Go down
avatar
Gość
Gość

Pustynia   - Page 3 Empty Re: Pustynia

Nie Paź 15, 2017 10:24 pm
Popełnił błąd. I wiedział o tym już w momencie przejścia przez portal jednej z kończyć, ponieważ na jego końcu nie znalazł swoją zgrabną rączką kompletnie nic. To był moment, w którym poczuł też jak technika wroga wbija się w jego ciało, jednakże wcale nie niosła go dalej, zwyczajnie i natychmiastowo wybuchła. Dopiero to odrzuciło szare ciało na kilkadziesiąt metrów w tył, owinięty dymem, spowodowanym usmażeniem się niektórych części gumowego ciała. Sama technika należała do potężnych a obrażenia jakie odniósł wskutek wybuchu były poważne. Nie zdołał się zasłonić, bez władczo leciał w dal upadając w końcu i wbijając się mocno w glebę... Leżał tak chwilę, ponieważ nie spodziewał się takich obrażeń, jednakże dla niepoznaki jego ramię oczepiło się z ciała, gdy upadł na glebę, a obie końcówki kończyn wyglądały na lekko poszarpane, jakby na wskutek techniki, ciało Laptora doznała takich urazów. Wstał trzymając się za końcówkę ręki, ślepia umiejscowił wysoko na niebie, gdzie znajdował się jego przeciwnik. Wychodzi na to, że około 20-30 metrów od Laptora znajdowała się urwana kończyna.
- Nie zejdziesz?! - Zapytał głośno w dal.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Pustynia   - Page 3 Empty Re: Pustynia

Nie Paź 22, 2017 6:49 pm
MG

Kapitan lewitował w powietrzu. Marszczył swoje brwi i obserwował stojącego na ziemie Majina. Chwilę temu nastąpił ogromny wybuch, zaś w tej chwili gurowała cisza, która przerywana co jakiś czas była przez mocniejszy podmuch wiatru. Całkowicie przerwana została przez Laptora, który patrząc na swojego przeciwnika, odezwał się do niego, pytając, czy przypadkiem nie ma zamiaru zejść na dół.
Uśmiechnął się, po czym pokręcił głową na boki, odpowiadając mową swojego ciała. Odpowiedź brzmiała "nie". Miał za to w zanadrzu inną odpowiedź, której nie bał się wykorzystać. Uniósł dłoń na wysokość swojej klatki piersiowej, w której pojawiła się zielona kula energii. Zamachnął się rękę, wyciągając ją maksymalnie do tyłu, po czym mocno nią szarpnął i wyprostował, uwalniając swoją energią poraz kolejny.
- Final Shine! - wykrzyczał, a z jego otwartej dłoni pomknął ten sam promień, który nie tak dawno temu, mocno usmażył demona. Z każdą chwilą promień w oczach Laptora rósł, będąc bliżej i bliżej.
avatar
Gość
Gość

Pustynia   - Page 3 Empty Re: Pustynia

Nie Paź 22, 2017 10:28 pm
Sytuacja z pewnością nie wyglądała na ciekawą, majin dostał już raz tą techniką i było to na pewno dość bolesne, spotkanie z nią jeszcze raz mogło być naprawdę tragiczne w skutkach, a mówiąc otwarcie, istniała szansa, że Laptor zakończyłby swój żywot w momencie, w którym zetknąłby się z zielonym promieniem. Technika musiała być niesamowicie silna, lub jego przeciwnik dysponował dużymi pokładami energii... Zdał sobie sprawę, że on nie posiadał żadnej silnej, destrukcyjnej techniki, miał jedynie Vaporizera, która była niezwykle słaba i Guilty Flasha, które niby jest obszerną techniką i niszczy miasto, wioskę, ale przeciwko wojownikowi niewiele zdziała... Potrzebował punktowej techniki, która była by niezwykle mocna...
W momencie w którym doszło do przygotowania techniki, Laptor wiedział co się szykuje, więc ruszył pełną prędkością wprost na swojego przeciwnika, a gdy promień został wystrzelony, zwyczajnie zaczął lecieć dookoła promienia, inaczej byłoby gdyby nie spodziewał się ataku, ale...
W trakcie lotu odnowił sobie dłoń, a jego ogonek zaświecił by za moment pomknąć wprost na swojego przeciwnika. Był to cukrowy promień, mający zamienić przeciwnika w lizaka.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Pustynia   - Page 3 Empty Re: Pustynia

Wto Paź 24, 2017 8:34 pm
MG

Final Shine mknął w stronę Laptora, wydzielając ogromną temperaturę swoją energią. Poprzez złudzenie wyglądał on tak, jakby z każdą sekundą zmieniał swój rozmiar, rozrastając się jeszcze bardziej. Kapitan, będący odpowiedzialny za ten atak, stał na jego drugim końcu, jedną dłonią utrzymując potężny, zielony promień energii. Wyczuwał energię Ki Laptora. Czuł, że demon jest w ruchu. Wiedział, że musi coś zrobić, a przecież sterowanie tak potężnym promieniem było niewykonalne. Prędzej zjadłby swoje buty, niż dokonał tak potwornie ciężkiej rzeczy. 
Wyciągnął więc drugą dłoń w stronę z której wyłonić miał się Laptor i gdy tylko to zrobił, wystrzelił kolejny promień, który pomknął niczym strzała. Nie był to zwyczajny Ki Blast. Wyglądem przypominało to zaostrzoną dzidę, lub własnie strzałę wystrzeloną z łuku. Bełt z kuszy również był dobrym porównaniem.
W tym samym czasie Majin postanowił zamienić kapitana w cukierka. Ich promienie minęły się, o mały włos nie ocierając się o siebie. Oba dosięgnęły swojego celu. Kapitan przemieniony został w słodycz, wieńcząc to żałosnym krzykiem rozpaczy. Majin natomiast mógł pożegnać się ze swoją głową, która oddzielona została od ciała. Dostał prosto w szyję. Ciało ustało w miejscu, głowa zaś spadła w dół, wpadając pomiędzy kamienie i gruz. Zaraz za nią spadł lizak, jednakże dziwnym trafem wylądował w widocznym miejscu, na kamieniu tuż pod miejscem, w którym lewitował ryboczłek.

_____
Odejmij sobie Ki.
avatar
Gość
Gość

Pustynia   - Page 3 Empty Re: Pustynia

Wto Paź 24, 2017 10:09 pm
Wojownik niby stracił swoją głowę, jednakże doskonale widział, jak różowy promień otacza Sharkyego, wiedział też co to oznacza. Skoro przemienił olbrzymiego smoka w wielką landrynę to i z takim ciałem sobie poradzi. Laptorowata głowa upadła z uśmiechem na ustach, zaraz po tym w zasięgu wzroku wylądował też lizaczek, ogonek na głowie majina wydłużył się i sięgnął po niego. Lizał sobie lizaka a tułów próbował odnaleźć głowę, by wsadzić ją na swoje miejsce...

Lizał swojego lizaczka i znajdował się w miejscu w którym toczył zażartą walkę, i o mały włos nie przypłacił jej swoim cudownym życiem. Tak jak planował już w czasie wykonywania uniku przed silnym promieniem energii, tak teraz jak najszybciej potrafił miał zamiar nauczyć się jakiejś nowej techniki, która będzie dostatecznie silna i punktowa by móc równać się z innymi tego typu. W głowie miał karmazynową kulę, którą otaczają czarne promienie energii. To byłoby coś. Promienie odwzorowały by jego potęgę, a kolor karmazynu po prostu lubił.
Ustawił się w dogodnej pozycji i skupił swoją ki w sposób odpowiedni, nie potrzebował do tego czasu ani specjalnych przygotowań, ponieważ posiadał ciekawą umiejętność jaką była kontrola ki, umiejętność, która świetnie pokazywała, że majin był mistrzem w posługiwaniu się swoją energią... Skupił po równo energii w obu swoich dłoniach. Przy okazji żuł lizaka w buzi. Jego dłonie zaczęły zmieniać kolor, jakby poświata nieistniejącej jeszcze kuli energii świeciła na nie i odbijała na nich swój kolor. Przestał, musiał skupić za dużo energii. Postanowił dokończyć lizać lizaka, po czym do próby przystąpił raz jeszcze. Wycelował w jakiegoś dzikiego krzaka, dłonie trzymał proste, w miarę blisko siebie, palce razem. Skumulował swoją energię znowu po równo w każdej z rąk po czym wydobył ją z siebie popychając "wewnętrznym ja" w stronę świata. Technika to może i była, jednakże miała kształt bardziej promienia, a Laptorowi chodziło o kulę energii, dużą owalną kulę energii. Z przykładu kapitana statku mógł ocenić, że promień energii był głupim pomysłem, ponieważ do póki trwa technika nie można się od niej oderwać i właśnie ten duży minus sprawił, że został trafiony cukierkowym promieniem. W tym momencie ponownie wykonał próbę wydobycia odpowiedniego kształtu energii. Ustawił się w odpowiedniej pozycji, rozkrok, ręce przed siebie, blisko siebie, wewnętrzną stronę nadgarstków do siebie, palce tym razem wystawione. Po krótkim kumulowaniu energii, ciemno szare wyładowania tuż przed dłońmi zaczęły się formować, by następnie karmazynowa kula energii pomknęła w kierunku celu... Nastąpił gigantyczny, karmazynowy wybuch energii, który dotarł aż do twórcy, zmuszając go do całkowitego osłonięcia swojego ciała. Wyszedł z zasłony rąk z uśmiechniętą twarzą, zadowolony z efektów. Jednakże w tym momencie zdał sobie z czegoś sprawę... Przecież sam kształt nie jest ważny, ale jeśli połączyć go z odpowiednią formą wystrzału swojej energii, to można stworzyć technikę prawie, że idealną! Do czego myślenie szaraka zmierzało? Jeśli nauczyłby się wystrzeliwać taką samą technikę o tej samej sile, jednakże wykorzystując jedną rękę? To byłoby coś. Od razu przystąpił do praktyki.
Zamknął swoje oczy i uspokoił energię, która dookoła niego szalała. Uspokoił organizm do tego stopnia, by ponownie móc wejść w głąb siebie. W poszukiwaniu tej jednej cząstki energii, która sprawi jego myśli realnymi. Tak jak było to przy innych technikach. Porównać to spokojnie można do hakera, który włamuje się i zmienia kod w bazie danych, by dostać dostęp do czegoś. Tak on, włamuje się do wnętrza siebie, szuka tego co potrzebuje i zwyczajnie modyfikuje to wedle uznania. W przypadku majina wyglądało to następująco: budzi się w swoim umyśle, tym razem jest to Candy Land. Odnajduje małą kulkę czystej wewnętrznej energii, którą wystarczy, że złapie a będzie mógł dowolnie wykorzystać ukryty potencjał i zrobić z energią wszystko co tylko zapragnie. Im większa modyfikacja energii, tym trudniej tę kulę złapać i znaleźć. Tym razem nie było łatwo, gonienie zajęło mu praktycznie całą godzinę, lecz gdy się obudził doskonale wiedział jak i co musi zrobić. Jego nogi zrobiły minimalny rozkrok, oczy nadal pozostały zamknięte, natomiast dłoń wycelowała w horyzont. Jego ręka jakby napięła wszystkie mięśnie, palce rozstawione szeroko i... Już po chwili wyleciał z niej odpowiednich rozmiarów pocisk energetyczny, otoczony szarą szalejącą energią. To była dobra chwila, ponieważ mógł to robić jedną ręką zachowując ten sam stopień zniszczenia. Laptor był jedynie ciekawy, czy technika (tak jak sobie to wymyślił) faktycznie będzie taka funkcjonalna, w końcu to tylko kula energii, może łatwo będzie ją unikać? To wszystko się okaże.
Czym prędzej ruszył do resztek statku kosmicznego, dokładnie go przeszukując.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Pustynia   - Page 3 Empty Re: Pustynia

Sob Paź 28, 2017 8:13 pm
MG

Na statku znalezione zostało:
- zestaw narzędzi naprawczych; czerwona skrzynia porośnięta glonami z narzędziami obcej technologii,
- komputery z danymi, których odczytanie było niemożliwe ze względu na obcy język... obcych,
- kilka statków kosmicznych (3) doczepionych do spodu Płaszczki, podobnych do tych, które używane są przez Imperium Changelingów i Królewską Armię Saiyan; wyglądają tak samo, różnią się tylko kolorem, ponieważ są zielone, szkło włazu jest koloru żółtego, a tył obudowany jest ruchomym działem-ogonem, przez co kapsuły wyglądają jak kijanki. Wnętrza ich sugerujeą, że są to przeróbki skradzionych kapsuł jednej i drugiej armii,
- pokoje dla załogi, równie obrośnięte glonami - puste.
avatar
Gość
Gość

Pustynia   - Page 3 Empty Re: Pustynia

Sob Paź 28, 2017 11:58 pm
Statek został doszczętnie przeszukany, natomiast Laptor nada nie wiedział czy będzie potrafił nim kierować. Wszyscy obcy nie żyją, ich przywódca zjedzony (chociaż i tak by pewnie nie był skory do pomocy nawet pod groźbą śmierci). Statek mógł okazać się zupełnie niepotrzebny, bo Laptor nie mógł wpisać danych swojej planety, bo jak? Wyskoczył ze statku nie zabierając z niego nic. Ostatnią rzeczą jaką musiał zrobić to zmanipulowanie energią w taki sposób, by mógł panować nad ilością swojej energii. Byłoby niezwykle przydatną umiejętnością, gdyby wzrost i obniżka energii były podatne jego woli. W tym celu nasz majin usiadł po turecku z rękoma założonymi na torsie a oczy zamknął. Za chwilę znalazł się w swoim wnętrzu. Dokładniej w głowie. Tutaj znajdował się przypięty nameczanin, a ponieważ Laptor teoretycznie miał jego ciało w swoim posiadaniu, to mógł robić z nim wszystko... Miał zamiar zrobić z mózgiem nameczanina to samo co ze swoim później, więc połączył się z neuronami mózgu Naraki, a w nim odbyło się wszystko to co odbyło się dawno temu u majina. Laptor znajdował się w głowie Naraki. Był to ponury, zielono czerwony świat, pełny zgnilizny i mroku. Całość wyglądało jak planeta Namek w innej kolorystyce, drzewa były wyschnięte, połamane, spopielone, trawa została spalona. Budynki zniszczone, opuszczone, obrośnięte roślinnością. Powietrze na pewno nie było czyste, pachniało zwłokami. Chodził między tą jakże przyjemną choreografią. W końcu, gdzieś między zniszczonymi domkami usłyszał wycie. Płacz wymieszany z krzykiem nienawiści. Na czerwonej trawie klęczał On, Naraka. A w jego objęciach mały nameczanin. Nie wiedział skąd, jednakże od razu miał myśl, że to jego pierworodny. Odwrócił się i dostrzegł odlatujący, nieznany statek kosmiczny. To było jasne, najeźdźcy ubili jego syna, spowodowali ogromne szkody. Informacja o tym, dlaczego Naraka był po stronie, po której był była chyba nazbyt oczywista. Dotarł do jego umysłu i go zrozumiał. Odblokowało to coś, co kiedyś majin mógł odblokować i zyskać dostęp do kontroli energii... To była chwila, gdy znalazł się z powrotem na No. Teraz, sprawienie, że będzie mógł sobie dowolnie panować nad energią i obniżać ją wedle woli, ukrywać ją, było nad wyraz łatwe... Wystarczyło, że Laptor skupił się na moment a swoją energię obniżał do dowolnego poziomu, nikt i nic nie mogło wykryć jego prawdziwej siły, natomiast nagłe jej wybudzenie mogło przynieść ciekawy efekt, nawet zniszczenie sporej części lokacji, na której się znajdował. Minusem było natomiast to, że większy skok agresji natychmiast zwiększał ukrywaną energię.
Otworzył oczy, które na moment zmieniły kolor na karmazynowy a otaczająca go aura elektryczności w kolorze karmazynowym powoli zaczęła się uspokajać. Jednakże to było jedynie niewielkie zahamowanie wzrostu jego energii, uspokoił ją o jakieś 15% i tak podtrzymywał. Może pełną kontrola nad stopniem ukrycia energii wymagała praktyki? Wstał spokojnie, nie czuł kompletnie żadnej różnicy, obejrzał swoje dłonie, obejrzał ciało. Nie było zmian, żadnych. Wtedy znowu zamknął oczy, jednakże nie zrobił niczego wyjątkowego, zwyczajnie skupił się tak, jak skupiał się w momencie wykrywania energii na początku. Jego energia z całego ciała została zamknięta w ying i yang, w podbrzuszu. Tam, gdzie miała swój początek, teraz miała również swój koniec. Całą energię zgromadził właśnie tam i otoczył niewidzialną, wymyśloną (a może i nie) ścianą ze swojego ciała, które jak wiemy było niezwykle wytrzymałe. W ten sposób mógł panować nad wielkością energii, jej ilością, która wpływała na określenie siły Majina. Był zły, jego gumowa otoczka pękała. To było proste.

Klon Laptora znajdował się tuż przy Lairze, doskonale wiedział kiedy przylecieć, ponieważ o to był, a obok niego Laira, która dzięki regeneracji wrodzonej doszło do siebie i była cała i zdrowa. Wszystko było dosyć proste, w trójkę poszli do statku obcych, Laira z Laptorem do jednego, natomiast klon wsiadł do statku drugiego. Oba statki ustawiły jedne koordynaty, Candy Land. Dom.

z/t Candy Land
Sponsored content

Pustynia   - Page 3 Empty Re: Pustynia

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach