Go down
avatar
Gość
Gość

Spalony las - Page 3 Empty Re: Spalony las

Pią Cze 23, 2017 2:00 pm
- Skoro są tak słabi, że stracili swoją ojczystą planetę to oznacza, że tak słaba rasa nie zasługuje na prawo bytu. - Skomentowałem wypowiedź przełożonego. Nie było już czasu na pogaduszki. Ten typ kolejny raz klepnął mnie w ramię, kiedy wzbił się w powietrze. Cicho warknąłem pod nosem i wolno również wzbiłem się ku górze. Kiedy ruszył, ja energicznie i gwałtownie ruszyłem za nim.

Po jakimś czasie dotarliśmy do spalonego lasu. Leciałem dalej za dowodzącym. Czekałem, aż wyląduje w jakimś miejscu, gdzie również i ja wylądowałem obok niego. Zacząłem podejrzliwie rozglądać się po miejscu. Zaraz może zrobić się gorąco. Nie mogę się doczekać.

_____
Wybacz długość posta. Kompletny brak weny.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Spalony las - Page 3 Empty Re: Spalony las

Pią Cze 23, 2017 3:20 pm
MG

Saiyanie wylądowali. Ich oczom ukazał się przykry widok. Spalona ziemia i czarne, suche drzewa, którym tu i ówdzie towarzyszyły martwe krzewy. Dodatkowo, po ostaniej bitwie, jaka miała tutaj miejsce, obraz ten prezentował się jeszcze żałośniej. Życie nie miało prawa bytu w tym miejscu, a jeśli ktoś tutajby się znajdował, to musiał się zgubić, lub po prostu szukał długiej śmierci w męczarniach.
- Wygląda na to, że nie tak dawno odbyła się tutaj poważna walka. Bądź gotowy, od tej chwili wszystko może się wydarzyć. - opiekun Kurisu spoważniał. Czas zabawy się skończył.

W oddali, za wielkim głazem znajdował się pewien gap. Przybył tutaj zaciekawiony poprzednią walką, jednakże nie zdążył i spóźnił się, w rezultacie czego nie był jej świadkiem. Obserwował Kurisu i jego przełożonego. Nie wiedział czego tu szukają, ale że żyli po dwóch stronach barykady, postanowił się z nimi skonfrontować. wyskoczył do góry, kręcąc salta w przód, po czym wylądował w stylu "superhero" - na jednym kolanie, podpierając się dłonią i spoglądając głową w glebę.
Scoutery zapikały na jego natychmiastowe zwiększenie energii Ki. On sam jednak go nie posiadał. Dziwne.
Przyodziany był w zwykłe, brązowe ubranie, który wyglądało tak, jakby było zrobione ze zwierzęcej skóry. Włosy rozczochrane miał we wszystkie strony, a na jego twarzy widniał paskudny uśmiech cwaniaka. Ogon jego wisiał luzem, bujając się z lewej na prawą stronę.

Ten z lewej strony::

- Oo, wyglądacie na takich, co to wielbią tego fałszywego króla Vegetę! - rzucił, śmiejąc się im prosto w twarz.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Spalony las - Page 3 Empty Re: Spalony las

Wto Cze 27, 2017 4:50 pm
Restart postaci Kurisu. Przygoda unieważniona.
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Spalony las - Page 3 Empty Re: Spalony las

Wto Lis 07, 2017 9:33 pm
Co jest kurwa... ? - pomyślał, lecz po chwili pojawił się w innym miejscu. Rozejrzał się dookoła. Krajobraz wyglądał znajomo. Zaraz... - rzucił w myślach i wtedy zdał sobie sprawę, gdzie dokładnie się znajduję. Przez chwilę nie wierzył własnym oczom. Widok rodzinnej planety sprawił, że poczuł w swym wnętrzu pewnego rodzaju uczucie... nostalgia? radość? Nie.. duszę Anticala przeszyło nieodparte pragnienie zemsty i mordu. Zdawał sobie sprawę, że aby obalić króla będzie musiał się wzmocnić. Na razie mógłby polec. Był jednak zadowolony, że w końcu, będzie mógł rozpocząć realizację żmudnego procesu odpłacenia za grzechy, wszystkim, którzy do tej pory mu zawinili. Zbieranie armii stało się ostatnio jednym z jego codziennych zajęć. Najpierw trening... - pomyślał, rozciągając się. Walka z Oni sprawiła, że miał ochotę na więcej wysiłku fizycznego. To, co nurtowało jego umysł, to tajemniczy jegomość, który przeniósł go na Vegetę. Kim był? Czemu teleportował go w miejsce w którym akurat chciał się znaleźć? Na te pytania nie miał póki co odpowiedzi...

START TRENINGU
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Spalony las - Page 3 Empty Re: Spalony las

Czw Lis 09, 2017 2:29 pm
Zatrzymał się. Musiał się nad czymś zastanowić. Jego myśli rozpoczęły wycieczkę po liście osób, które zamierzał zamordować. Lekarz... żołnierze z koszar... Król... Shin... - nad tym ostatnim zastanowił się dłużej. Młody saiyanin uważał go za swojego przyjaciela. To akurat Anticala nie interesowało. Nie przywiązywał się do ludzi. Shin posiadał jednak technikę, na której posiadaniu zielonookiemu bardzo zależało. Musiał ją zdobyć. Wiedział oczywiście, że niezrównoważony psychopata na pewno zostanie połamany, jednak nad tym, czy go zabijać musiał jeszcze pomyśleć. Potrzebował żołnierzy, a młodzieniec, będący obiektem jego mentalnych dywagacji posiadał poziom super saiyanina i był całkiem silny. Póki co jednak postanowił odpocząć. Tuż po odpoczynku rozpocznę kolejny trening... muszę wzmocnić się jak najbardziej, przed rozpoczęciem realizacji swojego planu... - uznał, kładąc się pod jednym z zwęglonych drzew.

KONIEC TRENINGU 09.11.2017
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Spalony las - Page 3 Empty Re: Spalony las

Pią Lis 10, 2017 4:19 pm
Otworzył oczy i od razu jego dłonie znalazły się za głową, a on, odbijając się od podłoża, w akrobatyczny sposób, znalazł się na nogach. Zaczął rozgrzewkę. Sen, który pojawił się znikąd sprawił, że jego kości były lekko zastane. Jego pierwsze kopnięcie złamało czarne jak smoła drzewo. Widok za nim sprawił, że Antical uśmiechnął się szeroko. W odległości około 15 metrów od powalonego pnia leżał nie kto inny jak jego słudzy. Obaj byli nieprzytomni. Dobrze... - pomyślał, postanawiając, że pozwoli im odpocząć w celu regeneracji. W końcu walczyli dzielnie. Tego rodzaju lojalność powinna zostać nagrodzona chwilą odpoczynku. Uznał, że obudzi ich tuż po tym jak zakończy trening. Miał wiele spraw do załatwienia. Wiele morderstw. Jednego jednak nie wiedział. Na jego rodzimą planetę przybywał właśnie potwór, który pragnął zwerbować do swej armii żołnierzy. Gdyby miał tego świadomość zapewne zgasiłby swą transformację, aby bestia, potrafiąca wyczuwać energię nie mogła go odnaleźć. Nieświadomość jednak sprawiła, że na nadal w stadium mssj rozpoczął doskonalenie swych umiejętności.

Trening start
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Spalony las - Page 3 Empty Re: Spalony las

Sob Lis 11, 2017 4:18 pm
Skończył trenować. Ruszył w stronę swych sługów. Otwartą dłonią spoliczkował obydwu, a kiedy ich stan świadomości przestał być w fazie snu, rzekł - Jesteśmy na vegecie, wydostaliśmy się z piekła, jednak nadal jesteśmy martwi. - mówiąc to wskazał swym palcem wskazującym na aureolę lewitującą nad jego głową. Musimy uważać... - kontynuował. Lecimy spłacić dług... osoba, która mnie zamordowała jest na tej planecie. - dodał unosząc się w powietrze. Wprost nie mógł doczekać się miny lekarze, kiedy ten ujrzy go w formie super saiyanina. Trochę się nad nim poznęcam... - pomyślał, w swej głowie planując wymyślne tortury, które miał zamiar przeprowadzić na osobie, która to przeszło rok temu pozbawiła go życia. Był szczęśliwy. Agresja trzymana w jego umyśle niebawem miała znaleźć swe ujście... Skinął głową, pokazując sługom kierunek lotu, po czym ruszył prosto w stronę lecznicy.

KONIEC TRENINGU 11.11.2017 16:19

Z/T lecznica
avatar
Gość
Gość

Spalony las - Page 3 Empty Re: Spalony las

Pon Lis 27, 2017 8:52 pm
Leciał sobie w przestworza, gdy w końcu dostrzegł pod sobą lokację, która wyglądała na dość mroczną. Opuszczoną i jakby przypaloną. Gust nie gust, postanowił wylądować żeby tutaj zażegnać swoją nudę. Sprawa była prosta, już kiedyś obiecał sobie, że nauczy się techniki, która będzie w sobie miała moc ukierunkowaną w jeden konkretny punkt. Obecne techniki, które posiadał były bez wyrazu. Potrzebował czegoś konkretnego, czegoś co pozwoli mu na użycie tej techniki patrząc przeciwnikowi w oczy, a on nic nie będzie mógł z tym zrobić, czegoś niezwykle szybkiego, obszarowego. Miał Guilty Flash, ale ten był totalną miazgą, po jego użyciu nie było co zbierać. Teraz potrzebował techniki o dużej sile, ale nie wymazującą od razu, zadającą cierpienia i taniej w utrzymaniu. Zdał sobie z tego sprawę podczas walki z generałem wojsk wrogiej armii, którego zmienił w lizaka i zjadł w całości, nie potrafił zatrzymać żadnej jego wystrzelonej techniki, co więcej prawie sam został zabity. Potrzebował techniki, która mogłaby pojawić się w wielu miejscach jednocześnie. Ciągłe używanie teleportu generała było irytujące, gdyby mógł wystrzelić dziesiątki promieni w rózne losowe miejsca, zapewne inaczej by się to skończyło.
  Wylądował. Zmniejszone wydobycie energii w swoim ciele dalej podtrzymywał, jednak zdawał sobie sprawę, że przy wystrzale techniki będzie musiał chociaż na moment ją uwolnić, inaczej nie da rady nic wykonać. W głowie miał plan by jego technika miała kolor karmazynowy, praktycznie jak wszystkie jego techniki, prócz ki blastów, które miały szary kolor. Jednak to chyba nawet nie od niego zależało, nie mógł pewnie sobie robić raz żółtych raz niebieskich technik, kolor aury był przypisywany przy narodzinach, transformacjach... Tak mu się wydawało. W jego głowie pojawił się niejasny obraz tego, co zamierza stworzyć. Potrafił tworzyć kule energii, większe, mniejsze, szybsze, wolniejsze, słabsze, mocniejsze. Potrafił wystrzeliwać promień zamieniający w cuksa, potrafił sprawić, że jego energia obejmuje znaczny obszar... Chciał czegoś nowego, czegoś innego i dosyć oryginalnego. Na początku rzeczywiście myślał nad kulą, ale nieco ją rozciągnął. Teraz technika w jego głowie wyglądało jak kropla wody, ale ciągnęła się nieznacznie pozostawiając za sobą smugę konkretnego koloru, nieco podłużny kształt z zaokrąglonym czubkiem, czyli miejscem, które miało uderzać w przeciwnika, jednak promień nie miał być wielki, duży, ale nie jak inna istota, technika miała wybuchać i ranić pokaźnie, a jej większa ilość zabijać. Nie miał pojęcia jaka siła wylotowa będzie techniki, dlatego na wszelki wypadek przyjął odpowiednią pozycję do wystrzału i koncentracji. Rozstawił szeroko nogi, i jak na wojownicze zmysły przystało, ugiął lekko kolana. Miał już jako takie doświadczenie bitewne, dlatego też postanowił, że skupi się na utworzeniu jednorękiej techniki, dzięki czemu druga będzie nadal mobilna, co przy wykorzystaniu jego rozciągliwości może okazać się niezwykle przydatną rzeczą. Wystawił swoją rękę przed siebie. Ręka naprężona, palce złączone, drugą rękę dołączył na przedramieniu, dla stabilizacji. Jego energia zaczęła krążyć w jego podbrzuszu, gdzie znajdował się zbiornik energii każdej istoty, nie na plecach wbrew niektórym opiniom. W końcu spiralnym lotem wewnątrz ciała, zaczęła lecieć w kierunku dłoni, gdzie została zatrzymana. Delikatne jej uwalnianie sprawiło, że ilość ki nieco uleciała, przez co nie można było uformować odpowiedniego kształtu... Energia faktycznie wyleciała, ale bez ładu i składu.
   Próba druga przebiegała dość podobnie, jednakże Laptor zdecydował się nieco ogarnąć energię i teraz, pobrał odpowiednią jej ilość prosto do ręki, ruchem spiralnym, tak, by cała potrzebna ilość zebrała się przed ścianą wewnętrzną dłoni w jej wnętrzu. Teraz odpalił ją nagle, całą od razu, zwiększając tym samym swoje PL do maksimum na krótki okres czasu. Tym razem się udało, chociaż nie tak do końca. Technika wydobyła się z odpowiednią siłą, kształt był w miarę taki jak sobie wymyślił, ale coś nie grało, tylko co? Poszedł pod jedno ze spróchniałych drzew, gdzie zasnął. Ze słodkiego snu wyrwało go uderzenie spadającej gałęzi wprost na jego szary łeb. W tym momencie przyszedł mu do głowy pewien pomysł, niezwykle prosty.
   Próba trzecia była próbą ostateczną. Laptor jak wcześniej, ustawił się w pozycji odpowiedniej, jego ręka powędrowała przed siebie, palce złączył w dłoni i nie przytrzymywał drugą ręką dla stabilizacji. Przepływająca przez ciało energia mogła zakłócać energię w drugiej ręce, dlatego powodowała coś dziwnego, czego majin nie potrafił wyjaśnić, ale to było to. Skumulował energię w swoim ciele, uwolnił ją pod postacią karmazynowych kul o nieco wydłużonym kształcie i wystrzelił je w kierunku nieba (w końcu po co niszczyć lokację?). Nastąpiły liczne, duże, spektakularne wybuchy w kolorze ciemnego karmazynu połączonego z odcieniem czerwonego i innego ciemnego w środku wybuchu. Wybuchy musiało zauważyć całe saiyańskie miasto, a energie z połączonego wybuchu poczuć na własnej skórze połowa społeczeństwa, przynajmniej w postaci ogromnego podmuchu wiatru, który pojawił się jak po wybuchu bomby atomowej... To było to.
avatar
Gość
Gość

Spalony las - Page 3 Empty Re: Spalony las

Sro Lis 29, 2017 10:37 pm
Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że jego nowa technika może okazać się niezwykle przydatna ze słabszymi przeciwnikami, silniejsi i szybsi, również powinni mieć problem z dziesiątkami wylatujących z dłoni promieni. Jakby tak się nawet zastanowić, Laptor mógłby sobie wystawić dłoń i wybić całą populację jakiejś rasy, o tak... To było by coś. W momencie, w którym skończył gdybać i jarać się nowym dzieciątkiem, którego już nigdy nie opuści, przeszedł do rzeczy ważniejszej. Trening fizyczny.
*Od dawna niewiele mi to daje, jednak patrząc na planetę na jaką trafiłem, raczej nie szykuje się na jakieś rozgrzanie kończyn, co mi pozostaje, trochę się poruszam sam.* Jak pomyślał tak zrobił, wziął się za różnego rodzaju treningi energetyczne i siłowe. I faktycznie, jego ciało może nie odczuwało żadnego pojedynczego treningu, jednak po miesiącu codziennego dbania o swoje gumowe, szare ciało widać było nieznaczną różnicę.

Start treningu
avatar
Gość
Gość

Spalony las - Page 3 Empty Re: Spalony las

Czw Lis 30, 2017 10:57 pm
Przerwał praktycznie pod koniec swojego treningu, ponieważ wyczuł zbliżającą się energię. To była ta sama saiyańska energia na poziomie ~4 tysięcy jednostek, którą spotkał w saiyańskim mieście. Ta energia należała do samotnej małpy, która mierzyła się z tamtą grupą saiyan. To dziwne, było niesamowicie dziwne, że przeżył, gdy za wrogów miał dużo silniejszych przeciwników. Na tą chwilę majinowi nie przychodziło na myśl nic co potrafiło by wytłumaczyć ten fakt. Nie było nawet czasu... Energia zbliżała się nieubłaganie z średnią szybkością w kierunku Laptora. Był on dość ciekawy tym co tam się stało, więc zwyczajnie wzniósł się w powietrzę i zamierzał spotkać się twarzą w twarz z saiyańską pchłą, dowiedzieć się o co tam chodziło i jak sobie poradził. W końcu nie tak dawno, majin miał zamiar mu pomóc bo walka nie wyglądała na fair. Co dziwne, nie wyczuł dwóch, wcześniej towarzyszących mu energii.

koniec treningu
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Spalony las - Page 3 Empty Re: Spalony las

Czw Lis 30, 2017 11:23 pm
Już miał lądować i wygasić swą transformację, kiedy kilka metrów przed sobą, jak gdyby znikąd dostrzegł jakąś postać. Był to szary jegomość z charakterystycznym czubkiem zwisającym z jego głowy. Co jest?? - pomyślał zaskoczony - Majin tutaj... ? - jego ostatnie spotkanie z przedstawicielem tej rasy wspominał raczej z obrzydzeniem. Pościg i wyrok śmierci wydany przed chwilą na zielonookiego morderce sprawiał jednak, że każdy sojusznik był w tej sytuacji na wagę złota. Wiedział, że rasa do której przynależał napotkany jegomość jest potężna. Sam stoczył przecież bój z jednym, a w zasadzie jedną z jej przedstawicieli. Tym wolał się jednak nie chwalić. Co jeśli ta była rodziną szarego jegomościa? Wyhamował i z kamienną twarzą powiedział - Witaj Majinie... - zdziwił go fakt, że mimo, iż poruszał się ze sporą szybkością potwór zdawał się jakby czekać na niego. Wygląda to tak jakbyś się mnie spodziewał. Pozwól, że zapytam. Mam rację? - za wszelką cenę chciał uniknąć konfliktu. Walka w sytuacji w której na jego ogonie siedziała cała saiyańska elita nie była najrozsądniejszym pomysłem. Poza tym, raz już zlekceważył moc majinki. Nie wyszedł na tym najlepiej. Wolał zachować spokój. Czekał na odpowiedź przeciwnika, jednak wiedział, że czas gra na jego niekorzyść...
avatar
Gość
Gość

Spalony las - Page 3 Empty Re: Spalony las

Czw Lis 30, 2017 11:34 pm
Tak, ten sam złotowłosy wojownik przyleciał tuż przed Laptora, który walczył wtedy z saiyaninem przywdzianym w zieloną zbroję. Więc wyczuwanie energii nie myliło go ani trochę, nawet nie sprawdzał nigdy porównywarki energii, nowe doświadczenie. Jakie było zdziwienie, gdy saiyanin wypowiedział nazwę jego rasy... Kiwnął tylko głową przytakując na pytanie saiyanina o to, czy ma rację, że Laptor się go spodziewał.
- Co to? - Wskazał palcem na aureolkę i zapytał z zaciekawieniem.
*Ciekawe czym jest to coś na głowie, świeci... Ale fajne... Ej, ale gdzie tych dwóch co wydawało mi się, że są z nimi? Myliłem się? Niemożliwe. Skąd wie czym jestem?* - Myśli było sporo, ale chęci na ich zadanie zwyczajnie brakowało, nie byłoby to zbyt naturalne. Ostatnim czasem Laptor musiał używać więcej słów niż miał na to ochotę, i wszelkie rozmowy wydawały się dość sztywne, przynajmniej ta część należąca do jego wypowiedzi, niby starał mówić się jak najmniej, ale nie było to takie proste...
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Spalony las - Page 3 Empty Re: Spalony las

Czw Lis 30, 2017 11:49 pm
Majina zaciekawił złoty okrąg znajdujący się nad głową Anticala. Z każdą jednak sekundą w umyśle saiyanina coraz bardziej jarzyła się lampka ostrzegawcza. Mogą tu być w każdej chwili... Postanowił odpowiedzieć Majinowi. Muszę to dobrze przemyśleć, nie wiadomo, czego to gumowe chujstwo chce... To aureola drogi Majinie. Jestem martwy, jednak udało mi się uciec z piekła. Wybacz, jednak mam bardzo mało czasu. Ścigają mnie elitarni wojownicy tej planety, ponieważ Król wydał na mnie wyrok śmierci. Jeśli się nie obrazisz to odejdę w swoją stronę, muszę się zregenerować, aby dokonać zemsty... Nie miał potrzeby kłamać. W myślach jednak przeklął sam siebie. Był zbyt miły. Wizja zostania permanentnie wymazanym sprawiała jednak, że musiał grać. Wypierdalaj... - pomyślał, wciąż jednak utrzymując pokerowy wyraz twarzy. Każde wypowiedziane słowo było spokojne i wyważone. Nie przejawiał jakichkolwiek znamion agresji, mimo iż w środku swego umysłu czuł wściekłość. Najchętniej spaliłby to stworzenie na stosie, napawając się przy tym niezbyt przyjemnym zapachem palonej gumy.
avatar
Gość
Gość

Spalony las - Page 3 Empty Re: Spalony las

Pią Gru 01, 2017 12:30 am
Laptor nie mógł sobie nawet wyobrazić w swojej ślicznej główce słów, które potrafiłyby wyrazić jak bardzo zrobiło mu się niedobrze, gdy Antical zaczął tak sztucznie przemawiać "drogi majinie"... Kompletnie mu to nie pod pasowało. Cała wypowiedź była sztuczna, a szarak doskonale o tym wiedział, ponieważ znał charakter rasy z którą przyszło mu się mierzyć na tej planecie. Saiyanie byli mściwymi, zakłamanymi skurwysynami, a ten tutaj próbował być miły.
*Czyli był w piekle? Też tam byłem, ciekawe jak wyszedł. Może tą samą drogą co ja? Skoro ja ją poznałem, czemu nie miałby tego zrobić nikt inny? W sumie teraz kojarzę... Aureolka to oznaka martwego ciała, widziałem to nawet w tym całym piekle.*. Majin nie miał zamiaru zatrzymywać saiyanina, musiał mieć niezwykle ważne sprawy do załatwienia, wydawał się co najmniej dziwny. I chociaż nie wyczuwał żadnych zbliżających się energii, postanowił się odezwać.
- Nikt nie leci, ale jak chcesz. Powodzenia.
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Spalony las - Page 3 Empty Re: Spalony las

Pią Gru 01, 2017 12:38 am
Majin powiedział, że nikt nie leci. To zainteresowało Anticala. Dodatkowo wspomniał również o tym, że posiada żołnierzy. Ciekawe... - pomyślał saiyanin. Nikt nie leci? Zakładam, że potrafisz wyczuwać energię... bardzo przydatna umiejętność. Również muszę spotkać się ze swoimi żołnierzami. Może połączymy siły? - zaproponował. Im więcej rąk do pomocy, tym prościej będzie obalić króla. Zielonooki saiyanin dogadałby się nawet z diabłem, aby tylko zamordować osobę, która nie dość, że pozbawiła go rodziców i doprowadziła do tego, że stał się taką a nie inną osobą, teraz dodatkowo wydała na niego wyrok śmierci. Nie miał pojęcia jak majin zareaguje na jego ofertę. Nie miał jednak zamiaru dłużej zwlekać. Najwidoczniej ten przedstawiciel rasy gumowych potworów był o wiele bardziej przyjaźnie nastawiony, niż jego kuzynka, którą Antical poznał w piekle. Spokojnie, patrząc prosto w oczy majina, czekał na odpowiedź...
avatar
Gość
Gość

Spalony las - Page 3 Empty Re: Spalony las

Pią Gru 01, 2017 12:47 am
Szary przedstawiciel gumowej rasy ponownie jedynie przytaknął głową na znak, że tak, potrafi wyczuwać inne energię, lub przytaknął na to, że jest to przydatna umiejętność, co było bardziej prawdopodobną opcją, ponieważ wyczuwanie energii wiele razy wręcz ratowało życie Laptorowi.
- Połączyć? - Zapytał obojętnie Laptor, zakładając rękę na rękę przy torsie. Zastanawiał się o co chodzi, czy Antical proponuje mu, że zostanie jego żołnierzem? Nieee, przecież nie wie nawet, że lapek szuka tutaj żołnierzy. No tak, nie zapytał! To dziwne, że nawet nie jest ciekawy co robi na planecie saiyan jakaś obca rasa, ani nie był ciekawy czemu obserwował ich walkę.
- Nie jesteś przyjaźnie nastawiony do swojej rasy, prawda? - Zapytał nie ruszając się z miejsca. Żałował, że pierwsza planeta na jaką trafił była tym czym była... Ciężko było tu znaleźć żołnierza, który nie dołączyłby do majina z własnych pobudek, istniała jedynie szansa wyczyszczenia im mózgu, a w tym był świetny jego generał, który wpajał wszystkim zasady Laptora, od początku do końca, aż stawali się posłusznymi istotami, czujący respekt przed swoim władcą. Czym prędzej musiał dotrzeć do Broco i zapytać jak idą poszukiwania kogokolwiek. Może tak jak Antical paru z nich miało dość tego, który tutaj rządził.

___
twoi słudzy powinni już przylecieć, nie jestem MG więc w poście tego nie ma, ale wydaje mi się, że to ten moment, w którym by przylecieli.
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Spalony las - Page 3 Empty Re: Spalony las

Pią Gru 01, 2017 12:57 am
Zielonooki zauważył zainteresowanie ze strony majina. Ów fakt ucieszył go, jednak nie dał tego po sobie poznać. Tak, połączyć. Spotkałem kiedyś kobietę, która należała do Twojej rasy. Była moją przyjaciółką. Niestety musieliśmy się rozstać, jednak wiele razem przeszliśmy, więc wiem, że jesteście potężni... - skłamał. Cały czas mówił jednym i tym samym tonem. Jego mimika nie zdradzała żadnych emocji...

Po chwili za plecami Anticala pojawili się jego słudzy. Zielonooki wskazał na nich ręką. Oto moi podwładni... Jesteś tu z jakiegoś powodu... - rozpoczął. Na chwilę zatrzymał swoją wypowiedź, jednak zaraz potem kontynuował. Masz rację. Nie jestem pokojowo nastawiony do swojej rasy. To dlatego, że są barbarzyńcami. Nie wiem, co sprowadziło Cię na tę planetę, jednak jestem pewien, że te parszywe małpy będą chciały Cię unicestwić... stąd moja propozycja... Połączmy siły. Ja pomogę Ci zrealizować Twój cel, Ty... nie oczekuję niczego, chcę tylko zamordować króla... - skończył, czekając co odpowie na to Majin.
avatar
Gość
Gość

Spalony las - Page 3 Empty Re: Spalony las

Pią Gru 01, 2017 1:16 am
Uśmiechnął się. Uzyskał właśnie odpowiedź na jedno z pytań, na których odpowiedzi nie znał. Skąd saiyanin znał nazwę rasy majin? Po prostu spotkał jednego z przedstawicieli, w tym przypadku przedstawicielek tej szlachetnej rasy. Laptorowi nadal Antical wydawał się sztywny, ponieważ jego obecna postawa w ogóle nie zgadzała się z wiedzą shenlonga. Spojrzał na dwójkę, która pojawiła się niedaleko, ich też znał z tej polanki. Teraz nie miał żadnych wątpliwości, że byli tutaj razem, jednak ci nie należeli do rasy małp... Spotkał ich w piekle? Też mieli aureolki. Majin nie wiedział co Ant może dać mu takiego, czego on sam nie może zdobyć, ale o dziwo okazało się, że ten nie oczekiwał niczego w zamian, i tak by nic nie dostał...
- Wątpię bym potrzebował pomocy kogokolwiek w swoim celu, nikt tutaj nie stanowi dla mnie wyzwania. - Stwierdził pewny siebie, ponieważ energię wszystkich, nawet w formie super saiyanina Bardocka wyczuwał wcześniej, lateksowa para raczej nie mogła być wiele silniejsza, a nawet jeśli, nie mogli zbliżyć się do mocy Laptora, to było niemożliwe.
- Zamierzasz przejąć władzę? - Zapytał.
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Spalony las - Page 3 Empty Re: Spalony las

Pią Gru 01, 2017 1:27 am
Laptor stwierdził, że jego moc jest na tyle duża, że nie potrzebuje niczyjej pomocy w realizacji swego celu. To co tym celem było nadal pozostawało dla zielonookiego zagadką. Nie interesowało go to jednak zbytnio. W tym momencie władza mnie nie interesuje. Jedyne czego chcę to zamordować króla. Z jego rozkazu zginęli moi rodzice. Pragnę zemsty... Saiyanina nurtowało jednak parę spraw. Postanowił zaproponować swemu rozmówcy bardzo ciekawe rozwiązanie. Wspomniałeś o tym, że posiadasz armię. Nieopodal znajdują się koszary. Saiyanie posiadają zbroje, które znacząco zwiększają odporność na ciosy. Gdybyśmy je im zabrali, zarówno Twoi, jak i moi żołnierze zyskali by spory atut w postaci dodatkowej wytrzymałości... - powiedział ze stoickim spokojem. Majin nadal nie odpowiedział na propozycję młodzieńca. Ten jednak nie miał zamiaru nalegać. Pewnie się zastanawia... ciekawe jaką naprawdę siłą włada... - zastanowił się.
avatar
Gość
Gość

Spalony las - Page 3 Empty Re: Spalony las

Pią Gru 01, 2017 2:05 pm
"Rodzice" przemknęło przez różowiutki Laptorowski mózg niczym strzała wypuszczona przez najsilniejszy łuk dzierżony przez najznakomitszego łucznika we wszechświecie. W tym momencie Laptor zdał sobie sprawę, że przecież jego ojcem też zginął, bo Laptor zostawił go na pewną śmierć, chociaż wyboru zbytnio nie miał. Rozumiał saiyanina, chociaż nie sądził, że jakikolwiek z przedstawicieli dba o kogokolwiek. Wiedział też, że do osiągnięcia Super Saiyanina, ci potrzebują niezwykłej dawki złości, wywołanej szczerym ubolewaniem po stracie kogoś, lub wielkim poniżeniem. Czy to możliwe, że Antical stracił matkę, dzięki czemu przekroczył tak trudną do pokonania barierę?
- Zbroja? Technologie? Nie potrzebuje tego. Wszyscy wyglądacie zabawnie w tych waszych zbrojach. - Stwierdził z uśmiechem, jednakże nieco szyderczym, ale tego wyczuć się raczej nie dało.
- Lecę w swoją stronę saiyaninie. - Stwierdził krótko, ponieważ musiał znaleźć swoich żołnierzy i sprawdzić ilu zgarnęli potencjalnych wojowników. Był to również moment eliminacji tych, którzy nie spełniali minimalnego wymogu siły.
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Spalony las - Page 3 Empty Re: Spalony las

Pią Gru 01, 2017 2:11 pm
Majin uznał, że najwyższy czas, aby odlecieć. Powiedział też, że nie potrzebuje technologii. Idiota... - pomyślał saiyanin. Jeśli byłbyś zainteresowany moją ofertą, będę tu czekać. Muszę się zregenerować. - powiedział, wygaszając swą transformację. Nie chciał, aby szukający go wojownicy odnaleźli go, kiedy będzie odpoczywać. Miał też zamiar potrenować. Walka z Bardockiem uświadomiła mu, że wiele jeszcze brakuje, aby samemu móc zrealizować swój plan. Gdyby tylko znał prawdziwą moc majina... ten mógł być posiadaczem naprawdę sporej ilości jednostek. Jeśli połączyliby siły, walka z armią Vegety mogłaby zakończyć się sukcesem...

Wylądował. Trening jak zwykle rozpoczął od rozciągania. Rozkazał też trenować swoim podwładnym. Musicie się wzmocnić. Nie wiadomo jakie walki przed nami. Następnym razem od razu się scalcie. Osobno jesteście zbyt łatwym celem... - powiedział.

TRENING START
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Spalony las - Page 3 Empty Re: Spalony las

Sob Gru 02, 2017 8:22 pm
Zatrzymał się na chwilę. Trening go zmęczył. W końcu jeszcze niedawno stoczył walkę z dość silnym saiyaninem. Zastanawiał się, kiedy zostanie znaleziony. Wiedział, że prędzej czy później to nastąpi. Miał jednak zamiar być przygotowany. Chciał walczyć. Saiyańska krew nie pozwalała mu odpuścić. Król wydał na niego wyrok śmierci, a on sam nie miał zamiaru puścić tego płazem. Zastanawiał sie też nad majinem. Ciekawiło go, czy ten wróci do niego. Gdyby połączyli siły, zapewne obaj zyskali by odpowiednie korzyści. Póki co jednak musiał się wzmocnić. Chwila odpoczynku i kolejny trening - tak przedstawiał się jego plan na najbliższe chwile. Swym sługom nakazał trenować bez przerwy. Mieli oni walczyć między sobą, aby się wzmonić. Nie mógł wiecznie ich osłaniać. Nie na tym polegać miało służenie jego zacnej osobie. Położył się pod drzewem i obserwował walkę swych poddanych, co jakiś czas wydając im polecenia, mające na celu poprawę odpowiednich ruchów. Muszą być silni... mam złe przeczucia... - myślał, odpoczywając.

KONIEC TRENINGU
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Spalony las - Page 3 Empty Re: Spalony las

Pon Gru 04, 2017 5:14 pm
Trening Assj

Na chwilę usnął. Nie trwało to długo, jednak sen przyniósł mu wizję, której już raz doświadczył. Nowa forma super saiyanina... Czuł, że jest w stanie wykrzesać ze swojego organizmu więcej niż do tej pory. Wstał i odpalił swoją transformację. Musiał przełamać barierę. Sprawić, aby jego moc wzrosła. Bez tego nie był w stanie walczyć z wojownikami przez których był ścigany. Rozpoczął trening. Każdy cios w powietrze napełniony był nienawiścią. Tak jakby każdy pojedynczy atom tlenu był królem i saiyninami, którzy otrzymali polecenia zabicia zielonookiego. Z każdym ciosem czuł jak wzbiera w nim adrenalina. Po parunastu minutach wylądował. Stanął w rozkroku, a w okół jego ciała roztańczyła się złota aura. Zacisnął pięści. Żyły na jego rękach zaczęły pulsować. Próbował wyobrazić sobie twarze wszystkich, których nienawidził. Trochę tego było. Energia zaczęła tańczyć. Rozchodziła się we wszystkie strony, sprawiając, że gałęzie spalonych drzew łamały się pod jej naporem. Stopy wojownika wbiły się w ziemie, powodując powstanie niewielkich wgłębień w miejscach ich spoczynku. GRRRRRRRRRRRRR - zawarczał saiyanin, a kolejny podmuch wiatru poniósł ze sobą złote iskry, które wydobywały się jego ciała. Czuł, że każdy jeden mięsień, znajdujący się w jego ciele, jest aktualnie naprężony do granic możliwości. Zacisnął pięści jeszcze mocniej. Muszę przełamać barierę... - pomyślał, wyobrażając sobie twarz króla, skazującego go niedawno na śmierć. Kolejna porcja adrenaliny uderzyła w jego mózg, a stopy wbiły się tak głęboko, że w okół Anticala pojawił się już dość sporych rozmiarów krater. AAAAAAAAAAAA!!!!!!1 - zaczął krzyczeć, kumulując wewnątrz swego organizmu wszelkie pokłady energii, którymi dysponował. Gałęzie, które wcześniej łamały się pod naporem mocy, teraz już nie istniały. Uginały się drzewa. Fragmenty gleby na której stał podnosiły się do góry. Coraz większe kawałki skał unosiły się dookoła niego, pękając co jakiś czas i rozpryskując się w powietrzu. HAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!! - nadal krzyczał, a napór jego ciała sprawił, że cała ziemia w okół popękała, tworząc jeszcze większy, niż dotychczas krater. Jego ciało zaczęło błyszczeć jasnym blaskiem. Biła od niego niesamowita energia. Z każdą chwilą rosła, a zielonooki czuł, że jego cel jest coraz bliżej. Nagle jego klatka piersiowa zwiększyła znacząco swoją objętość. Tak jakby podczas tego stania wykonał właśnie 2 letni plan treningowy na siłowni. To samo stało się z barkami. Rozszerzył się znacząco, a ręce po kilkukrotnym zapulsowaniu prawie podwoiły swój obwód. HAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - wrzeszczał, czując jak z jego nogami dzieje się dokładnie to samo, co z resztą ciała. Włosy super saiyanina zaczęły się podnosić. Ich czubki zaostrzyły się, a one same ułożyły się zauważalnie inaczej niż dotychczas. Pokłady energii, które z siebie wyrzucał odczuwalne musiały być dla każdego urządzenia znajdującego się na planecie. Słudzy młodzieńca zatrzymali się w powietrzu, rękami zasłaniając swoje twarze, przed coraz silniejszymi podmuchami wiatru, spowodowanymi transformacją Anticala. Nagle, całe jego ciało zabłysło złotym kolorem, a wiatr, jak i lokalne trzęsienie ziemi ustało. Trwało to jednak dosłownie ułamek sekundy. Już po chwili wybuch energii sprawił, że pobliskie skały popękały doszczętnie, a drzewa połamały się, odlatując dość spory kawałek. Jasny blask rozświetlił okolicę i wtedy wszystko ustało na dobre. Kiedy opadł kurz, w miejscu, z którego chwilę temu wydobyło się oślepiające światło stał On - Antical. Jego forma nie przypominała jednak tej w której znajdował się poprzednio. Był o wiele większy, a fryzura zdobiąca czaszkę młodzieńca znacznie różniła się od tej poprzedniej. Przyrost masy mięśniowej zauważalny był na pierwszy rzut oka. Super Saiyanin czuł jednak coś jeszcze. Siłę i szybkość. Mimo iż jeszcze w nic nie uderzył, ani nie poruszył się ani o centymetr, czuł, że te znacząco wzrosły. To napawało go sporym optymizmem. Potrzebował tego rodzaju wzmocnienia. Tym bardziej, że sytuacja w której aktualnie się znajdował nie należała do najweselszych. Przeleciał sto metrów tam i z powrotem. Już był pewnie. Jestem szybszy... Uśmiechnął się lekko. Wiedział już w jaki sposób aktywować dodatkowe pokłady energii drzemiące wewnątrz jego ciała. Czuł, że w tej formie walka z Bardockiem będzie miała zupełnie inny przebieg... Wygasił jednak transformację. Był przekonany, że nie jest w stanie utrzymywać tej formy podobnie jak w przypadku zwykłej przemiany w super saiynina. Przetestuję ją, jak tylko te skurwysyny się tu pojawią... - pomyślał. Scalcie się! - rzucił do swoich podwładnych. Czuję, że czeka nas walka... - wiedział, że jego moc musiała zostać wyczuta, zarówno przez poznanego niedawno majina, jak i przez dosłownie wszystkie scoutery znajdujące się na planecie. Był na to przygotowany. Tylko czekał aż na horyzoncie pojawią się jego przeciwnicy...


Ostatnio zmieniony przez Antical dnia Pon Gru 04, 2017 5:48 pm, w całości zmieniany 2 razy
avatar
Gość
Gość

Spalony las - Page 3 Empty Re: Spalony las

Pon Gru 04, 2017 9:40 pm
MG - SAGA


Antical zyskał fascynującą moc. Nawet nie wiedział, że ten poziom nosi nazwę Ascended lub Second, chociaż... mógł na to wpaść niedługo sam. Poziom, który osiągnął nie był jakimś mega boostem, nie było takiej różnicy mocy jak między base a super saiyaninem, ale to wystarczało chłopakowi, ponieważ zaraz stwierdził, że moc, którą posiada w pełni wystarczy do tego, aby móc mierzyć się z Bardockiem, jednak czy tak faktycznie było? Poprzednie ciosy Anticala wydawały się dość słabe, chociaż szybkości nie można mu odmówić. Jego towarzysze skinęli głowami i wykonali fuzyjny taniec, którego Antical nie zobaczył, jako, że wypatrywał potencjalnych wrogów, którzy nie pojawiali się.
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Spalony las - Page 3 Empty Re: Spalony las

Wto Gru 05, 2017 5:16 pm
Słudzy Anticala scalili się. Ciekawe, czy da się tego nauczyć... - pomyślał. Postanowił jednak odłożyć te dywagacje na później. Pościg mógł tu być lada chwila. Świadomość, że, pomimo osiągnięcia nowego limitu mocy, walka i tak będzie bardzo ciężka działała pozytywnie na morale saiyanina. Wpatrywał się w niebo. Na jego twarzy widniał spokój, oraz pewność siebie. No gdzie jesteście, skurwysyny? - przeklął w myślach. Wiedział, że ucieczka nie ma najmniejszego sensu. Ponadto duma nie pozwalała mu się dłużej ukrywać. Postaram się wyzwać ich na pojedynek pojedynczo... jeśli jednak się nie zgodzą, Twoim zadaniem będzie zdjęcie tych, którzy nie posiadają złotych włosów... - powiedział do swojego sługi. Liczył, że do takiej sytuacji nie dojdzie. Walka z trzema elitarnymi super saiyaninami to praktycznie samobójstwo. Nie miał jednak zamiaru płaszczyć się przed tymi śmieciami. Król wydał na niego wyrok śmierci. Wiedział, że tego już nie cofnie.
Sponsored content

Spalony las - Page 3 Empty Re: Spalony las

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach