Kamienna pustynia

Skrępowany ex-Sin i jego żołnierze siedzieli pod jednym z kamieni. Broca miała linę, którą schowała wcześniej w... Po prostu ją miała. Karoly stał przy "jeńcach" i pilnował ich. W końcu, dołączył wykopany nowy-Sin. W ciele Saiyanki wylądował tuż obok Broci.
- To dziwne. Bardzo dziwne. Ale ta zmiana jest na plus. Duży. - dodała, zerkając z lekkim niezadowoleniem na ex-Sina, którego wygląd nie przypadł jej z początku do gustu.
- Wydaje mi się, że oficjalnie jesteś jedną/jednym z nas. - Broca zachichotała, a Karoly dalej nie wiedział co się działo. Nie atakował nowego-Sina, bo Broca powiedziała, że tego zrobić nie może.
- Jak my się stąd wydostaniemy? - zapytała dziewczyna, rozglądając się dookoła. Ich statek był zniszczony. Wymagał naprawy. Porządnej naprawy.

Czy zmiana ma swoje plusy czy też nie, pajączek oficjalnie stał się małpą. Spider monke! No tak czy siak nie ma co narzekać, co prawda będzie mu brakowało kilku szczegółów. Wielu rączek, benisa. Uroda to akurat nie problem, ale! Przez chwilę myśląc dokładnie nad swoimi brakami, przecież można użyć tego smoczych kul by nadrobić braki. Tak będzie nawet lepiej, wtedy będzie kompletny!
- No cóż, stałem się tym co przyrzekałem dupczyć. Ciężko będzie się przyzwyczaić, rodzenie dzieci i co wy tam kobity robicie.
Odparł Sin, następnie skupił się na samym pytaniu jak stąd wylecą. No proste, tym czym przyleciała milicja.
- Idziemy po ich statki i lecimy na ziemię, tam zobaczymy co dalej.
Dodał, następnie pomacał się jeszcze chwilę po cyckach i ruszył czym prędzej w stronę gdzie powinny znajdować się statki. Od razu pomachał do Karola by zostawił więźniów i podążał za nimi.

Broca skinęła głową, zgadzają się na pomysł Sina. Karoly dalej nie wiedział, co jest grane, ale stwierdził, że i tak tego nie zrozumie, więc właściwie nic się nie zmieniło. Dwójka Saiyan udała się za Sinem, a gdy każdy miał już kapsułę dla siebie, wystartowali...
Kierunek? Prawdopoodbnie Ziemia, gdzie panieńskim rumieńcem dzięcielina pała...
______
Koniec przygody.