Góry

+20
Sether
Shade
Nihilius Imperius
Nekomi
Antical
Kenzuran
Guts
Arisu
Rock
Ranzoku
Aymi
Ryu
Tensa
Shin
Shiro
Kyuu
Jirri
Yaki Chou
Haricotto
@Whis
24 posters
Go down
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Góry       - Page 19 Empty Re: Góry

Nie Wrz 08, 2019 2:24 am
Kenzuran słuchając dalszych słów Rogacza, wytłumaczył wpierw że nie wszystkich się ocenia po ich okładce od jakiejś książki, cokolwiek to miało znaczyć. Złotowłosy dalej słuchając się zamaskowanego Nihiliusa, pewnie miał poparzoną twarz albo coś takiego, zapytał się go czy może ten gad potrafi zmieniać formy. Niebieskookiemu nigdy nie przyszło to do głowy, dlatego też za chwilę musiał odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ sam nie był pewien:
-Ciężko mi powiedzieć, nosił ludzkie ubranie, miał ogon i był łysy, a jego baniak był dwu kolory, tak przynajmniej to wyglądało. - odpowiedział, a potem sam się zamyślił przez chwilę i zastanawiał się faktycznie czy gad z mieczykiem może mieć jakieś transformacje. Tutaj jeszcze Imperius dodał i bardzo to go dziwiło, że Saiyanie bronili nie własnej planetki, ale tak naprawdę jej nie bronili, każdy raczej dbał o własną skórę. Wojownik wychodząc z krateru i przeskakując na górkę obok, odrzekł w stronę rogacza następujące słowa:
-Raczej wtedy myślałem tylko o sobie, by przetrwać i po części to fakt, nie chciałem by innym planetom także się coś stało. Oczywiście nie mogłem uciec jak mój towarzysz który tylko patrzył jak walczymy i nic nie robił. - powiedział, a potem zacisnął znowu swoją jedną pieść, wpadając w niewielki gniew.

Znowu musiał sobie to wszystko przypominać, rozmowa z tym mrocznym bogiem nie daje mu pozytywnych satysfakcji. Ten znowu gadał że są jakieś szanse przywrócenia planety, ale są one bardzo ciężkie oraz wypytywał za chwile co to za gang i kim jest ten cały Wszechmogący. Już miał tego wszystkiego dość, ale musiał się powstrzymywać, bożek chciał wiedzieć za dużo, ale oczywiście Mężczyzna z utraconym ogonem postąpi słusznie i nie wyśpiewa mu wszystkiego jak na tacy:
-Gang to trzyosobowa grupa, ich liderem jest Pilaf, który raczej nie jest człowiekiem. Mieli także człowieka, konkretniej kobietę o imieniu Mai i coś podobne do zwierzęcia o imieniu Shuu. - tutaj na chwilę przerwał, plując gdzieś w dal swoją śliną, bo delikatnie zaschło mu w gardle.
-Jeśli chodzi o Wszechmogącego, powiedziałem ci tyle co wiem. Złączył się ze swoją złą częścią i stali się jednym, mają zielony kolor skóry i czułki. Teraz zapewne udał się do swojego Pałacu, albo nawet w inne miejsce. Myślałem że dzięki Wszechmogącemu stanę się silny, ale najwyraźniej coś robię nie tak....ciągle trenuje i trenuje i nie mogę przewyższyć swojego limitu ciała, nie wiem o co chodzi... - tutaj się zastanawiał co robi nie tak i to była prawda. Wiedział, że ten jeden Saiyan z "M" na czole miał na pewno sporą moc, miał wokół siebie jakieś dziwne wyładowania elektryczne, może właśnie dzięki tej literze na swojej głowie.

Starając się o tym nie myśleć, usłyszał pytanie względem czerwonej Wstęgi. Syn Kellana nie był głupcem i za chwilę odpowiedział także na to:
-W Armii czerwonej Wstęgi znajdowali się tylko ludzie, ale mieli profesorów i porwanych naukowców, którzy produkowali coś takiego jak roboty, androidy. Jeden z takowych androidów, nawet dwóch nam pomogli, ponieważ jednego poznałem właśnie u Wszechmogącego, którego już niestety nie ma. Teraz ten Android poleciał we własną stronę z rudym androidem, który nam pomógł i zdradził armię, wyjawiając że nie chcę krzywdzić ludzi. - powiedział to, starał się o tym nie myśleć. Cyborg który ma serce, to go bardzo bawiło i tak naprawdę  tego nie rozumiał. Teraz przyszła kolej ze strony boga na wytłumaczenie o co chodzi z Sadalą, podobno to jedna z planet Saiyan i żyją na niej SAIYANIE!? Jak to możliwe, czyli jednak Guts nie musi przywracać planety Vegety, mogą odbudować swój ród na tej całej Sadali. Kenzuran się tym niesamowicie uradował, ale mógł uznać to za blef ze strony Shinjina.
-To naprawdę świetna wiadomość, jeśli oczywiście to co mówisz jest prawdą, skąd mam wiedzieć że to są naprawdę Saiyanie, musiałbym to zobaczyć na własne oczy by w to uwierzyć! - zacisnął pięść i potem dalej słuchał rogacza od którego miał nadzieję, że się dowie co to ten "perfekcyjny android". On sam nie wiedział co to może być i faktycznie on też chyba chciał być gotowy do walki. Złotowłosy myślał, że bogowie wiedzą jednak wszystko, niestety było inaczej.

Za chwilę ostatnie słowa padły ze strony zamaskowanego Nihiliusa, który pytał jakim cudem Niebieskooki stał się tak w krótkim czasie tak silny. Wojownik tylko pokazał uśmieszek na swojej twarzy i odpowiedział:
-Po prostu miałem zacząć trening na planecie, gdyż osiągnąłem pełnoletność i mogłem dołączyć do Akademii Saiyańskiej. Po utracie planety i trafieniem na tą planetę, zacząłem ostro trenować, oczywiście dostawaliśmy solidne baty. Kiedy Saiyanie walczą i są na skraju śmierci, stają się o wiele silniejsi niż byli przedtem, dlatego uzyskałem na mocy. Czasami były takie sytuacje, że ktoś coś dla mnie robił i ginął na mych oczach, wtedy osiągnąłem legendarną formę Super Saiyanina i znów przybyła mi moc. Teraz utkwiłem w martwym punkcie i co do pytania, to nie, nie piłem żadnych wód, chyba że chodzi ci o taką z jeziora albo coś... - powiedział i trochę się zmęczył. Miał nadzieję, że ich rozmowa właśnie się zakończyła, ponieważ odczuwał że musi się trochę rozerwać. Młody Saiyanin wreszcie uniósł się na wysokość Imperiusa i rzekł w jego stronę:
-No dobra, skoro nic nie wiesz na temat tego Perfekcyjnego Androidka, to może więcej informacji wyciągniemy od Daimao, nie znam nikogo innego, a kiedyś chronił tą planetę. Ruszamy czy jeszcze mamy tak biadolić o głupotach? - uniósł jedną brew ku górze i aktywując aurę wokół swojej osoby, był gotowy wyruszać.
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 436

Góry       - Page 19 Empty Re: Góry

Nie Wrz 08, 2019 3:17 am
To co mówił mu ogoniasty było dosyć ciekawe. Bardzo ciekawe. Dowiedział się jak też wyglądał ten cały gad. Tak jak się spodziewał. Z opisu wynikało, że to był Changeling. Co tutaj robił członek rasy Friezy? Tego nie wiedział. Był szpiegiem? Możliwe, ale niekoniecznie tak było. Ludzkie ubrania i miecz. Wtopił się tutaj nieźle. Co do planet to małpiasty odpowiedział,  że głównie się martwił o Siebie, ale też nie chciał by inne planety skończyły jak Vegeta, oraz oczywiście wspomniał o Swoim tchórzliwym towarzyszu. Chyba bardzo mu na nim zależało. Albo bardzo go wkurzył. Jedno z tych. Dodał też, że ten gang był trzyosobowy. Pilaf był ich liderem, ale nie był człowiekiem. Mai kobieta, człowiek i jakiś Shuu zwierzołak zapewne. Dziwne, że dawali radę. Ciekawe jak silni byli. Może warto też ich przejąć? To nie byłoby takie głupie. Pewnie też posiadają ciekawe informacje. Na koniec plunął ten Saiya-jin śliną. Co do wszechmogącego to podobno powiedział mu wszystko co wie. Czyli prawie nic. Połączył się ze Swoją złą częścią. Zaraz. Był zielony i miał czułki? Nameczanin? Dobra Sether też tutaj był, ale Nameczanin był wszechmogącym, a wcześniej jakby demonem? O co tutaj chodzi. Będzie naprawdę musiał pogadać Sobie z tym całym Daimao. A co ważniejsze, uważać na Niego. Jest zapewne w Swoim pałacu. Drogą dedukcji też doszedł do wniosku, że to On może wiedzieć gdzie, są kule. Ba. Może być z nimi związany. Zupełnie tak jak Saichoro. Oczywiście to tylko domysły. Sam małpiasty miał nadzieję, że dzięki niemu stanie się silniejszy, ale coś było nie tak.
- A jakim sposobem trenowałeś? Wszechmogący Ci pomógł w treningu? Trenował Cie? A może zrobił coś, że stałeś się silniejszy i dałeś radę pokonać Armię Czerwonej Wstęgi?
Zapytał z ciekawości i może coś doradzi, bo wiedział, że był Nameczaninem. Może potrafił to co Guru i uwalniał potencjał? A może miał coś zupełnie własnego. Dlatego Kenzuran pomyślał jak pomyślał. Inaczej nie stałby się tak silny, by ich roznieść. Ten Wszechmogący musiał coś mieć. Zaraz. Pałac! Może to nie jest zwykłe domostwo, tylko coś to daje. Sala treningowa? Może tam jest ta cała magiczna woda? Cholera wie, ale coś czuł, że samo to miejsce, może być odpowiedzą. Zależy co mu saiya-jin odpowie. Wreszcie dostał informację na temat Armii Czerwonej Wstęgi. Głownie znajdowali się tam ludzie, ale oprócz nich byli tam też doktorzy i naukowcy. Coś jak Gero. Czy oni też chcieli produkować androidy? Długo nad tym nie rozmyślał, bo mu zaraz powiedział, że je budowali. Roboty czy androidy. Dosyć ciekawe. Dlatego pewnie byli tak silni. Byli rozwinięci technologicznie, a androidy zapewne były bardzo potężne. Dwóch im podobno pomogło. Jednego poznał u wszechmogącego, a drugi zdradził armię i był rudy. Ciekawe. Nie chciał krzywdzić ludzi. Pacyfista. Trochę naiwne. Tak jak się spodziewał. Ucieszył się na temat informacji o Sadali, ale nie do końca mu wierzył.
- Ten tutaj to chyba wystarczający dowód nie sądzisz?
Wskazał na Brollego, który nawet nie ukrywał Swojego saiyańskiego pochodzenia.
- Oczywiście mogę Cie kiedyś zabrać na Sadale, ale przez pewne wydarzenie, większość Saiyan również i tam przestała istnieć. Niedobitki dołączyły do Mnie, i może ich kiedyś poznasz. Jednego już poznałeś.
Ponownie się spojrzał na legendarnego.
- A skoro o niedobitkach mowa. Ktoś z Armii Czerwonej Wstęgi przeżył? Jakieś pozostałości wojsk? Naukowcy? Bazy? Dowództwo? Androidy?
Zapytał w wiadomym celu. Jeśli tak to mogą, kiedyś starać się ją odbudować, a to byłby zarówno problem jak i możliwość dla tego Boga. Ogoniasty wojownik zaczął mu opowiadać historię Swojego życia. Dosłownie. Był rozgadany. Mu to jak najbardziej odpowiadało. Miał spore informacje, ale przez to Imperius też nie zamierzał robić Sobie z niego wroga i miał nadzieję, że się dogadają. W końcu był mu dłużny. Dlatego i tak słuchał go z uwagą. Miał zacząć trenować na planecie po osiągnięciu pełnoletności i dołączyć do akademii. Po unicestwieniu Vegety trafił tutaj, ostro trenował i dostawał baty. Pamiętał o tak zwanym zenkaiu, więc tutaj nic się nowego nie dowiedział, ale jakby nie wiedział o tym, to byłaby to również niezła informacja, że na skraju śmierci stają się silniejsi. Przez pewną sytuację, osiągnął formę Super Saiyana. A co do wód to nic nie pił.
- A co z Wszechmogącym. Nie pomógł Wam? Nie dał Wam specjalnego treningu, albo czegoś Wam nie zrobił, by Wam pomóc? Typu większa moc, i tym podobne rzeczy?
W końcu Guru miał uwolnienie potencjału. Całkiem możliwe, że ten Daimao, czy dawny wszechmogący, również coś takiego posiadał, ale nie bylo to pewne. Oczywiście znowu wspomniał o Daimao i o tym, by do niego wyruszyć. W sumie faktycznie niedługo będzie trzeba. Kiwnął głową, że zaraz mogą lecieć.
- Oczywiście, tylko dokończmy rozmowę, Kenzuranie.
Jeśli tylko Kenzuran odpowiedział na resztę pytań to w końcu zadał ostateczne pytania, ale dopiero, gdy już wyczerpali temat rozmów.
- Co sądzisz o tym, by w takim razie do Mnie dołączyć? Dzięki Mnie trafisz na Sadalę, oraz poznasz resztę członków Swojej rasy, będziesz mógł z Nimi współpracować, a także znam osobę, która może sprawić, że będziesz silniejszy.
W końcu zadał mu ostatnie jak i bardzo ważne pytanie, zanim polecą do Daimao i jego Pałacu.
- Tylko, że On pomaga wojownikom, którzy do Mnie dołączyli. Ten tutaj jest na to dowodem. Jako Bóg mam wiele sposobów, by Ci pomóc jak i przemieszczać się między planetami. Zastanów się nad tym. Skoro inni saiyanie mi służą to znaczy, że nie jest raczej tak źle prawda? A jak kłamie na temat innych saiyan, to nie mam możliwości, byś tego nie zauważył, bo jak do Mnie postanowisz dołączyć to pewnie dosyć szybko ich poznasz.
Tym bardziej, że wciąż musiał uratować, aż trójkę Swoich innych podwładnych.
- Moich trzech saiyańskich podwładnych zaginęło i przyda mi się każda pomoc, by ich odnaleźć. Moja frakcja jak i przyszłe Imperium przywitają Cie z otwartymi rękoma. A Ci co uprowadzili Moich podwładnych będą cierpieć!
Wycedził przez zęby. Tym razem to On dał się ponieść emocjom.
Trochę specjalnie, a trochę nie. Brolly zapewne też będzie myślał o nim lepiej, a najlepsze jest to, że nie udawał. Faktycznie był mocno wkurzony, tą całą sytuacją i zamierza ich uratować. Dlatego jeśli ten Kenzuran do Niego dołączy to mu pokaże Sadale i z czasem zabierze do Guru, by mu uwolnił potencjał. Idealny pomysł prawda?
- Co do Mnie. Jestem dosyć silny i mam niezłe techniki, chociaż głównie wspomagające, ale też i takie typowe do walki. Oprócz tego jestem niezły jeśli chodzi o planowanie, czy walki. W skrócie jestem Idealnym Przywódcą, co widać po tym, jak moja frakcja się rozwija. Oczywiście to co naprawdę potrafię, pewnie dopiero zobaczysz, a potrafię wiele. Naprawdę wiele. Jestem w końcu nie tylko wojownikiem, czy dowódcą. Przekonasz się.
To było ostatnie co miał do powiedzenia. Resztę, będą mogli Sobie opowiedzieć w trakcie podróży. Musiał też powiedzieć coś o Sobie, by trochę mu zaufał, a przy okazji wiedział, że nie jest taki słaby. W końcu mu też służą Saiyanie, prawda?


Ostatnio zmieniony przez Nihilius Imperius dnia Pon Wrz 09, 2019 4:10 pm, w całości zmieniany 1 raz
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Góry       - Page 19 Empty Re: Góry

Nie Wrz 08, 2019 5:42 am
Kenzuran czekając na dalsze pytania, musiał niestety wyłączyć swoją aurę, ponieważ Nihilius musiał dojść do słowa. Złotowłosy wreszcie dostrzegł, że jednak nieee, że to nie może się tak skończyć, ponieważ bożek chciał wiedzieć jak on przecież trenował. Niebieskooki wzdychając pod nosem, podrapał się po swojej czuprynie i odpowiedział mu:
-Tak naprawdę pokonałem jednego z ich androidów, więc nie wiem czy moja siła wzrosła aż tak bardzo. Daimao odwalił tak naprawdę brudną robotę, niszcząc wszystkie i zamieniając tak naprawdę całą bazę Armii w zgliszcza i śmierć. My tylko mieliśmy się zająć puszkami, które stały na naszej drodze. I niestety nie, on nas nawet nie trenował, wszystko musiałem wyćwiczyć sam z moim towarzyszem, Ranczoku... - powiedział i na razie nic nie zdradzał na temat Sali Ducha i Czasu. Nie mógł w pełni jeszcze ufać temu całemu Shinjinowi, nie wiadomo jakie miał plany. Teraz bożek tłumaczył, że jego mięśniak ochroniarz to jeden z dowodów że to Saiyańska planeta i nawet skwitował to, że będzie mógł kiedyś Wojownika zabrać na tą planetkę. Niestety tak jak mógł przypuszczać, tam także powstał jakiś bunt i rogacz szukał niedobitków by im jakoś pomóc.

Niebieskooki był delikatnie zdziwiony, wreszcie Saiyanie nie ufają obcym, to czemu zaufali komuś takiemu jak on, zamaskowany czarnuch. Mężczyzna z utraconym ogonem usłyszał pytanie czy ktoś przetrwał z Czerwonej Wstęgi i to akurat mógł powiedzieć na luzie, bez zbędnych ceregieli:
-Marszałek Czerwony ze swoim murzynem, bo faktycznie jego przyboczny ma ciemny kolor skóry uciekli gdzieś podczas wybuchu, który został spowodowany przez Dr.Gero, który niestety zabił kilka Ziemianów oraz Ziemianek...oczywiście udało mu się uciec. Zapewne jakieś patrole Czerwonej Wstęgi jeszcze gdzieś się natrafią na naszej drodze, więc musimy je likwidować o tak... - mówiąc to, wypuścił pocisk ki na drzewa, które były na dole i za chwilę zostały zniszczone. Zrobił niewielki krater, niszcząc cztery potężne dęby z których nic nie zostało. Za chwilę padło kolejne pytanie, które znowu dotyczyło Wszechmogącego. Młody Saiyanin starał się o tym już nie gadać, bo za dużo informacji to nie zdrowo. Spojrzał znowu na Imperiusa i powiedział mu:
-Niestety Wszechmogący jak był jeszcze sobą, dał nam tylko u siebie schronienie oraz salę treningową w której mogliśmy na spokojnie trenować, gdyby miał coś co mogło by nam powiększyć moc, na pewno by nam to dał, ale tak to musieliśmy polegać na sobie... - zacisnął znowu pięść, ponieważ fakt faktem sam nie wiedział czy Kami nie ukrywał przed nimi niczego.

Teraz nadeszło coś ciekawego dla Syna Kellana, czyli propozycja o dołączenie do jego frakcji, która podobnie jest niewielka ale on sam jest silny, jak sam wspomina. Podobno zna także kogoś kto będzie mógł mu zwiększyć moc, ale on niestety nawet nie wie jaką ma moc, nie ma przy sobie scoutera. Brat Klen wzdychając pod nosem, odpowiedział mu wreszcie:
-Dołączyć do ciebie? Nie żartuj sobie....wymieniliśmy się informacjami, ale nie mogę ci w pełni zaufać. Na zaufanie Saiyanów trzeba sobie zasłużyć, jeśli pokażesz mi w boju z naszymi wspólnymi wrogami, że jesteś kimś potężnym a nie chucherkiem, to wtedy to przemyślę... - powiedział przez zęby i wysłał mu poważny uśmiech. Oczywiście słuchając reszty to co ma do powiedzenia Nihilius, musiał doskonale wyczekać, bo jednak te minuty w tej konwersacji upływały. Teraz opowiedział mu o tym, że jego innych bojowników zaginęło i że na pewno kiedy Kenzuran mu pomoże, to jego frakcja przyjmie go z otwartymi rękoma.
-Już ci coś powiedziałem, mogę ci w razie czego pomóc, ale na razie zapomnijmy o jakimkolwiek dołączeniu, chyba że dowiesz się czegoś na temat tego Perfekcyjnego ścierwa, którym Gero chcę na nas napuścić! - napiął swoje bicepsy na samą myśl walki z tym nie cudownym androidem. Na koniec tej rozmowy, Rogacz zaczął się chwalić jaki on nie jest cudowny i potężny. Złotowłosy go tylko tak naprawdę wyśmiał, a potem wycierając paluszkiem ściekającą łezkę przez śmiech z pod oka, rzekł do niego:
-Przestań, bo zaraz pęknę ze śmiechu. To że się opisujesz jaki to jesteś potężny, nie znaczy że taki jesteś. Pokażesz co potrafisz w trakcie walki z naszymi wrogami, teraz ruszajmy! - to było ostatnie zdanie które wypowiedział Niebieskooki. Mężczyzna z utraconym ogonem otaczając się potężną złotą łuną mocy, zaczął powoli lecieć w stronę lewitującej platformy, gdyż pamiętał gdzie to się znajduje. Leciał w takim tempie by Imperius oraz jego towarzysz się za nim wyrobili.

z/t x3 - Szczyt Pałacu/Lewitująca Platforma
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 436

Góry       - Page 19 Empty Re: Góry

Nie Wrz 08, 2019 1:41 pm
Ponownie czekał na Swoje odpowiedzi. Na szczęście eony doświadczenia sprawiły, że nawet jak był czymś zaskoczony, to szybko mógł się uspokoić. Przynajmniej na razie tak było. Podobno wojownik pokonał jednego z ich androidów, więc nie wie o ile jego siła tak naprawdę wzrosła. Daimao zrobił większość i obrócił całą bazę w zgliszcza. To świadczyło o tym, że musi być bardzo, ale to bardzo silny. Oni zajmowali się płotkami, i niestety nie byli trenowani, przed tego osobnika. Jeszcze dodał coś o Swoim towarzyszu Ranczoku. Stwierdził, że ten cały Ranczoku to był Android, o którym wspomniał wcześniej i który poleciał z rudym androidem zdrajcą. W końcu jedyny towarzysz, którego wcześniej wspomniał to był Guts, który podobno był tchórzem, a On zniknął wcześniej. Drogą dedukcji doszedł do jakże tego łatwego wniosku. Oczywiście raczej samo imię niewiele mu dawało, więc nic się nie zmieniło. Dostał też informacje odnośnie tej całej armii. Jakiś Marszałek Czerwony i jego przyboczny o czarnej karnacji nazwany przez Kenzurana Murzynem uciekli. Nie wiedział czy to jest jakiś jego pseudonim. Przyboczny Murzyn? Całkiem możliwe. Tak samo ten Marszałek Czerwony. To raczej nie było imię, tylko pseudonim. Olał to, że jacyś Ziemianie zginęli. Nie byli to jego poddani, więc miał to w pędzlu. Tak samo tych co nie służą mu. Pokazał też na przykładzie drzewka, co należy zrobić z członkami armii Czerwonej wstęgi.
- Zawszę mogę ich zmusić do uległości. Zabrać z tej planetki. Nie trzeba od razu wszystkich zabijać.
Zaśmiał się. Tak naprawdę miał gdzieś czyjaś śmierć. Liczyło się to ile może zyskać, a nowych podwładnych chętnie, by przygarnął.
- Byłbym wdzięczny jakbyś ich nie zabijał, lecz znokautował, a ja ich bym zabrał z tej planetki. Nowi podwładni Mi się przydadzą. Ty na tym skorzystasz i Ja.
Powiedział zgodnie z prawdą. Co prawda On bardziej na tym skorzysta, ale co z tego. Raczej tego saiyanie nie będzie obchodzić czy Oni zginą, czy opuszczą Ziemie prawda? Ważne, że znikną. Co ciekawe ten cały Doktorek okazał się całkiem silny, skoro zrobił wybuch i zabił wielu. Aż go ciekawi, co to ten cały perfekcyjny android. Super Android nowej generacji? A może coś zupełnie nowego? Tego nie wie, ale jako naukowiec również się chętnie dowie. Oczywiście musi się liczyć z takim faktem, że mu kłamie w żywe oczy, ale nawet w kłamstwie jest ziarenko prawdy. Im więcej ktoś mówi, tym większa szansa, że powie coś prawdziwego. Wspomniał podobnie o Wszechmogącym. Podobno dał im schronienie i sale treningową. Ale i tak dziwne, że stał się, aż tak bardzo silny. Nawet Guru coś miał. On naprawdę nic nie miał?
- Zwykła sala treningowa sprawiła, że się staliście tacy silni? Aż mnie to ciekawi, chętnie ją zobaczę. Dobrze, że zmierzamy do tego całego Daimao. Jeśli jest zły to niestety sądzę, że się nie dogadamy.
Tutaj się spojrzał na Brollego. Dał mu znać, że jak coś będzie nie tak, to ma temu Nameczaninowi dokopać. Czułka i zielony kolor jasko wskazywało na Nameczanina.  Co do wspomnienia na temat dołączenia do jego frakcji to odmówił, ale jednak dał możliwość,  że najpierw musi zobaczyć jak silny jest w boju, ze wspólnymi wrogami. To zabawne, bo raczej nie mają wspólnych wrogów, ale to nic. Może przy Daimao to zobaczy. Z resztą powiedział wprost, ze jest bardziej osobą z technikami wspierającymi, a nie wojownikiem. Tak naprawdę był tym i tym. W końcu mówił wcześniej, że tylko się wymienili informacjami, i nie może mu w pełni zaufać, a na zaufanie saiyan trzeba Sobie zasłużyć. Wiedział to. W końcu sporo jego podwładnych jest saiyanami. Ale dodał, że to przemyśli. W duchu się cieszył bowiem pozyskanie kolejnego silnego podwładnego byłoby genialne. Tym bardziej, że ma te rzeczy, które on chce. Z czasem się to rozwinie, więc nie naciskał. Posłał mu jakiś uśmiech, ale wyglądał ten uśmiech tak jakby ktoś bliski zmarł, a On udawał, że wszystko jest w porządku. Dodał, że na razie ma zapomnieć o dołączeniu, chyba, że się dowie coś na temat perfekcyjnego ścierwa. W sumie może to nie będzie takie ciężkie.
"- Czemu nie sprawdzili ich baz. Może tam są dane i informacje. Jeśli Gero ma własne laboratorium to tam pewnie trzyma ważne dokumenty."
Pomyślał, bo w sumie tego nie rozumiał. Czyżby byli głupcami? Powątpiewał w to. Sam będzie najwidoczniej musiał odnaleźć te bazy i poszukiwać informacje na ten temat. Może będzie mógł im je sprzedać za odpowiednią cenę. W sumie wyglądało to tak jakby złotowłosy się palił do walki z tym całym androidem. Ale nagle zaczął się śmiać i wytarł łezkę z oka. Imperius miał to gdzieś. Niestety nie dał się nabrać. I to, że tak mówi, to nie oznacza, że tak jest. Chciał dodać, że jakby tak było to, by mu tak silny saiyan nie służył, ale to zostawił. Znowu wspomniał o wspólnych wrogach. Których nie mają. No nic. Najwidoczniej to był koniec rozmowy. Westchnął i wyszeptał do Brollego.
- Bądź w gotowości. Ten cały Daimao, może być zagrożeniem.
A następnie ruszył za Kenzuranem w nieznaną mu stronę.

OOC:
Ryu
Ryu
Maskotka
Liczba postów : 339

Góry       - Page 19 Empty Re: Góry

Wto Wrz 24, 2019 11:00 pm
[Statystyki]KONIEC TRENINGU - 24.09.2019 23:00

Opuścił zalesioną część gór, trafiając na ich całkowicie wyjałowioną partię. No dobra, nie taką całkowicie, ponieważ tu i ówdzie można było zauważyć źdźbła trawy. Niewielkie, co prawda, lecz nadal była to trawa. W każdym razie, w końcu zatrzymał się ze względu na to, iż po prostu nie był w stanie dłużej prowadzić tak intensywnego biegu. W międzyczasie, kiedy starał się unormować swój oddech, próbował ułożyć sobie w głowie, jakiś konkretny plan treningowy na dzisiejszą okazję, bo prawdę powiedziawszy to przed ani tym bardziej w trakcie swego sprintu, nie zawracał sobie głowy czymś takim. No dobra, na samym początku zajmie się jakimiś ćwiczeniami pokroju pompek i deski. W trakcie ich trwania wybierze sobie kolejne. W porządku, skoro już wybrał sobie na początek pierwsze ćwiczenia to odpocznie jeszcze chwilkę i zabierze się za nie.
Ryu
Ryu
Maskotka
Liczba postów : 339

Góry       - Page 19 Empty Re: Góry

Czw Wrz 26, 2019 7:55 pm
Na samym początku zdecydował się na tak zwane "diamentowe" pompki. Znacznie bardziej angażowały one tricepsy podczas treningu, więc na tym polu miały one przewagę nad tymi standardowymi. W dodatku, nasz bohater postanowił sobie utrudnić to ćwiczenie. Za każdym razem, gdy wykonywał opad w dół to zatrzymywał się na pięć sekund i dopiero wtedy ponownie unosił ciało ku górze.
- Raz... Dwa... Trzy...
Nie ustalił sobie żadnej konkretnej ilości tychże powtórzeń. Miał zamiar robić je do momentu, gdy jego mięśnie będą odmawiać mu posłuszeństwa.


[Statystyki] START TRENINGU - 26.09.2019 19:55
Ryu
Ryu
Maskotka
Liczba postów : 339

Góry       - Page 19 Empty Re: Góry

Pią Wrz 27, 2019 10:46 pm
[Statystyki]KONIEC TRENINGU - 27.09.2019 22:46

Ryu postanowił przeanalizować sobie całe spotkanie ze swą ukochaną - pochodzącą z przyszłości - i przeanalizować to co już wiedzial.
1. Wszystko zaczęło się od nagłego wybudzenia chłopaka ze snu, za co odpowiedzialny był Shiro. Wyczuł on jakiegoś osobnika znajdującego się na zewnątrz, a kiedy tylko znalazł dogodną sytuację to nasz futrzasty koleżka ruszył na spotkanie z nieznanym.
2. Tajemniczym osobnikiem zaś okazała się być dziewczyna bardzo dobrze znana młodzieńcowi. Była to oczywiście Aymi. Nic więc dziwnego, iż pantera tak bardzo zmieniła swe nastawienie względem niej, kiedy brunet udał się po butelkę wody. Po prostu zwierzęciu udało się ją rozpoznać pomimo ówcześnie przebywającej maski na jej twarzy. Nim jednak w ogóle wyszło na jaw, iż ten tajemniczy osobnik to ogoniasta, minęło kilka dłuższych chwil. Także, nie uprzedzajmy faktów.
3. Następnym punktem było przedstawienie swych imion przez brodacza oraz rudowłosą. Przedstawiła się ona jako "Kitsune".
4. Następnym punktem było zirytowanie przez Shiro Ziemianina oraz wojowniczkę. Cała skumulowana w wojowniku irytacja spowodowała, iż ten zwyczajnie kopnął zwierzę, co przykuło uwagę rudowłosej i nawet nieco zaniepokoiło ją, sama zaś starała się przemówić do rozsądku uczniowi Haricotto. To jednak już ważne nie było, ponieważ okazało się, iż pod maską swe oblicze nie skrywała jakaś tam "Kitsune" tylko Aymi.
5. Następnie nadszedł ten wiekopomny moment pocałunku.
6. Po tym nastąpiło ostrzeżenie przed czymś złym, a w tym wszystkim Smocze Kule miały odegrać bardzo ważną rolę. Smocze Kule, które Wszechmogący miał posiadać.
7. W następnej kolejności dał znać o sobie tajemniczy towarzysz ogoniastej, z którym ta musiała przybyć do przeszłości. Zdawało się, iż był on wrogiem i właśnie w taki sposób nasz bohater go traktował. Ten nieco pożartował sobie z tegoż jegomościa, jednakże ostatecznie wojowniczka postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i wbić Ryu nieco rozumu do głowy.
8. Gdy już brodacz oberwał, to dziewczyna zaczęła tłumaczyć mu o co chodziło w tej całej sytuacji, lecz brunet źle zinterpretował całość jej wypowiedzi. Tak więc doszła do wniosku, iż wytłumaczy mu to wszystko raz jeszcze, aby już nigdy nie miał wątpliwości, co do tej sytuacji.
9. Wyglądało na to, iż poprzednie zachowanie Aymi było podyktowane obawą przed Patrolem Czasu. To właśnie dlatego starała się ona ukryć swą prawdziwą tożsamość. Starała się do tego dążyć, ponieważ bardzo dobrze wiedziała, że zmniejszała szansę na zostanie wykrytą przez Patrol Czasu. Spotkanie młodzieńca oraz dziewczyny przecież nawet nie powinno się odbyć, ponieważ zakazywało tego prawo Patrolu, któremu najwidoczniej nie odpowiadał fakt, iż ktoś cofał się w czasie i ingerował w przeszłość, w jakiś sposób. Ogoniasta jednak zdecydowała się na taki krok, aby ostrzec chłopaka. Czyżby więc nie była ona zmuszana przez kogokolwiek do czegokolwiek? Czyżby więc wojownik pomylił się co do tego wszystkiego? Czyżby także pomylił się on względem towarzysza dziewczyny? Być może pomógł on jej pojawić się w tym miejscu i odnaleźć Ziemianina? Cóż, chyba właśnie tak to wyglądało. Mogło tak być, choć z początku zdawało się, iż rudowłosa nie pałała żadnymi pozytywnymi emocjami względem niego. Była to bardzo dziwna sprawa. Tak czy siak, mógł on nie być wcale tak negatywną postacią jaką zdawał się być.
Ryu
Ryu
Maskotka
Liczba postów : 339

Góry       - Page 19 Empty Re: Góry

Nie Wrz 29, 2019 10:12 pm
Czuł, że znajdował się już na skraju wytrzymałości. Czuł, że już za chwilę będzie musiał przestać i odpuścić. No i tak właśnie było. Brunet próbował wykonać jeszcze jedno powtórzenie, lecz ostatecznie nie udało mu się to. Jego mięśnie nie były w stanie dłużej wykonywać jego poleceń. Najzwyczajniej w świecie padł na glebę. Musiał więc odpocząć, dać swym mięśniom krótką chwilę odpoczynku. Odpoczynku, dzięki któremu jego ciało będzie w stanie sprostać kolejnym wyzwaniom, które zostały zaplanowane przez młodzieńca.

[Statystyki] START TRENINGU - 29.09.2019 22:12


Ostatnio zmieniony przez Ryu dnia Wto Paź 01, 2019 5:06 pm, w całości zmieniany 1 raz
Ryu
Ryu
Maskotka
Liczba postów : 339

Góry       - Page 19 Empty Re: Góry

Wto Paź 01, 2019 10:11 am
[Statystyki]KONIEC TRENINGU - 1.10.2019 10:11

Podniósł się, czując, iż był już gotowy, aby przejść do kolejnego ćwiczenia. Miało ono jednak nadal być jednym z tych, które znajdowały się w grupie "pompek". Kolejny raz przybrał odpowiednią pozycję do wykonywania pompek, lecz tym razem zamierzał wykonywać je tylko przy pomocy jednej ręki. Tak więc wyglądało to w następujący sposób: Obie nogi znajdowały się w szerokim rozkroku, zaś lewa, wolna ręka przebywała na plecach, cały ciężar ciała opierał się na prawej ręce. Tak jak w przypadku poprzedniego ćwiczenia, tak i teraz, brunet zdecydował się na pięcio sekundowy zastój podczas opadu. Oczywistym było, iż chciał tylko utrudnić sobie całe to zadanie.
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 436

Góry       - Page 19 Empty Re: Góry

Czw Paź 10, 2019 6:24 pm

Jak na razie wszystko się zgadzało. Co prawda na samym początku, był bardzo zaskoczony, że z jego ciała wyszedł jakiś szary glut, a potem był jeszcze bardziej zdziwiony, gdy się połączyli. Albo przejął jego ciało. Jedno z tych. Niestety nie był tego pewien, jak było w tym przypadku. Nie znał w ogóle tej istoty, ani jej możliwości. Jak na razie poznał część. Również to, że po przejęciu ciała stali się potężniejsi w jednym cielsku. Mimo to, kiedy wziął to pod uwagę, to do tej pory wszystko się zgadzało z jego przewidywaniami. Na Swoje nieszczęście, został zaskoczony już trzeci raz przez tą samą osobę. Guts był w jednym miejscu, a nagle znalazł się w innym! Skąd to wiedział, zważywszy na to, jak szybki tamten osobnik był? Walnął w bańkę Brollego. Nawet On nie powinien się dostać tam tak szybko i to po takiej dziwnej drodze. Odpowiedź była jedna. Teleportacja! A to oznaczało jeszcze jedno. Wyczuwanie energii! Prawie nigdy nie było możliwości teleportacji, bez tego drugiego. Nie wiedział tylko jednego. Jaki to rodzaj techniki. Jak działa. Czy podobnie do jego i w dane miejsce? Czy może jeszcze inaczej. Mógł tylko gdybać. W każdym razie chociaż nie widział ciosu, to widział pęknięcie na barierze. To wystarczyło. Potem Brolly użył jakiejś techniki i bariera pękła, a Saiya-jin przez nią został odrzucony dalej. Teraz go widział, dzięki wiadomo komu. Trzeba było przyznać, że jednak jego podwładny jest dosyć sprytny. Bo zrobił to co trzeba było zrobić i wykorzystał okazję, pochwycił mutanta, a następnie orał nim podłogę. Całe to miejsce było w opłakanym stanie. Chociaż wiedział, że tamten też potrafił się teleportować, to jednak, nie wiedział dokładnie, jak to u niego działało. Dlatego postanowił kontynuować plan. Od razu skorzystał z okazji, i stanął za wielkim cielskiem legendarnego, dotknął go i przeteleportował. Tym razem Brolly miał już doświadczenie związane z tą techniką, więc może ogarnie co się dzieje.

Znaleźli się w dobrze znanym mu miejscu. Górach. Od razu użył drugiego kai kai, zanim tamten ogarnął i zwiał na bezpieczną odległość. To wszystko trwało ledwie setne sekundy i był schowany za górą mięcha. Zauważony nie został, ale co z tego. Ogarnęli, że ktoś jeszcze tu jest, bo raczej nie pomyślą, że tamten znał takie sztuczki. Obserwował wszystko z oddali. Niestety obaj byli zdezorientowani. Od razu odezwał się na scouterze do małpy.
- Zostałeś przeteleportowany w inne miejsce, jak wcześniej na Vampę. Spokojnie. Kontynuuj walkę.
Oby się ogarnął, bo inaczej będzie kiepsko. Tak czy inaczej, to nie był koniec jego planu. Po prosto potrzebował miejsca, by móc wykorzystać Swój plan. Nie chciał całkowitego unicestwienia pałacu. Najważniejsza rzecz się ostała. Komnata. Reszta się nie liczyła. A jak ogórek, będzie miał mu za złe, to zobaczymy, czy jest w stanie zatrzymać jego ochroniarza. Nie wierzył bowiem, że ten przegra. Zbyt dobrze pamiętał jego siłę i doskonale wiedział, że to nie było wszystko na co go stać. Tylko musiał uwolnić tą moc. Ryzykowne. Ale już wcześniej wymyślił plan jak to zrobić. Jeśli się nie uda, to zostaje plan zapasowy. Miał nadzieję, że to jednak nie będzie konieczne. Mimo wszystko teraz może zrobić wszystko, by uwolniła się z niego nie bestia, czy potwór, a demon, diabeł. Co prawda nie z wyglądu, ale nieważne. Nie wiedział co kombinowali, i nagle został oślepiony. Nic nie widział, ale to nie szkodzi. Nie potrzebuje tego. Ważny był głos. Jeśli jakimś cudem dowiedziałby się, że scouter przestał działać, bo byłoby łatwo ogarnąć, po wcześniejszej informacji, to wtedy, by podleciał, albo nawet się przeteleportował i wykrzyczał na głos, ale jeśli wszystko było w porządku, to dalej mówił to przez scouter, ale dostatecznie wyraźnie, by zrozumiał.
- Brolly! Jeśli tak dalej pójdzie to obaj tutaj zginiemy! Może śmierć tutaj Ci nie przeszkadza, ale nie zapominaj, że masz dla kogo żyć i walczyć! Pamiętaj o Cheelai. Jeśli tutaj umrzesz to będzie zrozpaczona. Czy chcesz tego!? Kto wie, czy nawet ona nie będzie zagrożona, po Twojej i Mojej śmierci! Reszta również, by za Tobą tęskniła. Jesteś członkiem Mojej frakcji. Nie jesteś Sam!
Wypowiadał te słowa bardzo wyraźnie, by wszystko skumał. Wiedział, że cała ta przemiana jest wtedy, gdy wyzwolą te małpy potężne emocje. Miał nadzieję, że w takim przypadku, będzie podobnie. Jeśli tak to trzeba tylko pobudzić go. Pytanie, czy da radę.
- Wiem, że to nie wszystko na co Ciebie stać! Nie powstrzymuj się! Uwolnił Całą Swoją moc i przemień się na wyższy poziom, na ten który osiągnąłeś prawie na Sadali, a potem na Vampie! Zrób to nie tylko dla Siebie. Zrób to dla Niej! Zrób to dla Cheelai! Burori!
Wypowiedział ostatnie słowa głośno i emocjonalnie. W górach głos się rozchodzi, ale co z tego, skoro i tak będzie zagłuszony innymi dźwiękami i był bardzo daleko od reszty. Miał nadzieję, że jego plan się powiedzie. Jeśli nie, to może być ciężko. Wiedział, że coś do Siebie czuli, i chociaż osobiście nie wierzył w miłość, to jednak potrafił wykorzystać emocje, które kimś targają. Tak też działa psychika śmiertelników. A, że widział, jak się zachowywali wobec Siebie to kto wie. Może mu się powiedzie? Wypowiadał każde słowo wyraźnie, ale też nie mówił tego wolno, inaczej może być za późno. Niedługo wszystko się okaże, czy jego plan się powiedzie, czy też nie. Jeśli nie to może będzie trzeba stąd zwiać? Zabrać małpiastego? To tylko w ostateczności. Czas na kulminację! Za chwilę wszystko się okażę! Czy pokona Saiyańskiego mutanta? Czy Burori wyzwoli Swoją prawdziwą moc?
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Góry       - Page 19 Empty Re: Góry

Nie Paź 13, 2019 2:46 pm
Pierwszy cios się udał. Połowicznie. Kido Gutsowi udało się przenieść za przeciwnika, a następnie bez problemu wyprowadzić atak, który popękał barierę i tym samym przepuścił rękę. Potem nie było już tak kolorowo. Wielkolud użył jakiejś techniki, która zniszczyła resztki tarczy i odrzuciła Gutsa do tyłu. Cholera! Był teraz odsłonięty, więc musiał się szybko ogarnąć i od razu przystąpić do zwiększenia dystansu zanim... Nieważne! Dryblas od razu postanowił działać i złapał Ogoniastego za głowę, a następnie zaszarżował w dół, by wcisnąć go w podłogę pałacu, a następnie zaczął orać nim podłoże. Guts syknął z bólu i próbował się wyrwać, lecz uścisk wojownika był zbyt silny. Cóż, takie są minusy bycia słabym. Najgorsze było jednak to, że... Ten gość był tak samo szybki jak Saiyanin! Największy atut Tsufula zmieszanego z małpą właśnie przestał być drogą ku wygranej. Był jak szmaciana lalka, z którą można zrobić co się chce. Poza oczywistym bólem odczuwał również irytację. Gniew spowodowany tym, że nawet po osiągnięciu tego poziomu był zbyt słaby, żeby cokolwiek mu się udało. Czy to wina tego, że próbuje brać na siebie więcej niż może unieść? Albo brakuje mu podstaw?... Co z tego, że ma ogromną moc, skoro nie potrafi z niej korzystać? Tak... To może być klucz do sukcesu. Cóż, a przynajmniej mógłby być kluczem do sukcesu, gdyby jego twarz nie stała się teraz kultywatorem. Ugh, trzeba się szybko pozbyć tego gościa.
Oranie twarzą nie trwało zbyt długo, na szczęście. Co się jednak dokładnie stało? Tego Guts nie wiedział. Wiedział natomiast, że już nie był w pałacu. Znajdował się w... Krzakach?! Wzleciał ku górze, a następnie szybko się rozejrzał. Góry? Jakim cudem? Stracił przytomność? Nie, to nie to... Był tutaj ktoś jeszcze, kto znał technikę teleportacji i którego energii nie dało się wyczuć? Cholera, najpierw tamta trójka, teraz tutaj nieznana liczba ludzi... Dlaczego nikt nie może mu dać spokoju?
Revenge Flash? Co to jest? Ogoniasty pierwszy raz słyszał o czymś takim. Domyślał się, że to nazwa techniki z jakiej wcześniej skorzystał Kido, ale pewny być nie mógł. Nie znał dokładnej liczby sztuczek Szaraczka. Skinął jednak głową i przyłożył palce do czoła. Skoro wielkolud był równie szybki jak Guts, to musiał wykorzystać teleportację. Dzięki niej mógłby się teleportować praktycznie wszędzie. Cóż, prawie. Prawie natychmiastowo zniknął, by pojawić się kilka metrów nad głową mięśniaka. To był moment, w którym Tsuful przejmował kontrolę. Rozłożył ręce na boki, a następnie szybko zebrał w nich energię i wyrzucił dłonie przed siebie, łącząc je nadgarstkami. Celował prosto w Super Saiyanina. Z dłoni Kido Gutsa wystrzeliła różowa fala energii. Ogoniasty wyczuwał jej siłę. Była... Cóż, na pewno była silniejsza niż tamte Blasty. Czy jej siła jednak pozwoli wygrać złączonej dwójce wojowników? Jeśli nie, to chyba nie dopadną Daimao w tym życiu.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Góry       - Page 19 Empty Re: Góry

Nie Paź 13, 2019 7:28 pm
MG

Słowa Nihiliusa uspokoiły Broly'ego. Myślał o Cheelai i o tym, że bardzo chce ją zobaczyć. Wszystko pięknie i ładnie, ale oślepienie przez Kido wciąż mu doskwierało. Nie było tak mocne, jak to pierwsze, ale wciąż piekielnie piekły go oczy. Sam fakt ograniczonej wizji go irytował. Przecierał je dłońmi, jakby chciał się pozbyć bólu przez zwyczajne wytarcie go z oczodołów.
Guts poszedł za radą Kido i wykorzystał umiejętność teleportacji. "Przeskoczył" w sekundzie nad głowę Broly'ego i rozłożył szeroko dłonie. W jednej i drugiej ręce pojawiły się fioletowe kule energii. Zebrawszy odpowiednią jej ilość, Kido Guts złączył dłonie w nadgarstkach i wystrzelił fioletowy promień prosto w Broly'ego.

Góry       - Page 19 Revenge-Flash

Broly jeno usłyszał dźwięk nadlatującej energii. Podniósł głowę do góry, wciąż mając problemy ze wzrokiem. Wszystko było rozmazane, a każda próba szerszego otworzenia powiek kończyła się przeszywającym bólem. 
Przyjął na klatę promień Revenge Flasha i nie mogąc nic zrobić, został zepchnięty ku ziemi. Uderzył o glebę, a po chwili nastąpiła eksplozja, która rozbiła twarde góry na małe kawałeczki.
- Dalsza walka nie ma sensu. On ciągle będzie rósł w siłę. - rozbrzmiał w głowie Gutsa głos Kido. Sugerował taktyczny odwrót i porzucenie pola bitwy. Broly nie był ich wrogiem, a jedynie przeszkodą na drodze do Daimao.
- Nie mamy czasu! - warknął, będąc gotowym do przejęcia kontroli, jeśli Guts nie będzie chciał zastosować odwrotu.

Ziemia zaczynała się lekko trząść.
- RRRRRRRRAAAAAAGH!!! - z podziemi wydobył się gardłowy krzyk Saiyanina. Guts, Kido i Nihilius czuli, jak moc Broly'ego ponownie wzrasta. Teraz albo nigdy!
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Góry       - Page 19 Empty Re: Góry

Nie Paź 13, 2019 8:58 pm
Trafił! Wspaniale! Guts odzyskał kontrolę nad ciałem w momencie, w którym różowa fala zniknęła, a wielkolud znajdował się gdzieś pod ziemią. Kido miał rację. Ten człowiek nie był ich celem. Był przeszkodą, która stała na drodze do Daimao. Na drodze do zemsty. Nie powinien tutaj być, ani nie powinien z nim walczyć. Musiał wrócić do pałacu tak szybko, jak tylko potrafił. Jednakże... Ten gość potrafił się teleportować albo miał pomagiera, który go teleportował. To może okazać się zgubne dla naszej dwójki, jeśli teraz go zostawią... Zmiana planów! Zostanie tutaj również okaże się zgubne, bo mięśniak właśnie stał się jeszcze silniejszy niż wcześniej. Guts wyczuwał jego wzrastającą energię. Wiedział, że nie wygra tego starcia. Nie ma opcji. Był za silny. Ten człowiek był prawdziwym potworem. Już wcześniej zorientował się, że jest on Saiyaninem. Tylko ta rasa znana mu rasa miała tak charakterystyczne przemiany. To jednak.. To było coś innego. Był Saiyaninem, ale zdecydowanie nie był zwyczajny. Ta energia, ta siła, zachowanie. Jak dzika bestia spuszczona ze smyczy. Zwycięstwo nie jest możliwe. Na pewno nie teraz, ani w najbliższej przyszłości. Odwrót w stronę pałacu chyba będzie najlepszą opcją. A jeśli dryblas zostanie tam teleportowany, to Kido Gutsowi pozostanie tylko ucieczka w inną stronę. Nawet jeśli ostatecznie Daimao zdąży uciec, to Guts i tak go znajdzie. Prędzej czy później. To tylko kwestia czasu. Musiał tylko zachować życie. Już nie targał nim taki szał, jak wcześniej. Teraz miał Kido i nie zamierzał spowodować kolejnej śmierci osoby, której zaufał.
Odwrócił się za siebie i poleciał najszybciej jak tylko mógł. Nie wiedział gdzie się kieruje. Nie znał swojej dokładnej lokalizacji. Miał tylko nadzieję na zniknięcie z celownika Super Saiyanina. Teraz tamten gość powinien być już od niego szybszy. Módlmy się, że nie potrafi wyczuwać Ki, bo inaczej może zrobić się krucho.
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 436

Góry       - Page 19 Empty Re: Góry

Nie Paź 13, 2019 9:47 pm
Nihilius obserwował spokojnie cały teren i z tego co widział, nawet mu wyszło to co planował. Jego słowa najwidoczniej pomogły Brollemu, a to było najważniejsze. Niestety inaczej mu nie mógł pomóc. Widać, że oślepienie go irytowało. Sam na szczęście był wystarczająco daleko, by aż tak nie oberwać z pełnej mocy. Zauważył, że Guts zniknął ponownie i pojawił się za jego podwładnym i zaczął formować jakiś atak. Rozłożył dłonie na boki i uformował jakieś dwie różowe kule i wystrzelił w stronę legendy różowy promień. Imperius od razu ostrzegł Swojego wojownika, a ten tylko przyjął technikę na klatę. Został zepchnięty ku Ziemi i sunął po niej. Niektóre góry rozpadły się na kawałeczki. Ziemia zaczęła się trząść i wkurzony wojownik wydarł się ponownie. Jego energia rosła jeszcze bardziej. Pytanie pozostawało takie, czy go okiełzna. Z tego co zauważył to szary glut na chwilę się zatrzymał i odbił w jakimś kierunku. Niestety widział tylko tyle, bo był za szybki jak na jego wzrok. Mimo to postanowił też obserwować Swojego wojownika, by wiedzieć, co On zrobi. Będzie gonił czy też nie. Jak nie to wracają do pałacu. Musi odpocząć od tego całego teleportowania, a pałac jest na to idealnym miejscem, ale pytanie czy małpiasty się ogarnie do tego momentu. Tego niestety nie wie. Ten cały mutant pewnie wróci się również do pałacu. W końcu pojawił się tam nie bez przyczyny. Musiał coś chcieć od Popo albo Daimao, a że tego czarnego nie ma to cóż. Chyba, że w ogóle tam nie wróci i teraz się wycofuje. Wtedy ma wyrąbane. Jak powróci później, to nie będzie ponownie zielonemu pomagał. Ba. Nawet teraz nie był zbytnio skory do pomagania. Miał zająć się tym saiyanem i w sumie wpadł na pewien pomysł. Przecież zajął się saiyanem i już go nie było w pałacu! No tak. Wypełnił Swoją część umowy. A jeśli wróci, to nie jego problem. Tylko jednak Daimao był mu potrzebny. Miał tego Swojego gościa, więc może nie zginie. Musiał się poważnie zastanowić. Energii miał wystarczająco, by tamten nie mógł tak łatwo zwiać. Myślał co zrobić i po pewnym czasie doszedł do wniosku, że wypełnił Swoją część umowy. Miał tylko pozbyć się dzieci z pałacu. To też uczynił. Chyba można zakończyć walkę. O ile ten mutant będzie tego chciał. A co zrobi z zielonym? To go nie obchodziło. Najwyżej poszuka go w zaświatach. Dlatego zanim tamten zdołał zwiać to poleciał w pobliże legendarnego i wykrzyczał.
- Koniec walki! Proponuje zawieszenie broni! Chociaż, nie obiecuję, że Mój towarzysz się zgodzi.
Wykrzyczał do tego co odleciał, chociaż nie miał pojęcia, czy go usłyszy. Specjalnie powiedział, że towarzysz. Nie chciał mu, zbyt wiele zdradzać. Oczywiście chociaż jego głos, było słychać to starał się być wystarczająco daleko, by nadal go nie widzieli. Jak coś to zwiewa od razu. Następnie odezwał się przez scouter, tym razem ciszej, ale wyraźniej, tak by go tamten nie słyszał.
- Burori, wystarczy, wykonałeś dobrą robotę. Pomyśl o Swojej przyjaciółce, Cheelai. Ona, by nie chciała byś stał się bestią. Tamten też ma dość walki. Chodź i odpocznij. Zasłużyłeś.
Nie miał pojęcia, czy tamten się uspokoi. Oby tak. Ale jeśli nie to trudno. Próbował. Najwyżej dalej będą musieli walczyć, a On specjalnie trzymał się z dala, by ten cały mutant go nie odnalazł. Tak będzie najbezpieczniej. Teraz tylko czekał na to, czy jego podwładny się uspokoi, czy nie. Czy dalej będzie walka kontynuowana? Lepiej nie. Wypełnił część Swojej umowy i to było najważniejsze. Resztę ma gdzieś. Chociaż miał nadzieję, że ogórek nie zginie, to mimo wszystko najwyżej poszuka go w zaświatach i tyle. Pozostało mu tylko czekać. I tak też uczynił, czekał daleko od każdego, i obserwował jak zwykle możliwych zagrożeń, by zwiać w każdej chwili.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Góry       - Page 19 Empty Re: Góry

Sro Paź 16, 2019 8:42 pm
MG

Energia Broly'ego ciągle rosła. Ziemia się trzęsła, a pęknięcia prowadzące od miejsca upadku Saiyanina, rozchodziły się jeszcze dalej i dalej.
Guts i Kido postanowili oddalić się na bezpieczną odległość. Walka z kimś, kto nie kontroluje samego siebie i którego moc cały czas się zwiększa, na dłuższą metę mogła okazać się strzałem w stopę.
Broly słysząc imię dziewczyny, z którą połączyła go dziwna, niespodziewana więź, zawahał się na moment. W jego głowie echem odbijały się słowa Nihiliusa, które mówiły, że Cheelai nie chciałaby, aby zawładnęło nim szaleństwo.
Ciągle walcząc ze sobą, w końcu spuścić z siebie trochę pary. Minęło jednak tyle czasu, że Guts zdołał się oddalić, używając swojej maksymalnej prędkości.
Broly był wciąż lekko poddenerwowany, więc musiał wyrzucić z siebie pozostałą frustrację. Warknął dziko, jak zwierze, uwalniając z siebie energię. Ta eksplodowała, niszcząc wszystkie gruzy, jakie na nim spoczywały. Nastąpił wielki wybuch, który rozrzucił ostałe kamienie we wszystkie strony.
Gdy kuch i dym opadł, Saiyanin siedział po turecku w ogromnym kraterze, tyłem do Nihiliusa.

- Szybko, lecimy do Daimao! Nie wierzę, że z kulami nic nie da się zrobić! Jest z nimi blisko spętany, więc na pewno zna jakąś tajemnicę, o której nie wiemy! - Kido krzyczał w głowie Gutsa, motywując go bardziej do konfrontacji z Piccolo.
________
Guts [z/t]
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 436

Góry       - Page 19 Empty Re: Góry

Czw Paź 17, 2019 5:40 pm
Nie wiedział nawet czy go tamten saiyan usłyszał. Możliwe, że był zbyt zajęty zwiewaniem, niżeli słuchaniem czegokolwiek. Miał farta, że nie zabił Kenzurana, inaczej Nihilius, by go teraz nie zostawił i nie puścił mu tego płazem, skoro zależało mu na możliwym nowym podwładnym. Dzięki temu nie stali się wrogami, i nie musieli walczyć na śmierć i życie. Oczywiście to się pewnie szybko zmieni, ale mu też nie było na rękę, by teraz walczyć. W końcu, był zmęczony, prawie bez energii ki, i nie był pewny, czy zapanuje nad rozszalałym berserkiem. Zrobił to co obiecał Daimao. Uciszył ich, i się ich pozbył z pałacu. W końcu nic nie było powiedziane, że nie mogą zaatakować go ponownie, lub to, że muszą zostać zabici. Dlatego Imperius to wykorzystał. Przeteleportował i basta. Nie będzie odwalał wszystko za niego, bo to się mija z celem i nie jest, taki głupi, by to zrobić. To był powód, czemu postanowił zakończyć, tę farsę i jej dłużej nie kontynuować. Gdy tylko upewnił się, że tamten zwiał, to obserwował Swojego podwładnego. Całe szczęście, ten dał radę się uspokoić, a przy tym dał upust Swojej furii i uwolnił Swoją energię, doprowadzając do eksplozji. Po tym wszystkim, już siedział w kraterze, tyłem do Imperiusa. Ten podleciał do Niego i położył mu rękę na ramieniu.
- Dobra robota. Na razie odpocznijmy, a potem zastanowimy się co dalej.
Pochwalił go, i używając Swojej mocy, zrobił mu wyżerkę godną prawdziwego saiyana. Postanowił też skorzystać z okazji i odpocząć, a przy okazji wytrenować Swój wzrok. W końcu potrafił używać tej dziwnej techniki, zaklęcia, czy cokolwiek to jest, tylko instynktownie. Musi popracować nad tym, ponieważ może go to zgubić. Najłatwiej ki, się odnawia, za pomocą medytacji. Trening zaklęć, czy też ki, również jest najlepszy poprzez medytacje. To też postanowił uczynić. Zaczął medytować siadając na przeciwko Buroriego, ale poza kraterem, przy okazji lewitując w powietrzu i od razu wchodząc w głęboką medytację, by odnowić ki, odpocząć, jak i skoncentrować się na podstawowym opanowaniu dalekowidzenia.

OOC:
Ryu
Ryu
Maskotka
Liczba postów : 339

Góry       - Page 19 Empty Re: Góry

Czw Paź 17, 2019 5:57 pm
[Statystyki]START TRENINGU - 17.10.2019 17:57

Kolejne ćwiczenie, kolejne pompki mające zostać wykonane. Pompki, które zostały wykonane już w całkiem sporej ilości, choć nie były one liczone przez chłopaka. Po prostu nie zawracał on sobie tym głowy. Robił swoje.
- No dobra, teraz lewa ręka.
Kiedy poczuł, iż jego prawa ręka nie była w stanie dłużej wykonywać tego ćwiczenia, najzwyczajniej w świecie zamienił kończyny. W porządku, w momencie, w którym upora się z tymi pompkami, zabierze się za mięśnie brzucha. Nie było potrzeby dłużej zajmować się tymi górnymi partiami. Ćwiczenia te miały być jedynie dopełnieniem wczorajszego treningu, podczas którego brunet skupiał się właśnie na nich. Należało więc pozwolić im odpocząć, aby mogły odpowiednio zregenerować się, co miało wzmacniać je. W każdym razie, młodzieniec już sobie przygotował odpowiednie ćwiczenia. W aktualnym momencie jedynie czas oraz osobiste możliwości dzieliły brodacza od kolejnego punktu.
Ryu
Ryu
Maskotka
Liczba postów : 339

Góry       - Page 19 Empty Re: Góry

Pią Paź 18, 2019 9:09 pm
[Statystyki]KONIEC TRENINGU- 18.10.2019 21:09

Zbliżał się coraz bardziej do granicy wytrzymałości swych mięśni. Jednakże, ten moment jeszcze nie nastał, nadal mógł wykonywać swe ćwiczenie. Mógł on jednak jedynie pocieszać się ta myślą, ponieważ doskonale zdawał sobie sprawę, że z każdą sekundą, podczas której używał swojej lewicy zwyczajnie słabł. Będąc jednak dokładniejszym to tak naprawdę nie on sam stawał się słabszym, a właśnie te wszystkie mięśnie należące do kończyny, z której korzystał w tej właśnie chwili.
- Myślałem, że zrobię trochę mniej pompek skoro wczoraj trenowałem... Całkiem nieźle mi idzie.
Nieco go zaskoczyło to wszystko, ponieważ nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Był przekonany, że skoro wczoraj dał swojemu ciału wycisk to dzisiaj będzie w o wiele gorszej kondycji. Pomimo wczorajszego wysiłku dnia dzisiejszego radził sobie stosunkowo dobrze. Jego mięśnie nie otrzymały odpowiedniego czasu na regenerację, a mimo to jeszcze trzymał się.


Ostatnio zmieniony przez Ryu dnia Sro Paź 23, 2019 10:44 pm, w całości zmieniany 1 raz
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 436

Góry       - Page 19 Empty Re: Góry

Sob Paź 19, 2019 12:44 pm
Zanim jednakże zaczął medytować to zauważył, że jego podwładny, miał nie zagojone rany. Postanowił coś z tym zrobić.
- Dobrze walczyłeś i Mi zaufałeś. Pozwól, że teraz ja Ci pomogę z Twoimi ranami.
Gdy widział, że małpiastemu to nie przeszkadza. To użył Swojej energii, by go wyleczyć. Dopiero, gdy upewnił się, że jego rany, są wyleczone, to odkrył też, że przy okazji chyba przywrócił mu również energię ki. Ciekawe. Warto wiedzieć. Dopiero potem zaczął medytować. Po medytacji, był wypoczęty i gotowy do dalszego treningu. Jego wewnętrzna energia, była odnowiona, a medytacja pozwoliła mu się oczyścić z niepotrzebnych myśli i skoncentrować na treningu. Jak to dobrze, że coś takiego co działa zarówno jako odpoczynek jak i trening na całe szczęście istnieje. Wiedział, że musi być silniejszy. Znacznie silniejszy, dlatego wznowił Swój trening. Tego całego dalekowidzenia użył zupełnie przypadkowo i musiał dziwnie wytężać wzrok. Wszystko to działo się instynktownie, więc oznaczało to, że nie miał opanowanych żadnych podstaw. To niedobrze. Zanim będzie starał się szlifować tę dziwną umiejętność, to najpierw opanuje jej podstawy. W tym też celu starał się dowiedzieć, jak to naprawdę działało. Samo wytężanie wzroku nic nie dawało. Oznaczało to, że poprzez instynkt robił coś takiego, co sprawiało, że faktycznie mógł obserwować dalej położone tereny, osoby, czy wydarzenia, które się działy. Dosyć przydatne. Dzięki temu mógł kontrolować w miarę dalej położone wydarzenia, i jeśli, by chciał to zatrzymałby tamtego saiyana bez zbędnego problemu. Miał wystarczająco ki, by przeteleportować raz jeszcze saiyana i Siebie. Wtedy miałby problem. Ale miał tylko uciszyć dzieci i pozbyć się ich z pałacu. Tak też uczynił, a że jeden wrócił to inna sprawa. To nie należało do jego zadań. On Swoją część umowy wypełnił. Dał też czas zielonemu jak i jego gościowi. Teraz sam musiał się zająć Swoim problemem. I tak dostatecznie dużo mu pomógł i zasłużył zapewne na trening. Ale to innym razem. Jeszcze nie był czas, by się do ogórka udać. Sądził, że niestety nie będzie w stanie się jej nauczyć. Przynajmniej na ten czas. Ale nie szkodzi. Prędzej czy później, mu się uda. Był tego bardziej niż pewien. Miał dostatecznie dużo czasu. No prawie. Nie wiadomo kiedy ogórek się przekręci ze starości, albo czy tamten szybki mutant go nie ubije. To byłby mały problem, bo nie zna jego ki, i tak łatwo go w zaświatach nie odnajdzie. Ale coś na to poradzi. Na razie skupiał się dalej na trenowaniu Swojej mocy. Niestety nic mu się nie udawało i zaczął się zastanawiać co robi źle. Przypomniał Sobie, że już ma jedna technikę związaną z oczami. Kiai gan! Postanowił zgromadzić ki w Swoich oczach i użyć ich do widzenia na odległość. Niestety przypadkowo użył właśnie kiai gana i walnął w jakąś górkę. To chyba nie było to. Zastanawiał się co powinien zrobić i przypomniał Sobie, że przecież, że znał się na magii. Dlatego postanowił użyć many. Poprzednio używał jej do tworzenia dodatkowej bariery, dzięki czemu miał je dwie. Zgromadził manę w Swoich oczach i koncentrował się na dalej położonych punktach. Udało się! Tak jak się spodziewał. Przynajmniej już nie musiał tego kontrolować poprzez instynkt. Wiedział dokładnie na czym to wszystko polega, a to oznaczało, że będzie w stanie szlifować tę umiejętność. Z czasem. Na razie chciał opanować podstawy. By wiedzieć jak to się naprawdę używało. Dlatego trenował i trenował. Na początku widział na znacznie mniejsze odległości, niż gdy używał tego instynktownie. Z czasem jednakże odległość się powiększała i powiększała. Ba. Nie tracił przy tym prawie w ogóle many! Ale czuł, że jeśli, by chciał patrzyć na dalsze odległości to niestety, będzie ją tracił. Na razie nie było mu to potrzebne. To przyjdzie z czasem. Dlatego też nie przejmował się tym i po prostu robił Swoje. Wreszcie po pewnym czasie udało mu się opanować podstawy. Nie było to ciężkie, bowiem to były tylko i wyłącznie podstawy. Był też wypoczęty, bo używał bardzo małej ilości many. Już wiedział na czym to polega i jak przyjdzie na to czas, to będzie to szlifować. Okazało się bowiem, że to nie jest technika, tylko zaklęcie. Najwidoczniej tylko magowie coś takiego potrafili. Warto wiedzieć.
- Widziałem, że użyłeś techniki do wypchnięcia tamtego androida za pomocą podmuchu energii. To była chyba technika Kiai. Mógłbyś Mi ją pokazać i powiedzieć jak ją zrobiłeś?
Zapytał z nieukrywaną ciekawością. Miał nadzieję, że jego podwładny mu to pokaże i przy okazji się jej nauczy. Warto wspomnieć, że o tej technice wspominał mu okularnik. Podobno dzięki niej będzie w stanie używać telekinezy, przynajmniej tej fałszywej. Raczej miał też lepsze stosunki z Brollym niż wcześniej. Przynajmniej tak mu się zdawało. Dobrze razem współpracowali i chociaż nie był jakoś super przydatny w walce, to i tak kontrolował całą sytuację, wyleczył rany legendarnego, nakarmił go, a przy okazji tamten chyba się na niego wreszcie otwierał. Saiya-jin zaczął też na nim bardziej polegać, co uważał za dobry znak. Tak czy inaczej przydałaby mu się ta technika.

OOC:
Ryu
Ryu
Maskotka
Liczba postów : 339

Góry       - Page 19 Empty Re: Góry

Sob Paź 19, 2019 10:44 pm
[Statystyki]START TRENINGU - 19.10.2019 22:44

Z każdą minutą, z każdą sekundą czuł, jakby zaraz miał tam zwyczajnie paść. Czuł, jakby mięśnie jego lewej ręki płonęły ogniem. Żywym ogniem. Zdawało się, iż ostatecznie dotarł do maksimum swych możliwości. Do granicy, której jednak nie mógł tym razem pokonać. Tym razem był zbyt słaby. Jego ciało było zbyt słabe, aby mogło sobie poradzić z tym. Jednakże, nim padł, dokonał się jego ostatni zryw przejawiający się pod postacią pompki. Tej ostatniej. W momencie, w którym zrobił swoje - padł. Znakomicie, teraz mógł zająć się mięśniami brzucha, czyli ostatnim już punktem na jego liście. Nim jednak to nastąpi, odpocznie chwilkę, a następnie przystąpi do ćwiczenia.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Góry       - Page 19 Empty Re: Góry

Pon Paź 21, 2019 1:09 pm
MG

Broly skinął głową w podzięce za wyleczenie. Co prawda, nie potrzebował tego, ale im szybciej wróci do pełni sił, tym lepiej dla wszystkich.
Nihilius zapytał o Kiai i o prezentację, chcąc poznać mechanikę działania tej techniki. Broly wzruszył więc ramionami i uśmiechnął się delikatnie, na znak, że nie ma problemu.
- Kiai to podmuch wiatru stworzony z energii. To jak normalne strzelanie, ale zawahanie się w ostatniej chwili. O, coś takiego... - nie czekając na jakąkolwiek reakcję Nihiliusa, wystawił w jego kierunku otwartą rękę i posłał mocne Kiai prosto na niego. 
Niespodziewający się ataku, a raczej, jak sam to nazwał, pokazu, Imperius pofrunął daleko do tyłu, czując jak ogromny podmuch powietrza uderza prosto w jego klatkę piersiową. Tak bezpośredni kontakt na chwilę go przytkał. Dopiero po kilku sekundach mógł złapać powietrze w płuca.
Przy Brolym musi dokładniej dobierać swoje słowa. Przynajmniej na razie, do czasu, aż Saiyanin nie nabierze więcej manier i wiedzy potrzebnej do życia w społeczeństwie.
Nie było to nic groźnego, a sam Broly uważał to za zabawę, podbiegając zaraz do Nihiliusa i pytając, czy wszystko w porządku.
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 436

Góry       - Page 19 Empty Re: Góry

Pon Paź 21, 2019 5:36 pm
Co ciekawe, Brolly mu skinął głową w podzięce, za leczenie. Został miło zaskoczony. Czyżby nabrał ogłady, i trochę się ocieplił jego stosunek do Niego? Całkiem możliwe. W końcu razem walczyli. Może nie ramię w ramię, ale jednak Imperius chociaż znacznie słabszy, dawał radę działać na polu bitwy, a nawet zmieniać jej przebieg. Obronił Daimao na tyle ile mógł, dzięki niemu robot został oszczędzony, Kenzuran uratowany, a sam Brolly i Guts, przeniesieni. Gdyby nie to, że nie miał zamiaru dłużej się z tamtym mutantem bawić, to legendarny poziom Buroriego zapewne zmiażdżyłby tamtego typka. Ba. Teraz nawet mógłby go przenieść i zrobić mu niespodziankę. Pytanie czy to zrobi. Będzie musiał się zastanowić czy jest jakikolwiek sens. Na razie takiego nie widział i był trochę zajęty. Saiya-jin wzruszył ramionami i uśmiechnął się. Nie było problemu z tą nauką. Wyjaśnił Mu mniej więcej o co chodzi, a następnie zaprezentował atak. Niestety zrozumiał to zbyt dosłownie bowiem technika ta została zaprezentowana na samym Nihiliusie. Tego się nie spodziewał i oberwał podmuchem prosto w klatkę piersiową, i odleciał do tyłu. Na szczęście zahamował i nic mu się takiego nie stało. Ten pokaz, aż zapierał dech w piersiach. Dosłownie. Dosyć szybko się ogarnął, bo to nie był prawdziwy atak tylko pokazówka. Wzięta zbyt dosłownie. Mimo wszystko wiedział, że to nie było po to, by mu coś zrobić no i sam chciał, by mu pokazał. Mógł wyrazić się jaśniej, chociaż kto wie. Jako lider nie pokazał chwili słabości i nawet nie upadł. Ba, nie pokazał, żeby mu to cokolwiek zrobiło, mimo to docenił to, że jego podwładny spytał się czy wszystko jest w porządku. Imperius się uśmiechnął do Niego.
- Wietrznie tutaj. Nic zresztą dziwnego, w końcu znajdujemy się w górach.
Zaśmiał się cicho i obrócił to w żart, by poprowadzić również Swojemu podwładnemu humor. Tym bardziej po walce. Chyba był też najedzony, bowiem wszystko to co stworzył shinjin to zjadł.
- Pamiętaj tylko, że jak ktoś poprosi Ciebie o pokazanie techniki, przykładowo fali, czy czegoś podobnego to nie pokażesz jej na tej osobie.
Poklepał go i zażartował z tej całej sytuacji. Chociaż szczerze miał nadzieję, że faktycznie komuś z techniki nie przywali, bo z takiej osoby, mogłaby zostać mokra plama. To tylko też pokazało, że musi bardziej uważać. W końcu tak łatwo go zabić. Małpiasty mógłby to zrobić bez zbędnego problemu. Ale cóż. Czasem trzeba ryzykować. Z resztą nic mu nie było i uznał to za zabawę. Mu to nie przeszkadzało. Nie był sztywniakiem. Nie przy każdym. Trzeba wiedzieć na ile można Sobie z kim pozwolić i jak z kim rozmawiać. Do niektórych bardziej przemawia sztywniak, do innych wręcz przeciwnie. A on sam potrafił się dostosować w zależności od sytuacji.

Przypomniał Sobie o jeszcze czymś. Popatrzył się na Swojego podwładnego i delikatnie się uśmiechnął.
- Sądzę, że zasłużyłeś na nagrodę. Mam dla Ciebie dwie techniki. Pierwsza to Ki Sword. Używasz Swojej Ki i wyobrażasz Sobie, ze Twoje ramię jest niczym miecz. Koncentrujesz Swoją energię w danym punkcie i robisz coś takiego.
Powiedział i utworzył Ki Sword ze Swojej energii. Był czarny i faktycznie wyglądał jak przedłużenie ramienia. Jakby ramię i dłoń stały się mieczem. Dosyć ciekawe i przydatne trzeba przyznać. Burori miał małe doświadczenie w walce, więc może ta technika mu trochę pomoże.
- Oprócz tego jest jeszcze wykrywanie ki, ale to znacznie cięższe. Gdy się wyciszysz to możesz zauważyć, że wszystko w okół Ciebie jest stworzone z ki. Każda istota, rasa, osoba, czy nawet natura, ma własną aurę. Są one różnego rodzaju, wielkości, czy koloru. Te które są większe od Twojej oznaczają, że są silniejsi, mniejsze za to oznaczają, że są słabsze. Nie daj się zwieść. Niektórzy potrafią ukrywać Swoją moc, albo ją sztucznie zmniejszyć i udawać słabeuszy. U niektórych nawet nie da się tego wykryć. Jestem na to znakomitym przykładem. Zwracaj też uwagę na kolory. Odległość. Kształt. Wszystko co jest z nimi związane. Każda jest unikalna. Obiekty kosmiczne również je mają. Jest to jak szósty, dodatkowy zmysł.
Postarał się wyjaśnić jak najlepiej mógł. Miał nadzieję, że się nie pogubił. Niech też ma coś od życia i Swojego lidera. Taki prezencik.
- Sądzę, że mogą Tobie, się te techniki przydać. Jak czegoś nie będziesz rozumieć to pytaj, chociaż na razie lepiej się zajmij nauką ki Sworda. Wykrywanie ki jest bardzo przydatne, i nie będziesz musiał używać scoutera, który może wybuchnąć, jeśli czyjaś ki jest zbyt wielka. Lepiej go używać do komunikacji.
Poklepał go przyjacielsko po ramieniu, lecz był przy tym dumny niczym lider. Bardziej to wyglądało na przywódcę, który tłumaczył coś Swojemu podwładnemu i dbał, by stawał się coraz to silniejszym.
- Jako przywódca, muszę pomóc w zwiększeniu mocy tych co za Mną podążają, prawda?
Uśmiechnął się do Niego, a następnie sam się zajął Swoim treningiem.

Tak czy inaczej stanął w pobliżu jakiegoś kamienia i starał się zrobić to co wyjaśnił mu jego ochroniarz. Początkowo nic nie czuł. Nie rozumiał o co chodzi z zawahaniem się. W końcu legendarny pewnie używał głównie instynktu, a Imperius logiki. Dlatego zbierał Swoją energię ki w dłoni tak jakby chciał stworzyć ki blasta, ale nie formował go, tylko koncentrował w danym miejscu i na danej linii. W końcu ta fala leciała prosto przed Siebie. Starał się też użyć tej skoncentrowanej energii bez formowania jej w pocisk. Dalej to nie było to. Kombinował i kombinował, aż wreszcie postarał się zrobić to jeszcze inaczej. Skupiał się na energii wokół jego dłoni, a konkretnie na powietrzu. Starał się wyobrazić, ze formował niewidzialną falę uderzeniową, wzorowaną na prawdziwym powietrzu, a następnie gwałtownym wyrzuceniu jej przed Siebie. Możliwe, że to o to chodziło. Zastanawiał się, czy też jest możliwe użycie jej, nie tylko dłonią, ale również innymi częściami ciała, głosem, a może nawet wzrokiem. Kiai Gan był na tym trochę wzorowany. Stąd podobna nazwa. Dlatego postanowił użyć Swojego pomysłu i zbierał energię w pobliżu dłoni, bez formowania jej w celu wytworzenia podmuchu i gwałtownym wyrzuceniu energii przed Siebie. To było podstawowa i prosta technika, więc miał nadzieję, że nie będzie mu to sprawiało ogromnych problemów. Tym bardziej, że była jeszcze jedna rzecz, którą musiał zrobić zanim wyruszą dalej.
Ryu
Ryu
Maskotka
Liczba postów : 339

Góry       - Page 19 Empty Re: Góry

Pon Paź 21, 2019 11:26 pm
[Statystyki] KONIEC TRENINGU- 21.10.2019 23:26

Ponownie przybrał odpowiednią pozycję w celu wykonania następnego ćwiczenia. Ów pozycja była podobna do tej, w której wykonywało się pompki. Z tą różnicą jednak, iż ciężar ciała nie był podtrzymywany jedynie samymi dłońmi, a całymi przedramionami oraz palcami stóp, oczywiście. W dodatku należało utrzymywać prosty kręgosłup, aby ćwiczenie mogło zostać wykonane prawidłowo.
- No dobra, skoncentruję się na czymś innym, żeby nie myśleć o bólu. Tylko na czym? Hmm... - Zrobił krótką przerwę po czym go olśniło - Już wiem. Po prostu policzę do tysiąca.
Taki był jego początkowy zamysł. Gdyby jednak udało mu się wytrzymać do końca to spróbuje skupić myśli na czymś zupełnie innym. A może po prostu ponownie spróbuje policzyć do kolejnego tysiąca? To brzmiało jak całkiem dobry plan.


Ostatnio zmieniony przez Ryu dnia Wto Paź 22, 2019 9:12 pm, w całości zmieniany 1 raz
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Góry       - Page 19 Empty Re: Góry

Wto Paź 22, 2019 5:48 pm
MG

Broly kiwał głową i przytakiwał słowom Nihiliusa. Ki Sword i wykrywanie Ki. To drugie już znał, a tym pierwszym nie pogardzi. Pozostał jednak bez słowa, oddalając się na bok, gdzie przysiadł po turecku, tyłem od Nihiliusa. Wymachiwał ręką, próbując przeobrazić energię w ostrze.
Nihilius zabrał się za naukę Kiai. Na początku, jak w przypadku każdej techniki, szło topornie. Niemniej jednak, z każdą kolejną próbą było lepiej, aż w końcu udało mu się wykonać poprawię technikę, od początku do końca.
Technika nie było trudna do opanowania, ale tak jak każda inna, potrzebowała krótkiego treningu, by dojść do wprawy.
_____
Akceptacja.
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 436

Góry       - Page 19 Empty Re: Góry

Wto Paź 22, 2019 7:09 pm
Nie spodziewał się, że Brolly już znał wykrywanie ki. No nieważne. Liczy się gest prawda? Myślał, że nie potrafił wyczuwać czyjejś ki, a tu jednak niespodzianka. Za to ki Sword mu się spodobał. Teraz obydwaj trenowali. Zarówno bóg jak i małpiasty. Zabawnie to wyglądało musiał przyznać, ale miał nadzieję, że jego podwładny nie wsadzi mu tego ostrza ki w jego ciałko. To byłoby smutne. Nie zamierzał iść na tamten świat nawet jak w teorii jest parę możliwości, by powrócić. Co prawda na początku mu nie szlo, ale po pewnym czasie rozumiał już o co w tym wszystkim chodzi. Tak jak się spodziewał, wszystko zależało od odpowiedniej koncentracji i wyobrażenia Sobie podmuchu. Najpierw użył dłoni i posłał pobliski kamień gdzieś na dół. Wreszcie mu się udało! Ale na tym nie poprzestał. Postarał się zrobić to samo tylko, że z nogą. Na początku mu nie wychodziło, ale z czasem udało się. Ciekawe. Jego przeciwnicy raczej nie będą się czegoś takiego spodziewać. To samo starał się zrobić z oczami. Dzięki temu, że znał kiai gan to poszło mu to znacznie szybciej niż reszta. Zanim jednakże przeszedł dalej to użył Swoich strun głosowych. Po paru próbach również i w tym przypadku mu się udało to zrobić. Doskonale. Ciekawe, że ten cały kiai gan to była ulepszona wersja normalnego kiai. Zwykle dało się wystrzelić oczami, jak i nie tylko, ale o wiele lepiej szlo mu używanie do tego wszystkiego dłoni. Po ogarnięciu techniki spojrzał się na Swojego podwładnego. Ten dalej trenował. Zastanawiał się, więc nad dalszą częścią treningu. Czegoś mu jednakże jeszcze brakowało. Tylko czego? W końcu nagle coś mu wpadło do głowy. Powiadomił Brollego, by na razie tutaj został, a On pójdzie przetestować coś w pobliskiej grocie. Jak powiedział, tak też uczynił i wkroczył do pobliskiej groty.

OOC:


Ostatnio zmieniony przez Nihilius Imperius dnia Czw Paź 24, 2019 5:24 pm, w całości zmieniany 2 razy
Sponsored content

Góry       - Page 19 Empty Re: Góry

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach