Go down
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Odkryty Plac Empty Odkryty Plac

Pią Gru 04, 2015 9:18 am
Otwarty plac w samym środku zamczyska, otoczony wieżami i rzeźbami. Znajduje się tutaj niewielka fontanna, która działa prawie non-stop, posadzone są drzewa i krzewy, by umilić to miejsce gościom. Można także odpocząć chwilkę na ławce i porozmawiać ze znajomymi.
Pięknie, prawda? Cóż, nie zostało to wybudowane przez Saiyan, a jedynie zagarnięte od mniej zepsutych Tsufulian.

Odkryty Plac Planetvegetazamek


Ostatnio zmieniony przez Tori-Bot dnia Nie Sie 14, 2022 3:12 pm, w całości zmieniany 1 raz
avatar
Gość
Gość

Odkryty Plac Empty Re: Odkryty Plac

Nie Sie 14, 2016 7:44 pm
Saiyanin ciągle szedł za młodym ważnym paniczem, który należał do Królewskiego rodu. Nie wiedział dokładnie kto to jest, Ojciec mu wytypował wszystkich członków Królewskiej rodziny, lecz ta osoba jest dla niego nowa. Kenzuran pewnie nie wytrzyma, jeśli zaraz nie będzie mógł się odezwać. Czarnowłosy wraz z młodym saiyaninem po przekroczeniu wrót, wtargnęli na otwarty plac, który był dobrze strzeżony. Baszty, wysokie wieże oraz ozdobne rzeźby dawały temu miejscu smaczek. Kiedy Ogoniasty się tak rozglądał, mógł nawet dostrzec fontannę, a to na Vegecie nie było takie popularne. To pierwszy raz kiedy mógł ją zobaczyć, ale słyszał to i owo o takich miejscach, przy których można było wypocząć. Przeczuwał, że to miejsce raczej nie było zbudowane przez jego rodaków, ponieważ to był barbarzyński lud, on w sumie także nie był lepszy.

Chciał się stać jak najlepszym wojownikiem, żeby Ojciec, Martwa Matka i jego siostra mogli na niego patrzeć z dumą. Syn Kellana nadal wierzył, że tak naprawdę jego staruszek wraz z Klen mogli gdzieś tam przeżyć, a jeśli nawet nie, będzie mu wystarczyło to że patrzą na niego z zaświatów i zobaczą pewnego dnia, że udało mu się, że stanie się elitą. Kenzuran po chwili fantazji, chrząknął i odezwał się w stronę młodego saiyanina:
-Przepraszam, sir. Gdzie dokładnie mamy się z nim udać, chyba że ktoś będzie na nas czekał?? - nie mógł dłużej siedzieć w niepewności, musiał się wreszcie zapytać czy sam Król do nich przyjdzie, czy też oni będą musieli się do niego stawić. Kenzuran miał nadzieję, że wreszcie dotrą na miejsce i wyjaśni się to kim jest ów młodzik, który teraz go prowadzi przed Królewski majestat planety.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Odkryty Plac Empty Re: Odkryty Plac

Wto Sie 16, 2016 12:17 pm
MG MODE

Tarble nie spojrzał nawet na Kenzurana, gdy ten zadał mu pytanie. Szedł dalej przed siebie i dopiero po chwili, po zebraniu myśli w głowie, odpowiedział.
- Jesteśmy już na miejscu. Mój ojciec, to znaczy, Król Vegeta, zorganizował na ostatnią chwilę publiczne przesłuchanie. Chyba nie muszę mówić, jak ono się skończy. - przetarł dłonią swoje spocone czoło, po czym westchnął cicho. Tarble nie był skłonny do walki i mordowania. Był raczej jednym z tych Saiyan, których przemoc i mordobicie nie obchodziło i nie był tak zepsuty jak jego ojciec czy brat.
Plac był sporych rozmiarów, a na jego końcu czekała grupka Saiyan. Było ich pięciu, a na samym środku stał on, największy autorytet na planecie - Król Vegeta. Dobrze zbudowany, o silnym i bezwzględnym spojrzeniu. Jego ochroniarze wcale nie byli gorsi. Każdy z nich mógł pochwalić się ponadprzeciętnym wyglądem ciała. Nawet ci starsi, którzy stali jeszcze za nimi, bardziej w cieniu, umięśnieni i sprawni byli jak dwudziestolatkowie.
Vegeta podniósł rękę do góry i nakazał tym samym, by Tarble i Kenzuran się pospieszyli. Gdy znajdowali się już przed obliczem samego władcy, Tarble został poklepany po ramieniu, ale wyglądało to tak, jakby od niechcenia. Jego ojciec nawet na niego nie spojrzał. Pochwała, czy kolejny zawód?
- Żołnierzu, zostaw tu swoją zwierzynę i odsuń się. Twoje zadanie tutaj jest skończone. - niskim głosem rozkazał król, po czym gestem ręki nakazał Blade'owi się odsunąć i stanąć z boku. Miał się temu oczywiście przyglądać. Do tsufuliańskiego jeńca podszedł jeden z królewskich bodyguardów i na dzień dobry uderzył go prosto w twarzy, wybijając mu kilka zębów.
- A więc, ty niższa formo życia... - splunął - Powiedz mi wszystko, co wiesz. - bezlitosny i zimny wzrok Vegety przeniknął ciało schwytanego Tsufulianina. Tarble szturchnął Rivera, by ten słuchał uważnie i obserwował. Wszak niecodzienną rzeczą jest oglądanie, jak sam ich przywódca odwala brudną robotę.
avatar
Gość
Gość

Odkryty Plac Empty Re: Odkryty Plac

Sro Sie 17, 2016 3:36 pm
Kiedy tak szli, młodszy saiyanin nie odezwał się do Kenzurana. Nie wiedział czemu się tak zachował, ale cóż, wzruszył ramionami, podbijając niechcący do góry więźnia i ciągle kierował się za młodziakiem z rodu Królewskiego. Dopiero p jakiejś dłuższej chwili, Czarnowłosy miał okazję usłyszeć wojownika, który na pozór jeszcze był młody. Okazało się dla niego, że to musiał być drugi syn Króla Vegeta, skoro mówił na niego Ojciec, dla czarnookiego już teraz było wszystko zrozumiałe. Ogoniasty po upływie kilku minut i przejściu już połowy pałacu, mógł dostrzec w oddali najwyraźniej Rządzącą rękę wraz z jego obstawą. Nie miał nawet zamiaru nie być nieposłuszny, bo źle by się to dla niego skończyło. Saiyanin dostrzegł jakiś dziwny gest ze strony Króla, ale kątem oka także zerkał na jego syna, który nagle ponaglił swoje ruchy. Syn Kellana także nie chciał dostać po łbie, więc przyśpieszył kroku i wygodniej sobie umieścił związanego tsufula, bo od czasu do czasu mu spadał z barku. Wreszcie, gdy dotarli obydwoje przed oblicze Vegety, ten pierwszy odezwał się. Kenzuran chciał złożyć pokłony, lecz chyba nie było czasu na to i zrobił polecenie Władcy planety.

Musiał pokazać, że jest rodakiem wszystkich, więc zamiast delikatnie położyć więźnia, rzucił nim o glebę i prawie upadł na stopy Króla. Czarnowłosy szybko odsunął się, żeby już mu nie przeszkadzać, bo wiedział co by go czekało jakby rozgniewał samą bestię. Dla Ogoniastego to było naprawdę interesujące, nie dość że musiał zostać to jeszcze można było powiedzieć, że dostawał właśnie dodatkową lekcję jak powinno się traktować tych tsufuliańskich psów. Syne Kellana już wszystko zaczynał pojmować, musiał być bezlitosny, ale pamiętał że Escarot kazał go nie zabijać, a przecież nie można było być i miłym i zły policjantem. Czarnooki nadal to wszystko rozważał, ale potem będzie musiał do tego wrócić, gdyż musi obejrzeć jak będzie wyglądać przesłuchanie przez samego Króla Vegetę.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Odkryty Plac Empty Re: Odkryty Plac

Czw Sie 18, 2016 9:56 pm
MG MODE

Król Vegeta stał tuż przed więźniem i patrzył na niego. Tak po prostu. Z jego twarzy nie można było w tej chwili niczego odczytać. Patrzył tym swoim zimnym spojrzeniem, które potrafiłoby zgasił zapał każdego wojownika.
Siedzący na ziemi Tsufulianin trząsł się z przerażenia. Te wszystkie plotki, jakie krążyły na temat Vegety musiały być jednak prawdą. Król musi być stanowczy i bezlitosny, by wszyscy się go bali i słuchali jednocześnie. Krew ciągle spływała z nosa i z ust schwytanego strażnika. Król nie doczekał się odpowiedzi na pytanie, więc skinął jedynie głową. Jego bodyguard zrozumiał cichy przekaz i raz jeszcze uderzył jeńca, aż ten się przewrócił, ryjąc twarzą o twarde płyty chodnikowe. Już miał wyprowadzać kolejny atak, kiedy Jego Wysokość uniosła rękę ku górze, powstrzymując tym samym swojego psa. Zrobił on kilka kroków, po czym uniósł nogę tuż nad głową pobitego Tsufulianina. 
- Ostatnia... - i nagle upuścił stopę z impetem, depcząc sponiewieraną twarz swojej ofiary. - ... szansa. - skwitował, wiercąc butem na lewo i prawo, jakby przygaszał niedopałek.
- Chyba nie zdajesz sobie sprawy w jakiej sytuacji się znalazłeś. Powiedz mi co chcę wiedzieć, inaczej... - zabrał swoją nogę z jego głowy i przykucnął przy biedaku. Zaczął coś szeptać, ale nikt z zebranych nie był wstanie tego usłyszeć. Gdy przestał, usłyszeć można było cichy szloch przesłuchiwanej osoby. Sekundę potem szloch przerodził się w ciche jąkanie i usłyszeć można było łamiący się głos. Vegeta wstał na proste nogi i dopowiedział, oznajmiając głośno.
- Przy wszystkich tutaj przysięgam, że puszczę Cię i będziesz wolny od tych okowów.
Król sprawiał wrażenie, jakby usłyszał to, co chciał usłyszeć. Kazał rozwiązać schwytanego wroga, a kiedy ten był już wolny i ledwo chodząc i panikując kierował się w stronę jedynych drzwi, Vegeta wyciągnął w jego stronę otwartą dłoń.
- Nie powiedziałem, że oszczędzę Twoje życie. Hhhaaaah! - z dłoni wydobyła się energia, która uformowała się na kształt lasera. Mknęła w stronę Tsufulianina tak szybko, że ten tylko zdążył się obrócić, by reszta zobaczyła jego przerażony wyraz twarzy. Promień trafił go prosto w usta, przebijając go na wylot. W sekundzie upadł na kolana, trwając w ostatnich chwilach, jakie mu pozostało. Wtedy też saiyański wódz zerknął kątem oka na Kenzurana i rozkazał..
- Żołnierzu! Gdy wyzionie ducha, zajmij się jego truchłem. Nie obchodzi mnie co z nim zrobisz, możesz go nawet wziąć sobie na pamiątkę. Te przyszłe zwłoki mają zniknąć z mojego pałacu. - i obrócił się na pięcie, wracając do swoich ochroniarzy i doradców, dodając na końcu krótkie:
- Już wszystko wiem. - zarzucił peleryną i zniknął wewnątrz pałacu, zostawiając gapiów i dogorywającego Tsufulianina na placu.
avatar
Gość
Gość

Odkryty Plac Empty Re: Odkryty Plac

Pią Sie 19, 2016 5:00 am
Kenzuran kiedy tak stał i oglądał cały spektakl, naprawdę nie wiedział co o tym myśleć. Od czasu do czasu słyszał różne plotki, najczęściej od Ojca, ale od Xandera także na temat Króla, ale nie spodziewał się że mogą być prawdą. Czarnowłosy widział jaką władca pokazywał dumę i siłę, którą dzierżył w obydwu dłoniach, ta która zapewne przejdzie na jego syna. Ogoniasty przeczuwał, że może to trochę potrwać, nawet widział po twarzy drugiego syna Vegety, że będzie to monotonne i długie przesłuchanie. Czarnooki patrzył i coraz bardziej dziwił się, jak ochrona jego wysokości załatwia bardzo dobrze za niego sprawy. Syn Kellana skrzyżował ręce na wysokości torsu i nadal wszystko z dokładnością oglądał, musiał wykorzystać i wywnioskować z tej lekcji wszytko co będzie mógł. Widział jak Król swoim butem przygniótł tamtego i wycierał nim i kamienną posadzkę. Kenzuran mógł się domyślić, że gdyby był bardziej agresywny, pewnie zabiłby niechcący więźnia, więc dobrze postąpił że przyniósł go tutaj. Sądząc po tym wszystkim co właśnie robił na jego oczach Władca, on tak naprawdę by przeszkadzał w ważnej sprawie. Upłynęło trochę czasu i Czarnowłosy po usłyszeniu tego co powiedział jego wysokość, osłupiał. Chciał wypuścić sobie od tak tsufula, żeby sobie bezpiecznie wyszedł z Placu, który znajdował się w pałacu.

Zdaniem ogoniastego to było nierozsądne, dlatego chciał się odezwać, lecz powstrzymał się. Wiedział, że mógłby narazić na siebie gniew swojego Władcy, a tego by nie chciał. Jeszcze by zniszczył reputację swojej rodziny, a wszak tego też nie mógłby wytrzymać. Czarnooki po chwili dostrzegł wysuwającą się rękę Vegety i wtedy już wiedział, że ten jednak blefował. Usłyszał dokładnie jego słowa i puścił w stronę jeńca promień ki, który przebił się przez jego otwór gębowy. Martwy tsufulianin upadł na podłoże i już w ogóle się nie ruszał. Syn Kellana nadal stał i obserwował zwłoki, ale jednak po chwili usłyszał kolejne rozkazy. Wyprostował się na baczność i odpowiedział pewnie:
-Tak jest, Królu Vegeto!! - donośnym głosem jeszcze, jak ten już odchodził. No cóż, Kenzuran miał nie lada robotę już prawie z martwym wrogiem. Nie wiedział za bardzo jak ma pozbyć się ciała, gdyż nie znał żadnych technik energetycznych by bardzo szybkim sposobem pozbyć się ciała. Gdyby bardziej przykładał się do lekcji Ojca i przyjaciela rodziny, może by było inaczej, ale tak to musiało mu jak na razie wystarczyć latanie i wystrzeliwanie ciśnienia w stronę wroga.

Czarnowłosy westchnął i nie wiedział czy zapytać o radę drugiego syna Władcy czy nie. W sumie, nie chciał już jak na razie zwracać na niego uwagi, za bardzo mu nie pomógł i nic nie wytłumaczył. Ogoniasty podszedł do ciała tsufula, po czym wziął go i kierował się w stronę bramy. Już tak naprawdę nie było tu nic po nim, więc musiał jakoś zniszczyć zwłoki i wykonać do końca to zadanie. Syn Kellana teraz naprawdę się zastanawiał jak mógłby to zrobić, gdyby znał miejsce gdzie płynie jakaś lawa, albo nawet znaleźć jakiś wielki piec, gdyż przydałby mu się taki do spalenia zwłok. Miał wiele do rozważania i wiedział, że to nie będzie łatwe mini zlecenie, choć nie podda się i będzie je ciągnął do końca.
avatar
Gość
Gość

Odkryty Plac Empty Re: Odkryty Plac

Pon Sie 22, 2016 3:34 pm
Kenzuran, gdy dotarł do końca bramy, musiał poczekać aż przejście się otworzy. Jak zwykle towarzyszyło temu skrzypienie i głośny dźwięk, no i bardzo działało od czasu do czasu na nerwach. Czarnowłosy nie wiedział jak ci strażnicy wytrzymują ten warkot, ale cóż, nie oceniał ich. Kiedy wreszcie nastał ten czas i wielkie wrota stały otworem, czarnooki od razu przez nie przeszedł i czuł, że tsufulianin kopnął w kalendarz. Nie odczuwał jego pulsu ani nic z tych rzeczy, więc westchnął cicho i poleciał tam gdzie będzie idealne miejsce na jego pochówek.

Syn Kellana wiedział przecież, że gdyby został nauczony miotaniem pociskami ki oraz promieniami, po prostu spopielił by zwłoki, a tak to musiał się z nimi użerać i gdzieś je zakopać. Ogoniasty podczas przelotu nad miastem, wpadł na jeden pomysł ,bo wiedział że raczej tam rzadko kto się pojawia, więc aktywował aurę i przyśpieszył. Lot zajął mu około piętnastu minut, ale wreszcie udało mu się i natrafił na niewielką polanę.

z/t - Polana
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Odkryty Plac Empty Re: Odkryty Plac

Czw Lis 26, 2020 10:12 pm
Szarża w pewnym sensie się powiodła. Jego pierwszy cios był najsilniejszym, jaki w życiu wykonał. Celutte miała szczęście, że zdążyła się zablokować. W przeciwnym wypadku ta walka mogłaby się skończyć szybciej niż większość przypuszczała. Dziewczyna jednak, pomimo wyżej wspomnianego bloku, wciąż odczuwała siłę ciosu, który zmusił ją do próby zwiększenia dystansu. Guts wciąż zalewał ją ciosami, lecz nie trwało to zbyt długo. Księżniczka w końcu wyczuła moment na kontratak, z którego skorzystała i wystrzeliła z ust falę energii, trafiając Saiyanina prosto w twarz. Następnie użyła techniki, która sprawiła, że chłopak nie widział nic innego poza bielą. Oślepł. Na jak długo? Nawet się nad tym nie zastanawiał. W coraz większym szale chciał zamachnąć się na ślepo pięściami przed siebie z nadzieją, że uda mu się trafić Ogoniastą. Przeciwniczka jednak wysyłała swoje ataki raz za razem, nie dając Gutsowi szansy na coś takiego. Nie wiedział co się z nim działo, ale czuł, że coś go unieruchomiło. Spróbował się wyrwać i w tej właśnie chwili kolejny raz dostał jakąś falą energii. Wciąż oślepiony mógł tylko się domyślać, co się z nim dzieje. Czuł jak fala go popycha i co chwila się przez coś przebija. Nie miał jak zareagować w tej sytuacji, był kompletnie zdany na łaskę księżniczki, co tylko bardziej podsycało gniew, którym zbroja się karmiła.
Ściany, przez które się przebijał, w końcu się skończyły. Nawet fala energii, w końcu odpuściła, a sam chłopak w końcu wylądował... W fontannie, jak się okazało. No, a przynajmniej w tym, co z niej zostało. Atak Celutte wyrzucił go poza pałac, prosto na placu znajdującym się za budynkiem. Teren ten bardziej sprzyjał wojownikowi, którego nie ograniczały już ściany i kolumny. Teraz mógł się naprawdę popisać swoją szybkością! No, tylko najpierw musi wstać i wzlecieć do góry. Jednak zanim do tego dojdzie...
Guts usłyszał czyjś głos. Nie znał go i niezbyt go on obchodził w tej chwili. Jeśli to przeciwnik, to później się nim zajmie. Teraz zależało mu tylko na pokonaniu księżniczki, która właśnie wymierzyła w jego kierunku złączone dłonie, z których następnie wystrzeliła kolejną wiązkę energii. Saiyanin spróbował tego uniknąć odskakując w bok i pomagając sobie przy tym techniką latania. Jeśli uda mu się zejść z linii strzału, to następnie zawróci i kolejny raz używając całej swojej szybkości, spróbuje zaszarżować prosto na Celutte, wymierzając jej cios pięścią w twarz. Następnie po raz kolejny spróbuje zalać ją falą 10 ciosów, a na zakończenie złapie ją za włosy jak najbliżej skóry i spróbuje przeorać ziemię twarzą dziewczyny, tak jak kiedyś zrobiła z nim ta kupa mięcha, z którą walczył na platformie Daimao. Jeśli jednak atak Saiyanki okaże się szybszy, to chłopak spróbuje się zasłonić. Niby potrafił zrobić energetyczną barierę, jednak był teraz w zbyt wielkim szale, by w ogóle pomyśleć o czymś takim. Liczyło się dla niego tylko zarżnięcie dziewczyny.
@Vados
@Vados
No.1 Vados' Fangirl
Liczba postów : 216

Odkryty Plac Empty Re: Odkryty Plac

Sob Gru 05, 2020 11:04 pm
Eien no MG Modo
~Rewolucja!~

Walka była zagorzała. Z jednej strony wściekły saiyanin odziany w zbroję z czarnej energii przypuszczający zmasowany atak fizyczny z pomocą swojej prędkości, z drugiej zaś starająca się wybronić i kontrująca technikami ki saiyańska księżniczka. Kto wytrzyma dłużej? Komu szybciej skończy się arsenał? Kto ostatecznie wygra to starcie?
Gattsu wylądował w fontannie, na wpół oślepiony, ale czy właściwie wzrok był mu niezbędny? Widział zarys postaci Celutte, która celowała w niego kolejną, najwyraźniej potężną techniką, ale to wystarczyło. Fala pomknęła ku niemu, on jednak zwinnie zszedł z toru jej lotu, szerokim łukiem zmierzając ku właścicielce złotej energii. Pięść wojownika wbiła się w twarz księżniczki znienacka, bez ostrzeżenia. Kobieta nawet nie spostrzegła uderzenia, najzwyczajniej w świecie poddając się pięknej sile, jaką jest bezwładność. Dalej było już prosto - zmasowany atak pięściami, który trafił każdorazowo, chwyt za głowę i ślizg twarzą księżniczki po glebie. Nie była w stanie jakkolwiek zareagować. Ostatecznie została rzucona o ziemię i wbijana w nią coraz bardziej z każdym kolejnym ciosem przeciwnika. Z jej ust wypływała krew, w którymś momencie włosy powróciły też do naturalnej, czarnej barwy, Gattsu jednak nie zwracał na to uwagi. Wciąż uderzał i uderzał, choć Celutte przestała nawet wydawać z siebie te zduszone jęki, czy okrzyki bólu. Już nie czuła bólu.
- Taki koniec... Saiyańska księżniczka zmiażdżona niemal gołymi pięściami... Nawet mi cię szkoda, siostro - mruknął unoszący się nad placem mężczyzna, przyglądając się całemu zajściu z rękoma założonymi na piersi. - Gdybyś tylko nie myślała, że jesteś niepokonana, to może...
Vegeta tylko pokręcił głową z niesmakiem. Przyleciał tu, żeby opierdzielić swoją zadufaną w sobie siostrunię za rujnowanie pałacu, teraz jednak nie miał już kogo rugać. Nie miał też zatem nic do załatwienia w tym miejscu. Biorąc pod uwagę obrót spraw, Celutte zapewne stanęła między tym wojownikiem a królem. Patrząc na to, co zostało z księżniczki, znał już wynik starcia tego saiyanina z własnym ojcem. Jeśli dojdzie do ich walki... Cóż, chyba zmieni się władza wśród rasy kosmicznych wojowników~~
________
koniec wątku
[z/t]
Sponsored content

Odkryty Plac Empty Re: Odkryty Plac

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach