Go down
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Góry       - Page 4 Empty Re: Góry

Nie Lip 07, 2019 3:50 pm
MG

Nameczanin zamachnął się swoją laską, ale na jego nieszczęście, Shade wykonał unik i od razu zaatakował. Nie trafił jednak czysto, ponieważ napastnik zdołał w ostatniej chwili się uchylić od nadlatującego ciosu. But Saiyanina musnął policzek Nameczanina, przecinając skórę, z której wypłynęła fioletowa krew. Nie czekając więcej, wykorzystał klatkę piersiową Shade'a jako podpórkę i odbił się od niej nogami. Wykonał w powietrzu salto i wylądował kilka metrów dalej.
- Niezły jesteś. Szkoda, że będziesz musiał zginąć. Fajny masz ten czerep z tymi czerwonymi kosmykami. Szkoda, że my, Nameczanie, nie mamy włosów. No cóż... - westchnął cicho, po czym zakręcił laską i wbił ją mocno w ziemię. Złapał ręką za swój szal i zdarł go razem z peleryną. Wyglądało na to, że dopiero teraz brał tę walkę na poważnie.
- Pokaż mi swoją siłę, Saiyanine! - wyciągnąwszy rękę w stronę ogoniastego, gestem dłoni i palców zachęcał do ataku.
- Pokaż tą przeklętą moc. - uśmiechnął się zadziornie i zmarszczył złowieszczo brwi. Czyżby wiedział o klątwie? Jak? Skąd?

Tymczasem Fu, schowany za pobliską skałą, obserwował potyczkę Shade'a. Zignorował polecenie Nihiliusa i udał się za drużyną Shalotto? Trzymał w dłoni kryształową kulę, która delikatnie połyskiwała. Widoczny był w niej zarys postaci, ale szczegółów było zbyt mało, by stwierdzić kto to jest.
Shade
Shade
Liczba postów : 311

Góry       - Page 4 Empty Re: Góry

Nie Lip 07, 2019 4:54 pm
Prawie się udało, odrobina więcej dokładności i przeciwnik srogo by oberwał z buta, a tak tylko go drasnął w policzek, zawsze coś. Przeciwnik odbił się od niego jak trampoliny a potem zrobił salto w powietrzu i wylądował na nogach. Shade za to odepchnął się dwoma rękami do tyłu także lądując w pozycji pionowej. Koleś coś tam wymruczał, popłakał, że nie ma włosów, po czym zakręcił zamaszyście laską w dłoni, wbił ją w podłoże i zerwał z siebie górną część odzienia. Zaprosił uroczyście Cienia do tanga za pomocą pięści i wspomniał o jego klątwie. A to ciekawe, czyżby był jakimś magikiem, szamanem, sensorem czy innym tego typu który czai takiego typu rzeczy ?. Będzie musiał go oto zapytać jak już złoi mu wystarczającą skórę. Przegrana nie wchodziła w grę, zwłaszcza gdy stawką jest własne życie. Niestety nie mógł wiedzieć, że Fuu był niedaleko i obserwował go tym swoim pedalskim wzrokiem jak na jakiegoś szczura laboratoryjnego do eksperymentów. Ahh... ci szaleni kombinatorzy- naukowcy. Po chwili nasz przeklęty postanowił przejść do ofensywy. Mógł czekać aż zostanie zaatakowany, ale uznał, że trzeba się odwdzięczyć za poprzednie natarcie. Ruszył na swojego przeciwnika zwinnym sprintem, jego umysł tak jakby zszedł na drugi plan. Zaczął jechać na czystym instynkcie, zbliżając się w końcu miał go w zasięgu. Posłał swoją prawą pięść prosto w twarz oponenta, jednak na tym nie zakończył się jego plan, przewidując, że jego przeciwnik najprawdopodobniej spróbuje zablokować lub skontrować to uderzenie, tak naprawdę planował zrobić coś innego. Jeśli przeciwnik spróbuję uniku i Kontry, rozluźni pięść w otwartą dłoń, wychyli się nieco w lewo, chwyci palcami ryjek zielonego, po czym kopiąc go piętą w jego kolano powodując, że ten straci równowagę, po czym z całej siły wgniecie mu twarz prosto w ziemię. Klasyczny trik w samoobronie. Jeśli jednak przeciwnik  zastosuje blok, niezależnie czy jedną czy dwoma rękoma, to też tylko pomoże zagrywce Sayanina. W tym wypadku uderzenie zostanie skierowane tak naprawdę w brzuch, po czym odwróci się na pięcie i poczęstuję go soczystym kopniakiem w czerep. W przypadku gdyby plan się powiódł, ale namek złapie go za nogę atakującą lub uchyli się, płynnie wykorzysta drugą stopę do wykonania tegoż ataku.  W sytuacji nie opisanych wyżej, zastosuje:

1. [ gdy przeciwnik zaatakuję kopnięciem] Podcięcie po uniku i gwiazda zakończona uderzeniem kolan w brzuch

2. [gdy oponent próbuję się wycofać] Wspięcie się na przeciwnika i gwałtowne szarpnięcie w tył połączone z wychyleniem w dół, co powinno spowodować utratę równowagi i upadek przeciwnika i uderzenie nim o ziemię

3. [ w przypadku gdy przeciwnik jest bardzo blisko] główka a potem mocne ugryzienie w szyję
Occ:
XD
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Góry       - Page 4 Empty Re: Góry

Czw Lip 11, 2019 4:20 pm
MG

Saiyanin ruszył na Nameczanina. Ten drugi zaparł się mocno nogami na ziemi, napinając swoje mięśnie i przyjmując pozycję do walki.
Shade będąc już blisko, zamachnął się ręką, chcąc wyprowadzić cios prosto na twarz przeciwnika. Ten przewidział to zachowanie i gotowy już był do uniku, kiedy nagle Saiyanin, ni stąd, ni zowąd, zmienił swój plan działania. Otworzył dłoń i dosłownie złapał nią za twarz Nameczanina. Ku zdziwieniu tego drugiego, nie mógł nic zrobić, lądując zaraz z głową wbitą w twardą glebę. Od miejsca uderzenia rozproszyły się we wszystkich kierunkach pęknięcia, tworzące wąskie szczeliny.

Fu widząc to, uśmiechnął się. Tajemnicza postać w kryształowej kuli zniknęła, więc odwrócił się na pięcie i zniknął za skalnymi półkami.

Nameczanin klął pod nosem, próbując wydostać się z pułapki. Nie szło mu to najlepiej. W pewnej chwili wyciągnął otwartą dłoń w stronę swojej laski. Ta drgnęła, po czym prędko skierowała się w ku Shade'owi, zachodząc go od tyłu. Saiyanin poczuł przeszywający ból na plecach. Jego koszula pocięta została w znak "X".
Zaczarowana laska kontynuowała, przechodząc na przód wojownika, próbując ugodzić go w serce swoją dolną, ostrzejszą częścią.
Jej ataki były szybkie, przecinała powietrze wydając charakterystyczne dźwięki cięcia. Czy Shade, wiedząc teraz o zagrożeniu, wykaże się odpowiednią zwinnością i pomyślunkiem?
Shade
Shade
Liczba postów : 311

Góry       - Page 4 Empty Re: Góry

Czw Lip 11, 2019 7:29 pm
Plan pierwszego posunięcia zadziałał, zielony został skutecznie przygwożdżony mocno do ziemi jak nastolatka przed gwałtem. Jego siła była wystarczająca aby spowodować wąskie pęknięcia w najbliższym terenie. Przynajmniej tyle zostało z dawnych czasów w innym świecie. Biedny Namek nie miał jak się uwolnić z chwytu przeklętego Sayanina, ale znalazł sposób jak mu trochę nabruździć. Jakimś swoim tym magicznym Hokus pokus, ence pence, Czułek ci w kuciapkę, dostaniesz laską po plerach. Niestety tak to już bywa, że nikt nie jest niezniszczalny. Na jego plecach znalazły się dwa ślady w kształcie X po ostrym narzędziu oponenta. Jego Plecy wyglądały w tej chwili jakby jakaś napalona BDSM Laska całą noc bawiła się z nim w sypialni ubiegłej nocy... Tymczasem kierowana czarami laska ponownie ruszyła do ataku na niego, tym razem od przodu. Ale co by złe na dobre się obróciło, gdy Shade jest na warcie. Maksymalnie skupiony i chłodny, z całej pi*dy wbił swoje stopy w brzuch uwięzionego, lekko podskoczył robiąc sobie z niego trampolinę tak, aby znaleźć się an tyle blisko niego w poziomie, aby go sięgnąć... czym?. Otóż nasz kochany trochę zwariowany Sayanin chciał złapać obiekt jego niedoszłej śmierci za tą ostrą część, i z całej siły przypie**olić swojemu przeciwnikowi. Możecie teraz zapytać o dwie rzeczy, dlaczego nie tą bardziej morderczą stroną i jak długo go lał. Odpowiedź pierwsza była banalna, w końcu mieli złapać ogórki żywe, a to zostawiało spore pole do manewru. Druga sprawa była jeszcze prostsza, po prostu skoro kolesiowi chciało się podskakiwać, to sobie z niego chłopca do bicia aby mieć większą frajdę. Planował tłuc go tak długo, aż straci przytomność i/lub kawał drewna się zniszczy.

Occ:
Tracę wiadomo ile HP majster
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Góry       - Page 4 Empty Re: Góry

Nie Lip 14, 2019 10:54 am
MG

Plan Shade'a, o dziwo, udał się błyskawicznie. Rodziło się pytanie, czy była to zmyłka, część większego planu, czy zwykły przypadek?
Nameczanin stracił przytomność, tracąc przy okazji sporo krwi, a drewniana laska złamała się w pół. Plan wykonany? 
Nagły dźwięk szelestu dotarł do uszu Saiyanina. Dochodził zza jego pleców, ale nim zdążył się odwrócić, poczuł ogromny ból na karku, dosłownie w tej samej chwili lecąc do przodu, na kamienie. Uderzył o skalną ścianę, rozbijając ją w mak. Powstały gruz przykrył jego ciało, zamieniając się w jego prawdopodobny grób.

-klask-klask-klask-

Spoiler:

Dźwięk uderzania dłoni o dłoń, najczęściej wykonywany po wykonanej pracy. W miejscu, w którym jeszcze przed chwilą stał Shade, stał Nameczanin. Był dobrze zbudowany i w przeciwieństwie do poprzednika, wydawał się znać na rzeczy. Uśmiechał się zadziornie. Przykucnął przy ciele swojego towarzysza. Sprawdził czy żyje, palce przykładając do jego szyi, szukając pulsu.
- Znowu dałeś się podejść. Kiedy ty w końcu zmądrzejesz? - pokręcił głową niezadowolony, wstając i zabierając ze sobą nieprzytomnego Nameczanina. Zarzucił go sobie przez ramię i odwróciwszy się na pięcie, ruszył wolnym krokiem w przeciwną do Shade'a stronę.
Shade
Shade
Liczba postów : 311

Góry       - Page 4 Empty Re: Góry

Nie Lip 14, 2019 10:17 pm
Plan Powiódł się w powiedzmy 100%, biedny nameczanin srogo zebrał po pysku laską którą rozleciała się w drobny mak. Jego ryj przypominał teraz nabrzmiały kartofel... No i była mocno zakrwawiona. Wydawało się, że udało mu się wyjść całą z tej sytuacji, jednak los moi drodzy, często bywa przekorny. Nagle za nim ktoś się pojawił, zbyt szybko aby mógł zareagować, ciężko stwierdzić, czy nienaruszony dałby radę coś zrobić. W każdym razie oberwał od jakiegoś pedała i wleciał prosto w skalną ścianę, która z wdziękiem i sporym hukiem się na niego zawaliła. Nieznajomy ,,kozak'' zaczął odchodzić sobie z pobitym zielonkiem mrucząc reprymendę której przecież nie mógł usłyszeć... Jednak przecenił swoje możliwości, ponieważ Shade nadal żył. Był z tego rodzaju osobników, których trzeba permanentnie ukatrupić i się upewnić, ponieważ jeśli istnieje choć minimalna szansa na to, że mogli przetrwać... To KU**a przeżyję. Powoli, odczuwając ból w każdej komórce swojego ciała, zmusił swoje mięśnie do absolutnego wysiłku i jakoś wygrzebał się z tego rumowiska. Krew płynęła mu z czerepu i paru innych części ciała, a jego ubranie było poszarpane w nieokreślonym stopniu. Wyglądał jak siedem nieszczęść, ale co poradzić w takich warunkach. Niestety wsparcia na razie było ani widu, ani słychu, Shalloto i Camden coś się opierdalali. Przeklęty wyprostował się z trudem i powiedział spokojnie i głośno - Już Spie**alasz Ziom? Wypadałoby się chociaż przedstawić, jak teraz się Ku*wa napijemy Herbatki na je**nej Trawie? Kulturalni przedstawiciele ras rozumnych podaliby sobie dłonie, ukłonili się, a potem zaczęli bić, twoje zachowanie jest karygodne kumpel... Od tyłu atakują tylko kochasie prętów w dziurze.- elokwentnie i kulturalnie zrugał swojego nowego znajomego za jego niestosowne zachowanie.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Góry       - Page 4 Empty Re: Góry

Sro Lip 17, 2019 4:51 pm
MG

Nameczanin zatrzymał się, słysząc głos Shade'a. Odwrócił jedynie głowę w bok, kątem oka rejestrując zarys Saiyanina. Złapał mocniejszym chwytem ciało nieprzytomnego towarzysza, upewniając się, że mu nie spadnie.
- Wybacz, Saiyaninie, za mój brak szacunku. Niestety, śpieszę się i nie mogę z tobą gawędzić. - tu urwał, odwracając się przodem do Shade'a. Uśmiechnął się delikatnie i skinął głową. Wypowiadał się kulturalnie, a po jego wyrazie twarzy odczytać można było inne intencje.
- Zakończę to szybko i niestety boleśnie, ale coś mi mówi, że jeszcze się spotkamy. - ponownie skinął głową.

Nastała cisza. Wiatr powiewał ubraniami wojowników, świszcząc w szczelinach skalnych. Atmosfera zagęszczała się z sekundy na sekundę.

Nagle, momentalnie, jego oczy zabłysnęły się jasnym blaskiem. Dwa cienkie promienie pomknęły w stronę Shade'a, a nim Saiyanin zdążył się ruszyć, jego klatka piersiowa została przebita na wylot. Prawa pierś ozdobiona została dwiema dziurami, z których krew tryskała jak z fontanny.
- Do zobaczenia, Saiyaninie. - Nameczanin uśmiechnął się i uniósł dłoń do góry, na wysokość czoła, gdzie zasalutował nią leniwie. Odwrócił się na pięcie i odbił się od powierzchni ziemi, zostawiając konającego Shade'a za sobą.
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 436

Góry       - Page 4 Empty Re: Góry

Sro Lip 17, 2019 5:56 pm
Nie minęło wiele czasu, gdy zjawił się za pomocą Swojej techniki skoków, dosyć szybko przy samym młodzieńcu. Obejrzał ranę i obmył ją wodą, którą sam wcześniej stworzył, na wszelki wypadek, by nie wdało się zakażenie, i owinął klatkę piersiową Shade'a prostym materiałem, tamując tym samym krwawienie. Z racji na Swój wiek, doświadczenie, jak i dużą wiedzę, wynikającą też z bycia po części mechanikiem, znał wiele przydatnych  tricków i takich umiejętności. Gdy się upewnił, że wszystko jest w porządku i żyje, to dopiero teraz był gotowy na powrót. Musiał przyznać, że oberwał dosyć mocno i wykazał się samobójczymi intencjami, bo postanowił zapewne obrazić mu zapewne ojca, bo matek nie mają. W ostateczności poleciała inna wiązanka słów, ale nie wiedział dokładnie co to mogło być. Liczył się fakt, że prawie zginął i gdyby nie to, że Nihilius miał po pierwsze kulę dzięki Fu i jego wsparciu, oraz technikę bogów, to nie znalazłby się tutaj w ogóle, a przeklęta małpa, by się wykrwawiła. Pokiwał głową. Wiedział, że to nie jest koniec i ta grupka, była i tak na ich celowniku. Jeśli to jest ostatnia, to Nameczanie byli naprawdę słabi i w niewielkiej ilości. Trochę mu było tego szkoda, bo znaczy, że wielu wojowników nie pozyska, ale może sam Naraka, o ile faktycznie dołączy okaże się dobrym nabytkiem. Tak szybko jak się tutaj pojawił, to równie szybko stąd zniknął mając nadzieję, że wkrótce ogórki będą razem w jednym miejscu, i będzie mógł ich złapać, i zwerbować, albo odstawić do Guru. Zależnie co wybiorą. Po ledwie około minucie nie było już po nim śladu.

OOC:


Ostatnio zmieniony przez Nihilius Imperius dnia Czw Paź 03, 2019 6:33 pm, w całości zmieniany 1 raz
Shade
Shade
Liczba postów : 311

Góry       - Page 4 Empty Re: Góry

Wto Lip 23, 2019 6:50 pm
Shade właśnie skończył swój pierwszy trening i był w trakcie drugiego gdy przerwał mu Castanet który zgłosił się na ochotnika aby go poprowadzić razem z swoimi ziomami. O dziwo chciał go przeprosić za ich małą konfrontację podczas pierwszego spotkania. Kiwnięciem głowy dał znać, że przyjmuje przeprosiny i lekko się ukłonił, dając do zrozumienia, że jest między nimi teraz Wszystko w porządku. Jeszcze chwilę spoglądał na rozmówcę i odszedł, ale po jakimś tam czasie poszedł do nich i klepnął Casta w ramię dając mu do zrozumienia, że mogą ruszać. Po drodzę Przeklęty wykonywał skomplikowane akrobacje powietrzne aby się polepszyć w nagłych skrętach i niestandardowemu ruszaniu w powietrzu. Mimo wszystko, jego zwinne i giętkie niczym u akrobaty ciało mogło dać mu przewagę nad przeciwnikiem, no i oczywiście dzięki temu był bardziej nieprzewidywalny w swo stylu walki. Kątem oka obserwował całą trójkę zielonych, odrobina ostrożności jeszcze nikogo nie skrzywdziła. Po bliżej nieokreślonym czasie ponownie znalazł się na terenie gór, gdzie jeszcze chwilę temu najpierw rozdał Wpierdol, a następnie go przyjął. Następnym razem tak łatwo mu nie przyjdzie, zaczął szukać swoich zaginionych bracholi, oczywiście nazywających się Carlotto i Samden xd

Occ: Start 2 treningu w tym miesiącu
24 H
Shade
Shade
Liczba postów : 311

Góry       - Page 4 Empty Re: Góry

Sro Lip 24, 2019 9:03 pm
Shade nieustannie poszukiwał swoich zaginionych braciaków z inne matki mając za towarzyszy 3 ogórki które razem schwytali. Taka akcja tworzy więź między wojownikami, dlatego przeklęty nie szczędził wysiłków. W końcu nie zostawia się swoich towarzyszy za plecami. Rozglądając się w każdym możliwym kierunku jednocześnie poprawiał swoje zmysły. W końcu takie dokładne przyglądanie się obiektów na swego rodzaju korzyści, a nigdy takich za dużo. Czasami też przeprowadzał mini-symulację wojenną, on przeciwko trójce tych nameczan, zawsze lepiej jest być przygotowanym niż nie być, ale to nie znaczy, że nie poradziłby sobie bez chwili na opracowanie środków do przeciwdziałania. Przezorny zawsze ubezpieczony, w tych próbach wewnątrz umysłowych dostosował zdolności tej trójki do jego aby sprawniej szły testy połowe. Miał nadzieję, że uda mu się znaleźć tych dwóch baranów zanim ponownie trafi na tamtego pedała z ziomkami, najgorzej jakby Castanet i jego ferajna go wystawili. 1v5 nie napawa optymizmem, szczególnie w obecnej sytuacji. Skupiony na maksa, wpatrywał się w wszystko w okolicy przemierzając teren w poszukiwaniach zaginionych. Ci dwaj będą mieli u niego spory dług jak ich w końcu znajdzie, więc niech się modlą, aby się szybko znaleźli.

Occ: Koniec 2 treningu
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Góry       - Page 4 Empty Re: Góry

Pią Lip 26, 2019 4:44 pm
MG

Shade, Castanet i dwaj pozostali Nameczanie, których imiona zostały zapomniane przez Mistrza Gry, w końcu znaleźli się w górach. Wszystko wyglądało tak samo, jak wcześniej, tyle że było spokojniej.
Castanet przykucnął w miejscu, w którym leżał wcześniejszy przeciwnik Shade'a. Dotknął ziemi, nabrał je trochę na palec i powąchał. Zaczął się rozglądać, ale niczego nie dostrzegł. Zapach również niczego nie mówił.
- Jest kilka miejsc, w których mogą się chować. Niedaleko stąd jest jaskinia. Wy dwaj, zostańcie tutaj, schowajcie się i obserwujcie to miejsce. My z Shadem udamy się do jaskini. - Castanet spojrzał na Saiyanina i skinął do niego głową, po czym ruszył pierwszy.

Po krótkim marszu, słowo klucz "marszu", by ich energia nie została wykryta, Nameczanin i Saiyanin znaleźli się przed wejściem do jednej z górskich jaskiń. Otwór był wysoki na 2 metry i szeroki na metr. Castanet spojrzał na Shade'a, uśmiechnął się zadziornie i zagadał.
- Może pójdziesz przodem? Zmień się w tego legendarnego Super Saiyanina i oświetl nam drogę. - po czym stanął obok szczeliny, dłonią na nią wskazując. Nie miał pojęcia, że Shade nie był (jeszcze) Super Wojownikiem.

Dwójka Nameczan schowała się za jednym z głazów. Obserwowali miejsce walki, ale nie mieli pojęcia, że i oni byli obserwowani. Pytanie tylko, przez kogo?
Shade
Shade
Liczba postów : 311

Góry       - Page 4 Empty Re: Góry

Sob Lip 27, 2019 3:25 pm
W końcu znaleźli się dokładnie w miejscu zarówno jego zwycięstwa i klęski. Castanet włożył dwa palce w cipkę ziemię i pogmerał sobie. Ujawnił, że znajduje się w okolicy kilka dobrych kryjówek, a niedaleko stąd jest jaskinia i powinni ją sprawdzić. Shade jedynie kiwnął główą na znak, że się zgadza, Cast rozkazał swoim dwóm partnerom, łóżkowym zapewne, zostać tu na warcie. Zielony i biały stanęli przed wejściem do jaskini, dotarła do nich wiadomość od Nihiliusa, otóż wynosi się on na inną planetę i mają sobie radzić sami, w razie czego reszta też zostaje na namek. Potem przekazał, że ogórek który stał jest nowym liderem na chwilę obecną, a potem dodał bezpośrednio przez Scouter Shade, że jeśli nelie znajdzie Shalloto i Camdena, przejmuje dowodzenie nad Sayaninami. Niespecjalnie przejął się tą wiadomością, gdyż wolał znaleźć tych dwóch zaginionych bałwanów. Kiedy Castanet zadziornie poprosił go aby się transformował w Super Sayanina i oświetlił im przejście. Niestety jeszcze nie odzyskał umiejętności transformacji w niego, a nie zamierzał o tym informować swojego,, sojusznika''. W dłoni stworzył ki blasta i trzymał go obiema dłońmi, po czym powiedział Wszystko w swoim czasie, nadejdzie czas, będzie Super Sayan, teraz chodźmy- powiedział przeklęty i zapuścił się w pieczare. Gorzej jak ten UJ go zdradzi i np: zawali mi wejście, ale chyba nie okaże się taką szmulą, co?
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Góry       - Page 4 Empty Re: Góry

Pon Lip 29, 2019 10:41 am
MG

Castanet uśmiechnął się zadziornie, ale nic nie odpowiedział. Wskazał tylko dłonią na wejście, puszczając przodem Shade'a. Od razu poszedł za nim, samemu przy okazji wytwarzając latarkę z Ki Blasta.
Ciemny, wyżłobiony w kamieniu korytarz, ciągnął się przez dobrą chwilę. Miejscami był węższy, miejscami szerszy, ale wojownicy nie mieli problemu z przemieszczaniem się, poza chwilowym ocieraniem ciałem o ścianę.
W końcu, na końcu tunelu pojawiło się migające światełko. Castanet zgasił swoją energię i trącił Shade'a, by ten zrobił to samo. Po chwili wyszeptał.
- To mogą być oni. Musimy iść po cichu, inaczej nas usłyszą. - skinął głową, po czym wyminął powoli Saiyanina i ruszył przodem. Na końcu korytarza znajdował się ogromny spadek, więc ktoś, kto nie potrafił latać, mógł połamać sobie nogi w wyniku upadku.
Castanet zatrzymał się i wychylił swoją głowę. Przed nimi pokazała się ogromna grota, wypełniona stalaktytami, stalagmitami i stalagnatami. W miejscu, które najbardziej nadawało się do rozłożenia obozu, tliło się ognisko. Dookoła niego rozłożone były różne miski i koce. Nikogo tam jednak nie było. Przypadek?
- Chyba natrafiliśmy na ich obóz. Myślisz, że ktoś tu je- - urwał nagle, słysząc głosy dochodzące z ciemności. Po chwili, pojawiła się cała trójka Nameczan. Jeden z nich był ciągle nieprzytomny po walce z Shadem. Położyli go przy ognisku i sami zaraz usiedli obok. Ze względu na marne oświetlenie, nie było widać ich twarzy. Niemniej jednak, głos jednego z nich był dobrze znany Shade'owi.

- Myślisz, że będą nas szukać?
- Już nas szukają.
- Skąd wiesz?
- Kiedy wy zajmowaliście się tym Saiyaninem, swoją drogą - podejrzany typ, ja poszedłem na zwiad.
- I czego się dowiedziałeś?
- Niejaki Nihilius, czy jak mu tam, wykonuję brudną robotę dla Najstarszego. Jego zadaniem jest przekonanie nas, żebyśmy złożyli broń, lub dołączyli do niego i opuścili Namek. Nie wiem, co stary mu obiecał, ale domyślam się, że wyciągnięcie drzemiącej energii na zewnątrz.
- Co!? Co na to Naraka? Wie o tym w ogóle?
- Naraka? Chyba sobie żartujesz. Pokręciło mu się w głowie. To już nie jest ten sam Nameczanin, co kiedyś. Nasza rebelia podupada.
- Niech to szlag... Co więc proponujesz? Mamy się do nich przyłączyć, czy znów kopać ziemię i sadzić drzewa?
- Właśnie chodzi o to, że... nie mam pojęcia.
- Oh... rozumiem...

I rozmowa ucichła, a jej rozmówcy położyli się do snu.
Castanet zerknął kątem oka na Saiyanina. Uśmiechnął się zadziornie i zagadał. Po jego skroni spłynęła kropla potu.
- Co myślisz? Bierzemy ich z zaskoczenia? - zapytał, wracając do obserwacji obozowiska.
Shade
Shade
Liczba postów : 311

Góry       - Page 4 Empty Re: Góry

Pon Lip 29, 2019 11:12 am
Shade poruszał się powoli i najciszej jak tylko mógł, na ugiętych nogach podążał naprzód mając za plecami swojego ziomala. Przejście było w sumie wąskie, dlatego kilka razy musieli się przesuwać wciskając w ścianę. Po pewnym czasie wędrowania dotarli do miejsca skąd widniało światło, natychmiast zgasił swojego ki blasta. Przepuścił Castaneta i podążył za nim. Na końcu znajdował się spadek który mógłby spowodować połamanie nóg, a dalej grota w której paliło się światło. Pieczara była ogromna, zapełniona odmianami stalaktytów, stalagmitów i innych takich, wydawało się, że nikogo tu nie ma. Obserwował okolicę w pełnej ciszy i skupieniu. W końcu dosłyszał głos, jeden z nich należał do tego cymbała który go zaatakował w plecy, ten drugi to musiał być ostatni z tej grupy którego nie poznał. Łowił każde słowo zapamiętując konwersację, czyli Narakę po*ebało, a oni zastanawiali się czy do nas dołączyć. W dodatku ten typ którego jeszcze nie poznał wspomniał, że zrobił rekonesans i odkrył ich szefa, nihiliusa, no no. Wrogowie poszli spać, czas działać, na pytanie Castaneta odpowiedział cichym, konspiracyjnym głosem.- Zaatakujmy wspólnie jednego z nich, jeśli nam się uda, może nawet stracić przytomność, wtedy będzie łatwiej przeciwko tylko jednemu.- Przeciwna sytuacja do poprzedniej, gdzie to Shade został zaskoczony przez drugiego, jak się uda, to odpłaci się pięknym za nadobne. Dodał jeszcze po chwili bardzo cichutko - Na twój znak ruszamy... Czy może powinniśmy się rozejrzeć, czy czasem nie ma tu Shalloto i Camdena?- Przeklęty postanowił dostosować się do silniejszego, obecnie rzecz jasna, nameczanina i zsynchronizować się z jego startem, nie wiedział jak zamierzał zaatakować zielony, ale on planował wykonać kopnięcie obrotowe w powietrzu celując prosto w głowę oponenta. Obrót w powietrzu powinien dodać jego kopniakowi dodatkowej mocy, a jeśli uda się wykonać full zasadzkę, typek nie obroni się czyli powinien dostać niezły wpierdol. Wtedy zostanie jeden z nich, najlepiej jakby był to słabszy z nich, dadzą mu wycisk i wrócą do swoich. Może są tutaj też gdzieś Shallot i Camden
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Góry       - Page 4 Empty Re: Góry

Wto Lip 30, 2019 3:55 pm
MG

Castanet spojrzał kątem oka na Shade'a, po czym uśmiechnął się delikatnie. Rozejrzał się jeszcze raz po grocie, szukając czegoś, co dałoby im większą przewagę. Niestety, nic nie znalazł, a ich jedynym asem w rękawie, był atak z zaskoczenia. Jeśli się nie uda, to pozostanie totalna konfrontacja, która może skończyć się na sto różnych sposobów.
- Dobra, to bierzemy tego, który wcześniej cię pobił. Uderzymy razem w tył jego głowy, jednocześnie. Może to go spowolni na chwilę. Potem zajmiemy się tym drugim. Miejmy nadzieję, że nie będzie chciał walczyć w pojedynkę.
Castanet przekręcił głową kilka razy w jeden bok, a potem w drugi, rozluźniając swoje ciało. Jego kręgi strzelały, ale na tyle cicho, że Nameczanie w dole ich nie usłyszeli.
- Yosh, ikuzo! - powiedział, odbijając się natychmiast od powierzchni. Poleciał szybko w stronę jednego z Nameczan. Shade postanowił zsynchronizować swój start ze startem Castaneta.
Obaj lecieli obok siebie, gotowi zadać cios.

TRACH!!!

Dwa buty, z całą mocą, uderzyły tył głowy jednego z Nameczan. Drugi, siedzący naprzeciwko, nie zdążył zareagować. Gdy jego przyjaciel został wykopany kilka metrów dalej, on jedynie zdołał się podnieść i przybrać pozycję do walki. Teraz, gdy był świadom zagrożenia, Shade'owi i Castanetowi nie pójdzie tak łatwo.
- Jak nas znaleźliście!? - krzyknął, przygotowując Ki Blasty w obu rękach. Jego peleryna zatrzepotała głośno.

Spoiler:
Shade
Shade
Liczba postów : 311

Góry       - Page 4 Empty Re: Góry

Wto Lip 30, 2019 4:22 pm
Shade poczekał aż Castanet jeszcze po ogląda okolice i w końcu zaatakuję, tak też się stało. Zgodnie z ich planem, oba uderzenia trafiły centralnie w tylnią część głowy i posłały daleko tego który go zaatakował z zaskoczenia. O dziwo sytuacja tak jakby zastygła w miejscu, ten drugi, dotychczas mu nieznany ukazał się w pełnej okazałości i zapytał jak ich znaleźli. Innymi słowy nadal była szansa aby ich przekonać, a takiej możliwości nie zamierzał przepuścić. - Nie jesteście wcale tak dobrzy jak myślicie, dlatego was znaleźliśmy. Ten który oberwał, wcześniej mnie też zaatakował z zaskoczenia, więc jest po równo. Dalsza przemoc jest zbędna, odpowiem na wasze pytanie. Możecie się przyłączyć do naszego szefa Nihiliusa i jest to o wiele lepsza opcja niż sadzenie drzewek i pielęgnowanie ogródek. Możecie spytać mojego towarzysza, on też był taki jak wy, ale mnie posłuchał i nie wyszedł na tym źle. Cała wasza trójka też nie wyjdzie, możecie mi zaufać. Chętnie was przedstawię naszemu szefowi i mogę was zapewnić, że ,,włos'' wam z głowy nie spadnie, jeśli tylko do nas dołączycie. Pomożemy też waszemu kumplowi któremu wtłukłem. Chciałbym zauważyć, że to on zaczął, ja od początku planowałem pokojową rozmowę. To jak? zgodzicie się pójść bez walki? -
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Góry       - Page 4 Empty Re: Góry

Pią Sie 02, 2019 4:03 pm
MG

Widząc jak walka ucicha, a ani Shade, ani Castanet, nie kwapią się do bitki, Nameczanin opuścił swoje ręce. Energia ki ulotniła się z nich. Nastała chwila spokoju, która z każdą chwilą stawała się coraz ciężka. 
Dwaj towarzysze byli nieprzytomni, Nameczanin został sam. W walce dwóch na jednego, prawdopodobnie nie miałby żadnych szans. Spojrzał na swoich braci. Przez chwilę się nie odzywał, szukał odpowiednich słów i zastanawiając się, jaką decyzję powinien podjąć.
- Zgodzę się pod jednym warunkiem... - zaczął, znów przerywając i patrząc po swoich towarzyszach.
- Osobiście dotrzymasz obietnicy. Nic nie może się im stać. Absolutnie nic! Jeśli nie wywiążesz się ze swoich słów, upewnię się, że nie dożyjesz starości. - Nameczanin spoważniał, po czym przykucnął przy jednym z nieprzytomności mężczyzn (ten, który był bliżej) i wziął go na ręce. Castanet dzierżąc pewny siebie uśmiech, który jednocześnie wskazywał na zwycięstwo, poszedł po tego, którego razem z Shadem znokautowali.
- Nie spodziewałem się, że się tak łatwo zgodzisz, Pilocco. Chyba niczego nie kombinujesz, co? - zapytał Castanet, zarzucając ciało na ramię.
- Obserwuję cię. - rzucił pod nosem Pilocco, kiedy przechodził obok Shade'a. Czyżby był pierwszym, prawdziwie pierwszym wrogiem, na jakiego natrafił Saiyanin?
- Oi, Shade. Prowadź! - krzyknął z końca groty Castanet, prawie zrzucając z ramienia niesionego Nameczanina.

Góry       - Page 4 Dyniokula
Spoiler:


Ostatnio zmieniony przez Haricotto dnia Czw Paź 31, 2019 12:02 pm, w całości zmieniany 1 raz
Shade
Shade
Liczba postów : 311

Góry       - Page 4 Empty Re: Góry

Pią Sie 02, 2019 8:56 pm
Shade spokojnie czekał aż jego oponent przetrawi jego wiązankę słów. W końcu doszedł do jednego prawidłowego wniosku, słuchaj się Shade, a nie obskoczysz wpierdolu. Tak ma być. Tymczasem Zielony nagle zaczął rzucać dupą i mu grozić, że jeśli coś stanie się jego ziomalom, to pożałuję [Shade]. Wtedy stało się coś dziwnego... Przeklęty przechylił lekko głowę w prawo, usta lekko się otworzyły w nienaturalnym uśmiechu, a spojrzenie straciło... jakby to powiedzieć? Ludzki wyraz. Zaczął iść w stronę nieznajomego wciąż z rękoma w kieszeniach. Wyglądał teraz o wiele bardziej chłodno i jakby, bardziej psychopatycznie. Faktycznie, jego oczy wydzielały taki dziwny blask, zupełnie jak u szaleńca śmiejącego się, podczas wysadzenia się razem z budynkiem. W końcu stanął przed nim i powiedział, bardzo cicho, z dziwnie wibrującą nutką. -Więc śmiesz twierdzić... że jestem pieprzonym kłamcą? W takim razie...- Wystawił swój język, chwycił go palcem, udał pociągnięcie i powiedział, nagle kompletnie tracąc maskę pozornego spokoju i obojętności... na rzecz absolutnego połączenia morderczego szaleństwa z psychiczną apatią, dopowiedział jeszcze ciszej -Jeśli rzeczywiście skłamałem... WYRWĘ SOBIE JĘZYK I ZJEM GO, ABY NIGDY NIE WYPOWIEDZIEĆ NASTĘPNEGO KŁAMSTWA- Było w nim coś takiego, co mogło przerazić nawet znacznie silniejszych od niego. Jego absolutna pewność i szczerość, wymieszana z zabójczym i błędnym spojrzeniem, utwierdziłaby nawet największego idiotę Kenzurana , że Shade ma tak porąbane na bani, że zrobiłby coś takiego bez wahania. Jak przystało na porąbańca... Po czym nagle wrócił do swojego zwykłego ja i jeszcze raz się odezwał, tym razem spokojnie i wręcz wisielczo wesołym tonem. -Wcześniej towarzyszyli mi dwaj Sayanie, którzy zniknęli podczas naszej pierwszej konfrontacji, wiecie gdzie są?-
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Góry       - Page 4 Empty Re: Góry

Pon Sie 05, 2019 3:49 pm
MG

Nameczanin przekręcił głowę w bok, patrząc na Shade'a jak na kompletnego czubka. Kątem oka zerkał na Castaneta, który miał identyczny wyraz twarzy - zmieszanie z zakłopotaniem. Po skroni Pilocco spłynęła pojedyncza kropla potu. 
- Eee... no dobra. - odpowiedział krótko, nie wiedząc do końca, co powiedzieć. Przytaknął mu i go wyminął. Odwrócił głowę i spojrzał przez ramię na Saiyanina. Pokręcił głową na bok, nie wierząc w to, co zobaczył.
- Nie wiem nic na temat tamtej dwójki. Nawet ich nie widziałem. Słyszałem, że byliście we trójkę, ale ostatecznie widziałem tylko ciebie. - poprawił swojego kumpla na ramieniu, po czym skierował się w stronę wyjścia.
Gdy już wszyscy znaleźli się na zewnątrz, Castanet zbliżył się do Shade'a i wyszeptał do niego.
- Musimy mieć go na oku. On zawsze coś kombinował, jak ten typ z okularami od was... Jak mu było... Fu? - i w tym momencie, Castaneta olśniło. Zrobił wielkie oczy, jakby odkrył największą tajemnicę na świecie.
- Ty... Źle mu z oczu patrzy, może on maczał palce w zniknięciu tamtej dwójki? - zapytał, rozglądając się dookoła i upewniając się, że nikt ich nie obserwuje.
- Zapytamy go o to, ale najpierw wynieśmy się stąd. Nie podoba mi się tutaj. - dodał po chwili, a Pilocco przytaknął, odbijając się od powierzchni ziemi. Zaczekał w powietrzu, aż Saiyanin i Nameczanin do niego dołączą.
_____
z/t -> dom Saichoro (odpisz od razu tam)
Sponsored content

Góry       - Page 4 Empty Re: Góry

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach