Go down
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Krwawa Fontanna Empty Krwawa Fontanna

Nie Gru 20, 2015 11:53 am
Fontanna, która po brzegi wypełniona jest gęstą krwią. Z pozoru wyglądają nawet przyjemnie, w rzeczywistości jest pułapką i bardzo często karą dla "niegrzecznych" rezydentów piekła. Kiedy już wpadnie się do niej, bardzo, ale to bardzo ciężko jest się z niej wydostać. Jest niczym ruchome piaski - im bardziej się wiercisz, tym bardziej unieruchomiony się stajesz.
avatar
Gość
Gość

Krwawa Fontanna Empty Re: Krwawa Fontanna

Sro Gru 14, 2016 10:50 am
Laptorek po dość długiej podróży piechotą, a właściwie biegu przed siebie ku zaskoczeniu swoim i wszystkich, którzy jak mniemiał go obserwują dotarł na miejsce... Cóż tak na prawdę spodziewał się, że dwa debile pomyliły kierunki lub wskazały jakiś losowo wybrany bo były za głupie na to by wiedzieć gdzie co jest, no ale cóż stało się tak nie inaczej. Skąd Laptor wiedział, że jest na miejscu? Cóż, na środku polany widniał betonowy okrąg, na jego środku były inne budowle i zewsząd leciała czerwona woda, a cały okrąg był nią wypełniony. Oprócz Laptora nie było tutaj nikogo, prócz dziwnego, krzepkiego starca, który patrzył na fontannę tuż przy niej.
-Gomasu?-Zawołał Laptor
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Krwawa Fontanna Empty Re: Krwawa Fontanna

Sro Gru 14, 2016 11:16 am
MG

Starzec stał przy fontannie i przyglądał się jej, sporządzając notatki w niewielkim notesiku. Słysząc dziwny głos, który wołał jego imię, odwrócił się w stronę źródła dźwięku.
Spoiler:
Jego zmęczonym oczom ukazała się dziwna postać. Jednakże nie był zdziwiony. W końcu to było piekło, w tym miejscu jest mnóstwo postaci, które na pierwszy rzut oka nie wzbudzają zaufania. I najczęściej jest tak, że nawet w trakcie poznawania, nie pałają zaufaniem.
- Majin? - zapytał sam siebie, pod nosem, po czym "zniknął" swój notes i pióro, którym w nim pisał.
- W czym mogę Ci pomóc, demonie? - zapytał, wyciągając dłonie za siebie i splatając ich palce ze sobą. Nie spuszczał oczu z Laptora, uważnie mu się przyglądając.
Całej tej sytuacji towarzyszył przyjemny szum wody (dokładniej mówiąc krwi), która przelewała się i na nowo wlewała do fontanny.
avatar
Gość
Gość

Krwawa Fontanna Empty Re: Krwawa Fontanna

Sro Gru 14, 2016 11:55 am
-A no majin majin, nie glutek, nie pysiu muziu i nie gumolec-Powiedział Laptor z grymasem na twarzy pamiętając jak go nazywali inny i przezywali z powodu jego gumowego ciała, które między nami dawało dużo korzyści w życiu codziennym czy walce, oczywiście dobrze wykorzystane gumowe ciało...
-Przybywam tutaj...-Demon zaczął szukać tego co miał mu zanieść z niepokojem na twarzy macał swoje ciało dookoła by po chwili skapnąć się, że to on miał odebrać coś od Gomasu a nie odwrotnie. *Chociaż zaraz kurwa...* Zaczął rozmyślać Laptorek * Co on mówił? "Piekło. Udasz się tam i odbierzesz informacje od naszego brata, bla bla bla bla bla bla. Szukaj mężczyzny o imieniu Gomasu. Rozpoznasz go łatwo, jest podobny do nas,tylko nieco od nas starszy. On już będzie wiedział o co chodzi, po prostu powiedz, że to ja Cię przysyłam i daj mu to, w razie gdyby pytał o autentyczność Twej wizyty" AH TAK! KORALE!!!* Pomyślał szybko Laptor i sięgnął do kieszeni.
-Przesyłają mnie twoi bracia z góry po ważne informacje, które podobno dla nich masz.-Mówiąc to wyjął korale z kieszeni i trzymając w ręce pokazał Gomasu. Miał nadzieję, że był to koniec jego misji i pobytu w tym miejscu. Dla niego było tutaj zbyt... duszno. Myślał też ciągle o tym, gdzie te wszystkie dusze z piekło skoro żadnej nie spotkał przez tak długą i rozległą drogę.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Krwawa Fontanna Empty Re: Krwawa Fontanna

Czw Gru 15, 2016 6:39 pm
MG

Gomasu spojrzał na wyciągnięte przez Laptora korale. Wyglądały znajomo, nie skojarzył ich od razu, dopiero po chwili przeszła mu przez głowę myśl, że kiedyś należały do niego. Widać, że pomimo rasy i urodzenia, starość nie radość. 
- Och, rozumiem. - powiedział półtonem, wyciągając rękę po korale. Zabrał je od Majina i zaczął się im przyglądać, czy to na pewno nie są fałszywki. Uśmiech na jego twarzy poszerzył się po chwili i schował je do swojej kieszeni. Były prawdziwe.
- Przysyłają Cię po moje notatki? To typowe z ich strony. Mogą się przenieść, ale są zbyt leniwi. Pewnie wcisnęli Ci jakąś gadkę, że nie dadzą rady? - zapytał, śmiejąc się po chwili. Głos miał zachrypnięty.
Sprawił, że notatka i magiczne pióro znów się pojawiły. Zrobił kopię zapisków, oczywiście przy użyciu magii, bo dlaczego nie? Kopię oddał Laptorowi.
- Badam piekło w poszukiwaniu najlepszej kary. Wydaje mi się, że ta fontanna jest całkiem niezła. Jeśli w nią wpadniesz, to nie wyjdziesz sam. Dopiero ktoś musi Cię z niej wyciągnąć magią lub całkowicie pozbyć się tej krwi. Mam zamiar stworzyć z tego więzienie dla tych, którzy nie przejdą na naszą stronę. - zerknął na demona kątem oka, był śmiertelnie poważny. Mimo, że sprawiał wrażenie miłego staruszka, myślenie i zamiary miał przesiąknięte złem i zepsute.
- Już niedługo wydarzy się coś pięknego, mój drogi. Być może będziesz tego świadkiem... - znów spojrzał w stronę fontanny, po czym odwrócił się na pięcie i odszedł od Laptora, kucając przy murku fontanny i dotykiem badajał go.
avatar
Gość
Gość

Krwawa Fontanna Empty Re: Krwawa Fontanna

Czw Gru 15, 2016 8:04 pm
Laptor od poczatku wiedzial, ze moga sie teleportowac tylko robili z niego idiote no coz taki los kogos kto chce odzyskac sile i musi byc potulny bo jej nie posiada, co zrobic? Laptor nie odpowiedzial nic tylko skinal glowa bardzo szybko na tak pare razy az mu jezor wylecial i usmiechnal sie ale nie jakos glupkowato. Przygladal sie magii i ukradkiem spojrzal na swoj ogonek na czole ktory zawisl nad jego oczami. On tez kiedys mogl bawic sie magia... Kiedys... Bylo fajnie. Teraz natomiast pozostalo mu tylko odebrac notstki i slowem podziekowac. Swoje kroki postawil w kierunku przeciwnym a wlasciwie wzniosl sie i po prostu odlecial skad przybyl.
Z/t sPilkowa gora
avatar
Gość
Gość

Krwawa Fontanna Empty Re: Krwawa Fontanna

Wto Sty 24, 2017 11:27 pm
Beatroo spadał dość długo, a jawiący się w dole okrąg z czasem stawał się co raz bardziej wyraźny. Wpierw stał się on donicą, a na końcu już wiadomo było, że jes to to fontanna wypełniona ciemnoczerwoną woda.
Choć okazała się niewielka w swoim rozmiarze, to jednak była wystarczająco głęboka, by Beatroo wpadł na dobre dwie długości ciała. Woda wyparła jego ciało na powierzchnię, gdzie wojownik poczuł zapach i od razu zidentyfikował ową ciecz jako krew. Ta świadomość wywołała w nim wielki dyskomfort, toteż zechciał wydostać się z tej fontanny, lecz każdy gwałtowny ruch jaki wykonywał niósł za sobą odpowiedź ze strony krwi. Ta zdawał się myśleć samodzielnie i utrudniać Beatroo samodzielne wydostanie się z fontanny. Minęło dobrych kilka minut zanim zorientował się, że zachłanność fontanny zdaje się odpowiadać na każdy jego ruch. Uspokoił się i postanowił wykonywać powolne, łagodne ruchy. Te również niosły za sobą reakcję, lecz Beatroo po kilkunastu próbach zdołał chwycić rękoma krawędzi i ostrożnie przerzucić swoje ciało poza obręb fontanny.
- O kurwa, takie coś mnie tu czeka? - pomyślał leżąc na ziemi i ciężko oddychając. Postanowił wstać, rozejrzeć się i zastanowić się nad tym, co robić dalej.
- Muszę się gdzieś umyć. Ciekawe czy tu w ogóle można się umyć. Swoją drogą lepiej żebym tu nikomu nie pomagał. Pomagając piekłoszczykom chyba nie zapunktuję w oczach Enmy. Pójdę przed siebie, gdzieś tu pewnie są jakieś wrota i strażnicy. Może mnie wypuszczą.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Krwawa Fontanna Empty Re: Krwawa Fontanna

Sro Sty 25, 2017 10:51 pm
MG

Gdy Beatroo wykaraskał się z Krwawej Fontanny, postanowił udać się w... bliżej nieokreślonym kierunku. W końcu na jego drodze pojawił się niewielki jegomość. Wyglądał trochę jak zmutowana mrówka lub coś w tym rodzaju. Ubrany był w szaty i nosił pelerynę. Saiyanin mógł na jego twarzy dostrzec uśmiech.
Spoiler:
Jego wyłupiaste oczy wpatrzone były w Beatroo jak w obrazek. Wyciągnął on zaraz rękę w stronę brodacza.
- Witam, panie Beatroo. - zmrużył nieco swoje oczy, po czym skinął lekko swoją głową.
- Jestem Twoim... opiekunem. Mam doglądać Twego "zadośćuczynienia", hihi. - zachichotał cichutko, zakrywając niewielką ręką swoje usta.
- Czy masz jakieś pytania? - zapytał, chowając obie ręce za siebie. Wyglądał tajemniczo i równie tajemniczo się zachowywał. To było dziwne, jednakże miejsce, w którym znajdował się teraz Beatroo skrywało w sobie więcej dziwadeł, których nie sposób było normalnie wytłumaczyć i opisać.
avatar
Gość
Gość

Krwawa Fontanna Empty Re: Krwawa Fontanna

Czw Sty 26, 2017 12:32 am
Mały stworek był kolejną dziwną istotą, której pochodzenia Beatroo nie był w stanie określić. Zwiedził całkiem sporo planet, lecz zdecydowana większość istot, którą zobaczył po śmierci była mu nieznana. "Pewnie nie jest byle jakim więźniem tego miejsca, skoro wie o o tym, co mi ten olbrzym Enma powiedział. Może jest tu przełożonym?" Uwagę saiyanina przykuła litera "M" na jego pasie. Emkę nosił także ten niski różowy demon, co się przylączył do Towy, a eskę ten zielony. "Nie jest tej samej rasy co oni, może ci co noszą litery to jakaś gildia?" Beatroo nie wiedział jak zareagować na propozycję małego ludzika. Pewien jego optymizm budziła wiedza, jaką dysponował. Znaczyć to mogło, że Enma go faktycznie wysłał. Z drugiej strony nie był pewien co sądzić o jego możliwych powiązaniach z Shisui i Laptorem.
"Chronoa im chciała zaufać, więc może i jemu można zaufać? Może też mnie zdradzić tak jak tamci nas zdradzili. Pójdę z nim, ale będę uważał."
Do wzmożonej uwagi zachęcił go fakt, że ten mały stworek najwidoczniej nie był członkiem świata martwych, bowiem nie posiadał nad głową tego jasnego okręgu. Mógł on być zarówno wysłannikiem Enmy, a mógł też być szefem piekła.
- Jak mogę się stąd wydostać? Nie mam ochoty pływać w tych fontannach krwi.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Krwawa Fontanna Empty Re: Krwawa Fontanna

Czw Sty 26, 2017 10:37 pm
MG

- Chcesz się stąd wydostać? Dopiero co tu trafiłeś. No proszę. A dokąd chciałbyś pójść? Tutaj wszędzie jest Piekło. I zapewniam Cię, będzie piekło. - po czym uśmiechnął się złośliwie na myśl o swoim żarcie. Dla Saiyanina też żart mógł być nieśmieszny, bo w gruncie rzeczy taki był, jednakże karzełkowi przyniósł on sporo frajdy.
- Chcesz się wydostać z tej lokacji, czy z całego Piekła? Mogę załatwić Ci jedno i drugie. - po czym złączył swoje dłonie, pocierając zaraz jedną o drugą. Jego wyłupiaste oczy ponownie były zmrużone. Aura tajemniczości nie opadła ani na chwilę.

Dookoła nie było nikogo. A było to dziwne, zważywszy na to, że w kolejce przed Beatroo stało mnóstwo duszyczek. Niemożliwym było, by wszystkie udały się do Nieba. To było podejrzane.
Gdy Saiyanin był tutaj sam, jeszcze przed chwilą fontanna wydawała z siebie charakterystyczny znak "przelewania" cieczy. W momencie, gdy na swej drodze spotkał nieznajomego jegomościa, dźwięk ten zanikł. Jakby zatrzymał się czas dla otoczenia, ale nie dla nich dwóch.
- Powiedz, co jesteś gotów zrobić dla mocy? - zapytał, przechylając lekko głowę w bok.
avatar
Gość
Gość

Krwawa Fontanna Empty Re: Krwawa Fontanna

Sob Sty 28, 2017 2:20 am
Poczucie humoru nieznajomego stworka było dla Beatroo zupełnie nieśmieszne.
"Haha, ale zabawne, jakbym nie wiedział gdzie jestem"
Nie chciał mówić zbyt wiele, by stworek nie próbował się z nim spoufalać. Nie chciał rpzebywać w jego towarzystwie.
- Nie wiem gdzie chcę wydostać, po prostu nie chcę być tu. Sędzia powiedział, że mam szansę się stąd wydostać. Chciałbym wrócić do mojego towarzysza, możesz mi w tym pomóc? - Beatroo zadał pytanie, choć spodziewał się miałkiej i wymijającej odpowiedzi w rodzaju "Może tak, może nie" albo "to zależy od ciebie" Zupełnie poważnie podszedł jednak do kolejnego pytania o moc, które mu w ostatnim czasie zadano. Za pierwszym razem dał się podejść tsufuliańskiemu podszywaczowi, lecz tym razem nie miał zamiaru ubijać targów z obcymi.
- Całe życie dla mocy robiłem jedno: przelewał krew, pot i łzy. Nie wierzę w magiczne tabletki, szamański pobudzanie potencjału i inne bzdury.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Krwawa Fontanna Empty Re: Krwawa Fontanna

Sob Sty 28, 2017 6:27 pm
MG

- Ja jestem Twoim opiekunem. - powiedział szybko, wchodząc w słowa Beatroo. To było trochę podejrzane. Czyżby faktycznie nim był? Może tylko kłamie, żeby uśpić czujność Saiyanina.
- Nie wierzysz w magiczne tabletki, szamańskie pobudzanie potencjału i inne bzdury. Rozumiem. Każdy tak mówi, do czasu aż nie udzielę mu pomocy.
Wtedy też postawił kolejny krok do przodu, a zaraz skręcił w bok, obchodząc powolutku Saiyanina dookoła. Widać było, że zafascynowany był budową jego ciała. Beatroo musiał być dobrym wojownikiem, skoro posiadał tak zbudowane ciało. Przysadzisty jegomość uśmiechnął się złośliwie, kiedy w końcu stanął na powrót w miejscu, z którego wyruszył przed sekundą.
- Wiem, że masz zatargi z Time Breakersami. Ja też nie żyję z nimi w zgodzie, dlatego Twoja pomoc przydałaby mi się. Nosisz w swym sercu ciemność i żal. Potrafię sprawić, że za pomocą magii, Twoje zdolności bojowe zwiększą się. Wiem, że mi nie wierzysz, ale kiedy poczujesz ją na sobie, zmienisz zdanie... - jego wyłupiaste oczy nieco się przymknęły, a kąciki jego ust uniosły się ku górze. W tej samej chwili uniósł obie ręce do góry, rozchylił swoje palce, po czym przechylił się w bok, krzycząc głośno.
- Papparappa! - jego wysoki głos dotarł do bębenków usznych Saiyanina. Jeszcze w tej samej chwili brodacz poczuł potężny uścisk na czaszce. Zupełnie tak, jakby ktoś wsadził ją do imadła i na siłę kręcił pokrętłem, by ją zmiażdżyć.
- Zostaniesz moim sługą, a w zamian za to, obdaruję Cię nową mocą... Poddaj mi się. - te słowa ciągle dryfowały w umyśle Saiyanina, odbijając się głośno od ścianek jego czaszki, przebijając się jednocześnie przez jego mózg.
_____
Możesz walczyć z klątwą lub się jej poddać. Ostateczny wynik tej potyczki zależy od Twojego odpisu.
avatar
Gość
Gość

Krwawa Fontanna Empty Re: Krwawa Fontanna

Wto Sty 31, 2017 10:44 pm
Ból był tak silny, że odbierał Beatroo poczucie równowagi. Trzymając się za głowę i próbując uśmierzyć trudne do opisania uczucie padł na lewe kolano. Takiego uczucie Beatroo jeszcze nie znał, nie przypominało to bólu wywołanego fizycznym atakiem, ani będącego skutkiem choroby czy złego samopoczucia. Ciężko było w ogóle stwierdzić, czy epicentrum fizycznego bólu znajduje się wewnątrz czaszki, czy też poza nią. Różnego rodzaju dolegliwości bólowe nawarstwiały się na siebie, choć bywały też momenty (zapewne celowe działanie stworka) gdy występowały samodzielnie: uczucie cienkich, acz głębokich kolców raniących mózg, ból rozlegający się jakby plamą od uszu i oczu do wewnątrz czaszki, pulsacyjny i jednostajnie zwiększający i zmniejszający swój zasięg między małym punktem gdzieś w środku głowy po samo sklepienie czaszki, oczodoły czy kark. Rodzajów bólu było jeszcze więcej, a wojownik nie był w stanie ich wszystkich rozpoznawać. Najgorsze były momenty, kiedy ów szaman dawał Beatroo wytchnąć, lecz po chwili ponownie atakował. Każda chwila, gdy ból ustąpił, bądź stał się odrobinę chociaż lżejszy był dla saiyanina nieopisaną ulgą, lecz ponowny atak zdawał się zadawać jeszcze więcej cierpienia.
Bólowi towarzyszyły natarczywe głosy zsyłane przez małego czarownika, które odbierały Beatroo poczucie kontaktu z rzeczywistością. Nawet nie wiedział, czy oczy ma otwarte czy zamknięte, bo trwale utracił wzrokowy kontakt ze światem, a tym co widział była wytworzona przez wroga projekcja. Znajdował się w bliżej nieokreślonej przestrzeni, nieco przypominającej przestrzeń kosmiczną, gdyż małe punkty światła były powtykane w niekończące się morze ciemności. A owa ciemność, choć na ogół czarna czasem przysłaniała się brązowo-pomarańczowo-żołtą mgłą. To miejsce, a raczej wymiar w którym odbywały się owe tortury, faktycznie przypominały przestrzeń kosmiczną. Beatroo był po środku tego wymiaru, czuł, że opiera się na jakimś podłożu, choć nie widział nic poza dziwnym błyskiem. Wydawało mu się, że znajduje się na szklanej półce. Ta jednak raz po raz znikała, a Beatroo zatrzymywał się za każdym razem na kolejnej umieszczonej w dole. Temu wszystkiemu, tj. bólom, obecności w dziwnym wymiarze, zimnym i gorącym falom przechodzącym przez całe ciało, głosom nadchodzącym z każdego kierunku, powtarzającym się upadkom towarzyszyły też kolejne wrażenia wizualne. Najbardziej natarczywym były kontury twarzy czarownika w miejscu sklepienia owego wymiaru. Za każdym razem, gdy Beatroo spojrzał do góry jawiły się tam zmarszki, wąsy, oczy, usta i język wroga. Twarz nie była wyraźna, były to jedynie kontury nie zawierajace barwy, podobne wrażenie wizualne jak znikające platformy. Barwnymi wizualizacjami były za to obrazy rozmaitych wrogów kręcące się dookoła. Byli to Towa, Mira, ich podwłądni, ci,k którzy zdradzili Chronoę, a także wszelkiej maści wrogowie, których Beatroo spotkał w ciągu swojego życia, włącznie z najnowszym nabytkiem, czyli mutantem, który się na niego zasadził w ostanim czasie na Vegecie. W żaden sposób Beatroo nie potrafił zwalczyć bólu, twarzy tego maga, jego głosu, ani zsyłanych obrazów. W rzeczywistym świecie nie mógł się ruszać z powodu bólu. Po upadku na kolano, przyszedł upadek na plecy i turlanie się po ziemi, a ręce Beatroo, choć on sam bardzo by chciał wroga zwyczajnie zabić gołymi rękoma, mogły jedynie wędrować po głowie między czołem, uszami, skroniami czy potylicą. W świecie fizycznym nie był  stanie robić nic, a i w tym umysłowym wymiarze też nie wiele. Ciągle spadał, obijał się o kolejne platformy i uciekał wzrokiem od zsyłanego obrazu. Przekleństwa i pogróżki były jedyną bronią, choć mało skuteczną. Ból co prawda chwilami się zmniejszał, może nawet ustępował na ułamek sekundy, lecz za każdym razem powracał. Taki był zapewne plan wroga, by wykończyć go bólem i taktycznymi chwilami odpoczynku, które zwiastowały kolejną falę ataku. To wszystko przerwane zostało przez obraz Pani Czasu wyciągającej do Beatroo rękę i swoim głosem wzywającej go do stawienia oporu i walki. Nie wiadomo, czy była to rzeczywista interwencja kaioshinki, czy też desperacki ruch umysłu saiyanina. Jej głos jak i wizerunek jakby dodały mu trochę sił, tak że wzywając jej imię po raz kolejny zobaczył jej obraz. Z każdą chwilą walczył coraz bardziej zaciekle poprzez przywoływanie wspomnień, które czarownik zwalczał swoimi obrazami. Niewiele było w tej walce premedytacji, bowiem Beatroo sam nie był magiem i nie potrafił przeciw magii walczyć, ale pojawienie się Chronoi wzbudziło w nim poczucie odpowiedzialności, która nie pozwalała mu na to, by poddał się wpływom tego złowrogiego osobnika. Przed jego oczami pojawił się Trunks, o którego śmierć Beatroo się obwiniał, a także pozostałych sprzymierzeńców, którym utrudnił swoim lekkomyślnym zachowaniem życia. Przypominał sobie o swych saiyańskich towarzyszach, których nawet nie miał okazji poznać, przypomniał sobie palącego ziemianina, lojalnego shinjina, a nawet changelingów, którzy choć nie są przyjaciółmi saiyan, to w próbę kręgosłupa moralnego przeszli pozytywnie. Przypomniał sobie też tego denerwującego przewodnika Jeessy'ego oraz pozostałych, których w ogóle nie poznał z imienia, gdyż nie odezwali się słowem. Bronią Beatroo okazywały się jego poczucie winy, odpowiedzialności i chęć wyprostowania tego, co zepsuł. A raczej nie chęć, bo w jej realizację Beatroo po śmierci nie wierzył, lecz żal, że wszystko zostało zaprzepaszczone przez jego arogancję i bezczelność w kierunku Towy i Miry. To wszystko zdawało odnosić się jakiś skutek, bywały bowiem momenty, gdy przerwy były dłuższe, a nawroty magicznych tortur maga jakby słabsze. Wciąż zdarzało się, że czasami Beatroo tracił inicjatywę, lecz w ogólnym rozrachunku czuł się, jakby to on odzyskiwał kawałek po kawałku pole gry.
W końcu stało się coś nieoczekiwanego. Kolejna platforma na której zatrzymał się Beatroo nie zniknęła, kontur twarzy maga znikł, ciemność kosmosu zastąpione została migającymi światłami najróżniejszego koloru. W końcu cała przestrzeń jaką dookoła siebie widział rozdarła się, a saiyanin poczuł jakby spadła na niego tafla zimnej, orzeźwiającej wody.
Obudził się znów w piekle, wrócił do realnego świata. Nie czuł już bólu, był wyraźnie osłabiony, choć czuł wielką ulgę. Nie wiedział czy to jest koniec tortur, czy też czarodziej przypuści kolejny atak, dlatego bez zastanowienia, mimo wyraźnego osłabienia wstał najszybciej jak mógł i zaczął biec w jego kierunku z zamiarem zadania możliwie najsilniejszego kopnięcia. Nawet nie myślał o tym, co powinien zrobić, jego ciało odruchowo zaczęło dążyć do zabicia wroga.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Krwawa Fontanna Empty Re: Krwawa Fontanna

Sro Lut 01, 2017 12:15 pm
MG

Beatroo wił się z bólu, a czarnoksiężnik tylko się śmiał. Jego śmiech również dochodził do uszu torturowanego Saiyanina, który próbował się oprzeć temu, co go dotknęło. Widział przeróżne rzeczy, jednakże żadna z nich nie była na tyle silna, by wyzwolić się spod potężnego czaru, który został na niego rzucony.
- Jeszcze tylko trochę. Hihihihi. - powiedział cicho czarnoksiężnik, wykonując dziwne gęsty rękoma. Ten ból, mimo że straszliwy, był tymczasowy. Gdy już przejdzie, Saiyanin otrzyma nowe moce, jeśli tylko podda się zaklęciu.
I w końcu, brodacz padł na glebę, ból z jego czaszki znikł, a kolce wbijające się w jego mózg wyparowały. Nie czekając, rzucił się na tajemniczego czarownika, jednakże został zaraz zatrzymany. Nie mógł sforsować tej niewidzialnej ściany, która się przed nim pojawiła. Jego nogi się zatrzymały, a ręka, którą się zamachnął zawisła w powietrzu. Wojownik już wiedział, że nie mógł zaatakować swojego oprawcy.
- Ładnie. Bardzo ładnie. - czarodziej uśmiechnął się, mrużąc swoje oczy. W tej samej chwili z osłabionego Saiyanina wydobyła się energia pod postacią jasnego błysku. Upadł on, a kiedy się podniósł, poczuł jak przez jego ciała przepływa dziwna moc, która z każdą sekundą stawała się jego częścią. Na czole jawił się znak. Wielka czarna litera "M". Oczy brodacza były podkrążone.
- Witaj w mej armii, Beatroo! Hihihihi! - zachichotał cicho, klaskając zaraz w swoje dłonie.
- Teraz wierzysz w magiczną moc? Hihi, masz jakieś pytania? - zapytał, otwierając szerzej swoje powieki, ukazując tym samym swoje wyłupiaste oczy.

Spoiler:
_____
Dodaj sobie punkty za Majina i zaktualizuj Scouter. Pamiętaj, że nie mogą one pójść w "doświadczenie".
avatar
Gość
Gość

Krwawa Fontanna Empty Re: Krwawa Fontanna

Sro Lut 08, 2017 9:45 pm
W jednej chwili ciało saiyanina zamarło i nie było w stanie wykonać żadnego ruchu. Próbował raz po raz ponowić atak, lecz bez skutku. Zorientował się, że stało się najgorsze. Nie dość, że umarł, trafił do piekła, z którego nie będzie mógł wywiązać się ze swoich zobowiązań, to w dodatku jakiś robalopodobny czarownik przejął nad nim władzę.
"Pięknie. To już chyba mój koniec. Pierdolony mnie zaczarował."
Beatroo był wściekły na wroga, panującą sytuację, a najbardziej na samego siebie. W jednej chwili przegrał wszystko, co mógł przegrać. Stał przed wrogiem i patrzył na niego złowrogo myśląc o całej sytuacji i zastanawiając się, czy wróg potrafi także podsłuchiwać jego myśli. "Skoro ja nie mogę go zabić, musi zrobić to ktoś inny, bo ze starości pewnie nie zdechnie. Takie skurwysyny pewnie żyją po milion lat, a potem się odradzają. Nawet nie wiem jak się uwolnić. Lepiej jak się nie będę szarpał, bo jeszcze mnie sparaliżuje. Poczekam, może coś wymyślę i uda mi się dostać do Trunksa albo Sędziego."
Rozłożył ręce, zrobił minę wskazującą na rezygnację, która zresztą była w tym momencie zupełnie naturalna i przemówił do tego, który zyskał nad nim kontrolę.
- Co teraz robimy?
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Krwawa Fontanna Empty Re: Krwawa Fontanna

Czw Lut 09, 2017 2:39 pm
MG

Czarnoksiężnik uśmiechał się tajemniczo. Doskonale wiedział, że Beatroo go nienawidzi i że gardzi nim każdą częścią swojego ciała. Jednakże, nie mógł go zabić. A przynajmniej nie teraz. Może gdyby uwolnił z siebie ogromną moc? Kto wie?
Niski jegomość podszedł bliżej do Saiyanina, po czym poklepał go po przed ramieniu. Wyżej nie sięgał, a latać nie było potrzeby.
- Nie jesteśmy jedynymi. Są jeszcze inni. - po czym znów kąciki jego ust uniosły się w szelmowskim uśmiechu.
- Chodź ze mną, poznasz resztę naszej... rodziny, hihi! Tak w ogóle, jestem Babidi. Byłoby miło, gdybyś zapamiętał to imię. - zaśmiał się cicho, po czym uniósł się w powietrze. Ręką wskazał kierunek, który prowadził w stronę Piekielnej Łąki. Już miał lecieć pierwszy, kiedy nagle zatrzymał się w powietrzu i spokojnie odwrócił się twarzą do brodacza. Ich głowy znajdowały się teraz na tej samej wysokości.
- Albo nie. Odpocznij trochę. Przyzwyczaj się do nowych mocy. Gdy przyjdzie czas, wezwę Cię do siebie. - po czym pstryknął palcami i za pomocą swojej magii, rozpłynął się w powietrzu, a jego śmiech rozszedł się echem, aż w końcu umilkł. Beatroo został tutaj sam, przepełniony nową mocą, którą zaimplementował w nim Czarnoksiężnik Babidi.
_____
Dopiero teraz mogliśmy zakończyć Twoją porcję eventu. Wykorzystaj może swój trening, o ile oczywiście masz taką ochotę. Daj mi znać, gdy będziesz gotowy na przygodę, a Babidi wezwie Cię do siebie.
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Krwawa Fontanna Empty Re: Krwawa Fontanna

Sro Cze 21, 2017 10:23 pm
Pojawił się koło jakiejś fontanny - Całkiem przyjemne miejsce... - pomyślał. Uwielbiał widok krwi, więc spojrzenie na wspomniany wcześniej obiekt małej architektury wywołało na jego twarzy delikatny uśmiech. Nie miał jednak pojęcia, ani o zwyczajach, ani o hierarchii panującej w tym miejscu - Najprawdopodobniej spędzę tu trochę czasu... warto się zaaklimatyzować - wizja tego, że nie żyje, przestała mu dokuczać. Był pewny swego. Przekonanie, iż prędzej, czy później uda mu się opuścić to miejsce i wymordować wszystkich, którzy zaszli mu za skórę, utrzymywała w jego przegniłej duszy stoicki spokój. Zaciekawił się faktem, że wielki jegomość, który go tutaj zesłał potrafi czytać w myślach - To nawet lepiej, skurwysyn powinien znać swoje miejsce w szeregu... Jego teraźniejszym zamiarem, było odnalezienie kogokolwiek, od kogo mógłby uzyskać informacje o miejscu, do którego trafił. Wzbił się więc w powietrze i zaczął latać, aby spotkać inną martwa - tak jak on - istote...
Shiro
Shiro
Wschodni Kaioshin
Liczba postów : 331

Krwawa Fontanna Empty Re: Krwawa Fontanna

Czw Cze 22, 2017 1:25 pm
Mistrz Gry
Z Anticalem stało się to, co z każdym przedstawicielem rasy Saiyan stać się prędzej czy później musi. Został zabity. Sprawiedliwie go osądzono i zesłano do piekła na wieczne męki. Ten jednak nie przejął się tym zbytnio. Wzniósł się ku niebu, próbując odnaleźć gdzieś jakiegoś innego parszywego złoczyńcę.
Udało mu się to po dość niedługim czasie, gdy dostrzegł dwóch lewitujących drabów, palących papierosy. Bice ich były jak gigantyczne bocheny chleba, w barach mieli tyle, że nie zmieściliby się w samochodzie osobowym... No, w kapsule kosmicznej, gdyż kosmiczny wojownik nie miał prawa wiedzieć, czym samochód właściwie jest. Byli oni wygoleni na łyso, nosili mundury w czerwoną przepaską na ręce.
- Ty patrz, Vlad, małpa jaka!
- Pewnie nowy, stówa że od fontanny leci.
- Kolegów szukasz, fajansie?
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Krwawa Fontanna Empty Re: Krwawa Fontanna

Czw Cze 22, 2017 1:40 pm
Antical zauważył 2 osoby ogolone na łyso. Obrazili go. Nie mieli jednak ogonów, więc zielonooki stwierdził, że nie mogą należeć do jego rasy. Na pytanie czy szuka kolegów obrócił tylko głowę w stronę zauważonych przez niego jegomości, po czym z pełną prędkością ruszył w ich stronę i zatrzymał się jakieś 3 metry przed nimi. Nie, nie szukam - odrzekł spokojnie - Szukam natomiast kogoś, kto opowie mi coś o tym miejscu. Wyglądacie na takich co przebywają tu już jakiś czas... - wypowiadając te słowa patrzył prosto w oczy jednego z nowo poznanych znajomych. Zlekceważył obelgę ponieważ potrzebował informacji. Nie znał siły rywali, jednak mimo niezbyt wesołej perspektywy permanentnego unicestwienia, nie miał zamiaru pozwolić sobą gardzić. Pochodził w końcu z dumnej rasy saiyan i mimo, iż nie utożsamiał się z jej członkami, a mało tego, większości z nich nienawidził, duma pozostawała jedną z nieodłącznych cech jego charakteru. Lepiej kontroluj swój język, psie - pomyślał, choć jego mimika nie zdradzała żadnych emocji...
Shiro
Shiro
Wschodni Kaioshin
Liczba postów : 331

Krwawa Fontanna Empty Re: Krwawa Fontanna

Czw Cze 22, 2017 11:26 pm
Mistrz Gry
Mięśniacy nie przejęli się szybkością Anticala, natomiast jeden z nich natychmiast przybrał gardę bojową. Szybko jednak wrócił do normalnej pozycji widząc, że jak na razie bójka musi jeszcze poczekać.
- Ha! To nieźleś trafił bękarcie, bo gorszego miejsca na świecie nie ma niż to...
- Poza Sosnowcem, rzecz jasna.
- No, poza Sosnowcem. My znamy oba jak własną kieszeń. Lepszych przewodników tu nie znajdziesz, bo my tu niesprawiedliwie. To jak, co chcesz wiedzieć fra... przybyszu?
- Jak to... - chciał coś powiedzieć ten od stówy.
- Przybyszu? - jednak szybko mu przerwano.
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Krwawa Fontanna Empty Re: Krwawa Fontanna

Czw Cze 22, 2017 11:42 pm
Antical widząc jak przeciwnik przyjmuje pozycję walki uśmiechnął się w duszy - Nie kompromituj się pomiocie... - pomyślał. Rozmówcy zmienili jednak swój ton, co trochę go ucieszyło. Nie miał aktualnie ochoty na walkę. W dodatku hipotetycznych przeciwników było dwóch, a on nie znał ich siły. Miał zamiar wydostać się z tego miejsca jak najszybciej. Spodziewał się jednak, że jeśli w ogóle istnieje jakiekolwiek wyjście, na pewno chronione jest przez masę strażników. Doszedł do wniosku, że jedynym sensownym posunięciem w sytuacji, w której dane było mu się znaleźć, jest: po pierwsze - znalezienie wyjścia, a po drugie - zebranie armii i sforsowanie go. Kto jest tutaj najsilniejszy? Muszę z nim porozmawiać. Mam zamiar się stąd wydostać... - rzekł spokojnie. Spodziewał się, że osoby z którymi właśnie rozmawiał, powiedzą mu, że to niemożliwe. Tacy idioci jak Wy mają pewnie problemy żeby się wysrać... - stwierdził, oceniając inteligencję rozmówców - Nie martwcie się, mam pewien pomysł... - dodał, w celu zachęcenia grzeszników do podania mu niezbędnej dla niego informacji. To zapewne jakieś pionki... nie ma sensu w ogóle z nimi rozmawiać. Mogą być jednak przydatni w późniejszym etapie mojego planu - analizował.
Zaprowadźcie mnie do niego, a Wam również zdradzę swój pomysł... - zakończył kwestię czekając na reakcję łysoli...
Shin
Shin
Liczba postów : 393

Krwawa Fontanna Empty Re: Krwawa Fontanna

Pią Cze 23, 2017 4:18 pm
Mistrz Gry


Jeden z łysoli dumnie wypiął swoją pierś, zaciągnął mocno nosem, splunął na ziemię i powiedział wprost:
-No jak to kurwa kto, ja jestem najsilniejszy. A co, wąty jakieś? Spróbować się chcesz? Mordę ci mam obić cwaniaczku? Rozmawiać mu się kurwa zachciało lewakowi. Wygląda mi on w ogóle Vladziu na pedała z ruchu oporu! Zoba, nawet ogon ma. Słyszałem że tym gejuchom wyrastają takie pedalskie narośle. No kurwa, mów. Ruch oporu czy  RR fajansiarzu? Se myśli że przyjdzie i się będzie rządził kutas.
Naukowcom do dziś nie udało się stwierdzić, czemu dresy mają czasami takie niepohamowane wybuchy złości, ale nie będziemy się teraz nad tym zbytnio rozwodzić. Ważne że Antical musi się z takowym wybuchem zmierzyć. Czy zachowa zimną krew i uda pokornego, czy też wkurwi się, tak jak kiedyś za życia, i wpadnie w szał bojowy? Dowiemy się tego już w kolejnym odpisie!
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Krwawa Fontanna Empty Re: Krwawa Fontanna

Pią Cze 23, 2017 4:41 pm
Teraz saiyanin był już pewien... Idioci... - pomyślał, wyciągając przed siebie dłonie i machając nimi, tak, jakby nie chciał konfliktu. Wybacz... nie chciałem Cię urazić... pewnie pierwszy raz widzisz małpe... - powiedział, udając strach. A zaraz zobaczysz prawdziwą bestię, skurwysynu - dodał w myślach wypalając z obu dłoni ki blasty prosto w twarze rywali. Jednocześnie, natychmiast, na pełnym gazie ruszył wstecz. Uniósł się w powietrze, dość wysoko. Jest ich dwóch, powinienem zdążyć się przemienić... - analizował, owijając swój ogon w okół pasa. W jednej z jego dłoni ukształtował się sztuczny księżyc, z drugiej natomiast wystrzelił kolejny pocisk ki. Tym razem celował w grunt przed sobą. Potrzebował chwili czasu, aby przejść transformację, dlatego też wzbicie w powietrze tumanu kurzu było najrozsądniejszym z wyjść. To powinno odwrócić ich uwagę od mojej prawdziwej pozycji - pomyślał, lewitując nad rywalami. Wystrzelił power balla w powietrze i od razu na niego spojrzał. Te kurwy lada chwila odzyskają wzrok... lekko się zdziwią... - pomyślał z satysfakcją, czując, jak jego żyły pulsują, a umysł wypełnia niepohamowana żądza mordu. Kiedyś nienawidził tego uczucia. Teraz, odkąd nauczył kontrolować się przemianę, na liście przyjemności zajmowało trzecie miejsce, tuż po mordowaniu i seksie...
Shin
Shin
Liczba postów : 393

Krwawa Fontanna Empty Re: Krwawa Fontanna

Pią Cze 23, 2017 5:30 pm
Mistrz Gry


Ant wystrzelił w swoich przeciwników po ki blaście na główkę. Potem stało się coś, czego nie miał prawa się spodziewać ze swoimi aktualnymi zdolnościami. Całe powietrze wypełniła czerwona mgła. Rozległ się nieziemski odór śmierci. Kawałek mózgu jednego z nich upadł mu nawet na zbroję. Cząstki ich czaszek szybowały wciąż w powietrzu, kiedy pierwsze ciało upadło na ziemię. Kiedy już wszystko się uspokoiło, ich ciała zaczęły gnić. Gniły wręcz natychmiastowo. Truchła napompowały się, potem zapadły się w siebie, zniknęła z nich skóra, zostały same kości które po chwili zamieniły się w pył. No cóż, pora szukać innych ludzi na przewodników. Biedny Antical nie miał co do nich szczęścia. Okazało się że to byli zwykli dresiarze, naćpani za mocno by przestraszyć się szybkości Anticala.


__________
Nie, to nie jest walka z NPC, bo nie było wymiany ciosów. Dobra, odejmij sobie za KB.
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Krwawa Fontanna Empty Re: Krwawa Fontanna

Pią Cze 23, 2017 5:43 pm
Patrząc, jak ciała jego rywali gniją, Antical stwierdził, że jest to bardzo przyjemny widok. A więc to miał na myśli ten olbrzym, kiedy mówił, że umierając martwym po prostu się znika... - powiedział sam do siebie. Z jednej strony był zadowolony, że pozbył się tych idiotów, z drugiej, nadal nie miał nikogo, kto mógłby wskazać mu najsilniejszą osobę w tym miejscu. Wzbił się więc w powietrze i znów zaczął krążyć, szukając kogoś, kto mógłby go poprowadzić. Kurwa... ileż można szukać... - stwierdził po chwili. Zachowywał chłodny umysł. Analizował listę śmierci, z której nazwiska zacznie skreślać zaraz po tym jak się stąd wydostanie. Perspektywa przebywania z osobami pokroju zamordowanych chwilę temu nie napawała go optymizmem. JEST TU KTOŚ!!!!!!!??????? - krzyknął donośnie, licząc, że ktoś to usłyszy. Miał dobry plan. Do jego wykonania potrzebował jednak sprzymierzeńców. Na pewno jednak nie takich jak Ci z którymi przed chwilą "walczył". Że też istnieją aż tak słabe rasy... ciekawe... takie pomioty nie powinny mieć prawa do egzystencji - myślał, uważnie rozglądając się, czy na horyzoncie nie pojawia się jakaś postać...
Sponsored content

Krwawa Fontanna Empty Re: Krwawa Fontanna

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach