Go down
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Plac ćwiczebny Empty Plac ćwiczebny

Pią Lip 15, 2016 1:49 pm
Znajduje się na terenie Korporacji, ale poza budynkiem. Jest to ogromna przestrzeń, pole właściwie, pełne dołów i pagórków z surowego kamienia, rozciągające się na ogromną odległość. To tutaj sprawdza się zdolności maszyn, karabinów, robotów oraz pocisków. Co raz słychać wybuchy albo trzaski, gdy naukowcy w zbrojach walczą między sobą, albo nowy miotacz laserowy jest sprawdzany na metalowej płycie grubej na metr. Ogromne i o wiele mniejsze pojazdy ćwiczą jazdę oraz manewry na trudnym terenie, a wszystko to pod okiem strażników i kamer.
Iwaru
Iwaru
Time Patrol
Liczba postów : 154

Plac ćwiczebny Empty Re: Plac ćwiczebny

Nie Sie 20, 2017 7:17 pm
Iwaru skinął głową i usiadł na wskazanym miejscu. Nie posiedział sobie jednak zbyt długo, bowiem chwilę później przyszła ta, na którą czekał. Pani Bulma. Piękna jak zawsze. Chociaż ta recepcjonistka także była urocza. Niebieskie włosy, tak? Czyżby była spokrewniona z kobietą? U nich to pewnie rodzinne, czyż nie? Warto było o to zapytać. Jak postanowił tak zrobił:
- Dzień dobry, Pani Bulmo - zaczął, podążając za kobietą - Jest Pani spokrewniona z panią z recepcji? Niebieskie włosy są seksi.
Uśmiechnął się i pomyślał o tym co by Noote powiedziała na jego słowa. Pewnie by mnie zbiła za to, że podrywam inne, prawda? No cóż. Każda kobieta byłaby zazdrosna, nie? Ale wracając do tematu - wszak Lucii tutaj nie było - Iwaru został zaprowadzony gdzieś. Dziwne miejsce, nie?
- No dobra. Proszę o konkrety. Co mam zrobić?
avatar
Gość
Gość

Plac ćwiczebny Empty Re: Plac ćwiczebny

Nie Sie 20, 2017 8:40 pm
MG


Pierwsze pytanie chłopaka zostało totalnie olane i zwyczajnie ruszyli przez jedne z drzwi i znaleźli się na placu ćwiczebnym, na pierwszy rzut oka wydawało się, że plac znajduje się na zewnątrz. Ogromna przestrzeń po przejściach, był tutaj trudny do pokonania tor dla pojazdów, strzelnica, ogromne pole z kamieni i skał i tak dalej.
- Sprawdzimy twoje zdolności bojowe na naszych warunkach. - Powiedziała naciskając jakiś przycisk a z ziemi wyłoniły się dwie metalowe bryły - roboty z głową, oczami i kończynami, nie odziane w skórę. Włączyły się i ruszyły w kierunku chłopaka.
Iwaru
Iwaru
Time Patrol
Liczba postów : 154

Plac ćwiczebny Empty Re: Plac ćwiczebny

Wto Sie 22, 2017 1:01 pm
- A więc o to chodzi - powiedział chłopak i przyjrzał się temu co właśnie wyszło z ziemi. Dwa roboty, które zapewne nie miały pokojowych zamiarów ruszyły na chłopaka. Iwaru miał parę pomysłów na rozwiązanie tej walki, ale jeden z nich wymagał użycia wyczerpywalnej energii, więc u samych podstaw był trochę słabszy niż ten drugi. Ten drugi natomiast zakładał użycie niewyczerpywalnej energii i zaatakowanie nią. To miało dość sporo sensu, bowiem roboty nie wydawały się jakieś potężne. Jeśli natomiast takie były, to przecież można było wdrożyć inny plan, nieprawdaż? A Iwaru chciał zachować energię, bowiem spodziewał się, że nie jest to jedyny przeciwnik, z którym przyjdzie mu walczyć. Wyciągnął więc obie ręce przed siebie i skumulował energię. Wystrzelił po trzy promienie w każdego robota (Accel Shot [Akuseru Shotto]) i czekał, obserwując co z tego wyniknie. Może oberwą tak, że nie będą w stanie się ruszać? A może na luzie przeżyją lub unikną tego ataku? W sumie to była najmocniejsza technika młodego - bo zaledwie 20-letniego - androida. Jeśli ona nie podziała, to znaczy, że przeciwnik jest naprawdę mocny. A co wtedy? Wtedy wystarczy po prostu ponowić ten atak, dokładając więcej "laserów". Ewentualnie zrobić coś innego i doprowadzić do walki w zwarciu. Tak wiele możliwości było, nieprawdaż?
avatar
Gość
Gość

Plac ćwiczebny Empty Re: Plac ćwiczebny

Wto Sie 22, 2017 7:26 pm
MG


Iwaru przyszykował się do wystrzału, skumulował wystarczającą ilość energii i... Niestety ku jego zdziwieniu, udało mu się wystrzelić tylko jeden pocisk ki trafiając w lewe ramię jednego robota, skutecznie je niszcząc, bowiem roboty nagle przyśpieszyły, chociaż wydawało się, że nie są szybsze niż chłopak, jednakże przyszykowanie 3 pocisków trwało 3x tyle. Drugi android chwycił rękę Iwaru i uniósł ku górze, by zapobiec kolejnemu wystrzałowi.
W tym samym czasie Bulma coś notowała.
Iwaru
Iwaru
Time Patrol
Liczba postów : 154

Plac ćwiczebny Empty Re: Plac ćwiczebny

Wto Sie 22, 2017 9:33 pm
Chłopak lekko się zdziwił. Przecież trochę już używał tej techniki, a tu proszę. Los sprawił mu takiego psikusa, że nagle nie zdążył w pełni naładować tego ataku. Pewnie inaczej to wyglądało podczas walki ze zwykłymi ludźmi. Te roboty jednak wcale nie były takie zwykłe, ale jednego udało się na pewien czas unieszkodliwić. Taki plus. Drugi niestety zdążył pochwycić Iwaru, a ten musiał kombinować co by zrobić w takiej sytuacji. Mógł spróbować walczyć wręcz, ale pewnie drugi robot wtedy przypuściłby atak. To nic, że miał tylko jedno ramię sprawne. Ono tak czy siak było niebezpieczne. Tak więc przed przystąpieniem do jakichkolwiek akcji ofensywnych należało najpierw zabezpieczyć się przed dalszymi atakami, jednocześnie próbując się uwolnić, by następnie (tj. w następnym poście - póki co mowa o planach Iwaru na przyszłość, a plany jak to plany mogą ulec zmianie) wzlecieć w powietrze i stamtąd przeprowadzać ataki. Ciekawe czy te roboty także potrafią latać. Jeśli nie, to wygrana chłopaka była przesądzona. Jak pomyślał tak zrobił. Wokół niego zaczęła pojawiać się tarcza (Energy Barrier [Ki no Bariya]), póki co słaba, bowiem młody android nie chciał marnować swojej energii tak pochopnie (100 KI za użycie + 100 KI do wytrzymałości tarczy = 200 Wytrzymałości). W tym czasie, w którym ta bariera się tworzyła (2 sekundy) zaczął wolną ręką nieprzerwanie wyprowadzać ciosy w ramię robota, który go trzymał i robił tak dopóki to ramię nie zostało zniszczone. Taki manewr powinien pozwolić Iwaru na oswobodzenie się i jednoczesne postawienie osłony.
avatar
Gość
Gość

Plac ćwiczebny Empty Re: Plac ćwiczebny

Sro Sie 23, 2017 7:50 pm
MG


Plan Iwaru o dziwo się udał, jednakże nie cały. To prawda, że bariera robiła się jakiś czas, jednakże to czas potrzebny na to by skupić się WŁAŚNIE NA TEJ CZYNNOŚCI, niemożliwe było bowiem w ciągu tych 2 sekund robić jakąkolwiek inną czynność, o to w czasie przygotowania technik właśnie chodziło. Jeżeli chłopak najpierw skupił energię na tworzeniu bariery a potem zaczął walczyć - przerwał proces tworzenia się energetycznej kuli wokół ciała, jednakże jedno ramie się złamało i oba roboty zostały ze sprawną 75% swoich kończyn. Iwaru poczuł na swojej nodze zacisk a wtedy jeden z robotów (którego ramie rozwalił wręcz) wyprowadził cios w twarz chłopaka, gdy ten chcąc czy nie chcąc musiał zerknąć w dół. Wleciał w betonową ścianę za nim. Oba roboty znajdowały się 4 metry od chłopaka, Bulma ciągle coś notowała i patrzyła na walkę.
Iwaru
Iwaru
Time Patrol
Liczba postów : 154

Plac ćwiczebny Empty Re: Plac ćwiczebny

Czw Sie 24, 2017 1:21 am
Niestety wychodziło na to, że Iwaru niezbyt jeszcze potrafił kontrolować te swoje techniki i zbyt mało o nich wiedział. Dobrze, że okazało się to podczas walki treningowej pod czujnym okiem Pani Bulmy - chłopak miał nadzieję, że żadne inne oko tego nie podglądało - niż podczas prawdziwej potyczki. Tam mogłoby być krucho, gdyby okazało się, że bariera nie powstała. Chłopak jednak oberwał w czerep, bowiem dwójka androidów zdołała go dopaść niemalże z zaskoczenia. Musiał przyznać, że przyjęcie uderzenia także było w pewien sposób korzystne. Teraz wiedział, że wróg nie jest zbyt silny i Iwaru może sobie pozwolić na przyjęcie paru ciosów. A co do planu. Trochę nie wypalił. Tarcza nie została aktywowana, ale to nic. Należało przejść do fazy trzeciej, bowiem faza pt. "Oswobodzenie" także została pomyślnie zakończona. Fazą trzecią był lot. Chłopak wzbił się na wysokość 36 metrów (Flight [Bukujutsu]) (około) i tak lecąc, obserwował te roboty, patrząc przez ramię w tył co jakiś czas. Czy mają zamontowany mechanizm umożliwiający latanie? Jeśli tak, to lak szybko latają? To wszystko się dopiero okaże. Starał się też unikać wszystkich wystrzelonych w jego stronę pocisków.
avatar
Gość
Gość

Plac ćwiczebny Empty Re: Plac ćwiczebny

Pią Sie 25, 2017 4:18 pm
MG

Roboty zerknęły tylko w górę za Iwaru, natomiast Bulma podeszła do monitora, zapewne były na nim informacje o aktualnym stanie Iwaru, robotów i tak dalej, a może co innego? Kto by tam był ciekawy naukowego bełkotu... Roboty nie ruszyły za Iwaru w pogoń, jednakże wystrzeliły swoje dłonie w pogoń za nim (rocket). Leciały w jego kierunku 1 para (czyli 2) rozstawionych dłoni w celu złapania Iwaru, gdyby próbował uciekać, te lecą za nim.

sorry, jestem po nocce.


Ostatnio zmieniony przez Laptor dnia Pon Sie 28, 2017 7:25 pm, w całości zmieniany 1 raz
Iwaru
Iwaru
Time Patrol
Liczba postów : 154

Plac ćwiczebny Empty Re: Plac ćwiczebny

Pon Sie 28, 2017 11:01 am
Tak poza fabułą: z tego co wiem to zniszczyłem każdemu robotowi po jednym ramieniu, więc w moją stronę powinny lecieć 2 dłonie, a nie 4 Razz.
---

Iwaru musiał jakoś na to zareagować. Lecące w jego stronę dłonie na pewno były trochę uciążliwe. Oczywiście nie wiedział tego na sto procent, ale podejrzewał, że są sterowane. Dlaczego tak sądził? Z jednego prostego powodu. Wystrzelenie dłoni w kierunku wroga pozbawiało użytkownika bardzo ważnego narządu chwytnego. Ciężko było walczyć nie posiadając nadgarstka, palców, paznokci i tego typu rzeczy, które znajdowały się właśnie w tym narządzie, prawda? Zapewne więc ktoś mądry wpadł na pomysł "mechanizmu zawracającego", który pozwoli "przywołać" dłonie z powrotem. Jeśli taki mechanizm istniał, to nawet jeśli dłonie nie są stale sterowane, to zawsze mogą go grzmotnąć w tył głowy w drodze powrotnej. No cóż. Te latające dłonie trzeba było zniszczyć. Nie tylko dlatego, że mogły być potencjalnym zagrożeniem, nawet jeśli uda się wykonać unik. Kolejnym powodem było po prostu ich zniszczenie ... roboty nie będą posiadały dłoni! To da chłopakowi przewagę. Wyciągnął więc ręce przed siebie i skumulował energię. Wystrzelił dwa Ki Blasty z dwóch swoich dłoni. Kule energii zmierzały na spotkanie lecącym dłoniom. Jednak to nie te dłonie były prawdziwym celem. Prawdziwym celem było zderzenie się tych energetycznych kul - zostały wystrzelone po lekkim skosie, dzięki czemu lecąc do przodu, bardzo pomału się do siebie zbliżały. Wybuch tych energetycznych kul miał zmieść z powierzchni ziemi (a dokładniej z powierzchni nieba) te atakujące obiekty (tj. dłonie robotów). W razie czego, Iwaru postanowił uniknąć tego ataku, obniżając swój lot.
avatar
Gość
Gość

Plac ćwiczebny Empty Re: Plac ćwiczebny

Pon Sie 28, 2017 11:45 pm
MG


Gdy Iwaru wystrzelił dwa pociski, mając swój genialny plan... Niestety źle wyliczył, gdyż pociski zderzył się ze sobą nieco zbyt wcześnie, powstał czarny dym z którego wyleciały dwie pięści, Iwaru obniżył swój lot w dół, jednakże dłonie również to zrobiły. Wtedy te zatrzymały się, wróciły na swoje miejsce a roboty zwyczajnie wróciły skąd przybyły.
- To by było na tyle, twoje zdolności strategiczne wymagają koordynacji programowej, przydałoby się również zwiększyć niektóre twoje motoryczne funkcje. Zapraszam za mną. - Powiedziała Bulma zdejmując ochronne okulary.

z/t laboratorium
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Plac ćwiczebny Empty Re: Plac ćwiczebny

Sro Sty 29, 2020 6:04 pm

Nie chciała wsiadać do tej maszyny, co to to nie. Zbytnio jej się kojarzyła z wszelkimi machinami Armii, których unikała całe życie. Szerokim łukiem omijała także większe miasta i wszelakie domy, dopiero od roku zmieniając nieco podejście do tych ostatnich. Odkąd spłonął jej rodzinny dom i została praktycznie sama, nie miała stałego schronienia aż do momentu poznania Haricotta, który ją przygarnął. Wciąż jednak pozostawała w niej niechęć do wszelkiego typu pojazdów, a taki właśnie stał przed nią.
Wszyscy (poza Ranzoku) wsiedli, ona nie. Chciała się wycofać, poczekać, aż wystartują, a potem ruszyć za nimi. Nie zawsze jednak chcieć znaczy móc. Tuż przed nią pojawił się ojciec zaniepokojony jej zachowaniem. Chciał wiedzieć, dlaczego Ay nie wsiada jak reszta, tylko co miała mu powiedzieć?
- Ja tylko... - zaczęła trochę niepewnie, gdy brunet napomknął coś o tym, co mówiła do Eri. Mężczyzna pokiwał jej palcem przed twarzą, by w następnej chwili pochwycić i skierować wraz z nią w stronę statku.
- Co? Nie! Czekaj! Puść mnie! - krzyczała, próbując się wyrwać, a nawet bijąc ojca po plecach, nic to jednak nie dawało. - Zostaw mnie! Puszczaj! Puszczaj! Ja nie chcę! Zostaw mnie! Aaaagh!
BAM! W końcu udało jej się wyrwać, było już jednak za późno. Samolot uniósł się w powietrze i pomknął w dal, z nią na pokładzie. Ogoniasta obrzuciła saiyanina spojrzeniem pełnym wyrzutu i złości, a także nutką bólu. Bo niby za co miał ją karać? Usadowiła się jednak gdzieś na tyłach, podkulając nogi pod brodę, i odwróciła wzrok od reszty towarzystwa, zaciskając mocno szczękę. Nie odzywała się, nie reagowała na nic przez całą podróż. Po prostu siedziała w kącie jak zaszczuta, czekając tylko, aż ten koszmar się skończy.
Lot był niby spokojny, płynny wręcz, dłużył się jednak niemiłosiernie. Płomiennowłosa miała ochotę wyważyć drzwi i uciec, powstrzymywała się jednak ostatkiem samokontroli. Nie chciała być uznana za taką, co wszystko niszczy, ot co. Dlatego też dzielnie znosiła drogę, gdy jednak poczuła, że pojazd zaczyna lądować, spięła wszystkie mięśnie. Jak tylko koła dotknęły ziemi a wejście zostało otwarte, wystrzeliła niczym z procy, chcąc jak najszybciej znaleźć się na zewnątrz. Szybko rozejrzała się po okolicy, wzrokiem odnajdując mnóstwo kamieni, blach i innych elementów "wystroju" kojarzących się z poligonem wojskowym, co wcale nie uspokoiło dziewczyny. Kątem oka dostrzegła gdzieś przy budynku fragment zieleni - drzewo. Bez chwili zwłoki pobiegła w tamtym kierunku, zwinnie wdrapując się po pniu, i schowała się wśród gałęzi nieco roztrzęsiona. Znów się skuliła, objęła nogi ramionami i siedziała tak, próbując się uspokoić, ale przede wszystkim - zapanować nad nagle przyspieszonym oddechem. Zdecydowanie bardziej wolała przestrzeń otwartą niż zamkniętą klitkę w samolocie czy każdym innym pojeździe...
Arisu
Arisu
Liczba postów : 254

Plac ćwiczebny Empty Re: Plac ćwiczebny

Sro Sty 29, 2020 11:14 pm
Arisu była... Rozkojarzona i wycofana, zareagowała dopiero gdy Hari wnosił Aymi do statku. Poza tym zamartwiała się całą tą sytuacją i choć praktycznie wszystko było gotowe to ona miała wątpliwości czy ona sama sobie poradzi. Co jeżeli będzie musiała kogoś zaatakować i zabraknie jej odwagi? Może nie potrzebnie się zamartwiała? Kto wie. Objęła się ramionami w trakcie lotu i usiadła sobie pewnie najbliżej Bulmy, siedziała po turecku ze wzrokiem wbitym w podłogę. Właściwie przez całą drogę nikt się nie odzywał co było dla niej wielkim plusem, bo mogła sobie przemyśleć wszystko to co chciałaby zrobić lub czego uniknąć w trakcie walki. Dopiero pod koniec lotu zamrugała rozglądając się dookoła by zobaczyć czy są już na miejscu. I jeżeli wszyscy zaczną wychodzić ze statku Arisu zrobi to samo.
Erica
Erica
Liczba postów : 48

Plac ćwiczebny Empty Re: Plac ćwiczebny

Sob Lut 01, 2020 2:15 pm
Erica patrzyła zdezorientowanym wzrokiem, jak Aymi zostaje siłą wciągnięta do pojazdu. Cóż, może nie było to najmilsze, ale Szarowłosa stwierdziła, że zrobiłaby to samo, gdyby Rudowłosa powiedziała o niej takie rzeczy. Czasami zwyczajnie nie da się uniknąć konsekwencji! Widziała jak jej przyjaciółka się kuli w kącie, a nie była potworem, więc usiadła obok niej i całą drogę starała się uspokoić. Jak na kogoś, kto potrafi latać z ogromną prędkością, to całkiem ironiczne, że boi się samolotów. Nie warto jednak pytać skąd ten strach. Erica nie chciała wyciągać od Aymi jakichś strasznych wspomnień, co to to nie!
Gdy pojazd wylądował i wszyscy wyszli (albo wystrzelili), to dziewczyna rozejrzała się wokół. To miejsce nie wyglądało jak idealna miejscówka na picie herbatki, niestety. Cóż, skoro mieli się bić, to chyba normalne, że polecą na poligon wojskowy czy inną siłownię. Zresztą, to było bez znaczenia. Teraz liczyło się to, żeby uspokoić Rudowłosą, która... No, powiedzmy, że zachowywała się całkiem dziko. Może kocimiętka pomogła by jej się uspokoić? Hm...
-Yare, yare...-
Pobiegła za przyjaciółką i stanęła pod drzewem. Wyciągnęła ręce do Aymi i zaczęła mówić, że nie ma się czego bać i już wszystko będzie w porządku, bo już nie będzie musiała lecieć żadnym stateczkiem. Jeśli to nie pomoże, to chyba będzie trzeba się wspinać...
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Plac ćwiczebny Empty Re: Plac ćwiczebny

Nie Lut 02, 2020 3:29 pm
Wbrew swojej woli Ranzoku został zaciągnięty przez MG do statku, ale jak już i tak mieli wsiąść to trudno, choć pewnie szybciej poleciałby Android dzięki swojej technice aniżeli statkiem. No jak mus to mus. Trzeba znowu przetrzepać kilka tyłków, ale na razie Ranzoku postanowił siedzieć na tyłku i nie zwracać uwagi na pozostałych osobników. Jedna z tych osób sprawiała wrażenie nieprzyzwyczajoną do lotu, pomimo że blondyn jeszcze nie podróżował statkiem, nie widział różnicy między tym, a samodzielnym lotem. W każdym razie chłopak postanowił strzelić drzemkę i po wylądowaniu przez latający obiekt na miejscu, ten nie ruszał się jeszcze z miejsca, dopóki nikt go nie wyprosi nie widział problemu w tym. Oddał się na spoczynek, ale ku uciesze innych nie na ten wieczny. Chwała Ranzoku! Przed nadchodzącą walką należy zebrać pełnię swoich sił, chciał mieć zapas swoich fasolek senzu na przypadek mocnego uszczerbku na zdrowiu. Bo na razie nie odczuwał wielkiego zmęczenia, ale wolał posiadać pełne pokłady swojej energii. Na wypadek silnego oporu ze strony przeciwników. Któż to wie?

RANZOKU ODPOCZYWA
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Plac ćwiczebny Empty Re: Plac ćwiczebny

Nie Lut 02, 2020 4:24 pm
MG

Przybyli! Statek wylądował w miejscu, gdzie odbywały się testy sprzętu tworzonego przez Capsule Corporation.
Aymi wystrzeliła jak z procy, chowając się na drzewie. Erica pobiegła za nią. Haricotto tylko westchnął, smutniejąc. Doszedł do wniosku, że chyba nigdy nie zrozumie dziewczyny, więc postanowił zostawić ją w spokoju. Na pewno miała mu za złe, że wziął ją na pokład samolotu, więc niech ochłonie. Niech przemyśli sytuację i wróci.
Arisu i Ranzoku również opuścili pojazd, a ten drugi udał się na spoczynek. Baba i Roshi wyszli powoli, rozglądając się na boki. Starzec skinął głową, będąc pod wrażeniem tego, co widział. Bulma wyskoczyła na końcu, od razu kierując się w stronę budynku, gdzie czekała jej matka, pani Bikini Briefs. Kobiety wpadły sobie w ramiona, radując się na swój widok.
- A więc to jest ta Korporacja... Kapsalon. - powiedział Haricotto, rozglądając się dookoła i przysłaniając oczy dłonią, by zakryć je przed promieniami słońca.

- Oi, to... co robimy? - zapytał Haricotto, patrząc na Uranai Babę.
- Czekamy. - odpowiedziała, odwracając się i lecąc na kuli w stronę pani Briefs i Bulmy. Ta zaś pomachała do wszystkich, zapraszając do środka. Kto chciał, ten mógł pójść.

W oddali, z centrum miasta, słychać już było pierwsze próby przygotowujące organizatorów do festiwalu. Rozpocząć się miał lada moment. Bulma i reszta przybyli w porę.
Nikt do końca nie wiedział, czego się spodziewać. Zabawa to jedno, ale kiedy ma się zamienić w kolejną walkę, wydarzyć może się wszystko.
_____
Koniec "przygody", podstawowy zestaw punktów.
Start treningu: 02.02.2020; 16:24
Rock
Rock
Liczba postów : 152

Plac ćwiczebny Empty Re: Plac ćwiczebny

Nie Lut 02, 2020 9:04 pm
___Goście... - mruknęła bezgłośnie do siebie. Rock co prawda nie czuła się zbyt dobrze z faktem, że Doktor wspomniał o wizycie i przy okazji chciał by została. Jacy goście? Naukowcy? Jacyś kontrahenci? Czuła się raczej zbędna w tym miejscu i chętnie by wyszła wraz z Szesnastym z budynku, ale wydawało się, że android nie podzielał jej niepewności. Wprost przeciwnie wydawał się być z czegoś bardzo zadowolony, więc nie czuła się w stanie nalegać, by ją puścili. Po stokroć wolałaby zostać w laboratorium i zająć się czymś innym, ale nie chciała być niegrzeczna, zwłaszcza, że Doktor chyba pilnie owych gości oczekiwał. - Czyli czego dokładnie Chicago może szukać na festynie? - idąc korytarzem rozmawiali jeszcze z Briefsem na temat tego, czego poszukiwany potrzebował. Współpracowników? Przyszłych ofiar? Ciekawostek technologicznych a może jakichś politycznych powiązań? To była dziwna sprawa, ale i Briefs i Dex byli pewni, że na festiwalu pojawi się jego reprezentant, więc nie kwestionowała tej wiedzy. Dziękowała sobie w duchu, że jednak wzięła swój kombinezon z masą kieszeni – dzięki temu klucz francuski cały czas mogła mieć przy sobie i nie musiała trzymać go w dłoni. Jakby jakimś cudem dziadyga pojawił się na miejscu to... Przed oczami znów stanęła jej fotografia i widok bezgłowego ciała leżącego gdzieś w chłodni Bazy Milicyjne i musiała zacisnąć powieki by pozbyć się tego obrazu sprzed oczu. Nie było to takie łatwe, ale pewna determinacja i poczucie obowiązku nie pozwoliły jej nad tym rozpaczać – nie może dopuścić do podobnej sytuacji, nie może... Mruczka ponownie rozwaliła się naokoło jej szyi, pacając łapkami wielobarwne kosmyki, a cała trójka opuściła budynek, kierując się na zewnętrzny plac. Po szumie androidka rozpoznała, że coś chwilę temu musiało wylądować. Po kilku krokach zobaczyła poryty, nierówny teren, który starano się zapełnić teraz odrobiną zieleni. Jakieś machiny stały po bokach ogrodzeń, lecz na środku widniał pokaźny, nowoczesny statek należący do C.C. Fiu fiu, cudeńko techniki... Naokoło niego panował mały... Chaos. - To ja poczekam. - wypaliła od razu dziewczyna, widząc, że jej towarzysze mają się z kim witać. Nie miała po co iść z nimi.
___Obok dwie kobiety ściskały się serdecznie i w nich dziewczyna rozpoznała żonę i córkę Pana Briefsa, o których opowiadał jej jeszcze w pierwszych dniach po jej przebudzeniu. Wraz z nimi stała... Czy też latała w powietrzu drobna staruszka w czarnym stroju, siedząc na unoszącej się w powietrzu kryształowej kuli. Aż zaczęła się zastanawiać co za napęd steruje owym cudem, ale nie mogła dojść do niczego drogą dedukcji. Oprócz nich był tu jeszcze jakiś staruszek, dziewczyna przy drzewie i chyba ktoś na gałęzi ponad nią, dziewczyna przed statkiem, chłopak i chyba ktoś jeszcze... Rock podrapała się po policzku speszona taką ilością ludzi i stanęła nieopodal wejścia na plac, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Szesnasty jak i Briefs dołączyli do innych, także więc to tych gości się spodziewali... Dziwna gromada, ale nie jej to oceniać. Mruczka miauknęła na jej ramieniu i wyczuwając drobne napięcie, otarła głową o jej szyję. Rock uśmiechnęła się i pogłaskała kotkę po puchatej główce, zerkając na specyficzny tłum. Jeśli Briefs prosił by przyszła z nim, znaczy, że miał ku temu jakiś cel, więc musiała tylko poczekać aż powie jej o co chodzi. A tak, to cóż... Stanie przy ścianie nie było takie złe.
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Plac ćwiczebny Empty Re: Plac ćwiczebny

Pon Lut 03, 2020 8:09 pm
Uczucie, jakie pojawiało się przy teleportacji było.. Specyficzne. Ciężko je opisać jakoś sensownie. Było mieszanką kilku różnych uczuć, w których dominowało dziwne mrowienie całego ciała. Trwało ono dosłownie mniej niż sekundę, ale po kilku takich teleportacjach stało się wyczuwalne. Kolejnym równie mocno wyczuwalnym uczuciem było wrażenie wpadania do wody, które pojawiało się przy teleportacjach na większe dystanse. Hm... Nah, pewnie za jakiś czas Guts się do nich przyzwyczai i całkowicie zapomni o ich istnieniu. Teraz nie liczyło się rozmyślanie nad tą skomplikowaną techniką, tylko sprawdzenie co się dzieje przy siedzibie Korporacji Kapsuła. Saiyanin całkowicie zniknął z okolic gór i pojawił się nad znajomą energią, którą wybrał ze względu na to, że nie wydawała się groźna. Cóż, gdyby tylko wiedział gdzie się znajduje osoba, do której ta energia należy, to na pewno wybrałby inne miejsce do przeniesienia się.
Pojawił się nad drzewem, między gałęziami którego znajdowała się Aymi. Nie był przygotowany w ogóle na zawiśnięcie w powietrzu, więc praktycznie od razu "spadł", wylądował na szczycie drzewka i opadł jeszcze trochę, łamiąc przy tym parę gałązek. Zatrzymał się dopiero, gdy zahaczył o grubszą i wytrzymalszą gałąź. Trochę zdezorientowany rozejrzał się wokół i wtedy zobaczył... Tą Rudą! Przeszukał pamięć w poszukiwaniu jej imienia... Adi? Ami? Coś takiego... W każdym razie! Co tutaj robiła? Przecież Guts widział, jak umarła! Hm... Note kiedyś mówiła coś o jakiejś przepustce... Może ta dziewczyna była na czymś takim teraz?
Spojrzał przez liście na resztę osob, jaka się tutaj znajdowała. Niestety, nie widział ich zbyt dokładnie przez ograniczoną widoczność i siedzenie na drzewie nie było zbyt wygodne, więc zeskoczył na ziemię. Dopiero wtedy lepiej wszystkim się przyjrzał i sprawdził ich poziom mocy: Jakaś słaba dziewczyna w płaszczu, jakiś gość zbliżony mocą do Ogoniastego i parę osób, które wydzielały tak mało Ki, że Guts tylko na chwilę rzucił na nich okiem. Jednakże, to nie byli wszyscy. Był tutaj też ktoś, kto w ogóle nie wydzielał żadnej energii, więc Saiyanin początkowo go zignorował. Teraz jednak zrozumiał, że już skądś zna tego blondyna. Ściągnął brwi i przygotował się do odpalenia Super Saiyanina na wypadek nagłego uniku.
-Co tutaj robicie?-
Nie znajdowali się w budynku, tylko kawałek obok, co Ogoniasty zauważył już w momencie, gdy wylądował na drzewie. To miejsce wyglądało raczej jakby ktoś tutaj niedawno walczył. Gutsa jednak nie interesowało co tutaj się stało. Wolał wiedzieć czy przyszli po jego kapsułę.

KONIEC TRENINGU
Erica
Erica
Liczba postów : 48

Plac ćwiczebny Empty Re: Plac ćwiczebny

Wto Lut 04, 2020 12:04 am
Dosłownie kilka chwil po tym, gdy Erica podbiegła do drzewa, to... Coś się stało. Ciężko dokładnie opisać co, ale widocznie Aymi po wejściu na drzewo obudziła jakiegoś leśnego strażnika czy innego magika, który zmaterializował się wśród gałęzi i zaczął niekontrolowanie spadać. Po drodze zawadził o jeden z grubszych elementów drzewa, ale z niego ostatecznie też spadł i wylądował na ziemi obok roślinki. Erica cofnęła się o krok, niepewna tego co powinna zrobić. Zerknęła kątem oka na reakcję Aymi, a później znów na przybysza w płaszczu. Nie wyglądał na zbyt miłego i groźnie zerkał gdzieś za Szarowłosą. Na pewno nie należał do części "drużyny", która była wcześniej kompletowana, ponieważ zebrali wszystkich, poza jednym wojownikiem, ale to na pewno nie był ten tutaj. Tamten nie miał na sobie płaszcza, miał dłuższe włosy i inną twarz. Ziemianka zrobiła jeszcze jeden krok do tyłu, a później odwróciła się i pobiegła w stronę budynku CC. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że to prawdopodobnie jeden z tych złych i właśnie miała nastąpić pierwsza walka. Dziewczyna wiedziała, że Aymi sobie poradzi. Ona była wojowniczką! Erica natomiast... Cóż, niekoniecznie. Już raz zginęła i wolała tego nie powtarzać.

Z/t
Aymi
Aymi
Liczba postów : 1103

Plac ćwiczebny Empty Re: Plac ćwiczebny

Sro Lut 05, 2020 2:27 pm

Schowała się między gałęziami drzewa, bo od zawsze była jej kryjówka. Gdy coś się działo, wśród liści znajdowała schronienie i ukojenie, a one w żaden sposób jej nie ograniczały. Przez lata życia w dziczy przywykła do otwartych przestrzeni i wręcz przerażało ją zamknięcie. Nawet w swoim pokoiku w chatce w górach nigdy nie zamykała szczelnie okna, by mieć tę namiastkę wolności. Nawet zimą okno było uchylone, wpuszczając do środka chłodne powietrze. Gdy więc Haricotto wbrew jej woli zaciągnął ją do samolotu, którego jedyne wyjście zostało szczelnie zamknięte, poczuła się jak w klatce i właśnie dlatego siedziała skulona całą drogę blisko wyjścia, by zaraz po wylądowaniu wyrwać się z zamknięcia. Ale nawet zwrócona wolność nie od razu uspokoiła jej rozszalałe w klatce piersiowej serce.
Erica znalazła się pod drzewem, starając się ją uspokoić i zapewniając, że więcej nie będzie musiała latać statkiem. Ay tylko pociągnęła nosem, zerkając na nią z góry lekko przeszklonymi oczami, wciąż jednak nie schodziła.
- Mówiłam, że nie chcę tym lecieć... - chlipnęła cicho, przecierając oczy ramieniem. - Poleciałabym sama, nie musiał mnie tam zamykać...
Miała żal do ojca, że potraktował ją w ten sposób, kiedy ona właściwie nic mu nie zrobiła. Mimo wszystko zaczynała się powoli uspokajać, wracać do normy. Reszta towarzystwa zdążyła już wyjść z samolotu, zaś od strony budynku wyszło kilka osób, na które ogoniasta w pierwszej chwili właściwie nie zwróciła uwagi. Przynajmniej do momentu, aż jej czułe uszy nie wyłapały wśród tła rozmów cichego miauknięcia. Zmrużyła nieco oczy, starając się wypatrzeć przez zasłonę z liści domniemanego kota (bo przecież tylko koty tak miauczą, prawda?) i już dostrzegła jakąś ciemną kulkę na ramieniu kogoś o kolorowych włosach, kiedy nagle...
Bum! Trzask! Łup! Coś spadło z góry na drzewo, łamiąc po drodze gałęzie, by ostatecznie wpaść jej niemal na plecy i wylądować obok. Wytrącona ze stanu równowagi omal nie zleciała na ziemię, a przed upadkiem uchronił ją tylko instynkt - ogon zadziałał automatycznie, oplatając się wokół gałęzi, z której dziewczyna spadała. Krótkie salto wystarczyło, by jej stopy bezpiecznie dotknęły gruntu, a ona sama obróciła się w stronę napastnika gotowa do starcia. Erica chyba wyczuła zagrożenie, bo szybko ewakuowała się do wnętrza budynku, stalowooka zaś obserwowała, jak gość w płaszczu zeskakuje na ziemię. Dopiero po sekundzie go poznała i przekrzywiła ze zdziwieniem głowę, prostując się.
- Gattsu, skąd się tu wziąłeś? - spytała, ignorując chwilowo jego własne pytanie. Wyglądał na lekko poddenerwowanego, ale to nie tłumaczyło jego tak nagłego pojawienia się tu. Bo przecież nie mógł ot tak przylecieć, wyczułaby go już wcześniej. - Jak wydostałeś się z tamtego miejsca? Nie widzę u ciebie aureolki, więc Antical cię nie zabił...
Zmarszczyła lekko brwi. Domyślała się już wcześniej, że jakoś musiał trafić z powrotem na Ziemię, inaczej razem z Ryu nie skompletowaliby kul, by przywrócić jej ojca do życia, wciąż jednak nie wiedziała, jak to zrobił. Tak czy inaczej musiała coś zrobić, skoro go spotkała. Ułożyła zatem ramiona wzdłuż ciała i wykonała w stronę bruneta lekki ukłon.
- Dziękuję, że pomogłeś przywrócić do życia mojego tatę - powiedziała, dodając nieco ściszonym głosem: - chociaż ja wciąż pozostaję martwa...
Wyprostowała się, czekając grzecznie na reakcję chłopaka, a także odpowiedzi na zadane pytania. Zaraz potem rozejrzała się po okolicy. Erica zniknęła wewnątrz budynku i chyba nie wyjdzie, dopóki istnieje choć cień zagrożenia. Może to i lepiej. Ay skupiła się zatem na odnalezieniu tej puchatej kuleczki, która wcześniej miauczała.W końcu dostrzegła czarną kotkę usadowioną na ramieniu kolorowowłosej dziewczyny, której twarz wydała jej się dziwnie znajoma...
- AIKO-SAN!
Błysk olśnienia był równie szybki co ona sama, bo ułamek sekundy później znalazła się przy dziewczynie, zamykając ją szczelnie w swoich ramionach.
- Aiko-san, to naprawdę ty! - zakrzyknęła uradowana. - Już myślałam, że nigdy już cię nie zobaczę, tak dawno nas nie odwiedzałaś.
Odsunęła się nieco, oglądając przyjaciółkę od stóp do głów, po drodze też z uśmiechem drapiąc Mruczkę za uszami. Przez tę tęczę na głowie dziewczyny omal jej nie rozpoznała, ale to nic! Ważne, że znów się spotkały!
Arisu
Arisu
Liczba postów : 254

Plac ćwiczebny Empty Re: Plac ćwiczebny

Sro Lut 05, 2020 2:59 pm
Kiedy wylądowali Arisu odetchnęła w milczeniu, obserwowała otoczenie. Nie specjalnie rwała się do bójki, a mimo to Aymi uciekła na drzewo jak wystraszony kot, Erica gdzieś poszła, a ponadto... Ktoś przyleciał dodatkowo, wyglądał podobnie jak Aymi czy Hari, choć jego wygląd różnił się znacząco. Arisu nie czuła potrzeby stania i patrzenia na tą całą sytuację. Wydawało jej się, że się znają, a więc nie jest tutaj potrzebna. Spojrzała na Bulmę i Babe-sama. W milczeniu odwróciła się na pięcie i skierowała się w stronę budynku. Nic tu po niej skoro i tak jest tylko ziemianką nie zamierzała się mieszać w cudze sprawy. I tak nikt nie zauważy nawet jak zniknie.
-Idę zobaczyć co u Erica-san - rzekła głośniej i machnęła Aymi na dowidzenia. Być może to ją uspokoi, że z nią pójdzie, albo i nie. Kto to wie. Hari pewnie zostania z Aymi więc nic tu po niej.

z/t
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Plac ćwiczebny Empty Re: Plac ćwiczebny

Sro Lut 05, 2020 7:03 pm
Przez ten okres czasu nasz protagonista nadal był w fazie odpoczynku, ale podejrzenie wzbudziła zbliżająca się energia. Ranzoku chyba był w pełnej formie, w końcu poświęcił na medytacjo-regenerację sporą część czasu. Postanowił wstać i przyjrzeć się bliżej temu co wyczuł przed chwilą. Znał tę osobę, przynajmniej raz widział, co więcej miał styczność z nim i o mało go nie pokonał, gdyby nie pomoc z zewnątrz... albo raczej wewnątrz. W każdym razie, jeżeli szukał bitki, to chyba dobrze trafił, ale jeszcze nie było powodów do atakowania tego przyjemniaczka. Istotnie, jedna kwestia intrygowała naszego bohatera. " Przywrócił Jej tatę do życia?! " Jak to możliwe, skoro Popo mówił, że dopóki nie ma Kamiego to smocze kule nie działają, przecież  celem Androida było odnalezienie nowego Wszechmogącego, a mało prawdopodobne, żeby ten tutaj to uczynił. Chyba, że są inne metody wskrzeszania innych, o których nie wie. Ranzoku połączył fakty i wszystko wskazuje na to, że użyto czarno gwiezdnych kul do spełnienia życzenia... a co za tym idzie? Zniszczenie planety. Blondyn w przypływie gniewu wyskoczył przed szereg. - To Ty pewnie zniszczyłeś wieżę Korina! Sam Mi o tym mówił! Użyłeś jeszcze jakichś smoczych kul?! - Ranzoku zacisnął pięść, dodatkowo w oddali ujrzał Szesnastego z jakąś kobietą. Od niej z kolei nie wyczuł ani krzty energii, więc mało znacząca osoba, ale skoro jest w pobliżu Rudowłosego kolegi to najwyraźniej współpracują... Powiedzmy. Być może to ten mechanik, o którego się obaj ubiegali. - Juuroku Go! Gdzie Mister Popo? Chyba mamy problem. - Skwitował, bo jeśli ta małpa w płaszczu użyła tych kul, może się to skończyć źle. Był gotów stanąć z Nim w szranki, ale na razie czekał na Jego potencjalne odpowiedzi, o ile takowych udzieli. Musiał tylko potwierdził ten jeden szkopuł. Jeżeli tak, to prawdopodobnie poleje się tutaj krew. Zobaczmy!
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Plac ćwiczebny Empty Re: Plac ćwiczebny

Czw Lut 06, 2020 1:02 pm

Ludzie przychodzili i odchodzili. Erica poszła do budynku, gdzie zapraszała pani Briefs, a Arisu poszła za nią, sprawdzić, czy wszystko w porządku. Haricotto machnął do Arisu ręką i powiedział, żeby w razie czego go zawołała. Nie wiedział jednak, czy go usłyszała.
Aymi dąsała się na drzewie, ale w końcu niespodziewany gość wybił ją z tego transu. Dziwny chłopak pojawił się na placu ćwiczebnym, a Ranzoku wyglądał tak, jakby go kojarzył. Aymi z nim rozmawiała, więc szybko, niezbyt inteligentna dedukcja Fasolki doszła do wniosku, że się znają. Zainteresowała go kwestia o wskrzeszaniu, ale zaraz nastąpiła kolejna rewelacja, która odegnała od niego te myśli.
Na placu ćwiczebnym pojawił się Szesnasty w towarzystwie pewnej dziewczyny. Haricotto pomachał do rudego olbrzyma. Znali się, a pierwszy raz spotkali się na wzgórzach Yunzabit. Dziewczyny nie kojarzył, mimo że wyglądała znajomo. Aymi pobiegła do niej i objęła ją mocno.
- Aiko? - powtórzył pod nosem, ale zaraz pokręcił głową na boki.
- W sumie wygląda trochę podobnie. Tak troszeczkę, tyci, tyci... - podrapał się po głowie, mrużąc swoje oczy, ale zaraz uśmiechnął się wesoło i machnął ręką.
- Ah, mniejsza, hah! To na pewno nie ona. - zaśmiał się cichutko, stwierdzając, że to nie może być ta Aiko, którą znał. Przecież nie wyglądała tak samo! Wzruszył ramionami i machnął ręką, nie przejmując się tym wcale a wcale. 
Dopiero słowa Ranzoku, mówiące o niszczeniu wieży i Smoczych Kulach, rozbudziły zainteresowanie Saiyanina. Haricotto podszedł więc do blondyna i nachylając się w jego stronę, wyszeptał cicho.
- To jakiś złol? - zapytał, pokazując palcem wskazującym na Gutsa i przysłaniając dłonią swoje usta, żeby nie widział, że szepcze. To było oczywiste, mniej lub bardziej, ale tak należało zrobić!
Ranzoku i Guts spięli się jak plandeka na żuku. Haricotto widząc to, uśmiechnął się zadziornie, czując dreszcze na plecach. Czyżby mieli walczyć?

Z oddali, z centrum miasta, dochodziły krzyki i oklaski. Wyglądało na to, że festyn już się zaczął.
_____
Koniec trening: 06.02.2020; 20:10


Ostatnio zmieniony przez Haricotto dnia Czw Lut 06, 2020 8:08 pm, w całości zmieniany 1 raz
Rock
Rock
Liczba postów : 152

Plac ćwiczebny Empty Re: Plac ćwiczebny

Czw Lut 06, 2020 2:45 pm
___Jej osoba była tu chyba zbędna. Nie znała nikogo i tylko robiła za wątpliwą ozdobę na placu boju, choć może miała tu inne zadanie... Z chęcią by rzuciła okiem na ustawione po bokach machiny, nie wspominając o cudeńku przed sobą. Jakby tak dorwać się do kokpitu i sprawdzić na jakim programie i systemie statek operuje... Na pewno autopilot musiał polegać na zaawansowanym żyroskopie by lecieć prosto, nie wspominając o wspornikach bo bokach. Hm, ciekawe jaki napęd tu działał..? Zerknęła by tu i tam, acz chyba nie będzie jej to dane. Nie miała co prawda zakazu, ale brakowało też przyzwolenia by podejść i zająć się urządzeniem. Rock stała więc, jak ten słup przy ścianie, mijana przez kolejne osoby opuszczające plac. Oprócz przelotnego spojrzenia, nie nawiązywała kontaktu, gdy najpierw szarowłosa a potem blondynka zniknęły we wnętrzu budynku C.C. Nie jej goście, nikt znajomy, więc..? Rock zerknęła kątem oka na Doktora Briefsa i jego rodzinę, po czym kopnęła lekko kamyk leżący nieopodal jej stopy, wsuwając dłonie w kieszenie. No i po co to wszystko..? Stoi, bo stoi. Szesnasty poszedł w kierunku statku, podchodząc do jasnowłosego chłopaka – możliwe, że to był przyjaciel o którym wcześniej mówił, to by tłumaczyło jego uśmiech i entuzjazm. Lekki cień położył się na jej twarzy, gdy odwróciła głowę w bok, licząc pęknięcia na kostce podjazdu, byleby się czymś zająć. Ona miała jedynie swój klucz francuski. Mruczka miauknęła głośno, z przyganą, pacając dziewczynę łapką po policzku, jakby wiedziała jakie myśli chodzą jej po głowie. Rock wzdrygnęła się, gdy kotka złapała pyszczkiem za kosmyk jej włosów ciągnąc energicznie... No tak, zawsze miała ze sobą Mruczkę. Rozchmurzona pogłaskała kota, zastanawiając się, kiedy w końcu będą mogły pójść na festyn... Gdy nagle rozległ się głośny okrzyk.
___Szczerze, Rock nie zwróciła uwagi na właścicielkę głosu, gdyż nie utożsamiała się już z owym imieniem... Może to był błąd. Raptownie, nim zdążyła nawet mrugnąć, poczuła wokół siebie czyjeś ramiona i nagle przed jej twarzą pojawiła się wysoka, rozpromieniona postać, ściskająca ją mocno... Auć, auć, chyba nie miała poczucia własnej siły! Rock wydała z siebie bliżej nieokreślony odgłos i odetchnęła głęboko z ulgą, gdy dziewczyna ją puściła, wciąż uradowana do niej mówiąc, podczas gdy androidka miała w głowie lekki mętlik. Czerwonowłosa odsunęła ją od siebie, przyglądając się uważnie dziewczynie, a Rock niepewnie uniosła do góry dłoń drapiąc się po policzku skołowana. Była, delikatnie mówiąc, zdumiona a w jej oczach odbiło się zagubienie, mówiące, że nie wie co się dzieje jak i nie była przygotowana do takiej fali uczuć. Z resztą, co to za imię Aiko... Ah, tak, moment realizacji przyszedł o kilka sekund za późno. To było jej imię sprzed wypadku i operacji, którego nie pamiętała... Ale stojąca przed nią dziewczyna o włosach jak krew i stalowych oczach je znała. Kojarzyła i Mruczkę, która nie przestraszyła się jej obecności i chętnie mruczała drapana za uszkiem. Łatwo było jej dość do wniosku, że w takim razie zna i ją... Tylko Rock, nie miała pojęcia kto ją właśnie uściskał i z tego powodu zaczynała odczuwać pewną panikę. Ojej, ojej...
___Etto... - zaczęła niepewnie, czują jak na policzki wypływa rumieniec. - Kim jesteś..? - zapytała, przechylając lekko głowę w bok, próbując po twarzy, a może i zachowaniu odnaleźć w mglistej pamięci jakąś poszlakę... Zamiast tego poczuła przeszywający ból głowy, niemal jakby ktoś wbił jej gwóźdź w skroń, aż się wzdrygnęła. - Ughm... - wymamrotała, przyciskając ręką do pulsującego miejsca. Starała się je rozmasować, po czym uśmiechnęła się blado, przepraszająco w stronę dziewczyny, naprawdę nie wiedząc jak w miarę delikatnie wyjść z tej sytuacji. - Znasz mnie i Mruczkę, Mruczka Cię rozpoznała, ale ja Ciebie nie... Etto... - spojrzała błagalnie w bok na Doktora Briefsa, mając nadzieję, że spróbuje ją uratować i wytłumaczyć całą sytuację, ale chyba na to się nie zapowiadało. Nie zwracał uwagi na nią, patrząc na pozostałych gości, którzy wysiedli ze statku. Na placu atmosfera zrobiła się nagle ciężka, jakby ołowiana płyta wisiała kilka metrów nad wszystkimi obecnymi i Rock nie wiedziała co się dzieje, ale z jakiegoś powodu poczuła zimny pot na skroni. Brr... - Przepraszam, ale niczego nie pamiętam. - zdążyła jeszcze z siebie wyrzucić, spuszczając spojrzenie i głowę w dół. Skąd to nagłe poczucie winy, które złapało ją za gardło..? - Pamiętam tylko ostatnie dwa tygodnie... - na bogów, w których nie wierzyła, jak musiało to okropnie, banalnie wręcz zabrzmieć! Po cichu miała nadzieję, że Briefs wypełni tę rolę i opowie wszystko to za nią, bo sama Rock nie potrafiła jakoś dobrze się wypowiedzieć o wypadku i operacji. Było to dla niej jeszcze dziwne... Nie miała jednak czasu by się nad sobą użalać. Wyglądał ona to, że zaraz na placu miało się zdarzyć coś innego, więc Rock taktycznie zrobiła krok w tył. Mruczce chyba też udzielił się nastrój, bo spojrzała na obecnych żółtymi ślepiami i prychnęła... Oh-oh.
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Plac ćwiczebny Empty Re: Plac ćwiczebny

Pią Lut 07, 2020 8:17 pm
Jego pojawienie się wywołało różne reakcje, zacznijmy jednak od początku.
Ruda odpowiedziała na jego pytanie swoim pytaniem, co odrobinę zirytowało już i tak poddenerwowanego Saiyanina. Nie miał zamiaru udzielić jej odpowiedzi, przynajmniej nie teraz. Dziewczyna po chwili się ukłoniła, ale Guts nie wiedział o czym ona mówi. Podejrzewał tylko, że jej ojciec należał do osób, które Belial zabił i które zostały później wskrzeszone przez życzenie Ogoniastego. Cóż, przynajmniej raz przyczynił się do czegoś dobrego. Trochę nieświadomie, ale wciąż się liczyło! I na tym się skończyła jakakolwiek rozmowa między nimi, jeśli tak to można nazwać. Guts ciągle na nią nie patrzył, tylko skupiał wzrok na blondynie, z którym walczył jakiś czas temu. Mierzyli się wzrokiem tylko krótką chwilę, ponieważ ten drugi wyszedł przed szereg i zaczął oskarżać Saiyanina o zniszczenie wieży Korina. Ogoniasty odruchowo cofnął jedną nogę do tyłu, by móc z większą łatwością wybić się z miejsca i uniknąć ataku. Na oskarżeniach się tylko skończyło, na szczęście. A może i nie? Cóż, tego dowiemy się trochę później.
Włożył ręce do kieszeni i westchnął. Nikt nie odpowiedział na jego pytanie. Irytujące...  Na dodatek jeden z nieznajomych, którzy się tutaj znajdowali, chyba był jakimś klaunem. Nie należało go jednak lekceważyć. Ki jaka z niego biła wydawała się całkiem silna.
Co teraz? Oni nie spieszyli się z odpowiedzią na pytanie co tutaj robią, a Guts nie miał zamiaru dyskutować z kimś, z kim wcześniej walczył na śmierć i życie i prawie przegrał. Chociaż... Zastanowił się. Porządnie się zastanowił. Wolał uniknąć walki z taką grupą osób, a już na pewno z tą Rudą. Niby nie miała urazy do Saiyanina, ale jeśli trzymała się razem z blondynem, to pewnie dołączy do walki. Cóż, chyba nie ma wyjścia... Zacisnął pięści w kieszeni i spojrzał na wszystkich ludzi, których do tej pory zobaczył. Nie patrzył gdzie pobiegła Ruda, ale wiedział, że zbliżyła się do tego małego źródła energii, więc domyślił się, że to pewnie jakaś jej znajoma Ziemianka.
-Użyłem ich, żeby wskrzesić wszystkich zamordowanych przez Beliala.-
Taka była prawda. Co do pierwszego zdania jednak... Ani go nie potwierdził, ani nie zaprzeczył.
Sponsored content

Plac ćwiczebny Empty Re: Plac ćwiczebny

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach