Go down
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 436

Karta Postaci Nihiliusa Imperiusa Empty Karta Postaci Nihiliusa Imperiusa

Czw Sie 16, 2018 4:07 pm
Imię: Nihilius
Nazwisko: Imperius
Wiek: Nieznany/Nieokreślony
Rasa: Shin-Jin - Makaioshin

Wygląd:
Nihilius to wysoki na dwa metry i ważący około stu kilogramów w mięśniach, chłopak o kruczoczarnych włosach. Włosach mrocznych i ciemniejszych od samej ciemności. To tylko pokazuje, że urodził się Makaioshinem. W końcu bogowie zazwyczaj mają białe włosy i jasną, rumianą skórę, chociaż ze skórą bywa różnie. Oczywiście taki kolor włosów u członków innych ras to nic specjalnego, jednakże jego kolor włosów, wydaje się jakby emanował mrokiem, własnym czarnym światłem, dlatego mimo wszystko są "specjalne", ale trudno się dziwić bowiem to są włosy członka boskiej rasy. Warto dodać, że posiada długie włosy, sięgające, aż do połowy pleców, z których to lwia część opada właśnie na tył jego pleców, a dwa kosmyki, biegną przez prawie całą klatkę piersiową.  Tak chłopak bo bardziej przypomina nastolatka niż dorosłego, dojrzałego mężczyznę. Jest również nieziemsko, wręcz bosko przystojny jak większość bogów, nawet jeśli jest to zły bóg. Co Ciekawe jego skóra nie jest czarna, szara, czy innego koloru jaki mają zazwyczaj Makaioshini, w sumie jaki powinni mieć, bo z kolorem skóry bywa różnie i od dawna nikt z nich nie ma czarnej skóry. Jego jednakże, jest tylko biała niczym porcelana, w sumie można nawet rzec, że jest blada niczym wampirza, ale to tak przy okazji. Ma też jak każdy Shin-jin, parę trochę długich uszów, ale są tak ustawione, że włosy dają rade to zasłonić, chociaż ta cecha tym bardziej ukazuje jego boskość. Oczywiście to nie jest jego prawdziwa forma. Jest rogaty. Dokładnie. Ma dwa w miarę długie, czarne, ostre demoniczne rogi. Ich kształt nie jest niczym niezwykłym, ale akurat rogi nie są czymś co przeciwieństwo Kaioshinów posiadają, tym bardziej nie takie rogi. Ba. Nawet demony ich zazwyczaj nie mają, a powinny nie? Można powiedzieć, że rogi u demonów, to tylko wymysł innych ras, bowiem tak sobie przedstawiają to czego często najbardziej się obawiają, i właśnie nasz drogi władca je posiada, co nadaje mu bardzo oryginalnego wyglądu wśród członków mrocznych bogów, tym bardziej, że są dosyć duże i oryginalne. Tak czy owak jest to para rogów, nie jeden niczym u jednorożca. Są one również koloru czarnego, umieszczone, czy też raczej wychodzące z podstaw czaszki, a dokładnie po bokach, idealnie leżące na obu końcach przedniej części górnej czaszki, czy też może dokładniej jego czoła. Łagodnie są skierowane w przód, gdzie też ich druga połowa jest skierowana do góry. Przypominają smocze rogi, lub przynajmniej ich demoniczny odpowiednik. Są dosyć długie i szerokie jak na rogi i wręcz niemożliwe do zniszczenia, ucięcia, czy czegoś w podobnym sensie, co go bardzo, ale to bardzo cieszy, bowiem niezbyt uśmiecha mu się ich utrata. Warto dodać, że są ostro zakończone, wręcz idealne do nabijania na nie wrogów. Podobne mają Changellingi, jednakże ich rogi, nie są, tak długie a co ważniejsze szerokie, i nawet w połowie takie ostre jak one, lecz kształt bywa nawet podobny...przynajmniej w części, jeśli chodzi o jakiekolwiek porównanie. Jest z nich bardzo dumny bo nadaje mu niesamowicie władczego uroku. To nie wszystko! Oprócz tego ma o wiele, bardzo długi pokryty kolcami ogon niczym u smoka, albo innego dziwnego stwora, który na dodatek jest zakończony ostrzem. Bez problemu za jego pomocą może kogoś przebić, przeciąć, nadziać czy też "tylko" przywalić kolcami. Nie jest to ogonek którym można się pobawić, lub dać go do zabawy innym. Też niezbyt się przydaje do innych rzeczy, by coś potrzymać, czy się podrapać...chyba, że ktoś jest masochistą, ale Nihilius jest prędzej sadystą. Jest to broń tak dobra jak każda inna. Nawet ucięty ogon magicznie znika niczym cień i odrasta na nowo, tak jakby nic się nie stało. Zważywszy na to jaki jest niestety chęć podrapania się, albo użycia jej do przytrzymania czegoś, kończy się fiaskiem. I to zazwyczaj krwawym fiaskiem. Ma to swoje uroki. Idealna broń. Nie można jej wykorzystać przeciwko niemu, nie można go przeciąć ani złapać, gdyż można sobie rozwalić dłoń przez to. Oprócz tego nasz młody bóg posiada też parę groźne wyglądających wręcz demonicznych skrzydeł, których rozpiętość jest wystarczająca do lotu, a ich wytrzymałość nawet do obrony przed niektórymi ciosami, czy pociskami. Co ciekawe nie może ich stracić bo tak jak rogi czy też ogon dziwnym trafem odrastają po utracie czegokolwiek. Skrzydła są dosyć duże co ciekawe, a ich rozpiętość naprawdę ukazuje mrocznego boga w pełnej chwale. Niby są dosyć spore, ale pozwalają mu na lot, i chociaż mógłby normalnie latać używając ki, to jednak taki lot to zupełnie co innego, no i inaczej wygląda przez to na niebie, i tak samo śmiertelnicy i wojownicy inaczej na niego spoglądają, aniżeli jakby używał ki do lotu. W końcu odgłos skrzydeł, ich cień oraz sam jego dostojny wygląd to jest coś. No i czuje się zupełnie inaczej podczas takiego lotu, czuje się ten wspaniały wiatr towarzyszący lotowi. Śmiertelnicy oddaliby duszę, choćby za taki widok. Dlatego też niczego nie odda, za możliwość swobodnego lotu na swoich własnych skrzydłach, tym bardziej że również dodają mu uroki, oraz straszliwego, mrożącego krew w żyłach wyglądu. Ot taki miły dodatek. Są ostro zakończone i mogą zranić, o ile się je dobrze użyje. Dlatego mogą służyć do obrony bowiem i tak potem się zregenerują, ale mimo wszystko ta obrona nie zawsze coś da. Są czarne, z resztą jak praktycznie każdy dodatek do jego ciała. Ich ostre zakończenie jest na ich czubku. Najlepiej je porównać do skrzydeł które są wyobrażane przez śmiertelne rasy, jakie według nich powinny mieć demony z ich koszmarów, chociaż one są skrzyżowane ze smoczymi. Demoniczne nadają im straszliwego i mrocznego wyglądu, a same mają równocześnie wytrzymałość i kształt smoczych. Idealne połączenie prawda? Oprócz tego warto wspomnieć jaki dokładnie mają kształt. Każda ich końcówka jest spiczasto zakończona, a także zakończona jest kolcami na jej dolnej części. Nie są błoniaste niczym skrzydła u nietoperza, ani też łuskowate niczym smocze, ani też pierzaste jak anielskie, także nie są owadzie. Są strasznie twarde, ale zarazem i lekkie, w sumie nie wiadomo z czego tak naprawdę są, wygląda to tak jakby były stworzone z czystej nicości, zważywszy na ich cienisty odcień, ale nie może to być prawda, z powodu tego, że są strasznie wytrzymałe...chyba. Tak czy owak nie wiadomo co to za rodzaj, możliwe, że to jest całkiem nowy rodzaj skrzydeł, w końcu on sam jest chodzącą oryginalnością, bowiem jest to bóg. Co ciekawe ma cztery długie kły wręcz wyjęte żywcem z ludzkich opowieści o stworach zwanych wampirami. Te wampirze kły to są dwa górne i dwa dolne, jakie zazwyczaj mają przykładowo ludzie, jednakże te kły są straszliwie ostre, wręcz stworzone do gryzienia szyi i wysysania krwi. Prawdziwie wampirze kiełki, bialutkie i trochę większe od normalnych, ale nie są, aż tak duże i widoczne, chyba, że uśmiecha się straszliwie. Wiadomo czemu. Po prostu lubi wzbudzać strach wśród innych. Takie hobby. Może pić krew zważywszy, że lubi ten smak, ale nie pije pierwszej lepszej, trzeba bowiem na to zasłużyć. Oczywiście nie potrzebuje krwi do życia jak one bowiem, nie jest krwiopijcą, ale też nie ma problemów z jej piciem. Można uznać to czasem za swoisty nałóg. Tym bardziej podczas walki. Nie ma białek...a racze są one całkowicie mroczne, nawet otchłań, w swoim całym mroku nie mógłby im dorównać. Gdy patrzysz w jego oczy, wygląda to tak jakbyś spoglądał w otchłań, a jak to się mówi, że gdy się patrzy w otchłań to również otchłań patrzy się na Ciebie, jest w tym wypadku dowodem, na prawdziwość tego powiedzenia, dlatego też nieważne czy to bóg, czy śmiertelnik, dla niego patrzenie w oczy Nihiliusa, jest równoznaczne z tym samym co wspomniano w tym stwierdzeniu, a mianowicie spogląda się w bardzo, ale to bardzo głęboką otchłań, mrok, ciemność, a nawet często samą śmierć. Ludzie o słabej sile woli, mogą nawet tego nie wytrzymać. I to jest jedna z jego oryginalnych cech bo mało kogo "białka", są całkowicie czarne. Jakby tego było mało to jego oczy są, krwistoczerwone z pionowymi wręcz demonicznymi źrenicami. Sama otchłań brzmiała strasznie, a jakby tego było mało, jego źrenice również straszliwie wyglądają. Gdy spoglądasz w otchłań to po pewnym czasie ukazuje Ci się najgorsze piekło jakie tylko mogłoby istnieć, które ukazują się w jego czerwonych oczach. Osoby o słabych nerwach również i tutaj mogłyby odpaść, o ile oczywiście "przetrwały" spoglądanie w otchłań. Myślano by, że po tym nic gorszego nie byłoby, a na ich nieszczęście teraz spoglądali w samo piekło w którym dusze cierpiały nieskończone męki po wsze czasy. Oczywiście to nie był koniec, bo jak wcześniej wspomniano, co prawda miały kształt jak inne oczy, ale w nich same jego źrenice miały ostry, pionowy kształt, niczym oczy kota, czy też może raczej lepszym i prawdziwszym stwierdzeniem, byłoby to, że są to oczy jednego z najgorszych, najgroźniejszych i najstraszniejszych demonów, jakiemu, było dane stąpać po tych ziemiach, czy też może raczej w tych wszechświatach. Groźnie i przenikliwie patrzą na świat śmiertelników. Nic nie umknie ich uwadze, nic się przed nimi nie ukryje. Gdy jego wzrok spogląda na Tobie, to śmiertelnik często odczuwa strach, chociaż sam nie wie przed czym. Jego dusza, wszystkie jego najskrytsze pragnienia, każda myśl, cała jego osobowość, charakter, postać i jestestwo, jest przejrzane na wylot. Tak jakby faktycznie nic nie mogłoby zostać przed nim ukryte, bowiem jego wzrok i tak ukaże prawdę, nie tylko o tym o czym myśli, ale również o tym jaką tak na prawdę osobą jest, nawet jeśli on sam tego nie wie. A przynajmniej tak tylko sądzą, nie wiadomo czy to prawda. Jego wygląd stanowi pewien problem, jeśli musiałby znaleźć się gdzieś w ludzkim świecie, choć pewnie większość uznałaby to za zwyczajny "cosplay". Jego ciało jest umięśnione i budzi podziw. Porusza się zawsze z gracją i dostojnością, wręcz władczo. W końcu jest mrocznym bogiem prawda? Nie używa nadmiernej gestykulacji, choć za pomocą gestów jest też w stanie wiele zrobić. Tak czy owak, wtedy jest skazany na używanie szat i maski. Tak na wszelki wypadek. Jego ubiór, to zazwyczaj czarno-czerwone kolory, sam strój często bitewny, albo iście królewski. Zależy od tego oczywiście, czy działa tajnie i w ukryciu, czy też jako władca, albo dla przykładu wojownik, i wiele, wiele innych. Głównie nosi, i uwielbia nosić swoją zbroję którą nawet nie wiadomo skąd otrzymał, ani też kto mu ją wykonał, lub czy może ją gdzieś znalazł. Razem ze zbroją nosi również czerwoną, iście królewską pelerynę która nie krępuje jego ruchów i nie przeszkadza w możliwej walce. Równie często lubi nosić szaty bądź maskę....tak po prawdzie nie robi tego, ale będzie musiał, gdy się znajdzie w jakimś świecie śmiertelników. Warto dodać, że jest niemożliwe ucięcie jego rogów, ogona, bądź skrzydeł. Już prościej zrobić to z jego kończynami. Czemu jest tak to nie wiadomo. Na dodatek potrafi je skrywać pod dziwnym mrokiem, przez co wygląda całkiem normalnie dla innych.
Jego normalny głos brzmiał bardzo władczo, i wręcz rozkazująco. Był przy tym donośny jeśli tylko tego chciał, chociaż nie przeszkadzało mu jeśli trzeba było mówić szeptem. Potrafi zmieniać Swój ton głosu i jego brzmienie, na bardziej milszy, dyplomatyczny i tym podobne. Oczywiście dalej się da jego głos rozpoznać, chyba, że udaje kogoś innego i specjalnie zmienia głos na inny, a przynajmniej się stara, co nie zawsze jest takie proste.

Charakter:
Nihilius to pełen ambicji i wielkich planów mroczny bóg. A raczej tak lubi się nazywać. W końcu Makaioshini to właśnie tacy Mroczni Bogowie prawda? Nawet jeśli to nie prawda, najważniejsze dla niego jest to, że on takim bogiem jest, nawet gdy inne rasy tego nie wiedza. W końcu zostanie prawdziwym i jedynym Bogiem nie tylko całego Wszechświata, ale i innych wszechświatów o ile takie istnieją. Jest osobą która nie może żyć bez knowań. Uwielbia bawić się w intrygi, i nie raz oszukiwać niby sojuszników, albo wrogów, i tym samym używać ich do osiągnięcia własnych wcześniej ustawionych przez niego celów, a jest w tym naprawdę niezły. No i woli to od walki. Jest diabelsko inteligentny, i nieziemsko sprytny, co pomaga mu w wielu sytuacjach. Zważywszy na swoją arogancję i pyszałkowatość uważa się za lepszego od każdego. Nie zważywszy na rasę bo nawet członków swojej rasy czy tych tak zwanych świetlistych bogów, również uznaje za gorszych od Siebie. Co ciekawe nie wywodzi się to wszystko w sumie z jego pochodzenia, bo to go tylko utwierdza w tym przekonaniu, że jest najlepszy, lepszy od wszystkich. Oczywiście nie jest taki głupi, by nie doceniać przeciwników. Nie raz potężni wojownicy przez to zginęli. Nie. Choć jest strasznie pyszny, to jednak arogancja ta, nie przeszkadza mu w podejmowaniu dobrych decyzji. Po prostu to taki jego styl bycia. Jest na tyle dumny, że uważa, że każda rasa inna od bogów jest gorsza, i powinna im służyć, oddawać hołd, pokłon oraz cześć należną bogom. Pokrótce mają im służyć. Wyznawać ich. Właśnie tak jak się powinno traktować boskie istoty. Do tego będzie dążył. Oj tak. Chce nie tylko stać się Władcą całego Uniwersum, ale także jego Jedynym Prawdziwym Bogiem. Oczywiście czeka go bardzo długa droga do tego celu. Trudna, ciężka droga gdzie jest potrzebna ogromna potęga i...nieśmiertelność. Absolutna Nieśmiertelność. Oczywiście słyszał tylko pogłoski, że jest możliwe jej zdobycie, ale nie wie jak tego musiałby dokonać. Jeszcze. Jest również strasznie tajemniczy i bywa wredny. Zachowuje się tak jakby go nic nie obchodziło. Nie wie co to przyjaźń, miłość, ani tego nie szuka. Nie uważa, by bogowi było coś takiego potrzebnego. Strasznie chciwy jeśli chodzi o potęgę, władzę, bądź majątek. Ciągle mu wszystkiego mało, za mało. Ma też w sobie coś z kolekcjonera, i gdy coś lubi i wie, że iśnieje tego czegoś więcej niż jeden to będzie chciał mieć tego jak najwięcej, a najlepiej wszystko. Jako przykład można dać, że chce z czasem posiadać wszystkie techniki, a co ważniejsze wszystkie artefakty tego świata, nie ważne jaką cenę będzie musiał "zapłacić". Bardzo cierpliwy, nie przeszkadza mu to, gdy dany plan rusza się zbyt wolno, o ile jest to tego warte i niestety potrzebne, to będzie czekał nawet cała wieczność o ile ma pewność, że w końcu to przyniesie efekty. Egoistyczny. Praktycznie myśli tylko o sobie i o tym by było mu jak najlepiej, by miał jak najwięcej i by był najpotężniejszy we wszechświecie, a najlepiej by rządził całym wszechświatem. Ale co ciekawe potrafi się "odwdzięczyć" swoim lojalnym sługom. W końcu dzięki zasłużonej nagrodzie, na pewno będą lojalniejsi, bardziej skorzy i chętni do pracy, i go nie zdradzą, bądź też nie zostawią. Jeśli śmiertelnik coś Ci zawdzięcza, i jest to dla niego bardzo ważne, to może być gotowy nawet oddać, za takiego lidera życie, a jest to zawsze bardzo "miłe". Strasznie despotyczny jak można się domyślić bowiem, chce rządzić wszystkimi i wszystkim. Ciekawy tego dziwnego świata i jego tajemnic, pragnie je wszystkie odkryć, bo kto wie, może trafi na coś "wspaniałego" co mu pomoże w jego wielkich planach i nie tylko. Dumny z siebie i tego co robi, nawet jeśli jest to złe. Jeśli coś mu się nie uda, to się nie poddaje, i uczy się na błędach. W końcu to tylko niewielki krok w tył, by zrobić ogromny skok na przód. Dla swoich wrogów i rywali, oraz zdrajców jest bezwzględny. Nie raz bywa ironiczny, cyniczny i sarkastyczny. Stał się mistrzem w stosowaniu słów tego rodzaju i sprawia mu to niemała radość. Mściwy, chowa urazę niczym skorpiony, i czasem może trzymać urazę bardzo długo, by z czasem się zemścić i to bardzo mocno. Nikczemny z niego typ, nie cofnie się przed niczym. Zawsze pewny siebie i tego co robi, bądź czego zamierza zrobić. Podejrzliwy i praktycznie nigdy nie ufa nikomu na słowo, dopóki nie przekażą mu tego jego najlepsi i najlojalniejsi szpiedzy, albo nie zobaczy tego na własne oczy. Nie raz także używa wszelkiej maści podstępów, by było tak jak on tego chce. Obojętny na cierpienie innych, chyba, że godzi to w jego plany, bądź lojalne sługi. W końcu martwi nie będą płacić podatków, ani oddawać mu należnej czci. Przez jego stanowczość, trudno go namówić do zmiany zdania, chociaż nie jest głupi i potrafi brać rady innych i robić z nich dobry użytek. Bywa surowy, jeśli wymaga tego sytuacja. Co zabawne jest szarmancki w stosunku do płci pięknej i lubi korzystać ze swojego uroku i je "podrywać", jeśli może wykorzystać je we własnych planach. Zimny dla każdego, wątpliwe, by kiedykolwiek się zakochał, czy też miał przyjaciela, albo choćby nawet kolegę. A nawet jeśli będzie miał to i tak nie będzie go za takiego uważał. Sprawny z niego dyplomata i okropnie dobry manipulator. Dokładnie zna psychikę śmiertelników i wie gdzie uderzyć, aby zabolało, albo co powiedzieć, aby zyskać popleczników. Słodkie słówka, kłamstewka, a do tego uroda. Wszystko służy mu po to, aby dostać to czego pragnie. Jest także odporny na kuszenia płci przeciwnej, choć często lubi udawać, że to na niego działa. Nie przeszkadza mu wykorzystywanie tego tak, swojego wyglądu i kuszenie płci pięknej, też nie stanowi dla niego problemu. Dotrzymywanie słowa? Zdrada? Honor? Kłamstwo? Ta osoba jest bardzo zmienna. Nigdy nie wiadomo kiedy kłamie, a kiedy mówi prawdę, ani tego czy można mu w ogóle zaufać. Tak samo dotrzymywanie słowa i bycie honorowym nie zawsze idzie u niego w parze z jego celami. Oczywiście bywa różnie i nie raz może się okazać straszliwie honorowy, ale zazwyczaj dla niego to tylko gra i można się po nim spodziewać wszystkiego. Nawet robienie się na tyrana, może sprzyjać bliżej nieokreślonym celom. Dlatego to, że niby jest zły, również może być tylko jedną, ze scen. Dlatego też lepiej nie przyzwyczajać się do jego charakteru i nawet nie próbować go zrozumieć, bowiem nie da się zrozumieć Boga, ani jego planów prawda? Dlatego też nawet jeśli ktoś uważa, ze wie jaki on jest, i czego się po nim spodziewać, może się bardzo mocno zdziwić. Nie tylko jest nieprzewidywalny w planach które często moją wybiegać daleko w przyszłość, ale podczas walki o ile taką prowadzi, również nie zawsze da się przewidzieć jego kolejny ruch, bowiem on sam często ma w zanadrzu kolejny ruch i nie raz wybiega z nimi naprzód. W większości przypadków walka nie trwa na tyle długo, by cały swój plan walki mógłby zrealizować. Przerażające prawda? Dlatego jest tak strasznie niebezpieczny. Nigdy nie wiadomo czego tak naprawdę można się po nim spodziewać. Warto dodać, że jest również perfekcjonistą, i zawsze dąży do perfekcji, czy też ideału. Przezorny, bowiem, zawsze ma jakiś plan awaryjny, na wypadek jakby coś miało się nie udać. Co ciekawe jest zupełnie inny dla wrogów, dla neutralnych mu osób, czy potencjalnych celów jak i jego sojuszników, wyznawców, czy też sługusów. W przeciwieństwie do wielu innych potrafi docenić to co dla niego robią, i nagradza za lojalność, oraz wierną i pracowitą służbę. Wydaje się dziwne dla Mrocznego Boga prawda? Oczywiście jeśli będzie musiał kogoś poświęcić dla "większego dobra" czy też może "większego zła" to zrobi to bez nawet mrugnięcia okiem, a przynajmniej tak można po nim to sądzić. Mimo wszystko wie, że martwa istota nie będzie płacić podatków, ani go wyznawać, dlatego też nie jest głupi i nie zamierza każdego z nich tracić w głupi sposób, chyba, że ktoś mu się przeciwstawi. Każdy najmniejszy bunt zmiażdży w zarodku, a tych co go wywołali to...no cóż, dla nich ma o wiele większą karę od samej śmierci. Coś co da nauczkę innym, i przez to pomyślą parę razy czy zbuntowanie się na pewno coś im da. jednakże, gdy jego wyznawcy się nie będą buntować to kto wie, może mogą nawet liczyć na nagrodę. Oczywiście, wiadome jest to, że bycie jego wyznawcą, jest największą nagrodą i nie jest potrzebna inna, ale zważywszy na jego wielkie i miłosierne serce, jest skory wspomóc swoich poddanych. Bowiem nie jest tylko Bogiem, ale i Władcą. W końcu o swoich poddanych i wyznawców trzeba dbać prawda? Jednakże jeśli wymagałaby tego sytuacja, to byłby w stanie poświęcić ich bez mrugnięcia okiem. Ostatnią wartą do dodania cechą jest to, że jest w stanie poświęcić nawet całe swoje Imperium, by przeżyć lub zdobyć jeszcze większą moc, bądź całkowitą nieśmiertelność. Z tym nie miałby żadnych problemów.
Jest beznadziejny we wszelkich artystycznych rzeczach. Nie potrafi rzeźbić, malować, rysować, i tym podobnych rzeczy. Nie potrafi grać na instrumentach, jedyne w czym jest dobry jeśli chodzi o coś takiego to śpiew. W innych jest niestety beznadziejny. Nie potrafi też niczego gotować, bo nie było mu to potrzebne, nie zna się też w ogóle na rzeczach związanych z domem, a które są podstawą jak składanie czegoś, sprzątanie, czyszczenie, i tym podobne rzeczy. Nie potrafi się zajmować dzieciakami i raczej nie jest z nimi dobry, i nawet jego wewnętrzny spokój jest poddawany testowi psychicznemu. Jeśli kiedykolwiek straciłby moce i musiałby żyć jak normalny śmiertelnik, bez knowań i innych podobnych rzeczy to zapewne nie dałby rady przeżyć i nie odnalazłby się w takim nowym życiu, gdzie nie może korzystać ze sprytu, inteligencji, magii, charyzmy czy siły. Nie dałby rady jako zwykły, szary, śmiertelnik.

Historia:
Jego narodziny, czy też powstanie nie są znane dla nikogo oprócz niego samego. Tak samo jego historia jest owiana tajemnicą bowiem nikt nie wie, że jest zupełnie inną istotą, aniżeli może się to innym zdawać. Nikt nie wie jaką jest tak naprawdę istotą. Demonem. Bogiem. Czy też może zupełnie inną. Chociaż historia jest nieznana dla innych, to co szkodzi, by się dowiedzieć innymi metodami. Wszystko zaczęła się dosyć...dziwnie. Nie istniał czas. Nie istniała przestrzeń, nie istniało życie, nie istniało nic. Przynajmniej tak mogłoby się wydawać jednakże to "nic" wciąż było "czymś". Pustka. Wymiar Cieni. Nicość. Ten wymiar mógłby mieć wiele nazw, i żadna z nich nie byłaby do końca prawdziwa, dlatego zostańmy przy nazwie "niczego" czyli "nicości". W tym jakże dziwnym wymiarze który istniał mimo wszystko ponad czasem i przestrzenią którą rządziły się inne wymiary, czy też wszechświaty. Chociaż czas nie istniał, to mimo wszystko z tego niczego, z tej nicości "narodził się" On. Nie istniał czas, dlatego to czy istniał tak naprawdę od samego początku, czy też może dopiero od danej chwili która mogła upłynąć w normalnych wszechświatach, nie było pewne. Nie rósł, nie starzał się. Był częścią nicości, a może on sam był tym wymiarem. Przybierał kształty, formował się na nowo. Nie wiadomo ile to trwało, aż w końcu przybrał tę formę, którą postanowił już mieć zawsze. Nie miał imienia, ani nazwy. Początkowo nie było mu to potrzebne, ale mimo wszystko razem z jego "narodzinami" powstała również jego "osobowość". Szybko doszedł do wniosku, że może dowolnie formować świat w którym się znajdował. Uczył się. Poznawał coraz to nowe rzeczy. Używał wyobraźni którą to też od niedawna dopiero posiadał. Ten "wszechświat" był dziwny. Zważywszy, że sam wszystko stworzył i był wręcz w nim "bogiem" wszystko to było takie jakie on sobie sam wymyślił. Nie miał pojęcia czy istnieją inne światy, i nie mógł korzystać z tego co one też posiadały, dlatego jeśli idąc logiką normalnego wszechświata, to powstało wiele nowych rzeczy. Zaczął odczuwać dziwne uczucia. Te uczucia które odczuwały normalne żywe osoby, chociaż czy on był taką normalną żywą osobą to można by, było się sprzeczać. W każdym razie, poznał uczucie nudy. Samotności. Dlatego stworzył z mocy tego świata istoty które były bezkształtne. Cienie. Istoty Pustki. Stworzenia stworzone z czystej nicości. Takie nazwy mogłyby im zostać nadane przez śmiertelne istoty. A on nimi władał. Mógł robić z nimi co mu się żywnie podoba. Był ich władcą. Bogiem. Stwórca. Jednakże i tego mu było za mało. Postanowił stworzyć im własne miejsce w którym mogłyby sobie dalej istnieć i tak oto powstawały dziwne konstrukcje, zamki, i inne które mógł stworzyć tylko za pomocą własnej wyobraźni. Śmiertelnik gdyby znalazł się w tym wymiarze z pewnością od razu by oszalał i nie mógł się nijak połapać w tym "środowisku". W końcu i to mu nie wystarczało. Był ciekawy innych światów i wymiarów które istniały i istot które w nim "żyły". Czy były podobne do niego? Wątpił. Był pewny, że jest jedyny w swoim rodzaju i to mu odpowiadało. Wiedział także, że inne rasy potrzebują jego przewodnictwa i kontroli, tak jak te cienie. Dlatego samą wolą otworzył sobie "okno". Dzięki temu mógł obserwować inne istoty i rasy. Uczył się ich, poznawał. Tym samym wiele emocji i innych uczuć, się w nim przez to obudziło, gdy oglądał te ciekawe stworzenia. Im dłużej patrzył na losowe wymiary, tym więcej miał pomysłów i tym lepiej formował własny. Poznał masę języków. Sam nie potrafił mówić. Potrafił wydawać odgłosy, ale nie znał słów. Korzystając z nabytej wiedzy stworzył własny, alfabet i język który wpoił swoim istotom. Tworzył im różne zamki, miasta, ruiny, wszystko to na co miał ochotę, każdą konstrukcje którą zobaczył i poznał, albo na jej podobieństwo zupełnie nowe. Swoim istotom kazał się tytułować Mrocznym Bogiem. Lordem Imperatorem. Z czasem połączył te tytuły bo mu się spodobały, a to co znajdowało się w jego wymiarze nazwał Imperium Nicości. Nihil Imperium, w innym języku. Tym samym swój wymiar nazwał właśnie Nicością, albo inaczej Nihil'em. I tak powstało również jego imię. Nihilius. Wkrótce potem nadał sobie nazwisko Imperius, zważywszy, że te słowo mu się podobało, i pasowało do niego. Dalej obserwował inne rasy. Nie wiadomo ile czasu, by upłynęło w normalnym wszechświecie. Możliwe nawet, że nie były to eony. Gdy wreszcie uznał, że stworzył to co chciał, że poznał to co chciał, a reszty się dowie osobiście postanowił się wybrać do jednego z takich wymiarów. Znowu używając swojej woli stworzył portal i przeszedł przez niego trafiając do losowego świata. I tak właśnie kończy się historia opowiadająca narodziny tej dziwnej postaci. Oczywiście nie jest to wszystko, bo zapisanie wszystkiego mogłoby, zając wieki. Warto dodać pewne rzeczy odnośnie tego świata i jego samego. Rasa z której się wywodzi nie może mieć potomstwa, nawet jeśli, by urodził się w innej rasie, biorąc na przykład shin-jinów w którym się z reinkarnował teraz, to i tak nie może mieć potomstwa. Nie żeby mu to przeszkadzało. Nawet życzenie, czy cud, by tego nie umożliwiły. Narodził się w wymiarze nicości. Bardzo dziwnym wymiarze który łączy się z wieloma multiświatami i innymi dziwnymi wymiarami. Ogólnie istnieje jeden i tylko jeden taki wymiar, w którym nie istnieje pojęcie czasu. Jest poza jego możliwościami. Wymiar w którym nic nie istnieje, a jednocześnie istnieje wszystko. Wymiar który jest nieskończony i większy niż wszystkie inne razem wzięte. Podobno ma wiele wspólnego z wymiarem cieni, choć nie jest to całkowicie zgodne z prawdą. W tym wymiarze nie istnieje prawo które obowiązuje w innych wymiarach, czy też wszechświatach. Rządzi się on własnymi prawami, zasadami które ciągle to ulegają zmianie i często są formowane przez jedynego ich prawdziwego władcę. Władcę Nicości. Jedno jest wiadome na pewno. Jest to bardzo niebezpieczny wymiar w którym istnieją istoty zrodzone z czystej nicości. Sam wymiar może być dowolnie kreowany. Stworzenie góry, czy zamku jest dziecinnie proste...dla władcy tego wymiaru. Istoty będące zupełnie inne niż słynne cienie. W takim właśnie wymiarze narodził się Nihilius Imperius. Jest inny od tych stworów tutaj zrodzonych. On jest Bogiem, i władcą jednocześnie. Mroczny Bóg Lord Imperator. Taki to też długi tytuł dzierży, by pokazać, że jest inny od bogów i władców innych światów. Tak pokrótce można to wszystko opisać. Nie warto wspominać o tym co się działo w wymiarze w którym to też się następnie znalazł. Jedyne co warto wiedzieć to, to że zazwyczaj wszystko z nimi było mimo wszystko bardzo podobne. Zaczynał od niczego z zapieczętowaną swoją mocą, uczył się, poznawał nowe rzeczy i istoty, zdobywał nowe moce i z czasem odpieczętowywał swoją prawdziwą chociaż też nie zawsze zasady świata mu na to pozwalały. I bywało różnie. Czasem bawił się w bohatera. Czasem w jakiegoś potężnego maga lub nekromantę. Miłościwego króla bądź też tyrana. Władcę podziemi. Najeźdźcę z innego świata. By znaleźć się w danym wymiarze, albo używał reinkarnacji i narodzin, albo używał swojego ciała, by się w nim znaleźć. Zależało to od wielu czynników. Czy też nawet dobrego bądź złego boga. Lub odgrywał zupełnie inne role. Poznał przez to masę osób. Nie raz ginął to prawda i wtedy zobaczył, że znalazł się w swoim dawnym wymiarze do którego też czasem wracał. Ze względu na swoją chciwość gromadził masę drogocennych kruszców, książek, malowideł, czy też artefaktów, albo innych rzeczy które mu się mogły spodobać. Gdy wymiar mu się nudził i nie mógł się nauczyć od niego niczego nowego to wracał do swojej głównej roli jaką było odgrywanie właśnie "siebie" Nihiliusa Imperiusa. Władcę Nicości. Jego stolicą był właśnie ten wymiar z którego pochodził. Początkowo korzystał tylko z istot które stworzył, czyli właśnie stworzeń nicości. Z czasem zgarnął podobne istoty z pustki lub wymiaru cieni, bowiem istniały podobne wymiary do jego głównego, lecz mimo wszystko się różniły od siebie. Po każdym świecie, wzrastała liczba jego sług i wyznawców. Uczył ich nowego, własnego języka, stworzył prawo i religię która wyznawała go jako Najwyższego Boga. Na początku nie byli w ogóle lojalni po podbiciu, ale korzystając najpierw z rządów strachu i twardej ręki, a potem metody kija i marchewki, udawało mu się coś zdziałać, i choć trochę byli lojalniejsi i mniej skorzy do buntów i rebelii. Trzymał w podbitych światach swoje ulubione stworzenia które zdobył w pustkach, albo wymiarach cienia, lub w swoim własnym. Polubił inne "stworzenia". Nieumarli. Istoty które zginęły, a zostały wskrzeszone i poruszają się dzięki magii i woli wskrzeszającego, w większości przypadków nekromanty. "Nie je, nie pije, a chodzi i bije. Ach, i jeszcze nie śpi." Idealne stworzenia które prawie, że uwielbia oczywiście jako sługi wykonujące jego polecenia, nie czujące strachu, w sumie niczego nie czujące. Nie zadają głupich pytań, tylko robią to co im się rozkaże. Niestety są bezmózgie w większości i nie nadają się do trudnych, skomplikowanych zleceń lub innych prac. Ale tak to są świetne. No i jedno ciało, zazwyczaj humanoidalne, chociaż dla każdego można by znaleźć użytek, wykorzystać na wiele sposobów. Przykładowo nekromanta ma ciało człowieka. Z tego ciała zabiera ducha, lub po prostu przywołuje go ze świata umarłych. Oddziela szkielet od mięsa i mięśni, do tego ma właśnie resztę normalnego ciała, co prawda bez szkieletu, ale również trzymającego się dzięki magii. Tym samym sposobem, można mieć trzech sługusów, z jednego. Idealni prawda? Polubił także stworzenia zwane demonami, ale tutaj opis raczej nie jest potrzebny. Co prawda trudno było niektóre nagiąć do swojej woli, ale wystarczyło pokazać, jaki to jest zły i potężny, by wyznawali go jako swojego Boga i byli gotowi zrobić dla niego wszystko. Były też takie które widząc go od razu do niego dołączyły. Wiele też ras, dołączyło do niego ze strachu, podziwu, lub czegoś innego. Gdy tych światów miał już sporo to jego armia, często miała w sobie istoty również z podbitych wymiarów, które po indoktrynacji, były strasznie lojalnymi jednostkami. Gdy cały świat się buntował, to Nihilius robiąc z nich przykład dla innych, całkowicie go niszczył. Lub po prostu "oczyszczał", mordując całą populacje i dając tam, tą która się czymś zasłużyła. Przykład dawał rade, bo po paru razach, tych buntów i rebelii było coraz to mniej. Przewijał się przez wiele różnych światów, niszcząc te które mu się przeciwstawiały i podbijał te które, były tego warte. Oczywiście nie był niepokonany, ale to zupełnie inna sprawa. Tym bardziej, że każdy świat rządzi się innymi prawami. Chociaż wiele światów padło, to wiele okazało się zbyt innych i zbyt ciężkich. I chociaż, jego Imperium było ogromne to nawet ono nie potrafiło podbić tych najpotężniejszych. I choć Imperius był nieśmiertelny to jednak, gdy jego ciało było niszczone on sam odradzał się dopiero w jego własnym wymiarze. To był spory problem. Oczywiście nikt nie wiedział, że On pochodził z tego wymiaru. Mimo wszystko dziwnym trafem jego Imperium upadło, i nikt nie wie jak. Tak po prawdzie przegrał walkę z wieloma bóstwami, które odesłały go do jego świata i go w nim zapieczętowały. Miało to trwać całą wieczność. Faktycznie "młodzieniec" miał ogromne problemy, by złamać pieczęć i stracił przez to cała swoją moc. Postanowił więc ją odzyskać w miarę możliwości. W tym celu otworzył portal do innego świata, aby się z reinkarnować, chociaż nie miał wpływu na to kim zostanie. Najwidoczniej los chciał dla niego czegoś równie ciekawego. Od razu podczas narodzin poddał się regułom i zasadom panującym w tym innym świecie. Dlatego jeśli zginie to jego ciało pojawi się w zaświatach. Dopiero jak zginie drugi raz jako dusza to wróci do swojego wymiaru z którego pochodził i na zawsze zostanie wygnany z tego świata.  "Narodził się ponownie" jako najmroczniejsze jabłko które kiedykolwiek zostało wydane przez drzewo Bogów. Tak. Te drzewo z pewnej planety bogów z wymiaru którego całkowicie nie znał. Świat Kaioshinów. Chłopak, nie miał swojej mocy, ani niczego. Jak zginie to znowu pewnie odrodziłby się w swoim wymiarze, a reinkarnacja to był po prostu szybszy sposób na wydostanie się z tamtego wymiaru. Tak czy inaczej, było to najmroczniejsze jabłko wydane kiedykolwiek przez drzewo Kaiju. Oczywiście nie było to zwykłe czarne jabłko z którego rodzili się słabi shin-jini. Było to jabłko z którego rodzili się bogowie. Były to złote jabłka, bowiem z tych czarnych rodzili się Makaioshini. Bogowie zła. Tylko, że nawet kolor jabłek najgorszych osobników nie był bliski tego z którego miał się narodzić On. Jabłko Nicości. Mroczniejsze od samej Ciemności. Wydawało się jakby pochłaniała ona całą światłość. Większość Kaioshinów planowała pozbyć się go ze strachu, przed nieznaną istotą, choć nigdy tego nie robili. Jednakże potężni Makaioshini mieli inne plany. Zaciekawieni tą cała dziwną sytuacją i tym dziwnym Jabłkiem Nicości postanowili, że "ocalą" je i wykorzystają w miarę możliwości. Jabłko przed upadkiem i narodzinami nowego Mrocznego Boga, zostało przeniesione do świata Makaioshinów. Lata mijały, a sam Nihilius rósł i trenował. Miał swoje wspomnienia, nie miał swojej dawnej mocy. Był w nieznanym mu wymiarze, który się rządził zupełnie innymi prawami, niż te które odwiedził wcześniej. Jego głównym celem było odzyskanie kontroli nad wymiarem z którego pochodził i tym samym wykorzystanie istot tam żyjących i tworzenia portalów, do dalszych podbojów. Na razie postanowił, że zostanie dłużej w tym wymiarze. Kto wie. Może coś zdoła tutaj zyskać? Planuje z czasem za pomocą zdobytych tutaj mocy, osiągnąć prawdziwą boskość i nieśmiertelność oraz może nawet podbić ten wymiar. Czas pokaże, czy mu się to powiedzie. Tym bardziej, że postanowił nie tylko podbić ten wymiar, ale i stworzyć nową religię którą będzie miała go za Prawdziwego Jedynego Boga.

Techniki:
- Kiko
- Bukujutsu



Planeta/Miejsce zamieszkania: Królestwo Makaioshin

Droga Rozwoju: Mechanik - Wojownik
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Karta Postaci Nihiliusa Imperiusa Empty Re: Karta Postaci Nihiliusa Imperiusa

Pią Sie 17, 2018 11:17 pm
Wcześniej był akcept, a i tak zaczynasz od zera, więc i teraz nie pozostaje nic innego, jak...

AKCEPTACJA


Prześlij mi statystyki na PW.
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach