Go down
@Whis
@Whis
No.1 Whis' Fanboy
Liczba postów : 976

Orbita     Empty Orbita

Pią Lip 15, 2016 12:15 am
Orbita Imecki. To właśnie tutaj znajdują się satelity, które każdego dnia okrążają planetę i ostrzegają dane służby o obiektach zbliżających się do niej.
avatar
Gość
Gość

Orbita     Empty Re: Orbita

Sro Lis 16, 2016 8:37 pm
Po zjedzeniu nijakiego w smaku posiłku i krótkiej rozmowie Honoberuto udał się wraz ze swym towarzyszem na zewnątrz statku. Położył się tuż obok niego podobnie jak on obwiązując ogon wokół wystającego elementu zapewniając sobie bezpieczeństwo. Próżnia - to był spokój. Próżnia - to była cisza. Obie te rzeczy uwielbiał. Jednakże wystawianie się na jej działanie nie było dla niego przyjemne. Mimo że mógł oddychać jak powietrzem - miał poczucie duszności. Brak ciśnienia sprawiał mu duży dyskomfort - głowa zaczynała go bowiem boleć. Było mu też lodowato, jak to w próżni. Oczywiście dzięki boskiemu daru swobody przebywania w tak niskich temperaturach nie miał szans na zamarznięcie, ale nie oszukujmy się - było naprawdę, naprawdę zimno! Ha, trzeba doliczyć promieniowanie. Nie mogło ono zrobić mu krzywdy, lecz nawet sama świadomość bycia bezpośrednio wystawionym na jego działanie mąciła mu w głowie. Cóż, pewnie było wielu changów dla których takie warunki byłyby codziennością, ale on nie przywykł. Już po piętnastu minutach miał szczerze dość tego "wypoczynku". Jako że bez powietrza dźwięk się nie rozchodzi, nie mógł mówić. Zamiast tego szturchnął Jirriego w ramię, a następnie gestem ręki kazał mu podążać za sobą. Nie miał pojęcia czy ten go posłucha. Nie miał zamiaru czekać ani chwili, zamiast tego prędko wleciał przez śluzę do środka, zrobił co trzeba i już po chwili był w środku statku, mogąc znowu oddychać powietrzem. Jedno sobie w tej chwili postanowił - nie wychodzić na próżnię bez powodu. Niewiele myśląc położył się gdzieś na podłodze pozwalając sobie na chwilę prawdziwego relaksu. Mógł sobie porozmyślać, bo nic go nie rozpraszało. Przede wszystkim myślał o tym, co powiedział do niego Jirri. Kazał mu się nie martwić. On zaś martwił się, ale tym razem nad tym z kim mu przyszło pracować. Czy ten Jirri myślał poważnie? Wraz z Rakotem i Kaprem byli czwórką durnych pachołów którzy lecieli na rządzoną autorytarnie planetę. Mieli unikać niepotrzebnych walk i nie zgrywać wielkich wojów, a ten tu mówił że nie ma nikogo ponad nimi? Czyżby zapomniał że byli mieszkańcami potężnego imperium tylko dzięki staremu Chilledowi? Że nie są jakimiś perfekcyjnymi bytami? Że gdyby historia potoczyła się nieco inaczej, to samo mógłby mówić jakiś Imeckianin lecący w kierunku malutkiej planetki mało komu znanej rasy changelingów? Nagle z zadumy wyrwało go to, co ujrzał za oknem. Prędko wstał i podszedł do niego. To co zauważył, było satelitą. Jedną z wielu satelit w tym miejscu. A miejsce to zwało się ORBITA IMECKI. Sama planeta teraz pięknie jaśniała błękitno-zielonym kolorem. Wyglądało na to, że niedługo będą lądować. Znalazł prędko jakieś siedzisko i usiadł na nim. Przypiął się pasami. W końcu zawsze istniało ryzyko, że lądowanie będzie twarde. BHP przede wszystkim.
Jirri
Jirri
Time Patrol
Liczba postów : 495

Orbita     Empty Re: Orbita

Sro Lis 16, 2016 9:40 pm
Jirri uśmiechnął się lekko, gdy Honoberuto zdecydował się pójść za nim. Odpoczynek pod gwiazdami to świetna rzecz, gdy jest się samemu, ale osoba towarzysząca raczej nie powinna w niczym przeszkadzać. Przeciwnie - fajnie było nie znajdować się w próżni całkiem samemu. Wyszedł ze śluzy i zatrzasnął ją za nimi, po czym wszedł na dach statku i rozłożył się wygodnie. Kątem oka zauważył, że Honoberuto postępował dokładnie tak jak on, nawet owinął ogon wokół wystającego elementu. Jirri zastanawiał się, czy myślą podobnie, czy po prostu Honoberuto go we wszystkim naśladuje. To drugie wydawało się mu dość mało prawdopodobne, w końcu gość jest dorosły i potrafi myśleć. Spojrzał w górę, ciesząc oczy widokiem. Gwiazdy były naprawdę wspaniałe. Ciekawe, że też nigdy dotąd nie patrzał w niebo. Zawsze czerpał przyjemność z zadawania cierpienia, a także, często okrutnych, żartów. Tymczasem naprawdę małe rzeczy, które nie wymagały wcale ranienia kogokolwiek, mogły być satysfakcjonujące i przyjemne. Gwiazdy. Wgniecenie w ścianie. Czego chcieć więcej. Wpatrywał się w miliony kropek, które tworzyły wspaniałe mgławice. Co jakiś czas widok ten przecinała także pojedyncza kometa. Widok przynosił mu ukojenie psychiczne. Tymczasem sama próżnia koiła go fizycznie. W przeciwieństwie do Honoberuto chłód go cieszył. Jego rozgrzane po treningu ciało z ulgą przyjmowało zimno, a brak powietrza wywoływał u niego uczucie wspaniałej lekkości. Dzięki wszystkim tym czynnikom udało mu się w pełni odprężyć, a na jego twarzy pojawił się wyraz rozleniwienia i błogiego zadowolenia. Nagle poczuł szturchnięcie w ramię. Odwrócił głowę i zobaczył, jak Honoberuto wykonuje dłonią gest, zachęcający do zejścia na dół. Najwyraźniej mu się tu specjalnie nie podobało. Jirri od razu przystał na prośbę, zaraz jednak w jego głowie zaczęły się rodzić pytania. Dlaczego? Po co? Czemu zwraca uwagę na to, czy Honoberuto dobrze się tu czuje. Co go to obchodzi? Przecież to jego dobro powinno się dla niego liczyć! Zaraz jednak odrzucił od siebie te pytania. Po raz kolejny zdecydował się, nie zastanawiać się nad wszystkim, co go gryzie. Zszedł na dół i tak jak Honoberuto wyjrzał przez okno. Zbliżali się już do planety. Najwyższy czas!
- No! Wreszcie możemy się wykazać! Powodzenia Honoberuto-san! - wyciągnął w kierunku kompana pięść w celu przybicia "żółwika".
Nie, na serio. Co się z nim dzieje?
avatar
Gość
Gość

Orbita     Empty Re: Orbita

Sro Gru 07, 2016 7:31 pm
Rakot się cieszył z powrotu do domu, Kapr próbował się przespać mimo wyraźnego rozkazu treningu pochodzącego od Jirriego, a Jirri i Hono musieli także zająć się sobą. Kapelusznik postanowił przekonać jednak Kapra do tego, aby nie próbował nawet zasnąć ponownie. Podszedł do niego, złapał go za rękę i pociągnął go do siebie, przez co szeregowiec musiał powstać.
-No, widzę że naszło cię na drzemkę, ale cię pocieszę. Już teraz możesz rozruszać swoje kości i nie musisz spać czekając na to. Wiem że o niczym innym nie marzysz.
Następnie dał ręką znak, że ma iść za nim. Następnie podszedł do Jirriego wypowiadając jedno słowo:
-Chodź.
Miał nadzieję na wspólny trening. W trójkę. Zakładał że się zgodzi. Wraz ze swoim tymczasowym  Tymczasem widoczna jeszcze za oknem Imecka robiła się coraz mniejsza i mniejsza...

z/t
Kosmos
Jirri
Jirri
Time Patrol
Liczba postów : 495

Orbita     Empty Re: Orbita

Sro Gru 07, 2016 8:12 pm
Jirri wszedł szybko do pokoju, zanim jeszcze statek wystartował. Ściągnął z siebie ten podróżny płaszcz. Mógłby teraz rzucić go w cholerę i zostawić, ale jakoś nie chciał tego robić. Z jakiegoś powodu nie zamierzał puścić. Dlaczego? Mogło to mieć dwa podłoża. Pierwszym z nich mógł być skurcz. W końcu możliwe, że pod wpływem nagłej zmiany warunków, w których się znajduje coś mu się porobiło z organizmem. Jirri myślał, że jest to najbardziej prawdopodna opcja, chociaż nadal mu nie pasowało. Nie czuł żadnego bólu, a palce wcale nie zdrętwiały, mógł nimi poruszać. Po prostu nie chciał puścić tej szmaty. Dlaczego? No przecież chyba nie zacznie zbierać pamiątek z misji, co nie? To by było za wiele. Otworzył szybko okno i wyrzucił płaszcz. Pożałował tego, gdy tylko zamknął okno. Patrzał za nim tęsknie, gdy statek wystartował. Tymczasem ubranie robiło się coraz mniejsze i mniejsze i w końcu zniknęło. Jirri westchnął ciężko. Wszedł do kokpitu, nadal ubrany tylko w swoje czarne gatki i wygodną koszulę, dokładnie w momencie, w którym Rakot obudził Kapra swoim zawołaniem. Już chciał opieprzyć żołnierzyka, gdy nagle Hono go uprzedził. To podsunęło jaszczurowi pewien pomysł. Honoberuto podszedł do niego i nakazał podążać za sobą. Wtedy Jirri odpowiedział.
- Wiesz, pójdę z wami, ale najpierw ty potrenujesz z Kaprem. Skoro jest taki zmęczony, to trzeba go rozbudzić. W tym celu potrenuje dwa razy, raz ze mną i raz z tobą. Wtedy na pewno się rozbudzi. - pochylił się do Honoberuto i wyszeptał -Daj mu wycisk!
Po swych słowach, z uśmiechem pełnym zadowolenia, poszedł z nimi na salę treningową. O tak, był zadowolony. Znów zrobił komuś psikusa. Mógł być z siebie dumny.

z/t
Kosmos
Sponsored content

Orbita     Empty Re: Orbita

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach