Pustynia

+15
Laptor
Crimson
Guts
Antical
Kenzuran
Jirri
Ranzoku
Arisu
Arystarch
Shiro
Shin
Iwaru
Nekomi
Haricotto
@Whis
19 posters
Go down
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Pustynia   - Page 9 Empty Re: Pustynia

Sob Lip 28, 2018 7:46 pm
MG

Doktor Tempele uważnie wsłuchiwał się w to, co do powiedzenia miał jego więzień. Kiedy usłyszał, że ten dołączy do szeregów Armii, posmutniał lekko. Cały czas krążył dookoła stołka, a kiedy saiyanin napiął się z całych sił, uśmiechnął się tylko z wyrazem politowania na twarzy. Dobrze więc... - rzekł, chrząkając. Nie mam jednak żadnej pewności, że mnie nie okłamujesz, dlatego też, zanim staniesz się pełnoprawnym członkiem RR, wykonasz dla nas pewne zadanie hihihi. Nie dawno otrzymaliśmy informację, że gdzieś w górach ukrywa się słynny przestępca. Jego imię poznałeś już wcześniej - Tenshinhan. Celem Twojej misji, będzie odnalezienie ów zwyrodnialca i wypytanie o wszelkie informację, jakie może posiadać. Kiedy już to zrobisz, zabijesz go hihihi. Ostrzegam jednak, jest niezwykle silny... - zakończył swój monolog, po czym na chwilę oddalił się w cień. Kenzuran usłyszał coś, jakby naciśnięcie przycisku, a następnie syk, mogący świadczyć o otwarciu jakiegoś włazu. Po chwili doktor wrócił, jednak nie był sam. Towarzyszyły mu dwie postacie. Jedna z nich unosiła się w powietrzu. Była niewielkiego wzrostu, a jej oczy zdobiły przeciwsłoneczne okulary. Druga, przypominała zwykłą kobietę, jednak jej wyraz twarzy sugerował, że nie jest to miła i delikatna dama.

Poznaj swoich nowych kompanów. Android 15 i Android 5. Udadzą się z Tobą na misję i przypilnują, żeby do głowy nie przyszło Ci nic głupiego. Zarejestrują również to, jak zabijasz oponenta. Film podrzucimy żołnierzom ruchu oporu. Nie będziesz miał już możliwości zmiany stron hihihi - zaśmiał się. Androidy wpatrywały się w Kenzurana, nie mówiąc na razie niczego. Wszyscy zgromadzeni czekali na reakcję czarnookiego wojownika.

Spoiler:


Ostatnio zmieniony przez Antical dnia Nie Lip 29, 2018 10:29 pm, w całości zmieniany 1 raz
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Pustynia   - Page 9 Empty Re: Pustynia

Nie Lip 29, 2018 12:27 am
Kenzuran kiedy usłyszał pierwsze słowa, ciągle bacznie obserwował doktorka. Wiedział, że to będzie jego szansa na ucieczkę, kiedy już uwolni się spod woli tych ów kajdanek i będzie mógł raczej się zawinąć. Wojownik usłyszał monolog względem dotyczącego ów osobnika o imieniu Tenshinhan, które już słyszał przedtem od wcześniej spotkanego starszego żołnierza, którego imię brzmiało Henrich. Uważnie patrzył na swojego oprawcę, który okazał się wszak zleceniodawcą i chciał uśmiercić tego człowieka, dlatego też tylko taktowanie kiwnął głową by wszystko zapamiętać, najpierw przełushać, potem wykończyć.

Po usłyszanym całym monologu ze strony doktorka, Czarnooki wpierw zapytał się:
-No dobrze, czyli ja sam mam go znaleźć, czy może macie jakieś namiary na jego osobę?? Czy będę mógł walczyć na pełni swojej mocy, czy nadal jednak będziecie mnie blokowali od niej, bo jak tak, to inaczej z nim na pewno nie będę miał szans... - rzekł i zobaczył, że profesorek się od niego oddalił i gdzieś po prostu się pokierował, słysząc coraz bardziej oddalające się tupnięcia. Po upływie dłuższej chwili, ogoniasty mógł dosłyszeć jakieś dziwne syczenie i ponownie powracające kroki, ale kiedy skupił swój słuch, słyszał jakby nadchodzące dwie osoby, no i jedną także dostrzegł która się unosiła w powietrzu.

Usłyszał wreszcie słowa tego ów szaleńca, który stwierdził że są to androidy, a czarnowłosy wiedział, że to właśnie ci wojownicy byli atutami w Armii czerwonej wstęgi i to nie byli zwykli ludzie. Wtedy gdy mu opowiadano o nich, już wiedział że może faktycznie mieć z nimi kłopot, bo nawet nie odczuwał od nich żadnej przyjaznej aury, tylko taką dziwną niecodzienną. Przykuty nadal kajdanki do krzesła, Syn Kellana odchrząknął ślinę i wypowiedział się w stronę profesora:
-No dobrze, ale mam nadzieję że nie będę mi przeszkadzać podczas mojej walki z tym człowiekiem, chyba że wszak także mnie jakoś ubezpieczą. Nie znam zbyt wielu przydatnych technik, dlatego przyda się zawsze nauczyć czegoś nowego. - powiedział i zanim został w ogóle jeszcze wypuszczony, dopowiedział kilka słów:
-A jak będzie z tym kompaktowym paralizatorem, mogę go zdjąć, no i czy będę mógł działać na pełni swojej mocy, skoro przeciwnik jest silny, to raczej nie możemy mu pomóc w wygranej, czyż nie?? - uniósł jedną brew ku górze i czekał na odpowiedź doktorka, jak i na uwolnienie, bo w sumie prędzej czy później będzie musiał to zrobić.

Siedział i teraz mógł tylko czekać na dalsze odpowiedzi ze strony naukowca i jak udzielenie otwarcia kajdan, które więziły go na tym siedzisku na którym się teraz znajdował.
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Pustynia   - Page 9 Empty Re: Pustynia

Nie Lip 29, 2018 10:00 pm
MG

Doktor ze spokojem wysłuchiwał wszelkich pytań i wątpliwości nowego nabytku Armii Czerwonej Wstęgi. Kiedy ten zapytywał o uwolnienie, uśmiechnął się tylko i podszedł do biurka. Czarnooki usłyszał zgrzyt, oznaczający otwarcie starej, zapewne nienaoliwionej szafki. Kiedy Tempele odwrócił się, w rękach trzymał elektryczne narzędzie, wyglądające jak zwykły klucz. Oczywiście, że Cię uwolnię żołnierzu hihihi - powiedział, powoli podchodząc do saiyanina. Urządzenie wyjęte z szafki wsunęło się w otwór, znajdujący się na kajdankach, którymi wojownik był skuty. Zanim jednak lekarz przekręcił zamek, dodał - Jeszcze jedno... ten zastrzyk... pamiętasz? hihihi... za jego pomocą wprowadziłem do Twojego organizmu mikroskopijnego robota. Jest... hihihi... jakby to powiedzieć... nadajnikiem, który może zabić Cię w dwóch przypadkach. Widzisz, moje serce również zawiera małego robocika. Można powiedzieć, że ten Twój i mój to brat i siostra hihihi. Jeśli przypadkiem doszłoby do zatrzymania akcji mojego serca, w Twoim mózgu natychmiast utworzy się zator, zabijający Cię w hmm... około dwie sekundy hihihi. Drugi przypadek to coś praktycznie niemożliwego hihihi, mogę wytworzyć ten zator naciśnięciem jednego przycisku... ale Ty jesteś lojalnym żołnierzem i takie pomysły jak zdrada w ogóle nie zaprzątają Twojej małpiej głowy, prawda? - zaśmiał się szyderczo, otwierając kajdanki. Kenzuran natychmiast odczuł ulgę i zdał sobie sprawę, że jego ciało znów może używać energii.

Lekarz psychopata odszedł kilka metrów i oparł się o biurko. Wiemy tylko, że Tenshinhan ostatnio widziany był w górach. Tam udacie się najpierw. Powodzenia - rzekł, a dwa do tej pory stojące w miejscu androidy ruszyły w stronę wyjścia. Niższy z nich machnął ręką, gestem zapraszając Kenzurana, żeby ten szedł razem z nimi. Idziesz małpiatko? - zapytał, pociągając przy tym łyk z piersiówki, którą cały czas trzymał w ręce.


Ostatnio zmieniony przez Antical dnia Nie Lip 29, 2018 10:28 pm, w całości zmieniany 1 raz
Kenzuran
Kenzuran
Liczba postów : 516

Pustynia   - Page 9 Empty Re: Pustynia

Nie Lip 29, 2018 10:14 pm
Kenzuran wreszcie mógł doczekać się odpowiedzi ze strony profesora. Na jego nieszczęście, mógł przeczuwać że to będzie dość długi monolog, tłumaczący na jakim celu działa to coś co zostało mu wstrzyknięte do jego krwiobiegu. Wojownik dowiedział się, że jeśli będzie chociaż próbował dopuścić się zdrady, zginie w ciągu dwóch sekund. Już teraz wiedział, że nie może niestety zrobić niczego zbyt pochopnego, bo jeśli popełni jakiś błąd, to i tak umrze.

Nie rozumiał czemu ten doktorek także miał coś takiego w sobie, dlatego też musiał się zapytać czemu on to ma:
-hmm, no dobrze, zdrada nie wchodzi w gę, ale czemu Pan to ma, że tak zapytam?? Skoro jest Pan inteligentną osobą, raczej może się pan z tego uwolnić i nie służyć Armii, prawda?? - zapytał, a potem dopiero wreszcie został uwolniony z kajdanek i odczuwał, że jego energia znowu biła w jego żyłach. Po powstaniu z siedziska, podszedł do androidów, lecz zanim z nimi wyruszył, jeszcze usłyszał głos profesorka, który stwierdził że ów cel znajduję się aktualnie w górach.

Ogoniastylko tylko parsknął pogardliwie i wypowiedział się:
-Te wasze androidy nie mają czegoś jak wykrywanie życia, albo nie mogą jakoś tego sprawdzić?? - zapytał i nie minęło zbyt wiele czasu, zanim jeden z androidów, ten niższy oczywiście się do niego odezwał czy idzie. Oczywiście Syn Kellana chciał usłyszeć co na to miał do powiedzenia profesorek, na jego poprzednie pytanie, ale był wszak kulturalny i odpowiedział mechanicznej puszcze:
-Tak, już idę... - rzekł i spojrzał kątem oka w stronę doktorka, musiał poznać tą dziwną tajemnicę, bo raczej nie wyglądał na takiego, który by chciał umrzeć od tak.
Antical
Antical
Kicked over 9000!
Liczba postów : 437

Pustynia   - Page 9 Empty Re: Pustynia

Nie Lip 29, 2018 10:41 pm
MG

Doktor był wyraźnie znudzony pytaniami saiyanina, jednak odpowiedział - Źle mnie zrozumiałeś, ja nie mogę od tego zginąć hihihi - po czym, siadając na biurku, dodał - Wojownik, którego szukasz potrafi ukrywać swoją obecność, dlatego nie jest go łatwo namierzyć - machnięcie ręką, dało androidom wyraźny znak, że należy już wyjść. To na co czekasz? - zapytał niziołek, wlatując w tunel, którym chwilę wcześniej został przeciągnięty Kenzuran. Po chwili cała trójka znalazła się na pustyni, a kolejną chwilę później, szybowali już w stronę gór...

z/t https://dbanotheruniverse.forumpolish.com/t170p275-gory

Nie jesteś koło Gutsa, góry to spory obszar.
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Pustynia   - Page 9 Empty Re: Pustynia

Nie Sty 06, 2019 2:11 am
W przeciągu kilku dni, nasz bohater podróżował z miejsca na miejsce bez jakiegoś konkretnego celu, prócz jednego, który natenczas był poza Jego zasięgiem. Zbyt mało informacji posiadał, by podjąć jakieś konkretne działania, aktualnie to główny antagonista blondyna może być wszędzie, nawet nie wiadomo czy jeszcze znajduje się na tej planecie, jest szansa, iż Jego zasięgi mogły dotrzeć nawet poza naszą planetę, a z pewnością nie jesteśmy przecież sami w tym wszechświecie. Może być do tego zdolny, pomimo że nie zna go osobiście,  Ranzoku sugeruje się jedynie notatkami zostawionymi mu przez jego "Stwórcę". Jeszcze daleka droga przed Nim, ale jest On na pewno bliżej niż dalej. Podczas swoich rozmyśleń lecąc wśród chmur odnalazł miejsce batalii jaka miała miejsce pewien czas temu, w której Android uczestniczył. Kompletnie wiało pustkami, co może świadczyć o tym, że bitwa przeniosła się na inne tereny lub została ona sfinalizowana. Niestety nasz bohater już zakończył swój udział i nie miał pojęcia jak to wszystko się potoczyło w dalszym ciągu. Być może walka trwa gdzieś dalej? A jeżeli się zakończyła, to na czyją korzyść? Jeszcze się okaże, że pozostał jednym z niewielu, którzy przetrwali wojnę. Nie do końca wiedział czy stała za tym armia RR, czy coś grubszego, o czym nie wiedzą nawet najmądrzejsi z mądrych. Chłopak wylądował, w wolnym tempie zbliżając się do powierzchni ziemi. Gdy tylko poczuł grunt pod nogami szedł mozolnym krokiem przed siebie rozglądając się dookoła, jednakże jest tak jak przypuszczał, nikogo tu nie ma. - A więc to tak wygląda... - Odparł do siebie, bowiem nie spodziewał się, że ktoś inny go tutaj słucha, teraz będzie przypominało bardziej monolog przez cały ten czas. Brakuje tutaj tylko dwóch rodzin, które bez określonego celu żywią do siebie nienawiść, a dwójka zakochanych z wojujących ze sobą familii popełnia samobójstwo. Piękna jest ta miłość. Po chwili konsternacji, wróćmy wreszcie do wydarzeń teraźniejszych. Na czym stanęliśmy... ah no tak. Widmo wojny jest tutaj widoczne gołym okiem. Mnóstwo poniszczonych skał i drzew gdzie się nie rozejrzeć. Taka jest niestety rzeczywistość. Mocniejsi eliminują słabszych, by wzbudzać strach i wymuszać posłuszeństwo. To jest co najmniej smutne. Każdy osobnik na tej planecie będzie musiał przetrwać gorzkie chwile, bowiem bez tego nie ma co liczyć na spokojny żywot. Wszyscy zostaną poddani próbie czasu. Ciekawym, ilu zda  ten test i zacznie się przeciwstawiać, by móc zatriumfować. W każdym razie, zbaczamy trochę z torów i ponownie dywagujemy na temat egzystencji ludzkiej, a tu trzeba trening zrobić. Chłopak zaczął zastanawiać się nad kolejnymi technikami, które są warte nauki. Próbował już z wieloma wariacjami umiejętności na bazie energii. Może warto spróbować połączyć sztukę latania z jakąś fajna techniką, dzięki której anihilacja żołnierzy RR byłaby szybka i zarazem przyjemna. Ranzoku zebrał trochę Ki w swojej dłoni i zaczął unosić się powoli w powietrzu, gdy tylko poczuł jak energia utworzona w Jego dłoni zaczęła buzować, ten wystrzelił wiązkę światła we fragment zniszczonej już wcześniej skały. Utworzył się w niej otwór, której średnica nie przekraczała 7 cm. Na myśl przyszło mu pewne uzbrojenie od członków Armii RR. Chyba widział coś podobnego podczas pierwszego spotkania z okupantami. Był to CKM. Być może udałoby Mu się odtworzyć jego działania przy pomocy samej energii protagonisty. Nie może być to tak aż tak trudne, prawda? Nawet nie wiecie jak bardzo nasz blondasek się przeliczył. Nie udało mu się wystrzelić kilku promieni z dłoni, rzekome promienie bardziej przypominały pociski. Jak dobrze wiadomo, nie o to chodzi Androidowi. Chce On potrafić zestrzelić kilku wrogów na raz, co może okazać się przydatne przy większych grupach oponentów. Jednakowoż dwa pociski to wciąż za mało. Ranzoku chce się przekonać ile jest w stanie wypuścić wiązek światła. W dalszym ciągu korzystał on z samej dłoni, która powoli stawała się poparzona od nadmiernej ilości prób, pomimo że jako tako bólu nie odczuwał, wprowadzało to do mózgu Androida pewien dyskomfort. " Hm... może spróbować tak wystrzelić z jednego palca promień? " Pomyślał spoglądając swoimi oczętami na dłoń. Przez cały czas używał otwartej dłoni przez co przestrzelone obiekty posiadały szeroką dziurę. Można przecież zrobić kilkukrotnie mniejszą wiązkę światła przy mocno skondensowanej energii. Spróbować nie zaszkodzi. Skierował więc wskazujący palec w kierunku i wystrzelił jeden promień przedziurawiając większy kamień. No! Teraz to bardziej przypomina zamierzany efekt. Następnie próbował strzelać każdym palcem po kolei, robiąc kolejno pięć dziur obok siebie. Z pewnością przy konkretnych celach udałoby się trafić każdy z nich przy odpowiedniej trajektorii. Tak też uczynił. Wyszukał kilka kamieni oddalonych znacznie od siebie i starał się w każdym z nim zrobić dziurę wielkości kapsla od piwa. "Piu, piu, piu, piu, piu!" Dźwięk towarzyszący wystrzałowi przypominał ten odgłos strzału ze zwykłego pistoletu. Wiedział, że to co zamierzał uczynić właśnie się udało. Wtem chłopak wskoczył na wyższy poziom i postanowił wystrzelić kilka wiązek na raz. Wziął więc głęboki oddech, skupił energię - Flash... - Wycelował palcami w losowe obiekty - Bomber! - Krzyknął, podczas gdy ów wiązki światła spełniły swoją rolę i pozostawiły po sobie dziury. Zadziwiający efekt przy odrobinie skupienia i pomyślunku oraz rzecz jasna samemu treningowi. Ranzoku szybko wylądował na piasku pustyni zadowolony z owoców ćwiczeń. Po czym wskoczył na najmniej pokiereszowany głaz, siadając po turecku, zamykając oczęta i dumać nad kolejnymi treningami, oczywiście zachowując czujność. Chociaż co się może stać złego na tym pustkowiu, co nie? W każdej chwili jest to możliwe. Ważnym jest, by spodziewać się w każdym momencie złego obrotu spraw. Zawsze jest to więcej czasu na ucieczkę bądź przygotowanie do starcia.
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Pustynia   - Page 9 Empty Re: Pustynia

Nie Sty 06, 2019 6:42 pm
MG Mode ON!

Dadam. Dadam. Dadam. Dadadadam! Trening Ranzoku zajął mu dłużej, niż się wydawało. W tym czasie na pustyni minęło go wiele różnych istot, niektóre próbowały się zbliżyć, lecz hałas skutecznie je przepłoszył. Poza jedną. Ta jedna, jedyna zdawała się być inna od poprzednich. Nie bała się hałasu i dziwnego obrazu, jakim był android uczący się nowej, zabójczej techniki, która miała mu służyć za broń przeciwko okupantom tej planety - Armii Czerwonej Wstęgi. Ta istota - a właściwie, ten stwór - nie bała się takich rzeczy. Do tej pory, to tylko ona panowała na tych pustkowiach. Nie zamierzała uciekać od walki i oddać tronu komuś innemu, o nie. Dlatego czekała. Czekała na swoją wielką chwilę, by pozbyć się delikwenta.

Ziemia lekko zadrżała. Nie jakoś bardzo, tylko lekko. Było to bardzo, bardzo mało wyczuwalne drżenie, ale jednak się pojawiło. Trwało może sekundę, nie wiadomo. Potem pojawiła się chwila przerwy i ziemia zadrżała kolejny raz. I jeszcze. I jeszcze. I jeszcze. Za każdym razem coraz bardziej, aż wreszcie kamyczki zaczęły podskakiwać i było czuć miłe mrowienie. A potem pojawiła się długa pauza. Nic? To koniec? Zwyczajne, nic nieznaczące drżenie ziemi? Czasami się zdarzały, racja. Lecz to nie było zwyczajne. Ta przerwa trwała całe trzy minuty, a potem Ranzoku za swoimi plecami mógł usłyszeć krzyk. A raczej ryk, donośny i potężny. Ziemia zadrżała naprawdę porządnie, lecz dało się to łatwo uniknąć, jeśli tylko wzleciałoby się do góry. Z miejsca, w którym słychać było krzyk ziemia zaczęła się unosić i stworzyła całkiem wysoki wzgórek, który potem wybuchł i z jego wnętrza wyskoczyła czarna, gigantyczna bestia. Przewyższała Ranzoku o jakieś półtora metra, miała długi pysk wypełniony setkami rekinich zębów, język, który wisiał poza paszczą, czerwone rozmazane oczy i przypominała coś, co stworzyłby tylko koszmar osoby ze strachem przed ciemnością.
O to, to!:
Nie wyglądała na zadowoloną. O nie, zdecydowanie. Ciekawe tylko, czemu atakuje dopiero teraz? Nie mogła zrobić tego wcześniej? Widocznie była myśląca i wykorzystała moment, który uznała za nieuwagę Ranzoku. Warknęła groźnie na androida i rzuciła się na niego z zamiarem zagryzienia. Czy to było to? Jeśli tak, to raczej była płotką. Zwykłym robaczkiem do odstrzału, nie? Zobaczymy...
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Pustynia   - Page 9 Empty Re: Pustynia

Nie Sty 06, 2019 8:10 pm
To normalne, że przeciętny Kowalski po karkołomnym treningu, postanowił olać wszystko inne i wrzucić na luz, chyba że jest totalnym pracoholikiem, co nie wpływa dobrze na zdrowie tejże osoby. Chłopak nie był w stanie określić jak długo czasu spędził nad swoim szkoleniem. Po prostu nie to grało pierwsze skrzypce. Spokojne zbijanie bąków przerwały dziwne wstrząsy, które nasz bohater był w stanie wyczuć, jak i również usłyszeć, gdyż nie było to byle tąpnięcie. Czyżby nadchodzące bezpieczeństwo, którego pokrótce się tutaj nie spodziewał? Nie brzmi to dobrze dla Ranzoku. Być może swoimi postępowaniami na pustyni wzbudził ciekawość jakiejś kreatury, której nie spodobały się hałasy dobiegające z tego kawałka ziemi pokrytego piaskiem. W przekonaniu utwierdził go ryk, który faktycznie zbudził naszego wojownika z letargu. Ten już intuicyjnie odwrócił się w kierunku dobiegającego warkotu z paszczy czy tam ust.  Kto wie jakie monstra mogą tutaj koczować i zabijać turystów okupujących ich teren. Wraz z wykonaniem poprzedniej akcji, ujrzał On stworzenie o dość gabarytowych rozmiarach. " Ile takie coś może ważyć? " Zapytał sam siebie. Jednakże tego rodzaju przemyślenia musiał zostawić na później, gdyż w Jego kierunku ruszyła właśnie Bestia, która wyraźnie nie miała pokojowych zamiarów. Kiedy ów stwór zbliżał się w kierunku Androida, nasz blondas uniósł się w powietrze na wysokość 6 metrów. Stworzenie z taką masą może mieć problem w wyhamowaniem i przywaliłby w skałę, aczkolwiek niejednokrotnie wrogo nastawieni osobnicy byli w stanie zaskoczyć naszego bohatera, mimo wątpliwej postury. Jeżeli jednak bestia będzie w stanie wyskoczyć na tyle wysoko, by dosięgnąć blondyna, ten wtedy przelatuje w kierunku takim, że jest w stanie w całości ujrzeć plecy Bestii. Podczas "przeskoku w locie" zaczął On ładować w dłoni purpurowy pocisk Ki. Gdy Power Blitz będzie gotowy wypuści z ręki kulę energii kierując ją na tyły zwierzaka - Niestety, jeśli szukasz kogoś do wspólnej zabawy z gałązką to nie jestem dobrym towarzyszem. - Rzekł w kierunku nietypowego rozmówcy. Nie spodziewał się, że zdołaliby ze sobą się porozumieć jak normalnie ma to miejsce na tej planecie. Nie zamierzał lekceważyć jednak zwierzaka. Android wciąż uważał go za swojego wroga, więc jeśli ma dojść do starcia to jest to bezapelacyjnie nieuniknione. Chłopak cały czas utrzymuje się w powietrzu lewitując trochę ponad nim. Oponent nie posiadał skrzydeł, dzięki którym mógłby podążyć śladami Androida. Jednak w Jego ślepiach było widać gniew, być może nawet naturalnie uzasadniony. Może być do tego zdolny, że nagle wyrośnie mu dodatkowa para skrzydeł. Ranzoku nie zamierzał zabić stworzenia na razie, dopóki odległość miedzy nimi jest spora, lecz w momencie ataku, Ten nie pozostanie dłużny i podejmie wyzwanie. Na razie może obserwować jego dalsze ruchy i potencjalnie unikać nadchodzących ataków lewitując w powietrzu. Zaczyna się dość interesująco, więc spektakl może nieco potrwać w zależności od postępowania Bestii. Grunt to zachowanie czujności.
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Pustynia   - Page 9 Empty Re: Pustynia

Nie Sty 06, 2019 9:09 pm
MG Mode ON!

Ciemna ślina wyleciała z ust potwora, gdy zaryczał i rzucił się na Ranzoku. Pysk ciemnego monstrum prawie hapsnął androida, lecz ten zdążył w ostatnim momencie wzlecieć nad ziemię. Trzeba przyznać, że potwór był całkiem szybki, lecz to nie wszystko. Jednakże, o jego kolejnych umiejętnościach opowiem już za moment. Najpierw powróćmy do właściwej akcji, pełnej wybuchów, alkoholu, kobiet i szybkich samochodów... A nie, moment...
Stwór wyhamował bez najmniejszych problemów. i od razu zwrócił głowę w stronę lewitującego androida. Zaryczał po raz kolejny i lekko wycofał przednie łapy. Nie skoczyła, o nie. Zrobiła coś o wiele fajniejszego! A dlaczego? Bo Mistrz Gry prowadzący tę sesję lubi takie rzeczy i umiejki z nimi związane. Piesek zmienił się w czarny dym, który zdawał się jeszcze szybszy od zwykłej prędkości potwora, ponieważ momentalnie znalazł się pod Ranzoku i wrócił do swojej stałej formy. Ranek tylko dzięki swojemu refleksowi zdołał uniknąć jej paszczy i znalazł się za jej plecami. Co teraz? Wykorzystał lukę w obronie! Zmyślnie, naprawdę. Szkoda tylko, że potwór dysponował jakimiś upośledzonymi (bo tak pewnie pomyślą sobie niektórzy) mocami i znów zmienił się w dym. Tym razem nie zbliżył się do swojego posiłku, tylko zmienił pozycję. Był odwrócony otwartą paszczą do pocisku, który po chwili... Zjadł! Monstrum znów zmieniło się w dym i momentalnie pojawiło się na ziemi. Jej brzuch przez moment świecił światłem pożartej kuli, lecz potem przygasł, a sama Bestia urosła. Oblizała swe usta i przybrała dziwny wyraz twarzy, niby uśmiech. Nawet zarechotała z głębi gardła. Zamachnęła się kilka razy ogonem, który przy ostatnim wymachu zmienił wygląd. Stał się dłuższy i przypominał miecz obosieczny. Długość można było szacować na około 40 centymetrów. Przejechała nim po ziemi, a potem przygarbiła całe ciało jak kot gotujący się do wyskoku.
-Karm mnie... Napełnij mnie...-
Głos rozległ się w głowie Ranzoku. To był jego przeciwnik? Być może... Potwór jednak nie atakował. Czekał na ruch androida.
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Pustynia   - Page 9 Empty Re: Pustynia

Pon Sty 07, 2019 6:21 pm
Cała ta sytuacja zajechała trochę grą komputerową. Wszystko wskazuje na to, że Bestia potrafi coś więcej niż tylko warczeć i szczekać na przechodniów. Ranzoku spodziewał się skrzydeł, ale jak wielkie było jego zdziwienie, gdy stworek zaczął zmieniać się w coś, co przypominało gaz. Ledwo zdołał uniknąć ataku, gdy zwierzak nagle ni stąd, ni zowąd pojawił się pod naszym bohaterem. Chyba Mistrz gry pragnie śmierci Bogu ducha winnego androida, który jest tylko maszyną do zemsty. Tylko. Jak bardzo może to stworzenie jeszcze zaskoczyć? Tego Ranzoku nie mógł się spodziewać. Widocznie słusznie nie potraktował psiaka jako miłego pupilka, który tylko ostrzegał naszego androida, żeby zanadto nie zbliżał się do siedliska. Być może stoi w obronie młodszych przedstawicieli tego gatunku, które tresowane są do mordów i zagłady. Selekcja naturalna. Szybkość z jaką się poruszała Bestyjka jest zdecydowanie przesadzona. Porusza się z punktu A do punktu B w postaci dymu, ujawniając się tylko podczas dotarcia do jego docelowego miejsca. Ranzoku mógł tyle wywnioskować, że nie jest to jakaś teleportacja. Niestety, pocisk wystrzelony w poprzednim poście został najzwyczajniej w świecie zeżarty. - Co do cholery?! - To jest jedyna reakcja jaka przychodzi na język blondyna. Chyba ktoś tu za bardzo przedobrzył. Chłopak po tym co zobaczył, mógł dojść do następujących wniosków. Po pierwsze, istota ta góruje szybkością nad naszym bohaterem, po drugie potrafi zmieniać swój stan z stałego na gazowy albo coś ten deseń. Po trzecie, pociski pokroju Power Blitz, raczej nie zadziałają. Być może istota ta może się wzmacniać przez jedzenie, bądź wchłanianie energii, dodatkowo właśnie urosła po posileniu się purpurowym pociskiem androida. Co tylko potwierdza trzecią tezę androida. Ale czy staje się silniejsza? Lepiej się o tym nie przekonywać, bo marny los może spotkać Ranzoku. Android patrzył na bestię z góry, która właśnie wylądowała na ziemi. Stworzonko merdało ogonem, jakby się cieszyło, czy to z zabawy, czy z czystej żądzy krwi. Nagle ów ogon zmienił swój kształt w mieczo-podobne coś. " O kurwa. " Jakże wymowne słowo podsumowało aktualne zajście w tej przygodzie. Chłopak musiał szybko zadecydować jak wyjść z nieprzyjemnej sytuacji nim ta się pogorszy. Nagle do Jego głowy przychodziły słowa z niewiadomego źródła. Nie wiedział jak odpowiedzieć i czy w ogóle warto byłoby to robić, gdyż... komu? Czy Android wyglądał na jakąś przekąskę, czy po prostu to coś potrzebuje energii Ki do życia? Gdyby był głodny mógłby się posilić zwierzętami mniejszymi od niego, bo na pewno, tutaj na pustyni żyją inne stworzenia. O nie, tutaj może chodzić o coś innego. Złożył ręce w krzyż kładąc je swojej klatce piersiowej, robiąc różne kalkulacje, albo udawać, że jest on wybitnym strategiem. Chłopak po chwili wylądował na piasku pustyni utrzymując kontakt wzrokowy, w gruncie rzeczy po prostu nie spuszcza bestii z oka. Po pewnym czasie android postanowił wykonać swój ruch. Na razie nie mógł on korzystać z technik rasowych, co jest niestety już totalnym zubożeniem potencjału androidów. Normalnie wystrzeliłby kolejnego Power Blitza w zupełnie innym kierunku niż znajduje się Bestia, by zobaczyć Jego reakcję, czy poleciałby za pociskiem, czy pozostał niewzruszony. Co by już dało pewien wgląd na sytuację. Na razie musi polegać na swojej sile i umyśle, co nie jest Jego mocną stroną. Widząc, że zwierzę nie atakuje tylko czeka na jakąś reakcję ze strony androida, może jedynie grać na czas dopóki nie doładuje "akumulatora". Chłopak postanawia skupić swoją siłę w otwartej dłoni, by z impetem wyrzucić Kiai w kierunku Bestii, zwięźlej mówiąc to na Jej oczęta. Przedtem jednak trochę się przybliżając do niego nabierając pewien rozpęd. Nie było to typowe zagranie androida, ale okoliczności nie są zbyt sprzyjające. Gdy ten przemieni się w swój dym, odpowie Kiaiem, jednakże w kłęby piasku znajdujące się na trajektorii lotu tudzież skoku, by ograniczyć jego zmysł wzroku lub węchu, tworząc mini burze piaskową, by później odskoczyć na bok i obserwować dalsze poczynania bestii. Być może dezorientacja coś wskóra, jeśli nie, to potencjalne ataki stara się żwawo unikać. Przygotowując się w międzyczasie do dalszej rozwałki.
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Pustynia   - Page 9 Empty Re: Pustynia

Wto Sty 08, 2019 6:07 pm
MG Mode ON!

Stwór ciągle machał ogonem, który leniwie przechodził z lewej do prawej. Gdyby ktoś wpatrzył się w niego zbyt długo, to może nawet zahipnotyzowałby go ten widok, lecz kto ma czas na takie rzeczy w chwilach taki jak ta? Tylko głupcy! Na szczęście Ranzoku do nich nie należał... Albo należał, tylko czasami miał przebłyski jakiejkolwiek inteligencji. Póki co jeszcze nie da się jednoznacznie stwierdzić, ale może w niedalekiej przyszłości...
Czarna ślina skapywała z jej pyska i upadała na ziemię, a tam wchłaniała się w piach. Niby uśmiech nadal nie schodził, dodatkowo doszło do niego rozmywanie się oczu. Dokładnie tak! Czerwone ślepia bestii zmieniały swoje ułożenie na modłę Rorschacha, lecz nie przypominały nic innego, poza "artystycznym nieładem". Ciekawe, co oznaczały? Myślenie zwierzęcia? Jakieś miny? Albo miały przyciągnąć uwagę i stworzyć lukę w obronie przeciwnika? Prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy, ale chodzą pogłoski, że to Mistrz Gry sobie tak zażyczył bez żadnego głębszego znaczenia. Widocznie lubi czerwone "oczka" Bestii.
Ogon wykonał szybkie machnięcie w momencie, gdy android zaczął kalkulować, lecz nie zaatakował. Póki co.
-Karm mnie... Napełnij mnie... Teraz... TERAZ!-
Stwór warknął głośno i lekko poruszył łapami. Niecierpliwił się i widocznie nie mógł się doczekać ataku. Tylko czemu nadal czekał? Dlaczego nie rzucał się teraz na blondyna, który powoli zbliżał się ku ziemi? Cóż, może kiedyś się dowiemy.
Warknęła jeszcze raz, gdy stopy chłopaka dotknęły podłoża. Zdawała się mówić "No dalej. Zaatakuj. Czekam" i jej ogon wraz z łapami coraz częściej się ruszał. Podekscytowanie? Może.... I wreszcie nadeszła ta chwila! Ranzoku zaatakował i wypuścił pocisk przed siebie. Stworzenie nawet się nie ruszyło, tylko dostało Kiai w twarz na tyle mocno, że opuściło pysk i zaskomlało. Bestia zmieniła się w dym i zaszarżowała na androida, za nic mając sobie chmurę piasku wzniesioną przez bohatera tej przygody. I tak nastąpiło pierwsze poważne uszkodzenie! Psiaczek wgryzł się w nogę robocika na kilka chwil, wydał z siebie ciche mruknięcie i znów wrócił do formy gazowej, za pomocą której przeniósł się kilka metrów za swoją poprzednią pozycję. Teraz mniej więcej różniła ich odległość 12 metrów. A co z Ranzoku? Ojoj, tutaj już sprawa ma się zgoła inaczej. Jego noga była strasznie poraniona i nie mogła się za bardzo ruszać, ale krwawienie nie było takie złe. W sumie, w ogóle nie krwawił. Nie mógł tylko poruszać nogą, ponieważ była zbyt poharatana.
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Pustynia   - Page 9 Empty Re: Pustynia

Sro Sty 09, 2019 9:53 pm
Co tu dużo mówić? Plan częściowo się udał, a jednak wciąż brakuje, by to skończyć. Miejmy nadzieję, że walka nie będzie się przedłużała za bardzo. Kto wie co jeszcze może wymyślić Gejm Masta? Może meteoryty z nieba? To byłoby coś, lecz nie podsuwajmy już tak absurdalnych pomysłów. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie atak Bestii na zgrabną girę naszego bohatera, zakończony rzecz jasna szybkim odwrotem w postaci dymu. Ów zwierzątko posiada całkiem sporo siły,  szybkości i jeszcze wytrzymałością też nie grzeszy. Co może pójść źle? Jednakże, poprzednio wystrzelone Kiai, dało jakiś minimalny efekt, ale dało. Niestety walka oparta tylko na tej umiejętności nie wyjdzie na dobre. Pozostaje w takim razie walka na krótki dystans. Ranzoku niestety specjalizował się w walce na dystans, widocznie w tym momencie na wierzch wychodzi słabość androida. Chłopak poczuł się lekko zażenowany, że byle jaka bestia ma nad nim aż taka przewagę. Niestety blondynek musi iść w zaparte i przejąć inicjatywę, co może nie był łatwe. W tym momencie na język wchodzą niecenzuralne słowa. Cóż począć? Pora stanąć w szranki na poważnie. Uznajmy, że zabawa się skończyła w momencie kiedy blondyn otrzymał ranę. - Rozumiem. - Co takiego rozumiał? A to, że jest w czarnej dupie, do czasu aż czegoś nie wymyśli konkretnego, zatem zacznijmy. Widząc w jaki sposób zareagował na Kiai, było pewną wskazówką, nie polegało ono na Ki, więc nie był w stanie zrobić tego samego co z Power Blitzem. Co za tym idzie? Spam Kiai byłby w porządku, ale tym nie powali oponenta. Trzeba zaryzykować. Chłopak nie krwawił, lecz odczuwał, że noga może być już bezużyteczna natenczas. Bieganie z pewnością będzie bolesne i wprawiało naszego bohatera w dyskomfort. Pomimo że aż tak mocno się wbił w jego nóżkę, krwi nie było widać. Czy to dobrze? Gdyby tak było, zapewne zatamowałby krwawienie. Ranzoku uniósł się w powietrzu przygotowując pierwszego Kiai na ryło bossa. Przedtem jednak znalazł kamień wielkości piłki do kosza i rzucił nim z impetem w twarz pieseła. Właśnie po tej akcji zaczął używać umiejętności latania. Pierwsze Kiai polecial w przednią łapę, starając się uczynić to, nim zamieni się w mgłę, kolejny Kiai został użyty po tym jak podleciał bliżej stworzenia. Obierając za cel oko stworzenia. Szybko wylądował na ziemi przygotowując technikę, której nauczył się niedawno. - Sutomukoto. - Musi jednak zaufać zmysłowi, kolejne ugryzienie, może mocno przekreślić szansę na triumf w tym pojedynku. Teraz Ranzoku wyręczył bestię i sam na niego zaszarżował podskakując na zdrowej nodze po załadowaniu jego techniki autorskiej. Wykonał trzy długie skoki i wycelował pięścią w nos. Gdyby ten próbował kąsać blondyna ratuje saltem w tył, po czym wykonuje kolejny cios z góry tzw. młotem łącząc pięści ze sobą w jedną większą. Gdyby ten po drugiej otworzył gębę, by ugryźć chłopak próbuje chwycić dolną część paszczy lewą dłonią, a górną - prawą witą. Gdyby tak było, Bestia nie połykała by jej, tylko przyjęła na klatę, ale być może to już wyuczony instynkt drapieżnika... powiedzmy. Gdyby również jego ciało od tak wchłonęło już jego technikę, to Ranzoku ratuje się ucieczką w górę i przygotowując się na potencjalne uniki. Chłopak igra ze śmiercią, ale innej możliwości już nie widział. Bardzo możliwe, że wszystko rozstrzygnie się w przeciągu dwóch postów. Jeżeli nie zdoła przetrwać, będzie wiedział, że nie jest on gotów na ostatnie stracie z jego nemezis.


Ostatnio zmieniony przez Ranzoku dnia Czw Sty 10, 2019 12:15 am, w całości zmieniany 1 raz (Reason for editing : zła komenda koloru dialogów - poprawione.)
Guts
Guts
Liczba postów : 695

Pustynia   - Page 9 Empty Re: Pustynia

Czw Sty 10, 2019 12:02 am
MG Mode ON!

Miszcz Giery na pewno ma jeszcze kilka asów w rękawie, zaufajcie mi! I deszcz meteorów, który uderza idealnie w Ranzoku nie jest jednym z tych sekrecików, to na pewno. Komu chciałoby się sprowadzać takie ciężkie kamienie do pozbycia się kogoś, skoro ma na miejscu idealnego potworka! Co więcej, ten potworek jest bardzo, bardzo mobilną bestią i potrafi dużo różnych rzeczy. Niektórym pewnie przydałby się taki osobnik do różnych celów, ale spójrzmy prawdzie w oczka. Jakie są szanse na spotkanie czegoś takiego? Zapewne bardzo, bardzo niskie, jeśli Prowadzący nie ma obsesji na punkcie pewnej mangi... Ale całe szczęście, ten akurat ma! Jednakże, proszę się nie martwić. Jeszcze nie planuje nikomu zabrać rączkę, oko i zgwałcić dziewczynę. Przynajmniej teraz... A jeśli już jesteśmy w takim temacie, to kiedy android zamierza znaleźć sobie miłość życia? To tylko takie losowe pytanie i wcale nie jest powiązane z poprzednimi wcale-nie-planami... Ekhm, przejdźmy do właściwej akcji!
Bestyja na pewno była szybka, lecz czy wytrzymała? To raczej kwestia, z którą wielu by się nie zgadzało. Spójrzmy prawdzie w oczy: przyjęła tylko Kiai na siebie, a on nie był aż tak silny, by zmieść stworka z powierzchni Ziemi, racja? Racja! Więc póki co zostańmy przy tym, że był bardzo szybki i zamierzał wykorzystać tę przewagę.
Stwór uniknął kamienia bez problemu. Nawet nie przemieniał się w swoją gazową formę. Po prostu się przesunął w bok i warknął głośno. Oglądał wzorkiem swojego przeciwnika i dzięki swojej percepcji szybko zmienił się w mgłę i cofnął o 2 metry za siebie. No, Ki za Kiai zmarnowane! Drugi atak już był bardziej skuteczny. Pierwsze Kiai świetnie posłużyło, jako obiekt rozpraszający, ponieważ Bestia zaraz po zmianie w dym dostała drugim pociskiem i zawyła. Cofnęła się kilka kroczków do tyłu i zakręciła głową kilka razy, bo wrócić do właściwych zmysłów.
Android w tym czasie się nie lenił i wykorzystał okazję, aby wykorzystać jedną ze swoich własnych technik, a potem momentalnie znalazł się przy przeciwniku i wymierzył celny cios w jego pysk odrzucając tym samym stworka na jakieś 1.5 metra. Nos czarnej bestyji został całkowicie zmiażdżony i wgnieciony, lecz tylko na moment. Po chwili wrócił do swojego dawnego stanu, czyli idealnie w momencie, w którym Ranzoku wprowadził swój kolejny atak znad głowy. Cios wylądował mniej więcej na czole stworka, który to zdążył tylko unieść łebek, by ujrzeć swoją zgubę. Kolejne wgniecenie, które się naprawiło po czasie mniejszym od sekundy i tylko wprawne oko mogło zobaczyć chwilowe obrażenia Azorka. Teraz role się odwróciły i to on był na przegranej pozycji, a nie android. No cóż, życie. W panice spróbował raz jeszcze ugryźć przeciwnika i tym razem mu się udało. Jego zębiska zagłębiły się w ciało chłopaka, lecz nie odczuwał on bólu. W zasadzie, to nie odczuwał nic. A stwór gryzł i gryzł, zostawiając kolejne rany, które nie krwawiły. Ran był zbyt wolny, by móc się oprzeć szybkości pyska nieznanego przeciwnika.

Droid zaczął odpływać, powieki stały się ciężkie, a bestia przestała przeżuwać jego tors i kawałek ramienia , a potem odsunęła od jego ciała, które swobodnie upadło na ziemię. Rany nadal nie krwawiły, nie bolały, ani nic z tych rzeczy. Android natomiast czuł się strasznie wyczerpany, zupełnie jakby nagle stracił całą energię. Jego oczy zamknęły się, lecz nim mózg odpłynął w niebyt, to zdążył zarejestrować kilka głośnych wystrzałów i wybuchów. A potem zapadła ciemność...

Z/t: Piekło https://dbanotheruniverse.forumpolish.com/t766p75-gorska-baza-ruchu-oporu#10216
Nekomi
Nekomi
Z przyszłości
Liczba postów : 81

Pustynia   - Page 9 Empty Re: Pustynia

Pon Sie 12, 2019 10:52 pm
Start treningu

Po jakże udanym treningu w górach czemu by nie zacząć drugiego? A co kto komu zabroni co nie? Dobra, wylądowała zgrabnie na ziemi poprawiając ubranko. Tak nie ma nic lepszego niż trenowanie na słonku, nie dość że wyzwanie to się opali. Przyjemne z pożytecznym, no dobra pora brać się do roboty. No po za tym że nadal jeszcze odczuwała skutki poprzedniego treningu, jednak ni mogła zrobić przerwy. Upał już dawał się we znaki a była tu zaledwie chwilkę, no ale w porównaniu do gór było o wiele cieplej. Rozejrzała się, piach no wszędzie, ale zaraz zauważyła coś podeszła tam był kaktus o dobra choć taki przeciwnik. po krótkiej znów rozgrzewce, w której skład wchodziły ciosy i kopnięcia była gotowa. Zaczynała uderzać roślinę,  nie zważała na ból spowodowany otarciami po wspinaniu się. Teraz uderzała w twarda roślinę, a że kolce miała to bolało cóż choć trochę się zahartuje, mimo że słońce da jej popalić. To się teraz nie liczyło, liczyło się by wymierzać ciosy i nie paść z zmęczenia.
Nekomi
Nekomi
Z przyszłości
Liczba postów : 81

Pustynia   - Page 9 Empty Re: Pustynia

Wto Sie 13, 2019 11:27 pm
Koniec treningu

Nie czułą już upływu czasu, sama nie wiedział ile już tak trwała. Jedno było pewne, niedługo padnie ze zmęczenia. Ostatkami siał już uderzała w rośliny, nie czuła już dłoni nawet, a co dopiero rąk. Dopiero pod wieczór padła na ziemie i leżała tak łapiąc oddech, musiała chwile odsapnąć. Unormować oddech i poczekać by czucie w kończynach wróciło. Może jednak uderzanie w kaktusy nie było dobrym pomysłem zaraz po wspinaczce. Ba nawet opalenizna ją złapała, ale to najmniejszy jej problem teraz. Może i tak ale warto było! Później wyjdą efekty ciężkiej pracy, na początku zawsze jest ciężko i trzeba pocierpieć by potem było łatwiej. Gdy w miarę nabrał siły by móc iść wstała i oddaliła się

zt
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Pustynia   - Page 9 Empty Re: Pustynia

Czw Lis 28, 2019 10:15 pm
Popo wraz z szesnastym postanowili przystąpić do planu Ranzoku i rozdzielić się. Oni udali się do CC, a pozostała dwójka poleciała na pustynię. Jednak zanim dolecą, spójrzmy kto to wylądował na piaszczystej powierzchni ziemi.

Statek lądując na pustyni wytworzył mocny podmuch powietrza, który uniósł chmurę piachu ku górze. Nim kurz opadł, ze statku nie wydobyła się żadna żywa duszyczka. Silniki statku były gaszone jeden po drugim, aż w końcu główna klapa opadła na ziemię i drzwi się otworzyły. Na początku wymaszerowało kilka osób. Było ich dziesięciu, każdy miał na sobie czarny długi płaszcz. pod spodem zwykła biała zbroja. Podoba do sayiańskiej, lecz różniła się tym, że była całą czarna. Dodatkowo, każdy miał czarny hełm. Ustawili się w dwóch rzędach przed wyjściem ze statku, następnie lekko się ukłonili.
Po krótkiej chwili ze statku wyłoniły się dwie postaci, które były podobne do ludzi. Po za małym szczegółem posiadania rogów na głowie oraz różnej karnacji skóry. Pierwszy z prawej, był wysokim mężczyzną z bladą cerą. Długa i dobrze ułożona broda oraz długie krwiste włosy. Rogi wystawały z czoła i rosły ku górze. Jego ubiór przypominał ubiór pozostałych, którzy niedawno wymaszerowali ze statku. Jednak on nie nosił hełmu. Drugi natomiast miał czerwoną skórę, był brunetem i wyglądał na młodzieniaszka. Ubrany był dość luźno i nie pasował do pozostałych. Miał na sobie czarną bluzę oraz czarne spodnie, do tego zwykłe trampki. Gdy tylko obydwoje stanęli na piasku, po chwili zaczęli się rozglądać.
- Myślę, że naszej pani spodoba się to miejsce. Ma odpowiednią temperaturę, co nie Dez?
Rzekł młodzieniec, następnie szeroko się uśmiechnął. Drugi natomiast z poważnym wyrazem twarzy, przytaknął i przykucnął. Dotykając prawą ręką piasku, przymną oczy i skupił się.
- Spisałeś się Deon. Planeta idealnie nada się na pożywienie dla Pani Solaris.
Dez wstał i gwizdnął, na co dziesiątka żołnierzy ruszyła do przodu. Wszyscy stanęli w koło, trzydzieści metrów od statku. Skierowali swoje ręce w piach i każdy wystrzelił promień w to samo miejsce, tym samym zaczęli drążyć dziurę ku wnętrzu ziemi.

- Liczyłem na spokojny dzień.
Powiedział sobie pod nosem Dez, następnie skierował się w kierunku dwóch zbliżających się energii. Co prawda nie przejął się zbytnio i nawet nie poinformował kompanów, po prostu oczekiwał. Natomiast Deon grzebał sobie w piasku i jednocześnie w lewym uchu.
- Zjadłbym coś, ciekawe czy mają jakieś dobre jedzonko na tej planecie. Z resztą, kolejna ciekawa planeta idzie w pył. Cóż za utrapienie.


Spoiler:
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Pustynia   - Page 9 Empty Re: Pustynia

Sob Lis 30, 2019 12:41 am
Ranzoku podzielił się planem i wszyscy podążyli według tego. Chwali się to, chociaż swoich towarzyszy traktuje bardziej jako towarzyszy, nie jako ich szef czy inne osobistości sprawujące władze. W każdym razie Ranzoku poleciał, a za Nim, ten nowy śmieszek, który zjawił się nie wiadomo skąd. No właśnie, nie wiadomo. Ranzoku zapomniał się spytać z jakiej choinki urwał się, będzie musiał to nadrobić, ale na razie to nie miało znaczenia, bo i tak większą uwagę skupił na nowych ludzików. Wyglądają dość groteskowo, no ale cóż poradzić, wrogów się nie wybiera tylko do nich strzela. Blondyn bacznie obserwował ich działania i nieco podsłuchał pogawędkę. Teraz Ich cel jest jasny, więc można interweniować. Kolejni frajerzy próbują zagarnąć planetę dla siebie, jakby nie było innych w tej galaktyce. Biedna Ziemia. - Przeszkadzam Wam? Bo jeśli tak to dobrze. - Krzyknął do Nich powoli lądując na ciepłym piasku pustyni, chociaż nie odczuwał tego gorąca, bo miał zajebiste buciory. Tak tylko się napisało. Ten drugi chyba został w tyle, może to i lepiej? Czego może się spodziewać po tych najeźdźcach? Plan ich pokrótce poznał nasz protagonista. Czym w takim razie zaskoczą blond Androida? Z pewnością będzie interesująco. Natenczas jednak Ranzoku skupił się na dalszej pogawędce, o ile wcześniej nie ruszą agresywnie i bez zastanowienia na Złotookiego. Przekonajmy się.

KONIEC TRENINGU
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Pustynia   - Page 9 Empty Re: Pustynia

Sob Lis 30, 2019 2:51 pm
Haricotto uśmiechnął się jeno, kiedy blondyn powiedział, że nie są przyjaciółmi. Jakakolwiek bliższa znajomość stała pod znakiem zapytania. Teraz i tak nie miało to większego znaczenia.
Drogi nadszedł już czas...

Kierując się na pustynię, żaden wojownik się nie odezwał. Gdy Haricotto w końcu wylądował, uważnie przyjrzał się całemu obrazkowi. Dwójka tajemniczych, rogatych jegomości była powitana ukłonami przez innych. Prawdopodobnie byli to ich poplecznicy. 
Z rozmowy wynikało jasno, że chcą przejąć Ziemię. Haricotto westchnął tylko, zmęczony wiecznymi atakami na tę planetę. 
Gdy już cel ich przybycia był jasny, Ranzoku skoczył pierwszy. Haricotto zrobił to samo i już po chwili, obaj stanęli naprzeciwko najeźdźców.
- Ossu! - przywitał się, podnosząc rękę do góry. Położył dłonie na pasie i stanął pewnie na piasku.
- Nie wyglądają na silnych. - wyszeptał do Ranzoku, nieco przechylając głowę w jego stronę, ale nie za blisko, by nie naruszyć jego przestrzeni osobistej. To nie tak, że nie doceniał przeciwników. Ciągle był czujny i mimo beztroski wypisanej na twarzy, gotowy był do działania defensywnego, jak i ofensywnego.
_____
Koniec treningu: 30.11.19; 14:50
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Pustynia   - Page 9 Empty Re: Pustynia

Nie Gru 01, 2019 7:42 pm
Gdy tylko dwójka bohaterów wylądowała na gorącym piasku, Deon otrząsnął się ze swoich myśli i dostrzegł przybyszów. Widocznie nie posiadał wyczuwania energii, ani tym podobne. Ogólnie chyba zbytnio olewał otoczenie i myślał o czymś za dużo.
- Czyżby Fani pani Solaris?
Spytał na głos, następnie podszedł bliżej. Stając obok Dez'a, zaczął przyglądać się obydwu i głupio uśmiechać do siebie samego. Dez natomiast miał inne nastawienie do gości, choć nie wyglądał na przejętego.
- Nie przeszkadzasz człeku, możesz patrzeć i obserwować. Za niedługo ujrzysz jak ten świat umiera, a nasza pani staje się jeszcze potężniejsza.
Odpowiedział do Ranzoku, następnie poprawił swoje kołnierze. W obecnej chwili  zagrożenie sprawiają tylko Dez i Deon, jednak gdzieś czyha trzeci przeciwnik. Solaris, o której nic jeszcze nie wiadomo.
Grupka dziesięciu strażników, dalej robiła swoje i wierciła dziurę do jądra ziemi. Nie wiadomo ile im to zajmie, ale muszą też być ostrożni, żeby nie uszkodzić jądra. Tak więc pewnie jakieś parę godzin.
Przechodząc jednak do Deon'a, który widocznie uczepił swój wzrok na Hari'm. Nie przejmując się całą sytuacją, podszedł bliżej i wyciągnął rękę.
- Hej jestem Deon, miło mi. Opowiedziałbyś mi może coś o lokalnej kuchni?
No jak na kogoś, kto przybył w celu zniszczenia świata. Deon sprawiał wrażenie dość wyluzowanego. W przeciwieństwie do Dez'a, który stał na przeciw Ranzoku i penetrował go wzrokiem.

OCC
Spoiler:
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Pustynia   - Page 9 Empty Re: Pustynia

Pon Gru 02, 2019 11:13 pm
Blondas czuł jak jeden z przybyszy penetrował go wzrokiem. Mocno to poirytowało androida, który nie lubił tego typu szykanowania. Co więcej, grupa pozytywnie zakręconych gadała coś o istocie zwanej Solaris. Już samo imię nie brzmi zbyt przerażająco, bo na upartego można powiązać to jakoś ze Słońcem, ale czy to było istotne? Raczej nie. Tak czy inaczej nasz bohater z dala obserwował jak jakieś randomy niszczą planetę, tylko po co? Co im to da? To było bardzo zastanawiające, a sam Ranzoku próbuje jakoś ogarnąć temat, ale bez poszlak i wiedzy była to walka z wiatrakami. Wtem do pogadanki wtrącił się Haricotto. Ten to w ogóle jest totalnym krejzolem. Jego poziom mocy sugerował, że raczej nie byłby dla nich przeciwnikiem. - Nie bądź taki do przodu. Poziom mocy każdego z tych dwóch jest co najmniej trzy razy większy od twojego. - Odpowiedział, ale co zrobi z tą informacją, to już Jego sprawa. W każdym razie nie chciał za dużo rozważań wprowadzać, bo to tylko przeszkadza szerszym planom. - Odejdźcie stąd i zostawcie tę planetę. Znajdzie sobie inną. - Rzekł gniewnie spoglądając na każdego z osobna, pomijając te wiercące płotki, z którymi nawet ten Haricotto by sobie poradził. Ranzoku tylko w ostateczności posuwał się do rękoczynów, sparingi stanowiły jednak część treningu, więc nie ma mowy o tym samym. Tutaj rozchodzi się o życie mieszkańców i czelność niszczenia Ziemi. Wcześniej nie przejmował się losem innych, wszystko zmieniło się odkąd spotkał Szesnastego. Androidy nie muszą być maszynami do zabijania, ta wieść radowała nieco duszę osoby, która jest wypełniona zemstą. Oczywiście mowa tu o naszym blond androidzie. Wracając jednak do tematu. Nasz protagonista próbował na spokojnie rozwiązać problem, kolejna próba zakończy się zderzeniem sił Ranzoku oraz dziwnych przybyszów.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Pustynia   - Page 9 Empty Re: Pustynia

Wto Gru 03, 2019 9:31 pm
Haricotto spojrzał kątem oka na Ranzoku. Ich poziomy mocy były "co najmniej trzy razy większe" od jego. Saiyanin nie odpowiedział, a jedynie uśmiechnął się delikatnie, unosząc kącik ust ku górze. Szybka kalkulacja w głowie i wszystko już było jasne. Skinął głową do blondyna, zaraz przenosząc swoje spojrzenie na zbliżającego się Deona. Ten zapytał o kuchnię i wyciągnął dłoń na przywitanie.
- Gomen. Nie podam ci ręki. Już raz spuściłem gardę i słono mnie to kosztowało. - delikatny, aczkolwiek zadziorny uśmiech nie znikał z twarzy Saiyanina. Ton jego wypowiedzi był spokojny.
- Ziemia ma najlepsze jedzenie, jakie kiedykolwiek jadłem. Szkoda, że go nie posmakujesz. Wydajesz się być miłym gościem. Mimo to... - spojrzał na dłoń Deona, a zaraz prosto w jego oczy.


- Nie pozwolę, żebyście zniszczyli Ziemię i skrzywdzili moich bliskich. - uśmiech, który do tej pory nie znikał z twarzy Saiyanina, teraz przemienił się w poważny grymas. 
Haricotto napiął swoje mięśnie i stanął pewniej na glebie. Wokół jego zaciśniętych pięści zaczęły pojawiać się wyładowania elektryczne, a energia wydzielana przez ciało, wprawiała w ruch jego kruczoczarne włosy. Ziemia pod nim zaczęła lekko drżeć, a tuż pod jego butami pojawiły się pierwsze szczeliny i pęknięcia. Czarne oczy Saiyanina naprzemiennie błyskały turkusowym i błękitnym kolorem.
Nagle, dosłownie w przeciągu chwili, energia kumulowana w ciele Haricotto eksplodowała, przybierając postać złotej i nerwowej aury, której towarzyszyły roztańczone wyładowania elektryczne. Oczy na stałe przybrały błękitny kolor, a kosmyki włosów pokryły się złotem, błyszcząc równie jasno, co spowijająca je łuna mocy. Podmuchy wiatru buchały od jego sylwetki, podnosząc do góry i odpychając od niej ziarna piasku i kamienie.
- Ostatnia szansa. - powiedział spokojnie, będąc śmiertelnie poważnym. Jego spojrzenie było przepełnione chęcią mordu i potrzebą działania. To było normalne w przypadku transformacji w Super Saiyanina. Tym bardziej, że był to Super Saiyanin drugiego poziomu.
Wszyscy zebrani tu wojownicy musieli poczuć niespodziewany skok mocy. Nie było mowy o pomyłce. Podstawowa, niepozorna na pierwszy rzut oka forma, właśnie została wzmocniona sześciokrotnie.
Od niepamiętnych czasów, Haricotto uwielbiał walczyć powoli, nadawać walce własne tempo i sprawdzać możliwości przeciwnika. Tym razem obrał inną strategię. Czyżby dojrzał?
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Pustynia   - Page 9 Empty Re: Pustynia

Czw Gru 05, 2019 1:45 pm
No cóż, nie poszło po myśli Deona. Tak więc jedynie uniósł ręce na wysokość barków, następnie i zrezygnowany odskoczył do tyłu. Chociaż sama myśl na temat wyśmienitego jedzenia, które może tutaj się znajdywać rujnuje mu myśli. To nie może sobie pozwolić na słabości, będzie musiał robić to co zwykle.
Oczywisty upór nie był czymś nowym dla przeciwników, bardziej zaciekawili się transformacją Hari'ego.
- Czy to nie jeden z tych, szaleńców?
Spytał Deon, spoglądając na Daz'a, który oczywiście nie zwlekał z odpowiedzią.

Macie muzykę
- Sayia jin, nie musisz aż tak przekręcać słów. Zajmę się blondynem, a ty Sayiajin'em
Odpowiedział, następnie szybkim ruchem skierował prawą dłoń w Ranzoku. Z dłoni wydobył się blask, a po chwili fala powietrza uderzyła w androida i wyrzuciła go pięć metrów do tyłu. Przeciwnik oczywiście wzleciał i podleciał kawałek, żeby stanąć naprzeciw swojej przyszłej ofiary.
- Ciekawi mnie fakt, że nie mogę wyczuć twojego ki. Nawet jeżeli byś je ukrywał, nie ma takiej możliwości, żeby ja go nie wykrył.

Przechodząc do Deon'a oraz Hari'ego. Czerwono skóry widocznie nie był aż tak nabuzowany całym zamieszaniem, wręcz z niechęcią podchodził do tego wszystkiego.
- Wybacz. Jednak nie mam wyboru!
Spoglądając kątem oka na Sayiana, po chwili postanowił wyskoczyć do niego na pełnej sile. Deon był dość szybki, zbliżając się na półtora metra zaczął wyprowadzać serię ciosów pięściami. Wszystkie ciosy były skierowane w klatkę piersiową, czy Hari będzie na tyle szybki, żeby zablokować je wszystkie? See in next episode of Dragon ball universe


Wracając do naszych dzielnych żołnierzy, którzy raczej nie posiadali zbytnio dużego poziomu mocy i ogólnie byli wystraszeni. Jednak nie przerywali swojej roboty, cały czas wiercili dziurę do jądra ziemi. Na tą chwilę nie wiadomo jak głęboko się dokopali, ale jednak nie ma co sobie tym zawracać głowy, przynajmniej na tą chwilę.
Ranzoku
Ranzoku
Liczba postów : 377

Pustynia   - Page 9 Empty Re: Pustynia

Czw Gru 05, 2019 7:15 pm
Ranzoku widocznie był słabo przygotowany na atak najeźdźców i otrzymał solidna lekcję. W międzyczasie odczuł stopniowy przyrost energii, gdzieś blisko. Zaczęło się zwiększać dwukrotnie.... nie, trzykrotnie.... sześciokrotnie?! To już jest pokaźny poziom mocy, tylko do kogo należał? Czuł jak Ziemia pod stopami się trzęsie, a nie jest to codzienne zjawisko. Mimowolnie spojrzał w kierunku towarzysza, którego włosy zaczęły iskrzyć złotym światłem. Tak samo jak cała Jego aura, gdzie towarzyszyły temu pomniejsze wyładowania elektryczne. Gdzieś już widział te zjawisko i to nie raz. - Kolejny Super Saiyajin. - zaadresował do siebie, bo nadawcy jak dotąd nie było, wykluczając te demoniczne stworzenia. Ranzoku już trzeci lub czwarty raz spotyka tutaj Saiyajina i zaczyna rozmyślać, że połowa populacji tej planety to same ogoniaste osoby tudzież małpiszony. - Najwyraźniej jestem i będę krok przed Tobą. - Odrzekł szyderczo. Wolał nie dzielić się z innymi, tym że android nie wydziela energii, bo cały czas jest ukryta i nie zależało to od woli gracza. To po prostu taki talent. Jednakowoż za długo nie chciał nad tym rozmyślać, a miał do stoczenia walkę z jakimś randomem. Przynajmniej na to wskazuje Jego spojrzenie. Także nie przedłużając już tej farsy, przeszedł do ofensywy. Los wyznaczył już każdemu z Nich przeciwnika. Scenariusz został już zatem napisany, więc możemy przejść do głównego wątku. Zlustrował wzrokiem oponenta odwzajemniając tym samym zaproszenie do walki. Nie lubił zaczynać pierwszy, ale to dość istotne, aby rozpocząć to jak najszybciej, bo kiedy Oni dyskutują, to tamci pracownicy wbijają się głębiej w jądro ziemi. A to może prowadzić do katastrofy. - Skończmy te pogaduszki. - Rzekł nim przeszedł do części opisującej atak. Z dłoni wypuścił dwa Power Blitz w międzyczasie odskakując metr do tyłu, by nadać impet uderzeniu z lewego sierpowego, a następnie zaskakuje przeciwnika prawym podbródkowym, tymczasem ułożył nogi w lekkim rozkroku, by być lepiej przygotowanym na potencjalne ciosy z zaskoczenia. Gdy podbródkowy dotrze do celu, a nawet jeśli nie to wtedy na brzuch przeciwnika poleci uderzenie łokciem zwieńczone to wszystko solidnym kopniakiem z półobrotu. Rzecz jasna to tylko rozgrzewka, więc kolejne posty będą opisem dekapitacji oponenta. Taką mamy nadzieję.
Haricotto
Haricotto
Admin/Time Patrol
Liczba postów : 2233

Pustynia   - Page 9 Empty Re: Pustynia

Czw Gru 05, 2019 7:54 pm
Haricotto kątem oka ujrzał, jak drugi z kosmitów atakuje Ranzoku przy użyciu swojej energii ki. Saiyaninowi nawet brew nie zadrżała. Skoro blondyn wcześniej był pewny siebie i dodatkowo mówił, że poziom mocy Saiyanina jest zbyt niski, to sam musiał być o wiele silenijszy. Plus, odpowiadał w pewnym stopniu za pokonanie Armii Czerwonej Wstęgi. Haricotto był o niego spokojny.
- Ganbare.* - powiedział krótko, rzucając swe słowa w eter. 
Po chwili przyszła i na niego kolej. Widząc, jak Deon rzuca się do walki, Haricotto odskoczył do tyłu, zwiększając jeszcze na chwilę dystans. Szybko rzucił ki blasta w górę, a ten zaraz pomknął w stronę żołnierzy, którzy wiercili w powierzchni planety. W ten właśnie sposób, chciał im uprzykrzyć pracę i choć trochę ją spowolnić. 
Następnie przeszedł do defensywy, starając się unikać nadlatujących ciosów Deona. Korzystając z okazji, starał się wyprowadzać swoje i uderzać dokładnie w te miejsca, które nie były w danej chwili zasłonięte.
Miał zamiar zamachnąć się prawą ręką i w ostatniej chwili wyprowadzić cios, jednocześnie markując go. Chciał zrobić obrót wokół własnej osi, podczas którego schylać będzie się ku ziemi. Zakończenie piruetu skutkować miało jednym, silnym podcięciem przy użyciu nogi, którego zadaniem było wyprowadzenie przeciwnika z równowagi i posłanie go na deski. Na koniec obowiązkowy był skok w bok, gdzie Saiyanin miał być poza zasięgiem Deona.
Haricotto robił to wszystko na swojej maksymalnej prędkości.
_____
*Powodzenia.
Crimson
Crimson
Liczba postów : 143

Pustynia   - Page 9 Empty Re: Pustynia

Czw Gru 05, 2019 10:24 pm
Ranzoku


- W rzeczy samej, nie ma co rozmawiać. Conversion!
Odpowiedział, następnie skierował obydwie ręce w stronę nadciągających pocisków energii. Gdy tylko pociski się zbliżył, zatrzymały się kilka centymetrów przed jego dłońmi.
- Twoje ataki na mnie nie działaj....
Wypowiadając te słowa, kolejny cios dosięgnął podbródka. Widocznie, przeciwnik skupił się za bardzo na swoim dotychczasowym osiągnięciu. Ostatecznie kule energii przysłoniły mu troszkę widoku, jednakże! Kiedy przeciwnik dostał podbródkowego, Ran miał kolejną szansę na atak i dobrze to wykorzystał dodając cios z łokcia w brzuch i zakańczając to kopnięciem z pół obrotu. Cała ta kombinacja posłała przeciwnika w ziemię, od której się odbił kilka razy. Natomiast kule energii, które wcześniej Dez zatrzymał, upadły na ziemię obok Ran'a powodując eksplozję. Jednak wybuch nie był na tyle silny, żeby zadać jakiekolwiek obrażenia. Tak więc trochę kurzu się uniosło, nic po za tym.
Dez leżąc plecami na ziemi, spoglądał na niebo i przez chwilę mrużył oczy.
- Boli jak cholera.
Wykrztusił z siebie, następnie powoli zaczął się podnosić do pozycji siedzącej.



Harikotto!!!
Tak więc pierwotny plan Hariego polegał na spowolnieniu wykopalisk, które były jednym z wielu utrapień. Wypuszczony pocisk energii pędził ku żołnierzom, którzy byli zajęci swoim dotychczasowym zajęciem. Gdy już pocisk docierał do celu, został zablokowany. A dokładnie opisując, został przyjęty na klatę przez jednego ze strażników. Widocznie zbyt szanowali swoją pracę. Siłą blasta była wystarczająca, żeby powalić jednego z wielu strażników, którzy nie przejęli się całym zamieszaniem. Po prostu wrócili do pracy, tak więc pozostało dziewięciu.

Przechodząc do walki, która rozpoczęła się porządną wymianą ciosów. Pięści ścierały się ze sobą nawzajem, przez krótką chwilę. Dwa ciosy przeciwnika dosięgły klaty Hariego, lecz tak samo i Hariemu udało się uderzyć dwa razy oponenta. Kiedy nadarzyła się chwila i pięści obydwu przeciwników odpoczywały chwilę od uderzeń. Blond wojownik postanowił wykonać swój piruet, który zakończył się mocnym podcięciem przeciwnika. Dean troszkę się zaskoczył ów atakiem, jednak szybko zareagował i zamachnął się rękami w stronę piasku, tym samym przy pomocy rączek zrobił gwiazdę i wylądował na proste nogi. Jednak postanowił odskoczyć w tył i przykucnąć, widocznie podcięcie miało więcej niż jeden efekt.
- Auć. Szybki jesteś.
Powiedział, w tym samym czasie łapiąc się za prawą kostkę i masując ją.
Sponsored content

Pustynia   - Page 9 Empty Re: Pustynia

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach