Go down
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Rzeka      Empty Rzeka

Sob Gru 05, 2015 1:56 pm
Rzeka przepływająca przez boże królestwo. Jest ona także wodopojem dla zwierząt, jakie zamieszkują te tereny, a także domem dla podwodnych istot.
Często można tutaj spotkać przedstawicieli rasy Kaioshin, którzy akurat zażywają odpoczynku lub po prostu postanowili wybrać się na ryby i mile spędzić czas.

Rzeka      Kaioshinkaipozostale


Ostatnio zmieniony przez Tori-Bot dnia Nie Sie 07, 2022 3:01 pm, w całości zmieniany 1 raz
Shiro
Shiro
Wschodni Kaioshin
Liczba postów : 331

Rzeka      Empty Re: Rzeka

Nie Sty 22, 2017 11:25 pm
Podwładny Chronoy bez żadnych ceregieli złapał Shiro za ramię i przeniósł się wraz z nim na miejsce do ćwiczeń. Chłopakowi się to spodobało. Nie potrzebował bezużytecznych rytuałów zapoznawczych, budujących sztuczne więzi między mentorem a uczniem. Był trenerem i po prostu zaczął go trenować. Jakaś więź za to mogła się nawiązać pomiędzy czerwonoskórym, a Shinem, który niedawno oddał się idei, która, z punktu widzenia większości Kaioshinów, była zwyczajnym czynieniem zła. Wtedy na polanie wyglądali na nieźle zaprzyjaźnionych, tak słodko razem spali na trawie.
Biały niczym śnieg bóg, stanąwszy stabilnie na trawie, rozejrzał się po otoczeniu. Pole krótkiej, falującej delikatnie na wietrze trawy przecinał wartko płynący pas rzeczny, w którym ryby załatwiały, znane tylko sobie, rybie sprawy. Miejsce to wyglądało na relaksujące, a co więcej na znajome. Gdzieś w tej okolicy włóczęga omal się nie zabił spadając wzdłuż wodospadu podczas dzisiejszego treningu.
Świeżo upieczony, miejmy nadzieję nie podopieczny, lecz uczeń Kaikona zastanowił się, którą technikę wybrać. Pociski z ust wydawały się być potężne, lecz miały słabe zastosowanie w walce w zwarciu, jaką preferował Shinjin. Ładowana wybuchowa kula z rąk była atakiem bliskim, lecz jej użyteczność obniżało ładowanie wymagane do silnej ofensywy. Ruchem na dobry początek wydawał się więc szybki strzał z oczu. Może nie był on zapewne tak potężny jak dwie pozostałe techniki, jednak z pewnością jego przygotowanie trwało mniej czasu i oferował on pewne zaskoczenie w pojedynku. No bo w końcu nikt nie zwraca uwagi w pierwszej kolejności na oczy przeciwnika. Tak, ten strzał energetyczny wydawał się być na chwilę obecną adekwatny.
Pustelnik, jak co trening, rozpiął guzik płaszcza i rzucił go na trawę. Nie ograniczał mu ruchów w walce, jednak trenować wolał bez niego. Złapał dłoń jedną za drugą i zakręcił nimi w nadgarstkach tak, by zastrzeliły. To samo zrobił z kręgami w karku, przechylając głowę w lewo i w prawo. Spojrzał w oczy swojemu nowemu mentorowi i poprosił:
- Naucz mnie proszę Invisible Eye Blasta - gdyż tak, jak mu się zdawało, nazwała ją Kaioshin Czasu.


Ostatnio zmieniony przez Shiro dnia Nie Sty 22, 2017 11:50 pm, w całości zmieniany 2 razy
avatar
Gość
Gość

Rzeka      Empty Re: Rzeka

Nie Sty 22, 2017 11:44 pm
MG


Kaikon założył rękę na rękę za plecami jak to kaioshini mieli w swoim zwyczaju. Popatrzył na Shiro, obejrzał go dokładnie powolutku przechadzając się dookoła niego.
Rzeka      HN9xVzi
-Technika energetyczna z oczu, jak każda technika potrzebuję spokoju ducha, wewnętrznego poznania siebie. Widzisz, oczne techniki są bardzo trudne w nauce, energia przechodzić musi przez twoją głowę, to dziwne dosyć. Dobrze, zrób dokładnie to co ci powiem. Uczyłeś się na pewno teorii więc po prostu zrób tak jak cię uczono. Przyjmij odpowiednią pozę, skoncentruj się...-Rzekł Kaikon zatrzymując się przed tobą. Ciągle na ciebie patrzył, jego wzrok przenikał wszystko.
Shiro
Shiro
Wschodni Kaioshin
Liczba postów : 331

Rzeka      Empty Re: Rzeka

Pon Sty 23, 2017 12:10 am
Kaikon zdawał się w ogóle nie być zmartwionym odejściem swojego ucznia. Być może zwyczajnie go on nie obchodził, a może po prostu tak dobrze skrywał emocje? Dziwił go też fakt, że mistrz chodził dookoła niego, obserwując go ze wszystkich stron. Raczej dostatecznie się go naoglądał na polanie, gdy omal nie usmażył on jego ówczesnego podopiecznego. Ale nie to było teraz najważniejsze. Najważniejsze były wrota prowadzące do nowej mocy, które bóg miał mu zaraz otworzyć. Technika wymagała pełnego spokoju. To już miał odhaczone. Shiro wykazywał tę cechę bardziej niż mało kto.  Skupił się. Techniki wykonywane oczami ponoć były niezwykle trudne ze względu na sposób przeprowadzania swojej Ki w nich. Problemem była teoria, którą niemalże całkowicie zapomniał. Jedynymi technikami Ki użytecznymi w survivalu było Bukujutsu do latania i Kiko do podgrzewania upolowanej żywności. Jednak zrobił, jak mu kazano. Koncentrację umysłu ćwiczył. Powoli nabrał powietrze nosem, wypuścił je ustami. Zamknął oczy i powtarzając ruch z poprzedniego treningu, wykonał półkole prawą nogą, przenosząc na nią swój środek ciężkości, kiedy lewa stała nieruchomo. Zawinął rękoma, robiąc ruch w stylu tai chi, sytuując ostatecznie prawą zgiętą w kącie dziewięćdziesięciu stopni przy boku ściśniętą w pięści, a lewą wysuniętą daleko z otwartą dłonią. Starał się skupić swój umysł w stanie takim samym jak przy medytacji, czy obserwowaniu nowo poznanych krajobrazów. Jednoczesne wyciszenie, prawie relaksacyjne połączone z maksymalnym skupieniem. Próbował pokierować swoim Ki podobnie jak przy Ki Blaście, tylko że do gałek ocznych, jednak jeszcze ataku wykonać nie chciał. Jedynie spróbować się do niego przygotować. Otworzył oczy, patrząc skoncentrowany w dal. Koncentrując swoją energię życiową, czekał na dalsze polecenia od starszego Kaioshina.
avatar
Gość
Gość

Rzeka      Empty Re: Rzeka

Pon Sty 23, 2017 3:58 pm
MG


Kaikon przez cały czas pilnie obserwował Shiro, gdy ten zagłębił się w medytacji a przynajmniej miał się zagłębić. Shiro w prawdzie zamknął oczu, wykonał kilka ruchów ciałem i myślał... nie wiadomo o czym. Gdy otworzył oczy dostrzegł kaioshina z trzymającego się za podbródek patrząc mu prosto w oczy.
-Dobra, po pierwsze podczas głębokiej medytacji, której miałeś się podjąć nie można wykonywać żadnych ruchów. Podczas medytacji, szczególnie, że są to twoje początki musisz ułożyć nogi w pozycji najkorzystniejszej czyli usiąść, i założyć nogę na nogę a twoje ręce muszą bezwładnie opaść w dół. Nie robisz żadnych półkoli i ruchów rękoma z filmów.- Kaikon zatrzymał się i przeszedł za ciebie.
-Druga sprawa, chyba chciałeś skoncentrować już energię w swoich oczach, spróbować ją zmaterializować jak w przypadku kuli energii, którą jako jedyną znasz. Cóż, tutaj działa to zupełnie inaczej. Tak jak ci powiedziałem, musisz znaleźć swoje wewnętrzne ja, stoczyć z nim walkę i ją wygrać. Jest to poniekąd walka, lecz to tylko słowa. Chodzi o otworzenie zamkniętych, wewnętrznych drzwi i uwolnienie energii. Każdego wojownika, bez treningu coś podobnego po prostu blokuje. Jeszcze raz!-Powiedział i znowu przeszedł przed Shiro.
Shiro
Shiro
Wschodni Kaioshin
Liczba postów : 331

Rzeka      Empty Re: Rzeka

Pon Sty 23, 2017 7:03 pm
No, chyba faktycznie dobrze, że w końcu ktoś zajął się edukacją Shiro. Okazało się, że ćwicząc samemu głównie utrwalał błędy. Poza jaką przybrał dawała mu zawsze maksymalną koncentrację w walce, no i stanowiła porządną gardę, jednak, jak się okazało, do nauki techniki energetycznej wymagany był zupełnie inny rodzaj skupienia. Nie miał się ruszać. Ruchy rękami i nogami, które zawsze pomagały ustawić się w odpowiedniej pozycji, były tylko jakimś niepotrzebnym marnowaniem czasu z filmów. Wojownik nie miał pojęcia, czym były filmy, jednak sądząc po reszcie treści usłyszanej rady, pewnie przedstawiały one pożyteczne rzeczy w nieprawidłowy sposób.
Zgodnie z poleceniem Kaikona usiadł na trawie, krzyżując nogi jedna na drugiej. Ręce zaczął zwyczajnie przestać kontrolować. Pozwolił, by bezwładnie zwisały. Dalsze rozkazy instruktora nie były za bardzo zrozumiałe. Musiał odnaleźć sam siebie i się przezwyciężyć, przejść przez wyimaginowane drzwi i tym podobne. Nie można mu było po prostu powiedzieć, co ma zrobić? Cóż, nikt nie powiedział, że będzie łatwo.
Ponownie opuścił powieki. Nie wiedział za bardzo, co dalej. Postarał się już nie przenosić energii do swoich oczu, niczym do ręki przy wykonywaniu Ki Blasta, lecz skupić się na niej, poczuć ją. Przynajmniej tak mu się zdawało. Najprostszym ćwiczeniem Ki była kontrola kolorowych światełek, ale ten atak wymagał kontroli niewidzialnej fali, więc pomysł odpadał. Po prostu skoncentrował się na swojej energii, na swoim umyśle, na sobie. No bo w końcu jeśli miał "znaleźć swoje wewnętrzne ja" to najlepszym miejscem do jego szukania był on sam. Pozwolił sobie całkowicie się rozluźnić z myślami nad własnym wnętrzem i... odpłynąć.
Otworzył oczy, wstał. Zdawało mu się, że spał ze dwanaście godzin. Przeciągnął się szeroko, ziewając. Zdziwił się tym, że miał z powrotem na sobie swój płaszczyk. Rozejrzał się po otoczeniu. Nie przypominało ono w najmniejszym stopniu utopijnego raju, jakim było Królestwo Kaioshin. Niewielkie pomieszczenie z wyjściem na pustkę było ciemne, smutne i ponure. Popękane kamienne cegły ścian porastały brudnym bluszczem. Podłoga wydawała się być zalana niewielką warstwą błota, z której wystawała długa, zamieszkiwana przez liczne robactwo, trawa w kolorze zgniłego khaki. W rogu stało jedno grube, pozbawione liści drzewo, już dawno spróchniałe i nieżywe. Na jego długich, bujnych wręcz, gałęziach leżały ciała jakichś małych stworków. Z oddali usłyszeć można było dziwne, niepokojące jęczące głosy. Białowłosy nie lubił tego miejsca, nawet jeśli to był jego własny umysł.
- Wiedziałem, że jestem gburem. Ale aż takim? - pomyślał z obrzydzeniem patrząc na robaki rozkładające ciało jednej z drzewnych istot.
Zastanowił się, czemu to miejsce nie emanuje spokojem i harmonią, jaką miłował. Gdzie wszystkie krajobrazy, które podziwiał przy swoich licznych podróżach? A co najważniejsze, gdzie jego wymarzony miecz? Obiekt marzeń Shiro musiał mieć swoje ogromne honorowe miejsce w jego głowie. Postanowił wyjść z pokoju na korytarz i odszukać swoje prawdziwe myśli... oraz siebie. Musi w końcu stoczyć ze sobą pojedynek. Może z tym pojedynkiem chodziło o spokój duszy? Miejsce to wyraźnie nie wyglądało na spokojne, a całkowitego wyspokojenia potrzebował do nauki wymarzonej techniki. Nie mając ochoty już dłużej tu tkwić, szybkim krokiem przeszedł przez kamienną ramę bez drzwi.
avatar
Gość
Gość

Rzeka      Empty Re: Rzeka

Pon Sty 23, 2017 8:20 pm
MG


Na zewnątrz Kaikon gdy tylko Shiro zanurzył się w swoim umyślę podszedł do niego i przyłożył rękę. Kaioshin tego nie wiedział wszak nie czuł już żadnych zewnętrznych bodźców. Kaikon odczytywał to co robi Shiro, gdy pojawił się obraz rozkładającego drzewa przez robactwo, brudnych obrośniętych kamiennych ścian i błoto znajdujące się na podłodze aż skrzywił swoją minę. Teraz miał pełny obraz tego jaką istotą jest teraźniejszy jego podopieczny. Wcale mu się to nie podobało, chociaż już sam wygląd Shira a właściwie kolorystyka jego odzienia oddawała w pełni nie tylko jego gust ale jego wnętrze. Kaikon, zapewne nie sam, wierzył, że to jak wygląda Kaioshin jest połączone z sercem i umysłem. W każdym razie Shiro w tym momencie chciał wyjść co mu się udało. Przeszedł przez kamienną ramę, a po drugiej stronie znajdowała się rzeczywistość w której jego nowy opiekun zabierał od niego rękę, którą w końcu ciągle trzymał. Ciągle siedział w miejscu, ale czuł się zupełnie inaczej.
Kaikon natomiast spoglądał na niego niesamowicie złowrogo, jakby zobaczył co najmniej zdradę, największą obrazę nie jego a całego jego świata, jego idolów czy po prostu jakby on wymordował całą jego rodzinę, którą byłą rasa Bogów. Minę miał ponurą, czoło zmarszczone. Czy to możliwe, że uważał go za złego człowieka przez ten wygląd jego wnętrza? Czy była inna przyczyna? No i... Najgorsze było to, że tego wszystkiego Shiro nie był świadomy i nie mógł wiedzieć o co chodzi.
Shiro
Shiro
Wschodni Kaioshin
Liczba postów : 331

Rzeka      Empty Re: Rzeka

Pon Sty 23, 2017 9:40 pm
To może dziwnie brzmi, ale młodzieniec bał się sam siebie. Jego myśli nigdy nie były takie jak te, w których się znalazł. Chciał wyjść z tego paskudnego pokoju i zobaczyć swoje prawdziwe marzenia, władanie mieczem, najpiękniejsze widoki, ogromną moc... I wrócił przerażony do rzeczywistości. Oddychał bardzo głośno i szybko, oparł się rękoma o trawę. Na jego obliczu malował się autentyczny strach. Może nie tak wyraźny jak u normalnej osoby, gdyż mimika jego twarzy nie była zbyt zaawansowana, lecz widać było, że szczerze się bał. Wyglądał, jakby był wybudzony z okropnego koszmaru sennego. Jeszcze cicho słyszał jęki tam gdzieś w oddali. Zdezorientowany spojrzał na Kaikona. Powiedzieć, że nie wyglądał na zadowolonego to jak stwierdzić, iż Bogowi Zniszczenia zdarza się przypadkiem coś rozbić. Był wściekły, wyglądał jakby zaraz miał zabić młodzieńca. Zdawał się sprawiać wrażenie, jakby wszystko widział i za to go obwiniał. Oczywiście Shiro nie miał o tym zielonego pojęcia, jednak zaistniała sytuacja wskazywała na taki domysł. Może też lunatykował? Nie wiedział ile czasu siedział w swojej głowie, po przebudzeniu w zgniłej komnacie czuł się jak po długim śnie. Projekcja, jakiej doświadczył, wskazywałaby na to, że jest zły. Ale on nie był zły! Miał gdzieś wszelkie konflikty. Był poza wojną, poza boskimi problemami. Nikomu życia nie ułatwiał, ale też nie utrudniał. Czemu w takim razie jedyne czego doświadczył to ten smutny obraz kamiennego pokoju, z robakami wyjadającymi martwe ciała małych gargulców? Patrząc z niepokojem w znany sobie tylko punkt spytał sam siebie, dysząc:
- To był... To był mój umysł?


Ostatnio zmieniony przez Shiro dnia Wto Sty 24, 2017 2:11 am, w całości zmieniany 2 razy
avatar
Gość
Gość

Rzeka      Empty Re: Rzeka

Pon Sty 23, 2017 10:22 pm
MG


Kaikon stał nie wzruszony ciągle posępnie, mrocznie wręcz zaglądając wgłąb Shira. Prześwietlał go do granic możliwości, jednocześnie stał tak dziwnie przed Shirem, aż w końcu przemówił.
-Tak, to było ohydne, Ty jesteś ohydny... Jak święte drzewo mogło urodzić postać taką jak Ty? Według mnie drogi uczniu nie jesteś mnie wart.-Rzekł po czym znalazł się nieco przed Shiro, z wyciągniętą ręką, która chowała się w brzuchu kaioshina. Poczuł jedynie paraliżujący ból nie pozwalający mu się ruszyć. Po chwili wbił rękę jeszcze głębiej a Shiro zaczynał tracić przytomność.
-Może i stracę tytuł...-Rzekł jeszcze, lecz już nic nie docierało do Boga, utracił swoją świadomość w rzeczywistości... Shiro w ciągu 3 sekund stracił 1/3 swojej ilości krwi w ciele. Ratunek był raczej niemożliwy, nawet jakby obok znajdował się medyk było by to trudno, a w pobliżu nie było nikogo.
avatar
Gość
Gość

Rzeka      Empty Re: Rzeka

Pon Sty 23, 2017 11:13 pm
Haron szedł spokojnym krokiem przez tereny królestwa, odpoczął już po niedawnym powrocie ze swojej podróży i naszło go coś aby ruszyć się z miejsca i zaczerpnąć świeżego powietrza. Kiedy dotarł nad rzekę zaczął rozglądać się za jakimś ciekawym miejscem na drzemkę lecz rzuciło mu się w oczy coś innego. Zauważył dwóch Kaioshinów, z początku tak jak sądził pewnie przeprowadzali jakiś trening co Haron w duchu poparł.-Zawsze trzeba szlifować swoje umiejętności i nigdy nie przestawać.Co prawda nie brzmiało to jak pochwała lecz w głębi nią była. Natomiast po krótkiej chwili, a dokładniej w momencie w którym Kaikon przebił ciało, drugiego boga, krew się w nim zagotowała. Ruszył biegiem lecz wiedział że nie skróci tego dystansu w takim czasie, więc użył Kai Kai aby znaleźć się za Kaikonem i oderwać go od ucznia ze słowami.-Postradałeś rozum?
Shiro
Shiro
Wschodni Kaioshin
Liczba postów : 331

Rzeka      Empty Re: Rzeka

Pon Sty 23, 2017 11:56 pm
Shiro nie rozumiał, czemu objawiła mu się taka a nie inna projekcja. Nie rozumiał też, czemu Kaikon patrzył na niego w taki a nie inny sposób. A patrzył długo, robiło się to powoli niezręczne. Zaczynał wstawać, już otwierał usta by coś powiedzieć. Pożegnać się. Czuł się zagrożony, chciał się przeteleportować się Kai Kaiem jak najdalej stąd, ale mu przerwano. Bóg zaczął w końcu do niego mówić. Zaczął go obrażać, zupełnie bez powodu. Obelgi były straszliwe. Mówił, że nie jest godny nazywać się bogiem. Bardziej go jednak zainteresowało niezwykle aroganckie, ostatnie zdanie. Nie był godny, by u niego trenować. Łał, znalazł się wielki potężny najważniejszy pan Kaikon. Z tego, co białowłosy pamiętał, otrzymał rozkaz od samej Kaioshin Czasu, od której starszy stopniem raczej nie był, by go wyszkolić, a teraz Shiro nie był godny. Nie wzruszyło go to, zawsze był odepchnięty przez resztę bogów, jednak dało mu trochę do zastanowienia.
- Nie dziwię się Shinowi, że postanowił zakończyć u niego swoje nauki - stwierdził w myślach.
Nie miał już nic tu do roboty. Chciał wziąć swoje odzienie i przenieść się do Chronoy, by ogłosić jej swoje odejście z Patrolu, lecz nie pozwolił mu w tym pan ważny. Cóż, dał o tym bardzo dobrze znać. Pojawił się tuż przed nim i przebił mu brzuch pięścią. Poczuł porywający ból, jakby właśnie został nabity na pal, a także niepokojąco dziwne uczucie, że nie czuje części swojego brzucha. Przez chwilę nie mógł się ruszyć z niesamowitego bólu, a po chwili skulił się tylko w tułowiu i wycharczał jakieś niezrozumiałe słowa, plując przy tym krwią. Pięść weszła jeszcze głębiej, jeszcze większa fala nieposkromionego, przeszywającego bólu. Jęknął cicho. Wiedział, że to jego koniec. Nie rozumiał tylko... czemu? Może on wiedział o tej dziwnej projekcji? A może niedaleko pada jabłko od jabłoni i w rzeczywistości Kaikon tak samo jak swój podopieczny był przeciw bogom? Pieprzyć to, nie było to już ważne. Teraz wszystko zasłaniał ból. I świadomość końca. Co on będzie w zaświatach robił, niebo jest nudne a piekło brzydkie.
Padł bezwładnie na ziemię. Nieubłagalnie z jego białego niczym mleko ciała uciekały z niego kolejne centylitry czerwonej posoki. Patrzył na oprawcę nierozumiejącym niczego, pytającym wzrokiem. Dlaczego?
Przestał racjonalnie myśleć. Całe życie mignęło mu przed oczami. W sumie, nie było takie złe. Poza jego początkami, gdy był wyrzutkiem, można by stwierdzić, iż jego byt był sielanką. Codzienna walka o życie nadrabiana była tymi wspaniałymi widokami, jakie zebrał dotąd w swej pamięci i jakie teraz widział. Gdyby nie ten ból czułby nawet... szczęście. Żałował tylko, że miecza nie zdobył. Tak, umrzeć jako wojownik, to byłoby coś. A on tu zdycha przebity nagle przez zdradzieckiego trenera.
Nie żałował swoich czynów. Nie miał czego. Nigdy nikomu krzywdy nie wyrządził, zabijał tylko jak musiał. Nie modlił się. Nie miał do kogo. Śmiertelnicy, ci to mieli dobrze. Myśleli, że tam na górze jest dobry Bóg, który zawsze pomoże. Gówno pomoże. Bogów może było od cholery, ale co się działo na dole mieli w nosie. Jęcząc jeszcze z bólu czekał na swój kres, gdy usłyszał czyiś krzyk. Ewidentnie nie Kaikona. Z trudem otworzył oczy. Widok przed nimi miał niewyraźny. Widział niebo, trawę, jakieś dwie sylwetki. Jedna to pewnie ten skurczybyk... Zaraz. Jak to dwie? Jeden z nich musiał wydać ten krzyk. Wyraźnie nie podobało mu się to, co właśnie robił czerwony. Światełko nadziei zapłonęło ponownie. Podniósł lekko dłoń z stronę wybawiciela, i resztkami sił szepnął:
- Proszę... Pomóż...


Ostatnio zmieniony przez Shiro dnia Wto Sty 24, 2017 2:20 am, w całości zmieniany 7 razy
avatar
Gość
Gość

Rzeka      Empty Re: Rzeka

Wto Sty 24, 2017 12:27 am
MG


Shiro niestety czuł ogromny ból tak jak wcześniej tracił przytomność, nie dojrzał nic i nie usłyszał nikogo. Położył się na ziemi i wtedy umarł... Jednakże Heron widział jedynie Kaikona trzymającego nadal Shiro. Ten po jakimś czasie nagle się przebudził wyrwał z czegoś dziwnego, jakby przez chwilę znajdował się w innym świecie.
Przed Shiro, gdy ten się obudził stał Kaikon z ręką na głowie. Uśmiechał się do chłopaka i szybko powiedział:
-Dobrze więc, dostrzegłeś pełną głębie siebie, odnalazłeś coś co możesz wykorzystać. Otworzyłeś drzwi, których otwierać nie powinieneś. Wydaje mi się, że jesteś gotowy. Spróbuj teraz pokierować swoją energią ki tak, aby znalazła się w oczach, wystrzel ją tak jak wyrzucasz pociski energetyczne. Wyobraź sobie, że po prostu ją rzucasz. Jednakże niech to będzie szybkie, błyskawiczne. Zamknij oczy, zbierz energią a po otwarciu eksploduj ją.-Powiedział, zauważając teraz obserwującego ich kaioshina gdzieś dalej.
Shiro
Shiro
Wschodni Kaioshin
Liczba postów : 331

Rzeka      Empty Re: Rzeka

Wto Sty 24, 2017 12:27 pm
Shiro obudził się. Nie czuł bólu. Był martwy. Spojrzał w górę. Niebo było fioletowe. Nie rozumiał tego. Nawet pomimo faktu, iż należał do boskiego rodu, powinien natychmiast pojawić się w kolejce do Enmy. Wzrok swój przeniósł do przodu. Stał tam Kaikon. To on go zabił. Jeszcze się uśmiechał. Wojownik w pierwszym odruchu już wyciągał rękę do ciosu, kiedy ten zaczął mówić. Okazało się, że to właśnie była walka z samym sobą. Opuścił dłoń i słuchał dalej. Stan, którego właśnie doświadczył był właśnie tym starciem i tymi drzwiami. A zdawało mu się, że już wtedy był na jawie. Musiał to być tak zwany sen we śnie (incepcja wowowo). Walkę musiał wygrać, bo czemu nauczyciel miałby go okłamywać, ale przecież on nic nie zrobił. Przeszedł przez kamienną ramę, gdyż miejsca, w którym się znalazł nie lubił, a potem dał się zabić. Jego zdaniem przegrał. Ale nie miał zamiaru się kłócić, bo to i tak do niczego by nie doprowadziło. Zwłaszcza, że według mistrza już opanował moc potrzebną do wykonania techniki. Nie czuł się jakoś inaczej, ale pewnie były to tylko pozory.
Podniósł się, otrzepał i stanął wyprostowany z rękoma wzdłuż ciała. Nie przyjął pozycji bojowej, za swoim pierwszym razem miał po prostu skutecznie wykonać technikę. Spojrzał na pojedyncze drzewo rosnące obok rzeczki. Skoro technikę wykonywało się oczami to musiał na czymś skupić wzrok. Skierowany w stronę rośliny zamknął oczy. Wyczuł swoją energię, teraz już rzekomo poznaną. Czuł, że jego Ki była jakby spokojniejsza, łatwiejsza do okiełznania. Przeniósł jej część do góry, w stronę gałek ocznych. Zawirował nią. Atak musiał być szybki, dynamiczny i niebezpieczny. Poczuł lekkie mrowienie w górnej części twarzy. Energii było coraz więcej i wirowała coraz szybciej, próbując się wydostać. Gdy jej kumulacja sięgnęła zenitu i był już pewien, ze Ki wystrzeli jak z procy, szybko otworzył ślepia, które się zaświeciły. Jeśli atak się nie powiódł, próbował do skutku. Jeśli natomiast się udało... To trwało ułamek sekundy. Nie było widać lecącego pocisku. Po prostu, nagły błysk w oczach i ułamek sekundy później wybuch na korze pnia. Zadowolony z siebie przeszedł obok Kaikona, wiąż z lekko ponurą miną, jednak podnosząc ku niemu rękę w przyjaznym geście "piątki". Wziął z ziemi swój ubiór, lekko go oczyścił od trawy i założywszy go na siebie, wsadził ręce w kieszenie. Rozejrzał się raz jeszcze. Teraz spostrzegł w oddali innego Kaioshina, który prawdopodobnie ich obserwował. Postąpił kilka kroków do przodu, będąc skierowanym wyraźnie w jego stronę, by dać jegomościowi znać, że jest zauważony.


Ostatnio zmieniony przez Shiro dnia Wto Sty 24, 2017 2:03 pm, w całości zmieniany 2 razy
avatar
Gość
Gość

Rzeka      Empty Re: Rzeka

Wto Sty 24, 2017 1:08 pm
MG


Kaikon uśmiechnął się, gdy dostrzegł promień energii, który strzelił wprost w drzewo, które wcześniej za cel obrał sobie Shiro. Nie sądził, że Shiro po 3 próbach opanuje technikę, jednak musiało to oznaczać, że był świetnym nauczycielem! O tak, z pewnością musiał być wybitnym profesor od sztuk technik skoro taki młodzieniaszek osiągnął nie łatwą do okiełznania technikę. Założył ręce z tyłu pleców i odszedł bez słowa. W głębi duszy pomyślał, że dwóch kaioshinów chce się poznać, jednocześnie stwierdzając, że tego drugiego w oddali nigdy chyba nie widział.
______
Technika nauczona, możecie sobie pisać bez mojej ingerencji.
avatar
Gość
Gość

Rzeka      Empty Re: Rzeka

Wto Sty 24, 2017 7:38 pm
Haron tak na prawne stał dalej przy niewielkim drzewie które było kawałek od nich. Obserwował całą sytuacje jak gdyby nigdy nic. Odprężył się, oparł i usiadł pod pniem. Rozmyślał on nad swoją obecna sytuacją, nie wiedział co ma począć w sprawie swojego mentora. Niby przez ostatnie dziesięć lat poszukiwał go na różnych planetach lecz mimo upływu czasu nie odnalazł praktycznie żadnych poszlak. Postanowił więc wrócić do Królestwa Kaioshinow z myślą że może tutaj coś przeoczył ale postanowił najpierw odpocząć. W momencie w którym jestem z bogów użył jednej z ich technik, ten delikatnie się uśmiechnął i pokręcił głową. Haron był zdania że techniki KI miały średnie znaczenie, dlatego bardziej skupiał się na doskonaleniu swojej wiedzy jak i doświadczeniu które zdobywa w każdej chwili. Przypomniał on również sobie słowa mistrza które on sam cicho powiedział pod swoim nosem. -Robię, co musisz zachować równowagę. Jestem żołnierzem który podróżuje wąską ścieżką.
Shiro
Shiro
Wschodni Kaioshin
Liczba postów : 331

Rzeka      Empty Re: Rzeka

Wto Sty 24, 2017 9:44 pm
Mistrz odszedł bez słowa zostawiając młodzieńca samego z nowym doświadczeniem i tym typem co ich obserwował. Chciał wypróbować poznaną technikę, a ów wścibski obserwator bardzo go irytował. Powinien zdać sobie sprawę z faktu, że jego obecność jest już znana. Nie chcąc tracić czasu, białowłosy przeniósł się Kai Kaiem tuż przed pniak, pod którym jegomość siedział. Chłopak, bo mężczyzną on zdecydowanie nie był, znacznie wyróżniał się wyglądem od reszty bogów. W ogóle nie wyglądał jak bóg. Strój jego, kolor skóry i fryzura wskazywałyby bardziej na ziemianina, niż istotę świętą. Nie nosił nawet kolczyków na uszach, jednak te były szpiczaste, co sugerowało, iż jednak pochodził z tego samego rodu.  Podobnie jak Shiro był bardzo szczupły, jednak u niego masa mięśniowa była bardziej wyraźna. Już teraz planował walkę z nim, od dawien dawna się z nikim nie potykał. Lustrował go swoim niebardzo przyjemnym spojrzeniem, którego nijak nie potrafił się wyzbyć. Już miał bardzo elokwentnie i kulturalnie spytać go, o co mu chodzi, kiedy ten jakby nieobecny zaczął mamrotać coś pod nosem. Głupoty bardziej niezrozumiałe niż te, którymi Kaikon próbował go wprowadzić w stan medytacji. Próbował zachować równowagę, będąc w pozycji horyzontalnej. Był żołnierzem krążącym po dobrze znanych bezkresnych drogach. Były trzy możliwości. A. Miał schizofremię. B. Był ostro pijany. C. Też właśnie medytował. Shinjin przechylił tylko na bok głowę po usłyszeniu tych zdań i spytał, mrużąc oczy:
- Co?
avatar
Gość
Gość

Rzeka      Empty Re: Rzeka

Wto Sty 24, 2017 11:37 pm
Haron dopiero po paru sekundach zwrócił uwagę na osobnika który pojawił się przed nim. Zagubiony we własnych myślach a raczej wspomnieniach, zastanawiał się co się działo z jego opiekunem. Z rozmyśleń wyrwało go słowo które stojący przed nim bóg powiedział, natomiast słysząc je delikatnie się uśmiechnął i stanąwszy na proste nogi, odparł.-Nie przejmuj się...stare mądrości mojego nauczyciela.-Po tych słowach spojrzał swojemu rozmówcy w oczy, przypominając sobie również że członków ich rasy nie jest zbyt wielu, postanowił go poznać więc wyciągnąwszy do niego dłoń, powiedział spokojnym głosem.-Tak zmieniając temat na luźniejszy, Jestem Haron.-Oczekując na jego reakcje, rozmyślał nad jakimiś mniejszymi sprawami żeby znowu gdzieś tam nie odpłynąć.

Po jakimś czasie wstał i używając techniki Kai Kai przeniósł się w miejsce o którym kiedyś czytał.
<z/t>


Ostatnio zmieniony przez Haron dnia Czw Mar 09, 2017 6:51 pm, w całości zmieniany 1 raz
Shiro
Shiro
Wschodni Kaioshin
Liczba postów : 331

Rzeka      Empty Re: Rzeka

Sro Sty 25, 2017 2:24 pm
Osobnik zdawał się być zdezorientowany pytaniem pustelnika. Ogarnął się dopiero po chwili. Wstał i wytłumaczył się mądrościami dawnego mistrza. A więc wszyscy mistrzowie mówią przesadnie poetycko. Warto zapamiętać. Bóg najwyraźniej należał do tych co łatwo ufają nieznajomym, gdyż od razu wyciągnął dłoń przedstawiając się. Mogło głupca to w przyszłości zgubić, zwłaszcza, że zbliżała się wojna. Młodzieniec postanowił mu uścisnąć grabę, jednak nie przedstawił się. Obejrzał go szybko jeszcze raz. Nawet jeśli był bogiem, nie pochodził stąd, lub przynajmniej nie brał czynnego udziału w bożych sprawach. Ubiór musiał zaczerpnąć ze stylu innej planety. Istniała szansa, że był włóczykijem do Shiro, więc postanowił go nie olać, odchodząc w swoją stronę. Zwłaszcza, iż miał ogromną ochotę zawalczyć, a ten tutaj wyglądał na kogoś, kto potrafił się obronić. Zapominając podać swe imię, przeszedł do sedna:
- Fascynujące... Walczyć potrafisz, żołnierzu?
Shin
Shin
Liczba postów : 393

Rzeka      Empty Re: Rzeka

Nie Sty 29, 2017 7:51 pm
MG

Amory Shiro i Harona zostały brutalnie przerwane nagłym pojawieniem się Kaikona. Ten, bez przechodzenia w jakiekolwiek szczegóły, złapał Shiro za ramię i teleportował się z nim. Shiro mógł oglądać te same piękne widoki co Shin nie tak dawno temu- Czyli brzydką, pełną piachu i upału planete Kaikona. W oddali nie było nic oprócz wielkiego, wystającego z ziemi czarnego bolca. Musiał mieć z 200 metrów wysokości, a jego szerokość doganiała w rozmiarach wysokość. Musieli być gdzieś na środku pustyni, bo autentycznie nie było tu nic oprócz wydm piaskowych i wielkiego Bolca
-Słuchaj młody. Mam bardzo ważne spotkanie z Zachodnią Kaioshinką, a na mojej planecie wylądowała armia pieprzonych kretów chodzących na dwóch nogach. Są bardzo, bardzo słabi, ale jednak terroryzują mieszkańców. Prosze, namów ich jakoś do odlotu. Masz zezwolenie na użycie siły. Z góry dzięki. A, i nie mów nic nikomu. To będzie nasza mała, słodka tajemnica.
Poczochrał Shiro po głowie i znikł, zostawiając biednego Bożka z minimalną dawką informacji. Zapowiadało się ciekawie...
Shiro i budowle, a raczej statek kretoludzi dzielił dystans około dwustu metrów. Można było zauważyć małe, drewniane fortyfikacje przed głównym wejściem, jednak nic więcej nie dało się wypatrzeć z tej odległości.
Shiro
Shiro
Wschodni Kaioshin
Liczba postów : 331

Rzeka      Empty Re: Rzeka

Nie Sty 29, 2017 8:33 pm
Shiro poukładał już sobie plan na zakończenie dnia. Skopie Haronowi tyłek za podglądanie go podczas treningu, jednocześnie wypróbowując na nim Kiai Gana, a następnie odlecieć gdzieś, by poćwiczyć w samotności. Ach, samotność. Jakże on za nią zatęsknił. Głowa go już rozbolała od ilości osób, z którymi musiał dzisiaj egzystować. Jednakże znowu jego zamiary coś pokrzyżowało. Niespodziewanie za jego plecami pojawił się Kaikon, który jakby przed chwilą zniknął, by dać mu czas na zajęcie się wścibskim jegomościem. Od tak złapał go za rękę i przeniósł w inne miejsce, tak samo jak poprzednio w komnacie. Tym razem jednak ewidentnie uciekli poza planetę. Znaleźli się na środku paskudnej, gorącej pustyni z ogromnym bolcem wystającym w oddali. Rozejrzał się. Jako podróżnik, który większość swojego życia poświęcił podziwianiu krajobrazów, był zniesmaczony. Miejsce nie było co prawda tak okropne jak jego umysł, jednak daleko mu było do zasługującego na miano przeciętnego. Nauczyciel znowu zmienił osobowość, przypominał teraz tego złego pana, jakiego pustelnik miał okazję spotkać w swym umyśle. Dał mu szczątkowe informacje na temat misji. Mianowicie: na globie pod jego panowaniem pojawiła się armia krecików, które są niesamowicie słabe, lecz upośledzeni mieszkańcy i tak sobie nie mogą z nimi poradzić, a jemu się nie chce, bo leci na herbatkę ze Wschodnią, więc cała czarna robota ze spławieniem ich spadła na młodego. Użycie siły dozwolone. Jakiś plus. Gdy mentor rozpłynął się w powietrzu, biedaczek pochylił głowę i westchnął.
- Jeszcze trochę wytrzymać i wypisać się z patrolu. Jeszcze tylko trochę.
Poza tym, ciekawe czy ów Kaioshin zwalał też wszystkie swoje obowiązki na Shina. Mógł mieć kolejny motyw do opuszczenia boskiego grona.
Podniósł wzrok i przypatrzył się kołkowi. Wokół niego widać było jakieś budowle z drewna, ale nic poza tym. W gadaniu dobry nie był, więc pewnie od razu załatwi sprawę "po męsku", lecz wypadałoby przyjrzeć się terenowi przed wykonaniem zadania, toteż wzniósł się na wysokość kilkudziesięciu metrów i podleciał do fortyfikacji. Nie chciał na razie marnować najmniejszej ilości Ki, nawet na teleportację. Energia mogła mu się w misji bardzo przydać.
Shin
Shin
Liczba postów : 393

Rzeka      Empty Re: Rzeka

Nie Sty 29, 2017 8:54 pm
MG

Shiro zdołał podlecieć tylko 150 metrów, gdy nagle kołek zaczął piszczeć coś w niezrozumiałym, grubiańskim języku. Nagle po bokach statku wysunęły się dwa ogromne działa, które zaczęły strzelać do Shinjina. Była to prawdopodobnie osłona przed atakami z powietrza, więc najlepszą taktyką byłoby zlecenie na ziemie, gdyż jeden strzał i mamy Shiro w panierce. Tymczasem właz statku otworzył się, i wypadło z niego morze czarnych postaci. Armia Kretoludzi. Każdy z nich miał co najwyżej jeden metr wzrostu, krótkie nóżki, długie, chude łapy, zero odzieży oprócz gogli, hełmu z dziwnym M po środku i paska na kabury przełożonego przez ramię. Do tego w łapach trzymały włócznie elektryczne. Każda z nich wyglądała jak zwykła, metalowa wersja dzidy, ale po środku włóczni był mały pstryczek, który podzielał  grot na pół, tworząc między połówkami małą przerwę, którą wypełniał prąd o bardzo, bardzo wysokim napięciu, wydostający się z akumulatorów w obu połowach grotu. Aktualnie wszystkie włócznie świeciły, gotowe do przysmażenia Shinjina.

Shiro miał tylko jedną opcję- Przedrzeć się przez słabiaków i pokonać dowództwo, znajdujące się gdzieś w środku bolca.

____________
Pierwszy moment One Man Army na forum czy wielka porażka? Wszystko zależy od ciebie.
Shiro
Shiro
Wschodni Kaioshin
Liczba postów : 331

Rzeka      Empty Re: Rzeka

Nie Sty 29, 2017 10:20 pm
Stanął nad zabudowaniami. Chciał, majestatycznie wisząc w powietrzu, zaproponować im poddanie się, by uniknąć niepotrzebnego rozlewu krwi, lecz jak widać krety nie chciały nawet rozpoznawać celu. Od razu jedno z tych przeuroczych stworzeń wykrzyczało coś, a z kołka, który okazał się być najwyraźniej ich statkiem, wydobył się ciężki ostrzał, przeciwko któremu bóg nie miał najmniejszych szans. Zeskoczył na ziemię z rękami w kieszeniach, by zobaczyć chmarę maluczkich stworków pędzących w jego stronę. Wyglądało to przekomicznie. Te głupiutkie stworzenia zdawały się być przekonane o swych szansach na pokonanie jakiegokolwiek wojownika. Ich wzrost wynosił połowę Shiro, króciutkie mieli nóżki i byli jeszcze chudsi niż wojownik, który musiał się sam z nimi wszystkimi uporać. Wyposażeni byli w naelektryzowane, metalowe włócznie. To była jedyna rzecz, której uczeń Kaikona musiał się strzec. Samo zetknięcie z grotem takowej musiało być co najmniej bardzo bolesne. Ale poza tym, nie było chyba się czego obawiać. Co prawda, przewaga liczebna była ogromna, lecz tak na oko poczwary wydawały się być mizernie słabe. Stanął bokiem do celu, zawirował rękoma, wykonując łuk prawą nogą i, zgiąwszy nią, przenosząc nań swój środek ciężkości. Ręce, którymi się zamachnął finalnie ustawiły się, jako prawa zgięta w łokciu i ściśnięta w pięści przy boku, a lewa oddalona od tułowia z otwartą dłonią na wysokości pasa. Fan filmów, powiedziałby, że to jakieś ruchy tai chi pomagające mu skupić w sobie energię życiową, lecz te rytuały pomagały mu najzwyczajniej w świecie ustawić się w odpowiedniej gardzie. Gdy chmura przeciwników zbliżyła się do posłańca na takie trzydzieści metrów, stojąc nieruchomo przeniósł część swojej energii do górnych części ciała, szczególnie do głowy. Następnie zamknął oczy, skupił w nich zebraną Ki i zawirował energią, by po podniesieniu powiek wystrzeliła w tłum niszcząc kilku oponentów, a także jako ostrzeżenie, iż cel nie jest zwyczajnym przeciwnikiem. Mogło to też wystraszyć niektórych krecików i zmusić do panicznej ucieczki, kto wie. Z atakiem jeszcze trochę czekał. Po to, by zebrać więcej mocy na potężniejszy atak, ale też po to, by armia zbliżyła się odrobinę. Po chwili, gdy w twarzy wibrowało mu już całkiem mocno od zebranych pokładów energii potrzebnych do fali uderzeniowej, otworzył ślepia, które zaświeciły się. Liczył, że z trudem utrzymywana przez ten moment energia rozpędzi się na tyle, by wywołać wybuch na przedzie fali kretów.
Spoiler:
Po próbie dokonania wybuchu szybko napiął mięśnie nóg, przeniósł ciężar na lewą nogę i wystrzelił z niej błyskawicznie w stronę armii, wykorzystując dodatkowo zasłaniający go piach, który uniósł się po eksplozji, jeśli poprzednia ofensywa się powiodła. W powietrzu obrócił się, tak by prawa noga była wyprostowana z przodu, gotowa do uderzenia nadchodzących wrogów. Leciał w pozycji poziomej, tor lotu umiejętnością Bukujutsu zniżył po pierwsze po to, by w ogóle trafić w te niskie istoty, a po drugie, by uniknąć bliskiego spotkania z elektryzującą dzidą. Kiedy, jak miał nadzieję, ugodził pierwszego kreta w brzuch, wyrwał mu z wysuniętych w przód rąk metalowy kij, gdyż trafiony przeciwnik musiał się skulić, po czym szybko stając na ziemi nadział go w korpusie na elektryczny grot i, starając się trafić jego kolegów, zawirował z nim wokół własnej osi przemieszczając się w stronę statku. Po pięciu takich obrotach potrzebował ułamka sekundy, by utrzymać równowagę i w tym czasie nie mógł wykonać normalnego ciosu pięścią, więc na wszelki wypadek szybko oderwał lewą dłoń od trzymanej włóczni i kumulując w niej garstkę mocy, wystrzelił nią na oślep jednego Ki Blasta.
Spoiler:
Ustabilizowawszy się pewnie na nogach chciał rzucić nadzianym kretem trzymanym w prawicy prosto na tłum, zagradzający mu drogę do bazy. Następnie po tym samym torze zaczął biec wykonując szybkie, proste uderzenia. Pędząc ku celu wykonał takich ciosów jedenaście, lecz w pewnym momencie zorientował się, że lepiej jest je celować ku górze, by wyrzucać wrogów w powietrze, narażając na ostrzał z dział przeciwpowietrznych. Dwa razy zrobił to ciosem podbródkowym, lecz było to niewygodne, gdy miał do czynienia z istotami takich rozmiarów, więc za trzecim razem spróbował wślizgnąć się pod wroga i zwyczajnie wykopać go w górę. Jeśli mu się to nie udało, wsparł się rękoma, by podnieść się nieco i ściął go z nóg. Jeśli natomiast atak się powiódł, odbił się od podłoża, by znów być w pozycji prostopadłej do niego. Kierując się cały czas na bolec zaczął znowu biec, tym razem jednak wykonując ruchy nogami podobnych do tańca Can-Can, by odrzucać oponentów. Uśmiechnął się lekko. Bijatyka sprawiała mu ogromną satysfakcję. Walcząc z niezliczoną ilością przeciwników spojrzał w stronę statku. Jeszcze trochę mu do niego zostało.


Ostatnio zmieniony przez Shiro dnia Pon Sty 30, 2017 12:08 am, w całości zmieniany 2 razy
Shin
Shin
Liczba postów : 393

Rzeka      Empty Re: Rzeka

Nie Sty 29, 2017 11:02 pm
MG


Kretoludzie nie mieli szans. Nawet nie widzieli ataków Shiro. Widzieli tylko jak ich pobratymcy są nokautowani i zabijani. Udany atak energetyczny z oczu Shiro zmiótł biedne kreciki z powierzchni ziemi. Ten potwór Shiro mordował niewinne istoty. Kaikon zezwolił mu na użycie siły, ale ten chyba usłyszał "Zabij je wszystkie". Niestety drugi atak Shiro poleciał wysoko ponad głowami kretoludzi i walnął w pole ochronne statku. Zaraz po akcji z machaniem biednym zwierzątkiem na włóczni, te małe, bezbronne w walce z takim potworem zwierzątka uciekły po prostu do statku, jednak krzycząc przy okazji
-Lizargonu-Sama!!!
Upychały się wszystkie w wejściu i znikły, biedne niedobitki. Za to Shiro mógł usłyszeć jedno nowe coś. Dziwne coś.. Głośne Klap Klap Klap, niczym brawa dla Shiro, wydobywały się z bazy najeźdźców. Nagle ze statku wyszło źródło tego klapania. Był to changeling, walący swym ogonem o podłogę. Wyglądał zupełnie tak jak ten czarny, którego Shiro widział na zebraniu Time Patrolu, tylko że był ciemno niebieski na odsłoniętych częściach ciała i czarny na swojej naturalnej zbroi.
Nagle zaczął... Machać rękoma. Po prostu machać rękoma we wszystkie strony, przy okazji widoczny był ślinotok.
-COOL COOL COOL COOL COOL COOL COOL
Dziwna postać zaczęła tańczyć niczym baletnica z szalonym wyrazem twarzy
-YOU COOL GUY YOU COOL GUY COOL GUY DIE!
I wystrzelił w stronę Shiro, śmiejąc się histerycznie. Zaczął od zwykłego kopniaka z rozpędu w głowe Shiro, następnie wykonał pół obrót i trzasną Shinjina ogonem po twarzy. Potem odskoczył, wspomagając się bukujutsu i strzelił w chłopaka 3 razy KI blastem. przy każdym strzale krzycząc "cool". Następnie zaszarżował na chlopaka, wykonał dwa prawe proste w jego twarz i jeden kopniak skierowany w jego lewą noge. Następnie poleciał do góry, tak by chłopak widział za nim słońce. Przyłożył sobie dłonie do skroni i krzyknął
-TAIYOKEN
Następnie, wykorzystując oślepienie chłopaka, wystrzelił w niego Energy Wavem.
Shiro
Shiro
Wschodni Kaioshin
Liczba postów : 331

Rzeka      Empty Re: Rzeka

Pon Sty 30, 2017 8:58 pm
Podniecony walką bóg zasapał lekko podekscytowany. Dawno sobie nie walczył. Miał ochotę na więcej, lecz przerażone kreciki uciekały w popłochu. Chyba lekko przesadził. Miał namówić delikwentów do odwrotu z ewentualnym użyciem siły, a ten pozbawił życia dużą część z nich. Przestraszone stwory krzyczały jednogłośnie jeden wyraz, jakoby imię czyje. Nagle usłyszał coś w rodzaju owacji. Szybkie, energiczne klaskanie, dochodzące chyba z wnętrza statku. Z bolca wylazła jaszczuropodobna istota humanoidalna, najprawdopodobniej Changeling. Zachwycony walił ogonem o ziemię, śliniąc się. Przypominał wyglądem tego czarnego z patrolu, jednak jego zachowanie było jeszcze bardziej idiotyczne. Obrzydzające wręcz. Wykrzyczał jakieś słowa, przypominające chyba młodzieżowy żargon ludzki. Shiro musiał mu chyba przypaść do gustu, bo niesamowicie się na jego widok cieszył. Pomimo, że bardzo chciał dalej walczyć stwierdził, że może spróbuje rozwiązać sprawę dyplomatycznie.
- No cześć - podniósł niechętnie rękę - wybacz za tych, musiałem się jakoś obronić. Może się jakoś dogadamy?
Jednak jeśli to nic nie dało, a szalony gad znowu zaczął krzyczeć, rzucając się następnie w stronę wojownika (co się najpewniej stało)...
Natychmiast przybrał swoją pozycję bojową, gotów do obrony.
- Czyli jednak walka. Jak sobie życzysz.
Przeciwnik leciał do niego w pozycji zwiastującej wysokie kopnięcie. Stojąc we wcześniej opisanej gardzie, znów przechylił swój środek ciężkości na lewą nogę, wysuniętą zaś lewą rękę podniósł i napiął usztywniając, by posłużyła mu do do obrony. W momencie uderzenia podniósł ją jeszcze bardziej z łokciem zgiętym w kącie prostym i pięścią ku górze. Chcąc skontrować jego ofensywę obrócił się tułowiem w jego stronę łapiąc go za nogę lewicą, którą właśnie spróbował się uratować, i ciągnąc ku dole, by ten spadł na brzuch. Pomogła mu też dołożona przy obrocie prawa dłoń, którą wsparł na udzie gadziny dodatkowo pchając ją. Obrócił się przy rzucie o kąt aż dwustu siedemdziesięciu stopni, co nakreślił nieświadomie stopą na piasku. Obrót również pomagał w nastawieniu pędu rzucanego przeciwnika. Jeśli to się nie powiodło, spróbował zablokować drugą ręką pacnięcie ogonem i, mając obie górne kończyny po bokach, wykonać salto w tył jednocześnie kopiąc wroga w szczękę. Następnie odbił się od ziemi i doskoczył do niego, z zamiarem potężnego uderzenia podbródkowego w stylu Shoryuken. W przypadku powodzenia kontry nie było szans na atak ogonem. Rzucił go płasko na podłoże i wciąż trzymając w lewej dłoni jego nogę, wbił mu swoją w plecy. Następnie wyrzucił go do góry (mając nadzieję, że działa nie są automatyczne, a podwładni raczej nie postrzeliliby swojego władcy) i poczęstował go tym samym ciosem w szczękę. Jakkolwiek nie potoczyłaby się próba wbicia oponenta w piach, miało się to zakończyć prawym uppercutem. Po wykonaniu ciosu (lub jego próbie) z ręką wciąż wzniesioną u góry, by wyznaczyć oś, wykonał pełny obrót ze zgiętą lewą nogą, prostując ją, gdy znowu znalazł się przed nim jaszczur chcąc kopnąć go w brzuch tak, by ten odleciał na sporą odległość. Oddalony, czy za sprawą ataku, czy z powodu własnego odlotu, przeciwnik wystrzelił w jego stronę trzy kiko. Nie potrafił jeszcze ich odbijać, więc widząc nadlatujące światło, skrzyżował ramiona na wysokości twarzy i części klatki piersiowej. Na wszelki wypadek przetrzymał gardę jeszcze przez chwilę, co okazało się mądrym posunięciem, gdyż zaraz poczuł na niej dwa uderzenia. Oczywiście, blok nie musiał być skuteczny, ale to lepiej niż dać się walnąć z zaskoczenia. Po próbie wybronienia się przed szarżą szybko odsunął ręce od twarzy, by w ogóle móc zobaczyć przeciwnika. Ten już szykował kopnięcie, na które Shiro miał nadzieję wykonać unik szybkim wzniesieniem się powyżej jaszczura w pozycji tak zwanego "ninja jump". Oponent już miał zamiar wznieść się na jego wysokość, a może i nawet wyżej, co młodzieniec postarał się uniemożliwić łapiąc go szybko za rogi i, obracając się by wykorzystać pęd jego ruchu, rzucił ponownie na ziemię. Poleciał za nim dość ryzykownie klękając w locie w nadziei, iż uda mu się go troszeczkę zmiażdżyć. Gdy siedział na leżącym na ziemi gadzie, bądź też nie, w każdym razie był dość blisko niego, ten wykonał jakiś dziwny ruch przed twarzą, nabierając usta, by coś powiedzieć. Mógł wykonać jakąś podejrzaną technikę, więc strzelił go szybko w twarz z nadzieją, iż uda mu się to zrobić, zanim ten się odezwie. Potem dla pewności strzelił go jeszcze dwa razy.
Shin
Shin
Liczba postów : 393

Rzeka      Empty Re: Rzeka

Pon Sty 30, 2017 9:55 pm
MG

Pierwszy atak Changelinga okazał się totalną klapą. Bożek obronił się przed atakiem idealnie w ostatnich sekundach. Jednak chang nie dał złapać się za swoją nogę, zamiast tego odskoczył i trzasnął Shiro prosto w twarz swoim wielkim ogonem. Shinjin niestety nie zdążył wyprowadzić żadnej kontry, został zastany z ręką zaciśniętą w powietrzu, w miejscu gdzie przed chwilą była noga Lizargona. Mimo zamiarów jakże pięknych, Shiro nie udało się wykonać jak dotąd żadnego ataku. Za to w tym momencie, gdy chang chciał odlatywać, Shiro falnął go uppercutem. Ten tylko dzięki temu szybciej odleciał. Wszystkie ki blasty trafiły w cel, na szczęście uderzając w garde Shiro. Uszkodziło mu to dość poważnie obie ręce, ale ważniejsze części ciała były całe. Następnie Shiro poczuł na sobie kolejno dwa uderzenia. Pierwsze uderzyło w sam środek jego gardy, jednak drugie tak niefortunnie trafiło w jego lewą rękę, że ta połamała się w łokciu. Shiro upadł do tyłu na piach, z bólu sycząc i zamykając oczy. Ręka bezwładnie zwisała przy jego boku. Jako iż Taiyoken był teraz bezużyteczny, Changeling po prostu wzniósł się do góry i przyszykował Kikohe...

Tymczasem w centrum dowodzenia statku
Małe pomieszczenie, znajdujące się na pierwszym piętrze bolca, gdzieś w samym centrum. W środku był mostek dowodzenia oraz dwie osoby. Jedna skryta pod ciemną szatą, drugą był jeden z kretoludzi. Pokazywał aktualnie na jeden z ekranów.
-Bamidi-sama, Bamidi-sama ! Jeśli teraz strzelimy w plecy Lizargona, mamy 60% szans na trafienie intruza! Chyba opłacalne ryzyko, prawda?
"Bamidi" machnął ręką spod szaty.
-Strzelaj zatem.

W tym momencie rozszarpane kawałki mięsa i zbroi, które kiedyś były changelingiem, rozsypały się na wszystkie strony Podczas gdy Shiro pozostał nietknięty. Bamidi właśnie w tym momencie zabijał idiote który mu to doradził.

Wokół Shiro uniosła się chmura dymu. Musiał wziąć się w garść i iść dalej. Tej ręki chyba też nie powinien tak zostawiać, ale jeśli nie będzie co zrobić, bedzie musiał wytrzymać z zwisająca i bezwładną ręka przy boku.
Zadanie odnalezienia dowództwa było o tyle proste, że w wejściu na statek, zaraz po prawej była mapa tego poziomu z zaznaczonym centrum dowodzenia, tak, by kretoludzie na pewno zapamiętali jego położenie. Bamidi czekał.


Ostatnio zmieniony przez Shin dnia Czw Lut 02, 2017 11:51 pm, w całości zmieniany 1 raz
Sponsored content

Rzeka      Empty Re: Rzeka

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach