Go down
Tensa
Tensa
Time Patrol
Liczba postów : 450

[s]Batman[/s] Tensa - początek Empty [s]Batman[/s] Tensa - początek

Wto Sie 01, 2017 10:26 pm
Dźwięk budzika rozszedł się po pokoju. Szybkim ruchem uderzyła w zegarek miażdżąc go.
-Cholera znowu. - powiedziała zaspanym głosem. Podniosła się do siadu i ziewnęła przeciągle. Zegar wybił godzinę piątą. W drzwiach pojawiła się czarnowłosa postać.
-Nie mów, że nie brakuje ci walki.
-Wiesz spokojne życie...
-Pieprzenie, dlatego wstajesz co rano i idziesz trenować?
-Nawet jeśli, ktoś musi zająć się małą.
-Bo co? Ta twoja czerwonowłosa jakoś przeżyła sama.
-Co chcesz powiedzieć? Chodźmy kogoś zamordować? A może chodź wybijemy wioskę?
-Jaki masz z tym problem, miałyśmy tu rządzić, a ty bawisz się w dom.
-A masz pomysł kto się nią zajmie?
-A jakbyś zostawiła ją u tego starego zboczeńca?
-Kame? Odpada, coś jej się tam stanie.
-Weź się w garść jesteś cholerną sayanką, odstaw gdzieś dziecko i ruszaj do walki albo...
-Albo co?
-Albo sama to zrobię
-Czcze gadanie, kiedy ostatnio udało ci się wyrwać?
-Do tej pory byłam cierpliwa.
-Próbuj obie wiemy jak działasz.
-Niby ta twoja teoria o emocjach? Jakoś nie zgadza się z tym jak prawie zabiłaś małą i tamtego kierowce.
-Lepszej na razie nie mam, a jak widać ta działa. - odpowiedziała wstając z łóżka. Jak co rano ubrała się i udała do kuchni zrobić śniadanie. Zjadła szybko i wyszła z domu zamykając za sobą drzwi na klucz. Poleciała do pobliskiego lasku.
-To nie to samo co walka. - powiedziała wisząca nad polaną sayanka, gdy halfka kopnięciem ścięła kolejne drzewo.
-Wiesz, że nie oddalam się od domu, matka może w każdej chwili wrócić
-Nie ośmieszaj się, minęło już pół roku, naprawdę myślisz, że ona wróci?
-Czasem wystarczy nadzieja.
-Nadzieją naprawisz świat?
-Nie, ehhh... dobra czego chcesz?
-Trochę zabawy, wiesz, że niedaleko jest posterunek armii.
-Miałyśmy nie zwracać na siebie uwagi. - Czarnowłosa poczuła zawroty głowy, a po chwili... Leciała przez niebo choć tego nie chciała, jej ciało ruszało się wbrew woli tak jakby oglądała film.
-Co ty do cholery robisz?
-A jak myślisz? Mówiłam, że mi się nudzi.
-Nie rób tego.
-Tobie też tego brakuje, ale nie przyznasz się, męczy Cię już to matkowanie, tęsknisz za życiem. Nie tym które nazwałaś normalnym, nie jakimiś zabawami w dom. Za walką, śmiercią, adrenaliną, za emocjami. Co czujesz zajmując się małą? Spokój? Spełnienie? Tego chciałaś?
-Masz rację i to cholerną, chce do tego wrócić, ale mam swoje powody, nie zostawię od tak małej.
-Bo co? Przypomina ci tamtą czerwoną?
-I co z tego?
-To, że zajmujesz się głupotami zamiast walczyć z armią.
-O co ci chodzi?
-Ile czasu zmarnowałaś na uczenie dzieciaka i tej z lasu? Zachciało ci się bawić w nauczycielkę i uczyć je liczyć?
-Aż tak ci to przeszkadza.
-Teraz już nie... bo w końcu się zabawie... - spojrzała w dół, a jej oczy skierowane były na posterunek armii. Czarnowłosa poczuła jak stacza się w ciemność...
Obudziła się w lesie, leżała na trawie, a całe jej ciało krzyczało z bólu. Każdy mięsień wołał o pomstę do nieba, czarne włosy posklejane było przez zaschniętą krew, tak jak i przesiąknięte nią ubrania.
-Co... coś ty... do cholery zrobiła?! - krzyknęła jakby w eter, odpowiedział jej złowieszczy śmiech w jej głowie.
-Nie uwierzysz. Ściągnęli nawet czołgi, totalny rozpierdol, ubiłam chyba z setkę i pojawił się ten gość... Cholera, był chyba nawet silniejszy od nas, gość był z metalu jak jakaś maszyna. Urwałam mu rękę, a ten nawet się nie skrzywi, zero krwi... To nie było zabawne, myślałam, że nas zabije... no, ale zaczęłam okładać go resztką czołgu i się zepsuł... Tensa to było dziwne, ale zajebałam skurwieli... chce jeszcze.
-Kurwa wywołałaś, jebaną bitwę, zmasakrowałaś pewnie z pół miasta, i jeszcze jakąś maszynę... do końca ochujałaś?
-O co Ci do cholery chodzi? Robię to po co tu jesteśmy, a przy okazji się dobrze bawię, co porzuciłaś już marzenia? Bawisz się w matkowanie? Ogarnij się, nie nadajesz się do tego.
-Armia nam nie ucieknie, myślisz, że jesteś od nich lepsza?
-Unikasz odpowiedzi, robię to czego ty nie chcesz, bo się boisz, gdzie ta dzielna sayanka? Zbawczyni ziemi i omen zemsty?
-Kurwa... gdybym tylko mogła walczyć nie ryzykując życia małej...
-Tak ciężko założyć zbroję i jakąś maskę?
-Wiesz co? Pierdol się. - odpowiedziała z trudem podnosząc się z ziemi. Ledwo dysząc wróciła do domu, rzut okiem na zegar wystarczył, aby zorientować się w sytuacji. Szybko pobiegła do łazienki chcąc ukryć swój stan przed siostrą.
-Tensa? Mama już wróciła?
-Nie... ale wróci, na pewno wróci, zaraz zrobię coś do jedzenia. - rzuciła starając się doprowadzić do stanu... nie przypominającego kogoś kto przed chwilą zaliczył bliskie spotkanie z kombajnem czy inną glebogryzarką. Zajęło to dłuższą chwilę... przez ten czas kiedy zajmowała się domem odkryła, że niezwykła szybkość jaką oferowała złotowłosa forma nadawała się nie tylko do walki. Zaledwie kilka minut zajęło jej dojście do siebie, nie marnując czasu zabrała się za gotowanie...


Wieczorem...
Jej siostra zdążyła położyć się spać. Czarnowłosa czekała na tą chwilę, podeszła do szafy, na jej dnie leżało drewniane pudełko.
-Dawno z ciebie nie korzystałam.
-Ktoś tu wraca do gry?
-Pomysł z maską nie był taki głupi, za długo już siedzę w domu.
-Więc bierz się do roboty.
-Ostatnio miałam ją na sobie, gdy przyleciałam tu z Ay...- powiedziała otwierając pudło. Wyjęła z niego zbroję otrzymaną od patrolu, który co dziwne nie odzywał się od niemalże roku. Założyła zbroję i zeszła na dół, aby przejrzeć się w lustrze.
-Dobrze, że nie porzuciłam treningów, wciąż się mieszczę.
-Yhym... a teraz idziemy zabijać?
-Jeszcze nie.- odpowiedziała szeptem nie chcąc budzić siostry. Ruszyła z powrotem do szafy. Szeroka bluza z kapturem, spodnie od dresu i czarna arafatka zawiązana na twarzy w roli maski.
-Serio? Nie możesz iść w zbroi i tym czymś co masz na twarzy?
-Jak już mam się chować to niech nie będą w stanie rozpoznać nawet płci.- rzuciła krótko kierując się do wyjścia. Tak oto zaczęło się jej podwójne życie w dzień jako matka dla swojej siostry trenująca po kryjomu nad ranem, a w nocy zamaskowana osoba napadająca na oddalone bardziej lub mniej posterunki i niewielkie bazy armii czerwonej wstęgi. Mimo braku czasu nie porzuciła kontaktu z innymi nie raz odwiedzając ich w domu kame sennina czy, podczas ich wizyt...

Spoiler:
avatar
Gość
Gość

[s]Batman[/s] Tensa - początek Empty Re: [s]Batman[/s] Tensa - początek

Sro Sie 02, 2017 6:23 pm
Przeczytane.
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach