jego ogon został odcięty. Ponownie stracił część swojej dumy, dlatego znowu się zdenerwował i nie mógł niestety tego uszanować. Wreszcie doktor wypowiedział swoje ostatnie słowa i ruszył w stronę swojego biura. Nie czekając ani chwili dłużej, saiyanin bez ogona wybił się rękoma i wskakując na wózek, nie czując przy tym swoich nóg, zaczął się zastanawiać jak się tym poruszać. Widział jakieś dziwne dwa koła, które chyba najwyraźniej musiał poruszać, aczkolwiek musiał spróbować tego. Kiedy zacisnął dłonie na okrągłych rzeczach, które miały najwyraźniej wprowadzić pojazd w ruch, poczuł nieprzyjemne bóle w przedramionach, zapewne przez to że był świeżo po operacji.

Zasyczał delikatnie, ale nie zamierzał się poddać, dlatego też próbował na spokojnie, a potem coraz szybciej i szybciej. Ból jako tako mu przeszkadzał, ale jako wojownik z rasy kosmicznych wojowników, musiał do tego przywyknąć, jak na razie. Kenzuran kiedy wyjechał z pokoju, ruszył przed siebie i patrzył na każde drzwi, które mogły sugerować miejsce pobytu Medyka Pastoriusa. Czarnowłosy mijał mnóstwo ludzi, którzy wyglądali znacznie gorzej, no i osoby w białych ubraniach, które to miały za zadanie pomóc tym wszystkim nieszczęśnikom. Kiedy minęło z dwadzieścia minut poszukiwań, wreszcie bezogonowy mężczyzna natrafił na pokój, który był podpisany imieniem doktora, który się nim zajmował.

Bez zbędnych ceregieli, od razu otworzył sobie drzwi i znalazł się w środku, nie zwracając uwagi na ładnie wyglądające biuro. Wojownik odchrząknął i rzekł w stronę lekarza następujące słowa:
-No dobrze, wreszcie Pana znalazłem. Przejdźmy do rzeczy, bo nie będę powtarzać. Chciałbym najpierw zapytać co się stało z człowiekiem o imieniu Krilin, był tutaj ze mną przetransportowany i chciałbym wiedzieć jak się miewa?? - zrobił krótką przerwę, bo musiał zacisnąć poślady, gdyż znowu odczuł niemiły ból w okolicy przedramion i ogólnie cały rąk.

Syn Kellana wypuścił powietrze, delikatnie się rozluźniając i ponownie przechodząc do rzeczy:
-Na wstępie, muszę zapytać o to jak mam odzyskać nogi. Muszę Panu powiedzieć prawdę, nie jestem człowiekiem, jestem Saiyaninem z innej planety, a Ziemia jest zagrożona, Armia posiada androidy które mogłyby od tak zniszczyć kilka miast w proch, dlatego chcę byście mi zwrócili nogi, inaczej Ruch Oporu będzie w poważnych tarapatach... - ponownie zrobił przerwę, bo nie mógł znieść tego wszystkiego, że nie będzie mógł w stanie powstrzymać tej przeklętej Armii.

Teraz się zastanawiał o czym może powiedzieć, dlatego po krótkiej przerwie, zaczął dalszy monolog:
-Nie chcę Pana wprowadzać w szczegóły, ale nie tylko Armia zagraża Ziemi, demon o imieniu Belial, który zniszczył moją rodzinną planetę także zapewne będzie chciał tutaj przybyć, więc nie ważne w jaki sposób i jakimi kosztami, ale muszę odzyskać swoje nogi, już nie czepiam się o ogon, ale i tak przesadziliście ucinając mi go, on mi przypominał mój dom i rasę...dlatego spróbujcie coś wymyślić... - skończył swoją przemowę, a następnie jeszcze chwilę myślał o czym może wspomnieć.

Musiał niestety poruszyć ponownie temat o którym ledwo wcześniej tłumaczył ów lekarzowi, więc odchrząknął ślinę, a następnie znowu zaczął mówić:
-Nie wiem jakie macie urządzenia, ale musicie znaleźć tą toksynę. Armia czerwonej wstęgi przedtem mnie niestety perfidnie oszukała i wstrzyknęli mi toksynę, która może mnie zabić w ciągu dwóch sekund. Praktycznie nie widoczny dla oka przypominający mini robot, który wyglądał jak owad, wyświetlił ekran z doktorem który mi to zaimplementował w mój krwiobieg. Powiedział, że jeśli mu nie dam planów dotyczących najsilniejszych wojowników z Ruchu Oporu, po tygodniu umrę, więc jeśli chcecie byłbym jeszcze użyteczny, potrzebuje czuć swoje nogi, no i coś co może wyrzucić toksynę z mojego ciała... - wszystko powiedział to co mógł, niczego nie żałował. Medyk Pastiorius mógł uważać to za kłamstwo albo co innego, ale młody saiyanin miał nadzieję, że jednak on to wszystko zrozumie i jakoś będzie mógł mu w stanie pomóc.
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Szpital "Wukong" - Page 2 Empty Re: Szpital "Wukong"

Sro Sie 15, 2018 7:03 pm
MG

Kenzuran bezpardonowo wtargnął do gabinetu lekarza jakieś dwadzieścia minut po tym, jak tylko udało mu się opanować niecodzienną technologię, jaką było poruszanie się na wózku inwalidzkim. Cóż, dla kogoś kto większość swego życia spędził na innej planecie, takie urządzenie rzeczywiście mogło być problematyczne w obsłudze. Ahh... to znowu Pan... - powiedział doktor, a jego twarz przybrała znudzony wyraz. Słucham... - powiedział, a pozbawiony ogona saiyanin rozpoczął swój wywód. Doktor słuchał uważnie każdego słowa, które ten wypowiada, od czasu do czasu odpowiadając zdaniami, jak na przykład - Twój przyjaciel odwiedził Cię kiedy spałeś. Był w lepszym stanie niż Ty, dlatego też wypuściliśmy go do domu... - czy też - Bardzo mi przykro, ale tak jak mówiłem... do końca życia będzie Pan inwalidą... - wypowiadając ostatnie zdanie posmutniał. Syn Kellana kontynuował swoją wypowiedź, opowiadając doktorowi o Armii Czerwonej Wstęgi, a także o demonie, który to zagrażał aktualnie planecie. Rozumiem - rzekł medyk, sięgając po słuchawkę telefonu leżącego na biurku. Oddział psychiatrii? Jeśli możecie, przyślijcie kogoś po pacjenta... tak... tak... najprawdopodobniej zespół stresu pourazowego... tak... oczywiście... czekam... również pozdrawiam - zakończył rozmowę, po czym spojrzał w stronę Kenzurana i rzekł - Przenosimy Pana na inny oddział, proszę tu poczekać, zaraz ktoś powinien się zjawić...
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Szpital "Wukong" - Page 2 Empty Re: Szpital "Wukong"

Sro Sie 15, 2018 7:17 pm
Kenzuran kiedy skończył swoje monologi, dowiedział się tylko i wyłącznie, że Krilin go odwiedził kiedy ten spał i został po prostu wcześniej wypuszczony do domu, bo był w lepszym stanie niż on sam. Czarnowłosy nie wiedział jakim niby cudem ziemianin w pomarańczowym gi mógł się czuć lepiej, jak leżał dosłownie po zakończeniu walki przy nim i praktycznie też się ledwo ruszał. Bezogonowy mężczyzna przeczuwał, że lekarz chciał go okłamać i jego towarzyszowi, który się miał już lepiej, zastosowali po prostu na nim inną terapię i inaczej go wyleczyli.

Syn Kellana teraz słuchał swojego medyka, a ten ciągle twierdził to samo, że na zawsze pozostanie kaleką. To nie było dla niego dopuszczalne, dlatego też chyba nie będzie miał innego wyboru jak pokazać, że nie pochodzi z ich planety tylko innej. Wojownik zobaczył tylko, że doktor zaczął rozmawiać przez telefon z jakiś innym oddziałem, tylko nie wiedział o czym konkretnie rozmawiają. Wreszcie młody saiyanin musiał się wtrącić i dodać swoje trzy grosze do tej całej rozmowy:
-Doktorze, nie chcę się powtarzać, muszę się jak najszybciej skontaktować z Ruchem Oporu, gdyż nie kłamie...Ziemi grozi niebezpieczeństwo... - ciągle twierdził swoje, bo taka była prawda, lecz najwyraźniej on nie chciał mu w to uwierzyć.

Czarnooki był uparty i nie miał innego wyboru, dlatego też odwrócił jedną ze swoich dłoni, delikatnie ją uniósł do góry i stworzył pocisk energii, a potem dodał następujące słowa:
-Teraz mi pan wierzy, potrafię kontrolować energię ki, dlatego niech pan wreszcie to zrozumie...Ta kula energii może wysadzić pół szpitala jeśli tylko sobie tego zażyczę. Nie zrobię tego, bo chcę żeby Pan zrozumiał to, że to wszystko co mówię to nie kłamstwo... - powiedział, a potem zaciskając dłoń, schował swoją energię z powrotem do swojego organizmu. Teraz na pewno medyk musiał zrozumieć argumenty Kenzuran i pomóc mu w odnalezieniu Ruchu Oporu, by ten mógł ich ostrzec przed zbliżającym się kataklizmem dla ich Planety.
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Szpital "Wukong" - Page 2 Empty Re: Szpital "Wukong"

Sro Sie 15, 2018 7:25 pm
MG

Kenzuran nadal próbował przekonać doktora do swoich racji. W pewnym momencie wpadł na pomysł, aby w jednej ze swych dłoni stworzyć ki blasta. Źrenice doktora zwiększyły się nieco, a dosłownie chwilę później zaczął bić brawo i uśmiechnął się szeroko. Oh! Niesamowite! Jest Pan magikiem? Moja córka niedługo ma urodziny, może zechciałby Pan dać tam pokaz? - zapytał, jeszcze bardziej rozszerzając swój uśmiech. Oczywiście nie a darmo - dodał, mrugając okiem w stronę saiyanina. Dosłownie w tym samym momencie drzwi gabinetu otworzyły się, a w progu syn Kellana zauważyć mógł starszą, grubą kobietę, oraz postawnego mężczyznę. Ten drugi miał około dwóch metrów wzrostu, a na jego lewym ramieniu znajdował się tatuaż w kształcie smoka. Dzień dobry Panie doktorze, znowu Napoleon? - zapytała wesoło pani przy kości, po czym chwyciła za tylne uchwyty wózka, na którym znajdował się saiyanin i obróciła go w kierunku drzwi. No kochaniutki świrku! Jedziemy tam, gdzie Twoje miejsce! - rzekła, popychając krzesło na kółkach w kierunku wyjścia.
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Szpital "Wukong" - Page 2 Empty Re: Szpital "Wukong"

Sro Sie 15, 2018 7:39 pm
Kenzuran po pokazaniu swojego ki blasta, zobaczył że doktor chyba był trochę zachwycony albo przestraszony, nadal nie rozumiał ich zachowania, nie znaj się zbytnio na ich rasie. Czarnowłosy westchnął i usłyszał słowa, które padły z ust jego lekarza, stwierdzając to i określając jakimś magikiem. Znowu się wkurzył, po czym już chciał tworzyć kulę energetyczną, ale usłyszał krótki tekst medyka, który rzekł że oczywiście nic nie będzie za darmo.

Nie mógł tego znieść, dlatego miał ochotę zniszczyć całkowicie to pomieszczenie, a gdy już chciał to zrobić, usłyszał drzwi które przedtem on sam otworzył. Weszły tam dwie osoby z których jedna była dość sporawa i praktycznie wyższa na pewno od bezogonowego mężczyzny, zaś drugą osobą była jakaś starsza Pani. Nie zrozumiał niestety o co chodzi staruszce, kiedy to zaczęła mówić do jego lekarza, a potem odczuł jak babcia złapała za wózek i stwierdziła, że będzie jechał tam gdzie jego miejsce.

Zanim jedno opuścili to pomieszczenie, wojownik skusił się raz a porządnie, puścił się ruchomego krzesełka i uniósł się swoją energią aż pod sam sufit. Używając swoich dłoni, przesunął się nimi w stronę Pastoriusa i ponownie się wypowiedział:
-A teraz mi wierzysz?? Potrafię latać, nie wiem czy ktoś inny z was może zrobić coś takiego, więc albo mnie zaprowadzicie do Ruchu Oporu, albo po prostu dajcie mi udowodnić fakt, że nie jestem wariatem. - zagroził zaciśniętą pięścią i czekał na dalszą reakcję ze strony tutejszego personelu. Nie miał zamiaru opadać na swój wózek, który dostał od tych dobrych ludzi, ale teraz musieli mu uwierzyć i miało to ich przekonać, że jest po ich stronie i chcę im pomóc.
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Szpital "Wukong" - Page 2 Empty Re: Szpital "Wukong"

Sro Sie 15, 2018 7:48 pm
MG

Kiedy Kenzuran uniósł się w powietrze na twarzach doktora, jak również wysokiego pielęgniarza pojawiło się zdziwienie zmieszane z przerażeniem. On... on lata... - powiedział doktor, dukając każde pojedyncze słowo. Gruba kobieta nie straciła jednak ani trochę ze swej werwy. Nie zachowuje się doktor jak dziecko. Latający czy nie... wariat to wariat... - powiedziała, po czym wspięła się na biurko i podskakując złapała za nogę saiyanina, wisząc wraz z nim przy suficie. Syn Kellana poczuł niesamowity ból w lędźwiach. Najwyraźniej obciążanie świeżo poskładanego kręgosłupa nie było najlepszym pomysłem. Dość tych cyrków! Natychmiast siadaj z powrotem na wózku i jedziemy na oddział! - wrzeszczała, z całych sił próbując ściągnąć wojownika na ziemię. Proszę Pani! - lekarz usiłował powstrzymać sytuację, jednak, kiedy tylko napotkał rozwścieczone spojrzenie pielęgniarki, natychmiast spokorniał, udając, że notuje coś w karcie pacjenta, leżącej na jego biurku.
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Szpital "Wukong" - Page 2 Empty Re: Szpital "Wukong"

Sro Sie 15, 2018 7:57 pm
Kenzuran kiedy tak wisiał w powietrzu, mógł tylko jedynie usłyszeć słowa zdziwienia ze strony lekarza. Wreszcie im udowodnił swoją wartość, która pokazuje że nie miał zamiaru na celu ich okłamać, a pokazać im że mówi prawdę. Zauważył, że kobieta zachowała zimną krew i robiąc bardzo ale to bardzo dziwną rzecz, wspięła się na biurko i chwyciła za nie odczuwającą nogę wojownika. Ten poczuł ból na swoim kręgosłupie niesamowity ból, który sprowadził go niestety do parteru i spadł na krzesło, a kobieta razem z nim.

Nie wahając się ani chwili dłużej, wymierzył w nią dłonią i użył po prostu Kiai, bo wiedział że normalny człowiek raczej nie może tego uniknąć.
-Przykro mi, że do tego doszło, ale muszę zgłosić się do Ruchu Oporu, a że mi nadal nie wierzycie, to użyje siły.... - powiedział, a następnie przygotował drugą dłoń na wielkiego olbrzyma i bez chwili wahania mógł wykorzystać Kiai, ale tego nie zrobił. Spojrzał kątem oka na swojego lekarza i powiedział w jego stronę:
-To jak będzie Panie Pastoriusie, pomożecie mi czy nie?? - uniósł jedną brew ku górze, a potem czekał na dalszą reakcje.
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Szpital "Wukong" - Page 2 Empty Re: Szpital "Wukong"

Sro Sie 15, 2018 8:04 pm
MG

Kenzuran wyciągnął swą dłoń i wystrzelił kiai w stronę pielęgniarki. Ta, otrzymując uderzenie wpadła w ścianę, a jej oczy wyskoczyły na wierzch. Po chwili osunęła się na ziemię, nie oddychając. Ty... Ty morderco... - powiedział doktor, sięgając swą ręką pod biurko. Proszę, nie rób mi krzywdy... - dodał. Na jego twarzy malowało się przerażenie. Rób co chcesz, nie mam pojęcia gdzie jest ruch oporu... nie jestem w stanie przywrócić Ci władzy w nogach, to wszystko prawda... błagam... mam dzieci... - jęczał, błagalnym głosem prosząc saiyanina o litość. Dwumetrowy mężczyzna stał jak słup soli, tępo wpatrując się w oczy syna Kellana. Jedyne co zrobił to uniósł swe ręce do góry, tak, jakby celowano do niego właśnie z broni palnej. Po białych nogawkach ubrania w które był odziany spłynęły żółte strugi moczu. Strach potrafił bowiem wywoływać różnorakie, często niezbyt przyjemne, reakcje fizjologiczne... Całej sytuacji bacznie przyglądała się kamera umieszczona w lewym górnym rogu sali...
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Szpital "Wukong" - Page 2 Empty Re: Szpital "Wukong"

Sro Sie 15, 2018 8:21 pm
Kenzuran wreszcie westchnął i chyba przekonał co do siebie wszystkich tutaj zgromadzonych. Mógł tylko zauważyć, jak kobieta osuwa się o ścianie z dość martwym spojrzeniem. Wreszcie doktor Pastorius rzekł w jego stronę następujące słowa, które miały sugerować, że jest mordercą. Czarnowłosego jakoś to nie obchodziło, już nie jeden raz mordował, ale ludzi i generałów z Armii Czerwonej wstęgi, więc jedna ofiara więcej mu nie zaszkodzi.

Poruszył się wózkiem w stronę biurka, gdzie się właśnie chował medyk i w sumie ciągle coś twierdził, że nie może mu przywrócić czucia w nogach i nie wie gdzie znajduje się ruch Oporu. Jedną rękę bardzo szybko odwinął za siebie, gdyby wielki jegomość próbował od tyłu skręcić mu kark, więc kątem oka bacznie go obserwował. Syn Kellana wreszcie westchnął, a potem rzekł w jego stronę:
-Rozumiem doktorze, nie mam powodu by cie zabić, ale teraz mi wierzysz, że nie jestem człowiekiem. To fakt, mordercą jestem, bo zabiłem Generała Czerwonej Wstęgi i wielu, ale to naprawdę wielu jego ludzi... - powiedział, robiąc przerwę, ale jednak nie zamierzał przestawać mówić dalej.

Kiedy wreszcie czarnooki namyślił się co ma powiedzieć dalej, znowu sprawdził czy olbrzym nie będzie chciał zrobić czegoś nieprzyzwoitego, dlatego gdy to już ogarnął, ponownie się odezwał:
-Dziwne, myślałem że wasz szpital współpracuję z Ruchem Oporu i pomagacie sobie nawzajem, potrzebuje się z nimi skontaktować, no i niech pan jeszcze porozmyśla, może jakieś niezawodne sposoby jak mogę odzyskać nogi, fakt mogę latać, ale dziwne to wygląda gdy mam swoje kulasy opuszczone w dół... - powiedział i spojrzał na swoje sparaliżowane nogi.

Po prostu nie wiedział co ma teraz zrobić, ale wolał jeszcze dodać jedną rzecz, tak na zaś jakby coś się miało zaraz stać:
-Czy jest jakiś sposób byście się mogli skontaktować z tym Krilinem. On zapewne należy do Ruchu Oporu, więc spróbujcie do niego zadzwonić czy coś, nie wiem, zróbcie cokolwiek, nie mamy zbyt wiele czasu zanim Armia znowu nie zaatakuje któregoś z miast... - powiedział i jego mina naprawdę sugerowała o tym, że sprawa jest dość poważna. Miał nadzieję tym razem, że doktor mu pomoże i znajdzie się jakiś sposób na to, by ich powstrzymać i by go wyleczyć.
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Szpital "Wukong" - Page 2 Empty Re: Szpital "Wukong"

Sro Sie 15, 2018 8:53 pm
MG

Lekarz nadal był przerażony. To, że Kenzuran powiedział mu, że go nie zamorduje, nic nie dało. W końcu nigdy nie wiadomo, czego można spodziewać się po osobie, która jest zdolna do morderstwa z zimną krwią. Na... naprawdę... nie jestem w stanie Ci pomóc, może spróbuj znaleźć ich na własną rękę... - zasugerował nieśmiało, odruchowo wskazując głową w stronę okna. Wszak saiyanin potrafił latać, więc wydostanie się ze szpitala nie powinno być dla niego żadnym problemem. Two... Twoje nogi... błagam, uwierz mi, zrobiłem wszystko co w mojej mocy... - powiedział z nutą prawdziwego smutku w głosie. Po jego tonie dało się wywnioskować, że rzeczywiście nie kłamie, a dobro pacjenta jest dla niego naprawdę ważne.
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Szpital "Wukong" - Page 2 Empty Re: Szpital "Wukong"

Sro Sie 15, 2018 9:15 pm
Kenzuran wreszcie mógł usłyszeć słowa lekarza, który sugerował że nadal nie wie gdzie może znajdywać się ich pacjent, który posiadał pomarańczowe gi i nie wie gdzie aktualnie jest teraz Ruch Oporu. Wojownik westchnąwszy i spojrzał na okno, sugerując że faktycznie mógłby stąd wylecieć, ale mimo tego, nie ma władzy w swoich nogach. Czarnowłosy się przez jakąś chwilę zastanawiał nad tym wszystkim, a potem znowu usłyszał głos lekarza, który twierdził że nie może nic zrobić z jego nogami. Mężczyzna bez ogona nadal rozmyślał co mógłby teraz zrobić, bo sam nie wiedział gdzie aktualnie znajduje się Armia Czerwonej Wstęgi i mógłby równie dobrze wypytywać ludzi w mieście, gdzie może coś takiego znaleźć.

Wreszcie czarnooki westchnął sam do siebie, a potem powiedział w stronę lekarza:
-No dobrze, skoro tak sprawy się miewają, to nie możecie mi stworzyć jakiś mechanicznych nóg, jakiegoś zastępstwa, na pewno macie taką technologię, która by mogła mi pomóc w odzyskaniu z powrotem czucia w moich obydwu kulasach, tak mi się przynajmniej wydaje... - powiedział i zastanawiał się czy może znajdzie się jakiś sposób, by móc znowu chodzić.

Nie mógł także siedzieć tu wiecznie, więc jeszcze przez chwilę rozmyślał, bo był w martwy punkcie. Naprawdę nie wiedział co ma ze sobą począć, a wiedział że jak poleci w miejsce lądowania, to Guts i tak mu nie pomoże i nie zwróci czucia w nogach. Miał bardzo ale to bardzo wielką zagwozdkę co ma teraz zrobić, więc ponownie musiał zapytać się o coś doktorka:
-To fakt, mogę ich szukać na własną rękę, ale to nic nie da, bo nie wiem nawet gdzie przebywają. Wiem tylko, że ziemski wojownik Tenshinhan i Krilin pochodzą z ruchu Oporu, ale nic więcej, nie mam nawet żadnych wskazówek, informacji skąd mógłbym zacząć poszukiwania, dlatego nie możecie załatwić jakiegoś detektywa dla mnie. Czasu coraz mniej, a wrogowie mogą zbliżać się do planety, dlatego liczę na pana pomoc. Wiem, że okoliczności sprawiły, że się mnie Pan boi, ale zareagował agresywnie tak, że miałem być gdzieś wysłany siłą, a tego nie lubię... - powiedział i spojrzał raz jeszcze na ciało martwej kobiety. Po wypuszczeniu powietrza, Kenzuran spojrzał się z politowaniem w oczach w stronę Medyka Pastoriusa i liczył na jego ciepłą pomoc, bo inaczej nie wie co ma ze sobą począć.
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Szpital "Wukong" - Page 2 Empty Re: Szpital "Wukong"

Sro Sie 15, 2018 9:58 pm
MG

Kiedy saiyanin wspomniał o mechanicznych nogach, dłoń lekarza instynktownie uderzyła o twarz. To szpital, a nie wytwórnia robotów... - powiedział łamiącym się głosem. W tym samym momencie Kenzuran mógł usłyszeć tupot wielu stóp na korytarzu. Coś, jakby w kierunku gabinetu doktora biegł cały oddział żołnierzy. Po chwili w progu gabinetu syn Kellana mógł ujrzeć młodego mężczyznę, oraz kilku trochę starszych od niego. Ci drudzy, dzierżyli w dłoniach karabinki szturmowe. Młodzieniec natomiast nie miał przy sobie żadnej broni. Na ramionach wszystkich znajdowały się czerwone opaski z symbolem Armii Czerwonej Wstęgi. Co się dzieje? Odebraliśmy nadzwyczajny sygnał alarmowy z tego pomieszczenia w szpitalu. Na szczęście przejeżdżaliśmy w okolicy... - powiedział, a jego wzrok skierował się na leżącą pod ścianą kobietę. Kto to zrobił!? - zapytał, a jego twarz stała się poważna. Pięści mężczyzny zacisnęły się, a on sam lustrował wzrokiem wszystkich obecnych. Żołnierze stojący za nim mierzyli swoimi broniami we wszystkich obecnych. Łącznie było ich czterech. Dwóch celowało w Kenzurana, a dwóch pozostałych kolejno w doktora i w dwumetrowego mężczyznę.

Odsuńcie się, ja się tym zajmę... - syn Kellana usłyszał kobiecy głos. Nigdy wcześniej nie słyszał, żeby dama brzmiała tak dziwnie. Tuż po tym, jak żołnierze usłyszeli rozkaz ich miny zmieszały się. Naprawdę ciężko było określić, czy był to grymas strachu, czy szacunku. Więc, kto zechce mi opowiedzieć co się tutaj dokładnie wydarzyło? - zapytała kobieta, pojawiając się w progu drzwi.

Spoiler:
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Szpital "Wukong" - Page 2 Empty Re: Szpital "Wukong"

Sro Sie 15, 2018 10:15 pm
Kenzuran usłyszał wreszcie głos ze strony lekarza, który stwierdział że to nie fabryka robotów. To było oczywiste, ale myślał że jednak lekarze mają taką technologię, że potrafią zrobić coś takiego jak zrobienie mechanicznych protez. Czarnowłosy wiedział, że ten szpital nie ma tak dobrej technologii, jak na jego dawnej planecie Vegecie, więc tylko westchnął i już teraz naprawdę nie wiedział co może począć na to wszystko.

Nie wiedział także jednak, że kłopoty dopiero co miały nadejść i mógł usłyszeć tupot dużej ilości osób. Czarnooki odwrócił się szybko na wózku i spojrzał w stronę drzwi, a po chwili dostrzegł kilka osób, gdzie jedna osoba była młoda, zaś inne były trochę starsze. Twierdził, że dostali jakiś sygnał i przez przypadek przejeżdżali obok. Mężczyzna bez ogona tylko skwitował zdanie, a potem usłyszał kto zabiła tą kobietę. Oczywiście wiadome było to, że zrobiło to sam młody saiyanin, ale najwyraźniej musiał się do tego przyznać.

Westchnął pod nosem i miał zamiar się odezwać, lecz zaraz usłyszał jakiś dziwny głos, który należał do innej płci. Syn Kellana zobaczył i już wiedział, że ma do czynienia z androidką numer 5. Plany się jeszcze bardziej pogorszyły niż planował, bo wiedział kim ona jest i wiedział do czego jest zdolna. Musiał działać, nie było innego sposobu, więc od razu przeszedł do rzeczy:
-Zatem już mówię...sprawa wygląda tak, że ich szpital nie potrafi stworzyć mechanicznych protez, dlatego wypytałem się mojego doktora gdzie mogę znaleźć inny szpital , który może coś takiego dla mnie zrobić. Jak Pani widzi, jestem na wózku i straciłem czucie w obydwu moich nogach, dlatego chciałem żeby mi w ten sposób jakoś pomogli. Ta kobieta co jest tam martwa, była z Ruchu Oporu i musiałem ją unieszkodliwić, dlatego ją zabiłem, lekarz i ten olbrzym obok to potwierdzi. - delikatnie zmienił pozycję wózka, by zmienić spojrzenie i zrobił poważną minę, by dać do myślenia lekarzowi, żeby potwierdził dane słowa wojownika na wózku. Jeśli tego nie zrobi, wie co go czeka, stanie się to samo co się stało z tą kobieciną, dlatego wybór należał do niego.
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Szpital "Wukong" - Page 2 Empty Re: Szpital "Wukong"

Sro Sie 15, 2018 10:25 pm
MG

Androidka podeszła powoli do Kenzurana uważnie słuchając tego co ten miał do powiedzenia. Niczego się nie nauczyłeś. Prawda, przystojniaku? - zapytała, a jej dłoń zacisnęła się na jego szyi. Saiyanin poczuł jak powoli zaczyna tracić energię. Ki dosłownie znikało z jego ciała. Kiedy syn Kellana wspomniał, że zabita kobieta należała do ruchu oporu, zarówno lekarz, jak i wielkolud, przecząco pokręcili głowami, tak mocno, jakby zależało od tego ich życie. W zasadzie to doskonale zdawali sobie sprawę, że w dużej mierze od tego może ono zależeć. Ta kobieta pozyskiwała dla nas cenne informacje... - powiedziała Piątka, patrząc prosto w oczy mężczyzny. Po chwili, nadal trzymając w swej dłoni gardło wojownika, po prostu wyleciała przez okno. Kenzuran słyszał tylko jej głos. Wyglądało na to, że z kimś się komunikuje. Dobrze doktorze... sprawia tylko problemy... może jednak... tak jest... Uścisk był na tyle silny, że chwilę później syn Kellana stracił przytomność.

Obudził się wśród drzew. Dookoła nie było żywej duszy. Androidka zniknęła, a jedyne co słychać było dookoła to delikatny śpiew ptaków, oraz szum strumienia, przepływającego najwyraźniej nieopodal.

____________________
z/t https://dbanotheruniverse.forumpolish.com/t727p75-las
Sponsored content

Szpital "Wukong" - Page 2 Empty Re: Szpital "Wukong"

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach