Historia Shiro
2 posters
- ShiroWschodni Kaioshin
- Liczba postów : 331
Historia Shiro
Pią Gru 30, 2016 12:46 am
Imię:Shiro
Wiek: 71
Rasa: Shinjin
Wygląd:
Planeta/Miejsce zamieszkania: Planeta Kaioshin
Wiek: 71
Rasa: Shinjin
Wygląd:
- Spoiler:
- Shiro jest mierzącym 190 cm Kaioshinem wątłej budowy ciała. No, może nie wątłej, gdyby ściągnął swój strój, widać by było wyraźny zarys mięśni, ale nigdy nie mógł nabrać masy, przez co jest bardzo szczupły. Jego ubranie odbiega lekko wyglądem od większości Shinjinów. Zewnętrzna, brązowa część odzienia jest znacznie dłuższa, sięga poniżej kolan. Nie krępuje mu to jednak ruchów, gdyż niżej, pod kieszeniami, jest luźniejsza i szersza, a także dzięki temu, że kamizelka, zamiast składać się z dwóch płatów nałożonych jeden na drugi, jest zapięta jednym guzikiem tylko w miejscu obojczyka, przez co przez cały tułów młodzieńca biegnie pionowa szpara, z której wystaje rękojeść miecza w kształcie dwóch smoków. Na klindze oręża delikatnie wyryty jest napis "śmierć wrogom, pomoc przyjaciołom". W wewnętrznej, czarnej części stroju również zaszła pewna modyfikacja. Nie posiada ona bufiastych rękawów, jak niektórzy bogowie. Nie jest także przepasany materiałową szarfą. Jego brązowe buty nie różnią się niczym od przyjętego ogółu ubioru boga. Oczy młodzieńca są wiecznie podkrążone i lekko przymrużone. Włosy ma on białe niczym śnieg, z przodu unoszące się do góry, dalej ciągnące się do tyłu. Jego skóra jest mleczna, odcieniu ździebko ciemniejszego od włosów. Nie nosi typowych boskich kolczyków, gdyż jest wygnańcem. Małżowiny jego zdobią dwa złote pierścienie.
- Spoiler:
- Młody Kaioshin jest samotnikiem. Unika kontaktu z innymi, włócząc się całymi dniami po odludziach planet. To nie tak, że nie znosi, kiedy ktoś żyje obok niego, ale zdecydowanie woli przebywać sam. Podróżuje. Kocha odkrywać nowe krajobrazy. Poznawanie nowych miejsc jest taką jego małą pasją, zaraz obok bicia się. Uwielbia bojować, nieważne z czym. Zdarza mu się pojedynkować z dzikimi bestiami, z drzewami czy po prostu z powietrzem. Każda walka jest dobra do szlifowania swoich umiejętności w jej sztukach. Nie mówi zbyt dużo. Trudno z niego wyciągnąć więcej niż kilka słów, a co dopiero pełne zdanie. Jako iż społeczniakiem on nie jest, trudno zdobyć jego zaufanie, lecz gdy już komuś się to uda, Shiro będzie bardzo wiernym i pomocnym przyjacielem. Jednak po wielu przeżyciach, jakich doznał w związku z rodem Masaioshinów, jest to niemalże niemożliwe. Na pierwszy rzut oka wydawać się może zgorzkniały, trudno do niego dotrzeć. Najlepszym sposobem na porozumienie się z nim jest walka, w której wirze (z trudem, ale jednak) można się przy dużym szczęściu z nim zaznajomić. Ktoś taki jak on nie może być też pełną energii bombą zegarową. Jest istną oazą spokoju, przynajmniej jeśli nie walczy. Wtedy zmienia się o to osiemdziesiąt stopni i trudno znaleźć kogoś bardziej energicznego od niego. Jednak nawet w walce, pomimo ekscytacji, pozostaje u niego niezmieniony, lekko niezadowolony wyraz twarzy, który po prostu mu wszedł w nawyk. Nie jest zainteresowany funkcją opiekuna jakiejkolwiek części królestwa. Jest małym, nieistotnym bożkiem w ogromnym wszechświecie i to mu odpowiada. Jest zresztą nieprzekonany co do wyboru strony. Kiedy Time Breakers dążą wszelkimi środkami do swojego egoistycznego celu, Time Patrol walczy w słusznej sprawie, lecz jest za słaby i boi się walki. Dlatego, jeśli nie ma trzeciego wyboru, i trzeba się opowiedzieć na 100% po jednej ze stron, woli nie wybierać w ogóle. Ma zatem wszystkie wielkie konflikty w nosie i można z pewnością powiedzieć, iż jego strona jest neutralna. Pomoże czasami potrzebie, jednak osoby zbyt mu się naprzykrzające mogą skończyć trwale okaleczone lub nawet martwe. Gardzi pychą, hipokryzją i lizusostwem, więc nie jest mu zbyt żal z powodu wygania przez Kaioshinów.
- Spoiler:
- Został zesłany w Drzewa Świata jako niewyróżniający się pod żadnym aspektem bóg. Ot, nowy mieszkaniec bożego świata, którego starsi władcy wszechświata zresztą nie za bardzo lubili. Był nieskory do rozmowy, a zlecone mu zadania zawsze wypełniał niechętnie i z ociąganiem. Zawsze gdzieś znikał i ciężko go było znaleźć. Poza tym był niezwykle słaby, nawet jak na swój bardzo młody wiek. Próbował to zmienić ciężko trenując, lecz i tak nie mógł wykazać się nadprzeciętnym poziomem jakiejkolwiek cechy fizycznej.
W pewnym wieku postanowił opuścić miejsce, w którym żyła większość, by wyruszyć w wielki świat pełen niebezpieczeństw. Nudziło go po prostu monotonne życie innymi bogami, po czterdziestu latach herbata się przejadła. Pomimo, iż był bardzo spokojny, żądał jakichś wrażeń, doznań. No i chciał móc dłużej być sam, gdyż po prostu bez jakiegokolwiek towarzystwa czuł się bardziej komfortowo.
Czas wolny, którego na swej tułaczce miał mnóstwo, przeznaczał w większości na ciężkie treningi i walkę z monstrami, jakie napotykał. Sam nie wiedział, że na planecie która zdawała się być rajem, miejscem stworzonym przez bogów dla bogów, mogę żyć istoty tak niebezpieczne jak smoki, wielkie drapieżne ptaki, czy irytująco gryźliwe ryby. Potrafił się oczywiście jako tako bronić, w Świątyni nabył podstawową wiedzę na temat samoobrony czy niektóre techniki ki, lecz pierwsze spotkanie z drapieżnikiem było dla niego bardzo zaskakujące i ledwo uszedł z niego z życiem. Do dziś pamięta tego wielkiego, uskrzydlonego linzanga pokrytego mieniącą się na zmianę na zielono i różowo łuską wyposażonego w dwie pary ostrych kłów i kolczasty ogon. Nie walczył on nawet z nim, lecz uciekał co sił, lecz i tak musiał leczyć się z tego nieprzyjemnego zapoznania z przyrodą miesiącami. Czasami atakowała go myśl, by wrócić do świątyni, gdzie jedzenia zawsze było pod dostatkiem i niebezpieczeństwa znikąd żadnego, lecz niesamowite krajobrazy, jakich jego oczy mogły doświadczyć podczas wędrówki, szybko odwodziły go od niej.
Shiro czasami myślał nad postawieniem sobie drewnianego domku. Spać musiał na drzewach, co w sumie by mu nie przeszkadzało, gdyby nie inni lokatorzy tych roślin, jakimi były robaki. Jednak gdy zostawał w jednym miejscu przez dłuższy czas, zaczynało go nużyć to miejsce i chciał poznać nowe. Musiał się więc przyzwyczaić do koczowniczego trybu życia. A także podszlifować swoje umiejętności w samoobronie. Nie mógł przecież uciekać na widok każdej jaszczurki.
Z każdą następną odwiedzoną lokacją nabywał coraz więcej doświadczenia. Stał się także silniejszy. Nie mógł swojej siły porównać do innych bogów, więc nie wiedział, czy faktycznie może nazwać się silnym, ale był w stanie odnieść zwycięstwo z niektórymi stworami, przez co sam zaczął atakować pomniejsze kreatury. Do szczęścia brakowało mu czegoś w rodzaju miecza. Od zawsze marzył o przypiętej do biodra szabli, która pomagałaby mu w walce z drapieżnikami. Za kolejne zadanie obrał sobie więc zdobycie takowego wiernego przyjaciela w postaci oręża. Nie wiedział jeszcze w jaki sposób wejdzie w jego posiadanie, ale wiedział, że za wszelką cenę doprowadzi do osiągnięcia swojego celu.
- Spoiler:
- 1. Ki Blast [Kiko] [Technika Startowa]:
Najbardziej podstawowa technika energetyczna, jak istnieje. Nie ma nic prostszego od skumulowania energii KI w dłoni i użycia jej jako świetlnego pocisku. Dobrze wykorzystana, może przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę! Wystrzelona zostawia po sobie poświatę, która stopniowo zanika. W zetknięciu z celem Ki Blast eksploduje.
2. Flight [Bukujutsu]:
Technika polegająca na używaniu swojej energii KI i zastosowaniu jej w sposób umożliwiający poruszanie się w przestworzach. Krótko mówiąc, znajomość tej techniki pozwala wojownikowi latać. Nie ma nic przyjemniejszego niż taniec pośród chmur...
Planeta/Miejsce zamieszkania: Planeta Kaioshin
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|