Go down
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Brama Główna - Page 3 Empty Re: Brama Główna

Nie Sie 11, 2019 6:51 pm



Każde życie może okazać się cenne, ale niestety sama przygoda nie przebiega teraz zbyt rozsądnie, a gniew Daimao chyba sięgnął zenitu i już pewnie nic nie będzie w stanie go zatrzymać. Każda próba przeciwstawienia się Jego sile może zakończyć się tragicznie dla wszystkich. Nie podoba się to zarówno Szesnastce oraz Ranzoku. Cała trójka może tylko patrzeć jak Zielonoskóry wychodzi sam z siebie, co jest o tyle komiczne, gdyż aktualnie Jego osoba stanowi dwie istoty w jednym ciele. Rudowłosy android, też nie posiadał wiedzy na temat tego, gdzie mogli wybyć obaj członkowie wyższych stanowisk w urzędzie RR. Jednakże, jest dodatkowa możliwość, o której poinformował Szesnaście. Otóż mogli się udać do miejscówki Dr. Gero, lecz na nieszczęście, dane potrzebne do zlokalizowania ów jegomościa zostały dokładnie zaszyfrowane i tylko wprawny mechanik może coś z tym zrobić i odzyskać potrzebne informacje. Natenczas jednak stanowić to może pewien problem, bowiem sprawa zaczyna się komplikować. Wszystko teraz sprowadzało się do jednego, mianowicie to do całkowitego unicestwienia bazy wraz z innymi ludźmi, którzy mogą tam jeszcze przebywać przez Daimao, który zwyzywał wszystkich i zaczął unosić się w powietrzu, zawczasu informując wszystkich o zniszczeniu całego tego miejsca. Szesnastka wyraźnie nie był zwolennikiem tego planu, toteż próbował za wszelką cenę wpłynąć na Ranzoku, by ten mu to uniemożliwił. Saiyajin też za bardzo nie wyskakiwał z żadną inicjatywą. Wszystko zrzucił na młodego androida, od którego teraz zależało dziesiątki, jak nie setki istnień. - Wrr... - Warknął pod nosem, będąc pod dużą presją. Pomoc Daimao tylko utrudniłaby główny cel Ranzoku, z kolei poparcie Szesnastki uratuje ludzi lub samych więźniów Armii RR i dodatkowo przybliży naszego protagonistę do odnalezienia nieszczęsnego marszałka, a co za tym idzie? Więcej informacji o Kurojinie. Spojrzał ostatni raz na Androida i Saiyajina, widząc jak dobija ich ta bierność i poleganie na decyzji chłopaka. - Szesnastka ma rację. Jeżeli dopuścimy do tego, to nie będziemy się niczym różnić od samej armii. - Stwierdził, próbując naprędce ułożyć jakiś plan działania i podjąć decyzję, by ucierpiało jak najmniej ludzi. Nie żeby interesował Jego ich los, lecz tu już chodzi o sam sposób działania Daimao, który bardzo nie odpowiadał chłopakowi, a rudy android może obrócić się przeciwko Nim samym. Chłopak uniósł się na tę samą wysokość co Daimao. - Przestań! - Krzyknął w stronę Zielonego. - Oni nie mogli uciec daleko, a strzelając może i zmienisz krajobraz oraz unicestwisz setki ludzi, ale nadal nie masz pewności, że właśnie w tym kierunku ruszyli, a po za tym, potrzebuję informacji od Marszałka! - Bądźmy szczerzy. Jest to akt desperacji ze strony chłopaka i jest mała szansa, że zostanie wysłuchany. Sam Daimao też zawiódł, bo mógł ich od razu zabić, a nie przyprowadzać tutaj pozwalając na ucieczkę. Jak plan zawiedzie, będzie musiał jakoś przekierować atak skierowany na bazę. - Daj nam czas, a znajdziemy ich. - Nie wiedział jak to się zakończy toteż musi być przygotowany na najgorszy scenariusz. Być może spisał na swoją osobę wyrok śmierci. Będzie musiał przyjąć cały gniew Daimao na siebie. Jeszcze inną opcją pozostaje ucieczka, lecz w ten sposób tylko pokaże, że się obawia zielonego i zawiedzie samego siebie, totalnie skreślając szanse na wypełnienie ostatniej woli stwórcy. Problemy jednak należy rozwiązać, nie przed nimi uciekać. Był jednak przekonany, że na walkę z Daimao jeszcze za wcześnie. Musi jeszcze odwiedzić mechanika nim do takowego starcia miałoby dojść. Chłopak ma przypuszczenia, że jest gotów na kolejną porcję wzmocnień. W każdym razie nie czas na takie przemyślenia. Trzeba rozwiązać aktualny problem, jest jednak pewien, że będzie żałował decyzji jaką podjął, widocznie przykład kolejnego androida umocni go w przekonaniu, iż warto dbać o innych. Istnieje szansa, że chłopak sprowokuje atak na siebie i technika Daimao ominie samą bazę, ale co potem?! Pozostanie im walka z Daimao, czego właśnie chłopak starał się uniknąć. Jeżeli zostanie zaatakowany, będzie musiał zrobić unik oraz przygotować się do trudnej walki.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Brama Główna - Page 3 Empty Re: Brama Główna

Pon Sie 12, 2019 6:26 pm
MG


Kula energii Daimao zwiększała się coraz bardziej. Szesnasty starał się nakłonić wojowników do działania, co wydawało się skutkować. Kenzuran jak i Ranzoku, postanowili przeciwstawić się Wielkiemu Królowi Demonów. Ten drugi poszedł na całość, stając prosto przed Piccolo. 
- Daj nam czas? Daj nam czas!? - wykrzyczał, jedną dłonią zagarniając całą swoją energię i trzymając ją w ryzach. Przestała rosnąć i się wzmacniać, chwilowo. Drugą ręką chwycił Androida za koszulę i przyciągnął go do siebie. Swoim pełnym nienawiści i gniewu spojrzeniem, przedardł się przez oczy blondyna, wnikając w jego głowę. W oczach demona nie było widać krzty dobroci.
- Zdajesz sobie sprawę, ile czasu czekałem!? Ile LAT minęło, zanim zwrócono mi wolność!? Ile LAT wcześniej musiałem użerać się z tym żałosnym Wszechmogącym!? Nie masz pojęcia czym jest czas i jak cenny jest! - ostre kły Piccolo zaciskały się mocno, a jego wyraz twarzy był iście demoniczny. Szaleństwo i gniew wzięły górę. 
Nameczanin odepchnął nieco w tył Androida, zabierając swoją rękę. Następnie znów zaczął zbierać energię, przykładając obie dłonie do czoła.
- Zejdź mi z drogi lub giń. - powiedział nieco spokojniej, a kula zwiększyła swoją objętość. W tej chwili przypominała wielkość tylne koło traktora.

Szesnasty zacisnął swoje pięści, nie mogąc się dłużej bezczynnie przyglądać. To trwało zbyt długo, a szansę na jakikolwiek rozsądny ruch przeminęły bezpowrotnie. Trzeba było działać. Tu i teraz. Android zerknął jeszcze raz na stojącego obok Saiyanina, po czym znów ulokował swe spojrzenie na wściekłym Daimao.
Uwolnił swoją energię, rzucając się prosto na przeciwnika. Odbijając się od powierzchni ziemi, zostawił po sobie tumany pyłu i zniszczoną glebę. Pruł jak strzała wystrzelona do tarczy. 
Gdy w końcu znalazł się blisko Daimao, wystawił dłoń w jego stronę, po czym wystrzelił ją, a ta przy pomocy silników rakietowych pomknęła w stronę Nameczanina. Nie spodziewający się ataku, ani nawet nie czujący energii ki, Piccolo oberwał prosto w głowę rozpędzoną pięścią. To wybiło go z równowagi, sprawiając tym samym, że zebrana energia zwyczajnie wyparowała z rąk oprawcy.
Nie tracąc więcej czasu, Szesnastka zamknął Daimao w swoich objęciach. Rękami owinął się dookoła jego ramion i klatki piersiowej, a nogami dookoła bioder.
- Szybko! Kupię wam trochę czasu! Przeszukajcie tyle pomieszczeń, ile tylko dacie radę! - i jeszcze mocniej owinął się wokół Piccolo, który zawył niemiłosiernie.
- Najwięcej osób powinno być w koszarach. Gdzieś tam znajduje się specjalny schron na wypadek ataku. Nie ma czasu! - znów krzyknął, starając się utrzymać w ryzach wiercącego się Daimao.
- Ughaa!! Puszczaj mnie, ty kupo złomu!! - demon nie przestawał walczyć o swoją wolność. Z każdym kolejnym ruchem, szarpał się coraz bardziej, coraz agresywniej.
Czasu, który był najcenniejszym zasobem na świecie, było coraz mniej. Już nie chodziło o zwycięstwo nad Armią Czerwonej Wstęgi. Chodziło o zwycięstwo nad samym sobą i nad swoimi słabościami. 
To była ostateczna walka z czasem, która mogła zakończyć się śmiercią wszystkich.
_____
Stwórzcie opisy przeszukiwań, a ja pokrótce odpiszę jak wam poszło.
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Brama Główna - Page 3 Empty Re: Brama Główna

Pon Sie 12, 2019 11:01 pm

Kenzuran tylko wyczekiwał, aż wreszcie dostał odpowiedzi ze strony Ranzoka, nie można było pozwolić na zbyt długie czekanie, musieli działać. Złotowłosy zobaczył, że jego kolega w blond włosach zaczął działać na własną rękę i wzniósł się do zielonego "chyba" sojusznika i najwyraźniej chciał go powstrzymać. Wojownik także nie chciał zbyt długo tracić czasu, ale jednak musiał doczekać się dalszej sytuacji, bo jeśli Daimao się uspokoi, to może jakoś uda im się znaleźć uciekinierów. Teraz Niebieskooki nie słyszał kolejnych słów swojego towarzysza, ale po dłuższym czekaniu niestety usłyszał szpiczastego Piccolo. Był po prostu rozjuszony tym wszystkim, nie miał zamiaru dłużej czekać i chciał wszystko zniszczyć w cholerę. Teraz można było słyszeć narzekanie jak Zielonoskóry ile to lat siedział w tej głupiej maszynce do ryżu, kto w ogóle go zamknął w czymś takim, pewnie mu musiało być tam niewygodnie. Mężczyzna z utraconym ogonem starał się o tym nie myśleć, ale reszty słów nie usłyszał które już zostały wypowiedziane normalnym tonem przez Piccolo w stronę Androida. Za chwilę wielki Rudzielec zerkając na chwilę na Syna Kellana z niesamowitym impetem, wybił się z podłoża i pomknął ku Ranczokowi i Daimao i zaatakował z zaskoczenia. Dzięki niespodziewanemu ataku od strony Szesnastki, Brat Klen widział że Zielonek przestał wreszcie ładować swoją technikę i odczuł na pewno niesamowity ból na swojej buźce. Wreszcie Dryblas wykrzyknął do Młodego Saiyanina w dole jak i do jego koleżki, że ludzie się mogli schować w specjalnym schronie oraz w koszarach może być ich najwięcej.

Kenzuran zaciskając zęby, krzyknął szybko w stronę Rancza:
-RANCHO, JA RUSZAM DO TYCH KOSZAR, OBLECĘ BUDYNKI WOKÓŁ NIEGO....jeśli je rozpoznam...DO DZIEŁA! - nie mógł uwierzyć, że kiedykolwiek będzie musiał bronić istot z tej słabej rasy. Z zaciśniętą pięścią, Złotowłosy aktywował aurę i wyruszył do zniszczonej strefy, która była niegdyś za murami, których już w sumie teraz nie było. Niebieskooki dokładnie sprawdzał swoim wzrokiem, gdzie może się to znajdywać ten cały schron oraz koszary. Po krótkim zwiedzeniu bazy, Wojownik dostrzegł jakiś budynek z jakimś dziwnym oznaczeniem tej broni, którą już kiedyś widział. Poleciał od razu w tamtą stronę i chwytając za dwie rury, którymi się otwierało wielki podwójne grodzie, po prostu od tak je wyrwał. Niestety nie widział tutaj nikogo, a podobno tu miała być największa ilość osób. Mężczyzna z utraconym ogonem pobiegł szybko do dwóch innych budowli, które były niedaleko. Wyrywając wszystkie drzwi, miał nadzieję że jeśli uda mu się kogoś znaleźć, to od razu go pogna do uciekania stąd jak najszybciej. Syn Kellana opuszczając pierwszy budynek, od razu ruszył do następnego, ponownie wyrywając do niego wejście które zapewne było zamknięte na sztywno. Czuł, że jego siła delikatnie osłabła, ale starał się teraz nie zwracać na to uwagi, gdyż musiał ratować ludzi, których nawet nie znał. Przeszukując wszystko dokładnie, odsuwając jakieś dywany na podłodze, sprawdzając czy nie ma jakiś ukrytych przejść, niczego takiego nie znalazł.

Wzdychając pod nosem, młody Saiyanin wyruszył do jeszcze większego budynku od koszar, który miał znowu rozsuwane grodzie i dość szerokie. Nie pieprząc się z nim, zaczął je sam przeciągać, gdzie normalnie one jest elektroniczne i jest uruchamiane za pomocą wieży kontrolnej, to był hangar. Widząc jakieś duże maszyny, oczywiście ruszył w ich kierunku, wskakując na nie i wyrywając przeszklone wejścia do kokpitów. Jeśli Bratu Klen udało się kogoś znaleźć, wyruszy w kolejne miejsce, które jest przy głównej placówce. Mijając znowu koszary i główny budynek, który praktycznie przypominał zamek, natrafił na jeszcze dwie inne budowle. Zaczął od pierwszej z lewej, wparował z bara do niej, wyważając znowu do niej wejście i starał się oczywiście uspokoić wszystkich mieszkańców i pognać ich poza mury, żeby uciekali jak najdalej stąd. Kenzuran nie wiedział czemu im pomaga, ponieważ chcę wyrównać dług z Rudzielcem czy po prostu przebywał tak długo na tej planecie, że jego nastawienie do mieszkańców całkowicie się zmieniło. Widział jak tutaj cierpieli, przez tą właśnie Armią, przez tą Czerwoną Wstęgę którą Piccolo praktycznie zniszczył, ale wszystko poszło w cholerę, jak dwie ważne osobowości musiały im czmychnąć. Złotowłosy wreszcie przeszukując ostatni budyneczek, tym razem wyjątkowo znowu wyrwał od niego drzwi i machał dłonią, jeśli znajdywali się w niej jacyś cywile, by się za nimi kurzyło i pędzili co sił w nogach. Wreszcie wybiegając na główny plac, jeśli gdzieś w okolicy byłby Ran, krzyknąłby do niego:
-JAK SKOŃCZYSZ, TO WRACAMY DO SZESNASTKI! - powiedział, ale mimo to, nadal skakał z budynku do budynku i szukał jakiś uwięzionych ludzi czy też nawet żołnierzy. Jeśli oczywiście by się znaleźli jacyś agresorzy, nie miałby zamiaru ich oszczędzać i wybiłby co do jednego, zostawiając tylko naukowców i zwykłych ludzi, którzy musieli się tutaj męczyć na żądania Czerwonej Armii.
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Brama Główna - Page 3 Empty Re: Brama Główna

Pią Sie 16, 2019 8:01 pm

Postąpił głupio, wręcz nierozważnie podjął to ryzyko. Mógł umrzeć, ale tak się nie stało. Daimao powiedział swoje i utwierdził w przekonaniu Ranzoku, że On sam będzie stanowił zagrożenie na Ziemi. Po co walczył? Może są w Nim ostatki dobrodusznego Kamiego, ale to tylko czcze spekulacje. - Rozumiem. - Rzekł mrużąc oczy, dając znak, że kompletnie mu już nie ufa. Niedługo trzeba będzie się go pozbyć, by uniemożliwić dalszą samowolkę zielonemu. Póki co, obaj wojownicy nie są gotowi, by sprostać wyzwaniu, toteż skupili uwagę na dalszych nieinwazyjnych działaniach. Nagle, wyskoczył ku niebiosom Rudowłosy android, by odebrać możliwość masowej anihilacji. Otrzymali cynk od Niego, aby przeszukać całą bazę. Jednak gdyby to było takie proste, już by to zrobili, lecz smuga światła mogła w każdej chwili wystrzelić zabijając wszystko i wszystkich w pobliżu. Perswazja nie zdała się na nic, więc podążyli za wskazówkami Rudego. Nie zwlekając dłużej, Android i Saiyajin ruszyli w kierunku wnętrza bramy na ratunek randomom! - Przeszukaj ten teren, a Ja ten! - Krzyknął w stronę Bladego, który chyba podzielił ten sam zamysł z blondynem. Widać, jak Jego intelekt się rozwija w trakcie stresującej sytuacji. To się chwali. W każdym razie nasz bohater zaczął zwiady od góry, rozglądając się za mniejszymi budynkami i w miarę ogarnąć ułożenie wszystkich obiektów budowlanych. Gdy to nastąpiło Ranzoku zaczął szybować do pomniejszych budowli w poszukiwaniu cywili. Android wybił dziurę w jakimś bocznym murku, by właśnie tędy zwiewali. Ucieczka w stronę bramy raczej nie zakończy się pomyślnie. Chłopak nawet nie pukał tylko od razu z buta wjeżdżał, wyganiając wszystkich na zewnątrz, aby zwiali przed gniewem Daimao. Następnie zaczął rozglądać się na lotnisku, czy ktoś aby nie schował się tutaj. Najlepiej by było zebrać tutaj wszystkich i oddelegować ich daleko stąd. Chociaż nie mają zbyt dużo czasu na odprawę, więc szybciej będzie ich wygonić stąd. W każdym razie, jeśli napotka jakichś agresywnych typków, chłopak od razu ich będzie glanował, żeby nie zagrozili innym cywilom, takich to nawet nie warto ratować. W przypadku wysokich budynków, chłopak nie zamierza czekać aż przebiegnie kilkadziesiąt pięter, by się dostać i wleci przez okno. Miejsce, w którym akurat się znalazł przypominał jakieś biuro. Ujrzał wtem duży ekran z masą pomniejszych okienek. Wszystko wskazuje na to, że po całym terenie rozmieszczone są kamery, co znacznie ułatwi poszukiwania. Przez pozostałości po oknie mógł ujrzeć, że poniżej znajdowały się koszary i Blady właśnie tam się udał, choć nie zdołał go zobaczyć, wiec pewnie zakończył tam zwiad. Chłopak mógł również skorzystać z radia, ażeby informować wszystkich przez głośniki co mają czynić (o ile ono tam było, jeśli nie to nie). Jeżeli będzie istniała taka możliwość to Ranzoku skorzysta z tego udogodnienia i skieruje wszystkich w stronę wyjścia, by mogli przetrwać nadchodzące problemy. Gdyby kamery wciąż działały, blondyn spróbuje wyłapać jak najwięcej ludzi rozmieszczonych po całym terenie. Po wykonaniu powyższych poleceń (lub też nie). Oczywiście, jeśli monitoring wskazałby jakichś ludzi, Ranzoku zamierza dokonać wszelkich starań, aby zadbać o ich bezpieczeństwo. Chłopak będzie kontynuował poszukiwania. - Wszyscy! Uciekać stąd! Natychmiast! - Wykrzyczał mając nadzieję, że zostanie usłyszany przez cywili. Obserwując wszystko z góry i lądując w razie zauważenia ludzi, by ich skierować z dala od tego miejsca. Budynki mieszkalne były niszczone od strony ściany, by zaoszczędzić czas, jeżeli drzwi znajdowały po drugiej stronie. Przeglądał zawartość hangarów i garaży w poszukiwaniu ocalałych ludzi, kierując ich ku zrobionemu przez androida przejściu. Postępował tak z każdym kolejnym, odnalezionym przez niego cywila wydzierając się i w dramatycznych przypadkach posuwał się do gróźb, że jeśli im śpieszno do śmierci to niech zostaną i walczą z wyłączeniem kobiet i dzieci. Te Budynki, które już przejrzał dogłębnie, lekko podniszczył acz widocznie, aby przypadkiem nie wrócić do tego miejsca ponownie w całym tym rozgardiaszu. Przeszukał ponownie koszary, na wypadek przeoczenia kogoś przez Saiyajina. Android wspominał coś o schronie, więc takowego szukał, a w momencie kiedy go znajdzie, wykrzyczy, aby opuścili to miejsce, jeśli im życie miłe, dając im do zrozumienia, że to pomieszczenie nie jest bezpieczne, pomimo jakichś specjalnych umocnień. Jeżeli są tutaj pustki, chłopak zrobi tylko z siebie ofermę. Tak po prostu. Chłopak od razu, bo wygłoszeniu mowy, kontynuował swoje poszukiwania. Krzyczał tak często jak mu na to pozwalała krtań. Chociaż nie powinno być z tym problemu, gdyż jestem po części robotem. Ranzoku stojąc po środku placu, rzucił okiem dookoła szukając innych gości, których należy stąd wykurzyć. Ujrzawszy Bladego, przytaknął jedynie, iż sytuacja jest opanowana, w każdym razie, mogą mieć tylko nadzieję, że tak się stało. Przebiegł jeszcze wzdłuż drogi, by ostatecznie dokonać oględzin, czy faktycznie wszyscy zostali stąd ewakuowani. Teraz mogli jedynie wrócić do Szesnastki i zobaczyć jak wygląda tam sytuacja. Muszą przygotować się na najgorsze, gdyż cała ta sytuacja raczej nie spodoba się Daimao. Tak naprawdę to wszytko jest walką z czasem, którego nie może im zabraknąć.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Brama Główna - Page 3 Empty Re: Brama Główna

Pon Sie 19, 2019 6:10 pm
MG

Ranzoku i Kenzuran rozpoczęli przeszukiwania bazy. Ku ich zdziwieniu, nie było nigdzie żadnych żołnierzy, co tylko potwierdzało teorię, że wszyscy uciekli, pozostawiając cywili samych sobie. 
Ludzie, którzy zostali, byli zwykłymi naukowcami i niewolnikami, którzy wykorzystywani byli jako tania, żeby nie powiedzieć darmowa, siła robocza. Ci pierwsi poubierani byli w typowe, białe fartuchy, zaś ci drudzy w brudne i poszarpane ubrania. Niektórzy mieli specjalne elektroniczne kajdanki na rękach, ale przestały działać, kiedy baza Czerwonej Wstęgi została zaatakowana. Nastąpiło zwarcie, które umożliwiło im pozbycie się tych niepotrzebnych bransolet.
W schronie, o dziwo, nie było nikogo. Wyglądało na to, że ludzie zostali całkowicie zignorowani, kiedy doszło do konfrontacji przed główną bramą. Bardzo możliwe, że schron przeznaczony był tylko i wyłącznie dla Marszałka Czerwonego i kilku wybranych osób. Biorąc pod uwagę, że ten pierwszy zbiegł, nikt inny nie dostąpił zaszczytu ukrycia się razem z nim w podziemiach.
Niektórzy dziękowali swoim wybawcom, zatrzymując się na sekundę i ściskając ich dłonie. Inni zwyczajnie ich zignorowali, przebijając się łokciami i ramionami przez tłum, by jak najszybciej wyjść na zewnątrz.
Ludzie masowo zaczęli wybiegać z przeróżnych budynków. Kierowali się w stronę wyjścia, nad którym ciągle wisieli Szesnasty i Daimao. Ten drugi wiercił się niemiłosiernie, sprawiając wiele trudności trzymającemu go androidowi. Widząc uciekające osoby, ich ilość i strach namalowany na ich twarzach, zamarł bez ruchu. Uścisk Szesnastego wcale nie zelżał. Robot nie mógł sobie na to pozwolić, a wystarczył jeden jego błąd, by rozpętała się tutaj masakra.
- Uciekajcie! - krzyczał Szesnasty, a jego podniesiony głos sprawił, że Daimo się ocknął z ogłupienia. Wciąż był zły, ale nie szarpał się już tak bardzo, jak jeszcze przed chwilą.
- Puść mnie, kretynie! - warknął, od nowa szarpiąc się jak sam diabeł.

Nagle ktoś z tłumu zaczął krzyczeć. Był to żeński głos, ale nie dało się stwierdzić, do której kobiety należał. Zbyt duże zamieszanie.
- Iiiiyyee! Doktor Gero!
- Gero!?
- Gdzie? Łapać go!
Odezwały się inne głosy. Ludzie zaczęli szukać jednego z największych zbrodniarzy Czerwonej Wstęgi. W końcu dopadli pewnego starca, który pokryty był białym kocem. Zdarli go z niego, ale na ziemię spadło coś jeszcze. Był to metalowy kapelusz, który odkrył głowę starca. Zamiast łysiny, wszyscy ujrzeli dookoła szklaną powłokę, pod którą znajdował się ludzki mózg.
- Ohyda!
- To on!!
Kolejne głosy zaczęły się odzywać. Nagle na samym środku pola walki nastąpiła eksplozja. Ludzie zostali odrzuceni na boki. Niektórzy padli martwi, inni ranni. Gdy kurz opadł, na środku powstałego krateru, a właściwie tuż nad nim, lewitował staruszek zaciskający swoją rękę na szyi młodej kobiety. Wzbił się do góry, zatrzymując się na tej samej wysokości, co Szesnasty i Daimao.
- Jeśli nie puścicie mnie wolno, zabiję ją. - spojrzał na rudowłosego androida, a potem kolejno na Ranzoku i Kenzurana, którzy zdążyli wrócić do Szesnastego jeszcze przed eksplozją. Zmarszczył swoje brwi i zacisnął swoje palce mocniej. Kobieta zaczęła się dusić. Wierzgała nogami i biła pięścią w klatę Gero, ale nic to nie dawało. Z każdą chwilą była coraz słabsza.

Spoiler:
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Brama Główna - Page 3 Empty Re: Brama Główna

Pon Sie 19, 2019 10:36 pm
Kenzuran przeszukując budowle razem z Ranchem, zauważył jednak że jacyś ocaleli się znaleźli, na ich nieszczęście. Wreszcie w tej miejscówce było naprawdę niebezpieczne i musieli niestety dla rudzielca uratować tych wszystkich Ziemia-nów. Złotowłosy wszystkich poganiał, machał do nich rękoma, a czasami zlatując na ich wysokość, co poniektóre osoby podawały mu rękę i nie bały się go, że ten sobie od tak po prostu lewitował. Wycierając spoconą dłoń o jeden ze swoich pośladków i z delikatnym obrzydzeniem do tej rasy, westchnął pod nosem i słuchając się słów Rancza, udał się w innym kierunku. Kolejne osoby się znajdywały i słyszał za chwilę wybuchł, dostrzegł że jego blond koleżka zrobił wyrwę w kawałku muru, żeby ci mieli szybszą drogę ucieczki. Niebieskooki już myślał, że szykuje się znowu jakaś bitka, a jego ciało było gotowe mimo iż było trochę w delikatnie osłabionej kondycji, nie będzie się wycofywać. Wojownik po przeszukaniu sporej części bazy, usłyszał głos Szesnastki by ci wszyscy ludzie uciekali i nie zatrzymali się ani nawet na chwileczkę. Mężczyzna z utraconym ogonem słysząc znowu jakiś hałas, podleciał w tamto miejsce na sporej wysokości i widział jak jakaś kobieta krzyczy o jakimś "Gero". Zaraz coraz więcej osób zaczęło się odzywać, którzy chcieli go złapać, bo chyba musiał by niebezpieczną osobą.

Młody Saiyanin już chciał zlatywać na dół, żeby niestety dopomóc ludzi, a tutaj nagle mu nasępiła eksplozja, która delikatnie go cofnęła w tył. Syn Kellana widząc że jakiś stary osobnik zaczął lewitować nad stworzonym chyba przez siebie kraterem, trzymał za gardło jakąś młodą niewiastę, która najwyraźniej była dość mocno i nieprzyjemne podduszana. Brat Klen podlatując obok C16 oraz jego towarzysza, który kopiował jego kolor włosów chyba nie wiedzieli zbytnio co zrobić. Tym razem Kenzuran postanowił działać i oblatując dryblasa tak by zbliżyć się do Rancza, szepnął w jego stronę:
-Słuchaj, mam plan....Ja go zagadam na trochę, a potem użyję techniki oślepiającej, a ty szybko zaatakujesz, tak by ten robal wypuścił dziewczynę i ją uratujesz.....Jeśli to się nie uda, walimy go na cymbał, kapujesz?? - uniósł jedną brew, a potem nawet nie czekając na odpowiedź, wyleciał delikatnie przed szereg jego czteroosobowej grupki. Z poważnym uśmiechem na twarzy, popatrzył prosto w oczy kolejnego androida, który był na dodatek jakimś doktorem. Nie czekając dłużej, rzekł w jego stronę:
-Słuchaj Dżero czy jak ci tam jest na imię, puścimy cie wolno jeśli.....powiesz nam gdzie uciekł ten cały marszałek z jego czarnym przydupasem, na pewno ty potrafisz wyczuwać energię... - powiedział, a potem dając mu chwilę czasu "tak jakby" do namysłu, odezwał się na nowo:
-Jeśli nie potrafisz tego zrobić....to.....Taiyōken!! - układając dłonie przy boku swojej twarzy, wykrzyknął słowa techniki, która bardzo mocno rzuciła blask na okolicę, oczywiście nie oślepiając Szesnastki, Rancza oraz Daimao którzy byli za nimi. Teraz była kolej jego koleżki o kolorze blond włosów, teraz on musiał zrobić resztę i dokończyć dzieła, by móc uratować tą niewinną dziewczynę.

OOC:
320-100=220 KI - Za Taiyokena
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Brama Główna - Page 3 Empty Re: Brama Główna

Czw Sie 22, 2019 9:24 pm
Można powiedzieć, ze obeszło się bez ofiar. Wszystko poszło zgodnie z planem Szesnastki. Jednakże mało kto korzystał z przejścia utworzonego przez androida, podjęli wszak ryzyko, aby opuścić teren Bazy głównym wejściem. Być może reakcja Bladego i naszego przystojnego blondyna była zbędna? Teraz to tylko zwykłe gdybania, które tylko utrudniają zaprzątając głowę rzeczami, nad którymi już się wpływu nie ma. Szybko znaleźli się obaj przy Daimao i Szesnastce, któremu coraz trudniej szło utrzymanie zielonego demona. Ten przez cały czas się wyrywał, szukając szansy na unicestwienie całej bazy. No chyba że już sobie darował ten plan. Kiedy Ranzoku już postanowił porozmawiać na spokojnie z drugim androidem, powstał wtem niepokojący wybuch. Z serca samej bazy, dziwne że dwaj wojownicy nie mogli dostrzec jakiegoś konkretnego zawadiaki, który postanowił zmienić wygląd kompleksu budynków i hangarów w złomowisko. Krzyki zaczęły zanikać w hałasie wywołanym przez nieposkromionego wojownika, którym był dziwny starzec, sprawiający raczej wrażenie niegroźnego emeryta. Po przyjrzeniu się Jego osobie, uświadomił sobie, że również ma mechaniczne wstawki lub nawet jest w pełni androidem. Jak numer szesnasty. Tylko czy Jego zamiary są równie przyjazne. Wszystko wskazuje na to, iż myśli o własnej dupie, wykorzystując jeszcze niewinne dziewczę. Niech zmierzy się z kimś swojego rozmiaru. Ranzoku już chciał podlecieć bez zastanowienia i złamać go w pół, lecz nie wiadomo, czy byłoby to warte życia kobiety. Wtem, nadszedł ten moment, w którym osoba bierna od początku, chowająca swoje złe zamiary za dumą w postaci ogona oraz bezmyślna małpa, której bójki tylko w głowie, wpadł na plan, który wydawał się w miarę rozsądny, na Jego standardy rzecz jasna. Postanowił zagrać w grę Saiyajina i podążać za stworzonym naprędce pomysłem. Chłopak zaczął przygotowywać się na odpowiedni moment, a gdy ten nastąpi, blondyn z buta bez zastanowienia poleci z impetem w kierunku Gero, który został potraktowany techniką Bladego. Szykował na niego solidny cios kolankiem na tors doktorka i próbą uwolnienia dziewczyny z łap nikczemnika, wykorzystując do tego pełnię swojej siły. Gdy uprowadzona zostanie uwolniona, Ranzoku wykorzysta Photon Flash, by na dobre zażegnać egzystencję Gero. Ale czy na pewno?
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Brama Główna - Page 3 Empty Re: Brama Główna

Sob Sie 24, 2019 4:15 pm
MG

Gero zachowywał pokerową twarz. Trzymana przez niego dziewczyna wciąż żyła, ale jej skóra z każdą chwilą coraz bardziej siniała. Dusiła się, desperacko próbując złapać upragniony tlen.
Do jej oczu napłynęły łzy bezradności i strachu.
Kenzuran wyszedł przed szereg, zagadując Gero, który cały czas lustrował spojrzeniem wojowników, rejestrując choćby najmniejszy ich ruch.
- Marszałek Czerwony był jedynie pionkiem. - odpowiedział krótko, zaciskając jeszcze mocniej dłoń na szyi biednej kobiety. Zmarszczył swoje brwi, gdy Kenzuran przyłożył dłonie do swojej głowy. Czyżby...?
- Błąd. - wyszeptał cicho.
Nagle potężny blask wypełnił pole bitwy, oślepiając wszystkich tych, którzy znaleźli się w jego polu rażenia.
Android Ranzoku rzucił się do walki. Nim jednak znalazł się dostatecznie blisko, usłyszał głośny trzask, a tuż po chwili, prosto w jego ręce rzucona została dziewczyna. Była martwa. Gero skręcił jej kark. Jasne kosmyki włosów zakrywały jej twarz. Była jak szmaciana lalka, bezwładna.
Była młoda. Nie miała więcej niż 20 lat.
- NIEEE!! - wykrzyczał Szesnasty, z tego wszystkiego zwalniając nieco swój uścisk. Daimao miał szansę na ucieczkę. Pytanie czy z niej skorzysta?
Gero nie był poruszony atakiem Kenzurana. Jego oczy pokryte były czarnymi szkłami, do złudzenia przypominającymi te, które używane są w okularach przeciwsłonecznych. Ale... skąd wiedział?
- Studiowałem waszą walkę z demonem. Wiem o was wszystko. Jeszcze się zobaczymy. Mój perfekcyjny android was zniszczy. - rozłożył ręce na boki, a wokół jego ciała pojawiła się jaskrawa, żółta aura. Uśmiechnął się złowieszczo, po czym z jego dłoni, we wszystkich kierunkach, zaczęły wydobywać się śmiercionośne promienie. 

Spoiler:

Flash Bomber zalał pole walki deszczem energii. Zdecydowana większość ludzi znalazła się w bezpiecznym miejscu, chowając się w lesie. Niestety, ci którzy jeszcze nie zdążyli uciec, jakiś tuzin osób, zaczęli w popłochu tratować siebie nawzajem. Eksplozja następowała po eksplozji, pokrywając miejsce rozszalałym kurzem i dymem.


Gdy ten opadł, odkrył smutną prawdę. Na ziemi leżały zmasakrowane ciała. Nikt nie przeżył. Po Gero nie było śladu.
Szesnasty wypuścił Piccolo, po czym powoli zleciał na dół. Padł na kolana, uderzając pięścią w ziemię. Daimao, nie dając po sobie pokazać złości, wyszedł przed szereg i stanął przed polem bitwy, które wypełnione było śmiercią. Nie odezwał się słowem. Patrzył na tę masakrę i dumał. Jego plan po części się dokonał. Dlaczego więc wydawał się być... smutny?
Uratowani ludzie zaczęli wyłaniać się z lasu. W ich towarzystwie znajdowali się członkowie ekipy ZTV, którzy wcześniej rozbili się helikopterem. Kamerzysta skierował kamerę na wojowników i pole bitwy. Jimmy Firecracker widząc to, położył dłoń na obiektywie i skierował go w dół, kręcąc w ciszy głową na boki. Twarze były przepełnione smutkiem, żalem i gniewem. Udało im się, przeżyli, ale jakim kosztem? 
Tego dnia Armia Czerwonej Wstęgi została rozbita. Oficjalnie przestała istnieć, ale ci, którzy byli odpowiedzialni za całe wyrządzone zło, ciągle gdzieś tam byli. 
To było smutne, gorzkie zwycięstwo...
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Brama Główna - Page 3 Empty Re: Brama Główna

Sob Sie 24, 2019 10:01 pm
Czy cały ten zamęt z armią był warty poświeceń wielu innych? Czy może źle dobrali plan do danej sytuacji? To na wieki może pozostać skazą na honorze naszego blondyna, który rzekomo starał się robić wszystko dla dobra ogółu, a i tak musiał patrzeć jak trup ściele się gęsto. Zamysł był dobry, lecz gdy Ranzoku pochwycił dwudziestoletnią dziewczynę, która już była martwa, zdał sobie sprawę, iż zawiódł nie tylko Szesnastkę, ale również i siebie. Mógł postąpić inaczej? Inaczej obadać sytuację? Postąpili może zbyt lekkomyślnie? To prawda, mógł o to obwinić Saiyajina, ale czy to by cokolwiek zmieniło? Sam nie miał alternatywnego pomysłu. Co więcej, nie do końca wiedziałby jak postąpić. Może powinno się puścić Gero wolno, kosztem życia małoletniej dziewczyny. Teraz już na to za późno. Ani nie uratowali dziewczyny, ani nie zatrzymali staruszka siejącego zamęt. Prawdę mówiąc, ta wygrana bitwa z ciemiężycielami Ziemi na pewno pozostawi gorycz, bo pomimo szybkiej pomocy i tak nie zdołali pomóc cywilom. Nagle pole walki zostało zalane złotymi pociskami uwolnionymi przez Gero. Chłopak starannie unika świetlistych promieni, wciąż trzymając truchło niewinnej dziewczyny. On wiedział, że dysponują takimi i innymi technikami, bo ich obserwował z ukrycia. Ciężko było zaradzić temu, ale niestety już wszystko przepadło. Może i Ziemia na jakiś czas pozostanie bezpiecznym azylem, ale kosztem wielu martwych ciał. Chłopak spojrzał beznamiętnie na grunt pod swoimi nogami. Masa zmarłych osób przyprawiała o mdłości, ale blondyn już wiele rzeczy przeżył, więc dla Niego to nic nowego. " Coś trzeba zrobić z tym pobojowiskiem. " Pomyślał, rozglądając się dookoła. Ranzoku przykucnął i położył martwą dziewczynę na Ziemi, przymykając powiekami Jej wystraszone oczęta. - Zawiodłem, wybacz. - Powiedział do Szesnastki, który również ciężko to znosił. Czy On nadal będzie taki sam jak wcześniej? Czy widmo śmierci wywoła u Niego nienawiść? Sam był ciekaw jak On zareaguje. Tymczasem Daimao wydawał się również zasmucony, o ile można tak to nazwać na Jego standardy. Spoglądał na zielonego demona i czekał na jakieś Jego słowa. Z pewnością pokój na Ziemi nie leży w Jego naturze. Musiał być gotów, żeby reagować, lecz w dalszym ciągu jest zbyt słaby, by Jemu sprostać. Zerkał w międzyczasie na Saiyajina i chciał się dowiedzieć czy rozejdzie się to po kościach w przypadku tego osiłka. W każdym razie mógł tylko czekać na ostatnie słowa Daimao, Szesnastki i tego nieszczęsnego Saiyajina. Teraz był tylko pewien tego, że zawiódł po raz kolejny, ciekawe czy ta trauma zasieje ziarno nienawiści do ludzi i pozostałych stworzeń, dla których odbieranie życia jest czystą przyjemnością oraz satysfakcją? Wiele jeszcze czasu minie nim otrzyma swoja odpowiedź, lecz wszystko aktualnie przechyla się na jedną stronę, a nie wróży to dobrze przyszłości androida.
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Brama Główna - Page 3 Empty Re: Brama Główna

Sob Sie 24, 2019 10:37 pm
Kenzuran wykonując technikę słońca, myślał że jego plan wypali, który oczywiście był obmyślany na szybko. Nie wiedział jak poszło jego towarzyszowi, ale gdy jego umiejętność zniknęła, dostrzegł androida z dziewczynką która nawet ani drgnęła. Złotowłosy nie mógł w to uwierzyć, przecież to nie było możliwe, jego technika miała się powieść i plan także był świetny. Niebieskooki zrozumiał po chwili, że jednak jego działanie spaliło na panewce, przedtem oczywiście słysząc że ten cały Marszałek to tylko pionek w olbrzymiej rozgrywce. Mężczyzna z utraconym ogonem dostrzegł, że zły cyborg wykonał teraz swój ruch i niszczył cały teren, tak by zabić jeszcze kilka ofiar, te które nie zdążyły uciec z pobojowiska. Młody Saiyanin unikał pocisków tak by nie zostać trafionym. Wreszcie, kiedy wróg zaprzestał swojego ostrzału, wypowiedział słowa takie które dosłownie zszokowały Syna Kellana. Brat Klen nie spodziewał się, że ten cały Gero obserwował jego walkę i innych tutejszych obrońców Ziemi, którzy walczyli z samym Belialem, wiedział jak się zabezpieczyć przed nimi. Po upływie niedługiego czasu, kurz i ten cały dym jaki znajdował się po technice Starego Robota, zniknął i można było zobaczyć niesamowicie wielki chaos, który znajdował się na Ziemi. Trupy osób, które próbowały się uratować, znajdowały się nieruchome właśnie w tym miejscu, nikt nawet nie drgnął, mniejsza część tutejszych więźniów Armii była martwa.

Kenzuran słysząc głos Rancza, który mówi że zawiódł wielkiego rudzielca, to niestety było prawdą. Wojownik także poniósł klęskę, myślał że mu się uda kogoś uratować, chciał być przez chwilę jak jego własna Matka, która wszystkim pomagała, nie ważne z jakiej rasy się wywodzili. Złotowłosy zaciskając zęby, krzyknął wniebogłosy i wyrzucił z siebie niesamowity podmuch energii, który mógł przewrócić kilka osób, znajdujących się na ziemskim podłożu.
-CHOOOOOOOOOOLERA! NIE TAK MIAŁO BYĆ! - całe ciało Niebieskookiego drżało ze złości, chciał zniszczyć raz na zawsze wszystkich wrogów z Czerwonej Armii, lecz trójka musiała uciec. Mężczyzna z utraconym ogonem starał się uspokoić, bo wiedział że Armia została rozniesiona, jak i jej cała baza ale jednak Dowódcy i jedne ze złych androidów byli wolni. Przez ciało Młodego Saiyanina przeszło kilkukrotnie wyładowanie elektryczne, ale to wszystko i nic więcej. Zacisnąwszy znowu pięści, przez które pociekała krew ku ziemskiej glebie, spojrzał się na Szesnastkę i powiedział następująco:
-Jak znaleźć tego całego Gero, wiesz gdzie może się ukrywać, tak samo Marszałek i jego murzyn.... - jego poważny wzrok mógł kogoś zabić i to nie są już przelewki. Syn Kellana nie odczuwał aż tak wielkiego gniewu, gdyż ci ludzie nie byli dla niego ważni, nie znał ich i nie byli mu dłużni.

To nie była mocna wiązka emocjonalna, Brat Klen nic nie odczuł. Teraz ślepia Kenzurana padły na Zielonoskórego do którego powiedział:
-Daimao, nie masz może na zbyciu jakiś tych fasolek senzu, wiem że są takie specjalne małe nasionka, które cię regenerują do pełni sił, niestety ja otrzymałem tylko jedną i musiałem ją wykorzystać, byłbym bardzo wdzięczny.. - powiedział, lecz w jego głos raz na jakiś czas się załamywał, ponieważ był nadal wkurzony. Teraz Złotowłosy spojrzał ku blondynkowi i także odpowiedział do niego:
-No cóż....Ranczo....to chyba tyle z naszej podróży, ja muszę dorwać za wszelką cenę tego całego Gero, nie wiem co ty chcesz robić, ale ja zostaję z C16 i Daimao. - powiedział do niego, ale nawet próbując się chociaż na chwilę uśmiechnąć, furia w środku była zbyt silna. Wisząc tak w przestworzach, Niebieskooki spojrzał na ludzi, którzy znajdowali się na dole i krzyknął w ich stronę:
-SŁUCHAJCIE WSZYSCY! ARMIA ZOSTAŁA ZNISZCZONA, NA PEWNO JAKIEŚ PATROLE SIĘ JESZCZE OSTAŁY, NO I OCZYWIŚCIE MARSZAŁEK Z JEGO KAPITANEM UCIEKLI! ZIEMIA JEST NA JAKIŚ MOMENT BEZPIECZNA, WRACAJCIE DO DOMÓW! - krzycząc te słowa, Wojownik wyzbywał się z ciała zebranej złości, bo naprawdę czuł się niemile i gniewnie. Ma teraz wszelaką nadzieję, że C16 oraz Zielonek mu odpowiedzą, jak i jego towarzysz.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Brama Główna - Page 3 Empty Re: Brama Główna

Nie Sie 25, 2019 11:12 am
MG


Szesnasty wciąż klęczał, spuszczając swoją głowę w dół. Kosmyki włosów zasłaniały jego twarz. Nie było jasne, czy robot potrafił płakać, ale z pewnością odczuwał coś na wzór smutku.
Gdy Kenzuran zadał mu pytanie, ten nawet na niego nie spojrzał.
- Już mówiłem... - wyszeptał - Nie mam dostępu do tych informacji. - i wstał, a wyraz jego twarzy był taki, jak można było się spodziewać. Spojrzał na Ranzoku, który chwilę wcześniej oznajmił, że zawiódł. Pokręcił głową na boki, spuszczając wzrok.
- Zrobiliśmy co mogliśmy. - odpowiedział i od razu odwrócił się na pięcie. Chyba sam do końca nie wierzył we własne słowa. Podszedł do martwej dziewczyny i przykucnął przy niej. Zamarł chwilę w bezruchu, trzymając ją za dłoń.

Piccolo Daimao nie dopuszczał do siebie słów Kenzurana. Patrzył ciągle na pobojowisko i na tych biedaków, którzy zostali zmasakrowani przez Gero. Zacisnął mocno pięść, do tego stopnia, że jego pazury przebiły skórę. Krew z wolna pokryła jego dłoń. 
Tak bardzo przejął się śmiercią tych ludzi? Czy może co innego było powodem, dla którego się złościł?
Zignorowawszy Saiyanina, odbił się od powierzchni ziemi i odleciał, zostawiając za sobą resztę. Mógł udać się tylko w jednym kierunku.

Ludzie, którzy wyszli z lasu, nie chcieli odejść. Nie mogli. Chcieli trwać przy swoich zmarłych towarzyszach. Chcieli pokazać wsparcie, solidarność, jedność.
Ekipa ZTV unikała pokazywania pobojowiska, ale udało złapać się im wygląd wojowników. Ranzoku, Kenzuran, Szesnasty i Piccolo. Wszyscy zostali nagrani i niebawem cały świat się dowie o ich poczynaniach.

Na niebie pojawił się śmigłowiec. Na bokach i skrzydłach namalowane miał symbole, które przedstawiały przynależność do policji ziemskiego króla - czerwone "KC" na żółtym tle.
Wylądował tuż obok pola walki, w miejscu gdzie Piccolo Daimao stworzył tunel przecinający las. Ludzie widząc logo organizacji, zaczęli wiwatować.
Gdy właz pojazdu się otworzył, wybiegli z niego żołnierze. Było ich dziesięciu. Stanęli w szeregu, a po chwili zza ich pleców wyłonił się on, Król Ziemi.

Spoiler:

- Witajcie, bohaterowie. Jestem Królem Ziemi. Chciałem wam podziękować i jednocześnie przeprosić. Podziękować za walkę w naszym imieniu i przeprosić za brak pomocy z naszej strony. Poddaliśmy się, ale widząc wasze poczynania, nasze serca znów wypełniły się nadzieją i chęcią do walki. Skrzyknąłem kilku chłopców i odnowiliśmy ziemską policję. To, co się stało, to rzecz tragiczna. Pozwólcie, że my się tym zajmiemy. - skinął głową, okazując skruchę. Podniósł rękę, a żołnierze zasalutowali i wrócili na pokład statku, przynosząc ze sobą specjalne trumny, do których schowane miały być ciała zamordowanych osób.
- Przynajmniej tak możemy pomóc. Jeszcze raz dziękuję... - wyszeptał, nieco zrezygnowany, ale skory do pomocy. Wyciągnął jeszcze rękę w stronę wojowników, chcąc uścisnąć ich dłonie.
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Brama Główna - Page 3 Empty Re: Brama Główna

Nie Sie 25, 2019 1:18 pm
Kenzuran wyczekując odpowiedzi, tylko otrzymał ją ze strony Szesnastego. Ten ciągle mówił o tym samym, że nie wie gdzie mogą znajdować się oni, najwyraźniej nie miał żadnego urządzenia do namierzania albo czegoś innego by ich znaleźć, a wreszcie był ich zabawką. Złotowłosy westchnął pod nosem i teraz czekał na reakcję ze strony Daimao, który tylko ciągle spoglądał na to co się tutaj wydarzyło, ale nie spodziewał się za bardzo szybkiej odpowiedzi. Niebieskooki czekając długo na odpowiedź, odczuł że wreszcie Zielonek aktywował swoją aurę i odleciał w pewne miejsce, w miejsce które już jest znane przez Wojownika. Młody Saiyanin wkurzony był tym, że został olany ale czy chciał się teraz udać za nim, na razie jeszcze nie. Mężczyzna z utraconym ogonem, który przedtem krzyknął do wszystkich ludzi, którzy wyłonili się jeszcze z jakiś ocalałych koron drzew, nie chcieli stąd odchodzić, byli przy wszystkich zmarłych osobach. Syn Kellana wściekał się, że nie chcieli go słuchać, już miał zamiar zaatakować ale jednak, powstrzymał się. Można powiedzieć, że dzielił z nimi ten sam los, tylko że On stracił całą planetę ze swoimi rodakami, rodziną a może nawet Gutsa już nigdy więcej nie zobaczy. Brat Klen spoglądając się w niebo, rozmyślał głęboko co ma teraz ze sobą począć, na pewno będzie chciał znaleźć tego starego robocika, który zasługuje na solidną chłostę za morderstwo tych wszystkich osób.

Kenzuran nadal nie wiedział czemu się nimi przejmuje, przecież wreszcie nie byli mu bliżsi ani nie byli jego rodziną. Zanim jednak także stąd odleciał, zbliżył się trochę do Rudzielca i chciał coś powiedzieć, lecz usłyszał że coś się zbliża. Przybrał pozycję bojową i poczuł bardzo mocny wiatr, spowodowany tym że jakaś maszyna właśnie ma zamiar wylądować. Za jakiś czas, wreszcie pojazd dotknął gleby, a z niego zaczęli wychodzić znowu jacyś żołnierze, najwyraźniej Czerwona Armia nie uznawała porażki. Złotowłosy jednak zanim wykonał ruch, dostrzegł że mają inne bandany na swoich ramionach oraz hełmach, to nie był znak RR, tylko CK. Za chwilę przed szereg żołnierzy wyszedł jakiś....futrzak....który przemówił? Wysłuchując do końca słów Furry osoby, jego ludzie nagle zaczęli wyciągać jakieś dziwne prostokątne pojemniki z ich maszyny, ciężko było powiedzieć co to dokładnie jest. Niebieskooki wzdychając, odpowiedział w stronę Niebiesko Futrzanego osobnika następująco:
-Nie musisz nam dziękować, przez Armię tylko straciłem ogon i chciałem dokonać Zemsty. Dokonała się, ale nie do końca, bo Marszałek ze swoim murzynkiem bambo uciekli oraz jakiś stary dziad, który okazał się androidem też. Teraz na pewno będziecie mieli chwilę spokoju, ale pamiętajcie że to koniec i mogą zaatakować w każdej chwili, musicie być gotowi. - powiedział do Króla, a potem na pięcie odwrócił się w stronę Dryblasa, który nadal klękał i tym razem rzekł w jego stronę:
-No dobrze, Szesnastko. Nie wiesz gdzie mogą się podziewać, ale co wiesz o tym "Perfekcyjnym Androidzie" o którym wspomniał starzec z mózgiem na wierzchu? To akurat chyba musisz wiedzieć, co? - Wojownik pytając o to, skrzyżował przedramiona na swoim torsie i wyczekiwał na odpowiedź. Miał nadzieję, że chociaż to będzie wiedziała ruda maszyna i otrzyma jakąś solidną odpowiedź.
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Brama Główna - Page 3 Empty Re: Brama Główna

Nie Sie 25, 2019 9:48 pm
Mogło być lepiej, o wiele lepiej, lecz niestety wszystko się zakończyło w taki sposób, którego żaden zebrany tu osobnik nie chciałby widzieć. Android spoglądał na rudego osiłka, który wyraźnie nie był zadowolony, jednakże starał się to dyskretnie ukryć. Usłyszawszy odpowiedź na pytanie ze strony Bladego, chłopak mógł tylko podążyć innym tropem. - Wspominałeś, że można odzyskać twoje dane o bazie Doktora Gero. Jeżeli się zgodzisz, chciałbym zasugerować udanie się do mechanika, bo twoje informacje mogą być kluczowe. Jesteś w stanie to uczynić? - zapytał rudowłosego androida, któremu chyba też zależy na odnalezieniu tych dwóch złych, chociaż o tym nie wspominał, więc to są tylko przypuszczenia. Nie miał w obowiązku pomagać dwóm wojownikom, w każdym razie konflikt został natenczas zażegany, tylko pytanie brzmi... jak długo potrwa ta sielanka? Daimao również już nie miał czego tu szukać, toteż oddalił się z tego miejsca w niewiadomym kierunku. Chłopak mógł na chwilę odetchnąć, lecz czy ten Zielonek nie narozrabia, kiedy puszczą go wolno? Ranzoku miał bardzo złe przeczucia i był pewien, że jeszcze o Nim usłyszą. W tej chwili mógł jedynie patrzeć na rozpacz pozostałych przy życiu ludzi. Przypomina mu się, że ten obraz już nie jest dla Niego nowością, bo przecież również ujrzał dawną wioskę, gdzie spędził sporo czasu i całe te wyrządzone zło nie było Mu obce. Pomimo że są to tylko zapiski z książki to miał uczucie, że właśnie tak to wszytko wyglądało. Nad głowami wojowników pojawił się helikopter. Włosy Ranzoku zaczęły się kołysać na boki wskutek pracy śmigieł ów pojazdu. Nie wyglądało to na kolejny atak, w końcu ta gęsta atmosfera została zażegnana i główni sprawcy okupacji uciekli. Wylądował, a z pojazdu wyłoniło się kilkoro żołnierzy wraz z puszystym stworzeniem stąpającym na dwóch nogach, czy tam łapach. Wysłuchawszy zapewnień Króla, bo właśnie Nim był, wnioskując po Jego słowach skierowanych właśnie ku wojownikom, lekko skrzywił spojrzenie. - Mam nadzieję, że nie są to tylko czcze słowa i dotrzymasz obietnicy wraz ze swoimi ludźmi. - Odrzekł, odwracając się na pięcie i dopowiedziawszy jeszcze póki tutaj jest - Dziękuję. Zajmijcie się Nimi jak należy. - Wzrok swój skierował na Szesnastkę, z nadzieją, iż otrzyma odpowiedź. Ranzoku już nie chciał tutaj dłużej przebywać. Źle się na to wszystko patrzy, a odwrócenie wzroku nie pomoże. Rana i tak pozostanie w głowie, na duszy oraz w sercu, ale przynajmniej to miejsce nie będzie mu o tym ciągle przypominać. Ostatecznie jeszcze przemówił do Saiyajina. - Podejmę odpowiednie działania, a Ty rób co chcesz. - Mówiąc to, nie chciał w żaden sposób Go urazić, ale zasugerować, że trening będzie potrzebny jakoś w czasie. On sam przecież był wypruty z energii. Niezależnie od tego, jaką otrzyma odpowiedź, wyruszy w poszukiwaniu jakiegoś mechanika, który mógłby pomóc we wzmocnieniu Jego ciała. Z kolei, podróż z Szesnastką byłaby jak najbardziej wskazana, bo nadal nie otrzymał satysfakcjonującej odpowiedzi odnośnie tego, gdzie może być Marszałek i również tego, gdzie jest największy wróg androida. Jednakże nie spodziewał się, że otrzyma zadowalającą odpowiedź przez to, iż obaj nie spełnili oczekiwań rudego osiłka. Będzie musiał wtedy odłożyć na później poszukiwania i skupić się jednak na samodoskonaleniu się. Czas pokaże.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Brama Główna - Page 3 Empty Re: Brama Główna

Pon Sie 26, 2019 8:03 pm
MG

Król Ziemi skinął głową do Ranzoku i Kenzurana, dając tym samym znać, że postara się dotrzymać danej obietnicy. Odwrócił się na pięcie i odszedł, zajmując się od tej chwili koordynacją prac.
Szesnasty zabrał swoją rękę z dłoni martwej dziewczyny. Zanim cokolwiek powiedział do Kenzurana czy Ranzoku, najpierw zaniósł ciało niewiasty do jednej z trumien. Gdy przykrył ją drewnianym wiekiem, westchnął cicho. Dopiero teraz gotów był na jakąkolwiek rozmowę.
- Jedyne dane, jakie posiadam na temat pracy Gero, to że ciągle próbował udoskonalać swoje Androidy. Istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że rozpoczął pracę nad nowym projektem, wykorzystując koncepty swoich starych dokonań. Bardzo możliwe, że stworzył nowego, jak to nazwał, "perfekcyjnego androida". Nic więcej na ten temat nie wiem. - odpowiedział najpierw Saiyaninowi, przenosząc zaraz spojrzenie na Ranzoku.
- Straciłem miejsce, które mogłem nazywać domem. Choć tak naprawdę nigdy nim nie było, spędziłem tu wiele czasu. Teraz, gdy RR przestało istnieć, nie mam dokąd pójść. Nie wiem też, co robić. Chętnie się z tobą zabiorę. - skinął głową, podchodząc bliżej do blondyna. Androidy, czy to na podstawie człowieka, czy też nie, powinny trzymać się razem.

Ludzie zaczekali do momentu, kiedy wszystkie zwłoki zostaną zebrane i schowane do trumien. Gdy to się stało, w żałobie, udali się do swoich domów. Żołnierze podzieli się na dwie grupy. Jedna z nich zabrała trumny do miasta, druga została na miejscu, zajmując pozostałości bazy głównej Armii Czerwonej Wstęgi.
Król wraz z ekipą ZTV udał się z pierwszą grupą, by oznajmić światu, że rządy Marszałka Czerwonego dobiegły końca, i że on przyjmują na powrót pełną władzę, tym samym ponownie robiąc z planety miejsce wolne od krzywd i wojen. Przynajmniej w teorii.
_____
Koniec.
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Brama Główna - Page 3 Empty Re: Brama Główna

Pon Sie 26, 2019 8:58 pm
Wszystko zostało wyjaśnione i pewne rzeczy uzgodnione. Szesnastka, który już nie miał pomysłu co ze sobą zrobić, postanowił podążyć wraz z Ranzoku do mechanika, bo w sumie sprawa z tym Doktorem Gero zaniepokoiła chłopaka, a wygrana przeciwko Armii RR była wyłącznie formalnością. Osoby, które pociągały za sznurki zdołały zbiec, a to może przynieść niemiłe doświadczenie w przyszłości. - Ruszajmy zatem. - Rzucił w stronę Szesnastki. Chłopak i tak zamierzał odwiedzić mechanika, wiec formalnie upiecze dwie pieczenie na jednym ogniu, bo mogą zarówno odzyskać jakieś dane o Gero poprzez rudego androida oraz potencjalnie umocnić siebie samego. Obaj pofrunęli daleko w poszukiwaniu przygód i wrażeń, zostawiając Saiyajina samemu sobie. Nie miał pomysłu jak On postąpi w takiej sytuacji, ale Ranzoku nie miał w zwyczaju wydawać poleceń. Niech robi co chce. Podróż wydawała się niezbyt satysfakcjonująca po ostatnich wydarzeń. Przemieszczali się w milczeniu. Szesnastka wydawał się mieć wiele wspólnego z blondynem, poza przesadną miłością do natury. Androidy postanowili się wybrać w miejsce, gdzie Ranzoku już niegdyś przebywał, być może tam będzie odpowiedni mechanik, ażeby mógł dotrzeć do wspomnień, o ile tak to można nazwać, w poszukiwaniu danych o Gero i Jego eksperymentach. Czy to wystarczy, aby zapobiec przyszłym konfliktom z rąk tej grupy awanturników? Na pewno trzeba będzie się o tym przekonać samemu.

[zt]

POCZĄTEK TRENINGU
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Brama Główna - Page 3 Empty Re: Brama Główna

Pon Sie 26, 2019 10:58 pm
Kenzuran wreszcie doczekując się słów, nie mógł po prostu w nie uwierzyć. Dowiedziałem się o tym, że doktorek ma w planach jakiegoś "perfekcyjnego androida" i to nie jest naprawdę żadne kłamstwo, tylko prawda. Złotowłosy wiedział, że mogą z tego wszystkiego pojawić się kłopoty i będzie musiał znaleźć jakiś trop, który go do prowadzi do zmechanizowanego dziada i spranie mu porządnie tyłka. Wojownik kiwnął głową na znak, że rozumie, a potem usłyszał słowa Ranczaka. Niebieskooki tylko zaśmiał się pod nosem i mu odpowiedział:
-No dobrze skoro tak, to powodzenia Blondasku. Mam nadzieję, że jeszcze będziemy wspólnie walczyć i pomożemy w ochronie tej dziu....to znaczy tej planety. - szybko się poprawił, by nie obrazić domu Ranczoku. Czas naglił, a Mężczyzna z utraconym ogonem teraz nie mógł nic zrobić, był bezradny. Wzdychając pod nosem, nie miał tutaj co do roboty, więc aktywując aurę wokół swojej osoby, jeszcze przeczekał chwilę i poczuł jak Szesnaście oraz Blondynek pierwsi stąd odlecieli. Trochę kurzu wpadło na twarz Syna Kellana, ale nie przejmując się tym, strzelił knykciami w dłoniach i także wyruszył przed siebie. Lecąc tak, najpierw chciał znaleźć jakiejś miejsce gdzie będzie się mógł trochę odświeżyć, ponieważ musiał z siebie zmyć ten cały brud oraz swoją krew, no i po części olej. Wreszcie przy rozwaleniu jednej puszki się trochę pobrudził i nie podobało mu się to od dłuższego czasu. Kierował się w ten sposób do jakiegoś miejsca, które znajdzie z wodopojem albo jakimś innym czymś z wodą.

z/t- Rzeka
Sponsored content

Brama Główna - Page 3 Empty Re: Brama Główna

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach