Go down
avatar
Gość
Gość

Rzeka      - Page 2 Empty Re: Rzeka

Czw Mar 16, 2017 9:38 pm
Laptorek czuł się niewyobrażalnie potężny. Wchłonięcie tego nameczanina było niezwykle dobrym pomysłem, na który wpadł już wcześniej. Jego chęć wchłonięcia czegokolwiek od kiedy tylko nauczył się umiejętności wchłaniania wszystkiego co chciał była dosyć duża. Miał to gdzieś w kodzie genetycznym, doskonale wiedział, że może się czegoś takiego nauczyć, ale aż do tej chwili nie miał pojęcia jak działa taka umiejętność i co dokładnie stanie się z nim po wchłonięciu. Podleciał do rzeki, na siłę napoił nameczanina, który o dziwo jeszcze trochę żył przez tą walkę i wypuścił go z ogonka. Po około 30 minutowej przerwie znowu wzbił się w powietrze i poleciał w położenie smoczych kul, które znał od Naraki, gdyż zapewne jako wódz nameczański drugiej grupy miał taką wiedzę (bo Hari mi nie napisałeś jeszcze nic o tej wiedzy, więc strzelam tak) i teraz tak: jeśli nie wie o położeniu nic bo Naraka nic nie wiedział to leci do wioski Naraki prawdopodobnie bo tam wyczuwa energię.
___
Koniec przygody napiszę ja bo Shin nie napisał <3


Ostatnio zmieniony przez Laptor dnia Wto Mar 21, 2017 7:35 pm, w całości zmieniany 1 raz
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Rzeka      - Page 2 Empty Re: Rzeka

Sob Mar 18, 2017 12:26 pm
MG

Laptor skierował się w stronę miejsca, w którym szefem wszystkich szefów był Naraka. Ciężko było nazwać to wioską, ponieważ nie było tam żadnych budowli, które w jakiś sposób przypominałyby domostwa Nameczan. Najwidoczniej to wszystko dopiero się rozwijało, lub podupadło i odbudowywało się stopniowo, bez pośpiechu. Ludność zamieszkująca to miejsce nie była liczna, dlatego nie doszło jeszcze do bezpośredniej wojny pomiędzy zwaśnionymi ugrupowaniami.
Naraka nie znał położenia wszystkich kul, ponieważ nigdy go o tym nie poinformowano. To właśnie przez jego działania, Guru wyznaczył Smoczych Strażników do pilnowania swoich magicznych artefaktów. Wiedział natomiast o dwóch strażnikach, których sekrety odkrył. Ba, nawet przyłączyli się do niego, jednakże nie byli mu całkowicie posłuszni. Przypominało to bardziej współpracę, która była bardziej wymuszana niż naturalna.
Apetyt rósł w miarę jedzenia, ale niestety, nie udało mu się odnaleźć reszty, która odpowiedzialna była za poszczególne Smocze Kule i ich ochronę.
Ten, którego sekret znał, był typem samotnego wilka, który trzymał się z dala od społeczności nameczańskiej. Najczęściej trenował i relaksował się na niebieskiej polanie, gdzie nikt nie zawracał mu głowy.
_____
Udaj się na niebieską polanę.
Kekke
Kekke
Liczba postów : 57

Rzeka      - Page 2 Empty Re: Rzeka

Pon Sie 06, 2018 10:20 pm
Podróżowali bardzo długo, ale znaleźli też chwilę na odpoczynek. Wtedy właśnie wojownik mógł bezstresowo wykurować swoje rany. Wyszedł z dosyć płytkiej groty i rozprostował wszystkie swoje kości. Skinięciem głowy dał znak chłopcu, by ten wyszedł razem z nim.
- Jesteśmy w regionie Maima. To tereny przynależne do Naraki. Nie powinniśmy tu spotkać nikogo, kto byłby nam nieprzychylny. Tobie przynajmniej do czasu, gdy podróżujesz ze mną. Nie znają cię. Zabiliby cię bez wahania. Mogliby pomyśleć, że szpiegujesz. - Powiedział, a następnie machnął ręką. To był znak, by Colopi podążył za nim. Mieli ruszyć nad rzekę, a tam rozpocząć pierwsze treningi. Malec miał za zadanie zadawać proste ciosy w punkty, które słownie wskazywał mu nauczyciel. Kolana, podbrzusza, krtań, skroń i wiele innych. Potem pokazywał mu na spokojnie, gdzie można znaleźć punkty witalne. Kiedy skończyli przedszkole, odesłał go, by mógł odpocząć. On sam zaś mógł się wziąć za swój prywatny trening. Stojąc nad brzegiem wody, obserwował samego siebie. Zgiął się w pół i testował wytrzymałość swojego ciała. Przy okazji cały czas wzmacniał i rozprowadzał energię po każdym zakamarku swojego organizmu. Jeśli na Namek kiedyś zapadłaby noc, to on wyglądałby w niej jak żarówka. Musiał wyciągnąć wnioski z poprzedniego pojedynku. Jego KI była zbyt słaba, jak na chęć zostania wojownikiem. Ktoś podobny mu poziomem, tak jak Scrollo opanował już kilka technik. Jednak każda z nich zdecydowanie wymaga bardzo dużo pracy. Jednak, by liczyć na coś więcej, trzeba było budować ku temu wydolność. Pokłady wytrzymałości to podstawa każdego zdroworozsądkowego woja.

Początek treningu.
Kekke
Kekke
Liczba postów : 57

Rzeka      - Page 2 Empty Re: Rzeka

Wto Sie 07, 2018 10:03 pm
Trenował tyle, na ile pozwoliły mu jego siły. Stał dzielnie nad rzeką, a jego odbicie było już niewidoczne. Wszystko przez blask jaki go otaczał. Czuł, że gdyby chciał uwolnić całą energię, którą udało mu się zebrać, to prawdopodobnie rozerwałby kilka okolicznych gór. Zamiast tego postanowił rozpocząć salwę poszczególnymi blasterami, prosto w taflę wody. Atakował bez opamiętania. Testował zarówno to ile może wygenerować jak i znieść. W końcu produkcja energii wiązała się z ogromnym wysiłkiem. W myślach powtarzał sobie jedynie, by przyśpieszyć. Przypomniał sobie ruchy Scrollo. Sprytne i pewne. Nie widział dobrze ataków, a mimo to z łatwością ominął większość. W zdaniu Kekke, nie były one jednak aż tak wolne. Po prostu było ich zbyt mało i w bardzo rzadkiej częstotliwości. Wystarczyło być dobrze wyczulonym na energię, by osiągnąć podobne rezultaty. Teraz jednak ćwiczył to z całych sił, by ponownie tego typu sytuacje się nie powtarzały. Hartował się tak długo, aż nie opadł z sił. Wtedy ostało mu jedynie paść na kolana i przyglądać się swojemu odbiciu. Jeśli to w ogóle możliwe. Zawsze była szansa, że pośrednio przypadkiem woda w czasie treningu wyparowała, a pojawienie się kolejnej fali strumienia zajmie trochę czasu. Po skończonym treningu mógł wrócić do Colopiego, by znowu odpocząć.

Koniec treningu.
Kekke
Kekke
Liczba postów : 57

Rzeka      - Page 2 Empty Re: Rzeka

Nie Sie 12, 2018 9:01 pm
Dalej przebywali nad rzeką. Był niewiarygodnie zmęczony faktem, że stracił tak dużo swojej KI. Colopi mógł jedynie podziwiać trening jaki zazwyczaj przechodzi każdy wojownik. To co przerabiał chłopiec, to tylko dziecięce podrygi. Na prawdziwe szkolenie jednak jeszcze nie przyszła pora. Pozostało podziwiać i uczyć się od kogoś, kto przerabia to praktycznie codziennie. Kekke postanowił, że będzie hartował swoje ciało. Tylko treningi wydolnościowe mogły pomóc mu utrzymać, a nawet podwyższać formę. W końcu musiał jakoś dojść do nowo postawionych celów. Stania się prawdziwym wojownikiem. Momentalnie padł na ziemię twarzą do przodu. Żeby nie uderzyć, podparł się dłońmi. Nie zwlekał i od razu zaczął wykonywać pompki. Robił kilkanaście serii, gdzie każda miała zwiększaną liczbą powtórzeń. Czuł ogromny ból w swoich plecach, a ręce wydawały się jak z waty. Pot lał się po nim strumieniami, gdy ramiona z każdym, kolejnym razem ledwo się uginały. Wreszcie jednak przyszedł czas, by powiedzieć stop. Potem by dać odpocząć swoim pracowitym rękom, próbował ćwiczyć swoje nogi. Przywiązał sobie do kostek dwa, bardzo masywne kamienie. Z całych sił wyskakiwał w górę, starając się unieść je razem ze sobą. Nie próbował wspomagać się lataniem. To byłoby tu bezsensowne. Prawdziwym efektem, byłaby praca samych mięśni. Bez użycia KI, która bardzo wiele ułatwiała. Niestety, by stać się wreszcie kimś potężnym, trzeba było polegać nie tylko na samej energii swojego ducha. Ciało również potrzebowało solidnego hartowania, by nie odstawać.

Początek treningu.
Kekke
Kekke
Liczba postów : 57

Rzeka      - Page 2 Empty Re: Rzeka

Pon Sie 13, 2018 9:47 pm
Męczył się niewiarygodnie, gdy czuł jak podnoszą się za nim kamienie. Miał już dość. Czuł, że powoli kończą mu się siły. Po jakimś czasie doszedł do wniosku, że czas przerwać udręki. Podszedł do strumienia. Uklęknął i nabrał wody w swoje spracowane dłonie. Najpierw kilkukrotnie chlusnął nią w swoją twarz, by się ochłodzić. Wszystkie widoczne na niebie słońca dawały się we znaki. W pewnej chwili postanowił zanurzyć głowę aż do szyi. Poczuł przyjemny chłód. Czuł, że mógłby tak przesiedzieć resztę dnia. Musiał jednak doglądać trochę chłopca. Wynurzył się i otrzepał. Jednym ruchem rąk odciął kamienie i spokojnie ruszył w stronę jaskini. Nie chciał całkiem zastygnąć, by jego mięśnie jakoś szczególnie nie odczuły efektów morderczego treningu. Przeciągał się najpierw zakładając ręce do boku, naciągając każde z nich łapiąc za łokieć i starał się założyć agrafkę. Potem przeskakiwał z nogi na nogę. Mięśnie piekły, a stawy zdawały się istnieć tylko słownie. Miał już serdecznie dość. Rzucił wszystko, a myślami wędrował już po ścianach jaskini, gdzie mógłby się swobodnie położyć i wylegiwać. Prawdopodobnie oznaczało to już przystanek na kolejne kilka dni. To wciąż był dosyć duży kawałek drogi do kryjówki Naraki. Trzeba było do niego się dostać i zdać raport z tego co się stało. Warto było przynajmniej spróbować zapunktować swojemu przywódcy, ojcu.

Koniec treningu.
Kekke
Kekke
Liczba postów : 57

Rzeka      - Page 2 Empty Re: Rzeka

Czw Sie 16, 2018 11:14 pm
Bolesna i długie treningi wreszcie się skończyły. Wojownik jak i jego podopieczny musieli opuszczać kryjówkę. Wychodząc z nory, zarzucił na głowę kaptur. Jego płaszcz jak zwykle przysłaniał całą twarz. Obrócił lekko głowę, by zwrócić się do malca.
- Jesteśmy całkiem niedaleko. Umiesz już prawdopodobnie tyle, by od razu cię nie skreślili. Kiedy spotkamy przyjaznych nam, to zachowuj się tak, jakbyś widział ich już setki razy. Nie okazuj stresu. Jeśli napotkamy wroga, masz robić wszystko co ci mówię. Tak jak wspominałem. Mówię, że masz zostać, to zostajesz. Mówię, że masz uciekać, to uciekasz. - Poinstruował, prowadząc swojego ucznia. Każdy wojownik Naraki musi zostać na polu walki do samego końca. On był jednak dzieckiem. Nie był jeszcze żołnierzem. Potrzebny był żywy. To powtarzał sobie Kekke, mimo że w sercu litował się nad nim. Spoglądając w dal, widział znajome wzgórza. Przecinane przez pasma rzek, rozpoznał w nich kryjówkę Naraki. Znajdowała się stosunkowo niedaleko, jeśli się nie mylił. Nie widział ojca od lat. Czyli od czasu, gdy rozpoczął służbę. Chciał wreszcie pochwalić się przed nim dumny, że coś wreszcie osiągnął. Podróżni musieli jednak uważać, gdyż pobliskie rejony nie były specjalnie przyjazne dla wędrujących.
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Rzeka      - Page 2 Empty Re: Rzeka

Czw Sie 16, 2018 11:41 pm
MG

Wraz ze swoim podopiecznym zmierzali w stronę kryjówki Naraki. Kekke poinstruował młodego nameczanina, w jaki sposób ten powinien zachowywać się w przypadku spotkania z nieznajomymi. Nie było go tutaj od lat, nie wiedział więc, czy coś się zmieniło, czy też, kto aktualnie służy liderowi mrocznych nameczan. Nagle, na niebie ujrzeli dwie postacie. Z dużą prędkością zbliżały się one w kierunku podróżujących. Nie było żadnej możliwości, na uniknięcie konfrontacji. Ewidentnie zostali już zauważeni. Szczęśliwie byli to tubylcy. Szczęśliwie? W gruncie rzeczy, nigdy nie wiadomo, jakie nieznajomy może mieć zamiary. Świat jest pełen psychopatów, jednak Ci tutaj, przynajmniej na pierwszy rzut oka, na takich nie wyglądali. Ot, zwyczajni członkowie rasy zamieszkującej zieloną planetę. Kiedy znaleźli się w odległości pozwalającej na swobodną rozmowę, jeden z nich przemówił. Wkraczacie na teren Naraki! Czego tu szukacie? - po czym założył swe ręce na piersi i uważnie wpatrywał się w przybyszów. Drugi uczynił dokładnie to samo, z tą różnicą, że z jego ust nie padło ani jedno słowo. Może był nieśmiały... Niezależnie od tego, obydwaj nameczanie nie mieli zielonego pojęcia z kim właśnie rozmawiają. Nie rozpoznali Kekke, czy może nigdy wcześniej go nie widzieli? To miało się dopiero okazać...
Kekke
Kekke
Liczba postów : 57

Rzeka      - Page 2 Empty Re: Rzeka

Pią Sie 17, 2018 6:54 am
Byli już bardzo blisko. Kiedy spojrzeli zaniepokojeni ku górze, ujrzeli dwie postacie. Obie zbliżały się w zatrważającym tempie. Wreszcie każda z nich znalazła się w stosunkowo niewielkiej odległości od podróżnych. Kekke na moment zjeżył się, ale tylko chwilowo. W napotkanych rozpoznał wojowników Naraki. Tak przynajmniej tytułowali się oni sami. Prawdopodobnie stanowili część straży okolicznych terenów. Ewentualnie stanowili grupę zwiadowców lub innych jednostek, które przechadzały się niedaleko. Ten teren był pełen jednostek. Wystarczyło jedynie stracić czujność na chwilę, by zostać zauważonym. Nie wiadomo ile par oczu ich faktycznie obserwowało. Wojownik zdjął kaptur i rozejrzał się dookoła. Wyglądał za tymi, którzy mogli jedynie zerkać i podglądać. Tacy stanowili tu czasami ogromny problem. Musiał uważać na chłopca. Był wciąż dzieckiem i niektóre komendy mógł przyjmować tylko słownie. W przypadku, gdyby Colopi zechciał schować się za jego nogą, ten wypycha go dłonią na linię swoich nóg. Nie mógł się chować.
- Jestem Kekke, zwiadowca niewielkiego plutonu stacjonującego na froncie. Przyszedłem złożyć raport najwyższemu przywódcy. - Poinformował, a następnie wypchnął dłonią chłopca przed linię. - Ten zaś tutaj, to Colopi. Porwałem go w czasie udanego napadu na jedną z wiosek. Traktuje go jako swoje trofeum. Przypomina mi o tych, których zabiłem. Ten gówniarz jest jednak dziki i zadziorny. Ma przed sobą świetlaną przyszłość. Nadawałby się na wojownika, gdy dorośnie. Przyda nam się. - Dodał, pełen dumy z tego, że wszystko mógł mówić tak bezkarnie. W chwili, gdy mówił o swoim zwycięstwie, trzymał dłoń na głowie malca. W chwili zaś, gdy go chwalił, patrzył na niego pełen dumy. Chciał mu w ten sposób dodać odwagi tak, by tamci jednocześnie się nie zorientowali. Pozostało czekać na reakcje. Jeśli nie mieli absolutnie nic przeciwko, to udali się w dalszą drogę do kryjówki najwyższego porządku.
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Rzeka      - Page 2 Empty Re: Rzeka

Pią Sie 17, 2018 10:34 am
MG

Kekke z dumą opowiedział o swoich dokonaniach. Dodał również, że Colopi to jego trofeum, jednak w głębi serca, chciał dodać mu trochę otuchy, poprzez położenie dłoni na głowie malca. Nameczańscy żołnierze z uwagą słuchali tego, co ich pobratymiec ma do powiedzenia. Ich ręce cały czas spoczywały na klatkach piersiowych. Wyglądali tak, jakby w ogóle nie interesował ich cel przybycia podróżnika. Ich miny mówiły jednak zupełnie co innego. Poważne spojrzenia i zmarszczone czoła wyraźnie dawały do zrozumienia, że każde usłyszane przez nich słowo jest dokładnie analizowane. Dobrze więc... nie wyglądasz na kogoś, kto mógłby kłamać, polecicie między nami! - rzekł jeden z wojowników. Drugi nagle dosłownie zniknął z oczu Kekke. Zanim ten zdążył choćby pomyśleć co dokładnie się stało, za swoimi plecami usłyszał głos - Ruszajmy, jeśli zrobicie cokolwiek nieprzewidywalnego, zostaniecie natychmiastowo unicestwieni... - ton, jakim ów zdanie zostało wypowiedziane wyraźnie sugerował, że nameczanin nie żartuje.

_____________________________________________________
Jeśli lecisz z nimi to możesz odpisać zarówno tu jak i w siedzibie Naraki, albo tylko tam.
z/t https://dbanotheruniverse.forumpolish.com/t178-siedziba-naraki
avatar
Gość
Gość

Rzeka      - Page 2 Empty Re: Rzeka

Pią Lut 01, 2019 10:58 pm
Leciał na złamanie karku w stronę ogromnego wybuchu. Miał w głowie jedynie obraz swoich biednych i cierpiących braci, którym musiał za wszelką cenę pomóc. Leciał ciągle prosto jak w mordę pogłaskał, pilnując się by nie zabłądzić. W uszach szumiało mu przecinane powietrze, kiedy pędził na swoją samobójczą misję ratunkową. Nawet nie przyszło mu na myśl martwienie się o swoje życie. Czymże było jedno życie wobec możliwości ny uratowania kilku innych? Czymże byłoby w tejże sytuacji martwienie się o siebie samego, jeśli nie grzechem samolubstwa i narcyzmu? Czyż nie byłoby to stawianiem się wyżej od innych istot żyjących na tym świecie? Kimże on był, żeby czuć się choć trochę lepszym? Nie był ni więcej ni mniej potrzebny niż jego zieloni bracia, zwierzęta wokół czy też trawa pod jego stopami. Wszyscy byli równi wobec jedynej prawdy tego świata, wszyscy na końcu kończyli tak samo. Każda żywa istota na końcu stawała się tylko pyłem, który napędzał życia kolejnych istot. I tak w kółko, od narodzin tego świata do jego końca.
Dotarł w końcu na miejsce. Zastała go tam sceneria iście makabryczna. Zakrwawiony Nameczanin leżący w jakimś kraterze, drugi ciężko ranny na jego krańcu. Piano wylądował tuż obok tego pierwszego, upadając na kolana i kładąc mu rękę na piersi. W jego twarzy wygrawerowany był smutek i uczucie głębokiego żalu. Zwrócił twarz ku wiszącym w powietrzu postaciom.
-Co tu się stało najlepszego? Jak on mógł stać się tak ranny? Był jakiś podziemny wybuch? To jakiś wypadek przy pracy? Wezwaliście mu już medyka i pomoc? On umiera! Musimy mu przecież pomóc! - czuł żal kłujący jego serce i łzy wyciskające mu się spod powiek. Tyle cierpienia w jednym miejscu, tyle bólu, tak mocno zbliżająca się śmierć...
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Rzeka      - Page 2 Empty Re: Rzeka

Nie Lut 03, 2019 6:09 pm
MG

Nasz ulubieniec nie mógł patrzyć na cierpienie swego brata. Z troskliwością matki Tersy z kalkuty rzucił się w jego kierunku, chcąc udzielić mu pierwszej pomocy. Lament, który wydobył się z jego gardła był godny politowania. Na pewno dla trzech lewitujących nameczan, na których ustach zagościły szydercze uśmiechy, a ich dłonie zostały momentalnie wyciągnięte w kierunku Piano. Jak na rozkaz, wszyscy trzej wystrzelili ki blasty, które w locie połączyły się w jeden, sporych rozmiarów pocisk. Ten z pełną prędkością pędził w kierunku nameczańskiego ojca Pio...

...

HAAAAAAAAA!!!!!!!!!!! - tuż przed dobrym, niczym klasztorny mnich, Pianem, pojawił się drugi z nameczan, jednym zamaszystym uderzeniem odbijając nadlatującą śmierć. Najpewniej był kompanem tego, który znajdował się aktualnie w dwóch częściach. Zabieraj go i uciekaj stąd... natychmiast!!!!. Ja ich zatrzymam!!!! - krzyknął, przyjmując pozycję walki.
avatar
Gość
Gość

Rzeka      - Page 2 Empty Re: Rzeka

Czw Lut 07, 2019 2:47 pm
Nie wierzył własnym oczom i uszom. Jego bracia śmiali mu się w twarz na wspominkę o cierpieniu jednego z nich. Inni nameczanie mający gdzieś cierpienie drugiego osobnika ich pokojowego gatunku? Jakim cudem? Jak mogło dojść do czegoś takiego? Co tu się działo przez te pięćdziesiąt lat? Skąd w nich ta cała aura nienawiści? Nie wierzył własnym oczom kiedy wyciągnęli do niego swoje ramiona i wystrzelili w niego pociski ki. Wiedział jednak że musi obronić swojego rannego brata, więc już szykował jako kontrę kiai, w celu odbicia, albo chociaż zniszczenia pocisków zanim te zdążą zrobić im jakąś krzywdę. Przełknął głośno ślinę, kiedy trzy śmiercionośne kule złączyły się w jedną, ale nie opuściła go determinacja uratowania drugiego życia. Naprawdę było mu szkoda tej trójki. Najwyraźniej dali się skusić na ścieżkę zła i nienawiści... Chciałby ich jakoś nawrócić na dobrą drogę z pomocą wielkiej miłości mieszczącej się w jego sercu, ale wiedział że w tej chwili raczej nie ma co na to liczyć. Gdy już, już miał wystrzelić swoje kiai, czwarty nameczanin odbił nadlatujący pocisk z łatwością odbijania piłeczki. Piano uśmiechnął się, i już miał mu dziękować za ratunek, ale ten od razu kazał mu zabrać stąd rannego. Zielony Pustelnik kiwnął tylko głową dwa razy i od razu zabrał się do działania. Podłożył pod plecy i głowę rannego swoje dłonie, podniósł go bardzo delikatnie i powoli, a następnie poleciał z nim z powrotem do ich kochanego pra ojca, Guru.
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 436

Rzeka      - Page 2 Empty Re: Rzeka

Pon Maj 13, 2019 6:15 pm
Widział, że Fu ziewa i najwidoczniej strasznie się nudzi. Nic dziwnego, w końcu Shalotto i Camden gadali między sobą, Shade trenował, a Nihiliusa nie było przez większość czasu. No cóż. Jego wina, że nie potrafi Sobie niczego znaleźć do roboty. Widział, że Camden czegoś nie ogarnia, a to dziwne, bo poprzednio dosyć dobrze walczył na słowa. Dziwne. No nic. Okularnikowi znudziło się czekanie. Nazwał ich dzieciaczkami i powiedział, że reszta utknęła niby przy jednej z kapsuł. Ciekawe, bo były dwie kapsuły i jego odczyty wskazywały, że utknęli przy dwóch. Walić. Raczej nie zginą, a jak zginą to znaczy, że naprawdę byli za słabi. A prawda jest taka, że byli i tak silniejsi od Niego. Otworzy im portal, gdy się skontaktują, a na razie mają się trzymać razem. Przynajmniej jedną grupę, miał przy Sobie, ale najwidoczniej plan pod nazwą super małpa nie wypali na razie i trzeba go odroczyć w czasie. W jego dłoniach pojawiła się kryształowa kula, którą często używali wróżbici, a w niej widział polanę pokrytą niebieską trawą, płynącą rzekę, która wpadała do większego zbiornika wodnego i w sumie tyle. Nic nowego, ale za to mógł się teraz tam przenosić w każdej chwili jak zajdzie taka potrzeba. Sam młodzieniec utworzył portal. W oddali nie widział żadnego niebezpieczeństwa. Oprócz żaby, ale to nie groźnie na tej planecie. Normalnie, by Sobie zażartował, że kto wie, może jest jakimś potworem, ale doskonale wiedział, że tak nie było. Słyszał jej rechot, a młody poszedł na szpicę i już znalazł się po drugiej stronie. Widział jak stoi przed nią opierając dłonie o biodra, i pytając się czego nie kuma. Niestety, jego towarzysz był jeszcze bardziej szalony niż sądził. Żaby nie odpowiadają i nie rozumieją co się do nich mówi, więc takie pytanie jest bezsensowne, ale zważywszy na to, że jego mózg działał inaczej niż innych, to i tak nie ma potrzeby, mu o tym mówić. Gdy pomachał do nich, to postanowił zrobić kolejny krok i również przeszedł przez portal, a następnie dał znak saiyanom, by podążali za Nim. Zanim jeszcze się zamknął portal to sprawdził komunikację w scouterach. Z tego co widział, przebiegała bez zakłóceń.
- Aktualnie znajdujemy się na planecie Namek. Jeśli dotrzecie do miejsca zebrań to powiadomcie Nas o tym.
I tym samym zakończył komunikat. Teraz tylko czekał na to, aż reszta przejdzie. Widział jak istota z czterema oczami rozmawia ze zwierzęciem. Biedne zwierzę nie ogarniało co się dzieje i przypuściło atak, ale niestety nie dało rady nic zrobić i chyba powaliły się jej kierunki, bo biegała po jego ciele i skończyła na ramieniu. Otrzymała imię Monika. Nie wiedział czemu takie imię, ale też go to nie obchodziło. Mimo to postanowił się odwdzięczyć, za droczenie się.
- Kiedy ślub?
Zapytał z lekkim uśmieszkiem na twarzy.
- Pocałuj ją. Może się zamieni w księżniczkę.
Zaśmiał się cicho. Teraz trzeba tylko znaleźć wielkiego ślimaka.
- Teraz tylko dostać się do Super Kami Guru i z nim pogadać. Dałbym mu ofertę nie do odrzucenia. Z resztą nawet nie jestem zły, nie ma powodu się nie zgadzać.
Nie kłamał. Osobiście uważał, że jako Bóg nie może być ani dobry, ani zły. Musi być ponad śmiertelną moralnością i działać według różnych zmiennych i sytuacji, które miały miejsce.
Shade
Shade
Liczba postów : 311

Rzeka      - Page 2 Empty Re: Rzeka

Wto Maj 14, 2019 6:52 pm
Sytuacja ponownie się zmieniła. Szef zgraj Wspaniały, wszechmocny, boski, mega Nihilusik wydał rozkaz wymarszu. Przenoszą się z zrujnowanego miasta... gdzieś tam. Otworzył portal czy coś w ten deseń i zaprosił swoich podwładnych przez niego, wspomniał też o innych grupach, ale szczerze mówiąc Shade się tym nie przejął. Wchodząc w stworzone przejście pomyślał. -No no, wygląda na to że nasz bożek jednak ma powody do choć odrobiny szanowania go, skoro potrafi takie rzeczy-. W każdym razie znaleźli się w zupełnie nowym terenie, z zgliszczy wylądowali przy jakiejś rzeczce. Okolica była mocno zielona, a to oznaczało, że o wiele bardziej da się tu żyć niż na tej nieszczęsnej Sadali. Tymczasem Fuu/okularnik/pedał znalazł sobie towarzyszkę. Imperius zakpił dość przyjaźnie z niego, a kiedy wspomniał o pocałunku, przeklęty Sayanin dodał złośliwie -Albo zamiast księżniczki wyleci stary cap który zakocha się w swoim wybawcy. Ale dla Fuu to chyba lepiej...- uśmiechnął się kpiąco pod koniec, ale po paru sekundach jego wyraz twarzy z powrotem stał się kompletnie martwy. Sayanin był przedstawicielem neutralnej strony moralnej. Jak ktoś zasłużył, pomoże, nie zasłużył, nie ma wsparcia. Proste, dbaj o tych którzy dbają o ciebie. Na razie w sumie nic dla niego osobiście nic nie zrobili, ale pewnie się to zmieni, a wtedy jego lojalność też się zmieni. Tak czy siak, zależy też od sytuacji, jeśli zaczną czynić bezwzględne zło, nie zamierzał im w nim pomagać.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Rzeka      - Page 2 Empty Re: Rzeka

Wto Maj 14, 2019 7:26 pm
MG

Fu pomiział żabkę po główce, a kiedy padły złośliwe komentarze w jego stronę, uśmiechnął się do swojej nowej koleżanki i powiedział:
- Moniko... ktoś coś mówił, czy to gnój paruje? - i znów pogłaskał ją po główce, a ta mając już dość miziania, wykumkała żabowym językiem sprzeciw. Zeskoczyła z jego ramienia na trawę i ruszyła w swoją stronę. Fu wyciągnął do niej dłoń i pomachał jej na pożegnanie.
- Żegnaj, Moniko. Nigdy cię nie zapomnę. - po czym westchnął i wzruszył ramionami.

Shalotto zaczął pociągać nosem, jakby podjął jakiś trop. Camden z uwagą mu się przyglądał, nigdy wcześniej nie widząc czegoś podobnego. Nie wspominając o Fu, który jeszcze przed chwilą obwąchiwał Shade'a.
- Czuję dziwny zapach. To muszą być Nameczanie, nie ma innej opcji. - oznajmij, a zaraz po nim Camden wtrącił swoje trzy grosze, wcześniej sprawdzając scouterem największe skupiska energii.
- Najsilniejsze poziomy bojowe znajdują się przy jednym, dość słabym... - nie dokończył, ponieważ wtrącił się Fu, zachodząc mu drogę.
- To właśnie tam musi być Saichoro. Najsilniejsi Nameczanie zawsze pilnują jego domostwa. Nihilius, masz już wymyślone, w jakie słowa obierzesz swoje intencje? Shade, bez urazy, ale jeśli ja wyczułem na tobie czarną magię, to Saichoro też będzie mógł to zrobić. Jest stary, ale to szczwany lis. Tylko uprzedzam. - po czym skinął głową do jednego i do drugiego. Dłoń ulokował na swoim mieczu, ale nie wyjął go z pochwy.
- Bądźcie czujni. To się może różnie skończyć. Dajcie znać, gdy będziecie gotowi. Nihilius... panie i władco... prowadź. - uśmiechnął się zadziornie i ukłonił się teatralnie.
Camden wyciągnął rękę i wskazał kierunek w którym powinni się udać. Shalotto skinął głową na potwierdzenie.
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 436

Rzeka      - Page 2 Empty Re: Rzeka

Wto Maj 14, 2019 8:23 pm
Z rozbawieniem obserwował cała tę sytuację. Shade dodał również coś od Siebie o starym capie. Nie było to takie niemożliwe w końcu magia potrafi czynić cuda. Nawet takie cuda. Okularnik głaskał żabę po główce i oczywiście musiał się odgryźć zadając żabie pytanie, czy ktoś coś mówił, czy może to gnój paruje. Piłeczka odbita. Na nieszczęście chłopaka, żaba mu zwiała, a ten się z nią pożegnał mówiąc, że jej nigdy nie zapomni. Ciekawe, czy każdej to mówi. Zaśmiał się w duchu. Shalotto pociągał nosem. Wyglądało to jak katar, ale poprzednio robił to samo. Wtedy nie zwrócił na to uwagi, ale teraz to co innego. Czyżby łapał trop? Był jak pies myśliwski? Całkiem możliwe. Ba. Nawet powiedział, że czuje dziwny zapach i to musza być Nameczanie. Musiał mieć naprawdę silny węch, ale od kiedy małpy korzystają z węchu? Spojrzał się na Fu. Teraz rozumiał o co chodziło z tym, że Shalotto jest innym saiyanem niż reszta. Miało to sens. Camden używając scoutera sprawdził poziomy bojowe w pobliżu dając znać, że najsilniejsze znajdują się przy jednym najsłabszym i okazało się, że to jest właśnie Guru. Nic dziwnego. Zawsze był pilnowany. Ich osada z resztą to było jedno wielkie więzienie, ale nie istotne. Gdy Fu zaczął mówić to co wie i zapytał go czy ma wymyślone to co powie to kiwnął głową. Tak samo mówił, że skoro od Shade'a wykrył czarną magię, to przywódca Nameczan też to zrobi. Powiedział jeszcze, że mają być czujni i jak będą gotowi to mają dać znać, a na koniec ukłonił się teatralnie mówiąc, że ma prowadzić nazywając go uprzednio panem i władcą. Zaśmiał się z tego i spojrzał się na okularnika.
- Dobrze, Mój doradco, Fu.
Skinął mu głową i puścił oczko do niego, ale jednak miał trochę inny plan.
- Jak przyjdziemy całą grupą to ogórki pewnie się wystraszą i kto wie, co Sobie pomyślą. Sądzę, że bezpieczniej będzie jak Ja i Fu pójdziemy spotkać się z ich przywódcą sami.
Chwilę się zastanowił i popatrzył się na resztę.
- Shalotto będziesz dowodził drugą grupą. Wasze zadanie jest proste. Pojmać złych Nameczan. Żywcem. Łatwo ich poznacie, od razu będą wrogo nastawieni, tym bardziej jak powiecie, że trzymacie z tymi dobrymi.
Mocno akcentował, że mają być żywi. Przyda im się ktoś, kto zna ten obszar i należy do złych Nameczan. Informacja może się okazać kluczem do zwycięstwa.
- Im złapiecie ich więcej tym lepiej. Kto wie. Może ich przekonam do zmiany stron?
Uśmiechnął się złowieszczo. Mimo wszystko miał tutaj tez inny cel. Zdobyć rekrutów i wyznawców najlepiej z obu Nameczańskich grup. To byłoby piękne, ale jak wyjdzie tego niestety nie wie.
-Dowiedźcie się jak najwięcej możecie. Wykonać.
Skinął głową do reszty i popatrzył się na okularnika dając znać, że jest gotowy po czym ruszył w kierunku wskazanym przez Camdena. Przy okazji odpalił Swój lepszy scouter i starał się zmierzyć ich poziomy mocy, uważając przy tym, by nie wybuchł, bo będzie problem.

OOC:


Ostatnio zmieniony przez Nihilius Imperius dnia Czw Maj 16, 2019 10:20 pm, w całości zmieniany 2 razy
Shade
Shade
Liczba postów : 311

Rzeka      - Page 2 Empty Re: Rzeka

Wto Maj 14, 2019 8:54 pm
Shade przez resztę krótkiej wymiany zdań siedział cicho ignorując to co Pedofil Fiu do niego mówi. Sytuacja rozwinęła się w taką, że mają iść do jakichś nameczan, ale potem Fiu wtrącił, że mroczna klątwa Shade jest do odczytania przez starszego ogórków jak ich nazwał szef i przypał by był. To Dowódca podzielił ekipę na dwie, on pójdzie do tego Guru Saichuja a on, Shalluś i Camdyuś polecą eksterminować albo schwytać jakichś złoli zielonych. Przeklęty podszedł spokojnie do swojej grupy i zapytał się ich z pytającym wyrazem twarzy-Chłopaki, jaką rasą są Nameczanie? Nie mam wspomnień o takich istotach, nie wiem jak wyglądają, co potrafią, a wy?- jego dziurawa jak ser pamięć była cholernie nieprzydatna, na razie nic istotnego nie mógł przywołać w tym swoim czerepie. W każdym razie włożył ręce w kieszeń i ustawił się obok Camdena, postanowił zadać kilka dodatkowych pytań. -Dobra, pozwólcie, że zadam pytanie: Co to za planeta ? kogo możemy się tu spodziewać? Lepiej dowiedzieć się od nich przed czasem niż dać się wrobić za jakiś czas. Musi zebrać wszelkie dostępne strzępy informacji i ułożyć bibliotekę wiedzy na temat tego świata, na razie wydawało mu się, że niewiele ma ten wszechświat wspólnego z niego. Przymykając oczy starał się pobudzić zmysły, ale nic go nie oświeciło. Zaraz powinni ruszać w drogę, ku przygodzie.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Rzeka      - Page 2 Empty Re: Rzeka

Czw Maj 16, 2019 9:40 pm
MG

Fu wzruszył ramionami na słowa Nihiliusa. Było mu wszystko jedno, jak się potoczy ta cała przygoda na Namek.
Scouter Nihiliusa pokazywał jednostki mocy oscylujące w okolicach tysiąca punktów. Gdy wszystko już zostało ustalone, Fu odbił się pierwszy od powierzchni ziemi i ruszył tam, gdzie znajdować się miał Saichoro.

Shade zwrócił się do swoich towarzyszy, Shalotto'a i Camdena. Nie posiadał żadnych informacji o rasie Nameczan, więc normalnym było, że miał pytania. Pierwszy, jak zwykle, odezwal się Shalotto.
- Planeta Namek, to... zwyczajna planeta. Są tu dinozaury i inne zwierzęta. Natomiast Nameczanie wyglądają jak my, tylko... są zieloni i zamiast włosów mają czułki. Z reguły są przyjaźnie nastawieni do obcych, ale od niedawna pewna ich część się zbuntowała i teraz, jakby to... stali się nieufni, a nawet niebezpieczni. - Shalotto zerknął na Camdena, krępując się nieco. Camden dokończył za niego.
- Ci źli to ci, którzy wsparli Narakę. To właśnie po nich lecimy. Musimy znaleźć kilku, najlepiej dużo słabszych od nas. - zerknął na Shalotto, a ten skinął głową porozumiewawczo, mimo że do końca nie podobał mu się ten plan.
Scouter Camdena ponownie zapikał, pokazując dwie grupy Nameczan, zlokalizowane prawie na drugim końcu planety. Jedna z nich składała się z dwóch osób, ich jednostki mocy wynosiły po 500 punktów. Druga, nieco większa, bo trzyosobowa, składała się z osób, których poziomy mocy wynosił zaledwie 300 punktów.
- Wybieraj, Shade. Do której ekipy lecimy? - zapytał Shalotto, klepiąc go po ramieniu.
_____
Nihilius z/t
Shade
Shade
Liczba postów : 311

Rzeka      - Page 2 Empty Re: Rzeka

Pią Maj 17, 2019 7:00 pm
Uważnie wysłuchał wszystkich informacji jakie otrzymał od swojego kumpla małpy zwanego także Shallotem. Z opisu jaki mu przedstawił dowiedział się, że ci cali Nameczanie są owadopodobni, mieli czułki, zielony kolor skóry a do tego nie mieli włosów, tylko czułki. A sama planeta była zamieszkana przez dinożarły, czyli takie wielkie, stojące na dwóch lub czterech girach wyrośnięte zwierzaki, niektóre mięsożerne, niektóre roślinożerne albo wszystkożerne. Potem Camden wykrył dwie grupy przeciwników w cholernie oddalonym miejscu od nich. Z tego co zrozumiał byli oni dużo słabsi od tych dwóch, ale niekoniecznie od Shade. Nie był pewien jak silny jest obecnie, ale nie zamierzał rezygnować z tej silniejszej grupy. -Proponuję najpierw dorwać tych słabszych, będą dobrą rozgrzewką i unieszkodliwiając ich upewnimy się, że nie będą nam bruździć podczas zdjęcia tych silniejszych. Przy okazji dzięki temu zorientuję się na jakim poziomie jestem obecnie i ile mi brakuje do jakiegoś przyzwoitego, dlatego w miarę możliwości, jeśli widzicie, że sobie radzę, nie pomagajcie. W końcu im niebezpieczniejsza sytuacja, tym większy przyrost i satysfakcja z zadanego wpierdalu.- Wzruszył ramionami przekazując swoje zdanie drużynie. Będzie miał okazję aby przyjrzeć się i jako tako ocenić swoich ,,nakama'' czy tam po prostu członków drużyny jaką naprędce sklecili, chociaż ci dwaj pewnie byli ze sobą zgrani.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Rzeka      - Page 2 Empty Re: Rzeka

Sro Maj 22, 2019 10:00 pm
MG

Shalotto rozprostował swoje ręce i zrobił kilka przysiadów, by rozgrzać swoje zastane kończyny. Camden jedynie przekręcił głową w lewo i prawo, czemu towarzyszył mocny trzask kręgów szyjnych. Zaraz po tym westchnął i uśmiechnął się lekko, czując niezwykłą ulgę.
- No dobrze, w takim razie... - wcisnął guzik na scouterze, szukając dokładniejszego położenia Nameczan z mniejszą mocą bojową. Gdy ulokował na nich uwagę detektora, szturchnął Shalotto i Shade'a, po czym odbił się od powierzchni, szybując w następnej sekundzie już między chmurami.

---

Niewielkie wysepki, położone obok siebie. Woda znajdująca się między nimi jest dość płytka, ale są miejsca, w których można się zanurzyć w całości.
Po środku jednej z nich, siedziała grupka Nameczan. Formując koło, usadowione mieli swoje cztery litery w tureckiej pozycji. Bylo ich trzech. Wszyscy mocno do siebie podobni, rózniący się jedynie odcieniem zielonej karnacji. Czując nadlatujących Saiyan, otworzyli oczy i przekręcili głowy w ich kierunku, skupiając na nich swoją całą uwagę.

Pierwszy zatrzymał się Shalotto, zaraz obok niego Camden. Ciągle znajdowali się w powietrzu, dla zachowania bezpieczeństwa.
- Witajcie, przyjaciele Nameczanie! - odezwał się pierwszy Shalotto, unosząc rękę do góry i machając nią do tubylców. Scouter Camdena niespodziewanie zapikał, a tuż po chwili...

Shalotto wydał z siebie bolesny jęk. Sekundę później runął w dół, przekoziołkował kilka metrów i wylądował na plecach w wodzie. Camden odwrócił się do tyłu, a jego oczom ukazał jeden z Nameczaninów. Odwrócił nerwowo głowę w stronę pozostałych i było ich jedynie dwóch.
- Skurwiel jest szybki! - powiedział przez zaciśnięte zęby, patrząc na Shade'a.
- Nie tolerujemy tu nieproszonych gości. - powiedział oschle napastnik Shalotto'a. Uniósł rękę w stronę Shade, a w jego dłoni pojawiła się energetyczna kula, która nerwowo trzęsła się jak galareta.
- Odejdźcie lub zgińcie. - wyszeptał, a jego koledzy dołączyli do zabawy, zagradzając drogę z drugiej strony. Shade i Camden znaleźli się w potrzasku.
_____
z/t - Niewielki wysepki
Odpisz od razu tam.
Sponsored content

Rzeka      - Page 2 Empty Re: Rzeka

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach