Go down
avatar
Gość
Gość

Góry Nomitia Empty Góry Nomitia

Czw Cze 01, 2017 11:19 pm
Ogromne szczyty zdobiące planetę. Niektóre z nich widoczne są z kosmosu, a legenda głosi, że najwyższy z nich jeszcze nie został zdobyty. Dzikie życie tutaj nie istnieje, twarde, ciężkie i przede wszystkim straszliwie zimne warunki sprawiały, że góry Minotia są opuszczone. Tak przynajmniej wyglądają, a wszystko co niedostępne lub zakazane, smakuje najbardziej. To idealne miejsce do schowania swojego skarbu, nikt tutaj nie będzie go szukał...
Wszystko tutaj skute jest wiecznym, potężnym lodem. Śnieg prószący z nieba przypomina wiórki kokosowe...

Góry Nomitia Konatsplanet
Raul
Raul
Liczba postów : 11

Góry Nomitia Empty Re: Góry Nomitia

Pon Paź 26, 2020 7:20 pm
Raul wyskoczył z portalu, lądując na ziemi. Starał się uspokoić swój oddech, spoglądając za siebie. Przejście wyglądało już na bardzo małe, więc nikt z tamtych mężczyzn nie powinien być w stanie przejść przez nie. Jednakże, lepiej nie było kusić losu i ruszyć dalej, aby znaleźć się jak najdalej od tego miejsca. Odwrócił się na pięcie i ruszył. Nigdzie nie mógł dostrzec tych inujinów, którzy jako pierwsi przeszli przez wrota. Możliwe, iż byli już daleko stąd, choć nie było to nic pewnego.

Chłopak przemierzał tereny, na których się pojawił i coś mu tu zaczęło nie pasować. Zdawać by się mogło, iż wylądował on w górach, jednakże było w nich coś niecodziennego. Co takiego? Cóż, nie można było nigdzie dostrzec tu śniegu. Czy to na pewno były góry? Przecież na Koyi na takowych obszarach zawsze znajdował się śnieg. Dlaczego tutaj tak nie było? Co jednak ważniejsze, było tutaj całkiem ciepło. Przecież to nie było normalne. O co tutaj chodziło?
- Co się dzieje? Czemu w górach jest tak ciepło i nie ma śniegu?
Może to wcale nie były góry? Może mu się tak tylko wydawało? Może jakichś halucynacji dostał po przejściu przez ten portal? Nie miał pojęcia o co mogło tu chodzić. Miał nadzieję, że wkrótce wszystko się wyjaśni.
@Beerus
@Beerus
No.1 Beerus' Fanboy
Liczba postów : 160

Góry Nomitia Empty Re: Góry Nomitia

Pon Paź 26, 2020 8:18 pm
Mg mode
Wędrowałeś szukając odpowiedzi na pytanie, które cię nurtowało. Niestety przez dłuższą chwilę nie znalazłeś nikogo, aż do czasu aż dotarły do ciebie dźwięki. Metaliczny dźwięk wymieszany z czyimś głosem, a raczej z czyimś sapaniem. Przed tobą znajdywała się skała, a zza niej właśnie dochodziły ów hałasy.

Jeżeli postanowisz się tam udać, a raczej dużo ci do wyboru nie zostało. To spotkasz tam chłopca, który jest w twoim wzroście i prawdopodobnie wieku.
Spoiler:
Młodzik wymachiwał mieczem i ciął płytko stojący przed nim pień, dość spory i widocznie ktoś się natrudził by go tutaj przynieść. No ale mniejsza z tym, widać chłopak był podczas treningu. Różowy bujny irokez mógł rzucać się w oczy, był też ubrany w coś przypominającego zbroję. Jednak ciężko stwierdzić czy to tutejszy ubiór, czy może też bojowe odzienie. Szpiczaste uszy, gładkoskóry. Tak więc trafiłeś do nieznanego ci świata, gdzie będziesz musiał na pewno poświęcić trochę czasu żeby zdobyć informację. Chociaż, wszystko zależy od tego jakie kroki postanowisz podjąć. Jak na tą chwilę, młodzik cię nie zauważył.
Raul
Raul
Liczba postów : 11

Góry Nomitia Empty Re: Góry Nomitia

Wto Paź 27, 2020 6:48 pm
Raul był całkowicie zdezorientowany całą tą sytuacją. Nie był w stanie wytłumaczyć samemu sobie tej dziwnej anomalii, która miała tu miejsce. Nagle i niespodziewanie do uszu chłopaka dotarł pewien metaliczny dźwięk. W dodatku można było usłyszeć sapanie. Ów odgłosy dochodziły zza skały. Piesekzatrzymał się, spoglądając właśnie w tamtą stronę. Czyżby ktoś tam znajdował się? Ogoniasty postanowił to sprawdzić. Podszedł do głazu i wychylił się z lewej strony. Oczom naszego bohatera ukazał się tajemniczy osobnik. W żaden sposób nie przypominał on inujina ani innych ras, które Koyę zamieszkiwały. Nieznajomy wyglądał na bardzo młodego (może był nawet w wieku Raula?) i zdawać by się mogło, iż był tego samego wzrostu co chłopak. Młodziak posiadał różowy irokez i szpiczaste uszy. Ubrany był w bojowe odzienie, choć mogła być to swego rodzaju zbroja. Trzymał on w swoich dłoniach miecz, tnąc nim stojący pień, który był dość sporych rozmariów. Ewidentnie nieznajomy odbywał trening, szlifując swe umiejętności posługiwania się mieczem.
- Może on mi powie co się tutaj dzieje?
Warto było zapytać, bo może będzie znał odpowiedź. Tylko jak ogoniasty powinien się zachować, aby ten wojownik nie pomyślał, iż czerwonooki chce go zaatakować? Może chłopak najzwyczajniej w świecie powinien krzyknąć w jego stronę i mu pomachać na powitanie? Tak, to chyba będzie najrozsądniejsze rozwiązanie. Bohater nasz wyszedł zza skały i zaczął iść w kierunku mieczownika.
- Cześć!
Wykrzyczał. W momencie, w którym różowowłosy zwrócił uwagę na ogoniastego ten zaczął machać swoją łapką w jego stronę. Na twarzy Raula gościł uśmiech.
- Nazywam się Raul. Możesz mi powiedzieć czemu nie ma tutaj śniegu? W górach powinno być go mnóstwo.
Przemówił, w momencie, w którym podszedł do młodzika.
A może ogoniasty wcale nie przebywał już na Koyi? Była to jedna z opcji. Cóż, mógł się tylko tego domyślać. Jednakże, za parę chwil wszystko powinno się wyjaśnić.
@Beerus
@Beerus
No.1 Beerus' Fanboy
Liczba postów : 160

Góry Nomitia Empty Re: Góry Nomitia

Sro Paź 28, 2020 12:55 pm
MG modo


Kiedy twój głos dotarł do uszu młodzieniaszka, on natychmiastowo przerwał swój trening i obrócił się w twoim kierunku. Przez chwilę stał i się w ciebie wpatrywał, zastanawiając się czym jesteś. Kiedy jednak zadałeś mu pytanie, on postanowił ci po prostu odpowiedzieć.
- Na tej planecie zawsze mamy tą samą temperaturę, przez cały rok i nie ważne w jakim miejscu.
Kiedy tylko jego słowa dotarły do twoich uszek, on schował miecz i zbliżył się na jakieś parę metrów do ciebie. Chciał przyjrzeć się tobie dokładnie oraz stwierdzić czy nie jesteś jakąś inkwizycją z kosmosu.
- Skoro zadałeś to pytanie, to musiałeś się tutaj niedawno przybyć. Skąd jesteś?
Spytał, jednak po chwili dodał jeszcze krótko.
- Przy okazji, jestem Minotia.
Uśmiechnął się lekko, wystawiając swoją prawą rączkę żeby się przywitać.
Raul
Raul
Liczba postów : 11

Góry Nomitia Empty Re: Góry Nomitia

Sro Paź 28, 2020 9:07 pm
Młodzik wręcz natychmiast przerwał swój trening, a następnie spojrzał w kierunku Raula. Nieznajomy po prostu stał, przyglądając się chłopakowi. Wojownik nie mówił nic do czasu, aż ogoniasty zadał swe pytanie. A więc czerwonooki opuścił swoją planetę. W momencie, w którym przeszedł przez portal znalazł się w całkowicie nowym miejscu. W miejscu, które Koyą nie było. Co więcej, okazało się, iż znajduje się na jakiejś innej planecie. PLANECIE. Był to dość duży szok dla naszego bohatera, co dało się wyczytać z jego twarzy. Piesek nie miał pojęcia, że poza Koyą są jeszcze jakieś inne, obce planety, na których w dodatku żyją inne rasy. W szkole nigdy nikt mu o tym nie opowiadał. Dotychczas myślał, iż jego rodzinna planetka jest jedną, jedyną. Może istniały także inne planety? Może na nich również istniały inteligentne formy życia? Bardzo to zainteresowało Raula. Może będzie mógł kiedyś odwiedzić inne planety?
Okazało się, iż na planecie tej temperatura utrzymywała się dokładnie taka sama przez cały rok. Miejsce także nie wpływało na zmianę temperatury.
Wojownik schował swój miecz do pochwy, zbliżając się po chwili do Raula. Wyglądało na to, iż mieczownik przyglądał się naszemu bohaterowi. Być może nigdy wcześniej nieznajomy nie widział na oczy inujina? Mieczownik wydedukował, iż chłopak musiał przybyć na tę planetę dość niedawno, ze względu na pytanie, które piesek zadał. Chłopak zapytał ogoniastego skąd ten pochodził. Cóż, raczej nie było powodu, dla którego czerwonooki nie powinien mu powiedzieć prawdy. Bohater nasz zdecydował więc, iż odpowie na jego pytanie prawdą. Raul już chciał odezwać się, lecz wojak wyprzedził naszego bohatera przedstawiając się. Minotia - ponieważ tak miał na imię - wyciągnął swą rękę w kierunku chłopaka, chcąc przywitać się z nim. Na twarzy jego gościł uśmiech. Piesek postanowił odwzajemnić uśmiech, a w następnej kolejności wyciągnął swą prawą łapkę chcąć uściskać dłoń chłopaka.
- Miło mi Cię poznać.
Po chwili czerwonooki wycofał kończynę, zamierzając w końcu odpowiedzieć na pytanie zadane przez wojownika.
- Pochodzę z Koyi. Niestety nie wiem jak daleko się ona znajduje od Twojej planety, ponieważ trafiłem tu przez portal.
Fakt, ogoniasty powiedział nieco więcej niż to było trzeba, lecz nie widział powodu, dla którego nie powinien tego zrobić.
- Mógłbyś mi opowiedzieć coś więcej o tej planecie? Nigdy nie byłem na żadnej poza swoją i mnie bardzo ona ciekawi.
Zapytał. Zainteresowała go ona. Nic dziwnego, przecież dopiero co tu trafił. No a w dodatku, Raul przez całe życie myślał, że nie ma innych planet. A tu proszę, taka niespodzianka.
@Beerus
@Beerus
No.1 Beerus' Fanboy
Liczba postów : 160

Góry Nomitia Empty Re: Góry Nomitia

Czw Paź 29, 2020 6:05 pm
MG Polo


- Koyi? Niestety też nie podróżowałem zbytnio, ale wiem że istnieje tysiące planet z rozumnymi istotami.
Odparł, następnie zawrócił i podszedł do głazu. Za nim znajdywał się plecak, który młodzik wyciągnął. Nie zwlekał długo z powrotem, wrócił do ciebie w chwilę.
- Portal powiadasz, to już coś bardziej skomplikowanego. Powinniśmy udać się do miasta, po drodze opowiem ci co nieco.
Dorzucił, następnie zaczął iść do ścieki która była niedaleko. Gdy tylko na nią wkroczyliście, Mentos wyciągnął z plecaka kanapkę i chciał ci ją wręczyć.
- Nie wiem jak ci opisać tą planetę. Mamy lasy, miasta, góry oraz oceany. Gdziekolwiek będziesz i tak spotkasz się z taką samą pogodą, sam nie zwiedziłem jeszcze całej tej planety.
Kontynuował, aż po chwili wyszliście na ścieżkę z której było widać w oddali miasto. Było to dość spore miasto, posiadające z trzy wieżowce i sporo mniejszych bloków mieszkalnych.
Raul
Raul
Liczba postów : 11

Góry Nomitia Empty Re: Góry Nomitia

Czw Paź 29, 2020 9:12 pm
Okazało się, iż poza Koyą jak i planetą Minotii istniały również inne planety z inteligentnymi formami życia. Co więcej, takich planet było tysiące. Tysiące! Chłopak nawet nie potrafiłem sobie wyobrazić ich wszystkich, a tym bardziej tych wszystkich obcych, którzy mogli tam mieszkać. Cóż, gdyby ogoniasty chciał odwiedzić je wszystkie to z całą pewnością zajęłoby mu to ogromną ilość czasu.
Po słowach wyjaśnienia, mieczownik skierował swe kroki ku skale. W jakim celu? Znajdował się tam jego plecak. W momencie, w którym w swoich dłoniach miał już plecack powrócił w dość krótkim czasie na swe wcześniejsze miejsce. Wojownik po swym powrocie zasugerował, iż obaj nasi bohaterowie powinni udać się do miasta, dodając, iż podczas podróży opowie co nieco na temat tejże planetki. Czerwonooki raczej nie miał powodu, aby nie pójść do miasta. Może nawet spotka tam kogoś, kto pomoże mu powrócić na Koyę? Był to więc argument przemawiający za tym, aby udać się do miasta. Piesek ruszył za wojakiem, który szedł już w stronę ścieżki. Ścieżki, która znajdowała się stosunkowo blisko.
Kiedy obaj znaleźli się już na niej, Minotia podał kanapkę naszemu bohaterowi, którą wyciągnął ze swego plecaczka. Raul chwycił ją swą prawą łapką, a następnie przyłożył do ust.
- Dziękuję.
Musiał przyznać, iż była ona całkiem smaczna. Chłopak zajadał się kanapeczką, a w tym samym czasie mieczownik zaczął opowiadać mu o swej planetce. Była ona w zasadzie bardzo podobna do Koyi. Tutaj także można było znaleźć miasta, góry, oceany. Najpewniej lasy też tu były. Poza tym ogoniasty nie dowiedział się w zasadzie niczego nowego. Nagle i niespodziewanie oczom ogoniastego ukazało się miasto znajdujące się w oddali. Wyglądało na bardzo duże. Dało się dostrzec trzy bardzo wysokie budynki i wiele innych, mniejszych.
- Myślisz, że w mieście mieszka ktoś, kto mógłby pomóc mi wrócić na moją planetę?
Cóż, był to dla niego aktualnie priorytet, ponieważ miał swoją misję. Bardzo ważną misję.
@Beerus
@Beerus
No.1 Beerus' Fanboy
Liczba postów : 160

Góry Nomitia Empty Re: Góry Nomitia

Sob Paź 31, 2020 9:15 am
Mg modo

Na twoje słowa, młodzik zareagował dość prosto. Przyłożył sobie prawą dłoń do brudki i zaczął myśleć. Wędrowaliście tak niespełna parę minut, wciąż mogłeś podziwiać miasto oraz krajobraz który był z każdej strony.
- Niestety nie mam pojęcia, czy ktoś posiada możliwość podróżowania pomiędzy planetami.
Odpowiedział po czasie, następnie podrapał się po tyle głowy.
- Mamy statki kosmiczne, ale nie mam pojęcia czy będą wstanie dolecieć na twoją planetę. Wpierw pewnie by trzeba było mieć współrzędne.
Dorzucił i na tym skończył. Powoli docieraliście do końca ścieżki, więc nie zostało wam wiele do przejścia. Miasto wciąż było widać gołym okiem, parę godzin i będziecie na miejscu.
- Na pewno masz jakiś powód by szybko wrócić do domu?
Spytał po jakimś czasie, by jakoś utrzymać rozmowę.
Raul
Raul
Liczba postów : 11

Góry Nomitia Empty Re: Góry Nomitia

Nie Lis 01, 2020 10:10 am
Na pytanie zadane przez Raula Minotia nie odpowiedział od razu. Wyglądało na to, iż zastanawiał się on nad odpowiedzią. Tak więc chłopak póki co musiał czekać.
- Mam nadzieję, że rodzice już nie zaczęli się o mnie martwić.
Nie minęło zbyt wiele czasu odkąd ogoniasty przeszedł przez portal, więc prawdopodobnie jego rodzice na razie nie podejrzewają, iż mogło do czegoś dojść. Oczywiście do czasu. Im dłużej czerwonooki przebywać będzie na tej planecie tym coraz bardziej będzie zwiększał szansę na to, iż w końcu zainteresują się oni jego nieobecnością. Najpewniej dojdzie do tego, iż zaczną oni szukać go. Rzecz jasna nie przyniesie to żadnych efektów, bo przecież piesek już nawet na Koyi nie przebywał. Tak więc warto byłoby się pospieszyć i powrócić, wykorzystując kążdą okazję, która mogła się nadarzyć.
Z zamyślenia wyrwał naszego bohatera głos wojownika. Niestety nie posiadał on informacji o osobie, która mogłaby sama stworzyć taki portal, przez który wrócić mógłby Raul na swoją planetę. Czy to oznaczało, iż nasz bohater był zmuszony pozostać na tej planecie o wiele dłużej niż mógłby początkowo przypuszczać? Może istniał jakiś inny sposób? Przecież piesek nie mógł zostać na tej planecie do końca swych dni, musiał powrócić. Musiał znaleźć jakieś rozwiązanie. Zdawać by się mogło, iż istniało takowe. Wojak wspomniał o jakichś tajemniczych "statkach kosmicznych". Chłopak nie miał pojęcia czym były ów tajemnicze byty, ale mogły one pomóc czerwonookiemu powrócić do domu. Istniał tylko mały problem. Ów statki potrzebowały jakichś tajemniczych "współrzędnych", aby móc dolecieć na Koyę. Czyli wracamy do punktu wyjścia. Skoro statki kosmiczne nie potrafiły dolecieć na Koyę bez współrzędnych to nasz bohater prawdopodobnie nie będzie miał z nich jakiegokolwiek pożytku. Istniała jeszcze inna opcja. Bohater nasz mógł spróbować odszukać tamtych inujinów. Skoro jeden z nich potrafił otworzyć portal na tę planetę to powinien potrafić stworzyć portal powrotny. Było to jednak dość ryzykowne. Przecież Raul tak po prostu nie mógł zapytać ich czy otworzą dla niego przejście do domu. Mogliby zacząć zadawać pytania. Niewygodne pytania. Co taki młody inujin mógłby robić na obcej planecie? Jak mógł się tu pojawić? W pewnym momencie może nawet dowiedzieliby się lub zrozumieli, że nasz bohater przeszedł przez ten sam portal co oni. Tak więc rozwiązanie to wiązało się ze sporym ryzykiem. Ogoniasty nie miał pojęcia w jaki inny, korzystny sposób mógłby to rozwiązać. Cóż, mógłby spróbować ich śledzić i poczekać, aż ponownie otworzą przejście. Pytanie brzmiało: jak długo musiałby czekać? Ich misją tutaj miało być zebranie kolejnych członków, tak więc możliwym było, iż nie spedzą tu kilku dni. Czas ten mógł być zdecydowanie dłuższy. Jednakże, plan ten aktualnie wyglądał najbardziej korzystnie. Czerwonooki doszedł do wniosku, iż spróbuje obmyślić jakichś inny plan, który mógłby okazać się nieco lepszy. Jeżeli nie będzie w stanie stworzyć nowego to będzie zmuszony pozostać przy tym.
Z ust mieczownika padło pytanie. Cóż, piesek miał w zasadzie dwa powody, by wrócić bardzo szybko do domu. Doszedł jednak do wniosku, iż tym razem nie powie całej prawdy swemu nowemu znajomemu. Chłopak po prostu uznał, iż tę ważniejszą część zachowa dla siebie. Przynajmniej na razie.
- Po prostu nie chcę, żeby moi rodzice się martwili o mnie. Nawet nie wiedzą, że jestem na innej planecie.
Raul postanowił zaczekać chwilę na odpowiedź Minotii. Kiedy już takową usłyszał(bądź nie) zadał pytanie. Tym razem to on chciał się dowiedzieć czegoś.
- Możesz mi powiedzieć czym są te "statki kosmiczne"? Nigdy nie słyszałem o czymś takim. Nie wiem też czym są te "współrzędne", o których wspominałeś. Czemu te istoty potrzebują ich, żeby dostać się na moją planetę?
Piesek był tego niezwykle ciekawy, ponieważ pierwszy raz w życiu spotkał się z czymś takim.
@Beerus
@Beerus
No.1 Beerus' Fanboy
Liczba postów : 160

Góry Nomitia Empty Re: Góry Nomitia

Sro Lis 04, 2020 4:24 pm
Mg Berererus

No tutaj Mentos troszkę się złapał za główkę, gdy tylko usłyszał twoje słówka. Zaśmiał się lekko pod nosem, po czym spojrzał przed siebie.
- Skoro nie wiesz, to tym bardziej będziesz miał problem z powrotem do domu.
Zaczął mówić, następnie zatrzymał się prze końcu ścieżki i usiadł na kamieniu. Słońce powoli zachodziło, a co za tym szło? Nie wiem.
- Statki kosmiczne, to takie pojazdy które umożliwiają podróżowanie pomiędzy gwiazdami. Dzięki nim możesz np polecieć z najesz planety na swoją. Tyle, że..
Tutaj przerwał swoją wypowiedź i spojrzał w stronę zachodzącego słoneczka.
- Skoro nie znasz współrzędnych, czyli położenia swojej ojczystej planety. To będzie naprawdę ciężko ją znaleźć.
Chłopak powrócił wzrokiem na ciebie, po czym wstał i zaczął wracać na górę?
- Będziemy musieli przenocować, nocą jest niebezpiecznie i można trafić na nieprzyjemne stwory lub osoby. Rozpalimy ognisko i jakoś przeczekamy do rana.
Dorzucił. Po parunastu minutach znów byliście na górze, tam gdzie pierwszy raz spotkałeś Mentosa. On zebrał drewno i rozpalił ogień za pomocą kamieni, jak prawdziwy jaskiniowiec. Usiedliście sobie przy ognisku i mieliście teraz czas, żeby ponownie porozmawiać lub iść spać.
Raul
Raul
Liczba postów : 11

Góry Nomitia Empty Re: Góry Nomitia

Czw Lis 05, 2020 7:46 pm
Z jakiegoś dziwnego powodu pytanie zadane Minotii przez Raula rozbawiło tego pierwszego, co nie umknęło uwadze temu drugiemu. Czy to naprawdę było, aż tak zabawne? Być może dla wojownika było to czymś oczywistym, lecz nie dla naszego bohatera. On pierwszy raz w życiu słyszał o czymś takim. Miał więc prawo nie wiedzieć o czym mowa była. Wyglądało na to, iż wiedza ta powinna być czymś oczywistym dla ogoniastego, jeśli chciał powrócić do domu.
Piesek zatrzymał się razem z wojakiem, w momencie, w którym obaj doszli do końca ścieżki. Mieczownik postanowił usiąść sobie na pobliskim kamieniu, czerwonooki zaś doszedł do wniosku, iż on także usiądzie, lecz do tego celu wybrał ziemię. Skrzyżował nogi, słuchając wyjaśnienia swego nowego znajomego. Okazało się, iż te całe "statki kosmiczne" nie były żadnymi niezwykłymi, tajemniczymi istotami tylko pojazdami. Pojazdami, które umożliwiały podróżnikom przemieszczanie się między planetami. Jedynym wymogiem było posiadanie współrzędnych konkretnej planety, na którą dana osoba chciała się udać. Czym zaś były te współrzędne? Było to najzwyczajniej w świecie określenie na położenie planety. Po wyjaśnieniu chłopakowi tych dwóch pojęć, Minotia wstał z kamienia i zrobił coś, czego Raul kompletnie się nie spodziewał. Otóż zaczął iść z powrotem w kierunku miejsca startu. Dlaczego? Jaki był tego powód? Cóż, słońce już zachodziło, tak więc nasi bohaterowie powinni znaleźć miejsce, w którym będą mogli przespać się. Zdawać by się mogło, iż podróż nocą była niebezpieczna, ponieważ w ciemnościach mogły czaić się różne bestie oraz podejrzani osobnicy. Piesek podniósł swe cztery litery i podbiegł do mieczownika, aby dogonić go. W tym momencie ogoniasty coś sobie uświadomił. Tamci inujini udali się na tę planetę, aby werbować nowych członków. Najpewniej więc zdecydują się, w którymś momencie udać się do miasta, ponieważ to właśnie tam znajdowało się największe skupisko mieszkańców. Czerwonooki nie powinien więc rzucać się w oczy podczas przebywania tam. Powinien zmniejszyć ryzyko wykrycia. Potrzebował jakiegoś ubrania. Być może wojownik mógłby coś załatwić dla naszego bohatera? Jednakże, chłopak nie mógł zapytać o te ubrania tak po prostu. To mogłoby wydać się dziwne. Wojak już raczej zorientował się, iż Raul ciuchów nie potrzebował, więc gdyby ten drugi zapytał o nie bez większego celu to ten pierwszy mógłby zacząć coś podejrzewać. No, a przecież piesek zdecydował się nie mówić Minotii reszty wydarzeń, tak więc ogoniasty nie mógł powiedzieć, iż potrzebuje odzienia dlatego, aby nie zostać ewentualnie złapanym przez innych inujinów. Czerwonooki musiał rozegrać to inaczej. I już nawet wiedział jak.
- Minotia, czy często pojawia się tu ktoś z innej planety?
Jeśli wszystko pójdzie po myśli Raula to wojownik nie powinien podejrzewać czegokolwiek. Piesek musiał mieć nadzieję, że wszystko się uda.
- Powiem wprost - nie lubię przebywać w centrum uwagi. Czy mógłbym dostać jakieś ubranie zanim dostaniemy się do miasta? Wiesz, coś z kapturem.
Zapytał, w momencie, w którym wojak odpowiedział na pierwsze jego pytanie.
W międzyczasie udało im się powrócić do miejsca spotkania. Mieczownik stwierdził, iż nazbiera drewna do ogniska, a ogoniasty doszedł do wniosku, iż pomoże mu.

Kiedy ognisko było już gotowe nasz bohater usiadł sobie obok Minotii, wpatrując się początkowo w ogień. Chłopak zastanawiał się czy na tej planecie znalazłby się ktoś, kto wyraziłby zgodę na to, aby szkolić go. Zapowiadało się na to, iż zbyt szybko nie opuści jej, tak więc mógł spożytkować ten czas na tym, aby rozpocząć szkolenie. W momencie, w którym wróciłby do domu byłby silniejszy niż przed swym zniknięciem. Warto było zapytać mieczownika, ponieważ mógł znać kogoś, kto przyjąłby ogoniastego pod swe skrzydła. Nie było to nic pewnego, lecz warto było zapytać.
- Może znasz kogoś, kto mógłby zostać moim trenerem? Pewnie minie trochę czasu nim będę mógł wrócić do domu, więc chciałbym wykorzystać go na stanie się silniejszym.
@Beerus
@Beerus
No.1 Beerus' Fanboy
Liczba postów : 160

Góry Nomitia Empty Re: Góry Nomitia

Czw Lis 05, 2020 8:42 pm
Mg lasery

- Rzadko kiedy ktoś się trafia, ale raczej jesteśmy przystosowani do obcych ras.
Jak wiadomo, nie jest się jedyną rasą w kosmosie. A jedną z miliarda jak nie lepiej. A skoro Mientos wspomniał, że już tutaj przybywały inne rasy. To raczej nie jest nic nowego, że zapodział się tutaj mały psiak.
- Ubranie nie będzie problemem, ale raczej nie masz się co martwić o bycie w środku zainteresowania. Traktujemy nietutejszych normalnie.
Dorzucił, następnie udaliście się po drewno. A raczej jakieś gałązki i suche pniaki, które leżały gdzieniegdzie. Widać były to poprzednie worki treningowe Mientosa, więc drewnem nie było co się martwić. Było pełno poucinanych kawałków, wiórów i tym podobne.
Gdy rozpaliliście ognisko i zapadła noc, mogłeś podziwiać dwa księżyce. Jeden ogromny, a drugi o połowię mniejszy.
- Zależy na czym chcesz się skupić, jeżeli w walce wręcz to na pewno znajdzie się ktoś w mieście. Jeżeli na mieczu, to nawet ja mogę cię szkolić i mój brat.
Rozmowa trwała i powoli wybijała północ. Raul robił się zmęczony, a sam Mientos też już ziewał. Nie minęło paręnaście minut, a zasnęliście obydwoje. Przy ciepłym ogniu na ciepłej planecie.

Obudziłeś się niestety w innym miejscu, można powiedzieć że w celi. Leżałeś na w miarę niewygodnym łóżku, przykryty byłeś zaledwie kawałkiem koca i do tego poduszka, która była najwygodniejsza z tego wszystkiego. Sama cela natomiast była ze stali, kraty tak samo. Na zewnątrz ciemno i brak okien, więc nie mogłeś stwierdzić gdzie się znajdujesz.

z/t ---> pisz tutaj kosmos
avatar
Gość
Gość

Góry Nomitia Empty Re: Góry Nomitia

Sro Sty 20, 2021 12:32 am
Otoczenie było ciche, spokojne i puste. Spokój ten zakłócił pewien niecodzienny incydent. Wysoko na niebie, daleko ponad chmurami, ni stąd, ni zowąd w przestrzeni powietrznej zmaterializowała się jakaś osoba, saiyan. Zaczął opadać na dół głową skierowaną prosto ku skałom. Jednak nagle się ocknął. Rozłożył ręce i nogi, jakby spadał ze spadochronem. Jakby świetnie się bawił. Przeleciał już przez chmury, kiedy spadał dalej. Zrobił kilka salt w powietrzu i ułożył się w pozycji pionowej, nogi uginając w kolanach do połowy. Przygotował się do twardego lądowania. W końcu zderzył się stopami o podłoże. Duża prędkość sprawiła, że przy uderzeniu nastąpił głośny huk od wybuchu. Całe otoczenie wokół niego wybuchło w promieniu dziesięciu metrów. Jego nogi do połowy łydek wtopiły się w skały jak w masło. Tym twardym upadkiem z nieba utworzył płytki krater w skałach i wzniecił kurz w całej okolicy. Wyprostował nogi oraz resztę ciała i z kamienną twarzą spojrzał się prosto do góry, w miejsce, z którego się pojawił. Chwilę tak postał wpatrując się w niebo prosto nad nim, po czym spojrzał się przed siebie. Mocniejszym ruchem wyciągnął swoje nogi, które nadal były wbite w skały. Wyrwał z nich najpierw lewą, a potem prawą, po czym staną obok dwóch dziur na skalnej powierzchni.
Nikt się nie pojawił. Dobrze. To znaczy, że nikt mnie nie gonił - pomyślał. Wziął głębszy oddech, aby móc spokojnie sobie odsapnąć z ulgą, kiedy nagle w gardle poczuł coś nieprzyjemnego. Zacisnął mu się przełyk i odczuł nieprzyjemne uczucie w brzuchu. Nachylił się przed siebie i puścił pawia. Zwymiotował na skały czarną papką, która utworzyła się w małą kałużę. Wytarł swoje usta o rękaw kurtki i zaczął się rozglądać.
Nieskazitelność tej planety przyprawia mnie o obrzydzenie. Gdzie ja w ogóle jestem? - skomentował w myślach. Zaczął rozmyślać, kiedy rozglądał się po horyzoncie. Był już w swoim życiu na wielu planetach, ale takiej jeszcze nigdy nie widział. Przypominała mu nieco planetę Ziemia, ale to na sto procent nie była Ziemia. Czuł się zagubiony. Nie miał totalnie pojęcia, w jakim miejscu się znajduje. Nagle postanowił, że musi coś sprawdzić. Oddalił się na kilka metrów od miejsca, w którym wylądował i stanął w lekkim rozkroku. Wyciągnął prawą rękę do góry i zaczął się koncentrować. Z jego ręki zaczął parować czarny pył. Po chwili zacisnął mocno dłoń i opuścił rękę na dół.
- HAAAAAAAAA!!! - Krzyknął głośno, po czym jego ciało zaczęła spowijać czarna aura z pyłem. Jego wszystkie mięśnie mocno się zacisnęły, skały pod jego stopami zaczęły pękać a małe odłamki unosić się do góry. Aura powiększyła się o dwa razy, po czym znowu zmalała. Małe kamyki zaczęły opadać z powrotem na dół. Czarna aura nadal spowijała jego ciało, lecz była już mniejsza. Spojrzał się na dłoń swojej prawej ręki.
Nie zamieniłem się w super saiyanina. To może oznaczać dwie rzeczy. Albo Absalon zostało już zniszczone, albo jestem bardzo daleko od domu... - pomyślał, po czym dezaktywował aurę. Postanowił oddalić się kawałek, aby usiąść na krawędzi skały i na spokojnie pomyśleć. Złączył obie dłonie wsadzając palce między siebie i podparł o nie swoją brodę.

Dobra... pomyśl na spokojnie... Skoro nie mogę używać mocy Absalon, muszę w pierwszej kolejności skupić się na przeżyciu. Nie wiem gdzie jestem, nie mogę się z nikim skontaktować. Muszę teraz olać swoich towarzyszy. Tak więc... nie wiem gdzie jestem, nie wiem kogo mogę tutaj spotkać. Nie wiem jaki poziom mocy posiadają tutaj mieszkańcy planety. Bez mocy Absalon jestem totalnie bezbronny. Wszystko sprowadza się do jednej rzeczy, eh... trzeba zacząć trenować - postanowił w myślach, po czym wstał na równe nogi i odszedł od krawędzi.

Przeszedł kilka metrów dalej do skalnej ściany, po czym zaczął uderzać w nią swoimi pięściami robiąc płytkie wgniecenia. Uderzał tak przez jakiś czas, po czym oparł się rękoma o ścianę i zaczął uderzać w nią swoją głową. Powtórzył tak kilka razy, po czym oparł się również czołem.
Kurwa... ja nawet nie wiem jak się trenuje - pomyślał. Zaczął nerwowo uderzać znowu swoją głową z coraz większą siłą. W końcu zaparł się nogami i uderzył z głowy z całej siły, przez co skała rozleciała się na kilka mniejszych części. Złapał rękoma jeden wielki kawał skały i podniósł z trudem do góry, trzymając go nad głową.
Ciężkie! - skomentował w myślach, po czym zaczął robić przysiady próbując utrzymać cały czas ciężar nad swoją głową, aby czasami nie spadł. Kiedy już się zmęczył, zaparł się ponownie mocno nogami o podłoże i cisnął skałą z całej siły przed siebie. Odleciała kawałek, po czym opadając w dół zniknęła za krawędzią góry. Wziął kilka wdechów, po czym postanowił usiąść po turecku. Założył ręce na klatce piersiowej i przymknął swoje oczy, robiąc cały czas zdenerwowany wyraz twarzy. Jego ogon zaczął machać na boki. Najpierw lekko, ale po chwili coraz mocniej, aż w końcu zaczął uderzać o podłoże z lewej i z prawej na przemian. Obejrzał się za siebie, spoglądając na swój ogon, który nerwowo machał na boki.
Może swój ogon też powinienem trenować? - zadał sobie pytanie w głowie. Na początek postanowił od czegoś prostego. Wyprostował swój ogon w dół, jak nogę, aby móc nim podpierać się o podłoże nie używając przy tym nóg. Na początku szło to ciężko, bo nie mógł załapać równowagi podpierając się tylko ogonem i co chwilę przewracał się na ziemię, ale z biegiem czasu szło mu coraz lepiej. Po długim czasie ostatecznie dał radę. Siedział w powietrzu po turecku, trzymając złożone ręce na klatce piersiowej stojąc jedynie za pomocą swojego ogona! I to bez techniki latania! Normalnie jak jakiś mistrz shaolin!

Start treningu.
Sponsored content

Góry Nomitia Empty Re: Góry Nomitia

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach