Las

+17
@Mojito
Maou
@Kusu
Laptor
Cody Wolf
Arisu
Guts
King
Kimi
Kenzuran
Haricotto
Ranzoku
Aymi
Erica
Ryu
Jinro
@Whis
21 posters
Go down
King
King
Liczba postów : 29

Las - Page 6 Empty Re: Las

Wto Lis 13, 2018 9:35 pm
Atak się udał, KIng był tym faktem bardzo zadowolony tym bardziej, że żołnierz poleciał nieco ponad dwa metry co ustanowiło nowy rekord.
Zołnierz musiał być naprawdę kruchy bo gadał do siebie i trzymał sie za brzuch wydając przy tym jeszcze dziwne jęki.
Oczywiście King nie zamierzał go dobić bo kierował się innymi zasadami, poza tym czuł, że żołnierz nie ma już jak zagrozić mu czy Tights gdyż jego broń którą chwilę temu celował do Kinga leżała daleko od niego.
Niestety ta chwila spokoju nie trwała zbyt długo, żołnierz zdołał zadać głupie pytanie po czym sięgnał do kabury po pistolet, którego King nie widział i wycelował nim prosto w niego, po czym STRZELIŁ.
King wiedział, że liczą sie sekundy, ale nie miał zbyt wielu opcji, postanowił skoczyć w prawo próbując wyminąć kule.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Las - Page 6 Empty Re: Las

Wto Lis 13, 2018 10:49 pm
MG

King uskoczył w bok, wymijając nadlatujące kule. Udało mu się o włos, ponieważ tu i tam, na ubraniu miał niewielki dziurki. O dziwo, żadna nie trafiła w ciało, poza jedną, która zostawiła zadrapanie na ramieniu. Można powiedzieć, że dzisiaj był jego szczęśliwy dzień.
Tights była zachwycona. Uwielbiała sci-fi i była właśnie świadkiem przedstawienia, które idealnie wpasuje się te ramy.
Żołnierz nie przestawał, ciągle zalewając Saiyanina gradem kul. Ten unikał ich, skacząc na boki i w górę, aż w końcu hałaśliwy dźwięk wystrzału ustał.

klik klik

Magazynek był pusty. Będący w szoku i działający pod wpływem adrenaliny żołnierz nie liczył kul, pozywając się ich prawie natychmiast. Spojrzał tylko z przerażeniem na bezużyteczny już pistolet, po czym cisnął nim przed siebie. Odwrócił się na brzuch i zaczął się czołgać, mając nadzieję na jak najszybszą ucieczkę. Na jego nieszczęście, przeszkodziła mu w tym Tights, która usiadła na nim i przycisnęła go do gleby. Odwóciła się do Kinga, pomachała mu i z uśmiechem na twarzy oznajmiła:
- Złapałam dziada! Co z nim zrobimy? - zapytała, nie pozwalając wiercącemu się mężczyźnie na ucieczkę.

Niebo poczerwieniało, ale korony drzew skrzętnie to ukryły. Zrobiło się po prostu ciemniej, co Tights skwitowała krótko, mówiąc że "pewnie nadchodzi burza".
King
King
Liczba postów : 29

Las - Page 6 Empty Re: Las

Wto Lis 13, 2018 11:24 pm
Na szczęście Kingowi udało się wyminąć większość nadlatujących kul ale niestety jedna go drasnęła w ramie przez co odczuwał lekkie pieczenie, mimo to żołnierz nie przestawał wystrzeliwywać kolejnych kul, które King omijał skacząc.
W końcu żołnierzowi skończyły się pociski i pistolet przestał tak bardzo hałasować, chociaż z kulami sobie King radził nieźle to bardzo go denerwował odgłos jaki wydawał pistolet, możliwe, że przez to właśnie kula go lekko zadrapała przy pierwszej serii, ale to nieważne teraz młody saiyanin nie zamierzał zostawić żołnierza w spokoju pomimo tego, że bez swojej broni był na przegranej pozycji.
Najwidoczniej głupi żołnierzyk miał jeszcze nadzieje na ucieczkę bo zaczął się bardzo szybko czołgać, co w jego stanie i tak było całkiem trudne.
Tights szybko zbliżyła się do żołnierza i na nim usiadła uniemożliwiając mu dalszy ruch po czym zapytała się Kinga co z nim dalej zrobić, na co on odpowiedział:
- Na początek sprawdź czy nie ma żadnej broni! A później się zobaczy...
- Drugi raz nie dam się zaskoczyć - powiedział wpatrując się groźnie na leżącego przed nim żołnierza
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Las - Page 6 Empty Re: Las

Sro Lis 14, 2018 5:52 pm
MG

Tights skinęła głową i sprawdziła kieszenie żołnierza. Nic nie znalazła, poza jakimiś zbędnymi papierami i kluczami, które wyrzuciła gdzieś za siebie.
- Poczekaj, sprawdzę czy mam jakąś linę... - sięgnęła do swojej kieszonki, z której wyjęła małe pudełeczko. Znajdowały się w nim kapsułki z logiem Capsule Corporation. Wyjęła jedną z nich, nacisnęła guzik i rzuciła nią o ziemię. W następnej chwili pojawiła się mała skrzynka z narzędziami. Otworzyła ją i wyjęła z niej dwie opaski zaciskowe. Jedną odłożyła, a drugą wykorzystała do skrępowania rąk schwytanego żołnierza.
- Teraz sobie tu leż! Jak będziesz miał szczęście, to nie zostaniesz zjedzony przez dzikie zwierzęta! - splunęła obok niego i pokazał mu środkowy palce, po czym z uśmiechem na twarzy wstała i podeszła do Kigna.
- To jak? Zabierzesz mnie do domu? Po drodze możesz mi opowiedzieć o swoich mocach. - puściła mu oczko i szturchnęła go w bok.

Żołnierz starał się odczołgać, ale nikt nie zwracał na niego uwagi. W obecnej postaci był nieszkodliwy, więc nie było sensu się nim przejmować. Daleko i tak nie zajdzie.
King
King
Liczba postów : 29

Las - Page 6 Empty Re: Las

Sro Lis 14, 2018 8:40 pm
Jak oczekiwał tak się stało. Tights przeszukała kieszenie żołnierza ale nie znalazła niczego co mogłoby w tej chwili pomóc żołnierzowi.

W następnej chwili King zauważył, że Tights szuka liny w swojej kieszonce, zdziwił się kiedy zamiast jakiejś liny wyciągneła ona małą kapsułkę z logiem, które King skądś kojarzył, nie mógł niestety sobie przypomnieć skąd, z telewizji na pewno nie ponieważ w wiosce była niedozwolona, po chwili jednak King przestał wyszukiwać w pamięci wspomnień z tym związanych.
Tights kliknęła malutki guziczek na kapsułce i rzuciła nią o ziemię.
Na miejscu kapsułki pojawiła się mała skrzynka, co w pewien sposób chłopaka wystrzaszyło, nigdy z czymś takim nie miał styczności.

Tights wyciągneła ze skrzyneczki dwie opaski po czym skrępowała jedną z nich ręce żołnierza, King zauważył, że dla jego wroga nie było to wygodne.
Tights znowu pokazała chłopakowi swoją wulgarną stronę kiedy to nastraszyła żołnierza a następnie pokazała mu niezbyt miły gest, mimo tego, że nie było to kulturalne trzeba przyznać, że zasłużył sobie na to.
Po odejściu od żołnierza, Tights podeszła do Kinga całkowicie zmieniając swoją osobowość bo ze zdenerwowanej zamieniła się w uśmiechniętą i miłą kobietę.
Zapytała się Ona saiyanina o propozycję, którą złożył kilka minut temu na co on odpowiedział:
- Jasne, lecimy kiedy będziesz gotowa!
King zauważył kątem oka czołgającego się sprawce całego incydentu ale nie zwrócił na niego większej uwagi.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Las - Page 6 Empty Re: Las

Czw Lis 15, 2018 5:15 pm
MG

Tights uśmiechnęła się i skinęła radośnie głową, po czym zaszła od tyłu Kinga i wskoczyła mu na plecy, wesoło krzycząc i unosząc rękę do góry.
- Patataj koniku! - zażartowała i roześmiała się, dając chłopakowi lekkiego pstryczka w ucho. Nie miała na celu urażenie go, po prostu cieszyła się na wyprawę jak dziecko, które usłyszało o nowej zabawce.
- Pamiętaj, że nie możesz mnie odstawić pod budynkiem Capsule Corporation, bo od razu zaatakują nas żołnierze. Myślę, że będzie dobrze, jeśli odstawisz mnie gdzieś poza miastem... Może na plaży? To rzadko patrolowany teren. Nie powinno tam nikogo być. - uśmiechnęła się delikatnie, łapiąc się mocniej chłopaka, by przypadkiem nie upaść w czasie lotu.
- Odwdzięczę się, jak już będziemy na miejscu. - puściła do niego oczko, gotowa do drogi.

Żołnierz powoli się odczołgiwał, stękając głośno z bólu. Prawdopodobnie miał złamane żebra po uderzeniu Saiyanina. Zostawiał za sobą ślad w postaci przekopanej ziemi. Żwawo odpychał się nogami.

z/t -> Plaża
_____
Napisz posta opuszczającego temat i napisz od razu w następnym temacie.
King
King
Liczba postów : 29

Las - Page 6 Empty Re: Las

Czw Lis 15, 2018 11:15 pm
King pierwszy raz miał polecieć z kimś na plecach więc czuł się lekko zdenerwowany, przy czym Tights wyglądała na bardzo zadowoloną przed swoim pierwszym lotem.
Saiyanin z dziewczyną na plecach wzbił się w powietrze i poleciał w kierunku plaży, sam nie wiedział gdzie się znajduje więc drogą kierowała Tights.

z/t -> Plaża
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Las - Page 6 Empty Re: Las

Wto Gru 25, 2018 10:00 pm
Ranzoku stracił mnóstwo czasu na trening. Czuł się tak, jakby przez dziewięć miesięcy leciał w jednym kierunku. Ciekawe, ile razy okrążyłby planetę? Kto by chciał to liczyć. Z pewnością nie jest on dumny z tego, że przez cały okres czasu podążał w jednym kierunku bez ustalonego harmonogramu. Nie wróży to dobrze Jego karierze, na pewno jest szansa na powrót do korzeni. Nie będzie to łatwe, bowiem w takim tempie cel jaki sobie wyznaczył nie jest nic wart przez zaprzepaszczone szanse, by osiągnąć to co miał zamiar, dlatego też stracił motywację przez takie postępowanie. Musi się otrząsnąć z tego i podążać dalej swym krokiem, ku lepszemu jutru. Po treningu, który najzwyczajniej w świecie zanadto się wydłużył wylądował na ziemi, uchylając się do dołu i chwytając swoje kolana. Musiał uspokoić umysł i odzwyczaić się od karygodnego poczynania, podczas gdy planecie, na której żyje czai się zło, o którym całkowicie zapomniał przez gniew jaki w sobie tłumił. Padł na kolana i uderzył kilkukrotnie pięścią w podłoże, żeby wyładować swoje niezadowolenie. - Kuso! - Warknął do siebie wpatrując się beznamiętnie w ziemię, na której stąpał. Nie wie co teraz ze sobą zrobić, nie wie gdzie się udać i nie wie jak ta cała farsa wpłynie na Jego cel. Ludzie, którzy ucierpieli przed kilkoma laty... Zdaje sobie sprawę z tego, że ich rozczarował. Nie będzie w stanie spojrzeć im w twarz, gdy odejdzie z tego świata. Chłopak jednak musi się wziąć w garść i kontynuować sprawę dalej, musi przełknąć tę gorzką pigułkę. Krzyknął wniebogłosy, że zrobi wszystko, by spełnić swój cel. Wstał i uniósł się w powietrzu, by odnaleźć przeznaczenie.

ZT

KONIEC TRENINGU: 25.12.18r, 21:59
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Las - Page 6 Empty Re: Las

Sro Gru 26, 2018 8:11 pm
MG Mode ON!

O rany! Było źle, przynajmniej z perspektywy dziewczyn. Całe szczęście, były lżejsze i zwinniejsze od ociężałych mężczyzn, którzy je gonili. Co to oznaczało? Ucieczkę! A przynajmniej chwilowe uwolnienie się od psycholi. Biegnąc wśród drzew nie zwracały uwagi na gałęzie, kamyki i tym podobne, lecz pomimo tego udało im się całkiem sprawie przebiec. Obecnie były w środku... Czegoś. Drzewa i odległe nawoływania mężczyzn, którzy powoli się oddalali od ich obecnego położenia. To był dobry znak, teraz miały chwilę, by odetchnąć i pozwolić popłynąć myślom, zastanowić się nad swoją sytuacją i planem. Do najbliższego ośrodka pomocy było daleko, ale może gdyby wzleciały, to by im się udało. Z drugiej strony, lot z dodatkowym obciążeniem mógł uniemożliwić wyższe wzbicie się. Co pozostawało? Jeśli Arisu spróbowałaby się wznieść z brunetką, to zajęłoby jej to dobre 30 sekund nim wzleciałaby nad korony drzew. Ujrzałaby wtedy rozciągający się wszędzie las i całkiem niedaleko znajdujący się strumień. Odrobinkę na jej prawo, gdzieś na horyzoncie majaczyła ulica. Tam mogły znaleźć pomoc, która była teraz na wagę złota. Jednakże, droga prowadziła przez obóz drwali...
-O...Oni...- Tylko tyle zdołała wydukać dziewczyna, która przybiegła z blondynką. Cóż, chyba za bardzo się jej nie przyda... Co zrobią dziewczyny? Jak sobie poradzą z tym zadaniem? Zaryzykują i spróbują się przedrzeć z powrotem do obozu? Czy może jednak skorzystają z innej pomocy? Na te i inne pytania odpowiedź otrzymamy w następnym poście!
Arisu
Arisu
Liczba postów : 254

Las - Page 6 Empty Re: Las

Wto Sty 08, 2019 1:43 pm
Ucieczka to jedyne sensowne wyjście w te chwili. Niestety ich było za dużo, a ona nie bardzo wiedziała jak się bić i bronić. W dodatku dziewczyna nie specjalnie była rozmowna by jej pomóc. Eh. Po głębszej namyśli stwierdziła, że jednak próba wzlecenia nad drzewami będzie dobrym pomysłem.
-Wskakuj mi na plecy - rzekła zginając kolana i bardziej się pochylając do przodu. Kiedy dziewczyna weszła na jej plecy, poczuła jak dłońmi obejmują ją w okolicy szyi. Złapała jej nogi pod kolanami i lekko poprawiła się. Następnie zaczęła się wznosić do góry, co prawda zajęło jej to dłużej niż sądziła, jednak wciąż miała czas by rozejrzeć się po okolicy i zastanowić się co zrobić. Dostrzegła strumień i uliczkę, która była dla nich teraz zbawienna, ale był problem, znowu musiałaby wrócić do obozu drwali. To zdecydowanie jej się nie podobało. Po chwili znów wylądowała na ziemi, zmachała się, ale miała już plan w głowie, złapała dziewczynę za dłoń i przez chwilę stałą w miejscu. Nasłuchiwała. Nie słyszała ich teraz tak dobrze, możliwe, że zwiększyli odległość. To dało jej kilka minut do zastanowienia się nad swoją pozycją i to gdzie się może udać. Jednak by nie zostać przyłapaną musiała ciągle być w ruchu dlatego już nie biegła, ale szła wraz z dziewczyną. Jedynym miejscem, które teraz mogło być dla nich bezpieczne to górska ruchu oporu. Dlatego też tam zmierzała, wracanie do obozu drwali było zbyt niebezpieczne. Znała tą drogę i wiedziała gdzie iść żeby zgubić drwali, a jednocześnie chodzenie ścieżkami po lesie było dobrym pomysłem, bo mogła ich zgubić. Taką miała nadzieję. Kombinowanie w takiej sytuacji przychodziło z trudem, ale była iskierka nadziei, że coś może jej się udać. Szła ścieżkami, które znała tylko ona, bo właściwie większość czasu miała okazje je poznać. Dlatego też w głębi siebie miała nadzieję, że tamci ich nie wytropią. Szła cicho i ciągle nasłuchiwała otoczenie. Starała się zachowywać swoją pogodę ducha i uśmiechem dodawała odwagi swojej towarzyszce.
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Las - Page 6 Empty Re: Las

Wto Sty 15, 2019 5:05 pm
Dziewczyna spojrzała z zaskoczeniem na blondynkę. Przetrawiła ten rozkaz przez i uznała, że nie ma się co wykłócać, więc wskoczyła na plecki Arisu i mocno zacisnęła ramiona i nóżki na jej torsie i szyi. Dziewczyny wzleciały do nieba. Powoli, ale się wznosiły. Po wykonaniu krótkiego rekonesansu wylądowały i pani mechanik przejęła stery w dowodzeniu. Wybrała wszystkie za i przeciw, a potem postanowiła! Bardzo dobrze, że potrafiła sobie poradzić w tej jakże stresującej sytuacji... Dla zwykłego człowieka, oczywiście. Każdy inny wojownik, na przykład taki, co teraz walczył z Belialem już dawno by sobie poradził i wszyscy wiemy jak. Dlatego brutalna siła jest czasami najlepszym rozwiązaniem, przynajmniej w tym świecie! Bez niej nie zawsze można sobie poradzić, chyba że używa się mózgu. Arisu akurat go użyła, co takie dziwne nie jest, i zdołała uciec swym oprawcom prosto do bazy Ruchu Oporu! Nie miała jednak pojęcia, że właśnie pakuje się w gorszy koszmar... Ale o tym później, najpierw wypadałoby opisać ich ucieczkę, która przebiegła całkiem szybko i łatwo. Gratulacje i powodzenia!

Z/t https://dbanotheruniverse.forumpolish.com/t766p75-gorska-baza-ruchu-oporu#10534
Cody Wolf
Cody Wolf
Liczba postów : 13

Las - Page 6 Empty Re: Las

Nie Cze 02, 2019 5:39 pm
Przemierzając kolejne metry, ocierając się o kolejne drzewa. Cody w końcu dotarł do jakiegoś spokojnego miejsca, gdzie mógł się skupić na porządnym treningu.
Ostatnio tylko spacerował i rozmyślał nad sobą, nic pożytecznego nie robił, czas to zmienić. W końcu sam musi dojść do granic swoich wytrzymałości, a najlepiej będzie zacząć od prostej rozgrzewki, która będzie miała też na celu wzmocnienie wytrzymałości pięści.
Zrzucając swój plecaczek i resztę ekwipunku, chłopak podszedł do najbliższego drzewa. Rozciągając się na prawo i lewo, wpierw zaczął rozgrzewać swoje ciało. Nie chciał mieć później problemów z zakwasami, czy też nie chciał przypadkowych uszkodzeń. Po parunastu minutach, Cody ustawił się w swojej pozycji. Prawa dłoń na wysokości pasa, zaciśnięta pięść skierowana ku ziemi. Lewa dłoń otwarta, na wysokości mostku. Mięśnie spięte i gotowe do działania.
Pierwszy cios został wyprowadzony prawą ręką, następny lewą. Po czym kilkaset powtórzeń, aż do wyczerpania sił. Może i trening nie wyglądał na jakiś specjalny, ale miał przynieść wiele zmian. Chodziło o wzmocnienie wytrzymałości rąk, w końcu wiadomo, że kiedyś będzie musiał zmierzyć się ze niezliczoną ilością przeciwników. Dlatego jego ręce muszą wytrzymać bardzo dużo, nawet jeżeli będą na granicy wytrzymałości.
Kolejne godziny spędzone na uderzaniu w drzewo, przynosiły oczekiwany rezultat. Ból i zmęczenie, to właśnie tego oczekiwał. Kiedy dłonie odmawiały posłuszeństwa, chłopak zmienił nastawienie. Postanowił użyć nóg, które jeszcze nie zasmakowały dzisiejszej dawki bólu i zmęczenia. Dlatego też uderzając w drzewo lewą nogą na wysokości pasa, chłopak robił serię dwudziestu uderzeń. Następnie przychodziła zmiana i wkraczała prawa noga. Mistrz Kitsurugi sporo go nauczył, jednak dalej za mało. Musi stać się lepszy, żeby któregoś dnia wrócić i pokonać mistrza. Taką złożył przysięgę i zamierza jej dotrzymać, jednak jeszcze spora droga przed nim.

- Początek treningu
Cody Wolf
Cody Wolf
Liczba postów : 13

Las - Page 6 Empty Re: Las

Pon Cze 03, 2019 6:38 pm
Kolejne godziny mijały, a dzień powoli dobiegał końca. Wykończony Cody uderzał w drzewo, choć nie tak samo jak na początku. Jego ciosy były o wiele słabsze, nogi drżały i krzyczały z bólu. Każdy mięsień upominał się o odpoczynek, jednak chłopak miał jeszcze odrobinę energii, żeby ustać na nogach. Choć po chwili ręce opadły, Cody nie zamierzał się poddawać. Chcąc zamachnąć się prawą nogą, w końcu stracił równowagę i uderzył głową w drzewo. Następnie upadł na ziemię. To była już raczej granica nie do przejścia, przynajmniej na tą chwilę.
Leżąc tak godzinę, czy nawet dłużej. Młodzieniec postanowił powoli wstać na nogi, w końcu trzeba wrócić do domu i trochę odpocząć. Przynajmniej taki był plan, ostatecznie nogi były innego zdania. Ból i niemoc, tyle na tą chwilę. Tak więc co pozostało?
- Plan B.
Rzekł do siebie Cody, następnie zaczął się turlać w stronę ścieżki. Jednak szło to dość w ślamazarnym tempie, wręcz tragicznym. Przewrócenie z pleców na brzuch zajmowało mu parę minut, ostatecznie po jakimś czasie udało mu się dotrzeć do ścieżki. Teraz tylko kilku godzinna wyprawa do domu, w najgorszym wypadku trafi tam rano. No, jednak nie miał wyboru. Pozostało mu albo spać tutaj i dać się zjeść wilkom, albo wrócić do swojego pustego domeczku. Przydałaby się jakaś mała pomoc, ale cóż. Jest sam i to na razie się nie zmieni, przynajmniej na tą chwilę. Chociaż z jednej strony mógłby jeszcze zadzwonić po Ubera, chociaż po telefon też ciężko sięgnąć. Chyba będzie trzeba zmniejszyć dawki i trochę złagodzić torturowanie ciała.
- Będzie trzeba chyba zainwestować w samochód... Czekaj?
Chłopak pomyślał przez chwilę, spojrzał w niebo oraz ziemię. Cały czas się powoli turlając.
- Przecież potrafię latać.
Dodał, następnie skupił się przez chwilę i zaczął odrobinę latać nad ziemią. Wystarczyło, żeby umilić i odrobinę przyspieszyć sobie drogę do domu.

Koniec treningu
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Las - Page 6 Empty Re: Las

Sro Cze 05, 2019 8:11 pm
MG Mode ON!

Dzień dla większości Ziemian płyną swoim powolnym nurtem. Większość ludzi już powoli kończyła swą pracę. No, przynajmniej większość z tych, którzy nie chwycili za broń i nie postanowili walczyć z okupantem - Armią Czerwonej Wstęgi. Ci drudzy nigdy nie mieli dnia odpoczynku i nie znali pojęcia "spokój', bo ciągła walka i planowanie zajmowały ich myśli i dłonie dostatecznie. Mimo to byli dumni z tego, co robią dla swoich rodzin i tego, jak poświęcają życia. Prawdziwi wojownicy, nie? Cóż, przekonamy się w swoim czasie. O wszystkim przekonamy się w swoim czasie...

Ścieżką, którą szedł Cody, jechał mały konwój: jedna ciężarówka transportowa, a z przodu i z tyłu dwa hummery z CKMami na dachu. Chłopak mógł ich wypatrzyć i usłyszeć już z daleka, musiałby się tylko odwrócić i zacząć nasłuchiwać. Całkiem szybko zbliżali się w jego stronę. Po kilku chwilach i dokładniejszym przyjrzeniu się można było wypatrzyć tabliczkę ze znakiem "RR".
Wokół były same drzewa i porozrzucane kamienie różnych wielkości. Za niektórymi dało się nawet schować! Tymczasem ciężarówka przejechała wreszcie, po około 20 sekundach, obok Czarnowłosego. Wyglądało na to, że nie miała zamiaru się zatrzymywać i pędziła do jakiejś konkretnej lokacji. Już prawie zbliżała się do wyjścia z lasu i nagle... Bum! Wybuch zachwiał i przewrócił ciężarówkę, pod którą się pojawił. Ciężkie auta zatrzymały się i żołnierze zaczęli wychodzić, by sprawdzić co się dzieje, ale jedyne, co ich spotkało, to ostrzał zza drzew. Gdy ustał, to z głębi lasu wybiegli ludzie z opaskami naszywkami z symbolem "RO" w ich kolorze. Zaczęli grzebać przy ciężarówce i wyciągać z niej jakieś różne rzeczy. Tymczasem jeden z nich wypatrzył naszego bohatera i machnął do niego ręką, a dwójka obok niego uniosła broń na wszelki wypadek.
-Ej, ty! Podejdź tutaj, Młody!-
Wołacz wyglądał na niewiele starszego, wysokiego i gładko ogolonego mężczyznę. Miał na sobie podartą kurtkę, szare bojówki, opaskę z symbolem Ruchu Oporu i miał przewieszony karabin samopowtarzalny. Jeśli Cody do niego podszedł, to ten obejrzał go od stóp do głów ostrym, oceniającym spojrzeniem.
-Gdzie masz opaskę, hę, Młody?-
Nie czekając na odpowiedź wyciągnął z kieszeni wyżej wymieniony przedmiot i podał go chłopakowi. Spojrzał za niego i znów zmarszczył czoło.
-A karabin to co? Znów żeś go zgubił? Ech, Markus... Nigdy się nie nauczysz. Bierz jeden od tych z Wstęgi. Im już i tak nie będą potrzebne. Później pomóż chłopakom przy przenoszeniu tego żelastwa. Dzisiaj szykuje się nasza wielka chwila, pamiętasz? Odbijamy swoich! Weź się w garść i zacznij pomagać!-
Ostatnie zdanie wykrzyczał radośnie i samemu pobiegł pomagać przy przenoszeniu skrzyń. Dwójka żołnierzy obok machnęła Cody'emu na przywitanie ręką i zajęli się patrolowaniem terenu. Czyżby zaszła pomyłka!?
Cody Wolf
Cody Wolf
Liczba postów : 13

Las - Page 6 Empty Re: Las

Sro Cze 05, 2019 9:59 pm
Dzień miły i przyjemny, świeże powietrze oraz cisza i spokój. No nic chyba nie jest wstanie przerwać tego wspaniałego spaceru, nic i kropka. Nawet przejeżdżająca ciężarówka, która była dość rażąca w oczy. Cody co prawda nie trawił RR, nawet bardzo. Jednakże, nie miał powodu żeby rzucać się na byle ciężarówkę z tego powodu. Jego myśli były teraz przy jakiejś dobrej potrawie, z dużą ilością wołowiny. Był głodny i nie miał zamiaru torturować żołądka, dlatego też będzie trzeba czym prędzej udać się do jakiegoś baru.

Stawiając twardo dwa kroki w przód, jego spokój został zdewastowany przez eksplozje. Odwracając się z ciekawości, chłopak dostrzegł iż ucierpiała ciężarówka. Czyli w sumie nic ciekawego, jednakże po chwili był i ostrzał. Malutka bitwa, która przechyliła szalę zwycięstwa dla nieznajomych ludzików z lasu. Nim chłopak powrócił do swojego wymarszu, dostrzegł jakiś ludzi i co gorsza oni dostrzegli jego. A jeszcze gorzej, ponieważ jeden zaczął do niego machać. Czyżby się znali? Wszystko jest możliwe w tym małym świecie, nawet takie sytuacje. Poproszony o podejście Cody, nie sprzeciwił się dziwnym panom z bronią palną. W końcu nie chce mieć żadnych problemów, które i tak będzie miał jak ktoś z RR go tutaj przyłapie. Podchodząc na wyciągnięcie ręki, chłopak zaczął się przyglądać obcym. Zwłaszcza ich opaskom na czołach. RO? Rozczochrane oszołomy? Patrząc po ubiorze i broni palnej, musiał trafić idealnie. Będąc przez chwilę oglądanym przez obcego, chłopak został wręcz bardzo zaskoczony słowami, które wleciały do jego uszu.
- Opaska..
Nawet nie zdążył dokończyć, a już został obdarowany prezentem nieuprzejmości. Opaska oszołomów, tego mu brakowało. Wstąpić do jakiegoś klubu, którego nawet nie zna. Nie wspominając już o historyjce, którą po chwili usłyszał oraz to iż dziś nazywa się Marcus. To było całkiem nieźle. Nawet nie miał siły żeby odpowiedzieć, nie wiedział co się dzieje. No jednak po chwili dłuższego namysłu, chłopak postanowił przystać na ten fajny plan. Będzie miał lekką okazję dać się we znaki czerwonym, przy okazji może to pomoże go zmotywować do większego rozwoju.

Cody chciał przez chwilę powiedzieć, że to po prostu przypadek. Jednak jego mistrz zawsze mawiał. ,Nic nie dzieje się przypadkiem' Na pewno zerżną to z kung fu pany, ale tekst sam w sobie jest dość inspirujący. Zwłaszcza do takich momentów.

Nie zwlekając długo, chłopak ruszył pomagać innym. W końcu złom się sam nie przeniesie. Przy okazji nabije dziś dobry uczynek, może nawet więcej. Kto wie, może jednak ta pomyłka będzie dość ciekawą odmianą dla dzisiejszego dnia.
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Las - Page 6 Empty Re: Las

Sob Cze 22, 2019 7:55 pm
MG Mode ON!

Opaski niekoniecznie znajdowały się na czołach. Czasami też były noszone na ramionach na zasadzie frotek bądź ciasno związane na nadgarstkach. Ważne, że wskazywały na przynależność do danej frakcji. Wszyscy tutaj nosili te rzeczy z dumą, więc pewnie dużo dla nich znaczyły. Albo ta zbieranina była grupą bogaczy, którym pieniądz uderzył do głowy i postanowili pobawić się w wojnę w czasie okupacji. Wszystko jest możliwe, nie? Cóż, Cody zaakceptował swoją nową sytuację i od razu zabrał się do pracy. Profit, dobry uczynek, wszystko jedno.
Praca szybko im minęła, zwłaszcza gdy w szeregach zaopaskowanych ludzików był ktoś ponadprzeciętnie silny. Wiecie, dla kogoś takiego te pudła były strasznie leciutkie.
Gdy już wszystko było poprzenoszone do jakiegoś obozu w środku lasu, to członek jednej z niższych rang wyciągnął z jednego z trzech namiotów skrzynkę piwa.
-To co? Opijamy nasze małe zwycięstwo?-
-Debilu! Chcesz pić przed największą imprezką? Wstrzymaj się chociaż do momentu, w którym uratujemy swoich, okej? Wtedy popijesz sobie z Michasiem i resztą złapanej bandy.-
Oboje się uśmiechnęli i zbili piąteczkę. Tymczasem do Wolfa podszedł ten, który podał mu opaskę jakiś czas temu.
-I co tam, Młody? Jak się czujesz przed akcją? Nabuzowany? Bo ja jak cholera! Wreszcie odbijemy naszych przyjaciół!-
Uśmiechał się, lecz jego wzrok wydawał się bardziej zmartwiony, niż rozweselony. Coś go ewidentnie martwiło.
-Markus, powiedz mi... Stresujesz się? Tylko szczerze.- Poprawił pas i opaskę, którą miał owiniętą wokół ramienia. -Niby mamy ten sprzęt, ludzi, plan... A mimo to mam wrażenie, że to wszystko na marne. Wiesz, że nieważne ile się staramy, to i tak przegramy.-
Postał tak chwilę, a potem poklepał Cody'ego po ramieniu i uśmiechnął się. W następnej chwili stał przy skrzyniach wypełnionych bronią i różnym dziwnym sprzętem i oceniał ich zawartość wraz z dwoma innymi bojownikami.
Po około trzydziestu minutach "przełożony" Cody'ego zarządził:
-Dobra! Ludziska, szykujcie się. Za godzinę zapada zmierzch, a wraz z nim wyruszymy my. Pakować manatki, brać broń, posprawdzać zapasy. Już, do roboty! I pamiętajcie! Jesteście jedyną nadzieją tej planety! Boyah!
Okrzyk bojowy powtórzyła cała gromadka. To było całkiem głupie, bo zdradziliby swoją pozycję, ale przynajmniej podbili sobie morale. Coś za coś, nie? Ostatnie przygotowania czas zacząć...Chyba, że Wolf postanowi powiedzieć, że tak naprawdę nie jest żadnym Markusem i znalazł się tutaj przypadkiem. Wszystko jest możliwe.
Cody Wolf
Cody Wolf
Liczba postów : 13

Las - Page 6 Empty Re: Las

Sro Lip 17, 2019 6:39 pm
Co tu dużo rozmyślać, wyglądało to wszystko na dobrą zabawę. W sumie Cody postanowił wspomóc bojowników, w ich planach uwolnienia przyjaciół. Jakoż iż sam dużo ich nie miał, to mógł uwolnić czyiś. Jeżeli chodziło o opaskę, to zrobił sobie z niej chustę, którą zawiesił na szyi. Przynajmniej plus pięć do ciepła na gardełku, później się jakoś tego pozbędzie. Kiedy po drobnej robótce, Cody miał czas na odpoczynek i chwilę przemyślenia, podbił do niego sam.. W sumie nawet nie zapamiętał jego imienia, ale ktoś znajomy.
Nabuzowany? Jakby pomyśleć nad tym chwilę, chłopak będzie miał okazję na chwilę rozrywki. Choć może to sprowadzić na niego wielkie problemy. Jednak sama myśl o walce i tych problemach, nawet buzuje się cała ta energia w chłopaku.
- Napaliłem się jak cholera.
Odpowiedział krótko, następnie się uśmiechnął. Jednak po chwili nastrój trochę się zmienił, gdyż Cody mógł zauważyć po twarzy jak i wypowiedzi ziomka, że jednak jest bardzo zmartwiony. Dodatkowo jego wypowiedź, która raczej nie podniosłaby nikogo na duchu. Można powiedzieć, że troszkę go to ruszyło. Próbował się teraz postawić w jego sytuacji, lecz jest to ciężkie. Ma inne podejście do sprawy. Jednak, wszyscy są dla niego tacy mili. Dlatego też będzie starał się im pomóc.
- Co by nie było, ważne żebyś wiedział, że robisz to w słusznej sprawie.
Dodał po chwili. Gdy tylko został poklepany po plecach, powstał na proste nogi. Zastanawiał się nad tą całą walką. Bojownicy kontra czerwone bereciki, czy wybór stron jest aż tak oczywistym postanowieniem, żeby tylko przetrwać następny dzień? Cody wolałby jednak pozostać neutralny, oczywiście jeżeli los wybierze mu inną ścieżkę, będzie musiał wybrać. Jak na tą chwilę, będzie musiał po prostu dobrze się bawić i nie dać zabić. Oczywiście będzie też musiał przypilnować większość tych pijaczków, żeby nie dali się tak pozabijać. Tego jednego nawet polubił, choć nawet nie zna jego imienia.
Wychodząc po jakimś czasie na zewnątrz, Wolf dołączył do grupki bojowników. Tym samym wysłuchał przemowy jego przełożonego, który dość mocno podniósł morale pozostałych.
Pozostało się spakować i ruszyć do przodu, prawda? Tak to przynajmniej wyglądało, jednak Cody chciał jeszcze chwilę porozmawiać z nieznajomym przełożonym. Do którego podszedł zaraz po wypowiedzi.
- Chciałbym się upewnić, że po tej akcji napijemy się chociaż jednego zimnego. Dlatego też, dajmy z siebie wszystko i wróćmy w jednym kawałku. Ok?
Rzekł na spokojnie chłopak, tym samym się uśmiechając do przełożonego.
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Las - Page 6 Empty Re: Las

Pią Lip 19, 2019 4:48 pm
MG Mode ON!

Po mowie wszyscy zaczęli się przygotowywać do najważniejszej, w ich mniemaniu, walki. Wszyscy, poza jednym "żołnierzem" Cody'm a.k.a Markusem, który został tutaj wciągnięty przypadkiem i stwierdził, że pomoże ludziom, którzy zdawali się być Ruchem Oporu - siłą walczącą z okupantem Ziemi. To małe, pozornie nic nieznaczące wydarzenie może zmienić losy wojny i sprawi, że chłopak zapisze się w kartach historii jako ktoś, kogo odwaga i siła napędzała i napędza wszystkich wojowników.  Albo i nie. Może stać się postrachem wśród ludzi, wojownikiem, o którym krążyły straszne legendy, który wzbudzał dreszcze na samo wspomnienie jego imienia. Różnie może się zdarzyć, racja? Wszystko zależy od decyzji, powiadam wam! No, a teraz dość tego przydługiego wstępu. Przejdźmy do fabuły!
Wolf podszedł do swojego nowego znajomego i rzucił mu coś w formie osobistej mowy motywacyjnej. Ten tylko się uśmiechnął szeroko i pokiwał głową.
-Dzięki, Młody. Zmieniłeś się, ale na lepsze. Co się stało, gdy zniknąłeś nam z oczu?-
Przekrzywił lekko głowę w oczekiwaniu na odpowiedź, lecz nim cokolwiek się stało, to jeden z żołnierzy podbiegł do naszej dwójki i zasalutował szybko.
-Sean, wszystko gotowe. Chłopaki są napaleni na bitkę, zapasowa amunicja została dostarczona na miejsce. Zwiadowcy sprawdzili i obecnie w obozie Czerwonych jest około 35 ludzi. Powinniśmy sobie poradzić.-
Sean, bo tak nazywał się lider tego oddziału, pokiwał potakująco głową. Podrapał się po brodzie i spojrzał na Cody'ego znajdującego się obok.
-Markus, jak myślisz? Bierzemy jeńców czy strzelamy ile wlezie?-
Decyzja wyglądała na poważną. Jak zareaguje Wilczek? Cóż, tego się dopiero przekonamy... Po wykonaniu decyzji lider wskazał kciukiem na Cody'ego i rzucił "Słyszałeś, co powiedział". Żołnierz skinął głową i pobiegł przekazać rozkazy reszcie kompanii. Chwilę później wszyscy byli gotowi do drogi i wyruszyli wgłąb lasu.

~~

Mężczyźni z niebieskimi opaskami przywiązanymi do różnych części ciała znajdowali się na punkcie widokowym nad obozem żołnierzy Armii Czerwonej Wstęgi. Było to całkiem wysokie i gęsto zalesione wzgórze. Pozycje Niebieskich były praktycznie niewidoczne z punktu widzenia Czerwonych, co działało na oczywistą korzyść tych pierwszych. Cody'emu polecono usiąść razem z jednym ze zwiadowców, który narysował mapkę obozu razem z punktami wejścia, patrolami i rozmieszczeniem żołnierzy. Jego zadaniem było zadecydowanie, którą drogą wejdą, na ile drużyn się podzielą i tym podobne. No wiecie, ogólnie miał za zadanie obrać odpowiednią taktykę, dzięki której Ruch Oporu będzie mógł odbić swoich ludzi bez żadnych strat, jeśli to możliwe oczywiście. Oczywiście, nie musiał tego robić. Mógł ich wszystkich zostawić w każdej chwili, ale jeśli już chciał pomóc i podszedł do tego zwiadowcy, to otrzymał mapkę na której był narysowany obóz z trzema dużymi namiotami pośrodku i kilkunastoma mniejszymi po bokach większych. Były też zaznaczone dwa wejścia: frontowe i tylne. Frontowego broniło 6 żołnierzy, a tylnego 2. Wielki namiot na środku był broniony przez 10 ludzi, wedle mapy. Reszta patrolowała teren w i wokół obozu.
-Frontowe wejście jest lepiej obstawione, lecz łatwiej się dostać do środka za jego pomocą. Problem w tym, że gdy nas zobaczą, to od razu otworzą ogień, więc nie obejdzie się bez ofiar. Tyle wejście jest natomiast słabiej chronione, lecz dobrze ufortyfikowane. Przebicie się może trochę zająć, a w tym czasie przeciwnik może zawołać wsparcie. Jest jeszcze ta wyrwa w murze. - Postukał środek wschodniego muru na rysunku. -Teoretycznie dałoby się tędy wejść, ale nie będziemy mieli wtedy drogi ucieczki, gdy nas wykryją. Moglibyśmy wykorzystać snajperów, by nas osłaniali, ale mamy tylko jednego, który na dodatek ma ograniczoną ilość amunicji. Cóż...- Westchnął i wytarł pot z czoła. Ewidentnie czekał na rozkazy, które miał przekazać Seanowi znajdującemu się na krawędzi kryjówki i oglądającemu obóz wroga wraz z innym zwiadowcą. Niestety, ten, który pokazywał Wolfowi mapę, nie wiedział o jednym... Chłopak nie był zwyczajnym Ziemianinem. Był dużo, dużo silniejszy od zwykłego Ziemianina i kule odbijały się od jego ciała. Ciekawe, jak chłopak wykorzysta ten fakt... A tak w ogóle, to czemu powierzyli mu tak ważne zadanie? Czyżby prawdziwy Markus był jakimś strategiem grupy? Na to wychodzi... Cóż! Pełna dowolność, Wilczku. Rób, co uważasz za słuszne
Cody Wolf
Cody Wolf
Liczba postów : 13

Las - Page 6 Empty Re: Las

Nie Lip 21, 2019 8:28 pm
Nie wiedział czy odpowiada mu rola jakiegoś nieznajomego mu człowieka, jednak nie pozostało nic innego nic brnąć w to do końca. W końcu chyba jest w tym jakiś większy cel, nawet jeżeli nie chodzi tu o samego chłopaka. Pomóc zawsze wypada.
Co prawda nie chciał teraz też mówić Seanowi o tym kim jest, jeszcze by cała sprawa się posypała. A on jednak miał ochotę się trochę rozerwać i sprawdzić, czy jego treningi były coś warte. Dlatego też pójdzie do przodu i przebije się przez każdą wadzącą mu ścianę.
Jeżeli chodziło kwestię jeńców, to w sumie nie jemu decydować kto umrze a kto przeżyje.
- Jeżeli się poddadzą, to nie ma co ich zabijać.
Odpowiedział krótko, następnie ruszył za resztą w las. Gdzie zmierzali ku nieznanemu, w końcu atak na bazę RR. Nikt nigdy nie mógł wiedzieć co się wydarzy, zwłaszcza on. Przecież to nie tylko ludzie, ale i te roboty czy coś. Pozostaje dobrze się bawić i nie zginąć, prawda?

Kiedy tylko dotarł na miejsce i sobie przycapnął, spojrzał na miejsce i wysłuchał zwiadowcy. Widać było kilka opcji, ale każda miała swoje ryzyko i straty. No cóż, Cody nie znał się zbytnio na strategii. Jednak jeżeli od niego by to zależało, to raczej by z siebie zrobił wabik. No i chyba tak będzie trzeba zrobić, bo w końcu co? Zaszarżować jak baran całą grupą, z czego pewnie połowa umrze?
- Dobra, zrobimy tak... Eeee przekaż im, żeby ruszyli do wyrwy. Niech tam poczekają na mój sygnał, kiedy zrobi się głośno niech wkroczą do środka. Będą mogli spokojnie zabezpieczyć teren od środka. Ja w tym czasie podejdę od frontu i narobię trochę dymu, snajper w tym czasie niech po prostu postrzela sobie do kogo może. Tym samym zwrócimy całą swoją uwagę na front, a oni będą mogli sobie tam spokojnie ratować ziomków... Hmm potrzebuję tylko kilka granatów i karabin? Nie będzie problemu?

Niby plan byle jaki, ale skoro ma być jak najmniej ofiar. To tak będzie trzeba zrobić, on sobie w razie czego poradzi, chyba? No tak czy siak, nie ma co zwlekać. Tylko wziąć sobie kilka granacików i narobić chaosu, w końcu na czymś się trochę wybawi.
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Las - Page 6 Empty Re: Las

Sro Lip 24, 2019 7:51 pm
MG Mode ON!

Zwiadowca pokiwał kilka razy głową. Nie ukrywał zaskoczenia i uważał, że ten pomysł to misja samobójcza. Dosłownie! Kto normalny chciałby samemu wyjść naprzeciw RR z bronią i paroma granatami? To niewykonalne! Ale cóż... Markus nigdy wcześniej się nie mylił i dzięki niemu tak daleko zaszli, więc powinien go posłuchać. Cóż... No i jak pomyślał, tak zrobił. Wstał, zasalutował i ruszył w stronę szefa bandy. Po chwili cała trójka wróciła. Dwóch zwiadowców zaczęło zbierać ludzi, natomiast Sean podszedł do Cody'ego
-Mam nadzieję, że wiesz co robisz. Trzymaj.-
Podał mu karabin szturmowy i trzy pas z pięcioma granatami. Następnie poklepał go po ramieniu i ruszył w stronę ludzi, prawdopodobnie by przekazać im słowa otuchy i napalić na kolejną walkę. Cóż, skoro wszystko było gotowe, to pozostało tylko wyruszyć i zawalczyć o swoich przyjaciół... A raczej o przyjaciół Seana i reszty bandy, nie? No, prawie... Szef machnął ręką w stronę Wolfa.
-Hej, chcesz wygłosić mowę przed akcją? Bez ciebie byśmy tutaj nie dotarli.-
No, to nie całkiem była prawda. Wilczek nie był tym Markusem, za którego wszyscy go mieli. No, to pomińmy ten fragment, bo on w całości zależy tylko i wyłącznie od Cody'ego, a MG opisze reakcję ludzi w następnym poście. Tymczasem przejdźmy do właściwej akcji...

~~

Cała drużyna zakradła się do wyrwy, tylko Cody postanowił wyjść naprzeciw przeciwnikowi. Jeśli postanowi zaatakować, to:
Najpierw pojawił się ostrzał z wieży strażniczej nad bramą. Kaliber i częstotliwość ostrzału wskazywały na CKM. Po chwili do ciężkiego karabinu dołączyła chmara pocisków wystrzelonych przez zwykłych żołnierzy znajdujących się przed bramą. Było ich mniej więcej 6 razem z CKMem. Po chwili ostrzał z wieży ucichł. Snajper wkroczył do akcji i postanowił pomóc Wolfowi, od którego pociski się odbijały. Dosłowni! Żaden z nich nie robił wojownikowi krzywdy, żaden z żołnierzy nie wyglądał też na tyle silnego, by w walce wręcz pokonać naszego herosa. Zaraz za bramą czekał na niego komitet powitalny złożony z 5 innych żołnierzy. Jeszcze więcej się ich zbierało za zrujnowanymi małymi chatkami, które były porozrzucane tu i ówdzie. Wygląda na to, że to miejsce niegdyś czymś było, nim zostało obozowiskiem RR. Cóż, tak bywa. Baw się, Wilczku! Nikt tutaj nie ma jak cię powstrzymać! A może jednak... Cóż, zobaczymy! Jeśli jednak nie spróbujesz zaatakować, to RR samo zaatakuje, gdy zbliżysz się na odległość 5 metrów. Od 10 metrów zaczną ci grozić i celować do ciebie bronią. Chyba masz wszystkie najważniejsze informacje. Twoi ludzie  po sygnale działają, a snajper ściąga wyżej położonych przeciwników, albo tych blisko Seana i reszty.
Cody Wolf
Cody Wolf
Liczba postów : 13

Las - Page 6 Empty Re: Las

Sro Lip 24, 2019 8:30 pm
Sam nie wiedział co robi, ale nie miał zbytnio wyjścia. W końcu będzie tutaj się działo, to jak w jaki sposób się wszystko zakończy zależy od wszystkich. Trzeba działać, nie ma co się opierdzielać.
Kiedy otrzymał od Sean'a granaty i karabin, uśmiechnął się lekko i podziękował. Nie chciał jednak zbytnio tracić czasu na rozmowę, ani też zbytnio wygłaszać przemowy. W końcu nie jest to jakiś specjalny dzień dla niego, po prostu wmieszał się w jakąś intrygę.
- Damy radę, nie ma co ogłaszać.
Rzekł krótko, jak prawdziwy mówca. Następnie ruszył w swoją stronę, prosto ku bramie.


Cody powolnym krokiem zbliżał się do bramy, machając wesoło rączkami i śpiewając pirackie szanty. W sumie jakby nie patrzeć, ruszył na ślepo. W jego wyobraźni miał tam jakiś moment natchnienia, jakby to miało wyglądać. Jednak teraz gdy tak stanął te dziesięć metrów od bramy, a źli ludzikowie zaczęli do niego mierzyć z broni. To tak trochę go wstrzymało.
- Cóż. Skoro już postanowiłem brać w tym udział.
-->>Chłopak tylko chwycił za pas granatów, karabin w sumie odrzucił na bok i tak nie potrafił strzelać. <<--
- Trzeba będzie się trochę postarać.
Dodał pod koniec, następnie wyciągnął zawleczkę z jednego granatu i cisną z całej siły pasem w bramę. Nie czekając ani chwili, wzbił się w powietrze i skierował obydwie dłonie ku niebu. Z jego ust wydobył się okrzyk bojowy, dość głośny i mocny. Nad dłońmi pojawiła się kula energii, którą po chwili skierował w wieżę strażniczą. Plan był dość prosty, narobić dużo hałasu i chaosu. To będzie znak, dla reszty. Po wypuszczeniu kuli, chłopak ruszył wprost na resztę strażników. Nie miał zamiaru dawać im chwili, nawet na myślenie. Pierwszą ofiarą będzie najbliższa osoba. Cody po prostu leciał wprost na przeciwnika, przy okazji zamachując się prawą ręką. Ścisnął mocno pięść, następnie spróbował przywalić strażnikowi prosto w ryłko.
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Las - Page 6 Empty Re: Las

Pon Lip 29, 2019 6:27 pm
MG Mode ON!

Twarz zaatakowanego strażnika zaczęła przypominać rozkwaszonego pomidora, a on sam poleciał na innego żołnierza uderzając go z taką mocą, że ten drugi poleciał na ścianę i stracił przytomność. Reszta przeciwników była sparaliżowana szybkością i siłą, jaką posiadał Cody, co tylko dało jemu i reszcie oddziału szansę na zwycięstwo. Nawet sporą, patrząc na to, że pociski odbijały się od skóry Wolfa, a on sam paroma ciosami potrafił zmienić tych ludzi w papkę. Snajper zrezygnował z osłaniania wojownika i przerzucił się na ochronę ekipy mającej za zadanie odbić jeńców. Wszystko szło bardzo gładko dzięki pomocy Cody'ego, bo to na nim skupiło się RR. Przez to, że zaatakował ich frontalnie zwrócił na siebie uwagę wszystkich, a to umożliwiło swobodne dostanie się do wnętrza kompleksu poprzez wyrwę w murze. Wspaniale, nieprawdaż? Cała akcja zapowiadała się na prościznę i 100% sukces, lecz nagle coś się... Wydarzyło. Z jednego z namiotów wybiegł jakiś żołnierz. Miał na sobie standardowy strój żołnierza RR, tylko nie posiadał hełmu i miał podciągnięte rękawy. Był nieznacznie szybszy od reszty żołnierzy, lecz nie miał przy sobie broni palnej. Tylko krótki nożyk z rękojeścią przystosowaną do uderzeń, dzięki czemu mógł na zmianę ciąć i uderzać. Ruszył na Cody'ego zgrabnie omijając ludzi wokół i cofnął prawą pięść do tyłu. Właśnie w niej miał nóż. Podskoczył i zamierzał trafić chłopaka w skroń za pomocą swojej broni. Wartym odnotowania był fakt, że żołnierze przestali strzelać i zrobili miejsce na walkę dwóch wojowników, a także to, że po krótkiej obserwacji można było wywnioskować, że mężczyzna z nożem był wolniejszy od Cody'ego. Blokuj! Unikaj! Kontruj! Ignoruj! Rób, co uważasz za słuszne!
Cody Wolf
Cody Wolf
Liczba postów : 13

Las - Page 6 Empty Re: Las

Sob Sie 03, 2019 9:57 am
Wszystko szło zgodnie z planem? W sumie ciężko było stwierdzić, nie wiedział, że aż tak łatwo mu pójdzie przebicie się do tej bazy. No ale skoro już mu się udało i narozrabiał trochę oraz przekopał trochę strażników, postanowił już pobić wszystkich do nieprzytomności. Ułatwi to sprawę reszcie gromadki, będą mogli wycofać się do bezpiecznej strefy i tak dalej.
Jednak gdy ogień ustał, a na horyzoncie pojawił się ktoś nowy. Mianowicie żołnierz z nożem, który wyglądał o wiele groźniej niż reszta osóbek z karabinami. Czyżby był jakimś wyzwaniem? Trzeba się przekonać.
Kiedy tylko szybko ruszył w stronę Cody'ego, on sam rozstawił szeroko nogi. Lewą dłoń uniósł na wysokość główki, natomiast prawą ustawił na wysokości pasa. Oczekiwał spokojnie, aż przeciwnik znajdzie się dość blisko niego.
Plan był prosty: Spróbować złapać dłoń przeciwnika, w której trzyma nóż. Następnie wyprowadzić nie za mocny cios w brzuch i złapać go za spodnie. Obrócić się z nim raz a porządnie i rzucić nim gdzieś daleko w namioty. Kiedy plan by wypalił, a cała walka zakończyła by się tym jednym ciosem. Chłopak by spokojnie stanął i *Wykonał Fortnite dance* przemówił do pozostałych tutaj żołnierzy RR.
- Jeżeli teraz odejdziecie, nie będę musiał was wszystkich stąd wynosić siłą.
Uśmiechnał się miło, następnie podrapał po głowie.
Oczywiście gdyby się nie udało, pozostało by walczyć dalej z nożownikiem.
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Las - Page 6 Empty Re: Las

Sob Sie 10, 2019 3:30 pm
MG Mode ON!

Cody przyszykował się do kontrataku, co dało mu nieznaczną przewagę nad nowym przeciwnikiem. Inni żołnierze RR zwyczajnie stali z boku i przyglądali się walce z bezpiecznych kryjówek, dzięki którym żaden snajper ich nie dosięgnie. Szybka matematyka pozwoliła stwierdzić, że wojowników Armii zostało około 10 licząc z tym dziwnym nożownikiem. A właśnie! Co z nim? No, kontra Wilczka się udała i jego oponent poleciał w namioty. Wyglądało na to, że to koniec... Albo i nie? Mowa Cody'ego sprawiła, że 4 z żołnierzy wyszła z ukrycia z rękoma podniesionymi w górze i udała się biegiem w stronę frontowego wyjścia. W międzyczasie powalony nożownik wstał i po raz kolejny ruszył na Cody'ego z zamiarem pocięcia i zadźgania go. Trzeba mu przyznać, był wytrzymały. Uniósł rękę z bronią nad głowę i przyszykował się do cięcia znad głowy. Snajper wystrzelił w jego stronę, lecz pocisk tylko się odbił. Nawet go nie zadrapał. Widocznie ten człowiek również był silnym wojownikiem, takim jak Wolf. Ciekawe, może wyjdzie z tego interesująca walka? Jedno było pewne, ta potyczka zadecyduje o losach tej grupki RO, jak i tej drużyny RR. Kto zwycięży? Cóż, o tym się przekonamy!
Cody Wolf
Cody Wolf
Liczba postów : 13

Las - Page 6 Empty Re: Las

Pon Sie 12, 2019 5:30 pm
Cody stał spokojnie i spoglądał na tych co poddali się oraz postanowili odejść w spokoju, troszkę go to uradowało. Nie będzie przynajmniej musiał kaleczyć tych osóbek.Jednak wracając do nożownika, który jeszcze wstał i miał siłę brnąć na przód. To już było jednak coś, mało kto ze zwyczajnych ludzi ma tyle wytrzymałości. No cóż, jednak będzie trzeba zakończyć tą walkę. Chłopak musi sprawdzić co u reszty, ostatecznie się stąd oddalić gdy wszystko dobrze się zakończy.
- Doceniam twoją wytrwałość, jednak..
Kiedy chłopak zaczął mówić, przykucnął. Przyłożył ręce do ziemi i oczekiwał przez chwilę aż nożownik podejdzie dość blisko. W sumie odrobinę oczekiwał na jakieś wyzwanie, jednak tutaj raczej go nie było zbytnio. Nawet nie wiedział, czy przeciwnik w ogóle posiadał KI. No, na pewno nie chce go zabić, ale trzeba go wyeliminować z gry.
- Mierzysz chyba za wysoko!
Kiedy napastnik był już blisko, Cody po prostu odbił się od ziemi i wzbił się do lotu z dużą prędkością, oczywiście leciał na wysokości pasa nożownika. Bo jego głównym planem było po prostu mocne uderzenie z główki w brzuch, powinno wystarczyć na tyle żeby go powalić. Chyba?
No cóż, jeżeli uda mu się przebić przez tą barykadę. Od razu uda się do reszty chłopaków, zobaczyć jak sobie radzą. No chyba, że jeszcze znajdą się jacyś samobójcy. Ostatecznie jak nożownik powstanie, to będzie trzeba go jakoś uspokoić.

Sponsored content

Las - Page 6 Empty Re: Las

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach