Go down
avatar
Gość
Gość

Miasteczko Tapioka Empty Miasteczko Tapioka

Czw Cze 01, 2017 11:18 pm
Konatsianie osiedlili się tylko w kilku miejscach oddalonych od siebie niewielkimi odległościami, by móc mieć ze sobą stały kontakt. Są to tereny w stosunkowo bliskiej odległości od przyjaznego gaju, a nieco oddalone od tego zachodniego. Okolice te bogate są w wody i zwierzynę łatwą do upolowania. Budynki przypominają stare kamienice, które od lat nie doczekały się porządnego remontu, jednak ciągle stoją i nigdzie się nie wybierają. Solidne budownictwo.

Miasteczko Tapioka Konatsplanet
Gregar
Gregar
Liczba postów : 41

Miasteczko Tapioka Empty Re: Miasteczko Tapioka

Czw Maj 20, 2021 9:44 pm
Kiedy nasz bohater wracał wraz ze swymi jabłkami zauważył, iż obaj mieczownicy właśnie ostrzyli swe miecze. W momencie, w którym powrócił do nich, lądując tuż obok, ich miecze były już odpowiednio naostrzone. Chłopiec wziął kolejny gryz jabłuszka, a w tym samym czasie braciak Minoshii wstał z kamienia i wypiął klatkę do przodu. Wtem rozległ się odgłos strzelenia - najpewniej kości - który dobiegał z miejsca, w którym stał mężczyzna. Młodzieniec przełknął zawartość, która znajdowała sie w jego ustach i wziął kolejny gryz. W momencie, w którym do uszu bruneta dotarły słowa wypowiedziane przez bohatera Konats, bohater nasz przerwał przeżuwanie. Zastanawiał się on nad słowami wypowiedzianymi przez pana Tapiona. Chwila, co on miał na myśli? Czy on planował sprezentować broń Gregarowi? Czy tak właśnie miało być? Jego wzrok powędrował na różowłosego, oczekując, iż wyjaśni on naszemu bohaterowi to, co się tu działo. Jednakże, mieczownik nie zamierzał niczego wyjaśniać. Podszedł bliżej Gregara, złapał go za rękę i pociągnął go, ruszając za mężczyzną, który już kierował się w stronę miasta. Bohater nasz nie spodziewał się czegoś takiego i najzwyczajniej w świecie upuścił nadgryziony owoc, kiedy Minoshia pociągnął go.
- Zaczekaj, daj mi zjeść!
Gregar wykrzyczał podczas przemieszczenia się, ciesząc się, iż nie upuścił dwóch pozostałych jabłek. Kiedy tylko brunet został puszczony przez różowowłosego, zabrał się za jedzenie drugiego jabłka, mając nadzieję, iż nie straci pozostałych nim zdąży je skonsumować, podczas tej wędrówki.

Po jakimś czasie trafili do miasta. Trafili do dzielnicy, w której ulokowane były budki sklepowe z różnymi rzeczami. Dzisiejszego dnia sporo osób zawitało do tej części miasta, planując zakupy. Tak czy siak, nasi bohaterowie zatrzymali się przy stoisku z owocamo i warzywami, a bohater Konats chwycił czerwone jabłuszko, które w następnej kolejności rzucił w stronę Gregara. Na twarzy chłopaka zagościło zdziwienie, kiedy tylko złapał owoc. Spojrzał się na nie, a sekundę później jego wzrok powędrował na mężczyznę.
- To dla mnie?
Może i było to głupie pytanie, lecz młodzieniec był zaskoczony tą akcją. Tak po prostu otrzymał jabłko od bohatera Konats? Na to wyglądało. NIESAMOWITE! Pan Tapion tak po prostu kupił naszemu bohaterowi owoc! SUPER!
- Dziękuję!
Był on bardzo wdzięczny mężczyźnie. Nie spodziewał się, iż ktoś taki jak pan Tapion będzie zdolny kupić owoc takiemu zwykłemu chłopcu jak Gregar. A jednak tak właśnie się stało. To było ekstra! Chłopak wgryzł się w jabłko. Bohater Konats dał kilka monet sprzedawcy po czym wszyscy ruszyli dalej. Po dość krótkim czasie zatrzymali się przed sklepem kowala. Sekundę później brunet poczuł klepnięcie w ramię, a pan Tapion powiedział, aby nasz bohater wybrał sobie miecz. O mój... BOŻE! Przecież to nie mogło się dziać! To nie mogło się dziać naprawdę! Mężczyzna tak po prostu zamierzał kupić młodzieńcowi miecz! Szczęka Gregara opadła tak mocno, iż mógłby nią prawie dotknąć ziemi, a jego oczy mogłyby wyskoczyć z oczodołów. Chłopak próbował powiedzieć coś, lecz nie mógł wykrztusić nawet pojedynczej głoski, żadnego dźwięku. Po prostu stał jak słup soli i patrzył na te wszystkie oręże. Chłopak upuścił jabłko, które chwile później upadło na ziemię. Głowa bruneta opadła, a wzrok jego powędrował ku ziemi. Kilka chwil później można było dostrzec ślady kropel, które spadły na glebę. Gregarowi brakowało słów, aby opisać swą radość. Nie był w stanie przy pomocy słów wyrazić tego jak wielkie szczęście go dziś spotkało. Kilka chwil później rzucił się na pana Tapiona, wtulając się w niego.
- To najlepszy dzień w moim życiu!
Jego głos mógł być nieco stłumiony, ponieważ jego twarz była zbliżona do ciuchów mężczyzny. Sekundę później wzrok chłopaka powędrował na braciaka Minoshii. Na twarzy młodzieńca można było dostrzec wciąż spływające łzy po jego policzkach..
- Tak bardzo się cieszę! Panie Tapionie, dlaczego ktoś taki jak pan postanowił kupić miecz takiemu zwykłemu chłopcu jak ja?
Nie za bardzo rozumiał tę sytuacji. Dlaczego taki wojownik jak bohater Konats chciał obdarować takiemu zwykłemu chłopcu, jakim był Gregar, miecz? Czym sobie on zasłużył na taki zaszczyt?
Niemniej jednak, kiedy już brunet otrzymał odpowiedź na swe pytanie, postanowił puścić już mężczyznę i przetrzeć twarz prawym rękawem bluzy. Wtedy jego wzrok znalazł się początkowo na sprzedawcy. Wyglądał on jak dzik, ubrany w niebieską kamizelkę, który za czerwonym pasem trzymał miecz. Musiał on czekać, aż nasz bohater dokona wyboru broni. Brunet postanowił więc nareszcie zastanowić się nad swym przyszłym orężem, oglądając wszystkie dostępne bronie. Duża część z nich nie podobała mu się, lecz ostatecznie zdecydował się na ten jeden miecz. Była to standardowa katana, która nie wyróżniała się w zasadzie niczym szczególnym. Być może to właśnie ta zwyczajność przyciągnęła naszego bohatera do tego miecza? On sam tego nie wiedział. Po prostu katana ta mu się spodobała.
- Wezmę tę.
Gregar wskazał palcem wskazującym prawej ręki na upatrzony przez siebie miecz.
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Miasteczko Tapioka Empty Re: Miasteczko Tapioka

Nie Maj 23, 2021 10:58 am
MG

Gregar wybrał jeden z proponowanych mieczy. Tapion wskazał go sprzedawcy, a ten wesoło zachrumkał, podając od razu sprzęt. Tapion sprawdził dokładnie ostrze. Przyjrzał się mu z każdej strony i wręczył je Gregarowi.
- Trzymaj. - Tapion uśmiechnął się przyjacielsko, a Minoshia zaśmiał się radośnie.
- Dlaczego? Cóż, pomyślałem, że przyda Ci się coś dodatkowego. Umiejętność walki jest ważna, ale kiedy potrafisz władać mieczem, z miejsca stajesz się lepszym wojownikiem. - klepnął młodego w ramię i skinął do niego głową. Po chwili jeszcze dodał, że:
- Miecz też dodaje powagi. Zaufaj mi. - puścił oczko do Gregara i zachichotał pod nosem. Tak, miecz zdecydowanie dodawał szacunku do całokształtu wyglądu.
- Teraz panuje względny spokój, ale zawsze trzeba być w gotowości. Prędzej czy później, czy to na Konats, czy to gdzieś indziej... Nasza pomoc, naszej trójki, może być bardzo przydatna. - spojrzał gdzieś w niebo, mrużąc swoje oczy, ale zaraz się uśmiechnął. Przemiawiała przez niego pewność siebie i optymizm, którym powinien kierować się bohater. Westchnął po chwili i położył jedną dłoń na ramieniu Gregara, a drugą na Minoshi.
- Wybaczcie mi, ale muszę was opuścić na pewien czas. Nie martwcie się, wrócę. Konats z wami dwoma jest bezpieczne. - uśmiechnął się raz jeszcze, zabierając swoje dłonie. Wtedy też ktoś go popchnął, pchając się między trójkę znajomych. Był to pewien chłopak, który uciekał i trzymał w dłoni drewnianą laskę. Kieszenie miał wypchane dziwnymi urządzeniami.

Spoiler:

- Ghahahah! Nie dogonisz mnie, stara wiedźmo! - krzyknął, biegnąc dalej i nie patrząc na to, że potrącił kilka osób, w tym Tapiona (oczywiście nie przewrócił się, a zachwiało to jego równowagą).
- Hyyy... Hyyy... Proszę, pomóżcie mi go złapać... O-okradł mnie, nie pierwszy już raz... - zasapany kobiecy głos dotarł z tyłu, a gdy Gregar i spółka spojrzeli w kierunku, z którego dochodził, ujrzeli starszą kobietę, która ledwo oddychała.

Spoiler:
Gregar
Gregar
Liczba postów : 41

Miasteczko Tapioka Empty Re: Miasteczko Tapioka

Nie Maj 23, 2021 10:24 pm
Wyglądało na to, iż mężczyzna doszedł do wniosku, iż naszemu bohaterowi po prostu mogłoby się przydać coś dodatkowego. Według mieczownika, oręż stanowił bardzo dobry dodatek, dzięki któremu każdy wojownik mógł zyskać na skuteczności podczas pojedynku. Sekundę później klepnął on bruneta w ramię, dodając, iż miecz dodawał powagi w wyglądzie noszącego go osobnika. Cóż, chłopak nigdy wcześniej nie posiadał broni, tak więc nie mógł się wypowiedzieć na ten temat. Mógł jedynie przypuszczać, iż tak właśnie było. Z całą pewnością broń mogła zwiększyć szanse wojownika podczas walki, tak więc warto było mieć jakąś przy sobie.  Co do tej drugiej kwestii, to młodzieniec był zmuszony przyjąć, iż to, co mówił bohater Konats było prawdą, a przynajmniej było w tym wszystkim ziarenko prawdy.
- Rozumiem.
Po chwili pan Tapion wspomniał, iż zawsze powinno się być w gotowości pomimo, iż aktualnie trwał pokój. Uważał, iż w każdym momencie może wydarzyć się coś, co będzie wymagało interwencji ze strony całej trójki.
- Będę cały czas trenować, żeby stawać się silniejszym. Też chciałbym kiedyś pomóc, jeżeli pojawią się wrogowie.
Musiał cały czas stawać się coraz lepszym, aby móc sprostać nadchodzącym wydarzeniom. Musiał być przygotowany. Ewentualni przeciwnicy mogli być znacznie silniejsi od naszego młodzieńca, więc Gregar nie mógł sobie odpuszczać treningów. Tymczasem jednak przed naszym bohaterem stało inne wyzwanie. Wyzwanie polegające na wybraniu dla siebie miecza.

W momencie, w którym brunet już wybrał sobie oręż, sprzedawca podał go najpierw mężczyźnie, który obadał dokładnie ostrze, wręczając finalnie katanę chłopakowi. Być może mieczownik sprawdzał jakość tegoż właśnie ostrza? Może chciał sprawdzić czy broń ta powinna zostać zakupiona oraz czy jest ona w ogóle godna swej ceny? Być może właśnie tak było? Tak czy siak, młodzieniec chwycił oręż  swoimi obiema dłońmi, przyglądając mu się. Rękojeść prezentowała się całkiem ładnie. Zdawała się być wykonana w dobry sposób. Ostrze miecza także prezentowało się bardzo dobrze. Sama broń ogólnie rzecz biorąc nie ważyła zbyt dużo. Dało się wyczuć jej małą wagę. Jednakże, to raczej nie przekładało się na ogólną użyteczność katany. Gregar schował miecz do pochwy, jednakże w tym właśnie momencie zauważył pewien problem. Nie miał pojęcia jak mógłby zamocować tę pochwę. Nie miał żadnego pasa ani sznurka, którym mógłby trzymać ją. Poprosił więc sprzedawcę o takowy pas. Jeżeli chłopak otrzymał pas to zawiązał go wokół swojej talii, a następnie włożył za pas miecz z lewej strony torsu. Jeżeli brunet pasa nie otrzymał to zamierzał na razie trzymać miecz w prawej dłoni.
Gregar nie miał pojęcia jak mógłby się odwdzięczyć za ten gest. Był bardzo wdzięczny panu Tapionowi za ten prezent. Chłopak nie wiedział jednak, co mógłby zrobić w zamian dla mieczownika. Miał pustkę w głowie. Jednakże, nagle i niespodziewanie bohater Konats oznajmił, iż musiał na razie opuścić Minoshię oraz Gregara. Na jak długo? Gdzie on zamierzał się wybrać? Dlaczego akurat teraz? W głowie naszego bohatera kłębiło się wiele pytań, nim jednak zdążył zadać pierwsze z nich pojawił się ktoś nowy. Przepychał się między trójką naszych bohaterów, kierując się w tylko sobie znanym kierunku. Doszło nawet do tego, iż osobnik ten popchnął bohatera Konats, który jednak tylko stracił na chwilę równowagę, nie przewracając się. Kim był ten tajemniczy osobnik? Był to jakiś młody chłopak, o niebieskich włosach. Był ubrany w szaty, a w prawej dłoni trzymał laskę drewnianą. Najpewniej uciekał on przed kimś, ponieważ można było wywnioskować to z jego słów, które wykrzykiwał podczas biegu. Kilka sekund później do obojga uszu Gregara dotarł głos, kobiecy głos. W momencie,  w którym chłopak odwrócił się, w kierunku, z którego dobiegał dźwięk jego oczom ukazała się jakaś starsza kobieta. Wyglądało na to, iż tamten chłopak okradł tę biedną staruszkę. Co więcej, nie był to pierwszy wybryk tego osobnika względem tej kobiety. Cóż, bohater nasz postanowił, iż pomoże tej kobiecie i powstrzyma ten haniebny proceder. Nie mógł przecież pozwolić, aby ta akcja uszła tamtenu złodziejowi płazem.
- Zaraz go złapiemy!
Na twarzy młodzieńca zagościła powaga podczas wypowiadanych słów. Zabawa się skończyła, musiał się teraz skupić na złapaniu złoczyńcy. Wręcz natychmiast odwrócił się w stronę bandyty, podniósł prawą rękę, wskazując na niego palcem wskazującym.
- Hej Ty, zatrzymaj się!
Jeżeli krzyki bruneta nic nie wskórały zamierzał ruszyć w pogoń.
- Dalej, Minoshia, złapmy go! Niech nam pan pomoże, Panie Tapionie! Razem na pewno nam się uda!
Krzyczał w ich stronę, jednakże nie spuszczał wzroku ze złodzieja. Sekundę później Gregar ruszył, biegnąc na swej pełnej prędkości. Nie zamierzał się zatrzymywać. Jak na razie planował znaleźć się blisko tego bandziora. Co potem? Potem spróbuje go przekonać, aby oddał wszystkie rzeczy, które ukradł.
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Miasteczko Tapioka Empty Re: Miasteczko Tapioka

Wto Maj 25, 2021 8:35 pm
MG

Gregar ruszył w pościg! Minoshia nawet nie zdążył zareagować, a Gregar był już w połowie drogi. Tapion został ze staruszką, zapewniając jej, że chłopaki jej pomogą. Ta nie mogła się uspokoić i nic dziwnego, skoro możliwie straciła cały dorobek swojego życia. No, a przynajmniej sporo pieniędzy.
- Spadniaj, gówniaku! - krzyknął uciekinier, kiedy Gregar wezwał go do stopu! Odwrócił się jeszcze na pięcie i pokazał język do młodego bohatera. Zaśmiał się w głos i biegł dalej, wymijając zwinnie przechodniów. Niestety, nie każdego udało mu się "ominąć" w stu procentach, bo podobnie jak Tapiona wcześniej, zahaczył kilka innych osób. Torebki, arbuzy i zwierzaki latały w powietrzu, bo właściciele mimo woli wyrzucili je do góry.
W pewnym momencie złodziejaszek zniknął z oczu, wtopił się w tłum. Wtedy też Gregar stracił równowagę. Gdy znalazła ten ułamek sekundy, by spojrzeć po nogi, ujrzał drewnianą lagę uciekiniera. Specjalnie go przewrócił! Gregar wyrżnął orła, przeturlał się kilka metrów po ziemi i zatrzymał się pod ścianą jednego z budynków. Gdy otworzył oczy, zobaczył, że przed nim stoi... Tamten młody złodziej!
- Dobra, słuchaj... Widzę, że mi nie odpuścisz. Odpalę ci 30% i się rozchodzimy, dobra? - zapytał, niechętnie się godząc, ale spokój był ważniejszy niż wieczne obracanie się przez ramię.
Gregar
Gregar
Liczba postów : 41

Miasteczko Tapioka Empty Re: Miasteczko Tapioka

Sro Maj 26, 2021 10:36 am
Krzyki bruneta nic nie wskórały, nie zmusiły one bandziora do zatrzymania się. Znaczy, zmusiły, choć jego zatrzymanie się było chwilowe i było ono podyktowane w zasadzie chęcią pokazania brunetowi jak bardzo ten złodziej miał głęboko w poważaniu osobę naszego bohatera. Kiedy już złodziejaszek zrobił, co miał zrobić, ruszył dalej. Tak więc nie mogło się obejść bez pogoni. Młodzieniec musiał zareagować, nie mógł pozwolić, aby ten przestępca tak po prostu uciekł. Musiał go powstrzymać. Jak postanowił, tak zrobił. W momencie, w którym chłopak rozpoczął swój bieg zauważył, iż niektórzy przechodnie podrzucili do góry to, co akurat mieli przy sobie. Tak więc można było dostrzec różne rzeczy, które latały w powietrzu. W każdym razie, pomimo tego, iż brunet starał się jak mógł, aby dogonić złoczyńcę to jednak ten zniknął z pola widzenia Gregara. Nagle i niespodziewanie chłopak po prostu stracił równowagę. Jego oczy mimowolnie powędrowały ku ziemi. Nim jego ciało spotkało się z podłożem, udało mu się dostrzec laskę niebieskowłosego chłopaka. A więc to tak. Czyżby ten złodziej specjalnie ją pozostawił tutaj, aby nasz bohater się przewrócił za jej sprawą? Tak właśnie mogło być, choć brunet nie miał już więcej czasu na takie rozważania, ponieważ w tej właśnie chwili młodzieniec wylądował na ziemi. Najpierw chłopak zaliczył pięknego "orła", aby w następnej kolejności przeturlać się po ziemi killa metrów i ostatecznie zatrzymując się.
- O rany...
W następnej kolejności nasz bohater starał się dojść do siebie, ogarnąć się oraz całą tę sytuację, która miała chwilę wcześniej miejsce. Gregar musiał przyznać, iż ten złodziejaszek całkiem nieźle go załatwił. Tym właśnie sposobem ten przestępca tylko wkurzył naszego bohatera. Nie dość, że ten złoczyńca najpierw okrada jakąś biedną staruszkę to teraz jeszcze zastawił jakąś pułapkę na naszego młodzieńca, przez którą ten zaliczył bliskie spotkanie z ziemią.
- Kiedy go już złapię to skopię mu porządnie tyłek. Może to go czegoś nauczy?
Pomyślał, otwierając swe oczęta. Jego oczom ukazała się jakaś postać. W pierwszej chwili chłopak nie był w stanie stwierdzić kim była ów osoba, dopiero kilka sekund później ją rozpoznał. To był ten złodziejaszek! Co jednak ciekawe, proponował on naszemu bohaterowi trzydzieści procent ze skradzionego łupu. Nim nasz bohaterski bohater podjął jakąkolwiek decyzję to postanowił najpierw powstać.
- Ja także mam dla Ciebie propozycję.
Przemówił, kiedy już podniósł się. Tak naprawdę to młodzieniec już wcześniej podjął decyzję, której nie chciał zmieniać. Nie zamierzał on wchodzić w jakiekolwiek układy z tym gostkiem. Przecież to była szansa dla naszego bohatera! Teraz mógł pokazać, iż może się przydać! Mógł pokazać panu Tapionowi, iż nie pomylił się on względem chłopaka. Co więcej, to mogła być szansa dla młodzieńca, aby zostać czyimś bohaterem. Mógł się teraz poczuć jak pan Tapion! Pan Tapion tak wielokrotnie ratował mieszkańców Konats, a teraz to nasz bohater mógł komuś pomóc. Nie mógł on zmarnować tej szansy!
- Posłuchaj mnie, złodzieju...
W tym momencie nasz bohater podniósł prawą rekę wraz z wyciągniętym palcem wskazującym, zatrzymując ją na niebieskowłosym. Na twarzy Gregara zagościła powaga.
- Jeżeli w tej chwili nie oddasz tamtej starszej pani wszystkiego, co ukradłeś to dosięgnie Cię sprawiedliwość!
Zacisnął swą lewą pięść. Gregar jak na razie zamierzał po prostu stać i przyglądać się chłopakowi, oczekując jego odpowiedzi.

Gdyby jednak doszło do walki to młodzieniec nasz zamierzał odskoczyć w lewym bok zdala od złodziejaszka, a następnie wyciągnąłby swą broń, jednakże powstrzymując się początkowo od ataku. Broń miałaby posłużyć na samym początku w zasadzie jako narzędzie do zastraszenia oponenta, a przy okazji dodałoby samemu Gregarowi nieco więcej odwagi, pewności siebie.
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Miasteczko Tapioka Empty Re: Miasteczko Tapioka

Pią Maj 28, 2021 8:37 am
MG

Gregar podniósł się po upadku. Stanął pewnie, będąc przekonanym do jednego - zaprowadzenia złodzieja przed oblicze sprawiedliwości. 
- Wiedziałem, że tak powiesz, ale zawsze warto próbować. - uśmiechnął się zadziornie i puścił oczko do Gregara, zaraz zaciskając mocniej dłoń na lasce i wybijając się do przodu. Uniósł lagę wysoko nad głowę, biorąc nią zamaszysty zamach. Masło maślane. Gregar widział to wszystko w zwolnionym tempie, jakby ktoś specjalnie spowolnił nagranie. Głowa płatała mu figle, ale zdołał odskoczyć w bok. Dobył swego miecza i gotów był na prawdziwą konfrontację.
- Widzę, że walczymy na serio... - westchnął złodziejaszek. Chwycił za czubek swojej laski i odkręcił go. W jego miejscu pojawiło się ostrze. Zwyczajna laska do podpierania zamieniła się w coś, co przypominało włócznię. Z cwaniackim uśmieszkiem na twarzy, złodziejaszek ruszył do ataku! Zaczął wykonywać pchnięcia dzidą w stronę Gregara. Był one szybkie i dość precyzyjne. Kilka z nich dosięgło celu, raniąc Gregara w ramię, udo i przecinając na klacie jego koszulę, ale nie raniąc go w pierś.
Gregar
Gregar
Liczba postów : 41

Miasteczko Tapioka Empty Re: Miasteczko Tapioka

Sob Maj 29, 2021 9:47 am
Pomimo tego, iż złodziejaszek spodziewał się w jaki sposób bohater nasz odpowie na jego pytanie to i tak zamierzał zadać je, ponieważ uważał, że warto było po prostu spróbować przekonać bruneta do podzielenia się łupem. Chwilę później złodziej ruszył wprost na mieczownika. Niebieskowłosy uniósł swą laskę wysoko i zamachnął się nią. Tu jednak stało się coś, czego młodzieniec nie rozumiał, nie był w stanie wytłumaczyć. Cała ta akcja, wszystkie ruchy bandziora były spowolnione! Tak jakby po prostu poruszał się on w spowolnionym tempie. O co tu chodziło? Czy to były jakieś czary? Niemniej jednak Gregar odskoczył w tym momencie w bok, oddalając się od zagrożenia. Na twarzy chłopaka zagościło zdziwienie.
- Co się dzieje? Dlaczego poruszał się tak powoli? Czy on używa jakiejś magii?
Może ten złoczyńca użył jakiegoś czaru, kiedy nasz bohater leżał na ziemi? Tak czy siak, brunet musiał stać się teraz bardzo ostrożny, nie wiadomo było, jakie sztuczki znał ten przestępca. Mieczownik dobył swego miecza, czekając na dalszy rozwój wydarzeń. Kilka sekund później złodziejaszek odkręcił czubek swojej laski, a w jego miejscu zagościło ostrze. Laska przekształciła się w swego rodzaju włócznię. Chwilę później niebieskowłosy ponownie ruszył do ataku. Tym razem jednak jego ruchy były szybsze. Wykonywał pchnięcia swą bronią, przed którymi brunetowi początkowo udawało się wykonywać uniki. Jednakże, wszystkich wymierzonych pchnięć w ciało swe nie udało mu się uniknąć. Chłopak oberwał w ramię oraz w udo, a ostrze przecięło bluzę w okolicy jego klatki piersiowej.

Młodzieniec odskoczył do tyłu, wykonując przy tym dwa skoki. W tym właśnie momencie zaczął odczuwać wątpliwości oraz zwyczajny strach. Zaczął bać się, ponieważ czuł, iż mógł w tej chwili stracić życie. Oberwał on dwa razy, lecz rany te najwidoczniej nie były głębokie, tak więc jak na razie jego stan zdrowia nie był krytyczny. Niemniej jednak, akcja ta, która rozegrała się przed chwilą, wzbudziła strach w chłopaku. Chciał działać, chciał powstrzymać tego złodzieja, lecz bał się. Bał się dalszej walki. Bał się przyszłości. Z twarzy młodzieńca dało się wyczytać przerażenie. Przerażenie, które umiemożliwiało mu dalsze prowadzenie walki. Nie chciał on jednak puścić tego bandziora wolno. Musiał coś wymyślić. Tylko co on mógł w tym momencie zrobić? Jakie miał możliwości? Pomimo tego, iż otrzymał miecz, dzięki któremu mógł bronić się on, który miał zwiększyć jego pewność siebie to w tym momencie oręż ten w ogóle nie spełniał takowej funkcji. Nasz bohater wykonał trzy kroki wstecz. Nie spuszczał on swego przeciwnika z oczu. Wyciągnął on lewą rekę w kierunku niebieskowłosego, a w dłoni Gregara zaczęła formować się zwyczajna kula energii, którą potocznie nazywano ki blastem.
- Trzymaj się zdala ode mnie!
Sekundę później kula została wystrzelona wprost w złodzieja. Brunet po tej akcji zamierzał bacznie obserwować pole bitwy, aby odszukać swego oponenta wzrokiem.

Jeżeli przeciwnik ponownie dopuści się ataku to młodzieniec zamierzał wykonać unik w prawy bok.
Jeżeli niebieskowłosy zaatakuje czymś z dystansu to bohater nasz także wykona unik, tym razem jednak w lewy bok.
Mieczownik miał zamiar przede wszystkim unikać ciosów, jednakże zamierzał także wykorzystywać swój miecz do bronienia się, jeżeli złodziejaszek ponownie zaatakuje swą dzidą.

Jeżeli złoczyńca zamierzałby uciec to chłopak po prostu pobiegnie za nim, nie tracąc czujności.
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Miasteczko Tapioka Empty Re: Miasteczko Tapioka

Pon Maj 31, 2021 9:55 pm
MG

Przestraszony Gregar cisnął Ki Blastem w przeciwnika. Ten tylko zamachnął się ręką i zwinnym ruchem przeciął kulkę na pół. Każda z połówek wyminęła go lecąc w swoją stronę. Eksplodowały dalej, jedna rozbijając się na drodze, a druga uderzyła w dach jednego ze straganów. Ludzie zaczęli krzyczeć i uciekać, a przeciwnik Gregara roześmiał się w głos.
- Haha! Chyba stałeś się większym złoczyńcą niż ja. Dobra robota. Pokłony w Twoją stronę, koleżko. - ponownie się zaśmiał, obserwując kątem oka jak ludzie dają nogę z rynku. Po ziemi turlały się owoce, a zburzone zadaszenie przygniotło sprzedawcę, którego "szczęka" wybuchła w skutek bliskiego kontaktu z energią ki.
- To nierozważne tak strzelać przy cywilach. Hmm... Ciekawe czy ruszysz za mną, czy pomożesz tamtemu staruchowi? - przekręcił głowę w bok, uśmiechając się złowieszczo. Schował swoje ostrze do laski, zasalutował niechlujnie na pożegnanie i po prostu sobie... Poszedł. Po kilku krokach w bok, zgiął kolana i zaczął biec, skacząc wielkimi susami jak najdalej od terenów mieszkalnych. 
- Bywaj, "bohaterze"! - zakpił sobie jeszcze, uciekając w kierunku gór.
Gregar
Gregar
Liczba postów : 41

Miasteczko Tapioka Empty Re: Miasteczko Tapioka

Wto Cze 01, 2021 11:23 am
Brunet nie mając innych pomysłów po prostu cisnął blastem w oponenta, jednakże złodziej poradził sobie z tą kulką bez jakichkolwiek problemów. Ku zaskoczeniu naszego bohatera, złodziejaszek zamachnął się ręką i po prostu przeciął pocisk w pół. Jak to było możliwe? Jak on był w stanie zrobić coś takiego? Jak on mógł tak po prostu przeciąć ręką pocisk energetyczny? Czy to była jakaś technika? A może to były czary? Co tu się stało?
- Co jest!?
Zapytał w duchu sam siebie młodzieniec, kiedy obserwował połówki swego blasta. Jedna z nich uderzyła w drogę, zaś druga uderzyła w jeden z znajdujących się tu straganów, a konkretnie to w jego dach. Cywile zaczęli krzyczeć oraz uciekać z miejsca zdarzenia, najpewniej chcąc znaleźć się jak najdalej od tego całego zamieszania. Nie, nie, nie, to nie tak miało wyglądać! Ta kula miała trafić tamtego bandziora, a nie ten stragan! Sprawy się bardzo mocno skomplikowały, zbyt mocno. Co więcej, niebieskowłosy właśnie nabijał się z młodzieńca oraz całego tego zbiegu wydarzeń.
- Jasny gwint...
Nasz bohater kątem lewego oka dostrzegł jednego ze sprzedawców, który został przygnieciony przez zadaszenie swego nieistniającego już straganu. To absolutnie nie tak miało wyglądać. Cała akcja przeprowadzana przez Gregara miała całkowicie inaczej wyglądać. Kilka chwil później złodziejaszek zaczął wycofywać się z pola bitwy, uprzednio chowając ostrze swej broni. Pozostawił on jednak bohatera naszego z pytaniem. Co brunet planował zrobić? Zamierzał pomóc handlarzowi czy ruszyć w pościg za niebieskowłosym? Brunet bardzo chciałby ruszyć w pogoń za bandziorem, jednakże nie mógł tego zrobić. Musiał pomóc tamtemu mężczyźnie. Nie chciał go pozostawić samego, ponieważ była to w pewnym sensie wina młodzieńca, że przydarzyło mu się coś takiego. Chłopak chciał pozostać i pomóc, jednakże chciał też ruszyć w pogoń za swym przeciwnikiem, który wciąż posiadał skradzione rzeczy. Co mieczownik miał zrobić?
- Co teraz? Jeżeli pozwolę tamtemu typkowi uciec to możliwe, że już go nie złapię. Nie chcę jednak tak po prostu odchodzić bez udzielenia pomocy.
Może jednak uda mu się później złapać go? Kiedy już nasz bohater pomoże handlarzowi to wtedy chłopak po prostu ruszy w pościg za złodziejem. Najprawdopodobniej zamierzał się ukryć w górach, ponieważ właśnie tam kierował się. Może znajdowała się tam jego kryjówka? Z jakiegoś powodu musiał obrać właśnie taką trasę. Pytanie tylko brzmiało, z jakiego powodu? W każdym razie, młodzieniec kilka sekund później ruszył w stronę mężczyzny przygniecionego przez daszek.

Kiedy już Gregar dotrze na miejsce to zamierza w pierwszej kolejności schować swoją katanę do pochwy, a następnie przybliżyć się do handlarza i spróbować podnieść zadaszenie, aby mężczyzna spróbował wydostać się. Tak czy siak, będzie próbował pomóc wydostać się sprzedawcy.
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Miasteczko Tapioka Empty Re: Miasteczko Tapioka

Czw Cze 03, 2021 8:25 pm
MG

Po złodzieju już śladu nie było. Zniknął gdzieś w oddali, ale kierunek był jeden - góry. Możliwe, że to właśnie tam miał kryjówkę lub nawet całą dziuplę, w której on i jemu podobni składowali skradzione skarby.
Gregar postanowił jednak zachować się szlachetnie. Pędem ruszył do uwięzionego sprzedawcy, celem udzielenia mu pomocy. Chwyciwszy za coś, co przypominało dach, zaczął ciągnąć i podnosić zawaloną konstrukcję.
- Dziękuję Ci, młodzieńcze... Ekhu, ekhu... - kaszlnął jegomość. Nie był bardzo stary, ale lata młodości i świetności miał już za sobą. Mocno posiwiały wąs i równie posiwiałe włosy wskazywały na to, że mężczyzna plasować mógł się w okolicach sześćdziesiątego roku życia, mniej więcej.
W tej samej chwili na miejsce przybył Minoshia, który wcześniej zwyczajnie zgubił się w tłumie. Nie zdążył pomóc Gregarowi, ponieważ ten był na tyle silny, by samemu w porę sobie poradzić. Mężczyzna był już wolny. Oparł się o stojącą jeszcze ścianę i zaczął haustami łapać powietrze w płuca.
- Co się stało!? Gdzie tamten gnojek!? - pytał Minoshia, rozglądając się na energicznie na boki. Po chwili na miejsce przybył Tapion w towarzystwie okradzionej kobiety.
Gregar
Gregar
Liczba postów : 41

Miasteczko Tapioka Empty Re: Miasteczko Tapioka

Czw Cze 03, 2021 10:59 pm
Brunet w dość krótkim czasie znalazł się przy mężczyźnie, uwięzionym pod dachem. Chłopak chwycił tę konstrukcję i zaczął ją podnosić, stopniowo uwalniając poszkodowanego. Cała akcja nie trwała zbyt długo. Siła młodzieńca była wystarczająca. Miał on jej na tyle, aby móc sobie z tym problemem całkiem sprawnie poradzić.
W momencie, w którym mieczownik uwolnił już sprzedawcę, pojawiła się nowa postać. Był to oczywiście Minoshia, którego nasz bohater dostrzegł kątem oka podczas zajmowania się daszkiem. Tak więc, Gregar odłożył dach na bok, dzięki czemu mężczyzna mógł powstać, zaś różowowłosy zaczął wypytywać o złodziejaszka. Co więcej, sekundę później na miejscu zdarzenia pojawił się pan Tapion wraz z okradzioną kobietą. Świetnie, po prostu świetnie. Nie dość, że brunet pozwolił uciec tamtemu bandziorowi, pośrednio wywołać zniszczenia w mieście przez co ucierpiał niewinny człowiek to jeszcze musiał się ze wszystkiego tłumaczyć w obecności swojego największego idola. No, a nie było to czymś, co nasz bohater chciał opowiadać bohaterowi Konats. Młodzieniec przecież miał złapać tego niebieskowłosego chłopaka, a pozwolił mu uciec. Bruneta ogarnął strach, przez który nie przemyślał swojej następnej akcji. Akcji, przez którą wywołane zostały tylko niepotrzebne straty. Straty, których dałoby się uniknąć, gdyby tylko nasz bohater nie zaczął panikować.
Nasz bohater postanowił zapytać handlarza o jego stan zdrowia. Przed chwilą został przygniecony przez dach, w który wcześniej uderzył pocisk ki - a w zasadzie jego połowa - i mogła mu stać się jakaś krzywda. Wzrok młodzieńca powędrował na handlarza, który opierał się właśnie o ścianę, próbując nabrać powietrza w płuca. Gregar mógł mu się teraz trochę lepiej przyjrzeć. Widać było, iż miał na swoim karku już kilka dekad. Dało się to bardzo łatwo wywnioskować przez jego siwą czuprynę oraz wąs.
- Nic się panu nie stało?
Chłopak czuł się winny tej całej sytuacji, ponieważ to właśnie jego ki wywołało ten cały wybuch. Fakt, nie chciał tego zrobić. Po prostu złodziej go zaskoczył, jednakże młodzieniec nie powinien tak wykorzystywać swej ki na obszarze pełnym mieszkańców. Na całe szczęście mężczyźnie nic się nie stało, a przynajmniej nie było widać, aby odniósł jakieś poważne obrażenia podczas tegoż incydentu. Następnym razem mieczownik będzie musiał nieco bardziej uważać, aby nie dopuścić do takiej sytuacji.
- To moja wina, nie powinienem wtedy użyć swojej energii.
Wzrok naszego bohatera powędrował ku ziemi.
- Gdybym tylko był odważniejszy... Gdybym był odważniejszy to by się tak nie skończyło.
Jak on mógł próbować powstrzymać złodzieja, kiedy ogarniał go strach? Strach, przez który tracił możliwość racjonalnego myślenia. Nic nie udało mu się osiągnąć. Jedyne, co zrobił to wyrządził szkody. Jak on miałby sprostać innym zagrożeniom, kiedy zwykły złodziej był w stanie wzbudzić w nim strach? Nie chciał opowiadać o tej całej sytuacji, kiedy tuż obok stał braciak Minoshii. Przecież Gregar zadeklarował wcześniej, iż on także chciałby walczyć przeciw złu, wspomóc dwójkę braci, a przy najbliższej okazji, kiedy miał szansę się wykazać to po prostu zawiódł. Zawiódł na całej linii.
- Przepraszam...
Powiedział, nie odrywając wzroku od ziemi. Do kogo kierował te słowa? W zasadzie to do handlarza jak i pana Tapiona, choć wcale na to mogło nie wyglądać. Sekundy później nasz bohater zaczął biec. Po prostu ruszył przed siebie na pełnej prędkości. Chciał opuścić to miejsce, pobyć w samotności. W jego oczach zaczęły zbierać się łzy.
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Miasteczko Tapioka Empty Re: Miasteczko Tapioka

Nie Cze 06, 2021 8:16 pm
MG

Gregar przeprosił i... Uciekł. Spadło na niego wielkie brzemię wyrzutów sumienia. Zadręczał się, że to jego wina. Wmówił sobie, że mógł postąpić inaczej, ale czy to zmieniłoby przebieg wydarzeń? Może tak, może nie. Gdybanie niewiele daje, gdy cofnięcie czasu jest niemożliwe.
Minoshia chciał pobiec za Gregarem, ale Tapion zatrzymał go, kładąc dłoń na jego ramieniu. Młodzieniec spojrzał pytająco na swojego starszego brata, a ten tylko pokręcił głową na boki. Po tym spojrzał w kierunku, w którym udał się Gregar.
- Teraz potrzebuje samotności. To go wzmocni. - znów spojrzał na Minoshię, ale tym razem uśmiechnął się delikatnie. Starzec dodał, że to nie wina chłopaka, widział wszystko i mógł poręczyć. Staruszka była załamana, że straciła bezpowrotnie swój majątek, ale nie widziała w tym winy Gregara. Tak czy inaczej, nie mogli mu o tym powiedzieć, bo... Nie było okazji. Z wiadomych przyczyn.

Gregar maszerował przed siebie, aż w końcu wyszedł z terenu miasteczka. Przed nimi były otwarte pola i gdzieniegdzie zasadzone drzewa. Szum rzeki grał melodyjnie w tle. Nagle, do jego uszu dobiegło szczekanie. Gdy się odwrócił przez ramię, ujrzał małego psiaka, który biegł w jego stronę z wywalonym jęzorkiem. Zamerdał ogonkiem i zaczął biegać dookoła chłopaka.

Spoiler:

_____
z/t -> Rzeka
@Belmod
@Belmod
No.1 Belmod's Fanboy
Liczba postów : 34

Miasteczko Tapioka Empty Re: Miasteczko Tapioka

Sro Wrz 28, 2022 6:11 pm
Miasteczko Tapioka Miszczgry

Dziewczę podczas swojego snu w ogóle nie było świadome tego, że delikatnie otworzyła usta przez co odrobina śliny wyciekła jej na polik. Na pewno za chwilę zaschnie a gdy dziewczyna się obudzi poczuje nieprzyjemną do funkcjonowania plamę... Ale to wydzielina z jej własnego organizmu, więc zapewne nic strasznego się nie stało. Chociaż Brunet miał niezły ubaw wewnątrz siebie. Musiał jednak zachować powagę, gdy dostrzegł kontrolkę informującą o braku paliwa. Była to dość poważna sprawa. Następnie skorygował kurs i czym prędzej polecieli w kierunku planety o nazwie Konats.

Gdy zbliżali się do planety, zobaczyli owalny kształt ubrany w zielonkawo-żółte barwy. Ni to zieleń ni to żółć... Barwy mocno na skraju tych dwóch barw i tylko wprawne oko dostrzegło by tutaj zieleń asparagusową. Statek jednak zaczął mocno trząść i szarpać przy podchodzeniu w dół. Paliwo się kończyło i z silników wydobywał się czarny dym, raz na jakiś czas. Był to sygnał, że maszyna nie dostaje odpowiednik dawek paliwa i spala również olej (smarowidło silników, jakiekolwiek by ono nie było). Mocne uderzenie i... bum! Odruchowo wszyscy z pewnością zamknęli oczy podczas mocnego szarpnięcia, a gdy je otworzyli... Ryu zbierał się z ziemi i leciała mu krew ze skroni. Ale to nic poważnego, bo wstał jak gdyby nic.
- Kurde. Mocno walnęło. Oby nic się nie stało poważnego. - Stwierdził i zaczął przeglądać monitory wzrokiem.
Tymczasem miejsce, gdzie statek wylądował na szczęście było prawidłowe, statek wykrył miejsca do lądowania i to uczynił. Ponieważ nie było to autoryzowane lądowanie (ani statek nie próbował się kontaktować, ani nikt z planety), zaczęli podchodzić tutejsi mieszkańcy, ciekawi kim są przybysze.
Akai
Akai
Time Breakers
Liczba postów : 15

Miasteczko Tapioka Empty Re: Miasteczko Tapioka

Sob Paź 01, 2022 10:38 pm

Ojca w dalszym ciągu nie wyczuwała, musiał więc być dalej, niż sądziła. Teraz jednak miała ciut większy problem, a było nim kończące się paliwo. Dlatego właśnie nakazała Smokowi obrać kurs na najbliższą planetę, którą okazała się być Konats. Niespecjalnie zwracała uwagę na wizualną prezencję globu, ot jakieś żółtawo-zielonkawe plamy tu czy tam. Nic wielkiego, prawda?
Kurs zatem obrany, wystarczyło tylko przygotować się na nieco gwałtowniejsze lądowanie. Statek zatrzęsł się, sygnalizując krytyczny stan paliwa na wejściu w atmosferę planety. Akai odruchowo zapięła pas bezpieczeństwa, przeczuwając twarde zetknięcie z gruntem, i oczywiście nastąpiło, choć nie tak tragiczne w skutkach, jak sądziła. Widząc wywróconego Ryu, tylko przewróciła oczami, odpinając się z fotela.
- Ktoś tu chyba zapomniał, że istnieje coś takiego jak pasy bezpieczeństwa - mruknęła, sprawdzając systemy pokładowe.
Wyglądało na to, że autopilot wykrył lądowisko i tam właśnie się skierował, w związku z czym samo lądowanie obyło się bez uszkodzeń mechanicznych. Płomiennowłosa wstała zgrabnie z fotela i skierowała swoje kroki w stronę włazu wyjściowego.
- Pozbierałeś się? Świetnie. To ruszaj ten swój zgrabny tyłek, bo musimy zdobyć paliwo, by móc się stąd wydostać. Możliwie jak najszybciej... - rzuciła w stronę chłopaka, już otwierając przejście na zewnątrz. - Chociaż może lepiej będzie, jeśli zostaniesz i przypilnujesz statku...
Zeskoczyła z pokładu na dół, lądując gładko na ziemi i rozejrzała się po gapiach. Ehh, tego jeszcze brakowało, by użerała się z gawiedzią... Westchnęła cicho pod nosem.
- Lądowanie awaryjne. Kto mi wskaże kogoś, kto zarządza tym miejscem? - rzuciła w eter, przyglądając się tłumowi i próbując wyłapać kogoś, kto byłby zdatny do udzielenia rzetelnej informacji. Może będzie miała szczęście i trafi akurat na jakiegoś zarządcę lądowiska? Taa... jasne...
@Belmod
@Belmod
No.1 Belmod's Fanboy
Liczba postów : 34

Miasteczko Tapioka Empty Re: Miasteczko Tapioka

Nie Paź 02, 2022 12:59 pm
Miasteczko Tapioka Miszczgry


Chłopak uśmiechnął się tylko i złapał się za tył głowy jakby zakłopotany.
- Skąd miałem wiedzieć, że się nie uda? - mruknął pod nosem i otarł ranę. Nie była poważna, a przynajmniej nie dla niego. W końcu nie był zwyczajnym człowiekiem. Na następne słowa dziewczyny przeciągnął się i ziewnął.
- Dobra! Zostanę. Zapominasz jednak, że jesteśmy tu na równych zasadach... Chociaż ciągle wspominasz o moim tyłku... - Mruknął znowu pod nosem, ale ostatnie zdanie ciszej, raczej do siebie. Gdy dziewczyna nacisnęła przycisk do otwierania drzwi i zeskoczyła na statku rozległ się cichy alarm a potem z sufitu spadła rura z której wylatywała para.
,,BZZ BZZ DEKOMPRESJA BZZ BZZ DEKOMPRESJA"
Ryu czym prędzej udał się w kierunku monitorów, by odkryć, że naprawy wymaga system utrzymujący stabilny poziom ciśnienia. Nie było jednak powodu do obaw! Póki znajdują się na planecie nic im nie grozi, gdyby jednak chcieli wystartować w kosmos... Zrobiło by się nieprzyjemnie.

Akai w tym czasie zapytała tutejszą ludność, gdzie znajduje się tutejszy zarządca lądowiskiem, a przynajmniej tak odebrali to pozostali. Z tłumu wynurzyła się jakaś postać, która nie wyróżniała się niczym innym niż ewidentnie starszym wiekiem, był chudszy i trochę wyższy od większości.
- Nazywam się Angu. Jestem osobą odpowiedzialną za lądowisko. Witam was w imieniu mieszkańców planety Konats. Widzę, że mieliście trudności w podróży. Jak możemy Wam pomóc?
W tej samej chwili zza drzwi wychyla się Ryu, który krzyczy do Akai następującą kwestię:
- Ej Akai! Padł system od dekompresji, ale powinno mi się udać go naprawić!
Na tę słowa nieznajomy Angu przewrócił tylko oczami a potem dodał:
- Mamy sprzęt i ludzi, którzy mogliby pomóc. - w tej samej chwili wyłoniła się młodziutka osoba z jakąś czerwoną skrzynką w rękach. Być może mechanik.
Akai
Akai
Time Breakers
Liczba postów : 15

Miasteczko Tapioka Empty Re: Miasteczko Tapioka

Wto Paź 04, 2022 11:16 am

Ryu bywał uroczy, ale w tym wieku powinien być trochę bardziej... dojrzały? Zwłaszcza w takich chwilach, gdy mamy sytuacje awaryjne na statku. Akai lubiła tę uroczą stronę chłopaka, mimo wszystko trzymała się pewnych zasad, a jego zachowanie nieraz przekraczało pewne granice. Sama sobie się dziwiła, że jeszcze go nie zabiła, ale na swój sposób ciągnęło ją do tego niesfornego młodego mężczyzny. Może aż za bardzo...
- Na równych zasadach, jasne... - mruknęła, przewracając oczami, i uruchomiła właz. - A ty zapomniałeś, kto jest kapitanem tego statku, skarbie.
Na równych zasadach, też mi coś... Nigdy nie była z nikim na równych zasadach. Zawsze stawiała siebie wyżej od innych, wyżej od wszystkiego i wszystkich. Niemal wszystkich... Tylko jedna osoba zajmowała wyższą pozycję w hierarchii i z pewnością nie był nią Ryu.
Zeskoczyła z trapu, od razu rozglądając się po miejscowych w poszukiwaniu ewentualnego zarządcy. Widać dziś miała szczęście, bo oto przed tłum gapiów wystąpił właśnie on. Oczywiście grzecznie się przedstawił i zapytał o ewentualność udzielenia pomocy. Płomiennowłosa już otwierała usta, by mu odpowiedzieć, gdy za jej plecami rozległo się wołanie Smoka. Dekompresja padła? Nosz kur...
- Jeszcze tego brakowało... - mruknęła pod nosem, zaraz jednak uśmiechnęła się promiennie do gościa imieniem Angu. - Jak pan słyszał, mamy drobne usterki, więc z pewnością przyda się pomoc w ich naprawie. Przed samym odlotem będziemy też potrzebowali zapasu paliwa, bo... przyznam szczerze, że to główny powód naszego lądowania tutaj. Mam nadzieję, że to nie problem. Chcielibyśmy wystartować najszybciej, jak to tylko możliwe.
Bycie miłą i uprzejmą przychodziło jej równie łatwo, co pozbawianie życia. Potrafiła manipulować ludźmi na swoje potrzeby, żywy dowód miała za plecami w osobie towarzyszącego jej wojownika, nie było więc dla niej żadnym problemem zgrywanie praworządnego obywatela tej czy innej galaktyki. Mogła być milusia, owszem. I mogła też z tym samym przymilnym uśmiechem wyrwać komuś serce z piersi. Teraz jednak priorytetem były naprawy i zdobycie paliwa, mieszkańcy mogli więc póki co czuć się bezpiecznie...
@Belmod
@Belmod
No.1 Belmod's Fanboy
Liczba postów : 34

Miasteczko Tapioka Empty Re: Miasteczko Tapioka

Sob Paź 08, 2022 3:24 pm
Miasteczko Tapioka Miszczgry


Facet zerknął kątem oka na Ryu, który tylko na chwilę postanowił się wychylić ze statku. To dawało mu pewien obraz sytuacji, co sprowadzało tych tutaj na planetę, po prostu byli w pewnych problemach. Podejrzewał jednak, że to nie były ich jedyne problemy. Uśmiechnął się tylko miło by wrócić zaraz do Akai.
Ah... tak. Z pewnością jesteśmy w stanie Wam pomóc. Usterki naprawimy na miejscu. - w tym momencie kiwnął na postać z narzędziami, która od razu ruszyła w kierunku statku, jeżeli bez problemu dostawał się na pokład, pod okiem Ryu zaczęła robić notatki napraw i ewentualnych uszkodzeń, podpinając komputer do pokładowego statku. - jednak paliwo nie jest u nas czymś powszechnym, ponieważ nie mamy zbyt dużo statków. Sami takie paliwo musimy kupować... Wybaczcie więc, ale będziecie musieli za nie zapłacić. Ah, jesteście gośćmi, co powiecie na 100 zeni za litr? - kontynuował jegomość. Ręką w tym momencie dał znać zebranym, że widowiska koniec i mają się rozejść.
Akai
Akai
Time Breakers
Liczba postów : 15

Miasteczko Tapioka Empty Re: Miasteczko Tapioka

Czw Paź 20, 2022 2:22 pm

Mogła to wszystko lepiej zaplanować. Zdecydowanie mogła bardziej zadbać o zaopatrzenie, sprawdzić stan paliwa przed odlotem, zrobić choćby krótki przegląd statku. Ale nie, za bardzo chciała się stamtąd wyrwać, za szybko chciała odlecieć. A teraz widać tego konsekwencje. Bo nawet przysłowiowego grosza przy duszy nie mieli. Ale nikt nie musi o tym wiedzieć, prawda?
Problemy z dekompresją to pewnie nie jedyny problem, jaki napotkają, mimo wszystko chęć pomocy mieszkańców tej planety była im nad wyraz na rękę. Zwłaszcza jej na rękę. Uśmiechnęła się, odprowadzając spojrzeniem mechanika idącego w stronę statku. Cóż, póki nie będą robić czegoś głupiego, póty można ich oszczędzić, prawda? Najpierw priorytety, potem ewentualne "okazywanie wdzięczności". Spodziewała się oczywiście, że z samym paliwem równie prosto nie będzie. Naturalnym było, że na planecie słabo zaopatrzonej w tego typu surowce trzeba będzie zapłacić za ich pozyskanie. Znów uśmiechnęła się uprzejmie.
- Ależ naturalnie, nie wymagamy od państwa tak cennego daru tym bardziej, że paliwo jest tu towarem deficytowym - oznajmiła gładko i zamyśliła się na moment, jakby przeliczając koszt i szacunkową ilość potrzebnego paliwa. Zaraz jednak zamrugała, jak gdyby zdała sobie z czegoś sprawę, i skłoniła się lekko. - Przepraszam pana bardzo, gdzież moje maniery, wypadałoby się formalnie przedstawić. Komandor Akai z oddziału prewencyjnego Galaktycznego Patrolu, mój podkomendny Ryu jest na pokładzie. I w prawdzie wylądowaliśmy na tej planecie poniekąd awaryjnie, mimo wszystko mamy w tej części galaktyki do wykonania misję. Ponoć w tych stronach pojawili się kosmiczni piraci, których aresztowanie jest naszym celem.
Oczywiście, że blefowała, ale w kłamstwach i manipulacji była tak wprawiona, że nikt by się nie zorientował, gdyby słodkimi słówkami tuszowała własne zbrodnie. Ba! Nawet uznali by ją za bohaterkę! O samym Patrolu miała pewną wiedzę, a kosmiczni piraci byli idealną wręcz przykrywką. Nawet jeśli w najbliższym czasie się tu nie pojawią.
- Napadają na okoliczne planety, łupiąc niemal wszystko, co byliby w stanie sprzedać dalej, stąd też nasz brak zapasów paliwowych - tłumaczyła dalej. - Planety takie jak Potafeu czy Imegga zostały doszczętnie splądrowane, a nasze tropy doprowadziły nas w te rewiry. Wygląda jednak na to, że dotarliśmy tu przed nimi, na szczęście.
Byle jak najlepiej wypaść w ich oczach, a potem jakoś ugra się resztę.
@Belmod
@Belmod
No.1 Belmod's Fanboy
Liczba postów : 34

Miasteczko Tapioka Empty Re: Miasteczko Tapioka

Sob Paź 22, 2022 10:39 am
Miasteczko Tapioka Miszczgry

Mężczyzna zmrużył nieco oczy, gdy Pani Komandor zaczęła swój monolog. Być może dlatego, że niedosłyszał, być może dlatego, że brzmiało to dość dziwnie, taka rozmowa, zaraz po tym gdy oznajmił cenę paliwa. Mógł też się mylić. Ludzie rozeszli się już do swoich obowiązków i do swoich spraw. Nie było tutaj czego podsłuchiwać a i nic ciekawego się wprawdzie nie działo, zwyczajna rozmowa dwóch osób. Przyszli tylko dlatego, że samo lądowanie nie było tutaj takie powszechne. Mężczyzna raz po raz kiwał delikatnie głowę, że rozumie. Jednak gdy dziewczyna skończyła mówić, jego oczy już świeciły się jakby z podniecenia.
- AH! A WIĘC NAM POMOŻECIE, TAK?! CUDOWNIE! CUDOWNIE! - Zaczął wołać głośniej. Ludzie oglądali się i uśmiechali. Doskonale wiedzieli z czym jest problem. Kilku żołnierzu podchodziło bliżej.
- Niestety mylicie się, Piraci tutaj byli. Nachodzą nas od jakiegoś czasu, bawiąc się nami. Każda ich wizyta jest bardziej dramatyczna. Ostatnio kogoś zabili. Zabierają coraz więcej! Pomóżcie nam. Paliwo, co tylko chcecie. Nawet to co Oni zrabowali. Jest wasze. Na planecie Potafeu znajduej się ich obóz.
Akai
Akai
Time Breakers
Liczba postów : 15

Miasteczko Tapioka Empty Re: Miasteczko Tapioka

Pon Lis 07, 2022 2:33 pm

Kłamstwa i manipulacja, w tym była dobra, nawet bardzo. Mówi się, że kłamstwa mają krótkie nogi, ale z jej pamięcią do szczegółów i zmysłem taktycznym można było obejść ten szczegół. Wystarczyło dobrze połączyć pasujące do siebie elementy układanki i otoczyć je piękną historyjką. Na tę chwilę rola oddziału prewencyjnego Galaktycznego Patrolu ścigającego kosmicznych piratów była wręcz idealna.
Angu słuchał jej uważnie, co i rusz przytakując. Gawiedź trochę się już rozrzedziła, co w sumie było jej na rękę. Nie lubiła użerania się z tłumem, ot co. Ich życia były dla niej tak ważne jak zeszłoroczny śnieg na pustyni. Mimo wszystko w rozmowie z mężczyzną nie wychodziła z roli. Zdziwiła się jednak, gdy po zakończeniu jej wypowiedzi zaczął głośniej wołać i wręcz się ekscytować. Coś jej tu zgrzytało, póki co potrzebowała jednak więcej tropów, by mieć pewność. Skinęła lekko głową podchodzącym żołnierzom, krótko, metodycznie, czysto po żołniersku, i wysłuchała do końca słów Angu. Wychodziło na to, że piraci jednak odwiedzili te strony, nawet lepiej. Uśmiechnęła się w duchu, na zewnątrz jednak pokazywała zmartwienie sytuacją mieszkańców, a nawet lekkie zdziwienie, gdy rozmówca wspomniał o lokacji pirackiego obozu.
- Mają obóz na Potafeu? I nasze skanery ich nie wykryły? - rzuciła z wyraźnym zdziwieniem w głosie, potem zaś zaczęła stukać palcem w podbródek i jakby mruczeć pod nosem, choć nie nazbyt cicho, by nie można jej było usłyszeć. - Jeśli to prawda, to musieli jakoś zneutralizować nasz system wykrywający, a to znaczy, że pozyskali skądś odpowiednią do tego technologię... To może być problemem, będę musiała zaraportować to przełożonym. Bardzo panu dziękuję za te cenne informacje, z pewnością rozprawimy się z tą bandą oprychów. Ryu!
Obróciła się na pięcie, robiąc kilka kroków w stronę statku. W głowie już układała plan działania i to, w jaki sposób rozegra całą tę farsę. Gdy tylko łepetyna upstrzona tymi czarnymi włosami znajdzie się w zasięgu, będzie mu miała kilka rzeczy do przekazania.
- Ryu, będziemy musieli zawrócić w stronę Potafeu i jeszcze raz dokładnie zbadać rewir - zaczęła zwięźle i nim zdążył jej się wciąć, czy choćby otworzyć usta, kontynuowała: - Ojciec jest na tropie tych piratów, poinformowano mnie, że mają obóz właśnie na Potafeu, co znaczy, że musieliśmy coś pominąć ostatnim razem. Załatwimy szybko naprawę i w drogę, przygotuj się.
Zaraz potem znów obróciła się w stronę Angu, chcąc dokończyć konwersację.
- Jeśli mamy dorwać tych drani, musimy wyruszyć jak najszybciej. Mimo wszystko będę potrzebowała więcej informacji na temat ich ataków. Mam nadzieję, że mają państwo jakiekolwiek raporty, spis straconego dobytku, ofiar? Czy mogłabym uzyskać do nich dostęp, podczas gdy pańscy ludzie pomogą w tankowaniu statku? Z pewnością znajdę tam przynajmniej metodykę ich działań, a to pozwoli mi ustalić plan rozprawienia się z tą bandą. Niech mi pan wierzy, spotka ich należyta kara.
Tu uśmiechnęła się przyjaźnie, kładąc mężczyźnie dłoń na ramieniu w pokrzepiającym geście. Nic w jej postawie czy słowach nie mogło wzbudzić jego wątpliwości względem szczerości jej intencji. Niech tylko pokaże jej te raporty czy cokolwiek i da czas na zatankowanie, reszta jakoś się zgra w czasie. Nie było innej możliwości.
@Belmod
@Belmod
No.1 Belmod's Fanboy
Liczba postów : 34

Miasteczko Tapioka Empty Re: Miasteczko Tapioka

Sob Lis 12, 2022 8:37 pm
Miasteczko Tapioka Miszczgry

Facet raczej nie spodziewał się tego, jak Akai przyłożyła się do pomocy tym biednym istotą z kosmosu. Bardzo dużo mówiła, była energiczna w swoich poczynaniach i zdawało się, że ciągle o czymś myśli, czy o planie uratowania mieszkańców? Być może. Facet był zadowolony, świadczył o tym uśmiech. Żołnierze zaczęli szeptać między sobą, że mają farta, że nigdy nie widzieli kobiety, która jest taka zaangażowana, bo nigdy nie widzieli kobiety, która by dowodziła i walczyła.
- Mi tam obojętnie... - stwierdził Ryu i przewrócił oczami. Nie spodziewał się tak szybkiego obrotu sprawy.
- Raporty? Nie... Nic takiego nie posiadamy raczej. Spisu też nie prowadzimy. Zwyczajnie wiemy co zostało ukradzione ale nie liczymy tego... Po co z drugiej strony? Paliwo, żywność adekwatna do wielkości ich 10 osobowej grupy, pieniądze jeśli jakieś mamy ale niewiele, sprzęt ale już poprzednio zaczął się nam kończyć, ubrania również adekwatne do 10 osobowej grupy. Jednak coraz więcej tego wszystkiego, być może się powiększa ich zespół czy coś... Nasi ludzie wyśledzili ich statek na Potafeu na lokalizacji 09.312.33 - wyślemy wam na komputer pokładowy. - Po tej gadce, facet został przy Akai a statek został zatankowany, jednakże małą ilością paliwa, tyle chyba mieli. Starczyło by tam dolecieć i wrócić na tę planetę.

___________________________________
Jak chcesz, możesz napisać post w kosmosie np. trening

Akai
Akai
Time Breakers
Liczba postów : 15

Miasteczko Tapioka Empty Re: Miasteczko Tapioka

Wto Lis 22, 2022 11:53 am

Akai nie musiała grać dowódcy. Akai była dowódcą przez połowę swojego dotychczasowego życia. Przejęła w końcu władzę na całej planecie, prawda? Czymże więc dla niej było myślenie taktyczne i wydawanie poleceń - chlebem powszednim, mówiąc oględnie. A że akurat przy okazji wcieliła się w rolę tego "dobrego przywódcy", to tylko drobne szczegóły.
Jak przystało na kapitana statku, przedstawiła Smokowi plan działania w skrótowy i przystępny sposób, nie dając mu nawet okazji do protestów, czy wtrącenia czegokolwiek, co mogłoby zaburzyć ukształtowany już w oczach mieszkańców obraz "pani komandor". Poleciła mu przyszykować się do startu, przed czym na szczęście nie oponował. Dla zabicia czasu chciała przejrzeć jeszcze raporty z ataków, niestety Angu niemal od razu uświadomił ją, że nie prowadzą takiej ewidencji. Cóż, mówi się trudno i żyje się dalej. Mimo wszystko dowiedziała się kilku istotnych rzeczy.
- Mimo wszystko dziękuję za informacje, zawsze to jakiś punkt zaczepienia - uśmiechnęła się jeszcze pokrzepiająco, mimo wszystko zapisując w podręcznym notatniku parę rzeczy, jak liczba napastników, skradzione dobra, czy wreszcie lokalizację pirackiego statku.
Gdy już wszystko było gotowe do startu, a sam statek zatankowany, raz jeszcze podziękowała tutejszemu zarządcy, pożegnała się po żołniersku i wkroczyła na pokład swojego statku. Upewniwszy się, że poza nią i Ryu nie ma innych pasażerów, zasiadła w fotelu kapitańskim i raz jeszcze sprawdziła odczyty w panelu kontrolnym statku. Wolała na własne oczy zobaczyć, że komputer pokładowy nie wykrywa żadnych usterek, niż mieć kłopoty po wylocie w kosmos.
- Zatem kierunek Potafeu. Trzeba skopać tyłki grupie kosmicznych piratów, zanim polecimy gdzieś dalej.
Zapięła pasy, przypilnowała, by i brunet uczynił podobnie, po czym zainicjowała start lotu.
________
[z/t] -> Kosmos
Sponsored content

Miasteczko Tapioka Empty Re: Miasteczko Tapioka

Powrót do góry
Similar topics
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach