Go down
Nekomi
Nekomi
Z przyszłości
Liczba postów : 81

TS Nekoś Empty TS Nekoś

Sro Wrz 27, 2017 1:35 am
Można powiedzieć że rok to tak niewiele czasu, ale jednak w ciągu tej linii czasowej jak łatwo zrobić dużo rzeczy. A Neko jest jedną z tych osóbek która potrafi dużo zrobić, nie licząc już treningów by być silniejsza i odnaleźć dziadka. Choć znalazła jego młodszą wersję, no można powiedzieć że zadanie tak jakby zostało ukończone ale jednak nie do końca. Czeka ją jeszcze wiele pracy by osiągnąć poziom dziadka, i nie jedna walka ale do tego dojdziemy później.
- Rety ale nuuuudy -
Jęknęła dziewczyna wstając z łóżka, i tak minęło już trochę czasu odkąd tu była. No można powiedzieć że trenowała co dziennie, ale to nie było to samo. Powinna naprawdę ciężko trenować. No ale od czegoś zawsze trzeba zacząć. Wstając z łózką poszła do łazienki, jak już się ogarnęła wyszła przed domek. Ah nie ma to jak mieszkać w domku, nawet jeśli oznaczało by to znalezienie miejsca z obecnych jej czasów. A nie było to łatwe, bo chciała nauczyć się technik które poznała. No w między czasie też odwiedzała starego zboczeńca który dalej mimo wszystko ją trenował. Nie licząc tego że nie raz próbował się do niej dobierać, nieraz przez to oberwał od niej porządnego prawego sierpowego. Przez co nieraz miała dość tych treningów, ale wiedziała ze mimo wszystko jest on dobrym mistrzem. W między czasie, sama trenowała swoją siłę, ale też była ciekawska ludzi którzy ją otaczali. Wiec bywało tez że leciała sobie do miasta. Tylko po o by poobserwować ludzi. Zadziwiało ją to jak te czasy są ciekawe. No nie to by jej nie były, ale tu było inaczej zupełnie. Ludzie chodzili z uśmiechami na twarzy,  ich pojazdy tez były ciekawe. Dziewczyna nie raz zastanawiała się jak to może działać, czy w ogóle jak oni sobie radzą. Przecież u niej były zupełnie inne wynalazki. Znaczy raz czy dwa je tylko widziała ale widziała! Przeciec prawie całe życie spędziła w domku, pod czujnym okiem dziadka. No zdarzało się że jego przyjaciele ich tedy odwiedzali ale byli starzy więc za często nie wpadali. Resztę pamiętała tylko z jego opowieści. No dobra my tu dyby smalone opowiadamy a trzeba przecież przejść do konkretów. Więc do rzeczy, Neko zaczęła swój trening od rozgrzewki, przecież to podstawa! No nic, rozgrzewała się tak przez kilka minut. Bo jak inaczej by miały jej wyjść te techniki których planowała się nauczyć a podobno to nie kaszka z mleczkiem. Z drugiej strony taka kaszka to jest pyyysia, no zjadło by się ale to po treningu teraz są ważniejsze rzeczy do roboty.
-No nie ma to jak dobra rozgrzewka, teraz czas spróbować.
Z determinacją i oczywiście motywacją zaciskając dumnie piąstkę mówiła tylko do kogo? No tak to wie tylko ona. Poprawiła sobie włoski i ubranko, cóż może i nie było już takie super jak kiedyś ale nadal było wygodne. Gi które przerobił jej dziadek nadal świetnie pasowało. No wymagało by odświeżenia i renowacji, ale dziewczyna nie miała serca by się tego pozbywać, w końcu to jedyna pamiątka jaka jej została, no nie licząc jeszcze zdjęcia. Ale to później najwyżej powie obecnemu Hariemu, tylko czy on by jej uwierzył w to. To jednak teraz jest zbędna cześć, a może przy treningu poprosi Xandera o pomoc, no po ostatnich wydarzeniach dał jej takie małe ustrojstwo. Mówiąc coś o tym że jak coś może dzwonić, tylko że był jeden mały taki tyci, tyci problemik. JAK TO COŚ SIĘ KUŹWA OBSŁUGUJE! No niby jej to tłumaczył, ale tłumaczenie jej coś to czasem graniczy z cudem. Poprawiła znów włoski, bo teraz patrzała na to ustrojstwo, drapiąc się po głowie starając sobie przypomnieć jak to coś działa. No ale po jakiejś godzinie wciskania guzików udało jej się i chłopak się zjawił, jak zawsze z firmowym wytrzeszczem na twarzy. No od czasu zebrania ich w można to tak uznać bazie Time Patrolu czasem na wspólne treningi się umawiali. ale dziewczyna nie mogła pojąć jednej rzeczy, bo on zawsze się czerwienił, albo jak trenowali nie raz odpływał i przez to obrywał od niej. A dziewczyna przepraszała go martwiąc się czy nic mu nie zrobiła. Zazwyczaj twierdził że nic, a ona patrzyła wtedy dziwnie, no nic nie zrozumie facetów chyba nigdy.
- Hej Xander pomożesz mi z technikami ok? -
Zapytała ze słodkim uśmiechem, na co ten znów się czerwony zrobił i zapytał czy może iść na chwilę do łazienki. Znów ją to zadziwiało no ale nie miała nic przeciwko wiec poczekała na niego. W między czasie znów robiąc sobie rozgrzewkę, gdy on już wrócił zaczęli trening, najpierw zaczęło się od zwykłej wymiany ciosów. Niby nic wielkiego, ale jak pomaga nieraz potrzebne jest to by ocenić siłę przeciwnika. Dlatego tez i tak było tym razem, dziewczyna odpowiadała na jego ciosy swoimi. Nie dość że dobra zabawa to i dobry sparing, po tej jakże krótkiej wymianie ciosów Neko z uśmiechem przybiła mu piątkę.
-No dobra trzeba brać się do roboty.
Wyszczerzyła się i zaczęła mu opowiadać co chciała się nauczyć, tylko nie rozumiała czemu on tak dziwnie na nią patrzył. Przecież każdy Saiyan musi znać te techniki! Są bardzo ważne i potrzebne, no ale może on ich nie znał, albo nie chciał ich znać zresztą nieważne. Dziewczyna zaczęła opisywać jak mniej więcej wygląda ta technika. Była zdeterminowana by się jej nauczyć, tylko za bardzo nie wiedziała jak się za nią zabrać. Dobrze że chłopak chciał jej pomóc więc jakby coś szło nie tak to ma wsparcie. Wytłumaczyła mu po części co ma robić w razie czego, i zaczęło się. Neko skupiła się bo to było potrzebne wyciągnęła łapkę przed siebie i starała się skupić energie właśnie w tym miejscu. Jednak parę razy jej nie wyszło, mimo że już chciała się poddać dalej próbowała. Za którymś razem udało jej się to osiągnąć. Jednak coś poszło chyba nie tak, no tak sądziła dziewczyna, bo kulka poszła w górę a ona patrząc na nią poczuła się dziwnie. Nigdy czegoś takiego nie czuła, jakby coś co w niej było uśpione się obudziło. Oczy jej się zrobiły czerwone, a ząbki wydłużyły. Czuła się dziwnie, jakby nie była sobą potem straciła nad sobą panowanie. Liczyło się jedno by niszczyć i zabijać, dobrze że nie była sama przynajmniej chłopak jej pomógł. Bo nie wiadomo jako by się mogło skończyć, ale chyba chłopak tez nie miał łatwo. Bo by rozwalić owe sztuczne światełko musiał ominąć małpę która właśnie obrała go za cel. Potem nie pamiętała nic obudziła się następnego dnia, nie pamiętając nic do czasu kulki. Chłopak jej powiedział co się stało na początku mu nie wierzyła, ale potem już tak.
-O rety nie wiedziałam ze to aż tak niebezpieczne.
Chłopak powiedział jej co i jak. I tak minęło jej trochę czasu. Kolejny piękny dzień, ptaszki śpiewają, a słonko świeci czego więcej chcieć. A no tak wycieczki! Więc po jakże ciężkim okresie Neko postanowiła zrobić sobie wolne i pójść po prostu pozwiedzać. Więc spakowała plecaczek, i ubierając się, jak to uznała za normalne dla ludzi w tych czasach. Czyli spodnie jeansy i koszulka krótka poleciała do miasta. Chciała w końcu pozwiedzać zobaczyć czym różni się od tego które ona znała, więc po krótkiej chwili jak doleciała na miejsce. Wylądowała tak by nikt jej nie widział i poprawiając ubranko poszła. Ciekawska z natury musiała wszystko zobaczyć, więc uśmiech nie schodził jej z twarzy obserwowała jak ludzie chodzą sobie. Jak są ubrani i jak się śmieją. Skierowała swe drogi do miejsca zwanego festynem, miała szczęście w tym miejscu żarcie było za darmo i rożne konkursy. Uradowana wzięła udział. Najlepszy był w szybkości jedzenia na czas, a kto jak nie istota obdarzona saiyanskim apetytem i pojemnością żołądka mogła by nie wziąć udziału. Zlokalizowała miejsce gdzie miały się odbyć zawody. Zgłosiła się, na początku ja wyśmiali że gdzie taka dziewczynka jak ona. Ale ona nie chciała ustąpić usiadła na miejscu. Założyła się że jeśli wygra ma dożywotni wstęp do baru który funduje konkurs. Jeśli przegra będzie dorabiać jako kelnerka. Choć nie wiedziała co to znaczy, ale teraz liczyła się wyżerka a ona nie jadła śniadania. Pewnie dziadek na początku by ją za to potępił. Ale sam pewnie by się przyłączył. No nic zaczęło się. Wszyscy jedli ale niektórzy odpadli po krótkiej chwili.
- Em tylko tyle?
To nawet nie była rozgrzewka. Powiedziała odkładając na miejsce pusty chyba z 14 talerz, wszyscy zdziwieni patrzyli na nią jak na kosmitkę. Ona spojrzała na nich nie rozumiejąc o co im chodzi.
- Ej no co to konkurs nie?
Stwierdziła z uśmiechem jednocześnie pokazując im język. Więc wróciła do konkursu, wygrała i z nagrodą niewielkim pucharem ale zawsze co nie i kilkoma innymi duperelkami które wygrała wróciła do domu. Przeciągnęła się tylko i ziewnęła, poszła się wykąpać i siedziała tak w wannie.
-Rety ale pracowity dzień, wiem dziadku zły byś był ale im dokopałam nikt nie pokona naszej rodzinki w zawodach na żarełko -
Mówiła myjąc się i robiąc przy tym słodka kocią minkę. Machając ogonkiem myła włoski. A co będzie się spieszyć. Ma spokój wiec korzysta. Wyszła w końcu z cieplutkiej wody owinięta ręcznikiem i usiadła na łóżko. Sama już ziewała po dniu pełnym wrażeń, więc przebrała się w swoja piżamkę i położyła się, ale nie mógła od razu zasnąć. Rozmyślała nad tym co ostatnio się działo jak nie dała rady zapanować nad ta małpą będzie musiała jeszcze potrenować. Sama była ciekawa, jak kiedyś jej dziadek nad tym zapanował, ale on już wtedy nie miał ogonka to pamiętała na pewno. Jednak Neko była zdania i chciała udowodnić ze da radę nawet z ogonkiem bo jest z tego dumna że jest kim jest. Jednak oto będzie się martwiła innym razem, bo rozmyślając tak nie wiadomo kiedy zasnęła. Od tamtego dnia znów minęło sporo czasu, Neko udoskonalała to czego się nauczyła by znów nie było gafy, tylko z tą małpa jej nie szło. Dobrze że poprosiła do pomocy Xandera bo by było krucho z cała okolica, po tym jak próbowała opanować ta bestie. Chłopak zaproponował by zrobili przerwę bo Nekoś już ledwo stała ona zaś nie chciała, ale to nie było jedynym problem. ćwiczyli nie daleko bazy wojskowej więc nie dziw że wielka małpa zwróciła uwagę ludzi. Szybko ja namierzyli, a dziewczyna nie zdawała sobie sprawy z tego co narobiła trenując akurat w takim miejscu. Nie minęła chwila jak otoczyli ich żołnierze mierząc do nich z broni. Dziewczyna patrzyła na nich dziwnie nie rozumiejąc o co chodzi.
-Poddajcie się jesteście otoczeni żadnych gwałtownych ruchów! -
Krzyczał jeden z nich, Xander podniósł ręce i nic nie robił, Neko zdziwiła się i podeszła kawałek.
-Hej jeśli chodzi o tą małpę przepraszamy już jej nie ma. My już pójdziemy
-
Mówiła machając rękami w geście obronnym i cofając się. Ale mężczyźni nie chcieli dać za wygraną, zaczęli się zbliżać do nich z bronią, nawet wystrzelili w ich stronę siatki by ich złapać. Pewnie chcieli, by ją wykorzystać do badań lub czegoś takiego. Ale dziwne było to ze celowali jakimiś strzałkami w nich, dziewczyna miała okazje wypróbować nowe sztuczki których się nauczyła więc złożyła łapki razem i wymierzyła w nich wiązkę energii która uderzyła koło nich. Chciała ich w ten sposób wystraszyć, ale coś chyba się nie udało bo zaraz przyjechały takie puszkowate cosie i zaczęły w nich strzelać. Neko szybko poderwała się do lotu ale trafili wcześniej w chłopaka. Neko westchnęła i musiała coś zrobić, nie dość że podglądać to i oferma cóż zrobić i tacy się trafiają. Musiała go uratować więc poleciała w ich stronę, poderwała niektórych do góry a nową technika rozwaliła parę puszek. To ich musiało wkurzyć bo krzyczeli i teraz były latające cosie. Złapała chłopaka za ramiona i wzleciała z nim by uciec ale ni było to łatwe, bo jakby nie patrzeć ta góra mięcha trochę ważyła. Jednak musiała jakoś mu pomóc, nie wiedziała czym strzelali ale widać dobry towar mieli. Nie wiedziała jak ale udało jej się go gdzieś schować i znów sama poleciała, musiała zgubić te latacze co ją goniły. Ale dziadek jej mówił nie zabijaj bez powodu chyba ze w obronie. Wiec kombinowała co tu zrobić. Nie mogła ich od tak zabić. Ale nie mogła też dać się złapać. Zniżyła lot do tego stopnia ze niemal haczyła o korony drzew. Miała szczęście dwóch miała z głowy zostało dwóch. Kombinowała jak się ich pozbyć, zanurkowała w drzewa i czekała aż oni zawrócą. Wycelowała ki blastami w skrzydła dzięki czemu jeden rozbił się tak że pilot żył. Ale musiał się katapultować. Został jeden, więc tego już ni da rady zaskoczyć no nic zostało tradycyjne metody. Podleciała u pod szybę i pomachała z uśmiechem pokazała mu palcem w dół. Chciała zasłonić mu obraz na tyle by nie widział gdzie leci. Po chwili rozbiła szybę i wyciągnęła go, a samolot się robił. Zostawiła go na jakieś skalistej górce i odleciała
- O rety dziadek by mnie za to zabił.
Westchnąła tylko i przypomniała ze Xander przecież leży schowany, wróciła do niego i wzięła go znów pod ręce i przyleciała z nim do domu. No nic położyła go i w między czasie poszła się wykapać, ale tym razem nie w wannie ale w jeziorku. Zdjęła ubranka i zamoczyła się, woda była tak przyjemnie chłodna że aż grzechem było by się nie zamoczyć. Zamknęła oczka i siedziała tak sobie na płyciźnie, jednak jej ciałko było zamoczone niemal do szyi. W tym czasie jak Neko pluskała się w wodzie chłopak zdążył  już się obudzić głowa go naparzała niemiłosiernie jakby balował cała noc. Szukając dziewczyny narobił jej niezłego bałaganu, jednak jak jej nie znalazł poszedł na dwór spłoną rumieńcem widząc to co widział że dziewczyna kąpała się i była naga. A on zamiast wrócić do domu schował się za drzewem, zupełnie jak w hotelu kiedy podglądał dziewczynę. Jednak tym razem mu się nie upiecze, bo jak był chowany to nie widział że zza krzaków wyszedł dinuś i po cichu podszedł do niego i dziabnął go w zadek. Ten robiąc hałas wystraszył Neko ta się szybko ubrała, i widząc co si dzieje wściekła się. Wyszła z wody. złapała zwierzę za ogon i lekkim uderzeniem w głowę przegnała go.
- Wiesz że nie żyjesz? -
Warknęła a ona w geście obronny machał rękami, mimo iż wiedział że nie uniknie kary. Cofał się aż nie napotkał na swojej drodze drzewo. - Ostatnie życzenie? - Warknęła strzelając knykciami.
- P...proszę bądź delikatna.
Starał się ją udobruchać ale coś nie poszło bo skończyło się na tym ze wylądował w wodzie pobity. Dziewczyna wróciła do domu trzaskając drzwiami, i tak reszta roku minęła jej spokojnie, i już mój drogi czytelniku kończę moja paplaninę. Podsumowując, to był skrót z życia naszej bohaterki, co będzie dalej? Czy Xander przeżył upadek czy Nekos opanowała ozaru? Tego i innych rzeczy dowiecie się w następnym odcinku naszego serialu.



Poznane techniki
- Power Ball [Pāwa Boru]
- Kontrola Oozaru


Ostatnio zmieniony przez Nekomi dnia Sro Wrz 27, 2017 8:36 pm, w całości zmieniany 1 raz
avatar
Gość
Gość

TS Nekoś Empty Re: TS Nekoś

Sro Wrz 27, 2017 10:22 am
Rozmawialiśmy o tym Nekomi, nauczenie się transformacji w Oozaru przyjmujemy jako trening techniki, więc nie możesz poznać 2 technik i Oozaru.
Nekomi
Nekomi
Z przyszłości
Liczba postów : 81

TS Nekoś Empty Re: TS Nekoś

Pon Cze 14, 2021 10:46 pm
Hmm od czego by tu zacząć, można powiedzieć że minęło już kupę czasu i jeszcze trochę. Po tym jak udało jej się osiągnąć kolejny poziom swojej mocy, i opanowaniu jej w końcu poza treningami mogła zająć się innymi rzeczami. Przez jakiś czas unikała niemal każdego człeka, i innych tego typu stworzeń by nic nie wpłynęło na czas. Znaczy bała się tego bardzo, ale czy już nie było za późno na to by się tym martwić? Jak to mówią czas pokażę, mogła w między czasie mogła zając się innymi rzeczami, znaczy jeśli podróżowanie po świecie. Poznawała ludzi, i tych dobrych i tych złych, nabierała różnych nowych  umiejętności i znajomości jeśli można to tak nazwać. Ba nawet nie raz nowe kłopoty były, starała się nie bardzo rzucać w oczy, jednak z swoim wyglądem nie raz przykuwała swoją uwagę. Przez co nie raz zdarzało się że miała kłopoty, lub ktoś był z byt ciekawski.

No to był bardzo krótki opis krótkiego opisu z życia dziewczyny, czas was zanudzić innymi rzeczami z tym związanymi. Sporo się jednak działo od tamtego pamiętnego czasu, jednak powoli wszystko zostanie opowiedziane a może i nie? To teraz zależy od narratorki tegoż właśnie burdelu który jest właśnie pisany. Jednak zaczynajmy bo i ludzie tu usną, kilka miesięcy po tym jak zaczęła swoją tułaczkę po naszej piękniej planecie ziemia. Nasza bohaterka nadal z mętlikiem w głowie i myślami wszelakimi starała się wpaść na pomysł by to wszystko odkręcić wrócić do domu. I kto wie może i zapomnieć o tym wszystkim co tu się działo? Może to właśnie było by najlepsze rozwiązanie całej tej sytuacji? A kto to wie co było by najlepsze teraz i ona tego nie wiedziała.

Nekoś wędrowała przed siebie, poznając krainę w jakiej przyszło jej teraz żyć. Z jednej strony martwiła się, jednak i z drugiej nie mogła się doczekać co ją spotka co będzie się działo. A kto wie może pozna nowych ciekawych przyjaciół. Teraz jednak musiała się jak najmniej rzucać w oczy, a z jej pochodzeniem, i co za tym idzie i wiąże się z wyglądem było ciężko. Ale zawsze pozostaje nadzieja że nie uciekną od niej, dlatego też nie latała jeśli nie było potrzeby, nie chciała też używać mocy bo kto wie co by napotkani ludzie pomyśleli. Bo przecież ludzie niszczą  to czego się boją.
Można powiedzieć że dziewczyna chciała odciąć się od wszystkiego? A może uciekała? To wiedziała tylko ona, jednak teraz była zmęczona i głodna można powiedzieć że wędrowanie po świecie o własnych nogach jest męczące. Teraz było pytanie gdzie ona była? Pamiętała że obecnie wędrowała po lesie ale może chyba lepiej że ten biom już się kończył. zaczynała się normalna droga, co było dla niej ciekawe. jednak co miała się dziwić te czasy i tak ją fascynowały jak przerażały jednocześnie. Ale to jednocześnie sprawia że to jest fascynujące, szła wiec dalej by sprawdzić dokąd zaprowadzi ją ta droga. Wcześniej zwinęła swój ogonek by nie rzucać się w oczy, no to teraz ku przygodzie jak to mówią? I przyjaciołom których się nie poznało. Powoli co raz więcej drogi ustępowało trawię, teraz tylko pozostało przekonać się czy trafi do wielkiego miasta czy małej wioski. I kim będą mieszkańcy owego miejsca była tak podekscytowana że już nie mogła się doczekać. Jej oczom ukazała się mała śliczna wioska, w tych czasach był to normalne zjawisko i dość powszechne. Ucieszyła się bo w sumie mała wioska mało ludzi wiec będzie tu bezpieczna. A może i kto wie coś ciekawego będzie się działo. Już nie mogła się doczekać, widziała jak niektórzy ludzie pracują w polu inni przy zwierzętach. Cieszyła się jak jej ktoś machał lub uśmiechał się, oddawała tym samym. Będzie musiała rozejrzeć się za jakimś noclegiem, może ktoś będzie na tyle miły ze pozwoli jej spać. Odpracuje to oczywiście, bo nie można tak na kimś żerować. doszła do czegoś co można było nazwać rynkiem miasta czy coś. Zobaczyła jak jakiś mężczyzna próbuje podnieść blok czegoś. Wyglądało to jak wielki blok siana, a obok niego jego mała córeczka też mu pomagała. Ten widok przypominał jej jak z dziadkiem trenowała jak, jako mały brzdąc chciała pokazać mu jaka jest silna a on by jej humor poprawić udawał że sama podniosła. Uśmiechnęła się i podeszła do nich.

-Hej może wam pomóc? Widzę że jest to dość ciężkie?


Uśmiechnęła się do nich, Mężczyzna spojrzał na nią przecierając pot z czoła widać naprawdę się męczył by to podnieść a mała zaraz się uśmiechnęła.  Podbiegła do niej, jak widać nie wszystkie dzieci od razu się boją, no chyba że neko wygada jakoś strasznie. Poprawiła włoski i podeszła bliżej nich i spojrzała na wielka bele.

-Dziękujemy za chęci, ale chyba jednak za ciężkie dla nas to jest. Chciałem tak nakarmić zwierzęta w gospodarstwie.

Westchnął tylko bezradnie, dziewczyna się uśmiechnęła do nich, zawsze jest jakaś opcja co nie? Mężczyzna nie był stary miął może koło trzydziestki może czterdziestki. Jeśli by się mu przyjrzeć można by zobaczyć gdzie nie gdzie siwe włosy jak i zarost. Widać było że od życia na wsi miał muskulaturę, może nie za poważna ale zawsze . Ubrania też świadczyły o tym czym się zajmował, natomiast mała była przeciwieństwem ładna sukienka, warkoczyki śliczne buciki, widać było ze naprawdę ojciec jej starał się by miała wszystko co najlepsze. Może się tak ubrała bo byli właśnie na miejscu zwane targiem, tak to by wiele wyjaśniało. Wracając spojrzała też na ich transport zwykły wóz z parką koni, więc na pewno dadzą rade to zawieźć. Teraz pozostała kwestia tego by to zapakować. Tu właśnie pomoże im dziewczyna, jednak nie chciała się zdradzić kim jest wiec delikatnie będzie musiała to rozegrać.

-To może spróbujemy jeszcze raz, ale tym razem wszyscy razem co? Bo widzę tu jedna małą dzielną dziewczynkę na pewno bardzo silną.

Uśmiechnęła się jak jej dziadek, pamiętała jak on ją tak zachęcał kiedy była mała i nie chciała już ćwiczyć czy trenować. Widząc minę dziewczynki jak podskakuje z radości i uśmiecha się sama zrobiła to samo. Miała gdzieś czy ktoś ją uzna za nienormalną, po prostu udzielał jej się humor dziewczynki. Mężczyzna nie był przekonany, tyle razy próbował wiec czemu by teraz miało być inaczej? Dziewczyna widziała to i pokazała kciuka w górę, chciała go tak zapewnić że wszystko będzie dobrze. Westchnął tylko i zgodził się, podszedł znów do wielkiej beli siana, mała obok niego a Halfka obok. Ustalili że na trzy maja podnieść ją, i tak jak powiedzieli tak zrobili. Nekomi użyła trochę swojej siły by nie podpadło, mężczyzna zaskoczony że się udało spojrzał na dziewczynę.

-Wybacz że nazwę cię tak, ale tatku pamiętaj nadzieje zawszę umiera ostania.

Uśmiechnęła się i otrzepała dłonie z kurzu i pozostałości siana, mała zaczęła znów skakać z radości że się udało. Mężczyzna widząc radość na ich twarzach sam też się uśmiechnął , jak widać trafił na dobra osobę a rzadko w tych czasach się trafiają. Zastanawiał się jak podziękować nowopoznanej znajomej za pomoc drapał się chwilę po brodzie patrząc jak dziewczyny dobrze się dogadują. Zupełnie jakby były siostrami, mężczyzna spojrzał w niebo i chwile tak stał w bezruchu, a o czym myślał to już wiedział tylko on. Można powiedzieć ze stracił poczucie czasu bo ocknął się dopiero aż dziewczyna mała mu ręką przed twarzą. Zaśmiał się drapiąc się po głowie z zakłopotaniem, można powiedzieć ze dostał nawet rumieńców że dziewczyna właśnie na tym go przyłapała.

-Nie martw się tatuś tak czasem ma! Może pojedziesz z nami za pomoc co? Tato może prooooooszę
Małą zrobiła słodkie oczka, no tak jak to się mówi tajna broń wszystkich słodkich rzeczy nie tylko tych malutkich choć wtedy mają większą moc? Widząc minę córeczki facet tylko westchnął z uśmiechem, i zgodził się. W sumie musiał jakoś podziękować za pomoc, więc zaprosił ja na obiad. Ale czy dobrym pomysłem było zaproszenie jej na obiad ? Z jej apetytem mogła ich przejeść, no ale skoro sami zapraszają to nie ładnie jest odmówić. Wsiadła na wóz i pojechali, dotarli do domu późnym popołudniem więc zanim wypakowali wszystko i rozpakowali minęło sporo czasu. Na dworze zrobiło się już ciemno, więc zamiast obiadu załapała się na kolacje. Z uśmiechem śmiała się wraz z małą dziewczynką, widać było że były po ustawiania beli siana bo pełno miały jej we włosach. Po zjedzeniu kolacji, Neko dostała nawet miejsce do spania. Byli mili a widać było ze naprawdę dużo pracy tu mieli. Więc kiedy już leżała w łóżku postanowiła, że zostanie tu tak długo do póki im nie pomoże i  na spokojnie będzie mogła odejść. Kto wie może nauczy się tu kilku ciekawych rzeczy. Jednak zastanawiała się czy warto będzie, czy jednak powinna odejść z samego rana? A może w ogóle  im wtedy nie pomagać? Przy rozmyślaniu zasnęła, jak dawno nie spała w miękkim łóżku. Została obudzona przez mała wiec z uśmiechem wstała i przyszła na śniadanie wcześniej korzystając z łazienki. Pomagała im, ciężko pracowała niby nic wielkiego ale zawsze coś, nawet nie zauważyła kiedy jej minęło sporo czasu. No ale jak to mówią sielanka nie może trwać wiecznie. Więc jak wcześniej wspominano do miasteczka w którym była dziewczyna zajechała jakaś banda. Jednak nie przejęli się bo byli w centrum miasteczka, ale jak rodzinka ustawiła swoje stoisko na rynku by sprzedać warzywa musiało się to stać. Chodzili i zastraszali ludzi że teraz to oni tu rządzą i trzeba im płacić haracz. a każdy kto nie będzie tego robił trafi przed oblicze ich szefa. Nie jednej osobie już zepsuli stanowisko, dziewczyna westchnęła nie chciała się na razie mieszać. Bo jeśli by to zrobiła ujawniła by się kim jest, a nie wiedziała jakby zareagowali na nią. Więc zostało jej na razie obserwować wszystko co się dzieje.
-A tu co sprzedają?
Spytał jeden z zakapiorów podchodząc i biorąc sobie jedno z warzyw. Obejrzał je i rzucił na ziemie rozgniatając je.
-Pewnie jak wszystko tez jest gównem.
Mówił śmiejąc się, mała podeszła do nich mimo strachu.
-N...nie ładnie tak robić!  

Powiedziała tupając nóżką, ojciec podszedł do niej i wziął ja na ręce.

-Przepraszam za małą, ma charakter po matce, więc proszę was odejdźcie i dajcie nam jak i reście ludzi żyć w spokoju.

Spojrzał na nich poważnie,  dryblas uśmiechnął się wrednie i gestykulując do reszty rozdzielić ojca z córką. Uderzając mężczyznę w brzuch i posyłając go na ziemie.

-Musisz gówniarę nauczyć manier by wiedziała kto tu rządzi a nie pyskować bo marnie skończy.

śmiał się patrząc na leżącego mężczyznę, Neko zaciskała pięści na skrzynce którą właśnie miała w rękach, jeszcze stała ledwo trzymając się by nie zareagować. Było to ciężkie zadanie, gdyż nie chciała patrzeć jak oni cierpią. Spojrzała na mężczyznę który właśnie leżał na ziemi on pomachał głową na nie. Walczyła ze samą sobą, obserwując to co się dzieje.

-Potraktuj to jako nauczkę i dziś zabieramy wszystko.

Mruknął ptrzyciskajac jego głowe do ziemi butem, dziewczyna rzucała w niego kamieniami by chronić ojca. podbiegła go halfki.

-Prosze uratuj tatusia!

Płakała patrząc na nią, ta tylko westchnęła i odłożyła skrzynkę, nie chciała się denerwować bo słabo kontroluje jeszcze gniew. Spojrzała na przeciwników, było ich z pięciu wiec można powiedzieć dobry trening. Strzyknęła palcami u rąk podchodząc do nich, da im lekką nauczkę jak na nią.

-Więc może zostawicie go w spokoju?

Spojrzał na nią i wybuchł śmiechem, sądził ze żartuje jak ona w ogóle śmie mu mówić co ma robić, on prawa ręka szefa! Najsilniejszy zaraz po nim w całej tej zapyziałej bandzie. Znów gestem kazał reście  odejść a sam zaklaskał do niej.

-No proszę taka pyska......

Nie dokończył zdania bo ona już uderzyła go w brzuch, na co ten zgiął się z bólu, wypluwał ślinę. Ona tylko spojrzała na niego.

-Teraz wiesz jak to boli? Czy może znów chcesz dostać?

Spojrzała z gniewem na niego, on tylko zwijając się z bólu kazał pozostałym ją zlikwidować. Dziewczyna czekała na to, uśmiechnęła się czując jak jeden łapie ja od tyłu.

-Najpierw zaproś kobietę na randkę potem łap od tyłu.

Kopnęła go w kroczę, i posłała kulkę w stronę przeciwnika kiedy ten ją puścił. Reszta zawahała się czy warto atakować, więc zmyli się, a dwaj poszkodowani też zaczynali uciekać.

-T..to jeszcze nie koniec!, Dorwiemy ciebie i pozostałych!

Krzyknął na odchodne, a ona podeszła do mężczyzny i pomogła mu wstać, i posadziła go by mógł złapać oddech. Mała od razu przytulił się do ojca płacząc.

-Dziękuje za pomoc, znów nam pomogłaś, jednak po tym co widziałem nie jestem zwykłą dziewczyną.

-Wybacz, nie chciałam się wtrącać ale nie chciałam też by mała straciła ojca, wiem jak to jest wychowywać się bez rodziców.

Uśmiechnęła się, pomogła im posprzątać jak i pozostałym ludziom i wrócili do domu. Tam opowiedziała kim jest, i co tu robi, bała się jednocześnie że zaczną nazywać ją odmieńcem, potworem czy innymi takimi rzeczami. Jednak tak się nie stało, mężczyzną uśmiechnął się i pokazał jej jedno zdjęcie że jako młody chłopak uczył się sztuk walki.

-Wiesz, mnie uczono by wykorzystywać to tylko w ostateczności lub w obronie własnej, lub najbliższych. Nigdy by się popisywać.
Uśmiechał się jak to mówił, cóż miło wspominał te czasy, młodość była piękną, ale jak to mówią młodość nie wieczność, i trza się z tym pogodzić. Nawet brałem udział w turnieju sztuk walki, szło mi nieźle ale jak dotarłem do finału pokonał mnie o wiele silniejszy przeciwnik. Też miał ogon jak ty, więc nie zdziwiło mnie to jak zobaczyłem twój przy pierwszym spotkaniu.


Dziewczyna podrapała się po głowie lekko zmieszana, zainteresowała się wojownikiem z ogonem. W sumie nie wiedziała kto to przecież mógł by to każdy nie koniecznie dziadek. Ale któż to wie, teraz jednak pomogła opatrzeć rany i jak mała się uspokoiła i zasnęła sama poszła też spać. Przez następne kilka dni był spokój, więc mogli odpocząć i dojść do siebie po tych wydarzeniach. Wszyscy myśleli że udało się ich przepędzić. Neko mogła być sobą wiec, mogła trenować dalej, nawet przez rabanie drewna rękami, zawsze coś. Mogła też spokojnie lecieć do miasteczka, i kawałek przed nim lądowała i robiła zakupy. Los jednak chciał inaczej, że właśnie dzisiejszego dnia wszystko miało się zmienić, nic nie zapowiadało tego co miało się właśnie stać. Dziewczyna wstała, ubrała się i wyszła z domu dziś znów miała lecieć do miasta po parę rzeczy. Mężczyzna i mała w tym czasie mieli na rynku być. Trochę czasu jej zeszło, jak wracała zauważyła smugę dymu zmartwiła się i starła się jak najszybciej wrócić. Bała się o nich mimo że krótko się znali traktowała ich jak rodzinę. Im bliżej się znajdowała tym więcej dymu było, znalazł się w wiosce wylądowała i zdziwiła się wszystko płonęło i same trupy wszędzie. Od razu rozejrzała się za swoimi przyjaciółmi czy żyją na szczęście ich nie było, ale to nie znaczy ze nic im nie jest! Poleciała szybko do chatki, i to co zboczyła  przeraziło ją. Znów zobaczyła tamta bandę,  widziała że coś się dzieje im bliżej była tym bardziej przerażona była. Ojciec dziewczynki był ciągnięty na motorach rzez cała okolicę, widać było że wyłamali mu ręce z barków. Wcześniej musieli nieźle go pobić, jednak coś było nie tak nigdzie nie było widać małej. Poszła kawałek od domu bo oni jeszcze jej nie widzieli. Na drzewie wisiała dziewczynka jej sukienka była porwana a ona musiała wcześniej zostać spalona. Neko widząc to padła na kolana z łzami w oczach, waliła pięścią w ziemie. Czuła się podle że nie mogła ich obronić, oni byli dla niej tacy mili pomogli jej dali dach nad głową i przyjaźń a ona co im dała? Ból i śmierć. Znów czuła się żle z tym a jednocześnie, zaczynała w niej rosnąc gniew zupełnie jak wtedy kiedy dowiedziała się o śmierci dziadka. Tylko ze tym razem chciała zabić tych co zabili ich. Czuła jak gniew rośnie w niej, a ona tym razem się nie hamowała, pozwoliła by energia w niej dosłownie wybuchła krzycząc. Tym samym zwróciła na siebie uwagę przeciwników, ale teraz już ja nie obchodziło nic tylko zabicie ich by cierpieli tak samo jak mała albo i gorzej. Dała się tak ponieść złości ze nie wiedziała co się dzieje teraz sayańska natura władała nią jak i chęć zemsty. Pierwszy raz coś takiego się z nią działo, teraz chyba już nic nie mogło jej odciągnąć od celu czyli wrogów.

Obudziła się bolała ją głowa i nie tylko, podniosła się do siadu chcąc rozmasować bolące miejsce. Jęknęła jednak wszystko ją bolało, ale bardziej przeraziła się jak zobaczyła krew na ręce kiedy zdjęła ją z głowy. Musiała najprawdopodobniej nieźle oberwać w głowę, szybko rozejrzała się gdzie była. zobaczyła wokół siebie?.....Nagle zrobiło jej się ciemno przed oczami i straciła przytomność, prawdopodobnie od utraty krwi i obrażeń. Gdy znów otworzyła oczy ledwo mogła ruszyć się, ale to miejsce było inne niż to gdzie leżała poprzednio. Teraz była w jakimś pokoju? Ale jak się tu znalazła przecież leżała na ziemi prawda? przestraszona tym ze nie wie gdzie jest chciała wstać ale jęknęła z bólu.

-Powinnaś leżeć jeszcze, twoje ciało się regeneruje choć w porównaniu do normalnego człowieka jest dobrze

Skierowała wzrok w stronę głosu, i zobaczyła dziwnego człowieka. Znaczy dla niej był dziwny bo miał łysą głowę, zamknięte oczy, tak mogło się wydawać i był w czymś rodzaju piżamy? Zamrugała parę razy, przyglądała się nieznajomemu.

-Em, przepraszam, ale wiesz może kim jestem i co się stało?

Zapytała zakłopotana, bo kto by nie był leząc w łóżku w miejscu którego się nie znam i jeszcze ten blask świec który daje klimat. Ł8ysolek uśmiechnął się do niej, podchodząc teraz mogła mu się przyjrzeć bardziej. Widziała u niego znaki na ciele, nie tylko na głowie ale i szyi więc może i na reście ciała też są? Ciekawa była skąd je ma,  zapyta później teraz liczy się by odpoczęła i spróbowała sobie przypomnieć wszystko.

-Znalazłem ciebie jak wracałem do klasztoru, widziałem smugę światła na niebie który leciał w stronę ziemi. Następnie był wybuch, wiec poszedłem sprawdzić co się stało. Leżałaś w kraterze byłaś całą w ranach i krwi. Musiałaś nieźle uderzyć głową w ziemie jak spadałaś i może temu straciłaś przytomność. Przyniosłem cię tutaj i opatrzyłem, oto i cała historia.

Mówił podchodząc do łózka z taca, było na niej jedzenie i coś do picia. Podał jej to, szczerze nie wyglądało za apetycznie ale może właśnie oto chodziło? Bo im gorzej smakuję czy wygląda tym lepiej skutkuje? Dziewczyna spróbowała wziąć tacę, racę jeszcze ją bolały ale nie na tyle by nic nie mogła zrobić. Spróbowała zjeść, skrzywiła się, jednak zjadła wszystko i wypiła, potem oddając tacę. Podziękowała, i położyła się nowy znajomy  pożegnał ją gasząc świece by mogła spokojnie odpocząć. Neko spróbowała zasnąć, nawet jej się to udało ale spokojny sen przerodził się w koszmary i zarazem obrazy z przeszłości? Tak to mogło być to, widziała różnych ludzi, słyszała ich krzyki. Obudziła się z łzami w oczach  przy tym uwolniła trochę energii. łysolek ju ż orzy niej był, wykonał dziwny gest ręką i dotknął dziewczynę palcem  w głowę przez co energia na chwilę się uspokoiła.

-Twoja energia próbuje się wydostać, jest chaotyczna. Prawdopodobnie musiałaś dużo przejść i teraz nie panujesz nad tym. Ale nie martw się pomogę ci. Widzę w tobie duży potencjał jak i w twojej energii trzeba ja tylko dobrze ukierunkować i ujarzmić.

I tak mnich pilnował ją całą noc, by w razie ponownego uwolnienia energii zareagować. Dzięki temu mogła spać spokojnie aż do rana, kiedy się obudziła mężczyzny nie było. Wstała było z nią o wiele lepiej, choć nie powinna się przemęczać. Teraz mogła rozejrzeć się po pokoju, skromny mały pokoik, z łóżkiem a raczej z czymś na wzór tego, o dziwo było wygodne. Mata chyba robią za za dywan, małe okienko i jakaś roślinką, i oczywiście mały stolik cóż jak u prawdziwych mnichów. Ale jej uwagę przykuł strój jaki czekał na nią, jej obecny właśnie nie nadawał się praktycznie do nie czego. Rozejrzała się czy ktoś był w pobliżu i przebrała się, o dziwo był bardzo wygodny, wyglądała teraz jak by od zawsze tu żyła. Wyszła ze swojego pokoju i szła korytarzem. Do jej uszu dotarły jakieś odgłosy, skierowała się tam. Chwilę jej zajęło odnalezienie drogi, ale udało się wyszła na plac a tam widziała ludzi jak trenują, można powiedzieć ze była tu jedyną dziewczyną. Przyglądała się jak trenują, nie rozumiał dla czego ale podobało jej się to i sama chciała też się przyłączyć.

-A jednak przyszłaś?

Usłyszała znajomy głos, mężczyzna właśnie siedział po turecku ze złożonymi rękami, zupełnie jakby się modlił. Widać było ze tez nie był tu sam, bo towarzyszyła mu grupka ludzi. Dziewczyna usiadła na ziemi i przyjrzała im się jak to robią. Lekko się uśmiechnęła, czuła się tu spokojnie. Więc czemu miała by się czym kol wiek martwić, ale chciała poznać imię swojego wybawcy, jeśli można go tak nazwać. Udało jej się przypomnieć kilka szczegółów z życia, takie jak swoje imię i kilka technik w tym latanie. Czy też dzięki nowym przyjaciołom udało jej się znów uwolnić transformacje.

-Możesz mówić mi jak chcesz, jednak wszyscy tutaj mi mistrz Raen.

Opowiedział, i zaczął lekcje medytacji tłumaczył dokładnie co mają robić, i jak w ten sposób po części uspokoić swoją energię. By następnie osiągnąć równowagę. Dziewczyna długo z nimi żyła i opanowywała swoją energię, nie raz nawet godzinami, trenując z chłopakami sztuki walki. Zanim się obejrzała spędziła z nimi kilka lat, kiedy już mistrz Ra bo tak go nazwała dziewczyna uznał ze jest gotowa by ich opuścić podatował jej medalion by pamiętała o nich. Mówił te ze ma specjalnie właściwości które jej pomogą w dalszej jej drodze, czy choćby panować nad energią i emocjami. Czy też pomoże jej odnaleźć spokój, by teraz mogła spokojnie odnaleźć odpowiedzi od czasu utraty pamięci. I że zawsze może wrócić, by dalej trenować odpocząć czy znów odnaleźć siebie. Pożegnali się i dziewczyna ruszyła znów w drogę.
Sponsored content

TS Nekoś Empty Re: TS Nekoś

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach