Góry

+20
Sether
Shade
Nihilius Imperius
Nekomi
Antical
Kenzuran
Guts
Arisu
Rock
Ranzoku
Aymi
Ryu
Tensa
Shin
Shiro
Kyuu
Jirri
Yaki Chou
Haricotto
@Whis
24 posters
Go down
Ryu
Ryu
Maskotka
Liczba postów : 339

Góry       - Page 7 Empty Re: Góry

Nie Cze 04, 2017 10:06 pm
Po tym jak nasz Ryu zmuszony aby wrzucić Raicey do zbiornika, ten podszedł nieco bliżej, aby móc ją dokładnie widzieć. Jednakże ku ich zaskoczeniu, nie było tam klucza. Dlaczego? Dlaczego musiało tak być? Czy jakaś tajemnicza siła wyższa o nazwie MG nie chciała dopuścić do tego, aby nasza bohaterka go odnalazła? A może jest jeszcze szansa? Być może gdzieś w głębinach tego basenu wypełnionego strzykawkami z tą jakże paskudną substancją znajduje się klucz, który ma uratować ich życie? Mimo potwornego bólu przeszywającego ciało dziewczyny który mógłby sprawić że nie jednemu Kowalskiemu mogłyby puścić zwieracze, postanowiła się nie poddać i rozpocząć poszukiwania. W jaki sposób? Odgarniała na boki wszystkie strzykawki szukając klucza, jednakże uważnie się przyglądała aby mieć pewność że go nie przeoczy. Starała się tego nie robić szybko, ale oczywiście nie zamierzała tego wykonywać także w żółwim tempie. Wykonując to jakże odpowiedzialne zadanie, cały czas się modliła w myślach, aby tego nie spartaczyć i wyjść cało z opresji. Gdy jej się uda odnaleźć ten jak ważny Quest Item, odbywa się to samo co zostało opisane w poprzednim poście. Jednakże z drobną zmianą, iż jeżeli nie będzie mogła dosięgnąć ręki próbuje wykonać skok, a tak to wszystko pozostaje tak samo, bez zmian.
Shiro
Shiro
Wschodni Kaioshin
Liczba postów : 331

Góry       - Page 7 Empty Re: Góry

Wto Cze 06, 2017 7:57 pm
Dziewczyna ze wszystkich sił starała się nie przerzucać igieł zbyt szybko, ale okropny ból sprawił, że po chwili zaczęła szaleńczo machać rękami, wyrzucając strzykawki w powietrze. Ryu, zalany deszcze śmiercionośnych ostrzy, musiał nieźle wymanewrować, żeby wyjść z tego cało, w końcu jeden zastrzyk mógł skończyć się śmiercią. Na szczęście, wśród wirujących po pokoju strzykawach znalazł się klucz, który upadł tuż pod drzwiami.
A co z naszą kochaną Raicey? Zaczęła drzeć się coraz głośniej i głośniej, wierzgając kończynami. W końcu padła na plecy, ignorując kolejne wbijające się w plechy igły i zaczęła wykonywać na leżąco dziwne, niepokojące ruchy. Jej głos powoli przestawał przypominać człowieka. Aż w końcu całkowicie ucichł.
Jej już chyba nie można uratować. Ale chyba można jeszcze siebie. Wypadałoby, bo zepsuty licznik zaczął pikać, co nie wróżyło niczego dobrego.
Ryu
Ryu
Maskotka
Liczba postów : 339

Góry       - Page 7 Empty Re: Góry

Sro Cze 07, 2017 9:21 pm
Dziewczyna pomimo okropnego bólu który mógł sobie tylko wyobrazić nasz bohater próbowała tu cokolwiek zdziałać i nagle Ryu znalazł się w samym centrum deszczu, utworzonego ze strzykawek ze śmiercionośną dla naszego herosa i nie tylko dla niego substancją. Starał się on za wszelką cenę manewrować swoim ciałem w takim sposób, aby go nie dosięgły. Udało mu się to. No miał po prostu szczęście. Dostrzegł on klucz znajdujący się w powietrzu który ostatecznie wylądował pod samiuśkimi drzwiami. Wojownik od razu podbiegł do niego i podniósł go swą lewicą.
- Raicey, mam klucz! Zaraz ci pomo…
Nie dokończył, ponieważ zdał sobie sprawę iż krzyk który dotychczas słyszał, nagle ucichł.  Podskoczył do basenu i ujrzał iż dziewczyna już się nie ruszała.
- Raicey?
Zapytał oczekując iż mu odpowie. No nie odpowiedziała. Czyżby? Czy to możliwe? Kolejna niewinna osoba musiała zginąć? Ale… Ale dlaczego? Niestety nie było więcej czasu do namysłu, ponieważ niespodziewanie licznik zaczął wydawać dźwięk pikania który z pewnością nie wróżył niczego dobrego. Tak więc Ryu musiał opuścić to miejsce pozostawiając tu martwą Raicey, jednakże jej  śmierć nie poszła na marne. Bo przecież dzięki niej nasz bohater mógł przeżyć i udać się dalej, lecz zdawał sobie sprawę iż musiał ją sam tam wrzucić, ale nie zmienia to faktu że to właśnie ona odnalazła ten klucz. Mimo wszystko jest on jej wdzięczny za to i ma nadzieję, że nie będzie ona miała do niego aż tak wielkich pretensji po śmierci, że musiał podjąć taką a nie inną decyzję. Już po chwili znalazł się przed wrotami, włożył klucz do dziurki i przekręcił go otwierając je. Oczywiście nasz bohater cały czas obserwował podłożę od momentu znalezienia się strzykawek na ziemi, aby przypadkiem nie wdepnąć w jakąś.
- Żegnaj…
Rzucił na odchodne i przeszedł do kolejnego pomieszczenia.
Shiro
Shiro
Wschodni Kaioshin
Liczba postów : 331

Góry       - Page 7 Empty Re: Góry

Czw Cze 08, 2017 5:41 pm
Mistrz Gry
Ryu cudem uchronił się przed deszczem śmiercionośnym igieł. Zręcznie też wszystkie wyminął, kierując się ku drzwiom. Gdy tylko je za sobą zamknął, huknęło coś zza ściany, a spomiędzy ramy wrót przez moment można było dostrzec jasną poświatę. Wydostał się w ostatniej chwili, choć przekonał się o tym dopiero teraz.
A gdzie właściwie się wydostał? Ciężko powiedzieć. Znajdował się w pomieszczeniu tak ciemnym, że trudno było cokolwiek dostrzec. Z poprzedniego pomieszczenia światło już nie dochodziło. Po chwili jednak rozbłysły czerwone żarówki awaryjne, kręcące się jak u radiowozu. Teraz oczom młodzieńca ukazał się sześciokątny prostopadłościan z metalu. Stał on pośrodku pokoju, na lewo mieściły się metalowe drzwi, tym razem z wielkim żelaznym balem, uniemożliwiającym ich otworzenie. Ciszę przerwał głos najukochańszej istoty na świecie.
- No dobrze, mój Ryu. Dziś udowodniłeś, że potrafisz zadbać o siebie. Jesteś również w stanie ochronić innych, a także poświęcić, gdy zajdzie taka potrzeba. Zanim puszczę cię wolno, chcę cię poddać jeszcze ostatniej próbie. Próbie wyboru.
Żelazne zasłony wsunęły się do stropu, ukazując klatkę z kręcącą się wesoło karuzelą. Przywiązanych do niej było sześć ludzi:
1. Kobieta o blond włosach związanych w kitek oraz dziwnie okrągłym brzuchem. Ciąża?
2. Młodzieniec w wieku Ryu, przystrzyżony krótko. Nosił mundur Armii Czerwonej wstęgi.
3. Młodsza siostra chłopaka.
4. Brunet w wieku około trzydziestu lat z dwudniowym zarostem. Na kikucie jednej z rąk miał czerwony już bandaż. Chyba też brał udział w grach Akumy.
5. Postawny blondyn powyżej czterdziestki o rysach twarzy podobnych do Raicey.
6. Dziwny starzec z bliznami na twarzy.
Do klatki domontowano dziwne pudło z dwoma przyciskami za kratą. Spokojnie można by je wcisnąć po wysunięciu palców za druty. O, czy wspomniałem, że przy karuzeli zamontowany został shotgun przywiązany do pedału i łańcucha od roweru? Celował od dołu w osobę, która właśnie się przy nim znajdowała.
- Oto karuzela mojej roboty. Czterech z nich musi zginąć, dwóch możesz uratować jedynie przytrzymując przycisk w tej oto klateczce. Jeśli nie podejmiesz wyboru, przypłacą życiem wszyscy. Ty będziesz mógł spokojnie wyjść, jak tylko skończysz.
Obecni na karuzeli zaczęli się rozglądać i krzyczeć, siostra chłopaka zaczęła płakać.
- Braciszku wyciągnij mnie stąd! - krzyknęła przez łzy.
- Jak mogłeś?! Zabiłeś ją! - wrzasnął blondyn.
- Chryste, wiem przez co przeszedłeś. Mogę ci pomóc! - odezwał się gość bez ręki.
Karuzela zatrzymała się na młodzianie w mundurze. Broń naładowała się automatycznie.
- Proszę, uratuj mnie! - wrzasnął chłopak. W jego oczach zebrały się łzy.
- Żartujesz sobie? To morderca! - odezwała się ciężarna.
- To nieprawda! Wiem co myślisz o Armii, ale nie dołączyłem tam z własnej woli. Zaciągnęli mnie siłą! Nienawidzę ich z całego serca! Proszę, pomóż mi!
Ryu
Ryu
Maskotka
Liczba postów : 339

Góry       - Page 7 Empty Re: Góry

Czw Cze 08, 2017 11:21 pm
No i Ryu sobie przeszedł najnormalniej w świecie przez drwi i gdy tylko znalazł się już po tej drugiej stronie zamknął je za sobą, nie czekając na to co się stanie. Gdy tylko to zrobił usłyszał głośny huk jakby coś nagle z wielką mocą wbiło się w ziemię, a temu wszystkiemu towarzyszyła jasna poświata którą można było zauważyć pomiędzy ramami wrót.  Lecz gdzie się przeniósł nasz bohater? Czy było to jakieś lepsze miejsce od tego poprzedniego? No ciężko było to stwierdzić przez panującą tutaj ciemność. Prawdopodobnie to nie był jeszcze koniec wrażeń jakie miał zaserwować naszemu bohaterowi Akuma. Nagle do obydwojga oczu chłopaka napłynęło czerwone światło pochodzące od czerwonych lamp tu się znajdujących.  Dzięki temu mógł on ujrzeć wielką, znajdująca się na środku pomieszczenia konstrukcję wykonaną z metalu. Po lewej stronie znajdowały się kolejne wrota które tym razem były blokowane przez wielki , metalowy bal dzięki któremu otworzenie drzwi mogło być dość trudne, żeby nie powiedzieć że niemożliwe. Niezręczną ciszę przerwał głos Akumy. Czyli byłaby to ostatnia próba? Ale po co to wszystko? Czemu Ryu musiał wykonywać jakieś zadania które mu przygotował? Czy nie mógł on wybrać innej osoby? Co takiego widział w Ziemianinie, że postanowił wybrać akurat jego? Przecież na świecie było tyle innych osób, ale on postanowił zainteresować się akurat naszym wojownikiem. Być może kiedyś chłopak pozna prawdę. Przemyślenia przerwało ukazanie się klatki, a w niej znajdowała się  karuzela z przywiązaną do niej kilkoma ludźmi która skrywała się w ów wcześniej wspomnianej konstrukcji za zasłonami. Wśród szóstki znajdujących się tutaj osób chłopak dostrzegł mała istotkę. Jedną z niewielu osób dla których miał chęć żyć dalej na tym świecie.  Nie mógł uwierzyć jakim cudem się ona tutaj znalazła. Dlaczego Akuma postanowił także ją wykorzystać? W jakim celu? Przecież ona była niewinna. Mała Misako, siostra naszego Ryu także musiała brać w tym udział. Jednakże tutaj sytuacja nie była aż tak beznadziejna. Mógł on sprawić iż nie będzie cierpieć. Nic się jej nie stanie. Dzięki temu wojownik poczuł pewną ulgę, że żadna krzywda nie spotka jego młodszą siostrę. Młodzieniec mógł także ocalić jedną osobę, jednakże należało poświęcić cztery pozostałe, ponieważ w innym wypadku wszyscy zostaną zabici. No nie wyglądało to zbyt optymistycznie. Najwidoczniej nie było tutaj limitu czasowego jak przy poprzednich próbach więc mógł podjąć decyzje na spokojniej. Lecz wolał nie zwlekać bo Bóg wie co jeszcze wymyślił nasz drogi Akuma. Jego uwagę zwrócił młodzieniec który mógł być w wieku naszego herosa, a ów chłopak ubrany był w … mundur Armii Czerwonej Wstęgi… Po chwili karuzela się zatrzymała, a on siedział naprzeciwko śmiercionośnej maszyny która się tu także znajdowała. Czym była ów maszyna? Był to najzwyczajniejszy w świecie shotgun przymocowany do karuzeli i przywiązany do pedału i łańcucha od jakiegoś roweru. Prawdopodobnie. Było tam także dziwne pudło w którym zaś znajdowały się dwa przyciski dzięki którym pewnie można było uchronić dwie osoby na sześć możliwych.  Teraz nadszedł ten moment… Chłopak musiał zadecydować o losie żołnierza RR. To była bardzo ważna decyzja. Czy nasz bohater pozwoli żyć mordercy bądź da mu drugą szansę. Mimo że się on zarzekał że go zmusili aby do nich dołączył to nie można także zapominać że mógł to mówić tylko po to aby uratować życie. To się nawet trochę podobało Ryu. Nareszcie to jeden z nich błagał o życie. Nawet przez głowę mu przeszła myśl aby go oszczędzić, jednakże natychmiast przypomniał sobie o wszystkim. O tym jak bestialsko została zamordowana Juuka, Brey który umarł na jego rękach. Ciało jego martwego ojca leżące w korytarzu. Jakby to było wczoraj. Ten widok zapamięta do końca życia. Był on jedną z jego najukochańszym osób, które zostały mu brutalnie odebrane, jak dziecku lizak. A kto był za to odpowiedzialny? Oni… Bestie w ludzkich skórach… Nie miejący skrupułów przed zabiciem kogokolwiek. Traktujący ludzi jak nic nie znaczące śmieci które należy usunąć bo stoją na ich drodze… Czy kiedykolwiek któremuś z nich przyszło do głowy iż odbierają życie całkowicie niewinnym osobom? Gdy tylko rozmyślał o tych którzy odeszli z tego świata, uronił jedną gorzką łzę. Brey, Juuka i ojciec, oni mieli prawo żyć na tym świecie. Lecz komuś się to nie podobało i postanowił zrobić coś wbrew temu.
- Ty… Błagasz mnie o litość? W innych okolicznościach może i bym Cię oszczędził, ale czy ty w ogóle pojmujesz do czego doprowadziliście? Zabiliście tylu niewinnych ludzi… Jesteście niczym  więcej jak potworami. Czy wy słuchaliście ich błagania nim ich zabijaliście? Nie… Mordowaliście bez jakichkolwiek wyrzutów sumienia. Od kilku lat marzę, aby znów można było żyć na tym świecie tak jak kiedyś. Nim zmieniliście go w piekło.  
Tu przerwał dając mu czas na ogarnięcie tego wszystkiego. Miał nadzieję, że w rzeczywistości nie jest tak jak mówił młodzieniec.
Shiro
Shiro
Wschodni Kaioshin
Liczba postów : 331

Góry       - Page 7 Empty Re: Góry

Pią Cze 09, 2017 11:08 pm
Mistrz Gry
Ryu nie darował życia swemu rówieśnikowi. Nie liczyło się, czy dołączył do Armii z własnej woli czy nie. Należał do grupy, która zabiła mu tyle bliskich... Emocje przeważyły. Shotgun został naładowany. Żołnierz zaczął krzyczeć spazmatycznie. W miarę możliwości wiercił się w krześle. Patrzył na lufę broni, jednak zaraz potem wzrok skierował na Smoka. Wykrzyczał rozpaczliwe ostatnie słowa przez zaciśnięte z całej siły zęby.
- Nie różnisz się niczym od nich. Jesteś dokładnie taki sam. Zabijasz każdego, kto wydaje ci się przeszkodą. ROZUMIESZ?! TAKI SAM! NIE RÓŻNISZ SIĘ NICZYM! I PATRZ MI TERAZ W OCZY! PATRZ JAK MNIE ZABIJASZ!
Broń wystrzeliła.
Wrzask, krzyki, panika.
Ból.
Cisza.
Karuzela zaczęła kręcić się na nowo. Ludzie zaczęli być jeszcze bardziej niespokojni. Everybody's spinning around, everybody's spinning around!~ Wesoła zabawka z placu zabaw nie zwalniała. Wszyscy panikowali. Poza dziwnym staruszkiem, który zdawał się przysypiać, oraz jednorękim. Ten, mimo widocznego strachu, wyraźnie starał się zachowywać względną trzeźwość umysłu.
- Ach, mogłem się tego domyślić. Słuchaj, maszyna ma zapewne procent możliwości zepsucia...
- WSZYSCY TU PRZEZ CIEBIE ZGINIEMY!
- Cicho! Najpewniej się nie zatrzyma samo z siebie. Będziesz musiał nacisnąć guziki w momencie, w którym na celu znajdzie, którą chcesz uratować.
- URATUJ MNIE! JESTEM W CIĄŻY!
- TAK! PEWNIE WSADZIŁAŚ SE ARBUZA ZE WCZORAJSZEJ KOLACJI!
- BOJĘ SIĘ! JA CHCĘ DO DOMU!
Broń została naładowana. Jeśli młodzieniec nie podejmie decyzji, zginie zapewne losowy uczestnik zabawy.
Ryu
Ryu
Maskotka
Liczba postów : 339

Góry       - Page 7 Empty Re: Góry

Nie Cze 11, 2017 6:58 pm
Ryu zdawał sobie sprawę z tego, że bardzo się nie różnił od żołnierzy Armii Czerwonej Wstęgi. Przecież on także zabijał. Jednakże on zabijał tylko żołnierzy RR, nie chciał krzywdzić niewinnych osób. Mimo wszystko można było przypiąć mu łatkę mordercy. Nawet zaczął się zastanawiać czy rzeczywiście to co mówił martwy już żołnierz AC było prawdą. Może naprawdę go zmusili? Być może tego nie dowiemy się nigdy. Już po chwili karuzela znów zaczęła się kręcić. Najwidoczniej dwie osoby z pięciu pozostałych zdawały się bardzo nie przejmować tym co się tu dzieje. No przynajmniej takie wrażenie sprawiał ten tajemniczy staruszek który do tej pory nie przemówił słowem, mało tego, wyglądało na to że postanowił sobie uciąć drzemkę jakby nigdy nic. Może mu było wszystko jedno czy zginie czy pozostanie przy życiu? No nie wiadomo. Wyglądało na to że ten drugi, bez ręki ogarnął działanie tego całego mechanizmu. Chłopak tym razem musiał wybrać która osoba przeżyje. Ziemianin uważnie słuchał uwag innych osób, lecz już wiedział kogo chce uratować. Ona nie zasługiwała na to aby cierpieć. Nie była niczemu winna. Chciał ją stamtąd wydostać, nie chciał widzieć jak jej ciało jest niszczone przez pociski shotguna. Miał możliwość ją uratować i chciał z niej skorzystać. Chciał chronić swoją małą siostrzyczkę, była jeszcze za młoda aby umierać. Nie chciał stracić kolejnej osoby która coś znaczyła w jego życiu. Chłopak w milczeniu podszedł do pudła w którym znajdowała się można by rzec prowizoryczna konsola. Obserwował bardzo uważnie karuzelę i gdy tylko jego siostrzyczka była na celowniku wysunął palca wskazującego za druty i nacisnął guzik chcąc ją uwolnić.
Shiro
Shiro
Wschodni Kaioshin
Liczba postów : 331

Góry       - Page 7 Empty Re: Góry

Nie Cze 11, 2017 9:25 pm
Mistrz Gry
Ryu nie przejmował się obelgami rzuconymi w jego stronę. Nacisnął przyciski w momencie, w którym jego siostra trafiła na muszkę. Coś zmiażdżyło mu boleśnie dłoń, towarzyszyło przy tym głośne chrupnięcie. Karuzela natychmiast się zatrzymała. Broń wzniosła się do góry. Strzeliła.
Krzyk.
Panika.
Ból? Nie.
Nikt nie ucierpiał. Kulka skończyła w suficie. Siostrzyczka ucieszyła się przez łzy.
- Dziękuję braciszku, dziękuję!
Jednak radość nie trwała długo, bowiem wesoły bąk znów ruszył. Znowu wszyscy krzyczeli, poza oczywiście jednorękim, który tylko dyszał, oraz poharatanym dziadziusiem, który zaczął... chrapać?
- WSZYSCY TUTAJ ZGINIEMY! BO TEN TUTAJ URATUJE TYLKO TYCH, NA KTÓRYM MU BEZNADZIEJNIE ZALEŻY, BO ICH ZNA! NAS ZABIJE BEZ ZASTANOWIENIA!
- A JA TO CO?! ZABIJESZ MOJE DZIECKO?!
- JA NIE CHCĘ TU BYĆ!
Shotgun znów został naładowany.
- Haa.. Haa... Musisz podjąć wybór.
Ryu
Ryu
Maskotka
Liczba postów : 339

Góry       - Page 7 Empty Re: Góry

Pon Cze 12, 2017 9:47 pm
W momencie którym Ryu swą lewicą nacisnął guzik boleśnie go ona zabolała. Krzyknął przeraźliwie co było zwyczajną reakcją na takie zdarzenie, a w dodatku nie był w ogóle gotowy na taki zabieg. Całkowicie stracił w niej czucie tak jakby nigdy jej nie posiadał. Miejmy nadzieję że jest to tylko tymczasowe. Jak się okazało nabój gotowy aby wystrzelić w bezbronną osobę utknął w suficie. Misako była bezpieczna, to było najważniejsze, udało mu się ochronić jego małą siostrzyczkę. Chciał ją przytulić, lecz nie było to możliwe. Jednakże miał już pewność że nie grozi jej żadne niebezpieczeństwo. Karuzela ruszyła, teraz musiał zadecydować o tym kim będzie następna osoba którą uratuje. Mógł wybrać  ciężarną, gościa bez ręki, blondyna lub dziadziusia który najwidoczniej zasnął znudzony tym całym zdarzeniem. Musiał podjąć kolejną ważną decyzję w swoim życiu. Po paru chwilach, podjął wybór. Nie potrafił on podjąć innego, nie wyobrażał sobie tego. Coś mu nie pozwalało podjąć innej decyzji. Wybrał ciężarną. Oczywiście istniało ryzyko iż tak naprawdę nie jest ona w ciąży. Pięćdziesiąt na pięćdziesiąt. Jednakże, co by było gdyby rzeczywiście była? Uśmierciłby ją i jej dziecko. Ryu nie mógłby spać spokojnie w nocy z faktem iż przyczynił się do śmierci niewinnego, nawet nienarodzonego jeszcze dziecka. Bał się, bardzo się bał, tak jak autor tego posta. Był przerażony perspektywą zamordowania dziecka, oczywiście sam by tego nie zrobił, ale przyczyniłby się do tego.
- Mylisz się… Nie ma tu nikogo poza moją siostrą na kim by mi zależało. Tak właściwie, to chciałbym was wszystkich ocalić, ale… Ale nie da się. Nie chciałem aby kolejne niewinne osoby były mordowane i nigdy bym nie przypuszczał że będę zmuszony aby wybierać kto ma przeżyć, a kto nie. Nie rozumiem dlaczego to ja zostałem wybrany, aby podjąć taki wybór. Nie mam pojęcia co we mnie widział abym przeszedł przez wszystkie jego chore próby i dlaczego was zebrał… - Tu przerwał po czym mruknął – Niech Cię trafi szlag, Akuma.
Następnie spróbował palcem serdecznym przy pomocy tej samej ręki nacisnąć drugi przycisk. Zrobił to w momencie gdy ciężarna znalazła się na celowniku przy okazji zaciskając zęby, aby spróbować wytrzymać kolejne, ewentualne zgniecenie ręki.
Shiro
Shiro
Wschodni Kaioshin
Liczba postów : 331

Góry       - Page 7 Empty Re: Góry

Wto Cze 13, 2017 8:39 pm
Mistrz Gry
Ryu stanął przed trudnym wyborem. Podejmując go, mógł kierować się sumieniem - wynagradzając ojcu Raicey stratę - tym, co nazywał moralnością - ratując nienarodzone dziecko - ciekawością - darując życie tajemniczemu dziadkowi - lub praktycznymi korzyściami, wiążącymi się z poziadaniem wspólnika obeznanego w grach Akumy. Zwyciężyła moralność. Chłopak drugi raz nacisnął guzik, tym razem przed ciężarną kobieta. Wszyscy krzyczeli - poza śpiącym starcem oraz brunetem. Ten wytrzeszczył oczy osłupiały. Broń strzeliła w sufit. Kobieta krzyknęła przeraźliwie. Ale nie ucierpiała.
- AAAAAACH! Dziękuję ci! Naprawdę ci dziękuję!
To był już koniec. Pozostali uczestnicy nie mieli już cienia nadziei. Bączek zaczął działać normalnie. Zatrzymał się na jednorękim.
- Jak... Jak mogłeś? Tyle ci pomogłem i tyle mogłem ci jeszcze pomóc! ty niewdzięczny chuju. Nie przeszedłeś nawet połowy tego co ja! NIE MUSIAŁEŚ ODCINAĆ SOBIE RĘKI, ŻEBY POTEM ZAJEBAĆ NIĄ SWOJEJ UKOCHANEJ, BO INACZEJ UMARLIBYŚCIE OBOJE! NIE WIESZ CO TO ZNACZY CIERPIEĆ! A KAŻESZ CIERPIEĆ WSZYSTKIM INNYM!
Strzał. Krzyk. Wszędzie krew. Jedną osobę mniej.
Siedzenia przekręciły się o jedno miejsce. Wypadła kolej na blondyna.
- O nie nie nie nie nie nie... - spojrzał na Ryu groźnie. - Ten czerwony miał co do ciebie rację. Całkowitą. Nie różnisz się od nich niczym. JESTEŚ NAWET GORSZY! ROZUMIESZ?! ZABIŁEŚ MI BEZ SKRUPUŁÓW CÓRKĘ A TERAZ TAK SAMO LEKKO POZBAWIASZ ŻYCIA MNIE! PIEPRZONY POTWORZE!
Strzał. Krzyk. Wszędzie krew. Jedną osobę mniej.
Wypadła kolej na poharatanego starca. Ten jakby się ożywił, gdy zobaczył pod sobą lufę. Zaczął energicznie tupać... śmiejąc się?
- Hahaha... HAHAHAHAHA!!! - wykrzywił usta szaleńczo. Stwierdzenie, że uśmiechał się od ucha do ucha, prawie nie byłoby przesadzone.
Strzał. Śmiech. Wszędzie krew. Jedną osobę mniej.
Klatka otworzyła się w jednym miejscu, więzy się rozluźniły. Mizuko natychmiast wstała z miejsca i pobiegła do brata, by go przytulić.
- Wiedziałam, braciszku... - rzekła przez łzy. - Wiedziałam, że mi pomożesz.
Co do kobiety, ta wstała z krzesła. Spod koszulki wypadł jej... arbuz. Tak, ona faktycznie miała pod ubraniem arbuza. Nie była w ciąży. Wyszła z klatki, zwróciła się do Ryu.
- Może to nie było zbyt uczciwe wobec ciebie... ale podjąłeś właściwą decyzję.
Ale czy każdy wybrany by tak nie powiedział? W każdym razie, drzwi się odblokowały.

Prowadziły one do wielkiej hali. Czuć tu było lekki chłód, czyżby dało się stąd wyjść na świeże powietrze? Na środku wielkiego pomieszczenia mieściła się wielka dziura z ogromnymi, kręcącymi się ostrzami. Wpadnięcie tam z pewnością skończyłoby się śmiercią. Bezpieczna droga granicząca z przepaścią kończyła się przy kolejnych zablokowanych drzwiach. Czyżby na naszego wojownika czekała jeszcze jedna niespodzianka? Najwyraźniej tak, jednak tym razem mogła być ona pozytywna. Nad śmiertelnym dołem wisiały na łańcuchach trzy klatki. W jednej mieściła się jakiś oprawiona w zdobioną elegancko ramkę kartka, której treści nie dało się stąd rozczytać. W drugiej stał manekin z niebieskimi rękawicami bojowymi na dłoniach. Kończyły się one długimi sznurami, co dodawało im majestatycznego wyglądu. Trzecia klatka była zakryta metalowymi blachami z wielkimi białymi znakami zapytania, ewidentnie namalowanymi dłońmi.
- Gratuluję ci, Ryu, ukończenia całego treningu. A wam, moje przekonania go do podjęcia takiej, a nie innej decyzji. Za wszystkie trudy postanowiłem cię wynagrodzić. Nim wyjdziesz, wybierz sobie jedno z trzech trofeów. Pierwsze - jest to wiedza, tak bardzo niedoceniana w dzisiejszych czasach. Po co ci ona? Dzięki niej możesz przywrócić do życia utraconych bliskich... Brzmi atrakcyjnie, nieprawdaż? Drugie - rękawice bojowe Mistrza Goukena. Legendy głoszą, że ten kto je posiada niszczy całe góry jednym ciosem, a z każdej walki wychodzi zwycięsko. Ile jest w tym prawdy nie wiem - aczkolwiek na licytacjach chodzą za sześciocyfrowe sumy i nie chciałbym wiedzieć, co może zrobić z nimi ktoś potężny. Trzecie - to już tajemnica... O, i nie polecałbym ci się rzucać z lataniem na wszystkie trzy. Niewidzialne dla ciebie gołym okien lasery pokroją cię na pojedyncze atomy, nim zdążysz przekroczyć granicę przepaści. No, to podejmij wybór i do widzenia. Nie muszę chyba ci mówić, że odrzucone dary zostaną zniszczone?
Z podłogi nie wysunął się żaden panel, nic. Wyglądało na to, że decyzję młodzieniec musiał zwyczajnie wypowiedzieć. Blondynka spojrzała na niego proszącym wzrokiem.
- Ale pieniędzmi za rękawice to się podzielisz, prawda? - dla niej wybór był oczywisty.
Ryu
Ryu
Maskotka
Liczba postów : 339

Góry       - Page 7 Empty Re: Góry

Wto Cze 13, 2017 11:51 pm
I nacisnął guzik. Ku jego zdziwieniu tym razem obeszło się bez kolejnego zgniecenia reki. Kobieta została uratowana wraz z jej nienarodzonym dzieckiem. Więc to był już koniec? Nie mógł im pomóc? Nie miał możliwości aby ich wszystkich uratować? Niestety ale taka była rzeczywistość. Pozostałe osoby musiały umrzeć w tym miejscu. Wesoła karuzela znów ruszyła. Krzyk, panika, wszystkim zaczęły puszczać zwieracze… No dobra wcale nie… chyba… W każdym razie, przyszła kolei na jednorękiego. Chłopak w ciszy wysłuchał wszystkich jego słów, nawet nie odezwał się słowem. Wojownik rozumiał go, wiedział co oznacza stracić ukochaną osobą, lecz nie mógł już mu pomóc. Umarł. Nie żył. Jego dusza opuściła ten świat udając się do lepszego miejsca. Przyszła kolej na blondyna. Fakt, Ryu przyczynił się do jej śmierci, ale sam by zginął, a ona wraz z nim. Wtedy już nic by nie mógł zdziałać. Ziemianin miał już dość, kolejna osoba została zabita. Chciał już opuścić to miejsce, lecz wtem przyszła kolej na tego całego dziadka który sobie smacznie drzemał. Jednakże nagle i niespodziewanie przebudził się, ale nie to było najdziwniejsze. Najdziwniejsze było to iż z jakiegoś dziwnego powodu zaczął się śmiać, tak jakby ktoś mu przed chwila opowiedział jakiś dobry dowcip. Cóż ten dowcip musiałby być naprawdę dobry bo się cały uśmiechał od ucha do ucha. Padł ostatni strzał, nie będzie już dzisiaj więcej ofiar. Znajdowało się tu dużo krwi, bardzo dużo, można by rzec że powstała kałuża. Po chwili Misako została uwolniona, Ryu ucieszył się, lecz było to tylko chwilowe. Cały czas miał świadomość iż przed chwilą życie straciły trzy być może nawet cztery osoby, jeżeli żołnierz mówił prawdę. Wyciągnął dłoń zza drutów po czym zwrócił się do swojej siostrzyczki przytulając ją.
- Już nic ci nie grozi.
Jego wzrok znów powędrował na klatkę i zauważył ciężarną która już wstawała z krzesła, lecz ni z gruchy ni z pietruchy spod koszulki wypadł jej… arbuz… Czy to możliwe? Czy to naprawdę się stało? Więc blondyn miał wtedy rację? Tak… Wojownik został bezczelnie oszukany i tak właśnie się czuł. Nie mógł uwierzyć w to co się stało. Poczuł gniew, wściekłość wywołaną przez nią. Kobietę która tak bardzo broniła swojego ''dziecka’’.  Jak ona śmiała? Poczuł się jakby ktoś mu rzucił w twarz mokrą szmatą. Czuł że za chwilę coś go rozniesie, że zaraz wszystko zniszczy w drobny mak. Tak, miał chęć aby unicestwić wszystko na jego drodze. Przecież mógł uratować inną osobę, ale wybrał ją przez wzgląd na jej dziecko, którego nie ma. Które nigdy nie istniało. Próbował się uspokoić, lecz było to bardzo trudne. Mało brakowało aby wybuchnął i dał upust swemu gniewu.
- Lepiej żebyś miała rację.
Powiedział w jej stronę z ewidentną wściekłością w oczach. Następnie cała trójka skierowała się do wyjścia które prowadziło do jakiejś wielkiej hali w której był wyczuwalny chłód. Na środku znajdowała się dziura z wielkimi, można by rzec molochowymi ostrzami które kręciły się niczym karuzela z poprzedniego pomieszczenia. Na końcu znajdowały się miejmy nadzieję ostatnie już drzwi. Nad dołem znajdowały się trzy klatki. Kilka chwil później kolejny raz zabrał głos Akuma. Rękawice wydawały się dość kuszące, lecz już wiedział co wybierze. To dzięki czemu uda mu się ożywić wszystkie stracone osoby. Być może nawet będzie mógł ożywić innych? To dało mu pewną nadzieję. Już chciał podzielić się ze wszystkimi swoim wyborem, lecz w tym momencie już nie wytrzymał.
- Co? Jak śmiesz? Najpierw mnie bezczelnie oszukałaś, a teraz masz jeszcze tupet mnie o coś takiego pytać? Niczego nie dostaniesz!
Wykrzyczał w stronę kobiety, po czym wykonał próbę ataku pięścią w jej brzuch z zamiarem ewentualnego odepchnięcia jej w lewą stronę czyli tam gdzie nie znajdował się zabójczy dół, oczywiście zrobiłby to swą działającą prawicą. Jeżeli to by się nie powiodło wykonuje kopnięcie kolanem w brzuch. Ryu zdawał sobie sprawę że atakuje kobietę i nie było to w jego stylu, jednakże gniew jaki w nim siedział był zbyt wielki i nie mógł się on powstrzymać, aby tego nie zrobić.
- Wybieram opcję numer jeden.
Postanowił się on podzielić swym wyborem po zakończonej akcji.
Shiro
Shiro
Wschodni Kaioshin
Liczba postów : 331

Góry       - Page 7 Empty Re: Góry

Czw Cze 15, 2017 1:45 pm
Mistrz Gry

Ryu był wściekły z powodu kobiety. Zagrała na jego uczuciach, by uratować swoje nędzne życie. A potem jeszcze śmiała dyktować mu wybór nagrody, dodatkowo żądając części zysków? Tego było za dużo. Młodzieniec aż kipiał ze złości. Musiał dać jej upust. Zasadził krzywoprzysiężnej potężne uderzenie w brzuch. Ta jęknęła głucho, plując na jego buty ogromną plamą krwi. Co więcej, chłopak skierował cios w taki sposób, by wpadła do śmiercionośnego dołu. W momencie przekroczenia granicy przepaści jej ciało zostało przecięte na dziesiątki cieniutkich plasterków. Jej doskonale widoczny mózg rozdzielił się na piękne, równe talerze; jelita przypominały smakowite krążki. Chlusnęło czerwienią. Siostrzyczka bohatera schowała głowę w jego nodze, przytulając się doń. Płakała.
- Braciszku... Czemu to zrobiłeś? - pochlipała po chwili.
Wojownik zdecydował się na opcję numer jeden.
- A więc wiedza, mój drogi Ryu... Niech ci dobrze służy.
Dna pozostałych klatek otworzyły się niczym drzwi. Rękawice Goukena wpadły do dołu, zostając następnie pocięte na setki kawałków. Taki cenny artefakt. Zaraz potem otworzyło się wieko trzeciego, okrytego intrygującą tajemnicą, kontenera. Wypadli z niego... ludzie. Mężczyźni, kobiety, dzieci. Wszyscy krzyczeli. Ale tylko przez chwilę. Bo zaraz później zostali zmieleni.
Po hali rozległ podźwięk przypominający coś na kształt "zzyt". Na krawędzi podłoża pojawiły się tysiące czerwonych nitek. Zaraz zniknęły. Z podłogi wysunęły się schody, prowadzące do klatki z trofeum. Sama klatka otworzyła się.
W klatce leżała na podwyższeniu pięknie oprawiona kartka z tekstem pisanym wierszem:

Siedem jest ich rozsianych po świecie
Każda ma gwiazdy na złocistym grzbiecie
Jeden szczęśliwiec co je wszystkie zbierze
Przywoła Shen Longa przy dobrej wierze
Ten spełni jedno jego życzenie
A potem zniknie, bo cwany ten smok jak chuj

Smoczymi Kulami zwą się one
Dla ludzi prawych są przeznaczone
Więc na co czekasz? Podejmij starania!
I wykaż swe siły w poszukiwaniach

Na dole strony została starannie namalowana akwarelami żółta kulka z czterema czerwonymi gwiazdkami. Czyżby tak wyglądały te magiczne artefakty?
Bal blokujący drzwi odsunął się. Drzwi zostały otwarte automatycznie. Wyjście prowadziło na srogie i chłodne zbocze górskie, lepsze jednak zdecydowanie od podziemnego centrum zabaw szalonego sadysty.

Koniec przygody
Ryu
Ryu
Maskotka
Liczba postów : 339

Góry       - Page 7 Empty Re: Góry

Pią Cze 16, 2017 1:20 am
Po tym gdy nasz bohater wykonał swój pojedynczy cios w brzuch kobiety która go tak bezczelnie oszukała, ta tylko splunęło pod jego nogi dość pokaźną plamą krwi, pewnie gdyby rzygała krwią nie byłoby widać różnicy. Niestety uderzenie to spowodowało iż odepchnęło ono ją na tyle aby wpadła do dołu śmierci. Znowu, kolejny raz zginęła niewinna osoba. Jej śmierć była podobna do tej Raicey lecz tutaj ciało kobiety zostało posiekane na kilkadziesiąt części. Także i tutaj nie przyczynił się on bezpośrednio do jej śmierci lecz miał w tym swój udział. Ryu był wściekły ale nie chciał śmierci kolejnej osoby.  Zrobił to w szale, nie myślał nad tym co się może stać po tym gdy ją uderzy.  Czy to musiało się tak zakończyć? Nie można było tego rozwiązać inaczej? Pewnie i można by było gdyby nie emocje które władały naszym wojownikiem. Może i wtedy przeżyłaby, jednakże teraz już się tego nie dowiemy.
- Ja… Byłem bardzo zły na nią… ale nie chciałem by to się tak skończyło. Proszę nie płacz…
Przytulił ją mając nadzieję że przestanie. Chciał coś powiedzieć ale nie wiedział co. No co miał jej powiedzieć? ''Oj przepraszam, ale przez moją głupotę zginęła kobieta’’? No raczej nie mógł jej tego powiedzieć… chociaż… To chyba nie było już ważne. Nie mógł się cofnąć w czasie. Nie było żadnego zasmarkanego przycisku który mógłby wcisnąć  i się cofnąć o te kilka chwil dzięki czemu mógłby zapobiec kolejnej tragedii. Po chwili do dołu wpadły rękawice, które zostały pocięte na kilka części, a po nich z tajemniczej klatki wypadli ludzie… Nie… Dlaczego? Czemu? Czy mu to sprawiało jakąś radość? Czy mu to sprawiało przyjemność gdy ludzie byli zabijani? Ryu tego nie rozumiał, ale wiedział jedno. Rozumiał jak bardzo niebezpieczny jest Akuma i że nie zawaha się kogoś zabić. To mu tak bardzo przypomniało zbrodnie jakich się dopuścili żołnierze RR. Tak, to było zdecydowanie to. Zabijanie niewinnych bez skrupułów, a ich nienawidził z całego serca. Wiedział że trzeba go zatrzymać nim zginą kolejne osoby. Za wielu ludzi straciło w tych chorych próbach życie. Nie mógł mu tego odpuścić i nie zrobi tego. Będzie zdecydowanie dążył do tego aby zapłacił za to wszystko. Przez niego do tego doszło. Wszyscy oprócz Misako nie przeżyli. Nikogo oprócz niej nie udało się uratować. Czyżby można było to nazwać swego rodzaju przegraną? Być może ale nie do końca, lecz wygraną także nie można było tego nazwać. Przynajmniej jedna osoba przeżyła. Po chwili dostrzegł schody prowadzące do już otwartej klatki.
- Zaczekaj tu, zaraz wrócę.
Powiedział do Misako, po czym ruszył w kierunku klatki. Znajdowała się w niej kartka leżąca na pewnym podwyższeniu, a na ów kartce został zapisany tekst.
- Smocze Kule? Jedno życzenie? Więc jest jeszcze nadzieja na to abym mógł wszystkich przywrócić do życia?
Tak wynikało z tekstu i poprzednich słów Akumy. Postanowił jeszcze raz dokładnie przeczytać tekst i przyjrzeć się namalowanemu obrazkowi aby dokładnie wszystko zapamiętać. Nie zamierzał odpuścić mu mimo że okazał się tak łaskawy i postanowił mu zdradzić tą tajemnicę. Po paru chwilach opuścił klatkę. Drzwi stały otworem przed dwójką naszych bohaterów. Czyżby… to nareszcie był koniec? Tak, na to wyglądało. W końcu mógł opuścić to miejsce. Obydwoje wyszli na zewnątrz.
- Nareszcie…
Odetchnął z ulgą że nie musiał kolejny raz przechodzić przez jakąś chorą próbę. Postanowił odstawić dziewczynkę do domu więc chwycił ją w ramiona a następnie uniósł się kilka centymetrów nad ziemią…
- Dopadnę Cię Akuma, obiecuję ci to.
i odlecieli.

[z/t]
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Góry       - Page 7 Empty Re: Góry

Sro Cze 21, 2017 8:23 pm
Po ciężkich treningach nad rzeką, chłopak postanowił zmienić lokację, bo ileż ma siedzieć w jednym temacie od początku gry, nieprawdaż? Za cel obrał sobie tutejsze góry. Dlaczego właśnie góry? Cholera wie. Ranzoku miał po prostu taki kaprys i nie chciało mu się po prostu dłużej zastanawiać gdzie ma wylądować. Był to skrót myślowy. Po wstępnej treści posta należy przejść w końcu do konkretów, bowiem tego wymaga sytuacja. Tak więc nasz bohater znajdując się u podnóża gór wziął się za trening, bo dość czasu minęło odkąd odbębnił ostatnie ćwiczenia. Można rzec, iż zlekceważył swoje poczynania mające na celu wzmocnić Ranzoku. Android oszacował wysokość góry i postanowił, ze w dzisiejszym planie treningu będzie wspinaczka. Oh tak. Niby nic dla androida, lecz żeby nie poszło za lekko utrudnił sobie zadanie, które będzie wymagało wspinaczki po tej górze przy użyciu jednej ręki. Powtarzam: jednej ręki. Prawdziwy Hardkor z naszego bohatera, czyż nie? Jednakowoż przed głównym fragmentem ćwiczenia wykonał kilkadziesiąt przysiadów i kilka wymachów girami na przemian: lewa, prawa, lewa, prawa i po sto razy na jedną nogę. Po kilkuminutowej rozgrzewce Ranzoku w końcu stawi czoła tej górze, wspinając się na sam jej szczyt.

[Statystyki] START TRENINGU: 20:23, 21.06.17.
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Góry       - Page 7 Empty Re: Góry

Pią Cze 23, 2017 3:41 pm
KONIEC TRENINGU: 23.06.17, 15:42.

Chłopak po kilkugodzinnej wspinaczce na górę, w końcu dotarł na sam szczyt. Nie było to łatwe, jednak dla androida nie ma rzeczy niemożliwych. Może się wydawać, że trening sam w sobie nie był zbyt ciekawy, jednak chłopak odczuł skutki tejże przygody. Poczuł jak wzrosła jego siła. No fajnie, jesteśmy na górze, widoki są zaiste fascynujące. Chłopak jeszcze przez chwilę popodziwiał niebo. Spojrzał więc w dół, a tutejsi ludzie już nie byli widoczni dla naszego bohatera. Czuł się tak, jakby był jedynym mieszkańcem Ziemi. Tam gdzieś na dole przesiaduje Kurojin, który nie zasłużył, by żyć pośród tych ludzi poprzez jego zbrodnie. On w ogóle nie zasługuje, by żyć ściślej mówiąc. Ranzoku spojrzał na swoją mechaniczną dłoń zaciskając przy tym ją w pięść. Gniew androida jest potężny i oczywiście dobrze uzasadniony. To dopiero początek jego drogi ku przeznaczeniu. Ono się dopełni i zemsta blondyna się ziści. Nie wszystko jednak wiadomo. Niewiele informacji posiada, lecz w niedługim czasie to powinno się zmienić. Tak czy siak będzie się starał i nigdy nie odpuści. Pomimo iż ten będzie daleko, Ranzoku będzie tylko coraz bliżej. Sama scena przypomina tą z pewnej lektury z tym, jak on ma... Winkelried narodów. Chuj wie, jednak faktycznie to dość znajoma sytuacja. Może nie jest to Mt. Blanc i chłopak nie odleci na chmurce do Zachodniego Miasta, chociaż może lecieć pośród chmur, no prawie to samo. Mniejsza z tym. Nie będziemy przecież porównywać się do Kordiana. Ranzoku odetchnął i wypocząć przez około 10 minut i ruszył przed siebie, oczywiście poleciał w siną dal przed siebie szukać wrażeń.

[zt]
avatar
Gość
Gość

Góry       - Page 7 Empty Re: Góry

Wto Cze 27, 2017 6:26 pm
Rozbudzony saiyanin zaczął łapać swoje pierwsze oddechy. Wcale mu nie przeszkadzało, że był cały mokry w jakiejś mazi. Miała ona raczej konsystencję podobnej do zwykłej wody, więc powinna ona zaraz wyschnąć. Wokół było dosyć ciemno, przez co mało co widział. Niedawno otworzył swoje oczy, więc obraz miał jeszcze trochę rozmazany. Dostał lekkiej migreny, kiedy próbował sobie przypomnieć, gdzie jest i co robi. Sytuacja była niejasna, a on nic nie pamiętał. Słyszał tylko głos, który wwiercał mu się w mózg, przez co nie mógł myśleć.
''... wkładaj w to serce, ale pamiętaj... musisz zapomnieć o skrupułach...'' Właśnie zdał sobie sprawę, że niczego sobie nie przypomni. Nieopodal niego było złożone w kostkę ubranie. Jako, że stał cały nagi postanowił skorzystać z okazji i odział się w czarne dogi. Następnie próbował wydostać się na powierzchnię. Wszystko było tutaj zniszczone, zawalone. Nie było tutaj żywej duszy.
- Halo? Jest tutaj ktoś? - Zapytał, ale nie usłyszał odpowiedzi. Wszędzie leżał gruz, próbował się stąd wydostać. Kiedy przechylił metalowe drzwi, poleciały one samowolnie i runęły na glebę wytwarzając odrobinę hałasu. Oczy saiyanina zostały zaatakowane przez promienie słoneczne, które go oślepiały. Zakrył ręką słońce, aby promienie go nie oślepiały. Chwilę tak postał próbując porozglądać się wokół i powoli przyzwyczajając się do jasności, jaka panowała na powierzchni. Nie było tutaj niczego. Totalna pustka. Rozwalone ruiny na opuszczonym wzgórzu i nic poza tym. Dlaczego nikogo tutaj nie ma? Gdzie są pozostali? Co się stało? - Zadawał sobie te pytania w głowie. Jego ciało było jeszcze przez jakiś czas leniwe, dopiero co pobudzone do życia. Nie zdawał sobie sprawy z tego, jaką mocą dysponuje. Dlatego postanowił to sprawdzić, a przy okazji zrobić małą rozgrzewkę po długim śnie. Najpierw zrobił krótką rozgrzewkę, a następnie leniwie rozpoczął swój trening...

OOC:
Start treningu.
avatar
Gość
Gość

Góry       - Page 7 Empty Re: Góry

Sro Lip 12, 2017 4:49 pm
Po odłączeniu się od swego rodziciela, nasz Fabu przemierzał nowe tereny, których nigdy wcześniej nie widział. No tak swoją drogą to dwa dni temu to nawet lasu nie widział na oczy, tylko rysunki w książeczce dla dzieci.
-Góry...- Powiedział do siebie na głos z zainteresowaniem, kiedy tylko wstąpił na te tereny tej planety. A dlaczego był zaciekawiony tymi widokami? No cóż. Jest dość "młodą" istotą na tej planecie, która pierwszy raz na oczy to wszystko widzi. Dlatego to wszystko co widzi fascynuje, i przez to chce wiedzieć wszystko, nauczyć się wszystkiego, by "iść dalej", tak jak mu instynkt nakazuje.
Do tego pewnie rozmyślacie czym się żywił przez te dwa dni? Jadł wszystko co popadnie mu w usta. Owoce, jagody i wiele innych rzeczy. Na całe szczęście poznajdował takie rzeczy po drodze i coś mu w głowie podpowiedziało, że może je zjeść.
-Piękne widoki.... chce wiedzieć czym to wszystko jest.- Znowu smoko podobne stworzenie powiedziało do siebie idąc wzgórzem i rozglądając się dookoła. Chcąc wszystko zapamiętać oraz zobaczyć nowe rzeczy. Może za niedługo pojawi się coś ciekawego? Kto wie. Wszystkie stworzenia przed nim uciekały kiedy go zobaczyły, przez ten jego wygląd.
Jirri
Jirri
Time Patrol
Liczba postów : 495

Góry       - Page 7 Empty Re: Góry

Sro Lip 12, 2017 9:11 pm
MG

Gdyby tego słonecznego dnia spojrzeć w górę, możnaby ujrzeć niebieskie niebo, kilka białych chmurek, oraz jasne Słońce, które to oświetlało całą okolicę ciepłym blaskiem. Część tego światła odbijała się nietypowo w pewnym miejscu, na jednym ze wzgórz. Nikt tamtędy nigdy nie chodził, przynajmniej od wielu lat, gdyż ścieżka tamta była po pierwsze dość wyboista, a po drugie prowadziła donikąd, tymczasem dziś promienie nie natrafiły w tym miejscu na nagą skałę, ale na cudaczną istotę. Smoka. Ów potwór wykazywał duże zainteresowanie swoim otoczeniem, co jest zrozumiałe, w końcu pierwszy raz miał szansę dostrzec te krajobrazy. Co takiego dostrzegł? Zobaczył naprawdę dużo. U stóp góry, na której się znajdował, znajdowało się skupisko drewnianych konstrukcji, pomiędzy którymi chodziły sobie trudne do zidentyfikowania z tej odległości istoty. Pomiędzy nimi chodziło także kilku, którzy z jakiegoś powodu odbijali światło. Owa wioska znajdowała się w małej dolinie. Ta oto mała dolinka pełna była wszystkiego. Był tam las pełen drzew, zajmujący większość doliny, z którego wzbijała się właśnie chmara ptaków. Była kręta rzeczka, płynąca przez las, wokół której skoncentrowana była wioska. Było i miejsce na niewielkie jeziorko. Wiele rzeczy mógł nasz smok zbadać. Na co się zdecyduje najpierw?
avatar
Gość
Gość

Góry       - Page 7 Empty Re: Góry

Czw Lip 13, 2017 10:45 am
Piękna pogoda. Przyjemny wiaterek. Cudne widoki. Te trzy rzeczy były cudowną rzeczą dla osób, które uwielbiają przyrodę. Stworzeniu też to się spodobało, albo raczej zainteresowało jak ma to w zwyczaju. Stał sobie spokojnie. Przymknął swe oczy, wziął głęboki wdech i zaczął żyć pełnią życia. To było coś innego niż kamienne ściany w laboratorium "Tatuśka", czy też siedzenie przez paręnaście lat w wodzie.
Otworzył oczy i dalej się rozglądał. Nie wiadomo dlaczego, lecz spojrzał w dół. Czasami warto spojrzeć w dół, bo można zobaczyć też tam życie, czyż nie?
Widział na dole jakieś drewniane konstrukcje. Niby drzewo, ale jednak inny kształt bez liści. To za pewnie te same "budynki", które też widział w książeczce, kiedy pokazywał mu to Naukowiec Bertolo. Zaraz po tym zobaczył coś co się porusza wokół tych budowli. Były dużo mniejsze od nich, przez co nie można było dokładniej zobaczyć co to jest.
Jego całe zainteresowanie skupiło się na tych rzeczach. Zobaczył kątem oka, że w tej dolinie są jeszcze inne dość ciekawe miejsca, ale cała uwaga została skupiona na tych budowlach i tych "istotach".
-Chce to zobaczyć.- Rzucił do siebie, zapatrzony w to co widzi.
Po chwili oderwał wzrok i zaczął powoli schodzić na dól. Postanowił ruszyć tam, zobaczyć co to jest i nauczyć się o tym.
Jirri
Jirri
Time Patrol
Liczba postów : 495

Góry       - Page 7 Empty Re: Góry

Pią Lip 14, 2017 6:03 pm
MG

Smocza istota niewątpliwie bardzo była zaciekawiona tym, co miejsce miało w dolinie. Obejrzeć trzeba wszystko. Może się nauczyć tylu ciekawych rzeczy! Od czego tylko zacząć? Tak, jak przewidział człowiek, który zajmuje się narracją tej opowieści, smok skierował się w stronę znajdującej się na dole wioski. Im bliżej podchodził, tym wyraźniej widział każdy szczegół. Teraz mógł zauważyć, że z domów wydobywa się coś podobnego do dymu. Większość krzątających się tam ludzików poruszała się dość ociężale, kilku z nich wręcz kuśtykało. W rękach nosiły przedmioty, które dla Fabu byłyby jak piórko, ale dla nich stanowiły najwyraźniej niemały balast. Z kolei te dziwne osobniki, które odbijały światło, chodziły wokół nich. Odziani byli w metalowe pancerze, a w rękach ściskali metalowe przedmioty. Co owe przedmioty robią, smok mógł się przekonać, gdy jeden z owych zbrojnych wystrzelił z nich w człowieka, który upadł z przemęczenia. Ciężko było określić, czy owi zbrojni również byli ludźmi, ze względu na hełmy na ich głowach, ale głos mieli ludzki, o czym Fabu również zaraz się przekonał.
- O kurwa! Co to?!
Jeden ze zbrojnych wskazał na smoka palcem. Jeszcze nic się nie stało, najwyraźniej odziane na czarno istoty jeszcze nie zrozumiały sytuacji. Co się jednak stanie, gdy już ją pojmą?
avatar
Gość
Gość

Góry       - Page 7 Empty Re: Góry

Pią Lip 14, 2017 7:54 pm
Kiedy coraz bardziej się zbliżał, to coraz więcej mógł dostrzec. Mógł zauważyć, że z tych wcześniej zobaczonych drzewnych-konstrukcji, wydobywa się jakiś czarny "dym". Nie wie czym jest dym, ale znalazł bardzo szybkie słowo zastępcze do tego. -Czarne chmury.- Bardzo oryginalne, czyż nie? Ale co zrobić.
-Białe chmury na niebie, czarne idą z dołu.... tego mi nie powiedzieli.- Powiedział na głos z lekkim zirytowaniem. Poczuł się trochę oszukany. Wcześniej mu opowiadali, że obłoki są tylko białe.
No nic, długo nie chował urazy, bo był coraz bliżej miejsca swej ciekawości, która rosła z coraz to nowymi szczegółami, które zobaczył.
Widział teraz ludzi, ci sami co wyglądają jak Betrolo, Toto oraz ci inni, którzy wpadli do ich laboratorium. Tylko oni wyglądali jakoś inaczej. Byli zmarnowany, zmęczeni czymś, wystraszeni. Tyle smutku oraz bólu było w jednym miejscu.
Nie rozumiał tego za bardzo, ale kiedy ich widział czuł w sobie pewne dziwne dla niego uczucie, nie wiedział czym to jest.
Postanowił iść dalej. Widział jeszcze jedną scenę, która nie była dość przyjemną dla oka, ale to nie robiło wielkiego wrażenia na niego. Chciał sie dowiedzieć co to wszystko jest.
Nagle krzyk zdumienia, ktoś na niego wskazał, a była to osoba która miała jakiś dziwny hełm i to coś, co strzela.
Przerośnięta jaszczurka stanęła w miejscu. Nie wiedziała dlaczego, ale coś jej mówiło żeby nie iść dalej. Jeżeli się przybliży może być niebezpiecznie. Tylko z drugiej strony chciał nawiązać jakiś kontakt z nimi i się czegoś nauczyć.
-Witajcie, jestem Faaa-Buuu.- Powiedział podnosząc dłoń do góry. Tak jak Łysy Naukowiec go uczył, przy pierwszym spotkaniu najważniejsze jest przywitanie się oraz przedstawienie swojej skromnej osoby. Tego wymaga "kultura".
-A wy?- Wyszczerzył się, albo próbował to wykonać tak jak go uczono. Ale z jego aparycją to mogło wyglądać trochę przerażająco. Ukazał swoje ostre zęby.
Postanowił zrobić krok do przodu, ale coś mu przeszkodziło. Instynkt nie chciał tam iść, dopóki nie upewni się ich stosunku do niego. Nie wiedział czemu, ale jego ciało szykowało się do czegoś. On nie wie, ale było gotowe do odskoku w bok, albo zasłonięcia się.
Jego natura stworzona z dwóch DNA kosmitów daję o sobie znać. Za pewnie to będzie coś, co będzie go utrzymywało przy życiu, dopóki nie nauczy się podstaw o tym brutalnym świecie.
avatar
Gość
Gość

Góry       - Page 7 Empty Re: Góry

Pon Lip 17, 2017 4:02 pm
Po chwili skończył swój trening, który miał na celu sprawdzić poziom jego umiejętności. Jednak to nie do końca wystarczyło, ponieważ dalej nie wiedział, jak silny jest od pozostałych osobników. W tym celu idealnie sprawdziłaby się walka z kimś innym, ale w tym miejscu nie było nikogo innego, niż sam saiyanin. Opadł delikatnie na ziemię i otarł pot z czoła. Zaczął zastanawiać się nad tym co on tutaj robi i co ma robić. Nie spostrzegał żadnego sensu ani celu. Nie wiedział co zrobić. Był również ciekawy świata oraz osobników występujących na tej planecie. Widoki wokół niego były przepiękne, pasmo gór wijące się aż po horyzont. Rozglądając się wokół siebie czuł pustkę. Był kompletnie sam. Pomyślał, że zapewne spotka kogoś, jeśli uda się do jakiegoś większego skupiska ludzi, na przykład do jakiegoś miasta. Tak właśnie postanowił, że do jakiegoś się uda, chociaż dokładniej nie miał pojęcia, w którą konkretnie stronę się udać. Uniósł się wysoko w powietrze i zaczął rozglądać się, po czym energicznie ruszył w losowe miejsce. Miał nadzieję, że w końcu oda mu się dokądś dotrzeć. Lecąc szybkim dla niego tempem rozglądał się z wysokości po tym, co znajduje się pod nim. Podziwiał piękno tej planety, które coraz bardziej zaczynało mu się podobać. Nie myślał o swojej sytuacji ani o niczym innym, w głowie miał na razie tylko i wyłącznie chęć poznawania nowego.

Koniec treningu.
Zt.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Góry       - Page 7 Empty Re: Góry

Czw Lip 20, 2017 6:04 pm
MG


Miejscowa ludność widząc jak smok ląduje, jak zbliża się coraz bardziej w ich stronę, zaczęła padać w popłoch. No, nie do końca popłoch. Ci bardziej przerażeni owszem, ale ci, którzy mieli za zadanie strzec wioskę (a jednym z nich był ten, który w bardzo kwiecisty sposób wyraził swoje zdziwienie) pozostali na swoich stanowiskach, nie mogąc dojść do tego, co tu teraz właśnie miało miejsce.
Gdy tylko wielka bestia przemówiła, zdziwione oczy gapiów prawie wypadły im z oczodołów. Usta mieli szeroko otwarte, jakby spodziewali się nadchodzącej łyżki z jedzeniem i jakby ktoś im mówił z uśmiechem na twarz "za mamusię, za tatusia".
Fabu chyba sam do końca nie rozumiał sytuacji w której się znalazł. Chciał się zaprzyjaźnić, a już pierwszymi wrażeniami, jakie odnieśli tutejsi ludzie było przerażenie i dezorientacja.
Mieszkańcy zaczęli się powoli cofać, stawiając powolne i ostrożne kroki, ciągle utrzymując kontakt wzorkow.
- T-to mówi... - wyszeptał ten, co był najbardziej zdziwiony. Chyba nie pojął, że stojący przed nim smok doskonale włada ludzką mową.
avatar
Gość
Gość

Góry       - Page 7 Empty Re: Góry

Czw Lip 20, 2017 6:37 pm
Wszyscy wyglądali dość dziwnie. Coś prawie, jak Toto, kiedy tylko  Bio-Android pierwszy raz otworzył oczy, zaczął się poruszać i mówić, jak gdyby nigdy nic.
Nie rozumiał o co z tym chodzi. Jakieś dziwne zwyczaje dla niego.
Przechylił głowę w bok, jak psiak w geście niezrozumienia.
-Tak, mówię.- Odpowiedział na to zdziwienie jego pierwszego rozmówcy. Nie czekał i dalej mówił. -Tatusiek mnie nauczył tydzień temu.-
Widział, ze tamci się zaczęli wycofywać, przez co jego instynkt na trochę spuścił z pary. Dzięki czemu mógł zrobić parę kroków do przodu. Chciał się do nich zbliżyć.
-Ja się przedstawiłem, a wy nie. Nie ładnie tak robić, "Kultura" tego wymaga, jak Tatuś mawiał.- Nie było czuć w nim żalu, że tego nie zrobili. Po prostu mówił rzeczy, które usłyszał od Naukowca Bertolo.
Zmierzał w stronę tego, który rzucił słowami "T-to mówi". Wystawił rękę przed siebie, w geście przywitania.
-Faaaa-buuu, chce się dowiedzieć wszystkiego co robicie. Kim jesteście. Czym to wszystko jest. Wszystko chce wiedzieć. Opowiecie mi?- W jego głosie można było wyczuć determinację do nauki. Tylko, jak na to zareagują zszokowani ludzie? Tego nie wiadomo.
Rock
Rock
Liczba postów : 152

Góry       - Page 7 Empty Re: Góry

Czw Lip 20, 2017 7:30 pm
Minęła godzina jazdy, podczas której Rock cieszyła się z tak prostej rzeczy, jaką była przyjemność z podróży. Pęd rozwiewał jej włosy, świat obserwowany zza żółtych gogli miał inne niż normalnie kolory. Do tego czuła prąd powietrza, wyczuwała zdrowe mruczenie silnika - wszystko działało jak należy. Za to Mruczka nie mruczała, skryta na jej brzuchu, gdzie zwinęła się w kłębek, lekko wczepiając pazurki w pomarańczową koszulkę. Ukryta była pod roboczym kombinezonem, nic jej tam nie groziło, ale wyraźnie nie przepadała za tym sposobem podróżowania. Aiko za to po raz pierwszy była w stanie poprowadzić skuter gdzieś indziej, niż po hali garażowej. Przemknęła przez miasto, gładką asfaltową drogę, by wjechać na polną, kamienistą szosę. Pojazd działał bez zarzutu, więc dodała subtelnie gazu, wkraczając w coraz trudniejszy teren. Ani się obejrzała, pagórki stały się wzgórzami, a wzgórza kanciastą, górską drogą.
Mimo to, skuter radził sobie doskonale. Aż poczuła dumę, że odratowała pojazd skazany na złomowisko. Podjechała w górę, wyżej i wyżej, ostrożnie manewrując między kamieniami i nierównościami podłoża. Zatrzymała się na wzniesieniu, ściągając kask i przecierając przyklejone do czoła, czarne kosmyki. Odetchnęła, Mruczka wystawiła łebek zza kombinezonu, podczas gdy dziewczyna podziwiała okolicę. Do końca nie wiedziała gdzie jest, ale droga była mniej-więcej prosta, z resztą, z oddali widać miasto. Nie była z resztą tak daleko od cywilizacji - za rogiem stała wioska. Trochę chyba zacofana i być może nie taka ludna, do tego wyglądali na poruszonych... Rock ujrzała coś czerwonego, co stało nieopodal strażników... Dopiero po chwili ujrzała kształt istoty.
No cóż, instynkt to ciekawa rzecz... Rozsądek kazał uciekać, ale ciekawość i chęć poznania sugerowała co innego. Miała zadatki na naukowca, albo kogoś, kogo rozszarpano przez wściubianie nosa w nie swoje sprawy. Dziewczyna wsiadła na skuter, podjechała, zostawiając sobie kilkumetrowy dystans między obcymi, po czym zeszła z pojazdu, odstawiła kask i zdjęła gogle, przypatrując się dziwnej... Scenie.
- Om... - zamrugała zdziwiona, po czym zabrała głos - Dzień dobry. Coś się... Stało?
Sponsored content

Góry       - Page 7 Empty Re: Góry

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach