Go down
avatar
Admin Junior
Gość

Święta góra Empty Święta góra

Czw Cze 01, 2017 11:22 pm
Duża kamienna góra, której powierzchnia pokryta jest grubymi, wysokimi grzybami. Na szczyt góry prowadzi jedynie jedna ścieżka, nie można tutaj dostać się z powietrza, ponieważ góra jest gęsto pokryta kapeluszami grzybów. Na szczycie znajduje się okrągłe naczynie w kształcie kwadratu, metalowe i świecące. Mieszkańcy wierzą, że znajduje się tam ich bóstwo.

Święta góra Potaufeudzikie1
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Święta góra Empty Re: Święta góra

Wto Sty 29, 2019 11:22 pm
Puff! Byli i zniknęli. Guts rozejrzał się wokół i dostrzegł, że pojawili się... Gdzie właściwie się pojawili? To było bardzo ciężkie do stwierdzenia, ale wyglądało na to, że... Na kapeluszu wielkiego grzyba?! Coś tu zdecydowanie było nie tak! No, ale przynajmniej udało im się skończyć i uciec z miejsca zbrodni. Przynajmniej tyle. Uciekli razem z tą dziewczyną - Aymi, jak się zdawało. Co teraz im pozostawało? Czekanie na termin przybycia i trening. Intensywny, długi i porządny trening, dzięki któremu pojawi się przed nimi wszystkimi silniejszy. Tylko tym sposobem uniknie niepotrzebnej walki i wskrzesi Kido, Magu, Kanę i Toka. Tym sposobem stanie się przerażająco potężny i sprawi, aby każdy z jego przyjaciół dożył starości... Nikt już więcej nie umrze. Nikt. Będzie też musiał poznać dokładny plan swego nowego towarzysza, który wydawał się bardziej ogarnięty od poprzedniego, zwanego Kenzuranem. Ten nowy wyglądał na myślącego, na dodatek miał plan. Porządny plan. Naprawdę porządny plan. Musi być silniejszy, by doprowadzić ten plan do końca. Musi... Dlatego będzie ostro trenował. Zero obijania się. Zero strachu. Zero poddawania się. Teraz czas na walkę, na treningi, na stawanie się silnym. Będzie silniejszy nawet od tego Saiyanina z eMką. Musi tylko trenować... Dużo trenować...

START TRENINGU
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Święta góra Empty Re: Święta góra

Sro Sty 30, 2019 11:26 pm
A co potem? Co po tym wszystkim? Gdzie się podzieje? Co będzie robił? Nadal będzie tylko trenował? Całe jego życie będzie polegało na trenowaniu? Gdy już wskrzesi przyjaciół, to dokąd polecą? Vegeta już nie istniała. Nie mieli domu. Chciał tylko jedno życzenie, drugie go nie obchodziło. Chociaż... A gdyby tak wykorzystać drugie życzenie na zdobycie jeszcze większej mocy? A gdyby tak zdobyć tak wielką moc, że będzie mógł bez problemu wziąć wszystko, co tylko będzie chciał? Dzięki temu mógł znaleźć opuszczoną planetę, na której mógłby zamieszkać i będzie w stanie się obronić. Będzie w stanie obronić Kido, Magu, Toka i Kanę. Wszystkich. Reszta Saiyan go nie obchodziła. Nie zżył się aż tak z Kenzuranem, ani żadnym z tych Ziemian. Nikt z nich nie wydawał mu się w żadnym stopniu przyjacielem. Chociaż... Tomatto mu imponował. Czuł, że mógłby się z nim zaprzyjaźnić, gdyby tylko dane im było pobyć dłużej... Cholerny Belial. To wszystko jego wina. Gdyby nie on, to wszystko byłoby w jak najlepszym porządku. Gdyby nie on, to Vegeta byłaby cała... Gdyby nie on, to wszyscy by żyli, a Guts nie musiałby zawierać sojuszu z podejrzanymi gośćmi z eMkami na czołach i dziwną Ki. Przerażająco dziwną Ki i przerażająco ogromną. Ogoniasty nawet w formie Super Saiyanina nie dorównywał swemu towarzyszowi. Górował nad nim i to bardzo.

KONIEC TRENINGU
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Święta góra Empty Re: Święta góra

Sro Sty 30, 2019 11:27 pm
Prawdopodobnie nie osiągnie takiego stanu jeszcze przez wiele, wiele lat. Ta forma Super Saiyanina musi być czymś wyćwiczonym do granic możliwości. Jednakże, nie tłumaczy to tego dziwnego znaku na czole. On był... Inny. Może to był zwykły tatuaż, może coś potężniejszego. Chłopak teraz tego nie wiedział i nie zanosiło się, by się dowiedział. Cóż... Teraz pozostawało mu tylko dogadać plan z tym blondynem tutaj. Musieli czymś się zająć, a wspólne treningi mogły przyspieszyć ich rozwój.
-Co teraz? Bezczynność nie jest dobrym pomysłem. Tamci na pewno będą próbowali znaleźć inny sposób na odzyskanie dziewczyny, nie możemy zwyczajnie czekać. Dodatkowo, co z nią?- Wskazał na Aymi -Gdy już odzyska świadomość, to będziemy mieli problem. Jakieś pomysły? Możemy też pogadać o Smoczych Kulach, jeśli chcesz.
Splótł ramiona na wysokości klatki piersiowej. Jasnym było, że to nie Guts tutaj szefował, tylko ten drugi. Był silniejszy, miał pomysł i zachował zimną krew. Ogoniasty musiał się na niego zdać. W międzyczasie włączył swój "radar" i przeszukał okolicę w poszukiwaniu Ki i jeśli znajdzie coś, co wydawało się ciekawe, bądź niebezpieczne, to szybko poinformuje swojego towarzysza.

START TRENINGU
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Święta góra Empty Re: Święta góra

Czw Sty 31, 2019 10:06 am
Znikli i dosłownie chwilę później pojawili się w innym miejscu. Dookoła nich nie znajdowało się praktycznie nic. Dziwne... - pomyślał zielonooki. Miejsce w którym się znaleźli, było zbyt spokojne. Coś mu nie pasowało. Na razie nie ma się nią co przejmować. Jak tylko się obudzi, wyjaśnię jej co dokładnie się stało... - powiedział, uśmiechając się pod nosem. Wygasił swoją najsilniejszą transformację i dokładnie przeszukał leżącą dziewczynkę. Sprawdził każdy zakamarek, w którym mogła coś ukryć. Miał zamiar zabrać wszystko, co tylko znajdzie. O smoczych kulach... Jakie życzenie masz zamiar wypowiedzieć? - zapytał z czystej ciekawości. Mam jeszcze jedno, bardzo istotne pytanie. Istnieje technika, która pozwala wyczuwać inne osoby. Potrafisz nią władać? W sytuacji, w której się znaleźliśmy byłaby nam bardzo przydatna. Co prawda, Ci ziemianie nie stanowią wielkiego zagrożenia. Walczyłem z tym jaszczurem. Gdyby nam nie przerwano, bez problemu bym go pokonał. Jeśli jednak zaatakowaliby nas z nienacka, moglibyśmy mieć problem... - dodał, swoją dłonią gładząc czerwone włosy swej zakładniczki. Odpoczywaj moja droga. Masz w sobie moc, która pozwoli mi zawładnąć kim tylko zapragnę... - powiedział do niej, nie otwierając swych ust. Po tym niewerbalnym komunikacie usiadł koło halfki i postanowił odpocząć. Czekał aż ta się obudzi. Musiał wymyślić dobre kłamstwo...

___________________
ssj2 -> mssj


Ostatnio zmieniony przez Antical dnia Wto Lut 05, 2019 10:30 pm, w całości zmieniany 1 raz
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Święta góra Empty Re: Święta góra

Czw Sty 31, 2019 11:25 pm
Unosiła się w przestrzeni pośród nicości. Otaczała ją bezdenna pustka, z każdej strony. Zdawać by się mogło, że znajdowała się w samym jej środku, czy jednak można określić centrum nieskończonej sfery? Nie zastanawiała się nawet nad tym, nie myślała właściwie o niczym, po prostu dryfowała pośrodku niczego. Co było wcześniej? Czy cokolwiek było? Czy może ta pustka wokoło była taka zawsze, od zarania dziejów? Kiedy się zatem zaczęła? W tym miejscu nie było czasu, czy więc można określić początek? Tak wiele pytań nasuwa się postronnemu obserwatorowi, ale nie jej. Ona nie pyta, skąd się tu wzięła, co tu robi, ani nawet dokąd to wszystko ją zaprowadzi. Umysł miała czysty, nieskalany, wyciszony. Tak cichy, jak przestrzeń wszędzie dookoła. A gdzieś wśród tej ciszy była mała dogasająca iskierka... W głębi tego wszystkiego błyskało ostatnie wspomnienie - ból i żal przepełniające serce, a także zbliżająca się fala jasności. Jasności, która wciągnęła ją w swe ramiona, zamykając szczelnie. A potem nie było już nic poza tą pustką i ciszą. Do czasu.
Dźwięk, niewyraźne słowa odbijały się głuchym, niezrozumiałym echem w przestrzeni dokoła. Z każdą chwilą jednak stawały się one coraz bardziej przystępne dla ucha. Rozróżniała już kilka fragmentów, choć ich znaczenie jeszcze do niej nie docierało. "Zostawić przy życiu", "uciec", "inną planetę", "zakładniczkę", potem ktoś krzyczał o zebraniu smoczych kul, ktoś inny chyba o coś prosił, ale nie słyszała więcej. Coś wylądowało na jej plecach, a z miejsca styku zaczął rozchodzić się ból. Wtedy też nicość ustąpiła gwałtownej jasności. I nagle zmieniło się wszystko.
Czuła pod palcami coś dziwnego, co z pewnością nie było ziemią. Zmarszczyła lekko nos, a z jej ust wyrwało się ciche westchnienie. Nie mogła się ruszyć, wszystko ją bolało. Już chyba kiedyś się tak czuła, może całkiem niedawno. Powoli otworzyła ociężałe powieki, by rozeznać się w otoczeniu, niewiele to jednak dało. Za cholerę nie wiedziała, gdzie się właściwie znajduje. Najwyraźniej jednak nie była sama, gdyż gdzieś nad sobą słyszała dwa różne i w dodatku obce męskie głosy. Rozmawiali o niej. Tylko co miała znaczyć ta część z "odzyskaniem"? Nie miała czasu się nad tym zastanowić, gdyż właśnie ktoś zaczął ją obmacywać. Znaczy dotykać. Przecież jej dziecięcy móżdżek nie zna znaczenia słowa "obmacywać".
- Prze-stań... - jęknęła urywanie, a jej ciało mimowolnie się napięło. Chciała być gdzie indziej, z dala od tych obcych, spróbowała się więc podnieść. Nawet jej włosy na krótką chwilę nastroszyły się i zmieniły kolor na blond w geście protestu, ostatecznie jednak znów padła na glebę ze zduszonym jękiem.
- Zos-taw m-mnie... - spróbowała znów, z wielkim wysiłkiem odsuwając się nieznacznie od mężczyzny, na czole którego dostrzegła dziwny symbol. - Tata... gdzie...
Próbowała pozbierać myśli. Pamiętała, że słyszała głos ojca, zanim... Otworzyła szeroko oczy, a nagły skok adrenaliny skutkował tym, że mimo kiepskiego stanu i bólu w niemal każdej cząstce ciała poderwała się z miejsca, obracając, i klapnęła na tyłku, oddychając szybko.
- Belial... co z nim..? - spytała pospiesznie, niepewnie, rozglądając się na boki, jakby demon miał zaraz wyskoczyć zza... wielkiego grzybowego kapelusza? - Gdzie... ja jestem?
Ostatnie pytanie zadała już cichszym głosem. Nie sposób też ukryć, że poza nią i tą dwójką w pobliżu nie było nikogo. Nikogo znajomego, komu mogłaby zaufać. Czy jednak miała jeszcze komu ufać?
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Święta góra Empty Re: Święta góra

Czw Sty 31, 2019 11:37 pm
Przetrawił słowa towarzysza. Czy rzeczywiście wierzył, że uda mu się ją przekonać do zaufania? Że nie wpadnie w szał i nie pozabija ich? Że będzie spokojna i potulna? Guts nie bardzo w to wierzył, dlatego był przygotowany do ewentualnego ataku. Ta Rudowłosa była bardzo, ale to bardzo niebezpieczna i powinni ją mieć na oku. Nie mogą od tak spróbować z nią pogadać. Ogoniasty najpierw by się upewnił, że nie użyje swojej pełnej potęgi i dopiero potem spróbowałby się z nią porozumieć. Ale widocznie ten z eMką działał inaczej... No cóż, zobaczymy gdzie to nas doprowadzi. Może akurat się uda i wszyscy skończą jako wesoła gromadka najlepszych przyjaciół? Może... Nadzieja umiera ostatnia, jak to mówią!
Pokiwał delikatnie głową na znak, że rozumie intencje Złotowłosego, który zszedł ze swojej ulepszonej formy Super Saiyanina do podstawowej, czyli takiej, z jakiej korzystał Guts. Dawała ona całkiem dużo mocy, lecz na pewno dało się wykrzesać z niej coś więcej. Kenzuranowi się udało, temu tutaj też się udało z jeszcze lepszym efektem. Może i Ogoniastemu się to uda... Kiedyś...


KONIEC TRENINGU
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Święta góra Empty Re: Święta góra

Czw Sty 31, 2019 11:37 pm
A więc Smocze Kule? W porządku. Czemu ten tutaj pytał o życzenie Gutsa było niewiadome, ale nikt nie miał problemu z odpowiedzią. W końcu razem działali, powinni znać chociaż część swych celów.
-Chcę wskrzesić rodzinę.-
Mruknął i rozejrzał się po okolicy. Nadal nic nie znalazł. Czyżby za mało się skupiał? Jest taka opcja... Kolejne pytanie już sprawiło, że Guts musiał się bardzo zastanowić. Czy mówić mu cokolwiek? Może... Może to był dobry pomysł. W końcu razem współpracowali. Nie było powodu, by tego ukrywać, co nie?
-Potrafię. Czuję twoją Ki, jej Ki, nawet niektórych Ziemian.-
Tyle powinno mu wystarczyć, przynajmniej póki co. Co wydarzyło się potem? Hoho! Nasza zakładniczka się obudziła pod wpływem złego dotyku Saiyanina. Guts przeniósł swój wzrok na małą, rudą istotkę. Aymi. Tak miała na imię. Poczuł wzbierającą Ki, nawet zobaczył uniesione włosy, lecz wszystko zaraz wróciło do normalnego stanu. Była zbyt słaba, by walczyć... Jednak nie, cofam to. Właśnie wręcz podrzuciła się do góry i po chwili klapnęła tyłkiem na ziemię. Brunet cały czas obserwował jej Ki, aby w razie czego rzucić się do walki. Poza tym, to nic nie robił. Nawet nie odpowiadał. Uśmiechnął się tylko łagodnie, żeby wzbudzić w dziewczynie poczucie bezpieczeństwa. Jego oczka wyglądały całkiem łagodnie, spokojnie wręcz.

START TRENINGU
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Święta góra Empty Re: Święta góra

Pią Lut 01, 2019 11:39 pm
Co jeśli jednak ukrywała pokłady swej energii i tak naprawdę zaraz miała zaatakować tylko teraz próbowała uśpić ich czujność? To mogła być opcja. Mogła jakoś ukryć swoją Ki, która teraz wyglądała całkiem słabo, tylko po to, aby wyczekać okazji, dzięki której będzie mogła zaatakować naszych kochanych podróżników planet. Oby była spokojna przez ten cały miesiąc. Oby nic jej nie odwaliło. Oby walka z nią była łatwiejsza, niż walka z Belialem. Guts teraz będzie dążył do osiągnięcia potężnej mocy, dzięki której przewyższy wszystkich i będzie mógł obronić osoby bliskie jego sercu. Może nawet spróbuje wrócić na Vegetę i zostanie jej strażnikiem? Już teraz był silniejszy od Elitarnej Klasy, nawet dużo silniejszy. Mógł spróbować nawet zostać Królem Vegety, lecz nie bardzo chciał zdobyć tę rolę. Wolał udawać słabego przedstawiciela Niskiej Klasy, który mógłby obronić planetę w chwili zagrożenia. Ostatnim razem zawiódł po całości... I to tak bardzo-bardzo. Uciekł zamiast walczyć. Teraz już nie będzie tak miło. Teraz pozabija każdego, kto zagraża jego bliskim. Jego rodakom. Nie, zdecydowanie nie można na to pozwolić, o nie. Nie w tym życiu.

KONIEC TRENINGU


Ostatnio zmieniony przez Guts dnia Nie Lut 03, 2019 12:43 am, w całości zmieniany 1 raz
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Święta góra Empty Re: Święta góra

Pią Lut 01, 2019 11:39 pm
Czy ten z eMką zaliczał się do rodaków? Jak najbardziej. Więc czy jego też powinien spróbować obronić, gdy będzie tego potrzebował? Hmm... Tak, jak najbardziej. Spróbuje i mu się to uda. Wierzył w to. Wierzył, że obroni wszystkich, nawet kosztem życia innych ras. Nie dbał o innych. Dbał o swoją rodzinę i tylko ona się liczyła. Kido do niej należał. Kana, Magu i Tok też. Obroni Saiyan i Tsufulian. Postara się zaprowadzić pokój... Chociaż... Aby tego dokonać będzie musiał zostać władcą Vegety. Chyba jednak nie ma wyjścia... Będzie musiał wywalczyć ten tytuł. Innego wyjścia nie było. Ale najpierw trzeba wskrzesić planetę wraz z jej mieszkańcami. To podstawa.
Co z dziewczyną? Na pewno nie oddadzą jej od tak. Nawet gdy zdobędą Kule. Ruda i tamci Ziemianie byliby razem zbyt potężni. Zagrożenie z ich strony byłoby zbyt wielkie. Trzeba jakoś zmniejszyć siłę Aymi... Tylko jak? Nie wiedział tego, ale to tylko kwestia czasu. Uda mu się. Wierzył w to. Na pewno mu się uda. Musi się udać! Ale do tego długa droga... Musi wpierw zdobyć duuuużoooo mocy. Bardzo dużo. A potem? Potem wiadomo, opisane to zostało wcześniej w tym poście, który polega na laniu wody. Ostrym laniu wody.

START TRENINGU
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Święta góra Empty Re: Święta góra

Nie Lut 03, 2019 12:58 am
Okej... Podsumujmy sobie wszystko, bo czemu nie? Gracz i tak nie ma najmniejszego pojęcia, co jeszcze mógłby wymyślić w postach. Powinien dostać bonusowe punkty za te lanie wody, bo to chyba rekord jest. A przynajmniej tak sądzi użytkownik, lecz chyba tylko w śmieszkach. Pewnie zapytacie czemu piszę o sobie w trzeciej osobie? No, to dlatego, że fajnie się tak pisze w postach i gracz nie potrafi inaczej. Ale odłóżmy ten temat i powróćmy do właściwego, jakim jest podsumowanie wszystkiego... A więc Vegeta! Na niej narodził się Saiyanin zwany... No, zwany Guts. To chyba nie było trudne do odgadnięcia. Ale wracając! Guts był dobrym chłopcem, uczynnym... Nie, walić. Nie chce mi się tego pisać, ale szkoda treningów. Żale i smutki już wylewałem, pisanie na urządzeniu innym niż komputer to katorga. Musicie mi wybaczyć te małe, userskie wstawki, to silniejsze ode mnie. Skróćmy to do tego, że Guts żył, uciekł i żył dalej, a potem znowu uciekł i żył dalej. W swoim życiu przeżył dużo walk offscreen i tylko jedną normalną. W sumie, to nie była walka, a raczej zwykłe znęcanie się i porzucanie kimś słabym. Co jeszcze by tutaj wpisać, żeby się wszystko zgadzało?

KONIEC TRENINGU
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Święta góra Empty Re: Święta góra

Nie Lut 03, 2019 12:58 am
Możeee... Guts przez to wszystko zaczął myśleć o technikach. Widział wiele silnych, potężnych technik na Ziemi. Nawet Kenzuran miał swoją. Ale Ogoniasty? Ogoniasty nie miał własnej techniki. Zaczął się zastanawiać, co by z tym faktem zrobić. Cóż, zostanie to opisane kiedy indziej, bo jeszcze nie spełniał wymagań. Trzeba czekać na przeskok w czasie, dzięki któremu się wszystkiego nauczy i wtedy pokona każdego, kto tylko stanie mu na drodze. Jest silny, bardzo silny. I zostanie Królem Vegety, a potem zaprowadzi pokojowe rządy. Znaczy, tylko na Vegecie. Oczywiście, że dalej będą niszczyć, grabić, psuć i gwałcić. To Saiyanie, oni nie robią nic innego. Taki żywot barbarzyńcy, no przepraszam. Dlatego powinniście na niego uważać, bo inaczej może was spotkać szybka śmierć. Tak, mówię to do was wszystkich. Wszystkich bez wyjątku. Nawet do ciebie! Okej, po przeliczeniu linijek wychodzi mi za mało, więc robimy akapit i piszemy dalej.
Boję się, że nikt mi tego nie zaliczy. To byłoby straszne, bardzo straszne. No, ale przecież to nie moja wina, że skończyły mi się pomysły na lanie wody, bo żaden z graczy (a jest jeszcze dwóch innych poza samym Ogoniastym) nie chce odpisywać i tworzyć jakiejkolwiek akcji. Jestem zmuszony do takiego działania, ale przynajmniej będę silniejszy. Ludzie żydzący punkty, łączcie się!

START TRENINGU
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Święta góra Empty Re: Święta góra

Nie Lut 03, 2019 8:39 pm
Przy pasku dziewczynki znalazł woreczek w którym znajdował się kulisty przedmiot. Złota kula z kilkoma gwiazdkami sprawiły, że oczy super saiyanina zapłonęły blaskiem. Czy to... ? - zastanowił się. Nie miał jednak pewności. Niemożliwe było przecież, żeby los był dla niego aż tak szczęśliwy. Miał zamiar zapytać o to czerwonowłosej kiedy ta tylko się obudzi. I stało się. Już wcześniej wydawała z siebie co prawda ciche jęknięcia, jednak zielonooki uznał, że to zwykłe majaczenie. Nagle jednak halfka poderwała się, po czym praktycznie od razu upadła. Nic dziwnego. Obrażenia, które odniosła podczas walki były naprawdę poważne. Nie martw się... Belial został pokonany... - powiedział łagodnie, przyjmując smutną minę. A więc miał rację. Dziewczyna nie pamiętała zupełnie nic, co robiła podczas swojego szału. Z jednej strony była to dobra informacja. Z drugiej... nadal stanowiła ogromne zagrożenie. Zanim jednak skonał, udało mu się ugodzić nas jakimś zaklęciem. Trafił naszą trójką. Krzyczał coś o smoczych kulach i że już na zawsze pozostaniemy jego zakładnikami... - dodał. W swym kłamstwie musiał wziąć pod uwagę, że mała mogła słyszeć pojedyncze słowa. Twój brodaty przyjaciel odciął jego łeb latającym dyskiem... - kontynuował, wysilając swą mimikę, aby ta odgrywała czysty smutek. Niestety... ostatnim tchem demon sprawił, że przenieśliśmy się tutaj. Nie mam pojęcia, jakiego rodzaju magię zastosował... - zakończył, podchodząc bliżej dziewczynki. Przykucnął, wyciągając przed siebie dłoń, w której znajdowała się kryształowa kula. Co to? Miałaś przy sobie. Musiałem sprawdzić jak poważne są Twoje obrażenia i przypadkiem to znalazłem. - zakomunikował. Kątem oka spojrzał na swojego pobratymca. Ten, odkąd tylko się tu pojawili, nieustannie trenował. Bardzo dobrze... im silniejszy sprzymierzeniec tym lepiej... - pomyślał. Walka z jaszczurem była z góry wygrana, jednak technika, którą władał brodaty ziemianin wydawała się naprawdę groźna. Będą musieli uważać, kiedy dojdzie do starcia. To wydawało się nieuniknione. Był pewien, że kiedy tylko pojawią się na ziemi, trafią prosto w skrzętnie przygotowaną zasadzkę. Jestem Antical... - powiedział głośno. Trafiliśmy tutaj razem i razem musimy się trzymać. Mam nadzieję, że mała, szybko dojdzie do siebie. Jak masz w ogóle na imię? - łagodny ton, którym się posługiwał sprawił, że coś w jego wnętrzu skręciło się, niczym mokry ręcznik. Musisz szybko wydobrzeć... - Obrócił się w stronę, okrytego płaszczem saiyanina i rzucił - Rodzinę? Masz na myśli tego Tsufula, który wydostał się z Twojego ciała... ? - zapytał, wbijając swój wzrok prosto w źrenice Gutsa. Nieważne... - dodał. Jeśli kłamiesz... nie rób tego więcej... Ta technika... musisz nas nauczyć. Jeśli wszyscy będziemy potrafić wyczuwać energię, o wiele ciężej będzie nas zaskoczyć...
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Święta góra Empty Re: Święta góra

Pon Lut 04, 2019 10:02 pm
MG - Informacyjnie

Antical znajduje Smoczą Kulę, ale nie ma pojęcia, co to jest. Gwiazdki nic mu nie mówią. Kula nijak nie przywodzi na myśl Smoka. Znajduje też dwie fasolki Senzu za pasem Aymi. Są wysuszone i mocno zalatują potem.
Aymi powoli odzyskuje coraz więcej sił. Adrenalina opada. Lekko szumi jej w głowie.
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Święta góra Empty Re: Święta góra

Pon Lut 04, 2019 11:30 pm
Ciężko określić, jak wielki miszmasz panował pod czaszką Aymi. Ocknęła się w obcym miejscu, w dodatku w towarzystwie nieznanych sobie ludzi, a tu jeszcze na dzień dobry jeden zaczął ją obłapiać, nic nie robiąc sobie z jej protestów. Nagły przypływ wspomnień z niedawnych wydarzeń spowodował, że poderwała się z miejsca, szukając zagrożenia w postaci Beliala, jej obrażenia jednak skutecznie ostudziły jej zapał, usadzając z powrotem na ziemi. Spojrzała niepewnie na mężczyznę ze znakiem na czole. Twierdził on, że Belial został pokonany, a ich trójka została trafiona czymś, co ostatecznie przeniosło ich w to miejsce. Wspomniał też, że to właśnie Ryu przyczynił się do uśmiercenia demona, jednak nic nie wspomniał o jej ojcu, czy wiązkach energii, które sama pamiętała.
- Mój tata... widziałeś go tam? - spytała cicho. - Słyszałam jego głos, musiał tam być...
Chciała ułyszeć te konkretne słowa, przekonać się, że wrócił, że czeka na nią i martwi się jej zniknięciem. Nie mogła wiedzieć, że głos, który słyszała, docierał tylko do niej, a jego właściciel wciąż siedział z aureolką nad głową w zaświatach. Zupełnie taką samą aureolkę jak brunet, który właśnie przy niej kucał z kryształową kulą w ręku. Kulą z trzema gwiazdami w środku, dokładnie taką samą, jaką powinna mieć w woreczku przy pasie. Odruchowo sięgnęła w tamtą stronę, a upewniwszy się, że to ta sama kulka, szybkim ruchem zgarnęła ją z rąk nieznajomego, oglądając ją następnie ze wszystkich stron. Szukała ewentualnych rys lub pęknięć, nie wiadomo przecież, czy nie ucierpiała ona w starciu. Wyglądało jednak na to, że pozostała nienaruszona.
- Uf, cała... - odetchnęła z ulgą, po czym spojrzała w zielone oczy rozmówcy. - To prezent od przyjaciela taty. Obiecałam, że nikomu jej nie oddam. Muszę ją mieć, żeby tata mnie znalazł - wyjaśniła pokrętnie. Może nie do końca tak to działało, ale na jej rozumowanie to i taka wersja wystarczy.
Obejrzała się na drugiego z tymczasowych towarzyszy, rozpoznając w nim tego, który zagadał do niej na pustkowiu będącym wcześniej lasem. Aktualnie mężczyzna zajmował się treningiem, zrobił jednak sobie chwilę przerwy, by odpowiedzieć na zadane wcześniej przez kompana pytanie, a dotyczyło ono życzenia ze smoczych kul. Aymi może i zachowywała się jak dziecko i często robiła z pozoru głupie rzeczy, ale nie była idiotką. Sam temat życzeń, jaki został poruszony, wskazywał, że ta dwójka chce zdobyć kule, a to kolidowało z tym, co chciał jej wmówić ten cały Antical. Mogłaby się nad tym dogłębniej zastanowić, gdyby nie ten uporczywy szum w głowie i echo bólu sunące gdzieś po skórze. Postanowiła więc zająć się tym nieco później.
- Jestem Aymi - przedstawiła się i skinęła lekko głową. Ryu na jej miejscu pewnie wykonałby ukłon, ona jednak wolała na razie nie wstawać, przynajmniej dopóki szum nie ustąpi całkowicie. - Wy jesteście z Vegety? Tata mi opowiadał, że to stamtąd pochodzą saiyanie i że są oni... rasą dumnych wojowników. Czemu opuściliście swój dom? I... co to jest, to coś nad twoją głową?
Przy ostatnim pytaniu wskazała nieśmiało na aureolkę Anticala. Pierwszy raz widziała coś takiego, ale dopiero w tej chwili odważyła się zapytać. Kulę zaś postanowiła schować z powrotem do woreczka, by przypadkiem gdzieś jej nie wypadła i się nie zgubiła. Bez niej przecież nie odzyska ojca, prawda?
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Święta góra Empty Re: Święta góra

Wto Lut 05, 2019 9:32 pm
Okej, czas obejrzeć szefa całego przedsięwzięcia w akcji. Ciekawe, jak sobie poradzi? I co będzie jeśli sobie nie poradzi? Och, pewnie nic takiego... Nie no, co wy? Saiyanin z eMką i Guts zginą, Smocze Kule zostaną zebrane i ta dziewczyna wróci na Ziemię. Albo jakimś cudem przeżyją, zabiją wszystkich i skończą z życzeniami. No, jedna z tych trzech opcji i oby to ta pierwsza była właściwą.
Oho, zaczyna się. Ogoniasty stał obok i tylko się przysłuchiwał, bo póki co nie był potrzebny. Przynajmniej na razie. Zaklęcie brzmiało całkiem nieprawdopodobnie. Niemożliwe, żeby w to uwierzyła! To było zbyt absurdalne!... A jednak uwierzyła. Nieźle. Rzeczywiście coś musiało być z nią nie tak, skoro tak po prostu przyjęła to do wiadomości. Dalej tylko zmienione zostały pewne szczególiki na korzyść naszej dwójki. I wreszcie poznał imię swojego tymczasowego sprzymierzeńca. Antical. Zapamięta.
Nie spodziewał się pytania skierowanego w swoją stronę. Mimo to spojrzał w oczy Saiyanina spokojnym, zdeterminowanym wzrokiem. Jeśli coś mu się z tym nie podobało, to musiał się z tym pogodzić. Czarnowłosy wiedział, że Flaczek posiada bardzo cenną umiejętność, dzięki której mogą zniknąć z tej planety i wrócić na Ziemię. Wiedział, że póki co nie może go stracić.
-Nauczyć?- Przetrawił zdanie Anticala -W porządku. Mogę spróbować, ale nie teraz. Wydaje mi się, że teraz powinniśmy mniej więcej sprawdzić okolicę i poszukać jakiegoś schronienia. Nie wiadomo, co czeka na nas na tej planecie.-
Po części miał rację. Nie wiadomo, co ich tutaj czekało. Nie wyczuwał nic a nic. Ale przecież do czegoś się teleportowali... Tylko do czego?
-Tak w ogóle, to jestem Guts. Jesteśmy z Vegety. Belial zniszczył całą planetę. Straciliśmy dom, rodzinę, wszystko. Dlatego pojawiliśmy się na Ziemi. Nie chcieliśmy dopuścić, żeby was spotkało to samo.-
Dopasował się do zamiarów swojego sojusznika. To powinno pomóc przekabacić Aymi na ich stronę...

KONIEC TRENINGU


Ostatnio zmieniony przez Guts dnia Wto Lut 05, 2019 10:24 pm, w całości zmieniany 1 raz
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Święta góra Empty Re: Święta góra

Wto Lut 05, 2019 10:09 pm
Dziewczynka próbowała wyrwać kulę Anticalowi. Ten jednak był w stadium ssj, więc jego prędkość była przynajmniej dwukrotnie większa. Kiedy tylko mała dłoń sięgnęła po podobny do piłeczki twór, natychmiast cofnął swą rękę, uśmiechając się zadziornie. Udawanie miłej osoby sprawiało, że żołądek saiyanina wił się w konwulsjach, błagając o możliwość wyrzucenia z siebie całej zawartości. Spokojnie... - zaśmiał się. To smocza kula, prawda? - zapytał wesoło, rzucając przedmiot prosto w ręce dziewczynki. Pytanie to było obowiązkowe. Jeśli istniał choć promil szansy, że krzyształowa krągłość jest tym, czego szukał, musiał to wiedzieć. Sprytna psychologiczna zagrywka powinna bez problemu rozwiać wszelkie wątpliwości. Muszę uważnie obserwować jej mimikę przy odpowiedzi... - uznał w myślach i wciąż wesoło się uśmiechając, patrzył prosto w twarz halfki, szukając jakichkolwiek oznak kłamstwa. Twój tata? Niestety, na polu walki nie pojawił się nikt, oprócz osób, które były tam na początku... - powiedział, zmieniając tonację swojego głosu na lekko zasmuconą. Od razu odpowiedział też na drugie pytanie zadane przez małpiatkę. Swym wskazujący palcem pokazał okrąg, unoszący jest nad jego głową. To aureola... widzisz... jestem martwy. Zginąłem, próbując ochraniać naszą planetę. Na szczęście mojemu przyjacielowi udało się przeżyć, a ja dostałem przepustkę z zaświatów za dobre sprawowanie - mówiąc to, spojrzał w stronę Gutsa. Wiedział, że halfka nie widzi jego twarzy. Kiedy tylko spojrzenia saiyan zetknęły się ze sobą z twarzy zielonookiego znikły wszelkie emocje. Szczęśliwie trafił na kogoś, kto nie był głupi. Jego kompan od razu załapał taktykę, jaką ten przyjął przy rozmowie z dziewczynką. Prawie niezauważalnie skinął głową, dając, pogrążonemu w tsufuliańskiej żałobie, znak, że jego podejście jest właściwe. Rzeczywiście, chwilę możemy poczekać. Powiedz... wyczuwasz kogoś w pobliżu? - zapytał. Wiedział, że muszą trenować. Kiedy tylko mała dojdzie do siebie, zamierzał przeprowadzić z nimi walkę. Póki co jednak, zbierał informacje. Przy dziewczynce znalazł coś jeszcze. Prawie o tym zapomniał, ponieważ dwie, przygniłe fasole nie wydawały się niczym przydatnym. Dawno jednak nic nie jadł i z tego powodu postanowił ugryźć połowę jednej z nich. Smak, który poczuł w swych ustach był okropny. Cuchnące potem warzywo strączkowe smakowało obrzydliwie. To, co stało się z jego ciałem zaraz po przełknięciu "cukiereczka", zaskoczyło go niesamowicie. Poczuł jak wszystkie siły wracają. Mięśnie rozluźniły się, jakby właśnie wracał z weekendu spędzonego w spa. A więc dlatego miałaś to przy sobie... - pomyślał, rzucając w stronę dziewczynki drugą część fasolki. To też Twoje... zjedz, od razu poczujesz się lepiej... - powiedział krótko, przyjmując poważny wyraz twarzy. Musimy znaleźć jakiś sposób, abyś mogła wrócić do swoich przyjaciół. Musimy również trenować. Nie wiadomo, czy Belial nie powróci... - dodał, tym razem z pełną powagą patrząc w oczy saiyanki. Pomogę Ci stać się silniejszą, jednak musisz wiedzieć, że metody treningowe nie będą przyjemne. Kiedy tylko wydobrzejesz, sprawdzimy co naprawdę potrafisz...
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Święta góra Empty Re: Święta góra

Czw Lut 07, 2019 8:58 pm
Pamiętała, że jeszcze w czasie bitwy słyszała głos ojca. Spytała blondyna, czy przypadkiem go nie widział, nim jednak dostała odpowiedź, zauważyła w jego dłoniach kulę będącą jej własnością. Odruchowo po nią sięgnęła, mężczyzna jednak nie pozwolił jej zabrać, na co ogoniasta zareagowała zmarszczeniem brwi. Ostatecznie kula wpadła jej w ręce, a nieznajomy po prostu chciał się z nią podroczyć. Dziwny sposób zawierania nowych znajomości, naprawdę. Gdy zaś z jego ust padło pytanie, czy owa kula jest jedną ze smoczych, nie kryła zdziwienia.
- Smocza? - powtórzyła i utkwiła wzrok w obracanym w rękach przedmiocie. Gdyby nie tamta rozmowa z Jirrim na wyspie Kame, sama nigdy nie dowiedziałaby się, jak wyglądają smocze kule, a nawet teraz patrząc na jedną z nich, nie widziała powiązania z mitycznym smokiem. - Nie wygląda na smoczą. Taka smocza kula nie powinna mieć gwiazdek tylko... no, smoka... chyba... Nie uważasz?
Przy ostatnim zdaniu uniosła spojrzenie na rozmówcę. Właściwie ani nie potwierdziła, ani nie zaprzeczyła, jakoby przedmiot w jej dłoniach był tym magicznym artefaktem. Nie miała pewności, czy może zaufać tym saiyanom, dlatego też wolała na razie nie zdradzać im tak ważnej rzeczy tym bardziej, że obaj wcześniej rozmawiali o życzeniu, jakie by wypowiedzieli. O ile ten krótkowłosy chciał wskrzeszenia rodziny i przyjaciół, o tyle o zamiarach tego drugiego nie miała pojęcia. Już kiedyś przejechała się na z pozoru miłym i przyjaźnie nastawionym ogoniastym, postanowiła zatem zachować wobec Anticala ostrożność.
Jej nikła nadzieja powrotu ojca prysła niczym bańka mydlana. Blondyn zaprzeczył, jakoby na polu walki pojawił się ktoś jeszcze, co jednoznacznie przekreślało obecność Haricotta w tamtym miejscu i czasie. Na tę wieść dziewczyna posmutniała nieco, wysłuchała jednak odpowiedzi na kolejne pytania.
- Aureola? - powtórzyła, nie rozumiejąc, co wyraźnie odmalowywało się na jej obliczu. - Co to jest... przepustka? - spytała jeszcze.
O ile wypowiedź bruneta odnośnie zniszczenia Vegety pokrywała się z mglistym wspomnieniem słów wykrzykiwanych przez tamtego saiyanina znad jeziora, a co za tym idzie, reszta też jakoś składała się w całość, o tyle nie potrafiła pojąć tego czegoś o przepustce i zaświatach. Domyślała się, że istnieje jakieś miejsce, do którego trafia się po śmierci (matka kiedyś jej o tym opowiadała i strzępki tych informacji nadal tkwiły zakopane w jej pamięci), ale nie wiedziała, że ktoś martwy może wrócić do żywych za, jak to określił Antical, dobre sprawowanie.
Z zamyślenia wyrwało ją coś małego, co blondyn rzucił w jej kierunku. Złapała to odruchowo, po chwili orientując się, że to... pół fasolki senzu. Fasolki, którą miała wciśniętą za pas i która nie miała prawa w żaden sposób wypaść. Znaczyło to, że Antical nie tyle sprawdzał jej obrażenia, co specjalnie szukał tego, co miała przy sobie. Niemożliwym było, by senzu tak po prostu jej wypadło, a mężczyzna przypadkiem je znalazł. To utwierdzało ją w przekonaniu, by mu nie ufać, czego jednak nie zamierzała wygłaszać otwarcie.
Patrzyła mu hardo prosto w oczy, gdy mówił o powrocie do przyjaciół, treningu i pomocy w staniu się silniejszą. Bez słowa wrzuciła do buzi pół fasolki, rozgryzła i połknęła. Smak może nie był zbyt przyjemny, doszła nawet do wniosku, że na przyszłość lepiej przechowywać senzu w woreczku, mimo wszystko już po chwili poczuła przypływ energii, a zadrapania na jej ciele zaczęły zanikać. Wstała powoli, choć wciąż jeszcze lekko szumiało jej w głowie, szybko jednak złapała równowagę i ostrożnie przestąpiła kilka kroków w stronę drugiego z ogoniastych.
- Sama potrenuję - rzuciła blondynowi na odchodne, podchodząc już bezpośrednio do Gattsa. Przez chwilę zastanawiała się, co powiedzieć, a właściwie w jaki sposób przekazać. I nie chodziło jej wcale o tę technikę, która pozwala ogoniastemu czuć cudzą ki. Tu chodziło o coś zgoła innego, bardziej przyziemnego. Przygryzła lekko wargę, po czym odchrząknęła.
- Etto... Mógłbyś mi powiedzieć... - zaczęła cicho, kątem oka zerkając na drugiego z kompanów, jakby chciała coś przez nim ukryć. - Znaczy... bo ja nie wiem... co to jest... zakładnik...
Spuściła lekko głowę w dół, przygryzając wargę, dłonie zaś starała się jakoś sensownie spleść przed sobą, co niespecjalnie jej wychodziło. Czuła się naprawdę niezręcznie, gdyż ani ona nie znała ich, ani oni jej, trudno zatem było nawiązać jej w miarę zrozumiały dla obu stron dialog, gdy sama miała wciąż ograniczone słownictwo i wielu słów najzwyczajniej nie znała. Zerknęła jeszcze znad oka na bruneta i po prostu stała, czekając na odpowiedź, jakakolwiek by ona nie była.

________
[trening start: 7.02 godz.: 21:00]
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Święta góra Empty Re: Święta góra

Czw Lut 07, 2019 11:49 pm
Już pierwsza odpowiedź nie spodobała się zielonookiemu. Mocno wymijająca, ani nie potwierdzająca, ani nie zaprzeczająca. Zachował jednak spokój i odpowiadał na dalsze pytania dziewczynki. Co prawda, pierwsza dawka adrenaliny uderzyła już w mózg, a gniew powoli przejmował władzę nad neuronami, jednak... Spokojnie... - pomyślał, uspokajając emocje. Aureola to znak, że ktoś jest martwy... - powiedział chłodno, ignorując pytanie o to, czym jest przepustka. Dziewczynka zjadła połówkę senzu i wstała. Dobrze... czas na trening... - uznał, trzymając drugą fasolkę w swej dłoni, w taki sposób, aby cały czas ją czuć i mieć pewność, że nie zostanie przypadkiem rozgnieciona. Przygotowywał się, aby powiedzieć młodej saiyance co dokładnie ma robić, jednak wtedy usłyszał, że ta nie ma zamiaru trenować wspólnie z nim. Został olany. Olany przez małą dziewczynkę, która minęła go i zmierzała w stronę jego kompana. Zacisnął, wolną od fasolki pięść, a wokół jego ciała zaczęły pojawiać się pojedyncze wyładowania elektryczne. Nie zrozumieliśmy się... - powiedział chłodno, lecz spokojnie - Trenujesz ze mną... - jedna z jego stóp powoli obróciła się w kierunku oddalającego się dziecka - A trening... - z pełną prędkością odbił się od podłoża w locie uruchamiając swoją najpotężniejszą transformację - Zaczyna się teraz! - wziął zamach i z całym impetem wykonał kopnięcie prosto w małą, czerwonowłosą główkę. Nie obchodziło go, jakie obrażanie odniesienie małpiatka. Wykazała się niesubordynacją, której nie zamierzał tolerować. Był zbyt dumny, aby pozwolić sobie, żeby jakiś wstrętny mieszaniec śmiał zignorować jego polecenie. Tuż po kopnięciu zamierzał podlecieć do Gutsa i rzucić krótko, tak, żeby halfka nie mogła tego usłyszeć - Jeśli się przemieni, bądź gotów do teleportacji za jej plecy...
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Święta góra Empty Re: Święta góra

Wto Lut 12, 2019 11:46 am
MG

Aymi upadła na ziemię. Nastała cisza. Zaraz jednak stała się rzecz niesłychana. Jej ciało znikło, rozpływając się w powietrzu.

Jakiś czas później, Guts poczuł energię ki. To była ta sama, którą wyczuł wcześniej. Kiedy się odwrócił i spojrzał w dół, ujrzał kilkuosobową grupę. Niektórzy z nich uzbrojeni byli w specyficzne karabiny. Jeden z nich, stojący gdzieś z tyłu, trzymał zakładnika, któremu przystawiał lufę pistoletu do głowy. Nieszczęśnik miał torbę narzuconą na głowę, więc nie można było go rozpoznać.
- Jesteście strażnikami Nadludzkiej Wody? Jeśli tak, oddajcie ją natychmiast. - powiedział przywódca grupy, Gryll, wychodząc przed szereg i stając przed swoją drużyną.
- Ta super moc należy do nas! - warknął głośniej, po czym wyciągnął otwartą dłoń w stronę Gutsa, oczekując tym samym na oddanie wcześniej wspomnianej wody. 
Co zrobią Saiyanie? Wejdą w konflikt, czy znów uciekną z pola bitwy?
Zakładnik zaczął się rzucać, próbując się uwolnić. Niestety, uderzony został w brzuch i upadł na ziemię. Zanim jednak został obezwładniony, wymamrotał coś, co brzmiało jak prośba o pomoc.
_____
Aymi z/t
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Święta góra Empty Re: Święta góra

Sro Lut 13, 2019 9:52 pm
Wyłączył się z reszty rozmowy. Zwyczajnie go nie dotyczyła, więc uznał, że skupi się na czymś innym. A mianowicie na tym, jak mogą pokonać Ziemian, jeśli ci wykażą się głupotą i będą oporni. Guts był... Szybki. Bardzo szybki. W formie Super Saiyanina był jeszcze szybszy, lecz to nadal było za mało. Poza tym, to potrafił jeszcze się teleportować, co mogło być bardzo przydatne podczas walki... Ale czy to wystarczy? Antical, jak sam się przedstawił, był jeszcze szybszy, jego siła była ogromna i znał coś więcej, niż tylko Super Saiyanina. Te wyładowania elektryczne nie były normalne, więc pochodziły z innego źródła energii. Albo z innej formy Super Saiyanina. Póki co jeszcze nie wiadomo co to takiego. Przejdźmy do kolejnej kwestii... Promień wystrzelony przez mężczyznę podczas walki z Belialem był silny. Ogromnie silny. Guts szybko doszedł do wniosku, że najlepszą taktyką będzie naładowanie tego ataku do granic możliwości, przeteleportowanie strzelającego za plecy przeciwnika i koniec już pewnie znacie. W sumie, taka współpraca nie była zła... Tylko czy Anticalowi starczy Ki na takie ciągłe ataki? Ogoniasty w to wątpił...
Dostrzegł, że rozmowa Aymi i Saiyanina się skończyła, bo ta pierwsza właśnie zmierzała w kierunku Czarnowłosego. Nie skupił się jednak na niej, tylko na mężczyznę za nią. Odwrócił się i wymierzył jej kopniak w głowę. Tak po prostu. Guts cofnął się krok do tyłu, żeby przypadkiem potencjalne resztki mózgu dziewczyny go nie ochlapały, a potem spojrzał na jej martwe ciało.
-Nieźle. Wiesz, że- Zamilkł. Ciało Rudej właśnie zniknęło. Ten kop go nie zdziwił. Jedyne, co wywołał, to stworzył notkę w głowie, aby uważać na Anticala. Bardzo, bardzo na niego uważać. Natomiast zaskoczyło go to, że ciało dziewczynki zwyczajnie zniknęło, gdy zginęła. To jakaś sztuczka? Magia? Niee, magia nie istnieje. To musi być jakaś technika. Wszyscy, których do tej pory zabił Guts nie znikali. To było takie... Nienaturalne. Nie rozwodził się nad tym jednak za bardzo, bo zaraz wyczuł nową Ki w pobliżu.
-Obca Ki. Mała grupka, mniej więcej na moim poziomie.-
Odwrócił się w stronę, w której spodziewał się ujrzeć posiadaczy tej mocy. Cóż, spodziewał się czegoś innego. Zdecydowanie czegoś innego. Ci tutaj wyglądali na dość... Hm. Mizernych, ale ich Ki mówiła co innego. Na dodatek mówili coś o jakiejś "Nadludzkiej Wodzie" i mieli zakładnika. Ten drugi go trochę mało obchodził, ale sam przedmiot go zainteresował.
-Wiesz coś o jakiejś Nadludzkiej Wodzie? Rzucił na tyle głośno, by tylko Antical go usłyszał -Jakby coś się stało, to wkraczaj.-
Odchrząknął i splótł ramiona na wysokości piersi. Zakładnik w tym czasie zaczął się rzucać, co poskutkowało uderzeniem w brzuch przez jednego z ludzi z bronią. Wyglądali raczej niegroźnie... No, ale pozory najwidoczniej mylą. Dziękujmy Kido za tę wspaniałą umiejętność wykrywania Ki.
-Czym jest ta "Nadludzka Woda" i czemu mielibyśmy ją wam oddać?- Spytał jednocześnie mówiąc, że ją mają, jak i jej nie posiadają. Do czego to doprowadzi? Tego dowiemy się za jakiś czas...
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Święta góra Empty Re: Święta góra

Nie Lut 17, 2019 6:36 pm
Stopa zielonookiego uderzyła w czaszkę czerwonowłosej dziewczynki. Poczuł jak potylica wgniata się pod naporem obuwia. Dopiero w tym momencie zdał sobie sprawę, że przesadził. Bezwładne ciało małpiatki upadło na ziemię w bezruchu. Z jej małych rączek wypadła kryształowa kula, którą złapał, zanim jeszcze zdążyła upaść na ziemię. Skoro byłem w stanie zabić tę sukę, znaczy, że nie była do niczego potrzebna... - uznał, obracając się w kierunku swej najświeższej ofiary. Musiała być jeszcze ciepła, a on od dawna nie uprawiał seksu. Niestety... ciało Aymi zniknęło, co sprawiło, że młody morderca wpadł w niemałe zdziwienie. Niemożliwe... - pomyślał. Nigdy wcześniej nie spotkał się z czymś takim. Czas na rozważania musiał jednak odłożyć na później, ponieważ jego towarzysz właśnie poinformował go, że zbliża się do nich grupka tubylców. Nie mam pojęcia o żadnej wodzie... - powiedział cicho. Wyczuwasz tę dziwkę? Jestem pewien, że ją zabiłem... - dodał. Wolał uniknąć sytuacji, w której nagle z zaskoczenia zostaliby zaatakowani przez saiyankę opętaną swą najpotężniejszą transformacją. Grupka miała zakładnika. Jego życie nie miało jednak dla Anticala żadnej wartości. Super moc... - pomyślał. Jeśli istniała szansa, żeby wzmocnić się jeszcze bardziej, musiał ją wykorzystać. Nie wiemy nic o żadnej wodzie. Z chęcią jednak wysłuchamy co Wy macie na jej temat do powiedzenia. Możliwe, że poszukamy jej wspólnie... - powiedział, a na jego twarzy pojawił się szyderczy uśmiech. Jeśli któryś wykona jakikolwiek głupi ruch, mordujemy wszystkich, oprócz zakładnika... - rzucił do Gutsa, czekając na reakcję tubylców.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Święta góra Empty Re: Święta góra

Pon Lut 18, 2019 8:28 pm
MG

Słysząc słowa, które nie były odpowiedzią na jego pytania i rządania, Gryll skrzywił się mocno. Zmarszczył swoje łuki brwiowe, albowiem brwi jako takich nie posiadał. Zabrał rękę, która do tej porty wyciągnięta była w stronę dwóch Saiyan. Położył ją na swoim boku.
Kątem oka zerknął na swoich towarzyszy. Skinął do nich głową, dając znak, żeby byli gotowi do wystrzału ze swoich broni.
- Ciekawe. - skwitował odpowiedzi Gutsa i Anticala. Cofnął się o krok i jeszcze kilka, aż w końcu znalazł się przy zakładniku. Przykucnął przy nim i jednym zwinnym ruchem ręki zdjął mu worek z głowy. Oczom zebranych ukazał się starszy jegomość z siwą brodą i siwymi włosami. Ubrany był w pancerz, który przypominał żuka.
- Znasz tych dwóch? - zapytał Gryll.
- N-nie... Nie znam ich... - wyjąkał starze, ledwo podnosząc głowę do góry, by zobaczyć o kogo chodziło.
- Jeśli kłamiesz, odstrzelę ci klejnoty. - Gryll wstał i odwrócił się znów przodem do Gutsa i Anticala. Uśmiechnął się, ale to nie był szczerzy uśmiech. Była to raczej dobra mina do złej gry.
- Nadludzka Woda jest nam potrzebna do zyskania nowej siły. Nasza rasa ma ambitne plany, które są mocno związane z wszechświatem. Jeśli pomożecie, odstąpimy wam jej trochę. Wziąłem was za strażników, ale nie wyglądacie jak znajomi tego tam... jak mu tam było... Potage. - skinął głową, ale wciąż czuć było od niego złe zamiary.
- Pod kapeluszem na którym stoicie powinien znajdować się sejf. - wskazał ręką na wielkiego grzyba, na którym stali Saiyanie.
- N-nie... - wyjąkał Potage, wyciągając rękę w stronę góry.
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Święta góra Empty Re: Święta góra

Nie Mar 03, 2019 5:09 pm
Skupił się i przeszukał najbliższy obszar w poszukiwaniu Ki należącej do Rudej. Nic. Była martwa albo znała jakieś sztuczki, które pozwalały jej ukryć swą obecność... Nieee, tego kopniaka nie mogła przeżyć.
-Nie czuję. Jest martwa.-
Był tego pewien. Albo chciał być tego pewien. Nie wiadomo, na pewno jedno z tych dwóch...
Poprawił rękawy płaszcza i zastanowił się nad taktyką działania w razie ewentualnego ataku. Na pewno nie spodziewają się ataku zza pleców, więc teleportacja w tamtym kierunku mogła być dobrym pomysłem. W milczeniu skinął głową Anticalowi i wsłuchał się w dialog dwójki z tej planety. Czyli ta woda zwiększa siłę. Nieźle. Może być bardzo przydatna w przyszłych potyczkach naszej dwójki, więc zdobycie jej stało się jednym z zadań dopisanych do listy Gutsa.
Ogoniasty spojrzał pod siebie. Że niby tutaj? Tak po prostu? Nie wyczuwał stamtąd żadnej energii, więc być może żadnych strażników nie było. Taką przynajmniej miał nadzieję, bo ci tutaj byli zdecydowanie zbyt słabi by stawić czoła połączonej mocy Anticala i Gutsa, którzy byli niesamowicie szybcy. Na dodatek jeden z nich znał technikę wyzwalającą potężną falę Ki, a drugi potrafił się teleportować. Byli na wygranej pozycji, co bardzo radowało chłopaka, który nie miał zamiaru się dzielić tym wzmocnieniem z nikim poza Saiyaninem z eMką.
-Tutaj, huh? W porządku...-
Wzleciał do góry i czekał na ruch swojego towarzysza. Był gotów do ewentualnej walki z przybyszami.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Święta góra Empty Re: Święta góra

Nie Mar 10, 2019 1:00 pm
MG

- N-nie... nie możecie... nie wolno wam... - jęczał Potage, wyciągając dłoń w stronę Guts i Anticala. Grill spojrzał na niego i kopnął go nogą w głowę, co skutecznie uciszyło biednego Potage.
Drużyna Grilla ruszyła do przodu, jeden z nich ciągnął za sobą zakładnika, który z bólu żałośnie pojękiwał.
- Wchodzimy zatem razem. - powiedział lider, odbijając się od powierzchni ziemi. Jego towarzysze zrobili to samo. Po którkiej chwili Guts znajdował się od nich w odległości zaledwie dwóch metrów. Teraz widzieli się dokładnie, jak nigdy wcześniej. Grill wycelował karabinem w płaszcz grzyba i przestrzelił go, wypalając dziurę o średnicy dwóch metrów. Droga do środka została stworzona.
- Wchodzimy. Wy zostajecie tutaj i pilnujecie tego starca. Ja i kolega w płaszczu schodzimy niżej. Załatwimy to szybko i spokojnie, bez niepotrzebnej walki. - najpierw spojrzał na swoich towarzyszów, a zaraz jego uwaga skupiła się na Saiyaninie. Skinął do niego głową, na znak porozumienia, po czym pierwszy ruszył w dół.

Pomieszczenie na dole było puste, pomijając oczywiście stojący na środku sejf. Miejsce przywodziło na myśl jaskinię wyrytą w skale.
Grill wylądował obok sejfu, obchodząc go dookoła i sprawdzając go. Sejf owinięty był srebrnym, grubym łańcuchem, na którego końcu znajdowała się wielka kłódka.
- Sabaka zaryta... Dawać tu starego! - krzyknął, a zaraz przez dziurę w suficie wleciał Potage, obijając się mocno od uderzenia o podłoże.
- Dawaj klucz, głupcze.
- N-nie mam... - wyszeptał, wypluwając krew na ziemię.
Sponsored content

Święta góra Empty Re: Święta góra

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach