Go down
avatar
Gość
Gość

Nya [budowa]  Empty Nya [budowa]

Sob Lip 07, 2018 6:11 pm
Imię: Naberius Yves Asami  
Wiek: 18
Rasa: Bio Android [Majin/Demon]

Wygląd:


Charakter:
Historia:
Rok 733 Tajemne laboratorium Armii czerwonej wstęgi, prowadzone przez profesora Yamato. Przeprowadzane tutaj są badania nad nową technologią, która umożliwi pozbycie się ruchu oporu raz na zawszę. Od paru miesięcy współpracę z Yamato podjął nieznajomy, który przedstawił się jako Lam. Zamaskowany mężczyzna, który zaopatrzył profesora w pieniądze i niezbędne rzeczy do badań.
Pierwszorzędnym celem Yamato było stworzenie idealnego żołnierza, który bez żadnego sprzeciwu ruszy na front i pozbędzie się wszelkiego oporu. Androidy miały swoje ograniczenia i trzeba było przy nich spędzać sporo czasu, żeby wprowadzić ulepszenia. A tutaj chodziło o stworzenie czegoś, co będzie ulepszało się samo z siebie.
Pierwszy krok został postawiony pół roku później, gdy tylko zebrano odpowiedni sprzęt i odpowiednio skonstruowano plany. Brakowało jednak czegoś, z czego można wytworzyć idealnego osobnika. Dobrych genów, których brakowało. Ludzie mieli swoje wady i nie byli wystarczająco silni, potrzeba było czegoś o wiele lepszego.
Profesor spoglądając w monitor, zastanawiał się nad dalszymi krokami. Tyle jeszcze brakowało, żeby chociaż zacząć hodować organizm.
- Martwisz się czymś? Yamato
Spytał Lam, zachodząc od tyłu mężczyznę. Ten tylko się przestraszył i natychmiast odwrócił.
- Lam, ty to lubisz się zakradać.
Rzekł profesorek, następnie podrapał się po głowie i skomentował krótko.
- Brakuje genów, bez nich nie zaczniemy.
Lam przechylił głowę na prawo, następnie wyciągnął z kieszeni dwie fiolki i położył je na biurku. W jednej była ciemno czerwona maź, natomiast w drugiej różowa.
- Podejrzewałem, dlatego też zdobyłem ci dwie próbki.
Odpowiedział, po czym usiadł obok na obrotowym krześle. Obracając się kilka razy na nim, spoglądał na jeden wielki słoik. Prawdopodobnie w tym miał zacząć się cały eksperyment, Lam wprost nie mógł się doczekać. On najbardziej angażował się w tą operację, zależało mu na wynikach z niewiadomych przyczyn.
- Bez zbędnych pytań, proszę zaczynać profesorze. Oczekuję pozytywnego raportu za pół roku.
Dodał, następnie wstał i ruszył w stronę wyjścia. Sam Yamato, który przez chwilę przyglądał się fiolkom, miał kilka pytań. Niestety, gdy już się odwrócił by je zadać, Lam zniknął. Tak więc nie pozostało nic innego, jak rozpocząć badanie z nieznanymi genami.
Rok 735.
Minęło półtora roku, odkąd Profesor Yamato zaczął swój eksperyment. Przez ten czas miał masę problemów, związaną z rebeliantami i jeszcze swoimi tak zwanymi towarzyszami, którzy to chcieli przyłożyć łapska do jego dzieła. Co prawda problemy były, ale szybko znikały. Szczęście można powiedzieć i to ogromne, im mniej problemów tym lepiej.
Siedząc przed monitorem, doktorem przeglądał rejestr sprzed ostatnich paru miesięcy. Wyglądało, że wszystko szło zgodnie z planem i to bez najmniejszego błędu.
Mężczyzna sięgnął ręką po kubek z gorącą kawą, gdy tylko go chwycił, drzwi od laboratorium uchyliły się. Do środka wkroczył Lam, powolnym krokiem i w łagodnym nastroju. Zdziwiło to Profesora, w końcu ten osobnik nie pojawił się od roku w jego placówce.
- Lam, długo cię nie było. Zacząłem się martwić.
Rzekł krótko Yamato, po czym uchylił łyka gorącej kawy. Zamaskowany mężczyzna zaśmiał się pod nosem, następnie podrapał za głową.
- Urocze.... Wybacz, ale musiałem zadbać o bezpieczeństwo tego miejsca. Wiesz jak bardzo mi zależy na powodzeniu tej operacji.
No to wiele wyjaśniało, dlatego nikt nie zawracał profesorkowi głowy od dłuższego czasu. No cóż, Lam był bardzo tajemniczym osobnikiem. Ciężko było go rozgryźć, a tym bardziej zrozumieć jego ambicje.
Nie minęła chwila, nim Zamaskowany znalazł się przed słojem, w którym znajdywał się ludzki noworodek. Różnił się jednak tym, że posiadał dwa małe rogi i krótki ogon. Cera była odrobinę blada, ale to nie ważne.
- Wspaniale, półtora roku i już jest w takiej formie.
Rzekł Lam, następnie radośnie krążył w okół słoja. Przykuł całą swoją uwagę na dziecię, całą swoją ciekawość.
- Geny demona i geny Majin, wręcz wspaniałe połączenie. Nie mogę się doczekać końcowego etapu.
Myślami będąc w przyszłości, po chwilę jego uwagę odwrócił Profesor.
- Zawszę zastanawiało mnie, co za geny mi ofiarowałeś.
Wiadomo, że od dłuższego czasu zadawał sobie to pytanie. Niestety tylko Lam był wstanie na nie odpowiedzieć, ale czy tego chciał? Czy miał jakiś powód, żeby ukrywać te informacje?
- Obydwa geny należały do demonów, tyle mogę ci powiedzieć.
Odparł krótko, następnie odsuną się od słoja i skierował do Yamato. Lam miał wielkie plany co do profesorka i nie tylko, do całego tego przybytku.
- Demonów? Skąd je...
Gdy tylko Profesorek zaczął mówić, Lam przerwał mu natychmiast.
- Nazwę go Nya.
Rzekł radośnie i przykleił się do pleców profesora, który był wręcz zdezorientowany i lekko zażenowany tym imieniem. Dlaczego tak, co to ma znaczyć? Przecie tak to koty robią, czy inne zwierzęta.
- Nya? Mówisz poważnie?
Zamaskowany tylko kręcił głową i klaskał zadowolony w rączki, był bardzo w dziwnym humorze dziś.
- Tak, jak najbardziej. Jest to stare imię, jednego z moich dziadków. Lubiłem go.
Temat został szybko zmieniony, profesor nie potrzebował wiedzieć szczegółów. Teraz ważniejsza była przyszłość.
- Dziś nie zostanę na herbatkę, tak więc proszę kontynuować beze mnie.
Wstając z krzesła, Lam ruszył do wyjścia i tylko pomachał na pożegnanie.
- Nie czekaj na mnie, mam dużo spraw na głowie.
Dodał na koniec, po czym opuścił laboratorium. Udając się na zewnątrz, ruszył w stronę pobliskiego lasu. Nucąc sobie pod nosem jakąś nieznaną piosenkę, przy okazji się rozglądał.
- Brakuje ostatniego elementu, Kaioshin'a. Zdobycie żywego będzie dość ciekawym wyzwaniem, o ile wcześniej nie odkryją mojego dzieła. Cóż, przejmować się będę później. Rozwój na pierwszym miejscu, ziemia będzie idealnym miejscem na ten eksperyment.
Znikając pomiędzy drzewami, wraz ze swoimi przemyślanami, Lam rozpłynął się.
Rok 748
- Trzynaście lat od zaczęcia eksperymentu, o ile się nie mylę. Sam już nie wiem, czas leci bardzo szybko. Czerwona wstęga upomina się o rozwój, myślę, że niedługo ktoś tutaj zawita. Nie mówię o Lam'ie, go już nie było ładne parę lat. Wiem, że zapewnia mi bezpieczeństwo... Jednak jakieś towarzystwo byłoby miłą odmianą, samotność jest chyba jednym z najgorszych kar. Rzadko kiedy telefonuję do rodziny, nie chcę zbytnio ryzykować, że zostaną namierzeni.... Dostaję szału, chce już przejść do kolejnej fazy. Chcę obudzić Nya... Dalej uważam, że to imię jest głupie. Dlatego też nadałem mu inne, tak w ramach nagrody za te wszystkie lata. Naberius.
Dziś jest dzień, w którym go obudzę. W końcu trzeba wgrać program, jakąś wiedzę podstawową i jeszcze jeden drobny szczegół. Wraz z Lam'em doszliśmy do wniosku, że trzeba jakoś wyeliminować emocje z Naberius'a. Jednak jest to niemożliwe w normalny sposób, dlatego też zrobiłem małe urządzenie, która wszczepiłem mu do głowy. Do póki nie zostanie uszkodzone, nie będzie odczuwał emocji. Jest to konieczne, jeżeli ma wykonywać polecenia bez żadnego ,,ALE''.
Z resztą, zbadałem też jego ciało. Jest strasznie elastyczne, nie posiada większości organów. Nie wiem z czego te demony są zrobione, ale jest to coś nowego dla mnie. Do tego jeszcze ta samoregeneracja, będzie z niego prawdziwy potwór. Miejmy nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z myślą. Jeszcze trochę i pozbędziemy się tej przeklętej rebelii.

Odkładając długopis, po chwili notes został zamknięty i schowany do szuflady. Sam Yamato przetarł tylko oczy i sięgnął po kubek kawy. Miał już dość, był bardzo zmęczony tym całym eksperymentem. Chciał w końcu się wyspać, bez strachu i zbędnych myśli. Jednak dziś miał nawet dobry humor, ponieważ w końcu zrobi kolejny krok w przód.
W końcu postanowił ruszyć do przodu, zbliżył się do głównego komputera, który to zarządzał całym tutejszym sprzętem. Klikając kilka guzików i wprowadzając komendę, słój zaczął opróżniać zawartość mazi, jak się w środku znajdywała. Minęło kilka minut, zanim słój był pusty i jedynie młodzieniec się w nim znajdywał. Szklana powłoka uchyliła się i wpuściła do środka świeże powietrze, które w mig przebudziło do życia Nya. Gdy tylko otworzył oczy, zaczął rozglądać się powoli po otoczeniu. Mając zupełną pustkę w głowie, brak jakichkolwiek myśli. Zupełnie jakby był pod wpływem jakiegoś mocnego narkotyku. Jednak to nie trwało długo, w krótkim czasie jego umysł zaczął przypominać sobie wszystko. Wszystko to co zostało mu przekazane, każda informacja.

Techniki:
Meat beam [Schabowy beam]
Planeta/Miejsce zamieszkania: Ziemia[/b][/b][/b]
Powrót do góry
Similar topics
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach