Go down
avatar
Gość
Gość

Szpilkowa Góra - Page 2 Empty Re: Szpilkowa Góra

Czw Sie 03, 2017 12:12 pm
KONIEC TRENINGU 3-08-2017 12:12

Rozpędzona stopa changelinga uderzyła w kolejną skalistą igłę. Ta zaś, idąc w ślad za resztą skał, skruszyła się i rozsypała, tworząc na ziemi kopiec kamieni. Jaszczur dyszał. Te skały były wytrzymałe, więc musiał włożyć dużo wysiłku w rozłupanie ich. A ten kolec był sześćdziesiątym, którego zniszczył. Teraz okolica w której trenował, wyglądała jak łysy placek, przykryty tylko gruzem z wielkich głazów. Nadszedł czas na odpoczynek. Trening uznał za zakończony. Dzięki niemu nie tylko zwiększył swą moc, ale też odegnał od siebie tak mu obce i nieprzyjemne uczucie współczucia w stosunku do osoby zupełnie nieznajomej oraz przerażenia. Jakoś udało mu się je zdusić. Całkowicie o danej sytuacji nie zapomniał, ale jedyne co w związku z nią zaprzątało teraz jego umysł to irytacja ze względu na to że własnoręcznie nie zabił Pui Puia, ciekawość czy spotka wielkogłowego w piekle i jak ten zareaguje na spotkanie z nim. No czuł też pewien rodzaj wstrętu w stosunku do Babidiego, no i niechęci. Nie miał ochoty go nigdy więcej spotykać.
Położył się na jednej z kupek kamieni. Była jakoś zaskakująco wygodna. Teraz musiał się trochę zdrzemnąć i zregenerować siły. Czuł bowiem, że jest gotów na coś wielkiego.
avatar
Gość
Gość

Szpilkowa Góra - Page 2 Empty Re: Szpilkowa Góra

Pią Sie 04, 2017 9:34 am
Honoberuto obudził się. Zdążył już odpocząć po treningu. Wstał i zaczął się rozciągać. Miał zamiar znów trenować? No cóż… Niekoniecznie. Jak się okazało, „życie” w piekle nie będzie sielanką. Nie tak dawno temu dowiedział się że czyha na niego niejaki Babidi, gość który potrafi bez problemu rozwalić komuś głowę i prawdopodobnie nieźle namieszał w głowie kilku gościom, być może silniejszym od niego. Jeśli nie teraz, to później nadejdzie czas że będzie musiał się przed nimi bronić. Nie miał wprawdzie pojęcia co się z nim stanie gdy i to ciało zostanie zniszczone, ale znał święte prawo pesymistów: „Jeśli coś może pójść źle, to właśnie tak się stanie”. Czasem pesymizm jest dobry, bo zawsze można przygotować się na najgorsze. I dlatego właśnie musi zwiększyć swą moc. Pamiętał doskonale czasy gdy w porównaniu do obecnego siebie był tylko małym konusem. Potem zmieniło się to dzięki transformacji, którą przeszedł. Czuł, że jest gotów aby przetransformować się ponownie. Wiedział że byli tacy, którzy to potrafili. Oczywiście król Cold, pewnie też jego synowie i ojciec. A kto wie czy aby niektórzy z najwybitniejszych wojowników również nie potrafili tego dokonać. Czy w ten sam sposób co poprzednio? Spróbuje najpierw pójść tą drogą. A jak się nie uda, to inną. Miał nadzieję że w końcu mu się uda.
Gdy już się porozciągał - a także wykonał parę innych ćwiczeń – uznał że nie ma co tracić czasu i musi rozpocząć przemianę. Zdążył sobie przypomnieć krok po kroku poprzednią przemianę i sposób w jaki doszedł do tego poziomu. Równomierne rozłożenie całej swej energii, a potem powolne pobieranie dalszych jej ilości z otoczenia i zmieniania w swoją energię. Był ciekaw jak będzie wyglądać efekt. Nigdy nie widział 3 formy na własne oczy, tylko o niej słyszał. Stanie się jeszcze większy? A może stanie się coś takiego, że trudno będzie go poznać? Miał nadzieję że niedługo się o tym przekona. Ale najpierw, oczywiście, wyciszenie. Od tego postanowił zacząć. Stanął wyprostowany na kupie kamieni w lekkim rozkroku. Ramiona zwisały mu swobodnie wzdłuż tułowia. Zamknął oczy. Zaczął liczyć oddechy. Nie oddychał w jakiś szczególny sposób, uważał że byłoby to nienaturalne. Po prostu oddychał i robił to w pełni świadomie. Co dziesięć oddechów unosił ramiona nieco do góry. Na samym początku przylegały do torsu. Za dziesięć oddechów między ramionami a torsem wytworzony został niewielki kąt. Potem coraz większy i większy, aż w końcu po naliczeniu sześćdziesięciu oddechów ramiona były skierowane w górę, a jego dłonie zetknęły się ze sobą. O tak, był wyciszony. Gdyby miał teraz nad nim przelecieć ptak i zrzucić na jego głowę obrzydliwe kupsko, nie poruszyłby się ani trochę. Czuł jak zimne powietrze wchodzi przez jego nos i usta, przedostaje się do tchawicy, a potem wędruje do płuc. Czuł też jak powietrze już ogrzane z płuc wychodzi i wydostaje się nosem oraz ustami. Prawie że odczuwał jak krew płynąca w jego żyłach obciera się o ich ścianki. Zdawało mu się, że słyszy też cichutkie grzmoty, jakby podczas burzy. Kto wie, może to neurony pracowały i przekazywały informacje do mózgu... Prawa połowa ciała odczuwała ciepło. Lewa połowa czuła się nieco chłodniej, ale to dlatego że wiał tu dość chłodny wiatr. Znad lodowej pustynii. Jego peleryna się poruszała dzięki delikatnym powiewom. Cóż, jeśli to co teraz posiadał nie było jego ciałem, musiało być doskonałą iluzją. Perfekcyjną wręcz, bo działała znakomicie.
A więc uciszył swoją energię, zdawał sobie sprawę z niemal każdego zachodzącego w nim procesu. Czas więc rozprowadzić energię równomiernie po swym ciele. Najpierw zebrał ją w jednym miejscu, pośrodku torsu. Coś w rodzaju bryły lodu. Następnie sprawił, że bryła owa zaczynała topnieć, a po niej spływały krople. Jął rozlewać tą wodę po najdalej położonych krańcach ciała. Kropelka po kropelce. Woda zaś przyczepiała się do narządów i zwilżała je. Coraz więcej kropel przybywało w poszczególnych partiach owej iluzji której doświadczał, coraz mniej zaś pozostawało w zbitej bryle lodu. Aż w końcu wypełnił się cały wodą. W postaci cieczy. Już nic nie było zbite, bryły lodu także nie było. Tylko swobodny płyn który był wszędzie. Tylko poza jego skórę nie wykraczał. Znajome uczucie, podobne do tego podczas pierwszej transformacji. Przyjemne. Okej, to teraz mógł przejść do właściwego zyskiwania nowej mocy.
Teraz energia nie była kroplami wody. Teraz były to małe ludziki. Stały na wielkim placu. Każdy z nich czuł się swobodnie; miał wokół siebie trochę miejsca i było czym oddychać, mimo tego że plac był wypełniony po brzegi. Jednakże do placu owego prowadziły wejścia ze wszystkich stron. Każdy mógł na niego wejść. I to właśnie zechciały zrobić kolejne ludziki, które przebywały poza placem. Miała na nim się odbyć jakaś wielka uroczystość, a więc i oni musieli tam być. Więc plac zaczął się powoli zapełniać. Najpierw przybyli ci, co mieli najbliżej. Plac musiał pomieścić cały lud, a więc zebrani musieli stanąć nieco ciaśniej. Nadal każdy miał wokół siebie trochę miejsca, ale nie da się ukryć że zrobiło się jakby trochę duszniej. Potem nadeszli kolejni goście chętni na obejrzenie przebiegu uroczystości. Znów duszniej, znów się zacieśnili. Ale nadal nie było źle. Doszli więc kolejni, i kolejni. Gapiów wciąż przybywało. Ci, którzy dotychczas się stawili, musieli coraz bardziej się do siebie zbliżać. I jeszcze, i jeszcze. W pewnym momencie było już duszno, co słabsi zaczynali mdleć. Ale to normalne, gdy ma nadejść tak spektakularne widowisko. Zdarza się. Jednak gości wcale nie ubywało. Plac św. Hona zapełniał się i zapełniał. Ci, którzy strzegli wejść na plac i sprawdzali każdego przybyłego, już nie wyrabiali. W wejściach na owo pole natężenie ruchu zmieniało się. Najwyższe było w Wejściu Górnym, zaraz pod Łukiem Kapelusza.
Właściciel owego miejsca, na którym teraz ludzików było naprawdę wielu, zaczął czuć jak gardło mu… Puchnie? Tak, chyba było to właściwe słowo. Mięśnie kończyn również się powiększały, ale w dość niekontrolowany sposób. Gdzieniegdzie było gładko i nie inaczej niż wcześniej, w innych miejscach energia nagromadziła się bardziej i powoli zaczęła się buntować. Bolało go to. Nie jakoś bardzo bardzo, ale w wielu punktach ciała. Zaciskał oczy. Owe szczypanie spowodowane było pękaniem jego skóry. Zaczynały pojawiać się małe przekrwienia. Kto wie czy nie przeistoczyłyby się w otwarte rany, gdyby nie to co działo się w jego gardle. Ono nadal puchło. Powietrze musiało przechodzić przez coraz węższy korytarz, czyli tchawicę. Szpilka by się nie przecisnęła. Oddychał z coraz większym trudem. A objawy tego odczuwał bardzo dobrze. Odrętwienie w pobliżu kończyn, niewładność… No i widziany przez niego obraz zaczął się ściemniać. Zauważył to, choć oczy miał zamknięte. Po prawdzie nadal widział wnętrze swych powiek, ale ich widok zaczęły zastępować dziwne plany. Niby również ciemne, a jednak nieporównywalnie więcej było w nich złowrogiej otchłani. Gdzieś w momencie ściemniania się ciemności upadł na ziemię Gdzieś już czegoś podobnego uświadczył. Och tak, było wtedy gorąco. Pustynia. No tak. Wtedy umierał. Umierał. Haha, ciekawe co się stanie z nim teraz. Może umrze znowu. Zaraz zobaczy, to pewnie nic złe… Zaraz, zaraz. TFU, NIE! NIE MOŻE UMRZEĆ! Nagle ludzie zebrani na placu poczuli ulgę. Ci którzy doszli, nagle prędko rozbiegli się do domów. Zaczęło padać, a parasole mieli tylko ci, którzy byli tam od początku. Jego własna energia. Powiększające mięśnie powróciły do wcześniejszego stanu, a tchawica na powrót się rozszerzyła. Był znów wydajny. Ale niestety… Nieprzytomny!
Reakcja organizmu na niebezpieczną sytuację prawdopodobnie uchroniła go przed powtórną śmiercią. Otworzył oczy. Leżał na tych samych skałach co przedtem, pośród innych skalistych kolców. Był żywy. Znaczy martwy, ale na szczęście żył. Jego ciało żyło i funkcjonowało jak należy. A dusza go nie opuściła. Wstał bez problemu, ale potem zakręciło mu się w głowie. Czuł też jeszcze ucisk na gardle i szczypanie na mięśniach. Jego wygląd nie zmienił się ani trochę. Mocy też nie czuł nowej. Najwidoczniej changelingom pisane było szukanie coraz to nowszych sposobów na wzmocnienie. A więc musi podjąć kolejną próbę.
Otrząsnął się i pozbył się męczących go zawrotów głowy. Znów musiał wejść w stan wyciszenia. Gdy już to zrobił, obrał inną niż wcześniej drogę. Teraz nie rozkładał energii równomiernie. Pozwolił jej krążyć po jego ciele w sposób naturalny. Następował teraz naturalny przepływ skupisk ki między różnymi częściami ciała. Starał się zlokalizować największe z tych naturalnych skupisk. Gdy już to zrobił, nakazał mu się zatrzymać.
Posłuszna siła spełniła polecenie, a on mógł zacząć się nią zabawiać. Znajdowała się w dolnej części jego pleców. Coś mu w głębi umysłu podpowiadało przeznaczenie tego bytu. Nie była to energia, której mógł użyć do wykonania jakiejś techniki. O nie. Zdawał sobie sprawę z tego że owo skupisko mocy siedziało w jego ciele od jakiegoś czasu. Zawsze było go tyle samo, zawsze się gdzieś kryło. Trafiło do niego gdy transformował się pierwszy raz. Był to nadmiar przyjętej wtedy energii. Teraz czekał na ponowne wykorzystanie. Do kolejnej transformacji. A więc skorzysta z niego. Uformował całą tą energię w kulę. Coś jakby zmaterializowany w środku jego ciała ki blast, ale pozbawiony destrukcyjnej energii. Nie chciał przecież zrobić sobie dziury w plecach. Gdy już się to udało, zaczął powoli wypychać tą kulę poza granice swego ciała. Po chwili hipotetyczny obserwator ujrzałby jak z jego lędźwi wyłania się coś świecącego. On czuł w tym miejscu delikatne łaskotanie, coś jakby motylki go tam obsiadły. Po kilku chwilach zapas energii wyzwolił się już całkowicie. Nie pozwolił mu ulecieć. Przytrzymywał go przy sobie i zaczął manipulować nim. Nie było to proste, bo nie widział owej energii. Ale dzięki wysokiemu skupieniu było to możliwe. Ostatecznie udało mu się rozpłaszczyć wykonaną z rezerw ki kulę. Była teraz czymś w rodzaju cienkiej powłoki. O wiele większej od niego. Mógłby się nią cały owinąć. I to właśnie chciał zrobić. Przyciągnął więc płachtę do siebie. Po chwili poczuł jak ta go otula i unosi nieco w górę. Rozłożył szeroko ramiona. Moment później był już cały owinięty otworzył oczy. Mimo to, widział ciemność. Zupełnie jakby zapadła noc. Ale wcale tak nie było. To było złudzenie wytworzone przez energię która przysłaniała także jego oczy. Czuł, że ona chce coś z nim zrobić. Coś w nim zmienić. Pozwolić jej? Raczej tak. Przecież właśnie po to ją z siebie wyzwolił. Tak więc poddał się jej. Ponownie zamknął oczy. To co się z nim działo, obserwował za pomocą reszty zmysłów. Poczuł delikatne szczypanie na plecach. W trzech miejscach, na obu łopatkach oraz pośrodku lędźwi. To energia go „ściskała” za te punkty. Po chwili czuł jak ta unosiła się do góry. Wraz z chwytanym jego ciałem. Jęknął. A zaraz potem wrzasnął. Nie mógł liczyć na delikatność czy jakiekolwiek zmiłowanie ze strony własnej ki. Oto bowiem ona szarpała jego biedne plecy. Po chwili efekt był taki, że znajdowały się tam teraz trzy skostniałe nielogicznie kolce. Te na barkach były nieco dłuższe od tego w dolnej części pleców. Gad pewnie zacząłby się zastanawiać jakie jest ich zastosowanie. Oczywiście gdyby był w stanie. Na razie jego myśli zajmowało to, co działo się z jego barkami. Utworzone podczas pierwszej transformacji płytkowe naramienniki zaczęły zarastać na biało, a potem stanęły, przez co przypominały teraz jakieś naramienniki, do których na całe szczęście peleryna nadal była przyczepiona. To również sprawiało że ból przeszywał go jak włócznia. Jego mięśnie również się powiększały. Nie wszystkie, bo głównie te od pasa w górę. No i nie tak bardzo jak za pierwszym razem. Ale tak jak i wtedy doskonale były widoczne żyły. Ale ten ból był jeszcze niczym. Jego krzyk był teraz jakby bez ekspresji. Dopiero za chwilę miało nadejść prawdziwe eldorado! Oto bowiem poczuł nagły ból w szczęce. Jego energia go za nią rwała. Krzyczał naprawdę głośno, pewnie było go słychać w całym piekle. Oprócz dominującego teraz „WRRAAAAAAAAAAAACH” od czasu do czasu rzucał słowem które dałoby się zapisać jako: „JAAAAAPIERRRRRKKKKHHHHURRRRCHOLEEEEERRRAJEGOMAAAAAĆĆĆĆ”. I pomyśleć że tą torturę zafundował sobie sam… Hipotetyczny obserwator byłby pewnie zaszokowany. Oto bowiem twarz changelinga zdeformowała się w taki sposób, że… stracił nos! To nadal było jeszcze znośne. Jego nogi zaczęły słabnąć i upadł na kolana. Podpierał się rękoma, a głowę miał skierowaną w dół. Zaś jej tył zaczął nagle się rozciągać! Ktoś mógłby pomyśleć że to balon! Czy to tylko czaszka zwiększała swą objętość? Wcale nie? Mózg mu niemalże eksplodował. W efekcie przestał odczuwać przez chwilę ból, ale mimo to nadal krzyczał, jakby z przyzwyczajenie. Serce waliło jak młot pneumatyczny, całe ciało drżało w nienaturalny sposób. Zbierało mu się na wymioty. Tymczasem głowa rosła i rosła, rozciągając przy okazji założoną na nią czapkę. Czarne rogi już dawno zaniknęły pod głową, Zamiast nich zaczynały rosnąc mu rogi nowe, tym razem białe i będące tak naprawdę częścią jego ogromnej teraz czaszki. Czyżby popełnił jakiś błąd? Czyżby zamiast zwiększyć swe możliwości okaleczył się? Cóż, może gigantycznie wodogłowie nie wyglądało zbyt dobrze, ale proszę wierzyć na słowo: Był teraz potężniejszy niż kiedykolwiek. Gdy czuł jak przebiega mu po ciele energia w postaci piorunów, a wykonana z ki powłoka która go otaczała wywoływała wokół niego coś w rodzaju tornada, cieszył się niesamowicie. Oprócz tego że kamienie zostały niemal całkowicie rozwiane, złamała się część skalnych kolców w pobliżu niego. W końcu głowa przestała mu rosnąć. Wtem rozległ się wielki huk, a pod nim wytworzył się wielki krater. Jego energia zrobiła dziurę w ziemi. Ciało mu całe drżało, ale odzyskał świadomość, a także zdolność do odczuwania bólu. Zamknął nadal wydzierające się usta. Zapadła cisza, którą zakłócało tylko jego ciche stękanie. Aura wokół niego znikła. Zdobył się teraz na akt heroizmu: Powstał! Najpierw jedno kolano, potem drugie… Zrobił to! Stał! Otworzył usta by wziąć wdech, i wtem wyłonił się z niego donośny, tłumiony dotąd okrzyk. Wzbiły się w górę tumany kurzu, osiągając wysokość kilkudziesięciu metrów. Gdy kurz opadł, była cisza jak makiem zasiał. Gdyby przelatywała tu mucha, byłoby ją słychać doskonale. Honoberuto brał głębokie oddechy i wydechy raz po raz. Prawda, wyglądał jak kaleka, osoba ułomna, dziecko odrzucone przez ewolucję. Ale mimo to, śmiał się. Zyskał bowiem coś o wiele bardziej wartościowego. Nową moc. Niech no mu podskoczy który Pui Pui, porównają sobie długości swych głów!

Spoiler:


W tym momencie następuje timeskip.
avatar
Gość
Gość

Szpilkowa Góra - Page 2 Empty Re: Szpilkowa Góra

Pon Sie 28, 2017 11:38 pm
Piszę w odpowiedzi do posta sprzed prawie pół roku:
Haricotto napisał:
MG

Zbicie pięści nie powiodło się, a Saiyanin oberwał prosto w czoło. Jednakże, był na tyle silny, że nie został odrzucony, a jedynie zrobił krok w tył. Chwycił lewą ręką szyję przeciwnika, ścisnał mocno i wystrzelił Ki Blasta, który wybuchł tuż przed twarzą Vladimira. Powstały dym skutecznie ograniczał widoczność, ale wciąż trzymał skurczybyka w swoim uścisku, więc dał radę go odrzucić w bok. Usłyszał po chwili tylko dźwięk czegoś ciężkiego uderzającego o twardą glebę.
W momencie, w którym ruszył na na niebieskiego Liwanienke, poczuł jak coś zaciska się wokół jego kostki i uniemożliwia mu wyrwanie się do przodu. Prawie upadła na twarz.
Vladimir zaliczył glebę, ale zdołał schwytać brodacza. Szarpnął swoją ręką, chcąc przewrócić Saiyanina i zrównać do swojego poziomu. Beatroo kątem oka widział, jak Liwanienka nabiera rozpędu i kieruje się w jego stronę.
_____
Zaktualizuj scouterowy pobór Ki za użycie Ki Blasta.

Może pod wpływem magii poczuł się zbyt pewnie, ale nie spodziewał się, że nie da rady, zgodnie ze swoim zamiarem, zbić ciosu przeciwnika. Zaskoczył go fakt, że oberwał, aczkolwiek nie nabrał wobec rywala większego respektu, zważywszy na fakt, że ten błąd nie poskutkował nawet powaleniem.
"Lepsi niż myślałem, ale nie zagrożą mi". Jako że reszta jego zamiarów się powiodła do dalszej części walki przystąpił z względnie większym spokojem. Względnie, ponieważ czarnoksiężnik obudził w nim dziwny rodzaj żądzy krwi. Po odrzucenia pierwszego z wrogów chciał od razu szarżować na drugiego, lecz mógł nieznacznie przeczołgać na parę centymetrów chwytającego się za jego nogę Vladimira.
"Mocno się zaparł na glebie"
- Puszczaj skurwysynu!
Beatroo wykorzystał fakt, że jedną stopę miał wciąż wolną, by z impetem wdepnąć w szyję leżącego przeciwnika. "Jak go tym nie zabiję, to na pewno unieruchomię do końca walki" Czując instynktownie, dzięki ponad dziesięcioletniemu doświadczeniu w walce, że ten manewr kosztował go zbyt wiele czasu, by starczyło na odpowiednią kontrę dla drugiego z wrogów. Szczęśliwie widział jednak kątem oka jego natarcie, na co zareagował najprostszą pozycją w defensywie - skuleniem ciała i zastawieniem twarzy i torsu rękoma.
"Pokaż co potrafisz"
Beatroo czuł się nad wyraz dziwnie podczas tej walki. Z jednej strony czuł się silniejszy i pewniejszy niż kiedykolwiek. I to pomimo że cios przeciwnika go chwilowo zaskoczył. Z drugiej strony jednak wiedział, że jest sobą nie potrafiąc skutecznie trzymać kontroli nad emocjami.
avatar
Gość
Gość

Szpilkowa Góra - Page 2 Empty Re: Szpilkowa Góra

Pią Wrz 01, 2017 6:18 pm
Opuszczając łąkę, jaszczur nie zastanawiał się nawet gdzie leci, po prostu leciał. Szukał miejsca gdzie mógłby wypocząć i w końcu znalazł. Była to szpilkowa góra. W tym momencie trwał upał, a więc on rad był że natknął się właśnie na to miejsce, gdzie można się ułożyć w cieniu "szpilek" i tak sobie leżeć, nie narażając się na spiekotę. Tak też uczynił, ale zaraz potem spiekotę zastąpił chłód. Jemu to zaś nie zrobiło szczególnej różnicy, bowiem ogrzewał się swoją własną ki. W ten sposób udało mu się zasnąć. Jego sen nie trwał długo, bo ledwie pół godziny. Ale taka drzemka pozwoliła mu zregenerować siły. Niewątpliwie fakt, iż podczas niej cały czas utrzymał delikatną, ogrzewającą go aurę, niewątpliwie zasługiwał na uznanie. On zaś był doskonale świadomy tego, że robienie takich sztuczek nie jest dla niego problemem. Wiedział że jest silnym wojownikiem i dobrze radzi sobie nie tylko z walką, ale też z władaniem nad energią. Postanowił po przebudzeniu, że to właśnie ona stanie się jego mocną stroną, której nie miał. Pamiętał słowa tamtego dziwnego kolesia w masce, który po niego przyszedł i zaprowadził przed oblicze Demigry. W istocie, jego umiejętności rozłożyły się równomiernie. Postanowił że zerwie z tym i spróbuje innej drogi. Oczywiście nie znaczy to że zamierzał od tej chwili poświęcić wszystko inne na rzecz swej energii. Ale chyba to nie będzie nic złego, jeśli będzie ona się trochę wybijać ponad inne "parametry", prawda? Przypomniawszy sobie treningi energii które wykonywał w poprzednim życiu, a także treningi jakie wykonywał podczas swej odsiadki gdy był jeszcze martwy. Teraz jednak nie zamierzał pracować nad kontrolą energii, bo byłoby to jak przyprawianie sosem tabasco papryki Dragon's Breath. Miał zamiar tylko zwiększyć ilość energii jaką mogło magazynować jego ciało, a także odpowiednio pracować nad technikami. Rozpoczął trening od wytworzenia wokół siebie wielkiej aury.

START TRENINGU 1-09-2017 18:19
avatar
Gość
Gość

Szpilkowa Góra - Page 2 Empty Re: Szpilkowa Góra

Sob Wrz 02, 2017 7:48 pm
KONIEC TRENINGU 2-09-2017 19:47

Jego ciało drżało, serce mocno biło, instynkt podpowiadał "Powstrzymaj się!". Od czego? Od dalszego używania ki. I wcale to ostrzeżenie dla samego siebie nie było takie bezpodstawne. W istocie powinien się powstrzymać, bowiem wystarczyłoby wykonanie kilku pocisków, a opadłby z sił. Jego ciało zaś powróciłoby do pierwotnej formy. Nie należy się temu właściwie dziwić. Ile energii z siebie wytoczył, ile technik wykonał, jak wielką aurę stworzył... Chyba jeszcze nigdy nie zużył tyle energii naraz. Nawet na latanie siły nie miał. Ale to wcale nie było nieuzasadnione. Wierzył że jeśli odzyska siły, nagle okaże się że potrafi u siebie pomieścić więcej energii niż wcześniej. To było coś jak zrzucenie wszystkiego z zawalonej gratami półki, a potem położenie ich jeszcze raz, ale tym razem starannie je układając i robiąc tym samym więcej miejsca na nowe graty. Zanim jednak półka zostanie zapełniona, musi oszczędzać energię. Miał ochotę na powrót do jurty i porządny sen. To będzie pierwszy raz gdy uda się tam z tego miejsca nie używając techniki latania. Wyruszył w drogę z nadzieją że zmiana perspektywy nie sprawi, że zgubi się na rozległych pustkowiach.

z/t
Areia
Areia
Liczba postów : 90

Szpilkowa Góra - Page 2 Empty Re: Szpilkowa Góra

Pon Wrz 18, 2017 12:12 am
Wyszła z propozycją pomocy. Czy było to dobrym posunięciem - okaże się za moment. Wzrok miała skupiony na oczach blondyna, wyciągając przed siebie ręce z poleceniem ich pochwycenia. To od niego zależało, czy skorzysta z jej oferty, czy zniknie sama.
Antical z lekkim wahaniem na początku ujął jej dłoń w stanowczym, lecz nie stanowiącym o sile uścisku. Zaraz potem ponaglił swoich towarzyszy, na ułamek sekundy odrywając od niej spojrzenie. Po chwili i pozostała dwójka została podłączona, a z jej ust padło krótkie:
- Kai Kai.
Zniknęli w jasnym błysku, pojawiając się zaraz u podnóża jednego z legendarnych kolców Szpilkowej Góry. Areia od razu poczuła ubytek energii, przymykając przy tym powieki. To pierwszy raz, gdy zabierała ze sobą kogoś jeszcze, a tu zgarnęła aż trzy osoby. To oznaczało aż czterokrotny koszt energetyczny pojedynczego przeskoku. Następnym razem chyba zrezygnuje z dodatkowych obciążników i zabierze tylko jednego. O ile w ogóle zdecyduje się na powtórkę.
Poluzowała uścisk, puszczając tymczasowych towarzyszy, po czym zrobiła kilka kroków w tył, nadal z zamkniętymi oczami i lekko pochyloną głową. I tak wiedziała, gdzie są i co robią, więc na tę chwilę wzrok nie był jej niezbędny.
- Jesteśmy na miejscu - stwierdziła, choć pewnie i tak już to zauważyli. Czuła jednak, że powinna się odezwać. Tak dla zasady. Może jeszcze podać im cenę za transport? Gdyby robiła za taksówkę, to może i by zażądała zapłaty, taka myśl jednak nie nawiedziła jej umysłu, po prostu. Zrobiła to, co zrobiła, bo chciała. I nic już tego nie zmieni.
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Szpilkowa Góra - Page 2 Empty Re: Szpilkowa Góra

Pon Wrz 18, 2017 3:09 pm
Shinjinka wypowiedziała, nigdy nie słyszane wcześniej przez Anticala, słowa kai kai, po czym oczom saiyanina ukazała się dobrze znana mu sceneria szpilkowej góry. Teleportacja... ciekawe... - pomyślał, a w jego umyśle natychmiast pojawiło się pytanie, na które odpowiedź musiał uzyskać. Lepiej otwórz oczy, ktoś może nas zaatakować. Swoją drogą, bardzo ciekawa umiejętność. Powiedz... czy potrafisz teleportować mnie poza obszar piekła? - zapytał z kamienną twarzą. To co odpowie kobieta, było dla niego najbardziej istotną informacją, jaką miał uzyskać odkąd się tu pojawił. Jeśli potrafi, nie będę musiał budować armii, a te dwa śmiecie będą mi zbędne... - uznał, na myśli mając swych co dopiero zdobytych poddanych. Wiedział jednak, że może zostać okłamany. W końcu nadal nie miał pojęcia kim jego transport jest. Nie wiedział też nic na temat jej zamiarów. Przez myśl przeszło mu użycie siły. Nie przenieśliśmy się natychmiast... - analizował. Był prawie pewien, że aby teleportacja doszła do skutku muszą zostać wypowiedziane słowa kai kai, oraz minąć pewien niewielki odstęp czasu. Już mi nie uciekniesz... lepiej, żebyś współpracowała... - uznał, od teraz będąc w każdym momencie gotów do ewentualnego złapania dziewczyny, gdyby ta próbowała teleportować się z miejsca w którym się znaleźli...
Areia
Areia
Liczba postów : 90

Szpilkowa Góra - Page 2 Empty Re: Szpilkowa Góra

Sro Wrz 20, 2017 9:24 am
Przetransportowała całą grupę pod Spilkową Górę. Znała to miejsce, właściwie była już niemal w każdym zakątku piekła, a to nie było wcale aż takie wielkie. Jednak nie do końca przemyślała sobie ten ruch, odczuwając nagły spadek energii. Lecz nawet z błędnych czy nieprzemyślanych poczynań można powziąć naukę. Teraz Areia wiedziała, jak bardzo energochłonna potrafi być technika teleportacji.
- Nie potrzebuję patrzeć, by widzieć - stwierdziła krótko, gdy Antical zainsynuował możliwość ataku z którejś ze stron. Mimo wszystko otworzyła oczy, w dalszym ciągu pozostając skupioną na otoczeniu. Kolejne słowa mężczyzny i zadane jej pytanie podsunęły jej pewne przypuszczenia, a raczej utwierdziły ją w przekonaniu: młodzian szuka drogi ucieczki z piekła. Mimo swojej "złej" natury zdawała sobie sprawę, że miejsce martwych jest w Zaświatach, zaś żywych - na ich planetach czy w innych miejscach. Wiedziała też, że blondyn oczekuje konkretnych odpowiedzi i na podstawie uzyskanych informacji będzie planował następne posunięcia.
- To zależy - odpowiedziała zdawkowo, a na jej twarzy pozostawał niezmienny chłód i spokój. Nie zamierzała zdradzać mu wszystkich swoich atutów. To by było głupotą, biorąc pod uwagę jej wiedzę i brak zaufania względem kogokolwiek, zwłaszcza z obecnej tu grupy.
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Szpilkowa Góra - Page 2 Empty Re: Szpilkowa Góra

Sro Wrz 20, 2017 9:09 pm
Słowa wypowiedziane przez kobietę zaciekawiły zielonookiego. Czyżby władała tą samą techniką co Shin? - zastanowił się przez chwilę. Stwierdził jednak, że póki co nie zapyta jej o to. Kwestia wydostania się z piekła była dla niego o wiele bardziej istotna. Od czego to zależy? - zapytał. W trakcie wypowiadania tych słów, jego sylwetka, bardzo powoli zaczęła zbliżać się w stronę boginii. Oczy saiyanina wlepione były prosto w jej czarne tęczówki. Twarz nie wyrażała żadnych emocji. Malował się na niej pokerowy wyraz, przez który nie dało określić się tego, co mężczyzna zamierza. Wiedział, że jeśli spróbuje wyciągnąć informacje agresją i nie przyniesie to skutku, całkowicie straci szansę na zdobycie wiedzy, której pożądał. Użycie siły traktował jako ostateczność, jednak w każdej chwili był gotowy do ataku. Cała sytuacja zaczynała go irytować. Nienawidził czekać i dodatkowo nie znosił odpowiedzi, które niczego nie wnosiły do rozmowy. Opanował jednak złość... przynajmniej na razie...
Areia
Areia
Liczba postów : 90

Szpilkowa Góra - Page 2 Empty Re: Szpilkowa Góra

Czw Wrz 21, 2017 8:12 pm
Gdy znów otworzyła oczy, widziała wpatrującego się w nią blondyna. Pozostała dwójka była mało istotna, nawet nie zwracała na nich uwagi. Gdyby chcieli zrobić coś nieodpowiedniego, z pewnością by to wyczuła i zareagowała, a tak mogła się skupić na postaci przed nią.
Pytanie będące kontrą na jej zdawkową odpowiedź świadczyło, jak bardzo zależy mu na poznaniu tej umiejętności i możliwości jej wykorzystania w celu zwrócenia sobie wolności. Areia wiedziała, że w jego rękach posłuży jako narzędzie, a nie zamierzała być traktowaną przedmiotowo. Nie przez śmiertelnika, w dodatku martwego. Odwróciła spojrzenie w stronę jednego ze szpikulców, jakby przykuł on jej uwagę bardziej niż rozmówca. Twarz nadal miała spokojną, wręcz obojętną.
- W każdym świecie istnieją pewne reguły, których należy przestrzegać - mówiła, przesuwając opuszkami palców po iglicy. - Jedną z takich reguł jest zasada, że martwi przynależą do Zaświatów. Rozumiesz?
Znów spojrzała na saiyanina, sprawdzając jego reakcję. Zastanawiała się, kiedy wreszcie spróbuje wymusić coś na niej siłą. Dobrze wiedziała, że w tej chwili się powstrzymuje. Zbyt długo miała go na oku, by nie rozpoznać takiego zachowania. Antical był po prostu typem, który większość spraw załatwia mięśniami, przy okazji kombinując parę innych rzeczy.
avatar
Gość
Gość

Szpilkowa Góra - Page 2 Empty Re: Szpilkowa Góra

Czw Wrz 21, 2017 8:19 pm
MG


"Gdyby chcieli zrobić coś nieodpowiedniego, z pewnością by to wyczuła" niestety, jednak umiejętności Arei nie pozwalały na coś takiego, nawet jak sama stwierdziła, nie zwracała na nich uwagi... Dlatego też, nawet nie wiedziała kiedy, dwoje żołnierzy Anticala znalazło się przy niej... Chcieli zaimponować saiyaninowi swoimi działaniami i odwagą... Czy dobrze to zrobili? Obydwoje chwycili ją za obydwa nadgarstki.
- A teraz grzecznie wyprowadzisz nas z piekła, albo zginiesz. - Powiedział jeden z nich.
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Szpilkowa Góra - Page 2 Empty Re: Szpilkowa Góra

Czw Wrz 21, 2017 8:28 pm
Shinjinka zachowywała spokój. Jej wypowiedź jednak spowodowała, że Antical postanowił przestać być miły. W tej również chwili, jego słudzy pochwycili Areię. Sytuacja była o tyle ciekawa, że pomyśleli o ataku dokładnie w tym samym momencie co on. Rozumiem... - rzekł z kamienną twarzą, po czym z pełną prędkością ruszył w stronę kobiety wbijając jej pięść, prosto w splot słoneczny. Na tym nie poprzestał, jego pięść nie zdążyła jeszcze dobrze opuścić brzucha dziewczyny, a saiyanin już znajdował się za nią. Przedramieniem złapał jej gardło, natomiast dłoń, należąca do drugiej ręki w ułamku sekundy znalazła się przy twarzy kobiety. Palce zielonookiego z niemałą wprawą odnalazły jej piękne, czarne oczy, wydłubując je bez chwili zawachania. Mówiłaś, że nie potrzebujesz oczu... teleportuj nas stąd natychmiast, albo brak wzroku będzie najmniejszym z Twoich problemów suko... - rzekł chłodno, swe usta trzymając w odległości milimetra od szpiczastego ucha. Sytuacja rozwinęła się lepiej, niż się tego spodziewał. Gdyby boginii miała wolne ręce mogłaby próbować uwolnić się z uścisku. Zwerbowanie tych dwóch, było dobrym posunięciem... - pomyślał, uśmiechając się lekko...
Areia
Areia
Liczba postów : 90

Szpilkowa Góra - Page 2 Empty Re: Szpilkowa Góra

Czw Wrz 21, 2017 10:18 pm
Czasem los lubi drwić z ludzi. Częściej jednak chyba drwi z każdej żywej lub martwej istoty. W tej chwili obrał sobie za cel pewną zielonoskórą shinjinkę, która najwyraźniej zbytnio się rozkojarzyła. Zdążyła tylko wrócić spojrzeniem na blondyna, kiedy spostrzegła, że pozostała dwójka pojawiła się nagle przy niej, onieruchamiając jej nadgarstki. Westchnęła tylko, ale nie próbowała się wyrywać. To i tak nie miałoby sensu.
- Głupcy... - mruknęła pod nosem, ale więcej powiedzieć nie zdążyła. Poczuła uderzenie, które momentalnie wyrwało jej powietrze z płuc. Zgięła się w pół, lecz nie upadła, nadal będąc trzymaną przez tamtych dwóch. Poza tym nawet by nie zdążyła upaść, gdyż saiyanin znalazł się za jej plecami, zablokował na wysokości gardła, a potem sięgnął do jej oczodołów.
Jakież musiało być jego zdziwienie, gdy zamiast czarnych gałek ocznych napotkał pustkę. Areia tylko się skrzywiła. Czyjeś palce grzebiące w otworach jej oczu nie należały do rzeczy przyjemnych. Odkaszlnęła, a z kącika jej ust spłynęła stróżka zielonkawej krwi. Cios wymierzony w okolice przepony musiał uszkodzić jej jakieś organy.
- Głupcy... - wycharczała przez zaciśnięte gardło. - Nie mogę was stąd zabrać... nie wszystkich... nie teraz... A z moją śmiercią stracicie nawet tę nikłą szansę...
Napięła mięśnie, chcąc wyrwać ręce z uścisku, choć zdawała sobie sprawę, jak marne przyniesie to skutki. Słowa dobrała tak, by pozostali pomyśleli, jakoby zdolność teleportacji miała jakieś ograniczenia czasowe. Zawsze da jej to jakąś furtkę, chociaż w obecnym położeniu jej szanse na ucieczkę były mniej niż nikłe. Była w potrzasku.
avatar
Gość
Gość

Szpilkowa Góra - Page 2 Empty Re: Szpilkowa Góra

Pią Wrz 22, 2017 2:22 pm
MG


Saiyanin wsadził swoje brudne paluchy w oczodoły dziewczyny, jednakże zdziwił się, ponieważ nie stało się nic... Jakby włożył palce w nicość. Tak właśnie było, nie przyniosło to efektu, jednakże dziewczyna oberwała zdrowo w splot przez co miała trudność z oddechem. Mężczyźni nadal trzymali kobietę. Na horyzoncie zaś pojawiła się horda Oni, byli jakieś 15 metrów od czteroosobowej grupie. Widać było około 10 Oni, stali na progu jakieś góry, wyżej niż Areia, Antical i reszta. Jeden wskazał palcem na saiyanina.
- Pójdziesz z nami saiyaninie!
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Szpilkowa Góra - Page 2 Empty Re: Szpilkowa Góra

Pią Wrz 22, 2017 2:47 pm
Zdziwił się, kiedy jego palce nie napotkały gałek ocznych. Ciekawe... - pomyślał. Jego dywagacje zostały jednak przerwane przez grupę Oni, którzy nakazali mu iść z nimi. Nie ma takiej możliwości... jestem zbyt blisko... - uznał, kopiąc Areię kolanem prosto w nerkę. Jeśli spróbujesz cokolwiek zrobić, umrzesz na miejscu - wyszeptał jej do ucha. Trzymajcie ją i przygotujcie się do ucieczki... pociągnę Was wszystkich, jestem najszybszy... - powiedział cicho do swoich żołnierzy. Nie mógł pozwolić sobie na stratę Shinjinki. Teraz, kiedy już ją zaatakował, miał pełną świadomość tego, że jeśli wda się w walkę, jego bilet na wyjście z piekła zapewne ucieknie. Oczywiście! - rzekł na tyle głośno, by Oni go usłyszeli.

Puścił gardło boginii i opierając się lekko o jej plecy obrócił się w stronę przybyszy uśmiechając się delikatnie... Nagle, w ułamku sekundy, jego dłonie znalazły się tuż przed twarzą, a zielonooki krzyknął - TAIYOKEN!!! - po czym wykonał w powietrzu salto w tył, w locie chwytając kruczoczarne włosy swego teleportera. Ruszył z pełną prędkością. Zmierzał w stronę lodowej pustyni. Miał zamiar ukryć się wewnątrz swej jaskinii i tam dokończyć rozmowę z kobietą. Mimo, iż ciągnął ze sobą 3 osoby, jego prędkość nie ucierpiała ani trochę. W końcu - takie obciążenie nie było dla niego niczym specjalnym...
Areia
Areia
Liczba postów : 90

Szpilkowa Góra - Page 2 Empty Re: Szpilkowa Góra

Sob Wrz 23, 2017 8:59 pm
Nie była w zbyt​ dobrym położeniu. Właściwie to było ono fatalne. Pomijając fakt skrępowania i nieprzyjemnego odczucia paluchów w oczodołach​, dodatkowym elementem​ okazała się grupa​ Oni, która najwyraźniej miała jakiś interes​ do jej oprawcy. Nie wspominając już o dyskretnym wbiciu kolana w nerki i groźbie. I jak tu wytrwać?
Nie zamierzała robić nic, przynajmniej nie​w tej chwili. Jeszcze na tyle​ ceniła sobie własne życie, by nie narażać​ go na szybki i zapewne​ bolesny koniec. Mimo wszystko napięła mięśnie, a po donośnym "taiyoken" w jej oczy wdarła​ się jasność. Chwilę później poczuła silne szarpnięcie​ za włosy, co wywołało krótki okrzyk, szybko​ jednak ucichła, zaciskając zęby. Wyczuwała​ oddalające się energie Oni. Musiała sobie na szybko​ przekalkulować dostępne​ opcje, nie mogła przecież znowu teleportować całej​ czwórki, gdyż było to​ zbyt energochłonne.
- To niepotrzebny balast - zawołała w stronę saiyanina. - To na moich​ umiejętnościach ci zależy. Nie mogę zabrać​ wszystkich.
Mogła mieć​ tylko nadzieję, że Antical choć raz​ pomyśli i wyciągnie odpowiednie wnioski. Nie chciała tu umierać.
avatar
Gość
Gość

Szpilkowa Góra - Page 2 Empty Re: Szpilkowa Góra

Sob Wrz 23, 2017 11:55 pm
MG


Kolejny raz nas słodki, brzydki saiyanin przeliczył się, myśląc, że może udźwignąć 3 osoby i lecieć z nimi tak jakby chciał, otóż samo podniesienie 3 osób nie stanowiłoby problemu, jednak lot to już inna bajka. Korzystając z 1/2-1/3 swojej prędkości nie miał szans by uciec licznej gromadzie Oni, która chowała się tuż za dziesięcioma przeciwnikami, których zza góry było widać. Szybko dopadli gromadą do ciała saiyanina, dziesięciu Oni dorwało się do jego kompanów i Areii, trzymając ich tam gdzie tylko mogli, by nie wykonali żadnego ruchu. Sam super saiyanin został przytłoczony ośmioma kosmitami.
- Twoje życie w piekle od dzisiaj się zmieni. Będziesz resocjalizowany. - Cała sytuacji z pewnością uniemożliwiła Areii wypowiedzenie tego, co powiedzieć chciała.
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Szpilkowa Góra - Page 2 Empty Re: Szpilkowa Góra

Pon Wrz 25, 2017 5:44 pm
Ucieczka nie powiodła się, a saiyanin został przyszpilony przez ośmiu przeciwników. Ironiczny zbieg okoliczności... w końcu znajdował się w okolicach szpilkowej góry... Kurwa... - pomyślał, żałując, że nie posiada umiejętności, która pozwoliłaby mu na nagłe odrzucenie wszystkich oponentów. Poluźnił lekko mięśnie. Chciał, aby Oni pomyśleli, że jego opór słabnie. Myślał w jaki sposób wydostać swoich żołnierzy, oraz teleporterke. Nie miał zbyt wiele czasu na rozmyślania. Z dłoni wystrzelił ki blasty. Liczył, że te zranią przynajmniej dwóch trzymających go rywali. Z ust wypuścił natomiast promień Chou Makashou, obracając przy tym głową, w celu zranienia jak największej liczby Oni. Muszę się wydostać... - myślał, tuż po ataku energią, obracając swoim ciałem, w celu zrzucenia zbędnego balastu. Gdyby plan się powiódł i udało mu się uwolnić, miał zamiar z pełną prędkością zacząć krążyć dookoła reszty, w celu obmyślenia odpowiedniej strategii porwania Shinjinki...
avatar
Gość
Gość

Szpilkowa Góra - Page 2 Empty Re: Szpilkowa Góra

Pią Wrz 29, 2017 5:15 pm
MG


Dziewczyna odpowiadająca za teleportacje, i być może jedyna nadzieja dla Anticala na wydostanie się z tego przeklętego (hehe przeklętego, kumasz?) piekła, uległa sile i liczebności Oni. Jego kompani chcieli się połączyć, stworzyć jedną istotę zyskując na mocy, jednakże nie mogli tego zrobić pod naporem przeciwników. Cała trójka została unieruchomiona i pomału zabierano ich w kierunku, z którego przybyli Oni. Saiyanin natomiast w momencie wytworzenia kuli energii został złapany za nadgarstek, tym samym nie mogąc się skupić i wystrzelić energii, natomiast promień z ust odrzucił jedynie trzech przeciwników. Jednakże nie spodziewał się, albo zapomniał, że Oni, którzy zostali oślepieni, zaraz dołączyli do towarzyszy, w tym momencie, po krótkiej szarpaninie, Antical został skutecznie unieruchomiony. Każda kończyna została złapana przez trzech przeciwników, z tyłu chwyt duszący (ale nie tak by udusić) założył mu jeden z nich, natomiast w powietrzu wisiało trzech przeciwników. Antical leciał właśnie, będąc unieruchomiony w pozycji jak przy rozciąganiu przez konie, twarzą do ziemi...
z/t Więzienie
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Szpilkowa Góra - Page 2 Empty Re: Szpilkowa Góra

Sob Lut 23, 2019 1:26 pm

Zazwyczaj człowiek po śmierci ma świadomość tego, że umarł. Doskonale zdaje sobie sprawę, że jego dusza przeszła na drugą stronę i musi on stanąć przed sędzią, który rozsądzi, czy za życia byłeś dobrym człowiekiem i pójdziesz do nieba, czy też złym i czeka cię wieczność w odmętach piekielnych. Są jednak przypadki, gdy śmierć danej osoby jest tak nagła i niespodziewana, że jej umysł nie zdąży zarejestrować faktu, iż takowa właściwie miała miejsce. Do tej drugiej grupy zaliczała się właśnie Aymi, sądząc, że po prostu śni. W pierwszej chwili chciała po prostu się obudzić, gdy jednak uświadomiła sobie, że nie ma takiej możliwości, doznała wstrząsu. Szok był o tyle silny, iż wraz ze wspomnieniem śmierci przychodziła również świadomość następstw tego zdarzenia. Straciła nie tylko życie, ale też smoczą kulę, dzięki której miała odzyskać ojca. Uświadomiła sobie, że już nigdy nie wróci, nie zobaczy Ryu, Eri, Korina... już nigdy nie wtuli się w Shiro. A wszystko z jego powodu.
Świadomość, że wszystko to zostało jej odebrane przez tego saiyanina, wzbudziła w niej gniew. A gniew popchnął jej organizm na granicę, którą niechybnie przekroczyła. Jej energia wybuchła, a ona sama przemieniła się, tracąc świadomość otoczenia. Obudziła się w niej Furia, która pałała zemstą na blondynie. Nie zwróciła uwagi na otoczenie, fruwające w powietrzu dokumenty, pękające od naporu mocy ściany budynku, nawet na sam fakt przebywania w nim. Z jej gardła wyrywał się ryk wściekłości, a moment później... podłoże rozstąpiło się pod nią, a ona zaczęła spadać w pustkę...

Lot w dół nie był szczególnie długi, mógł się jednak źle skończyć przy lądowaniu. Mimo gniewu, który wciąż w niej kipiał, szybko rozeznała się w otoczeniu. Ostre, sterczące wszędzie kolce nie zachęcały do bliskiej znajomości, mimo wszystko nieuchronnie zmierzała im naprzeciw. To jednak nie był problem, nie dla niej, nie w tej formie i tej chwili. Odchyliła się lekko do tyłu, zaciskając dłoń w pięść, a na chwilę przed zderzeniem uderzyła z pełną mocą, krusząc iglice, które śmiały stanąć jej na drodze, w drobny mak. Wylądowała z hukiem niemal u podnóża tego górotworu, tworząc pod sobą spory krater, do którego spadały kryształowe odłamki. To jednak nie zmieniało faktu, że wciąż była wściekła.
Zawyła po raz kolejny, posyłając w eter kolejną falę mocy, zaraz jednak zaczęła się rozglądać w poszukiwaniu celu. Oczywistym było, że będzie szukać sprawcy, własnego mordercy, nie mogła jednak wiedzieć, że nie ma go w piekle. To jednak nie miało w tej chwili znaczenia, musiała się wyładować i to szybko. Ruszyła zatem przed siebie, wciąż emanując tą zastraszającą mocą, i tylko od czasu do czasu niszczyła coś, co akurat zaczęło jej przeszkadzać. Szukała celu.

A gdzieś wewnątrz podświadomości tej Furii zamknięta była jaźń młodej płomiennowłosej dziewczyny pogrążonej w smutku i żalu...
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Szpilkowa Góra - Page 2 Empty Re: Szpilkowa Góra

Nie Lut 24, 2019 8:57 pm
MG

Aymi przemierzała dzikie tereny Piekła, szalejąc i niszcząc wszystko to, co jej przeszkadzało. Krajobraz szpilkowej góry rozciągał się daleko, hen, hen, i jeszcze dalej.

W końcu, po dłuższej chwili, na horyzoncie, w dole, tuż obok kolejnej góry szpilek, tym razem mniejszej o połowę, znajdowało się kilka osób. Ubrani byli w zbroje podobne do tej, którą nosił Antical. Nad głowami mieli złote aureole, czyli byli martwi. W sumie, nic dziwnego, biorąc pod uwagę, że była to kraina zmarłych.
Cztery osoby, z czego trzech mężczyzn i jedna kobieta.

Spoiler:
Spoiler:
Spoiler:
Spoiler:

Siedzieli na kamieniach w kółeczku, a pośrodku paliło się ognisko. Smażyli kilka kawałków mięsa. Skąd je wzięli?
- Że też musieliśmy być na tej zasranej planecie, kiedy eksplodowała. Tfu! - odezwał się pierwszy, najgrubszy z nich, o włosach przypominających grzybka.
- Nie przesadzaj. Ostatecznie robimy to samo, co za życia. - skomentowała kobieta, sprawdzając jakość mięsa. Nikt z nich nie miał pojęcia, że w ich kierunku zmierza kolejny przedstawiciel saiyańskiej rasy.
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Szpilkowa Góra - Page 2 Empty Re: Szpilkowa Góra

Czw Mar 07, 2019 8:12 pm

Złość, gniew, Furia. Wylewała się z niej cała gama negatywnych emocji, ona sama zaś emanwała mocą, niszcząc kolejne górotwory na swojej drodze. Szukała. Szukała saiyanina, który ją tu sprowadził. Blondyna, który odebrał jej to, co należało do niej. Zabrał jej wszystko. Zabrał jej życie i przyszłość. Od początku wiedziała, że nie może mu ufać. Od tamtego dnia, gdy spotkała Kaia, wiedziała, że saiyanom nie można ufać. Mimo wszystko popełniła błąd, straciła czujność, a przez to dała się zabić. To wzniecało w niej jeszcze większy gniew.
Gdzieś w dole zauważyła mały ogień, podświadomie kierując się w tamtą stronę. Schodziła coraz niżej, zostawiając po sobie gruzy z fragmentów góry. Zgrzytała przy tym zębami i powarkiwała wściekle, wciąż jednak nie znalazła tego, którego szukała. Aż wreszcie zaczęła dostrzegać sylwetki skupione dookoła ogniska. Cztery postaci, każda w podobnej zbroi. Zbroi, która przywodziła na myśl JEGO. Zawyła wściekle, po raz kolejny uwalniając skoncentrowaną w niej moc, i ruszyła biegiem w stronę grupki. W jej oczach szalała Furia, chęć odwetu, pragnienie krwi i cierpienia wrogów. Tego nie dało się zahamować. Wleciała w grupę saiyan, rozbijając ją niczym kula kręgle, choć kula raczej nie ma szerokich ramion wywijających dookoła. Upatrzyła sobie szczupłego, wysokiego mężczyznę jako najbliższy cel i to właśnie na niego natarła.
- Saiya-jin! - warknęła, wyprowadzając pierwszy cios na głowę. - Giń! Giń! Giń!
Wyładowywała złość, w każdy atak wkładając całą frustrację i skrywaną wewnątrz bezsilność. Ktoś musiał zapłacić za to, co ją spotkało.


Głęboko w odmętach umysłu pochłoniętego Furią siedziała skulona dziewczyna. Otoczona była gęstą mgłą, z oczu ciekły jej łzy, a ciało drżało w spazmach szlochu. Była pogrążona w rozpaczy, bo zdawała sobie sprawę, że przegrała, zastała z niczym. Miała w końcu zdobyć wszystkie siedem kul, by przywrócić życie ojcu, a sama straciła je z ręki saiyanina. Kula została jej odebrana, zabrano jej wszelką nadzieję. Nie miała już nic poza rozpaczą i pustką gnieżdżącą się w sercu. Gdzieś na zewnątrz szalała Furia, ale to było poza nią, poza jej kontrolą i ingerencją. Czuła tę wszechogarniającą wściekłość, jaka ją otaczała, mimo wszystko nie miała ani sił, ani motywacji, by z tym walczyć. Jak zwykle okazała się słaba i przegrała. Przegrała wszystko.
- Aymi...
Szept unosił się w eterze cichy niczym tchnienie i powtarzał się co jakiś czas. Nawołujący ją głos był dziwnie znajomy, choć nie była w stanie przypisać mu właściciela. Przynajmniej nie w tej chwili.
- Aymi... Słyszysz mnie?
Kolejny szept, kolejne tchnienie nieobecnego wiatru. Pociągnęła nosem, unosząc skuloną do tej pory między ramionami głowę. Rozejrzała się po otaczającej ją pustce, nikogo jednak nie zauważyła.
- Musisz się uspokoić - mówił głos, dryfując gdzieś poza zasięgiem spojrzenia. Wtedy jednak dostrzegła coś innego. Przed nią pojawił się obraz okryty mgłą. Słyszała wrzaski, widziała wyprowadzane jakby jej rękoma uderzenia, czuła wszechogarniającą złość przemieszaną z frustracją. No tak, przecież jej ciałem władała obecnie Furia.
- Musisz się uspokoić... - powtórzył głos, a ona zaczynała powoli rozumieć, skąd on się bierze i gdzie leży jego źródło. To były słowa jej ojca.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Szpilkowa Góra - Page 2 Empty Re: Szpilkowa Góra

Nie Mar 10, 2019 12:31 pm
MG

Saiyanie starali się odsunąć Aymi od Tomy, którego okładała pięściami po głowie. Ciągali ją za nogi, starali się przepchnąć, ale dziewczyna nic sobie z tego nie robiła. Podczas tej transformacji była ogromna. Tak duża, że nawet największy z nich, Totepo, wydawał się być śmiesznie mały.

Wrzaski Saiyan przyciągnęły jeszcze jedną osobę, która znajdowała się za igłami wystającymi z ziemi. Prawdopodobnie musiała opuścić resztę ze względu na fizjologiczną potrzebę.
Słysząc jednak krzyki swoich towarzyszy, natychmiast się pojawiła. Aymi nie widziała tej osoby, ponieważ stała do niej plecami.
- Ej, brzydulo! - krzyknął tajemniczy, ale w jakimś stopniu znajomy, głos. Jego właściciel stanął kilkanaście metrów przed Aymi, stojąc w pozie bojowej. Machał do niej ręką i krzyczał do niej, by puściła Tomę i zainteresowała się nim.
- Tu jestem! Chodź do mnie! - z każdym kolejnym słowem, głos wydawał się coraz bardziej znajomy. Czyżby już kiedyś się spotkali?
Kiedy wojownicza się nim zainteresowała, a nie było możliwości, by go olała (sam do niej krzyczał, zachęcał, a nawet obrażał), jego sylwetka się wyostrzyła i nabrała kształtów. Był wysoki, dobrze zbudowany, ubrany w saiyańską zbroję, która charakteryzowała się żółtym i czarnym kolorem. Jednak nie to miało największe znaczenie. Najbardziej wyróżniała się jego fryzura; rozczochrane włosy na przodzie, a z tyłu ścięte. Już gdzieś widziała takie uczesanie.

Spoiler:

- Brocco! - krzyknęła Seripa, ciągnąc Aymi za ogon, mając nadzieję, że dziewczyna straci siłę.
Ten tylko uśmiechnął się, przygotowując się na ucieczkę, kiedy tylko furiatka wypuści jego towarzysza z rąk.
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Szpilkowa Góra - Page 2 Empty Re: Szpilkowa Góra

Pon Mar 11, 2019 9:45 pm

Furia szalała, pałając wściekłością. Pięści spadały raz po raz na głowę znajdującego się przed nią saiyanina. To saiyanin zawinił, więc saiyanin za to zapłaci, mało istotne było, który konkretnie. Pozostali przeszkadzali, ale byli niczym muchy, małe brzęczące nad uchem insekty, które z łatwością mogła zgnieść. Któreś z nich uczepiło się jej nogi, co zaowocowało machnięciem pięścią na odlew, byle tylko pozbyć się utrapienia. Ich krzyki były wkurzające, ale nic nie mogła na to poradzić. Przynajmniej nie w tej chwili.
Słysząc nowy w towarzystwie głos, zatrzymała się w miejscu z pięścią uniesioną do ciosu. Czy ten ktoś za jej plecami właśnie ją obraził? Ale skąd znała ten głos? Był wyraźnie znajomy i... na swój sposób kojący mimo obraźliwych słów. Obróciła się powoli, wciąż jeszcze trzymając w garści ledwo zipiącego mężczyznę, którego jeszcze chwilę temu miała ochotę rozgnieść, i spojrzała na przybysza...

Zamknięta we własnym umyśle płomiennowłosa również obserwowała i słyszała wszystko. Nie mogła pomylić tego głosu z żadnym innym, a gdy Furia się odwróciła i jej oczom ukazał się on w całej okazałości - wiedziała już na pewno. Sterczące włosy z przodu, ścięte z tyłu, do tego głos, który słyszała już tyle razy. Nie było co do tego wątpliwości, ojciec ją znalazł.
Przebłysk zrozumienia stłumił Furię, która teraz stała jak wryta, nie przejmując się nawet ciężarem na ogonie. On tu był. Ten, którego miała już nigdy nie spotkać, którego straciła w tak gwałtowny sposób. Haricotto po nią przyszedł.
Mgła wokół umysłu gwałtownie się rozwiała, jaźń płomiennowłosej zaś uniosła w przestrzeni, by ułamek sekundy później wystrzelić jak z procy ku górze, by ostatecznie wypłynęła na powierzchnię. Ale nie tylko to uległo zmianie. Moc znów eksplodowała, tworząc wokół dziewczyny serię wyładowań, ona sama zaś chwyciła się za głowę i zawyła, pochylając się do przodu. Fizyczne aspekty jej ciała zaczęły się przekształcać, mięśnie maleć, wręcz kurczyć się, a cała jej postura wracała do naturalnego kształtu. Jedynym, co nie uległo zmianie, był kolor jej włosów, ogona i otaczającej ją aury - te wciąż pozostawały zielonkawozłote.
~badum~:
Energia ulatniała się z jej ciała falami, krusząc grunt, a gdy fizyczna przemiana dobiegła końca, dziewczyna powoli się wyprostowała, oglądając własne dłonie. Gdy ostatnio patrzyła na nie po przejęciu Furii, były ogromne, teraz zaś - zwyczajne. Widziała zarys własnych mięśni, linie biegnące po skórze, czuła też przepełniającą ją moc. To nie był super saiyanin, to nawet nie był stan Furii, to było coś nie do opisania. Nie umiała znaleźć słów, by wyjaśnić to, co czuła. To była potęga. Czuła się jednocześnie lekka i zastraszająco silna, wytrzymała, wręcz niezniszczalna. Czym niby jest ta moc?
Zamrugała kilka razy, jakby nie była do końca pewna, czy to aby nie sen, zaraz potem uniosła spojrzenie na bruneta przed nią. Na ojca. A w jej oczach stanęły łzy.
- Tato... - jęknęła, zrywając się do biegu i rzucając się mężczyźnie na szyję. Sęk w tym, że nie do końca zdawała sobie sprawę z własnych możliwości, w efekcie czego wpadła na niego z hukiem, powalając wręcz, sama zaś wylądowała na nim. - Em, przepraszam... nie chciałam tak mocno, ja tylko... tęskniłam za tobą...
Wtuliła się w tors bruneta, chcąc po prostu być blisko. A z oczu skapywały jej strugi łez.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Szpilkowa Góra - Page 2 Empty Re: Szpilkowa Góra

Czw Mar 14, 2019 6:04 pm
MG

Seripa i reszta Saiyan zajmowała się Tomą, który mimo, że był martwy, mógł umrzeć od zadanych ciosów. Jego twarz była pokiereszowana jak rozkwaszony pomidor. Na całe szczęście dla niego, martwe osoby w Zaświatach miały lekko wytrzymalsze ciała. W świecie żywych nie poszłoby mu tak dobrze.
Z przerażeniem obserwowali transformację wojowniczki, zabierając Tomę w bezpieczne miejsce. Oddalili się na kilkanaście metrów i schowali się w jednej ze szpilkowych gór. Seripa wymachiwała ręką złośliwie.
- Nie daj się, Brocco! - krzyczała i krzyczała, ale chyba sama do końca nie wierzyła, że Brocco podołałby zadaniu. No, chyba, że dopingowała go i zagrzewała do ucieczki.

Aymi uspokoiła się, a jej rozwścieczona, umięśniona forma zaczęła się zmieniać, aż w końcu z ogromnej gorylicy przeobraziła się w mniejszej i skromniejszej postury istotę.
Rzuciła się na Brocco, który nie spodziewał się takiej reakcji. Był pewien, że będzie chciała go dopaść i zgnieść, a nie rzucać się na niego i mocno przytulać.
- Hola, hola... - powiedział na sekundę przed tym, jak powaliła go na glebę, lecąc wcześniej kilka metrów do tyłu.
Masował ręką swoją głowę, którą uderzył o twardą ziemię. Spojrzał na dłoń i ku jego uciesze, nie było na niej krwi.
Spojrzał w dół, na Aymi, która wtulała się w jego tors. Wyglądało na to, że płakała. Delikatnie stuknął palcem w jej ramię, kilka razy, by zwróciła na niego uwagę.
- Oi... - stuknął znów, nachylając się głową niżej, by ujrzeć twarz dziewczyny.
- Złaź ze mnie. - powiedział oschle, wyczołgując się z jej uścisku. Była już spokojniejsza, a tak przynajmniej mu się wydawało. Podniósł się na nogi i otrzepał swoje ubranie z kurzu. Szukał swoich towarzyszy, ale ci już dawno się ulotnili.
- Tch... mogłem się domyślić. Tchórze. - zmarszczył swoje brwi, a na jego twarzy namalowała się niezadowolona podkówka grymasu. Wystawił środkowy palec i pokazał go w kilka stron, nie wiedząc gdzie dokładnie schowali się Saiyanie.
Spojrzał znów na dziewczynę.
- Nie jestem twoim ojcem. Jedyne bachory jakie wyhodowałem na Vegecie były płci męskiej. - z jakiegoś dziwnego powodu nie mógł oderwać oczu od Aymi. Było w niej coś znajomego, ale nie potrafił stwierdzić co. Oczywiście, mogło to być też coś innego, jak na przykład ostrożność przed jej atakami, które tak zmasakrowały Tomę.
Sponsored content

Szpilkowa Góra - Page 2 Empty Re: Szpilkowa Góra

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach