Centrum Handlowe

Przemierzał nasz wilczek korytarze centrum handlowego, poszukując... broni. Dlaczego sądził, że coś takiego dostanie akurat w tym miejscu? Były tu raczej sklepy wielobranżowe, nie zaś militarne. Mimo wszystko rozglądał się po witrynach, a nuż coś znajdzie. Tu spożywczak, tam ciuchland, tu sprzęty domowe... No i gdzie te pistolety czy miecze? No nie ma! Chociaż...
W głębi sklepu z artykułami RTV i AGD dało się zauważyć młodego chłopaczka ze spluwą w ręku. Spluwą, którą przyciskał do boku zlęknionej ekspedientki. Chłopak miał jakieś metr osiemdziesiąt wzrostu, ubrany był w przetarty dres, podniszczone trampki, a na głowie miał kaptur przesłaniający częściowo twarz. Ogólnie nie wyglądał na przyjaźnie nastawionego, ale kto w jego wieku i z takim ubiorem wyglądał? Coś tam mówił do kobiety, chyba domagał się czegoś, może nie spodobała mu się cena jakiegoś produktu, który akurat bardzo, ale to bardzo pilnie chciał zakupić. Czasem tak bywa, że potrzebujesz czegoś, ale cię nie stać. Może to właśnie podobny przypadek? Panna jednak zdawała się być zbyt przerażona, by cokolwiek robić. Stała tylko jak ten słup soli, o wykrztuszeniu z siebie choćby piśnięcia nie wspominając. Przerażenie odebrało jej mowę. Chyba. Ciężko stwierdzić, czy już wcześniej nie mówiła, czy przestała w momencie zetknięcia lufy z ciałem.
Skoro chłopaczek ma spluwę, to pewnie gdzieś ją zakupił. Może warto podejść i zapytać? Jak sądzisz, Wilczku?

Laska z mieczem? Cóż za ekstrawagancki pomysł na broń! Cóż, gangsterzy w starych filmach miewali różnorakie ukryte w innych przedmiotach ostrza, a nasz wilczek w końcu chciał całkowicie zdominować środowisko gangsterskie, prawda? Nic więc dziwnego, że takie pomysły przychodzą mu do głowy!
Sytuacja w sklepie zainteresowała naszego mafioza, więc postanowił wkroczyć. Ale nie tak na pałę, tylko spokojnie i z zachowaniem ostrożności. W końcu nie chciał, by komukolwiek stała się krzywda, prawda? Zaszedł więc chłopaka odzianego w dres od tyłu, poruszając się właściwie bezszelestnie, i pochwycił ramię trzymające pistolet. Młodziak zdziwił się niemiłosiernie i już próbował się wyrywać, kiedy dostrzegł, co go chwyciło - długa, owłosiona łapa o równie długich i smukłych palcach zakończonych w jego wyobrażeniu olbrzymimi pazurami. Broń znalazła się tuż przed twarzą teraz pobladłego chłopaka, który przenosił spojrzenie to z pistoletu na kościstą czachę wilka, to z powrotem. Crimson zaczął od prostego pytania, które potrzebowało dłuższej chwili, by przebić się przez trwogę spowijającą teraz młodzieńczy umysł. Gdzie zakupić ów przedmiot? Zamrugał kilka razy, próbując zrozumieć sens przekazywanych mu słów.
- T-Ty chcesz... k-kupić pistolet? - spytał niepewnie, nie będąc pewnym, czy dobrze zrozumiał przesłanie. Obejrzał się na ekspedientkę, która jeszcze przez chwilę stała tak, wpatrując się w swojego straszliwego wybawiciela, po czym osunęła się zemdlała po ścianie ku podłodze. - Etto... J-ja ten pistolet mam... o-od kuzyna... Mogę zaprowadzić... czy coś... - bąknął jeszcze, jakby chciał się z tego miejsca jak najszybciej ewakuować. Cóż, skoro akcja mu się nie udała, to w sumie nie miał już czego tu szukać, prawda?

Propozycja młokosa bardzo przypadła ci do gustu. W końcu oferował on siebie jako przewodnika tak o, niby bezinteresownie. Jakże uprzejmie z jego strony, prawda? Chłopak tylko uśmiechnął się dość krzywo na tę wzmiankę, a gdy wziął go Wilczek pod pachę, zdziwił się niemiłosiernie. Jeszcze większe było jego zdziwienie, a także rosnące przerażenie, gdy wyjściem okazało się okno. Szyba puściła pod naporem ciała, szkło pokruszyło się w stronę ziemi, młodziak w dresie zaś wył jak zarzynana świnia.
- Przepraszam! Już będę dobry! Będę pomagał ludziom, a nie ich rabował! Tylko błagam! Nie zrzucaj mnie! Przysięgam, będę grzeczny! - skamlał piskliwym głosikiem jak przestraszona dziewczynka. Cóż, jak dołożyć do tego kurczowy chwyt na wilczym odzieniu, skulenie i zaciśnięte powieki, łatwo można było odczytać istne przerażenie w całej postawie chłopaczka. Może miał lęk wysokości? I czy on właśnie nie upuścił swojej spluwy?
Crimson nakazał mu wskazać drogę do kuzyna. Młodziak lękliwie rozejrzał się dookoła tylko po to, by krótkim machnięciem wskazać centrum miasta i zaraz znów przylgnąć do ciała Wilczka. Cóż, chwilowo chyba więcej z niego nie da się wyciągnąć.
Lecisz? A może próbujesz perswazji? Twoja wola~~